Gdy widzę zapowiedź nowej gry tworzonej przez Wastelands Interactive najpierw myślę ‘znowu będą heksy’, a potem zaczynam zastanawiać się jak bardzo owa gra będzie przypominała legendarnego Panzer General. Nie inaczej było z najnowszą produkcją polskiego studia noszącą tytuł Wrzesień ’39 (za granicą wydaną jako Fall Weiss). Jak wskazuje nazwa gry poprowadzimy armie któregoś z głównych aktorów kampanii rozpoczynającej II wojnę światową.
A tych aktorów mamy trzech – Polskę, Niemcy i oczywiście Związek Radziecki. Żeby ułatwić grę Polską wprowadzone zostały trzy ahistoryczne opcje, które – przynajmniej w teorii – powinny znacznie pomóc w udanej obronie przed agresorami. Są to: możliwość przeprowadzenia wcześniejszej mobilizacji przez Polskę, atak Francuzów w ciągu pierwszych dwóch tygodni kampanii oraz brak uderzenia Sowietów na Polskę 17 września. Nawet jednak z tymi ułatwieniami gra Polską jest właściwie skazana na porażkę – zaczynamy grę 1 września i pierwszy ruch należy do Niemców, a to oznacza, że spora część naszych jednostek zostanie zanihilowana zanim zdążymy je wycofać na dogodniejsze pozycje obronne. Przy ogromnej przewadze Niemców po prostu nie ma się szans na skuteczną obronę. Istnieje co prawda ahistoryczny scenariusz, w którym gros polskich sił jest rozmieszczonych na linii Wisły, ale pozwoli on jedynie na odwleczenie nieuniknionego. Rozpoczęcie gry Związkiem Radzieckim również mija się z celem – musimy czekać kilkanaście tur (jedna tura to jeden dzień w grze) zanim przystąpimy do konfliktu. Wtedy jest już jednak pozamiatane, Niemcy podchodzą pod Warszawę, a nam pozostaje zgarnięcie ochłapów przy niewielkim oporze Polaków. Oczywiście marnujemy przy tym ładnych kilkadziesiąt minut, bo nie ma możliwości rozpoczęcia kampanii 17 września ani szybkiego przewinięcia ruchów AI. Zostają więc Niemcy, które właściwie są jedynym grywalnym państwem (chyba, że kogoś bawi dostawanie lania grając Polską). Możemy co prawda wybrać inne państwa jak Litwa czy Dania, ale spośród tak zwanych minorów jedynie Słowacja jest w miarę sensownym wyborem, który pozwoli nam na jakikolwiek udział w wojnie.
Mechanika gry nie wykracza poza schemat znany z poprzednich produkcji Wastelands Interactive czy wspomnianego wcześniej Panzer General. Mapa, obejmująca przede wszystkim środkową Europę, została podzielona na ponad 20 tysięcy prowincji, na których rozmieszczone zostały wojska poszczególnych państw. Z tego powodu jednostkami jakimi operujemy są pułki i brygady. Liczba ich typów nie powala – mamy do dyspozycji oddziały piechoty, piechoty zmotoryzowanej, pancerne oraz spadochroniarzy. Specjalną jednostką jest sztab (dywizji, korpusu, armii, grupy armii), który poprawia efektywność pobliskich jednostek. Lotnictwo również jest uproszczone, chociaż fakt faktem podział na myśliwce oraz bombowce taktyczne i strategiczne jest wystarczający. O dziwo największa różnorodność panuje w okrętach, co jest zaskakujące biorąc pod uwagę bądź co bądź epizodyczne występy Baltische Flotte i PMW podczas kampanii wrześniowej.
Sama rozgrywka jest nieco męcząca. Oddziałów na mapie jest mnóstwo – na ich przesunięcie w każdej turze trzeba poświęcić dużo czasu. Ciekawsze momenty, jak staranie się o okrążenie wrażych oddziałów, są tylko wysepkami na oceanie klikania i poganiania pułków piechoty za pędzącymi czołgami i ciężarówkami. Biorąc pod uwagę, że w jednym heksie mieści się tylko jedna jednostka, otrzymujemy żmudną zabawę w wydawanie rozkazów dziesiątkom oddziałów. Wydaje mi się, że twórcy gry przesadzili z głębią gry – operowanie pułkami sprawdzałoby się lepiej przy nieco mniejszej mapie i krótszej linii frontu, ale to już kwestia założeń samej gry. Sytuację poprawiałoby wymagające AI, ale, podobnie jak w recenzowanym przeze mnie niegdyśStrategic War in Europe, sztuczna inteligencja jest niedopracowana. Komputer ma skłonność do kumulowania wojsk wokół miast, nie próbuje łatać wyłomów, nie stara się utrzymać ciągłej linii frontu. Oczywiście zwiększanie poziomu trudności nie wpływa na mądrzejsze zachowania AI. Część gospodarcza jest spłycona i sprowadza się właściwie do uzupełniania strat, ale z drugiej strony trudno o stworzenie poważnej warstwy ekonomicznej w grze obejmującej najwyżej kilkadziesiąt dni.
Grafika cieszy oko, momentami aż za bardzo. Mapa wygląda bardzo ładnie – rzeki, lasy i góry są wyraźnie zaznaczone. Problem pojawia się, gdy blisko siebie mamy zbyt wiele jednostek – ich nazwy nachodzą na siebie i na żetony, czasem trudno też zorientować się jak dana jednostka się nazywa bez klikania na nią. O ile żetony są jeszcze w miarę czytelne, to już granie na sprite’ach sprawia, że z mapy niewiele da się odczytać na pierwszy rzut oka. Denerwują też zbyt duże napisy z nazwami miast – w pobliżu Warszawy, która składa się z kilku miejskich prowincji, nie widać nic poza nimi. Generalnie rzecz biorąc najważniejsza kwestia graficzna – w tego typu grach oczywiście – wypada słabo. Na duży plus mogę natomiast zaliczyć zdjęcia przedstawiające jednostki. Istnienie warstwy muzycznej łatwo przeoczyć – utwory nie wyróżniają się, poza tym powtarzają się co jakiś czas.
Jeśli chodzi o zgodność z historią to nie mam większych zastrzeżeń. Opracowanie Ordre de Bataille stoi na wysokim poziomie, nawet pomimo znaczącego uproszczenia jednostek. Do tego dochodzą historyczne modele czołgów i samolotów, a także wspominane wyżej zdjęcia.
Krótko po premierze twórcy gry wypuścili patch poprawiający część błędów, ale jeden kłopotliwy pozostał, mianowicie gra nie dostosowuje się automatycznie do rozdzielczości ekranu. Z tego powodu po uruchomieniu nie widać sporej części menu, przez co niemożliwa jest zmiana rozdzielczości z poziomu gry. Jedynym sposobem jest zmiana rozdzielczości w plikach i taki sposób widnieje też na forum Wastelands Interactive, jednakże twórcy powinni naprawić to w pierwszej kolejności.
Trudno jest mi polecić Wrzesień ’39 komukolwiek poza zapalonymi fanami turówek spod znakuPanzer General, chociaż i oni mogą być co najwyżej umiarkowanie zadowoleni. Nowych graczy odrzuci ogromna ilość jednostek, casuale zaklikają się zaś na śmierć. Tematyka ciekawa, założenia dobre, wykonanie takie sobie. Nawet elementy stanowiące podstawę w grach tego typu i które w produkcjach Wastelands Interactive wyróżniały się na plus, tutaj niestety wypadają bardzo słabo. Właściwie pochwalić mogę jedynie historyczność gry – dopracowany OdeB, ładne zdjęcia i końcowe rozstrzygnięcie kampanii, chociaż w dobie sandboxów trudno uważać to ostatnie za zaletę.
OCENA: 4/10
Zalety: Zgodność z historią.
Wady: Właściwie niegrywalne ZSRR | Tylko kilka jednostek | Można zaklikać się na śmierć | Mało czytelna mapa.
Osły! Nie BENDZIN tylko Będzin zawszone karki!
Obcoplemieńcom taki błąd można wybaczyć, Polaków trzeba wychłostać!