Kryzys - kiedy

Temat na forum 'Hyde Park' rozpoczęty przez andrzej, 10 Sierpień 2015.

  1. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Wiesz Kolczak metody Islandii są dopasowane do Islandzkich warunków. Upada bank w Islandii? Chronimy tylko Islandczyków a i to w ograniczonym sensie. Akcja z umarzaniem długów to moim zdaniem skrajny populizm, ja bym w takim kraju trzymał pieniądze tylko w skarpecie, jeżeli rząd może sobie od tak rozdać moje oszczędności.
    To że Islandia odzyska wiarygodność na rynku w ciągu kilku lat to raczej objaw, że coś jest źle z Europejczykami.. Z jednym muszę się zgodzić - z punktu widzenia większości obywateli i wskaźników makro ekonomicznych zadziałało to świetnie. Krótki, ale bardzo głęboki kryzys - oznacza, że nikt nie wybierze ponownie partii rządzącej ponownie (w Europie poza Skandynawią). Wątpię jednak by inne kraje z podobnym problemem w przyszłości wstrzymały się z interwencją nawet gdyby miały upaść..
    @dMS ja tam po owocach poznaje, że twoje pomysły się po prostu nie sprawdzają. Tak długo jak nadzór banków i sądy nie będą w stanie nadążać za rozwijającym się prawem (nie mówiąc o rynku) tak długo szybkie dopasowywanie tego prawa do nowych patologii nie ma sensu.
    Mogę się zapytać co takiego złego było w polskiej prywatyzacji? Spółki skarbu państwa radzą sobie o dziwo istotnie gorzej niż prywatne posiadające prezesów nie z politycznej nominacji. Polski budżet nie miał środków by utrzymać je w jako stały zasiłek dla bezrobotnych. Widziałeś jakich subsydiów wymagały te podmioty by utrzymać się pod kreską bez szans na rozwój? Owszem można było wszystkie wszem i wobec oddać pracownikom, ustalając od razu normalny wiek emerytalny bez wcześniejszych emerytur i bez Krusu (jeszcze za Mazowieckiego było coś takiego). Niech zgadne, chciałbyś ogłosić upadłość w 89 czy 91 i nie mieć takich problemów.

    Wysłane z mojego Nokia_X przy użyciu Tapatalka
     
  2. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Prawo nigdy i nigdzie nie nadążało za życiem. I nigdy nie będzie. To jest po prostu niemożliwe i niepotrzebne. Sądy i nadzór bankowy zawsze zaś będą "w tyle" za prawem, już choćby z tego powodu, że nowe przepisy trzeba opanować i dotrzeć w praktyce. Problemem nie jest więc zmiana prawa sama w sobie lecz jej zakres. Bo jeśli ktoś mi proponuje niewielkie korekty i sprzedaje to jako lek na kryzys (nawet przyszły) to wzbudza we mnie wesołość.

    A czy ja się wypowiadałem w tym wątku na temat polskiej prywatyzacji? Czy też prywatyzacji w ogólności? Nie. Więc po co ta tyrada? Natomiast rzeczywiście jestem przeciwnikiem ideologicznej prywatyzacji w Grecji, bo w obecnej sytuacji to zwykła wyprzedaż majątku narodowego. Szczęśliwie wydaje się że Grecy a zwłaszcza ich wierzyciele zmodyfikowali swe plany w tym względzie:

    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Pry...szna-jest-planem-dlugoterminowym-3391404.html

    A co do Islandii to kraj mniejszy pod względem ludności od Szczecina nie może być dla żadnego większego państwa wzorem na rozsądną politykę gospodarczą.
     
  3. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    dMS - wprowadzenie systemu rozliczeń elektronicznych bardzo silnie wzmocniło efekt skali w bankach (który i tak był bardzo silny w porównaniu do innych dziedzin gospodarki). Duże zyski/majątek własny generują (średnio, bo wiadomo, że są jakieś wschodzące banki) największe banki. To powoduje, że w dowolnym bliskim do kapitalistycznego systemie będziemy mieli duże banki, a takie zwiększają ryzyko kryzysu jeżeli jeden tylko padnie (panika). Inna sprawa, że póki jest dobrze to PKB szybciej wzrasta w krajach zdominowanych przez wielkie banki.
    Skoro to są małe korekty to się boję pytać czego Ty oczekujesz. Kryzysów uniknąć się da (cykle koniunkturalne obserwujemy od przynajmniej od XVII wieku, należy jednak dodać, że w tym okresie wzrost PKB był dużo wolniejszy a cykle koniunkturalne dłuższe), przepisy mają jedynie zmniejszać ich wpływ na obywateli lub PKB (zależy od punktu widzenia).

    Być może na słowo "prywatyzacja" zareagowałem za ostro. O prywatyzacji wspominałeś jednak..
    Grecy mieli dużo czasu na normalną prywatyzację i powolne przekształcanie tego bagażu w coś efektywniej działającego, ale najwyraźniej jako kraj bogaty mogli sobie na to pozwolić nawet na dłuższą metę (do dzisiaj).
     
  4. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Być może trzeba zatem zrobić rewolucję i uniemożliwić tworzenie kolosów? A już istniejące podzielić? W historii kapitalizmu takie wypadki się zdarzały. Ktoś tęskni za Standard Oil? Niby i dziś nadzór bankowy, czy organy ochrony konkurencji mają kompetencje w tym względzie. Pytanie czemu z nich nie korzystają? I nie chodzi o uniknięcie kryzysów, te będą zdarzały się nadal. Chodzi o zapewnienie większej równowagi, nawet kosztem szybszego rozwoju.

    Zresztą system bankowy to tylko część problemu. Chodzi o cuda jakich jesteśmy obecnie świadkiem:

    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896..._placa_w_Polsce_najwieksze_podatki__Mamy.html

    Zdecydowana większość największych polskich płatników to firmy z decydującym głosem Skarbu Państwa. Przypadek? A może są to firmy tak świetnie zarządzane, że generują takie zyski? A może to wyłącznie efekt tego, że to głównie branża energetyczna?

    Mamy więc do czynienia z optymalizacją podatkową w której celują firmy zagraniczne i idące ich śladem polskie firmy prywatne. Z przyczyn politycznych nie robią tego spółki Skarbu Państwa. [To tak przy okazji wątku prywatyzacyjnego]

    W jaki sposób utrzymać obecny system polityczno-społeczny w sytuacji unikania podatków przez najbogatszych? Polska ma stosunkowo mały CIT (zwłaszcza jeśli zestawić z opodatkowaniem historycznym). Podobne problemy ma reszta świata za wyjątkiem rzecz oczywista rajów podatkowych.

    Towarzyszy temu jakaś obłuda. Ostatnio grzebano z wielką pompą człowieka, którego imperium płaciło podatki w Luksemburgu, a kontrolowane było przy pomocy rodzinnej fundacji z siedzibą w Wiedniu i pewnej spółki cypryjskiej. Człowiek ów pierwszy milion dostał w prezencie a reszty dorobił się na dziwnych prywatyzacjach [to znów przy okazji wątku prywatyzacyjnego]. Uchodził jednak za mecenasa i filantropa toteż spodziewałem się na zajawkach z ceremonii transparentów z hasłami "Santo subito!" czy coś w ten deseń. Pospólstwa jednak nie zaproszono więc może dlatego zabrakło stosownych haseł.

    I to jest w pewnych kręgach norma. Wszędzie. Nie tylko u nas.

    I to jest chyba groźniejsze od przygodnych kryzysów. Również dla beneficjentów aktualnego systemu.
     
  5. Zgadzam się, że problemem jest nie tylko system bankowy. Po prostu wykształcone dekady/wieki temu rozwiązania prawne i filozoficznie przestają działać tak, jak kiedyś przestał działać feudalizm. Częściowo odpowiada za to rewolucja informatyczna ("bankuje" i "giełduje" się zupełnie inaczej niż jeszcze 20 lat temu), a częściowo umasowienie niektórych usług. Częściowo - wina leży po stronie rozpadającego się systemu edukacyjnego (byście się zdziwili, jaki odsetek wykształconych ludzi nie kapuje tekstów prawnych czy np. decyzji administracyjnych które utrzymuje: sam niedawno miałem styczność z rodzinką w składzie doktor czegoś tam społecznego, magisterka czegoś tam przyrodniczego, reszta z średnim/w trakcie robienia średniego i nie ogarnęli art. 4a. Ustawy o podatku od spadków i darowizn... no pozdrawiam, na pewno każde z osobna i wszyscy in toto będą umieli zawrzeć umowę kredytu hipotecznego czy ocenić teorie gospodarcze).

    # Państwo europejskie: cieszę się, że to, co pisałem na naszym forum już kuuuupę lat temu (że potrzebne jest nam państwo Europa, a nie "Europa państw":niech tam sobie regiony/landy europejskie w rodzaju Bawarii, Katalonii i Wielkopolski ustalają jakieś wewnętrzne duperelki typu czy w tygodniu dzieci mają 2 czy 3 godziny historii i jakie języki u nich obowiązują, ale cała "czapa" finansowo-podatkowa musi być w mojej opinii wspólna) koreluje z tym, co tu się teraz pisze.


    @dMS:
    Tu trzeba by uważać, by nie wylać dziecka z kąpielą. W czasach Standard Oil nie istniały pewne branże, które mają niejako wbudowane monopole lub oligopole naturalne (głownie branże "komputerowe", ale także telekomunikacja mobilna, pewne branże infrastrukturalne). Nie zawsze jest możliwe ich podzielenie lub też takie podzielnie jest możliwe, lecz doprowadziłoby do spadku innowacyjności tejże podzielonej firmy (podzieliłbyś Intela? JAK?). Zwyczajnie, operator infrastrukturalny komórkowy (w rodzaju Polkomtelu) musi być "duży", bo "mały" nie da rady zbudować/unowocześnić sieci telefonicznej (a i ci "duzi" czasem nie dają rady, jak np. NetWorks! było wspólnym przedsięwzięciem T-mobile i Orange, bo pojedynczo nie daliby rady).

    Banki dzielić, oczywiście, da się, lecz nie tylko one składają się na system płatniczo-finansowy: czy dzielibyś operatorów kart takich jak MasterCard czy Visa? Co z zarządzaniem systemem ELIXIR? Jeżeli sektor bankowy będzie się składał z tysięcy banków wielkości naszych banków spółdzielczych, to czy takie maluszki nie wpadną pod dyktando jakiejś Visy? Bo jeżeli tak, to może się okazać, że to nie ogon, a koniuszek ogona macha psem.
     
  6. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    dMS czyli proponujesz znieść wszystkie ulgi podatkowe i uprościć do maksimum prawo podatkowe? To chyba jedyny sposób na zduszenie optymalizacji podatkowej. Nie spodziewałem się byś mógł się w czymś z Balcerowiczem zgadzał a tu popatrz :).
    Tak długo jak nie powstanie jakaś Unia (prawie) Światowa (co to za naszej by był..) to będą problemy z rajami i dużymi organizacjami (o światowych wpływach). A taka nie powstanie z przyczyn kulturowo-religijnych oraz istniejących nierówności ekonomicznych.
    Optymalizacja podatkowa występuje chyba wszędzie poza Koreą płn. Nasze przepisy są tylko młodsze, nie tak dopracowane jak np. Niemieckie, ale przynajmniej są już równie zawiłe.
    Dzielenie banków na małe jest trochę jak komunizm, by mieć szansę przetrwać musi iść od krajów lepiej rozwiniętych i iść bardzo szybko by gospodarka tych krajów później dzielących banki nie zdążyła skolonizować tych z upośledzonym sektorem bankowym.
     
  7. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Małe firmy mają dużo mniejsze szanse na przetrwanie kryzysu, dla wielkich korporacji, które mają oddziały w wielu krajach świata kryzys w jednym spowoduje przeniesienie produkcji do innego. Natomiast mała firma zbankrutuje. Co do rajów podatkowych to nie prościej zachęcić firmy, żeby płacimy tam gdzie każą? Jak pamiętam sankcje i inne kary potrafią robić cuda w połączeniu z odpowiednią marchewką.
     
  8. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    A czy wszystko co postuluje Leszek Balcerowicz jest złe? Bynajmniej. To co najwyżej różnice celów: ja chcę zwiększyć podatki a on je obniżyć. Zresztą optymalizacja podatkowa jest możliwa nie tylko, a może nawet nie przede wszystkim przy użyciu przepisów prawa podatkowego. Wystarczy zobaczyć co zrobił LPP by uciec przed polskim fiskusem. Ordynacja podatkowa nie była mu do tego potrzebna.

    Nie musi być to unia światowa wystarczy porozumienie europejsko-północnoamerykańskie. Zainteresowane by nim były i Japonia i Australia z Nową Zelandią. To wystarczający potencjał zważywszy na to jakie państwa są rajami podatkowymi. Zresztą już sama harmonizacja w obrębie UE czy EOG wiele by dała.

    I co? To powód by nic nie robić?

    Bo jak rozumiem te kraje, które mają upośledzony sektor bankowy nie są czy nie mogą być skolonizowane przez banki-kolosy?

    @Brazylian24

    Nie postuluje rozproszkowania systemu bankowego. Czy ktoś rozczłonkowywał Standard Oil na przedsiębiorstwa rodzinne? Nie sprowadzajmy sprawy do absurdu.
     
  9. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    dMS amerykańsko-europejskie porozumienie nie wystarczy. Spółka córka nie będzie wykazywać dochodów bo wszystko przerzuci na Kajmany czy Cejlon (przynajmniej na papierze) poza Europą. To jest dosyć tanie zagranie. Zbudowanie takie porozumienia jest ekstremalnie trudne ze względu na różnice prawa podatkowego (ilość, wysokość ulg itp.).

    Prawo dopracowuje się powoli poprzez długa seria błędów i korekt. Polityczna wola mało tu pomoże.

    Kraje z rozdrobnionym sektorem bankowym szybko są kolonizowane przez kolosy. By mieć w kraju stale rozbity sektor bankowy to musiała by taka sytuacja zachodzić na całym świecie (+ coś co utrudniało by wzrost rodzimych banków).

    @Dark niestety, bycie rajem podatkowym opłaca się być tylko małym krajom i ekstremalnie wolno rynkowym. Ani jedno ani drugie nie przejdzie w Polsce (pierwsze to może jakby Rosja Putina miała się lepiej..). Resztę stać co najwyżej na delikatne obniżki podatków (nie wystarczające). Chyba, że uznajemy proste prawo podatkowe za zachętę, ale to jest zachętą osoba tylko dla małych podmiotów.

    Wysłane z mojego Nokia_X przy użyciu Tapatalka
     
  10. andrzej

    andrzej Znany Wszystkim

    Z tego co piszecie można chyba wysnuć wniosek, że potrzebujemy jednej waluty światowej i jednego rządu (jednego prawa i zero rajów podatkowych - to trąci NWO) w zasadzie to byłoby do zrobienia pomiędzy USA i UE może nawet przyłączyłoby się do tego Afrykę, jakoś ciężko mi sobie wyobrazić Rosjan i Chińczyków ale może obecny kryzys (w Chinach i w Rosji) nie są przypadkowe, Rosjanie obronili się przed przejęciem a Chińczycy wręcz zagrażają potędze USA (czy aby na pewno) - może czas CHRL pokazać gdzie ich miejsce - przecież USA nie mogą stracić dominującej pozycji bo wtedy nastąpi katastrofa, obecnie mają najważniejszą broń - pieniądz jeżeli ich gospodarka da się wyprzedzić przez inną to może być różnie - dolar może już nie być główną walutą rezerwową (a to może wywołać u nich inflację itp.) i konieczność spłaty długów - to jest przecież nierealne (lub realne przy hiperinflacji) dzisiaj mogą jeszcze coś zrobić za 10-20 lat może będą już tylko widzem (a przecież tak być nie musi, gdyby Chiny miały otwarty rynek i można byłoby wykupić ich firmy - wtedy zyski wracałyby za ocean)

    do: dMS - zgadzam się z tobą że rząd Grecki ma znaczny udział w kryzysie - ale nie demonizujmy go - to tylko jeden z elementów, w końcu ktoś ten rząd wybrał, oddziaływanie na gospodarkę na pewno rządu jest duże ale pamiętajmy że to UE i regulacji unijnych jest też dużo, tak samo ważny jest klimat, położenie geograficzne, zasoby naturalne, kultura prawna, techniczna itp. to wszytko (i pewnie dużo więcej) składa się to co się u nich dzieje - oni w specyficzny sposób zaimplementowali unijne regulacje - przykład z życia (który możesz zinterpretować zupełnie inaczej - jakieś 6 lat temu pewna pani wróciła z Grecji, gdzie pracowała przez wiele lat, do Polski i w zakładzie pracy zażądali jej świadectwa pracy - to co pokazała (a było to zgodne z tym na co się zgodziliśmy przystępując do UE) wywołało u mnie zgorszenie - ich (Greckie świadectwo pracy lub coś w tym stylu) to był zwykły "kwit na węgiel" brak jakiegoś wzoru (odzywa się we mnie uporządkowany europejczyk żeby nie powiedzieć Niemiec) pieczątek (to ponoć wymysł NKWD) coś tam było napisane podpis i koniec. Możemy powiedzieć, że tak powinno być (i jestem za) ale z drugiej strony pewnie było to coś co nazywa się umową śmieciową i u nas z tego tytułu nie masz urlopu a tam masz - jedna Europa ale różne interpretacje, my swoich ludzi "gnębimy" a tam luzik a jednak ktoś ich do unii przyjął ktoś to negocjował po obu stronach nie byli Grecy, a przecież nie trzeba było być geniuszem, żeby wiedzieć jak to się skończy (pewnie tak samo jak i obecny program pomocowy)
     
  11. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Hmmm, nie ma jednego prawa pracy w Europie. Ogólnie polskie przywiązanie do pieczątek wzbudza pewne zdziwienie na "Zachodzie". Tam ogólnie jest większe zaufanie do człowieka. Pamiętam jak HGW wspominała o swojej pracy w EBOiR, że dopiero ona wprowadziła wymóg przedkładania oryginału dyplomu ukończenia studiów ekonomicznych. Podobno tamtejsi decydenci nie wyobrażali sobie aplikowania do ich instytucji bez ukończonych studiów...

    Co do rajów podatkowych to wcale nie trzeba do tego rządu światowego. I dziś pewnie dałoby się wyeliminować problemy z ich strony gdyby była ku temu wola. Zauważmy, że raje to małe i bezbronne państwa. Nawet nie trzeba byłoby robić tam inwazji a la Irak by wymóc na nich zmianę przepisów. Odcięcie od "cywilizowanego" sektora bankowego wystarczyłoby zupełnie. Czemu więc USA czy UE cackają się z takimi potęgami jak Bahamy czy Saint Vincent i Grenadyny? Z szacunku dla idei suwerenności państwowej? W innych przypadkach mało się nią przejmują. Myślę, że to kwestia nacisków wielkich kapitalistów, którzy potrzebują takich rajów. Państwa więc pozorują "walkę" z oszustami podatkowymi, od czasu do czasu zaprotestują przeciw nieuczciwym praktykom ale nic im specjalnie nie zrobią.

    To kwestia dobrych obyczajów, moralności grupy uprzywilejowanych, którzy wyciągają zyski ze swoich ojczyzn, drenują je a potem bogactwa przewalają na drugi koniec świata by nie musieć się nimi dzielić. Do czasu. Z badań Piketty'ego wynika, że nierówności zamiast maleć (jak u Kuznietza) - rosną. Nie mamy więc odwróconego "u" lecz "u" normalne. Spadek nierówności zaczął się w ok. 1914 r./1928 r. i trwał do mniej więcej lat 70-tych. Dziś nierówności zbliżają się do poziomu z pierwszej dekady XX w. Jest więc prawdopodobne, że wstrząsy społeczne będą podobne do tych z 2 i 3 dekady XX w. To co jest teraz to może być dopiero preludium do czegoś większego.
     
  12. andrzej

    andrzej Znany Wszystkim

    do dMS: nie ma jednego prawa pracy, podatkowego, karnego itd. {ale być może jest to okres przejściowy, przypuszczam, że USA też jak powstawały to poszczególne stany miały inne prawa (a i pewnie do dziś) tylko nie miało to tak dużego znaczenia (XIX w.) jak dziś} - nie ma jednego prawa jako takiego - inna filozofia prawa jest na kontynencie inna na wyspach - stąd te kłopoty, to że to wielkim korporacjom to pasuje (brak jednolitego prawa na "całym globie") to oczywiste i nie chodzi tylko o same raje podatkowe i transfer zysków, a ochrona pracowników (bhp) w Chinach - przecież dzięki temu (oczywiście nie tylko) są konkurencyjni

    Wzrost nierówności o którym piszesz jest faktem - to prawdopodobnie jest nieuniknione, i o ile przy "granicach" jakie istniały w XX w. bogacono się wewnątrz państw (i im większe państwo ty więksi "bogacze") to po zgodzie na swobodny przepływ kapitału (potem ludzi, usług itp) powstały korporacje ponadnarodowe (międzykontynentalne), które będą coraz większe obecnie zdaje się że 50 % majątku jest w rękach 10 % - to efekt kuli śniegowej, będzie to dążyło do powstania jednej mega firmy o ile nie zostanie to czymś zakłócone (buntem niewolników) (w biblii na którą też tu się ktoś powoływał jest napisanie, że kto ma dużo będzie miał więcej a ten co ma mało to zabiorą mu i to - lub coś w tym stylu),
    W klasycznym ujęciu - brak rewolucji w USA (na zachodzie) tłumaczono istnieniem klasy średniej, która jest amortyzatorem i uniemożliwia wystąpienie gwałtownych procesów społecznych, obecnie (w związku z tym o czym wyżej) klasa średnia jest w odwrocie i zaniku - jak tak dalej pójdzie będą tylko 2 klasy b. bogaci i biedota, można powiedzieć beczka prochu. Oczywiści każdy z nas jest zajęty pracą, pomnażaniem majątku i nikomu się nie chce nic robić w kierunku przeprowadzenia zmian społecznych (tym bardziej, że nie ma jakiejś nowej idei) ale jak popatrzymy na napływ imigrantów do bogatych krajów to przecież oni mogą zrobić to za nas Swoją drogą ta imigracja to naturalny proces wyrównywania w tym przypadku PKB - im więcej ludzi tym mniejsze powinno być PKB (przynajmniej z pkt. widzenia matematyki i konkretnego czasu w ujęciu statycznym) tak więc rewolucjoniści już płyną oni nawet nie wiedzą że nic nie zmienią a wiele mogą zniszczyć. Swoją drogą myślenie, że stworzy się społeczeństwo idealne - ciężko pracujące, nie buntujące się i zlaicyzowane upada (wierzący i buntownicy przyjechali z zewnątrz, wierzą nawet w tego samego Boga - normalnie chichot losu albo tegoż Boga) Powiało ezotoryką (a nie mam takich ciągot) to będę kończył .
     
  13. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Tylko, że w państwie się liczą te osoby, które płacą podatki i biedota jeśli się nie zorganizuje to jest łatwa do pogonienia. Poza tym w USA imigranci wypełniają te dziury w zawodach, których większość Amerykanów nie traktuje poważnie. Dla rewolucji trzeba lat, żeby się coś zaczęło, a tam nie ma tak naprawdę żadnego powodu i potrzeba. Nie są bardzo bogaci, ale przeciętnego Johna Smitha stać na samochód, dom, trochę rozrywki i of czasu do czasu na jakiś luksus, dla niego rewolucja jest rzeczą złą. On zrobi wszystko, żeby do niej nie dopuścić.
     
  14. andrzej

    andrzej Znany Wszystkim

    do Drakensang - pewnie masz rację - żeby była jasność nie jestem rewolucjonistą ani zwolennikiem rewolucji tylko tak jakoś ciemno widzę przyszłość,
    do zrobienia rewolucji wcale nie trzeba zaangażowanych całych społeczeństw, potrzebny jest kryzys, najlepiej wojna i "walcząca mniejszość" wystarczy ok. 10 % zdecydowanych na wszystko i może być różnie - spójrzmy na Bliski Wschód.
    pamiętajmy, że demokrację zbudowano na założeniu, że każdy jest równy (i ma jeden głos) to co między wierszami piszesz nie jest sformalizowane - jednak gdzieś mam takie obawy, że za jakiś czas zaczną podobnie jak w XIX w. segregować ludzi w grupy mające różny "ciężar głosu" w zależności np. od płaconych podatków - oczywiście dla dobra ogółu
     
  15. R3fr3Sh

    R3fr3Sh Znany Wszystkim

    Bogate klasy zawsze miały dużo większy wpływ na wybory, niż ludzie biedni, ponieważ posiadają oni odpowiedni kapitał aby wspierać/lobbować swoich kandydatów.

    Wracając do kryzysu, Chiny mogą spowolnić upadek na giełdzie w wyniku niesamowitej obniżki cen ropy naftowej, choć jak już ktoś wcześniej napisał, jest to odwlekanie wyroku.
     
  16. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Coś ci mówi rewolta Spartakusa? Warunki dla rewolucji idealne, państwo wyczerpane wojną, masy wściekłe na władzę, a mimo to rewolucjoniści kończą na krzyżach przy Via Appia. Obecnie w państwach z silną armią rewolucja nie ma zbyt wielkich szans na powodzenie, wysyła się SF, które łapią liderów i po rewolucji.

    Chiny sztucznie pompują bańkę na rynku nieruchomości i sztucznie obniżają wartość waluty, wzrost PKB spada. Taka mieszanka tylko czeka na iskrę, która jest już krzesana przez inwestorów, giełda zanurkowała i tylko państwo ją sztucznie trzyma przed przebiciem dna.
    Rynek nieruchomości pęknie, pytanie jest tylko kiedy, ich waluta się umacnia, co osłabia eksport -> mniejsze zyski -> mniej kasy na inwestycje -> mniejszy wzrost PKB -> mniejsze wpływy do skarbu państwa.
    Dla Chin najgorsze będzie bardzo mocne umocnienie się ich waluty i jeszcze mocniejsze zanurkowanie giełdy. Jak ich waluta się bardzo umocni, to dostanie ich budżet, a to może spowodować wzrost deficytu, mimo tego, że mają gigantyczne rezerwy w walutach i złocie, to nie będą tym gasić ognia. Zostają im wtedy dwie opcje, albo podnoszą podatki, albo wprowadzają wyższe cła. Jedno i drugie jest źle dla gospodarki i może ugryźć w tyłek w najmniej spodziewanym momencie.

    Ceną ropy można łatwo manipulować. W czasie Zimnej Wojny to ona między innymi zabiła gospodarkę ZSRR, ropa rosyjska jest strasznie zanieczyszczona i jej przetworzenie jest bardzo kosztowne. Ropa produkowana przez Saudów albo USA jest zdecydowanie czystsza i tańsza w przerobieniu, więc w nich tania ropa zbytnio nie uderza. Rosyjska ropa przynosi zysk jeśli jest sprzedawana po $50-60 za baryłkę, arabska gdzieś koło $20 za baryłkę. Jeśli Iran będzie dalej zwiększał produkcję, a wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują to ropa, może pójść w dół i to dość mocno.
    Niech jakiś dobry mod sklei te trzy posty, pisze z Tapatalka i mam kłopoty z cytowaniem wielu rzeczy.
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 15 Sierpień 2015
  17. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Iran jeszcze przed zniesieniem sankcji miał flotę pełnych tankowców gotowych zatopić rubla.. chciałem powiedzieć obniżyć ceny ropy.
    To nie jest łatwa manipulacja. Sankcje na Iran windowały ceny ropy przez lata powodując straty w gospodarce głównie Europy.
    Iran ma podpisane wstępne umowy na modernizację instalacji naftowych od 2012. Teraz muszą jeszcze zapłacić pierwszą ratę, potwierdzić zezwolenia i dawaj.
    Rosyjska (Kaukazka) zawiera sporo ciężkiej frakcji i siarki (tania, mało użyteczna, bo jest w węglu kamiennym). Te zanieczyszczenia służą potem za główny substrat w produkcji np. steropianu i przynajmniej dwóch rodzin barwników sztucznych ;). Rosja nie posiada jednak takiego przemysłu w pobliżu (nawet by rozdzielić frakcje na substancje czyste gotowe do użycia w przemyśle chemicznym), do tego stan ich instalacji jest nie najlepszy (technologia w której zostały wykonane nie pomaga).

    Wysłane z mojego Nokia_X przy użyciu Tapatalka
     
  18. andrzej

    andrzej Znany Wszystkim

    do Drakensang: rewolucja raczej w większości przypadków przegrywa - nawet pąździernikowa (tym bardziej,że była w listopadzie) - to tylko kwestia czasu - problemem (złem) jest już sama rewolucja

    Spadek cen ropy uderza w Rosję (przynajmniej tak to widać) kryzys w Chinach powinien w Chiny, bliski wschód i płn. Afryka wojna, w Europie fala uchodźców i wojna na Ukrainie tylko w USA jakoś spokojnie i to na razie oni mogą na tym wszystkim wyjść najlepiej (jak na większości konfliktów) - czy to dzieje się samo czy jednak ktoś temu "pomaga"?
     
  19. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Na taniej ropie najmniej tracą Arabowie, USA i Europa Zachodnia. Z tego co pamiętam to Arabowie dostali ostatnio sporo sprzętu od USA i to takiego, który wymaga zgody Kongresu na sprzedaż. Nie byłbym zdziwiony gdyby w zamian mieli podkręcić wydobycie ropy.
    @gall2 pamiętaj, że konflikty zbrojne powodują gigantyczny popyt na paliwo, części zamienne i uzbrojenie. A bliski wschód się gotuje i zaczyna kipić, pytanie tylko kiedy to wybuchnie. Wtedy najlepiej na tym wyjdzie Rosja, USA, Niemcy i Francja.
     
  20. W wypadku wszelkich rewolucji problemem jest elita władzy, która nie potrafi przed rewolucją ogarnąć, że pewne rzeczy trzeba odpuścić, by zachować głowy. I ustrój. WRF-u czy rewolucji bolszewickiej można było uniknąć, gdyby w odpowiednim momencie "góra" odpuściła i reformami ugłaskała niezadowolone masy. Społeczeństwo naprawdę ciężko poderwać do walki, ale takie talenta polityczne jak Karol I, Ludwik XVI czy Mikołaj II umieli je zmobilizować, oj, umieli.
     
  21. Irkuck

    Irkuck Nowy

    To Bliski Wschód jeszcze nie wybuchł? o_O
     
  22. moskal

    moskal Опричник

    Nie wiem jak Draken, ale ja uznam że tam wybuchło jak Izrael będzie w stanie otwartej, gorącej wojny z sąsiadami. Ale to najpewniej oznaczać będzie 3 wojnę światową.
     
  23. Irkuck

    Irkuck Nowy

    Kilka wojen w tym regionie to chyba już można uznać, że ten region "wybuchł", a Izrael stosunki z sąsiadami ma raczej dobre.
     
  24. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Kilka krajów? Największe kraje są w miarę spokojne. Iran, Saudowie, Egipt, ZEA są spokojne. Syria się już wypala, w Iraku rebelianci są w odwrocie. Turcja jest bliska wybuchu
     
  25. Paruzję i Iron Sky.

    popatrzmy, jakich sąsiadów ma Izrael:

    -Liban: małe państwo bez większego znaczenie, gdzie od zawsze się tli, aktualnie zmaga się z milionowymi rzeszami uchodźców.

    -Syria: uhm, wydaje mi się, że ewentualna ofensywa izraelska raczej by miała działania stabilizujące sytuację w Syrii.

    -Jordania: kupa piachu. Trochę większa kupa piachu niż Liban, ale wciąż kupa piachu bez strategicznego znaczenia.

    -Egipt: pierwszy sąsiad Izraela, który ma coś ważnego (Abramsy i Kanał Sueski, niekoniecznie w tej kolejności). Nie bardzo tylko wiem, o co mogłaby się toczyć wojna izraelsko-egipska (chyba o Strefę Gazy: kto przegra, ten ten bałagan anektuje :D). O ile jeszcze wyrwanie się Izraela do Syrii, Libanu lub Jordanii można uzasadnić zwalczaniem terroryzmy czy działaniami wyprzedzającymi, o tyle taki atak na Egipt byłby całkowicie bezcelowy.

    Oczywiście, jest wiele złych rzeczy, które na Bliskim Wschodzie mogą mieć miejsce. I to gorszych, niż dołączenie Izraela do zabawy w Syrii: upadek Saudów, otwarte wystąpienie Turków w wojnie syryjskiej, czy choćby upadek rządu w Bagdadzie.
     

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie