Powieść Minionych Lat - Polanie 2 AAR

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Szowek, 19 Styczeń 2016.

  1. Szowek

    Szowek Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Prolog I

    Rok 708, późna jesień. Dwie wiosny temu książę Mirko zniknął z polańskiego tronu. Miejsce władcy zastąpił czarnoksiężnik Kościej. Wygnał całą książęcą drużynę i od tego czasu kraj pogrążał się w chaosie. Po bezdrożach grasowały zbójeckie bandy, w bory zapuszczali się tylko najodważniejsi myśliwi, gdyż wilcze stada czaiły się na każdym kroku. Od grodu do grodu krążyły opowieści o kościotrupach wychodzących z mogił, o strzygach co w starych ruinach się czają i o całej masie wszelakich bestii. Tymczasem wioski i osiedla wokół ojcowego grodu były z dnia na dzień atakowane i puszczane z dymem. Coś było nie tak. Ojciec zdecydował, abym wraz z braćmi począł trenować drużynę wojów, a On sam dopilnuje, aby spichrze były pełne w razie ataku łupieżczej hordy. Niech wrogowie tylko spróbują zbliżyć się do palisady lub wrót, a grad włóczni i strzał przeszyje ich na wylot, niech spróbują wedrzeć się do naszego siedliszcza, a nawałnica mieczy i toporów zmiecie ich w mig.

    [​IMG]

    Mija już kilkunasty dzień przygotowań a wroga, jak nie było tak nie ma. Przed paroma świtaniami kazałem wyruszyć kilku myśliwym w różne miejsca oddalone od grodu. A to na trakt, to do boru, czy do spalonych wsi. Wszystko po to, aby być gotowym na nadejście wroga. Kazałem im wrócić po dniu czatowania i wszystko szło dobrze, jednak jeden z nich dosyć długo nie wracał, więc wypatrywałem go z wieży, lecz zapadł już zmrok, toteż nie było sensu patrzyć się przed gród i tak nic już nie dostrzegę. Poczułem lekki niepokój, więc zszedłem z wieży i udałem się do braci, aby podzielić się niepokojącą nowiną dotyczącą ostatniego myśliwego, gdy nagle usłyszałem potworny huk od strony wrót. Co!? Jak to się stało? Przecież, przez tak długi czas oglądałem tereny wokół grodu i nic nie dostrzegłem... no nic, trzeba biec do zbrojowni i budzić drużynę. Biegłem najszybciej jak mogłem, jednak krzyki dochodzące z bramy nie dawały mi spokoju, więc przystanąłem z zamiarem ujrzenia co tam się dzieje. Nadworny kapłan, Drogomysł stał już nieopodal owej bramy i machając swą laską tworzył upiorne wizje, tak przerażające, że najeźdźcy mimowolnie musieli się cofać, jednak nie mogło to trwać wiecznie. Dał nam trochę czasu, a ja zamierzałem to wykorzystać, więc wznowiłem bieg do zbrojowni przy okazji krzycząc wniebogłosy, aby pobudzić do działania resztę. W końcu dobiegłem do zbrojowni, było już tam kilku wojów z drużyny, którzy się zbroili. Czas wreszcie przyodziać tarczę, miecz, hełm i zbroję! Dopiero, gdy kończyłem zakładać na siebie wyposażenie do środka budynku wbiegli moi bracia i część drużyny. Niestety reszta została już związana walką z łupieżcami. Dostałem jasny rozkaz od najstarszego z braci - Gozdara, aby biec do dworu ojca i bronić go dopóty nie przybędą. Zauważyłem na jego twarzy dziwny grymas, jakby połączenie gniewu i bezsilności. Czy to przez nagły atak wroga i jego przewagę liczebną? Raczej nie, nawet w najgorszych sytuacjach, jak okrążenie przez wroga potrafił zachować... może nie radosny wyraz twarzy, ale na pewno nie taki, który ukazuje jego niemoc wobec losu. Czy może widział coś więcej, niż kupę wojska najeżoną dzidami i mieczami?

    [​IMG]

    Pożoga i śmierć, tak można opisać miejsce, gdzie się urodziłem i spędziłem niemal całe swoje życie. Słuchałem się rozkazu brata, nie oddalałem się od typowej drogi do dworu, nie zważałem nawet na przerażające krzyki roztaczające się nad zdecydowaną większością domostw. Zakręciłem, przeszedłem przy płonącej chacie, ominąłem zgraję kmieci rozpaczliwie starających się ugasić płomienie i już postać ojca odzianego w pancerz majaczyła mi przed oczyma gdy na drodze przede mną pojawił się wrogi woj. Nie rozmyślając nad tą sytuacją dłużej przypuściłem szarżę na najeźdźcę, który był swoją drogą widocznie zadowolony z okazji do walki. Bez trudu sparował mój dziki atak prostym kontruderzeniem swojego oręża w moje ostrze. Momentalnie wykrzywił twarz w paskudnym uśmiechu. Przeklęty bandyta... Nie atakował, więc chciał się wpierw ze mną pobawić, był widocznie lepszym szermierzem. To moja szansa. Wykonałem błyskawiczny atak wycelowany w najoczywistszą lukę w jego obronie, miejsce między jego tarczą a mieczem. Sparował i przyblokował mój miecz między tarczą a swoim orężem, to była moja okazja! Podczas gdy ten głupiec chełpił się już "pewnym" zwycięstwem w pojedynku, ja wyślizgnąłem swój puklerz w kierunku jego twarzy, on uchylił się, jednak stracił pewność gruntu, więc wyskoczyłem do jego nóg łapiąc go za łydki i przewalając na ziemię. Moja przyblokowana broń wyskoczyła z jego uścisku. Podniosłem się z ziemi prędzej niż on, gdyż byłem na to przygotowany, podniosłem miecz i wykonałem pchnięcie w klatkę wciąż leżącego wroga wroga - zdezorientowanego, leżącego, bezbronnego. Ostrze zatopiło się w jego ciele. Jako, że nie mogłem tracić więcej czasu, podniosłem tarczę i pobiegłem z zamiarem dokończenia trasy do dworu ojca. Nie mogłem uwierzyć, że ta dziwna metoda podziałała, ale to nie było ważne. Ważny był rozkaz.

    [​IMG]

    Dwór płonął, a przed nim stał ojciec z mieczem błyszczącym się od szkarłatnej krwi, wokół leżało kilku martwych wojowników, nie jestem w stanie stwierdzić, czy to trupy naszych czy wrogów, ale patrząc na oręż ojca, zapewne to Ci drudzy. Ojciec odwrócił głowę w moim kierunku i z poważnym spojrzeniem pokazał mi otwartą rękę - znak abym stanął. Po krótkiej chwili, która trwała chyba wieczność usłyszałem przez ten cały zgiełk jedno słowo "Uciekaj!". Ale jak to!? Przecież moim obowiązkiem synowskim i rycerskim jest pomóc swojemu ojcu i panu w walce. Postąpiłem krok do przodu, usłyszałem jeszcze jeden krzyk. Przez ten cały chaos nie byłem w stanie nic usłyszeć, ale domyślam się, że to to samo słowo, które słyszałem przed paroma sekundami. Nie... nie wiem co robić, ojciec jest potężnym wojem, któż mógłby sprawić, aby poczuł on trwogę? Moje przemyślenia przerwał huk i widok ojca padającego na plecy. Piorun, to był piorun wystrzelony prosto w ojca! Nad jego ciało nadszedł masywny, odziany w pełną zbroję, która w dodatku migotała na różne kolory. Nie... to się nie może dziać. Wyrwałem się do szarży, takiej samej jak na poprzedniego przeciwnika. Nie spuszczałem z oczu przeciwnika, mogłoby się wydawać, że wydaje gromki śmiech i nagle zamachnął się swoją wielką buławą w moim kierunku. Potężny strumień światła wystrzelił prosto we mnie i już nic nie widziałem, ani nie słyszałem.

    [​IMG]

    Ocknąłem się dopiero wtedy, gdy krople wody coraz rzewniej rozmywały mi się po twarzy. Przeżyłem... spojrzałem na swoją zbroję, znajdowała się na niej gigantyczna dziura zajmująca część tułowia i klatki piersiowej, nie nadawała się już do niczego. Cały poraniony i obolały podniosłem się z ziemi i wyrzuciłem kawał bezużytecznego żelastwa, i dopiero wtedy zauważyłem co się stało. Po wiosce zostały zgliszcza a wokół leżeli moi martwi kompanie. Wszyscy, kmiecie, kobiety, drużyna i... chyba nawet Gozdar. Podszedłem do ciała które przypominało mojego brata, tylko przypominało, lewa część jego twarzy była spalona na wiór. Nie... to nie może się dziać. To było już dla mnie za wiele. Upadłem na kolana i wykrzyknąłem "Perunie! Dałeś mi przeżyć, tylko po to, żebym mógł to oglądać!? Zaklinam się na swoją duszę, że pomszczę bliskich i cały gród! Biorę Cię na świadka tej przysięgi!". Z nieba poczęły trzaskać błyskawice, a zwykły deszcz przekształcił się w istną ulewę. Teraz... teraz muszę tylko dochować swojego przyrzeczenia.

    [​IMG]
    ____________________________________________
    Od autora: Kolejny AAR, tym razem postaram się go pociągnąć do końca. Jeżeli ktoś kiedyś grał w tę grę to z góry mówię, że będę grał tryb RPG.
     
    Ostatnia edycja: 21 Styczeń 2016
  2. hamilkar

    hamilkar Znany Wszystkim

    Kartagina popiera twoją działalność!

    Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka
     
  3. Szowek

    Szowek Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Prolog II

    Ojciec i brat już pogrzebani, reszty nie potrafiłem odnaleźć Jestem prawie pewny, że zostałem, niestety, ostatni z rodu. Gdzież mógłbym wyruszyć szukać zemsty? Gniew przyćmiewa mi umysł, muszę myśleć o rzeczach bardziej przyziemnych... gdzie znajdę miejsce pod strzechą na zimę? Północ? Południe? Piorun zagrzmiał w kierunku potężnego lasu na południu. A więc tak chcą Bogowie...

    [​IMG]

    Tak czy inaczej musiałem iść "główną" ścieżką prowadzącą w głąb lasu. Zejście z niej może doprowadzić mnie do spotkania dzikiego zwierza, albo innego leśnego licha. Na ścieżce też może nie być bezpiecznie, ale zdecydowanie lepiej niż wśród tych ciemnych gąszczy. Bez zwlekania ruszyłem po błotnistej drużce. Szedłem, wydać się może, że ta wędrówka trwa już od wielu godzin. Ryk. Do moich uszu dotarł potężny ryk zmieszany z... raczej ludzkimi wrzaskami, przynajmniej tak sądzę. Jestem zmęczony i ranny, mam małe szanse przeżycia starcia z byle wilkiem, a co dopiero z bestią której sam ryk mrozi krew w żyłach. Zbiegłem ze ścieżki i podążałem najszybciej jak mogłem w głąb lasu. Słyszę bieg bestii za mną, a nawet jej oddech na moim karku. Nie wiem, czy to prawda, czy to umysł mnie okłamuje. Tak czy inaczej nie mam odwagi, aby spojrzeć za siebie. Nagle moja stopa zawadziła o wystający korzeń drzewa co spowodowało mój upadek. Staram się złapać za swój miecz i wyjąć go z pochwy. Nie będę dla potwora łatwym kąskiem. Odwracam się na plecy i wyciągam miecz w kierunku skąd słyszałem bestię i... nic. Słychać jedynie spadające krople deszczu. Eh, to wszystko przez zmęczenie. Powoli podniosłem się z ziemi i rozejrzałem po lesie. Dzikiej zwierzyny na szczęście brak, ale drogi powrotnej też brak. Muszę brnąć dalej w puszczę.
    Podczas dalszej drogi nie napotkałem żadnych przeciwności losu. Widać gołym okiem, że Bogów rozzłościł ten zdradziecki atak na mój dom i rzeź dokonana na jego mieszkańcach, toteż pomagają mi teraz. Puszcza zaczęła się przerzedzać i widziałem już zarysy skupiska chat. Aby dotrzeć do wioski, musiałem się wdrapać na wzgórze, na którym znajdowały się dwa małe mostki prowadzące do wioski. Jest stąd dobry widok na okolicę i raczej ciężko będzie się tu dostać dzikim bestiom, a jeżeli ktoś się będzie zbliżał to skrzypienie mostku powinno mnie wybudzić. Wreszcie znalazłem dobre miejsce na odpoczynek.

    [​IMG]

    Jam jest Snowid, ostatni z rodu i postawiłem pierwszy krok na drodze do zemsty i spełnienia przysięgi.

    [​IMG]
     
  4. Szowek

    Szowek Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Akt I

    Obudziłem się parę godzin temu. Wycie wilków nie dawało mi na powrót zasnąć. Przez ten czas leżałem i wpatrywałem się w nocne niebo. Kiedy nastał świt, postanowiłem wstać. Sprawdziłem swój ekwipunek i rozejrzałem się po wzgórzu. Nic z moich rzeczy nie ubyło, a na wzgórzu brak był żadnych śladów, także dobrą decyzją było pozostanie tutaj. Zauważyłem, że wzgórze porastają dziwne, mieniące się na niebiesko grzyby. Kapłan Drogomysł, chyba kiedyś mówił o przyjaznych duchach lasu co sadzą w ziemi, grzyby co rany zasklepiają. No nic, spróbowałem i otworzyłem oczy ze zdumienia. Moje rany się zagoiły. Warto wiedzieć, że te grzyby są takie użyteczne. Zebrałem je wszystkie. Podszedłem do mostku i oglądałem pobliskie tereny, warto wiedzieć na czym się stoi.

    [​IMG]

    Na drodze na północ znajdywały się dwa czarne wilki i... jeden fioletowy, chyba pomiot jakiegoś czarownika. Dostrzegłem jeszcze dwie dosyć chude postacie. Przyglądałem się im przez dłuższy czas i początkowo nie chciałem uwierzyć w to co widzę, ale to były szkielety. Chodzące, trzymające bronie szkielety. Nie powinienem się tam na tą chwilę zapuszczać.

    [​IMG]

    Południową dolinę zamieszkiwała wataha szarych wilków. Były one z reguły słabsze i mniej agresywne od tych o czarnym futrze.

    [​IMG]

    Wszedłem do wioski. Kilka budynków, grupka kupców i ludzie szukający śmiałków, którzy mogli im pomóc, ot zwykła miejscowość. Potrzebowałem złota, więc pytałem się kmiotków co mogę dla nich zrobić, lecz wszystkie zadania wymagały zapuszczenia się na północ, a tam napewno nie pójdę, przynajmniej nie teraz. Wybrałem się na południe, drogę zastępowała kamienna, jakby magicznie napędzana brama, zamknięta. Po chwili przyglądania się, zauważyłem przycisk obok. Nadepnąłem na kamienną płytę a brama się otworzyła. Wyciągnąłem powoli miecz i wstrząsnąłem całym ciałem. Czas na obcięcie paru wilczych pysków.

    [​IMG]

    Skupiałem się na wykończaniu przeciwników z osobna, ale wilki, gdy znajdywały się na skraju śmierci rzucały się do ucieczki. Gdy któryś się wycofywał, ja wyskakiwałem za nim i go dobijałem. Po paru takich czynnościach było po walce. W międzyczasie musiałem niestety spożyć mój cały zapas grzybów leczniczych.

    [​IMG]

    Po zmasakrowaniu watahy wilków otworzyła mi się droga do następnej wioski, do której od razu wyruszyłem. Spotkałem paru kupców i zauważyłem jednego uzbrojonego mężczyznę. Postanowiłem do niego podejść aż drogę zastąpiła mi stara kobieta mająca na sobie szpiczasty kapelusz i czarną, sponiewieraną szatę.

    [​IMG]

    Poprosiła mnie o ochranianie jej podczas drogi na sabat, gdyż drogi pełne są różnych bestii, obiecała mi nagrodę. Zgodziłem się i w myślach pojawił mi się obraz miejsca gdzie ma się odbyć sabat. Poczułem też, że doskonale wiem, którędy mam iść. Spojrzałem na wiedźmę zdziwionym wzrokiem a ona wzruszyła tylko ramionami i powiedziała, abym się nie przejmował. No nic, podejdę przy okazji do tego zbrojnego.

    [​IMG]

    Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, ten zapytał się mnie stanowczo, czy potrafię posługiwać się bronią. Skinąłem głową a wojownik przedstawił mi jego misję. Z tego co zrozumiałem to jest on członkiem bandy, znaczy kształtującej się armii i szuka rekrutów. Zapytałem go jeszcze, kto jest ich przywódcą i czy mają już jakieś bitwy za sobą, po czym złożyłem obietnicę przemyślenia tej propozycji i oddaliłem się. To wojownik z tej bandy co napadła mój dom, postanowiłem, że tylko gdy podszlifuję umiejętności to wrócę tu i pozbędę się tego bandyty. Wiedźma powiedziała mi, że musi zdążyć przed pierwszymi śniegami, więc lepiej żebym się ruszył, albo nici z nagrody.

    [​IMG]

    Oczywiście co mogło mnie spotkać w trakcie wędrówki? Wilki. Cały czas te wilki, to jakaś plaga. Uporałem się z ich małą grupką. Przy drodze mieściło się jakieś dziwne miejsce, które powodowało, że ziemia wokół niego mieniło się na niebiesko. Wszedłem w aurę i poczułem falę ulgi, wszystkie zadane mi rany i zaczęły się zasklepiać. Przy obiekcie znalazłem trzy mikstury, zapewne lecznicze.

    [​IMG]

    No dobrze, czas ruszać dalej. Po drodze spotkałem następną wilczą grupę, tym razem większą. Walczyłem z nimi przez krótką chwilę, lecz było ich zbyt wielu. Zauważyłem na dalszej trasie dwie drewniane wieże. Przerwałem moją konfrontację z wilkami i ruszyłem biegiem w kierunku fortyfikacji. Parę zwierząt gryzło i szarpało mną po drodze, lecz nie zważałem na to uwagi. Wspiąłem się na wieżę. Wilki tu się nie wdrapią a ja mam czas na zregenerowanie sił...

    [​IMG]
     
    Ostatnia edycja: 24 Styczeń 2016
    Maciej-Kamil lubi to.
  5. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    Całkiem dobre odcinki.
     
  6. moskal

    moskal Опричник

    Tak jak czytam, jak zarzynasz tak beztrosko wilki, to trochę smutnawo się robi jak w wielu grach wilki są osłabiane. Jeden bezproblemowo powinien rozszarpać Mirka na takim poziomie.

    Nie zapominaj o puszczaniu wsi z dymem.
     
  7. Szowek

    Szowek Ten, o Którym mówią Księgi

    Swoją drogą to powstaje mod do Polan, który znacząco utrudni i urozmaici RPG. Z tego co słyszałem od twórcy to walka z dwoma wilkami naraz powinna już być niezłym wyzwaniem.
     
    Ostatnia edycja: 25 Styczeń 2016

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie