Ustrój polityczny w II R.P.

Temat na forum 'Hyde Park' rozpoczęty przez moskal, 26 Maj 2016.

  1. moskal

    moskal Опричник

    Ponieważ mamy maj z kolejną rocznicą zamachu Piłsudskiego w sieci pojawiało się niemało artykułów dotykających problemu przewrotu. Ja chciałbym skorzystać z okazji i zmienić nieco tory myśli - zamiast skupiać się na samych wydarzeniach majowych chciałbym porozważać nieco nad samymi rządami piłsudczyków (inna, równoległa nazwa).

    Na sam przód zawsze warto zadać pytania w stylu "Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?". Tutaj rzecz sprowadzi się do pytań o to, czym Sanacja była oraz jakie miała cele.

    Sanacja to była grupa trzymająca władzę w Polsce od maja 1926 do września 1939. Istnieją różne określenia szczegółowe jak np. junta, organizacja przestępcza o charakterze zbrojnym, naprawiacze państwa, pluralistyczny autorytaryzm. Główną postacią był Józef Piłsudski, za nim cały szereg wojskowych oraz parę cywilnych. Dominacja osób wojskowych związanych z Piłsudskim trwała de facto do końca ich rządów.

    Jakie były ich cele? Ogólnie uzdrowienie polskiego życia publicznego. Wiele osób wskazuje, że przedsanacyjna Polska cierpiała na "francuską chorobę" (i nie chodzi tutaj o syfilis, a o rozdrobnienie parlamentu, partyjniactwo itd) która praktycznie uniemożliwiać miała sensowne i stabilne rządy. Brak stabilności politycznej niekorzystnie zaś wpływa na sprawy gospodarcze, kulturowe i inne.

    Zadajmy sobie teraz pytanie - czy Sanacja zrealizowała to, co miała zrobić?

    Po pierwsze, czy doszło do ogólnego uzdrowienia życia w Polsce? Nie. Partyjniactwo, które było jednym z objawów "choroby francuskiej", przepoczwarzyło się, ale nie zniknęło. Korupcja, przydział stołków, przetargi i inne według klucza politycznego trwała w najlepsze. Kiedy wykrystalizowały się frakcje w obozie piłsudczyków sprawa się pogłębiła. Oficjalnie możliwa była kara śmierci za takie czyny, z tym bywało różnie. Przykładowo, w 1927 za nadużycia finansowe w dostawach masek przeciwgazowych, ustawienie przetargu na gaśnice (i wydłużanie czasu dostawy) otrzymał karę 5 lat więzienia, degradację oraz wydalenie z armii. Za same maski gazowe przyczynił się do strat na 150 tys. ówczesnych dolarów amerykańskich. Uprzywilejowane pozycje przedsiębiorstw państwowych, wszechwładza urzędników, wysoka dysproporcja między urzędnikami a pensjami robotników etc. - wszystko to sprzyjało patologiom życia społecznego bazującego o klucz polityczny, partyjny i kumoterski. W lasach państwowych skala niezgodności była tak wielka, że aby nie psuć sobie statystyk zlikwidowano kontrole.

    Czy Polska uzyskała stabilność rządową? Właściwie nie. Przez 8 lat rządów przedmajowych było 13 rządów, zaś przez 13 lat pomajowych gabinetów było 16. Przy czym te gabinety piłsudczykowskie nie były tworzone i obalane przez dialog i spory polityczne między ugrupowaniami, ale przez wolę jednostki (jak Piłsudski żył) bądź kilku najważniejszych postaci w kraju (po śmierci marszałka).

    W samym życiu Sanacja nie zablokowała bakcylu, który uniemożliwił samouzdrowienie stosunków gospodarczych i społecznych oraz skutecznie blokowało jakiekolwiek uzdrowienie ww. Chodzi o reformy rolne, konkretniej o parcelację za odszkodowaniem. Populacja w regionie ówczesnej Polski miała długie lata bumu demograficznego, ziemia była w znacznej mierze posiadana przez względnie nieliczną ilość ziemian oraz względnie małą (chociaż większą) ilość chłopów rolnych. Ponieważ tamtejsze rejony były głównie rolnicze, z niewielką urbanizacją i znikomym przemysłem, największą część tego bumu dotykała ludności chłopskiej. Ergo - rosła ilość chłopów bezrolnych. Te masy miały praktycznie zablokowaną drogę rozwoju społecznego. Ziemiaństwo nie miało potrzeb inwestycji pozarolniczych, zatem i dla nich nie było potrzeby podnoszenia poziomu tamtych. Sanacja praktycznie zablokowała samą koncepcję zmian struktur własnościowych, która mocno kręciła się w czasach przedmajowych i może miałaby możliwość dojścia do skutku. W przyszłości to te masy stanowić będą główny element kolaborujący z komunistami oraz nazistami.

    Na tle gospodarki Sanacja także dała ciała. Monopolizacje oraz fiskalizm już przed przewrotem przynosiły znaczne szkody w życiu gospodarczym. Monopol tytoniowy praktycznie zniszczył lokalną produkcję, skrajne opodatkowanie motoryzacji zamknęło drogę przed zmotoryzowaniem kraju. A to było przed majem. Sanacyjna władza nacjonalizowała upadające przedsiębiorstwa i zaniżała ceny produkowanych towarów (cena poniżej kosztów produkcji). Efektem tego było upadek kolejnych przedsiębiorstw, które nie mogły dumbingować by ich wyeliminować. Narodziły się w kraju nawet cła na produkty krajowe, o ile przedsiębiorstwo nie należy do kartelu w ramach danego produktu - węglowego, naftowego, drożdżowego, cukierniczego, wieprzowego i bawełnianego.

    Sumarycznie - sanacja nie dokonała niczego, co można byłoby określić mianem "uzdrowienia". Co gorsza, sama wspierała i tworzyła nowe miazmaty i bakcyle.
     
  2. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    Specyfika 2RP powoduje, ze ciezko ocenic jakie naprawde byly te rzady. Wiadomym jest, ze panstwo trzeba bylo tworzyć z 3 kompletnie roznych czesci, ale rzadko sie mowi, ze poza galicja brakowalo chocby osob przygotowanych do pracy w administracji. Nie bede tutaj juz rozwijał sie szczegolowo nad umiejętnością dzialan demokratycznych. Nie mieliśmy okazji sie ich nauczyc i to bylo widoczne. Partyjniactwo, parcie do wladzy, uklady to byla norma. Tak samo jak przekupywanie poslow przez ministra Grabskiego w celu przeforsowania ustaw. Takie czasy i takie efekty.
    Na tym tle jednak nie mozna tak krytycznie ocenic rzadow Sanacji. Jesli oprzemy jej analize na efekce wrzesnia 1939 roku to masz racje. Ale wydaje mi sie, ze byloby to bledne. Jak dla mnie głównym problemem tamtego czasu byl fakt, ze Pilsudski wymagał całkowitego posłuszeństwa wsrod swoich podwładnych. Ubocznym tego efektem byla ich służalczość wzgledem jego i chec przypodobania sie. Wrecz próba czytania w myslach Marszalka. Gdy w koncu wodz zmarl zostawił po sobie pustke ktora zapelnili ludzie nieodpowiedni do obejmowanych stanowisk. Ich świadomość wlasnych slabosci spowodowała jeszcze ostrzejsze gry polityczne i to one koniec końców doprowadziły do zlej oceny sanacji.
    Mozna gdybać co by bylo gdyby Pilsudski nie przejal wladzy, albo gdyby konstytucja marcowa nie byla skierowana przeciw niemu. Jednak nie sadze zebysmy byli w stanie z wystarczająca pewnoscia odpowiedzieć, ze byloby lepiej/gorzej. Z dzisiejszego punktu widzenia latwo nam forowac oceny podkreślać bledy popełnione przez wladze. Jednak gdy spojrzymy na sytuacje z punktu widzenia osob żyjących w tamtych czasach to nie wydaja sie one az tak błędne. Tym bardziej gdy wezmie sie pod uwage krach gospodarki na swiecie. Niestety brakowalo im naszych doswiadczen.
     
  3. moskal

    moskal Опричник

    Wiesz, @casanunda, jeżeli ktoś idzie z hasłem "zrobimy Drugą Rzeczpospolitą krajem zdrowym" to oczekuję, aby kraj został uzdrowiony. I, jak dla mnie, nie jest ważne czy zrobi to poprzez obcinanie paznokci i włosów ;), czy poprzez plebiscyty. O tym głównie tutaj chciałem porozmawiać, bo w początku maja był wysyp dziełek, gdzie Piłsudski, jego przewrót i rządy jego ludzi przedstawia się jako coś wyidealizowanego i świetnego lub jako wielkie zło, ale tylko dlatego że "niedemokratyczne".
     
  4. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    jak dla mnie to oni utrzymuja sredni dla tamtych czasow poziom. Nic wiecej ale tez nic mniej ;)
     
  5. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Średni poziom. Można to tak nazwać. Większość krajów Europy Środkowej przyjęła autorytarną formę rządów. Piłsudskiego ukształtował zamordyzm caratu. Ale to wszystkiego nie tłumaczy. Ja na miejscu Piłsudskiego stworzyłbym partię i próbował zmodyfikować ustrój drogą legalną. On wolał wysłać kilkaset osób do piachu i ufundować miękką dyktaturę ciemniaków co nawet sensownej reformy rolnej nie była w stanie przeprowadzić. To zresztą charakterystyczne dla rządów autorytarnych - niczego one nie poprawiają. Co najwyżej dokładają kolejne problemy. W przypadku II RP problem stanowił m. in. brak odpowiedniej legitymacji reżimu co potem wykorzystali komuniści. Wiadomo, Wielkiego Kryzysu by się nie przeskoczyło, podobnie jak II Wojny Światowej. Ale mielibyśmy jedną traumę mniej. No i może mniej miernot - potakiwaczy Józka w rządzie.
     
  6. moskal

    moskal Опричник

    Nie powiedziałbym, że poziom średni - powiedziałbym, że poziom znacznie poniżej średniej. Bywały miejsca, gdzie (w tamtej czasoprzestrzeni) elementy etatystyczne i autorytarne przynosiły jakikolwiek pozytywny skutek. W Polsce jednak większość działań władz prezentowały się jakby strzelaniem sobie w stopę przez kolano. Nie dokonywano analiz, nie robiono przeglądów - przykład z lasami państwowymi jest najlepszy, bo zamiast szukać rozwiązania problemu anuluje się kontrole. Dzięki temu ilość procesów o korupcję spadła.

    Sam Piłsudski zaś nie tyle został "ukształtowany zamordyzmem carskim" ile był po prostu politycznym chuliganem, awanturnikiem, bez większego pomysłu politycznego niż "Bić kurwy i złodziei". Z byłego zaboru rosyjskiego było trochę polityków, którzy mieli jakąś wizję, koncepcję pod kąt praktyczności rządzenia. Tutaj zaś bandycka przeszłość, brak szacunku do władzy jako takiej i innej niż jego, personalne fobie i filie itd. To wszystko dało człowieka, który nie powinien zarządzać państwem. Przecież przewrotu nie dokonał dlatego, że nie podobał mu się ustrój, tylko dlatego że reaktywowano Chjeno-Piasta. Nigdzie tego nie napisał, ale w mojej opinii, widział tutaj kolejną odsłonę personalnego konfliktu z Dmowskim. Na domiar "złego" zwolennicy Józefa tracili wpływy - w Wojskowych Sądach Honorowych, w wyborach do kilku zarządów wojskowych i cywilnych itd. W ówczesnej prasie polskiej pisano, że to wszystko jest przejawami wkraczania faszyzmu do Polski.

    Fakt, że po dokonaniu zamachu nie przejmuje się bezpośrednio i jawnie władzy tylko tworzy się pokrętne kombinacje wskazuje jednak na to, że ta osoba nie była dojrzała politycznie. Kiedy Sulla wkroczył do Rzymu to przeprowadził własne "oczyszczenie" i reformy, przyjął oficjalnie tytuły i urzędy a potem zrzekł się władzy. Gdyby naprawdę celem Piłsudskiego i jego zwolenników była sanacja życia publicznego, to zmiany w najistotniejszych dokumentach (gdzie lokowano problemy) zmieniono by prędko, potem uruchomienie "pod nadzorem" i wypuszczenie władzy. Tymczasem nową konstytucję, czyli tam gdzue już przed zamachem lokowano jeden z istotnych problemów, wprowadzono ok. 9 lat po maju... Jeden z owoców, po których widać iż nowa władza nie dokonywała analizy problemów, ich początków i możliwości naprawy. Jedynie huraoptymistyczne nastawienie na myśli marszałka i do przodu.

    Specjalistą z tego okresu nie jestem. Gdzieś czytałem, że Chjeno-Piast i konserwatyści prowadzili wstępne rozmowy nad zmianą konstytucji i ordynacji wyborczej. Nie wiem czy to prawda, jeżeli tak to prawdopodobnie ta akcja bardziej "uzdrowiłaby II Rzeczpospolitą" aniżeli zamach i rządy potakiwaczy.

    Nie można się z tym zgodzić. Mamy rządy autorytarne liberała Ataturka, które (bądź co bądź) sporo w życiu Turków poprawiło. A z dokładaniem problemów to to jest charakterystyczne dla wszystkich dziedziców myśli Wlk. Rew. Burżuazyjnej.
     
  7. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    I dlatego napisałem średni. Raz, że rządy autorytarne były czymś powszednim w naszej części Europy, dwa że Sanacja cudów nie dokonała ale nie wprowadziła takiego zamordyzmu jak Hitler w Niemczech czy Lenin i Stalin w Rosji.

    A dlaczego był bandytą? Bo nijak się nie dało dogadać z Rosją. Jak po drugiej stronie ma się takie tytany intelektu jak Aleksander III czy Mikołaj II to co się dziwić, że ich oponenci latają z bombami? Klimat Rassiji, ot co. Gdyby zabór rosyjski miał taką swobodę jak Galicja to pewnie wielu amatorów bandyterki by nie było. Wyżywali by się w sejmie krajowym. Nawet taki Dmowski walił głową w mur czy raczej beton...

    Z tym mogę się zgodzić. Piłsudski z pewnością do rządzenia nie był przygotowany. Co jednak nie znaczy, że pozostali polscy politycy mieli lepsze kwalifikacje. Oni najzwyczajniej nie mieli pojęcia jak prowadzi się politykę parlamentarną, uciera kompromisy, zawiera koalicje. Bo i gdzie się mieli tego nauczyć? W rosyjskiej dumie? Parlamentach Niemiec czy Austrii?

    Nienawiść do Dmowszczyzny to jedno ale trudno uznać by jeden fakt przesądził o decyzji o zamachu. To był efekt rozczarowania systemem, który o dziwo nie chciał zadziałać. A skoro nie chce się lub nie potrafi działać w obrębie systemu trzeba działać poza systemem. Myślę że kierowało nim myślenie w stylu albo ja ich albo oni mnie.

    To akurat częste działanie. Niektórzy dyktatorzy lubią być w cieniu. Ktoś wie kto to Kalinin czy Szwernik? A toć były "władcy" Wielkiego Sojuza.

    Tu akurat nie masz racji. Nowelę sierpniową uczyniono już w 1926 r. Parę miesięcy po zamachu. Nie miała ona znaczenia dlatego, że choć wzmacniała ona urząd prezydenta to ustrój Polski nabrał charakteru pozakonstytucyjnego. Najzwyczajniej w świecie ośrodek władzy przesunął się poza organy przewidziane w konstytucji. (Nb. identyczna sytuacja panuje dzisiaj w Polsce gdzie prezydent i premier udają że rządzą gdy realna władza należy do kogo innego.) Konstytucja kwietniowa bajzlu tego nie naprawiła. Sanacja po Piłsudskim miała co najmniej trzy ośrodki władzy z czego tylko jeden opisany w ustawie zasadniczej.

    Wypuszczać zaś władzy raz zdobytej Piłsudski nie zamierzał. To możliwe byłoby po jakiś proskrypcjach - wysłaniu przeciwników do piachu. A na to był za miękki. Oddanie władzy w ręce większości parlamentarnej oznaczałoby de facto zgodę na postawienie przed sądem i wyrok skazujący. I nawet jeśli Piłsudski by się wywinął od plutonu egzekucyjnego to jego podnóżki już nie. Cała masa potakiwaczy mogła stracić wszystko - władzę, apanaże, prestiż, życie. Jak już raz się wprowadzi autorytaryzm ciężko zeń wyjść. W praktyce konieczny jest do tego kryzys gospodarczy, wojna lub presja nowego pokolenia nienachapanych. A i to przy zastosowaniu mechanizmów utrudniających wymierzenie nowym władzom sprawiedliwości (np. tak było w Argentynie czy Chile).

    Być może ale o tym się nie przekonamy. Diabeł tkwi bowiem w szczegółach. Zresztą nawet przy ustroju marcowym dałoby się Polską rządzić gdyby istniała lepsza kultura polityczna lub biurokracja. No ale jak to się już wyżej wspomniało ustroje państw zaborczych nie sprzyjały wyrobieniu politycznemu a i biurokracji wybitnej nie odziedziczyliśmy. To tak jak dzisiejsze głupkowate wypowiedzi prof. Dudka - wybitnego konstytucjonalisty-samouka - co twierdzi, że głównym problemem Polski jest obecna konstytucja i jej rzekome nieścisłości. :confused:

    Nie wiem co w życiu Turków Ataturk poprawił. Jego reformy były tak powierzchowne, że trzeba było cyklicznych interwencji armii by je podtrzymać i obecna większość radośnie je demontuje. Co do zaś bohaterskiego rozwiązywania problemów to ancien regime nie istnieje właśnie dlatego, że nie był w stanie rozwiązać powstałych problemów. Pod tym względem od autorytaryzmu się nie odróżniał in plus.
     
  8. Irkuck

    Irkuck Nowy

    A co kwalifikacje do rządzenia mają do umiejętności politykowania w demokracjach parlamentarnych? Może najwyraźniej przyszły ustrój II RP należało dostosować do owych polityków jeśli nie umieli politykować w warunkach demokracji parlamentarnej.

    Jeśli chodzi o Piłsudskiego, bandyterkę i rządy sanacyjne. Może i carowie nie byli tytanami intelektu, ale jak przed 1863 rokiem Wielopolski coś tam próbuje budować, a nasze elity zamiast wziąć się do roboty, wywołują powstanie to potem mamy tego dalekosiężne skutki w II RP która zamiast być budowana na jako takich fundamentach to zaczynała od zera.
     
  9. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    A w jaki sposób ocenić czy ktoś potrafi funkcjonować w systemie demokratycznym bez wypróbowania tegoż systemu demokratycznego? Bo w końcu zawsze jest pierwszy raz.

    Akurat Powstanie Styczniowe miało całkiem niezły efekt - uwłaszczenie chłopów. to nie są jednak czasy Piłsudskiego. Wielopolski czy Aleksander II osobowości Piłsudskiego bezpośrednio nie kształtowali. Zresztą tępota ostatnich carów dała zatrute owoce przede wszystkim Rosji.
     
  10. moskal

    moskal Опричник

    Jeżeli efektem zamordyzmu byłaby jakaś modernizacja, industrializacja, rewitalizacja miejscowości itd. to mogłoby być. Problem w tym, że piłsudczyzna nie tylko "nie dokonała cudów" ale i potencjał kraju pogrążyła. I można znaleźć takie oceny nie tylko wśród zwolenników lesseferystycznej republiki, ale praktycznie wśród wszystkich przedstawicieli myśli, która nie jest prosanacyjna.

    To nie problem Rosji, ile problem tych, co uważali się "poszkodowani". Arabowie pod protektoratem Turków a potem franko-brytyjskiego tandemu; syjoniści na Bliskim Wschodzie; związki kombatanckie we Włoszech i Niemczech; liberałowie i nacjonaliści w Hiszpanii; ludność wiejska w Meksyku ; latynoska i czarna biedota w USA oraz ubożejący właściciele ziemscy południa; irlandzcy i szkoccy nacjonaliści; antymonarchistyczni Turcy; nacjonalistyczni i antyelitarystyczni Małorusowie etc. Wszędzie się tam rodzili bandyci, wszędzie była pogarda do państwa które (jak nie jest po ich myśli) to ex definitione jest złe i brak lojalności i posłuszeństwa jest aktem chwalebnym. Przecież nie można oskarżyć "carski zamordyzm" i "brak autonomii królestwa" o zamordowanie José Calvo Sotelo przez policję i bojówki w Hiszpanii, freikorpsy oraz szturmowcy w Niemczech też prowadziły bandycką działalność chcąc dorwać się do władzy a składały się przecież z etnosu panującego, mającego samorządność, swobody i inne, które Piłsudski i jego towarzysze nie doświadczyli.

    Jak napisałem - jeżeli znajdą się poszkodowani to znajdą się i tacy, którzy będą chcieli im przodować a wśród nich ci, dla których ich wizja może być usprawiedliwieniem dla każdej akcji. I nieważne, czy żyć będą pod rządami zamordystycznymi czy liberalnymi; czy będą mieli samorządność czy będą jej pozbawieni. Przypadek Piłsudskiego był o tyle groźny, że takie "usprawiedliwianie" było masowo akceptowane (tradycje sarmackie, kultura romantyzmu, negacjonizm ugód itd.) a sama postać stała się "żyjącym bohaterem".

    Tyle, że ówczesna niestabilność nie dotykała jedynie młodych państw, gdzie panują etnosy które po kilku pokoleniach braku niepodległości i samorządności, dostają państwo. To dotknęło prawie cały ówczesny świat, w tym Francję (w latach 30-40 ponad 20 gabinetów) która miała ciągłość republikańską i niepodległości (chyba, że uznamy traumę rządów królów angielskich za tak wielką, że skrzywiło im wizję państwa na wiele wieków). Zatem to nie wina braku doświadczenia życiowego i niedojrzałość etnosów do demokracji, ile po prostu obowiązujące ówcześnie prawa elekcyjne, konstytucje, narodziny szeregu nowych ruchów i partii etc. Eliminując jeden z tych czynników niestabilność dotknęłaby tylko samego początku, bo zaraz uruchomiłby się mechanizmy eliminujące rozdrobnienie parlamentarne jak np. "na nich nie warto głosować, bo i tak się nie dostaną a głos się zmarnuje" lub "pochłanianie mniejszych partii przez większe". A przy braku rozdrobnionego parlamentu łatwiej o stabilność polityczną i pozostałaby tylko kwestia dopilnować ulicy oraz resortów siłowych.

    Gdyby tak było, to zamach byłby reakcją na obalenie rządu lub upadek koalicji. Tymczasem przewrót miał miejsce po narodzinach nowej koalicji oraz nowego gabinetu.

    Co do myślenia "albo ja ich albo oni mnie" to tak, jak pisałem - ludzie Piłsudskiego tracili wpływy na wszystkich frontach. I raczej nie tracili ich tylko z powodu złej woli "innych", ale dlatego że byli słabi. Poza tym jego ludzie nie mieli takiej bazy społeczno-politycznej jak ludowcy czy narodowcy, aby móc liczyć na odwrócenie karty i nadrobienie strat. Ocalić swoje wpływy mogli tylko przez metody siłowe. Nie mieli jednak personalnie samodzielności ideowej (czy chociażby funkcjonowania) by zachować swoje posiadanie poprzez współpracę z innymi ośrodkami dopóki ich wódz nadal żyje. Bez spoidła, w postaci Piłsudskiego, rozeszliby się do tych czy innych partii, może sami coś zaczęliby kombinować - w końcu po śmierci Józefa Sanacja praktycznie rozpadła się na kilka obozów i tylko formalnie byli jednością. Zatem to małość jego "dziatków" bardziej na to wpłynęła aniżeli samo cofanie się Piłsudskiego (nie mówiąc już o tym, że między innymi krajowi masoni pisali do Sulejówka prośby o interwencje zbrojną, zatem on osobiście miał szersze wpływy niż jego "poddani").

    Kalinin jako dyktator ZSRR? Jak na moje oko to jest nadinterpretacja. Gdyby Kalinin uznał Stalina za zagrożenie swojej pozycji to nie byłby w stanie wysłać go na Kamczatkę lub oskarżyć o np. "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne". Prędzej już odwrotnie.

    Są postacie, które de iure nie są władcami ale de facto nimi są (np. kard. Richelieu we Francji). W tym okresie to trochę mogłoby pasować pod Salazara w początkach jego realnej kariery politycznej (będąc "tylko" ministrem finansów miał de facto więcej uprawnień i mocy aniżeli jego przełożeni). Na Piłsudskiego to, na moje odczucie, nie pasuje, bo rządził wprawdzie pośrednio, ale jawnie.

    Nowela sierpniowa to nie nowa konstytucja i nie nowy ustrój dla kraju. Jak sam napisałeś - nowy papierek wprowadzał praktycznie jeszcze większe zamieszanie prawne i ustrojowe. Udało się bajzlu dodatkowego uniknąć wyłącznie przez to, że prawem stała się praktycznie wola Józefa. Tak też i kiedy ten zmarł sprawa nie mogła się "uzdrowić" bo sanacyjni udzielni książęta nadal chcieli zachować swoje pozycje. A każdy z nich wierzył w swój geniusz (np. Rydz-Śmigły, który we wrześniu kierował wszystkimi armiami, kiedy Napoleon kierował tylko dwiema a pozostałe przekazywał swoim podwładnym).

    Wątpię. W kraju nie było tak patologicznych podziałów jak w Hiszpanii, aby bojówki dokonywały morderstw politycznych z współpracą z policją. Nie było też jakiś innych dziwactw, aby rewanżyzm był konieczny do oczyszczenia ducha narodu. Swoim przewrotem zaś pokazał jednoznacznie, że za nim i jego środowiskiem stoi realna moc, zatem ewentualny nowy parlament byłby zastraszony i raczej nawet nie próbowałby wyrugiwać piłsudczyków z miejsc co już są. Bo kto by podniósł rękę na Piłsudskiego to zaraz mógłby liczyć na nowe walki o władzę, co w połączeniu z bardziej realnymi dyktaturami na kontynencie i ich poczynaniami, oznaczać mógłby ich jednoznaczny kres.

    Jak to pisałem - nie wierzę, aby nim i jego towarzyszami kierowały szlachetne pobudki, ile po prostu poczucie utraty wpływów. Pokaz siły, pokazowa zmiana ordynacji i konstytucji, nowe wybory pod okiem wojska i cicha, niepisana umowa że "moich chłopców nie ruszać". Jednak małości charakterów sulejowskiego pustelnika i jego dziatków nadała niegasnące apetyty. Więcej władzy, więcej wpływów, więcej i więcej... Bez mentalności herszta bandyckiego i quasianarchistycznego stosunku do państwa, podany przeze scenariusz możliwy nie był.

    Nieco na inny temat, ale opory wobec reform to jednak nie jest kluczem oceny ich jakości. Opór wobec reformy rolnej proponowanej przez Grakchów był wielki (doprowadzając do morderstwa politycznego Tyberiusza i jego najbliższych współpracowników) a gdyby zostało to przeprowadzone to i republika i potem ew. cesarstwo mogłoby uniknąć szeregu patologii społeczno-gospodarczych. Tymczasem reforma Mariusza przeszła bez większych oporów, a doprowadziła ona do szeregu patologii w społeczeństwie oraz wojsku rzymskim. Same reformy Kemala to nie tylko zmuszanie ludzi do noszenia kapeluszy zamiast fezów i turbanów oraz wprowadzenie kalendarza gregoriańskiego, ale też coś tak "nieznaczącego" jak napisanie na nowo praw i ujednolicenie systemu podatkowego.

    Co zaś się tyczy spraw "problemów" to porównam to do chorób i lekarzy. Są takie choroby, które wybuchają ciągle i z nimi trzeba jakoś żyć (np. grypa) i lekarze to leczą (czasem lepiej-czasem gorzej). Mówienie, że lekarze są "badziewni, bo nie potrafią grypy wyeliminować" jest podobne do Twojego twierdzenia. Owszem bywali władcy, którzy sami tworzyli problemy aby potem w glorii chwały je eliminować (np. Sobieski), jednak w przypadku dziedziców tejże rewolucji jest jeszcze gorzej. Bo idzie się do nich z grypą a wychodzi się z grypą, kiłą i zapaleniem spojówek a ten twierdzi, że wszystko gra i jesteś w pełni zdrowy.

    CDN
     
    Ostatnia edycja: 28 Maj 2016
    sir Raleigh lubi to.
  11. moskal

    moskal Опричник

    Ciąg dalszy, bo powyższy post więcej nie zmieści

    Tu nie trzeba jakiś specjalnych umiejętności a jedynie zdrowy rozsądek, dobra wola i dobre prawo. Gdyby w IIRP doszło do systemu dwupartyjnego i przepychanek np. narodowców z ludowcami jak w USA było i jest z republikanami i demokratami, to by te kwalifikacje i umiejętności co posiadali IMO wystarczyłyby. Niestety, ale to był czas tworzenia nowych idei i wzorowania demokracji na Francji, zatem rozdrobnienie i niestabilność być musiały.

    To nie kwestia ostatnich carów ale kwestia dychotomii społecznej po linii klasowej. Wyższe klasy się francuzowały i żyły coraz dalej od reszty społeczności. Dlatego poczytne były dzieła anarchistyczne, socjalistyczne i komunistyczne bo akcentowały klasowe sprawy. Same zaś działania władz rewolucyjnych (tak demokratycznych jak i komunistycznych) niewiele odbiegały od wielu innych władz chcących na gwałt wprowadzać reguły bazowane ideologicznie, bez patrzenia na pragmatyzm. To zaś wyrosło z bezkrytycznego przyjmowania dzieł "opozycyjnych". Ale to też temat na inną rozmowę ;)
     
    Ostatnia edycja: 28 Maj 2016
  12. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Jakiś zwolennik Sanacji by ci odpowiedział na to COP-em czy rozbudową Gdyni. Czy to nie "jakaś modernizacja, industrializacja, rewitalizacja"? I to bez łagrów czy hołodomoru. Tylko co z tego? Tego było za mało i nie mogło odmienić sytuacji Polski. Nie legitymizuje to Sanacji.

    Akurat to był problem Rosji właśnie a nie USA, Meksyku, Hiszpanii czy Porty Ottomańskiej. Zawsze są ludzie niezadowoleni, "poszkodowani" jak piszesz, zawsze są grupy społeczne chcące zmian. Jednak nie zawsze dochodzi do buntu. Sztuka polega na tym by zmniejszać niezadowolenie społeczne a nie tkwić w średniowieczu i podgrzewać nastroje rewolucyjne jak to czyniono w Rosji. To doświadczenia rosyjskie kształtowały Piłsudskiego a nie np. "służba" we freikorpsach (które zresztą na początku rząd niemiecki jak najbardziej wspierał).

    Akurat niestabilność rządów dotknęła te kraje, które demokracjami przed 1914 r. nie były. Takie USA, UK, Kanada czy Szwecja radziły sobie dobrze. Francja nie jest tu dobrym kontrprzykładem bo jakbyś zrobił sobie listę premierów III republiki przed 1914 r. to zauważyłbyś że mało który rządził dłużej niż rok (średnia wynosiłaby by pewnie kilkanaście miesięcy). To była jednak pozorna niestabilność bo państwo jako takie funkcjonowało dobrze dzięki swojej biurokracji. Stąd mawiało się w XIX w., że państwo francuskie jest jak pałac który często zmienia fasadę podczas gdy wnętrza pozostają bez zmian - coś w rodzaju powiedzenia, że wiele musi się zmienić by nie zmieniło się nic. Nowo powstałe państwa demokratyczne importowały francuskie rozwiązania ustrojowe nie posiadając biurokracji tej klasy co francuska i nie mogły działać sprawnie. Zwłaszcza funkcjonując w realiach kryzysu gospodarczego po I Wojnie Światowej (np. taka II RP przed 1939 r. nie odzyskała poziomu gospodarczego ziem polskich z 1914 r.). To doprowadziło do załamania pierwszej fali demokratyzacji.

    Ano tak było bo Piłsudski nie zdecydował się dokonać przewrotu z uwagi tylko na nową koalicję. Pomysły obalenia "partiokracji" były już wcześniej i nie były związane z kolejnym gabinetem Witosa.

    Chyba się nie zrozumieliśmy. Kalinin był formalnie głową państwa radzieckiego ale i tak wiadomo było kto podejmuje decyzje - Stalin. Podobnie było z Piłsudskim. Co prawda był przez pewien czas premierem ale i tak wiadomo było, że bez względu na to czy jakąś funkcję piastuje czy nie to on rządzi państwem. W PRL też liczył się nie Przewodniczący Rady Państwa czy premier ale I Sekretarz. Tak więc brak komasacji władzy przez Piłsudskiego i zajęcia najwyższych urzędów przezeń nie jest niczym nadzwyczajnym. Owe "pokrętne kombinacje" jak piszesz zdarzały się tu i ówdzie w dyktaturach.

    Odnoszę się tylko do twoich słów odnośnie "zmian dokumentów". Owe zmiany nastąpiły szybko ale nie miały znaczenia z uwagi na to, że po 1926 r. wszelkie konstytucje straciły na znaczeniu. Tak też było po 1935 r. Nowa konstytucja nic nie zmieniła w praktyce rządzenia.

    A jakaż to różnica między sprawowaniem władzy osobiście a trzymaniem demokratycznego rządu na celowniku? Nie zmieniajcie moich ustaw - bo was wystrzelam, nie dymisjonujcie mego nominanta - bo was wystrzelam, nie próbujcie zmienić obranej przez mnie linii politycznej - bo was wystrzelam. Pomijając już całkowitą fasadowość takiego rozwiązania to i realizacja jego musiałaby rodzić problemy. Która bowiem większość rządowa długo tolerowałaby sytuacje w której niby odpowiada za kraj a nie jest w stanie nic w nim zmienić? No może poza rodzajem kwiatów zamawianiach ku ozdobie kancelarii premiera...

    A czemu niby jedno miałoby wykluczać drugie? Przecież to typowa sytuacja dla polityka: chcę zrobić karierę a równocześnie pragnę dobra Ojczyzny, bo jak wiadomo ja jeden posiadłem mądrość w temacie jak najlepiej urządzić kraj. Jestem niezastąpiony. Politycy to najczęściej bufony.

    Skoro piszesz, że reformy Ataturka tak poprawiły życie Turków to czemuż się przed tym dobrem tak bronili/bronią? To nie kwestia "jakości" reform tylko poparcia dla nich i oceny ich skutków, przydatności z punktu widzenia interesów państwa i społeczeństwa.

    A to dokonać porządnej reformy rolnej, ustanowić rząd odpowiedzialny przed społeczeństwem, obciążyć podatkami arystokratów to było coś niemożliwego? Jakoś się to udało. Te monarchie które tego dokonały przetrwały. Reszta trafiła na śmietnik historii. Odwołując się do twoich lekarskich analogii: pacjent zmienił lekarza, który nie tylko grypy ale i zwykłego przeziębienia nie potrafił uleczyć.
     
  13. pavioniusz

    pavioniusz Znany Wszystkim

    Co do ilości gabinetów 2 RP warto zwrócić uwagę na fakt iż wielu ministrów piastowało stanowisko przez kilka gabinetów co mogło dawać spójność działań danego ministerstwa, co do zmian premierów to utrudniały one planowanie i realizacje planów długofalowych, po za tym po maju 1926 Piłsudski który sprawował władze poprzez swoich podwładnych kreował jakaś spójną politykę państwa.

    Co do uzdrowienia nie było na nie większych szans, musiał on (Piłsudski) opierać się na ludziach którzy nie mieli wyuczonej kultury kierowania państwa a także poprzez rządzenie starali się sami wzbogacić. W wyniku przewrotu nastąpiła tylko zmiana elit która mogła się doczłapać do jakiegoś bogactwa lub władzy. Po śmierci tarcia miedzy współpracownikami Piłsudskiego były tak duże że powstały obozy które rywalizowały o władze miedzy sobą, z drugiej strony byli to też ludzie którzy mieli nikłe zdolności (Beck, Śmigły) do kierowania państwem

    Sądze iż nie wiele by było lepiej lub nawet mogła by Polska gorzej wypaść gdyby nie było tego zamachu, jednak to tylko gdybologia.
     
  14. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    @Paker111

    Pamiętam te twoje posty. Poczytaj sobie w końcu coś na temat. Proponuje szybką, łatwą i przyjemną lekturę:

    [​IMG]

    "Polska mocarstwowa. Wizje i koncepcje obozów politycznych II Rzeczpospolitej" Lecha Wyczelskiego. Dowiedziałbyś się dlaczego te wszystkie pomysły od Federacji poprzez Związek Bałtycki po prometeizm zdychały. Dobrze byłoby gdyby twórcy takich drzewek fantazyjnych też coś czytali poza dodatkami historycznymi do określonych gazet. Ja rozumiem, że HoI 4 jest w tym momencie grą fantazy i stąd te Etiopie i Turcje podbijające świat ale wkrótce to się skończy. Paradox grę poprawi i takie kwiatki nie będą się już pojawiać.
     
  15. Przemo

    Przemo Znany Wszystkim

    Akurat z Wyszczelskim to bym uważał - wprawdzie tej książki nie czytałem, ale jego książka o WP z lat 1936-1939 to zawiera masę błędów. No i jego "Madryt" w serii HB to "komunę" chwalił (fakt, że wydany jeszcze za PRL).
     
  16. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Akurat większych byków w Polsce mocarstwowej nie uświadczyłem - to nie jest jakaś przełomowa monografia tylko copy-paste z innych książek. Nie tyle zresztą chodzi o szczegóły co o wyjaśnienie dlaczego upadały wszystkie większe polskie koncepcje polityki zagranicznej okresu międzywojennego. A owo wyjaśnienie odpowiada ocenie historyków specjalizujących się w tym okresie. Nie trzeba więc czytać opasłych elaboratów - wystarczy ta książeczka i już wiemy co warte jest owo drzewko w HoI.
     
  17. Paker111

    Paker111 Ten, o Którym mówią Księgi

    Wyszczelskiego czytałem parę lat temu i posiadam "W obliczu wojny. Wojsko Polskie 1935-1939" i z tego co kojarzę to ciekawa pozycja. Zweryfikować mi ją jest trudno - nie jestem historykiem wojskowości IIRP. Mówisz Przemo, że są tam błędy. Czy mógłbyś powiedzieć na ten temat coś więcej, albo odesłać gdzieś gdzie są te błędy/dyskusja nad nią opisane?

    DMS, rozumiem, że chcesz mi tę książkę zasponsorować :>? Jak bym był złośliwy to bym mógł napisać też: I ja pamiętam te twoje "posty"; albo starać się ciebie strolować tak jak ty starasz się mnie, sugerując, że nie czytam i się nie znam (w przeciwieństwie do ciebie). Nie chcę jednak być złośliwy, ani trolować.
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 12 Czerwiec 2016
  18. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Cóż, gdybyś czytał i się znał to wiedziałbyś jak ocenić podobne pomysły. :D A w pozostałym zakresie odsyłam do bibliotek - nie musisz oczekiwać od nikogo jałmużny.
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 12 Czerwiec 2016
  19. Paker111

    Paker111 Ten, o Którym mówią Księgi

    Do biblioteki mam daleko, niczym pewien były ambasador, także niestety :/ Jałmużna dobra rzecz, nie jeden zawodowy bezdomny wyciąga z kubka więcej niż przyzwoitość pozwala.

    Zresztą pisano dotychczas głównie o dyplomacji, a jest sporo możliwości w sferach ekonomii, nauki (zwłaszcza modernizacje wojskowe) a nawet polityki wewnętrznej (pytanie co i jak przemycić aby to miało znaczenie).

    edyta:

    PS chyba sobie nawet tę książeczkę zakupię bo wcale nazbyt droga nie jest. Albo jakąś inną w temacie dyplomacji/ekonomii/wojskowości. Może coś polecacie:>?
     
  20. Przemo

    Przemo Znany Wszystkim

    Proszę moderację o wyrozumiałość w sprawie pobocznego wątku dotyczącego książki prof. Wyszczelskiego lub przeniesienie posta w odpowiednie miejsce .

    No potrzeby dyskusji na forum DWS przeanalizowałem parę lat temu rozdział o artylerii w ww. książce. Sądząc po ilości błędów na 6 stronach - idąc tak rozdział po rozdziale myślę, że lista błędów będzie długa (w każdym razie w części dotyczącej opisu poszczególnych rodzajów broni WP)

    W części poświęconej artylerii z rozdziału bronie główne (str 272 - 278) zauważyłem następujące błędy:
    - autor twierdzi, że w WP w tym okresie istniał 1 dywizjon artylerii pieszej (str 274 i 276) oraz nie wykazuje w opisie pokojowej organizacji artylerii 33 dal-u,
    - str 276 "Artyleria występowała też na szczeblu pułku piechoty – pluton dział artylerii lekkiej (2 działa 76,2 mm) oraz dwa moździerze 81 mm",
    - zdaniem autora (str 275) pac-e po mobilizacji były likwidowane, a ten rodzaj artylerii miał organizację dywizjonową będącą w dyspozycji NW oraz w składzie artylerii DP, natomiast na str 278 pisze, iż pac-e były przewidziane dla armii i grup operacyjnych .,
    - akapit dotyczący artylerii fortecznej (str 277) jest mocno poplątany (np. autor podaje, że plutonów artylerii pozycyjnej było w sumie 26 uzbrojonych w 56 ar 75, a wyliczenia wychodzi ich jedynie 18, profesor nie zauważył też, iż akurat te plutony były uzbrojone w nieprzekalibrowane „prawosławne”),
    - z akapitu (str 277) dotyczącego ar 65 wynika że autor nie zauważył utworzenia 3 baterii dla BG,
    - nadal podaje liczbę ar ppanc. w WP na 1200 (str 277),
    - jak autor wymienił dyw. ppanc. 10 BK (str 277), to powinien konsekwentnie wymienić też dyw. ppanc. WBPM,
    - informacja o zadaniach grup artylerii ze strony 277 jest powtórzeniem informacji z str 272,
    - wg autora (str 278) zmobilizowano 39 pal, 24 dac-e dla DP i 12 dak,
    - autor 2 razy omawia pokojową organizację artylerii ciężkiej od maja 1939 r. str 274 i 278 powtarzając część informacji, a dodatkowo sobie przecząc we fragmentach (w pierwszym 3 dywizjony były w 6 pułkach, a z opisu w drugim wynika że jednak w 7),
    - zdaniem autora 1 pam był przewidziany dla odwodu NW,
    - autor odwołując się do tabelki u Kozłowskiego twierdzi, że w uzbrojeniu armii rumuńskiej było w 1938 roku więcej dział niż w WP – wg Zgórniaka Niemcy w tym czasie oceniali liczebność artylerii rumuńskiej na 1979 dział.
    Z liczb przedstawiony przez
    też tej przewagi ilościowej artylerii rumuńskiej nie widać.

    Dyskusja (dotyczyła nie tylko książki/twórczości) prof. Wyszczelskiego
    http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=1&t=128414&start=0

    A ogólnie co do prof. Wyszczelskiego jak można wnioskować z listu zamieszczonego w PHW 2/08 należy on do osób czułych na krytykę [​IMG]
    Na uwagę krytyczną dot. książki "Wojsko Polskie w latach 1918-1921" zamieszczoną w przypisie do artykułu z innego numeru PHW zareagował ostrym atakiem na jego autora (napisał to o doktorze Danielu Koresiu) stwierdzając m.in.: "(..) użył bardzo rzadko stosowanej w krytyce naukowej metody oszczerstw autora, nie mając ku temu ani merytorycznych powodów, należytej wiedzy, a przede wszystkim - wymaganego dystansu.Kandydat na czeladnika w fachu historyka - mogę domniemywać wobec nie legitymowania się żadnym stopniem naukowym, nawet tytułem zawodowym magistra (...) iż może mieć ukończone co najwyżej studia licencjackie - ośmiela się w wulgarny i do tego bezzasadny sposób krytykować tytularnego profesora o udokumentowanym dorobku. Ponieważ nie mam zwyczaju prowadzić polemiki z tak nisko w hierarchii naukowej umiejscowionym autorem (...). Pomijając fakt wulgarności prowadzonej dyskusji, co panu licencjatowi nie wróży dobrze w próbach ubiegania się nawet o elementarne kwalifikacje naukowe, przed dyskusją merytoryczną oświadczam, że ze źródeł archiwalnych dotyczących wojny polsko-rosyjskiej 1919-1920 i to nie tylko polskich, ale i rosyjskich, korzystałem w okresie, w którym adwersarz najprawdopodobniej korzystał z pampersów, może precyzyjniej pieluch, co można stwierdzić w teczkach archiwalnych, a jestem aktualnie jednym z bardzo niewielu profesorów, którzy są częstymi czytelnikami CBW, (...) Będę śledził dalsze poczynania, jak to wcześniej określiłem, kandydat na czeladnika, w jego ewentualnej drodze naukowej.".

    Przeniesiono posty z tematu o polskim drzewie focusowym.
    moskal
     
    de Mont Salvy lubi to.
  21. de Mont Salvy

    de Mont Salvy Ten, o Którym mówią Księgi

    Widzę, że pan Leszek jest typowym profesorem z przerośniętym ego. Skąd ja to znam? :p W każdym razie błędy w ustaleniach faktycznych popełniane w skali mikro nie zmieniają wniosków w skali makro. Zwłaszcza w odniesieniu do innej książki, która nie stanowi pracy naukowej tylko popularnonaukową kompilację ustaleń różnych autorów z ograniczonym do minimum aparatem naukowym.
     
  22. Przemo

    Przemo Znany Wszystkim

    Może i są to błędy w skali mikro - ale ich ilość znacznie zaniża ocenę tej książki. Generalnie oprócz masy błędów wg mnie nie wnosi nic nowego do wiedzy o przedwojennym WP, a dodatkowo niektóre rozdziały usypiają.

    Generalnie znam oprócz opracowania Wyszczelskiego 3 syntezy dotyczące WP z lat 1936-1939:
    E. Kozlowski "Wojsko Polskie 1936 - 1939" próby modernizacji i rozbudowy (były dwa wydania z 1964 i bodaj z 1974),
    T. Pawłowski "Armia Marszalka Śmiglego" (wydana w 2009),
    A. Rzepniewski "Wojsko polskie wobec perspektywy zagrożenia wojennego : (13 maja 1935 - 31 sierpnia 1939 r.). " (bodaj z 1992 r.).

    Wszystkie są wg mnie znacznie lepsze od Wyszczelskiego. Kozłowski jest najbardziej krytyczny wobec WP (zarzucano mu też po 1989 roku pewne przekłamania) , a Pawłowski wg mnie przedstawia zbyt optymistyczną wizje (a dodatkowo w paru miejscach w mojej ocenie piszę nieprawdę odnośnie pewnych szczegółów dotyczących organizacji WP). U Rzepniewskiego i Kozłowskiego widać też ograniczenia wynikające z lat w których powstały.
     
  23. Xardin

    Xardin Znany Wszystkim

    Zaraz dobrze rozumiem że polska jest demokratyczna? przecież to był zwykły totalitaryzm z tysiącami więźniów politycznych, fałszowanymi wyborami itd. Nazywanie tego tworu demokratycznym to jak naplucie w twarz wszystkim więźniom berezy kartuskiej.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Miejsce_Odosobnienia_w_Berezie_Kartuskiej
     
  24. Tulev

    Tulev Ten, o Którym mówią Księgi

    Sam jesteś totalitaryzm.
    To był autorytaryzm. I to całkiem miękki w porównaniu z niektórymi innymi.
     
  25. moskal

    moskal Опричник

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie