Aztecka Duma

Temat na forum 'EU III - AARy' rozpoczęty przez Huitzilopochtli, 1 Styczeń 2008.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. [​IMG]

    Wstęp do tekstu


    Ten to AAR będzie moją relacją z gry Aztekami w grze Europa Universalis III. Używam moda Divide et Impera w wersji 1.2a, serdecznie go również polecam ;-) . Ten tekst powstał pod wpływem impulsu. Od dłuższego już czasu zajmuje się pisaniem felietonów, artykułów, recenzji, a nawet opowiadań. Mam poniekąd talent do pisania, tak więc chce się rozwijać w możliwie wszystkich kierunkach. Owy AAR jest moim pierwszym utworem tego typu i mam szczerą nadzieję, że się spodoba. Wszelakie błędy proszę mi wytykać, gdyż chce się nadal uczyć pisania AAR'ów, by moja twórczość była przede wszystkim przyjemna dla oka i wciągająca ;-) . To tyle, jeżeli chodzi o wstęp. Przejdźmy do kwestii wyboru nacji i konfiguracji rozgrywki.

    Na samym początku chciałbym zaznaczyć, że cele mam rozległe i być może zbyt wygórowane, biorąc pod uwagę me umiejętności. Ograniczyłem się do rozgrywki na normalnym poziomie trudności, by sztucznie się nie ograniczać ani nie ułatwiać sobie rozgrywki. Nacja, którą wybrałem, to Aztekowie. Jestem wielkim pasjonatem tamtejszych kultur, a Aztekowie pociągają mnie najbardziej. Mam też zamiar uzupełniać moją wiedzę o tym narodzie. Gra ta nie jest i nie będzie naśladownictwem historii realnej, przeciwnie. Chcę stworzyć historię mocno alternatywną.

    Oto cele, które przed sobą postawiłem, zabierając się za tego AAR'a:
    • Zbudowanie państwa azteckiego opartego na silnym centrum cywilizacyjnym na obszarze dzisiejszego Meksyku
    • Ekspansja w Ameryce Południowej, wasalizacja i być może aneksja tamtejszych plemion
    • Ekspansja w Ameryce Północnej, współpraca z plemionami indiańskimi i kolonistami brytyjskimi
    • Odparcie konkwistadorów
    • Budowa Imperium Azteckiego, liczącego się w świecie europejskim
    No więc, to tyle, jeżeli chodzi o cele i kwestie techniczne. Niestety, pierwszy odcinek się teraz nie pojawi, jednak być może pojawi się dzisiaj. Zacząłem go właśnie tworzyć, a jako iż mam jeszcze do obróbki screeny i fabularyzację całego utworu... No cóż, nie jestem w stanie podać dnia ni godziny ;-) .

    Liczę na komentarze z Waszej strony :) .

    [​IMG]
     
  2. Od autora: To jest początek mojego fabularyzowanego AAR'a. Zamieszczam to tu bez fragmentów czysto z gry, by poznać Waszą opinię o tym, czy taka koncepcja na fabułę dla AAR'a jest dobra.

    [​IMG]

    Akt I - Bogowie są przy nas


    [​IMG]

    [​IMG]
     
  3. Od autora: Przepraszam za tak długą nieobecność, jednak okoliczności były silniejsze ode mnie. Los chciał, że komputer odmówił posłuszeństwa, po czym na dodatek trzeba było instalować nowy dysk – nie miałem więc żadnych save’ów, żadnych zapisków, screenów, ani nawet samej gry. Postanowiłem zarzucić projekt, jednak dziś stwierdziłem, że żal porzucać tak obfitujący w możliwości AAR. Więc powrócił do idei Azteckiej Dumy i voila – oto pierwszy, prawdziwy rozdział. Nadto, ustaliłem też formę pracy – większość będzie pisania z perspektywy wszechwiedzącego, trzecioosobowego narratora (załóżmy, że to swoisty komentator, profesor, być może historii, który prowadzi swojego rodzaju wykład), będę jednak wtrącał też fabularyzowane notatki (np. fragmenty kronik), dzięki czemu AAR nabierze klimatu. Docelowo :) . Miłej lektury. No i przypominam, że to moje pierwsze kroki w dziedzinie AAR'ów, więc proszę, nie bądźcie zbyt okrutni...

    [​IMG]

    Akt II – Wojna Północna


    Przez wiele wieków ludy zamieszkujące Amerykę Północną/Środkową nie tworzyły zwartych, jednolitych tworów państwowych. Dominowały tu konfederacje plemienne o różnym zasięgu – od naprawdę marginalnych, zaściankowych związków podległych większym organizmom państwowym, do naprawdę olbrzymich federacji plemiennych, zrzeszających dziesiątki plemion i setki tysięcy ludzi. Bardzo długo żadna z tych federacji nie mogła osiągnąć politycznej, gospodarczej i militarnej hegemonii – zawsze na drodze stały różnice religijne, konflikty interesów czy kataklizmy naturalne. Najbliżej osiągnięcia stałości było Imperium Majów, około X/XI wieku naszej ery. Później nastąpił trwały, trwający do wieku końca wieku XIV, okres rozbicia politycznego. Potem zaś wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło życie wszystkich ludów obu Ameryk… Coś, co antyczny kapłani porównywaliby zapewne do boskiej interwencji.

    Mniej więcej w centrum Ameryki Środkowej dominowało pod koniec wieku XIV jedno plemię, a raczej niewielka federacja plemion, zwana zbiorczo Aztekami. Ich życie toczyło się wokół świętego miasta religii ludów Mezoameryki, Tenochtitlan. Według najstarszych zachowanych kronik z tamtego okresu, na tron w roku 1390 wstąpił niejaki Huitzilihuitl – protoplasta późniejszej dynastii panującej. Przez pierwsze trzy lata rządów umacniał swą władzę, po kolei likwidując potencjalnych rywali. Prawdopodobnie był to okres przygotowań do „wielkiego bumu”, który nastąpił około stycznia 1393. Jako, iż owy „wielki bum” miał bardzo doniosłe znaczenia dla kultury i przyszłości całego rejonu, poświęcimy mu więcej czasu.


    [​IMG]
    Wódz Huitzilihuitl


    Wzmożona aktywność wodza Huitzilihuitla przypada bezpośrednio na okres końcówki wieku XIV, a na początek wieku XV. Wtedy to właśnie rozpoczęły się reformy, które nadały państwu Azteków formę znaną historii średniowiecznej.

    Kiedy rozpoczynał się „wielki bum”, ziemie Azteków były otoczone przez inne federacje plemienne, z czego stanowczo największe znaczenie miała konfederacja Tarasków i plemiona Metztitlac. Obie one leżały na północny-zachód od Świętego Miasta, były więc ziemiami żyznymi i obfitymi w zboże i, co ważniejsze, kukurydzę – główny pokarm ówczesnych ludów amerykańskich. Sama federacja Azteków zajmowała niewielkie, kształtem przypominające prostokąt ziemie w mało urodzajnym, bogatym w złoto rejonie Ameryki Środkowej. Na wschodzie leżały jeszcze mniejsze ziemie Tlaxcalteków, nieco dalej rozległe tereny Mixteków, zaś jeszcze dalej – Imperium Majów (które wtedy przeżywało swój renesans) i Zapoteków (były to ludu imigracyjne, być może spokrewnione z południowoamerykańskimi Inkami). Na południu leżały jeszcze bardzo surowe, nagie wręcz ziemie Yoptzinco. Decyzje zatem narzucają się same…


    [​IMG]
    Ameryka Środkowa w 1393​


    Niedługo po zainteresowaniu się polityką zagraniczną, Huitzilihuitl podjął kilka, ważnych z dzisiejszej perspektywy, decyzji. Pierwszą z nich było nawiązanie sojuszu militarnego z plemieniem Metztitlac i z Imperium Majów. Gdy spojrzymy na tę decyzję z punkty widzenia dzisiejszego człowieka ujrzymy, iż wódz aztecki chciał w ten sposób umocnić swą pozycję w Ameryce Środkowej poprzez handel z kupiecką potęgą, jaką było Metztitlac, oraz militarnym gigantem, czyli z Majami. Widać tu również dążenia ekspansjonistyczne, głównie na południe, gdyż tamte rejony były w późniejszej polityce wodza konsekwentnie pomijane (poza decyzją opisaną nieco dalej). Drugą decyzją była decyzją o nawiązaniu szerokiej współpracy handlowej z plemionami tlaxcaltekańskimi i yoptzincańskimi, jednocześnie nie powiązane z militarną współpracą. Być może, była to droga ku ekonomicznemu uniezależnieniu tych niewielkich państw, po czym ich wchłonięcia. Ostatnia decyzja wiązała się z masowych poborem na ziemiach państwa, co doprowadziło to chwilowego kryzysu ludnościowego na terenie federacji azteckiej.

    Gdy mówimy o zapędach politycznych Huitzilihuitla, nie możemy nie wspomnieć o roszczeniach do ziem okolicznych, które w niedługim czasie wódz wystosował do wszystkich plemion sąsiadujących. Oparł swe twierdzenia na wspólnym języku i kulturze, która miałaby być spuścizną Tolteków. Nikt jednak się tymi roszczeniami nie przejął, co miało swe konsekwencje w przyszłości.


    [​IMG]
    Roszczenia terytorialne wodza azteckiego zaznaczone zielonymi liniami, sojusznicy Azteków na niebiesko​


    [​IMG]

    [​IMG]

    Jak podają kroniki, około miesiąca kwietnia wódz aztecki Huitzilihuitl rozkazał budować w całym kraju umocnienia. Sam podobno rozrysował plany architektoniczne, murów, zamków i wałów – tak innych od ówczesnej metody inżynieryjnej. Same mury przypominały te budowane przez Anglików około wieku XIII, jednak były świetnie przystosowane to warunków geograficznych ziem azteckich. Na podstawie owych planów możemy wywnioskować, iż Huitzilihuitl był amerykańskim pionierem, jeśli chodzi o kwestie budownictwa, czego dał wyraz również później.

    Gdy jednak przyglądamy się temu obrazowi państwa azteckiego w końcówce wieku XIV, spod tych światłych ideałów i celów politycznych, wyłania się też zawiść i korupcja przeżerająca ten organizm państwowy. W kraju nadal najwyższą władzę stanowili kapłani, zaś wódz przyjmował tytuł najwyższego kapłana i boskiego namiestnika na Ziemi. Nikt nie chciał tu słyszeć o jakiejkolwiek sekularyzacji społeczeństwa. Siłą rzeczy, było ono mocno zniewolone i oparte na teokratycznej arystokracji, władza bezlitośnie tępiła wszelkie przejawy wolności chłopów i likwidowała persony dążące do centralizacji władzy. Nieco lepiej powodziło się wolnym kupcom, których liczba stale rosła, wrastała w świadomość społeczeństwa i powoli kształtowała arystokrację podobną do europejskich feudałów. W niedługim czasie miał narastać konflikt między despotyczną, starą arystokracją (kapłanami, teokracją) a nową, prężną szlachtą (wolnymi kupcami).

    Wspomnijmy też w tym miejscu o sytuacji w innych państwach. Zdecydowany prym w Ameryce Środkowej wiodło Imperium Majów – wielkie miasta tej cywilizacji na Jukatanie nieraz przewyższały ludnościowo terytoria innych plemion. Wspaniałe wyroby rąk Majów wręcz zalewały bazary i rynki we wszystkich miastach Mezoameryki. Nadto, Imperium dysponowało pokaźną jak na ówczesne standardy siłą militarną – dziesięcioma tysiącami wojowników, wyszkolonych do walki bez litości, do końca. Przeciw Majom stawali zacofani, ale liczebni Zapotekowie – byli oni najbardziej agresywnym plemieniem na tym obszarze, często wszczynając kilkutygodniowe wojny z sąsiadami – Mixtekami. Ci ostatni bardzo dużo zyskiwali na pośredniczeniu między wschodem a zachodem Ameryki Środkowej. Niewielkie plemiona centralne, Tlaxcaltekowie i Yoptzinco, byli już w tym czasie od dawna zdominowani gospodarczo przez Azteków, więc nie odgrywali znaczącej roli. Na wschodzie niepodzielnie panowało Metztitlac, wielkie plemię handlowe, którego kupcy zdominowali ekonomię aztecką. Niejako obok egzystowali pogrążeni w izolacji Taraskowie. Taka, dość chwiejna, sytuacja polityczna dawała azteckiemu wodzowi bardzo szerokie pole do manewru, które niedługo wykorzystał…

    Gdy analizujemy historię średniowiecznej Mezoameryki, nie możemy nie dojść do wniosku, że tamtejsze plemiona od zawsze toczyły ze sobą długie i krwawe wojny, które uniemożliwiały budowę stabilnej cywilizacji w tamtym rejonie. Najczęściej powodem walk była ziemia – plemiona południowej Ameryki walczyły o żyzne niziny i spławne rzeki, a nacje północne toczyły boje o kopalnie złota, znajdujące się w górach. To błędne koło było wyznacznikiem życia organizmów państwowych Mezoameryki przez bardzo długi czas. Nic więc dziwnego, że konflikt wybuchł i za czasów wodza Huitzilihuitla…

    Powód był bardzo prosty – od dłuższego czasu narastała hegemonia sojuszu Aztekowie-Metztitlac, kupcy tych dwóch plemion mieli monopol na wschodnioamerykański handel, zaś wojska stacjonujące w stolicach spędzały sen z powiek największych wodzów. Nic więc dziwnego, że podjęto środki zaradcze. Około września (kroniki mówią o porze jesiennej, a w tamtej strefie klimatycznej jesień to szerokie pojęcie) plemiona taraskańskie wypowiedziały wojnę plemionom Metztitlac. Ci drudzy wezwali po pomoc do swego wiernego sojusznika – Azteków. Rozpętała się wojna, znana w pismach jako Wojna Północna. Ku stolicy Tarasków ruszyła wielka ciżba rolników metztitlańskich, zaś zawodową armię aztecką powiódł zręczny wódz, prawdziwe objawienie azteckiej sztuki militarnej – Mazatl Ixtlilxochtlil.


    [​IMG]

    [​IMG]

    Wedle najdokładniejszych znanych kronik, wojska azteckie przekroczyły granice z Taraskami dnia 16 września, roku 1393. Wedle relacji, żadna bitwa nigdy nie trwała długo. Błyskotliwy generał Ixtlilxochtlil wykorzystywał każdą możliwą przewagę – jedną z najsławniejszych bitew w czasie Wojny Północnej, była Bitwa nad Rzekami, gdzie generał aztecki genialnie wykorzystał ukształtowanie terenu i dwie bystre rzeki, płynące w okolicy. W czasie tej bitwy, ledwie dwutysięczny korpus ekspedycyjny Azteków rozbił ogromny, siedmiotysięczny trzon sił taraskańskich. Bitwa ta nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia, bowiem dalej na północy, na granicy z Metztitlac wojska Tarasków odnosiły zwycięstwo za zwycięstwem. Sytuacja pogarszała się, więc w Meksyku zmobilizowano kolejne dziesięć tysięcy wojowników, co mocno nadwyrężyło skarb państwa. Jednak opłaciło się – w trzydniowej bitwie o Tarasco, armia Ixtlilxochtlila zmiażdżyła wojska nieprzyjacielskie, w bitwie legł jedyny i wybitny generał Tarasków, którego imię nie zachowało się w pismach. Dalej jednak armia się nie ruszyła – na mocy podpisane kilka dni wcześniej traktatu między Huitzilihuitlem a wodzem Metzitlac, Aquilitzlem, ziemie wokół Tarasco miały przypaść Aztekom, zaś pozostała część ziem – ich sojusznikom. Jednak nie wszystko układało się pomyślnie…

    [​IMG]
    Sytuacja wojenna około 12 grudnia 1393​


    Armie sojusznicze zaczęły ponosić klęski. Wzmogła się propaganda taraskańska, która nawoływała do „świętej wojny” przeciw przeciwnikom boskiego porządku na Ziemi. Sytuacja pogarszała się, hordy religijnych fanatyków wygrywały kolejne bitwy z Metztitlac. Gdy wojna zanadto zbliżyła się do granic, armia aztecka ruszyła. Plan był prosty – rezerwowe wojska sojuszników z północy miały związać główne siły taraskańskie w walce, po czym miał nastąpić pozorowany odwrót i pogoń, co umożliwiłoby zdobycie nie bronionej stolicy Tarasków – Sayultecas – przez wojska Ixtlilxochtlila. Jednakże, w całym tym misternym zamierzeniu pojawiła się luka. Nikt nie podejrzewał, że armia Metztitlac zostanie tak łatwo pokonana, nikt nie znał też możliwości gońców z Tarasco. Nastąpiła masowa rzeź. Armia Metztitlac została rozbita w ledwie pół dnia, pozorowany odwrót w tej sytuacji został potraktowany jako dezercja z pola bitwy – poleciały głowy. Chyża armia Tarasków zdążyła wrócić do stolicy akurat by wydać bitwę Aztekom. Wielka masa fanatyków wręcz zasypała dziewięciotysięczną armię aztecką hełmami – omal nie poniósł śmierci generał armii. Trzeba się było wycofać do okupowanego Tarasco. Wedle kronik, dzień odwrotu to 12 bądź 13 listopada, zaś data powrotu armii do miasta – to dzień 15. Sytuacja wydawała się opanowana – do czasu.

    Gdy tylko pokonana armia aztecka wkroczyła do miasta, zadziałała od dawna przygotowana na tę chwilę siatka szpiegowska Tarasków. Wybuchła rebelia przeciw okupantom, armia wymordowano w czasie snu, zaś generał (szczęśliwym trafem cierpiący na bezsenność) uciekł ze środka chaosu ledwie z osobistą, pięćsetną strażą. Klęska była całkowita, Tarasco wpadło w ręce wroga. Wojna Północna wydawała się być zakończona, nie na długo jednak. Generał Ixtlilxochtlil nie poddał się tak łatwo – powrócił szybko do Tenochtitlan, gdzie czekała na niego ostatnia nadzieja Azteków (wspomnijmy przy okazji, że w tym czasie Metztitlac prowadziło już tajne negocjacje z Taraskami, co wydało się kilka lat później), osobista straż wodza w liczbie sześciu tysięcy. Wraz z ochotnikami i kupionymi za pożyczone od kupców pieniądze najemnikami, armia liczyła ledwie dziesięć tysięcy. To jednak widocznie wystarczyło – kontratak przypuszczono błyskawicznie. Błyskotliwy generał postanowił nie wydawać liczniejszemu wrogowi walnej bitwy, skupił się na walce szarpanej, na podjazdach i szybkich uderzeniach. Ta taktyka poskutkowała – rozwścieczona przeciągającą się wojną armia taraskańska poczęła wykonywać nieprzemyślane, szkodliwe taktycznie ruchy. W końcu, idąc brzegiem morza, udało się Aztekom zdobyć kolejny raz Tarasco, prawie bez żadnych strat. W tym czasie nadszedł grudzień, zaś Metztitlac dostrzegło szansę na rewanż – bardzo szybko sformowana armia zaatakowała stolicę Tarasków. W tym samym czasie Ixtlilxochtlil, woląc nie ryzykować, eksterminował całą szlachtę i teokrację w Tarasco, którą zastąpiła niedługo nowa, kupiecka arystokracja z Tenochtitlan. Sayultecas zdobyto 15 grudnia 1393, zaś Wojnę Północną zakończył traktat pokojowy, podpisany już po początku nowego roku, który przyznawał Aztekom ziemię Tarasco, zaś Metztitlac ziemię stołeczną. Był to pierwszy wielki sukces chwiejnego, ale utrzymanego w wojennej pożodze sojuszu, nazwanego później Triumwiratem Meksykańskim, która to nazwa miała wielkie znaczenie w niedalekiej przyszłości.


    [​IMG]
    Sytuacja na kilka dni przed podpisaniem paktu kończącego Wojnę Północną​


    [​IMG]

    Długa cisza=>kłódka=>w razie kontynuowania PW
    Serek
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie