Blitzkrieg AAR

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Ponury Joe, 20 Styczeń 2015.

  1. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    Witam, dawno nie popełniłem żadnej głupoty, więc czas rozpocząć pisanie kolejnego AARa.;D Podejrzewając, że mój słomiany zapał może nie wystarczyć na długo wybrałem sobie gierkę leciwą, którą miałem zamiar od dłuższego czasu przejść, lecz nigdy nie miałem na tyle samozaparcia, aby to uczynić. Jeśli będziecie mi mocno kibicować, to może tym razem się uda. :p W sumie nie wiem, czy gra ta nadaje się na pełnokrwistego AARa, ale jej forma pozwala pisać krótkie odcinki wtedy, gdy będę miał na to ochotę i czas. Dodam jeszcze, że będzie to opis rozgrywki bez żadnych fajerwerków i fabuły zapierającej dech w piersiach. Nie będzie to też raczej AAR humorystyczny, choć waham się jeszcze, jaką ostatecznie nadać formę mojej relacji. Na razie będzie czysta improwizacja. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

    Gra, którą wybrałem do tego AARa, to Blitzkrieg, leciwy RTS o II wojnie światowej. Kilka słów wstępu dla tych, którzy nigdy nie grali lub już nie pamiętają, o co w tej grze chodzi. Gra polega na wypełnianiu szeregu misji w celu ukończenie trzech głównych kampanii (Alianci, Niemcy i ZSRR). Każda kampania składa się z pewnej liczby historycznych operacji (8 lub 9). W każdej operacji mamy 3 misje losowe o różnych poziomach trudności. Przynajmniej jedną z tych misji trzeba zaliczyć, aby odblokować misję historyczną, której ukończenie pozwala nam zaliczyć operację i przejść dalej. Pewnie opiszę na początku kilka misji losowych, ale z tej racji, że są one raczej schematyczne i powtarzalne, nie będę tutaj zanudzał kolejnym opanowywaniem wioski X, mostu Y czy likwidacją zgrupowania Z. Natomiast dokładniejsze relację będę zdawał z rozegranych misji historycznych. Tyle wstępu. O resztach niuansów związanych z grą Blitzkrieg dowiecie się już z właściwych odcinków. Zaczynamy od kampanii Aliantów i Operacji Jowisz. Dodam jeszcze, że pierwsze operacje we wszystkich kampaniach mają charakter wprowadzający. Dlatego też opuszczam tutaj relację z pierwszej (niby historycznej) misji w kampanii norweskiej, bo ubicie 3 oddziałów piechoty i likwidacja dwóch ppanców przy posiadaniu artylerii i zwiadowcy nie ma sensu. Zaczynamy od misji drugiej, pozwalającej zaliczyć operację. Ruszamy pod Narvik!

    Słownik używanych skrótów:
    CZ - ciężarówka zaopatrzeniowa
    CA - ciągnik artyleryjski
    TO - transporter opancerzony
    WWT - wóz wsparcia technicznego

    ppanc. - przeciwpancerny, -e
    plot. - przeciwlotniczy, -e
    pepanc - działo przeciwpancerne
    pelot - działo przeciwlotnicze

    PP - przeciwpiechotny, -a
    PCz. - przeciwczołgowy, -a
    KM - karabin maszynowy

    OPb, OPn, OPw - oddział piechoty: b - brytyjskiej, n - niemieckiej, w - włoskiej


    BLITZKRIEG AAR
    Kampania Aliantów
    "Operacja Jowisz", Bitwa o Norwegię

    -------------------------------------​

    [​IMG]

    Cel misji: zabezpieczyć osadę ze stacją kolejową.

    [​IMG]

    Jak już wspomniałem, misja ma charakter wybitnie wprowadzający i nie jest jakoś szczególnie trudna. Jeśli poświęcę jej tutaj nieco więcej miejsca, to tylko z powodu zapoznania szanownych Czytelników z mechaniką gry, co by później móc nie wdawać się w szczegóły. Do rzeczy. Na starcie dysponuję dość pokaźnymi siłami. Krótki opis tego, co znajduje się pod moimi rozkazami:
    - dziesięć oddziałów piechoty brytyjskiej, każdy składa się z 9 szeregowców i jednego oficera. Uzbrojenie - 7 karabinów Lee-Enfield (przepiękny odgłos wystrzału :)), karabin przeciwpancerny Boys (rzęch przydatny wyłącznie do zwalczania samochodów opancerzonych), karabin maszynowy Bren oraz pistolet oficera Webley&Scott. Do tego każdy żołnierz posiada zapas granatów przydatnych do niszczenia czołgów z bliskiej odległości. Pierwszy granat z reguły unieruchamia wrogi pojazd. Piechota może przyjmować różne formacje, w zależności od zdań jej przydzielonych, a oficer dodatkowo posiada lornetkę, która zwiększa pole widzenia. Zaletą piechoty jest fakt, że można uzupełniać stan osobowy oddziału. Nawet jeśli z ataku ocaleje tylko jeden wojak, można podesłać ciężarówkę zaopatrzeniową, z której wyskoczy 9 żołnierzy. Poza tym piechota jest głupia jak barszcz i trochę mi zajęło, zanim nauczyłem się popranie ją wykorzystywać.
    - trzy 25-cio funtowe lekkie haubice, pierwsza dostępna w grze artyleria dla Aliantów. Bardzo solidna i wystarczająca w pierwszych misjach, potem jednak trzeba będzie wymienić ją na jakiś cięższy model. Główną zaletą 25-cio funtówki jest fakt, że po rozłożeniu znajduje się ona nie bezpośrednio na ziemi (nie posiada dyszla i lemiesza dla zapewnienia armacie stabilnej pozycji przy wystrzale), ale na platformie, która zapewnia możliwość prowadzenia ostrzału we wszystkich kierunkach bez potrzeby korygowania pozycji całego działa. Wadą natomiast jest długi czas przygotowywania haubic do strzału. W przypadku artylerii nie odgrywa to jednak aż tak kluczowej roli. Średni zasięg pocisków i przyzwoita szybkostrzelność dopełnia krótkiej charakterystyki tej pukawki.
    - trzy ciężarówki zaopatrzeniowe (de facto traktor artyleryjski) Matador (będę się w relacji posługiwał skrótami, CZ - ciężarówka zaopatrzeniowa, może gdzieś na początku "przywieszę" słownik), paskudnie wygląda, ale jest podstawą dla wszelkich operacji, w których biorą udział oddziały brytyjskie. CZ są bardzo istotnym elementem gry, gdyż spełniają szereg funkcji - przewożą piechotę, holują lżejsze działa, dostarczają zaopatrzenie do jednostek, wreszcie pozwalają uzupełniać stany osobowe oddziałów oraz pozwalają na przejmowanie wrogiego sprzętu, głównie dział, ale też KMów i moździerzy, czyli to co tygryski lubią najbardziej.;) Szkoda tylko, że czołgów nie da się przejmować.:(
    - wreszcie wsparcie z powietrza zapewniają myśliwce Hurricane Mk. I.

    [​IMG]

    Działamy. Rzut oka na mapę i major Joe wie, co trzeba robić. Pierwszy krok to opanowanie domu w samym środku mapy. Nieopodal jest wrogi skład zaopatrzenia, który należy przejąć, i ważne skrzyżowanie dróg. Tu szybka informacja, w grze występują dwa rodzaje punktów, skąd pojazdy wsparcia mogą pobierać zaopatrzenie. Są to magazyn główny, przeważnie każda ze stron ma przynajmniej jeden i jego zdobycie kończy większość misji, oraz składy polowe. Te ostatnie są z góry ulokowane w kluczowych punktach mapy i nie da się ich zbudować. Można je natomiast zniszczyć lub przejąć. Posyłam zatem 3 oddziały piechoty na południe, aby sprawdzić obronę tego miejsca. Okazuje się, że w dom było dwóch Szkopów, którzy na widok nadciągających żołnierzy szybko się spakowali i odjechali w siną dal (nie można temu przeciwdziałać, akcja oskryptowana). Tak czy inaczej, kluczowy punkt mapy został przejęty. Budynek będzie pełnił funkcję szpitala.

    [​IMG]

    W między czasie nadarzyła się okazja by dać poszaleć chłopcom z RAFu na norweskim niebie. Plotka o obecności znacznych sił alianckich szybko rozniosła się po okolicy i Niemcy postanowili wysłać ptaszka na przeszpiegi. Ptaszkiem tym okazał się niemiecki samolot zwiadowczy Fieseler Fi 156 Storch. Nie można było dopuścić, by latał on po moim niebie i pokazywał ruchy moich wojsk. Szybki "call" gdzie trzeba i dwa myśliwce Hurricane sprawdziły licencję niemieckiego pilota, a stwierdziwszy jej nieważność na terenie Norwegii, uziemiły cwaniaczka na dobre, nie zważając na protesty poszkodowanego ("Nnnnneeeeeeeeeeeiiiiiiiiiiiinnnnnnnnnnn!" :p).

    [​IMG]

    Umacniamy zatem punkt wyjściowy do ataku na osadę 4 oddziałami piechoty, ściągamy też bliżej artylerię i okopujemy w pobliżu składu polowego. Resztę sił posyłam do zbadania dróg odchodzących od zajętego skrzyżowania. Trzeba mieć pewność, że nic mi z tego kierunku nie grozi. Nie chciałbym przecież, aby w momencie gdy moja piechota przystąpi do szturmu miasteczka, z boku na moją bezbronną artylerią i CZ napadł nieprzyjaciel. Artyleria słabo się broni przeciwko piechocie, a CZ są właściwie bezbronne. Przeczucie głównodowodzącego Joe okazało się trafne. Każda z dróg była strzeżona przez oddział nieprzyjacielskiej piechoty. Dzięki znacznej przewadze liczebnej udało się szybko wyeliminować zagrożenie. Przy niewielkich stratach własnych zlikwidowane zostały trzy oddziały wrogiej piechoty.

    [​IMG]

    W międzyczasie doszło do bardzo fortunnego zdarzenia. Oddziały pilnujące centralnego skrzyżowania dostrzegły jakieś ruchy nieprzyjaciela na przedpolu okupowanej osady. Zwiad przerodził się w walkę na pełną skalę z konwojem transportującym niemieckie działa. Zaskoczenie wroga było totalne i w walce zniszczone zostały dwa transportery opancerzone SdKfz 251 Ausf. A Hanomag, jedna ciężarówka Opel Blitz oraz znaczna liczba nieprzyjacielskich żołnierzy. Na polu bitwy nieprzyjaciel porzucił dwie lekkie haubice LeFH 105 mm.

    [​IMG]

    Czas najwyższy wykorzystać ostatnie sukcesy i zadać wrogowi decydujący cios. Major Joe zarządził koncentrację wszystkich oddziałów nieopodal szpitala. CZ dowiozły zaopatrzenie i uzupełniły stan osobowy oddziałów do ostatecznego szturmu. Rannych opatrzono w prowizorycznym szpitalu polowym znajdującym się w budynku zajętym na początku misji (piechota ma punkty HP, które regenerują się, gdy oddział wejdzie do jakiegoś budynku). Plan natarcia przewidywał jednoczesne uderzenie wzdłuż torów kolejowych oraz wzdłuż drogi, w celu zabezpieczenia porzuconych tam przez wroga haubic.

    [​IMG]

    W sumie nieprzyjacielskie siły broniące osady i rejonu dworca kolejowego liczyły 4 oddziały piechoty, z czego dwa ulokowane były w umocnionych domach mieszkalnych. Dzięki jednoczesnemu uderzeniu na dwóch odcinkach, siły brytyjskie szybko oczyściły teren z wrogich żołnierzy i zdołały tym samym osiągnąć cel misji. Dodatkowo wróg stracił cenne działa, które zostały przejęte przez Aliantów i odholowane na zaplecze frontu. Dzięki wybitnemu dowodzeniu majora Joe obyło się bez ani jednego wystrzału z dział 25-cio funtowych i tym samym infrastruktura miasta oraz stacji kolejowej nie uległa poważniejszemu uszkodzeniu.

    Niestety, wszystkie sukcesy wojsk alianckich w Norwegii nagle przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, gdyż Niemcy rozpoczęli zakrojone na szeroką skalę działania na froncie zachodnim. Szybkie postępy wojsk nieprzyjaciela we Francji i w krajach Beneluksu zmusiły naczelne dowództwo wojsk alianckich do odwołania wszystkich sił z Norwegii w celu ratowania frontu w Europie.

    -------------------------------------​

    W kwestii technicznej, czy taka rozdzielczość screenów jest zadowalająca? Gram w oknie na rozdzielczości 1600x1024. Jeśli obrazki są za duże i/lub mało czytelne, proszę "krzyczeć", zmniejszę rozdzielczość przy rozgrywaniu następnych misji. Zresztą nad oprawą graficzną AARa będę jeszcze pracował. ;) Pozdrawiam.
     
  2. hamilkar

    hamilkar Znany Wszystkim

    o_Oo_Oo_O

    Ponury wrócił do pisania :-D

    Co do gierki -Ciężkimi bombowcami tez bedziesz miał okazje dowodzić ?
     
  3. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    Są dostępne w ramach wsparcia lotniczego (możemy wezwać samolot zwiadowczy, myśliwce, samoloty szturmowe, bombowce i samoloty ze spadochroniarzami; oczywiście to, co możemy wezwać zależy od ustawień misji, w niektórych nie możemy wcale korzystać z lotnictwa). Nie używa się jednak ich zbyt często, a dlaczego? O tym z pewnością napiszę w jednym z odcinków.
     
  4. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Jedna sugestia, jak opisujesz oddział i jego uzbrojenie to dawaj przed każdą częścią uzbrojenia -.
    Jest szansa na jakiś AAR z Total War?
     
  5. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    BLITZKRIEG AAR
    Kampania Aliantów
    Plan D, Obrona Francji

    -------------------------------------​

    Od operacji francuskiej tak naprawdę zaczyna się prawdziwa zabawa w Blitzkriegu. Zanim jednak przejdziemy do relacji z gry, muszę poświęcić nieco czasu na wyjaśnienie kwestii dotyczących dostępnego nam uzbrojenia. Na początku każdej operacji dostaniemy pakiet nowych jednostek, w których będziemy mogli zestawić nasze oddziały podstawowe. Jednostki te możemy wybrać przed każdą misją z listy. Grę zaczynamy zawsze jako major, a więc możemy dowodzić w sumie 6 jednostkami podstawowymi (3 z zakładki Artyleria i 3 z zakładki Czołgi). Z czasem zaczniemy awansować na kolejne stopnie i liczba podległych nam jednostek podstawowych będzie się zwiększać. Czym różnią się jednostki podstawowe od reszty wojsk, którymi dowodzimy? Ano tym, że mogą zdobywać doświadczenie, przez co lepiej się spisują na polu walki, i przechodzą z nami do kolejnych operacji. Oprócz jednostek podstawowych do każdej misji dostajemy jednostki uzupełniające. Te są nam dostępne tylko w tej określonej misji. Z reguły w misjach losowych jest ustalony sztywny wzór takowych jednostek. Szybko ten wzór tutaj omówię, żeby potem nie tracić czasu. Jednostki uzupełniające zazwyczaj składają się z:
    - piechota - 8 oddziałów, 4 ulokowane w magazynie głównym, po dwa na CZ lub TO.
    - działa plot. - 2 sztuki, ich rodzaj jest uzależniony od dostępnych aktualnie ulepszeń.
    - CZ/TO/CA - zawsze dostajemy tyle, ile mamy dział podstawowych. Jeśli mamy 3 działa, to dostajemy do każdego z nich CZ. No chyba, że działo jest zbyt ciężkie. Wtedy dostajemy ciągnik artyleryjski (CA) lub transporter opancerzony (TO). Różnica jest zasadnicza, bo TO nie mogą uzupełniać stanów osobowych oddziałów piechoty, ani przejmować porzuconego sprzętu. CA z tego co pamiętam może tylko holować działa. Oprócz tego dostajemy jeszcze dwa pojazdy (2 x CZ, 2x TO lub to i to), na których znajduje się omówiona wyżej piechota.
    - WWT - wóz wsparcia technicznego, czyli pojazd saperów w liczbie 2 sztuk. Bardzo ważna jednostka, której nie można utracić. Potrafi: naprawiać pojazdy i działa (najważniejsze!), reperować budynki i mosty (przydatne, a w wypadku mostów kluczowe), wznosić mosty (tylko w miejscach przewidzianych przez twórców gry), rozminować teren lub zaminować minami PP lub PCz (dość przydatne), kopać okopy dla piechoty, wznosić zapory przeciwczołgowe i zasieki z drutu kolczastego (tych opcji używam rzadko lub wcale). Korzysta z zaopatrzenia.
    - pojazd wsparcia - jest to jeden dodatkowy pojazd pancerny: najczęściej lekki czołg lub wóz opancerzony. Jego zdolności bojowe furory nie robią, ale lepszy rydz niż nic.
    - zwiadowca/oficer - w zależności od poziomu trudności misji. Zwiadowca jest prawie niewidoczny dla wrogich jednostek, więc może bezkarnie czołgać się po mapie (jest to specjalna "formacja" dostępna wyłącznie dla tej jednostki) i za pomocą lornetki lokalizować i podświetlać miejsca (np. dla artylerii), gdzie znajduje się przeciwnik. Do tego korzysta z karabinu snajperskiego, co pozwala likwidować wrogich żołnierzy (najczęściej załogi nieprzyjacielskich dział). Kluczowa jednostka, której nie można stracić. Na wysokim poziomie trudności zamiast zwiadowcy otrzymujemy oficera. On też posiada lornetkę, ale nie ma bonusu do kamuflażu, więc z reguły ginie zaraz po wykryciu go przez wroga. Wtedy musimy rozłączyć jeden z naszych oddziałów piechoty (jest taka opcja) w celu uzyskania kolejnego oficera do przeprowadzania zwiadu. Ponieważ oficer nie może podejść zbyt blisko nieprzyjaciela, często zdarza się, że nie wykrywa on mniejszych przeciwników (piechoty, KMów, moździerzy, dział). Tak naprawdę więc jego zadaniem jest poszukiwanie czołgów i lokalizowanie umocnionych budynków wroga.

    Natomiast to, co dostajemy pod swoje rozkazy w misjach historycznych będę każdorazowo omawiał przy ich rozgrywaniu, bo nie ma tu sztywnego wzoru. Przeważnie jest to kupa sprzętu, z czego większość do niczego się nam nie przydaje.:p

    Przechodzimy więc do Hangaru i patrzymy, z czego możemy wybierać. A wybór jest raczej skromny - w końcu to dopiero początek gry. Zaczynamy od zakładki Artyleria. Mamy tu:
    - 2 funtowe lekkie działo ppanc. QF - dość słabe działo ppanc., nadaje się głównie do zwalczania samochodów pancernych i lekkich czołgów. Ze średnimi może mieć już kłopoty. Największą wadą jest czas przygotowania dział do strzału. Działo spoczywa na platformie, co pozwala strzelać w dowolnym kierunku, ale zanim na tej platformie spocznie, to mijają bezcenne sekundy. Dlatego słabo nadaje się do wspierania ataków piechoty. Ogólnie - słabizna.
    - 25-cio funtowa lekka haubica QF - tę haubicę już omawiałem, więc nie będę się powtarzał.
    - ciężkie działo kalibru 4,5 cala - będzie to nasze podstawowe działo artyleryjskie przez dość długi okres gry. Dobry zasięg, dobre uszkodzenia i współczynnik penetracji. Dobrze też spisuje się przy tłumieniu ognia wrogiej artylerii (ogień przeciwartyleryjski). Jedynie celność bardzo słaba i zanim wstrzeli się w cel, to zaorze wszystko dookoła.:p Ale kto by się tym przejmował, gdy mamy całą baterię tych dział? :D

    Zakładka Czołgi wygląda jeszcze biedniej.
    - wóz pancerny Humber Mk. I - cóż, w pierwszej misji w Norwegii, którą tutaj pominąłem, miałem do dyspozycji 3 sztuki tego pojazdu. Nadaje się głównie do zwalczania piechoty pozbawionej broni ppanc. i próby walki z lekkimi czołgami wroga. Z racji szybkości używam ich też do "wycinania" obsługi wrogich dział, gdy ta skupiona jest na mojej piechocie. Często też dostajemy Humbera jako pojazd wsparcia w misjach losowych. W instrukcji napisano, że wozy tego typu dobrze sprawdzają się w roli pojazdów zwiadowczych. Jakoś tego nie zauważyłem, ale czasami posyłam samochód pancerny lub inny szybki czołg, aby sprawdził jakąś część mapy, w której raczej nie ma nieprzyjaciela, ale zawsze warto to potwierdzić.
    - średni czołg S-35 Somua - skoro kampania rozgrywa się we Francji, to nie mogło zabraknąć francuskich czołgów. Somua to bardzo dobry czołg na tym etapie gry. W sposób zdecydowany góruje na czołgami niemieckimi, o czym zaraz się przekonacie. Dobry pancerz, przyzwoite działo i słaba mobilność. Nic dodać, nic ująć.

    [​IMG]

    Tak wygląda wybór, którego dokonałem. Dwie lekkie haubice 25-cio funtowe w zupełności wystarczą na tym etapie gry. Biorę też 2 funtowe lekkie działo ppanc., ale tak naprawdę nie będę miał okazji go użyć, gdyż już w pierwszej misji losowej wymienię je na lepszy model. Wybór czołgów był bardzo prosty i jedynie słuszny - 3 czołgi średnie S-35 Somua to siła, której mało co może sprostać na tym etapie gry, a będzie jeszcze lepiej.

    I jeszcze odnośnie cyferek, które widzicie pod modelami. To leci tak, od lewej strony: grubość pancerza przedniego, bocznego, tylnego, górnego, uszkodzenia i penetracja. Dwie ostatnie wartości obwarowane są losowaniami, więc mamy tutaj nieco RNG. Jasnym jest, że aby spenetrować cel wylosowana penetracja musi być większa od wartości pancerza pojazdu. Daszki to poziom doświadczenia pojazdu.

    Z misjami losowymi wiąże się jeszcze jeden istotny element. W nagrodę za ich ukończenie dostajemy możliwość ulepszenia jednej z naszych jednostek podstawowych. Oczywiście przydatność niektórych ulepszeń jest dyskusyjna, ale na ogół gra jest warta świeczki (szczególnie ulepszenia będące nagrodą za ukończenie misji o wysokim poziomie trudności często są znaczącym wzmocnieniem naszych sił). I tak się akurat składa, że w operacji francuskiej ulepszenia są całkiem niezłe. Oto co możemy otrzymać (od góry poziomy trudności: niski, średni i na samym dole wysoki):

    [​IMG]

    6 funtowe średnie działo ppanc. QF - 6 funtówka będzie przez długi czas podstawowym działem ppanc. Aliantów. Świetnie zwalcza lekkie i średnie czołgi wroga. Dopiero późniejsze modele czołgów średnich mogą sprawiać jej poważne trudności. Ciężkich raczej nie ugryzie. Najważniejsze jest jednak, że działo to może wspierać nacierającą piechotę. Załoga podnosi dyszle i pcha działo za nacierającą piechotą, a w razie potrzeby w ułamku sekundy może ponownie je rozłożyć i przystąpić do ostrzeliwania celu. Lekkie czołgi wroga wybuchają z reguły po jednym, góra dwóch strzałach. ;)

    Lekkie działo plot. Bofors 40 mm - podstawowe działo plot. Aliantów. Może zwalczać samoloty latające na niskim i średnim pułapie. Jak już wspomniałem, w misjach losowych mamy przeważnie dwie sztuki ulokowane przy magazynie głównym. Z tej racji, że obecnie mogę dowodzić tylko 3 działami, to na dodatkowego Boforsa nie ma już za bardzo miejsca, ale z reguły warto mieć jakąś dodatkową "pelotkę" do osłaniania nacierających wojsk. Eliminacja wrogich samolotów bez korzystania z własnych myśliwców pozwala potem na użycie lotnictwa w momencie, gdy wróg nie ma jeszcze takiej możliwości (po przyzwaniu lotnictwa przez jakiś czas nie można tego zrobić ponownie).

    Czołg piechoty Matilda Mk. II - "królowa" pola bitwy we wczesnym etapie gry. Żaden czołg niemiecki nie może nam poważnie zagrozić w normalnej walce. Tylko lekkie działo ppanc. Pak 38 50 mm jest w stanie poważniej "ugryźć" Matyldę. Natomiast śmiertelnym niebezpieczeństwem dla wszystkich czołgów alianckich jest niesławne ciężkie działo plot. FlaK 18 88mm. Unikać jak ognia. Na całą resztę Matilda w zupełności wystarczy. Dlatego też ukończę misję na wysokim poziomie trudności przynajmniej raz, żeby na misję historyczną mieć pod swoimi rozkazami co najmniej jeden czołg tego typu. :)

    Ale żeby nie przegadać całego odcinka na temat uzbrojenia, to rozegrałem już misję na niskim poziomie trudności, którą szybko tu zrelacjonuję. Dokonałem też paru usprawnień od strony technicznej, ale o tym na końcu.

    [​IMG]
    Cel misji: eskortować ciężarówki do miejsca przeznaczenia.

    Oto mapa misji. Startuję w miejscu oznaczonym czerwoną flagą. Pod moimi rozkazami znajdują się trzy średnie czołgi S-35 Somua oraz grupa pojazdów wsparcia - trzy CZ Matador, jeden WWT Matador oraz samochód terenowy Willys MB, którym przewozi zwiadowcę. Cel ostateczny konwoju znajduje się południu, gdzie stacjonuje oddział piechoty brytyjskiej oraz cztery 2 funtowe lekkie działa ppanc. QF. Pierwszym moim rozkazem jest oczywiście okopanie 2 funtówek i wysunięcie nieco do przodu piechoty. Nic więcej z tą grupą nie będę robił.

    [​IMG]

    Z mapy można z łatwością odczytać, że do pokonania mam skrzyżowanie dróg oraz most. Są to dwa punkty, w których mogą czaić się oddziały wroga. W związku z tym rozkazuję zwiadowcy sprawdzić rejon skrzyżowania. Okazuje się, że jest on pusty, więc podciągam tam czołgi. Resztę kolumny trzymam z daleka. Gdy czołgi dotarły do skrzyżowania, posłałem zwiadowcę nieco do przodu w celu sprawdzenia terenu. Mój zwiadowca nie musiał udawać się daleko, gdyż do moich uszu doszły odgłosy silników (gdy umieścimy kamerę nad jakimś fragmentem mapy, to z głośników słychać odgłos silnika poruszającego się pojazdu - nawet gdy fragment ten pokryty jest mgłą wojny; po tym odgłosie można poznać, z jakim pojazdem mamy do czynienia; oczywiście nieruchomych pojazdów nie słyszymy). Jakieś pojazdy zbliżały się do pozycji moich czołgów. Po chwili zza zakrętu pojawiły się czołgi nieprzyjaciela. Trzy czołgi średnie Pz III Ausf. E wdały się od razu w walkę z moimi Somuami. Starcie było zażarte i mimo przewagi pancerza czołgów francuskich byłem bardzo bliski utraty jednej z maszyn (musiałem wydać rozkaz okopania poważnie uszkodzonego czołgu, inaczej mógłbym go stracić). Ostatecznie jednak wszystkie maszyny nieprzyjaciela zostały zniszczone. WWT przybył i naprawił uszkodzony czołg.

    [​IMG]

    Skrzyżowanie zostało należycie zabezpieczone, więc wydałem rozkaz zbadania okolic mostu, przeczuwając obecność wojsk nieprzyjaciela w jego okolicach. Zwiadowca ulokował się na brzegu rzeki i dostrzegł ruch po jej drugiej stronie. Zwiad meldował: dwa oddziały piechoty oraz kolejne dwa czołgi Pz III. Ausf. E. Dodatkowo zlokalizowano polowy skład zapasów. Zadanie było trudne. Drewniany most mógł nie wytrzymać wymiany ognia między czołgami. Gdyby pociski zniszczyły jego podpory, czołgi znajdujące się na nim mogły ulec zniszczeniu. Należało albo przerzucić czołgi na drugi brzeg, co jednak wiązało się z ryzykiem przeciwdziałania wrogiej piechoty, albo spróbować wywabić czołgi nieprzyjaciela na brzeg zajmowany przez moje siły.

    [​IMG]

    Major Joe zdecydował się na to drugie rozwiązanie. Jeden czołg otrzymał rozkaz ujawnienia swojej obecności i pokazania się na moście. Pozostałe maszyny zostały ulokowane nieopodal przeprawy, aby w kluczowym momencie wesprzeć maszynę sierżanta McCarty'ego. Należało przekonać wroga, że czołg ma zamiar go przekroczyć. Gdy tylko wrogie pojazdy ruszą, by temu zapobiec, wabik winien zacząć się wycofywać. Pozwoli to zwabić czołgi niemieckie pod lufy dwóch ukrytych S-35.

    [​IMG]

    Plan powiódł się w 100%, choć czołg sierżanta McCarty'ego dostał się na przedpolu mostu pod ciężki ogień z dział Pz III i o mało nie uległ zniszczeniu. Poważnie uszkodzona maszyna zdołała się jednak wycofać na bezpieczne pozycje. Nacierające na niego czołgi niemieckie wpadły w zastawioną zasadzkę i uległy zniszczeniu. Eliminacja pozostającej po drugiej stronie mostu piechoty w tych okolicznościach była już tylko formalnością, a uszkodzonym czołgiem zajął się WWT. Po dokładnym sprawdzeniu okolic mostu i nie napotkaniu na żadne ślady wroga, konwój został sformowany na nowo i już bez większych przeszkód dotarł do oczekujących go oddziałów brytyjskich.

    [​IMG]

    Tym samym ukończyłem pierwszą misję losową i otrzymałem nagrodę - 6 funtowe średnie działo ppanc. QF. Generalnie nie lubię tego rodzaju misji. Tu akurat było łatwo, ale w późniejszych etapach gry ten rodzaj misji jest jednym z najtrudniejszych (w jednej operacji podejrzewam, że jej przejście jest niemożliwe). Tak czy inaczej, to tyle w dzisiejszym odcinku. Jeszcze nie rozegrałem misji losowej o Matildę, więc nie wiem, co opiszę w następnej kolejności. Albo tę misję, albo już misję historyczną. Zobaczymy.

    -------------------------------------​

    Z kwestii technicznych. Zmniejszyłem rozdzielczość gry, aby zmniejszyć rozmiar obrazków. Pobawiłem się też jakością jpg-ów i stwierdziłem, że nieznaczne obniżenie jakości nie wpływa znacząco na to, co widzimy, ale za to urywa cenne KB.:) Pracuję też nad lepszym ilustrowaniem opisywanych sytuacji poprzez zastosowanie strzałek, symboli i montażu. Eksperymentuję również z formatem GIF. Mam nadzieję, że zmiany przez mnie wprowadzane idą we właściwym kierunku.

    @Drakensang, przeczytaj jeszcze raz uważnie pierwszy post. Tam znajdziesz odpowiedź. :p

    Pozdrawiam.

    EDIT:

    Jakiś spam-post mile widziany. ;)
     
  6. Matheos

    Matheos Ten, o Którym mówią Księgi

    Widząc screen z ulepszeniami od razu przypomniałem sobie jak bardzo lubiłem S-35 Somua, aż się łezka kręci w oku...
    Keep up the good work Ponury!
     
  7. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    BLITZKRIEG AAR
    Kampania Aliantów
    Plan D, Obrona Francji

    -------------------------------------​

    Witam! Po chwili namysłu postanowiłem opisać jednak kolejną misję losową. Tym razem będzie to rozgrywka już bardziej "klasyczna" (czyli zdobądź to, wyeliminuj tamto i tak dalej). Chciałbym zobaczyć, jak będzie wyglądać opis tego typu misji, zanim przejdę do kolejnych etapów gry. Da mi to odpowiedź na proste pytanie - raczej mniej czy raczej więcej opisów tego typu misji losowych w moim AARze. Będzie to test, ile mi taki opis zajmie i jaka będzie jego ogólna przejrzystość oraz spójność. Zatem, do dzieła! :)

    [​IMG]

    Cele misji:
    1 - zajmij małą wieś
    2 - zniszcz grupę nieprzyjaciela
    3 - zabezpiecz małe miasto
    4 - zdobądź magazyn wroga

    Poziom trudności: wysoki.

    Aby łatwiej poruszać się na mapach o bardziej złożonych celach, postanowiłem wprowadzić kilka prostych symboli do mapy misji. I tak, jak łatwo się domyślić, zielona flaga oznaczać będzie zawsze miejsce, z którego zaczynam misję. Kółko symbolizować będzie bunkry, ale tylko te znajdujące się poza konkretnymi celami. Ich zdobycie nie jest wymagane do zaliczenia misji. Linia prosta będzie oznaczała wrogie okopy (jw.). Natomiast ukośny krzyżyk, czyli X ma wskazywać inne zgrupowania wrogich jednostek. A cyferki to oczywiście oznaczenie celów, których zdobycie lub utrzymanie wymagane jest do ukończenia zadania.

    Mamy do zrealizowania cztery cele, więc misja zapowiada się ciekawie. Poziom trudności to wysoki, więc za łatwo nie będzie. Przyznam się szczerze, że misja ta nieco mnie zaskoczyła. Pamiętacie, jak mówiłem, że na tym etapie gry ciężkie działo 4,5 cala nie będzie konieczne? Otóż myliłem się i zaraz na początku gry pożałowałem, że zdecydowałem się na 25-cio funtówki. Ale nie uprzedzajmy wypadków.

    [​IMG]

    Tak oto zaczyna się każda "klasyczna" misja losowa w Blitzkriegu. Wrzucam ten screen raz i potem już nie będę tego robił, bo start jest zawsze identyczny. Oczywiście zmienia się sprzęt i krajobraz, ale jednostki są zawsze rozmieszczone w podobny sposób. Jak widać wszystko jest: trzy czołgi średnie S-35 Somua, dwie 25-cio funtowe lekkie haubice QF, jedno 6-cio funtowe średnie działo ppanc. QF z jednostek podstawowych oraz osiem oddziałów piechoty brytyjskiej, pięć CZ Matador, dwa WWT Matador, dwa lekkie działa plot. Bofors 40 mm oraz samochód terenowy Willys MB. Jako jednostkę wsparcia dostaliśmy wóz pancerny Humber Mk. I (co za niespodzianka :p). Towarzyszy nam do tego uroczy oficer brytyjski, który postara się coś dla nas wykryć. Do tego mamy oczywiście magazyn zaopatrzeniowy.

    [​IMG]

    Przed nami znajduje się skrzyżowanie dróg, które będzie pierwszym moim celem. Przy skrzyżowaniu można dostrzec polowy skład zaopatrzenia, więc prawdopodobnie miejsce to będzie w jakiś sposób bronione przez nieprzyjaciela. Wysuwam nieco oficera, aby rzucił okiem na okolicę. Nic nie wykrył, ale nie oznacza to, że nic tam nie ma. Na pewno nie ma tam większych jednostek przeciwnika. Wycofuję zatem mojego pseudo-zwiadowcę i posyłam do akcji czołgi. Okazuje się, że przy magazynie był pojedynczy oddział piechoty niemieckiej, a chwilę później ukazała się moim oczom CZ Opel Blitz. Likwidacja tych celów była rzeczą prostą dla moich sił pancernych, ale wtedy zaczęło się piekło. Z kierunku małej wioski [1] na skrzyżowanie otwarty został ogień artyleryjski, a chwilę później i z rejonu, gdzie miała operować grupa wojsk nieprzyjaciela [2], posypały się na to miejsce pociski dużego kalibru. Jakby tego było mało, wróg wezwał wsparcie lotnicze. Do akcji ruszyły cztery bombowce nurkujące Junkers Ju-87 Stuka. Zaczynało robić się gorąco.

    Położyłem ogień kontr-artyleryjski z moich dwóch 25-cio funtówek na wioskę [1], ale nie przyniosło to żadnych rezultatów. Dwa działa o stosunkowo małym kalibrze nie mogły stłumić ognia nieprzyjaciela. Bateria ostrzeliwująca skrzyżowanie z [2] była poza moim zasięgiem. Na całe szczęście udało się moim czołgom bezpiecznie opuścić skrzyżowanie. W międzyczasie wezwałem myśliwce, aby pozbyć się nadlatujących Stukasów. Ich atak na moje jednostki znajdujące się jeszcze w grupie mógłby być dewastujący. Dwa Hurricane'y spisały się jednak znakomicie i niebo zostało oczyszczone z wrogich lotników. Przynajmniej na chwilę. Ostrzał mojego przedpola nie ustawał, więc wydałem rozkaz wstrzymania ognia mojej artylerii. Wnioski nasuwały się same. Wróg ma miażdżącą przewagę w artylerii, więc daremny mój wysiłek. Gdybym posiadał ciężkie działa 4,5 cala, to ewentualnie mógłbym wdać się w pojedynek tego typu. Ustawiłbym je poza zasięgiem dział niemieckich i pokrył morderczym ogniem rejon, skąd wróg najmocniej się ostrzeliwał. Niestety, 25-cio funtówki zupełnie się do tego nie nadają, a dodatkowo będąc w zasięgu wrogiej artylerii, z łatwością mogłyby zostać zniszczone. Trzeba było działać szybko i zdecydowanie.

    [​IMG]

    Ponieważ skrzyżowanie zostało oczyszczone, a po chwili ogień wroga ucichł, postanowiłem podesłać tam jeden czołg w asyście 6-cio funtowego działa ppanc. oraz ulokować nieopodal lekkie działo plot. Bofors. Jeśli wróg zdecydowałby się na kontratak za pomocą czołgów, to siły te były wystarczające do zniszczenia 3-4 maszyn wroga, a wysunięty pelot miał przechwytywać nadlatujące samoloty. Później okazało się, że była to błędna decyzja. Równocześnie z tymi działaniami rozpocząłem przygotowania do ataku na małą wioskę, która znajdowała się na zachodzie, a skąd padły pierwsze pociski artyleryjskie wroga. Aby myśleć o zabezpieczeniu magazynu, rejon ten musiał zostać oczyszczony z wrogich wojsk. Atak miała przeprowadzić piechota wspierana przez dwa czołgi S-35 Somua. Zwiad meldował o istnieniu w tej osadzie bunkrów, natomiast nie stwierdzono jednostek pancernych nieprzyjaciela.

    [​IMG]

    Ponieważ wejścia do wioski bronił betonowy schron obsadzony piechotą nieprzyjaciela, szaleństwem byłoby frontale szturmowanie wioski. Osiem oddziałów piechoty zostało skierowanych w lasy ciągnące się na zachodzie i pod ich osłoną zaatakowały Niemców od flanki. Za nimi posuwały się czołgi. Załoga niewielkiego bunkru ziemnego, pilnującego niemieckiej linii obronny od tej strony, została szybko unieszkodliwiona. Po chwili nacierająca piechota ujrzała pierwsze z dział nieprzyjaciela, ciężką haubicę sFH 18 150 mm. Nieopodal stała CZ Opel Blitz. Atakująca piechota błyskawicznie wybiła załogę obsługującą działo oraz zniszczyła ciężarówkę. Odbyło się to niestety za cenę poważnych strat. Nacierająca przez otwarte pole piechota dostała się pod ogień Niemców z umocnionych budynków. Po chwili odezwały się też moździerze i słychać było wybuchy pocisków artyleryjskich. To był właściwy moment, aby pchnąć do akcji czołgi.

    [​IMG]

    Tym bardziej, że w obliczu utraty kontroli nad wioską, nieprzyjaciel wezwał raz jeszcze wsparcie lotnictwa. I tym razem były to bombowce nurkujące Ju-87 Stuka. Ale lotnictwo alianckie czuwało. Po raz kolejny więc doszło do serii podniebnych pojedynków, w których samoloty myśliwskie, wspierane przez wysuniętego Boforsa, odniosły zdecydowane zwycięstwo. Małym sukcesem nieprzyjaciela była jednak likwidacja mojego umocnionego punktu kontrolującego skrzyżowanie. Siły tam stacjonujące zostały odkryte przez przelatujące samoloty wroga i w miejsce to ponownie spadł huraganowy ogień artyleryjski. W jego wyniku straciłem działo 6-cio funtowe. Po bezpośrednim trafieniu pocisku nie było czego zbierać. Czołg udało mi się wycofać. Pelotka musiała tam jednak zostać. Wysyłanie ciężarówki w sam środek nieprzyjacielskiej nawały ogniowej z pewnością nie byłoby najmądrzejszym posunięciem. Na całe szczęście wroga artyleria biła zbyt krótko i Bofors ocalał.

    Generalny atak na wioskę zakończył się sukcesem. Jeden czołg ostrzeliwał załogę betonowego bunkra, podczas gdy drugi wdarł się na tyły wioski i unieszkodliwił kolejną ciężką haubicę sFH 18 150 mm wraz z ciężarówką zaopatrzenia. Celnym strzałem zniszczył również jedno stanowisko moździerzy. Załoga drugiego moździerza GrWr 34 81 mm została unieszkodliwiona przez moją piechotę. Po oczyszczeniu budynków w wiosce z piechoty nieprzyjaciela (w sumie zabudowań broniły cztery oddziały piechoty niemieckiej) i zdobyciu betonowego bunkra osada znalazł się pod moją kontrolą. Nie wiedział o tym z pewnością kierowca niemieckiego WWT Opel Blitz, który nadjechał od północy i natrafił na mój czołg. Szybka salwa z armatniego działa przerwała jego podróż. Teraz do akcji wkroczyły służby logistyczne. CZ Matador krążyły między magazynem zaopatrzeniowym, a świeżo zdobytą osadą. Należało dowieźć uzupełnienia dla oddziałów piechoty, uzupełnić amunicję, przejąć zdobyczną broń wroga, odholować w bezpieczne miejsce zdobyte dwie ciężkie haubice sFH 18 150 mm. Tym samym nieco wzmocniłem moje siły artyleryjskie. W między czasie odkryłem jednak, że wróg ma jeszcze jakąś artylerię w rejonie małego miasta [3], gdyż i z tamtego kierunku nadlatywały wrogie pociski. Na tym etapie misji moje starty były umiarkowane. Straciłem w czasie szturmu jeden oddział piechoty oraz działo 6-cio funtowe.

    [​IMG]

    Zwiad meldował, że na północ od osady wykryto bunkier ziemny, a nieco obok znajdowały się świeżo wykopane okopy, prawdopodobnie obsadzone już przez nieprzyjaciela. Zgrupowałem zatem ponownie piechotę i wydałem rozkaz natarcia na bunkier ziemny. Dzięki przewadze liczebnej załoga bunkru została zlikwidowana. W ataku zdobyto też dwa lekkie działa ppanc. PaK 38 50 mm, stanowiące zabezpieczenie bunkra. Teraz przyszła kolej na oczyszczenie okopów. Najpierw jeszcze raz posłałem oficera, aby zbadał teren. Niestety, nie odnotowano żadnego ruchu. Mało prawdopodobny jednak było, aby miejsce to nie było silnie strzeżone. Dlatego też zdecydowałem się ostrzelać to miejsce z przejętych w wiosce dwóch moździerzy GrWr 34 81 mm. Moździerze są idealną bronią do oczyszczania okopów z wrogiej piechoty. Do tego potrafią wybić załogi wrogich dział przy lekkim tylko uszkodzeniu sprzętu. Krótka nawała z moździerzy i do ataku przystąpiła moja piechota. Okazało się, że za linią okopów doskonale zamaskowane były dwa gniazda moździerzy Gr Wr 34 81 mm oraz dwa lekkie działa ppanc. PaK 38 50 mm. Ostrzał moździerzowy był jednak na tyle skuteczny, że sprawny był tylko jeden pepanc. Również wroga piechota poniosła spore straty. Oczyszczenie okopów i eliminacja pozostałej obsługi działa była tylko formalnością, choć wróg wezwał wsparcie artyleryjskie i na moją piechotę spadł ciężki ogień. Czym prędzej wydałem rozkaz o wycofaniu na pozycje wyjściowe. Piechota przywarła do ziemi i z wolna opuściła teren pokryty ogniem nieprzyjacielskim (gdybym kazał im biec, byłaby masakra; odłamki słabiej rażą czołgającą się piechotę). Straty były znaczne, ale szybko uzupełniłem stan osobowy oddziałów, a jakiś czas później moje CZ przejęły porzucony tam sprzęt i odprowadziły do magazynu w celu naprawy.

    Jasnym jednak stało się, że trzeba czym prędzej przystąpić do działań zaczepnych przeciwko zgrupowaniu wojsk nieprzyjaciela na północnym zachodzie [2]. Inaczej zajęcie pozostałych celów nie będzie możliwe. Działania zaczepne w tym kierunku rozpoczęto od likwidacji kolejnego bunkra ziemnego i oczyszczania drogi na wschodzie. Drogą tą pójdzie bowiem natarcie na pozycje wrogiego zgrupowania artylerii. Na niewielkim wzniesieniu nieopodal drogi znajdowały się dwa pepance i oddział piechoty niemieckiej. Natarcie piechoty zlikwidowało tę placówkę wroga. Wszystkie te działania odbywały się pod ciągłym ostrzałem wrogiej artylerii. Po oczyszczeniu terenu natarcie na północ mogło być kontynuowane. Plan zakładał zmasowany atak piechoty wspieranej przez wszystkie moje czołgi.

    [​IMG]

    Ruszyło natarcie. W lesie piechota natknęła się na lekki czołg Pz II Ausf E. Po chwili do ataku ruszyły kolejne lekkie czołgi nieprzyjaciela - dwa Pz 38t, wpierane przez oddział piechoty niemieckiej. Doszło do małego starcia sił pancernych, w którym zdecydowane zwycięstwo odniosły czołgi francuskie. Wroga artyleria ciągle kładła ogień zaporowy na moją piechotę, w związku z czym tempo natarcia było bardzo słabe. Należało natychmiast uciszyć wrogie działa. Pchnąłem do przodu czołgi, które odkryły baterię czterech ciężkich haubic sFH 18 150 mm i przystąpiły do jej likwidacji. Nieopodal ukryta była wroga piechota, która unieruchomiła granatami jeden z moich czołgów. Wsparcie z drugiego S-35 Somua zażegnało niebezpieczeństwa. Nadciągająca piechota wyeliminowała resztki wrogich żołnierzy. Zgrupowanie wroga przestało istnieć, a Alianci przejęli wszystkie działa (o intensywności prowadzonego przez nieprzyjaciela ognia świadczy fakt, że na stanie przejętych dział znaleziono ledwie 15% przysługującej im amunicji). Moja przewaga w ogniu artyleryjskim była teraz miażdżąca, a całkowite opanowanie regionu było tylko kwestią czasu.

    [​IMG]

    Przyszła teraz pora na słodką zemstę. Planując natarcie na miasto [3] nakazałem otwarcie ognia ze wszystkich dział na jej centrum. Nawała artyleryjska sześciu ciężkich haubic sFH 18 150 mm oraz dwóch lekkich 25-cio funtówek poważnie zdewastowała centrum miasta, niszcząc kilka budynków. Atak na miasto został przeprowadzony od północy z wykorzystaniem dwóch szerokich ulic. Dwa oddziały piechoty zajęły budynek przylegających do jednej z ulic, skąd osłaniały główne natarcie. W mieście napotkano na słaby opór nieprzyjaciela. Próbujący przeciwdziałać czołg Pz III Ausf E został zniszczony, a znajdujące się przy rynku lekkie działo samobieżne Stug III zostało zlikwidowane przez piechotę za pomocą granatów. Jak się później okazało w pojeździe nie było już amunicji. W mieście przejęto kolejne dwa pepance oraz KM MG 34. Budynek po budynku oczyszczano też miasto z niemieckiej piechoty, która poniosła w czasie alianckiego ostrzału poważne straty.

    [​IMG]

    Po zabezpieczeniu miasta podciągnąłem CZ w celu uzupełnienia amunicji w czołgach. W międzyczasie uformowałem piechotę do ostatecznego szturmu na skład zaopatrzeniowy wroga [4]. Placówka ta nie była silnie chroniona i po krótkim ostrzale artyleryjskim, który zniszczył wieże obserwacyjne i ogrodzenie, moja piechota ruszyła do natarcia. W jego wyniku zdobyto dwa ciężkie działa plot. FlaK18 88mm oraz zniszczono czołg Pz 38t i motocykl BMW RB. Czołgi pomogły w eliminacji resztek piechoty wroga. Tym samym ostatni niemiecki punkt oporu w regionie został stłumiony. Misja została wypełniona.

    -------------------------------------​

    Odnośnie misji. Poważniejszy opis zdobycia składu i miasta pominąłem, gdyż będzie jeszcze na to czas. W tym odcinku skupiłem się raczej na dwóch pierwszych celach. Co do samej misji, popełniłem tutaj kilka błędów. Pierwszy, niepotrzebnie straciłem 6-cio funtówkę. Drugi błąd, nie wezwałem samolotu zwiadowczego w celu lokalizacji pelotek wroga. Przez to nie zorientowałem się, że stanowisko artylerii wroga [2] oraz miasto [3] były pozbawione tego rodzaju broni, więc zaraz po wezwaniu przez AI Storcha mogłem go skontrować bombowcami, które zrobiłby porządek z haubicami. A tak nieco zrobiłem sobie pod górkę. No i trzeci, nieco mniejszy błąd, nie przypilnowałem odpowiednio natarcia na [1], przez co wybili mi wszystkich 10 żołnierzy z oddziału. Od tego momentu miałem tylko 7 oddziałów piechoty. Przyznam się jednak szczerze, że nieco zaskoczył mnie początek, gdy AI rzuciło na mnie wszystko, co miało. Tego się spodziewałem, ale nastawiony byłem, że będą to jednostki pancerne, a nie nawała artylerii i bombowców. I tak dobrze, że nie odkryli mojego magazynu, bo byłaby masakra. Trzeba by uciekać w las, że hohoho.:D Ale misja fajna, podobała mi się. Nie za łatwa, nie za trudna. Na początek w sam raz. :)

    Do zobaczenia w kolejnym odcinku.
     
  8. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Jak wymieniasz to co masz do dyspozycji, to dawaj to do spoilerów i od pauz?
    Jaka jest nagroda za tą misję?
    Jak będziesz robił więcej niż jeden odcinek z misji dawaj na koniec spis wykonanych i do zrobienia zadań?
     
  9. lysy

    lysy Panzer Legion

    Pisz jak uważasz. To jest Twój AAR a nie czytelników. Zachcianki realizuje tylko Św. Mikołaj;)
     
  10. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    BLITZKRIEG AAR
    Kampania Aliantów
    Plan D, Obrona Francji

    -------------------------------------​

    Witam serdecznie szanownych Czytelników w relacji z finałowej misji operacji francuskiej. Tak, tak, to już ten moment, aby zakończyć tę operację i przejść dalej. W międzyczasie rozegrałem jeszcze jedną misję losową o wysokim poziomie trudności i miałem nawet ochotę ją opisać, ale po krótkim namyśle stwierdziłem, że była ona zbyt łatwa, więc szkoda marnować cenny czas i nadwyrężać mój zapał.;) Tyle słowem wstępu.

    [​IMG]

    Cele misji:
    - zajmij skład wroga w mieście [1]
    - zabezpiecz miasto [2]
    - zniszcz baterię artyleryjską [3]

    Wprowadziłem kolejny symbol do mapy misji. Tym razem są to dwa skrzyżowane miecze, które będą oznaczały miejsca stoczenia potyczek pancernych. Przez potyczkę pancerną rozumiem sytuację, w której zmuszony jestem do walki z 3 lub więcej czołgami przeciwnika. Do tego odcinka przygotowałem również specjalną grafikę. Prezentuje ona całość mapy, na której przyjdzie mi rozegrać misję historyczna. Przygotowanie takowej grafiki zajmuje nieco czasu, ale efekt, moim zdaniem, jest bardzo fajny.:D

    [​IMG]

    Tyle kwestii technicznych. Sama misja historyczna nie jest jakoś specjalnie trudna, a dzięki temu, że ukończyłem dwie misje losowe o wysokim poziomie trudności, to jest ona w sumie banalna. Tradycyjnie na początku krótki opis wojsk, które mam pod swoim dowództwem. A nie jest ich tym razem za dużo. Przede wszystkim czołgi - posiadam dwa czołgi piechoty Matilda Mk. II (nagroda za wykonanie dwóch misji losowych) oraz jeden czołg średni S-35 Somua. Do mojej dyspozycji oddano osiem oddziałów piechoty brytyjskiej (a więc standardowa liczba) oraz zwiadowcę. Z pojazdów wsparcia mam dwie CZ Matador i tylko jeden WWT Matador. No i jest jeszcze samochód terenowy Willys MB (na co to komu?). Małym utrudnieniem jest brak artylerii polowej oraz pelotów, bo, jak wyżej możecie wyczytać, wróg artylerię ma i nie omieszka się jej użyć. Ale coś na to poradzimy. Startujemy w dogodnej pozycji, oddzieleni od reszty mapy rzeką. Na rzece jest most, a za mostem mój pierwszy cel. Coś, co szumnie nazwano miastem, choć jest to ledwie parę budynków na krzyż. Nie czas jednak na dywagacje urbanistyczne. Trzeba wydawać rozkazy!

    Skoro mamy zwiadowcę, to logicznym jest, że misję rozpoczniemy od zwiadu po drugiej stronie mostu. W międzyczasie wróg wezwie pierwszy samolot zwiadowczy, ale kontra w postaci myśliwców szybko się z nim rozprawiła. Przy okazji okazało się, że w mieście [1] znajduje się działo przeciwlotnicze, bo jeden z moich myśliwców został zniszczony. Zwiadowca odkrył po drugiej stronie mostu czołgi nieprzyjaciela. Miasto było ubezpieczane przez dwa czołgi lekkie Pz II Ausf. F. To żaden przeciwnik dla moich Matyld, więc wydaje rozkaz przekroczenia mostu i zlikwidowania maszyn wroga. Walka była krótka, bo po kilku salwach niemieckie czołgi zmieniły się w kupę płonącego żelastwa. Pz II nie są w stanie w żaden sposób zagrozić moim czołgom od frontu.

    [​IMG]

    Plan szturmu na miasto jest już gotowy. Pierwszym celem będzie uchwycenie przyczółków w samym mieście. Centralnie położony budynek wydaje się idealnym celem. Jego zajęcie pozwoli kontrolować szosę biegnącą przez środek miasteczka oraz okoliczne budynki. Jedynym problemem jest fakt, że Niemcy pomyśleli dokładnie tak samo i obsadzili go oddziałem piechoty. Trzeba szturmować! Czołg zrobi wyrwę w gęstym żywopłocie i będzie osłaniał piechotę idącą do natarcia. W ataku wezmą udział w sumie cztery oddziały piechoty - dwa zajmą pobliskie zabudowania gospodarcze, skąd będą osłaniać resztę sił mających za zadanie wedrzeć się do środka okupowanego domu i zlikwidować znajdujących się tam Niemców. Reszta żołnierzy będzie czekać na sygnał do ataku wzdłuż głównej ulicy miasta.

    [​IMG]

    Go, go, go! Rozkaz został wydany, piechota rusza, choć od samego początku prześladuje mnie pech. Na przedpole miasta zostaje położony ogień wrogiej artylerii. Piechota musi przypaść do ziemi, tempo natarcia spada, a oddziały poniosły straty zanim jeszcze wkroczyły do miasta. Czołg robi wyrwę w żywopłocie, piechota podrywa się ziemi i rusza. Ogień z budynku silny, kolejne straty w oddziałach. Do akcji wkracza nieprzyjacielski czołg średni Pz III Ausf. E, który próbuje zwalczać moich żołnierzy. Dopiero po chwili ucisza go wspierająca natarcie Matilda. Gdy wreszcie przetrzebionym oddziałom szturmowym udaje się dotrzeć do drzwi wejściowych budynku, okazuje się, że są one pod ostrzałem jakiegoś działa bijącego z głębi miasta. Kolejne straty. Na całe szczęście w budynku nie pozostało już zbyt wiele wrogich żołnierzy i szturm zakończył się sukcesem. Nieprzyjaciel szybko się o tym przekonał, gdy z balkonu budynku wypatrzono CA SdKfz 7. Szybka seria z Bren-ów i powietrze rozdarł huk gwałtownej eksplozji. Przyczółek uchwycony.

    [​IMG]

    W międzyczasie przerzucam ostrożnie jedną z CZ Matador na drugą stronę rzeki i dostarczam uzupełnienia dla dwóch oddziałów piechoty w zabudowaniach gospodarczych, po czym kieruję je razem z Matildą na północ. Ta część miasta musi zostać oczyszczona. Czołg robi przejścia w żywopłotach, piechota go osłania. Ostatni żywopłot i dalej już tylko kościółek z lekka oddalony od miasteczka. Nagle eksplozja i masakra. Oddział, który pierwszy wyłonił się zza żywopłotu dostał się pod ogień z...no właśnie, nie wiadomo z czego. Straty oddziału na poziomie 70%. Po chwili kolejne wybuchy i z oddziału nie pozostaje nic. Zatrzymuję czołg, nie można ryzykować jego utraty. Wysuwam na zwiad drugi oddział. Jest! Doskonale zakamuflowane ciężkie działo plot. FlaK 18 88 mm. Po zlokalizowaniu zagrożenia moja piechota szybko rozprawia się z załogą. Pelot się przyda, ale jakim kosztem zdobyty! Na pocieszenie pozostaje fakt, że przy okazji wykryto lekkie działo ppanc. PaK 38 50 mm (to ono ostrzeliwało przed chwilą moich szturmujących dom żołnierzy) i piechota obsadzająca kluczowy budynek rozprawiła się z jego załogą, tylko nieznacznie uszkadzając samo działo. Oba działa przydadzą się i to bardzo.

    Ogólnie FlaKi to najgorszy koszmar w tej grze. Są totalnie OP - czołgi zdmu****ą na raz, samoloty na raz, jak widać i piechotę potrafią zdmuchnąć. Fakt, miałem tutaj pecha, bo akurat przy wychodzeniu zza żywopłotu moja piechota zbiła się w ciasną grupkę i pocisk zrobił masakrę, ale potem ocalało jeszcze 3 żołnierzy z oddziału, którzy przyjęli formację defensywną, a flak i tak ich odstrzelił. Lekko chore, tym bardzie, że i pozbycie się załogi nie jest tak szybkie, jakby się to mogło wydawać, a Flak naparza jak z kaemu :confused:.

    Skoro ta część miasta została opanowana, można przystąpić do generalnego ataku wzdłuż głównej ulicy. Cztery oddziały piechoty, wspierane przez drugą Matyldę, z wolna wkroczyły do miasta. Chwilę później znowu odezwała się wroga artyleria [3], a dodatkowo gdzieś nieopodal słychać charakterystyczny świst moździerzy. Trzeba się streszczać. Lawirując między domami udało się wykryć wreszcie stanowisko dwóch moździerzy GrWr 34 81 mm oraz umocniony przez oddział niemieckiej piechoty dom. Przy wsparciu czołgu, po krótkiej walce te punkty oporu wroga zostały zduszone. Przejęto moździerze, co było dość istotne z racji braku własnej artylerii, oraz zniszczono pojazdy transportowe wroga (CZ Opel Blitz oraz kolejny CA SdKfz 7). Miasto było pod pełną kontrolą wojsk sprzymierzonych.

    [​IMG]

    Na wieść o sukcesach majora Joe, sztab naczelny podesłał posiłki - cztery czołgi średnie S-35 Somua, w celu całkowitego rozbicia wojsk niemieckich w tym rejonie. Równocześnie wywiad meldował, że Niemcy szykują kontratak na miasto, aby wyprzeć siły alianckie zanim te zdążą się umocnić. Trzeba było działać szybko. CZ Matador dowiozła obsługę do zdobycznych dział niemieckich, a na północnym cyplu osady okopano dwa czołgi piechoty Matilda Mk. II oraz jednego S-35. W tym samym czasie przez most przeprawiały się maszyny przesłane jako wsparcie. Nie zdążyły one jednak dojechać na czas, gdyż wzdłuż głównej szosy nadciągnęła już kolumna czołgów niemieckich w składzie - trzy czołgi lekkie Pz II Ausf. F oraz jeden czołg średni Pz III Ausf E. Doszło do potyczki pancernej między czołgami alianckimi i niemieckimi, w wyniku której pełne zwycięstwo odniosły czołgi sprzymierzonych, wspierane dodatkowo przez przejęte działo plot. FlaK 18 88 mm.

    [​IMG]

    Teraz przyszła chwila wytchnienia. Należało uzupełnić amunicję w czołgach, naprawić zdobyczny sprzęt, dostarczyć świeże uzupełnienia dla piechoty oraz umocnić miasto. W czasie tych działań dotarły wreszcie posiłki pancerne i tym samym pod rozkazami majora Joe znalazło się aż siedem czołgów! Imponująca siła, która pozwalała na rozpoczęcie zakrojonych na szeroką skalę działań zaczepnych. Pamiętając jednak o istnieniu wrogiej baterii artyleryjskiej, dowództwo postanowiło najpierw zabezpieczyć północny odcinek frontu. Za mostem znajdowała się niewielka osada obsadzona przez siły niemieckie. Ryzyko kontrataku z tej strony było znaczne, więc należało jak najszybciej uporać się z niebezpieczeństwem. Gdy zatem załatwiono sprawy logistyczno-zaopatrzeniowe, zaczęto formować siły przeznaczone do ataku.

    [​IMG]

    Siły zostały wybrane i odpowiednio zgrupowane. Zwiadowca meldował, że przeprawy przez most bronią dwa oddziały piechoty niemieckiej oraz czołg średni Pz III Ausf. E. W związku z tym siły składające się z cztery oddziały piechoty brytyjskiej oraz jeden czołg typu Matilda powinny sobie poradzić koncertowo. Przewidywania dowódcy okazały się słuszne i po szybkim ataku przedpole osady [2] zostało oczyszczone, a zwiadowca mógł zacząć lustrować drugą stronę rzeki. Efekt owej lustracji był następujący - przynajmniej dwa oddziały piechoty w zabudowaniach po drugiej stronie mostu. Szczególnie zajęcie przez Niemców budynku niemal przylegającego do przeprawy mogło skomplikować próbę natarcia. Major Joe nie miał pod swoim rozkazami artylerii, wolał też nie ryzykować wzywania lotnictwa bombowego, wiedząc że w rejonie tym działa silne lotnictwo niemieckie. Jego wybór padł zatem na moździerze. Co prawda te zdobyczne były raczej małego kalibru, przez co dość słabo spisują się w ostrzeliwaniu solidnych budynków, ale nie było innego wyjścia. Podesłano nad brzeg rzeki dwa moździerze, które rozpoczęły ostrzał. Trochę czasu minęło, zanim udało się im skruszyć mury budynku obsadzonego przez wroga, ale koniec końców cel został osiągnięty - resztki wrogiej piechoty musiały go opuścić.

    [​IMG]

    Można było przystąpić do generalnego ataku na nieprzyjaciela. Tutaj jednak czekała na aliantów niemiła niespodzianka, bo w obejściach domów Niemcy mieli rozstawione własne moździerze, które przezornie nie oznajmiały swojej obecności. Gdy zatem aliancka piechota ruszyła przez most, od razu została zasypana pociskami moździerzowymi oraz ogniem z broni piechoty. Na moście doszło do istnej masakry i tylko dzięki wspierającemu akcję czołgowi, który odszukał i wyeliminował wrogie moździerze, nie doszło do całkowitego załamania się ataku. Straty były duże, ale siły nieprzyjaciela zostały ostatecznie rozgromione. W sumie osady broniły trzy oddziały piechoty, dwa moździerze GrWr 34 81 mm oraz motocykl BMW R75.

    [​IMG]

    Dwa cele postawione przez dowództwo zostały osiągnięte. Pozostał jeszcze jeden, najważniejszy - likwidacja wrogiej baterii artyleryjskiej. Zanim jednak do tego przystąpimy, trzeba należycie zabezpieczyć świeżo zdobyty teren. Rzut oka na mapę pokazuje dogodne miejsce do zorganizowania obrony - wąwóz przez który biegnie fragment głównej drogi. Obsadzenie brzegów owego wąwozu pozwoli kontrolować wszelki ruch w tym rejonie. No i jest to doskonałe miejsce na zasadzkę. Czas rozpocząć przygotowania do jego zajęcia. Wpierw raport zwiadowczy - stwierdzono znaczne siły nieprzyjaciela w postaci trzech oddziałów piechoty. Trzeba się dobrze przygotować do ataku.

    Plan zakładał atak czołgów wzdłuż drogi przy jednoczesnym natarciu piechoty przez łąki. Postanowiłem najpierw rozlokować piechotę na przedpolu miasta [1], ale popełniłem tutaj błąd. Pierwszy oddział, który wysłałem, aby zajął pozycję, zbytnio zbliżył się do wzniesienia wąwozu i został dostrzeżony przez wrogą piechotę, gdyż miała ona przewagę wysokości. W starciu trzech na jednego mój oddział był bez szans i został wybity, mimo moich rozpaczliwych prób wycofania go na bezpieczne pozycje. Jedyną korzyścią z tej wpadki był fakt, że wrodzy piechurzy opuścili dogodne pozycje na wzniesieniach i zeszli na płaski teren. Teraz przyszedł czas zemsty. Rozkazałem mojej grupie pancernej zaatakować wrogą piechotę. Pozostający na otwartym terenie Niemcy zostali zmasakrowani przez moje czołgi. Obyło się bez kolejnych strat, choć jedna Somua została trafiona pociskiem artyleryjskim i musiała zostać odesłana na zaplecze w celu dokonania niezbędnych napraw. W rezultacie niekontrolowana potyczka przerodziła się w natarcie na pełną skalę, gdyż nakazałem moim czołgom kontynuowanie działań zaczepnych i całkowite opanowanie rejonu wąwozu. Po uporaniu się z resztkami piechoty niemieckiej oraz zniszczeniu lekkiego działa samobieżnego StuG III Ausf. A zadanie to zostało wykonane. Przyszedł czas na umocnienie zdobytego terenu. Sprowadziłem z miasta [1] zdobycznego pepanca i ustawiłem go na skraju wzniesienia. Obok ulokowałem stanowisko moździerzy, a czołgi rozmieściłem na zapleczu. Polowy skład zapasów pozwolił na skrócenie linii zaopatrzeniowych. Przyszedł czas na rozprawienie się z wrogą artylerią!

    [​IMG]

    Główną przeszkodą, z którą musiałem się uporać, była rzeka oddzielająca moje siły od wrogich dział. Co prawda było połączenie mostowe, ale ostatnie doświadczenia z atakowaniem przez most wykazały, że nie jest to najlepszy pomysł. Trzeba było działać inaczej. Na całe szczęście zwiadowca zameldował, że pewien fragment rzeki idealnie nadaje się do przerzucenia tymczasowego mostu. Gdyby to się udało, wróg zostałby zaatakowany od tyłu! Gra warta świeczki. Dlatego rozkazałem dokładne zbadanie drugiej strony rzeki. Z zadowoleniem przyjąłem fakt wypatrzenia lekkiej haubicy LeFH 105 mm przypiętej do CA SdKfz 7. Szybko ściągnąłem moździerze i rozkazałem otwarcie ognia na przeciwległy brzeg. W wyniku ostrzału zarówno działo, jak i CA zostały zniszczone. Nie stwierdzono żadnej reakcji nieprzyjaciela, więc rozkazałem rozpoczęcie wznoszenia przeprawy pod osłoną czołgów Matilda. Gdy tylko saperzy rozpoczęli prace, odezwała się wroga artyleria, kładąc ogień na moją stronę rzeki. Trzeba było uciekać! Strata jedynego WWT byłaby prawdziwą katastrofą. Dałem zatem czas niemieckim artylerzystom na wystrzelanie się, po czym ponownie podjąłem próbę przerzucenia przeprawy. Tym razem obyło się już bez żadnych incydentów i most był gotowy do użytku. Od razu skierowałem ku przeprawie całą piechotę oraz dwa czołgi. Reszta moich sił ubezpieczała rejon wąwozu.

    [​IMG]

    Most został przekroczony bez żadnych problemów. Teraz należało tylko zlokalizować działa nieprzyjaciela i je zniszczyć. Ruszyłem czołgi do ataku. Te stwierdziły obecność nieprzyjacielskich żołnierzy w jednym z budynków. Zajmie się nimi moja piechota, czołgi muszą za wszelką cenę zniszczyć baterię. Tym bardziej, że zaczęła ona już ostrzeliwać moich piechurów. Odgłosy wystrzałów pozwoliły jednak na szybką ich lokalizację. Gdy tylko czołgi wyjechały na otwartą przestrzeń i dostrzegły dział ustawione na otwartym polu, ich los został przesądzony. Trzy lekkie haubice LeFH 105 mm oraz obsługujące je CA SdKfz 7 i WWT Opel Blitz zostały unieszkodliwione przez brytyjskich pancerniaków. Obraz po ataku moich czołgów był wstrząsający - wszędzie wlały się szczątki zniszczonego sprzętu, ciała poległych żołnierzy, a z płonących wraków pojazdów wroga wzbijały się ciemne kłęby duszącego dymu.

    [​IMG]

    Zaskoczenie Niemców było totalne. Po zniszczeniu dział kontynuowano natarcie w celu usunięcia resztek wrogich sił. Jak się okazało przeprawa przez most była dobrze chroniona. W umocnionych budynkach znajdowała się piechota wspierana przez lekki czołg Pz II Ausf. F, a nieopodal mostu ukryte były dwa działa ppanc. PaK 38 50 mm. Frontalny atak na te siły były bardzo trudny, ale zaatakowane od tyłu szybko zostały unieszkodliwione.

    [​IMG]

    Tymczasem wywiad raportował, że Niemcy szykują desperacką próbę wsparcia swoich sił w regionie i kierują tutaj kolejną grupę pancerną, która nadciągnie wzdłuż głównej drogi. Informacje wywiadowcze okazały się trafne, gdyż jakiś czas później dostrzeżono kolumnę czterech niemieckich średnich czołgów Pz III Ausf. E. Kolumna ta kierowała się prost w kierunku wąwozu, gdzie wpadła w zasadzkę zastawioną przez Aliantów. Gdy tylko nieprzyjacielskie czołgi wjechały dostatecznie głęboko w wąwóz, dostały się w ogień z dział czołgów S-35 oraz pepanca. Pierwszy czołg trafiony pociskiem z przejętego działa ppanc. efektownie wybuchnął. Pozostałe maszyny zorientowawszy się w sytuacji próbowały zaatakować wzniesienie, ale ten desperacki manewr był i tak skazany na niepowodzenie. Przewaga aliancka była druzgocąca i w drugiej już dnia dzisiejszego potyczce pancernej Alianci odnieśli kolejne zdecydowane zwycięstwo. Ostatnim akordem walk było zdobycie magazynu niemieckiego bronionego przez oddział piechoty i KM MG 34 7,92.

    [​IMG]

    -------------------------------------​

    Operacja ukończona. Jak już wspomniałem, nie była zbyt trudna, bo moje czołgi górowały pancerzem nad maszynami niemieckimi. Do tego AI miało lekkie haubice o krótkim zasięgu, więc po dużej części mapy mogłem poruszać się całkiem swobodnie. Straciłem dwa oddziały piechoty - jeden przez pecha, drugi przez niedopatrzenie. Cóż, bywa. GIF tym razem wyszedł nieco słabiej, bo spóźniłem się z robieniem zrzutów i w rezultacie uchwyciłem tylko końcówkę starcia. Obiecuję się poprawić. :p

    To tyle z Francji. Przynajmniej na razie. W następnym odcinku przeniesiemy się w cieplejsze rejony. Afryka wzywa. ;)
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 30 Styczeń 2015
  11. Warzkins

    Warzkins Ten, o Którym mówią Księgi

    AAR super ale z multiplayera byłby jeszcze lepszy ;)
     
  12. Goliat

    Goliat Forumowy Mędrek

    Wątpię, Joe świetnie utrzymuje klimat, MP w RTSie to bezmózga sieczka niestety.

    A tu mimo ogranej na wskroś przeze mnie kampanii czytam dalej. Dobra robota!
     
  13. Warzkins

    Warzkins Ten, o Którym mówią Księgi

    Jedna 90 minutowa bitwa na Blitzkrieg Resurrection Version 1.63 Gold w gronie kilku zapaleńców i byłby materiał na cały AAR gwarantuje ;) Mod jest darmowy a ludzi też sporo gra, rozgrywka jest o wiele lepsza niz w podstawce i jest wiele realistycznych udogodnień. Co do Aara, zamierzasz jeszcze dograć resztę kampanii ? bo czyta się świetnie :)
     
  14. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    BLITZKRIEG AAR
    Kampania Aliantów
    Operacja Krzyżowiec, Przełamanie oblężenia Tobruku

    -------------------------------------​


    Witam w kolejnym odcinku Blitzkrieg AAR. Czas na zmianę klimatu. Z zielonej Francji przenosimy się w pustynne rejony Północnej Afryki. Dziś w programie krótkie pogadanki sprzętowe i szybka misja mająca wprowadzić Czytelników w afrykańskie klimaty. Do dzieła!

    Najpierw słów kilka o realiach walki pustynnej. Ogólnie nie lubię misji pustynnych, ale jak mus, to mus. Z jednej strony plusem jest brak roślinności, nie trzeba przykładać tak dużego wysiłku do prowadzenia odpowiedniego zwiadu. Wszystko widać jak na dłoni. Z drugiej jednak strony wszechobecny piasek sprawia, że poruszanie się jest mocno utrudnione. Tylko na drogach jednostki osiągają maksymalną prędkość. Wszelkie ruchy w terenie są obarczone karą w zależności od "typu" piasku. Co to oznacza? Ano, że wszelkie ataki piechoty trwają dłużej, bo żołnierze wolniej się poruszają, a to przekłada się na większe starty. Do tego część terenów pustynnych jest niedostępna dla czołgów i dział. Nie lubię pustynnych misji jeszcze z jednego powodu, ale o tym będzie czas jeszcze wspomnieć.

    [​IMG]

    Teraz kilka zdań poświęcę na omówienie zestawienia moich jednostek podstawowych i tego, co możemy uzyskać w tej operacji za misje losowe. Tu ważna uwaga. Wszystkie ulepszenia z poprzedniej operacji są automatycznie dodawane do Hangaru przy rozpoczynaniu kolejnego etapu gry. Oznacza to, że można swobodnie z nich korzystać. Dlatego też od razu po załadowaniu nowej operacji udałem się do Hangaru i w zakładce Czołgi wybrałem trzy czołgi piechoty Matilda Mk. II. Dodam tylko, że S-35 był czołgiem dostępnym tylko w operacji francuskiej i obecnie nie mogę go wybrać. Zatem wybór między Matildą a wozem opancerzonym Humber był dziecinnie prosty. ;) W zakładce Artyleria natomiast dokonałem wymiany 25-cio funtówek na dwa ciężkie działa kalibru 4,5 cala. Teoretycznie mógłbym nadal operować 25-cio funtówkami, ale prędzej czy później i tak trzeba by je wymienić, więc zrobiłem to już teraz. 6-cio funtowe średnie działo ppanc. QF jest pozycją obowiązkową i w tym odcinku AARa pokażę dlaczego.;) Opis tego sprzętu już zamieszczałem, więc nie warto się powtarzać. Przechodzimy do nagród za misje losowe.

    [​IMG]

    A te głowy nie urywają. W operacji francuskiej nagrody były naprawdę przednie i każda wzmacniała nasze siły. Natomiast te w operacji Krzyżowiec rozczarowują. Spójrzmy, co nam udostępniono (od góry poziomy trudności misji losowych - niski, średni, wysoki):
    - lekki czołg Crusader Mk. VI - no cóż, czołg lekki to...czołg lekki, więc nie ma co się spodziewać jakichś wodotrysków. Crusader nie jest złym czołgiem, jako czołg lekki spełnia swoje zadania, ale trudno jest logicznie uzasadnić zastąpienie Matildy przez maszynę tego właśnie typu. Słabe działo, słaby pancerz i dobra mobilność - idealny kandydat na pojazd wsparcia, a nie na jednostkę podstawową. Dlatego też Crusaderowi mówimy nie!
    - lekki czołg wsparcia piechoty Valentine Mk. III - Valentine jest nieco szybszy od Matildy, działo ma to samo, ale pancerz słabszy, więc znowu pozostaje kwestia, po co zmieniać coś lepszego na coś gorszego? Tym bardziej, że, jak już wspomniałem, na pustyni różnica w mobilności między tymi dwoma typami czołgów będzie minimalna. Dla mnie jedyną zaletą Valentine jest... odgłos silnika, ale to za mało, aby zdecydować się na choćby jeden egzemplarz. Pamiętam, że podczas jednej rozgrywki zdecydowałem się wziąć ten czołg dla klimatu. Efekt był taki, że trzeba było ciągle dmuchać i chuchać, żeby mi go nie zniszczyli. :p Szkoda zachodu.
    - lekka haubica samobieżna Bishop - Biskup, czyli 25-cio funtówka na podwoziu czołgu Valentine. Jest to pierwsze działo samobieżne dostępne dla Aliantów. Generalnie nie ma się nad czym rozwodzić, bo zadaniem SPG jest ostrzał pozycji wroga z dystansu, więc w sumie każde działo na gąsienicach temu podoła. To, co czyni między nimi różnicę to przede wszystkim mobilność i zapas amunicji. Bishop wypada tutaj przeciętnie, a poza tym wygląda paskudnie. Problem leży gdzie indziej. Mając do dyspozycji tylko 3 czołgi, trudno decydować się na zastąpienie jednego z nich SPG. A twórcy gry zrobili to tak, że działa samobieżne wybiera się nie z zakładki Artyleria, ale właśnie Czołgi. A co znaczy na polu bitwy pojedynczy SPG? Właściwie nic, bowiem tego typu maszyny trzeba używać w grupie po 2-3 sztuki. A przecież nie mogę zamienić wszystkich czołgów na działa samobieżne, bo coś musi walczyć z wrogimi maszynami i wspierać moją piechotę. Podsumowując, Bishop? Nie, dziękuje. :p

    Z tego krótkiego opisu widać zatem, że w tej operacji nie wzmocnię moich sił poprzez misje losowe i będę musiał korzystać z tego, co mam w dostępne w Hangarze. Nie jest to na razie żadna tragedia, bo sprzęt daje radę, czego dowodem będzie poniższa relacja z misji losowej. Misja była z gatunku tych szybkich i przyjemnych, a zamieszczam ją głównie jako "zapychacz" do odcinka. Przy okazji pokażę też dlaczego na tym etapie gry 6-cio funtówka rządzi i dzieli. ;)


    [​IMG]

    Cele misji:
    - zdobądź wioskę
    - zlikwiduj obóz
    - zajmij magazyn wroga


    Jak widać misja nie jest zbyt oryginalna. W ogóle misje pustynne są bardzo powtarzalne. Nic to. Dodam tylko, że misja ta ma średni poziom trudności i wybrałem ją po to, aby podszkolić sobie załogę pepanca, a nie dla Valentine'a będącego nagrodą za jej ukończenie. Poza tym i tak trzeba było jakąś misje ukończyć, żeby odblokować misję historyczną. Zaczynamy zatem z ustalonym składem jednostek (tych niezorientowanych odsyłam do wcześniejszych odcinków). Wioska, którą należy zdobyć, znajduje się bardzo blisko mojego magazynu głównego, a to oznacza... kłopoty. Pierwszy kontakt z wrogiem będzie bowiem oznaczać zdecydowany atak Niemców.

    [​IMG]

    Szybko zatem rozkazuję rozlokować 6-cio funtówkę tak, aby miała pod kontrolą wyjazd z wioski. Wysuwam też nieco do przodu moje czołgi i w międzyczasie rozlokowuje działa 4,5 calowe. Chwilę po tym zostaję zauważony przez niemiecki samochód opancerzony Sdfkz 231, patrolujący okolice. Wystarczył jednak jeden strzał z 6-cio funtówki, aby zakończyć patrolową misję niemieckiej maszyny. Niemcy na wieść o obecności wojsk alianckich ruszyli do kontrataku w dwóch falach. Najpierw z wioski wyjechały dwa czołgi średnie Pz III Ausf. E. Oba stały się kolejnymi ofiarami mojego pepanca, choć druga maszyna namierzyła pozycję mojego działa i ostrzelała go, w wyniku czego cześć załogi została zabita. Nie było czasu na okopanie pozycji. Szybko jednak podesłałem CZ Matador z uzupełnieniami i działo było gotowe na kolejną falę niemieckich czołgów.

    W działach to jest dobre, że doświadczenie liczone jest dla sprzętu, a nie dla załogi. To oznacza, że nawet jeśli wróg wybiję załogę działa (np. za pomocą piechoty), to po uzupełnieniu obsady z CZ działo będzie nadal miało ten samo poziom doświadczenia. Bardzo to wygodne, choć trochę nierealistyczne. :D

    [​IMG]

    I tym razem Niemcy zaatakowali z wioski, ale uderzenie poszło bardziej w kierunku moich czołgów. Widać nauczka dana im przy pierwszym ataku nie poszła w las. Tym razem kolumna wrogich maszyn składała się z motocykla BMW R75 oraz trzech czołgów średnich Pz III. O ile kontakt z wersją Ausf. E nie był dla Aliantów niczym nowym, o tyle obecność dwóch czołgów w wersji Ausf. J poważnie zaniepokoiła majora Joe. Długolufowe działa 50 mm, w które były uzbrojone te czołgi, stanowiły znaczne zagrożenie dla czołgów alianckich. Tym razem atak niemiecki się nie powiódł i wszystkie nacierające maszyny zostały zniszczone, ale widać, że wróg zaczyna reagować na dominację na polach bitew czołgów typu Matilda. Warto tutaj dodać, że pepanc w obu starciach zdobył w sumie 4 "skalpy" i znacząco przyczynił się do niepowodzenia ataku nieprzyjaciela. Również próba wsparcia niemieckiego ataku z powietrza zakończyła się niepowodzeniem, gdyż nadlatujące bombowce nurkujące Ju-87 Stuka dostały się pod koncentryczny ogień z alianckich dział plot. Bofors i nie zdołałby zagrozić celom naziemnym.

    [​IMG]

    Przyszedł czas na przejęcie inicjatywy i wyparcie wroga z wioski [1]. To pozwoli na zabezpieczenie rejonu magazynu głównego i pozwoli zająć dobre pozycje wyjściowe do ostatecznego ataku na zgrupowanie wojsk niemieckich [2], [3]. Już w momencie drugiego ataku Niemców trwały przygotowania do tego uderzenia. Piechota formowała się do natarcia i po krótkim wsparciu artyleryjskim ze strony dział 4,5 calowych, padł rozkaz przejścia do ataku. Obrona wioski pozbawiona była czołgów, więc atak przeważających sił alianckich miał duże szanse powodzenia. Jedynie gdzieś z oddali próbę przeciwdziałania podjęła wroga artyleria, ale jej ogień był anemiczny, a po skierowaniu na jej pozycję ognia artylerii alianckiej całkowicie ustał. Atak posuwał się wzdłuż drogi przelotowej. Pierwsza linia obrony niemieckiej składała się z dwóch dział ppanc. PaK 38 50 mm ubezpieczanych przez dwa oddziały piechoty okupujące pobliskie budynki. Przezornie czołgi alianckie trzymały się na dystans i wkroczyły do akcji dopiero po zlikwidowaniu zagrożenia ze strony wrogich pepanców. Druga linia obrony biegła wzdłuż przeciwległej strony wioski. Tam Niemcy zgromadzili dwa ciężkie działa plot. FlaK 18 88 mm oraz dwa KM MG 34 7,92 mm oraz kolejne oddziały piechoty zajmujące budynki i okopy. Znowu trzeba było zatrzymać czołgi (jeden maszyna o mało nie została trafiona pociskiem kalibru 88 mm) i pozwolić piechocie uporać się z wrogimi pelotami. Po ich unieszkodliwieniu ostateczne oczyszczenie wioski było zadaniem prosty i zostało szybko ukończone (m. in. zniszczono dwie CZ Opel Blitz oraz TO SdKfz 251 Ausf. A Hanomag).

    [​IMG]

    Przyszedł czas na reorganizację sił i uzupełnienie zapasów. Nie oznacza to jednak, że Alianci mają zamiar dać czas Niemcom na złapanie oddechu. Nakazano zwiad na południe od wioski, gdzie przypuszczano, że znajduje się stanowisko wrogiej artylerii. Zwiadowca posuwają się ostrożnie między wydmami potwierdził te przypuszczenia. Silnie umocniony rejon broniony był przez trzy oddziały piechoty, zajmującej okopy oraz budynek nieopodal polowego składu zapasów, oraz dwa okopane czołgi średnie Pz III Ausf. E i J. Na zapleczu tych sił znajdowały się dwa lekkie działa samobieżne StuG Ausf. A. Plan bojowy zakładał przetransportowanie 6-cio funtowego średniego działa ppanc. QF za pomocą TO M2 przez pustynię (TO mający napęd gąsienicowy jest w stanie przejechać przez tereny niedostępne dla ciężarówek kołowych) i wykonanie za jego pomocą zaskakującego ataku od tyłu na działa samobieżne wroga. Jednocześnie od frontu miało ruszyć generalne natarcie sił alianckich. Plan wydawał się całkiem prosty i rokujący duże szanse powodzenia.

    [​IMG]

    Po zakończeniu wszystkich przygotowań można było przystąpić do realizacji ustaleń sztabowych. O ile dywersyjny atak za pomocą pepanca udał się doskonale i działa samobieżne wroga zostały zniszczone, o tyle główne natarcie napotkało na zdecydowany opór wojsk niemieckich. Tempo natarcia piechoty było bardzo wolne. Piasek spowalniał ruchy żołnierzy, a czołgi grzęzły w miałkim terenie. Tymczasem wróg był bardzo dobrze okopany i spodziewał się ataku. To przesądziło o sporych stratach wśród piechoty brytyjskiej. Do tego okazało się, że co prawda czołgi piechoty Matilda Mk. II górują pancerzem nad maszynami niemieckimi, ale mają coraz większe problemy z przebijaniem ich pancerzy, szczególnie jeśli czołgi zajmują specjalnie umocnione pozycje. Pz III Ausf. J okazał się groźnym przeciwnikiem, albowiem jego działo było na tyle potężne, że mogło zagrozić pancerzom czołgów brytyjskich.

    [​IMG]

    Miażdżąca przewaga liczebna i wsparcie artylerii zadecydowały o sukcesie ataku. Swoją rolę odegrała też akcja dywersyjna, która pozbawiła broniących się Niemców wsparcia artyleryjskiego. Mimo to straty były nieproporcjonalnie duże w stosunku do sił broniących się Niemców i ich uzupełnienie zajęło sporo czasu. Wystarczy tylko powiedzieć, że straty osobowe wśród oddziałów piechoty biorących udział w ataku wynosiły około 50%! Brytyjskie służby zaopatrzeniowe miały co robić. Trzeba było również naprawić dwa czołgi poważnie uszkodzone przez nieprzyjaciela, co dodatkowo opóźniało planowany atak na ostatni punkt oporu wojski niemieckich w regionie.

    [​IMG]

    Gdy w rejonie zgrupowania wojsk alianckich trwały gorączkowe próby uzupełnienia strat i odbudowania stanów osobowych oddziałów, został wydany rozkaz o prowadzeniu dalszych działań rozpoznawczych. Należało ustalić jakimi jeszcze siłami w okolicy dysponuje przeciwnik. Podczas próby realizacji tych wytycznych nadarzyła się okazja do odniesienia małego sukcesu. Zwiadowca meldował o wykryciu niemieckiego samochodu opancerzonego Sdfkz 231, patrolującego rejon skrzyżowania dróg. Była to idealna okazja do zastawienia zasadzki na wrogi pojazd pancerny. Załoga działa 6-cio funtowego, która w znacznym stopniu przyczyniła się do sukcesów wojsk alianckich, otrzymała rozkaz przygotowania zasadzki. Po raz kolejny za pomocą TO M2 przetransportowano działo w okolicę realizacji zadania. Po zamaskowaniu działa, załoga czekała cierpliwie na swoją okazję, a ta nadarzyła się już wkrótce, gdy po raz kolejny niemiecki pojazd opancerzony zbliżył się do rejonu skrzyżowania. Chwila nerwowego napięcia, huk wystrzału, po którym nastąpiła eksplozja niemieckiego pojazdu, i załoga pepanca może nanieść kolejny "skalp" na lufę swego działa.

    [​IMG]

    W międzyczasie wyrównano stany osobowe w oddziałach, co pozwoliło na podjęcie ataku na magazyn zaopatrzeniowy wroga. Zwiad meldował o obecności na jego terenie dwóch ciężkich dział plot FlaK 18 88 mm oraz dwóch oddziałów piechoty. Nie były to siły mogące oprzeć się posiadającym inicjatywę taktyczną wojskom alianckim i po krótkiej walce zostały zlikwidowane. Tym samym ostatni z celów postawionych przez dowództwo naczelne przed majorem Joe został wypełniony. :)

    [​IMG]
    -------------------------------------​

    I to by było na tyle. Tak jak już mówiłem, misja nie była specjalnie trudna i opisałem ją po to, aby zapełnić odcinek i przy okazji pokazać współpracę zwiadowca + pepanc, która daje całkiem ciekawe efekty. Zasięg widzenia jednostek jest zawsze krótszy od zasięgu ostrzału, co można doskonale wykorzystać. Zwiadowca za pomocą lornetki podświetla wrogi pojazd, a działo na włączonym okręgu pola ostrzału łapie "zasięg" i eliminuje cel. Dlatego tak ważne jest szybkie przygotowanie działa do strzału. Wspaniale się to sprawdza właśnie w przypadku likwidowania okopanych czołgów wroga, których nadgryzienie przez zwykłe czołgi byłoby kłopotliwe/ryzykowne. Oczywiście zawsze można "zaorać" takie miejsce artylerią, ale ja preferuję rozwiązania bardziej finezyjne. ;)

    I jeszcze z ogłoszeń parafialnych: następna misja, którą opiszę, to będzie na 100% misja historyczna. Trzeba iść naprzód. Tobruk wzywa!

    @Warzkins
    Może i relacja z MP byłaby bardziej pasjonująca, ale zasadniczym przeciw jest to, że ja nie grywam MP, a gdybym nawet spróbował, to musiałbym relacjonować przebieg spuszczania mi ciągłego łomotu. xD AAR będzie kontynuowany dopóki starczy mi zapału. To raz. Dwa, dopóki jego formuła się nie wyczerpie, a to raczej w pewnym momencie nastąpi. Ostatni kwestia wiąże się tym samym z odbiorem mojej relacji przez Czytelników. Jak nikt nie będzie chciał czytać, to nie ma sensu pisać. ;) Ale można zaryzykować uogólnienie, że celem minimum dla tego AARa jest ukończenie kampanii Aliantów. Co będzie potem? Się zobaczy. Pozdrawiam.
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 5 Luty 2015
  15. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Lud domaga się kolejnego odcinka.
     
  16. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    BLITZKRIEG AAR
    Kampania Aliantów
    Operacja Krzyżowiec, Przełamanie oblężenia Tobruku

    -------------------------------------​

    Baczność! Prezentuj broń! Na ramię broń! Kolejny odcinek AARa czytaj! O, przepraszam, poniosło mnie. xD Zacznijmy jeszcze raz. ;) Witam szanownych Czytelników w moim AARze z gry Blitzkrieg. Zgodnie z zapowiedzią przed nami relacja z misji historycznej - oblężenie Tobruku czas znieść! Bez zbędnej paplaniny przechodzę zatem do odcinka.

    [​IMG]

    Cele misji:
    - zniszcz niemiecką grupę pancerną [1]
    - zniszcz lub zdobądź działa plot. [2]
    - przełam blokadę miasta

    Powyżej mamy mapę misji. Czerwony pierścień symbolizuje wojska nieprzyjacielskie oblegające Tobruk. Moje siły podzielone są na trzy zgrupowania. Dwa oznaczone flagą to siły uderzeniowe mające odblokować miasto, a symbol zielonej tarczy to jednostki broniące Tobruku, które również znajdują się pod moimi dowództwem. W sumie jest tego dość sporo. Ogólnie tylko powiem, że mam kupę niepotrzebnego nikomu sprzętu, ale jak dają, to nie wypada narzekać i trzeba brać. A teraz szczegółowa rozpiska jednostek, które mam do dyspozycji w tej misji.

    Zaczynam od sił broniących Tobruku, bo tu sprawa jest najprostsza. Nie będę tych jednostek w żaden znaczący sposób wykorzystywał (poza obroną zajmowanych pozycji rzecz jasna). Na siły obronne Tobruku składa się:
    - siedem oddziałów piechoty brytyjskiej rozlokowanej w umocnionych budynkach
    - dwie 25-cio funtowe lekkie haubice QF będące moją jedyną artylerią w tej bitwie
    - cztery 3-calowe lekkie moździerze, dobre do zwalczania piechoty
    - sześć 2-funtowych lekkich działa ppanc. QF
    Za pomocą tych sił będę musiał odpierać ataki nieprzyjaciela, ale o tym będzie czas jeszcze wspomnieć.

    [​IMG]

    Idźmy zatem dalej. Dwa zgrupowania uderzeniowe omówię osobno, ale zaraz po starcie dokonam ich połączenia. Zgrupowanie południowe (to w rogu) jest nieco mocniejsze i składa się z:
    - trzy czołgi piechoty Matilda Mk. II, czyli moje jednostki podstawowe
    - wóz pancerny Humber Mk. I
    - dwa lekkie czołgi Crusader Mk. VI
    - aż dwanaście oddziałów piechoty brytyjskiej
    oraz pojazdy wsparcia - WWT Matador, CZ Matador, trzy TO M2 i M3, ambulans M3 oraz samochód terenowy Willys MB.

    Siły wysunięte nieco bardziej na północ:
    - wóz pancerny Humber Mk. I
    - dwa lekkie czołgi Crusader Mk. VI
    - dziesięć oddziałów piechoty brytyjskiej
    oraz pojazdy wsparcia - WWT Matador, CZ Matador, TO M3, ambulans M3 i tradycyjnie samochód terenowy Willys MB.

    Jak więc widać siły zgromadzone przez Aliantów do przełamania oblężenia Tobruku są imponujące. Jedynym mankamentem jest słabość mojej artylerii, gdyż nie mogę w tej misji skorzystać z moich jednostek podstawowych, lecz muszę bazować na tym, co dostałem na starcie. Priorytetowym celem misji jest zniesienie oblężenia miasta. Aby to uczynić muszę zniszczyć przynajmniej połowę z wojsk niemiecko-włoskich oblegających Tobruk, co zmusi nieprzyjaciela do odwrotu. Przy okazji wykonane zostaną dwa zadania poboczne, czyli zniszczenie wrogiej grupy pancernej i likwidacja stanowisk obrony plot. Ruszamy do boju!

    [​IMG]

    Plan dowództwa alianckiego zakładał równoczesne natarcie na dwóch odcinkach. Chodziło o to, aby związać walką jednocześnie siły włoskie oblegające Tobruk i wspierające je jednostki niemieckiego korpusu ekspedycyjnego Afrika Korps. Major Joe od samego początku był przeciwny takiemu ujęciu nadchodzącej bitwy. Rozrzucanie sił alianckich na dwóch kierunkach natarcia uważał on za niewybaczalny błąd, który może srogo się zemścić. Pod jego naciskiem plan bitwy został skorygowany i zgrupowanie południowe wojsk alianckich, zamiast uderzenia na siły niemieckie, zostało przydzielone jako drugi rzut strategiczny w uderzeniu na pozycje wojsk włoskich w bezpośrednim otoczeniu miasta. Wykorzystanie przewagi liczebnej na tym odcinku frontu miało odepchnąć siły włoskie od Tobruku, co pozwoliłoby na zniesienie blokady miasta i wykonanie decydującego ataku na siły nieprzyjaciela w tym rejonie. Po zażartych sporach koncepcja majora Joe znalazła uznanie u naczelnego dowództwa, które postanowiło skorygować plan bitwy.

    [​IMG]

    Przystąpiono zatem do pospiesznej reorganizacji południowego zgrupowania wojsk alianckich. Pod osłona czołgów Matilda Mk.II piechota aliancka skierowała się w stronę Tobruku. W międzyczasie północna grupa wojsk podjęła działania zaczepne wobec nieprzyjaciela. Szybko nawiązano kontakt z wysuniętymi pozycjami wojsk włoskich w rejonie na południowy wschód od Tobruku. Pierwszą ofiarą rozpoczynającej się bitwy stał się niemiecki samochód opancerzony Sdkfz 231, który został zniszczony przez alianckie czołgi typu Crusader, wspierające natarcie piechoty. Głównym celem natarcia była likwidacja stanowisk dział plot. nieprzyjaciela. Było to konieczne w celu zapewnienie alianckiemu lotnictwu możliwości swobodnego operowania. Od razu po nawiązaniu walki z wojskami nieprzyjaciela na pozycję nacierających wojsk alianckich spadł huraganowy ogień artyleryjski. Chwilowo nie można było nie na to poradzić i natarcie musiano kontynuować w duszących kłębach kurzu i piasku wzbijanego w powietrze przez eksplozje pocisków. Wojska brytyjskie musiały walczyć o każdy metr pustyni, albowiem nieprzyjaciel zgromadził pod Tobrukiem większość swoich sił. Mimo to natarcie zgrupowania północnego sił alianckich posuwało się do przodu. Cel był już blisko. Mimo zażartego oporu żołnierzy włoskich i wspierających ich Niemców, w końcu czołowe oddziały alianckie dotarły w pobliże stanowisk dział przeciwlotniczych nieprzyjaciela [2]. Po drodze likwidowano kolejne stanowiska włoskich lekkich dział Mod 35 75 mm. W końcu padło też stanowisko dwóch ciężkich działa plot. FlaK 18 88 mm. Zajęto znajdujący się nieopodal polowy skład zapasów oraz zniszczono zaparkowane w pobliżu dwie CZ Opel Blitz oraz nadjeżdżającego Fiata SPA A 537. Tym samym południowo-wschodni odcinek pierścienia okalającego Tobruk został przerwany. Do ataku ruszyły dwa lekkie czołgi Crusader Mk. VI, które wsparły piechotę w walce z niemieckim lekkim działem samobieżnym StuG Ausf. A, oraz resztkami włoskiej piechoty.

    Jednocześnie z początkiem ataku północnego zgrupowania wojska alianckich nastąpił atak wojsk włoskich na Tobruk. Od północnego zachodu na oblężonych ruszyła włoska piechota wspierana przez lekkie czołgi M13/40. Sytuacja była trudna, bo choć siły brytyjskie odpierały kolejne natarcia włoskie, to jednak ponosiły przy tym znaczne straty i rosło ryzyko wdarcia się nieprzyjaciela do miasta. W wyniku ataków nieprzyjaciela stracono już dwa 2-funtowe lekkie działa ppanc. QF, broniące dostępu do miasta na tym odcinku, oraz oddział piechoty. Sytuacja stawała się krytyczna, gdyż do ataku ruszały kolejne oddziały włoskie, a dodatkowo na miasto spadł ciężki ogień artyleryjski z dział dużego kalibru. W jego wyniku zniszczony został jeden z budynków, grzebiąc w swych gruzach broniący go oddział piechoty. Jakby tego było mało odłamki jednego z pocisków zabiły obsługę działa 25-cio funtowego, zmniejszając i tak już mizerne możliwości wsparcia artyleryjskiego nacierających wojsk alianckich.

    [​IMG]

    Gdy oddziały zgrupowania północnego rozwinęły już natarcie na pełną skalę, do boju ruszyły siły zgrupowania południowego. Atak poszedł równolegle do prowadzonego już natarcia w celu pogłębienie wyrwy w pierścieniu wojsk oblegających Tobruku. Głównym celem było opanowanie głównej drogi dojazdowej do miasta, która biegła z południa, a wzdłuż której nieprzyjaciel zorganizował swoje siły w tym rejonie, poprzez rozmieszczenie szeregu polowych składów zaopatrzenia. Przy wsparciu czołgów piechota brytyjska coraz mocniej spychała wojska włoskie i gdy wydawało się, że otworzyła się okazja do wykonania decydującego uderzenia w celu rozerwania pierścienia oblężenia, do boju ruszyły niemieckie czołgi. Dowództwo niemieckie doskonale wiedziało, co oznaczałoby połączenie Tobruku z nacierającymi wojskami brytyjskimi. Widmo klęski zmusiło nieprzyjaciela do postawienia wszystkiego na jedną kartę. Należało utrzymać pierścień oblężenia za wszelką cenę oraz jednocześnie wedrzeć się do miasta i zmusić jego obrońców do kapitulacji.

    [​IMG]

    Major Joe nie zapomniał jednak o istnieniu w tym rejonie silnej grupy pancernej nieprzyjaciela. Lewa flanka nacierających wojsk alianckich była osłaniana przez czołgi piechoty Matilda Mk. II, a w obwodzie znajdowały się szybkie czołgi Crusader. Na te właśnie siły nadziała się silna kolumna czołgów niemieckich, która została rzucona na flankę nacierających Brytyjczyków. Tam też doszło do zażartej potyczki pancernej. Major Joe rzucił przeciwko nacierającym trzem czołgom średnim Pz III Ausf E oraz dwóm Pz IV Ausf D wszystkie dostępne na tym odcinku maszyny, wsparte przez oddziały szturmowe piechoty. Szczególnie czołgi Pz IV były wymagającym przeciwnikiem, ale dzięki dobrej współpracy i wyszkoleniu załóg czołgów, starcie zakończyło się zwycięstwem Aliantów. Zniszczono wszystkie czołgi nieprzyjaciela kosztem jednej, poważnie uszkodzonej Matildy, która musiała zostać odesłana na zaplecze w celu dokonania niezbędnych napraw. Likwidacja niemieckiego zgrupowania pancernego znacząco przybliżyła klęskę wojsk Osi pod Tobrukiem.

    [​IMG]

    Nie oznaczało to oczywiście, że nieprzyjaciel miał zamiar się poddać. Sytuacja ostrzeliwanych przez ciężką artylerię obrońców Tobruku była coraz trudniejsza. Trzeba było szybko przyjść miastu z odsieczą, ale zanim można było to zrobić, należało uporać się z oporem wojski niemiecko-włoskich w rejonie drogi wylotowej z miasta, gdzie wrogie dowództwo rzucało kolejne oddziały piechoty do przeciwuderzenia. Po zlikwidowaniu niemieckiej grupy pancernej, południowa grupa wojsk alianckich kontynuowała natarcie w celu pogłębienia wyrwy w liniach nieprzyjaciela. W końcu piechota dotarła do kluczowej drogi, której zajęcie pozwoliłoby nawiązać kontakt z miastem. W toku ataku na pozycję włoskie zlikwidowano dwa lekkie działa Mod 35 75 mm oraz lekkie działo samobieżne StuG Ausf. A wspierane przez włoski lekki czołg M13/40. Po tych sukcesach nawiązano bezpośredni kontakt z oddziałami broniącymi Tobruku. Czołgi Matilda nadjechały w samą porę, aby pomóc odeprzeć kolejny atak włoskiej piechoty na Tobruk. Po jego załamaniu, Włosi ostatecznie zaniechali działań zaczepnych i przeszli do obrony. W sumie w atakach na miasto stracili aż siedem oddziałów piechoty, lekki czołg M13/40 oraz CZ Fiat SPA A 537. Tym samym oblężenie miasta zostało zniesione!

    [​IMG]

    Ale aby w pełni cieszyć się z sukcesu operacji, należało doszczętnie rozbić siły państw Osi pod Tobrukiem. Wroga artyleria wciąż ostrzeliwała miasto, powodując kolejne zniszczenia i straty wśród broniących je wojsk. Należało kontynuować uderzenie i zniszczyć wrogą baterię artyleryjską. Nie było czasu na reorganizację. Uderzenie musiało zostać wyprowadzone natychmiast, jeśli dowództwo aliantów nie chciało doprowadzić do poważnego zniszczenia tak cennego ze strategicznego punktu widzenia miasta. Major Joe od razu wyznaczył oddziały, które miały kontynuować działania zaczepne. Dwa czołgi piechoty Matilda Mk. II oraz silne zgrupowanie piechoty zostało pchnięte do ataku na pozycje nieprzyjaciela!

    [​IMG]

    A zadanie wcale nie było łatwe, bo choć wojska alianckie zadały nieprzyjacielowi ciężki cios pod Tobrukiem, to jednak żołnierz niemiecki znany był ze swojej odporności psychicznej. Kolejne natarcie zapowiadało się równie ciężko, jak i poprzednie. Pierwsze do ataku ruszyły czołgi Matilda, które osłaniały za pomocą KMów nacierającą piechotę brytyjską. Ta dostała się od razu pod ogień z ciężkich haubic sFH 18 150 mm, które przeniosły ogień z Tobruku na nacierających piechurów. Wybuchające pociski dużego kalibru powodowały ciężkie straty i znacząco spowalniały tempo natarcia. Jakby tego było mało gdzieś zza wydm szybki ogień prowadziły włoskie lekkie działa Mod 35 75 mm. Coś trzeba było zrobić, bo inaczej zaraz po odniesionym zwycięstwie może nadejść niechlubna porażka, podkopująca morale żołnierzy. Po raz kolejny sytuację musiały ratować Matildy! Czołgi porzuciły zwalczanie piechoty i szerokim łukiem objechały pozycje nieprzyjaciela, po czym wdarły się między ciężkie działa wroga. Zaskoczenie było całkowite i zdezorientowani artylerzyści niemieccy rzucili się do ucieczki, podczas gdy alianckie czołgi dokonywały masakry pojazdów i żołnierzy nieprzyjaciela. Brytyjscy pancerniacy uciszyli cztery ciężkie haubice sFH 18 150 mm oraz zniszczyli obsługujące je pojazdy wsparcia - cztery TO Sdkfz 7, dwa WWT Opel Blitz oraz dwie CZ Opel Blitz, a następnie przystąpili do wsparcia natarcia własnej piechoty. W jego wyniku zlikwidowano dwa oddziały piechoty niemieckiej oraz trzy oddziały piechoty włoskiej. To oznaczało, że pierścień oblężenia Tobruku przestał istnieć, a bateria ciężkiej artylerii zamilkła na dobre.

    [​IMG]

    W końcowej fazie natarcia na wrogie zgrupowanie artyleryjskie jedne z czołgów Matilda został uszkodzona przez granat, a dodatkowo w wozach pancernych zaczynało brakować pocisków. Również oficerowie piechoty meldowali o wyczerpywaniu się zapasów amunicji. Dowództwo naczelne uznało, że jest to dobry moment na danie chwili wytchnienia żołnierzom i pozwolenie na wkroczenie do akcji oddziałom logistycznym. W końcu wróg został rozbity, a inicjatywa bezpowrotnie przeszła w ręce Aliantów. Ale aby myśleć o wykorzystaniu tego sukcesu, należało właściwie przygotować wojska do kolejnych działań zaczepnych. Nieco na południe od Tobruku powstało centrum logistyczne, gdzie parkowały alianckie ciężarówki i czołgi. Tutaj też dowożono porzucony sprzęt, który zaczęto z wolna zwozić z okolic Tobruku. A było tego całkiem sporo - przejęto trzynaście lekkich dział Mod 35 75 mm, cztery ciężkie haubice sFH 18 150 mm oraz dwa ciężkie działa plot. FlaK 18 88 mm. Stąd też rozsyłano ciężarówki z amunicją oraz dowożono uzupełnienia do oddziałów frontowych.

    [​IMG]

    Choć główny cel operacji został już zrealizowany, naczelne dowództwo alianckie zarządziło oczyszczenie terenów w bezpośrednim sąsiedztwie Tobruku z resztek wojsk niemiecko-włoskich. Zadanie to nie powinno być trudne, gdyż po klęsce pod Tobrukiem siły te nie mogły być duże, ale planując podjęcie pościgu za wycofującym się wrogiem, należało odpowiednio przygotować teren do działania. Dlatego też kolejnym zadaniem majora Joe było zabezpieczenie drogi prowadzącej z Tobruku na południe. To tędy ruszy lada moment natarcie alianckie, więc droga musi być odpowiednio zabezpieczona. Mając do dyspozycji znaczne siły, major Joe podzielił je na dwie kolumny, które podążając na południe miały oczyścić bezpośrednie sąsiedztwo drogi z pozostałości wojsk niemiecko-włoskich. Grupa operująca po zachodniej stronie drogi składała się z dwóch czołgów Matilda oraz ośmiu oddziałów piechoty brytyjskiej, podczas gdy wschodnia strona drogi obsadzona została przez dwa czołgi Crusader, jeden czołg Matilda oraz siedem oddziałów piechoty brytyjskiej. Gdy wszystkie jednostki zajęły wyznaczone pozycje, padł rozkaz do rozpoczęcia działań bojowych.

    [​IMG]

    Nieopodal Tobruku napotkano polowy skład zaopatrzenia, słabo broniony przez wojska włoskie, których większość zdołała się już stamtąd wycofać. Dwa lekkie działa Mod 35 75 mm oraz dwa oddziały piechoty włoskiej nie miały szans na skuteczne przeciwdziałanie zmasowanej operacji wojsk brytyjskich i szybko zostały pokonane. Kierując się dalej na południe wojska brytyjskie zbliżały się do skrzyżowania dróg, w rejonie którego dawniej operowała niemiecka grupa pancerna. Należało wzmocnić czujność, gdyż teren ten mógł być jeszcze broniony przez znaczne siły nieprzyjaciela. I rzeczywiście, nieopodal kolejnego polowego składu zapasów napotkano na silny opór wojsk niemiecko-włoskich, które najwyraźniej miały za zadanie osłaniać odwrót głównych sił państw Osi spod Tobruku i spowolnić ewentualny pościg wojsk alianckich. Nieprzyjaciel rzucił do kontrataku resztki swoich sił. Pod osłoną samochodu opancerzonego Sdkfz 231 i lekkiego czołgu M13/40 nacierały dwa oddziały piechoty włoskiej, wspierane ogniem z lekkich dział Mod 35 75 mm. Siły te zostały dodatkowo wsparte przez czołg średni Pz III Ausf E i oddział piechoty niemieckiej, przybyłe drogą z zachodu. Rozpaczliwa próba kontrataku załamał się jednak w obliczu zdecydowanej przewagi liczebnej wojsk brytyjskich. Wojska alianckie zajęły kluczowe skrzyżowanie dróg, skąd przepędziły resztki piechoty nieprzyjaciela i przejęły kolejne włoskie działa.

    [​IMG]

    Ostatnim akordem operacji Krzyżowiec było zdobycie głównego magazynu zaopatrzeniowego wojsk Osi, skąd zaopatrywano jednostki uczestniczące w oblężeniu Tobruku. Nieprzyjaciel nie zdążył ewakuować tego miejsca i żołnierze brytyjscy, po krótkiej walce, zdobyli kolejne działa nieprzyjaciela - dwa ciężkie działa plot. FlaK 18 88 mm oraz dwa dział ppanc. PaK 38 50 mm. Zlikwidowano pozostawiony do ochrony magazynu oddział piechoty niemieckiej. Po zabezpieczeniu drogi wylotowej z Tobruku i oczyszczeniu obszaru bezpośrednio przylegającego do miasta, dowództwo alianckie rozpoczęło pospieszną reorganizację sił. Czas naglił, wojska Osi wycofywały się na zachód. Nie można było pozwolić, aby nieprzyjaciel złapał oddech. Należało szybko podjąć pościg i dokończyć rozpoczętą robotę - wojska Osi muszą zostać wyrzucone z Afryki raz na zawsze!

    W międzyczasie dowództwo alianckie rozdało zasłużone awanse za operację Krzyżowiec. Jednym z wyróżnionych był major Joe, który został awansowany do stopnia podpułkownika za wybitne osiągnięcia na polu bitwy!:D

    [​IMG]

    -------------------------------------​

    Tradycyjnie kilka słów komentarza do odcinka. Nie do końca jestem zadowolony z jakości screenów. Początek misji był bardzo dynamiczny i nie do końca udało mi się pogodzić granie z robieniem zrzutów. Oczywiście nie ma tragedii, ale mam wrażenie, że mogłem lepiej się postarać. Trzeba będzie nieco zwolnić tempo gry w takich sytuacjach, aby uchwycić wszystko jak należy.;) Ogólnie misja mogła być bardzo krótka, bo zniszczenie 50% wojsk włoskich i dwa zadania poboczne wykonałem już po kilku minutach gry, ale zawsze staram się wyczyścić mapę z "czerwonych kropek", bo za to jest doświadczenie potrzebne do awansu, który po tej misji otrzymałem. Co on oznacza? O tym w następnym odcinku. Dodam jeszcze na zakończenie, jakby ktoś był ciekawy, że w toku misji straciłem dwa OPb (chyba będę stosował od tej pory ten skrót, bo ułatwi mi to pisanie) w Tobruku oraz siedem OPb z sił uderzeniowych. Strat sprzętowych nie odnotowano.

    Pozdrawiam.
     
  17. Severian

    Severian Doctore

    Gratulacje z okazji awansu, podpułkowniku! Niech Ci nie skiśnie mleko do tradycyjnego fajfokloka! :mrgreen:
     
  18. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    BLITZKRIEG AAR
    Kampania Aliantów
    Operacja Pochodnia, Inwazja na Afrykę Północną

    -------------------------------------​

    Po krótkiej przerwie wróciłem do relaksacyjnych sesji z grą Blitzkrieg. Dzisiejszy odcinek będzie z kategorii tych krótkich. Przede wszystkim nie będzie relacji z misji losowej, bo uznałem, że te dostępne na tym etapie operacji są powtarzalne i nie warte opisywania. Powtarzanie schematów może na dłuższą metę nużyć Czytelników, a tego chciałbym uniknąć. Powiem tylko ogólnie, że w bieżącej operacji zaczynają się "schody". Już nie jest tak łatwo jak w poprzednich operacjach. Dlaczego? Napiszę o tym już wkrótce. Generalnie sprawa wygląda tak, że na tym etapie gry wypada rozegrać z 3-4 misje losowe i tym samym nagromadzić nieco doświadczenia niezbędnego do kolejnego awansu (dlaczego? O tym przekonacie się przy opisywaniu kolejnej operacji, ale nie ubiegajmy faktów). Dlatego też relacja z misji historycznej może być nieco opóźniona. Jeśli któraś odsłona misji losowych będzie w jakiś sposób ekscytująca, to nie jest wykluczone, że jej opis tutaj się pojawi. Na razie jednak plan zakłada dogranie tych kilku misji losowych i zdanie relacji z misji historycznej.

    Cóż zatem będzie w dzisiejszym odcinku? To, co tygryski lubią najbardziej, czyli pogadanki sprzętowe oraz montowanie pakietu jednostek na misje losowe.

    [​IMG]

    Tradycyjnie zaczynamy do ulepszeń dostępnych za ukończenie poszczególnych misji losowych. Aby nie tłumaczyć ciągle, który obrazek przedstawia nagrodę za jaki poziom trudności, wprowadziłem proste oznaczenie "gwiazdkowe". Myślę, że jest to dość intuicyjne: jedna gwiazdka to misja losowa o niskim poziomie trudności, dwie gwiazdki - poziom średni, a trzy gwiazdki to oczywiście wysoki poziom trudności. Gwoli wyjaśnienie dodam też, że w tej operacji w jednej z misji losowych są dostępne dwa ulepszenia. Kolejność ich udostępniania jest losowa, co jest nieco irytujące. Przyjrzyjmy się zatem poszczególnym pozycjom:

    Lekka samobieżna haubica Sexton II - Zakrystian*, czyli drugie z dostępnych Aliantom dział samobieżnych. Tak jak już mówiłem przy okazji Biskupa, nie warto się nad tego typu jednostkami rozwodzić. Owszem, ich przydatności nie mam zamiaru kwestionować, ale dopóki mogę dowodzić tylko trzema czołgami, to nie ma sensu w ogóle zastanawiać się nad działami samobieżnymi. Powiem zatem tylko tyle, że jest to kolejna odsłona wykorzystania działa 25-cio funtowego, tym razem na podwoziu czołgu M3 Lee, a dokładniej rzecz ujmując - na podwoziu kanadyjskiego czołgu Ram, będącego modyfikacją M3.
    Średni czołg M3 Grant - wersja czołgu M3 produkowana dla Brytyjczyków. Wielkie pudło o słabym pancerzu. Jedyna zaleta to przyzwoite działo zamontowane w kadłubie. Z racji że Matildy zaczynają mieć na tym etapie gry poważne problemy z niszczeniem wrogich czołgów (niska penetracja pancerza i słabe obrażenia), to M3 jest jedną z opcji, aby jakoś ratować sytuację. Niestety, nie jest to pojazd mogący być równorzędnym przeciwnikiem dla czołgów niemieckich Pz IV, a tych coraz więcej na pustyniach Afryki.
    Lekkie samobieżne działo przeciwlotnicze Crusader - o, nareszcie coś przydatnego. Pelotka na podwoziu czołgu Crusader to znaczące wzmocnienie dla moich sił. Co prawda w zwalczaniu wrogich samolotów jest nieco słabsza od stacjonarnych dział przeciwlotniczych (ostrzeliwuje tylko samoloty latające na niskim pułapie, a więc bombowce nurkujące i wczesne wersje samolotów zwiadowczych, ma mniejszy zasięg i zadaje mniejsze obrażenia), ale możliwość podążania za nacierającymi wojskami i osłaniania ich przed samolotami szturmowymi niweluje wszelkie mankamenty.
    Czołg piechoty Churchill Mk. IV - ten kanciasty "koleżka" będzie niestety przez dość długi czas moim podstawowym czołgiem. Podstawowa zaleta to większa wartość penetracji niż u Matildy i nieco lepszy pancerz, ale w grze nie da się tego za bardzo odczuć. W Afryce sobie jeszcze jakoś radzi, ale im dalej w las, tym gorzej. Cóż by tu jeszcze rzec? Mało ruchliwy, klockowaty, niezdarzony i brzydki.:p To by było na tyle.

    Jakie są zatem plany? Przede wszystkim trzeba zdobyć lekkie samobieżne działo przeciwlotnicze Crusader, a potem mozolnie wymieniać czołgi piechoty Matilda Mk. II na czołg piechoty Churchill Mk. IV. Ewentualnie, tak jak już wspomniałem, można też szarpnąć się na jeden średni czołg M3 Grant, jako wsparcie ogniowe dla Churchilli. Oczywiście nie jest to podyktowane jakąś trudnością misji historycznej, ale doświadczenie trzeba zbierać, a ta operacja jest do tego stworzona. Potem będzie już tylko gorzej. :p

    Zakrystian to osoba dawniej nadzorująca zakrystię. Dziś takiego osobnika nazwalibyśmy kościelnym.:p

    W poprzednim odcinku wywalczyłem pierwszy awans. Cóż to oznacza? Ano to, że zwiększona została pula jednostek podstawowych, którymi mogę dowodzić. Niestety, pierwszy awans zmienia liczbę jednostek podstawowych z zakładki Artyleria. Wolałbym Czołgi, ale trzeba się cieszyć z tego, co jest. Awans każdorazowo zwiększa liczbę jednostek podstawowych o trzy sztuki. Oznacza to, że w operacji Pochodnia mogę wybrać sześć jednostek z zakładki Artyleria. Przypomnę tylko, że do wyboru mam wszelkie ulepszenia z zakończonych już operacji.

    [​IMG]

    Co tu wybrać, co tu wybrać...;D Typ jednostek należy oczywiście dobierać pod kątem poziomu trudności operacji, ale na chwilę obecną zdecyduję się na szeroki wachlarz jednostek. Przede wszystkim zwiększam liczbę ciężkich działa kalibru 4,5 cala do trzech sztuk. Mógłbym wziąć więcej, ale preferuję, przynajmniej na razie, bardziej finezyjny styl gry, więc na chwilę obecną tyle wystarczy. Dobieram kolejne 6-cio funtowe średnie działo ppanc. QF. Skoro moje czołgi zaczynają niedomagać, to trzeba się jakoś ratować. Dodatkowa sześcio-funtówka będzie do tego idealna. Czyli w sumie mamy już pięć jednostek. Powyższego zestawu dopełni zatem lekkie działo plot. Bofors 40 mm. Tak jak już kiedyś wspominałem, zawsze warto mieć dodatkowego pelota, aby móc osłaniać jak największą połać mapy przed działaniem wrogiego lotnictwa. Do każdego z tych dział dostaję oczywiście CZ Matador.

    [​IMG]

    W zakładce Czołgi bieda, więc trzeba nadal operować czołgami piechoty Matilda Mk. II. Tak jak już wspomniałem, będę je systematycznie wymieniał na nieco nieco lepsze maszyny, ale o dotychczasowej dominacji nad maszynami niemieckimi można już powoli zapomnieć. Miłośnicy militariów pewnie wiedzą dlaczego, cała reszta dowie się wkrótce. ;)

    [​IMG]

    Pierwszy krok w Tunezji został już postawiony, a nagroda zgarnięta. Lekkie samobieżne działo przeciwlotnicze Crusader zastąpiło Boforsa. Czas na systematyczne ulepszanie czołgów.

    To tyle ode mnie. Powolutku będę sobie grał, jak coś będzie warte opisania, to z pewnością tutaj się pojawi, a jak nie, to już teraz zapraszam na relację z misji historycznej. Może wyrobię się w okolicach weekendu.:) Pozdrawiam.
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 18 Luty 2015
  19. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    BLITZKRIEG AAR
    Kampania Aliantów
    Operacja Pochodnia, Inwazja na Afrykę Północną

    -------------------------------------​

    Dzień dobry. Troszku to trwało, ale nareszcie udało mi się ukończyć kolejną operację w grze Blitzkrieg. Zapraszam zatem na relację z misji historycznej, ale zanim do niej przejdziemy, to kilka słów wyjaśnienia. Przede wszystkim uzyskanie doświadczenia niezbędnego do awansu zajęło mi nieco więcej czasu niż przypuszczałem. W sumie rozegrałem siedem misji losowy, aby po finale operacji móc uzyskać awans. Wszystkie misje losowe były właściwie takie same jak ta, którą opisałem przy okazji poprzedniej operacji (zdobądź wioskę i magazyn, zlikwiduj grupę), więc uznałem, że nie ma sensu powielać schematów. Tak więc pustynia mi zbrzydła totalnie i czas najwyższy się stąd wynosić. Zrealizowałem w 100% założenia, które nakreśliłem w poprzednim odcinku. Kto czytał, ten wie, o co chodzi, a kto tego nie zrobił, to zaraz się dowie. W dzisiejszym odcinku moc atrakcji i coś, co tygryski lubią najbardziej, czyli...Tygryski! ;D Zaczynamy!


    [​IMG]

    Cele misji:
    - odeprzyj nieprzyjacielski atak
    - dobądź miasto zajęte przez nieprzyjaciela​

    Jak zwykle na początek mapa misji i jej cele. Mamy odeprzeć atak wroga, po czym samemu przystąpić do działań zaczepnych. Jak widać na mapie, są dwie drogi wychodzące z obsadzonego przez moje wojska miasta i wzdłuż tych dróg trzeba będzie atakować.

    Tu ważna uwaga. W sumie wyszło moje gapiostwo, ale co tam. Otóż okazało się, że źle odczytuję kierunki na mini mapie. :p Górny róg mapy to wcale nie jest północ, tak samo jak dolny nie jest południem. Obrabiając screeny zauważyłem takie mikroskopijne oznaczanie kierunku północnego. Okazuje się, że północ to cała prawa górna krawędź mapy. Południe zatem to dolna lewa krawędź, zachód górna lewa, a wschód dolna prawa. Mam nadzieję, że dobrze to wytłumaczyłem, i wiadomo, o co chodzi. Generalnie powstał zatem klops, bo w poprzednich odcinkach błędnie określałem kierunki geograficzne. Oczywiście wielkiej tragedii tu nie ma, bo w sumie co to za różnica, ale pietyzm wymaga poprawności, więc od tego odcinka będę stosował określenia zgodne z tym, co wyżej napisałem. :) Tyle gwoli wyjaśnienia sytuacji. Kontynuujmy.

    Czas na omówienie kwestii "z czym na wroga". Sprzętu mam znowu całkiem sporo. Moje wojska są podzielone na trzy zgrupowania. Zgrupowanie pierwsze zawiera moje wojska podstawowe. Dla ułatwienia będę je nazywał grupą "Południe", bo będzie atakować wzdłuż południowej drogi (z zachodu na wschód :p), po czym przekroczy wydmy i uderzy w kierunku miasta obsadzonego przez nieprzyjaciela [1]. Druga grupa wojsk zatem musi, a przynajmniej powinna, się nazywać grupą "Północ".:p Opisze też startowe jednostki broniące miasta, ale potem zostaną one i tak pomieszane, więc nie warto przykładać do tego większej uwagi. Chodzi o zasady. ;)

    [​IMG]

    Siły zgrupowania "Południe" (najpierw jednostki podstawowe):
    - dwa czołgi piechoty Churchill Mk. IV (nagroda za misje o wysokim poziomie trudności)
    - średni czołg M3 Grant (nagroda za misję o normalnym poziomie trudności)
    - trzy ciężkie działa kalibru 4,5 cala
    - dwa 6-cio funtowe średnie działa ppanc. QF
    - lekkie samobieżne działo przeciwlotnicze Crusader
    - oraz pięć CZ Matador

    Jednostki wsparcia stanowią:
    - dziesięć OPb
    - dwa wozy pancerne Humber Mk. I
    - dwa lekkie czołgi Crusader Mk. VI
    - dwa lekkie samobieżne działa przeciwlotnicze Crusader
    - WWT Matador

    Siły zgrupowania "Północ":
    - dziesięć OPb
    - dwa wozy pancerne Humber Mk. I
    - dwa średnie czołgi M3 Grant
    - dwa czołgi piechoty Matilda Mk. II
    - dwa lekkie czołgi wsparcia piechoty Valentine Mk. III
    - dwie lekkie samobieżne haubice Sexton II
    - dwa lekkie samobieżne działa przeciwlotnicze Crusader
    - WWT Matador
    - CZ Matdor
    - TO M3

    [​IMG]

    Garnizon miasta:
    - trzy OPb
    - cztery lekkie działa plot. Bofors 40 mm
    - cztery 6-cio funtowe średnie działa ppanc. QF
    - trzy czołgi piechoty Churchill Mk. IV
    - dwa wozy pancerne Humber Mk. I
    - czołg piechoty Matilda Mk. II
    - TO M3
    - Ambulans M3
    - CZ Matador
    - samochód terenowy Willys MB

    Dużo wszystkiego - czołgów, piechoty, dział, więc misja nie zapowiada się jakoś specjalnie trudno. Plan jest następujący: najpierw należy odeprzeć atak wrogiej grupy pancernej na miasto, który następuje właściwie zaraz po wczytaniu gry i są z nim pewne kłopoty. Gdy już się z tym uporam, trzeba uderzyć wzdłuż obu dróg i zlikwidować wroga. Brzmi prosto, ale aż tak prosto nie będzie. Przede wszystkim nie można atakować równocześnie oboma zgrupowaniami wojsk, bo straty będą olbrzymie. Dlatego też najpierw zaatakuję grupą południową, oczyszczę teren wzdłuż drogi i potem przygotuje równoczesny atak na pozostałe pozycje nieprzyjaciela.

    [​IMG]

    Przejdźmy zatem do kwestii obrony miasta. Sam atak nie jest pokaźny ilościowo, ale cholernie niebezpieczny właśnie dlatego, że następuje od razu po starcie. Moje wojska są w kolumnach marszowych, więc zanim czołgi nawrócą, zanim pepance wydostaną się z "kłębowiska" ciężarówek, zanim wreszcie działa 4,5 cala ustawią się do strzału, to niemieckie czołgi z furią atakują już miasto. Do tego piach spowalnia ruchy piechoty, więc nie da się szybko podciągnąć żołnierzy w celu odwrócenia uwagi wrogich jednostek. Czasu wystarcza jedynie na to, aby okopać pepance i wysunąć nieco do przodu trzy stacjonujące w mieście czołgi piechoty Churchill Mk. IV. Po wydaniu rozkazu umocnienia pozycji, pozostaje tylko czekać na nieprzyjaciela. A ten nie ma zamiaru marudzić i uderza bardzo szybko. Nieprzyjacielska kolumna pancerna składa się z pięciu czołgów. Trzy czołgi średnie Pz III Ausf J nie stanowią jakiegoś wielkiego wyzwania, ale najgorsza przeprawa czeka moich wojaków z dwoma czołgami średnimi Pz IV Ausf. G. Te zmodernizowane wersje czołgu Pz IV posiadają armaty 7.5 cm KwK 40 L/43, które bez problemu penetrują moje czołgi (myślę, że w grze są one nieco OP). Właściwie przez wszystkie misje losowe o wysokim poziomie trudności występowały te czołgi, które znacząco utrudniają grę. W bezpośrednich pojedynkach pancernych mają zdecydowaną przewagę i żeby wyjść ze starcia bez strat, trzeba mieć albo farta, albo nieźle się nakombinować. Walka była zażarta i całe szczęście, że wrogie czołgi skupiły się najpierw na moich działach 6-cio funtowych, a nie na Churchillach. Dzięki temu udało mi się zminimalizować straty w broni pancernej, bo zniszczeniu uległa tylko jedna maszyna. Działa zrobiły swoje i później je naprawiłem, a idący z odsieczą M3 Grant wykończył ostatniego przeciwnika. Uporanie się z zagrożeniem ze strony nieprzyjacielskiej grupy pancernej dało mi chwilę niezbędnego wytchnienia.

    [​IMG]

    Równocześnie z atakiem sił pancernych nieprzyjaciel wysłał samolot zwiadowczy w celu sprawdzenia położenia moich sił. Zanim moje peloty zdołały strącić intruza, udało mu się zameldować o pozycjach mojego północnego zgrupowania. A to oznaczało oczywiście ostrzał ze strony nieprzyjacielskiej artylerii. Ostrzał dość silny, bo pół mapy rozbłysło od rozchodzących się pomarańczowych okręgów, symbolizujących przybliżone stanowiska wrogich baterii artyleryjskich. Po rozmiarze lejów i wielkości wybuchów można było jednak ustalić, że nie były to działa dużego kalibru. Było to pocieszające, ale nie można było pozwolić, aby wróg pastwił się bezkarnie nad moimi żołnierzami, więc wydałem rozkaz cofnięcia się całego zgrupowania na przedpole miasta. Manewr ten udał się właściwie bez większych przeszkód, choć jedno ze zgrupowań piechoty dostało się pod dość silny ogień i doznało pewnych strat, które trzeba było potem uzupełnić. Pozostawiłem nieco wysunięte tylko dwa lekkie samobieżne działa przeciwlotnicze Crusader na wypadek, gdyby nieprzyjacielscy lotnicy wrócili.

    [​IMG]

    Czas na szybkie przegrupowanie wojsk i zorganizowanie sił do ataku. Przede wszystkim należało usunąć z linii frontu zbędne pojazdy. Zostały one odesłane na tyły, gdzie tradycyjnie powstał park maszynowy. Wycofałem wszystkie wozy pancerne Humber Mk. I. W boju spisują się one i tak słabo, a szkoda byłoby dawać przeciwnikowi okazje do podszkolenia swoich umiejętności w celowaniu. Wzmocniłem zgrupowanie "Południe" dodatkowymi trzema OPb. Po odparciu nieprzyjaciela nie było powodu, aby pozostawały bezczynnie w mieście. W ten rejon przerzuciłem również lekkie samobieżne haubice Sexton II, w celu wzmocnienia mojej artylerii na tym odcinku frontu, oraz dwa ocalałe z ataku czołgi piechoty Churchill Mk. IV. Pozostająca w mieście Matilda Mk. II została dołączona do zgrupowania północnego.

    [​IMG]

    Przygotowania zostały ukończone i wojska zajęły pozycje wyjściowe do ataku. W ataku weźmie udział siedem czołgów (cztery czołgi piechoty Churchill Mk. IV, dwa lekkie czołgi Crusader Mk. VI, średni czołg M3 Grant) oraz trzynaście OPb. Wsparcie artyleryjskie stanowią trzy ciężkie działa kalibru 4,5 cala oraz dwie lekkie samobieżne haubice Sexton II. Najpierw ruszy piechota, osłaniająca czołgi średnie. Czołgi lekkie natomiast spróbują flankować wroga i wedrzeć się na jego tyły. W jednym decydującym uderzeniu należy oczyścić bezpośrednie sąsiedztwo drogi z jednostek wroga i zdobyć nieprzyjacielskie magazyny. To pozwoli na zajęcie korzystnych pozycji do decydującego ataku na resztę sił niemieckich w regionie [1].

    [​IMG]

    Padł rozkaz i wojska ruszyły. Rozwijające się natarcie wojsk alianckich spotkało się z przeciwuderzeniem niemieckim. W asyście czołgów średnich Pz III Ausf J ruszyła niemiecka piechota. Nie była ona jednak w stanie odrzucić wojsk alianckich. Pod osłoną czołgów Churchill Mk. IV, które jak na razie skutecznie zwalczały wrogie pojazdy pancerne, parły one naprzód. Wydawało się, że uderzenie szybko osiągnie swoje cele strategiczne, gdy Niemcy rzucili do walki kolejne siły. W drugim rzucie poszła do ataku kolejna fala piechota wspierana przez dwa lekkie czołgi M13/40. Do akcji wkroczyło również wrogie lotnictwo w postaci bombowców nurkujących Ju-87 Stuka. Siłom tym udało się spowolnić nieco tempo alianckiego ataku, ale po przepędzeniu przez lotników RAF-u nieprzyjacielskich samolotów, wydawało się, że wróg nie będzie w stanie dużej się opierać. Aliancka artyleria skutecznie ostrzeliwała niemiecką piechotę, a wrogie pojazdy pancerne nie mogły powstrzymać nacierających czołgów piechoty Churchill Mk. IV.

    [​IMG]

    Gdy zatem wydawało się, że natarcie błyskawicznie osiągnie wyznaczone cele, na polu bitwy pojawiły się czołgi średnie Pz IV Ausf. G. To musiało oznaczać kłopoty. Pierwszy czołg nadjechał od północnego wschodu w towarzystwie lekkiego czołgu M13/40 i od razu włączył się do walki. Zanim nacierające czołgi Churchill zdołały obrócić się ku nowemu niebezpieczeństwu, jeden z nich padł ofiarą intruza. Od razu ku niemu ruszyła piechota, które obrzuciła czołg granatami, a pozostający w obwodzie średni czołg M3 Grant z bardzo doświadczoną załogą zniszczył nieprzyjacielską maszynę, zanim ta zdołała wyrządzić kolejne szkody brytyjskim siłom pancernym. Chwilę później jego los podzielił towarzyszący mu czołg włoski. Ale to nie był koniec. W parę chwil po zażegnaniu niebezpieczeństwa na flance kolejna z maszyn typu Churchill eksplodowała po trafieniu pociskiem z działa czołgu średniego Pz IV Ausf. G. Tym razem nieprzyjacielski czołg atakował od południa.

    [​IMG]

    Dwa pozostałe czołgi Churchill nawiązały walkę ogniową z wrogiem, ale w chaotycznej wymianie ognia żadna ze stron nie mogła zadać decydującego ciosu. Dopiero manewr okrążający lekkiego czołgu Crusader Mk. VI zakończył to starcie. Czołg lekki, wykorzystując swoją szybkość, objechał wrogą maszynę i nie miał problemu z penetracją słabego pancerza tylnego. W samą porę, bo widmo utraty następnego Churchilla było bardzo realne. Maszyny te co prawda posiadały dość pokaźny pancerz, ale jak się okazało było to za mało, aby zapewnić im skuteczną ochronę przed pociskami wystrzelonymi z dział zamontowanych na nowych wersjach czołgów Pz IV. Najważniejsze jednak, że kolejny maszyna wroga została zniszczona, a natarcie można było kontynuować.

    [​IMG]

    A sukces był już blisko, bo opór wroga był coraz słabszy. Po odparciu kolejnych przeciwuderzeń niemieckich potencjał obronny nieprzyjaciela musiał się w końcu wyczerpać. Jeszcze tu i ówdzie tlił się opór resztek nieprzyjacielskiej piechoty, która odrzucona w ataku i pozbawiona możliwości wycofania się, stawiała desperacki opór. Gdzieś z oddali natomiast biła nieprzyjacielska artyleria, ale jej ognień był zbyt słaby, aby móc zastopować napierających Aliantów. Mimo strat w czołgach siły pancerne nadal napierały wzdłuż drogi, zostawiając nieco w tyle piechotę, która miała problem z poruszaniem się po pustynnych piaskach. Do przodu wysunął się lekki czołg Crusader Mk. VI, która tak szczęśliwie wspierał przed chwilą główne natarcie. Tym razem jednak szczęście się od niego odwróciło, choć początkowo wydawało się, że jest wręcz przeciwnie. Lekki czołg natknął się bowiem na skład polowy nieprzyjaciela, gdzie odkrył całą kolumnę niemieckich ciężarówek oraz dwa lekkie działa samobieżne StuG Ausf. A. Wyśmienite cele dla szybkiego i zwrotnego czołgu. Pech jednak chciał, że przy próbie wykonania kolejnego manewru flankującego Crusader został bezpośrednio trafiony pociskiem z działa samobieżnego, który doszczętnie zniszczył maszynę. Zanim pojazdy wroga zdążyły się obrócić, nadciągnęły Churchille i bijąc w boczny pancerz z łatwością poradziły sobie z eliminacją celów. Ten sam los podzieliły cztery CZ Opel Blitz. Ostatnim akordem na tym odcinku frontu było przejęcie opustoszałego magazyny niemieckiego, bronionego jedynie przez dwa działa ppanc. PaK 38 50 mm, które nie miały żadnych szans w starciu z piechotą.

    [​IMG]

    W wyniku natarcia zniszczeniu uległy trzy czołgi, ale cel został osiągnięty. Południowa droga została oczyszczona z wojsk nieprzyjaciela, który poniósł ciężkie straty (siedem czołgów, przynajmniej 7 OPn), stracił magazyny z zaopatrzeniem oraz liczne pojazdy wsparcia, a przede wszystkim znalazł się w bardzo niekorzystnym położeniu strategicznym. Alianci doskonale zdawali sobie z tego sprawę, ale zanim naczelne dowództwo wyda rozkaz do decydującego szturmu na pozycje niemieckie, należy uzupełnić stany osobowe w oddziałach piechoty i amunicję oraz dokonać wszelkich niezbędnych napraw sprzętu. To musiało chwilę potrwać, ale żeby nie dać nieprzyjacielowi nawet chwili wytchnienia, artyleria aliancka rozpoczęła ostrzał pozycji niemieckich w mieście, kładąc swój ogień w różne punkty niemieckiej obrony. Równocześnie zgrupowanie "Północ" rozpoczęło zajmowanie pozycji wyjściowych do ataku. Po zakończeniu działań logistycznych to samo uczyniło zgrupowanie "Południe", które miało ruszyć pierwsze i przeprowadzić atak z wydm w kierunku zajmowanego przez nieprzyjaciela miasta. W tym samym momencie wzdłuż północnej drogi, w kierunku wschodnim, atakować miały oddziały zgrupowania północnego. Wróg atakowany z dwóch stron nie powinien stawiać dużego oporu.

    [​IMG]

    Zgodnie z planem pierwsi do ataku ruszyli żołnierze zgrupowania "Południe", którzy atakowali z wydm i mieli za zadanie podejść pod miasto i je zająć. Już chwilę po rozpoczęciu działań zaczepnych wojska brytyjskie odniosły mały sukces, gdyż zaskoczyły baterię lekkich haubic LeFH 105 mm. Trzy działa stały na otwartym polu. Nieopodal znajdowały się TO Sdkfz 251 Ausf D. Szybkie wyłączenie z walki tych dział znacząco wzmacniało szanse na końcowy sukces, więc za wszelką cenę należało zbliżyć się do ich pozycji i uniemożliwić TO bezpieczne odholowanie ich na zaplecze wojsk niemieckich.

    [​IMG]

    Tymczasem natarcie wzdłuż drogi napotkało na trudności. Rozpętała się burza piaskowa, która znacząco spowolniła nacierającą piechotę. To spowodowało, że dokonujące próby obejścia wojsk niemieckich dwa lekkie czołgi wsparcia piechoty Valentine Mk. III natknęły się na zwartą jeszcze obronę niemiecką. W wyniku nawiązania walki z niemieckim czołgiem średnim Pz III Ausf J, wspieranym przez piechotę oraz lekkie działa samobieżne Semovente 75/46, zostały one zniszczone, co znacząco skomplikowało sytuację nacierających. Teraz do boju trzeba było posłać czołgi bezpośrednio wspierające piechotę.

    [​IMG]

    Dwa czołgi piechoty Matilda Mk. II, po dokonaniu przegrupowania, ruszyły do kolejnego ataku flankującego. Początkowo wszystko przebiegało pomyślnie. Udało się zniszczyć czołg niemiecki i przydusić do ziemi niemiecką piechotę, którą później zajęli się piechurzy brytyjscy. Głównym problemem pozostały jednak włoskie działa samobieżne. Matildy nie były w stanie spenetrować ich przednich pancerzy i musiały podjąć próbę ich objechania. Tymczasem osłaniające je czołgi M3 Grant dostały się pod ciężki ogień i jeden z nich został poważnie uszkodzony. Trzeba było jak najszybciej zlikwidować te działa! Zdecydowany atak przyniósł poprawę sytuacji, gdyż udało się zniszczyć pierwsze z trzech lekkich dział samobieżnych Semovente 75/46. Jednak przy próbie unieszkodliwienia drugiego doszło do katastrofy w wyniku której stracono oba uczestniczące w akcji czołgi piechoty Matilda Mk. II. Pierwszy czołg niespodziewanie wybuchnął po trafieniu pociskiem artyleryjski, który prawdopodobnie został wystrzelony z okolic miast wciąż kontrolowanego przez nieprzyjaciela (dlaczego nacierające równocześnie siły brytyjskie nie zajęły miasta, o tym niżej). Maszyna podążająca za nim została zablokowana przez wrak, a przy próbie jego wyminięcia otrzymała trafienie z bardzo bliskiej odległości z włoskiego działa samobieżnego. Co prawda chwilę później i ono padło ofiarą czołgów Grant, ale trzecie z dział włoskich nadal strzelało. I to skutecznie. Jeden czołg M3 był już poważnie uszkodzony, teraz równie mocno uszkodzony został drugi z czołgów. Padł rozkaz, aby natychmiast wycofać obie maszyny z linii walk. Tym samym z siedmiu czołgów wspierających natarcie na tym odcinku pozostał w akcji tylko jeden. Obrót wypadków w czasie natarcia był bardzo niefortunny. W niegroźnej wydawałoby się już sytuacji poniesiono ciężkie straty. Dowództwo musi dokonać gruntownej analizy wypadków, aby w przyszłości uniknąć tego typu sytuacji. Teraz jednak nie ma na to czasu, bitwa trwa!

    [​IMG]

    Początkowo natarcie zgrupowanie wojsk "Południe" rozwijało się dobrze. Próbujący osłaniać odwrót artylerii czołg średni Pz III Ausf J został zniszczony przez maszyny alianckie, a kolejne działa i TO były niszczone przez piechotę. Gdy jednak pierwsi żołnierza zaczynali docierać na bezpośrednie przedpola miasta, wróg postanowił posłać do boju swoją najmocniejszą broń, która do tej pory trzymana była w tajemnicy. Z miasta wyłonił się czołg ciężki Pz VI Tygrys! Trzeba przyznać, że niemiecka maszyna robiła piorunujące wrażenie. Żaden z obecnych na polu bitwy czołgów alianckich nie mógł się równać z tą bestią, która bezlitośnie ostrzeliwała nacierających piechurów. Ci, nie widząc możliwości przeciwdziałania, przywarli do ziemi i czekali. To, co wydawało się niemożliwe, stało się faktem - jeden czołg na długo potrafił zatrzymać natarcie na tym kierunku! Dowództwo wolało bowiem nie ryzykować posyłania powolnych czołgów Churchill do walki przez otwarte pole, gdzie byłyby doskonałym celem dla śmiercionośnej armaty niemieckiego czołgu. Dokładnie w tym samym czasie natarcie wzdłuż drogi płaciło ogromną cenę za to, że wroga artyleria ulokowana wokół miasta wciąż biła.


    [​IMG]

    Nie było wyboru, trzeba było wezwać wsparcie własnej artylerii, która do tej pory skupiona była na prowadzeniu ognia kontrartyleryjskiego (w międzyczasie udało jej się zniszczyć ostatnie z lekkich dział samobieżnych Semovente 75/46). Trzeba przyznać, że obsługa dział spisała się znakomicie. Ledwie kilka salw wystarczyło, aby wstrzelić się w cel i w końcu jeden z pocisków z działa 4,5 calowego śmiertelnie ugodził niemieckiego kolosa, otwierając tym samym drogę do miasta. Po tym sukcesie nic już nie mogło zatrzymać żołnierzy alianckich przed ostatecznym pokonaniem wroga. I choć w mieście wróg zgromadził jeszcze resztki swoich sił, które zacięcie stawiały opór, to jednak losy całej kampanii zostały definitywnie rozstrzygnięte. W wyniku heroicznego szturmu na miasto zlikwidowano dwa ciężkie działa plot. FlaK 18 88 mm oraz stanowiska moździerzy GrWr 34 81 mm i umocnione punkty obrony OPn. Okazało się również, że w mieście operowało jeszcze jedno z niemieckich lekkich dział samobieżnych StuG Ausf. A i to właśnie pocisk z tego działa zniszczył pierwszy z czołgów Matilda. Ta klęska oznaczała definitywny koniec wojsk niemieckich w Afryce, a głównodowodzącemu w tej operacji przyniosła zasłużony awans!

    [​IMG]
    -------------------------------------​

    A potem żyli długo i szczęśliwie! Nie, chwila, wróć, to nie ta bajka.;D Koniec operacji pustynnych, jupi! Ten piasek mnie już wnerwiał. Piechota wlekła się w ślimaczym tempie, a najgorsze jest to, że w grze występuje chyba jakiś bug, bo oddziały piechoty idące niby tą samą drogą, potrafią poruszać się z różną prędkością - pierwsi idą w miarę normalnie, a drudzy wloką się jak żółwie. To mocno utrudnia działanie, bo niby puszczasz piechotę w jednej linii, a gdy dochodzą do wroga to dwa oddziały są na czele, dwa gdzieś po środku, a dwa wleką się w ogonie. Tak właśnie się stało z Walentynkami. Puściłem piechotę, puściłem czołg i przeskoczyłem zobaczyć, co się dzieje po drugiej stronie pola bitwy. Wracam, a tu tylko dwa oddziały piechoty dotarły w pobliże wroga, a reszta pełza gdzieś hen, hen daleko. Meh, całe szczęście, że to już koniec. Było trochę pecha (akcja z Matyldami, bajka! :p), bo straty miałem znaczne (8 czołgów i 5 OPb), ale ostatecznie ujdzie. Zawsze lubiłem tę misję, bo czyż ten Tygrysek nie jest piękny? :D Dobrze, że miałem jednostki artylerii w miarę dobrze wyszkolone po tych 7 misjach losowych, bo zaskakująco szybko go ściągnęli.

    Co dalej? Operacja Diadem czeka! Na zachętę powiem, że Włochy to chyba najtrudniejszy moment w kampanii Aliantów, ale za to do akcji wkraczają Amerykanie. ;)
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 28 Luty 2015
  20. Goliat

    Goliat Forumowy Mędrek

    Ahhh, Tygrysek, pięknie.
     
  21. Drakensang

    Drakensang Ten, o Którym mówią Księgi

    Kiedy powinny się pojawić Shemany Easy Eight I Firefly?
     
  22. Goliat

    Goliat Forumowy Mędrek

    E8 nie ma chyba nawet w tej grze, 76(w) za to powinien być

    Wysłane za pomocą Tapatalka, wszelkie literówki biorę na siebie.
     
  23. Master of Puppets

    Master of Puppets Ten, o Którym mówią Księgi

    I znuf gupie Jankesy bedom ratować świat! CHAŃBA!

    A poważnie - jest jakiś szczególny powód do radości, że się pojawią Amerykanie? Jakieś lepsze jednostki czy co? No i gratulacje awansu!
     
  24. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    Goliat słusznie prawi. Nie ma E8, jest M4A3 76 W. Przynajmniej w podstawce. Nie pamiętam, jak jest w dodatkach.

    Powód do radości jest, bo mają lepszy sprzęt.;) Udostępniają samoloty szturmowe (P-47 Thunderbolt) oraz spadochroniarzy w ramach wsparcia lotniczego. Mają też lepszą piechotę, bo jeden z żołnierzy uzbrojony jest w Bazookę. Ale najbardziej cieszą dwa niszczyciele czołgów (M10 Wolverine, M36 Jackson), które mają znacznie lepsze parametry dział i pozwalają nawiązać jako taką walkę z Panzerwaffe. :p
     
  25. Severian

    Severian Doctore

    M10 jak M10, ale Jackson z jego 90mm to powinien zamiatać :)
     

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie