Prusy AAR

Temat na forum 'Total War AARy' rozpoczęty przez Morgul, 3 Czerwiec 2009.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Morgul

    Morgul User

    poziom trudnosci wysoki/wysoki
    krotka kampania
    mody graficzno dzwiekowe - smoke mod, regaliaflags, battlefield sound mod
    najnowszy patch - obecnie 1.2

    1700 - Na początku roku suwerenny władca Prus, Friedrich I dokonał kilku roszad wśród swoich najbliższych doradców zarządzających państwem. Znalazło się kilku niezadowolonych z tych zmian, lecz ku zaskoczeniu ogółu Friedrich uciszył ich szybko i bez mrugnięcia okiem.

    [​IMG]

    Zmiana w zachowaniu króla który znany był wcześniej z uległości i raczej z lenistwa, wywarła spore wrażenie na szlachcie. Szok jeszcze nie minął, gdy monarcha nakazał Samuelowi von Cocceji podpisania traktatów handlowych z Imperium Osmańskim i Imperium Mogolskim. Cały zysk z handlu z i do tych krain miał zasilić wciąż potrzebującą złota i ochotników armie. Jednocześnie w Magdeburgu, za zgodą władcy Gottfried Leibniz stanął na czele rządowego projektu opracowania bagnetów tulejowych. Projekt ten miał dać w niedalekiej przyszłości przewagę Pruskiej armii w bliskich starciach z wrogiem.

    Zgodnie z wcześniejszymi założeniami skarbca, w Prusach wschodnich zainwestowano w gospodarstwa chłopskie, a w miasteczku Tilsit rozpoczęto budowę sporego warsztatu tkackiego, istotnego dla przemysłu królestwa. W Berlinie z rozkazu Friedricha I rozpoczęto budowę i wylano fundamenty pod pierwszą operę w mieście. Zaś w samym Królewcu zimą rozpoczęto prace nad konserwatorium i budynkiem Admiralicji, o który od dawna wykłócał się admirał Johann von Wartenberg.

    Marszałek Johann von Barfus dostał bezpośredni rozkaz i środki na powołanie 4 pułków kawalerii i 2 regimentów piechoty, które miały zasilić armie Alexandra zu Dohna-Schlobitten stacjonującego pod Królewcem i Leopolda von Anhalt-Dessau w Berlinie. Barfus zabrał się za wykonywanie polecenia z nieskrywaną radością, każdy kolejny żołnierz i sztuka złota zainwestowana w wojsko, niezmiernie radowała starego weterana.


    1701 - Na początku lata w Rostocku z wielką pompą zakończono budowę pierwszego dalekomorskiego statku kupieckiego. Indiaman „Brommy” bo tak go ochrzczono, czego dokonała sama królowa Zofia Charlotta Hanowerska, wyruszył w długi rejs ku wybrzeżom Brazylii. Gdy tylko statek handlowy zniknął za horyzontem, szkutnicy gonieni królewskimi terminami rozpoczęli pracę nad następną jednostką tej klasy. Friedrich I zaplanował stworzenie silnej, podlegającej koronie kompanii handlowej, Brommy był pierwszym krokiem w tym kierunku. Liczył osobiście na spory dopływ gotówki z tego przedsięwzięcia, na tyle duży by dało się go przekuć na kilka dodatkowych pułków wojska. Marszałek Barfus wciąż nie ustawał w przypominaniu mu o, jak to ujmował „alarmująco niskiej liczebności oddziałów” i że należało to zmienić. Monarcha w pełni zgadzał się z starym wojskowym. Na razie powołanie kolejnych dwóch regimentów piechoty liniowej, powinno załatać bieżące potrzeby. Werbunek rozpoczęto w Branderburgii, a świeże jednostki miały uzupełnić siły generała Leopolda von Anhalt-Dessau. Resztę środków przeznaczonych na armię pochłonęło uzbrojenie pułków w świeżo opracowane bagnety tulejowe. Po zapoznaniu się z nowością, wszyscy wręcz z entuzjazmem przyjęli ta niewielka acz skuteczną zmianę.

    [​IMG]

    Zgodnie z wcześniejszym, rządowym planem rozbudowy infrastruktury, rozpoczęto budowę krajowej sieci brukowanych dróg. Robotnicy ruszyli do pracy w całym królestwie, inwestycja pochłonęła resztki złota ze skarbca. W tym samym czasie, gdy Prusy się rozwijały, między Rzeczpospolitą Obojga Narodów a Austrią wybuchła wojna. Friedricha I niezmiernie ucieszyła ta wiadomość, było mu wyjątkowo na rękę wzajemne wykrwawianie się sąsiadów, gdy on powoli powiększał armię lądową. Nie robił tego bez przyczyny, planował ekspansję terytorialną na najbliższe ziemie. Chciał na początek połączenia drogowego Królewca z Berlinem i zajęcia Saksonii. Co później, czas pokaże. Mając to na uwadze wydał polecenie rozpoczęcia badań nad nową doktryną szkolenia oficerów armii. Bez dobrze przeszkolonych i wyselekcjonowanych dowódców pojedyncze oddziały często gubiły się na polu bitwy, należało to zmienić przed prawdziwą walką.

    ---------- Post dodany 17:15 ---------- Poprzedni post dodano o 17:05 ----------

    1702 - Latem w Berlinie król przeciął wstęgę na rozpoczynającej się budowy pierwszego Obserwatorium Królewskiego w Prusach. Był to radosny dzień dla całego kraju, a na samym placu jak i w okolicach zebrało się mnóstwo ludzi, wszyscy chcieli zobaczyć władce z bliska. Jednakże nadal nasłuchiwał wieści ze świata, ceremonia nie pochłonęła go całego, a było czego się dowiedzieć - w tym samym momencie gdy przecinał wstęgę Austria wplątała się w kolejny konflikt, tym razem z Imperium Osmańskim. Jednakże dla monarchy nie było to zaskoczeniem, dzięki kupcom wiedział od dawna, że Turkowie przygotowują się do wojny. Zresztą nie tylko oni.
    Po ceremonii udał się do pałacu, gdzie już czekali na niego najbliżsi doradcy pochyleni nad mapą europy. Spojrzał na zegar na ścianie, od dawna planowane zajęcie gdańska weszło właśnie w fazę realizacji, a jak się dowiedział również Leopold von Anhalt-Dessau ruszył już na Drezno z rozkazem oblężenia miasta.

    Po szybkim nocnym marszu, rankiem 12maja 1702 roku armia generała Alexandra zu Dohna-Schlobittena dotarła do przedmieść Gdańska. Zgodnie z danymi wywiadowczymi bram miasta nie broniły żadne oddziały liniowe, tylko pospiesznie zebrani mieszkańcy z rusznicami. Po krótkim odpoczynku i przygotowaniu, Dohna-Schlobitten wydał rozkaz do ataku.

    [​IMG]

    Obrońcy widząc zdecydowaną przewagę ilościową i jakościową nacierających Prusaków, pochowali się w budynkach i stamtąd poczęli ostrzeliwać wroga. Na niewiele to się zdało, słabo wyszkolone oddziały z marnej jakości bronią nie mogły równać się z wyszkolonymi żołnierzami Pruskimi. Ci co nie zginęli w kamienicach, zostali rozstrzelani uciekając z miasta.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Zwycięstwo stało się faktem, chociaż Alexander zu Dohna-Schlobitten, nie był zadowolony. Dowódcy regimentów zawiedli, kilka salw raniło inne własne oddziały. Łączne straty wyniosły prawie 9,5% stanu osobowego armii. To sporo, patrząc z jakim wrogiem przyszło się mierzyć.

    [​IMG]

    Teraz musiał spisać ponury raport i wysłać go do Berlina, a także poczekać na uzupełnienia. Zgodnie z planem powinien niedługo ruszyć do Królewca, a tu powinny przybyć oddziały milicji by przypilnować porządku. Jednak na wojnie plany chadzają własnymi ścieżkami.

    Na początku zimy 1702 roku Kurlandia, protektorat Rzeczpospolitej Obojga Narodów wypowiedział Prusom wojnę. Nieliczny oddział stanął na granicy Prus Wschodnich. Friedrich zaklął, miał nadzieje, iż uda mu się zakończyć kampanie zanim Kurlandia postanowi wspomóc Polskę. Niedługo potem przyszedł raport z Królewca, gdzie siły Rzeczpospolitej dokonały szybkiego kontrataku. Dowodzący obroną miasta pułkownik Emanuel Sachs zebrał całe wojsko na blankach Królewca i tam wyczekiwał wojska nieprzyjaciela, który nacierał z kierunku Wilna.

    [​IMG]

    Walka rozegrała się na murach miasta, Polacy z okrzykiem na ustach wspinali się po linach by zdobyć przyczółek. Niestety dla nich, na górze zwarte oddziały Pruskiej milicji pod dowództwem Sachsa kłując bagnetami i strzelając z muszkietów urządziły krwawą łaźnie napastnikom.

    [​IMG]

    Tak zaciętej obrony generał Paweł Łempicki nie przewidział, jego jednostki szybko straciły animusz i wolę walki. Z pochylonymi głowami rozpoczęli odwrót i marsz w kierunku Wilna.

    [​IMG]

    Te wydarzenia niejako spowodowały powołanie regimentu piechoty liniowej w Królewcu. Młodzi ludzie natchnieni obroną miasta zaczęli zapisywać się do wojska. Niedługo po heroicznej obronie Królewca Samuel von Cocceji, doradca monarchy odpowiadający za dyplomację, z radością oznajmił królowi, iż pokój z Rzeczpospolitą Obojga Narodów stał się faktem.

    [​IMG]

    Friedrich I nie ukrywał zadowolenia i gratulował wszystkim udanej kampanii. Wiedział, że Polacy mogą w każdej chwili zaatakować, jednak ta chwila oddechu pozwalała jego armiom się przegrupować i osłonić Królewiec przed Kurlandia. Chociaż może i tam należałoby wysłać ludzi Cocceji. Całkowity pokój na wschodzie, poparty silna armia Dohna-Schlobittena w Królewcu pozwoliłby na zajęcie Hanoweru, a może i Danii.
    No ale najpierw trzeba było zająć się Saksonią. Wysłano gońca z do generała Leopolda von Anhalt-Dessau z prostymi rozkazami - przerwać oblężenie i zająć miasto.

    [​IMG]

    Śnieg właśnie przestał padać gdy Pruska armia ruszyła do natarcia. Widząc rozmieszczenie obrońców Anhalt-Dessau nakazał pułkowi kawalerii przebić się słabsza prawa flanką wroga i zająć się artylerią na jego tyłach.

    [​IMG]

    Za kawalerią posłał regimenty piechoty liniowej, które miały oczyścić to skrzydło z Sasów i spróbować uderzyć z boku na główne siły przeciwnika. Niestety niektóre oddziały przeciwnika pochowały się w domach i stamtąd poczęły razić maszerująca piechotę. Nie było wyjścia, Prusacy założyli bagnety na muszkiety i ruszyli czyścić budynki, kamienice po kamienicy, do skutku. Walka była długa, męcząca i krwawa.

    [​IMG]

    Widząc próbę okrążenia, Saski dowódca nieudolnie zareagował wysyłając nieliczne posiłki na swoją lewą flankę. Przybyłe oddziały zostały wzięte w krzyżowy ogień przez przeważającą Pruską piechotę i kompletnie rozbite.

    [​IMG]

    Dzieła dokonał pułk kawalerii, który po rozbiciu artylerii wroga nadal szukał przeciwników. Gdy rozbijano ostatnie oddziały Sasów na prawym skrzydle, zdesperowany dowódca obrońców spróbował przełamać linie Prusaków na lewym. Mając w tym miejscu liczebną przewagę saksońskie oddziały ruszyły ze śpiewem na ustach, przywitały ich obfite salwy z muszkietów. Śpiew zagłuszył odgłos wystrzałów a po chwili mężne pieśni zastąpiły okrzyki bólu. Lewa flanka armii Leopolda von Anhalt-Dessau stała niewzruszona rażąc raz za razem stojącego naprzeciw wroga. Oddziały Pruskie niczym pięść zacisnęły się wokół ostatnich obrońców miasta, dwa pułki kawalerii siały chaos i zniszczenie, zgrane salwy piechoty kładły kolejne dziesiątki obrońców. Bitwa była wygrana,

    [​IMG]

    aczkolwiek koszta tego zwycięstwa były spore. Prawie jedna trzecia z ludzi Leopolda von Anhalt-Dessau poniosła śmierć , jednak królewski rozkaz był jasny – zająć Drezno i go wykonano.
     
  2. Morgul

    Morgul User

    Dzięki za dobre słowo :) aczkolwiek bedzie się to pisało/grało powolutku, oj powolutku. Swoja drogą na totalwar.org.pl też go publikuje, ot takie info.

    cd.

    1703- Początek „lata” okazał się niezwykle radosny dla rodziny królewskiej jak i całego kraju. W zamku w Berlinie narodziła się Amalia, zdrowa i piękna dziewczynka.

    [​IMG]

    Z tej okazji w największych miastach odbyły się kolorowe festyny, zaś ludzie hucznie świętowali i się radowali, nieliczni tylko narzekali, iż nie jest to chłopak, a dziewczynka. Pierwszym spojrzeniem dużych oczu mała księżniczka zdobyła serce Friedricha I i dla niego nie miała ta kwestia już żadnego znaczenia. Gdy w jednych miastach się radowano w innych ludzie ciężko pracowali, w niedawno zajętym Elblągu za królewskie złoto rozpoczęto budowę warsztatu tkackiego.

    Pod koniec czerwca 1703 roku, Alexander zu Dohna-Schlobitten w końcu dotarł z Gdańska do Królewca, po krótkim postoju w mieście wyruszył w dalszą drogę. Zgodnie z otrzymanymi rozkazami zabrał z miasta stacjonujący tam regiment piechoty liniowej i wymaszerował w kierunku granicy z Kurlandią, gdzie zatrzymały się wrogie oddziały. Wojska kurlandzkie, pomimo tego iż nie przekraczały cała siłą granicy z Prusami, dokonywały przygranicznych rajdów, paląc wsie i mordując wieśniaków. Ludzie falami zaczęli uciekać na zachód blokując drogi i wprowadzając zamęt we Wschodnich Prusach. Należało jak najszybciej odeprzeć wrogie siły, a najlepiej wybić je do ostatniego żołnierza. Z takimi rozkazami i postanowieniem w sercu, ruszył Alexander zu Dohna-Schlobitten na wroga.

    [​IMG]

    Do bitwy, już na terytorium Kurlandii, doszło 2Lipca 1703 roku niedaleko wsi której nazwy nikt nie znał. Mając znaczącą przewagę pruski generał ustawił swe wojska w dwóch liniach. Pierwszej złożonej z piechoty liniowej z artylerią pośrodku i drugiej składającej się z pułków konnych i jednego regimentu piechoty który stał bezpośrednio za artylerią. Już miał dawać rozkaz do marszu, gdy siły Kurlandzkie ruszyły do natarcia, celując w prawe skrzydło wojsk Pruskich, a dokładniej starając się zajść je od boku. Na szczęście dzięki licznym płotom i murkom w tym rejonie, wroga konnica nie mogła nabrać odpowiedniego tempa, chociaż nadal była szybsza od piechoty. Prawe skrzydło wojsk Dohna-Schlobittena mając czas, powoli obróciło się lufami w kierunku atakujących. Gdy na jednej z przeszkód utknęła kawaleria przeciwnika pierwsze salwy wystrzałów zagrzmiały w letnim powietrzu.

    [​IMG]

    Konie rżąc i wierzgając z powodu bólu od kul zrzucały swych jeźdźców inni padali sami tymi kulami trafiani. I gdy się wydawało, że pomimo strat Kurlandzka kawaleria zdoła sformować szyk i ruszyć dalej, z okrzykiem na ustach w pełnym galopie uderzył na nich pruski pułk konny. To doszczętnie zniszczyło morale wrogiej jednostki, która pod ciągłym ostrzałem poszła w rozsypkę i zaczęła uciekać z pola bitwy. Od razu po szarży pruska konnica zawróciła by uciec spod linii ognia nadchodzącego regimentu wrogiej piechoty, jak i by dać wolne pole ostrzału swym wojskom. Gdy na prawym skrzydle rozbijano kawalerię kurlandzka piechota się rozdzieliła, jeden z regimentów ruszył w swoją prawą stronę równolegle do pruskich pułków artylerii. Alexander zu Dohna-Schlobitten nie omieszkał wykorzystać okazji i widząc zmianę marszu wroga rozkazał swej artylerii ostrzelać ich jak najdotkliwiej. Z kolei lewe skrzydło zawinął tak by jego regimenty miały maszerujących Kurlandczyków naprzeciw siebie.

    [​IMG]

    Szybko okazało się, iż podjął trafną decyzję, gdy tylko zobaczył dym wystrzelonych salw z pruskich muszkietów. Wroga piechota wpadła w panikę i zaczęła uciekać. Jednakże niedługo trwała ta ucieczka, musiał być tam jakiś dobry oficer, bo gdy tylko uciekli spod kul ponownie szyk sformowali i ruszyli na Pruskie linie. Zdaje się, iż chcieli wspomóc drugi regiment kurlandzkiej piechoty, który był niemiłosiernie gromiony przez siły Dohna-Schlobittena. Szans wielkich nie mieli, ale odwagę ich pruski generał docenił.

    [​IMG]

    Najpierw wybito Kurlandczyków na prawym skrzydle, czego dokonały trzy pruskie regimenty wsparte przez konnice i gdy dzieło tam zakończono, na czele z generałem cała kawaleria zaszarżowała na ostatni oddział wroga. Wszystkich którzy zostali w polu wyrżnięto bez litości, tylko niedobitkom kurlandzkiej kawalerii udało się uciec, no i może paru piechurom kryjącym się po krzakach.

    [​IMG]


    Niezbyt długo Alexander zu Dohna-Schlobitten cieszył się z tego zwycięstwa. Dwa dni później gdy nadal obozował w tym miejscu na horyzoncie pojawiła się nowa kurlandzka armia.

    [​IMG]

    Pruski generał ustawił swe siły w linii, kawalerie mając w odwodzie by była gotowa uderzyć w każdym miejscu. Gdy tylko huknęły armaty i bitwa się rozpoczęła, Kurlandczycy ruszyli przed siebie.

    [​IMG]

    Cała ich armia ruszyła gromadą na pruskie linie truchtając za pędzącą konnicą. W bieg wrogie siły podzieliły się na dwie kolumny i nadal parły przed siebie. Jadąca na przedzie konnica najpierw z lewej, potem z prawej ruszyła pod ostrzałem ku centrum by zaszarżować na pruskie armaty.

    [​IMG]

    Dohna-Schlobitten rozkazał swej kawalerii zaatakować przeciwnika i związać go walką. Za wrogą jazdą pędziła piechota, która po oddaniu pojedynczych salw od razu dążyła do walki wręcz. Na polu bitwy zapanowały chaos, krzyk, pojedyncze wystrzały i rżenie koni. Sam pruski generał wycofał się za linie swej piechoty by stamtąd dowodzić wojskami.

    [​IMG]

    W ciągu kilkudziesięciu długich minut jego oddziały zaczęły odpierać przeciwników. Kurlandczycy najpierw pojedynczo, później w grupach zaczęli uciekać z pola walki. Pruska piechota zachowując formacje ruszyła za uciekinierami co chwila strzelając z muszkietów.

    [​IMG]

    Niektóre oddziały wroga próbowały jeszcze stawać do walki, oficerowie krzyczeli na swych podkomendnych i stawali liniami przeciwko wojskom Dohna-Schlobittena. Jednakże po kilku salwach z pruskich muszkietów ponownie w bezładzie rzucali się do ucieczki. Znaczna część sił przeciwnika została zniszczona, niedobitki Kurlandczyków ruszyły w kierunku Jełgawy.

    [​IMG]

    Zwycięstwo było pewne, lecz gorzkie w smaku. Z powodu poważnych strat i praktycznie braku artylerii, Alexander zu Dohna-Schlobitten zmuszony był wycofać swe wojska do Królewca.

    Gdy we wschodniej europie pruskie armie walczyły z Kurlandczykami, pierwszy indiaman Królewskiej Kompanii Handlowej dopłynął do wybrzeży Brazylii nawiązując tam kontakty handlowe z tubylcami. Pierwsze zyski z tego przedsięwzięcia pod postacią złota zaczęły napływać do kasy królewskiej. Zimą marszałek Johann von Barfus zameldował królowi, iż opracowano nową metodę szkolenia młodych dżentelmenów na oficerów wojskowych. W tym też celu, rozpoczęto w berlinie budowę szkoły musztry, monarcha był pod wrażeniem planów budynku, królewski skarbnik mniej. Z kolei na największej uczelni w kraju, w Magdeburgu uczeni poczęli rozprawiać nad empiryzmem, wyższością bodźców zmysłowych nad teorią czy ideą. Friedrich I miał nadzieję, iż szybko przestaną, w jego mniemaniu, marnować czas i zajmą się czymś pożytecznym.

    Minął miesiąc od ostatniego odcinka, zamykam - Joe
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie