Andronikosa Bounakosa Żywot - M&B

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Tleilaxu, 25 Grudzień 2010.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Tleilaxu

    Tleilaxu Ten, o Którym mówią Księgi

    Słowo wstępne
    Witam w kolejnym AARze, tym razem na ruszt idzie Mount & Blade: Warband z modem 1257 AD.

    (Początkowo chciałem użyć zestawu modów Floris Expanded Mod Pack, ale ten niestety ma mapę z nativa, a średniowieczna Europa ma jednak lepszy klimat niż jakaś tam fantastyczna Caladria)

    Tak przy okazji dziękuję wszystkim, którzy zagłosowali na moje poprzednie AARy (tak, teraz mam misję, czuję się aaroPISARZEM, bożyszczem tłumów i po prostu muszę pisać, co nie? :geek:)

    Podkład muzyczny do AARa (chorał bizantyjski Agni Parthene)
    [video=youtube;epw8PfMkbh4]http://www.youtube.com/watch?v=epw8PfMkbh4&feature=fvw[/video]







    [​IMG]
    Akt I
    Rozdział I: Banita

    „Ci przeto nasi książęta, którzy stracili władzę książęcą, piastowaną przez nich od wielu lat, niech o to losu nie obwiniają, lecz własna niezdarność, albowiem nie pomyśleli w czasach spokojnych, że mogą one zmienić się, a gdy potem złe czasy nadeszły, o ucieczce myśleli, nie o obronie, spodziewając się, ze ludy, sprzykrzywszy sobie zuchwałość zwycięzcy, powołają ich z powrotem. Taki sposób jest dobry, gdy brak innego, lecz jest bardzo złą rzeczą zaniechać dla nie go innych środków, gdyż nigdy nie chciałoby się upaść dlatego tylko, że wierzy się, że znajdzie się taki, kto cię podniesie. To bowiem nie zdarza się nigdy, albo jeżeli się zdarza, nie jest dla ciebie bezpieczne, gdyż jest to marna obrona i nie zależy od ciebie.”​
    Niccolo Machiavelli, Książę​


    Słowa te, mimo że zostały zapisane ponad dwa wieki później oraz w innych okolicznościach, śmiało mogą być przytoczone przy opisywanych tu wydarzeniach. Jak Italia czasów Machiavellego była podzielona i zagrożona przez Francję i Hiszpanię, tak i ludy byłego Cesarstwa Wschodniorzymskiego, podzielone na Cesarstwo Nicei, Cesarstwo Trapezuntu oraz Despotat Epiru powoli, acz konsekwentnie wypierały łacińskiego uzurpatora, lecz ze wschodu same padały łupem Ilchanidów. W połowie roku 1256 kalendarza juliańskiego, czyli na początku roku 6765 kalendarza wschodniorzymskiego pod naporem Łacinników padł Epir, a cesarz Trapezuntu, Manuel I Komnen został pojmany i zmuszony złożyć hołd wnukowi Czyngis-chana, Hulagu-chanowi. W Cesarstwie Nicejskim chory na epilepsję cesarz Teodor Laskarys próbuje ograniczać wpływy rosnącego w siłę intryganckiego wasala – Michała Paleologa.


    [​IMG]
    Sytuacja na ziemiach dawnego Cesarstwa Wschodniorzymskiego w roku 1257


    Hulagu-chan planuje podbój Królestwa Jerozolimy, którym włada Konradyn Hohenstauf, a tymczasem uchodźcy z Trapezuntu szukają schronienia w cesarstwie Nicejskim marząc o odzyskaniu swych dawnych włości.

    Nie ma wśród nich Andronikosa Bounakosa, który w momencie zdobycia miasta przebywał z poselstwem w Epirze. Wkrótce potem otrzymał on zaproszenie od swojego kuzyna, Alexiosa Bounakosa, który był jednym z wyższych urzędników Nicejskich, po dotarciu tam okazało się jednak, że Alexios w skutek dworskich intryg wypadł z łask i został skazany na śmierć pod zarzutem szpiegostwa, a jego bezrobotny kuzyn z roszczeniami do spadku, najdelikatniej mówiąc, nie jest w Cesarstwie Nicei mile widziany. Nie mając co począć Andronikos dołączył się do pierwszej lepszej kupieckiej karawany i po dwóch miesiącach zawitał do leżącego na dalekiej północy Wrocławia, rządzonego wówczas przez księcia Mściwoja.


    [​IMG]
    Księstwa Polskie oraz sąsiedzi w roku 1257

    Choć w trakcie swojego wygnania Andronikos zatrzymywał się wielu miastach, to właśnie we Wrocławiu wczesnym rankiem 23 marca 1257 miał zacząć się nowy rozdział w jego życiu.

    Andronikos otworzył oczy i sięgnął do pasa. Dobrze, sakiewka była na swoim miejscu. Uspokoiwszy się tym faktem Grek siadł, strząsnął z nogi dwie pluskwy i rozejrzał się po izbie. Spod łóżka wystawała rękojeść miecza, a obok leżała myśliwska kusza, którą odkupił od jednego z karawaniarzy. No i tarcza. Nie była to jakaś szczególnie dobra tarcza, po prawdzie kilka zbitych desek ledwo się razem trzymało, ale na tej tarczy widniał czerwony kielich, herb Bounakosów. Ten jeden malunek różnił go na drodze od pospolitego włóczęgi lub zabijaki. Bounakosowie pochodzili z półwyspu Mani na Peloponezie, a ich przodkiem był zamordowany w 969 cesarz Nicefor II Fokas.


    [​IMG]
    Andronikos Bounakos, przyszły cesarz wschodniorzymski, w wieku 25 lat.


    Teraz cały majątek rodu należał do Andronikosa, a było to 200 denarów oraz skrzynka suszonych ryb, które za radą jednego z towarzyszy podróży Andronikos korzystnie zakupił dzień wcześniej. Andronikos kopnął sługę, który spał na sienniku w przejściu, żeby się usunął i wyszedł z karczmy za potrzebą. Było długo przed wschodem słońca, dlatego też ciemna figura biegnąca w jego stronę bez ostrzeżenia otrzymała w szyję bełt z kuszy. Niedoszły rabuś zacharczał i usunął się na ziemię. Andronikos przeszukał jego zwłoki – kilka miesięcy banicji i tułaczki pomogły mu zapomnieć o ideałach rycerskich, choć nadal czuł pewien dyskomfort rabując zmarłego. Zajęty pospiesznym liczeniem miedziaków nie usłyszał zbliżających się kroków. Na szczęście dla niego nie był to kolejny bandyta, ani co gorsza strażnik, tylko jeden z poważanych członków wrocławskiego cechu kupieckiego, Masław.



    [​IMG]
    W domu Masława


    Przypadkowy świadek zapewnił Andronikosa, o dyskrecji w sprawie zabójstwa, ale w zamian porosił o przysługę. Grek miał zebrać zbrojną grupę, która odbiłaby brata kupca pojmanego dla okupu przez okoliczną bandę rozbójników. Oprócz kija była i marchewka – 100 denarów na koszta przedsięwzięcia. Andronikos rzecz jasna przystał na taką propozycję i po pożegnaniu się z dotychczasowymi towarzyszami podróży wyruszył szukać po okolicy awanturników do swego małego oddziału.
     
  2. Tleilaxu

    Tleilaxu Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Akt I
    Rozdział II: Jak truciznę z rany


    „Powiem więc, że wojsko, którym książę broni swego państwa, jest jego własne albo najemne, posiłkowe albo mieszane. Najemne i posiłkowe jest bezużyteczne i niebezpiecznie jeżeli ktoś na wojsku najemnym opiera swe państwo, nigdy nie będzie stał pewnie i bezpiecznie, albowiem jest ono niezgodne, ambitne, niekarne, niewierne, odważne wobec przyjaciół, tchórzliwe wobec nieprzyjaciół; nie boi się Boga ani dotrzymuje wiary ludziom, tak że o tyle odwleka się upadek księcia, o ile odwleka się napaść; ono ograbia cię w czasie pokoju, a nieprzyjaciel w czasie wojny.” ​
    Niccolo Machiavelli, Książę​



    We wrocławskiej tawernie zatrzymało się dziewięciu ciężkozbrojnych najemników, jednak Andronikos nie miał ani pieniędzy ani ochoty ich najmować. Z relacji tutejszych wynikało, że banda rozbójników to po prostu zbiedzy od pługa i iść na nich z zaprawionym w boju wojskiem to jak na kurnik z trebuszem. Zamiast tego Andronikos wybrał się na przejażdżkę po okolicznych ziemiach i za kilka denarów oraz wzniosłą mowę o walce ze złem tego świata (towarzyszył niegdyś poselstwu do Serbii, więc wiedział jak należy rozmawiać ze Słowianami) zwerbował do oddziału kilku wioskowych osiłków, którym zakupił we Wrocławiu jakie takie uzbrojenie.


    [​IMG]
    I tak zbyt lekki mieszek. Póki co.


    [​IMG]
    Potrafią chłopy utrzymać szyk, przynajmniej gdy nikt na ten szyk nie szarżuje...​


    W tawernie Masław powiedział mu gdzie miał zostać zapłacony okup, oraz wskazał człowieka siedzącego w półmroku. Był to niejaki Gwido, niemiecki handlarz niewolników. Gdyby nie wszyscy bandyci polegli w bitwie, Gwido byłby zainteresowany odkupieniem jeńców. Andronikos splunął, jedna szumowina handluje innymi szumowinami, na bożym świecie nie powinno być miejsca dla takich jak oni.


    Po południu Andronikos ze swoją armia pięciorga dotarł do umówionego zagajnika. Bandyci powoli schodzili z odległego wzgórza i jeszcze nikogo nie zauważyli, a na dodatek była ich tylko garstka . Wtedy to w głowie Andronikosa zrodził się pomysł: pozostawił swoich ludzi w zagajniku, a mieli oni zaatakować tylko w razie kłopotów. Sam zaś wrócił na trakt i od jego strony zaszarżował z kuszą na rozbójników. Dzięki temu nikt – bo przecież któryś z bandytów mógł obserwować negocjacje z ukrycia – nie skojarzy tego ataku z bratem Masława i pozostanie on bezpieczny.

    Bandyci padali jeden po drugim ścigając pieszo Andrinikosa, który raz po raz strzelał z kuszy. Wykorzystał on taktykę, którą niegdyś widział podczas napadów Hulagu-chana. Mały oddział konnych łuczników brawurowo atakował wolniejsze lecz liczniejsze oddziały, i momentalnie się wycofywał pozorując panikę, nie uciekając jednak zbyt szybko, aby przeciwnik pozostawał w złudzeniu, że da radę dogonić wroga i nie poniechał ataku. Tak padli prawie wszyscy bandyci, i tylko jeden zdołał drasnąć nożem konia Andronikosa, gdy ten na chwilę zaplątał się w gałęziach młodniaku – takie jest ryzyko, gdy jadąc mierzy się z kuszy patrząc do tyłu. Grek oberwał też w skroń kamieniem, jednak nie stracił przytomności i walczył dalej.


    [​IMG]
    Ostatni uciekający bandyta został ogłuszony płazem miecza, aby zdążył zeznać przed śmiercią gdzie jest przetrzymywany brat Masława.​


    Żarząca się gałąź okazała się mieć nie tylko właściwości cucące, ale i przekonywujące. Rozbójnik od razu wyznał, że ich kryjówka znajduje się dolinie przy trakcie z Legnicy w kierunku Poznania, po czym dołączył do swych martwych kamratów.


    [​IMG]
    Położenie kryjówki


    Dolinę porastały gęste zarośla, więc Andronikos zszedł z konia i po cichu zasadzał się ze swoimi osiłkami na kolejnych nieuważnych bandytów.

    [​IMG]

    Znów świetnie sprawdziła się myśliwska kusza. Po cichu można było z niej mierzyć nie martwiąc się o gałęzie haczące o cięciwę, jakby to miało miejsce w przypadku łuku. Pewny zwycięstwa Andronikos wszedł do szałasu i od razu otrzymał w plecy szramę nożem. Na szczęście skórzana kurtka złagodziła cios na tyle, że zdążył się jeszcze odwrócić i przebić mieczem ostatniego rozbójnika.


    [​IMG]


    Gdy się obudził jego ludzie skończyli właśnie grzebać zwłoki. Teraz to na pewno się nie dowiem ile było wszystkich łupów. Nie miał jednak co narzekać – rana na plecach, choć stracił przez nią wiele krwi, nie była zbyt poważna, a brat Masława był zdrów.

    [​IMG]
    Brat Masłwa

    Następnego dnia Andronikos odzyskał już wystarczająco sił, by oddział mógł ruszyć z powrotem do Wrocławia. Masław miał, jak się okazuje jeszcze jeden pomysł. Jak się okazuje z bandytami współpracował kapitan straży miejskiej. Korzystając z nieobecności księcia grupa mieszczan miała następnego dnia wybić panoszących się po mieście zbirów, których wpuścił w zamian za udział w łupach.

    Andronikos zgodził się pomóc w bitwie i nie mógł się później nadziwić Wrocławianom. Pośród motłochu uzbrojonego w kije, widły i tasaki (cech rzeźnicki miał duży udział z zwycięstwie) walczyły również przypadkowe niewiasty, okładając rozbójników gołymi pięściami. Wielu mieszczan zostało rannych, jednak Wrocław stał się na pewien czas bezpieczniejszym miejscem
    .


    [​IMG]
    Ranni byli po obu stronach, jednak tylko zwycięzcy otrzymali jakąkolwiek pomoc.


    Masław nie był jednak optymistą i poradził Andronikosowi opuścić mury miasta, i zaczekać, jaka będzie reakcja Mściwoja. Zgodnie z przewidywaniami książę nie był zadowolony, że plebs bierze sprawy w swoje ręce i wkracza w kompetencje władcy. Oczywiście kapitan straży wylądował w lochy, ale Masław dostał tydzień na załatwienie spraw i zarządzenie majątkiem, po czym miał wyjechać i zamieszkać gdzie indziej. Taką przynajmniej wersję wydarzeń kupiec przedstawił Andronikosowi tłumacząc, dlaczego zataił przed księciem jego udział w tym chwalebnym zwycięstwie.
     
  3. Tleilaxu

    Tleilaxu Ten, o Którym mówią Księgi

    Podkład pod odcinek
    [video=youtube;o35nCeMo2zQ]http://www.youtube.com/watch?v=o35nCeMo2zQ&feature=related[/video]




    [​IMG]
    Akt I
    Rozdział III: Za kilka dukatów więcej

    „Lecz ponieważ można z prywatnego człowieka zostać księciem jeszcze na dwa sposoby (które nie dadzą się w całości odnieść ani do szczęścia, ani do dzielności), przeto sądzę, że nie należy ich pomijać (…). Polegają one na tym, że dochodzi się do władzy książęcej albo droga zbrodniczą i niecną, albo tak, że prywatny obywatel dzięki poparciu innych obywateli zostaje władcą swej ojczyzny.”​
    Niccolo Machiavelli, Książę​



    Łupy rozbójników i zapłata kupca wystarczyły by Andronikos najął łącznie 24 ludzi i wybrał się do Smyrny. Wieść niosła, że Carstwo Serbii ruszyło na Łacinników, a samo zostało napadnięte przez Cesarza Rzymsko-Niemieckiego. Bałkańskie przełęcze nie były zatem bezpieczne, więc Andronikos obrał drogę morską. Na przedmieścia Gdańska oddział dotarł późną nocą, i gdy Grek rozglądał się za noclegiem niespodziewanie ktoś go ogłuszył, a na zakupy następnego dnia musiał się wybrać z dużo lżejszym mieszkiem.

    [​IMG]
    Biskupia Górka, 29 marca roku Pańskiego 1257

    Na gdańskim targu było jak zawsze tłoczno. Dwie uliczki dalej budowniczowie kończyli właśnie rozbiórkę drewnianego kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a w jego miejscu miał ponoć stanąć wkrótce kościół ceglany. Miejscowi wytrawni kaszubscy żeglarze radzili Grekowi zakupić na tak długą podróż kilka beczek solonego i suszonego mięsa, dwie beczki zboża oraz zapas wody pitnej. Andronikos miał jednak inny plan i zakupił tylko skromny zapas suszonego mięsa, wystarczający na podróż do Francji. Jako, że był marzec, zboże było jeszcze strasznie drogie, więc przez następne kilka tygodni Andronikos i załoga mieli jeść na przemian suszone mięso i wędzone ryby. Uliczkę dalej, w tawernie przy Browarniczej do załogi dołączyła Charlotte, córka holenderskiego piwowara.

    [​IMG]

    Andronikos zamierzał zatrudnić ją na czas rejsu jako kucharkę. W skutek drobnego nieporozumienia z byłą panią musiała szybko opuścić Gdańsk, zanim tamta zdąży zajrzeć do swojej skrzyni z kosztownościami. Tak więc pod koniec marca statek wypłynął na Bałtyk z załoga liczącą dwa tuziny zbrojnych, kapitana i kucharko-skarbniczkę. Andronikos ufał złodziejom. Wiedział czego można po nich oczekiwać, więc niespodziewany nóż w plecy nie wchodził w grę, a spodziewany wzbudzał należytą czujność.


    [​IMG]

    Rejs przebiegał nad wyraz spokojnie. Na Sundzie dzięki gęstej mgle udało się przemknąć bez płacenia Duńczykom żadnego cła, a na Skagerraku dzięki pomyślnym wiatrom zbiec piratom. Przy zachodnim wybrzeżu Francji zaczęły się kończyć zapasy, toteż w okolicach Porto załoga zeszła na ląd, nabrała słodkiej wody i ruszyła do pobliskiej wioski.

    Tam Andronikos zmusił wieśniaków do oddania części zapasów. Wioska była dość uboga, a w okolicy znajdowała się armia miejscowego hrabiego, który zbierał siły do wojny z Anglia. Andronikos musiał się więc spieszyć i nie wybrzydzać – kilka worków zboża i nie było po nim śladu zanim hrabia się o czymkolwiek dowiedział. Łacinnicy od ponad pół wieku grabili grecką ludność, należało im się.


    [​IMG]
    Grabież bardzo przypadła do gustu Charlotcie, która wykazała się wielkim talentem w znajdowaniu ukrytych zapasów.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Następny podobny przystanek miał miejsce w okolicach Tangieru. Tutejsi chłopi byli o niebo bogatsi i Andronikos bez żadnych skrupułów wydusił od niewiernych daktyle, oliwki, kurczaki i suszoną wołowinę. Niestety na środku Morza Śródziemnego źle przechowywane oliwki i daktyle zaczęły przegniwać, więc czym prędzej zostały sprzedane na Sycylii.

    [​IMG]

    W końcu załoga dotarła do celu podróży – Smyrny w Cesarstwie Nicejskim. Kiedy pół roku wcześniej Andronikos opuszczał ten port był jak na szlachcica zupełnym biedakiem. Teraz w sumie również tak było, ale z pomocą swojego oddziału miał zamiar się szybko wzbogacić. Było późne popołudnie, Andronikos odpoczął już w karczmie i właśnie wyszedł na miasto z głową pełną mniej i bardziej ambitnych planów.

    [​IMG]
     
  4. Tleilaxu

    Tleilaxu Ten, o Którym mówią Księgi

    Podkład pod odcinek
    [video=youtube;mhqWHIq-aZw]http://www.youtube.com/watch?v=mhqWHIq-aZw&feature=related[/video]









    [​IMG]
    Akt I
    Rozdział IV: Swoje trzy grosze

    „Zapewne, nie można jeszcze nazwać dzielnością mordowania obywateli, zdradzania przyjaciół, braku wierności, człowieczeństwa i bogobojności; takimi sposobami można zdobyć władzę, ale nie chwałę…”​
    Niccolo Machiavelli, Książę


    … a jednak w świetle wydarzeń późniejszych niektórzy historycy starają się Andronikosa usprawiedliwić. Ale do rzeczy.
    Andronikos rozejrzał się i w oczy rzucił mu się pałac. A co mi szkodzi. Pójdę i złożę hołd lenny. Nie, nikt przy zdrowych zmysłach nie nada mi ot tak choćby wioski, nie stać mnie nawet na przyzwoitą purpurę. Może jest jakieś drobniejsze zadanie, schwytać rozbójników, pobrać zaległe podatki. Nie, jeśli się podejmę takiego zadania, książęta pomyślą, że właśnie takie mam ambicje.



    [​IMG]

    - Kolejny sęp przybył żerować na tym strudzonym kraju – rzucił książę Teodoros Psellos po formalnym przedstawieniu.
    - Kraj jest zaiste strudzony, książę – Andronikos puścił kąśliwa uwagę mimo uszu.
    - Tak się składa, że miłościwie nam panujący Cesarz zlecił mi najęcie oddziału najemników…

    [​IMG]

    Cóż to wspaniały świat, gdzie pieniądze same znajdują człowieka. Andronikos dostał też w darze niezgorszą zbroję. Po prawdzie zbroja była licha jak diabli, ale i tak lepsze to niż te skórzano-płócienne coś zdarte z jednego z porywaczy. Idąc w dół drabiny feudalnej skórzano-płócienne coś przypadło Charlotcie. Oddział Andronikosa miał też w ciągu następnego miesiąca otrzymywać regularny żołd.

    [​IMG]

    W zamian miał się stawiać na wezwanie marszałka, a przypadku jego braku psuć krew Łacinnikom. Tak też Andronikos uczynił i już w dwa dni później uciekał do bułgarskiego Filipopolis przed dwoma armiami Cesarstwa Łacińskiego.

    [​IMG]

    W tym właśnie czasie Cesarstwo Bułgarii zaatakowało Łacinników. Poźniejsi historycy twierdzili, że to wkroczenie tych armii na ziemie bułgarskie dał stosowne casus belli, a Andronikos w rzeczywistości nie uciekał, a właśnie prowokował Łacinników, jednak tezy te są daleko nieobiektywne i niepoparte żadnymi dowodami. W Filipopolis oddział zabawił dwa dni, czekając aż Bułgarzy zbiorą wojsko i przegnają Łacinników. W tym czasie przyszły Cesarz odwiedził kilka razy arenę jako widz…

    [​IMG]

    …jak również i zawodnik.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Mistrzem szermierki nie był, ale wygrał wystarczająco pieniędzy by zakupić wzmocnioną tarczę. Po rzeczonych dwóch dniach Bułgarzy ruszyli do ataku, Andronikos był świadkiem, jak wojsko bojara Kiryła starły się z równymi siłami papistów. Ruszył na pomoc po chwałę i udział w łupach. Niestety bitwa zaczęła przybierać dla Bułgarów zły obrót i Andronikos po cichu się wycofał. Zmartwiło to nieco Charlotte, która zdążyła sobie już upatrzyć szkarłatną pelerynę na jednym z trupów.

    [​IMG]

    Kolejna walka okazała się jednak sukcesem. Nicejski dowódca Georgios Eirinikos przy bardzo skromnym udziale wojsk Andronikosa rozgromił siły księcia Aten, Guia de la Roche. Gdyby Andronikos był wasalem Nicei zapewne jemu przypadłby taki jeniec, jednak jako zwykły najemnik musiał się zadowolić drobniejszymi przedmiotami znalezionymi na polu bitwy oraz kilkoma kusznikami.

    [​IMG]

    I tak nie miał co narzekać – sam ze swym oddziałem w życiu by ich nie pojmał. W okolicach Nikomedii doszło jeszcze do dwóch starć w asyście Andronikosa, gdzie liczba jeńców zaczęła przekraczać liczebność jego oddziału. Teraz liczył on 15 zbrojnych i 26 jeńców. Czas najwyższy poszukać handlarza niewolnikami. Cóż za wspaniała profesja, zaoszczędza dowódcom kłopotu pilnowania więźniów i zapewnia natychmiastowy przypływ pieniędzy, dlaczego musiałem na jednego natrafić dopiero w trzecim mieście...


    [​IMG]
    A cóż to - białe onuce i sandały? Przez ogarnięty wojną kraj jak gdyby nigdy nic wędrowała z Ziemi Świętej polska karawana.

    W trakcie całej kampanii Andronikos odznaczył się wyjątkowym talentem do bycia tam, gdzie można było najwięcej zdobyć. 8 kwietnia padło Chrystuopolis. Im tam też walczył trzymając się w bezpiecznej odległości, lecz sprawiając wrażenie bardzo zajętego, tak, że po bitwie pogratulował mu sam Michał Paleolog.

    [​IMG]
    Zaledwie pół wieku pod rządami Łacinników i dumne Chrystuopolis wygląda jak jakaś ruska osada...

    Pod koniec kampanii od Andronikosa odwróciło się szczęście. Kontrakt najemniczy dobiegał końca, nie zanosiło się już na żadną większa bitwę, a pieniędzy nigdy zbyt wiele. Jak to zwykle bywa uwagę bezrobotnego rycerza przyciągnęli chłopi. Najpierw Andronikos wyciął co do nogi grupę chłopów zmierzających na targ do Konstantynopola. To przecież i tak nie byli Grecy. Chyba. Zachęcony łupem Andronikos postanowił udać się na południe i splądrować jakąś wioskę w okolicach Koryntu. Splądrować, czyli przeszukać co do snopka siana i spalić. Chłopi nie przestraszyli się jednak 10 zbrojnych i postanowili stawić opór.

    [​IMG]

    Wielu zginęło, ale Andronikos musiał się wycofać. Wziął za zakładnika syna miejscowego kowala i mierząc do niego z kuszy zażądał, by wieśniacy puścili jego rannych towarzyszy. Kilka dni później w okolicach Efezu oddział zaatakowała podobna grupa jak ta, którą dowodził Andronikos. Podobna, tylko lepiej uzbrojona. Andronikos zostawił w tyle wojsko, a sam razem z Charlottą i dwoma osiłkami zbiegł. Porażka ta nie dawał mu jednak spokoju i przez następny tydzień werbował po okolicznych wsiach i miastach ochotników, by z trzema tuzinami ruszyć na swoich grabieżców. Przecenił jednak umiejętności swoich wojaków.

    Ślązacy, którymi wcześniej dowodził zdążyli już przecież nabrać trochę doświadczenia. Teraz jednak świeże mięso po brawurowym ataku na rozbójników padało jak zboże. Zabili wprawdzie rycerza-bandytę, jednak po raz kolejny Andronikos musiał salwować się ucieczką i zrezygnować z łupów.

    [​IMG]
    Taka ładna uprząż przepadła...

    Na domiar złego Łacinnicy odbili Chrystuopolis, jednak kontrakt Andronikosa właśnie wygasł i nie był to już jego problem.
     
  5. Tleilaxu

    Tleilaxu Ten, o Którym mówią Księgi

    Podkład pod odcinek
    [video=youtube;VcK26_mYD4Q]http://www.youtube.com/watch?v=VcK26_mYD4Q[/video]






    [​IMG]
    Akt I
    Rozdział V: Lew biesiadny




    „A nigdy nie braknie księciu przyczyn prawnych, by upiększyć wiarołomstwo. Można by na to dać niezliczone przykłady nowoczesne i wykazać, ile traktatów pokojowych, ile przyrzeczeń stało się nieważnymi i próżnymi wskutek wiarołomstwa książąt, a ten wyszedł lepiej, który lepiej umiał używać natury lisa. Lecz konieczne jest umieć dobrze tę naturę upiększać i być dobrym kłamca i obłudnikiem; ludzie tak są prości i tak naginają się do chwilowych konieczności, że ten kto oszukuje, znajdzie zawsze takiego, który da się oszukać.”​

    Niccolo Machiavelli, Książę



    Jak pęka brama, to najczęściej jest to wina rygla, albowiem taran impetem otwiera bramę do środka. A gdyby tak wrota otwierały się na zewnątrz i zachodziły na siebie, impet musiałby wówczas zniszczyć całe skrzydło by brama puściła. Albo jeszcze inaczej: skrzydła roztwierają się do wewnątrz murów, a zaryglowane są luźno, tak, że obluzowana brama przyjmuje taki sam impet, a mniej od niego niszczeje, tak samo jak wprawny wojownik lekko cofa tarczę przyjmując uderzenie, by nie pękła ona od ciosu. A za i przed bramą ułożyć worki z ziemią. Przed najlepiej powiesić, nieprzyjaciel przed uderzeniem musiałby je pozrywać, inaczej impet tarana worki pochłoną, a brama…

    - …aber ich sehe, dass ich langweilig bin, ja? – pytanie wyrwało Andronikosa z rozmyślań.
    - Hm? Nein, nein! Natürlich nicht, Verzeihung…
    - So, wie ich gesagt habe, muss ich warten, eine halbe Stunde wenn… - Niemka kontynuowała monolog.

    O czym to ja…? Moment, to jakaś kuzynka niemieckiego margrabiego, od pół godziny narzeka mi na swoją służbę. A tak w ogóle to jestem na uczcie u księcia Danii. Co mi przyszło z ta bramą…? A tak, trubadur śpiewał, że zdobywanie niewiasty jest jak oblężenie i chyba się musiałem zadumać. To pewnie przez te Traktaty o Logice, które kupiłem w Norymberdze.


    [​IMG]

    Cofnijmy się jednak kilka miesięcy. Po nieudanej kampanii Andronikos postanowił na jakiś czas zniknąć z Grecji. Przez ostatnie pół roku jeździł po miastach Europy handlując żelazem. Jako szlachcicowi nie przystawało mu parać się kupiectwem, więc oficjalnie kupcem był jeden z jego zaufanych ludzi. Handel szedł znakomicie i w krótkim czasie Andronikos zaczął puszyć się wspaniałą łuskową zbroją. Jego świta liczyła w czerwcu trzydziestu chłopa do dźwigania żelastwa, jednak z pomocą Lezalita – nowego towarzysza podróży i utalentowanego dowódcy osiłki szybko zmieniły się w doborowy oddział tragarzo-łuczników.

    [​IMG]
    400 dukatów na początek, ale warto było.

    Ich szeregi stopniały dwukrotnie w trakcie kilku potyczek z rozbójnikami, ale z tymi co przeżyli Andronikos nie wstydził się pokazać na mieście. Charlotta i Lezalit towarzyszyli Andronikosowi konno, w zbrojach odpowiednio skromniejszych od dowódcy i stosownych do ich statusu w oddziale, niemniej jednak porządnych. Andronikos stwierdził, że w Grecji nie zdziała zbyt wiele, a do wielkości i potęgi powinien dochodzić gdzie indziej. Tam bowiem nawet po wielkich czynach możni wskazywaliby go szydząc: Patrzcie, oto ten, co kilka lat temu ganiał na szkapie za zbójami.

    Teraz jednak Andronikosowi udało się dostać na ucztę duńskich arystokratów i ich gości. Nie było by tak, gdyby nie z trudem wywalczona wygrana w turnieju rycerskim, ale od czegoś należało zacząć.

    [​IMG]
    Ci barbarzyńcy nazywają bijatykę w tej dziurze turniejem? Chyba w życiu nie widzieli hipodromu.

    Jak Andronikos ocenił spośród władców północy nikt właściwie nie był zainteresowany walką z Mongołami, w końcu Azjaci zaledwie 17 lat temu wybili kwiat rycerstwa polskiego, a Niemcy gdy przychodzą z pomocą przeciw ciemiężcy, to po jego przegnaniu sami zajmują jego miejsce. Andronikos nie szukał więc poparcia zbrojnego, tylko co pewniej czas „przy okazji” napominał o swoich uzasadnionych pretensjach do tronu, budząc na początku wesołość. Jak się okazuje u księcia Danii gościł już jeden pretendent: to tronu Norwegii. Był to totalny obłąkaniec, twierdził, że jest bratem króla i bełkotał coś o Swadii, królestwie Rhodoków i innych nieistniejących krainach. Andronikos postanowił więc nie drążyć tematu roszczeń w jego towarzystwie, jeśli jednak będzie o tym co pewien czas wspominał na dworach o swych prawach, to królowie łatwiej go później uznają równym, a później większym.
    Na uczcie zawarł jednak kilka przydatnych znajomości. Zaraz po wejściu zadedykował swoje zwycięstwo w turnieju Małgorzacie Pomorskiej, co z kolei zapewniło uprzejmość ze strony księcia duńskiego.


    [​IMG]
    Trubadur tak radził.

    Niedługo będą rozmawiać z księciem jak równy z równym, jednak teraz po uczcie Andronikos dołączył do swoich towarzyszy, którzy zatrzymali się w tawernie dla plebsu.

    [​IMG]
    Zmora, nawet po uczcie nie odpuszczają. Przyszły cesarz podwoi chyba nocne straże.

    Jak to miało miejsce od kilku miesięcy, ruszyli do Lubeki i Magdeburga po żelazo na sprzedaż tam, gdzie to tylko będzie korzystne...

    [​IMG]
    ...gotowi razie potrzeby bronić tych korzyści.
     
  6. Tleilaxu

    Tleilaxu Ten, o Którym mówią Księgi

    Słowo wyjaśnienia: W grze granice zmieniają się tak szybko, że aby zachować realizm, odstępy czasowe w fabule są mocno rozciągnięte względem czasu gry (w rzeczywistości opisane tu wydarzenia miały miejsce w trzy miesiące od rozpoczęcia rozgrywki)









    Podkład pod odcinek
    [video=youtube;yD1WJwbLzho]http://www.youtube.com/watch?v=yD1WJwbLzho&feature=related[/video]









    [​IMG]
    Akt I
    Rozdział VI: Zaplecze


    „Quod nihil illi deerat ad regnandum praeter regnum.”

    Niczego innego nie brakowało mu do królowania, jak tylko królestwa.


    - Łucznicy na lewą flankę, piechota zewrzeć szereg – ryczał Lezalit powtarzając rozkazy Andronikosa.

    Było już pewne, że Janina padnie. Gdy tylko brama puściła obrońcy wybiegli w kontrataku prosto w deszcz strzał. Całkowity brak taktyki i organizacji. Nic dziwnego, dowodziło nimi 5 książąt, w tym 3 rannych zaszytych w zamku. Garnizon Janiny składał się z około 60 powołanych szybko pod broń kmiotów z okolicznych wiosek, niektórzy mieli nawet widły. Andronikos z kolei wystawił niemal gwardię honorową. Szyki mieczników i dzirytników były równe na całej linii co do połowy łokcia. Szarżującą na nich bezładną tłuszczę zasypywali najlepsi łucznicy zaprawieni w walce z rozbójnikami od Nowogrodu po Aleksandrię. Strzelali z lewej flanki bo od tej strony chłopów nie broniły tarcze. Andronikos co pewien czas jakby od niechcenia posyłał chłopom bełt z kuszy. O, Łacinnicy się chyba poddali, nic dziwnego, mieli niecały dzień na obsadzenie garnizonu, a Andronikos przygotowywał się do tej walki od przeszło roku. Był kwiecień roku 1258.



    [​IMG]
    Czas nikogo nie oszczędza, po koronę trzeba się spieszyć.​



    Tak mniej więcej Andronikos wyobrażał sobie i planował swój powrót do Grecji. Oczywiście bywał tam w tym czasie i to nie raz, ale nie jako ANDRONIKOS. Wiedział, że do prowadzenia walki zarówno zbrojnej jak i szeptanej potrzebny mu będzie stały potok złota. Od dawna mógł oczywiście zwołać pod broń prawie setkę ludzi, ale o nikłej przydatności chłopów w walce już raz się przekonał. A doborowe wojsko kosztuje. Kosztuje i to niemało, tuż przed szturmem na Janinę jak co tydzień wypłacił 13 tysięcy dukatów żołdu.

    [​IMG]

    [​IMG]
    Żołnierze Andronikosa często zawdzięczali życie Nasirowi, arabskiemu konwertycie i, z biegiem czasu, znakomitemu medykowi.

    Dodatkowo żołnierz był wypoczęty i dobrze karmiony. Mimo to koszty utrzymania oddziału pochłaniały zaledwie połowę przychodów Greka. Podczas wielu wypraw handlowych właściwie w każdym mieście, które odwiedzał (czyli każdym na wschód od Genui) Andronikos założył jakąś placówkę. I tak: w Skandynawii przeważały kuźnie, w Nowogrodzie garbarnie, nad Morzem Śródziemny winnice i tłocznie oliwy. Wszędzie tez były rozsiane liczne młyny, piekarnie, piwowarnie (najlepsza w Pradze), sukiennice, gdzie obrabiano zarówno wełnę, jak i len, a nawet jedwab.


    Jak każdy szanujący się despota, Andronikos wizytował swoje manufaktury:

    [​IMG]
    kuźnie,

    [​IMG]
    młyny

    [​IMG]
    piekarnie,

    [​IMG]
    piwowarnie,

    [​IMG]
    przędzalnie jedwabiu,

    [​IMG]
    lnu,

    [​IMG]
    wełny,

    [​IMG]
    tłocznie,

    [​IMG]
    garbarnie,

    [​IMG]
    oraz winnice.​

    Co pewien czas zdarzało się też obrabować karawanę francuską, jak to miało miejsce na przykład na Morzu Liguryjskim.

    [​IMG]
    Choć biografia Cesarza przedstawiła to zdarzenie jako chwalebne odparcie posiłków z Francji dla Łacinników...

    [​IMG]
    ... to w rzeczywistości był to zwykły piracki napad, a ognie greckie powróciły na pokłady floty Cesarstwa dużo później, dopiero po odzyskaniu kaukaskich złóż oleju skalnego.​


    Bez krzty przesady Andronikos nie posiadając żadnej ziemi przerastał dostatkiem niejednego monarchę.

    Teraz stać go było nawet na wspaniałomyślność. W październiku gdy negocjował właśnie cenę zakupu ziemi pod przyszłe sukiennice w Krakowie, jego uwagę zwrócił chłop awanturujący się ze strażą, która nie chciała go dopuścić przed oblicze księcia. Jak się okazało jego wioska w okolicach Tyńca jest regularnie najeżdżana przez dwie bandy rozbójników. Andronikos tak czy siak miał zamiar poczekać w okolicy aż rozpocznie się budowa sukiennic, więc oddział udał się do wioski, skąd najpierw przegnał pierwszą bandę, a potem by samemu nie wyjść z wprawy Andronikos uczył chłopów podstaw walki.

    [​IMG]
    Przed rozrpawą z drugą bandą.

    [​IMG]
    Ksiażę Przemysł, senior tych ziem, oczywiście nie był zadowolony z wtrącania się w jego kompetencje i zgodził się ułatwić formalności w Krakowie, żeby tylko Andronikos sobie pojechał.​


    W listopadzie padł Konstantynopol, a Łacinnicy siedzieli w Larisie. Ateny zostały zdobyte przez Bułgarów, którzy w drodze powrotnej zdobyli również Janinę.

    [​IMG]

    Kiedy pod ostatnią twierdzę – Larisę podeszły armie Nicejskie papiści uciekli w popłochu i ostatnim rozpaczliwym wysiłkiem odbili Janinę, w której garnizonie obsadzili drobne, naprędce zaebrane niewyszkolone siły. Wtedy właśnie do akcji wkroczył Andronikos. Jeden po drugim rozbił kilka oddziałów Łacinników liczących po 30 – 40 miernego woja. Resztę przegnało zbliżające się cesarskie wojsko.

    [​IMG]

    Andronikos zaś przystąpił do oblężenia Janiny bronionej przez wspomnianych na wstępie kilkudziesięciu kmiotów.

    [​IMG]
    Papiści w zdobytej Janinie na krótko przed opuszczeniem Grecji

    Po zdobyciu twierdzy w akcie łaski puścił ich wolno. Po prawdzie właśnie ostatecznie dobił Cesarstwo Łacińskie, więc i tak nikt by się o tych znamienitych jeńców nie upomniał, a tak w świat rozeszła się wieść o jego łaskawości, honorze i wielkoduszności.


    Świeżo upieczony despota Janiny cieszył się niepodległością około półtora dnia, czyli tyle ile zajęło mu odnalezienie Teodora Laskarysa – Cesarza Wschodniorzymskiego.

    [​IMG]
    Przed Cesarzem

    Uroczyście dołączył wówczas swój despotat do odrodzonego cesarstwa, dzięki czemu zamienił groźnego sąsiada w opiekuna i zyskał w końcu realną możliwość zarzucania nici intryg w swym przyszłym państwie. Inaczej w końcu wasale patrzą na zabijakę, który składa Cesarzowi hołd w zamian za zapyziałą wioskę w lenno, a inaczej na księcia władającego już sporą armią i własnymi ziemiami.

    [​IMG]
    Jak Feniks z popiołów...





    KONIEC AKTU PIERWSZEGO
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie