"Appetite for Destruction" - Holandia AAR

Na początku zaznaczam, że będzie to AAR pisany w miare normalnie, ale calosc bedzie smieszna, niespojna fantazja. Pojawia sie fragmenty z zycia pewnych osob. Dodalem tez akcent odnoszacy sie do muzyki rockowej/punkowej/metalowej. Bedziecie mogli tez zglaszac tytuly piosenek ktore chcecie aby byly tytulem lub tytuly jakichs zespolow. Wazne, zeby mialo jakis zwiazek z rockiem, to moze byc nawet reggae, swing. Pod tytulem bedzie napisany w nawiasie wykonawca i album, a ponizej refrenik lub kawaleczek tekstu. Co do tytulu AARa - tak nazywa sie pierwsza plyta studyjna Guns n' Roses. No to do dziela. Gram na latwym. PONIZEJ MACIE TYLKO SPIS, PIERWSZY ODC. BEDZIE W NASTEPNYM POSCIE.

Znany wam Ałtor

"Appetite for Destruction" - Holandia AAR

CZĘŚĆ 1: "O, Holender!"

1.God Save the Queen
2.
3.
4.
5.

 

Na początek tylko trochę fabuły, jeszcze nie zacząłem rozgrywki

Odc.1

God Save the Queen
[Sex Pistols, "Never Mind The Bollocks - Here's The Sex Pistols", 1977]

God save the queen
The fascist regime
They made you a moron
Potential H-bomb​

Królowa Wilhelmina i premier Hendricus Colijn przybyli niedawno na przyjęcie sylwestrowe, odbywające się w Amsterdamskim pałacu. Teraz Wilhelmina rozglądała się nerwowo.
- Nie widzę nikogo z gabinetu, Hendricusie - rzekła niepewnie roztargnionym głosem. Premier, podobnie jak ona, nie mógł znaleźć żadnej znajomej twarzy.
- Podejdźmy do stołu bankietowego, może tam ktoś będzie.
Jednak i tam nie znaleźli żadnego przedstawiciela holenderskiego rządu. Ujrzeli natomiast czterech mężczyzn w ciemnych mundurach stojących pod ścianami. Nie brali uwagi w zabawie, ale przyglądali się uważnie gościom. Jeden z nich zwrócił oczy do swoich towarzyszy, po czym znacząco, lecz dyskretnie skierował je w stronę królowej i premiera. Inni mężczyźni skinęli głowami na znak, że zrozumieli.



Tymczasem w swoim berlińskim domu Fuhrer III Rzeszy usadowił się w swym ulubionym fotelu i zagłębił w myślach. Myślach, które widziały rozrastającą się swastykę oplatającą świat. Już była w drodze... Była tuż tuż...
- Podajcie mi album i atlas, major Frischt - powiedział nagle.
- Jawohl, mein Fuhrer! - rzekł stojący niedaleko młody wojskowy i wykonał polecenia.
Hitler szybkim ruchem otworzył podany mu album. Szybko przewertował strony z twarzami osób które rządziły lub rządzą tym światem. Uśmiechał się pogardliwie. Niedługo będzie mógł wyrwać z tego albumu wiele stron... W końcu dotarł do portretu Wilhelminy, królowej holenderskiej. Jej pulchna, naiwna twarz razem z wiekiem zmieniała sie w twarz osoby coraz bardziej doświadczonej. Fuhrer zwrócił wzrok nieco niżej i uśmiechnął się szyderczo na widok "piersi" (a raczej jej zaniku) królowej. Przewrócił stronę. Zobaczył starą, spokojną, a poniekąd poczciwą twarz Colijna. "Głupi starzec" - pomyślał.
Teraz wziął do ręki atlas i otworzył na stronie z krajami Beneluksu. Interesowała go raczej Holandia. Jej widok napawał go satysfakcją...



- Może są na parkiecie...
- Wą... - tu Colijn ziewnął; stał cały czas spokojnie pod kolumną i apatycznie ziewał, a królowa czasami go upominała - Wątpię. Chyba mieli czekać tu...
- Na pewno nikogo nie widziałeś?
- Nieee...eee - i znowu ziewnął
- Pójdę sprawdzić przed pałacem, może czekają na zewnątrz - i skierowała się szybkim krokiem ku drzwiom - Hendricusie, czy przygotowałeś... Hendricusie? - premiera nie było obok niej. To już było za dużo na nerwy królowej. Poważnie przestraszona, zaczęła gorączkowo rozglądać się po sali. Westchnęła z ulgą i pokręciła głową, gdy zobaczyła premiera przy bufecie. Przez umysł błysnęła jej myśl, że Colijn nie jest zbyt reprezentacyjny i mało kto traktuje poważnie tego poczciwego starca. Chyba trzeba będzie wymienić premiera... Zwłaszcza, że właśnie bezceremonialnie obżerał się bawarskimi parówkami...
Wilhelmina odwróciła się i podążyła ku wyjściu. Jednak drogę zagrodził jej wysoki przystojny mężczyzna w płaszczu o wyraźnych, nordyckich, skandynawskich rysach. Przemówił głosem uprzejmym, ale nieco fałszywym.
- To już 45 lat, jak Wasza Wysokość rządzi. Imponujący wynik, gratuluję.
- Tak, też jestem bardzo zadowolona - odpowiedziała kobieta wymijająco
- I nie jest Wasza Wysokość zmęczona piastowaniem tak odpowiedzialnego stanowiska? - zapytał
- Nie, nie męczy mnie to. Czuje się dobrze na tronie królewskim i na pewno chciałabym zasiadać na nim jeszcze kilka, kilkanaście lat. - teraz królowa odpowiedziała szczerze, angażując się w rozmowę. W końcu miała słabość do takich mężczyzn... Wysoki, przystojny, z zadbanymi, ładnie przyciętymi włosami koloru ciemny blond.
Jednak blondyn zmienił ton na mniej uprzejmy, bardziej szorstki.
- Na pewno?
W tym momencie królowej wydawało się że coś błysnęło jej przed oczami. Nie była tylko pewna czy było to ostrze noża, czy broń palna. Po chwili usłyszała dźwięk charakterystyczny dla przeładowania pistoletu...



Kilka dni później ukazał się oficjalny artykuł o śmierci królowej i premiera w wypadku samochodowym. O dziwo, królowa i premier żyli w III Rzeszy i mieli się dobrze, zwłaszcza, że znajdowali się pod czujnym i opiekuńczym okiem SS. Już dawno byliby zakopani pod ziemią lub rozpyleni w powietrzu, jednak przez pomyłkę pewnego oficera SS wciąż znajdowali się przy życiu.

Reszta rządu, która abdykowała razem z królową i premierem, została internowana w Holandii, gdzie rozpoczęła się nowa era...




Niestety nie udało mi się znaleźć całego obrazu, w którym Hitler siedział w swym fotelu, w którym właśnie przeglądał atlas i album (wg. mnie ). Prezentuję więc wersję okrojoną.

Oczyszczam i zamykam
Widder