Bismillah!

Temat na forum 'Victoria - AARy' rozpoczęty przez Dazmo, 28 Styczeń 2007.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Dazmo

    Dazmo Znany Wszystkim

    Bismillah !

    [​IMG]

    Wstęp


    Allahu, usłysz wołania swych dzieci
    Usłysz, o Wielki nasze błagalne wezwanie
    Niech blask twój znów nad nami zaświeci
    I naszemu imperium przynieś zmartwychwstanie!


    Ten oto wierszyk został ułożony prawdopodobnie 1835 roku przez młodego osmańskiego arystokratę, Selima Taalata Koluturka. Wtedy niespełna 15-letni chłopiec doskonale orientował się o sytuacji Wysokiej Porty. Jego ojciec, Murad był wysoko postawionym oficerem armii tureckiej i wpływowym człowiekiem w państwie. Pozwoliło mu to na zafundowanie synowi dobrego wykształcenia. W tamtych czasach edukacja zarezerwowana była wyłącznie dla elit, więc Selim chętnie czerpał ową wiedzę, poznając sztukę wojskową, jak również nauki ścisłe. Najbardziej jednak zaciekawiony był historią swego kraju, zwłaszcza w okresie jego największej potęgi.

    [​IMG]

    Wyobrażenie Selima o sielankowym życiu codziennym w okresie potęgi...

    Wtedy to przed potężnym sułtanem Sulejmanem drżały niewierne psy europejskie, a imperium było wprost niezwyciężone i najbardziej ze wszystkich państw postępowe. Czasy jednak się zmieniły, a los w późniejszym okresie się okazał brutalny dla dzieci Allaha. Śmiertelny cios imperium zadali niewierni Polacy wraz z posłańcami piekła Austriakami. W 1683 pod Wiedniem armia wyznawców Mahometa musiała ulec pod naporem katolickiego ścierwa. Dzień ten miał przynieść wielką chwałę, a zamiast tego Sułtanat okrył się hańbą przegranego.

    [​IMG]

    Bitwa pod Wiedniem była początkiem końca potęgi Osmanów...

    Od tego czasu Porta Ottomańska nie mogła się otrząsnąć z upadku. Wybaczyła co prawda Polakom, bo w późniejszym czasie nie chcieli bratać się z diabłem, lecz Austriakom tego nie można było zapomnieć. Tymczasem kolejni coraz bardziej słabi sułtanowie roztrwaniali majątek państwowy, a ludy podbite bezczelnie występowały przeciw władcy. Kończy się rok 1835 i sułtan Mahmud II kontynuuje stagnację - przynajmniej tak mówił ojciec Selima. Nie rozwijało się szkolnictwo, brakowało nowoczesnych fabryk i miast, na wsiach panowały analfabetyzm i zacofanie. Nie ma się zresztą co dziwić takim opiniom Murada. On i jego syn są potomkami arystokratycznego rodu spahisów, którzy zostali odrzuceni przez sułtana na rzecz Janczarów. Wkrótce to może się zmienić, a niedługo nadejdzie godzina próby dla całego sułtanatu, jak i Selima.

    [​IMG]

    Stan imperium sprzed 1683 roku (otoczony zieloną kreską obszar) i końcem 1835 roku ( tereny oznaczone kolorem zgniłozielonym) ...

    Wysoka Porta wkracza bowiem w wiek nowych idei, zrywów niepodległościowych oraz wielkich wojen. Budzi się świadomość narodowa, co może być niebezpieczne dla Sułtanatu. Mimo to Selim widzi jeszcze szansę. Zdaje sobie sprawę, że imperium jest osłabione, ale wciąż ma nadzieję, że uda się jednocześnie wyjść z marazmu i odbudować jego potęgę. Wysoka Porta zemści się na swych wrogach, a Spahisi przyniosą uzdrowienie. Wtedy sam najpotężniejszy Allach przywróci im należne miejsce.

    [​IMG]
    XVI-wieczny Sipahi.

    Czas pokaże, czy się nie mylił…

    C.D.N.

    Ps: Zapraszam do komentowania. Żałuję tylko, że nie ma tutaj funkcji zmniejszania czcionki, mimo to przeżyję ;) .
     
  2. Dazmo

    Dazmo Znany Wszystkim

    Rozdział I - Patrząc w przyszłość

    Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, kiedy została zapisana po to, by odmienić jej bieg.
    Autor: Paulo Coelho, Alchemik


    Mimo, że to był jeszcze 1213 rok dla wszystkich Muzułmanów*, to dla niewiernych chrześcijan był to rok 1836. Z tej okazji sułtan Mahmud II rozkazał zorganizować tajemną naradę najwyżej postawionych przedstawicieli państwa, oficerów i duchownych. Selim jeszcze był zbyt młody, aby móc w niej uczestniczyć. Miał niespełna 16 lat, poza tym nie piastował żadnego stanowiska. Mimo tego, jego ojciec już mógł. Kiedy już przybył do pałacu w Istambule, zajął miejsce przy swoich znajomych z wojska. Był to m.in. pasza Rahman, przyszły dowódca wojsk w Trypolisie. Po niespełna godzinie wszystkie miejsca były zajęte, a nagle do sali wypadł herold. Złapawszy oddech, obwieścił zgromadzonym:
    - Jego wysokość Mahmud II, sułtan Wysokiej Porty, kalif wszystkich wyznawców jedynej, słusznej religii, kontynuator dzieła Mahometa i jego potomków…
    W tejże chwili wkroczył do pomieszczenia sułtan. Zwykle otaczała go ogromna świta, począwszy od jego żon, na sługach skończywszy, lecz tym razem za nim podążali tylko strażnicy. Mimo tego zaskakującego widoku, zgromadzeni wstali i zaczęli bić brawa. Za wyjątkiem jednej osoby - tak jest, wyjątkiem tym był Murad. Nieco zaskoczony pasza Rahman szepnął po cichu do niego.
    -Mógłbyś przynajmniej udawać i okazać mu szacunek.
    Jednak ojciec Selima nie powiedział mu ani słowa - rzucił tylko arogancki uśmiech. W tej chwili do swojego miejsca doszedł sułtan, po czym rozpoczął spotkanie.
    -Szanowni zgromadzeni! Nastał kolejny rok dla naszego imperium. Mimo, iż nadal należy do najbardziej poszanowanych państw we świecie, czasy świetności dawno już minęły. Sytuacja ostatnio staje się coraz bardziej napięta. Muhammad Ali coraz bezczelniej lekceważy moje rozkazy, będąc coraz bardziej niezależny w swoich poczynaniach. Możliwe nawet, że dąży do uniezależnienia całego Egiptu…
    -Jeżeli zdobędą się na to, zniszczymy ich, o Wielki! - przerwał Sułtanowi jeden z wielu arystokratów.
    -Walczyć z Egiptem bez zgody Europejczyków? To szaleństwo! - wtrącił następny
    -Żałosne psy Zachodu nie mają żadnego znaczenia! - odezwał się stanowczo Murad.
    Wywiązała się regularna kłótnia między zgromadzonymi, którą przerwał nieoczekiwany wystrzał karabinu strażnika w sufit. Rada zamilkła na dobre. Wykorzystując ciszę, sułtan ponownie ciągnął rozmowę.
    - Imperium jest silne, ale nie poradziłoby sobie z hordami Francuzów, Egipcjan, Niemców, Brytyjczyków i Rosjan razem wziętych. Postanowiłem więc wzmocnić nasze siły zbrojne, podwyższając wydatki obronne. Uzgodniłem już z ministrem obrony, że państwo podejmie próbę zwiększenia ilości poborowych żołnierzy, jak i uzupełnienia sił wojsk zawodowych…
    W tym miejscu minister obrony nieśmiało kiwnął głową, jakby chciał potwierdzić słowa sułtana Mahmuda. Sam władca ciągnął dalej:
    - … a pozostałe pieniądze przeznaczyłem na rozwój oświaty w całym imperium, jak i nad rozpoczęciem badań technologicznych. Jeżeli ktoś chce szerzej chce się zapoznać nad nimi, to proszę wziąć jedną z wielu wydruków, w którym wszystko zostało objaśnione. To już wszystko. Możemy zatem przejść do uczty…
    Tak w zasadzie zakończyło się posiedzenie rady królewskiej - przynajmniej dla Murada, który nawet nie próbował pozostać przy uczcie. Był nieco zdenerwowany postawą sułtana. Myślał: „Debil. Nie dość, że w zasadzie powiedział nam tylko, co zamierza zrobić, a sam miał gdzieś sugestie. Do tego to marnotrawstwo pieniędzy. Ech…”
    Kiedy wyszedł z pałacu, zaczął powoli, acz dokładnie czytać broszurę. Pierwsze zobaczył, to wielki nagłówek z napisem: „PROFESJONALIZM ARMII” .

    [​IMG]
    Obrady Rady Sułtańskiej Porty Ottomańskiej...

    Murad Taalat Koluturk powrócił do swojego dworku w Istambule. Wykupił go dawno temu od bogatej, żydowskiej rodziny - w każdym razie wtedy jeszcze żyła jego ostatnia żona. Później zostały już mu tylko wspomnienia i mały Selim. Od ostatniej narady u sułtana Mahmuda, zamknął się w swojej siedzibie. W niej mógł zapomnieć o bezczelności słabego monarchy.
    [​IMG]
    Dworek Murada Taalata Koluturka...

    Owa „bezczelność” polegała na tym, że został uziemiony przez władcę Porty po tym, jak Murad ujawnił marnotrawienie pieniędzy arystokratom przez samego władcę. Wściekły Mahmud II kazał mu zniknąć z życia politycznego, na co najmniej rok. I tak nie był zainteresowany polityką, zwłaszcza po popisie sułtana.

    [​IMG]
    Nadużycia monarchy...

    W swojej siedzibie dość miło spędzał czas. Rozmyślał nad jeziorem, czasami wyruszał z synem poza miasto na przejażdżkę konną. W domu jego aktywność sprowadzała się do opieki nad synem oraz czytaniu zagranicznych gazet. Sporo się w tym czasie wydarzyło:


    Murad Taalat Koloturk dalej spędzał swój czas w swoim dworku w Istanbule. Odpoczynek w swojej rezydencji przerwał syn Selim, który (mając już 16 lat) był gotów odbyć służbę wojskową jako kawalerzysta. Młody Selim dowiedział się wówczas, że jest tworzony nowy oddział kawalerii w okolicach Cyrenajki. Ojciec bez żadnych zastrzeżeń przystał na pomysł Selima. Wiedział, że syn musi odbyć służbę wojskową i że jest gotowy. Nie było sensu dłużej go trzymać w Istambule. Murad przestrzegł jednak syna przed wyjazdem do Tobruku statkiem.
    - Pamiętaj jednak, mój synu, że zaraz po służbie wojskowej musisz wstąpić do Akademii Wojskowej w Stambule. Tam będziesz mógł rozwinąć swoje horyzonty i kto wie, może zostaniesz wysoko postawionym oficerem.
    - Ojcze, ale nie rozumiem twojego spokoju. Czemu jesteś w dobrym nastroju? Wiesz dobrze, że sułtan wprowadził bardzo długi okres służby wojskowej, więc możesz mnie jeszcze długo nie widzieć.
    - Synu, służba stanie się nieważna, jak słaby sułtan zostanie strącony z tronu.
    - Występujesz przeciwko sułtanowi? Ojcze, to samobójstwo!
    - Nie muszę go zabijać - on sam zostanie zabity przez lud. Czasy naszej chwały powracają. Słabi sułtanowie zostaną wygnani, a Porta urośnie w siłę. Kto nami pokieruje? Nie wiem. Allach nie udzielił mi odpowiedzi. Jedno wiem - jeszcze się zobaczymy. No, ruszaj i niech Najwyższy Ci sprzyja!
    - Insza’allah!**
    - Powiedział Selim i wszedł na pokład. Na końcu i ojciec i syn pożegnali się gestem wilka.***
    A statek, na którym płynął Selim, skierował swe żagle w kierunku miasta Tobruk…

    [​IMG]
    Statek, na którym Selim odpłynął w kierunku Cyrenajki.

    Murad znów powrócił do swojego dworku. Mijały tygodnie i miesiące, aż nagle na początku sierpnia 1838 roku otrzymał krótką, acz jasną wiadomość. Od razu poznał, że pochodzi od sułtana, gdyż była opatrzona tugrą Mahmuda II. Monarcha poinformował Murada o kolejnym spotkaniu w Istambule. Nie mógł pojąć, dlaczego sułtan go zaprosił po zatargu, ale pojechał konno do pałacu.

    [​IMG]
    Ta oto tugra, czyli ozdobny podpis sułtana, rozwiały wątpliwości Murada, kto wysłał list...

    Kiedy wszedł do Sali obrad, wszyscy już byli na swoich miejscach, prócz sułtana. Wkrótce jednak i on dołączył do zgromadzonych, po czym rozpoczęły się obrady. Posiedzenie było tajne, więc obyło się bez zbędnych ceremoniałów. Coś jednak drażniło Murada - nigdy sułtan nie robił tak zamkniętych obrad. Wszystko stało się jasne, gdy sułtan zaczął mówić.
    - Szanowni zgromadzeni. Nie ukrywam ze swojej strony, że mamy poważny problem. Muhammad Ali staje się coraz groźniejszy. Zauważono wzmożoną koncentrację sił wojsk egipskich na naszej południowej granicy. Całkiem możliwe, że Egipt przygotowuje się do wojny. Trzeba więc…
    Znów sułtan okazał się bezradny, gdy przerwał mu któryś z arystokratów.
    -Trzeba więc zaatakować Egipt Najmiłościwszy sułtanie, to idealna okazja do odbicia naszych ziem!
    Tutaj sułtan był wyraźnie poirytowany i na powrót zabrał głos:
    - Niestety nie wiemy, jakie stanowisko będą miały obce państwa. Najbardziej nieprzewidywalna jest Francja, która od jakiegoś czasu zgłasza pretensje wobec naszej bezinteresownej ochrony Tunezji. Chciałbym się zatem Was zapytać, jakie kroki należy podjąć ?
    - Obdarujmy ich jakimiś korzyściami, to przymknął na nas oko
    - zaczął jeden szlachcic.
    - A co jeśli te nieczyste psy wysunął kosmiczne żądania, albo będą chcieć ingerować w nasze sprawy? Nie możemy ryzykować! - wtrącił się w tym miejscu wielki mufti.
    - A może podejmijmy z nimi dialog i zobaczmy, jakie żądania wysuną? Za wcześnie jeszcze rokować, czego będą chcieli - niespodziewanie odezwał się Murad Koluturk.
    Na tą propozycję zgromadzeni trochę się zmieszali, szepcząc między sobą. Sułtan jedynie uśmiechnął się lekko i rzekł:
    - Na tym możemy stanąć, bo jest to kompromisowa i przyzwoita propozycja. Teraz trzeba omówić pozostałe rzeczy. Weźmy chociażby…
    Obrady trwały jeszcze pół godziny, po czym, wszyscy opuścili miejsce spotkania.
    Tymczasem Selim już dotarł do Cyrenajki. Wciąż nie mógł pojąć słów ojca i w wolnych chwilach nad nimi się zastanawiał.

    Nastawał jednak nowy dzień i słońce weszło znad piasków pustyni. Wkrótce słowa ojca Selima miały stać się dla niego aż nadto czytelne…

    [​IMG]
    Wschód słońca nad Cyrenajką...

    * - Arabowie liczą rok od tzw. Hidżry, czyli ucieczki Mahometa z Mekki do Medyny, która przypada na 16 lipca 622 roku
    **- (z j. arab. ) Jak Bóg da!
    *** - gest wilka jest to złączenie kciuka, palca serdecznego i małego, które przypomina głowę wilka. Jest to symbol jedności Turków - demonstracja, że wilk nie jest sam, a żyje razem z watahą.

    Koniec Rozdziału I

    Aha proszę admina o poprawienie tytułu AARa z Bismillach! na Bismillah.
    Dzięki rince ;) .
    Qlavy - zdaję sobie z tego sprawę, ale pewnie wyszłaby za duża mapa i za bardzo pojemna, żeby ją wrzucic na forum ;) .

    Tytuł zmieniony ;)
    Bojler


    Pięknie dziękuję, Bojler ;) .
     
  3. Dazmo

    Dazmo Znany Wszystkim

    Rozdział II - Zew wojny

    Nie jest to wojna między dobrymi i złymi. Jest to wojna pomiędzy siłami, które pragną tak samo władzy, a gdy wybuchają takie wojny, to zazwyczaj trwają dłużej niż inne, gdyż Allach sprzyja i jednym i drugim.
    Autor: Paulo Coelho, Alchemik


    Selim Taalat Koluturk przez wiele długich miesięcy pozostawał w Cyrenajce. Od służby wojskowej powiewało nudą, ponieważ poza Tobrukiem Cyrenajka jest tylko jednym, wielkim kopcem pustyni. Nic nie pozostawało mu robić, jak dzień w dzień z oddziałem kawalerzystów patrolować granicę kraju. Podczas wypraw poznał jednego z nich, który znacząco wyróżniał się z tłumu. Był to Dżalal ibn-Tahib, Kurd z pochodzenia, niskiego wzrostu, lecz masywny mężczyzna i nieco starszy od Selima. Łączyły ich ze sobą dwie wspólne cechy - oddanie krajowi, oraz niechęć wobec Sułtanatu. Obaj zdołali zauważyć, że patrole na wschodniej granicy są coraz częstsze i częstsze, a ich dowódca, pasza Rahman jest coraz bardziej nerwowy. Zapewne zdenerwował go krótki, acz bardzo jasny list przybyły dość niedawno, bo 3 tygodnie temu. Jego adresatem był Murad Koluturk, przyjaciel paszy. Na górze napisany był adres Murada, jak i miejsce stacjonowania oddziału kawalerii, była też napisana data wysłania - 23 sierpnia roku*.



    Pasza jeszcze raz czytał ten list. Miał nieodparte wrażenie, że nadchodząca wojna niewielu oszczędzi. „Wszystko dla Allacha i dla państwa” pomyślał, po czym wyruszył w kolejny patrol.

    Bohaterowie się wkrótce przekonali, że wojna nastąpi nieprędko. Egipt zaskarbił sobie poparcie Francji, co sprawiło, że między obydwoma stronami zapanowała równowaga - Imp. Osmańskie miało poparcie Wlk. Brytanii, a buntownicy Egipscy zyskali uznanie Francji. Między stronami nadal iskrzyło, aż w końcu, tj. 19 kwietnia 1839 roku, nadszedł finał tego zatargu. Sułtan Porty, wielebny Mahmud II wysłał notę do Muhammada Alego, aby uznał władzę sułtana i zgodził się na osmański protektorat. Władca Egiptu, będąc pewny poparcia mocarstw, odrzucił te żądania. Na efekt nie należało długo czekać…

    Murad nie chciał czytać pozostałych artykułów w gazecie. Całymi myślami był skupiony na wojnie. Miał objąć dowództwo nad korpusem doświadczonych spahisów, który stacjonował w płn. Syrii. Po jego przybyciu ziemia już od dawna była ogarnięta pożogą, a korpus spahisów znalazł się już w centrum walk z Egipcjanami. Pewnego dnia, tj. 15 czerwca 1839 roku, oddział ten dotarł koło małej wioski Baalbek. Nagle zobaczyli Egipcjan, zmierzających w ich stronę.
    Nim się obejrzał, wrogie ścierwo zaczęło sypać gradem strzał**. Murad zrozumiał, że trzeba rozpocząć szarżę. Popatrzył się wymownie na swoich towarzyszy, po czym wrzasnął „Bismillah!”. Wtedy wszyscy sipajowie, niczym szarańcza runęła na wrogów.Egipcjanie, poza łukami, posiadali tylko miecze, więc nie byli przygotowani na szarżę kawalerii. Widząc to, zaczęli się rzucać do ucieczki, lecz nie było już odwrotu - spahisi już zablokowali taką możliwość. Bitwa przerodziła się w rzeź…

    [​IMG]
    Murad Koluturk w bitwie pod Baalbek...

    Tak zakończyła się chwalebna szarża tureckiej kawalerii pod Baalbek. Cała dywizja nieprzygotowanych Egipcjan została po części rozproszona, po części wyrżnięta w pień. Okrucieństwo jednak się miało dopiero zacząć. Obie strony odpowiedziały na wezwanie Allacha i zaczęły nawzajem się zabijać, ranić i podbijać w imię tego samego Pana***. Egipcjanie zmuszeni byli się wycofać z Syrii w kierunku płw. Synaj po druzgocącej klęsce pod Halab,stawiając później opór. Pomimo odniesionej porażki, w ostatnim etapie wojny Egipt uratował się od naporu Osmanów, zadając im klęskę, która będzie miała wpływ na całe imperium.Mowa o najdłuższej w kampanii, a zarazem najważniejszej bitwy wojny turecko-egipskiej. Bitwa i oblężenie miasta Al.-Quahira trwało ponad miesiąc (20 październik do 25 listopada) . Podczas jej trwania wielokrotnie forsowano fortecę. Wojska dowodzone przez paszę Rahmana, pomimo próby zobycia miasta, zostały skazane na porażkę. Tego dnia do słabnącego Paszy przybył jego zastępca…
    - Wielki Paszo Cyrenajki, przynoszę złe wieści! Diabelski pomiot Egipcjan nie daję za wygraną. Dodatkowo nasze siły słabną, wróg natomiast posiada całe zastępy obrońców!
    - Przybędę na miejsce bitwy, sytuacja staje się coraz bardziej napięta…
    - ale Panie! To niebezpieczne!
    - Nie mamy wyboru…
    - Pasza spojrzał znacząco na swojego podwładnego, po czym obaj wyruszyli. Nim zdołali przejechać dużą odległość, nagle zaskoczył ich wystrzał muszkietu…
    Pasza Rahman nagle zaczął mieć zawroty głowy, w końcu potężnym trzaskiem o ziemię spadł z konia. Gdy spadł, spojrzał w niebo - nad nieboskłonem nadal widniało słońce. Wszystko zaczęło jaśnieć, a słyszalny zaczął być cichy śpiew…
    - Boże, czemuś nas opuścił? - powoli wyszeptal pasza, po czym zasnął w głębokim śnie…
    Tak oto jedno wydarzenie miało decydujący wpływ na całe państwo. Nie wiadomo, kto zastrzelił z muszkietu jednego z najlepszych osmańskich dowódców - morderca zniknął bez śladu w piaskach pustyni…

    [​IMG]
    Pasza Rahman na chwilę przed śmiercią...

    Wojna trwała jeszcze niecały tydzień. Wystraszone wojska osmańskie odstąpiły od oblężenia Kairu. Dzięki temu Egipcjanie zdołali uchronić kraj od całkowitego unicestwienia. Z kolei przez porażkę w bitwie pod Kairem sułtan Mahmud II **** musiał gęsto się tłumaczyć radzie królewskiej i narodowi. Obiecał mu zdobycie całego Egiptu, odzyskanie wysp greckich oraz zdobycie ziemi świętej dla Mahometan - Mekki. Zamiast tego musiał zgodzić się na traktat pokojowy zaproponowany przez mocarstwa. 4 kwiernia, gdy został on podpisany, Imp. Osmańskie uzyskało Syrię, Liban i Palestynę, lecz nie odzyskało ani wysp greckich (Kreta i Cypr), ani Ziemi Świętej, ani tym bardziej samego Egiptu. Sułtan musiał zadowolić się jedynie protektoratem nad swoim znienawidzonym wrogiem. Mimo, że pokój był korzystny dla imperium, nie zadowolił on narodu i ambicji arystokracji. Naród domagał się czegoś więcej i za zgodę na kompromis sułtan stał się niepopularny. Murad Koluturk, który z trudem zniósł niewykorzystane zwycięstwo i utratę przyjaciela, zaczął żywić nienawiść - zarówno do sułtana, jak i mordercy Rahmana, który uniknął sprawiedliwości. Gorycz osłodził mu nieco Selim, który poprowadził wydzielony przez zmarłego paszę dywizję młodych spahisów do licznych sukcesów i zajęcia sporych (jak na młodzika) terytoriów na zachodzie Egiptu w czasie wojny.

    [​IMG]
    Kolor żółty - ziemie Egiptu, a kolor zielony - ziemie Porty Ottomańskiej po Traktacie Londyńskim (4 kwiecień 1840 rok). Niebieska linia - granica przedwojenna, czerwona linia natomiast oznacza granicę po pokoju. Obszary zacieniowane kolorem jasnozielonym oznaczały dodatkowe, planowane zdobycze przez Mahmuda II .

    Tymczasem zaczął rosnąć nacjonalizm narodów na zachodzie imperium - Grecy czuli się uciskani ze strony Turków, tak samo Rumuni i Serbowie. Niewiernemu pomiotowi nie starczały swobody dane przez sułtana ( w zamian za poparcie mocarstw). Dochodziło jak na razie do pokojowych wystąpień, które w późniejszym czasie mogłyby przerodzić się w otwartą rewoltę. Murad dał więc sułtanowi ostatnią szansę - jeżeli sułtan stłumi rebelię i dokona rozbioru Egiptu, daruje mu klęskę. W przeciwnym razie nie pozostawi mu wyboru…


    [​IMG]
    Zdławienie zuchwalstwa niewiernych - ostatnia szansa sułtana zarówno od Murada, jak i całej Porty...

    * - normalnie widniałaby data według kalendarza lunarnego, ale autor uznał, że data według kalendarza gregoriańskiego pozwoli zorientować się czytelnikom w czasie.
    ** - W czasie, gdy na kontynencie Europejskim broń palna była podstawową bronią, na Bliskim Wschodzie ludzie posługiwali się jeszcze łukami.
    *** - Podobne zdanie można znaleźć w intro Crusader Kings.
    **** - Historycznie Mahmud II poległ na wojnie turecko-egipskiej. W „Bismillah!” Nie wziął on czynnego udziału w wojnie i mimo, że ocalił swoje życie, to został skrytykowany przez
    szlachtę za tchórzostwo.

    Koniec Rodziału II

    PS: Wiem, trochę krótko, ale zrozumcie mnie, że ostatnimi czasy nie miałem zbyt wiele ochoty i czasu na AARa. Obiecuję się poprawić w następnym odcinku…
    Dziękuję natomiast Larremu, Samborowi i Pawwowi, którzy mnie zmobilizowali kopami na własne życzenie ;) .
     
  4. Dazmo

    Dazmo Znany Wszystkim

    Przede wszystkim chciałbym przeprosić drogich czytelników za zwłokę. Spowodowane to było tym, że komputer mi przez pewien czas odmówił mi posłuszeństwa i nie miałem dostępu do internetu.

    Re: Mińsk - Może trudno w to uwierzyć, ale ja sam ten krótki wierszyk napisałem ;) .

    Rodział III - Dni Próby

    Wszystko co się zdarza, ma swój sens.
    Autor: Paulo Coelho


    Bilans wojny był dla Egipcjan tragiczny. Mimo, że uniknięto całkowitej aneksji, to straty były dotkliwe. Armia Egiptu uległa zniszczeniu, miasta i wsie zostały spalone, a piaski pustyni zamieniły swój kolor na czerwony. Imperium Osmańskie również nie mogło się cieszyć. Wielu żołnierzy tureckich poniosło śmierć, nie udało się połączyć macierzy z Cyrenajką. Kiedy ranne zwierzę otrzyma ranę, zazwyczaj wpada w furię - tak właśnie na końcu zareagowała szlachta, jak i otoczenie sułtana. Egipcjanie nie mogli więc liczyć na pobłażliwość. Murad Bej, przywódca Egiptu został odnaleziony, a następnie zabity. Wszyscy zaczęli się bać sułtana, kiedy ten czerpał sadystyczną przyjemność z widoku uciętej głowy swojego dawnego podwładnego - nawet Murad Koluturk.

    [​IMG]
    Szaleństwo władcy jest coraz bardziej widoczne...

    Po wojnie, stary sipahis pragnął znów zobaczyć syna. Planował już nawet powrót po wojnie, ale zamiary pokrzyżował kolejny, schizofreniczny pomysł Mahmuda II - podbój płn. Arabii. Wojna może być chwalebna i przynieść pewne zyski. Zależy to jednak od celu ataku. Wielki Nefud w tym wypadku był jedynie wielkim kopcem piasku i niczym więcej. Murad rozpoczął najbardziej bezsensowną wojnę w swoim życiu. Nie walczył w tym czasie z żadnym wrogiem - Arabowie nie mieli żadnej armii, nie mówiąc już o zawodowym wojsku. Przemierzał jedynie bezkresne piaski pustyni, przerywane od czasu do czasu wodopojem. Pomimo postojów nad oazami, los nie oszczędził towarzyszy Murada. Spahisi byli odwodnieni i wygłodzeni, gorzej jednak, że niektórzy odeszli w zaświaty. Zginęli śmiercią, o której z pewnością nie marzył żołnierz turecki, co dopiero arystokrata. Nienawiść Murada do władzy rosła z każdym dniem, kiedy musiał stykać się z umierającymi towarzyszami. Ludzie potrafią przebaczać krzywdy. Jeżeli jednak nie robią, emocje biorą górę i pojawia się pragnienie zemsty. Tak też było z Koluturkiem - oczekiwał dnia, kiedy wszystko sprzysięgnie się przeciw sułtanowi, gdy zostanie ukarany za swe grzechy. Żarliwie modlił się do Allacha o ten dzień. Nie wiedział, że prośba zaczynała się powoli spełniać.

    [​IMG]
    Kolumna wracających sipajów...

    Póki co, 15 lutego 1841 roku, kiedy wojna się skończyła, otrzymał pozwolenie na powrót do Istambułu. Czekała go jeszcze dłuższa droga do domu, jednak była ona przyjemniejsza. Nie czuł już przeszywających jego ciało promieni słonecznych, temperatura była do zniesienia. Kiedy dotarł w okolice Bagdadu, otrzymał od jednego ze swoich przyjaciół wiadomość - Selima właśnie wyruszył z powrotem do domu (było to czwartego marca). Ucieszył się niezmiernie z tego powodu - znów będą mogli być razem!
    W tym samym czasie Selima cierpiał. W nocy nie mógł zasnąć i spać spokojnie. Miał różne wizje - zbyt straszne, by można by je nazwać jedynie koszmarem, jak również zbyt prawdziwe, by byłby jedynie snem. Była to wielka sala, prawdopodobnie pałacu, lecz była w ruinie. Portrety na ścianach były rozszarpane, okna powybijane. Drzwi z ledwością trzymały się na zawiasach, a ich klamki zdały się być wygięte. Podłoga spływała krwią od ciał ludzkich. Na końcu sali tliła się postać starego człowieka. Selim go nie rozpoznał. Coś mamrotał, lecz mówił nieskładnie:
    „ccczzemuś …. Opuścił… Zemsta nasza…. Zawiedliśmy Cię…Przegraliśmy…”
    Starzec jeszcze próbował coś powiedzieć, ale przeszkodziła mu jego własna krew. Wstał, zrobił parę kroków, upadł. Wysunął z wielkim trudem swój jatagan *, po czym wbił go w swoje ciało. Nic już nie powiedział, nie poruszył się. Umarł. Selim zobaczył, że postać ubrana była w strój bardzo bogaty, nie zobaczył jednak twarzy. Wkrótce wizja się urwała, a Selim obudził się w swej kajucie w statku. Dobijał już do Konstantynopolu.

    [​IMG]
    Moment wpłynięcia statku Selima do stolicy Wysokiej Porty...

    Selim czekał jeszcze 3 miesiące na ojca. Przed wyjazdem dał mu klucze do drzwi dworku, więc mógł się rozgościć. Zwyczajowo, wysoko postawieni urzędnicy osmańscy otrzymywali lekturę - dwie gazety. Pierwsza turecka, a druga zagraniczna. Jako, że rodzima gazeta była mało wartościowa**, Selim wziął najnowszy numer brytyjskiego „The Times”*** i zaczął czytać.****

    Kiedy ojciec Selima przybył do Konstantynopolu, konflikt na Bałkanach osiągnął swoje apogeum. Niedługo cieszyli się spokojem - niecałe dwa tygodnie od powrotu Murada Koluturka, rozpętało się prawdziwe piekło. Wybuchła otwarta rewolta przeciw tureckiemu zwierzchnictwu. Rozwścieczony tłum atakował urzędy, walczył z siłami porządkowymi. Był nie do zatrzymania. Obudził się pomiot niewiernych Greków - wszędzie zaczęli demonstrować. Kreta, Rodos, - w tych miejscach nadeszły niespokojne czasy. Mimo to wyspy nie dały początek rewolucji. Bunt się zaczął w mieście Petric, w północnej Macedonii. Tłum wystąpił tutaj przeciwko władzy, tworząc armię powstańczą. Rewolucja Macedońska dopiero się zaczęła, a spotęgowała ją rękawica rzucona przez Królestwo Grecji (później również przez Carstwo Rosji.) Otwarta wojna…

    Sułtan, z początku nadmiernie pewny siebie, nie ogłosił mobilizacji. Zadawał sobie pytanie, - „Po co mam mobilizować pół kraju do walki z garstką rebeliantów i grecką armią, która liczy ok. 2000 ludzi?” Decyzji tej mógł później tylko żałować. Prośba Murada zaczęła się spełniać - wszystko odwróciło się od monarchy. Rewolucjoniści zdołali zająć Petric, a potem pomaszerowali na neutralną Albanię. Armia Grecji rosła w siłę, a Rosja przygotowywała się do wkroczenia.

    Selim Taalat Koluturk, jak i jego ojciec, Murad, wrócili do służby. Korpus spahisów był jednym z pierwszych, który zetknął się z nieprzyjacielem w czasie tej wojny. Dojeżdżali właśnie do miasta Kavala. Już mieli odpocząć, gdy nagle zobaczyli rozwścieczony tłum, a przed nimi w popłochu uciekała miejscowa milicja. Jej kapitan, Terik Inonu, uciekał właśnie ze swoim oddziałem, kiedy niespodziewane ktoś go szarpnął. Tym człowiekiem był Murad. Przerażony dowódca zdołał jednak rozpoznać wojskowego…
    - Feryk- pasza? *****Eeee.. Terik Inonu, kapitan milicji obywatelskiej miasta Kavala, Panie!
    - Spocznijcie, kapitanie i meldujcie o sytuacji! - trzeźwo powiedział Murad.
    -Panie! Wojska buntowników przerosły nasze możliwości. Rozbiły większość oddziałów milicji, zajęły niemal całe miasto. Ruszają teraz na ratusz!
    - Nie mamy czasu. Selim! - tutaj swoim koniem podjechał syn Murada.
    - Słuchaj chłopcze, spróbuj opóźniać marsz powstańców. Nie mogą dojść do ratusza.
    - Ojcze! Przecież ich jest niecały tysiąc, a nas jest 20 razy tyle! Nie ma co się bawić w okrążanie!
    - Nie! W tym problem, że większość oddziałów patroluje tereny poza miastem. Nie zdążyliby do nas dotrzeć. Teraz jest nas pięćset, a siły powstańców rosną - mają ze sobą pół miasta.
    -Czemu są tak niebezpieczni?
    - Bo mają niemal nieograniczone zapasy broni palnej.
    Rozmowę przerwał świst kuli nad głowami spahisów.
    - K***a mać! - Wrzasnął kapitan. Nie mamy czasu!
    - Dokładnie. Selim - zostań tu, i spowalniaj marsz tłumu. Nie wdawaj się w walkę, opóźniaj w tym czasie marsz!
    - A co z Tobą?!
    - Zobaczysz! - w tym momencie za Muradem pojechała dokładnie połowa oddziału.

    Selim miał wprawę w dowodzeniu kawalerzystami. Spokojnie się wycofywał, ale równocześnie nie pozwalał na przyśpieszenie tempa. Po jakiś dziesięciu minutach, za tłumem zobaczył zastęp postaci - to ojciec. Nim minęła ta chwila, wszyscy spahisi - ci z przodu i z tyłu runęli niczym burza na powstańców. Oni z kolei odpowiedzieli ogniem.Piorunujący ostrzał zabił setkę kawalerzystów. Powstańcy nie zdołali jednak sięgnąć po kolejny muszkiet, gdyż w tym samym czasie spahisi już walczyli z tłumem. Minęła zaledwie chwila, a tłum rzucił się do ucieczki. Rewolucja została tutaj zdławiona…

    [​IMG]
    Bitwa pod Kavalą...

    Mimo tego aktu męstwa, rewolucja grecka rosła w siłę. W listopadzie motłoch zdołał opanować Kretę i rozpocząć powstanie na wyspie Rodos. Na nic się zdało rozgromienie głównej armii buntowników w bitwie pod Pristiną. W miejscu tym poległo aż 10000 powstańców. W marcu 1842 roku wyspy Mitilini dołączyły się do powstania. W rękach rewolty znalazły się już wszystkie wyspy na morzu Egejskim. Nie widać było jednak rozstrzygnięcia w Helladzie. Mała armia grecka z wielkim trudem zajmowała kolejne tereny.

    4 marca wszystko jednak się zmieniło. Car Rosji Mikołaj I zdecydował się wypowiedzieć wojnę Imperium Osmańskiemu. Casus Belli była gwarancja niepodległości dana przez Rosję dawno temu Grecji. Rozpoczęła się ofensywa Rosjan. Pierwsza armia zaatakowała tereny przygraniczne w Dobrudży, druga natomiast rozpoczęła marsz z terytorium Kaukazu. Mimo tego ataku, Mahmud II nadal był przekonany o swoim zwycięstwie i nie zgodził się na mobilizację. Możliwe, że na decyzję miała wpływ siła, z jaką Rosjanie zaatakowali - była ona śmieszna. Jedna dywizja w rejonie Dobrudży, trzy w rejonie Kaukazu. To wszystko sprawiało , że sułtan nadal wierzył w zwycięstwo. Tymczasem car podjął starania i rozpoczął mobilizację swej armii.

    [​IMG]
    Armia rosyjska w natarciu...

    Murad i Selim zostali wysłani w czerwcu w rejon Dobrudży. Dzięki wsparciu korpusu artyleryjskiego, udało się zmusić do odwrotu, a następnie zniszczyć dwa korpusy rosyjskie. Formacje tureckie stacjonujące w Iraku powstrzymały natomiast natarcie z rejonu Kaukazu. Ofensywa Rosjan zupełnie się załamała. Był to jednak zaledwie ułamek całej armii rosyjskiej.
    Car wiedział, że sułtan nie jest w pełni zdrowy. Zaprosił go więc na wspólną kolację w Petersburgu. Tam, w pałacowym zaciszu, zdołał nastraszyć Mahmuda. Rzeczywiście tak było, że mobilizacja została zakończona i wkrótce miały nadejść całe zastępy wojsk rosyjskich. Jeżeli więc nie podpisany zostanie pokój między Grecją, a Turcją (i nie zostaną im oddane wyspy i płn. Grecja), wtedy Rosjanie zmiażdżą armię turecką i podzielą imperium między siebie, a Greków. Ta wizja nie za bardzo spodobała się sułtanowi - uwierzył nawet w to, co powiedział Mikołaj I. Skłonność do rozmów pokojowych potęgował fakt, że Grecy, wspierani przez powstańców. W końcu sułtan się ugiął, tym samym zrobił jeden z największych błędów. Po pierwsze, Greckich powstańców można było spokojnie zniszczyć - nawet sam korpus spahisów by starczył. Po drugie, zawsze można było liczyć na Wlk. Brytanię, która nigdy nie chciała dopuścić do zachwiania równowagi między mocarstwami. Czas jednak, by imperium poniosło konsekwencje.

    Zawarto 2 traktaty pokojowe - pierwszy z Rosją we wrześniu , a drugi w listopadzie 1842 roku. Na podstawie nich stwierdzono, że:
    - Wyspy Rodos, Mitilini staną się częścią Królestwa Grecji;
    - Północna Hellada stanie się częścią Królestwa Grecji;
    - Macedonia pozostanie terytorium tureckim;
    - Kreta pozostanie częścią Imperium Osmańskiego.


    [​IMG]
    Kolorem czerwonym - tereny utracone przez Imperium Ottomańskie...

    Wkrótce w styczniu 1843 roku rozgromiono powstańców na Krecie, jak i w Macedonii. Rewolta upadła. Nie zakończyła się jednak całkowitą porażką - Grecja zdobyła swoje macierzyste ziemie i powiększyła swój obszar. Arystokracja w imperium się podzieliła. Powstały 4 wrogie sobie obozy:
    1. Zwolennicy starego monarchy i obecnego ustroju. - tzw. starzy Absolutyści
    2. Zwolennicy starego monarchy i uchwalenia konstytucji. - tzw. konstytucjonaliści
    3. Zwolennicy nowego monarchy i starego ustroju - nowi absolutyści, do których należeli m.in. Murad i Selim.
    4. Zwolennicy nowego ustroju - republiki - liberałowie i ruchy chłopskie.

    Pierwszy obóz nie miał zbyt wielkiego znaczenia. Czwarty musiał działać w podziemiu. Największe wpływy miały drugi i trzeci. Jedno jest pewne - sułtan może się spodziewać wkrótce rozruchów.

    [​IMG]
    Rewolucja nadchodzi. Widać jej pierwsze zwiastuny...


    Objaśnienia ;) .
    *- jatagan - miecz podobny do szabli używany na bliskim wschodzie, popularna wśród oficerów arabskich i osmańskich, jak i zwykłych żołnierzy.
    ** - w owym czasie panowała cenzura, a gazeta wydawana przez rząd miała zwyczaj pisać tylko o tym, co zrobił dla ludu „wspaniałomyślny” sułtan.
    *** - dziennik The Times w tamtych czasach był już dość popularny.
    **** - Selim znał na tyle j. angielski, że mógł przeczytać tamtejszą gazetę.
    ***** - feryk pasza - stopień w Wysokiej Porcie odpowiadający generałowi dywizji (lub broni).

    Koniec Części III
     
  5. Dazmo

    Dazmo Znany Wszystkim

    Rozdział IV - Zew ludu

    Lud niezwykle szanuje władcę, który za każdą wyrządzoną mu krzywdę odpłaca zemstą, mieczem i krwią ludu. Lecz miłuje lud tylko tego władcę, który potrafi powściągnąć swój gniew i pragnienie zemsty, gdyż to zapewnia ludowi życie, rozmnażanie się i bogacenie.
    Zbigniew Nienacki.



    Po długich walkach zduszono rewoltę greckiego motłochu. Mimo, że Imperium Osmańskie poczuło gorzki smak porażki, udało się jednak uratować dużą część europejskiej ziemi. Kreteńczycy zostali wybici w pień. Macedończycy poczuli na własnej skórze szable gniewnych spahisów. Murad i Selim wraz ze swoimi braćmi czynili krwawą rzeź. Nie dlatego, że to było moralnie uzasadnione, ale dlatego, że nie można było pozwolić na chaos, który stawał się coraz większy. Nasi bohaterowie pozostawali jeszcze w Macedonii do końca tego roku.

    [​IMG]
    Odpoczynek sipajów...

    Tymczasem sułtan Mahmud przeżywał kryzys. Arystokracja obróciła się przeciw niemu, pół wojska była gotowa do dezercji.
    - Przeklęte, diabelskie nasienia! – myślał . Mowa była o spahisach. Trapili sułtana. Wiedział, że są gotowi się zbuntować.
    - Zabić ich się nie da! – sułtan wiedział o tym doskonale. Zapłacił wysoką cenę, mordując janczarów.* Tym razem nikt by mu tego nie darował, nawet lud. Postanowił więc odzyskać utracone zaufanie. Wezwał swojego sługę...
    - Najjaśniejszy sułtanie! W czym mogę pomóc? – ukłonił się nisko. Po chwili władca popatrzył na niego ponuro i rzekł.
    - Wezwijcie do mnie Paszów Arslana i Bayara. Potrzebuję z nimi rozmowy natychmiast!
    - Tak jest !–
    odparował służący.
    Sułtan Mahmud długo naradzał się z dowódcami. Odbyło się jeszcze 7 takich spotkań w różnych terminach. Dyskusja zakończyła się dopiero po miesiącu. W ostatnim spotkaniu pasza Arslan zadał decydujące pytanie sułtanowi:
    - Czy Najjaśniejszy sułtanie jesteś pewien swego planu?
    - Tak. Trzeba odzyskać zaufanie do społeczeństwa. Jeżeli tego nie zrobimy, mogą polecieć głowy, a imperium legnie w gruzach. Rozpoczynajcie od zaraz.
    - Oczywiście – niemal równocześnie odparli obaj dowódcy.
    - I jeszcze jedno zanim wyjdziecie – zatrzymał ich sułtan. Ani słowa o tym sipajom. Jesteście do tego zobowiązani, Panowie i pamiętajcie, że mogą polecieć za to wasze głowy. Od tego zależy los dynastii, los naszego państwa…


    Minął rok od tej rozmowy. Sułtan intuicyjnie usypiał czujność Selima i Murada, tworząc nowe oddziały sipajów. W sumie i tak byli już zajęci gaszeniem ostatnich ognisk oporu buntowników, więc nie byli zainteresowani wieściami z kraju. Co więcej, dwie świeżo sformowane dywizje przydały się w wykonywaniu tej powinności.
    Mijały tygodnie i miesiące, nasi bohaterowie praktycznie nie ruszali się z miejsca. Już mieli wracać do domu. Kiedy dotarły do nich niepokojące wieści i to o tyle, że dowiedzieli się o nich nie od oficerów, nie od miejscowych, lecz z numeru gazety zagranicznej, której słudzy monarchy zapomnieli wyrzucić. Już sam tytuł budził niemałe zamieszanie…


    Ku zdziwieniu wszystkich Murad Koluturk nie złościł się z tego powodu. Najpierw pojawił się uśmiech, a potem parsknął śmiechem. Selim wziął na stronę ojca tak, żeby nikt nie usłyszał ich rozmowy:
    - Ojcze, myślałem, że to powód do wściekłości.
    - Bynajmniej, mój synu
    – stwierdził Murad. Widać, że sułtanowi grunt pali się pod nogami. Szuka poparcia, którego nie ma. Mam przeczucie, że niedługo skończy swój żywot.
    - A ja mam wrażenie, że do władzy dojdzie motłoch. Będzie gorzej niż za sułtana.
    - Może i dojdzie, ale pamiętaj – sułtan jest o tyle mocny, że on trzyma władze. Masy są głupie i łatwo władzę oddają***. Nie pytaj więcej, wszystko wkrótce się okaże.


    Sytuacja chłopów była tragiczna. Coraz większe podatki, głód i bieda. Władca po prostu zdzierał ludziom wszystko. Kiedy po wojnie znów je podniesiono, naród nie potrafił tego znieść. Lud postanowił się zbuntować…
    Wśród nich był Dżalal ibn-Tahib, przyjaciel Selima podczas wojny osmańsko-egipskiej. Po niej jego dzieje były burzliwe. Wielokrotnie aresztowany przez milicję za manifestacje i krytykę władzy, niekiedy bity. Ostatnimi czasy za te właśnie niepochlebne opinie musiał się ukrywać. Nienawidził monarchii. Według niego władca zaczął dbać wyłącznie o własną kiesę, a nie o los reszty. Z tego powodu dążył do wolności i popierał tych, którzy podzielali jego pogląd. Dopiero wtedy, kiedy nie byłoby jedynowładztwa, dopiero wtedy poczułby się wolny. Kim zatem był? Demokratą…

    [​IMG]
    Dżalal ibn-Tahib zaznaczony strzałką...

    I nastał dzień sądu nad sułtanem. Stambuł, perłę Wschodniej Europy, a zarazem zachodniej Azji ogarnęła rewolta. Rozwścieczony tłum zaczął strajkować i zalewać całe miasto. Większość milicji zdezerterowała. Rozpoczęły się krwawe starcia…
    Zdarzenie to przypominało rewolucję francuską sprzed 2 wieków, choć tym razem tłum nie pozwolił żyć aż tak długo władcy. Kiedy znaleźli sułtana, nie reagował, stracił kontakt z całym światem. Przed jego oczami zawaliło się jego imperium, pielęgnowane przez przodków, w całej swej chwale. Dziś po nim niemal nic nie zostało. Został tylko motłoch.
    Sułtana zabrali i zamknęli w celi – buntownicy chcieli poczekać z jego śmiercią....

    Wkrótce wieść rozeszła się po byłym Imperium. Kiedy o wydarzeniach dowiedzieli się spahisi, od razu ruszyli do stolicy. Nie chcieli ratować sułtana, bynajmniej. Jechali, bo nie wiedzieli, co się właściwie dzieje i jaka jest sytuacja w stolicy. Podróż nie była jednak tylko z tego powodu. Każdy z nich, od zwykłego kawalerzysty po dowódcę ruszali po utrzymanie pozycji, o przetrwanie w nowym systemie. Pędzili, by nie stracić przywilejów, by nie być następnymi, którzy doznali furii motłochu.
    W końcu dotarli. Przed miastem formacja się rozproszyła i została rozwiązana. Żołnierze mogli wracać do swych domostw. Murad i Selim byli jednak ciekawi, co się dzieje.
    Miasto wyglądało strasznie. Wiele budynków spłonęło, gdzieniegdzie widać było ślady krwi. Wkrótce usłyszeli okrzyki:
    - Wiwat Republika Osmańska! Śmierć sułtanowi!
    - Nie ma czasu, jedziemy
    – powiedział ojciec do syna i czym prędzej ruszyli do centrum.
    Dotarłszy na miejsce, zobaczyli wielki tłum ludzi. Większość ludzi była zwykłymi mieszkańcami miasta. Wszyscy patrzyli na plac. Dostrzegli jeszcze jakiegoś mówcę. Jego twarz była znajoma. Selim nagle pobladł…
    - Znasz go? - Zapytał ojciec.
    - Tak. – odparł po czym mówił dalej. Poznałem go w czasie wojny osmańsko-egipskiej. Dobry z niego żołnierz, nienawidził sułtanatu. Nie wiedziałem jednak, że popiera… coś takiego!Tymczasem Dżalal ibn-Tahib, dalej płomiennie przemawiał do tłumu:
    … obaliliśmy tyrana, który zmuszał nas do rozpaczy. Przez niego głód nas trawił i to przez niego wielu ludzi poległo! Dziś, modląc się do Allaha, prosimy o wsparcie z jego strony w budowaniu nowej rzeczywistości, w której wolność jest nadrzędną wartością. Dziś, skarzemy na śmierć despotę, który od lat zwalczał wolność. Nie martwcie się! Wszechmocny nam wybaczy, gdyż wypełniamy jego wolę! Za wolność! Za republikę! Allah Akbar!****
    - Allah Akbar! – odpowiedział chórem tłum, po czym zaczął wrzeszczeć: Śmierć sułtanowi!
    Moment egzekucji nadszedł. Przypominał on pamiętny dzień, kiedy motłoch ściął króla Ludwika*****. Na plac wkroczył kat, wraz z sułtanem, Mahmudem II. Tłum wrzeszczał, niekiedy ciskał w byłego sułtana, teraz więźnia różnymi owocami i warzywami. Skazany władca dotarł chwiejnym krokiem nad szubienicę. Nagle odezwał się ibn-Tahib:
    - Nadszedł czas sprawiedliwości!
    - Hurra! – entuzjastycznie odpowiedział żądny krwi tłum.
    Po czym dalej zaczął wykrzykiwać swą nienawiść.

    Dla sułtana był to tragiczny moment – oto właśnie stał się ostatnim z Osmanów, który rządził państwem. Dynastia, która zaprowadziła naród turecki do chwały, podbijając wielkie połacie ziemi i czyniąc z imperium postrach chrześcijańskich psów. Sułtan wiele przeżył. Doskonale pamiętał rzeź zdegenerowanych janczarów, bunt Murada Beja, namiestnika Egiptu. Później zresztą zemścił się na nim, skazując go na okrutną śmierć – ścięcie mieczem. Odzyskał większość utraconych ziem. Lecz lud o tym zapomniał – zapamięta go jako tyrana, podobnego niemal do Temudżyna******. Podbijał owszem, ale nie dbał o lud. Posłał janczarów, a potem zwykłych piechurów na bezsensowną wojnę o piaski pustyni Arabii. Przegrał z żałosną armia grecką i garścią buntowników. Co chwila podwyższał podatki, rosła bieda. Teraz lud chciał za wszystkie porażki i zbrodnie odpłacić z nawiązką. Po przemyśleniach wrócił do rzeczywistości. Otworzył oczy, zobaczył tego zaplutego psa i zdrajcę, ibn-Tahiba. Śmiejąc się, on podszedł do skazańca i rzekł:

    - Co mi teraz powiesz, starcze, skoro nie możesz mnie uderzyć ani poszczuć policją? Gdzie się podziała twoja lojalna armia i kochający lud? Gdzie podziała się wasza potęga? Pytam się Ciebie, co rzekniesz?
    - Słabi jesteście – słaby jest twój motłoch. Mówisz, że robicie to w imię Boga! Hehehehe… Powiem Ci coś, kretynie – Allah z wami nie jest. Prawda – wygraliście, ale nie na długo. Nie wiem, co zrobicie, ale wiedz jedno – wasza republiczka padnie szybciej niż sądzicie, a sułtanat wróci w swej chwale, strasznej dla was!
    - Osmanów już nie ma, więc…
    - My byliśmy dla was aż nadto łaskawi – monarcha, który nadejdzie, utopi was we krwi – a z niej powstanie porządek, który zatrzęsie innymi. A TY, będziesz pierwszy, który doświadczy jego gniewu, następny będą Twoi przyjaciele.
    -Dość, czas byś umarł!


    Sułtan po chwili zobaczył oślepiający błysk ostrza, który widniał na nim. Popatrzył na zgromadzonych, po czym rzekł.

    - Bądźcie przeklęci, bękarty imperium…
    W tym momencie ostrze spadło na skazanego. Głowa spadła wraz z strumieniem krwi. Tak skończył ostatni z Osmanów. Tak zakończyło żywot ich imperium. Po egzekucji, Murad rzekł do syna.
    - Nic tu po nas, wracajmy do domu.
    Przebili się przez tłum, wsiedli na konie i odjechali…

    [​IMG]
    Moment egzekucji Mahmuda II, ostatniego sułtana z dynastii Osmanów...

    Przypisy:
    * - Sułtan Mahmud II w latach dwudziestych XIX wieku dokonał rzezi janczarów.
    ** - z łaciny „głos ludu”
    *** - w tym miejscu Murad Taalat Koluturk powtarza niemal dokładnie teorię Hitlera odnośnie manipulowania mas. Dlaczego nią wtrąciłem? Dowiecie się w następnych częściach ;) .
    **** - z języka arabskiego „Bóg jest wielki!”
    ***** - naturalnie chodzi o króla Francji Ludwika XVI, który został ścięty w czasie rewolucji Francuskiej.
    ****** - znanego bardziej jako Czyngis-chan.


    Koniec Rozdziału IV

    Tak wiem, miało być 5 stron. Zdecydowałem jednak, że opis republiki znajdzie się w następnym odcinku ;) .
    Sorry, że tak mało obrazków, ale trudno znaleść ;) .
     
  6. Dazmo

    Dazmo Znany Wszystkim

    Rozdział V – Republika Osmańska

    Deus vult!`
    Papież Urban II


    Państwo Osmańskie wprowadzało nowy porządek po śmierci sułtana. Dużo trzeba było zrobić. Dotychczasowy pałac sułtana został siedzibą nowego prezydenta, Ahmeda Barasnsela. Miał już blisko 60 lat, więc był sędziwym człowiekiem. Nie był też znany szerszym kręgu. Nie było jednak w tym nic dziwnego – prezydent miał pełnić funkcję reprezentacyjną, niemal symboliczną. Władza należała do parlamentu, zdominowany zresztą przez konserwatystów. Można sądzić, że niewiele się zmieniło, ale jednak było zupełnie inaczej. Nie było cenzury, każdy mógł mówić, co mu się żywnie podoba. Murad i Selim przybyli na jedną z narad rządu*, jako, że ojciec był głównodowodzącym spahisów i doradcą w kwestiach militarnych. Przyzwolono na obecność jego syna – w sumie był już dowódcą oddziału kawalerzystów, więc mógł poznać temat narady…

    Wszyscy są, możemy zacząć – szepnął prezydent Baransel. Witam wszystkich zebranych! Celem narady będzie omówienie sytuacji politycznej Republiki Osmańskiej. Oddaję głos panu ministrowi spraw zagranicznych Gurmanowi.
    Dziękuję – wysoki i szczupły mężczyzna wstał i zaczął mówić. Odkąd proklamowaliśmy republikę, wiele się zmieniło. Opinia zagraniczna była oburzona ścięciem sułtana, zwłaszcza Rosja, od lat lubująca się w metodach zamordyzmu**. Niestety, to nie stosunki międzynarodowe są naszym głównym problemem. Widzicie panowie, na zmiany ustroju skorzystały nasze dawne marionetki. Egipt jako pierwszy ogłosił niepodległość, w ślad za nim poszły rumuńskie państewka, Mołdawia i Wołoszczyzna, jak i Bałkany – Serbia, a potem Czarnogóra stały się niezależne. Mocarstwa europejskie nie pozostały temu bierne i postanowiły umocnić wpływy w tych rejonach. Francja zagwarantowała niepodległość Egiptowi, Serbia i Czarnogóra otrzymały wsparcie na wypadek wojny ze strony Caratu***. Jedynie Mołdawia i Wołoszczyzna nie otrzymały takich gwarancji, natomiast powszechnie wiadomo, że Cesarstwo Austrii chętnie by przyłączyły te księstwa do swojego terytorium.
    Dziękuję, to wszystko.

    - Panowie, widzimy zatem, że nie będzie łatwo odzyskać te marionetki… Wtedy wszyscy zrozumieli, po co ta narada. Mimo konsternacji prezydent kontynuował – Przydałby się plan ataku na poszczególne. Jakieś sugestie? Może któryś doradca się wypowie? Panie Koluturk, prosimy!
    Murad trochę się zdziwił. Wstał z krzesła, po czym zaczął mówić.
    - Jeśli mam być szczery, to nie spodziewałem się użyczenia mi głosu…
    - To jest republika – tutaj nie ma sułtana. Kontynuować proszę… - przerwał mu któryś z ministrów.
    -Tak więc ze wszystkich celów najłatwiejsze do zdobycia są księstwa rumuńskie na północy. Nie stanowią większego zagrożenia. Z drugiej strony nie będą satysfakcjonującą zdobyczą. Proponowałbym zaatakować Egipt. Oczywiście wiadomo, że Francja w razie agresji stanie w obronie tego państwa. Nie przeceniałbym jednak siły militarnej wojsk europejskich. Francuzi nie będą w stanie przerzucić znacznych sił, żeby pomóc Egiptowi na czas. Na wszelki wypadek proponowałbym ogłosić mobilizację – zadaniem żołnierzy z rezerwy będzie obrona granicy morskiej.
    - Śmiały plan – może przedstawi nam go w całości ?
    – odezwał się lider liberałów Dżalal ibn-Tahib.****
    To na razie ogólny zarys, ale będę w stanie go ukończyć w ciągu tygodnia…

    [​IMG]
    Sala, gdzie toczyły się tajne obrady i gdzie Murad przedstawił swój przyszły plan...


    Spotkanie jeszcze się przeciągało, ale dalsza treść nie była istotna. Za tydzień Murad wrócił z planem ataku na Egipt…


    [​IMG]
    Plan był następujący: W okolicach Cyrenajki miała stacjonować Gwardia imperialna(kolor fioletowy), w której skład wchodziły 3 dywizje piechoty z pułkami artylerii. Do tego dochodzi korpus spahisów(kolor czerwony) liczący 6 dywizji kawalerii. Ze strony Suezu miał zostać wykorzystany I (kolor seledynowy) i II korpus piechoty (kolor niebieski). Natarcie miało wyglądać tak: najpierw I korpus piechoty od strony północnej przełamuje kanał Sueski i czeka na dalsze rozkazy w prowincji Aleksandria. Następnie z zachodu gwardia imperialna prowadzi marsz wzdłuż basenu Morza Śródziemnego. W tym czasie korpus spahisów naciera w kierunku południowo-wschodnim. W drugiej fazie I korpus miał kontynuować marsz wzdłuż Morza Śródziemnego, natomiast II korpus, przy wsparciu Gwardii Imperialnej i korpusu spahisów miał całkowicie sforsować Suez i zacząć szturmować stolicę Egiptu, Kair. Później do szturmu miały dołączyć pozostałe siły. Atak był istotnym punktem planu, bo zakładał rozbicie sił wroga w stolicy. Następnie wszystkie jednostki miały nacierać na południe (kolor ciemnozielony) i zniszczyć armię egipską przy granicy z Sudanem.

    Po wielu rozważaniach przyjęto i zatwierdzono plan natarcia. Długo przygotowywano się do tej wojny. Trzeba było ściągnąć wszystkie potrzebne wojska, a na dodatek wyznaczyć im odpowiednie dowództwo. Mimo to udało się je zrealizować i Republika Osmańska wypowiedziała wojnę Egiptowi końcem czerwca. W związku z gwarancją niepodległości, Francja odpowiedziała przystąpieniem do walki z Wysoką Portą…

    Wszystko szło zgodnie z planem. Egipcjanie nie byli przygotowani na starcie i wycofywali się do stolicy, gdzie miało nastąpić załamanie sił. 6 lipca udało się zająć przygraniczne tereny na zachodzie kraju, 23 sierpnia zajęto już Matruh, Al.-Fayum i wschodni pas dostępu Egiptu do Morza Śródziemnego. Na początku września wojska osmańskie rozpoczęły drugą bitwę o Egipt…

    Trwała ona od września do listopada 1845 roku. Była najdłuższą i największą bitwą w historii tej wojny. Połączone siły sipajów oraz wojsk , korpusu oraz gwardii imperialnej szturmowały miasto. Przeciwstawiło się im 9 dywizji egipskich. Celem piechoty było samo dojście do miasta. Mimo wsparcia artylerii było to trudne zadanie. Pustynny teren ułatwiał obronę terenu. W związku z tym dywizje pod dowództwem paszy Abbasa mozolnie posuwały się do przodu. Pamiętna stała się nieudana, wręcz nieudolna próba egipskich psów zasadzki na oddziały. Stało się to 10 września…
    Rzeź, jaką Turcy urządzili Egipcjanom, była niewyobrażalna. Tylko co któryś żołnierz egipski miał bron palną, a wojska osmańskie posiadały całkiem nowoczesne karabiny i co najważniejsze artylerię. Odziały Egipskie zostały dosłownie starte na proch…

    [​IMG]
    Bitwa pod Kairem...

    Zadaniem kawalerii było nękanie „posiłków”**** idących na pomoc miastu. Tym razem pułapka Egipcjan się udała. Nim oddziały sipajów się obejrzały, a nad niebem pojawił się deszcz strzał i towarzyszące mu przy tym strzały ze starych muszkietów. Mimo zdziesiątkowania, Murad Koluturk poprowadził niedobitki do szarży. Dzięki temu potyczka nie skończyła się całkowitą klęską i pozostali przy życiu zachowali honor…

    [​IMG]
    Niedobitki oddziałów sipajów.

    Mimo to szturm na miasto trwał nadal i dopiero początkiem listopada wojska egipskie uciekły na południe, a Turcy mogli triumfalnie wkroczyć do miasta. To było wielkie zwycięstwo. Straty po stronie osmańskiej wynosiły 20000 żołnierzy, a po stronie Egipskiej aż 70000 piechurów, co oznaczało już zagładę armii wroga. Wiedząc o tym, długo świętowano zwycięstwo w Kairze.

    Selima wówczas zaczęła dręczyć myśl. Dobrze pamiętał sen na statku.
    - To nie był sułtan! – przestraszył się.A może to był upadek republiki? Może jednak Allah chce powrotu rządów twardej ręki…
    Wstał z łóżka, po czym padł na ziemię i bijąc pokłony szeptał:
    -Allah Akbar! Allah Akbar!
    Rano obudził i dowiedział się, że wojska ruszają w dalszą podróż…

    To był rychły koniec Egiptu. Armie Republiki Osmańskiej kroczyły na południe, by zdobyć pozostałe terytoria. Skwar i irytujący upór ze strony niedobitków wojsk egipskich był nieznośny. Muradowi przypomniała się wojna z Arabami. Bezkresna pustynia, brak wody – tak, to przypominało przeprawę przez Wielki i Mały Nefud. Nasi bohaterowie będą jeszcze kontynuować tułaczkę do 3 czerwca, kiedy Egipt ogłosił ostateczną kapitulację.

    Wbrew zapowiedziom, Francja nie wzięła udziału w konflikcie. Problem polegał na tym, że wojna była w opinii światowej kolonialna – Turcja takowych nie miała, Cyrenajka dawno została Stanem. Mimo goryczy Ludwika Filipa, króla Francji, mocarstwo było zmuszone podpisać traktat pokojowy i uznać przynależność Egiptu do Imperium Osmańskiego. Tak oto kraj faraonów na stałe trafił w objęcia Turcji. Później odbędą się jeszcze bunty na tle niepodległościowym, lecz upór zgaśnie za kilkanaście lat. Republika odniosła jeszcze jeden sukces, jakże istotny. Macierz połączyła się drogą lądową z Cyrenajką, jak dotąd wystawioną na zagrożenia, a to umożliwiało dalszą ekspansję – kolonizację na południu, jak również o przyłączenie islamskich braci na zachodzie, uciskanych przez francuskie diabły. Przyjdzie czas wyzwolić mahometan spod jarzma niewoli, jeszcze przyjdzie…

    Rząd, w obawie o starcie z Francuzami, zmobilizował rezerwy. Potem, kiedy się okazało, że nie wezmą udziału wojnie nie wiedziano, co z poborowymi zrobić. Wśród nich Mahmud Seslik. Sam był biednym rolnikiem, jak spora część jego kolegów. Ich regiment stacjonował w Bułgarii, w miejscowości Warna. Siedział i nudził się w koszarach, gdy nagle wpadł sierżant Yucal, nienawidzony przez wszystkich. Jak zwykle wpadł i zaczął wrzeszczeć:
    -Wstawać k#%wa! Ruszać się! Otrzymaliśmy wieści z frontu. Jesteśmy na wojnie, żołnierze! Na wojnie!
    - Panie, ale jesteśmy tysiące kilometrów od Egiptu! – Wrzasnął jeden z poborowych.
    - Właśnie! – Odezwał się kolejny.
    - Ale z was kretyni*****! Nie o tej wojnie mówię! Ruszać się! Ruszać się!
    Poborowi przestraszani, zaczęli energicznie się ubierać. W końcu po 2 godzinach sierżant zdołał pogonić wszystkich z oddziału.
    -Przygotować się do wymarszu! Raz dwa, Raz dwa…
    I ruszyli, nie wiedząc, dokąd zmierzają…

    Po wielu miesiącach Mahmud już wiedział, o jaką wojnę chodzi. Szli ciągle na północ, a to oznaczało wojnę z Wołoszczyzną i Mołdawią. Bladym świtem dotarli pod Bukareszt. Nagle usłyszeli strzały…
    - Ku**a mać! Nadchodzą niewierne wypie**ki! – Wrzasnął sierżant.
    Nagle zobaczyli istne zastępy wroga. Oddział liczył setka żołnierzy, Rumunów było z pół tysiąca.
    - Ładować karabiny! Przygotować się do strzału! Formować linię! – rozkazał sierżant Yucal.
    Żołnierze ustawili się w linię, załadowali muszkiety. Wróg zaczął strzelać – padło paru żołnierzy, reszta kul pudłowała. W końcu Rumuni zaczęli iść walczyć na bagnety.
    - Ognia! – Strzały były nadzwyczaj skuteczne i 80 żołnierzy rumuńskich padło na ziemię. Zaczęła się walka na bagnety. Rzeź była straszliwa – mimo przewagi Rumunów Turcy nie ustępowali walecznością. Sierżant Yucan wdarł się między wrogów i począł siekać swoim jataganem. W tym momencie rozległy się znikąd strzały…

    [​IMG]
    Bitwa o Bukareszt rozegrała się poza miastem...

    Przybyły nowe oddziały tureckie. Gdy otworzyli ogień, wystraszyli Rumunów i setka z nich padła na ziemię. Z czasem rzucano to coraz to większe i większe siły po obu stronach, lecz to Turcy wykazali męstwo i wygrali bitwę. Tak oto rozgromiono siły rumuńskie. Stało się to 20 stycznia 1846 roku. Dzień później upadła Wołoszczyzna. Sierżant Yucan poległ w bitwie pod Suczawą stycznia następnego roku. Wtedy to skapitulowała Mołdawia. Oba księstwa na powrót stały się marionetkami Imperium Osmańskiego. Mahmud Seslik został awansowany do stopnia sierżanta. Miał jeszcze wziąć udział w kolejnej wojnie…

    [​IMG]
    Sierżant Yucan w Bitwie o Bukareszt. Niech najmiłościwszy Allah czuwa nad jego duszą...

    W marcu 1847 roku, po zajęciu Egiptu, a także uzależnieniu od siebie księstw Rumunii, Republika Osmańska wchodziła w niespokojne czasy. Czasy buntów Europejskich…

    [​IMG]
    Imperium Osmańskie w marcu 1847 roku...

    ` - łac. Bóg tak chce !
    * - rząd został utworzony tydzień po egzekucji sułtana. Wspomniana narada odbyła się miesiąc po jego śmierci.
    ** - Imperium Rosyjskie było mocarstwem rządzonym przez cara-despotę, posiadającego nieograniczoną władzę.
    *** - chodziło oczywiście o określenie Rosji w tym czasie.
    ****- w rzeczywistości owe posiłki były wycofującymi się oddziałami armii egipskiej spod terenów Aleksandrii.
    ***** - uwaga, autor nie dysponuje wiedzą na temat sposobu traktowania żołnierzy w ówczesnej armii, więc nie należy traktować tego jako prawdę historyczną. Moim celem było tu pokazanie dowódcy, sadysty ;) .
    ****** - z uwagi na niewyparzony język sierżanta Yucala, spora część jego wypowiedzi jest ocenzurowana.


    Koniec Rozdziału V


    Ps: Proszę tradycyjnie o komenty i poprawę błędów ;) . Z góry przepraszam za zwłokę i za błędy, ale za to dałem trochę więcej screenów niż zwykle...
     
  7. Dazmo

    Dazmo Znany Wszystkim

    Na początku chciałbym przeprosić wszystkich czytelników za wprowadzenie w błąd. Oczywiście chodziło mi o formacje spahisów, czyli jazdy tureckiej służącej sułtanowi. Dodatkowo popełniłem kolejną gafę, gdyż została rozwiązana na początku XIX wieku. Przyjąłem jednak, że spahisami autor nazywa zwyczajowo wszystkie formacje kawalerii występujące w AARze. Pomyliłem spahisów z sipajami, którzy byli powstańcami indyjskimi przeciw panowaniu brytyjskiemu w XIX wieku. Za błąd ten jeszcze raz przepraszam. Jeżeli dostrzeżecie, że ten błąd nadal gdzieś występuje, byłbym wdzięczny za jego wskazanie w celu jego poprawienia.
    Rozdział VI – Rozstanie (część pierwsza)

    1846-1849
    Przeznaczenie rozdaje karty, a my tylko gramy.
    Arthur Schopenhauer (1788 - 1860)


    Mimo burzliwych czasów, Selim zdołał ukończyć Akademię Wojskową w Stambule, jak ojciec go prosił. Wiele się zmieniło. W roku 1847 był już dorosłym mężczyzną i nie potrzebował pieczy ojca. Mimo to dalej mieszkał z ojcem jak przed laty. Nie byli jednak sami. Murad Koluturk piastował stanowisko głównodowodzącego kawalerii, często więc bywali u niego inni dowódcy. Ponadto Selim był młodym, acz energicznym oficerem, którego kariera miała przybrać zawrotne tempo. Zawody naszych bohaterów dawały im dużą fortunę, na tyle, żeby utrzymywać służbę.

    Czas płynął spokojnie dla spahisów. Nareszcie mogli odpocząć od wojny i zająć się rodzinnym dworkiem, który nieco podupadł z powodu nieobecności. Spędzili następne lata, opiekując się rodzinnym majątkiem. Wydawało się, że jest to koniec wojen, lecz Allah zadecydował inaczej. Do Murada dotarł bowiem pewien list, który wywrócił spokojne życie do góry nogami.

    Murad i Selim znów poczuli wicher wojny. Wiedzieli, że car na pewno ją wypowie. W związku z tym obaj się przygotowali. Niestety, ich drogi miały się rozejść. Murad miał zostać w Istambule, Selim natomiast wyruszył na front, by dowodzić spahisami. Kiedy nadszedł moment rozstania, zachowali zimną krew, mimo, że domyślali się, iż to może być ostatni raz, kiedy będą się widzieć…
    - Nie muszę Cię już niańczyć – rzekł Murad. Pamiętaj, jeżeli cokolwiek mi się stanie, będziesz naturalnym spadkobiercą majątku. Wiedz też jedno – nasz obóz rośnie w siłę i prędzej czy później dojdzie do władzy. Pamiętaj, żeby korzystać z każdej ich słabości. Wierzę w Ciebie – jesteś szlachetnie urodzony i możesz sięgnąć po władze. Pamiętaj o tym.
    - Twoja wola jest święta, Ojcze – rzekł Selim.
    Obaj pożegnali się w taki sam sposób, jak kiedyś. Wykrzyknęli „Allah Akbar!” jednocześnie żegnając się gestem wilka. W końcu odjechali w swoich kierunkach…

    Murad dotarł do Istambułu dokładnie 15 października, akurat w dzień otrzymania noty. Treść była oczywista: WOJNA!
    - Tak jest panowie – zaczął prezydent.Znów walczymy przeciw rosyjskim tyranom. Jest natomiast pocieszająca wiadomość dla nas. Paszo Muradzie Koluturk, czy możecie odczytać dla nas fragment tej gazety?
    Prezydent wskazał na kawałek papieru leżącego na stole. Murad wstał, podszedł i wziął go do ręki. Ku zaskoczeniu, był to magazyn „The Times”.

    - Czyli mamy wsparcie Brytoli! – Murad z trudem stłumił śmiech. Wasze Ekscelencje! Jedno wiem na pewno – tym herbaciarzom nie można ani trochę ufać. Liczmy tylko na siebie. Wróćmy jednak do planu walki z Rosją. Potwierdzono, że wojska carskie przypuściły atak na całej linii frontu – atakują z rejonu Dobrudży, kierując się na Bułgarię. Reszta sił wroga nadchodzi z Kaukazu. Moim zdaniem kroki powinny być następujące – korpus spahisów i piechotę z Egiptu należy zawrócić i skierować w stronę Armenii. Ich zadaniem będzie obrona terytoriów. Będą je utrzymywać do czasu mobilizacji jednostek. Podobne zadanie będzie miała gwardia imperialna, wraz z armią sprowadzoną z Trypolisu i siłami rumuńskimi…
    - Zgromadzenie nie wyraziło zgody na angażowanie Mołdawii i Wołoszczyzny w konflikt z Rosją – stanowczo przerwał mu przedstawiciel rządzącej partii konserwatywnej. Twierdzimy, że nie można narażać naszych wasali na atak rosyjski
    - Moim zdaniem powinny być użyte…
    - Pańskie zdanie nic nie znaczy dla parlamentu.
    - A co banda gamoniów może wiedzieć o sprawach wojskowych?!
    – Podniósł głos Murad.
    - Proszę się pohamować – przerwał mu prezydent.
    - No dobrze, przepraszam – Murad znów zaczął mówić. Więc – do czasu mobilizacji siły te powinni bronić terytoriów przygranicznych. Gdy się ona zakończy, powinniśmy mieć miażdżącą przewagę i zdołać zająć na zachodzie ziemie przynajmniej dochodzące pod Odessę, a na wschodzie zająć Baku i dojść do miasta Astrachań nad deltą Wołgi.
    - Czy aby nie poniesiemy wielkich strat zanim osiągniemy wyznaczoną linię? – Zapytał inny dowódca.
    - Trzeba wykorzystać maksymalnie ewentualne zwycięstwo. W razie, gdyby Rosjanie wystawili wszystkie siły, wtedy można by pomyśleć o odwrocie i bronić strategicznych pozycji.
    - Niestety – głos zabrał prezydent – nie wszystkie siły możemy wykorzystać. Bunty zdarzają się teraz w całym państwie.
    - Można oddelegować 5 dywizji…
    - 5 dywizji nie wystarczy powiedział kolejny dowódca. Potrzeba co najmniej 5 razy więcej. Ostateczna decyzja należy jednak do prezydenta.
    - Myślę, że wystarczy 15 dywizji rezerwy. Jak je rozlokować?
    Murad ponownie zabrał głos - 6 dywizji w Egipcie, 2 w Arabii, jedna w Iraku, 3 w Ankarze, jedna w Sarajewie, 2 w Macedonii. Choć i tak moim zdaniem jest za dużo…
    - Jest w sam raz. Dziękuję wszystkim, to koniec narady – zakończył prezydent.

    [​IMG]
    Plan Murada...

    Murad wyszedł z pałacu, poirytowany bezczelnością parlamentu i innych dowódców. Nie wiedział jednak, że część zgromadzonych pozostała. Zostali, gdyż dyskutowała nad czymś. Nie bez powodu rozmawiali bez niego. W ich głowach rodził się spisek, który wkrótce miał się obrócić przeciw niemu. Póki co ich plany miały pozostać dla niego tajemnicą…

    [​IMG]
    Tajemnicze spotkanie...

    Tymczasem Selim dotarł do swojego oddziału. Zdołał już być powszechnie poważany wśród żołnierzy. Gdy tylko dotarł na miejsce spotkania, przybył do niego kawalerzysta na czele z zastępami wojsk…
    - Korpus spahisów melduje się na rozkaz!**
    - Spocznijcie, żołnierzu. Meldujcie o sytuacji.
    - Jesteśmy już niemal przy granicy z Rosją i jesteśmy gotowi do wymarszu…
    Nagle Selim dostrzegł wieśniaka biegnącego w ich stronę. Wrzeszczał z daleka, próbował coś powiedzieć. W końcu dobiegł do młodego Koluturka i zaczął gadać…
    - Panie, to nasz zwiadowca, Terik Ertogul, miejscowy. Mówi, że widział Rosjan i zmierzają w naszym kierunku. Są niedaleko stąd. Wygląda na to, że Terik widział carską kawalerię.
    - Dzięki Ci, prosty człowieku, zostaniesz wynagrodzony w swoim czasie.
    Terik popatrzył na Selima ze zdziwieniem. Zdawało się, że kompletnie nie rozumiał, co do niego arystokrata mówi….
    - Panie, on nie rozumie twej mowy – oni mówią tylko po turecku***.
    - Faktycznie – odezwał się ponownie do wieśniaka, tym razem w jego języku.
    - Dzięki Ci Panie! Śpiesz się jednak! Obcy są niedaleko!
    - W takim razie nie mamy chwili do stracenia – rzekł Selim. Już czas. Bismillah!
    - Bismillah! – chórem wrzasnęli spahisi. Pognali na spotkanie z Rosjanami. Czas walczyć…

    [​IMG]
    Selim wraz ze spahisami pognał na bój z wrogiem...

    * - forma listu została uproszczona. Autor celowo zignorował większość zasad kompozycji, dodał tylko najbardziej istotne rzeczy – między innymi datę i trójdzielny podział listu.
    ** - tak jest, drodzy czytelnicy – Selim awansował na dowódcę korpusu spahisów.
    *** - język osmańsko-turecki, jakim Selim i ówczesna arystokracja się posługiwała był tak niezrozumiały dla przeciętnego wieśniaka z Turcji, że był to język obcy dla niższych warstw społecznych.



    Koniec Części Pierwszej Rozdziału VI

    Ps: A jednak udało się dzisiaj :D . Przepraszam moderatorów za śmietnik.
     
  8. superman

    superman Ten, o Którym mówią Księgi

    zamknięty na życzenie autora [ ` ]

    AAR wyczyszczony z komentarzy.

    CRIS
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie