Boże Igrzysko

Temat na forum 'EU III - AARy' rozpoczęty przez PIAJR, 9 Czerwiec 2010.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. PIAJR

    PIAJR Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Pierwszy z wielkich – Kazimierz III Wielki cz. I, Lata 1356 - 1360

    Pierwszym władcą z dynastii Piastów, który uzyskał większy wpływ na sytuację panującą w jego kraju był Kazimierz, syn Władysława Łokietka, którego XIX wieczni polscy historycy obdarzyli przydomkiem Wielki. Warto zauważyć, że był to pierwszy polski władca, któremu nadano ten przydomek – być może wynika to, z faktu, że dokonania jego poprzedników i niektórych następców, były bardzo dalekiej od polityki prowadzonej przez Kazimierza. Znający historię swojego kraju Polacy, wiedzą bowiem doskonale, że jedynie część Piastów, odziedziczyła po Kazimierzu „głowę” do polityki, oraz do godzenia powaśnionych między sobą grup. Panowanie Kazimierza można w gruncie rzeczy podzielić na dwie części. W czasie pierwszego okresu panowania, Kazimierz przygotowywał się do podjęcia wyzwań, z którymi przyszło mu się zmierzyć dopiero po roku 1356, który zachodni historycy uznają za przełomowy w dziejach Królestwa Polskiego. Co prawda obecne władze Polski, są zdecydowanie przeciwne takiemu stawianiu sprawy, i za cezurę pomiędzy pierwszym „przygotowawczym” okresem rządów Kazimierza uznają rok 1360, mimo to pozostanę przy swoim punkcie widzenia. W okresie przygotowawczym miał miejsce kilka ważnych, z punktu widzenia przyszłej polityki Piastów wydarzeń, które zmuszony jestem w tym miejscu omówić, nim przejdę do omawiania dokonań wielkiego króla, w drugim etapie jego panowania. Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, to Kazimierz starał się przede wszystkim zabezpieczać swoje granice z Czechami, i Zakonem Krzyżackim, czego dokonał podpisując kolejne rozejmy w 1334 i 1335 roku. Dalszym rozwinięciem w pokojowej polityki był oba zjazdy Wyszehradzkie, których dorobek został w znacznym stopniu zaprzepaszczony przez wojnę polsko – czeską zakończoną niekorzystnym dla obu stron pokojem w Namysłowie (1348). Zupełnie inaczej układały się relacje Kazimierza z jego sąsiadami na Rusi – praktycznie od samego początku władca starał się podporządkować sobie te tereny, które pozwalały mu na rozwinięcie swoich posiadłości, które mógł dodatkowo zabezpieczyć poprzez fakt, że większa ich część graniczyła bezpośrednio z Węgrami, które pozostawały z Polską w sojuszu wojskowym. Przy okazji kolejnych wypraw na Ruś, dochodziło do zatargów z Litwą, która podobnie jak Polska, uważała te tereny za swoje naturalne dziedzictwo. Ostatnie walki zakończyły się podpisaniem rozejmu polsko – litewskiego i porozumienia polsko – czeskiego. O sukcesie tym dowiedział się Kazimierz stosunkowo późno, bo dopiero na początku roku 1356, data ta została więc uznana za początek drugiego okresu.

    [​IMG]

    Przyjrzyjmy się sytuacji międzynarodowej Królestwa Polskiego, na początku 1356 roku. Największym problemem, bądź jak kto woli wyzwaniem stojącym przez Kazimierzem, był brak następcy tronu. Problemy z sukcesją zdarzały się wszystkim władcom Europy, jednak w przypadku polskiego króla, sprawa była o wiele bardziej złożona. W przypadku bezpotomnej śmierci syna Łokietka, władzę w Polsce przejmowali Andegawenowie, co było dla Polski o tyle niebezpieczne, że władcy z tej dynastii panowali równocześnie na Węgrzech. Przejęcie władzy, przez węgierski odłam wielkiej europejskiej dynastii, wiązałby się z przyjęciem przez Polaków, wizji narzuconej im przez władców Węgier. Korona św. Stefana była wówczas jednym z najpotężniejszych państw Europy, co wiązało się z szerokimi powiązaniami dyplomatycznymi. Kolejnymi ważnymi aspektami składającymi się na ogólną sytuację Królestwa Polskiego było posiadanie silnych wpływów na Mazowszu, gdzie rządziła jedna z bocznych gałęzi dynastii Piastów. Niestety, pechowo dla Kazimierza, podobnych wpływów Polska nie posiadała na bogatych obszarach Śląska, podzielonego na kilka mniejszych księstw, których władcy również wywodzili się dynastii Piastów, jednak pechowo dla Kazimierza i jego planów większość z nich czuła się bliżej związana z Czechami, niż z Królestwem Polski. Najbardziej uspokajająco, zdawała się wyglądać sytuacja militarna Polski, która pozostawała złączona silnym sojuszem z Węgrami i Księstwem Mazowieckim, którego władcy uznawali się za lenników Kazimierza. Do pewnych napięć, związanych z odzyskiwaniem polskich niegdyś ziem, mogło dość jedynie na terenach należących do księstwa Bełskiego, oraz Zakonu Krzyżackiego, zwłaszcza ten ostatni, krzyżacki problem, odziedziczony niejako po ojcu, stanowił spore zagrożenie dla królestwa.

    [​IMG]

    Jedną z największych „radości” Kazimierza, był odpowiedni dobór doradców. Na początku stycznia 1356 roku, król był zmuszony do wybrania spośród wielu członków różnych małopolskich rodów arystokratycznych najlepszych polityków i dowódców, którzy mieli stać się jego osobistą radą koroną. Ostatecznie w skład rady weszli: Domarad Dunin, odpowiedzialny przed królem za wojska lądowe, Dunin, członek blisko związanego z Kazimierzem rodu arystokratycznego stworzył min., kilka ciekawych teorii związanych z wykorzystaniem wojsk, oraz upowszechnianiem nowych sposobów walki.
    Kolejną wielką „osobowością”, był Zygmunt August Sieniawski, który jako jeden z najlepszych polskich legistów, kształcił się min., na paryskich i praskich uczelniach, wziął na swoje barki ciężar prowadzenia polskiej polityki zagranicznej i „troszczenie się”, o odpowiednią opinię o władcy Polski na arenie międzynarodowej. Mówiąc o odpowiedniej opinii, mam na myśli częste polemiki polskiego dyplomaty, który wchodził w dość ostry dyskurs z poglądami lansowanymi przez dyplomację Krzyżacką, która często podejmowała próby zdyskredytowania Kazimierza.
    Oprócz niego na dworze królewskim przebywał również jeden z największych artystów swojej epoki, Budziwoj Orzelski, którego dzieła zdobią dzisiaj komnaty zamku wawelskiego. O jego wielkim talencie może świadczyć chociażby rzeźba przedstawiająca króla, którą umieszczono przy wejściu do kaplicy królewskiej, gdzie Kazimierz zwykł modlić się przed podjęciem ważniejszych decyzji dotyczących spraw zagranicznych.

    Najważniejsze wydarzenia z czasów panowania Kazimierza, rozpoczęły się na początku stycznia 1356 roku. Właśnie wtedy do Krakowa przybyli przedstawiciele księcia Świdnicko – Jaworskiego, Bolka II. Ich zadaniem było znalezienie żony dla syna księcia. Pomimo wielu prób znalezienia odpowiedniej kandydatki z zagranicznych rodów arystokratycznych, żadna „panna” nie mogła znaleźć akceptacji ze strony władcy księstwa. Ostatecznie na krakowskim dworze, znalazła się odpowiednia panna, której pozbycie się ze stolicy leżało w interesie doradców króla, część z nich była bowiem podejrzewana o romans z ową panną. Ostatecznie całą sprawę udało się zakończyć „polubownie”, a władca księstwa Jaworskiego znalazł kandydatkę na żonę.

    [​IMG]

    Jednocześnie Kazimierz, zdecydował się przeprowadzić pewne zmiany w administracji części kontrolowanych przez siebie terenów. Na „pierwszy ogień” miał pójść Kalisz, oraz otaczające go tereny. Pierwszą zmianą w administracji na tym terenie miało być zlikwidowanie części niezależnych od monarchy dzielnic na terenie największych miast w okolicy. Celem tej reformy miało być stworzenie podstaw do rozwoju silnej władzy królewskiej, która objęła by w przyszłości całość terenów podlegających pod jurysdykcję miejscowych władyków. Konflikt pomiędzy miejscowymi wielmożami, a Kazimierzem, przyniósł królowi wzrost popularności wśród ludu, który zaczął tworzyć wokół Kazimierza mit, „króla chłopów”. Było to określenie nadane temu monarsze nieco na wyrost, głównie dlatego, że docelowym zamiarem Kazimierza, było stworzenie silnego autorytetu wokół osoby króla.

    [​IMG]

    Reformy wprowadzane przez króla były dla niektórych członków szlachty bardzo niewygodne. Określenie króla mianem reformatora, czy przeciwnikiem starego ładu, jest nieco przesadzone. Przede wszystkim, Kazimierz III Piast, nazwany później Wielkim, był człowiekiem, który pod przykrywką tworzenia nowych regulacji prawnych, gospodarczych i politycznych, pragnął jedynie wzmocnić autorytet władzy królewskiej, w kraju, którym przyszło mu rządzić. Mimo, to aż do 1892 roku, gdy ukazała się praca polskiego historyka i wybitnego znawcy monarchii piastowskiej, Tomasza Żeligowskiego, który jako pierwszy nadał Kazimierzowi przydomek Wielki, syna Władysława Łokietka określano przydomkiem reformator. Nie wiadomo jak potoczyły by się losy Kazimierza, gdyby nie zapomniał o „samoograniczeniu się”, którego dobrym przykładem jest nawiązanie bardzo dobrych stosunków z władcami Francji, oraz Stolicą Apostolską, do której regularnie posyłał datki. Nie czynił tego jednak jako król Polski, ale jako osoba prywatna. Celem takiego postępowania było głównie zapobieganie pustoszeniu skarbca przez niepotrzebne wydatki. Pieniądze, które trafiały do papieża pochodziły głównie z osobistych dochodów króla, które w pewnym momencie znacznie przekraczały przychody z podatków.

    [​IMG]

    Aż do kwietnia 1357 roku Kazimierz skupił się głównie na regulowaniu sytuacji wewnętrznej i, przepraszam za niezbyt fortunne określenie, wewnątrz dynastycznej. W kwietniu stało się jednak coś, czego nie spodziewał się żaden z ówczesnych władców, a najbardziej władca Czech. Od początku czwartego miesiąca w roku, pomiędzy Krakowem, a Wiedniem krążyli wysłannicy obu władców, dysponujący cesarskimi listami żelaznymi, które pozwalały im na niczym nie ograniczone prawo poruszania się po wszystkich drogach. Posłowie obu państw, starali się za każdym razem spotykać niby to przypadkiem, na terenie Czech, które stanowiły coś w rodzaju trasy przelotowej pomiędzy Krakowem, a Wiedniem. Najczęściej do spotkań pomiędzy dyplomatami Habsburgów, a posłami Piastów, dochodziło właśnie w Pradze, gdzie oba państwa wykupiły sąsiadujące z sobą kamienice, w których dochodziło do „spotkań na szczycie”. Celem tych działań było przede wszystkim uniknięcie wmieszania się do rokowań, strony trzeciej, a więc Świętego Cesarstwa Narodu Niemieckiego, na czele którego stały wówczas Czechy. Oczywiście Kazimierz zdawał sobie sprawę, że również Habsburgowie, zobowiązani są do zależności wobec cesarza, nikt jednak nie spodziewał się, że zarówno władcy Austrii, jak i Polski, spiskują w „domowym zaciszu”. Celem owego spisku, było stworzenie silnego sojuszu dwóch dużych państw europejskich, lub dopiero aspirujących do osiągnięcia wielkości, którym zależałoby na uniezależnieniu się od Cesarstwa. Państwami tymi były oczywiście Polska i Austria, które zamierzały stworzyć sobie silną pozycję, do przeprowadzenia własnych, niezbyt szczęśliwych, z czeskiego punktu widzenia posunięć. Po pierwsze, sojusz, który połączył Polskę i Austrię, był skierowany przeciwko Czechom i panującej w Pradze dynastii Luksemburgów. Zawarcie sojuszu z krajem, który do tej pory był nieobecny w polskiej polityce zagranicznej, oraz kolejne kroki Kazimierza na arenie międzynarodowej, które przedstawię w dalszej części tego rozdziału musiały budzić pewne obawy, w dość licznej, choć podzielonej, a co za tym idzie słabej opozycji wewnętrznej ze strony możnych, którzy na początku 1356 roku, wymogli na Kazimierzu rozszerzenie jego politycznych planów na Litwę, z którą zamierzali poprawić stosunki, a w dalszej perspektywie przejąć ziemie tego państwa. Zwrot polityczny dokonany przez Kazimierza był dla nich zdradą pewnych ideałów.

    [​IMG]

    Na szczęście dla Kazimierza i jego dalekosiężnych planów, opozycjoniści nie mogli podjąć przeciwko niemu żadnych zdecydowanych kroków, gdyż nie istniały ku temu jakieś sensowne podstawy. Wynikało to głównie z prosperity, panującej w państwie Kazimierza Wielkiego. Apogeum tego rozwoju przypada na rok 1357, kiedy to na terenie wielu prowincji państwa polskiego doszło do szybkiej rozbudowy wsi i miast, które lokowano na zmodyfikowanym prawie magdeburskim. Ta polska modyfikacja była już stworzona w duchu kazimierzowskim – największą rolę w samorządzie miejskim, posiadał urzędnik skierowany do danego miasta, regionu czy województwa, przez króla, a nie najbogatszy szlachcic. Jednocześnie umacnianie takie ustawodawstwa, prowadziło do coraz częstszych konfliktów pomiędzy królem, a lokalną szlachtą. Moja teza, o narastającym konflikcie wewnętrznym, pomiędzy szlachtą, a Kazimierzem, wydaje się nieco przesadzona, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę, późniejsze walki z pretendentami do polskiego tronu, jakie musiał toczyć Konrad, którego sukcesja była przecież kilka krotnie podważana, sprawy stają się nieco bardziej jasne. Potwierdzenie moich słów możemy również odnaleźć we wcześniejszych zapowiedziach dotyczących ewentualnej sukcesji po Kazimierzu, w razie jego bezpotomnej śmierci. Praktycznie od stycznia 1356 roku, do maja 1357, władcą Polski miał zostać książę Heski, potem po maju 1357, do urodzin Konrada, do władzy miała dojść jakaś bliżej nieokreślona boczna linia Piastów (być może myślano o Piastach Mazowieckich, co pozwoliłoby na połączenie Polski z Księstwem?).

    [​IMG]

    Pomimo sprzeciwów opozycji, polityka prowadzona przez Kazimierza przynosiła państwu wymierne korzyści. Do takich „małych zwycięstw” należało min. spotkanie polskiego dyplomaty z papieżem, królem Anglii, doradcami króla Szkocji i Szwecji, oraz wiele innych akcji dyplomatycznych i spotkań, które musiały mieć miejsce, o których jednak nie możemy znaleźć żadnego śladu w zachowanych do naszych czasów dokumentach. Być może władca Polski słał swoich dyplomatów nawet na dwór chana? Tego nie wiem, i prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy. Wiemy natomiast, że począwszy od grudnia 1357 roku, różni kronikarze, coraz pochlebniej wypowiadają się o królu Piaście i jego dyplomatach. Taka pochlebna retoryka musiała wiązać się, oczywista, ze wzrostem prestiżu Kazimierza jako władcy kraju, który do niedawna, bo przecież jeszcze w czasach jego ojca, był podzielony pomiędzy kilkunastu lokalnych dynastów wywodzących się od Bolesława Krzywoustego. Przykładem może być chociażby, ten krótki wyciąg z The Noble Book, spisanej na polecenie księcia Edwarda „The Black Prince”.

    Był więc w Polszczech, i na zachodnich krańcach Rusi, sławetny król Polski, z Piasta Kołodzieja, ród swój wywodzący, który wiele dobrego na wielu dworach czynił, i ku pokojowi książęce ucho, przez swych zaufanych nakłaniał. A potem sam król, do księcia pisał, iż męstwo jego szeroko na Wisłą, rzeką, która przez kraj jego przepływa, znane i przez wielu mężów jego za wzór stawiane. Odparł więc książę: I my pamięć o polskim królu po czasów kres będziemy przechowywać i synom swoim o jego mądrości mówić będziem.

    [​IMG]

    Ważnym wydarzeniem w życiu Kazimierza były narodziny upragnionego dziedzica. Konrad przyszedł na świat 24 marca 1358 roku w Krakowie, na zamku wawelskim, gdzie spędził większą część swojego życia. Nieco niepokojące, są okoliczności jego narodzin, gdyż młody następca tronu był po kądzieli Litwinem, poczętym z wziętej do niewoli branki, która dziwnym zbiegiem okoliczności okazała się córką jednego z litewskich książąt, oraz co nikogo znającego choć trochę Kazimierza i jego upodobanie do płci niewieściej nie powinno dziwić, kochanką polskiego króla. Biorąc pod uwagę takie pochodzenie, nietrudno dziwić się, że młody następca tronu bardzo szybko stał się obiektem licznych ataków ze strony anty królewskiej opozycji magnackiej, do przedstawicieli której nie docierały zupełnie logiczne argumenty o osłabianiu pozycji panującego, a co za tym idzie – całego państwa. Niestety znaczna część polskiej szlachty wolała słuchać nacechowanych pejoratywnie wypowiedzi niemieckich posłów i najemników, zamiast polegać na własnej opinii i rozsądku.

    [​IMG]

    Jedną z przyczyn niechęci do Kazimierza, było propagowanie przez niego nowych, kontrowersyjnych prądów, oraz wspieranie naukowców, którzy w owym czasie często wywodzili się z narodu mojżeszowego. Dla szlachty, oraz niektórych bardziej twardogłowych kapłanów, powierzanie spraw od których w przyszłości mogło zależeć położenie państwa było lekkomyślne, lub delikatnie mówiąc głupie. Pomimo tego, praktyka prowadzona przez Kazimierza przynosiła wymierne efekty, była również krótkoterminowa, gdyż każdy uczony „nie Polak”, otoczony był przez wianuszek żaków, którym był zobowiązany przekazać całą swoją wiedzę. Gdy mistrz zapadał na zdrowiu, lub tracił królewskie poparcie, jego miejsce bardzo szybko zajmował szkolony przez niego uczeń, który kontynuował pracę swojego poprzednika. Sposób w jaki król wspierał uczonych wydaje się zupełnie normalny, i nastawiony głównie na dobro królestwa, jednak w opinii wielu przeciwnych dworowi kapłanów, był on zamachem na Kościół i osobę papieża. Odpowiedzią środowisk naukowych, ściśle związanych z królem, było głoszenie idei humanizmu, która okazała się przysłowiową płachtą na byka. Kler, zdał sobie sprawę, że jeśli choć część postulatów głoszonych przez polskie środowiska naukowe przeniknie do Kościoła może stać się przyczyną groźnych przemian. Właśnie wtedy, biskup gnieźnieński Jarosław Bogoria ze Skotnik, ogłosił swoje pismo, skierowane do króla, zatytułowane „Groźne Idee”, w którym apelował o cofnięcie uznania dla dążących do przemian badaczy, naukowców i różnego rodzaju „wykładowców”.

    [​IMG]

    Niejako dla uspokojenia nastrojów, i ułagodzenia niezadowolonych opatów, Kazimierz zdecydował się wejść nieco głębiej w wielką politykę, i przy wsparciu Austrii, na początku drugiej dekady kwietnia 1359 roku, ogłosił Polskę, częścią Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Od tej pory, przynajmniej teoretycznie, król Polski, zobowiązany był do składania hołdu lennego cesarzowi, pochodzącemu z Czech. W praktyce jednak, Kazimierz pozostawił sobie wąską furtkę, dzięki której mógł w odpowiedniej chwili wycofać się z większości zobowiązań. Chodziło bowiem o drobny szczegół, który na pozór wydawał się nie istotny. W akcie przyłączenia Małopolski do Imperium, nie pojawiło się sformułowanie pełnego tytułu cesarskiego – zamiast Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, w preambule konstytucji wydanej przez Kazimierza pojawiły się jedynie słowa Święte Cesarstwo Rzymskie, co w praktyce, akcentowało odmienność kulturową, Polski, a także pozwalało na dowolne interpretowanie pewnych nakazów i rozkazów wydawanych przez Cesarza. Postępowanie Kazimierza miało jednak również swoje dobre strony, głównie ochronę militarną ze strony cesarza, który w razie jakiegokolwiek najazdu na ziemie Polski, zobowiązywał się do ochrony jej granic. Armia cesarska stała się narzędziem polskiej polityki zagranicznej, nikt jednak nie wiedział w jakim charakterze zostanie wykorzystany ten niebywały atut. Król, postanowił jednak odczekać jeszcze kilka miesięcy nim ostatecznie odkryje wszystkie karty.

    W czasie gdy Kazimierz przygotowywał się do kolejnej rozgrywki na szczycie, jego reformatorska polityka zaczynała przynosić pierwsze pozytywne skutki. Do najbardziej owocnych, należał rozwój handlu, który stopniowo, stawał się coraz bardziej skuteczny i dochodowy. Taki stan rzeczy, wynikał poniekąd ze sprawnej polityki zagranicznej, w stosunku co do państw włoskich, głównie zaś w stosunku do Republiki Weneckiej, która stworzyła swoistą ligę handlową na terenie Europy Środkowej. Dzięki rozwojowi handlu, w Polsce coraz częściej występowały zjawiska związane z postępującą „rewolucją rolniczą”. Oczywiście nazwę tą nadano pewnym zjawiskom i procesom zachodzącym w Królestwie Polskim znacznie później, a sam termin powstał w głowach historyków. Z punktu widzenia zwykłego chłopa, nie zachodziły jakieś znaczące zmiany – tak jak do tej pory w pole wychodziły do pracy zaprzęgi złożone z wołów, siano wciąż te same rośliny. Różnicą było sprowadzenie z zachodniej Europy i Włoch nowych narzędzi, oraz nowych nieznanych do tej pory w Polsce gatunków zwierząt hodowlanych, które najpierw pojawiły się w Europie zachodniej, by dopiero potem trafić nad Wisłę.


    Przepraszam za problemy ze screen'ami postaram się to jakoś naprawić.
     
  2. PIAJR

    PIAJR Ten, o Którym mówią Księgi

    Panowanie Kazimierza Wielkiego cz. II 1360 - 1372

    [​IMG]

    Na początku 1360 roku, król zdał sobie sprawę z faktu, który do tej pory był spychany przez rządzących na drugi plan. Przejściowe osłabienie krajów niemieckich, oraz największego wroga królestwa polskiego, Zakonu Krzyżackiego dla państwa Kazimierza Wielkiego oznaczało wielką szansę, na stworzenie silniejszej pozycji w regionie. W tym celu, król zdecydował się na wydanie swoim wojewodom rozkazów przewidujących formowanie kilku nowych chorągwi jazdy. Cel był zrozumiały – większa armia mogła skutecznie podnieść prestiż władcy, który musiał troszczyć się przedewszystkim o odpowiedni kurs na kierunku obstawionym przez Krzyżaków. Rycerze spod znaku czarnego krzyża, przeżywali tym czasem poważne problemy, związane głównie z niepokojami wśród pogan na kontrolowanej częściowo przez zakon Żmudzi, oraz walkach z Litwą, której wojowie zaczęli coraz silnej naciskać na państwo wielkiego mistrza, który apelował do papieża o przysłanie mu dodatkowych środków finansowych na opłacenie wojsk zaciężnych. Papież jednak zdecydował się nie ingerować w sprawy Zakonu, który stanowił jedynie przeszkodę na drodze do dobrych stosunków z Polską. Kazimierz czuł, że nadszedł „jego czas”. Formowane chorągwie jazdy, miały zostać powierzone dobremu żołnierzowi, wybitnemu wodzowi, co do wierności którego nie było by większych wątpliwości.
    Król zdecydował się powierzyć tą funkcję, bliskiemu przyjacielowi swojego wojskowego doradcy, Dunina. Dowódcą został mianowany Wszebor Malski, bogaty szlachcic z okolic Lwowa, znany głównie z łupieżczych wypraw na Litwę, a czasami również na południowe Węgry, gdzie znany był jako „Krwawy Hrabia”. Niekiedy spotykamy się z opinią, że dzięki działalności Malskiego, region Lwowa stanowił jedną z najbardziej wiernych Kazimierzowi dzielnic państwa Kazimierza. Trudno nie zgodzić się z taką opinią. Znane są bowiem przypadki gdy Malski, podczas wizytowania swoich dóbr, dla rozrywki ścinał niewiernych chłopów, lub osobiście rugował ze swoich dóbr „krnąbrnych” sołtysów, co zwykle kończyło się śmiercią niechętnych Malskiemu kmiotków. Oficjalnie, w myśl „Roczników panowania syna Łokietkowego, Kazimierza” Wszebor Malski został mianowany dowódcą wojsk królewskich 30 marca 1361 roku, jednak wcześniejsze zapisy, min. notatka z grudnia 1360 roku, wskazują, że już wówczas pod Malskim służyło około „dwóch setek konnych”. Wojna nie była dla tego człowieka żadną nowiną. Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że dla ludzi jego pokroju, wszelkiego rodzaju walki, niepokoje i rozruchy stanowią doskonałą szansę, do wysunięcia się na czołowe miejsce w hierarchii.
    Nic dziwnego więc, że w kilka miesięcy po zakończeniu formalności związanych z przejęciem dowodzenia przez Malskiego, polski poseł oficjalnie wręczył posłowi krzyżackiemu wypowiedzenie wojny. Zakon był wówczas w szczególnie trudnej sytuacji – wojna pomiędzy Wielkim Księstwem Litewskim, a Zakonem zaczynała przybierać dla Krzyżaków zdecydowanie niekorzystny obrót. Dwudziestotysięczna armia zakonna, złożona głównie z ciężko zbrojnych knechtów, została rozbita po kilku większych potyczkach z armią pogan. Kazimierz już na początku maja wiedział że nie może czekać w nieskończoność – koncentracja wojsk wzdłuż granicy z Zakonem postępowała jednak wolno – dopiero na początku lipca udało się skoncentrować większe siły, zdolne do rozpoczęcia wojny przeciwko rycerzom czarnego krzyża. Zgodnie z pismem przekazanym przez polskiego posła władzom zakonu, wojna miała rozpocząć się 24 sierpnia 1361 roku.

    [​IMG]

    Polskie siły zostały podzielone na dwie części. Siły dowodzone przez Malskiego, były złożone głównie z chorągwi zaciężnych, które przedstawiały realną siłę – w ich skład wchodzili głównie zaciężni rycerze, przyzwyczajeni do rycerskiego rzemiosła, które de facto stanowiło ich podstawowe źródło utrzymania. Druga część wojsk polskich składała się z pospolitego ruszenia, były to siły zdecydowanie słabsze od wojsk prowadzonych przez Malskiego, dlatego też przywódca wojsk polskich zdecydował się skoncentrować ich bliżej obszaru zajmowanego przez armię litewską, która na zajętych terenach pozostawiła jedynie nieliczne załogi forteczne, główne siły skierowawszy pod Malbork. Tymczasem armia prowadzona przez Malskiego, została skierowana pod Starogard, którego oblężenie trwało bardzo długo, bo aż do maja 1362 roku. Dodatkową pomocą dla wojsk polskich, było powstanie mieszczan gdańskich, którzy rzucili się do walki z krzyżakami. Pechowo dla dzielnych powstańców, Wielki Mistrz, uznał że większe zagrożenie stanowią właśnie krnąbrni poddani, a nie polska armia, która rozbiła jedną z jego fortec, a drugą opasała żelaznym pasem oblężenia. Po opanowaniu Stargardu wśród polskich chorągwi zapanowało chwilowe rozprężenie, które było tym groźniejsze, że do walczących z knechtami Polaków, regularnie docierały informacje o rzekomych krzyżackich posłach, którzy przedostają się na Ruś, by tam przygotowywać antypolskie powstanie, firmowane przez… cerkiew prawosławną.

    [​IMG]

    Malski zdecydował się działać – natychmiast zorganizował swoje siły do wymarszu i czym prędzej ruszył pod Gdańsk, gdzie z armią zakonu walczyli jeszcze pojedynczy mieszczanie. Bitwa która rozegrała się pod murami miasta przypominała raczej rzeź, niż walkę pomiędzy dwiema armiami, z których jedna uznawana była do tej pory, za jedną z najsilniejszych w Europie. Krzyżacka piechota nie była w stanie powstrzymać polskich hufców, które dosłownie rozniosły kilkanaście krzyżackich pułków. Niedobitki uciekały do morza, lub pod mury miejskie, gdzie wielu z nich znalazło śmierć z rąk mieszczan. Malski pomimo wielu prób nie zdołał przekonać do siebie mieszczan, którzy odmówili polskiemu wojsku wstępu do miasta. Król pośpiesznie pisał do swojego podwładnego, aby czym prędzej przystąpił do oblężenia miasta. Tutaj nikt nie zamierzał czekać na oklaski – władca doskonale wiedział, że każde miasto pozostające w rękach Zakonu oznacza poważne osłabienie dla Królestwa.
    Tymczasem o swojej skuteczności dali znać „pospolitacy”, który 20 sierpnia opanowali Toruń, który poddał się rozentuzjazmowanej polskiej szlachcie po ciężkich walkach. Obrońcy miasta byli zdeterminowani, wiedzieli bowiem, że Wielki Mistrz potrzebuje Torunia do szachowania wojsk polskich oblegających Gdańsk, a także do blokowania drogi pod Malbork oddziałom z Mazowsza, które również włączyło się aktywnie do walk z Zakonem. Tworzący się układ polityczny wskazywał, że Krzyżacy będą chcieli zachować w czasie rozmów pokojowych pozycję, która pozwoliła by im na zdominowanie ewentualnych negocjacji. Po zajęciu Torunia część wojsk pospolitego ruszenia została skierowana do kraju na wypoczynek i uzupełnienie poniesionych w czasie ostatnich walk strat. Trwające oblężenie Gdańska stanowiło wówczas najważniejszy aspekt polskiej działalności w czasie I wojny z zakonem, wkrótce jednak w kraju miały zajść daleko idące przemiany, a przynajmniej miała powstać szansa do ich zaistnienia.

    [​IMG]

    Sytuacja polskiego chłopa na początku drugiej połowy wieku XIV nie była zła. Chłopi dysponowali ponad 60% wszystkich gruntów z których płacili niezbyt wysokie podatki na rzecz panującego, oraz tak zwaną dziesięcinę na rzecz Kościoła, w rękach którego pozostawało około 12% gruntów. Pozostałe tereny pozostawały pod zarządem króla, który w myśl panującego wówczas prawa uważał że ziemie na których gospodarzą jego poddani są jego prywatną własnością, jedynie tymczasowo odstąpioną szlachcie i rycerstwu. W tej sytuacji dla chłopa dużą szansą na poprawę swojego statusu ekonomicznego była ucieczka do miasta. Proces ten przybrał na sile dopiero po przyłączeniu do Królestwa dwóch dużych ośrodków miejskich, w których brakowało Polaków. Mowa oczywiście o Stargardzie i Toruniu, które należało pośpieszenie zasiedlić ludnością polską. Takie tendencje nie przypadły jednak do gustu szlachcie, królowi, oraz Kościołowi. Kazimierz musiał więc podjąć zdecydowane kroki przeciwko masowemu zbiegostwu, nim przyjęło ono zbyt duże rozmiary. 28 sierpnia, król był w drodze do zdobytego niedawno Torunia. Po drodze zatrzymał się w Łęczycy, gdzie nocował z 27 na 28. Tam też wczesnym rankiem 28 sierpnia 1363 roku wydał swój słynny akt łęczycki, który przypisywał chłopu obowiązek uprawiania ziemi, w zamian za obniżenie podatków z łana kmiecego, oraz nadawał szersze uprawnienia szlachcie, która od tej pory miała dbać min. o ściągalność podatków kmiecych i odwrotnie – urzędnicy wyprowadzeni ze stanu chłopskiego, mieli pilnować szlachty.

    [​IMG]

    Tymczasem Krzyżacy naciskani ze wszystkich stron, przez wojska polskie, zdecydowali się rozpocząć swoją „krecią robotę” na Rusi, która była najmłodszą częścią państwa Kazimierza Wielkiego. Na początku sierpnia na Ruś, trafiło kilkunastu agentów zakonu, którzy rozpoczęli przygotowywania do antypolskiego powstania. O dziwo, największe poparcie Krzyżacy uzyskali wśród prawosławnego chłopstwa, które 30 września 1363 roku, rozpoczęło regularne walki z wojskami królewskimi. Początkowo, były to głównie załogi małych zamków, później na klingach chłopskich siekier i mieczy pojawiła się krew urzędników królewskich, którzy próbowali przywrócić spokój w podległych sobie wioskach, strasząc powstańców groźbą królewskiego gniewu. Marzenia o zakończeniu powstania chłopskiego, za pomocą negocjacji okazały się jednak płonne. Gdy 28 listopada 1363 roku pod Gdańskiem umierał Malski, wszyscy żołnierze z którymi przybył pod mury tego miasta z Rusi wiedzieli, że oni lub część pospolitego ruszenia będą musieli stoczyć kolejną wielką walkę o swoje pozostawione bez opieki domy.
    Śmierć Malskiego była wielkim ciosem dla całego polskiego wojska. Kazimierz doskonale rozumiał, że na czele wojska musi stanąć ktoś kto będzie dobrze reprezentował jego interesy, i szanował królewską politykę. Wybór padł na brata zmarłego przywódcy, Olbrachta Malskiego, którego rządy rozpoczęły się 15 stycznia 1364 roku. Drugi Malski zdecydował się działać szybko. Około południa na czele piechoty i kilkuset spieszonych kawalerzystów dokonał śmiałego wypadu za mury miejskie, który zakończył się zdobyciem głównej bramy miejskiej, którą następnie otworzono przed polską jazdą, która dokonała dzieła zniszczenia. Gdańsk znalazł się w polskich rękach, zaś Krzyżacy mieli kolejny powód do szybkiego rozpoczęcia rozmów pokojowych z Kazimierzem.
    Tymczasem na Ruś dotarły wojska pospolitego ruszenia, które 10 czerwca starły się z powstańcami pod Lwowem. Bitwa była bardzo zacięta, jednak ostatecznie zwycięstwo przypadło w udziale wojskom wiernym królowi. Powstańcy nie potrafili powstrzymać polskiej jazdy, która dość sprawnie łamała szyki sił powstańczych. Trudno sobie wyobrazić bardziej przybijający obraz dla krzyżackich agentów, którzy próbowali uratować sytuację, poprzez wprowadzenie części wojsk, głównie łuczników na opanowane przez powstańców fragmenty murów miejskich. Plan ten jednak zakończył się niepowodzeniem – Polacy po raz kolejny zwyciężyli w polu, głównie dzięki koordynacji działań jazdy i piechoty. W czasach Konrada taka taktyka miała przynieść znacznie więcej zwycięstw, na razie jednak dla oficerów poszczególnych oddziałów pospolitego ruszenia posypały się awanse, oraz rozkazy wprowadzające ich chorągwie do „stałych sił” koronnych. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż pospolitym ruszeniem dowodził wówczas właśnie Malski, który przybył na Ruś by osobiście dopilnować swoich włości.
    W czasie gdy na południu Królestwa toczyły się walki pomiędzy armią powstańców inspirowanych przez Zakon Krzyżacki, a pospolitym ruszeniem, na północy panował tymczasowy impas. Olbracht wolał uzupełnić swoje siły świeżym rekrutem, który obficie spływał do jego chorągwi z wyzwolonych spod władzy Zakonu terenów, a przy okazji w czasie przemarszu swoich oddziałów pod Malbork pozostawał w Krakowie, gdzie odebrał od Kazimierza nadanie na część wpływów przysługujących królowi z Sandomierza. Pozbawione swojego dowódcy siły królewskie współpracowały z mazowieckimi chorągwiami, które 27 stycznia 1365 roku zostały zaatakowane przez oddziały litewskiego możnowładcy Koreckiego, który na początku roku wyprawił się na czele swoich najemników na Zakon. Polacy po krótkich walkach pokonali siły rozbójników, następnie rozpoczęły oblężenie stolicy państwa zakonnego, które przeciągnęło się aż do ostatniego dnia grudnia 1365 roku.

    [​IMG]

    Nadszedł czas negocjacji, które dla Krzyżaków miały być tym boleśniejsze, że w praktyce musieli zgodzić się na wszystkie polskie żądania. Ostatecznie w wyniku pokoju, w ręce Kazimierza oraz dwóch jego synów, starszego Konrada i młodszego Kazimierza, dostały się Gdańsk, Starogard oraz Toruń. Ponadto, Zakon zobowiązał się pokryć koszty edukacji młodego Kazimierza, który w ramach nauk, odbył podróż po Niemczech i ogarniętej wojną francusko – angielską Francji, która znajdowała się w jeszcze gorszym stanie niż podzielone Niemcy.

    [​IMG]

    Część sum przeznaczonych na podróż młodego Piasta, została jednak zachowana przez Kazimierza, który gromadził wszystkie dostępne środki finansowe na budowę nowej placówki naukowej w Europie Środkowej – mowa oczywiście o Akademii Krawkowskiej, nazywanej czasem Uniwersytetem Jaggielońskim. Przymiotnik Jaggieloński, według legendy miał wziąć się od licznych bogactw przekazanych na rzecz uczelni, przez Krzyżaków, którzy dla spłaty swoich kontrybucji wobec Polski, sięgnęli po dobra zrabowane niegdyś na Litwie.

    [​IMG]

    Akt fundacyjny uniwersytetu, datowany na 24 grudnia 1366 roku opiewał na bagatela, 300 tysięcy dukatów, a więc sumę, która wystarczyła na utrzymywanie sześciuset zamków obronnych. Król nie wypłacił jednak tych pieniędzy od razu. Wypłata była podzielona na trzy transze, każda po 100 tysięcy dukatów, rozłożone na trzy lata. Ostatnia część gotówki, miała zostać zebrana z okolic Płocka, co wywołało sporą niechęć tamtejszych mieszkańców, którzy byli zdecydowanie przeciwni finansowaniu:
    „fanaberyj pana krakowskiego, który o ludzie płockim, jeno na czas wojen, tudzież ruchawek jakowyś pamięć swą okazuje, a w inszych terminach jeno brzęczącą monetę od ludu płockiego ciągnąć pamięta”.
    Niepokoje wspierane dodatkowo przez lokalny płocki Kościół zakończyły się ostatecznie wybuchem chłopskiego buntu, który został krwawo stłumiony przez wojska królewskie, dowodzone nomen omen, przez samego Kazimierza, który następnie rozkazał sprzedawać ekwipunek i odzienie pojmanych powstańców.

    [​IMG]

    W listopadzie tego samego roku Kazimierz zdecydował się poprawić swoje stosunki ze Świętym Cesarstwem Rzymskim. Cesarze od dawna zabiegali o to by Polska, a przynajmniej część jej ziem znalazła się w granicach cesarstwa. Kazimierz od pewnego czasu utrzymywał dobre stosunki z władcami Czech, którzy wciąż tytułowali się „Cesarzami Niemieckimi”, dlatego też zdecydował się na porozumienie. W zamian za uznanie jego praw do ziem odebranych Krzyżakom, król zgadzał się na włączenie do Cesarstwa Sandomierza, Łęczycy i Lublina, najważniejszych miast centralnej Polski. Cesarz początkowo próbował targować się z polskim władcom – pierwsza propozycja strony czeskiej przewidywała uznanie polskich praw do wszystkich odebranych Krzyżakom ziem, za wyjątkiem Gdańska, kolejna całkowicie przyznawała prawo do zdobyczy polskiemu władcy. Zaprzysiężenie nowych praw odbyło się na głównym rynku Krakowa, do którego na czele licznego orszaku przybył cesarz Jiri II (Jerzy II).
    Poprawa stosunków z cesarstwem szybko przyniosła wymierne korzyści. Uznający się do tej pory za jednych polskich lenników cesarza władcy Głogowa, stracili pełnię praw do swojego lenna, którego część nadał Kazimierzowi Jerzy. Władca Polski uzyskiwał moralne prawo do obrony ziem wchodzących w skład swojej, częściowo wszak i cesarskiej, domeny. Głogów, od tej pory w każdej chwili mógł stać się obszarem prawowitej polskiej ekspansji, przeciwko której nie mógł wystąpić nikt, a zwłaszcza również niezwykle chętny do opanowania tych terenów brandenburczyk. Kazimierz wolał jednak nie ryzykować, i zdecydował, że pomiędzy nim, a władcą Księstwa Głogowskiego zawarty zostanie czasowy rozejm, który przewidywał min. wpuszczenie w granice księstwa kazimierzowych poborców, którzy pod eskortą przydzieloną przez lokalnego księcia mieli pobierać podatki na rzecz Kazimierza.

    [​IMG]

    Król miał jednak dość duże szczęście, również w kwestiach matrymonialnych. Po pierwsze doczekał się dwóch następców tronu, po drugie jego ostatnia żona urodziła mu oprócz Kazimierza, jeszcze troje dzieci – dokładniej zaś córki: Adelajdę, Kingę i Jadwigę. Wszystkie trzy, w chwili gdy Kazimierz zapewnił sobie dochody z części księstwa głogowskiego, były już w wieku pozwalającym o poważnym rozważeniu ich przyszłości. W tamtych czasach o tym kto zostanie mężem młodej damy z królewskiego rodu zazwyczaj decydowali rodzice. Tak było i w tym wypadku. Adelajda została wydana za syna Edwarda III Plantageneta, zaś Kinga poszła za księcia Kurlandii, jednego z nowych państw na mapie Europy, powstałych z masy upadłościowej po Zakonie Krzyżackim i trzeszczącej w posadach Litwie, księcia Ernsta Johana I von Mecklenburga.

    [​IMG]

    Kazimierz starał się więc wprowadzić potomków swojego rodu na trony nie tylko w Europie wschodniej, ale również na zachodzie, gdzie spodziewał się w przyszłości stworzyć silną skoligaconą z Piastami monarchię, która choć panowałaby na ziemiach brytyjskich, to jednak wspierałaby swoimi poczynaniami politykę Polski. Kontakt z zachodem otwierał też umysły współpracowników Kazimierza na innowacje, które nie wszystkim przypadły do gustu. Największym antyreformacyjnym wystąpieniem był oficjalny protest złożony przez biskupów Płockiego, Krakowskiego i Gnieźnieńskiego w lutym 1372 roku. Niebawem protest ten został poparty zdecydowanie poważniejszymi argumentami, zwłaszcza, że król przeforsował swoje zmiany siłą. 13 maja niezadowoleni z nowych reform mieszczanie zaatakowali załogę królewską, która po krótkiej walce wygnała powstańców za mury miejskie, następnie zaś zamknęła wszystkie bramy miejskie i obsadziła mury. Walka z powstańcami była krótka, i zakończyła się szybką i zdecydowaną interwencją wojsk królewskich, które po kilku potyczkach rozbiły buntowników.

    [​IMG]
    Tymczasem Kazimierz zdecydował się na rozpoczęcie promowania dokonań swoich współpracowników na różnych dworach europejskich. Pierwszym „szczęśliwcem”, okazał się Budziwoj Orzelski, którego dokonania coraz częściej stawały się tematem rozmów pomiędzy bogatymi mieszczanami i szlachtą. Zagraniczni posłowie, również zainteresowali się niesztampową działalnością Orzelskiego, i wzmianki na temat tego utalentowanego Polaka coraz częściej pojawiały się w różnych międzynarodowych pismach. Apogeum zainteresowania Orzelskim przypadło na rok 1372, gdy stał się prawdziwym symbolem Polski, zwłaszcza na dworach Francji i Niemiec, gdzie coraz częściej wymieniano pochlebne uwagi, dotyczące obrazów i rzeźb stanowiących prawdziwe perełki sztuki średniowiecznej, nie tylko na ziemiach polskich, które stały się pierwszą „wielką wystawą” prac Orzelskiego, ale również w Europie, gdzie bogaci szlachcice coraz częściej kupowali podróbki prac mistrza.
    Panowanie Kazimierza chyliło się już jednak ku końcowi. Król był coraz starszy i należało powoli zastanawiać się nad wyborem następcy, gdyż wybór w tym wypadku nie był dla nikogo zupełnie prosty, zwłaszcza, że wielu przeciwników Konrada, zarzucało mu iż jest po części z nieprawego łoża, co podważało jego prawa do korony, gdy tuż obok władcy znajdował się młody Kazimierz, pochodzący z ostatniego związku sędziwego już króla. O ile rady koronne były zdecydowane poprzeć wybór Kazimierza, o tyle sam ojciec wolał wspierać swojego najstarszego syna, który cierpliwie ćwiczył się we władaniu mieczem, by jak sam mówił: „odzyskać to co należy mi się z racji mojego piastowskiego pochodzenia”.
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie