"Chęci to nie wszystko..." - Mediolan AAR

Temat na forum 'EU II - AARy' rozpoczęty przez Parkstein, 4 Styczeń 2008.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Parkstein

    Parkstein Guest

    "Chęci to nie wszystko"​

    Mediolański AAR​


    Prolog​


    [​IMG]
    [/IMG][/URL]

    Franz Goedel otworzył puste stronice wielkiego zeszytu. Już od dawna nosił się z zamiarem napisania książki historyczno-fabularnej, lecz jak do tej pory chęci zawsze opuszczały go na etapie przygotowań. Jednak tym razem był zdeterminowany. Zadecydował, że napisze wielkie dzieło. I zaczął je pisać.

    Filippo Maria Visconti spojrzał na mapę. Mapa ta Mediolan mieściła zaledwie na górze olbrzymiego Półwyspu Apenińskiego. Zastanawiać by mogło, jak państwo tak małe jakiekolwiek ambicje do zjednoczenia tak wielkich ziem posiada. Jednak Mediolan nie był zwykłym państwem - to znaczy nie był państwem takim, które musi ze względu na swe położenie błagać o zauważenie. O, nie - był on państwem, które miało potencjał, pozwalający na stworzenie wielkiego imperium, które w wyznaczaniu granic swych jedynie morzem jest ograniczone. A ja musiałem...​


    Franz zatrzymał pisanie. Zastanowił się. Skreślił słowa "a ja musiałem" i natychmiast wznowił pisanie swojego dzieła.

    Filippo był człowiekiem mądrym i wiedział, że Mediolan państwem potężnym nie jest. Wiedział też, że ma olbrzymi potencjał. Jednak niczym byłaby ta wiedza bez jego umiejętności politycznych, które na wysokim poziomie się plasowały.
    Jednak Filippo był smutny. Wiedział, że za jego żywota Mediolan państwem potężnym się nie stanie. Mimo że nie był jeszcze staruchem niedołężnym, nie tryskał już młodzieńczym zapałem, a że skłonności miał do pesymizmu, doczekiwał już śmierci rychłej. Nie uważał śmierci swej za duszy ukojenie; przeciwnie, bał się jej panicznie i robił co było w jego mocy, aby temu zapobiec.
    Opuśćmy jednak władcę Mediolanu i skoncentrujmy się na państwie. Było ono w stanie dobrym. Sąsiedzi jego nie mieli żadnych pretensji ani powodów dzięki którym wojnę mogliby wywołać; sam Mediolan był złączony Nieprzezywciężonym Sojuszem Wojskowym™ firmy Polonia-Brittania 1939, Inc., dzięki czemu w razie wojny nagłej mógł on na pomoc od swoich sąsiadów południowych liczyć, a była to Parma i Mantua. Samo państwo było rządzone w głównej mierze przez bogatych arystokratów, którzy jednak nie mieli dobra państwa w głębokim poważaniu i umieli o nie zadbać, zaś więcej problemów było z milańską administracją, która to była niezwykle zbiurokratyzowana i zdecentralizowana. Z najważniejszych problemów państwowych odnotowania warta jest też bardzo mała rola chłopstwa w życiu codziennym państwa; miało ono prawa niezwykle ograniczone, przez co spotykały je często akty ucisku ze strony bogatych możnych. Jednak problemy te wszystkie zostały już załagodzone w czasach wcześniejszych, zaś dziś nadal postępuje zmiana warunków życia w Mediolanie i...


    [​IMG]

    Mimo że napisał raptem kilka słów, Franz był zbyt zmęczony na dalsze pisanie. Nie jest w tym nic dziwnego; było już bardzo późno i na dworze już dawno nie było żywej duszy. Odłożył długopis i zabrał się za lekturę książki. Zupełnie innej, by była ścisłość.
     
  2. Parkstein

    Parkstein Guest

    "Chęci to nie wszystko"​

    Mediolański AAR​


    Odcinek 1 (1419-1422)​


    tło muzyczne http://www.youtube.com/watch?v=89oS4SN4mNg
    (oczywiście bardzo związane z samym AARem)

    Dla państwa Mediolańskiego lata 1419-1422 były bardzo pomyślne. Pierwszą ważną datą z tego okresu był 1 lutego 1419, kiedy to Filippo Maria Visconti wydał prawo, które utworzyło wiele swobód dla kupców i rzemieślników. Prawo to zakazywało nieuczciwych praktyk handlowych i likwidowało sporą liczbę podatków, jakie to wcześniej trapiły nie mogących związać końca z końcem rzemieślników, zarówno tych, którzy w kraju wytwarzali swe produkty, jak i zagranicznych. Sam Filippo był gorącym zwolennikiem systemu, w którym handel jest całkowicie wolny. Prawo to, nazywane później w państwie Aktem Tolerancji Handlowej, stanowiło ważny krok ku polepszeniu państwowej sytuacji gospodarczej i polepszeniu stosunków z sąsiadami, jako że likwidowało ono również wiele nieudogodnień trapiących kupców zagranicznych.
    Efekty wprowadzenia Aktu Tolerancji Handlowej wysoce zaskoczyły władcę, jako że rzemieślnicy wyjątkowo dobrze przez następne trzy lata pracowali, spore sumy do skarbca wnosząc. Doszło nawet do tego, że dochód miesięczny niemalże 20000 dukatów osiągnął, bardzo budżet królewski zasilając. Do tego wszystkiego dołączyła się jeszcze sprzyjająca sytuacja gospodarcza i niska inflacja, sięgająca zaledwie 0,3%. Według prognoz doradców królewskich nie miała ona wzrosnąć powyżej półprocentowego poziomu.


    [​IMG]

    [​IMG]

    Jednak Mediolański władca, Filippo Maria Visconti, wiedział, że wiecznie czasy dobre trwać nie mogą. Dzięki radom doradców królewskich, ale także dzięki własnemu zmysłowi i rozsądkowi postanowił zreformować administrację mediolańską do takiego poziomu, jaki by mu zapewniał w miarę stabilne rządzenie krajem oraz możliwość sprawnego wdrażania praw nowych. (Nawiasem mówiąc, Filippo miał już wiele pomysłów na prawa nowe, które by miały Mediolan silnym uczynić a handel znacząco rozwinąć, ale niestety nie mógł ich wprowadzić, gdyż biurokracja przeszkadzała mu w tym). Pierwszą ważną reformą w tym kierunku było utworzenie urzędów poborcy podatkowego we wszystkich większych miastach południowo-wschodniej części Państwa Mediolańskiego, który to urząd bardzo wspomagał państwowy system podatkowy i zwiększył znacznie dochody uzyskiwane z podatków w tej właśnie części państwa.
    Nie był to jednak krok jedyny ku wzrostowi potęgi państwa. Zaledwie w połowie roku 1419, Filippo królewskiego dyplomatę wysłał do państwa Montferrat, leżącego na południowy zachód od królestwa Mediolanu. Było to państwo małe i słabe, nie posiadające żadnego sojusznika. Wiadomo też, że jego armia była bardzo skromna, gdyż stanowiła zaledwie połowę armii Mediolańskiej. 17 sierpnia 1419 rozpoczęło się oblężenie Montferratu.

    [​IMG]

    Do wojny doprowadziła pewna szczęśliwa okoliczność. Otóż, ze skarbu królewskiego wydzielono niezbędne pieniądze, które posłużyły do najęcia nowych żołnierzy w szeregi armii mediolańskiej. Gen. Carmagnola już dawno prosił króla o wsparcie dla jego armii, gdyż ta zaledwie 10.000 wojaków dzielnych liczyła i by w boju armii np. szwajcarskiej, wynoszącej 12.000 ludzi nie sprostała. Z tego względu Filippo postanowił wydzielić 4900 dukatów na rekrutację 7.000 dzielnych wojaków, którzy to natychmiast z woli gen. Carmagnoli do szeregów armii mediolańskiej dołączyli.

    [​IMG]

    Przebieg wojny.
    W pierwszych miesiącach po obu stronach panował spokój. Armie niemal nie ruszały się z miejsc. Pierwszy przełom nastąpił, gdy Armia Mediolańska wyruszyła na podbój Montferratu (listopad 1419). Wtedy to niewielka, pięciotysięczna armia tego państewka stawiła wielkiej armii opór, jednakże ta bez problemu odparła ataki. W głównej mierze powodem tych zwycięstw było błyskotliwe dowództwo gen. Carmagnoli.
    Jednak zdarzyła się rzecz, której mediolańskie dowództwo nie mogło przewidzieć. Wiadomo było, że twierdza Montferratu była większa niż twierdze mediolańskie i tym samym oblężenie potrwa dłużej. Było to oczywiste, jednak nikt nie mógł przewidzieć, że niedobitki armii małego państewka udadzą się na wschód i zaczną oblegać Mediolan. Początkowo nie przywiązywano do tego wydarzenia większej uwagi, jednak okazało się, że mury zaczęły padać szybciej od Montferratu! Sam król Filippo i jego doradcy musieli uciekać na wschód; zwykłemu pospólstwu wydawało się, że to ich państwo przegrywa. Jednak w rzeczywistości było inaczej. Spójrzmy na liczby; armia Montferratu liczyła nieco powyżej 4.000 wojaków, gdy armia mediolańska ponad 16.000!
    Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Jednak stycznia 1421 Montferrat został nareszcie zdobyty, państwo pokonane.
    Jednak nie był to koniec...
    Gen. Carmagnola był bardzo zdezorientowany brakiem informacji. Oto jego rozmowa z marsz. Torelli (przebywającym wraz z nim w tej samej armii) z grudnia 1420:
    Carmagnola: [...] Są już jakieś wieści z kraju?
    Torelli: Nadal nie ma. Mam bardzo złe przeczucia.
    Carmagnola: Hm?
    Torelli: Dotarły do mnie dziwne pogłoski, że żołnierze montferaccy przedostali się przez granicę. Wprawdzie są bardzo słabi i prawdopodobnie wycieńczeni, ale być może...
    Carmagnola: Nie rouzmiem jak możesz wysuwać tak absurdalne teorie. Rozgromiliśmy ich już dawno.
    Torelli: Tak, ale te pogłoski...
    Carmagnola: Nie ma gwarancji ich prawdziwości.
    Torelli: Jest pan pewien?
    Carmagnola: Jestem absolutnie pewien, że to tylko i wyłącznie głupi wieśniacy postanowili się zabawić i naopowiadali bzdur, które zostały przekazane innym, a oni je przekazali innym, a oni innym, a oni innym, i dotarły aż do naszej armii. Naprawdę, nie ma powodu przejmować się tak wątpliwymi informacjami.
    Torelli: Mimo wszystko chciałbym zauważyć, że nasza armia zakończyła już swoją misję i podbiliśmy cały kraj. Może powinniśmy, gdy już zdobędziemy tę twierdzę, opuścić Montferrat i wrócić do kraju? Żołnierze są już bardzo zdenerwowani przeciągającym się oblężeniem, rycerstwo również nie wydaje się zadowolone takim obrotem rzeczy. Chciałbym, abyśmy powrócili tuż po wygranej do kraju.
    Carmagnola: Fakt, ale mimo tego radzę nie opuszczać zupełnie tego kraju. Powinniśmy tu, na wszelki wypadek, zostawić niewielki regiment.
    Torelli: Jak pan sugeruje? Jak duży? Muszę przyznać, że wcześniej nawet nie pomyślałem o konieczności zabezpieczenia kraju przed wszelką ewentualnością.
    Carmagnola: To nie powinno być mniej niż 7.000 wojaków.
    Torelli: Rozumiem.
    Carmagnola: Jak mają się nastroje w wojsku?
    Torelli: Nasi żołnierze powoli zaczynają pękać. Nic dziwnego, dwa lata spędzone w obcym kraju, nie znając języka, w nużącej atmosferze muszą być straszne i denerwujące. Myślę, że zarówno w naszym, jak i ich interesie jest jak najszybszy powrót do naszej ojczyzny i zakończenie bezsensownej misji tutaj. Bezsensownej, jako że dalsze przebywanie tu w sytuacji gdy już prawie przedarliśmy się przez mury wydaje się absurdalne.
    Carmagnola: Dobrze.
    Torelli: Nie ma pan mi już więcej do powiedzenia?
    Carmagnola: Nie. Odejdź.

    Carmagnolę i Torelli'ego musiało zapewne spotkać olbrzymie zaskoczenie, gdy zobaczyli przejęty przez obcy kraj Mediolan. Jednak Armia Mediolańska nie traciła czasu. Najeźdźcy zostali bardzo szybko pokonani, a twierdzę i tereny wokół szybko odbito. Po dziś dzień krąży po Italii legenda, jakoby Filippo w ostatniej chwili otrzymał od posłańca wieść o wygranej, to znaczy w chwili, gdy chciał już samobójstwo popełnić. Jednak są to tylko legendy i opowieści, ale kto wie, może zawierają ziarno prawdy? Jednak napewno do prawdy należy, że wkrótce od tego wydarzenia Montferrat stał się częścią Królestwa Mediolanu.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Warto, choć pokrótce, wspomnieć o jeszcze jednym wydarzeniu z tego okresu. Otóż mowa tu o znacznym pogorszeniu stosunków dyplomatycznych z Genuą i o sojuszu z Aragonią. Aragonia, chcąca zaatakować Genuę i jej bogate prowincje, szukała sojusznika. Tym sojusznikiem okazał się Mediolan, który chętnie przystał na propozycję aragońską. Choć do wojny nie doszło, stosunki dyplomatyczne z Genuą znacznie się pogorszyły. Sytuację pogorszył jeszcze mariaż z Aragonią.

    [​IMG]
     
  3. Parkstein

    Parkstein Guest

    Z racji kłopotów z eventami odcinek jest dopiero w tę późną porę. Ale lepiej późno niż wcale. Kilka słów: pan Filipek zapoczątkuje dynastię absolutnie fikcyjną i z założenia nieprawdziwą, czyli Visconti-Anjou :rotfl:
    --------------------------------------------------
    "Chęci to nie wszystko"​

    Mediolański AAR​


    Odcinek 2 (1422-1424)​


    Dla państwa mediolańskiego lata 1422-1424 były prawdziwie przełomowe. Urosło ono w siłę do stopnia prawdziwie niebotycznego, dzięki doniosłemu wydarzeniu, jakie wstrząsnęło Europą i w wyniku którego zostało utworzone nowe imperium Europy - imperium lokalne, acz z ogromnym potencjałem.
    Jakie było to doniosłe wydarzenie? Otóż, powodem wstrząsu całej Europy było zawarcie unii Królestwa Mediolanu z Królestwem Neapolu. Można sobie zadać pytanie, jaki interes mieliby w tym obaj władcy. Otóż Neapol i Mediolan chciały w ten sposób utworzyć swoisty odważnik dla rosnącej w siłę Wenecji i Genui, a także - choć może w trochę mniejszym stopniu - dla Toskanii. Nowe państwo posiadało nazwę Królestwo Apenińskie, która jednak nie odzwierciedlała jego położenia geograficznego - spora północna część Półwyspu Apenińskiego była pod inną kontrolą, aczkolwiek niemal cała południowa Italia była własnością Królestwa. Podpisanie unii przez władców obu państw odbyło się w Triest i nosi nazwę Traktatów z Triest.
    Nowo powstałe państwo przyjęło ustrój monarchii... cóż, bardziej despotycznej niż feudalnej. Król miał w Królestwie Apenińskim mieć największą władzę. W ten oto sposób 27 stycznia AD 1423 Filippo Maria Visconti, wcześniejszy władca Mediolanu, został mianowany przez samego papieża w Rzymie na Filipa I z oficjalną tytulaturą:

    Filip I, z bożej łaski król Mediolanu, książę Neapolu, książe Montferratu.

    [​IMG]
    [​IMG]
    Jednak szczęście nie trwało długo, czego zresztą Filip się spodziewał i co przeczuwał. W końcu sąsiedzi byłego Mediolanu nie mogli zareagować pozytywnie. Znacznie pogorszyły się stosunki dyplomatyczne z Sabaudią, Wenecją, Szwajcarią i Aragonią. Jednak Filip był zdolny wytrzymać presję wszystkich tych państw, byle by utrzymać państwo apenińskie w całości. Nie chciał wywoływać żadnej wojny, gdyż panicznie się jej bał; można wręcz powiedzieć, że od czasów wygonienia ze stolicy przez Montferrat stał się wręcz pacyfistą. W chwili obecnej armia mediolańska była naprawdę potężna i z łatwością można by podbić niektóre ziemie szwajcarskie i weneckie, ale Filip koniecznie chciał uniknąć wojny.
    Na szczęście, a może nie aż tak na szczęście, pragnienia Filipa ziściły się. Żadne z państw nie zareagowało wypowiedzeniem wojny. Nie wiadomo co było tego powodem. Może potęga Królestwa Apenińskiego i jego czterdziestotysięczna armia, a może zwyczajny strach. W każym razie, Apeniny były bezpieczne. Tak jak chciał Filip.

    Może skupmy się teraz na osobie Filipa I. Gdy musiał uciekać z Mediolanu, był to dla niego szok. Odtąd, powodowany własną obawą, bardzo rozbudował mury mediolańskie tak, aby stały się niemożliwe do sforsowania. Jednak Filip nie był idiotą, nie chciał wydawać pieniędzy w błoto. Gdyby był sterowany tylko przez strach, i tak nie podjąłby tej decyzji, ale wiedział, że to zapewni Królestwu bezpieczeństwo. Kolejną sprawą, której Filip nie zaniedbywał były stosunki z sojusznikami, czyli Mantuą i Parmą. O ile pierwsze państwo stanowiło domenę wenecką i było ich lennem, co powodowało że nie za bardzo interesowało Mediolan, to drugie było całkowicie wolne. Tamtejszy władca nie był jednak skory do przyłączenia się do Apenin, czemu zresztą nie należy się dziwić, biorąc pod uwagę historię tego księstwa. Jednak było ono zsojuszowane z Królestwem Apenińskim, a tamtejsze tereny były bogate, a więc podbicie Parmy byłoby bardzo dobre dla sprawy zjednoczenia Italii. Jednak Filip, jak już wspomniano zresztą na poprzedniej stronie, był pacyfistą i bał się wojny, tak więc jedyną możliwością podbicia Parmy była dyplomacja. Najlepiej początek planu aneksji Parmy zilustrują słowa samego Filipa I: "Jestem już starszy niż kiedyś, Bóg daje mi zdrowie, ale ile będę się nim cieszyć? Chcę zrobić co w mojej mocy przed tym, jak mnie zapomną ludzie".

    Sam Filip był osobą niezwykle samotniczą. W swoim dworze umieszczał niewiele osób, których działanie zresztą często kontrolował. Nawet z własną żoną rzadko przebywał, nie lubił towarzystwa. Zachowywał się jak mezantropik. Innymi słowy, Filip I v. Visconti-Anjou był po prostu ekscentrykiem, i to ekscentrykiem tak olbrzymim, że jego własny dwór miał o nim jak najgorsze mniemanie.

    [​IMG]


    * * *

    [​IMG]
    Nowy symbol państwowy.
     
  4. Parkstein

    Parkstein Guest

    "Chęci to nie wszystko"​

    Mediolański AAR​


    Odcinek 3 (1424 - 1447)​


    [​IMG]
    Filip I, z bożej łaski król Mediolański, książę Neapolski, hrabia Parmy, hrabia Montferratu, hrabia Valais.

    Pod koniec roku 1424 Królestwo Apenińskie, czy też, jak je częściej nazywano, Królestwo Mediolańsko-Neapolskie stało się lokalną, acz posiadającą ogromny potencjał potęgą. Ogromna jak na tamtejsze warunki, licząca 40.000 wojaków dzielna armia nie mogła się równać z armią genueńską, a jedyną porównywalną do niej liczebnością była armia wenecka. Silne Apeniny posiadały znakomitą administrację, a w niemal każdej prowincji istniał urząd podatkowy, zapobiegający przeludnieniu.
    Szczęście i bogactwo Apenin trwało aż do końca rządów Filipa I. Nie jest prawdą szeroko rozpowszechniana plotka, iż szczęście mediolańskie spowodowane było słabością sąsiadów. Przeciwnie - bardzo silna Wenecja, bogata Genua i Sabaudia nie są na pewno słabymi sąsiadami.

    Filip I bardzo mocno starał się zreformować armię neapolską, która - po zjednoczeniu - była właściwie w stanie rozkładu. W tym celu powołał w jej szeregi 4.000 rekrutów pochodzących z Neapolu i okolic. Armia ta liczyła teraz około 11.500 dzielnych żołnierzy, którzy gotowi byli do każdego poświęcenia dla władcy mediolańsko-neapolskiego. Dodatkowo, aby usprawnić dowodzenie wojskiem, Filip postanowił powołać na czele armii neapolskiej nowego generała, N. Piccinino. Ten ze swojej strony przyrzekł wierność królowi mediolańsko-neapolskiemu.

    [​IMG]

    Wkrótce na dwór Filipa I dotarły nowe, bardzo dobre wieści. Okazało się mianowicie, iż Szwajcaria, której szczerze nienawidził władca mediolański, toczyła wojnę z koalicją państw francuskich, na którą składała się Prowansja, Sabaudia, Owernia i Francja. Z początku król odmawiał przyłączenia się do wojny po stronie państw francuskich, jednak został on przekonany przez swoich doradców, którzy roztaczali przed nim wizję imperium, jakim ma szansę stać się Królestwo Apenińskie po zdobyciu części ziem szwajcarskich.

    Król uległ. Wojna szwajcarsko-mediolańska przeszła do historii jako Pierwsza Wojna Szwajcarsko-Apenińska. Królewscy doradcy i wojskowi zadecydowali że najlepszym ruchem będzie przesunięcie olbrzymiej armii mediolańskiej (ok. 24.000 wojaków) nad spokojne tereny Valais i zdobycie tamtejszej twierdzy, okalającej miasto Sion. Okazało się to bardzo dobrym rozwiązaniem - twierdza padła po około trzech latach od rozpoczęcia oblężenia, przy czym warto wspomnieć, że mediolańska armia wielokrotnie musiała stawić czoło szwajcarskim posiłkom. Jednak zawsze zwycięska, pod dowództwem gen. Torelli'ego, wywalczyła sobie zwycięstwo. Szwajcaria niedługo potem, października AD 1430 zawarła haniebny pokój z Bellinzony, w którym zobowiązała się oddać miasto Sion oraz tereny do niego przylegające, lecz nie oddawać państwu mediolańsko-neapolskiemu żadnych kontrybucji.

    [​IMG]

    [​IMG]
    W czasie wojny stała się rzecz do przewidzenia - mianowicie listopada AD 1428 sojusz wiążący Królestwo Apenińskie, Parmę i Modenę utracił ważność. Sojusz z Parmą natychmiast odnowiono, jednakże Modeny nie udało się przekonać do ponownego wstąpienia w alians. Pomimo tego, rok później, w 1429, wysłano ponownie ofertę sojuszu i tym razem władca modeński postanowił przyjąć tę - swoją drogą bardzo korzystną - propozycję.

    Mało tego, wojsko Królestwa Apenińskiego zostało dokładnie zmodernizowane - wprowadzono też w całym kraju nowe sposoby obrony przed nacierającym wrogiem, dzięki czemu obronność ziem królestwa znacznie się zwiększyła. Uspokoiło to w pewnym stopniu Filipa I, który, jak wiadomo z pism współczesnych mu kronikarzy i przekazywanych na dworze plotek, panicznie bał się konfliktów zbrojnych i zdecydowanie wolał pióro od miecza.

    [​IMG]

    [​IMG]


    [​IMG]

    Tuż po wojnie mediolańskiej dyplomacji udało się dokonać rzeczy niebywałej - mianowicie udało się uczynić Parmę wasalem mediolańsko-neapolskim! Dobra nowina rozniosła się po Mediolanie. Oczywiście Wenecja, Genua, Toskania i Szwajcaria zareagowały na tę wieść oburzeniem, ale cóż to szkodzi?

    Dziesięć lat po tym doniosłym wydarzeniu, stała się rzecz jeszcze wspanialsza dla Mediolanu...

    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]

    Rok 1440 przyniósł ze sobą jeszcze coś brzemiennego w skutkach. Była to wojna Mantui z Wenecją. Wenecja, chcąca poszerzyć wpływy na Półwyspie Apenińskim, zaatakowała swego niegdysiejszego wasala. Pech chciał, że Mantua nadal była w sojuszu z Królestwem Apenińskim, jednak Wenecja tworzyła sojusz o wiele potężniejszy - niemal wszystkie państwa włoskie były w niego zaangażowane. W związku z tym, Mediolan i Neapol były zmuszone opuścić Mantuę w jej zmaganiach z Wenecją. Dalszy ciąg tej wojny jest bardzo przewidywalny - zaledwie dwa lata później Wenecja dokonała wchłonięcia Mantui, tym samym zwiększając i tak duże napięcie na linii Mediolan-Wenecja.
    Wkrótce ogłoszono zawarcie nowego sojuszu. Królestwo Apenińskie zawarło alians z Sabaudią, Owernią i Francją - niegdysiejszymi partnerami w wojnie szwajcarsko-mediolańskiej. Dzięki temu siła dyplomatyczna Apenin znacznie się zwiększyła, aczkolwiek teraz Mediolan przyłączył się do wojny, jaką sojusz prowadził z Anglią i Aragonią. Jednak armia była na tyle silna, żeby odeprzeć ataki i w dwa lata później (1442) wojna została zakończona.

    Tym czasem do spokojnego Mediolanu zawitała wieść straszna - Cesarstwo Bizantyjskie zostało całkowicie unicestwione przez pogan! Nie dość tej strasznej wieści, to jeszcze sułtan osmański ośmielił się urzędować w dawnych pałacach cesarzy Bizantyjskich! Nie było jednak żadnej możliwości pomocy.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Jednak Filip I zmarł w 1447, pozostawiając całe państwo w rękach księcia z linii neapolskiej dynastii, Filipa Alberta de Visconti-Anjou. Podczas koronacji na króla Apenin przyjął imię Filipa II.

    [​IMG]

    --------
    Pytanie. Czy da się jakoś zrobić boczną, osobną linię władców? Pewnie nie, ale spróbować nie zaszkodzi. ;)
     
  5. Parkstein

    Parkstein Guest

    "Chęci to nie wszystko"​

    Gejowski AAR


    Odcinek 4 (1447 - 1451 )


    Po wielkim wydarzeniu, jakim była koronacja Filipa II, w kraju zapanowała radość. Lud pokładał w nim wielkie nadzieje, jako że on sam wcześniej wielokrotnie za prostymi ludźmi się wstawiał i wielką niesprawiedliwość w zachowaniu bogatych i możnych widział. Miał marzenie, jakoby każdy człowiek równym był wobec prawa i wobec siebie nawzajem, jednakże wiedział iż są to do spełnienia niemożliwe pragnienia.

    [​IMG]
    Król Filip II

    11 kwietnia AD 1451 stała się niebywała rzecz; Królestwo Aragonii wypowiedziało Mediolanowi wojnę!

    Od autora: Quasi-odcinek, przed długą przerwą. Na szybko. Poczytajcie se.
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie