Chronica Pictorum

Temat na forum 'EU III - AARy' rozpoczęty przez Knecht, 3 Wrzesień 2010.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    Chronica Pictorum


    [​IMG]

    [​IMG]

    Spory historyków dotyczące pochodzenia Piktów trwają od dawna i nic nie wskazuje na to, aby mialy się zakończyć. Podstawowe koncepcje są dwie. Pierwsza mówi, iż Piktowie byli ludem celtyckim z pierwszej fali imigracji na Wyspy. Druga fala nowocześniej uzbrojonych i lepiej zorganizowanych najeźdźców (czyli późniejszych Brytów) wyparła ich w najbardziej niegościnne tereny na północnych krańcach dzisiejszej Szkocji.

    [​IMG]

    Druga koncepcja każe Piktom być jeszcze przed celtyckimi mieszkańcami Brytanii, a raczej ich resztkami, które przetrwały walkę z najeźdźcami i życie w trudnym klimacie na północy.
    Tak czy inaczej klęska Brytów kaledońskich pozwoliła Piktom rozprzestrzenić się na terenie całego niemal dzisiejszego Highland. Wiemy o nich dużo dzięki źródłom nie tylko rzymskim, ale także anglosaskim i normańskim (o wyjątkowej żywotności społeczeństwa Piktów później), sporo zawdzięczamy oczywiście również archeologii. Nie wiemy niestety, czy to surowy klimat i marne gleby płn. Kaledonii sprymitywizowały ten lud, czy też nigdy nie reprezentował on wyższego poziomu cywilizacyjnego. W przeciwieństwie do Brytów i innych Celtów Piktowie nie uprawiali prawie w ogóle ziemi, podstawę ich gospodarki stanowiło zbieractwo i myślistwo.

    [​IMG]

    Nie umieli także samemu wyrabiać tkanin, ubrania sporządzali jedynie ze skór lub sprowadzali z południa. Dziwić może zatem fakt, iż ten lud osiągnął zaskakująco wysoki poziom metalurgii, nie ustępujący wcale rzymskiemu. Wyrabiane przez Piktów świetne, wielkie miecze to bezpośredni protoplaści słynnych potem w średniowieczu szkockich mieczy dwuręcznych, ulubionej broni Highlanderów. Zagadką pozostaje też pismo Piktów, a zatem również i cała ich kultura. Wiemy jedynie, że społeczność Piktów była typowo matriarchalna, a także, że władza królewska w poszczególnych plemionach, a także zwierzchnia nad wszystkimi Piktami dziedziczona była po linii żeńskiej. Przykładem wysokiej pozycji społecznej piktyjskich kobiet, jest ich udział na równi z mężczyznami w wyprawach wojennych, gdzie swoją odwagą w walce dorównywały innym wojownikom.
    Rzymianie nie darzyli Celtów zbyt gorącymi uczuciami, o czym najlepiej świadczą liczne źródła pisane z „Wojną galijską” Cezara na czele. Jednak to Piktowie przyprawiali posiadających bardzo wysokie mniemanie o sobie Synów Wilczycy o szczególny wstręt, a także o całkowicie uzasadniony strach. Wszyscy Celtowie malowali przed walką swoje ciała, ale Piktowie mieli podobno szczególne upodobanie do wszelkiego rodzaju ozdób w postaci tatuaży i barw wojennych na całym ciele. Stąd też – jak twierdzą niektórzy badacze – pochodzi nazwa plemienia (picti – łac. malowani). Podobnie niektóre inne plemiona celtyckie, Piktowie chodzili do boju całkowicie nadzy, co w połączeniu ze wspomnianymi malunkami i wielkimi mieczami w rękach musiało robić odpowiednie wrażenie. Ponadto „malowani” wojownicy mieli w zwyczaju stymulować się przed walką substancjami narkotyzującymi (prawdopodobnie wyrabianymi z niektórych gatunków grzybów). Powodowały one, że wojownik tracił całkowicie nad sobą kontrolę i wpadał w bojowy szał, podobny do tego właściwego nordyckim berserkerom. Wiemy ze źródeł, że w szale bojowym Piktowie nacierali bez opamiętania, nie zważali nawet na rodzaj i liczbę wrogów, a nawet na to, czy atakowany jest wrogiem czy przyjacielem. Nie czuli bólu i rzucali się niekiedy np. na nastawione włócznie, padali dopiero, gdy zbyt duża ilość ran czy utrata krwi nie pozwalała im się dalej poruszać. W sercach bardziej „cywilizowanych” wojowników musieli budzić przerażenie. Działanie środków halucynogennych kończyło się jednak po pewnym czasie i piktyjscy wojowie momentalnie tracili wówczas szaleńczą odwagę i odporność na ból, nierzadko ustępowały one wtedy miejsca panice.

    [video=youtube;NMpIpqh75vI]http://www.youtube.com/watch?v=NMpIpqh75vI&feature=related[/video] ​

    Najazdy Piktów na rzymską Brytanię były bardzo uciążliwe – potężne inwestycje w postaci budowy wałów Hadriana i Antoninusa swiadczą o tym najlepiej. Jednak garnizony rzymskie i linie fortyfikacji nie powstrzymały pół dzikich rabusiów. Omijali oni obronną limes w bardzo prosty, ale zarazem niebezpieczny sposób – morzem. Górale stali się piratami morskimi. Z pokładów lekkich łodzi atakowali przybrzeżne wsie i miasteczka w poszukiwaniu niewolników, żywnosci i niedostępnych w Kaledonii na codzień dóbr, takich jak tkaniny czy wyroby luksusowe. Te ataki, w połączeniu z równie uciążliwymi rajdami piratów iryjskich oraz coraz bardziej natarczywych Anglów, Sasów i Jutów zamieniły Brytanię w istną twierdzę. Liczne posterunki wojskowe wzdłuż całego niemal wybrzeża mogły powstrzymać tylko częsć ataków.
    Rzymianie nigdy nie zawitali zbrojnie ani do Irlandii, ani na płw. Jutlandzki, ale Piktów często dotykały karne ekspedycje legionów. Podbój Kaledonii i ostateczna likwidacja problemu piktyjskich ataków zupełnie by się jednak Rzymianom nie opłacał. Zimna i górzysta kraina nie za bardzo nadawała się do kolonizacji i prowadzenia efektywnej gospodarki.
    Odwrót legionów z Brytanii ostatecznie zakończył się w pierwszym dziesięcioleciu V wieku i na bezpańskiej Wyspie zaczął się bodaj najbardziej decydujący okres w jej dziejach. Badacze uważają, że w pierwszym okresie, kiedy rządy sprawował bryto-rzymianin Vortigern, jakaś forma obrony północnej granicy zachowała się. Przybycie Germanów znowu zmieniło sytuację. Ziemie Kaledonii stały się nagle obiektem zainteresowania aż trzech nacji. Wschodnia cześć niziny dostała się we władanie Anglów z królestwa Northumbrii, na zachodnią wycofali się napierani przez nich Brytowie, formując tu swoje królestwo Strathclyde. Z kolei w południowo-zachodniej części gór zaczęli osiedlać się iryjscy Szkoci.

    [​IMG]

    Ludy Brytanii i Irlandii.

    [​IMG]

    Wierzenia wyspiarzy.

    Według legendy pierwszym królem ludu Piktów był Cruithne, syn Cinga, który panował 100 lat. Miał on siedmiu synów o imionach: Fib, Fidach, Foclaid(Fotla), Fortrenn, Caitt(Cat), Ce oraz Circenn. Imiona tych siedmiu synów oznaczały również nazwy siedmiu prowincji kraju Piktów.

    [​IMG]

    Historia Cruithne pojawia się w trzech tekstach "Kroniki Piktyjskiej". Lista prowincji występuje w "De situ Albaniae".

    Po śmierci króla Cruithne:

    "Seven sons of Cruithne then,
    Into seven divided Alban,
    Cait, Ce, Cirig, a warlike clan,
    Fib, Fidach, Fotla, Fortrenn."

    (Wówczas siedmiu synów Cruithne
    Na siedem części podzieliło Albion,
    Cait, Ce, Cirig, wojowniczy klan,
    Fib, Fidach, Fotla, Fortrenn.)

    Cait rządził przez 12 lat terenami obecnego Caithness, Sutherland, Zachodnich Wyżyn oraz Północnych i Zachodnich Wysp. Nazwa jego ludu znaczyła "ludzie koty".
    Ce panował przez 15 lat nad dzisiejszym Banff, Buchan i częścią hrabstwa Aberdeen. Jego imię ocalało prawdopodobnie w nazwie miasta Keith.
    Circinn (albo Cirech, Cirig) przez 60 lat rządził dzisiejszym Angus i Mearns ("area now know as Angus and the Mearns"). Imię znaczy "noszący grzywę na głowie" ("crest headed").
    Fib przez 24 lata rządził Fife i Kinross. W "Księdze Jelenia" (najstarsza znana szkocka księga) jego lud nazywany jest "cu-sidhe", psy-sidhe.
    Fidach przez 40 lat panował nad Moray, Nairn i Ross. Nazwa jego ludu znaczyła "ludzie lasu".
    Fotlaig (lub Fotla) 30 lat rządził Athol i Gawrie. Fotla to także irlandzka bogini.
    Fortrenn (Fortriu lub Fortran) przez 70 lat panował nad Strathearn i Menteith. Nazwa jego ludu mogła oznaczać "ludzie z nad wolno wijącej się rzeki" ("people of the slow winding river").

    Zaciekłe walki o przywództwo między klanami szybko doprowadziły do upadku piktyjskiej septrarchii. Pozostały jedynie trzy plemiona. Według starej przepowiedni, wódz klanu kotów, Aneirin McAilpin, syn Caita, miał je zjednoczyć …..

    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]

     
  2. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    Freedom ? hmm... Nie chciałbym popełnić gafy z błędnym akcentem, ale jak to się powinno wymawiać można przeczytać na tym kamyczku ;)

    [​IMG]

    I


    O przepowiedni słyszało całe plemię Cait. Wydawała się ona jednak nierealna. Południowe plemiona nie tylko przewyższały ilościowo „Kotów”, ale przez swoje położenie i kontakty z Brytami i Gaelikami, były, można tak powiedzieć, bardziej cywilizowane. Tylko w głównym grodzie klanu Circind mieszkało więcej ludzi, niż w całym Highlandzie.
    Aneirin przytłoczony brzemieniem przepowiedni, udał się więc do wyroczni o wdzięcznym imieniu Uurhgtla, mając nadzieję, że może za sprawą jej czarów uda się spełnić przepowiednię.
    [​IMG]

    „Dwaj starsi bracia o prymat walczą, najsłabszy trzeci na tym skorzysta.
    Gdy wszystkie koty na łowy ruszą, przywódca stada plemiona złączy.”

    Niestety wiedźma nie pomogła czarami. Jednak jej słowa ciągle wyraźnie brzmiały w uszach wodza, gdy ten wracał do Cait. „Wszystkie koty - myślał – naprawdę wszystkie. Może zbierze się ich więcej niż tych psów z Fib”.

    [​IMG]

    Po powrocie zwołał swoich przybocznych i rozkazał wezwać wszystkich zdolnych do noszenia broni. Rozesłano wici i niedługo po tym do osady zaczęli schodzić się wojownicy z gór.

    [​IMG]

    Doradca wodza, Aneirin Sprawiedliwy, zaczął obawiać się, że dla wszystkich wkrótce może zacząć brakować pożywienia, co jawnie wypominał wodzowi. W końcu posunął się do tego, iż zaczął wśród wojowników szerzyć plotki, jakoby wódz zwołał ich po to aby wymusić od nich jakieś dary, lub posługi i radził im udać się do domów. Osada była mała i wieść o tym szybko dotarła do wodza.
    Los doradcy był przesądzony.

    [​IMG]

    Zastanawiać by mogło, czy zabójstwo niosło z sobą upadek morale i ogólną konsternację wojowników. Otóż nie. Brutalna przemoc i prawo silniejszego w walce o władzę, były normą wśród Piktów, którzy nie wykształcili przecież cywilizowanej formy rządów.

    [​IMG]

    Wódz korzystając z okazji, że jego czyn widzieli prawie wszyscy, opowiedział o wizycie u wyroczni. Wywarło to na wszystkich obecnych spore wrażenie.

    [​IMG]

    Nie można powiedzieć, że wojownikom brakowało odwagi do walki, ale teraz, zimą ? Mając dwukrotnie mniejsze siły, tylko od klanu Circind ? A co z Fib ? Nikt głośno nie wyraził swoich obaw, jednak Aneirin nie był głupi i szybko uspokoił swoich ludzi. Oznajmił, że dopóki nie spełni się pierwsza część przepowiedni o walce między braćmi, wyprawa wojenna poczeka, ale skoro zebrały się wszystkie koty, konflikt rodowy na południu musi, według przepowiedni, nastąpić niebawem.
    Odprawiono obrzędy, które miały za zadanie poznać sposób na pokonanie silniejszego przeciwnika, jednak duchy przodków oznajmiły (ustami kapłana) niemożliwy do spełnienia warunek

    [​IMG]

    Sytuacja wydawała się bez wyjścia, bo klan Cait budował tylko małe łódki, łupinki w porównaniu ze statkami południowców, których których skonstruowanie zajęło by plemieniu wiele lat. W dodatku:

    [​IMG]

    Postanowiono jednak podjąć wyzwanie i wysłano zwiadowców z zadaniem uprowadzenia jakiegoś okrętu, lecz ci niebawem wrócili, przynosząc interesujące nowiny. Otóż wódz klanu Circind, Kenneth Łysy, ogłosił swoje pretensje do władzy nad klanem Fib i zaatakował ziemie swojego kuzyna.

    [​IMG]

    Kenneth Łysy​

    Aneirin nie zastanawiał się ani chwili i wysłał posłańca do Kennetha, oskarżając go o rozlew braterskiej krwi i nazywając starą, łysą pijawką. Natychmiast też, rozkazał wymarsz na opuszczone przez wojów Circind.
    [​IMG]

    Tymczasem, niespodziewanie, armia Kennetha nie potrafiła zając Fortriu, głównego grodu Fib. Oblężenie przeciągało się aż w końcu Emyr McAlpine, wódz Fib ruszył z kontrą na oblegających. Mając lepsze morale, Fib szybko zdobyli przewagę. W chwili gdy Emyr w walce osobiście skrócił Kenntha o głowę, napastnicy rzucili się do ucieczki, a za nimi, w pościg, ruszył cały klan psów. Tymczasem w Circind, niepełnoletni syn Kennetha ze sporą drużyną, nie chciał czekać, aż laury zwycięstwa zbierze jego ojciec i szykował się do wymarszu na południe, gdy do grodu zaczęli napływać pokonani wojownicy Kennetha, za nimi wojowie Emyra, a od północy pojawili się wojownicy klanu kotów.
    Ludzie Aneirina pierwsi ruszyli do ataku. W narkotycznym szale mordowali Circindów bez opamiętania. Dołączyli do nich wojownicy – psy z Fib. Krwawa jatka trwała dopóki nie zginął ostatni Circind.

    [​IMG]


    [​IMG]


    Aneirin szybko ruszył by zdobyć gród. Tymczasem Emyr chcąc oszczędzić swoich wojowników, czekał. Myślał, że koty wykrwawią się na umocnieniach, a wtedy on zajmie Circind tylko dla siebie. Pomylił się. Zdemoralizowani obrońcy poddali się już po przy pierwszym ataku. Gdy Emyr dotarł w końcu do osady, jej umocnienia już obsadzili ludzie Aneirina i nie mieli zamiaru wcale wpuścić wojów z Fib. Na wały wyszedł Aneirin:

    - Kuzynie !!! Odstąp od grodu. Od północy idzie moja główna armia, nie dotrzymasz pola - blefował - ale nie rozlewajmy już dziś krwi bratniej. Miasto zatrzymam, lecz daninę z niego chętnie Ci złożę. Łupy, dziewki, niewolnicy, wszystko za męstwo twoich wojów.

    Emyr dał się nabrać na blef Aneirina i nie przyjmując darów zawrócił do domu. Klan Circind od teraz miał nowego wodza – Aneirina.

    [​IMG]

    Minął rok gdy z północy zaczęły dochodzić niepokojące wieści. Morscy piraci z dalekiej północy wylądowali na wyspach na północ od Cait i szykowali się do wyprawy do Highlandu. Aneirin wyruszył im naprzeciw. Do starcia doszło podczas śnieżnej zamieci i mimo, że Piktowie posiadali dziesięciokrotną przewagę, to jeden korsarz walczył za dziesięciu wojowników. Paskudna pogoda spowodowała jednak, że walka szybko zamarła. Szykowano się do jej wznowienia po ustaniu śnieżycy. Nagle w obozie Aneirina pojawili się trzej piraci bez broni, chcieli negocjować. Prawdopodobnie groźba kolejnych najazdów skłoniła wodza do ugody.

    [​IMG]

    [​IMG]


    Wracając z północy, wszyscy ujrzeli na niebie znak od bogów.

    [​IMG]

    Wprowadził niepokój w sercach nie tylko wojowników, ale i samego wodza, lecz czy był to zły omen miało się dopiero okazać.
     
  3. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    II

    Minęło trochę czasu. Powoli mieszkańcy Cirnid przyzwyczajali się do nowego wodza. Okazał się być on, w oczach klanu, człowiekiem o wiele lepiej się do tego nadającym niż poprzedni, Kenneth, i tym szybciej pogodzili się z losem. Zapomniano o strasznej „krwawej zimie”, tym bardziej, że właśnie zaczynało się lato. I jak to zawsze wśród Piktów, gdy robiło się cieplej, międzyplemienne kontakty powodowały, że wiele młodych wojowniczek spodziewało się dziecka. To jeszcze bardziej przyspieszyło asymilację obu klanów. Było to wodzowi bardzo na rękę. Tego wymagały odwieczne prawa plemienia. Wojownicy chcieli odpocząć.

    [​IMG]

    Cieple lato sprzyjało wędrówkom. Na zachodnim wybrzeżu Highlandu, a przede wszystkim w zamieszkałym, przez Brytów Strathclyde, wzrósł napór osadników iryjskiego plemienia Szkotów, którzy, po przyjęciu przez władcę Tyrone, ostatniego celto - irlandzkiego królestwa, chrześcijaństwa, nie mogąc pogodzić się z tym faktem, prześladowani, emigrowali.

    [​IMG]

    Co więcej, stanowili silne grupy które swoim poziomem zorganizowania przewyższali Piktów. Uprawa ziemi, wymiana towarowa, technika wojskowa, i wielu innych dziedzinach dominowali nad prymitywnymi Highlanderami. Nieśli ze sobą kulturę, która imponowała Piktom. Chętnie przyjmowano szkockich osadników w osadach. W krótkim czasie zorganizowali oni produkcję długich mieczy, dostarczając surowca piktyjskim kowalom i organizując zbyt towaru, z którym weszli na rynek Europy północnej. Miecze te (szczególnie długie „Gleahmorgan's”) stanowiły, ze względu na swoją jakość, jak i nietypowość bardzo pożądaną broń.

    [​IMG]

    Eksport broni w Północnej Europie.​

    Masowy napływ szkotów do Strathclyde spowodował, że stali się oni większością w głównym mieście księstwa. Zdobyli znaczny wpływ na tutejszego wodza Brytów – Guletika Hereretyka, ochrzczonego tak za wspieranie pogańskich Szkotów. Zyskiwał ona za to ich pomoc w razie potencjalnej walki ze swoim zachodnim sąsiadem wodzem Gododdinów. Ten z kolei władca w obawie przed wzrostem potencjału Guletika związał się przysięgami o wzajemnej pomocy z księciem Cumbrii, władającymi terenami aż do granic Walii. Ziemie te nazywano Rheged i było to w owym czasie najpotężniejsze „królestwo” Brytów. Książę Gul I Meirchion zbroił się właśnie przeciw zagrażającemu z zachodu naporowi germańskich księstw Anglów, więc by niepotrzebnie nie tracić wojów, postanowił włączyć do sojuszu Piktów. Wysłał posłów z darami.

    [​IMG]

    Wyprawa Brytów do Piktów – kamień z Banff. ​

    Przybywszy na tereny Piktów, szybko doszła do nich wieść o wzajemnej niechęci „Psów” i „Kotów”. Obaj McAilpinowie nie zaniechali myśli o rywalizacji. Jeden chciał spełnić przepowiednię, drugi, zmazać hańbę. Emyr dał się oszukać Anierinowi w Cirnid i upokorzony wódz nie mógł mu tego zapomnieć. W czasie gdy koty odpoczywały, Fib zbroiło się. Emyr stawiał na konną drużynę wspartą wojownikami (wzory z południa). Dodatkowo rozbudowywał flotę wojenną, a tymczasem usatysfakcjonowany zwycięstwem Klan Cait nie budował nic, a szanse by spełnić zadanie bogów były zerowe. Jednak liczba gotowych do walki wojowników i tak wzrosła po asymilacji ocalałych z pogromu młodych Cirnidów.
    Brytowie z Rheged najpierw dotarli do Fib. Emyr z radością przystał na propozycje współpracy, mając nadzieje na zniszczenie kuzyna Aneirina, na dowód porozumienia syn księcia Rheged, Tristan, będący posłem mógł wybrać jedną z 17 córek wodza, była nią Isoldhea. Nie była to córka z głównej linii dziedziczenia i Emyr bez żalu pożegnał się z nią gdy odjechała z młodym księciem. Brytowie ruszyli na północ. Gdy dotarli do Cait Aneirin zaproponował Brytom najpierw biesiadę, a później rozmowy. Tristan po upojnej nocy spędzonej z córką Aneirina, Aerthą, nad ranem oświadczył, że jest w niej zakochany (nic dziwnego, Tristan miał 15 lat).

    [​IMG]

    Aertha​

    Ogłoszono wieczną przyjaźń i współpracę i Brytowie ruszyli do domu, a z nimi córki obu wodzów. Zapłakana Isoldhea wracała do domu. Jednak już po pierwszym dniu wędrówki Aerthea znikła. Legenda głosi, że już od kilku lat potajemnie spotykała się z przywódcą strathclydeskich Szkotów.
    Isoldhea została przy Tristanie. Byli pierwowzorem pewnej celtyckiej legendy. Naprawdę, Tristan nigdy nie przestał myśleć o Aerthcie i stąd życzliwa neutralność Gula I, który i tak nie orientował się zbytnio z jakiego plemienia jest Piktyjka, do Cait.
    Podobno o romansie córki wiedział i aprobował to sam Aneirin, a że w każdej legendzie jest ziarno prawdy, tak i tu udowodnił to sojusz zawarty z Guletikiem. W zamiarze mający być wymierzony w Fib, na razie ograniczał się do ochrony wybrzeży Cirnid przed ewentualnym najazdem piratów.

    [​IMG]

    Służbę tę pełnili Szkoci z zamian za drobną sumę w złocie. Ich pojawienie się na północy, nie umknęło władcy Goddodinu, który wysłał posłów do Aneirina z zapytaniem jakie są zamiary Starthcydejczyków wobec jego kraju. Uspokojonym (że to tylko „straż wybrzeża”) Brytom zaproponowano w dowód dobrych intencji sojusz. Ci zgodzili się. Wytworzyła się całkiem nowa sytuacja w rejonie. Mimo, że sojuszniczy Szkoci ze Strathclyde znaleźli się w okrążeniu, to Cait i jego sojusznicy okrążali klan psów. Powstał sprzyjające warunki, by spełnić przepowiednię, co przedstawiono na słynnym „czerwonym kamieniu” z Iverness.

    [​IMG]

    Niebawem książę Cumbrii popadł w kłopoty, Jego włości zostały zaatakowane, przez Anglów z northumbryjskiej Derii. Gul wezwał na pomoc swoich sojuszników, w tym wodza Fib.Emyr wyruszył całym swoim klanem z Fortriu, by wypróbować swoją nową taktykę przed ostateczną walką z Cait „Psy „ załadowały się na statki i Emyr ryszył wspomóc teścia. Był to pierwsza na tą skalę wyprawa Piktów na południe. W samą porę, odparto najeźdźców do Northumbrii lecz tam sojusznicy ponieśli sromotną klęskę, próbując zdobyć opartą, na starych rzymskich fortyfikacjach Derię.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Sytuacja wydawała się idealna dla kotów i Aneirn zarządził wymarasz drużyny na Fortriu.

    [​IMG]

    Koty i Cirnidzi oblegli osadę. Przybyli również Szkoci, a nawet nieufni Gododdinowie, jednak ich udział w szturmie miał być znikomy. Byli tu po to, by w razie czego mieć na oku Szkotów ze Stratchclyde. Liczyli, że w razie zwycięstwa któregokolwiek klanu ich sojusze z Piktami zadziałają, gdyby Szkoci coś kombinowali przeciw nim. Nim jednak nastąpił szturm, pojawił się Emyr z wojownikami Fib, który po porażce na południu wykonał mistrzowski odwrot na statki. odwrót. Niespodziewanie szybko wylądowali na swoim wybrzeżu, ruszyli do domu, do Fortriu. Tam natknęli się na agresorów. Emyr szybko rozkazał swoim jeźdźcom szarżę, ruszając na czele do ataku. Zginął jako jeden z pierwszych, ugodzony szkocką strzałą, to załamało atak, a wojownicy Cait ruszając za nimi doprowadzili do wybuchu paniki i ogólnej ucieczki psów, nie wszyscy zdążyli na statki by udać się do Cumbrii.

    [​IMG]

    Aneirin zarządził szturm na osadę i chociaż wzieli w nim udział sami Piktowie, to zdobyto ją przy pierwszym brawurowym ataku, prowadzonym przez wodza.

    [​IMG]

    Zdobywając miasto Aneirim McAilpine stał się jedynym wodzem Piktów. Tym samym spełnił słowa bogów.

    [​IMG]

    Stara przepowiednia sprawdziła się, plemiona zjednoczył wódz klanu kotów. Wróżbiarstwo i wóżki, stali się jeszcze bardziej poważani, kapłani zaczynali stosować wróżby nawet na przyziemne prośby zwykłych Piktów, a praktyki te stały się bardzo popularne.

    [​IMG]

    Jakże skorzystała na tym Uurhgtla. Dzięki swoim przepowiedniom o Aneirinie, miała teraz ogromny posłuch. Ją samą cieszyło jednak bardziej coś innego. Dzięki walkom Aneirina o władzę, mogła powiększyć swoją ukochaną kolekcję czaszek.

    [​IMG]
     
  4. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    III


    Nastały lata pokoju, dla Piktów. Tym pewniejsze, że Szkoci objęli, swoimi antypirackimi patrolami także Fortriu.

    [​IMG]

    Szkocka emigracja postępowała bez przeszkód, a ludy Highlandu coraz bardziej cywilizowały się. Wydawało się, że Piktowie są naprawdę zjednoczeni, plemiona jednak nie zapomniały o swoich klanowych korzeniach. Co więcej obszar Piktlandii był za duży, aby mogła je skutecznie kontrolować drużyna Aneirina mimo wzmocnień wojownikami z innych plemion. W praktyce wyglądało to tak, że dany teren pokrywający się, z dawnym terytorium plemiennym, znajdował się pod kontrolą miejscowych wojów. Mimo ich lojalności wobec wodza podkreślali oni swoją odrębność i nadrzędność własnych miejsc kultu, nad analogicznymi ośrodkami klanu Cait. Mogło być to zarzewiem buntu. Aneirin próbował temu zaradzić wysyłając zaufane drużyny do obsadzenia większych osad. Z biegiem lat wojowie ci asymilowali się z tubylcami. Ich potomstwo posiadało już świadomość odrębności klanowej, uznającej jednak nadrzędność władzy wodza” Kotów”.
    Z kolei starzejący się Aneirin zainteresowany jednością kraju, zezwalał na kultywowanie starych tradycji, tym bardziej, że na razie nie prowadziły one do walk domowych.

    [​IMG]

    Wódz wiedział, że jego władza dobiega już kresu. Jego potomstwo nie miało praw do dziedziczenia. Prawa te dzierżyła w swoich rekach, zgodnie ze zwyczajem, kobieta. Jedyna siostra Aneirina – Fotlis. Nie zapowiadało się na to, by miała w najbliższym czasie mieć syna, który miałby stać się przyszłym wodzem. Namiętnością Fotlis była bowiem wojna.

    [​IMG]

    Już od maleńkości wykazywała zainteresowanie bronią i walką. Jako dwunastolatka wzięła udział, u boku brata, w wyprawie na Fortriu. Późniejsze lata treningów i wyrzeczeń, uczyniły z niej groźną wojowniczkę, której urodę, jak i umiejętności podziwiali wojowie w całej Piktlandii. Żaden jednak nie zdobył u niej szczególnych względów.
    Starszyzna klanu zmartwiona tym faktem postanowiła temu zaradzić i na własną rękę znaleźć jej męża, lub chociaż ojca jej dziecka. Fotlis przystała na to pod warunkiem, że kandydat do jej reki pokona ją w pojedynku. Wielu amantów zginęło z jej reki i gdy wydawało się, że na potomka Fotlis, będzie trzeba długo poczekać, z Irlandii dotarły ciekawe wieści. Otóż w królestwie Tyrone
    celtycka większość obaliła chrześcijańskiego króla i przywróciła dawne wierzenia. Nowy celtycki książę – Sheamus, za namową kapłanów i korzystając z dogodnej sytuacji na wyspie, rozpoczął wojnę z chrześcijańskim królestwem Connacht.
    Gdy Fotlis dowiedziała się o tym, postanowiła udać się na wyprawę do Irlandii by sprawdzić się w prawdziwym boju. Wyprawa okazała się sukcesem. Celtowie podbili Connacht. Jednak nie to było najważniejsze. Sheamus zadurzył się w pięknej, dzikiej wojowniczce z północy, a Fotlis z kolei, po raz pierwszy w swoim życiu odwzajemniła uczuciem, zabiegającemu o jej względy mężczyźnie. Zbliżał się jednak czas powrotu Piktyjki do domu. Zaślepiony miłością Sheamus postanowił zamieszkać razem z nią w Highlandzie. Bez żalu przekazał całą władzę bratu, a po dotarciu do Cirnid, gdzie mieszkała Fotlis, para szykowała ślub. Była to podwójna uroczystość. Jednoczenie, za mąż wychodziła też Aertha, której wybranek, wódz strathcydeskich szkotów, Magnus, podobnie jak Sheamus, porzucił kraj dla ukochanej. Pozostał jednak nadal niekwestionowanym przywódcą Szkotów w Brytanii.

    [​IMG]

    Ceremonia miała odbyć się w Fortriu. Tak doniosłe wydarzenie ściągnęło ludzi z całego kraju i chciano by każdy miał w miarę blisko do domu. Przybyła drużyna Aneirina, Cirnidzi, Szkoci, Fib. Wódz Piktów wykorzystał więc uroczystość, by ostatecznie ogłosić zrzeknięcie się pełni władzy. Odtąd Aneirin miał rzadzić klanem Cait, pozostając głównym wodzem Piktów. Fotlis zastała władczynią Cirnidów i wschodnich Fibów. Aertha i Magnus mieli przejąć kontrolę nad zachodnimi wybrzeżami i wszystkim Szkotami.
    Osada Fortriu miała pozostać pod kontrolą Aneirina. Od teraz główne siły Piktów miały tam stacjonować, ponieważ było stąd bliżej do południowej granicy z Brytami, a i sama osada pozwalała wyżywić całą drużynę. Trzy strefy wpływów stykały się właśnie w Fortriu, które stało się przez to najważniejszym grodem Piktów.

    [​IMG]

    Doszedłszy do władzy w Cirnid, Fotlis postanowiła wykorzystać swoje wojenne doświadczenie i uczynić cirnidzkich wojowników bardziej efektywnymi. Mordercze ćwiczenia dawały pewne rezultaty, jednak największą innowacyjnością, było stworzenie od podstaw kobiecej drużyny. Zebrała w niej wszystkie piktyjskie wojowniczki i awanturniczki, sama stając się dla nich wzorem do naśladowania. W krótkim czasie stała się to zabójczo skuteczna formacja. Mężczyźni nie chcieli okazać się słabsi, co zaowocowało tym, że poziom wyszkolenia wojowników znacznie się podniósł.

    [​IMG]

    Fotlis nie zajmowała się tylko sprawami wojny. Nie udało się jej ukryć faktu iż zaszła w ciążę. Nie zaprzestawała jednak intensywnego trybu życia, zagrażającemu ciąży, jak i zdrowiu Fotlis. Ostatecznie jednak pod naciskiem kapłanów, Aneirina i starszyzny, obiecała dbać o siebie i niebawem powiła syna, który miał być przyszłym wodzem Piktów. Klany odetchnęły z ulgą, dlatego niemowlęciu nadano imię „Oddech” (po piktyjsku Aeron).

    [​IMG]

    Nie tylko Fotlis urodziła dziecko. Lata spokoju pozwoliły na zwiększenie piktyjskiej populacji, a w związku z ciągłymi walkami zarówno na południu. Piktowie zaczęli przewyższać ilościowo północnych Brytów.

    [​IMG]

    Sytuacja demograficzna na północy Brytanii.​

    W czasie gdy rozkwitała Piktlandia, na wyspach działy się brzemienne w skutkach wydarzenia.
    Walka o prymat w Irlandii, powiększyła tereny Tyrone. Przewagę na wyspie zdobyło jednak królestwo Munsteru, które otwarcie dążyło do odebrania władcom Meath tytułu arcykrólów.
    Najsilniejsze, brytyjskie królestwa południa (Elmet i Atrebatia), naciskane z zachodu przez Anglosasów, rozszerzały swą władzę na tereny Walii.
    Dotychczas najsilniejsze księstwo Brytów, Rheged, miało za to spore kłopoty. Przegrana wojna z Anglami z Derii skurczyła władzę księcia Gula do Cumbrii i jej okolic. Nie mniej jednak nadal posiadał spore siły i wzorem południowych królestw, postanowił zrekompensować sobie straty, ziemiami na zachód od jego księstwa. Postanowił zdobyć Strathclyde. Przyjaźń ze Szkotami zobowiązywała Piktów do sojuszniczego wsparcia. Lecz zanim dotarł poseł z wezwaniem do pomocy, Brytowie dotarli do Strathclyde. Drużyny adwersarzy były mniej więcej równe, zanosiło się więc na krwawą jatkę. I faktycznie, mimo że Guletik wygrał bitwę, to straty Szkotów były znaczne. Ruszyła jednak odwetowa wyprawa do Cumbrii. Pomoc wydawała się niepotrzebna więc Aneirin odmówił udziału w wyprawie.

    [​IMG]

    Sytuację natomiast postanowił wykorzystać przebiegły Gwalchafed Gwynedd, wódz Gododdinu. Zdradzając swojego sojusznika, księcia Cumbrii, mając dwukrotnie większe siły od Szkotów, planował wspólne zdobycie Cumbrii, a następnie rozprawę ze Szkotami. McAilpin przeczuwał, że Gwalchafed planuje jakąś podłą zdradę i zastanawiał się co ma uczynić, w końcu obowiązywał go sojusz z Gododdinem. Co będzie korzystniejsze dla Piktów. Sięgnął więc znów po wróżby. Mówiły one jasno kto jest wrogiem.

    „Gdy zdradziecki Bryt wbije w serce nóż,
    Gdy siłę swą powiększyć zdoła,
    Nie wróci tedy do domu już,
    Nigdy nie ujrzy swego sioła”

    [​IMG]

    Wysłano posłów do Gododdoinu. Ich wiadomość była prosta: „Koniec sojuszu ze zdrajcami”.

    [​IMG]

    Przekazali też wiadomość, że piktyjska armia właśnie zmierza na południe, by w razie czego pokrzyżować plany Gwalchafeda, że Aneirin ma zamiar zająć Gododdin, jako gwarancję pokoju. Załoga grodu nie zamierzała jednak wpuścić Piktów, w stronę Aneirina poleciały obelgi, a zaraz za nimi grad strzał. To oznaczało wojnę.

    [​IMG]

    Brytowie nie spodziewali się , że odpowiedzią na ostrzał, będzie szaleńcza szarża, która w godzinę doprowadziła do upadku miasta.

    [​IMG]


    Gdy wieść o upadku Gododdinu dotarła pod obleganą Cumbię, Gwalhafed, widząc, że Szkoci mają problemy ze zdobyciem grodu, Wydał rozkaz do ostatecznej rozprawy ze Strathclydejczykami. Atakujących od tyłu, znienacka Gododdinów, wparł książę Gul całymi siłami ruszając na zdezorientowanych Szkotów. Niewielu uszło z życiem. Gwalchafed nie osiągnął jednak celu. Przywódcą wszystkich Brytów, po bitwie okrzyknięto Gula, a ten ani myślał odbijać Gododdinu przed zajęciem Strathclyde. Oblężenie przeciągnęło się aż do zimy, a w czasie jego trwania, w dziwnych okolicznościach zginął Gwalhafed. Ponieważ Piktowie, z uwagi na ostrą zimę nie rozpoczęli ofensywy, a także, że oficjalnie nie walczyli przecież z Rheged, Gul wysłał posłów do Aneirina z ofertą pokoju. Zgadzał się w niej na przejęcie przez Piktów Gododdinu, w zamian za uznanie praw księcia Cumbrii do Strathclyde. Aneirin przystał na pokój.


    [​IMG]


    Konsekwencją tego pokoju stało się to, że kraj Piktów wszedł w bezpośredni kontakt z Germanami.
    Ludami o wiele groźniejszymi od Brytów.

    [​IMG]
     
  5. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    IV

    Ziemie zamieszkałe przez germańskich Anglów nazywano Northumbrią. Władza nad nią była podzielona pomiędzy wodzami osad Bamburgh na północy i Gudnundingham na południu. Władcy ci, określani byli mianem książąt Bernici i Derii.

    [​IMG]

    Rywalizowali ze sobą, lecz mimo to nastawieni byli na ekspansję w kierunku zachodnim. Piktowie zawarli sojusz obronny z księciem Cumbrii. Wódz Derii już wcześniej dopiął celu zdobywając ziemię w zwycięskiej wojnie z Rheged. Stracił jednak wielu wojów, a jego osłabienie postanowił wykorzystać jego północny sąsiad. Wojska Bernici zostały jednak odparte i przepędzone, aż do bram Bamburgha, po czym wyczerpane strony zawarły rozejm. Jednak od tej pory Frithuwald Oiscinga, wódz Bernici, porzucił na razie myśl, o zdobyciu prymatu w Northumbrii.
    Tymczasem na zachodzie, królestwo Rheged, zdobywszy kontrolę nad Strathclyde, nie potrafiło jej utrzymać. Masowa dywersja prowadzona przez Szkotów, atakujących z ziem Piktów, doprowadziła do przepędzenia brytońskiego garnizonu. Do władzy powrócił Guletik. Doprowadziło to do konfliktu z wodzem Szkotów, Magnusem, który jawnie po nią sięgał. Ostatecznie, Magnus wycofał swoich wojów na północ do Dal Riaty, a Guletik postanowił iść za ciosem i już po raz drugi, najechał Cumbrię. Tym razem wynik był podobny – klęska, z ta różnicą, że z tej wyprawy Guletik Heretyk już nie powrócił.

    [​IMG]

    Zwycięstwo Gula Meirchiona, zadecydowało, że władca Bernicji nie miał zamiaru z nim zadzierać, więc jedynym kierunkiem ekspansji, który wydawał się Anglowi być bezpiecznym, była północ. Wieść o upadku Goddodinu, jeszcze bardziej utwierdziły go w decyzji o ataku. Frithuwald jednak, tym razem miał się spotkać z przeciwnikiem, z którym nie walczył. Dotarł do Din Eidyn, głównej osady regionu, gdzie natknął się na Piktów, których liczebności nie docenił. Ci ruszyli na jego wojów, tak, że ledwo sam uszedł z życiem. Piktowie ruszyli za wrogiem.
    Anglowie bez powodzenia stawili im czoło jeszcze raz nad rzeką Tweed, skąd Frithuwald pieszo, ranny i resztkami drużyny dotarł do Bamburgha.

    [​IMG]

    Obrońców grodu, było po prostu za mało, by stawiać dłuższy opór i oblężenie szybko dobiegło końca. Frithuwalda stracono, a Aneirin został wodzem Bamburgha.

    [​IMG]

    Jedna nie tylko on powiększył swoją władzę. Książę Cumbrii, ostatecznie podbił Strathclyde i pokonał Szkotów Magnusa, siejących dywersję z północy. Magnus miał wielki żal do Aneirina, że ten wybrał walkę z Germanami przed pomocą zięciowi i z biegiem czasu uczucie to opanowywało Szkota coraz bardziej. Na razie jednak nie mógł nie zrobić. O wiele groźniejsi dla Aneirina byli Anglowie z Derii, którzy zamierzali bez walki oddać połowy Northumbrii w ręce północnych dzikusów. Nie popełnili jednak błędu Frithuwalda. Pozwalali za to uciekinierom z północy przekraczać ich ziemie. Wśród uchodźców było wielu Brytów Goddodinu, którzy po dotarciu do królestwa Elmetu namówili jego króla, będącego wtedy u szczytu potęgi, do wyprawy przeciwko Piktom. Oczywiście, łatwo udało im się przekonać do zgody na przemarsz armii Brytów, wodza Derii.
    Wyprawę poprowadził sam Ceretic Prawy, król Elmetu. Przekroczywszy Tyne wojsko Brytów weszło w zasadzkę armii Aneirina. Podpalono las przez który przechodzili wojowie z Elmetu. Nielicznych ocalałych przyprowadzono przed oblicze wodza. Darował on życie Cereticowi, pod przysięgą, że ten nie podniesie już ręki przeciwko Piktom, pozostałych Brytów zgładzono.

    [​IMG]

    Minęło kilka lat i sytuacja ustabilizowała się. Zbrojne bandy Magnusa nadal ponawiały jednak swe rajdy na Strathclyde. Po śmierci Guletica Magnus był niekwestionowanym przywódcą Szkotów w Brytanii. Nie zaspokajało to jednak jego ambicji. Chciał przewodzić także Szkotom w Irlandii. Ci jednak byli poddanymi brata Sheamusa. Układ ten popierał Aneirin, a Magnus uważał, że to właśnie jest przyczyną braku piktyjskiej pomocy w jego walce Brytami.
    Tymczasem w Tyrone źle się działo. Królestwo Munsteru odebrało w wojnie Connacht. Brat Sheamusa zmarł od ran, zdążył jednak przekazać władzę w ręce syna, Conna.
    Sheamus, żyjąc szczęśliwie u boku Fotlis, nie wysuwał roszczeń do tronu w Ulaid. Jednak w jego imieniu zrobił to Magnus, zbierając nową drużynę, aby zbrojnie poprzeć swoje pretensje.

    [​IMG]

    Brakowało broni, więc Magnus sięgnął do piktyjskich domostw, przy okazji ogołacając ich mieszkańców z i tak skromnego dobytku. Na potrzeby swojej drużyny Szkoci zabrali Piktom wszystkie okręty jakie tylko udało im się przechwycić. Część umknęła jednak na południe i zacumowała w Cumbrii. Tego było za wiele. Na nic zdały się błagania Aerthy. Jej ojciec postanowił
    ukarać Szkota. Jednak zanim zgromadzono statki zdolne pomieścić Piktów, mineło kilka miesięcy.
    W tym czasie Magnus zajął stolicę Tyrone, Carrigenfergus. Conn McGabrain zbiegł z wiernymi przybocznymi i zaszył się w ostępach. Przygotowania Piktów do wyprawy nie umknęły uwadze księcia Cumbrii. Zamierzał on upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: pozbyć się Magnusa i zdobyć ziemie w Irlandii. Roił o emporium piktyjsko – brytyjskim, który powiększony o ziemie północnej Irlandii, potrafiło przejąć prymat na wyspach. Postanowił przyłączyć się do wyprawy, w nadziei że namówi Aneirina do swoich planów.
    Sytuacja zaniepokoiła króla Munsteru, zmierzającego jawnie do hegemonii nad wyspą. Obawiał się on bardziej nie Piktów w Tyrone, ale właśnie połączonych sił, które zajęłyby Meath tradycyjnie dającego tytuł arcykróla. Zaatakował więc Meath, by uprzedzić Brytów.
    W międzyczasie obie floty były już na morzu. Gul zaprosił wodza Piktów na naradę:

    [​IMG]

    Floty rozdzieliły się. Piktowie wpłynęli do Carrigenfergus. Wojsk Magnusa jednak nie było. Zajmowała się ona w tym czasie przeszukiwaniem lasów, w pogoni za Connem, którego wojowie, coraz bardziej dawali się we znaki Magnusowi. Aneirin popłynął więc na północ. Jego pojawienie się zaskoczyło zarówno Magnusa jak i Conna. Przewaga nad Szkotami pozwalała Piktowi występować w roli arbitra. Za namową Aerthy, pozostawił los Magnusa w rękach bogów, zgodził się, zgodnie ze zwyczajem, na pojedynek szkockich wodzów. Magnus niechętnie na to przystał. Był o 30 lat starszy od rywala. Walczył jednak dzielnie, lecz młodość Conna zrobiła swoje. Po oficjalnym przekazaniu władzy i po wymianie serdecznych przyrzeczeń o przyjaźni, Piktowie odpłynęli.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Po powrocie Aneirin zarządził zwrot broni zabranej Piktom przez Szkotów, a tym samym spisano cały dobytek Szkotów. Doprowadziło to do samowoli Piktów, którzy z nawiązką odebrali sobie to co stracili. Wielu Szkotów wyemigrowało.

    [​IMG]

    Zupełnie inaczej potoczyły się losy Rheged. Desant w Irlandii powiódł się, zdobyto także Meath. Wojska Munsteru kilkukrotnie przewyższały jednak armię Gula. W głowie księcia zaświtał plan, by po niepowodzeniu z Piktami, związać się sojuszem z Munsterem, co pozwoliło by nie tylko skutecznie odeprzeć Anglosasów, ale i zadać cios samym Piktom. Zaproponował więc wodzowi Irlandczyków „bezinteresowną” pomoc z rozprawie ze Szkotami w Tyrone, na co ten przystał z ochotą. Szykowano wyprawę.
    Stało się jednak coś, czego żaden z władców regionu nie przypuszczał. Otóż krwawe walki w Irlandii spustoszyły nie tylko osady, ale i klasztory, ginęli mnisi. Wieści o tych wydarzeniach dotarły do cesarza Bizancjum Angelosa. Błagano o pomoc przeciwko Munsterowi oraz Brytom. Mimo ciężkich walk z Persją, Bizancjum stać było na wysłanie legionu, mającego nie tyle podporządkować Irlandię, co korzystając z okazji podporządkować kościół irlandzki Konstantynopolowi, osłabiając tym samym pozycję Rzymu.
    Armia generała Kostasa Tsimekesa wylądowała w Irlandii i dosłownie wgniotła w ziemię wojska Munsteru i Rheged w bitwie pod Clontarf. Zginęli obaj wodzowie. W pół roku Tzimekes podbił Irlandię, tworząc chrześcijańskie królestwa pod rządami thanów, lojalnych wobec Meath, którego
    nowemu władcy przyznano tytuł arcykróla. Pod władzę Meath oddano teraz Tyrone, a Szkotom zaproponowano przyłączenie się do legionu Tzimikesa ruszającego na Strathclyde, które miało stać się ich ziemią. Ilość ochotników przerosła oczekiwania. Wyprawa ruszyła i Strathclyde szybko padło.​

    [​IMG]

    Dziedziczący po ojcu tytuł księcia Cumbrii, Tristan nie martwił się tym. Jego głowę zaprzątała ciągle Aertha. Nieskrywane uczucie doprowadziło do samobójstwa jego żonę. Książę zażądał więc od Aneirina Aerthy, którą uważał za swoją żonę, tym bardziej że owdowiała. Ona nie miała jednak zamiaru wiązać się z Tristanem. Wódz Piktów postanowił to wykorzystać jako pretekst i zająć Cumbrię zanim zrobią to Bizantyjczycy. Tristan nie czekał na Aneirina, ruszył z drużyną na północ, po swoją wybrankę. Drogę zagrodziła mu konnica Tzimekesa i ostatni, brytyjski książę północy zginął. Stolica Cumbrii, Gannaventa poddała się Piktom, Strathclyde zajęli Bizantyjczycy.​

    [​IMG]

    [​IMG]

    Oddali władzę Szkotom, którzy przyjęli chrześcijaństwo, a miasto miało stać się bazą legionu Tzimikesa. Generał wysłał do Aneirina propozycję nieagresji, licząc na nawrócenie Piktów. McAilpine przystał na to z ochotą. Nie chciał być zaatakowany od tyłu, w razie konfliktu z zamykającym drogę na południe królestwem Derii.

    [​IMG]
     
  6. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    Coś jakby mapka jest na bodajże szóstym obrazku.
    Podziękowania dla Tleilaxu, bez niego dziś nie było by odcinka.

    V

    Aneirin obawiał się Anglosasów (nie bez powodu), jednak na razie nic nie wskazywało na to, że Deria mogłaby w najbliższym czasie podjąć próbę zajęcia ziem północy. Pozbawiony charyzmy i zdolności, nowy król Aella I Aethel z Gudnundingham nie nadawał się na wodza. Był tak słaby, że po jego koronę mógł sięgnąć nawet ktoś z jego drużyny. Właściwie można powiedzieć, że w królestwie zapanowała anarchia. Szczególnie widoczne było w zachodniej części Derii, dawnej brytyjskiej prowincji Rheged. Zbrojne bandy Anglosasów, Brtytów i bóg wie jeszcze kogo, siały terror. Osady opustoszały, a miejscowa ludność rozproszyła się po kryjówkach.
    Taki stan rzeczy był bardzo na rękę południowemu sąsiadowi Derii, księstwu Elmet. Lecz Ceretic także na swoich ziemiach nie mógł być pewien spokoju. Podbici przez niego Walijczycy, coraz mocniej domagali się autonomii. Ceretic był jednak wytrawnym politykiem. Na prośbę przywódcy Walijczyków, Cadoka Młodego, by uznał autonomię i prawa dla jego ludu, zaproponował mu coś więcej. Mianowicie niepodległość. Zasugerował, by Walijczycy zajęli Rheged, które odtąd miało by się stać ich nową , niepodległą ojczyzną. Zrzekał się też, zwierzchnictwa nad wszystkimi ziemiami, które Walijczycy mogli by zdobyć na północy. Cadok z radością przystał na propozycję Ceretica i zabrawszy Walijczyków ruszył na północ, bez problemu zajmując Rheged. Tam odparł Anglów króla Aelli. Bezsilny władca, poprosił nawet o pomoc Piktów, pozwalając Aneirinowi wkroczyć z armią do Rheged. Aneirin ani myślał pomagać Derii. Z kolei oszołomiony sukcesem Cadoc, postanowił pójść dalej na północ i przejąć Cumbrię. Tam nadział się na Piktów. Mimo, że Walijczycy walczyli bardzo dzielnie, to przewaga liczebna highlanderów wzięła jednak górę.


    [​IMG]


    Aby zapobiec następnym atakom z południa, Aneirin postanowił ostatecznie spacyfikować Rheged.
    Również Ceretic, gdy doszły go wieści z północy, postanowił pozbyć się Cadoka i zająć Rheged dla siebie. Armia Elmetu przekroczyła granicę. Do spotkania Brytów z Piktami doszło dość szybko. Aneirin zatrzymał armię na skraju lesu i wysłał posłów, aby przypomnieli Cereticowi o jego przyrzeczeniu. Elmecki książę widząc nielicznych piktyjskich wojowników myślał, że ma większe siły, a posłowie utwierdzili go w przekonaniu iż Piktowie obawiają się walki. Pomny jednak na masakrę jaką już raz mu zafundowali nie miał ochoty wchodzić do lasu. Wezwał więc Aneirina do bitwy na otwartym polu. Jakież było jego zdziwienie, gdy z lasu wyłoniła się armia dwukrotnie przewyższająca liczebnie jego wojska. Na odwrót było już jednak za późno. Brytowie szybko ustąpili pola i rozpoczął się paniczny odwrót do Elmetu. Niewielu było dane ujrzeć jego bramy. Tuż za nimi pojawili się nieliczni piktyjscy wojownicy. Ceretic zarządził wypad. W czasie trwania bitwy coraz więcej Piktów przybywało na pole walki. Okrążyli Brytów. Żaden nie powrócił do grodu. Zamiast nich wrócił koń z przywiązanym do siodła bezgłowym ciałem księcia.


    [​IMG]


    Aneirin zdawał sobie sprawę, że nie będzie w stanie skutecznie kontrolować tych ziem. Jednak aby zneutralizować na przyszłość Elmet jak i Walijczyków, narzucił twarde warunki rozejmu, dzięki któremu ci ostatni otrzymali swoje księstwo daleko od granic Piktów.


    [​IMG]


    Ten pokaz piktyjskiej siły nie umknął uwadze władcom księstw południa. Zapragnęli nagle sojuszu z Aneirinem, którego wojska wydawały się gwarantem powodzenia w ewentualnej wojnie. Pierwsi nawiązali kontakt z wodzem Piktów Walijczycy, a konkretnie książę północnej Walii. W ślad za nim poszedł władca Glamorgan, które dopiero co wywalczyło niezależność na skutek zniszczenia Elmetu przez Piktów. Ten przykład podziałał na ich sąsiadów. Do Cumbrii gdzie stacjonowała drużyna Aneirina zaczęły przybywać także inne poselstwa Brytów i Anglosasów. Każde z nich wróciło do kraju wioząc ze sobą jedną z córek wodza, które odtąd miały zostać żonami książąt południa. Dzięki tym mariażom liczyli na piktyjskie wsparcie.

    [​IMG]


    Wezwanie do pomocy nadeszło już po roku. Otóż dwa walijskie księstwa starły się ze sobą. Zaatakowane Gwynedd prosiło o ratunek Jednak odsiecz nie nadchodziła. Powodem była całkiem nowa sytuacja na południu, jak i na północy. By ją dobrze przedstawić cofnijmy się w czasie o kilka miesięcy.
    Mimo częstych wojen, żadne, anglosaskie księstewko na południu wyspy, nie mogło uzyskać przewagi. Jedno z nich, Kent znajdowało się jednak w najgorszej sytuacji i zapowiadało się na to, że jego książę straci władzę, co w tamtych czasach było niemal jednoznaczne z utratą życia. Zwrócił się więc o pomoc do plemienia Fryzów z kontynentu dzięki którym miał nie tylko zażegnać niebezpieczeństwo, ale też podbić ziemie sąsiadów . Jego błagania i trafiły na podatny grunt.


    [​IMG]


    Król frankijskiej Neustrii najechał Fryzję i rozpoczął akcję masowego nawracania na chrześcijaństwo. Przeradzało się to coraz częściej w ekscesy lokalnych komesów. Fryzowie, na poły piraci, na poły kupcy, stali się obiektem eksterminacji i grabieży. Brytania wydawała im się wyspą, gdzie Frankowie ich nie dosięgną.
    Wylądowawszy w Kencie, razem z jego księciem ruszyli wzdłuż południowego wybrzeża siejąc spustoszenie i pożogę. Przybywało ich coraz więcej. Wittibald, książę Kentu stracił kontrolę nad sytuacją. Fryzowie po prostu zalali południowe wybrzeże, obalili księcia i zawładnęli Kentem. Kolejne fale przybyszów podbiły West Anglię i Lindsey, za wojownikami szły rodziny, za nimi z kolei krewni tych rodzin i tak podbój zamienił się w osadnictwo. Z anglosaskich księstw pozostała jedynie Deria, do której Fryzowie nie dotarli, oraz odpierająca ataki ze wszystkich stron Mercia. Jej książę Owsiu chętnie widziałby każdą pomoc. Posłańcy ruszyli we wszystkie strony. Dotarli nawet do Piktlandu, i od nich właśnie Aneirin dowiedział się o wydarzeniach na południu. Jego myśli bardziej jednak zaprzątały sprawy północy. Otóż cesarz Angelos zmarł, legion Tzimekesa wezwano do Bizancjum. Niemal natychmiast wybuchły walki między Szkotami. Przewagę zdobyli świeżo nawróceni chrześcijanie, pod wodzą Kontantyna (Cinkird) Krótkiego. Celtyccy Stratclydejczycy wsiedli na statki i uciekli na spustoszone ziemie Rheged.


    [​IMG]


    Aneirin planował ostateczne podporządkowanie sobie Szkotów na wyspie. Niespodziewanie zimna jesień nadszarpnęła zdrowiem wodza. Czuł się coraz gorzej, a zioła i modły kapłanów nie dawały uzdrawiającego efektu. Aneirin rozkazał zawieź cię do „swojej” Uurgthy. Jej czary tylko pogorszyły stan McAilpine. Zmarł w konwulsjach. Przyboczni poćwiartowali wiedźmę, która przepowiedziała wodza - zjednoczyciela . Wodza, który odszedł w chwale do krainy przodków.


    [​IMG]


    Wodzem Piktów został młody Aeron, w którego imieniu władzę sprawowali rodzice: Fotlis i Sheamus.


    [​IMG]


    Czekali oni na spotkanie z armią w Din Eydin by wyruszyć do Cait na obrzędy pogrzebowe. Śmierć Aneirina nie umknęła jednak uwadze Brytów Goddodinu. Pod dowództwem, płatnerza z Din Eydin, Elidyra Mwynfawr zwanego Zręcznym, przygotowali zasadzkę, na Piktów , na linii rzeki Forth. Wpadła w nią forpoczta armii i nieprzygotowani do walki Piktowie wycofywali się do Din Eydin. Brytowie poszli za ciosem i ostatecznie z zaskoczenia pokonali wojowników z północy, zmuszając ich wojska do odwrotu na południe.



    [​IMG]


    Zachęceni przykładem Brytów poszli Anglowie z dawnej Bernici. Zaatakowali z terenów Derii i oblegli dawną strażnicę Din Guardi obsadzoną przez Szkotów z „coast watch”. Pojawił się dla nich niespodziewanie groźny rywal do przejęcia władzy w prowincji. Kontynentalne ziemie Anglów zajęli bowiem Sasi, a wydziedziczona drużyna Eanfritha Żeglarza wylądowała na wyspie Lindsfarne, niszcząc osadę. Wódz Eanfrith, angielski olbrzym z sukcesem poprowadził szturm na Bamburgh. Bernicianie uznali jego dominację i przyłączyli się do jego wojsk, po czym razem ruszyli do pozbawionej wojsk Cumbrii. Do Cumbrii zmieżała również armia Piktów. Sheamus miał nadzieję, że uda mu się przekonać pobratymców do pomocy przeciwko Brytom. Niespodziewający się Anglów Piktowie na tknęli się na nich przy Denisesburn, brodzie na rzece Tyne.
    Bitwa była strasznie zaciekła i chaotyczna. Padł Sheamus. Fotlis w rozpaczy szalała, zabijając wrogów. Walczyła jak nigdy i po raz pierwszy trafiła na godnego siebie przeciwnika. Zabiła wszystkich przybocznych Eanfritha; który w walce obciął jej głowę. To ostatecznie załamało morale Piktów, którzy w rozsypce zmierzali do Cumbrii.
    Ci, którym dane było dojść do Glannaventy zostali zmasakrowani przez zamierzających połączyć świeżo zdobyty Rheged ze Strathclyde Szkotami Konstantyna Krótkiego.


    [​IMG]


    Rzeź przeżyła ostatnia, najmłodsza córka Aneirina, Iorwerth. Udało jej się przedostać przez opanowane przez wrogów tereny i nieoczekiwanie pojawić w Cait. Tam ukorzyła się przed Aeronem i prosiła o wybaczenie za śmierć rodziców. Czyn ten jak i jej cudowne ocalenie, sprawiły, że szybko zaczęto nazywać ją Iorwerth Szlachetna i mimo że nie posiadała praw do dziedziczenia linii McAilpine, to na pewno W oczach Piktów zasługiwała na nią bardziej niż Aertha z Dal Riaty.


    [​IMG]


    Aeronowi imponowała młoda ciotka, którą kapłani chętnie widzieli by jako matkę kolejnego McAilpna i kontynuację rodu wodzów. Uroczystości pogrzebowe wodza ściągnęły do Cait wszystkie klany. Przybyła Aertha za Szkotami, Cirnid, Fib, Highlanderzy i wyspiarze z północy. Podczas ceremonii wszyscy obecni przyrzekli odchodzącemu wodzowi zebrać wojsko i odzyskać ziemie, które podbił. Z gór i lasów powoli zaczęli schodzić się wszyscy piktyjscy wojownicy, w tym wiele ochotniczek. Zanim jednak przygotowano wymarsz wojsk minęło trochę czasu.


    [​IMG]


    W końcu jednak armia ruszyła i nad rzeką Forth zgniotła Goddodinów Zręcznego. Ci co ocaleli uciekali do Cumbrii, a Piktowie w pochodzie na południe mordowali każdego napotkanego Bryta, co ostatecznie zmieniło mapę etniczną prowincji.
    Anglowie szykowali się na powitanie piktyjskiej armii w Strathcarron nad rzeką Tweed. Rozgorzała bitwa. Nafaszerowani grzybami Piktowie ponosili okropne straty w walce z Anglami. Eanfrith dotarł siejąc zagładę, w okolice gdzie walczyły wojowniczki z „zakonu” Fotlis. Iorwerth z odwagą zaatakowała olbrzyma.

    [video=youtube;YRzZg5xN-3w]http://www.youtube.com/watch?v=YRzZg5xN-3w[/video]
    [​IMG]


    Śmierć Eanfritha, była początkiem końca na Anglów. I gdy wydawało się już, że żaden z bitwy nie wyjdzie żywy, „dopalacze” dzikusów przestały działać i wielu wyczerpanych Highlanderów straciło siły. Anglowie wykorzystali to i wycofali się w stronę Derii, jeszcze zadając Piktom spore straty. Mimo że zginęło wielu Piktów, a większość niż połowa wojowników odniosła mniejsze, lub większe kontuzje, Iorwerth postanowiła poprowadzić armię na Cumbrię. Szkoci Konstantyna, mieli wszelkie predyspozycje do tego, by odeprzeć ten atak, lecz przerażeni sukcesami Piktów, zwinęli swe proporce i umknęli do Strathclyde. Gdy Iorwerth dotarła do Glannaventy, zastała jedynie spaloną osadę i nielicznych ocalałych mieszkańców. Spełniono jednak ostatnia przysięgę wobec Aneirina McAilpine, wodza, który przyćmił swoich poprzedników.
     
  7. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    VI

    Po latach wojen i zamieszek, nastał czas regeneracji. Kapłani doskonale zdawali sobie sprawę, że Piktów nie stać na dalszą ekspansję. Nie mieli też do niej ani powodów, ani środków. Zbyt wielu wojowników zginęło. Już sama wojna w obronie zdobytych ziem zmusiła ich do zmobilizowania wszystkich sił. Następna inspirowana z zewnątrz rewolta miała szansę powodzenia. Na szczęście dla Piktów, ich sąsiedzi nie zdawali sobie z tego sprawy. Zwycięstwa Iorwerth utwierdziły ich w przekonaniu, że z wojownikami z północy nie warto zadzierać.
    Otoczenie młodego Aerona, także nie widziało sensu (przynajmniej na razie) w jakimkolwiek konflikcie z sąsiadami, a co dopiero w ingerencji na południu. Oficjalnie prowadzona wojna w obronie walijskiego Gwynedd wydawał się odległa i nie mająca nic wspólnego z Piktami. Gdy ostatecznie Gwynedd dostało się pod panowanie księstwa Glamorgan, wysłano posłów na południe, mających formalnie zakończyć wojnę pomiędzy Walijczykami, a Piktami.


    [​IMG]


    Armia została rozwiązana, a wojownicy ostatecznie wrócili do domowych pieleszy. Po powrocie do domu często stawali w oko w oko z nową sytuacją, która wytworzyła się na północy. W czasie gdy Piktowie walczyli na południu, na ich ojczystej ziemi trwała nieprzerwanie ekspansja Szkotów. Pod nieobecność wojów wiele ziem zmieniło swój etniczny skład na korzyść przybyszów. To, że znaczna część piktyjskiej drużyny zginęła w boju, spowodowała, że zmiany te były jeszcze bardziej wyraźne. Bezpośrednio przyczyniła się do nich, też Aertha. Zachodnie wybrzeża, którymi władała
    właściwie niemal całkowicie zasiedlone były szkockimi Celtami ze Strathclyde i Irlandii. Uznawali oni władzę księżniczki, jako wdowy po Magnusie. Dawała im ona obronę przed chrześcijanami i nadzieję, że z militarną pomocą Piktów nastąpi zjednoczenie Szkotów na wyspie, a nawet powrót chrześcijańskich odszczepieńców do wiary ojców. Tereny, na których osiedlali się emigranci powoli zaczynały tworzyć etniczną jedność, a oni sami zaczynali używać dla określenia tych ziem nazwy Szkocja. Z biegiem czasu nazwa ta zaczynała nabierać szerszego znaczenia, do tego stopnia, że wśród ludów południa, oznaczała już całą krainę na północ od Derii


    [​IMG]


    [​IMG]


    Było to określenie trochę na wyrost, ponieważ sam Aeron, chociaż w połowie Szkot, uważał się za Pikta i swe panowanie opierał na pobratymcach z gór. Jako, że nie mógł, jako dziecko, sam sprawować władzy, radą i pomocą służyli mu piktyjscy kapłani i obie ciotki, Aertha i Iorwerth. Dodatkowo sami Szkoci byli podzieleni. Celtowie uznawali piktyjską dominację. Chrześcijanie zaś władali Strathclyde i Rheged. Jednak wśród Strathcydejczyków rozpoczęły się rychło krwawe walki o władzę. Zginął Konstantyn Krótki. Podobny los spotkał jego pogromcę, Cinuita Szalonego, który powrócił do pogaństwa, co nie spodobało się większości mieszkańców. Władzę nad ludem w grodzie przejęli bizantyjscy misjonarze. Rozbudzili oni chrześcijański fanatyzm, doprowadzając do ucieczki wielu celtyckich mieszkańców. Uciekinierzy ostatecznie osiedli w Rheged obierając na wodza Haela Bękarta, tworząc tam nowe księstwo Strathclyde, mające być kontynuacją dawnego celtyckiego księstwa Guletika Heretyka. Oczywiście chcieli zdobyć stare Strathclyde i przywrócić jego mieszkańców do starej wiary. Liczono na pomoc Piktów. Niebawem w Cait pojawiło się poselstwo z propozycją sojuszu przeciwko chrześcijanom. Długo radzono czy przystać na tą propozycję. Aertha obawiała się utraty swoich wpływów. Kapłanom, rozwiązaniem wydawał jej mariaż z Haelem, co pozwoliło by tej parze połączyć celtyckich Szkotów, zapewniając sobie ich przychylność. Zawarto więc sojusz, który przypieczętowano ślubem.


    [​IMG]


    Rozpoczęły się przygotowania do wojny. Jednak wielu piktyjskich wojowników nie było do niej przekonanych. Dopiero co wrócili do domów i rodzin. Rada rozesłała więc, w imieniu Aerona wezwanie, do lokalnych bailiffów, by stawili się, wraz z podległymi im wojami, na przeglądzie armii mającej odbyć się w Fortriu. Od teraz na barkach wokalnych władyków spoczywać miało organizowanie wojsk. Dla podkreślenia wagi zadania, karą za nieposłuszeństwo bailiffa miała być jego śmierć. Znacznie podniosło to szybkość rekrutacji, oraz doprowadziło do polepszenia jakości wojska. Otóż każdy klan chciał się wyróżnić i dążył do tego by przybyłe pod jego sztandarem wojsko było najlepiej wyćwiczone i wyposażone.


    [​IMG]


    [​IMG]


    Wojna jednak nie wybuchła z dwóch powodów. Pierwszym była odpowiedzieć Anglów z Bernici na wezwanie do stawienia się w Fortriu. Nie dość, że nie przybyli, to wielu uciekło do Derii, a pozostali, łącząc się w zbrojne bandy pustoszyli i tak zniszczoną okolicę. Piktowie ruszyli by zaprowadzić porządek w prowincji. Nie napotykali jednak wroga, który z powodzeniem prowadził walkę partyzancką. Szkoci tymczasem ponaglali do pośpiechu. Piktowie pozostawiają w Bryneich część wojska, która i tak okazała się za mała by opanować sytuację. Ruszyli do Rheged by połączyć się ze Szkotami. W drodze dotarła do nich wieść, że legion Tzimekesa wrócił do Strathclyde. Generałowi po nieudanej próbie przejęcia tronu w Konstantynopolu, darowano życie, skazano jednak na banicję w Brytanii, gdzie miał powiększać zasięg chrześcijaństwa. W tej sytuacji atak wydawał się szaleństwem. Mimo że Szkoci nalegali na połączenie wojsk, Piktowie wycofali większość swoich sił na wschód. Wysłano też posłów do Tzimekesa i Haela. proponując wspólne spotkanie w neutralnej Piktlandii, mające uregulować wszystkie sporne sprawy na północy. Przystali oni na to niechętnie, liczyli jednak na sukces w negocjacjach. W ten sposób doszło do zjazdu w Fortiru. Piktowie przestawili propozycję kompromisu: Celtowie zrzekną się praw do Strathclyde. W zamian za to Piktowie obiecywali im swoją pomoc w razie agresji Walijczyków i Anglosasów. W Strathclyde dalsze konwersje religijne miały być już tylko dobrowolne, a chrześcijanie zaprzestaną prześladowania Celtów, mogąc liczyć na neutralność Piktów, jeśli spełniliby ten warunek. Obie strony długo rozważały tą ofertę po czym niespodziewanie zgodziły się na nią, co uczczono wystawną, jak na warunki w Fortriu, ucztą pojednania.


    [​IMG]


    [​IMG]


    Wśród historyków do dziś trwają spory, czy chrześcijanie ze Srtathclyde stwarzali jakiekolwiek zagrożenie dla Celtów. Obecnie przeważa pogląd iż Tzimekes nie był skłonny do takich działań. O wiele bardziej groźniejsze dla całej Brytanii było królestwo Franków. Jego władca, szykował się do inwazji na wyspy. Koronnym argumentem na korzyść tego ataku miał być łatwy podbój wschodnich wybrzeży Brytanii przez Fryzów, których przecież bez problemów ujarzmił na kontynencie król Chlodwig. Rozbicie polityczne, etniczne i wyznaniowe wyspy, najprawdopodobniej ułatwiło by taką ekspansję. Chlodwig nie doczekał jednak spełnienia swoich planów. Zmarł, a królestwo podzielono, zgodnie ze zwyczajem, między jego synów. Powstałe księstwa nie były już na tyle mocne, by podjąć się takiego projektu. Nie były też nim zainteresowani ich władcy. Uwagę braci zaprzątała walka o prymat wśród Franków. To ostatecznie zażegnało niebezpieczeństwo.


    [​IMG]


    Tymczasem sytuacja w Brytanii stabilizowała się. Ustał napór Fryzów, zmagających się zresztą z oporem anglosaskich i brytyjskich poddanych. Skorzystała na tym Mercja, wysyłając swoje doświadczone w walkach z Fryzami wojska do Elmetu, który ostatecznie podbiła. Nie umknęło to uwadze Piktów, którzy mimo zapewnień o pomocy, złożonej Szkotom z Rheged, ewentualne niebezpieczeństwo grożące im ze strony Walijczyków, chętnie rozwiązali by rękami Anlgosasów.
    Propozycja mającego zbliżyć oba królestwa mariażu została jednak odrzucona przez pełnego pychy księcia Mercji. Niespodziewanym sojusznikiem miała natomiast okazać się Dumnonia. Odległa Kornwalia obawiała się o swoją niezależność. Jej nowy książę, brat starego, postanowił poślubić jego byłą żonę, jedną z córek Aneirina. Na uroczystość zaproszono Aerona wraz ze świtą, mając nadzieję na sojusz przeciwko potencjalnej agresji z Glamorgan. Piktowie skorzystali z zaproszenia, deklarując przychylną neutralność.


    [​IMG]


    Zapoczątkowano też wymianę handlową z Dumnonią. Okazała się ona bardzo opłacalna. Podobno działo się tak dlatego, że Piktowie przed wypłynięciem na wyprawę, „badali” jej opłacalność, za pomocą wróżb. Budowano coraz nowe jednostki, mogące pomieścić dobra, jako, że wymiana ta była stricte towarowa. Jednak po pewnym czasie, bardziej obrotni kupcy, porzucili ich budowę. Nie było sensu mieć wielu okrętów, gdy zamiast z towarem wracało się do kraju z brzęczącą monetą. Pojawienie się znacznej ilości pieniędzy w Szkocji nie umknęło uwadze rządzących. Postanowiono zapełnić skarbiec złotem.


    [​IMG]


    Jednak odbieranie złota rodzimym kupcom i ciułaczom, doprowadziło by zapewne do niepokojów, a może i rewolty. Brakowało kapłanom doświadczeń w sprawach skarbowych, więc w tym celu zwrócono się do obcych kupców by w tym pomogli. Zgłosiło się kilku ochotników. Powołano „złotą radę” złożoną z obcokrajowców, Przeciwko którym, w razie potrzeby, skierowano by gniew społeczeństwa. Za ich namową wprowadzono cła importowe. Najdalej w swoich pomysłach poszedł pochodzący z Saksonii, Abo proponując nowe podatki, od soli, od łowów i specjalny podatek graniczny. Jego poborcy byli na tyle bezwzględni, że Abo szybko dorobił się przydomka Okrutny. Jakiekolwiek nie oceniać by tych ludzi, to nie można odmówić im sprawności w zbieraniu podatków. Przepisy podatkowe jakie ustanowili uformowały układ zależności, powodujących większą centralizację.


    [​IMG]


    [​IMG]


    Lata mijały. Nadszedł czas gdy Aeron osiągnął wiek pozwalający mu oficjalnie zostać wodzem.
    Było to jednak związane z obrzędem inicjacji. Nowy wódz miał wykazać się odwagą w walce i udowodnić, że jest prawdziwym mężczyzną i wojownikiem. Zazwyczaj urządzano wyprawę łupieżczą na ziemie sąsiedniego klanu. Tym razem sytuacja była jednak wyjątkowa. Klany były zjednoczone a stosunki ze Szkotami poprawne. Za cel wyprawy obrano więc pogranicza Derii, gdzie przyszły wódz miał pokazać co potrafi. Poprowadzona przez niego drużyna splądrowała przygraniczne wsie. Aeronowi było jednak mało i wraz z oddziałem zapuścił się aż na ziemie Rheged, grabiąc i mordując. Ostatecznie powrócił do Cait, by objąć władzę. Incydent ten znacznie popsuł stosunki z sąsiadami z południa, ale Piktowie nie martwili się tym. Mieli w końcu nowego wodza. Nastały czasy Aerona McAipine.


    [​IMG]


    [​IMG]
     
  8. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    VII

    Nowy wódz rozpoczął swoje panowanie, od poważnej zmiany. Mimo że klany uznawały jego zwierzchność, to w granicach jego królestwa mieszkali nie tylko Piktowie, ale i wrogo nastawieni do nich Anglosasi i Brytowie. By zabezpieczyć się przed rewoltą poddanych, postanowił uczynić ich nieformalnych przywódców bailiffami. Miało to nie tyle podnieść ich znaczenie, co związać nowych namiestników z dworem w Cait. Odtąd ich władza, miała być gwarantowana przez Aerona, co ostatecznie doprowadziło do tego, że bailiffowie w obawie przed jej stratą, stali się całkowicie lojalni wobec wodza Piktów. Wyniesienie obcopelmieńców do godności namiestników, nie mogło się odbyć bez podobnej polityki wobec Szkotów i przywódców klanów w Piktlandii. Granice ziem zależnych od poszczególnych bailffów, pokrywał się z podziałem plemiennym i klanowym północy.


    [​IMG]


    [​IMG]


    Obejmujac władzę, młody Aeron znał już swego następcę. Chociaż jako kontynuatorkę rodu kapłani widzieli by Iorwerth, to zgodnie ze zwyczajem dziedzicem tronu miał być najstarszy syn księżniczki z rodu McAilpine, a tym był owoc związku Aerthy i Haela Bękarta, Cadoc.


    [​IMG]


    Aeronowi nie podobało się, że jego następcą ma być syn Aerthy, ale nic nie mógł na to poradzić. Niemniej jednak stał się nieufny wobec Szkotów z Rheged, podejrzewając, że wykorzystując sytuację, mogli by próbować przejąć władzę w królestwie. Sami Szkoci mieli tymczasem inne problemy. Granica z Walijczykami była teatrem ciągłych walk. Walijczycy z Galmorgan napadali pogranicze Rheged. Niszczyli wioski i uprowadzali jeńców na południe. Hael licząc na piktyjską pomoc postanowił najechać Walijczyków. Przeliczył się. Aeron nie dotrzymał przysięgi. Z nieukrywaną satysfakcją odprawił szkockich posłów z niczym. Co prawda Aertha wsparła Haela swoją drużyną, nie zapobiegła jednak oficjalnemu zerwaniu sojuszy. Dodatkowym ciosem w stosunkach między plemionami miał być sojusz Piktów z Derią, zawarty przez Aerona, Szkotom ku przestrodze.


    [​IMG]


    Hael, który razem z armią, przekroczył już granicę, zaniepokojony sytuacją, wysłał posłów do Glamorgan, by zawrzeć pokój. Książę Walijczyków, Iago, chętnie przystał na propozycję, zawszenia broni, ponieważ na wschód od Walii zaszły zmiany, na którym Glamorgan mogło skorzystać bardziej niż na wojnie ze Szkotami.
    Otóż przepędzony przez Fryzów, dawny książę Kentu, po raz kolejny postanowił poszukać pomocy na kontynencie. Dotarł do Saksonii, gdzie błagał króla Widilunda o pomoc przeciwko fryzyjskim najeźdźcom. Fala anglosaskich uchodźców z Brytanii, ostatecznie przekonała króla do pomocy pobratymcom. Wyprawa powiodła się. W ciągu trzech lat, Sasi przepędzili Fryzów z terenów Brytanii. W ich rękach pozostało jedynie wybrzeże Kentu. Zwycięski Widilund, na podbitych terenach utworzył dwa, zależne od siebie księstwa. Wschodnimi wybrzeżami miał władać książę Kentu, południowymi, książę Gwingard, tworząc Zachodnią Saksonię (Wessex).
    Po odbłynięcu Widilunda, między księstwami wybuchy walko o prymat wśród Sasów na wyspie, Do rywalizacji przyłączyła się też Mercja. Korzystając z zamieszania Walijczycy wkroczyli do Elmetu. Książę Mercji ponownie wysłał posłów do Aerona z ofertą mariażu, jednak odrzucono ją, tak jak to niedawno zrobiła Mercja, gdy o to samo zabiegali Piktowie.


    [​IMG]


    Podczas gdy Hael przebywał na południu, znowu dała o sobie znać niepokorna natura Aerthy. Zadurzyła się ona bowiem w swoim przybocznym, Brude, młodszym od niej o niemal 20 lat. Młody Pikt odwzajemniał to uczucie. Pomimo, że Aertha lata młodości miał już dawno za sobą, to nadal była bardzo atrakcyjną kobietą. Wybuchł gorący romans, którego nie dało się utrzymać w tajemnicy. W obawie przed Haelem, Aertha i jej kochanek postanowili uciec do Dal Riaty. Zabrali też ze sobą maleńkiego Cadoca. Rozpoczynała się właśnie zima, która w tym roku miała być wyjątkowo sroga. Uciekinierów u kresu podróży, dopadła burza śnieżna. Zdołali się oni schronić w Dunadd, lecz niemowlę zachorowało. Posłano po kapłanów. Ich zioła i modły pomogły i dziecko poczuło się lepiej. Nie na długo jednak. Mimo starań opiekunek Cadoc przestał jeść. Tym razem kapłani byli bezsilni, wobec gorączki trawiącej ciało maleństwa.


    [​IMG]


    Hael szalał. Groził wojną i powstaniem Szkotów przeciwko Piktom. Sytuacja była poważna i Aeron zwrócił się o radę do kapłanów. Postanowił oddać księżniczkę Haelowi, by ten mógł sam wymierzyć jej karę. Ona jednak wraz z Brude w tajemnicy zniknęła z Dunadd. Poszukiwania niewiernej Piktyjki doprowadziły pościg, aż na Orkady. Tam osaczono kochanków.
    Aerhta wolała zginąć niż wrócić do Haela. Przebiła się mieczem. Zrezygnowany Brude oddał się w ręce prześladowców. Jego los był przesądzony. Zapłacił głową.


    [​IMG]


    Nie zadowoliło to jednak Haela, który żądał rekompensaty za utratę żony i syna. Dary Aerona przyjęto, jednak Szkotowi ciągle było mało. Iorwerth Szlachetna postanowiła poświęcić się dla ratowania pokoju i zastapić Aerthę w roli żony Haela. Ruszyła do Rheged. Co prawda Hael na wieść o przybyciu piktyjskiego orszaku miał zamiar przepędzić Piktów, jednak gdy tylko ujrzał księżniczkę, i gdy ta oświadczyła mu iż będzie się starała zastąpić jego poprzednią żonę, ze wszystkich sił, zmienił zdanie. Początkowo nieufny, szybko przekonał się co do szczerych intencji swojej nowej żony i pokochał ją całym sercem.


    [​IMG]


    Gdy działy się opisywane powyżej wydarzenia, na południu wyspy, wyniszczająca wojna doprowadziła do osłabienia saskich królestw. Początkowo przewaga Mercji, po utracie Elmetu, przeszła w ręce księcia Kentu, który zdobył też stare, rzymskie Londynium, w krótkiej wojnie z Wessexem. Skoncentrowani w Kencie Fryzowie, dobili Wessex, i pomaszerowali na Mercję, którą podbili.


    [​IMG]


    Książę Kentu, ponownie wezwał na pomoc króla Widilunda, po czym sam ruszył na Fryzów. W krwawej bitwie o Londyn saski książę poniósł śmierć. Przed zajęciem Wschodniego Wybrzeża powstrzymał Fryzów dopiero Widilund. Nie miał jednak dostatecznie dużo sił, by powstrzymać Walijczyków. Król Iago I Mahrafal ostatecznie podbił ziemie aż do wybrzeży Morza Północnego, po czym dokonał zaślubin z morzem Ogłaszając się królem największego królestwa Celtów na wyspach.


    [​IMG]


    W zamian za zaakceptowanie tego faktu, Widilund żądał by Iago pomógł mu w wojnie z Fryzami. Za co Sas gwarantował by pomoc w razie ataku z północy. Walijczycy zawarli pokój z Anglosasami. Upojony sukcesami książę postanowił podporządkować sobie szkockie Rheged. Rozpoczęły się znów dywersyjne ataki Walijczyków na pogranicze. Klany ruszyły na południe, gdzie połączyły się ze Szkotami i wojowniczkami pod wodzą Iorwerth. Dowiedziawszy się o mobilizacji wojsk północy, Iago nie ryzykując starcia wycofał swoje wojska na południe by pod pretekstem koncentracji sił przeciwko Fryzom wciągnąć Piktów wgłąb własnego terytorium i w połączeniu z Sasami zadać im ostateczny cios. Ruszył na południe.


    [​IMG]


    Tak samo zrobił podstępny książę Derii. Łamiąc sojusz z Walijczykami jego drużyna wyruszyła by opanować nadmorskie wybrzeża. Armia Iago, w tym czasie, w swoim pochodzie na południe, nie napotykając prawie żadnego oporu (większość Fryzów powstrzymywała wtedy Widilunda na linii Tamizy) opanowała Mercję, oraz Atrebatię. Widilund ostatecznie zdobył Londinium i zawarł pokój. Chciał już wrócić do Saskonii i miał dość tej „mokrej” wyspy. Iago pozostał sam w swojej wojnie z ludami północy i Fryzami, którzy zdziesiątkowani zgodzili się na pokój z Walijczykami.


    [​IMG]


    Po zajeciu Salopii, Piktowie ruszyli wzdłuż rzeki Severn, więc Iago postanowił czekać i wydać im bitwę pod murami twierdzy u ujścia rzeki, zwanej Gloucester (dawne, rzymskie Glevum). Defensywna taktyka walijskiego króla nie na wiele się zdała. Armia północy nadeszła z dwóch stron rzeki. W czasie gdy Walijczycy odpierali szarżę dzikich górali, oddziały z drugiej strony rzeki, na czele z wojowniczkami Iorwerth, przepłynęły wodę i okrążając gród zaatakowały wojów z Glamorgan od tyłu. Bitwa przemieniła się w rzeź Walijczyków. Większa część ich armii idąc za przykładem króla wycofała się na północ. Niedobitki, które próbowały wycofać się za mury Glevum zostały zmasakrowane na oczach jego obrońców.


    [​IMG]


    Odstąpiono jednak od szturmu na gród, by dać odpocząć wojownikom po bitwie. Pochowano poległych. Szykowano się do oblężenia Glevum. Wojska Iago powoli zbierały się na ziemiach Elmetu. Sytuacja królestwa była jednak opłakana. Szkoci Haela opanowali północną Walię i zmierzali w stronę stolicy. Anglosasi kontrolowali wschodnie wybrzeże królestwa, a ich armia pustoszyła, zdewastowaną ciągłymi wojnami, Mercję. Południowe wybrzeża zaś, najechali Irlandczycy.


    [​IMG]


    Otoczenie walijskiego króla widziało dobrze jego nieudolność. Został zasztyletowany przez swoich przybocznych podczas snu, a jego głowę wysłano Aeronowi z prośbą o pokój, godząc się z góry na wszystkie warunki wodza Piktów .


    [​IMG]


    Wojny ostatnich lat całkowicie zmieniły obraz geopolityczny na wyspach. Zmienił się władca największego królestwa Celtów. Z młodym Aeronem musiały się teraz liczyć wszystkie ludy na wyspach.


    [​IMG]
     
  9. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    VIII

    W czasie gdy Piktowie walczyli z Walijczykami, w chrześcijańskiej Irlandii doszło do poważnych zmian. Po śmierci Tzimekesa, nie było już siły, która mogłaby trzymać miejscowych thanów pod kontrolą. Rozpoczęły się walki. Władający prowincją Connacht, Bizantyjczyk Arturius Ambrosianus, przez poddanych zwany Arturem Pendragonem, doprowadził do podporządkowania sobie niemal całej wyspy, odnosząc zwycięstwa w dwunastu bitwach z innymi thanami. Mało tego. Jego drużyna podbiła też bogatą Kornwalię, a korzystając z upadku Glamorganu, pogrążoną w chaosie Atrebatię Nie samą wojną jednak żył Artur. Zasymilował się ze swoimi nowymi poddanymi. Pod jego władzą na nowo rozkwitała iryjska kultura. Przywrócił też do łask chrześcijaństwo w obrządku celtyckim. Chrześcijanie obrządku bizantyjskiego zamieszkiwali jedynie w Dublinie i okolicach, na obszarze z grubsza pokrywającym się z dawnym królestwem Meath. Przewodził im fanatyczny mnich Caolan.


    [​IMG]


    Widząc sukcesy Artura, obawiał się o los swoich poddanych. Jedynym ratunkiem wydawało mu się powiększenie sił królestwa, poprzez podboje w Brytanii. Musiał mieć kiepskie rozeznanie w sytuacji na wyspie, bo postanowił podbić Szkotów Haela Bękarta, którzy wydawali mu się łatwym przeciwnikiem. Liczył na to, że zajętych wojną z Walijczykami, szybko pokona i zajmie ich ziemie.
    Nie doceniał się jednak siły, o której miał dość mętne pojęcie. Zlekceważył Piktów.


    [​IMG]


    Aeron właśnie rozprawił się z Glamorgan i pewny swojej potęgi postanowił niezwłocznie ruszyć na wyprawę do Irlandii. Zebrano flotę. Okazała się ona niewystarczająca, by pomieścić armię północy. Postanowiono wybrać najlepszych wojów z obu nacji. Szkotami dowodził Neitnon Młot, kuzyn Haela, Piktami zaś sam Aeron, obejmując dowodzenie nad całością wyprawy. Irlandczycy też nie próżnowali, a ich statki wypłynęły już w drogę do Rheged. Obydwie floty spotkały się na północ od wyspy Man. Rozgorzała zacięta bitwa. Mimo iż to chrześcijanie mieli lepsze łodzie, to wiatr sprzyjał Aeronowi. Okręty z północy z impetem taranowały irlandzkie statki. Początkowa równowaga sił zmieniała się na korzyść Piktów, i chcąc uniknąć dalszych strat Irlandczycy zawrócili do Dublina. Była to największa do tej pory bitwa morska w której Piktowie brali udział i po raz pierwszy wygrana.


    [​IMG]


    Barbarzyńcy wylądowali na irlandzkim wybrzeżu i z animuszem ruszyli na spotkanie wroga.



    W centrum pierwszej linii obrońców stał Caolan otoczony przez mnichów. Na nich właśnie skupił się impet ataku. Zostali dosłownie rozniesieni na strzępy. Na widok tej masakry Irlandczykom puściły nerwy i pospiesznie wycofali się a mury Dublina. Gród nie był jednak przygotowany do obrony. Padł jeszcze tego samego dnia.


    [​IMG]


    Szkoci Neithona rozpoczęli plądrowanie osady. Działali z takim okrucieństwem, że wydawało się, iż z Dublina nie zostanie kamień, na kamieniu, więc Aeron postanowił ich powstrzymać. Ogłosił się jedynym władcą Dublina, a pod groźbą użycia siły wobec harcowników, udało mu się zaprowadzić porządek. Neithon domagał się miasta dla siebie, na co Aeron oświadczył mu, że wspólną zdobyczą zaopiekują się Piktowie, lecz Szkoci zawsze będą tu mile widziani. Mając niewystarczające wojska, by swoje pretensje poprzeć siłą, zawiedziony Neithon odpłynął do Rheged, by poskarżyć się Haelowi. Dublinem zawładnęli Piktowie.


    [​IMG]


    Przybywszy na dwór Haela, Neithon nie znalazł zrozumienia dla swojej sprawy. Szkocki król, ani myślał wchodzić w zatarg z Piktami. Wprost przeciwnie. Iorwerth bowiem zaszła w ciążę. Następca Haela miał być nie tylko królem Szkotów, ale zgodnie ze zwyczajem, miał prawo do władania Piktami, po śmierci Aerona. Król czekał na syna, mającego połączyć obydwie nacje w wielkim królestwie Szkocji. Modły kapłanów powiodły się, księżniczka powiła chłopca.


    [​IMG]


    Neithon Młot tłumił w sobie urazę. Jego własny kuzyn nie pomógł mu w przejęciu Dublina i bardziej niż o szkockie interesy dbał o swoją Piktyjkę. Gorzej, zbiegiem czasu Neithon zaczął uważać, że Hael go zdradził, że zaprzedał się dzikim Piktom, że jest od nich zależny, i w końcu, że przestał być Szkotem. Po cichu zdobywał zwolenników swojej teorii. Szykowano spisek, mający na celu przejęcie władzy. Hael zignorował zagrożenie. Na swoją zgubę. Został otruty. Neithon, udając oburzenie, stracił propiktyjskich doradców Haela, oskarżając ich o ten mord. Oficjalnie przejął władzę w Rheged, a chcąc mieć do tego szersze podstawy, ogłosił się prawdziwym ojcem Cadfaela. Iorwerth nie czekała na rozwój wypadków i pod osłoną nocy, zabierając syna, w otoczeniu wiernych przybocznych umknęła na północ.


    [​IMG]


    Wieści o wydarzeniach w Rheged bardzo zmartwiły Aerona. Nie chciał jednak rozpalać konfliktu ze Szkotami, którymi była połowa jego poddanych. Mogło skończyć się to wojną domową, której wynik był trudny do przewidzenia, ale na pewno skończyła by się źle dla obu nacji. Poza Szkotami, za ziemiach podlegających Aeronowi mieszkali, też przecież Anglosasi i Brytowie, którzy nie omieszkali by wykorzystać takiej sytuacji, by wyrwać się spod władzy Piktów.
    Król stawiał na unifikację swoich poddanych. Projekt celtyckiego królestwa jednoczącego ludy na wyspie, na razie wydawał się dosyć atrakcyjny dla ludów go zamieszkujących. Na razie Aeron, realizował go w swojej strefie wpływów. Resztki walijskiego Glamorgan, utrzymały niezależność, lecz zależała ona od kaprysu Aerona, a ten wykonując ukłon w stronę walijskich poddanych pojął za żonę córkę króla Iago, która władała księstewkiem. Udało mu się też nakłonić do współpracy, nowego księcia Mercji, szukającego potężnego protektora.


    [​IMG]


    Brak zaangażowania Aerona w szkockie problemy, jeszcze bardziej rozochocił Neithona. Zaczął poczynać sobie śmielej na arenie międzynarodowej. Postawił na sojusz z Anglosasami, jako przeciwwagę dla Piktów. Związał się sojuszem z Derią, poślubił córkę księcia Mercji. Raz po raz, wysyłał łupieżcze wyprawy do Irlandii, co ostatecznie wrogo nastawiło do niego króla Artura. Po pewnym czasie, zachęceni bezkarnością, szkoccy rozbójnicy napadali już wszędzie tam, gdzie widziano szanse na łatwe łupy. Królestwo Neithona stało się azylem, dla wszystkich wyjętych spod prawa. Szkot gromadził ludzi i złoto. Stawał się coraz bardziej pewny siebie i stracił orientację w sytuacji. Już niemal wszyscy władcy na wyspach, chętnie raz na zawsze zlikwidowali by bandyckie królestwo. Szkoci jednak oficjalnie podlegali ochronie Aerona. Gdy Neithon postanowił podporządkować sobie Fryzów na wyspie miarka się przebrała. Na dwór w Cait przybyły poselstwa, z pytaniem, jak postąpi król Piktów, gdyby wyruszyła karna ekspedycja. Była ona na rękę Piktowi, lecz Aeron nie miał zamiaru się do niej przyłączać.


    [​IMG]


    Jak można się łatwo domyślić, Szkoci Neithona nie mieli szans z utworzoną przeciwko nim koalicją. Żaden z sojuszników nie stanął w szkockiej obronie. Neithon Młot nie czekał na przeciwnika. Ucieczka morzem z Rheged, była zbyt ryzykowna, więc razem ze swoją „armią” postanowił przedzierać się na południe, by przez kanał opuścić wyspę. Na trasie ich przemarszu pozostawały zgliszcza spalonych osad i wsi. Droga na północ została odcięta, ponieważ Anglosasi zajęli północną Walię, a Irlandczycy oblegali Rheged, lecz opuszczona przez wojów Artura, Atrebatia, szybko padła łupem Szkotów. Nie było tam jednak statków, którymi mogli by uciec na kontynent. Neithon jednak umknął w rybackiej łupince, pozostawiając podkomendnych samym sobie. Zniknięcie herszta wywołało zamieszanie wśród band. Większość rozpierzchła się nie czekając na niechybną karę. Pozostali, głównie Sasi skupili się, na przygotowaniu do obrony. Wzmacniano mury Atrebatii. Ich przywódca, Grudwald, licząc na bratnią, saską pomoc ogłosił wskrzeszenie księstwa Wessexu i zawarł pokój z Sasami Widilunda. Za późno. Aeron nie miał zamiaru darować zniszczonych ziem, przez które przetoczyli się banici.


    [​IMG]


    W swoim pochodzie na południe Piktowie nie mieli żadnej litości. Wszyscy byli podejrzani. Znów płonęły wsie i miasteczka, a miejscowa ludność w panice uciekała w lasy. Wieści o zbliżającej się piktyjskiej armii spowodowały, że odwaga opuściła obrońców Atrebatii. Gdy Iorwerth podeszła pod miasto, jej nieliczni obrońcy otworzyli bramy licząc na wspaniałomyślność Piktów. Przeliczyli się. Po wkroczeniu do miasta rozpoczęła się rzeź jego mieszkańców.


    [​IMG]


    Gdy Piktowie opuścili już splądrowaną prowincję, na jej wybrzeżu wylądowała nowa banda Neithona, złożona z bretońskich awanturników. Młot zajął spustoszone miasto i już miał wracać na statki, gdy ze wszystkich stron zaczęli schodzić się pod jego sztandary jego dawni podwładni, jak i okoliczni mieszkańcy. Pragnęli zemsty na Piktach, za doznane krzywdy. Tak oto, w krótkim czasie, nowa armia Neithona urosła w siłę mogąca pokonać Piktów, a nawet pokusić się o podboje sąsiednich ziem.


    [​IMG]


    Iorwerth wydawało się, że i tym razem zdoła łatwo pokonać przeciwnika i ruszyła by znowu zaprowadzić prządek w Atrebatii. Lecz teraz natknęła się na wroga zdeterminowanego bronić się do ostatniej kropli krwi, wroga niemal dwukrotnie liczniejszego od jej wojsk.
    Pierwsze starcie doprowadziło niemal do unicestwienia piktyjskiej armii. Na szczęście dla Iorwerth z północy nadchodziły posiłki, co pozwoliło jej się utrzymać w Glevum. Gdy jednak ludzie Neithona wycofali się podjęła drugą próbę ataku. Wynik drugiego starcia był niemal identyczny z pierwszym. Sytuacja zaczynała być groźna i Aeron wysłał kolejne posiłki na południe, pozostawiając przy sobie jedynie swoją przyboczną drużynę. Gdy połączyły się one, z wylizującą rany, armią Iorwerth, przyniosły ze sobą rozkaz króla, który mówił jasno, żeby nadal atakować Atrebatię. Wykonano to polecenie i po raz kolejny ciała piktyjskich wojowników zaścieliły pole bitwy. Iorwerth wycofała się do Glevum i postanowiła nie podejmować już więcej ataków, a skupić się na obronie osady. Wysłała gońców do Aerona z prośbą o szybką pomoc. Król był wściekły, zarządził mobilizację wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni. Neithon mógł bez problemów zlikwidować armię Iorwerth, ale zanim wyruszył musiał odeprzeć atak Irlandczyków Artura Pendragona, który mimo że odparty, znacznie uszczuplił jego siły. Gdy już dotarł pod Glevum, Piktowie byli gotowi do walki a ich wojsko przewyższało ilościowo armię Szkota.
    Bitwa była niesłychanie krwawa i dopiero śmierć Neithona spowodowała, że buntownicy zaczęli się wycofywać. Iorwerth poszła za ciosem i w pogoni za rebeliantami doprowadziła do całkowitego ich rozproszenia. Co prawda sytuacja w prowincji ustabilizowała się dopiero pół roku później, lecz od tej pory nikt nie kwestionował już jej podległości wobec Piktów.


    [​IMG]
     
  10. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    IX


    Klęski Piktów na południu postanowili wykorzystać berniccy Anglowie. Miejscowy bailiff, Adda zwany Chciwym, bez problemów przejął kontrolę nad całym Bryneih. Zabrakło mu jednak wyczucia sytuacji, ponieważ zwycięskie wojska Iorwerth na wieść o kolejnej rebelii, spiesznie pomaszerowały na północ. Przeszły przez Derię, i koncentrowały się w Cumbrii, do ataku na Anglów. Mimo że posiadał znaczne siły, Adda wolał nie ryzykować i nie czekając na wroga przekroczył rzekę Tyne. Nie wszyscy powstańcy wiedzieli o zbliżających się Piktach. Drużyna Hena Grubego, zaraz po zdobyciu Bamburgha najechała Lothian i spokojnie oblegała Din Eydin, gdy na horyzoncie pojawili się wojownicy Iorwerth. Mimo że Anglowie dzielnie stawili im czoło, to żaden z nich nie przeżył bitwy. Tymczasem Adda, wkraczając do Derii, liczył na ochronę księcia Edwina, a ten nie był zadowolony z obecności Chciwego na swojej ziemi, bojąc się wojny z Piktami. Adda postanowił więc przejąć władzę w księstwie i wskrzesić angielską Horthumbrię.


    [​IMG]


    Po wielomiesięcznych walkach, jakie ogarnęły królestwo Derii, obie strony były tak wyczerpane, że zawarły rozejm, na mocy którego w prowincji Linnius powstało nowe księstwo Bernici. Sascy władcy zaniepokojeni pojawieniem się u ich północnych granic, nowego, agresywnego księcia, licząc na to, że Aeron będzie chciał ukarać swojego dawnego bailiffa, wysłali nawet do Cait, poselstwo, które oznajmiło Piktowi, że jakby nawet Adda umknął z Bernici, to Aeron będzie go mógł ścigać na ich terytorium. Król przyjął propozycję. Jednak powstanie Bernici, cieszyło go. „Im bardziej rozbici Anglosasi, tym lepiej dla Piktów” - myślał.


    [​IMG]


    Bardziej niż zemsta na Addzie, głowę wodza zaprzątał myśl o ostatecznym podporządkowaniu sobie wszystkich Szkotów, by nie powtórzyła się sytuacja, taka jak z Neithonem. Sytuacja wydawała się korzystna by wykonać taki zamysł. Otóż, do Strathclyde zaczęli ściągać dawni podwładni Haela i Neithona, a także inni niechętni władzy Aerona, Szkoci. Przejęli oni władzę nad chrześcijanami w mieście, a ich przywódca, niejaki Cunedda, ogłosił powstanie niezależnego od Piktów, szkockiego księstwa. Aeron zarządził atak na Strathclyde. Siły Cuneddy nie sprostały piktyjskiej armii, on sam poległ w walce. Samo miasto broniło się co prawda jeszcze dwa miesiące, lecz zapłaciło za to słoną cenę. Gród splądrowano, a wszystkich chrześcijan i nielicznych Bizantyjczyków wymordowano.


    [​IMG]


    Po tym zwycięstwie kraj wymagał spokoju i rozwiązano armię, co spotkało się z aprobatą wszystkich. Kolejne lata sprzyjały odbudowie kraju, ze zniszczeń. Na wyspach nie toczono już walk, a wszyscy władcy starali się raczej budować, niż niszczyć. Aeron odbudował spalone grody, które stały się centrum miejscowej wymiany. Rozwijał się handel wewnętrzny, scalający piktyjskie prowincje. Posiadając port na południowym wybrzeżu, rozkwitł też handel z kontynentem, a właściwie z Frankami, którym sprzedawano doskonałą broń.


    [​IMG]


    Irlandzczycy króla Artura, dzięki lepszym statkom zaczęli jednak skutecznie konkurować z kupcami, z północy. To że byli chrześcijanami ułatwiało kontakty. Zaczęli proponować frankijskiemu królowi, by dał im wyłączność na dostarczanie towaru z wysp. Piktowie nie chcieli pozostać w tyle i naśladowali Irlandczyków budując nowe okręty i usprawniając wymianę, a kapłani zintensyfikowali modły, mające uprosić bogów o powodzenie kupców.


    [​IMG]


    Jeden ze starszych i poważanych kapłanów, Heilyn otwarcie głosił, że bogowie odwracają się nie tylko od kupców, ale od całego od ludu, ponieważ Piktowie boją się podjąć walki z chrześcijanami. Wolą bogów miało być oswobodzenie Celtów w Ulaid spod władzy Artura, w przeciwnym razie konsekwencje mogą być opłakane. Wielu wierzyło w jego proroctwa, szczególnie Szkoci. Ich pobratymcy w Irlandii z radością przyjęli wysłanników kapłana. Obiecywali oni pomoc w powstaniu, nie tylko ze strony Aerona, ale i od samych bogów.


    [​IMG]


    Artur Pendragon zmiażdżył, niedoświadczonych w walce, buntowników i krwawo rozprawił się z pojmanymi. Drogę z Connacht do Carrigenfergus ozdobił ukrzyżowanymi jeńcami. Przerażeni Celtowie zbiegli do Meath, wśród nich był też przywódca powstańców, Gwyn. Jego ucieczka nie dawała Arturowi spokoju. Podejrzewał (zresztą słusznie), że Piktowie nie pozostawią tak tej sprawy i rozpoczną wojnę, by pomścić braci w wierze. Dręczyły go koszmary, pełne dzikich barbarzyńców.


    [​IMG]


    Postanowił uprzedzić Aerona i zaatakować jako pierwszy. Chciał być jednak pewny zwycięstwa. Potrzebował dobrego planu. Niespodziewanie, na jego dworze pojawił się syn Cuneiddy, Elidyr Młody. Proponował Arturowi pomoc niechętnych Piktom, Szkotów. Nie minęło przecież, aż tak wiele czasu, by ludzie zapomnieli o zabitych przez górali przyjaciołach, braciach, ojcach i synach. Wielu Szkotów chętnie odpłaciło by Piktom, za ich śmierć. Artur przystał na propozycję Elidyra. Tym razem to Piktowie mieli by rebelie w swoim królestwie. Przygotowano chytry plan. Postanowiono wysłać większość armii do Rheged, rozdzielającego królestwo Piktów na część północną i południową. Drużyna Aerona, która w tym czasie strzegła przed rozbójnikami szlaków do Atrebatii, musiał by wyruszyć na północ na wieść o rebelii Eildyra. Wojska w Rheged zagrodziły by jej drogę na północ, a najlepszy generał Artura, Brian Szalony zniszczyłby z zaskoczenia dzikusów. W tym momencie z Kornwalii zaatakował by Artur zdobywając południowe prowincje Piktów. O Piktów w Dublinie nie martwiono się, sądząc że po śmierci króla, w panice odpłynęli by do Szkocji. Plan wydawał się idealny, lecz gdy tylko zwiadowcy Aerona donieśli królowi, że Artur przybył do przygranicznego Isca Kornavi, piktyjski wódz, wydał rozkaz do realizacji, przygotowywanego w tajemnicy, własnego planu.
    Tej nocy Artur po raz pierwszy od dawna, spokojnie zasnął, nie spodziewając się co go czeka.

    [video=youtube;7BohgcIPjLQ]http://www.youtube.com/watch?v=7BohgcIPjLQ[/video]

    [​IMG]


    Mimo, że Pendragon zginął , a drużyna Aerona opanowała Kornwalię, to jednak część planu Artura powiodła się. Atakująca armia Iorwerth, nie potrafiła przełamać muru irlandzkiej piechoty. Co więcej, kontratakująca konnica Briana Szalonego, okrążała Piktów. Iorwerth widząc iż dalsza walka, może prowadzić do zagłady, wycofała się z bitwy i razem ze swoimi wojownikami ruszyła na północ. Po drodze ominęli Szkotów Eildyra i przybyli do Piktlandu. Tymczasem Brian skierował swoje oddziały, na południe, by pomścić swojego króla. Naprzeciw niemu wyruszył Aeron. Umiejętności Irlandczyka znów wzięły górę. Braian rozniósł Piktów nieopodal Salopii, a Aeron wraz z niedobitkami zbiegł do Atrebatii.


    [​IMG]


    Jednak Brian nie podążył za nim, co mogło by doprowadzić do pojmania wodza. Aeron wydawał mu się już niegroźny, wiedział za to, że na północy zbiera siły armia Iorwerth. Mogła ona rozbić Eildyra, zdobyć Rheged i zaatakować Irlandczyków od tyłu. Generał obrał więc kurs na północ, by połączyć się ze zbuntowanymi Szkotami i najechać Piktland. Pierwszą zdobyczą na jego drodze była zdobyta, razem z buntownikami, Glannaventa. Eildyr zażądał by Braian odstąpił mu nie tylko osadę, ale i dowodzenie nad całością połączonych sił. Generał ani myślał oddawać dowództwa, a sam gród skłonny był oddać tylko wtedy, gdy Szkoci przyjmą chrześcijaństwo. Jego odpowiedź spotkała się z pomrukiem niezadowolenia wśród szkockich wojów. Elidyr by nie stracić twarzy postanowił zdradziecko zaatakować Irlandczyków i odebrać co „swoje”. Nocą napadnięto na obóz Briana. Generał zginął, a nieliczni ocaleli chrześcijanie uciekli na północ. Tam natknęli się, na maszerującą z Fortriu, armię Iorwerth.


    [​IMG]


    Żaden z nich nie zobaczył już swojej, zielonej wyspy.
    Księżniczka skręciła na zachód i z zaskoczenia odbiła Strathclyde z rąk powstańców.
    Nie próżnował też Aeron. Na wieść o bitwie pomiędzy Eildyrem i Brianem, forsownym marszem ruszył na północ. Na swoją zgubę. Jego zmęczona drużyna wpadła w zastawioną przez Szkotów zasadzkę. Zgładzono wszystkich wojowników, oszczędzając tylko wodza, który miał być zakładnikiem. Elidyr planował go „wymienić”, za Cumbrię i pokój.
    Gdy Piktowie podeszli pod Glannaventę, wysłał posłańców ze swoją ofertą. Iorwerth zgodziła się, lecz gdy tylko oswobodzony Aeron pojawił się w piktyjskich szeregach, chwycił za broń i sam pobiegł w stronę wroga. Część wojowników ruszyła za nim, co wywołało efekt lawiny i po chwili cała armia nacierała na Szkotów. Ten chaotyczny atak przyniósł ogromne straty, lecz mimo wszystko wódz nacierał dalej. Krwawa jatka ogarnęła też rejon w którym przebywał Elidyr. Piktyjski topór pozbawił go dłoni. Jego życie uratowała dopiero szkocka kawaleria, kontratakująca z osady. Widząc, że sytuacja przybiera niekorzystny obrót, Aeron opanował się i zarządził odwrót.


    [​IMG]


    Bitwa ta uzmysłowiła wodzowi, że siły są niewystarczające by prowadzić wojnę jednocześnie z Elidyrem i Irlanczykami. Sukcesy Piktów z Meath wspartych przez irlandzkich Celtów, przekonały go do wyruszenia do Irlandii, by ostatecznie zakończyć wojnę z chrześcijanami. Minęły trzy miesiące zanim Aeron ostatecznie stłumił irlandzki opór. Królestwo Artura leżało w gruzach, większość ważniejszych osad splądrowano, ponad połowę mniejszych puszczono z dymem a Piktowie kontrolowali wszystkie prowincje Connachtu. Irlandzka szlachta błagała o pokój.


    [​IMG]


    [​IMG]


    Teraz mógł już ostatecznie rozprawić się ze szkockimi buntownikami. Obawiał się jednak swoich nowych, irlandzkich poddanych, więc wysłał do Szkocji jedynie niewielką część sił. Przekazała ona księżniczce wieści o pokoju i poleciła atak na Elidyra. Aeron nie miał świeżych wiadomości. Otóż Elidyr zmarł w skutek gangreny jaka wdała się w obcięty kikut, a dowodzenie buntownikami przejął Kentigern Łaskawy. Widział on, że dalsze przebywanie w Glannavencie musi się w końcu skończyć zdobyciem osady przez Piktów, więc postanowił ruszyć na południe, by oddać się w opiekę Sasów, po drodze rabując i mordując. W ślad za nim podążyli Piktowie i zajęli opustoszałą Cumbrię.


    [​IMG]


    By opóźnić pościg, buntownicy niszczyli nieliczne ocalałe wioski i zatruwali studnie końskim ścierwem. Nie przeczuwający zagrożenia górale przechodzili przez tereny niedawnych bitew i pełne trupów osady. Niebo pełne było, krążących nad armią, kruków i wron. Gdy wkroczyli do Elmetu, na ciałach niektórych wojowników, zaczęły pojawiać się ropiejące wrzody, a zdecydowana większość wojów, czuła się źle. Iorwerth ponaglała jednak do dalszego marszu. Wysiłek odniósł skutek, dogoniono wojska Kentigerna. Jednak osłabieni chorobą Piktowie, nie byli zdolni wygrać tego starcia i wycofali się. Kapłani rozpoczęli obrzędy mające uzdrowić chorych. Lecz bogowie nie byli łaskawi. Armia konała. Umierała też Iorwerth. Księżniczka, która przeszła do legendy...


    [​IMG]
     
  11. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi


    X


    Zwycięstwo w wojnie z Irlandczykami, sprawiło, że niemal cała celtycka ludność Brytanii znalazła się pod władzą Aerona, wodza Piktów. Do prawdziwej jedności w jego królestwie, było jednak jeszcze daleko. Co prawda, zbuntowani Szkoci Kentigerna opuścili królestwo, znajdując azyl w Bernicji, Addy Chciwego, lecz nie nastąpiła jeszcze unifikacja ludów je zamieszkujących. Zaczęły się jednak pojawiać jej pierwsze sygnały. Germańskie zagrożenie, nadal było bowiem realne. Spustoszone wojnami tereny, mogły stać się łatwym łupem dla zjednoczonych Anglosasów, a jedyną siłą, która mogła się im przeciwstawić byli właśnie Piktowie i to właśnie w nich, Celtowie widzieli gwarancję swojej niezależności.


    [​IMG]


    Piktyjska armia, jakkolwiek zdziesiątkowana, dzięki wojnom na południu i w Irlandii, nabrała doświadczenia. Kopiowano organizację walki i uzbrojenie pokonanych przeciwników. Pojawiła się opancerzona kawaleria i drużyny oszczepników. Szkockie i brytyjskie kontyngenty armii Aerona, nadały wojskom ogólnoceltycki charakter. Nie była to już banda półnagich górali.


    [​IMG]


    Bardziej jednak niż Germanie, królestwu zagrażało coś o wiele groźniejszego. Wywołana przez Kentigerna zaraza powoli rozprzestrzeniła się na południe. Zniszczenia dokonane przez wojska obu stron, a także niski poziom higieny, dodatkowo spotęgowały jej efekt. W Glevum wybuchła czerwonka. Miejscowy garnizon zbiegł, a ludność w popłochu opuszczała rejon rzeki Severn.
    Gdy wieści o tym dotarły do wodza, przywołał on kapłana Heilyna:



    Heilyn z ochota przystał na te zadanie, chciał utrzeć nosa Aeronowi. Dotarłszy do Glevum rozpoczął odpowiednie rytuały. Okazało się jednak, że nie był posłańcem bogów.


    [​IMG]


    Modły nic nie dawały, więc ludzie zaczęli szukać innego sposobu, by zabezpieczyć się przed zarazą. Podejrzewano, że robactwo trawiące trupy, przeniknęło do mięsa spożywanego przez zdrowych. Wiedziano, że najlepszym sposobem na przedłużenie świeżości jest zasolenie mięsa. Potrzebowano dużo soli. Dotychczasowy sposób jej pozyskiwania, przez gotowanie morskiej wody w garncach, był zbyt nieefektywny, w związku z rosnącym zapotrzebowaniem. Usprawniono więc cały proces. Powstawały nowe warzelnie soli, a w jej wytwarzaniu zaczęły się specjalizować całe wsie, które produkowały towar nie tylko na własne potrzeby, ale i na handel.
    Mimo, że obowiązywał podatek ustanowiony przez Abo Okrutnego, to Aeirin powołując się na nadzwyczajną sytuację, ustanowił nowy podatek od soli. Od teraz, jej wytwórcy mieli przekazywać wodzowi połowę wyprodukowanego przez siebie surowca.


    [​IMG]


    W niedługim czasie, Aeron zgromadził ogromne zapasy soli. Nie tylko on. Całe królestwo posiadało już jej spore nadwyżki. Ale zaraza nie ustępowała. Kapłani zaczynali podejrzewać, co jest tego powodem. Nie wypełniono woli bogów, którzy już wiele lat temu, ustami kapłanów, domagali się zapełnienia skarbca złotem. O tym wódz zapomniał, gdy tocząc swoje wojny wydrenował zgromadzone skarby do zera. Aeron przestraszył się, że lada chwila kapłani zaczną wskazywać na niego, jako na głównego sprawcę gniewu bogów. Postanowił więc sprzedać nadwyżki soli i uspokoić kapłanów. Z jego rozkazu powstało jeszcze więcej warzelni, a nagromadzona sól sprzedawana była Anglosasom. Ten rynek jednak, szybko się nasycił, więc sól zaczęto eksportować
    na kontynent. Jej dystrybucją jak i kontrolą nad całym zbytem, wódz powierzył prekursorowi nowoczesnego warzelnictwa, kolejnemu Heilynowi, przez współczesnych zwanego Dobrym.


    [​IMG]


    Heilyn okazał się zdolnym kupcem. Szybko jednak zauważył, że Frankowie skupują jego towar, by zarobić na pośredniczeniu w jej sprzedaży. W dalekiej Massilii cena soli była bowiem dwukrotnie wyższa. Wizygoccy kupcy płacili za nią Frankom, a przecież mogli by na tym zarobić wyspiarze. Heilyn nawiązał kontakt z nielicznymi Wizygotami, którzy odwiedzali Antwerpię. Dowiedział się od nich, iż w wielkim porcie Gades, leżącym u ujścia wielkiej rzeki, na południu ich królestwa, cena soli była trzykrotnie większa niż w Antwerpii. Wizygoci chętnie kupowali by ją bezpośrednio od Piktów, bez frankijskich pośredników. Zjawił się z tą wiadomością na dworze Aerona, prosząc o pomoc w zorganizowaniu wyprawy. Wódz przystał na to z ochotą. Nakazał wybudować ogromne statki, mogące pomieścić duży ładunek, jak i znieść trudy podróży. Zdania podjęli się szkutnicy z Callevy, portu na wybrzeżach Atrebatii. Po roku przygotowań flota wypłynęła na południe. Żeglowano wzdłuż wybrzeży, szukając wielkiej rzeki, u ujścia której miało znajdować się Gades. Miejscowi rybacy kierowali ich coraz dalej i dalej, na południe. W końcu natrafiono na ujście Gwadiany. Heilyn podejrzewał, że miasto leży trochę bardziej w głębi lądu. Postanowił odpocząć i nazajutrz ruszyć w dalszą drogę. Nie wiedział, że jego podróż od dawna już była śledzona przez Iberyjczyków. Postanowili oni zaatakować wyprawę i przejąć cały ładunek.


    [​IMG]


    Nie wszystkim marynarzom udało się zbiec na statki, jeden z okrętów został nawet przejęty przez Iberyjczyków. Heilyn w pośpiechu opuszczał niegościnne wybrzeże. Atak wywrócił do góry nogami cały plan. Powrót do Szkocji nie wchodził w grę, a zacumowanie w Gades wiązało się z niebezpieczeństwem, więc omijając port, kupiec postanowił płynąć na wschód i dotrzeć do Massilii.
    Dotarto tam bez perturbacji. Sprzedano cały zapas soli. Nie zarobiono, co prawda tyle ile planowano, nawiązano za to umowę z Galijskimi kupcami. Byli oni gotowi nawet do wysłania swoich statków do Brytanii, by zaopatrzyć się w towar. Wykonawszy zadanie, piktyjska flota odpłynęła do domu.


    [​IMG]


    Powrót nie przyniósł jednak radości. Podczas ich nieobecności wirus zmutował i zaatakował ze straszliwą siłą, całą Brytanię i Irlandię. Nie było rodziny, która nie straciła by kogoś bliskiego. Grody opustoszały, a ludzie chronili się w lasach. Pozostawały tylko modły...


    [​IMG]


    Epidemia nie ominęła Szkocji. By uchronić się przed zarazą, palono podgrodzia, a nawet całe osady. Stolica klanu Cat, znów stała się nędzną wioską.


    [​IMG]
    [​IMG]


    Nastąpiło rozprzężenie władzy centralnej. Bailiffowie działali na własną rękę (jak w Irlandii), a właściwie to większość z nich uchodziła w odludne tereny, w obawie przed morem. Zaczęła szerzyć się pogłoska, jakoby epidemia, była zemstą bogów za zachłanność Aerona, za jego podboje i podatki . Buntowali się chrześcijanie, których w ryzach potrafili jednak utrzymać irlandzcy zarządcy wodza.


    [​IMG]


    Chrześcijanie mieli jednak argument, dający przewagę ich wiary, nad bogami Celtów. Otóż zaraza oszczędziła chrześcijańskie księstwo Connaht. Był to dowód na to, że ich Bóg jest potężniejszy od wszystkich celtyckich. Coraz więcej Irlandczyków przechodziło na chrześcijaństwo, a misjonarze z Connahtu, miała ułatwione zadanie. Jeden z nich, niejaki Brendan, rozpoczął misję w sercu celtyckiej Irlandii, w Ulaid. Wraz z jego przybyciem epidemia zaczęła wygasać w okolicy. Efektem tego, były masowe chrzty, a chrześcijanie z innej części wyspy przybywali do Carrigenfergus.


    [​IMG]
    [​IMG]


    W obawie, że całkowicie może utracić kontrolę nad Irlandią, Aeron postanowił jakoś „usankcjonować” Chrystusa i wywierał naciski na kapłanów, by zaliczyli go w poczet celtyckich bogów. Jeśli nie zrobią tego po dobroci, zmusi ich siłą. Wywołało to powszechne oburzenie. Kapłani poważnie zastanawiali się nad pozbawieniem Aerona władzy i oddanie jej w ręce, nastoletniego syna Iorwerth, Cadfaela. Sytuację postanowił wykorzystać wódz klanu Fib, Emyr Ambitny. Pochodził on z bocznej linii rodu McAilpine i był wnukiem wodza o tym samym imieniu, gdy Fib, toczyło wojnę z Cat. Zebrał on niezadowolonych wojów i wkroczył do Cait. Niewielu stanęło w obronie Aerona. Przed oblicze Emyra przyprowadzono wodza. Na pytanie czy uznaje, nowego władcę, Aeron tylko splunął Emyrowi w twarz. Wściekły Fib, jednym ciosem miecza zakończył drogę życia, Aerona McAilpine.


    [​IMG]


    Emyr ogłosił się wodzem wszystkich Piktów, domagając się od kapłanów odpowiedniej ceremonii przyznającej mu ten tytuł. Ci jednak zwlekali. Emyr sięgał po koronę wbrew zwyczajom. Następnym wodzem, mógł być tylko Cadfael, więc kapłani w tajemnicy wezwali go do Cait. Postanowili, że sprawę przywództwa powinni rozstrzygnąć bogowie, w bezpośrednim starciu.
    Młodzieniec podjął wyzwanie i na czele wiernych mu Szkotów wyruszył na północ. Gdy wieści o tym doszły do Emyra, postanowił pozbyć się konkurenta i zorganizował zasadzkę. Przychylni młodemu Cadfaelowi Piktowie, ostrzegli go przed niebezpieczeństwem i tak z myśliwego Emyr stał się zwierzyną. Jego podwładni zgięli i jego spotkało by to samo, lecz Cadfael, zachował się honorowo. Uznając wolę kapłanów, zaproponował Emyrowi pojedynek. Młodzian okazał się doskonałym fechmistrzem..


    [​IMG]


    Zarówno postawa młodego księcia, jego pokora wobec bogów i zwyczajów, a także umiejętności w walce, wspaniale rokowały na przyszłość. Lecz na razie musiał on zmierzyć się z problemami, które doprowadziły Szkocję na skraj upadku.
     
  12. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XI


    Nowy wódz chciał postąpić zgodnie ze zwyczajem i dowieść swojego męstwa. Oznaczało to łupieżczą wyprawę. Jej celem miało być pogranicze Connachtu. Chrześcijanie z księstewka nawracali bowiem Celtów nie tylko po dobroci. Ich najazdy pustoszyły przygraniczne, celtyckie wsie. Przeganiali ich mieszkańców a na ich miejsce osiedlali się irlandzcy chrześcijanie. Cadfael zlikwidował zbrojne bandy, a nowych osiedleńców przegnał z powrotem do Connachtu.


    [​IMG]


    Chrześcijaństwo jednak, zdobywało coraz więcej zwolenników. Wpływ na to, bardziej niż działalność misjonarzy, miało powolne ustępowanie zarazy. Prawdopodobnie, działo się tak dlatego, że pozostała przy życiu ludność, była odporniejsza na wirusa, niż jego wcześniejsze ofiary. Nie mniej powszechnie uważano, że jest to zasługą Chrystusa, a uznanie go za największego Boga może uchronić od zarażenia. Nie minęło kilka lat, a chrześcijaństwo stało się powszechne na całej wyspie. Stawało się też popularne wśród Szkotów, szczególnie wśród zamieszkujących Strathclyde Gaelów.


    [​IMG]


    Cadfael nie tępił konwertytów. Dopóki byli lojalni wobec niego, nie musieli obawiać się prześladowań. Z drugiej strony obawiał się o utratę kontroli nad Irlandczykami. Wyspa przeżywała bowiem ponowny okres rozkwitu. Zaraza ustąpiła zupełnie, populacja wyspy rosła, a podatki z Irlandii stanowiły ¾ dochodów króla. Jednakże także ta prosperity, mogła stać przyczynkiem do próby zdobycia niezależności, przez coraz bogatszych, irlandzkich bailiffów. Aby temu zapobiec Cadfael ustanowił prawo, na mocy którego, jedynie on miał prawo mianować zarządców. Dotychczas dziedziczne tytuły, stał się obiektem przetargów walczących o jej przejęcie synów. Wielu słało bogate podarunki w zamian za poparcie swoich praw. Niespodziewanie młody wódz Piktów wypełnił wolę bogów.


    [​IMG]


    Bogowie w końcu ulitowali się nad umęczonymi wyspami. Czy był to Chrystus, czy Hern, Pwyll, Nechtan, Oghma ? Zależało to od rejonu w jakim zadano by to pytanie. Nie mniej jednak wszędzie pojawiały się dziękczynne ołtarze. Przybywali do nich pielgrzymi. Z ostępów zaczęli wracać do grodów mieszkańcy którzy ukryli się przed zarazą.


    [​IMG]


    Plaga ustąpiła też z ziem zamieszkałych przez Germanów. Zanim to jednak nastąpiło, śmierć zabrała ze sobą królewski ród Mercji. Skorzystać miał na tym Adda z Bernicji wkraczając na czele swoich oddziałów do księstwa i przyłączając je do swojego patrymonium. Sasi z kontynentu nie reagowali. Król Widilund bowiem zmarł, a wśród jego synów rozpoczęła się rywalizacja o schedę po nim. Sprawy wyspy nie były saskim priorytetem, więc bezkarny Adda roztoczył swoją władzę na południe, przejmując Wschodnią Anglię. Bezczynność Sasów została zauważona przez Bretończyków. Byli to głównie, przepędzeni dawniej przez Germanów, mieszkańcy Brytanii, którzy postanowili wykorzystać nadarzającą się okazję i odbić swoje dawne ziemie. Inwazja rozpoczęła się od Kentu, gdzie podporządkowali sobie Fryzów, po czym ruszyli na Londyn. Co prawda zdobyli go, lecz Anglosasi nie dali tym razem za wygraną. Drużyny tych wodzów, którzy na przejecie władzy w Saksonii szans nie mieli, przybywały na wyspę i walczyły z Bretończykami. Wojna przeciągała się, a grody przechodziły z rąk do rąk. Adda Chciwy postanowił „pogodzić” obie strony i zagarnąć te ziemie dla siebie, lecz chwilowo zwlekał. Powodem zwłoki była obawa przed atakiem od tyłu. Książę Derii, zrealizował bowiem udaną wyprawę, podbijając irlandzkie Connacht, jego siły wzrosły, a jego niechęć do Addy była powszechnie znana. Wzrost Anglosaskich sił nie umknął uwadze kapłanów. Ogłosili oni, że wolą bogów jest powiększenie armii, do takich rozmiarów, by Germanie nie odważyli się zaatakować Celtów.


    [​IMG]


    Cadfael nie doceniał wagi tych zmagań. Nie obchodziły go. Dbał głównie o lojalność mianowanych przez siebie bailiffów. Odwiedzał ich dwory, spędzając czas na biesiadach, łowach i zabawach. Kapłani jednak zaczęli dostrzegać, że popierany przez nich dotychczas wódz, mógł okazać problemem. Nie interesował się bowiem kobietami, za to chętnie otaczał się młodymi, przystojnymi wojownikami. Homoseksualizmu wodza nie dało się ukryć. Trwanie rodu McAilpine było zagrożone.


    [​IMG]


    Możni po cichu oskarżali też wodza o brak pomocy Celtom z Bretanii w ich walce z Sasami. Brytowie wspierali Bretończyków, a wielu lokalnych władyków organizowało zbrojne oddziały mające pomóc im w walce. Ochotników nie brakowało. Mieli oni nadzieję, że po zwycięstwie Bretanii, pokona ona Piktów i zjednoczy wszystkich Brytów.


    [​IMG]



    Trzeba było coś z tym wszystkim zrobić. Pod naciskiem kapłanów, których przecież szanował i których mądrość cenił, Cadfael niechętnie zgodził się na ślub z władającą Glamorgan, księżniczką Deidrie, wnuczką króla Iago. Małżeństwo miało być gestem dobrej woli wobec Brytów. Poślubienie Walijki stanowiło sygnał, że Cadfael, bierze wszystkich Walijczyków pod opiekę, że pragnie wyzwolić ich od saskiego ucisku.


    [​IMG]


    Kapłani domagali się potomka. Mimo oporów natury psychicznej, wódz zaspokoił ich żądania. Deidrie zaszła w ciążę. Nie była to łatwa ciąża i księżniczka źle ją znosiła. Udało jej się jednak utrzymać płód. Na swoją zgubę. Deidrie zmarła podczas połogu. Jej mąż zbytnio nie rozpaczał. Żałoba była krótka. Przyćmiewała ją radość z narodzin księżniczki, która przedłużała ród McAilpine. Wraz z upływem lat radość ta była coraz większa. Dziewczynka wdała się w swoją babkę, Iorwerth. Świetnie władała mieczem i piką, lecz mimo to nie wywyższała się ponad innych. Chętnie słuchała dobrych rad i była uczciwa.


    [​IMG]


    Gdy rosła księżniczka, rosła też potęga Bernicji. Ułożywszy stosunki z Derią, Adda wsparł Sasów w wojnie z Bretanią. Obił Londyn i przepędził Bretończyków z wyspy zajmując Kent. Sasi na wyspie, uznali jego władzę, w zamian za pozostawienie im Londynu. Jednak Addzie było mało. Zorganizował odwetową wyprawę do Bretanii. Atak zakończył się sukcesem. Nastał rozejm lecz odczekawszy kilka lat Adda znów zaatakował niedobitki Bretończyków. Wyprawa, którą poprowadził doprowadziła też do opanowania, przez niego, galijskich plemion na pograniczu z Bretanią. Królestwo Bernicji rzucało wyzwanie wszystkim Celtom.


    [​IMG]



    Podobnie jak Anglosasi, jednoczyli się także Piktowie i Szkoci, zdający sobie sprawę z zagrożenia. Klanowe różnice zanikały, formował się jeden naród.


    [​IMG]


    Chcą pozyskać przychylność wszystkich Celtów, Cadfael podniósł znaczenie witanu, zgromadzenia wolnych kmieci. Od teraz mieli oni prawo odwoływać się od decyzji bailiffów. Z kolei możni by nie tracić władzy starali się przestrzegać praw wolnych poddanych.


    [​IMG]


    Oddanie części władzy w ręce lokalnych społeczności wpłynęło pobudzająco na handel, zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny. Eksportowana sól powiększała dochody, lecz ważniejszym zjawiskiem było to, że wyspiarze zaczęli importować wszystko to, czego brakło na wyspach. Tkaniny, naczynia, ozdoby, przedmioty zbytku, w niedługim czasie stały się ogólnodostępne.


    [​IMG]


    Dwór w Cait nabrał przepychu. Ściągało do niego wielu młodych członków klanów z całej Szkocji. Jeden z nich, niejaki Talorcan, wyróżniał się na tle innych. Bogaty wódz klanu Oglivie był doskonały myśliwym, świetny jeźdźcem i wojownikiem. Był też bardzo przystojny i wzbudzał zainteresowanie kobiet. Dotyczyło to również Llewelyn. Początkowo spotykali się potajemnie, lecz wkrótce jawnie obnosili się ze swoim uczuciem. Stanowili piękną parę i ojciec księżniczki zgodził się na ślub. Dziewięć miesięcy później urodził im się syn.


    [​IMG]


    Szczęście nie trwało długo. Anglosasi postanowił pozbyć się Cadfaela i wysłali zabójców na północ. Podróżujący do Cumbrii dwór, wpadł w zasadzkę. Talorcan zasłonił wodza przed strzałami własną piersią, lecz następna salwa dosięgła Cadfaela. Llewelyn zebrała przyboczną drużynę i ruszyła w pościg za bandytami uciekającymi do Bernicji. Dopadła ich już po drugiej stronie granicy. Żaden nie przeżył. Podobny los czekał też mieszkańców przygranicznych osad, jednak dalsze przebywanie na terytorium wroga z niewielką drużyna było by szaleństwem i księżniczka powróciła do Cumbrii rozsyłając wici. Chciała dowodzić armii i zemścić się na Addzie. Ogłosiła się wodzem. Kapłani nie byli zadowoleni, nie było to zgodne ze zwyczajem. Kobieta nie mogła być królem.


    [​IMG]


    Vaughan jednak, był jeszcze niemowlęciem. Więc zwrócono się o radę do bogów.

    [​IMG]


    Wróżby mówiły jasno, że tylko zjednoczeni Celtowie pokonają Anglosasów. Księżniczka zwoływała więc wszystkich celtyckich wojowników do wojny, Piktów, Szkotów, Irlandczyków i Brytów. Także Walijczyków, których księstewko wcielono do królestwa.


    [​IMG]


    Nie miało być to królestwo Piktów, lecz wszystkich Celtów. Przywrócono pradawną nazwę, Albion. Ludność je zamieszkująca nazwano „fir Alban” - ludźmi Alby, jak mówiono na północy (Alba w gaelickim znaczy Szkocja)..


    [​IMG]


    Odtąd Brytowie mieli być równi w prawach z mieszkańcami północy.


    [​IMG]


    Szykowało się decydujące starcie z Germanami, którego preludium zaczęło się w podzielonej między Celtów i Sasów, Walii.


    [​IMG]
     
  13. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XII


    Walki Celtów z Germanami rozpoczęły się się jeszcze, zanim Llewelyn objęła nad nimi swój patronat. Wybuchło powstanie Walijczyków, które trwało, mimo kilkukrotnych prób jego zduszenia.
    Za tym przykładem poszli Bretończycy, którzy niespodziewanie skutecznie stawiali opór wojom Addy Chciwego, a dopełnieniem rebelii, było powstanie Brytów w Lundein. Ta ostatnia próba zrzucenia saskiego jarzma, nie powiodła się, a powstańców wyrżnięto, jednak zryw ten stał się niejako symbolem walki przeciwko Germanom. Odzyskanie Londynu stało się celem buntujących się Celtów. Hasło: „Wszyscy jesteśmy Londyńczykami”, stało się tak popularne, że rebeliantów okrzyknięto właśnie tym mianem.


    [​IMG]


    Skazani by byli jednak na porażkę z Anglosasami, gdyby nie interwencja Llewelyn. Popierała ją cała Szkocja.


    [​IMG]
    [​IMG]


    Południowa armia Alby wkroczyła na ziemie Bernicji. Rychło okazało się, że Anglosasi nie posiadają na wyspie armii zdolnej ich powstrzymać. Wojska Addy został bowiem zaangażowane na kontynencie, gdzie Bretończycy odcięli go od wybrzeża. Nie napotykając oporu, Brytowie Albionu przystąpili do plądrowania Mercji, a Londyńczycy po zajęciu „swojego” miasta, przesunęli się na wschód by ostatecznie wypędzić Germanów z Brytanii. Tymczasem wywalczywszy władzę w Saksonii, nowy król, Wuffi, zorganizował wyprawę, mającą opanować sytuację na wyspie. Jego flota zmierzała do Walii, by zaatakować Albion od tyłu i zmusić wojska Celtów do wycofania się ze wschodnich wybrzeży.


    [​IMG]


    Lecz Llewelyn zaślepiona, rządzą zemsty nie miała zamiaru wycofywać się. Piktowie i Szkoci pod wodzą księżniczki, kierowali się wprost na stolicę Bernicji, w celu pojmania Addy Chciwego, nie wiedząc o tym, że nie ma go na wyspie. Anglowie stawili im desperacki opór na polach Hatfield Chase, lecz zmasakrowani wycofali się szybko do Lincoln. Księżniczka, paląc po drodze wsie i grody, stanęła w końcu pod murami stolicy.


    [​IMG]


    Domagała się wydania króla Addy, by zapłacił za swój skrytobójczy mord. Nie dała się przekonać, że nie ma go w zamku. Zarządziła szturm. Wielu piktyjskich wojowników zginęło wdzierając się na mury, ale jeszcze więcej poległo Anglosasów gdy im się to w końcu udało. Szał zabijania nie ominął ni kobiet, ni dzieci. Nieliczni ocaleni byli źródłem informacji, która doprowadziła Llewelyn do wrzenia. Otóż to nie Adda był pomysłodawcą zamachu na Cadfaela. Chociaż zbójcy pochodzili z Bernicji, to byli wynajęci przez Edwina, księcia Derii. Dynastia Aethel, od wielu lat podstępem i zdradą utrzymywała niezależność swojego księstwa. Piktowie tolerowali to, ale takiej zbrodni nie można było pozostawić bezkarnie. Llewelyn wycofała swoją armię z Lincoln, pozostawiając Addzie ultimatum. Pokój będzie jedynie pod warunkiem, że zrzeknie się on swoich rojeń o angielskiej Northumbrii. Wcielenie Mercii do Alby było zadośćuczynieniem za śmierć poległych Piktów.


    [​IMG]


    Po krótkim odpoczynku w Rheged, szkocka armia wkroczyła do Derii.


    [​IMG]


    Lecz podobnie jak w przypadku bernickiego króla, Edwin nie przebywał w swojej stolicy. Jego drużyna pilnowała bowiem Irlandczyków, w podbitym przez Derię, Connaht. Edwin obawiał się, że na fali celtyckiej rebelii, straci kontrolę nad podbitym rejonem. Przypadkowo uchroniło go to od niechybnej śmierci, bo zanim rozkazy Llewelyn dotarły na wyspę, większa część Derii stanęła w płomieniach.


    [​IMG]


    Jednak nie dane było mu długo pożyć. Irlandcy bailiffowie z Albionu, w tym duży odsetek chrześcijan, po otrzymaniu wieści o wojnie z Derią, sformowali armię mającą oswobodzić Connacht. Mieli oni kilkukrotna przewagę nad drużyna Edwina, więc ten, tchórzliwie, nie podejmując bitwy zamknął się w grodzie. Anglowie wiedzieli jednak dobrze, że swoje życie mogą uratować, jedynie wydając wodza. Książę błagał, groził i zaklinał, na nic się to jednak nie zdało. Anglowie poddali gród oddając Aethela w ręce Celtów. Po dwóch miesiącach, spętany Edwin stanął przed obliczem Llewelyn. Poniósł okrutną karę. Został zakopany żywcem. Od teraz Anglowie z Derii mieli płacić coroczny trybut, a ich nowym wodzem został Ella, jeden z tych, którzy pierwsi zdradzili swojego dawnego pana.


    [​IMG]


    Cała ta, „angielska” awantura, popsuła stosunki z Londyńczykami. Według nich, walka z Germanami, była w ustach Llewelyn tylko pustym frazesem, a celtycką jedność, chciała wykorzystać tylko do własnej, prywatnej zemsty. Szczególnie widoczne stało się to po ogłoszeniu pokoju z Bernicją. Londyńczycy zostali pozostawieni sami sobie, więc mimo, że wojna z Derią wpisywała się w etos walki z Angosasami, to nie poparli oni księżniczki. Uważali, że zdradziła ona wspólną sprawę. Co prawda do pokonania pozostawali jeszcze Sasi, lecz londyńscy posłowie oświadczyli, że lepiej będzie by każda nacja walczyła z nimi na własną rękę. Co więcej, nie życzyli sobie by armia Alby wkraczała na zajęte przez nich terytorium.


    [​IMG]


    Większość Brytów z Albionu było podatnych na taką propagandę. Opuszczali oni szkocką armię. Część z nich nawet, łącząc się w zbrojne bandy, oddała się rozbojowi. Wszystko pod hasłem, walki z piktyjską zdradą. Llewelyn poczuła się bardzo urażona. „Co za niewdzięcznicy, gdyby nie Piktowie, Brytowie nie mieli by szans z Anglosasem”. Cóż mogła uczynić ? Postanowiła pokazać, że mimo zniewagi stać ją na pomoc Brytom i tym sposobem z powrotem zdobyć serca południowych poddanych. Przykładem miało być odbicie z saskich rąk, północnej Walii, którą w tym czasie zajął król Wuffi. Lecz było już za późno. Król Adda zginął, a wraz z nim zginęło jego królestwo. Co prawda, część z Anglosasów przyłączyła się do hufców Wuffiego, który po przejęciu Walii, wykonał mistrzowski desant na wschodzie i zdobył Londyn. Lecz reszta Bernicji znalazła się pod władzą Londyńczyków. Sprzeniewierzając się własnym ideałom, w obawie przed saskim królem, zawarli oni z nim pokój, oddając Wuffiemu saskie ziemie sprzed wybuchu wojny.
    Na wieść o tym, południowa armia Alby rozpierzchła się. Brytowie Albionu, licząc na protekcję Londyńczyków i Sasów, rozpoczęli regularną rebelię.


    [​IMG]


    Llewelyn była jednak konsekwentna. Chciała najpierw odbić Walię (wszak sama była w połowie, Walijką), pokonać Sasów, a dopiero później zająć się buntownikami. Ruszyła armia północy, po drodze znosząc brytyjskie bandy. Choć Gwynedd opanowano dosyć łatwo, i wymordowano wszystkich Sasów, to podczas walk księżniczka odniosła poważną kontuzję. Spadła, podczas szarży, ze swojego ulubionego rydwanu, łamiąc miednicę i obojczyk. Nie mogła już brać udziału w walce, a dodatkowo droga na południe, była już zablokowana. Pochodzący z Kornwalii Erbin, zgromadził pod swoim dowództwem znaczne siły i opanował Glevum, oraz linię rzeki Severn. Szkockie morale było niskie, nie chciano za bardzo walczyć z Brytami. Przed szeregi wojska, na noszach, wyjechała Llewelyn:


    [​IMG]
    [​IMG]


    Bratobójcze starcie trwało cały dzień, lecz w końcu Brytowie wycofali się, gdy zginął Erbin. Nie ścigano ich. Priorytetem było pokonanie Sasów. Gdy Szkoci dotarli pod Lundein, okazało się, że znowu nie zastano przywódcy wrogów. Wuffiego bowiem w grodzie nie było. Załoga miasta nie miała jednak zamiaru się poddawać. Szykowało się długie oblężenie. Niespodziewanie przybyło poselstwo Londyńczyków. Stanąwszy przed księżniczką, posłowie zaczęli prosić ją o pomoc. Londyńczycy nie potrafili bowiem, poradzić sobie z anglosaskimi poddanymi i także w ich królestwie wybuchła rebelia. Błagali, by Llewelyn nie czuła już urazy, by ratowała braci. Granice stały otworem przed szkocka armią. Księżniczka zbyła ich prośby zimnym milczeniem. Postanowiła pomóc, lecz bez pośpiechu. Najpierw trzeba było zdobyć Londyn i pokonać Kornwalijczyków. Jako, że nie była już w stanie, z uwagi na kontuzje podjąć większych podróży, objęła komendę nad oblężeniem, a trzon armii, powierzyła zaufanemu bailiffowi z rodu Dub. Był to ojciec sławnego wojownika Duba Hojnego, który dowodził armią Alby w Irlandii.
    Starszy Dub miał ruszyć na zachód i zgnieść powstanie.


    [​IMG]


    Pozbawieni przywódcy, rozbici na wiele band Brytowie, nie byli w stanie mu się przeciwstawić. Jeden po drugim poddawały się grody zajęte przez rebeliantów, a poszczególne bandy, albo ginęły, albo rozwiązywały się. Ostateczne opanowanie sytuacji na południowym zachodzie zajęło bailiffowi pół roku, a niedobitki powstańców uchodziły na wschód, opuszczony przez drużynę Llewelyn po zdobyciu Londynu. Gdzie w tym czasie był Wuffi ? Saski król wierny swej strategii chciał zaatakować królestwo przeciwnika od tyłu i planował desant w Piktlandzie. Na wieść o tym, że armia księżniczki podążyła na północ, zmienił cel ataku i postanowił wylądować w Irlandii. Gdy tylko saska armia pojawiła się w Ulaid, w Connacht chwycili za broń, dawni okupanci miasta, Anglowie z Derii. Sytuację uratował Dub Młodszy. Zebrawszy pod swoimi sztandarami wiernych Irlandczyków, zmiażdżył Derian i przygotował miasto na odparcie wroga. Sześć razy Wuffi przypuszczał szturm na szańce, sześć razy jego wojownicy wracali z niczym. Zaczynała się zima i widząc, że dalsze ataki nie mają szans powodzenia, Sas wycofał swe wojska na statki i odpłynął z wyspy. Walki wygasały też na południu Brytanii. Dub Starszy, wsparty posiłkami z północy i ostatecznie przegnał rebeliantów poza granice królestwa.


    [​IMG]


    Miesiąc później do przebywającego w Londynie bailiffa przybyło saskie poselstwo. W imieniu Llewelyn, Dub Starszy wynegocjował twarde warunki pokoju. Spełniły się słowa wyroczni. Nastał pokój.


    [​IMG]
     
  14. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XIII


    Minęła zima. Ostatnia wojna zmieniła układ sił na wyspie. Znikły królestwa Anglosasów, a ich miejsce zajęło królestwo Brytów. Jednak większość tej nacji była poddanymi królowej Albionu. Co prawda Llewelyn nie porzuciła myśli, o ostatecznym zjednoczeniu wysp, lecz w obecnej sytuacji, wojna między Celtami nie wchodziła w grę. Możni chcieli w końcu odpocząć, a chłopi wrócić do domu. Rebelia, konflikt zbrojny i wynikające z tego zniszczenia, zmniejszyły dochody z danin. Nikt nie myślał teraz o nowej wojnie.


    [​IMG]
    [​IMG]


    Trzeba jednak przyznać, że w potencjalnym starciu z Londyńczykami, armia Alby nie miała by problemów ze zwycięstwem. Wojownicy nabrali doświadczenia i byli świetnie wyposażeni. Do powszechnego użytku zaczęły wchodzić piki, a coraz popularniejszym uzbrojeniem obronnym były duże tarcze oraz hełmy. Podczas ostatniej wojny, do ataku, po raz pierwszy, zagrzewały wojów bębny i hałaśliwe carnyxy. Morale podniosło też wprowadzenie odznaczenia za męstwo w walce. Była to, noszona z dumą, obręcz Andraste, celtyckiej bogini zwycięstwa.


    [​IMG]


    Armia, na nic by się jednak nie przydała, jeśli chodziło o zamorskie zagrożenie. Jeśli Sasi, lub Frankowie, chcieli by zaatakować wyspy, to Albion nie mógłby powstrzymać potencjalnych desantów. Dostrzegali to kapłani, więc przekazali królowej wolę bogów, domagających się zbudowania floty, mającej chronić przed niebezpieczeństwem. Dostrzegała je też Llewelyn, lecz boską wolę zinterpretowała tak, by pasowała do jej megalomanii. Otóż nie chciała budować floty tylko do obrony. Nowe, liczne okręty miały budzić strach wrogów, tak by ci nawet nie pomyśleli o desancie, ale sami drżeli przed możliwością celtyckiej inwazji.


    [​IMG]


    Przez wiele lat budowano nowe okręty. Flota powiększyła się, o nowe typy statków, mogących transportować więcej wojów. W końcu królowa postanowiła zademonstrować potęgę swojej nowej floty. Widzami tej demonstracji mieli być Germanie, którzy nigdy nie porzucili myśli o wyprawie do Brytanii. Po zaprowiantowaniu wielka armada wypłynęła na morze. Po raz pierwszy w historii, statki wyspiarzy zapuściły się tak daleko na wschód. Napotkani rybacy czmychali w popłochu, niosąc ze sobą wieść o okrętach Brytów. Nadmorskie rejony królestwa Sasów sparaliżował strach, mieszkańcy uciekali na południe. Zaskoczeni Sasi nie zdążyli nawet przygotować się do obrony, gdy Llewelyn, po naniesieniu na mapy linii brzegowej, odpłynęła. Wyprawa ta dała królowi Wuffiemu dużo do myślenia. Była sygnałem, że musi zaniechać swoich planów ataku na Brytanię.


    [​IMG]


    Wieść o wyprawie szybko się rozniosła. Teraz nawet piraci czuli respekt i nie zapuszczali się na wody Brytanii. Nastały spokojne czasy. Jednak nie dla warzelników soli. Borykali się oni ze zbytem swojego produktu. Marsyslcy kupcy nie przypływali już na wyspy od kilku lat. Myślano, że powodem były niespokojne, wojenne czasy, lecz był to błąd, gdyż to cena soli na kontynentalnych rynkach spadła. Nawet Frankowie nie chcieli już jej kupować. To co udawało się sprzedać, po beznadziejnych cenach, nie pokrywało kosztów produkcji.

    [​IMG]


    Kupcy przerzucili się więc na handel towarem, który od wielu lat był eksportowany z powodzeniem. Ponownie rozkwitł handel bronią. Okazał się to bardzo dochodowy proceder, a wraz ze wzrostem zapotrzebowania, pojawiły się nowe kuźnie. Wieloletnie doświadczenia przyczyniły się do poprawy jakości żelaza, z którego wytwarzano broń, a sam zawód płatnerza stał się bardzo poważany.


    [​IMG]


    Jakkolwiek dochodowy byłby handel, to podstawą dochodów królestwa nadal pozostawały daniny.
    Zdecydowaną większość z nich stanowiły płody rolne i zwierzęce. Jednak jeden z irlandzkich bailiffów, Eochaid Łysy, dostarczał same złoto. W swoich włościach wprowadził prawo, na mocy którego, zamiast żywności można było płacić rentę w złocie. Wszystkim było to na rękę. Miejscowa ludność sprzedawała z zyskiem swoje nadwyżki i stać ją było na podatek, a bailiff zaoszczędzał na kosztach transportu danin, do Cait. Llewelyn wezwała go przed swoje oblicze, by zdradził sekret swojego sukcesu. Został on doradcą królowej, do spraw skarbowych, a jego system zbierania podatków, stał się modelem, który naśladowano w całej Brytanii.


    [​IMG]


    Mijały lata, a wraz z nimi przemijała uroda królowej. Wieloletni celibat dawał się we znaki Llewelyn, a nikt nie czuł się na tyle odważny by zabiegać o jej względy. Poza jednym. Był to dowódca irlandzkiej armii, Dub Hojny. Po raz pierwszy spotkał królową na pogrzebie swojego ojca, sławnego Duba Starszego. Przypadł do gustu Llewelyn. Jego bohaterskie czyny w ostatniej wojnie działały na jego korzyść. Został na dworze, jako najbliższy przyboczny władczyni. W końcu po wielu latach bliskiej przyjaźni przerodziła się ona w coś więcej. Niebawem zaczęto zauważać, że królowa jest w ciąży. Jej drugi syn otrzymał imię Dub, tak jak jego ojciec i dziad.


    [​IMG]


    Jej pierwszy syn, Vaughan, był już dorosły, więc postanowiła też, znaleźć mu druga połowę, żonę. Wybór padł na córkę księcia Derii. Wasal nie chciał i nie mógł odmówić. Młody Vaughan, posłuszny matce, bez żadnych obiekcji zgodził się na mariaż. Książę Ella nie miał męskiego potomka, więc w razie jego śmierci, piktyjski książę zasiadł by na tronie Derii, w której osiadł, po ślubie, wraz ze swoją drużyną.


    [​IMG]


    Spokojna egzystencja Albionu osłabiła czujność Llewelyn. Nie zwróciła ona uwagi, na to, że książę Ludein coraz częściej borykał się z wybuchającymi w jego księstwie, anglosaskimi rebeliami. Dawały mu się one we znaki tak bardzo, że ostatecznie przeniósł się do Bretanii, gdzie pod wpływem Franków przyjął chrześcijaństwo. Wzmogło to tylko opór Anglosasów i książę stracił kontrolę nad swoimi ziemiami w Brytanii. Na terenach tych, powstańcy ogłosili powstanie księstwa Lindsey, nad którym władzę objął niejaki Winta. Historia nadała mu przydomek „Słaby”, ponieważ nie minął rok a oddał on koronę w ręce, pochodzącego z Derii, potomka rodu Aethel, Bedy.


    [​IMG]


    Dowiedziawszy się, kto został nowym księciem Anglosasów, królowa wpadła w szał. Myślała, że wszyscy Aethele zostali już zgładzeni wiele lat temu. Zebrała wojów i ruszyła na południe, ostatecznie dokończyć zemstę, za zamach na jej ojca i śmierć męża.


    [​IMG]


    Do spotkania obu armii doszło u ujścia Tamizy do morza, które Beda zablokował ściągając myto ze statków płynących z i do Londynu. Liczył na to, że Llewelyn zgodzi się na pokój, w zamian za wycofanie się Anglosasów, wysłał więc heroldów. Chciał negocjacji.


    [​IMG]


    Jakież było jego zdziwienie, gdy sama królowa w otoczeniu kilku wojowników wyjechała z szeregów i podjechała do saskich linii. Przedstawił jej swoja ofertę. Na to ona, zwracając się do jego wojowników, zażądała, by wydali Aethela i zostali jej poddanymi, a nikt z nich, dzisiaj tu nie zginie. Książę szybko pomyślał. Zabicie królowej to jedyna szansa na wyniesienie głowy cało z tej awantury. Wydał rozkaz ataku. Llewelyn zabiła wielu wrogów, lecz nie była w stanie wytrwać do przybycia odsieczy. Po jej zmasakrowanym ciele przetoczyła się armia Bedy. Widząc co się dzieje, Dub poderwał wojowników, na ratunek swojej ukochanej. Było już jednak za późno, lecz
    przewaga wojsk Alby, dała szybko efekty. Otoczeni Anglosasi zostali zepchnięci na nadmorski klif. Spychani w otchłań ginęli, roztrzaskując się o skały. Ich pobratymcy widząc jaki los ich czeka, porzucali broń prosząc o łaskę.


    [​IMG]


    Beda poległ w boju, a Dub wkroczył do Lindsey. Pozbawione armii księstwo stało się łupem zwycięzców.


    [​IMG]


    O śmierci matki powiadomiono Vaughana. Ten nie zwlekając ruszył pod mury obleganego Lincoln, by objąć komendę nad drużyną. Przybycie następcy tronu, podniosło morale i przyspieszyło zdobycie stolicy wroga. Vaughan ruszył na południe, by połączyć się zresztą wojsk. Nikt nie stawiał już oporu. Anglosasi składali broń bez walki, a wielu z nich, licząc, że przez swój mariaż z Angielką, będzie dla nich łaskawszy, proponowało mu swoją służbę. Zaszczytu dostąpił jeden z nich. Sas Riwald, został wasalem Vaughana.


    [​IMG]
    [​IMG]


    Na obrzęd pochówku królowej Llewelyn zjechały się najważniejsze persony królestwa. Zgodnie ze zwyczajem, nowym wodzem miał być Vaughan. Po oficjalnej ceremonii przejęcia władzy,
    nowy król oświadczył, że będzie władcą nie tylko Celtów, ale i wszystkich ludów na wyspach. Od tej chwili Piktowie, Szkoci, Brytowie, Irlandczycy, Walijczycy, Anglowie i Sasi są równi wobec prawa i podlegają ochronie króla Albionu. Zaskoczyło to celtyckich bailiffów. Nie spodziewali się, łaski dla Germanów, którzy próbowali podbić „ich” wyspę.


    [​IMG]
    [​IMG]


    Vaughan został pierwszym królem, którego władzy podlegała Brytania i Irlandia. Zjednoczony osobą władcy Albion, był jednak daleki od jedności. Zbyt wiele nacji, o różnej wierze i kulturze, mieszało się w tym tyglu, co łatwo mogło doprowadzić do wrzenia. A kontrola nad nimi wszystkimi, dbanie o rożne interesy, była poza zasięgiem szkockiego króla.


    [​IMG]
     
  15. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XIV


    Ogłosiwszy, że wszyscy są równi wobec prawa, musiał liczyć się z tym, że dotychczas uprzywilejowani Celtowie, będą mieli mu za złe, że takie same prawa jak oni, mają też Germanie. Postanowił jednak, nie faworyzować, żadnej z nacji jego królestwa. Nowy wódz wiedział, że aby utrzymać posłuszeństwo wszystkich ludów Albionu, musi dać im swobodę, co do wiary i sposobu życia. Lokalne społeczności, miały rozsądzać swoje spory zgodnie ze swoimi zwyczajami. Chciał, aby jego wolę poznali wszyscy i misję tą zlecił, swojemu heroldowi, Donaldowi Blondynowi. Stanął on na wysokości zadania. Zorganizował sieć posłańców, którzy ogłaszali, królewską wiadomość, podczas zebrań witanów. Dobra wieść szybko obiegła kraj, a Vaughan zyskał uznanie poddanych.


    [​IMG]


    Z czasem, gdy okazało się, że wódz dotrzymuje słowa, Brytowie przestali domagać się zemsty na Anglosasach i większych praw. Większa swoboda i brak wojen, przyczyniły się do uspokojenia nastrojów.


    [​IMG]


    Sami Anglosasi, nie byli tak lojalni wobec nowego pana, lecz oni także odczuwali skutki, tolerancyjnej polityki wodza. W przeciwieństwie do Brytów nie istniała tam instytucja witanu, lecz w zamian za to istniało „stanowisko” thenga. Był to najbogatszy mieszkaniec wioski, który odpowiadał przed bailiffem, za gromadzenie zapasów, ściąganie danin i sprawowanie sadów. Znacznie poprawiało to wydajność wsi. Vaughan, mieszkając w Derii, poznał ten zwyczaj i widząc jego opłacalność, chciał zaszczepić go w całej Albie. Przyjął się on dosyć szybko. Witanem przewodzili i tak najbogatsi gospodarze, a otrzymując tytuł, starali się udowodnić, że są godni zaszczytu. W ciągu kilku lat, niemal każda wioska na wyspach, miała już swojego thenga.


    [​IMG]


    Niektórzy z nich, chcąc prosili bailiffa , by nadał im taką daninę, która była by najlżejsza dla wioski. A to kury, a to zborze, inni owce. Możni, w większości tych wypadków zgadzali się, lecz starali się utrzymywać względną równowagę, w otrzymywanych dobrach. Z biegiem czasu pojawiały się tak zwane nadania. Wiele wsi miało być nastawionych za wytwarzanie określonego produktu. Część z bailiffów, poszła jeszcze dalej i by pozyskać nadwyżki na handel, doprowadziła do powstania rejonów skąd dostarczano duże ilości żywności jednego rodzaju. Wchodziła ona do sprzedaży. Handlarze skupywali go, płacąc towarami na które był deficyt. Zyski lokowali w importowane z kontynentu towary. Za ich pośrednictwem trafiały do obiegu na wyspach.


    [​IMG]


    Rosło bogactwo i potęga Vaughana. Doskonale zdawali sobie z tego sprawę, Anglosasi. Było oczywiste, że próba odzyskania niezależności, była z góry skazana na klęskę. Zresztą, anglosascy możni nie mieli takich aspiracji. Mając autonomię w obrębie własnych księstw, korzystając z dobrej koniunktury Albionu, powiększali zasoby swoich skarbców i nie myśleli o rewolcie. Jako rodacy, żony króla, chcieli mieć do niego dostęp. Obawiali się, że w końcu celtycka niechęć do nich, da o sobie znać. Jedynie przychylny Vaughan, mógł być gwarantem status quo. By pozbawić króla jakichkolwiek podejrzeń o nielojalność, książę Riwald, oddawał mu do dyspozycji swoją drużynę. W swojej wierności posunął się dalej. Gdy, po latach, rodząc Vauganowi kilkoro dzieci, jego żona zmarła, wysłał mu swoją córkę, by uznał ją, jako swoją nową żonę. Król z radością przyjął ten dar. Księżniczka Edytra, była bowiem bardzo piękna i o trzy dekady młodsza od niego.


    [​IMG]


    Jeśli chodzi o Derię, to jej książę, bardzo stary już, Ella, bez wahania zgodził się na ślub jego młodszej córki z bratem Vaughana, Dubem. Gdy przestał być teściem króla, obawiał się, że ten nie będzie czekał, aż umrze i wcieli Derię do Albionu. Mariaż ten dawał pewną gwarancję, że Ella będzie księciem do końca życia. W rzeczywistości nic mu nie groziło, a jego postawa dała mu przydomek Wierny. Wierność obu anglosaskich książąt była niekwestionowana, Vaughan przez myśl nie przechodziło, że mógłby próbować siłą wcielić ich ziemie do Albionu.


    [​IMG]


    Zdobywszy kontrolę nad wyspami, wódz skierował swoje oczy w kierunku kontynentu. Chciał dobrze wiedzieć, kto mógłby mu zagrozić. Znając swoją siłę, wspierając te, czy inne królestwo, mógłby zyskać na jakiejś wojnie między plemionami spoza Brytanii.


    [​IMG]


    Najbliższym, zamorskim sąsiadem było bretońskie Lundein. Mimo że małe w porównaniu do Albionu, to ekonomicznie nieomal równie potężne, jak królestwo Vaughana, nie uznawało się za strefę wpływów Albionu. Przyjąwszy chrześcijaństwo, z frankońskiej Neusrii, bretoński książę był jej najbliższym przyjacielem. Ziemie obu sojuszników rozdzielali zromanizowani Gallowie. Były to księstwa Galia i Orlean. O ile to pierwsze było niezależne, to to drugie, podobnie jak większość Galów, podległe było władzy potężnego królestwa Wizygotów. Zwycięskie wojny Neusrii z Germanami, ośmieliły jej władcę, do tego stopnia, że postanowił podbić Gallów. Frankowie mieli zająć Galię, a Bretończycy Orlean. Wizygoci stanęli w obronie swoich sojuszników i bez trudu pobili ich armie. Vaughan, wiedząc o tych klęskach, nie chciał, żeby Lundein, stał się częścią Wizygocji. W tej wojnie nie mógł i nie chciał już pomagać, lecz gwarantował swoją pomoc w przyszłości.


    [​IMG]


    Podobnie było z Frankami, głównym partnerem handlowym Albionu. Wódz nie spodziewał się, że będzie musiał dotrzymać słowa tak szybko. W chwili zawarcia pokoju z Wizygotami, frankijskie królestwo, zaatakowane zostało przez germańskie plemię, dzikich Turyngów. Pozbawiony większości armii, król Teodoryk upomniał się o pomoc, jaką gwarantował mu Vaughan.


    [​IMG]


    Wódz nie miał zamiaru tracić złota i ludzi w wojnie z jakimś odległym plemieniem. Turyngowie mieli jednak sojuszników. Byli to Dunowie, morscy piraci ze wschodu. Król postanowił, że wyprawi się na Dunów i wymusi na nich okup. Była by to zemsta, za dawne pirackie rajdy na Brytanię. Król spieszył się, więc nie była to zbyt dobrze zorganizowana wyprawa. Niewielka flota miała rozpoznać drogę wokół Jutlandii, a reszta armii miała dołączyć później. Po opłynięciu półwyspu, okazało się, że Dunowie dysponują flotą, której pokonanie nie będzie łatwe, a nawet niemożliwe.


    [​IMG]


    Statki zwiadowców, ledwo umknęły przed piratami. Dopłynęły do Albionu zanim wyruszyły główne siły, przynosząc ze sobą złe wieści. W samą porę. Król zaniechał wyprawy. Mimo że, zbudowano wielką flotę, to była ona nadal niewystarczająca do wykonania ofensywnych planów. Kapłani proponowali dalsza jej rozbudowę. Jako, że przemawiali w imieniu bogów, Vaughan zgodził się. Zrozumiał jednak, że to nie flota, a potężna armia, będzie jedynym sposobem, by odstraszyć potencjalnych agresorów.


    [​IMG]


    Władca Alby marnując czas na przygotowania do morskiej wyprawy, ostatecznie pogrzebał szanse Neustrii na powstrzymanie Turyngów. Dzicy Germanie zmasakrowali wojska Teodoryka i opanowali tereny aż po Fryzję. W obawie, by całkowicie nie zajęli jego księstwa , siejąc śmierć i pożogę, Teodoryk zawarł pokój oddając im wschodnie ziemie jego królestwa.


    [​IMG]


    Turyngowie nie mieli zamiaru jednak odpuszczać, i kontynuowali swoją ekspansję na ziemie pogańskich Franków, wasali Teodoryka. Bronili oni swoich osad bez porównania dzielniej niż ich senior. Niestety Albion nie mógł wspomóc sojusznika. Duńska flota opanowała wody kanału. Co gorsza niewielkie grupki piratów lądowały w różnych punktach wybrzeża i niszczyły przybrzeżne wioski. W końcu bezradny Vaughan, przystał na duńską propozycję pokoju. Na pomoc Frankom było już jednak za późno. Obawiając się, że Turyngowie mogą dotrzeć w rejon Antwerpii i zagrozić kupcom. Wysłał posłów z propozycją pokoju. Plemię dzikich Germanów, mimo znacznej przewagi, było też wyczerpane tą wojną, w dodatku nadchodziła zima. Turyngowie zgodzili się więc na propozycję Vaughana, otrzymując Noviomagus (okolice dzisiejszego Nijmegen). Był to sukces, bo król Alby oddał by nawet więcej ziem, zważywszy na to, że straty nie odbywały się jego kosztem.


    [​IMG]


    Nastał pokój, lecz Teodoryk chciał odzyskać to co stracił. Zbierał siły. Wodzowi Alby nie podobało się to. Nowa wojna nie sprzyjała interesom, a jej wynik był niepewny. Germańskie plemiona mogły by wygrać, zająć Antwerpię, a co gorsza mogli by interweniować Wizygoci, co mogło by się zakończyć katastrofą dla sojuszników Albionu. Vaughan wysłał posłów, którzy przestrzegali Teodoryka, przed nieprzemyślanym atakiem. Co więcej, w potencjalnym konflikcie, Frankowie nie mogliby liczyć na pomoc Celtów. Wprost przeciwnie. Obrócą się oni wtedy przeciwko nim, gdyż to właśnie Neustria była zawsze agresorem, a klęski nie nauczyły Teodoryka niczego. Frankijski król, zbroił się jednak dalej. Potrzebował pieniędzy i nałożył specjalny podatek, na rzecz klasztorów i kościołów. Większość tych pieniędzy zagarnął dla siebie, nie mniej jednak kler też się wzbogacił. Jawny dysonans między głoszoną religią, a zamożnością mnichów, doprowadził w końcu do wybuchu powstania, które opanowało stolicę Neustrii i okoliczne ziemie. Ruch ascetów domagał się zniesienia kościelnych podatków i namawiał, wzorem Chrystusa i apostołów, do ubóstwa.


    [​IMG]


    Ich tezy głosili podchwycili niektórzy chrześcijanie w północnej Europie. Wielu w Irlandii. Choć kościół na wyspie nie był bogaty, to idea ascezy, jako jedynej drogi do nieba, była dosyć popularna, Szczególnie w Munsterze, gdzie nawet lokalny bailiff rozdał swój majątek i został żebrakiem.


    [​IMG]


    Asceci byli groźni, dla królestwa. Zrzeczenie się majątku, nieuznawanie władzy, to wszystko mogło osłabić Albion. Vaughan słusznie winił Teodoryka za to, że jego polityka, jest przyczyną ruchu ascetów. Postanowił się zemścić. W tajemnicy zorganizował powstanie Fryzów, którym przewodzili Fryzowie z Kentu, a konkretnie Widukind Bękart. Miał nadzieje, że wobec chwilowego osłabienia Neustrii, odniesie ono sukces, a przychylni mu Fryzowie opanują Antwerpię. By wesprzeć powstańców, wysłał wieść do wodza Sasów, by nie próbował wykorzystać sytuacji i nie wtrącał się w tą wojnę. Nie pomogło to rebeliantom. Teodoryk, w ciągu roku zdusił powstanie, a Widikunda obdarł ze skóry. Torturami próbował zmusić go, by wydał mu, kto wspierał Fryzów, lecz ten zabrał tajemnicę do grobu.


    [​IMG]


    Lata mijały. Zmarł książę Ella i Vaughan wcielił Derię do Albionu. Pozostawał sprawa obsadzenia bailiffa. Wielu northumbijskich możnych słało wodzowi dary, by ten poparł ich kandydaturę. Król zwlekał, lecz gdy Anglowie wydusili z siebie tyle, że przestali już przysyłać złoto, Vaughan wybrał, w końcu, tego który dał najwięcej.


    [​IMG]


    Skarbiec Alby napełnił się, czego nie można powiedzieć, o skarbcu Eldera Hywela, wodza Lundein. Przegrana wojna z Wizygotami, kontrybucja i strata jednej trzeciej księstwa, Spowodowała, że jego majątek stopniał niemal do zera. Zrozumiał, że bez potężnego protektora, Bretończycy, mają nikłe szanse na niezależność. Odwołując się do celtyckiej wspólnoty, prosił Vaughana, by ten wziął pod opiekę jego ziemie.


    [​IMG]


    Choć pierwsze próby odegrania ważnej roli na kontynencie, nie zakończyły się jakimś spektakularnym sukcesem, to Alba wyszła z nich wzmocniona. Po raz pierwszy, władca Albionu rozciągnął swoja strefę wpływów poza wyspy.
     
  16. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XV


    Choć księstwo Lundein, znalazło się w strefie wpływów Alby, to Vaughan myślał o większej integracji Bretończyków ze swoim królestwem. Planował całkowicie uzależnić Eldera. Pod pozorem przyjacielskiej wizyty, chciał, demonstrując swoją potęgę, wywrzeć na nim takie wrażenie, by ten poddał się jego prymatowi dobrowolnie. Zebrał więc całą flotę i armię i ruszył do Bretanii. Na dworze Eldera, dowiedział się, jakie to bolączki trapią księstwo. Wizygocka potęga, paraliżowała Lundein, lecz obecnie, groźniejsza wydawała się Galia. Co chwila wysyłała heroldów, którzy przestrzegali księcia, przed włączaniem się w jakieś konflikty, pod groźbą wojny, a że Elder nie miał zamiaru w nic się mieszać, Galowie jawnie zaczęli lżyć księcia, nazywając go tchórzem. Zbierali wojska i jawnie szykowali się do wojny. Wobec takiej agresji, Alba nie mogła pozostać obojętna. Vaughan postanowił nie tylko bronić sojusznika, ale także w ten sposób pośrednio zmusić go do uległości. Miał prosty plan – trzeba uprzedzić Galów.


    [​IMG]


    Na wieść o ataku , wielkorządca Galii, Romanus, nie miał zamiaru ryzykować starcia, z przeważającym liczebnie wrogiem. Wycofał się wiec do stolicy i wezwał wszystkie jednostki, by przygotować się do obrony. Chciał wydać bitwę Vaughanowi, w momencie, gdy sam, będzie do niej gotowy, i na własnych warunkach. Ogołocone z Galów tereny, najechali Celtowie. Vaughan przystąpił do oblężenia Rotomagus, największego grodu w rejonie pogranicza. Jednak zima w tym roku przyszła niespodziewanie ostra i bardzo szybko. Armia Albionu zaczęła mieć kłopoty z zaopatrzeniem. Doraźny rabunek nie wystarczał i król musiał ściągać pożywienie z wyspy. Zarządził konfiskaty zapasów, na rzecz armii, co oczywiście nie spodobało się z aprobatą.


    [​IMG]


    Oblężenie trwało do wiosny i miasto w końcu wzięto głodem. Vaughan podzielił armie na dwie części. Bogactwo Galii zrobiło na nim wrażenie, wiec sam z irlandzką kawalerią, ruszył na południe by złupić kolejny bogaty gród, Suindinum. Reszta armii miała zdobyć Caletus, pobić Romanusa i zakończyć wojnę. Dowodził nią Dub, teraz zwany teraz starszym, tak jak jego ojciec. Galo-rzymski rządca przygotował się dobrze do obrony. Swoich żołnierzy rozstawił na skarpie, w lesie, po drugiej stronie rzeczki, którą Celtowie musieli by przekroczyć, w drodze do Caletus. Galowie nie byli jednak dostatecznie zamaskowani i zwiadowcy donieśli Dubowi o stanowiskach wroga. Szkocki dowódca, miał dwukrotną przewagę, wiec nie bawił się w jakąś przemyślana taktykę i po prostu nakazał atak wszystkimi siłami.


    [​IMG]


    Galowie nie spodziewali się, że wyspiarze runą na nich z takim impetem. Przerażeni ilością wrogów, którzy z dzikim wrzaskiem wdarli się w ich szeregi, porzucali broń i rzucali się do ucieczki. Jednym z pierwszych, uciekinierów był sam Romanus. Wojowie Duba dopadli go jednak i utopili w tej samej rzeczce, w której chciał on pogrzebać armię Albionu. Tak zginął Romanus Słaby, ostatni wielkorządca Galii. Po dwóch miesiącach Caletus wpadł w ręce Duba, który podczas szturmu został poważnie ranny, a Vaughan złupił Suindinum, gdzie podyktował galijskim możnym warunki rozejmu.


    [​IMG]


    [​IMG]


    Radość, ze zwycięstwa przyćmiewał fakt, że Dub, mimo starań kapłanów, czuł się coraz gorzej. Obrażenia wewnętrzne, były zbyt poważne, by miały się same zagoić. Zanim armia zaokrętowała się na statki, generał już nie żył. Wielki wojownik, który pobił Anglosasów, tłumił brytyjskie powstanie i pokonał Galów, ojciec następcy tronu, zasłużył na wspaniały pogrzeb. Dub był człowiekiem, którego pokochała Llewelyn, więc Vaughan postanowił, by Szkot spoczął obok jego matki w Piktlandzie. Zorganizowano obrzędy, a po nich wspaniałą uroczystość, w której uczestniczyli prawie wszyscy bailiffowie ze swoją świtą, nawet irlandzcy chrześcijanie i Anglosasi.


    [​IMG]


    Uczciwszy pamięć Duba, królewski orszak, w skład którego wchodziło wielu możnych z przybocznymi, ruszył na południe. By skrócić i urozmaicić trochę podróż, powstał pomysł, by przeprawić się przez duże jezioro Loch Ness, na łodziach. Gdy już zbliżano się, do drugiego brzegu, niespodziewanie woda zabulgotała i coś wciągnęło jedną z łodzi pod wodę. Po chwili na dno poszła druga łódź i z wody wyłoniła się długa szyja z mała główką, a potem cielsko strasznego potwora. Wioślarze, w panice, zaczęli pracować jak szaleni. Kilka łodzi dotarło już do brzegu, lecz stwór był szybszy. Wśród szczątków zniszczonych łódek, ludzie rozpaczliwie starali się dotrzeć do brzegu. Wśród nich był też Vaughan. Potwór jednak nie odpuszczał i topił dalej bezbronnych. W tym momencie do wody wszedł niejaki Aidan, mnich z wyspy Lindisfarne.


    [​IMG]


    Zwierzę zanurzyło się w wodzie i odpłynęło. Nie trzeba mówić, jaki efekt wywarło to zdarzenie na obecnych. Ocaleni, ze łzami w oczach dziękowali Aidanowi. W końcu podszedł do niego mokry Vaughan. Uklęknął i oświadczył, że zawdzięcza Chrystusowi życie, że jest On najpotężniejszym bogiem i że pragnie zgłębiać Jego nauki. W ślad za wodzem uklękli wszyscy obecni uznając nowego boga. Bez obawy weszli ponownie do jeziora, gdzie Aidan, przy pomocy kilku mnichów ochrzcił wszystkich, zaczynając od króla.


    [​IMG]


    Możni rozjechali się do domów, głosząc wieść o cudzie nad Loch Ness. Vaughan w tym czasie ruszył do Galii, by spotkać się ze swoim chrześcijańskim sojusznikiem, Elderem, i zorganizować podstawy swej władzy na podbitych ziemiach. Przebywał tam ponad rok, zgłębiając tajniki chrześcijaństwa. Zachwyciła go chrześcijańska moralność, kultura rzymska, tradycje prawne. Z podziwem patrzył na latyfundia możnych ich styl życia i przepych jakim się otaczali. Zachłysnął się wyższym poziomem cywilizacyjnym jaki prezentowali jego nowi poddani. Postanowił, że wprowadzi te zwyczaje na wyspach.


    [​IMG]


    Plany wodza nie spotkały się oczywiście z aprobatą poddanych. Co prawda większość bailiffów przyjęła chrześcijaństwo, lecz ani myśleli porzucać swoich zwyczajów. Pospólstwo jawnie sprzeciwiało się zmianom. Wielu thengów szykowało się do zbrojnego oporu, gdyby władca próbował wprowadzać zmiany siłą. Rewolta groziła też wśród Galów, którzy tylko czekali na osłabnie Albionu. Jedynie chrześcijanie - Irlandczycy i Szkoci, nie mieli nic przeciwko reformom Vaughana, lecz nie można też powiedzieć, żeby je jakoś szczególnie popierali. W królestwie wrzało.


    [​IMG]


    Król nie był ślepy, nie chciał jednak ustąpić. Wiedział, że aby Albion stał się potęgą nie ma innej drogi. Wojna domowa wisiała w powietrzu. Vaughan długo myślał nad rozwiązaniem problemu, po czym ogłosił zjazd możnych w Strathclyde. Większość myślała, że król odstąpił od swoich planów a może nawet uda im się coś wynegocjować i chociaż trochę obawiali się też podstępu, to stawili się niemal wszyscy. Vaughan zaskoczył zebranych. Ogłosił, że zrzeka się władzy nad poddanymi którzy tkwią w pogańskim zabobonie. Przekaże ją zasłużonym i najpotężniejszym bailiffom w rejonie, a że wybrańcy są chrześcijanami, a nie poganami, podlegają władza króla Alby. Dostają jednak w swoje ręce władzę równą książęcej, w zamian za wierność i daninę. Dalszy ciąg trwającego miesiąc zjazdu, przebiegał na negocjacjach i targach o granice. Na zakończenie spotkania, Vaughan przyjął hołd nowych książąt, zapoczątkowując układ lenny, który zmienił oblicze wyspy.


    [​IMG]


    [​IMG]


    Mapa wysp po zjeździe w Strathclyde.​


    Król zadbał także o lojalność tych, którzy pozostali pod jego bezpośrednią władzą. Właściwie, to zrobił to za niego bailiff Munsteru, Donald. Otóż każdy, kto w jego włościach, zbyt głośno protestował przeciwko decyzjom Vaughana, znikał bez wieści. Po pewnym czasie nikt nie ośmielał się publicznie krytykować króla. Ten wykorzystał doświadczenie Donalda i nakazał mu, by podobne praktyki wprowadził w jego imieniu w całej Albie. Donald zorganizował sieć informatorów i zatrudnił skrytobójców, likwidujących opornych. Zasiał strach, lecz głosy krytyki ucichły.


    [​IMG]


    Vaughan przeniósł swoją siedzibę do Connachtu. I choć Cait pozostało zwyczajową stolicą rodu McAilpine, to chrześcijańska Irlandia stała główną częścią królestwa. Zarówno ze względów religijnych, jak i gospodarczych.


    [​IMG]


    Jeśli chodzi o gospodarkę, a właściwie dochody królestwa, to te radykalnie spadły. Oczywiście, stało się tak, w skutek rozbicia Albionu, na wiele księstw. Nowi książęta nie bardzo kwapili się, by zasilać skarbiec Vaughana. Przesyłali jedynie tyle złota ile wymagał ich stosunek lenny wobec króla. Nie mniej była to suma, która trzykrotnie przewyższała dochody z jego włościach. Chłopstwo odmawiało trybutu możnym, którzy porzucili wiarę ojców. Światełkiem w tunelu paradoksalnie wydawało się być pomniejszenie ziem Alby. Vaughan mógł w końcu lepiej kontrolować podległych my bailiffów, a mniejsza armia obniżyła koszty jej utrzymania. Na razie jednak, sytuacja finansowa kraju była trudna. Na tyle, że księstwo Lundein, które szybko nadrobiło straty wynikłe w wojnie z Wizygotami, było bogatsze od Albionu. Książę Elder wysłał, heroldów, którzy przekazali Vaughanowi wiadomość, że Lundein nie potrzebuje już takiego słabego protektora. Szkocki król wysłał armię, na granicę z Lundein by zademonstrować, że nie pozwoli sobie na takie poniżające traktowanie, lecz narzucić siłą swojej woli nie chciał.


    [​IMG]


    Pomniejszona o wojska z Brytanii, armia, wymagała modernizacji, by móc pozostać siłą, mogąca trzymać wasali w posłuszeństwie. Większość nowinek zapożyczono z Galii. W szeregi kawalerii wprowadzono rydwany, używane niegdyś jedynie przez dowódców. Trenowano dyscyplinę w szyku, co było całkowitą zmianą, w porównaniu z chaotyczną dotychczas dziką szarżą. Po roku treningów, król zarządził pokazowy przemarsz swojej nowej armii, przez całe wyspy tak, aby wszyscy mogli się przekonać z jakim przeciwnikiem będą mieli do czynienia, w razie nieposłuszeństwa.


    [​IMG]


    Vaughan nie spodziewał się, że ruchy jego wojsk są bacznie obserwowane przez Galów. Nie godzili się z panowaniem barbarzyńców i w tajemnicy szykowali powstanie. Gdy tylko armia Albionu odpłynęła do Brytanii, wybuchł zorganizowany bunt, któremu przewodził biskup Suindinum, święty Augustus. Charyzmatyczny przywódca pociągnął za sobą niemal całą, miejscową ludność.


    [​IMG]


    Przerażony sytuacją Vaughan zawrócił wojska do Galii. Sam pozostał w Rotomagus, a armię, pod wodzą bailiffów wysłał do Suindinum, by zgniotła powstańców. Obie strony spotkały się nieopodal grodu Falesium. Albiońscy możni, rządni bitewnej chwały i zaszczytów, lekceważąc przeciwnika puścili do boju kawalerię i rydwany. Atak rozbił się o galijskie tarcze. Ruszyła piechota wyspiarzy. Nowa fala atakujących radziła sobie całkiem nieźle, lecz niespodziewanie na jej tyłach pojawiła się jazda Galów. To przesadziło o wyniku bitwy. Była to największa bitwa w jakiej uczestniczyła, do tej pory, armia Alby. Również straty obu stron, były rekordowo wielkie. Ilość trupów była tak ogromna, że stos trupów sięgał kilku metrów, a dym jaki unosił się ze spalonych ciał, widzieli nawet rybacy z kanału. Morale obu adwersarzy spadło. Augustus nie odważył się zdobywać Rotomagus. Przerwę w walce, Vaughan wykorzystał, na ściągniecie posiłków z Irlandii. Gdy liczba wojowników przewyższała rebeliantów, król nakazał drugi marsz na Suindinum. Także i tym razem, nie poprowadził swojej armii. Nie mniej jednak, pomimo rozpaczliwej obrony Galów i znacznych strat pokonała wroga.


    [​IMG]


    Pokonując buntowników, Vaughan wzmocnił swoją władzę. Zmiany i reformy jakich dokonał, były wręcz rewolucyjne. Tak samo jak przyjęcie nowej wiary. Legenda o potworze z Loch Ness pokutuje do dzisiaj, czego dowodem są liczne rzesze poszukiwaczy potomstwa smoka, lecz badacze historii, ostatnio skłaniają się ku teorii, że została ona zmyślona przez Vaughana i możnych z jego orszaku. Miała oszukać pospólstwo, a konwersja religijna i kulturowa, miała za zadanie przygotować podstawy, pod modernizację kraju. Tak, by w przyszłości Albion mógł z powodzeniem stawić skuteczny opór, największej potędze Zachodniej Europy – Królestwu Wizygotów.


    [​IMG]
     
  17. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XVI


    Odmieniona Alba, zajęta własnymi problemami na kontynencie, traciła czujność. Właściwie to stracił ją Vaughan, którego myśli zajmowały sprawy wiary i kultury. Wydawało mu się, że skoro jego poddani nie są przeciwni modernizacyjnym planom króla, to podobna sytuacja ma miejsce na ziemiach jego wasali. Jakże się mylił. O ile bezpośredni świadkowie cudu nad Loch Ness, szczerze zmienili wyznanie, to możni, którzy z oportunistycznych pobudek poszli ich śladem, kultywowali chrześcijaństwo jedynie na pokaz. Wielu z nich w tajemnicy czciło starych bogów. Książę Mercji, który nie był skłonny przymknąć oczu na te czyny, postanowił siłą zmienić swoich poddanych. Wybuchła rewolta, a jej przywódca, kapłan Aldfrio Czarny pokonał wojska księcia i opanował Mercję.


    [​IMG]


    Król dowiedziawszy się o buncie wysłał bailifów, którym przydzielił szkockie hufce, by dowiedli swojej lojalności i przykładnie ukarali Aldfria, i jego ludzi. Gdy armia dopłynęła do Londynu, czekała tam na nich nowa wieść, że Piktowie z Caitness, biorąc przykład z Germanów, powstali, by przywrócić swoim bogom należną pozycję i szacunek. Szkoccy możni nie zastanawiali się długo, podejmując decyzję o wyprawie do Cait. Poganie w tym czasie oblegli gród. Przewodził nimi kapłan Cuilen. Nie chciał walki między Piktami. Zamiast ataku, próbował ich przekonać do poddania się. Czułe słówka i komplementy jakimi obsypywał obrońców, dały mu przydomek Przyjemny. Nie cieszył się nim jednak długo. Czas jaki stracił na próby negocjacji, stał się przyczyną jego zguby. Szkoci bowiem wylądowali w Cincird i spiesznym marszem ruszyli do stolicy. Zaskoczeni Cetowie zostali otoczeni. Nie mieli szans. Ocalałych, Szkoci potopili w wodach jeziora Loch Quoich.


    [​IMG]


    Zagrożeni utratą władzy, książęta Brytanii zjednoczyli swe siły i spacyfikowali Mercję, topiąc powstanie we krwi. Śmierć buntowników, podziałała jako straszliwy przykład, dla innych pogan. W królestwie Albionu, nie było ludzi, którzy ośmielili by się podnieść zbrojne ramię, przeciwko królewskim porządkom. Vaughan poszedł jednak dalej. Chcąc mieć pełną kontrolę nad poganami, w sercu swojego królestwa, zarządził spis wszystkich poddanych w Irlandii, którzy czcili starych bogów.


    [​IMG]


    By ustrzec się przed kolejną rewoltą, postanowił odebrać broń innowiercom. Skonfiskowane uzbrojenie dosyć szybko zostawało zastępowane, przez nowe miecze, topory i piki. Kuźnie nie nadążały z produkcją. Spora ilość zamówień, spowodowała, że płatnerze nabrali doświadczenia. Ich dzieła były nie tylko lepszej jakości, ale też wykonane były w stylu celtyckim, typowym dla Piktów. Miała być to niejako odpowiedź, na romańskie wzory wprowadzane, przez króla.


    [​IMG]


    Odebrana poganom broń zapełniała królewski skarbiec. Było jej coraz więcej i wkrótce okazało, że jej zapasy nie tylko, z nawiązką, pozwalają na dostateczne wyposażenie drużyny i wojów wiernych bailiffów, ale też, że nie ma jej już gdzie bezpiecznie magazynować. Vaughan obawiał się, że może wpaść w niepowołane ręce, lub stać się uzbrojeniem jego wrogów. Postanowił ją zniszczyć. Od tego pomysłu odwiódł go irlandzki kupiec z Munsteru, Malcolm. Zaproponował królowi, że wprowadzi nadwyżki uzbrojenia na kontynentalne rynki. W ten sposób, nie tylko uwolni go od kłopotu, ale i w zamian, za „żelastwo”, skarbiec Vaughana wypełni się złotem. Nagrodą kupca, miała być prowizja, jaką uzgodnił z królem. Pomysł dostał pełne poparcie Vaughana, a handlarze Malcolma, wolną rękę, co do sposobu na zbyt towaru.


    [​IMG]


    Oczywiście Irlandczyk nie dał by rady sprzedać całej broni sam, nawet przy pomocy swoich podwładnych. Handlarze z Alby, mieli już wyrobioną renomę, jako dostarczyciele doskonałej broni. Często działali w porozumieniu ze sobą, tworząc małe gildie, wzajemnie rywalizujące ze sobą. Malcolm nie mógł wejść na rynek, bez porozumienia z innymi kupcami. Zawarł układ z co ważniejszymi z nich, by za udział w zyskach, pomogli mu w interesach. Broń z wysp zalała rynki Antwerpii i Massilii. Wyspiarze świetnie radzili sobie też w Gades, jednak wraz ze wzrostem podaży malał popyt. Rynki nasyciły się. Kupcy zapuszczali się coraz dalej na swoich łodziach i nawiązali więc nowe kontakty, a ich towar dotarł nawet do Rzymu.


    [​IMG]


    Pojawianie się egzotycznych, wyposażonych w praktyczną broń, wyspiarzy, nie uszło uwagi Rzymianom. Miasto opanowane przez „barbarzyńskich” Wizygotów, podupadło. Dawna niegdyś chwała, przeminęła, a wspaniałe budowle niszczały. Pobite przez Wizygotów, królestwo Odoakra, nie było w stanie potrzymać Italików przed secesją, którzy utworzyli na południu półwyspu, dwa księstewka. Potomkowie obywateli Imperium Romanum, marzyli, że upadek Odoakrów pozwoli im kiedyś odzyskać święte miasto. Na razie musieli obawiać się Gotów i z rozpaczą rozglądali się za sojuszem. Do tego stopnia, że skłonni byli nawet oddać się pod protekcję Bizancjum. Irlandczycy handlujący bronią wydawali się interesującym, mimo że odległym sojusznikiem. Książę Spoleto, za pośrednictwem szkockich kupców, wysłał poselstwo do dalekiego króla Albionu, prosząc o sojusz. Vaughan mile połechtany propozycją, samego rzymskiego księcia, zgodził się bez namysłu.


    [​IMG]


    Efektem ożywienia kontaktów ze Spoletto, było pojawienie się w Irlandii zakonu benedyktynów. Święty Benedykt wprowadzając nową regułę, powołał, w 529r., do życia zakon, z siedzibą w Monte Cassino. Przyłączało się do niego coraz więcej braciszków. Podobnie działo się na wyspie. Benedyktyni przyczynili się do rozwoju kultury, założyli szkoły, zajmowali się ogrodnictwem i zielarstwem. Vaughan był pod wrażeniem ich organizacji. Widział ich jako tych, którzy pomogą mu schrystianizować Albion. Za namową mnichów, przydzielił im pomoc, by mogli wybudować swoją siedzibę w Munsterze. Zarówno projekt budowli, jak i nadzór nad budową należał do mnicha Alkuina.


    [​IMG]


    Spoleto, nie było jedynym, chrześcijańskim księstwem, którego niezależność zagrożona była przez Gotów. Drugim był galijski Orlean. Jego książę w poszukiwaniu sojuszu, także zwrócił swoją uwagę na Albion. Rozgromienie armii wielkorządcy Romanusa, konwersja religijna, orientacja kraju na romańskie wpływy, pozwalały żywić nadzieję, że Vaughan okaże się pomocnym sojusznikiem. Książę Filgius, osobiście wyprawił się do Irlandii, gdzie na dworze szkockiego króla, zaproponował sojusz. Vaughan dobrze przypuszczał, że miałby być to sojusz obronny przed Wizygotami, z którymi na razie nie miał zatargów i nie chciał ich drażnić. W dodatku Orlean nie mógł wystawić armii mogącej odegrać jakąś szczególna rolę, w potencjalnym konflikcie. Byłby to bardzo kłopotliwy sojusznik. Nie chciał jednak odprawiać Filgiusa z niczym. Na dowód swojej dobrej woli zaproponował księciu, by przyjął za żonę najstarszą, królewską córkę, Scathach.
    Filgius miał pewne obiekcje, ponieważ księżniczka nie przyjęła chrześcijaństwa, lecz dla dobra Orleanu zgodził się. Do galijskich legend, Scathach przeszła jako czarownica, gdyż książę uległ jej urokowi. Rok po zaślubinach na świat przyszedł syn pary. Dziedzic Albionu i Orleanu – Kenneth.


    [​IMG]


    Scathach była jedną z siedmiu córek Albionu. Mariaż z Orleanem, uświadomił królowi, że najlepszy układ korzystnych sojuszy i wierność wasali, najlepiej będzie budować poprzez zaślubiny. Wszystkie one odbyły się za zgodą księżniczek, które mogły wybrać sobie męża, spośród książąt.


    [​IMG]


    Księżniczka Drivte, nie mogła zdecydować się kogo wybrać. Jako jedyna chrześcijanka w rodzinie, uważała się za lepszą od innych sióstr. Żaden z wasali jej ojca nie był, w jej oczach, godny jej reki. W rzeczywistości to żaden z nich nie miał na to ochoty. Była rozkapryszona, złośliwa i niezbyt mądra. Dodatkowo była łakoma i mało urodziwa. Zatroskany król próbował nakłonić swoją córkę, do wyboru męża. Niespodziewanie, do Connachtu przybyło poselstwo od nowego króla Neustrii, Klotaria. Chciał on poprawić popsute stosunki z Albionem, a także, tak jak i Vaughan, pragnął też ożenić swojego potomka. Miał problem. Książę Chlodwig (Chlodoweo), był opóźniony umysłowo.
    Król Alby o tym jednak nie wiedział, a Drivte dowiedziawszy się, że o „jej” rękę stara się przyszły król Neustrii, oświadczyła ojcu, że zgadza się na mariaż. Przyszykowawszy posag, królewska rodzina z orszakiem udała się na kontynent, gdzie obaj królowie podpisali sojusz i doszło do zaślubin. O dziwo, Chlodwig i Drivte, bardzo przypadli sobie do gustu...


    [​IMG]


    Mijały lata. Vaughanowi powoli zaczynała doskwierać starość. Zniedołężniały władca nie opuszczał już niemal Conachtu. Nie miał już sił, by dokończyć dzieło swojego życia – chrystianizacji wysp. Nie mniej jednak chrześcijaństwo wyznawało coraz więcej jego poddanych. Niemal wszyscy Irlandczycy odeszli od starych wierzeń. Stali się oni kręgosłupem nowego społeczeństwa, planowanego przez króla. Jego czas dobiegł jednak kresu. Pochowano go w obrządku chrześcijańskim, w krypcie kaplicy, klasztoru benedyktynów w Munsterze.


    [​IMG]


    Sprawa sukcesji była oczywista. Kenneth był dzieckiem, lecz żył jeszcze drugi syn Llewelyn, Dub. Nie był on tak żarliwym chrześcijaninem jak jego brat. Mimo, że przyjął nową wiarę, to uważał, że Albion nie powinien zmieniać swoich zwyczajów. Skłonny był, wprowadzać nowinki, lecz jedynie takie, które modernizują kraj, a jednocześnie nie niszczą jego kultury. Już sama ceremonia koronacji, była tego dowodem. Odbyła się ona w starym, piktyjskim kamiennym kręgu, w Scone będące starożytnym miejscem gdzie ogłaszano nowego wodza. W trakcie ceremonii Dub, ogłosił swoją wolę. Nie będzie próbował nawracać pogan, ale jednocześnie nie będzie stawiał przeszkód misjonarzom. Żadna religia nie będzie faworyzowana. Kwestia wiary od tej chwili miała pozostać prywatną decyzją jego poddanych.


    [​IMG]


    Tolerancja Duba, zaniepokoiła chrześcijańskich kapłanów. Przeor klasztoru benedyktynów, Konstantyn, udał się do Cait, błagać króla, by nie porzucał drogi obranej przez brata. Straszył, że porzucając kontynentalne wzorce, Albion stanie się łatwym łupem sąsiednich królestw. Ten jednak nie zmienił zdania, lecz poprosił Konstantyna, by ten, z uwagi na swoją wiedzę i znajomość innych krajów został jego najbliższym doradcą. Mnich zgodził się, mając nadzieje, że jego rady przyczynią się do rozwoju chrześcijaństwa w królestwie. Poprosił tylko Duba, by pozwolił mu wrócić do Munsteru by mianować nowego przeora.


    [​IMG]


    Na szczęście dla króla, żaden z sąsiadów nie planował wojny z Albionem. Uwagę wszystkich zaprzątał teraz konflikt, jaki wybuchł miedzy dwoma największymi, germańskimi plemionami. Wojna Turyngów z Alemanami była iskrą która rozpaliła wojenną pożogę, i spustoszyła środkową Europę. Sąsiedzi plemion, chcieli coś ugrać na konflikcie, a wzajemny układ sojuszy pokomplikował sytuację. Na ziemie Alemanów, najechały wojska Odoakra. Alemani oskrzydlając ich armię, odcięli wojów z południa w Alpach, po czym rozbili wroga w puch. Książę Spoleto postanowił wykorzystać sytuację. Jego heroldzi, którzy pojawili się na dworze Duba, domagając się uhonorowania sojuszu wrócili jednak z niczym. Szkot nie miał zamiaru mieszać się w odległe wojny, a majestat Rzymu nie robił na nim wrażenia.


    [​IMG]


    Konflikt na kontynencie zataczał coraz szersze kręgi. Frankowie wkroczyli na ziemie Turyngów licząc na odebranie im swoich ziem utraconych w ostatniej wojnie. W końcu w wojnę wmieszali się Wizygoci. Stając po stronie Turyngów. Klotario przeliczył się z siłami. Jego ludzie ze łzami w oczach błagali Duba o sojuszniczą pomoc. Na nic jednak się to nie zdało. Szkot nie miał zamiaru ryzykować życia swoich wojów w walce z potężnym, gockim królestwem. Nieuhonorowanie sojuszy, znacznie osłabiło prestiż nowego króla. Czy, ktoś chciałby mieć tak niehonorowego, tchórzliwego sojusznika? Decyzje o unikaniu wojny, sprawiły, że w oczach sąsiadów, a nawet własnych poddanych, Alba wydawała się słaba i niezdolna do pomocy komukolwiek. Dub dyslokował armię do Rotomagus, by propaganda o słabym Albionie nie popchnęła Galów do buntu.


    [​IMG]


    Zła fama królestwa, sprowokowała księcia Galii, Romanusa Valeriusa, do próby dyplomatycznego przejęcia kontroli nad wyspami. Początkiem tego miał być oczywiście jego mariaż z córką Duba. Gall liczył na to, że potajemnie zlikwiduje potem króla Albionu, a swoją wolę narzuci jego wasalom. Ruszył z przepychem do Rotomagus. Dub przyjął go z honorami. To tylko rozzuchwaliło Valeriusa. Wydawało mu się, że nowy król, jest tak samo jak jego brat onieśmielony romańską kulturą. Na powitalnej uczcie Romanus zachowywał się, jakby to on był tutaj gospodarzem. Upatrzył sobie najładniejszą córkę Duba i bez skrupułów, zażądał jej ręki. Szkot poprosił o czas do namysłu. W nocy pijany i pewny swego Valerius postanowił sprawdzić ile warta będzie jego nowa żona. Wdarł się do komnaty księżniczki i zgwałcił ją. Nad ranem, wytrzeźwiawszy, książę wystraszył się własnego czynu. Zgwałcił córkę gospodarza, a to bez wątpienia nie pozostało by bez kary. Wskoczył na konia i z kopyta ruszył do Caletus. Dub dowiedziawszy się co stało się w nocy, wpadł w szał. To oznaczało wojnę. Posiekał orszak Valeriusa, po czym z pianą na ustach ruszył w pościg. Armia podążyła za królem. Galijski książę nie uszedł z życiem. Dopadli go szkoccy zwiadowcy i przywlekli przed oblicze króla. Kara była okrutna. Dub własnoręcznie, zgwałcił go, używając rozgrzanego do białości pręta.


    [​IMG]


    Wyspiarze wkroczyli do Galii. Jej mieszkańcy próbowali ich powstrzymać nieopodal Caletus, lecz nie mogli nic zrobić przeciwko przeciwnikowi, który natarł na nich z szaloną furią. Galijska armia wycofała się, a wojska Alby wdarły się na mury Caletus. Zdobyte miasto spłynęło krwią.


    [​IMG]


    Dub ruszył na wschód, by ostatecznie rozgromić Galów, którzy schronili się w warowni Samarabriva. Pierwszy nieskoordynowany atak, przyniósł spore straty wśród nieprzydatnych do oblężenia rydwanów. Dwa dni później dotarł pod mury zamku, piktyjski książę McEchdach. Jego wojownicy pokazali co potrafią. Odurzeni narkotykami Piktowie, poprowadzili szalony szturm, który ostatecznie zakończył się sukcesem. Dub nieco już ochłonął i powstrzymał rzeź. Zmusił za to Galów, by zostali jego wasalami, a ich księciem mianował bailiffa Rotomagus, Viniusa.


    [​IMG]


    Zemsta na Valeriusie, pokonanie Galów i pokaz siły, znacznie podniosło prestiż Albionu. Było ostrzeżeniem dla innych, że nie można lekceważyć Duba McAilpine.
     
  18. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XVII


    Po rozprawie Galami, Dub postanowił udowodnić wszystkim poddanych iż nie jest tchórzem. Zamierzał tego dokonać ruszając na wyprawę i wedle starych zwyczajów, łupy z niej przekazać na ołtarze i kaplice. Łupieżczy rajd na terenach słabego sąsiada, mógłby być jednak dowodem słabości, więc król postanowił zaryzykować i splądrować wizygockie pograniczne. Akcję przeprowadzono błyskawicznie i zdobywając złoto szybko zwinięto.


    [​IMG]


    Wizygoci prowadzili wtedy wojnę z Frankami i wydawało się, że graniczny incydent pozostanie niezauważony lub zbagatelizowany. Dub mylił się. Król Teudico wysłał do Galii odwetową wyprawę. Wizygocki zagon doszedł, aż do morza, na swym szlaku pozostawiając zgliszcza. Drogę zastąpił im dopiero sam szkocki król, na czele swojej armii, lecz zamiast wymordować najeźdźców wysłał ku nim posłów. Pozwalał im powrócić do kraju, przepraszając i tłumacząc swój rajd. Teudico zajęty wojną, uznał sprawę za zakończoną.


    [​IMG]


    Dub zrozumiał, że sam nigdy nie będzie w stanie rozmawiać z Wizygotami z pozycji siły. Nie chodziło mu o to, że miałby ich atakować czy szantażować, lecz w razie ataku z południa, kraje północy stały na straconej pozycji. Dobitnie pokazała to ostatnia wojna Franków. Książę Neustrii umiejętnie szybko wycofał się z niej, tracąc nieomal władzę. Organizując nową armię, musiał zmagać się z fryzyjską rewoltą. Jego wasal, pogańscy Frankowie, zdziesiątkowani, znaleźli się pod wizygocką okupacją. W wyniku pokoju stracili jedną trzecią swoich ziem. Zanim u Duba zaświtała myśl o sojuszu, z propozycją tą pojawili się, w jego obozie, posłańcy króla Clotaria. Szkot zgodził się bez wahania. „Koalicja” szybko się powiększyła. Jej nieformalny przywódca, Dub, bez problemu namówił do niej władcę Lundein, którego włości też ucierpiały podczas ostatniej wojny.


    [​IMG]


    Jako, że wszyscy wasale Albionu zobowiązani byli do zbrojnej pomocy seniorowi, król domagał się tego samego od Viniusa, księcia Galii. Vinius w swojej podległości poszedł jeszcze dalej. Na dowód swojego poparcia dla sojuszu, wysłał Dubowi swoją córkę. Miała zginąć jeśli Gall nie dotrzymał by słowa. Piękna księżniczkę czekał inny los. Została oddana młodszemu z synów króla, za żonę.


    [​IMG]


    Oczywiście powiększano też armię. Trzon sił stanowiła nadal piechota złożona z wolnych kmieci. Nowością było to, że kontyngenty rożnych nacji zamieszkujących królestwo starano się grupować pod jednym, regionalnym sztandarem, uzyskując w ten sposób jednostki wyspecjalizowane. Powstały silne wojska uderzeniowe: irlandzkie rydwany i kawaleria złożona z możnych. Formacje ta wspierane była w ataku przez piktyjskich wojowników. Z kolei zadaniem galijskiej piechoty miało być przyjmowanie na siebie impetu nacierającego wroga i obsadzenie lokalnych umocnień.


    [​IMG]


    Stałe utrzymywanie większej armii szybko stało się poważnym obciążeniem dla królewskiego skarbca. Dodatkowo zbliżały się żniwa i bailiffowie potrzebowali rąk do pracy. Dalszy zaciąg wstrzymano, lecz wojsko nie wróciło do domów. Król nie chciał stracić swojej „tarczy”. Nakazał mordercze ćwiczenia które podniosły stan wyszkolenia jego wojów. Nie chciał zamieniać doświadczonych żołnierzy z powrotem w rolników. Najlepsi z wojów dodatkowo byli zachęcani do pozostania na służbie dodatkowym żołdem. Większość z nich zdecydowała się pozostać w królewskiej drużynie na zawsze.


    [​IMG]


    Na szczęście dla króla, wpływy do skarbca z tytułu opłat portowych i ceł importowych rosły. Handel rozkwitał. Odważni kupcy rozwijali sieć swoich powiązań i szukali nowych rynków. Inwestowali w nowe okręty, na których prowadzili wyprawy handlowe. Zapuścili się nawet tam, gdzie nie wiedziano nawet o istnieniu Brytanii. Handlarze z Albionu zaczęli pojawiać się w bogatych portach Północnej Afryki, w starożytnej Kartaginie, opanowanej przez Wandalów, a nawet w bizantyjskiej Aleksandrii.


    [​IMG]


    Niekwestionowanym liderem handlowych gildii był Malcolm. Bezpośrednio powiązany z królewską radą, sprawował kontrolę nad podziałem zysków. Przekazywał stałe, wysokie sumy do skarbca, potrafił szczęśliwie inwestować nadwyżki i umiejętnie otrzymywał równowagę w strefach wpływów podległych mu kupców. Był też wytrawnym negocjatorem. Wszelkie większe umowy handlowe były jego udziałem, a ich opłacalność dla obu stron, była zasługą jego umiejętności. Stał się znany nie tylko w kraju, ale też we wszystkich ważnych portach od Antwerpii do Rzymu.


    [​IMG]


    Zdarzało się jednak też, że wykorzystywał on swoją pozycję na dworze. Nie wszyscy handlarze godzili się na jego dyktat i niektórzy, prowadzili interesy na własną rękę. Malcolm stał się zbyt dumny, by godzić się na niezależność kupców, nawet takich, którzy nie stanowili dla niego konkurencji. Była to sprawa ambicjonalna. By wykluczyć ich z interesów, przekupywał lokalnych poborców, a ci już dbali o to, by wykończyć nieszczęśników opłatami i cłami. Czasami, Malcolm posuwał się jeszcze dalej i zlecał zamordowanie konkurenta. W starych kronikach zachował się opis konfliktu interesów, między Malcolmem a bogatym kupcem z Meath, Conallem. Ten drugi był pionierem wśród brytyjskich handlarzy w Kartaginie. Zbudował sprawną flotę i zmonopolizował dostarczanie oliwy na wyspy. Stał się tak bogaty, że za nic miał sobie szykany celne, z drugiej strony sam stosował embarga w dostarczaniu oliwy w skonfliktowane z nim rejony. Zamachy na jego życie nie powiodły się. Malcolm nie mógł go pokonać. Wyprosił u Duba, by ten pomógł mu w zlikwidowaniu Irlandczyka. Minęło pół roku i zamachowcy dostarczyli królowi zwłoki Conalla. Malcolm odwdzięczył się królowi płacąc mu tyle złota, ile warzył trup.


    [​IMG]


    Historycy nie pozostawiają suchej nitki na Dubie McAilpine. W porównaniu z poprzednikami, nie był samodzielnym władcą. Zbyt łasy na pochlebstwa i podarunki otaczał się doradcami podobnymi do Malcolma. Takimi, którzy wykorzystywali swój dostęp do króla, do własnych, prywatnych celów. Jednym z nich był wielki kapłan Piktów, Amlaib Wysoki.


    [​IMG]


    Zdobył on znaczący wpływ na Duba. Omamił go wróżbiarskimi sztuczkami, w które wierzył król. Umiejętnie odsuwał z otoczenia wodza, chrześcijan. Mnisi niemal całkowicie zniknęli z dworu. Ich miejsce zajęli pogańscy kapłani. To właśnie oni stali się przedstawicielami Duba na prowincji, donosząc mu o wszystkich ważnych wydarzeniach w kraju. Król zdawał się nie dostrzegać, co dzieje się w jego otoczeniu. Z głową pełną celtyckich podań i legend o pradawnych bohaterach, z czasem zaczął pogardzać romańską kulturą, którą wprowadził na wyspy jego brat. Przeniósł się z powrotem do Cait. Mnich Konstantyn próbował „nawracać” Duba na właściwą drogę, lecz jego argumenty trafiały na mur niechęci. Doszło już do tego, że na południowej mszy odprawianej przez Konstantyna, pojawiała się jedynie garstka benedyktynów. Pewnego dnia nie pojawił się w kaplicy. Mnisi znaleźli go zasztyletowanego w swoim łożu. Pochowali ciało mentora i powrócili do Irlandii.


    [​IMG]


    Amlaib zdominował wodza. Wszystkie decyzje jakie podejmował Dub, były z nim konsultowane. Te, które nie podobały się kapłanowi nie były wykonywane, choć król myślał, że jest odwrotnie. Były to jednak wyjątki. Zazwyczaj Dub przyjmował punkt widzenia Amlaiba. Tak samo było, gdy młodzi synowie wodza osiągnęli już wiek, gdy należało ich ożenić. Zgodnie z sugestią kapłana obaj mieli wziąść za żony córki książąt Atrebatii i Derii. Obaj książęta w tajemnicy powrócili do pogańskich wierzeń, a mariaże te były ich pomysłem. Razem z Amlaibem liczyli na to, że rozwój chrześcijaństwa, zostanie ostatecznie zastopowany. Młodszy syn, Irial, udał się do Derii, starszy zaś, Fial, nie chciał wyjeżdżać z Cait, więc atrebacka księżniczka przybyła do Cait, gdzie odprawiono huczną ceremonię ślubną, odprawioną według celtyckich zwyczajów.


    [​IMG]


    Po kilku latach okazało się, że Irial, stał się bezwolną marionetką w rękach swojego teścia. Doszło do tego, ponieważ jego żona, była tak piękna, że młody książę całkowicie stracił dla niej głowę. Wykorzystał to jej ojciec. Irial był okiem i uchem Anglosasa, w Cait. Przekazywał informacje o interesach swojego ojca, ale przede wszystkim, o wewnętrznych rozgrywkach na dworze. Książę Aethelfith doskonale wykorzystywał te informacje, by wzmocnić swoje księstwo. Oczywiście nie dało się tego ukrywać długo w sekrecie. Amlaib Wysoki starał się ostrzegać Duba, lecz ten oświadczył mu, że przed swoim własnym synem, tajemnic nie ma. Podczas kolejnej wizyty Iraila, upominał tylko syna, że ważne sprawy Albionu, przekazuje Germanom, prosząc go, by tego nie czynił. Młody książę, ze śmiechem odpowiedział mu hardo:


    Król wstał z tronu i uścisnął syna. Razem wyszli z sali odprowadzani nienawistnymi spojrzeniami dworzan...


    [​IMG]


    Obawiali się, że Irial zdobędzie posłuch u ojca, a oni zostaną odsunięci od króla. Pierwsze tygodnie trwali w niepokoju, lecz wkrótce pojawiły się wieści, które odwróciły uwagę od przeszłych wydarzeń. Mianowicie w Bernicji wybuchła zaraza. Cała Brytania zachowała w pamięci ostatnią epidemię, która wyludniła wyspy. Obawiano się, że sytuacja się powtórzy. Tak się jednak nie stało, nie mniej zaraza zahaczyła o sąsiednie rejony. Pojawiła się też w Derii. Zachorował Irial. Dub w towarzystwie kapłanów ruszył na południe, by wyleczyć syna, a jeśli to by się nie udało, to chciał się z nim pożegnać. Po raz pierwszy spotkał tam swoją synową, księżniczkę Gerwinę. Stało się coś niespodziewanego. Stary Dub oszalał na punkcie młodej panny. Stan syna przestał go obchodzić, cały czas poświęcał Gerwinie, bezustannie ją adorując. W końcu zaczął domagać się od Aethelfritha ręki jego córki. Książę Derii nie zgodził się, skoro żył jej mąż. Zwlekał. Dub nalegał, a Irial gasł w oczach. Aby przekonać Aethelfritha, Dub przekazał mu wspaniałe wiano, całą Bernicję.


    [​IMG]


    Czynem tym , doprowadził do tego, że w granicach królewskich ziem Alby, niemal nie zamieszkiwali już Anglosasi.


    [​IMG]


    Darowizna, ostatecznie przekonała księcia Derii. Gerwina, co prawda rozpaczała, lecz gdy miesiąc później Irial zmarł, pogodziła się z losem. Odprawiono ceremonię zaślubin (bez udziały chrześcijańskich mnichów). Osiem miesięcy później młoda królowa urodziła synka. Dub był szczęśliwy, lecz za jego plecami mówiono, że maleńki Oisin, był synem Iriala...


    [​IMG]


    Gerwina, nie chciała opuścić Derii, z kolei król, zdawał sobie sprawę, że jego dni dobiegają już końca i pragnął dokonać żywota u boku swojej ukochanej. Zmęczony był atmosferą w Cait. Postanowił pozbyć się brzemienia władzy i zrzec się korony. Na swego następcę wyznaczył, zgodnie ze zwyczajem, syna Stathach, swojego siostrzeńca, Kennetha. Był jednak mały problem, Kenneth miał dopiero piętnaście lat. Zarówno Amlaib, Malcolm, jak i inne wpływowe persony na dworze, przekonały Duba, że powinien powołać radę, która będzie sprawować władzę w imieniu młodego króla, a gdy ten osiągnie już odpowiedni wiek przekaże mu tron. Wasale króla i możni nie byli zadowoleni z tego, że podlegać mieli by komuś innemu, niż McAilpine. Aby przekonać ich do swojej woli, Dub zwolnił ich z części z podatku i wypłacił rekompensatę za bark seniora.


    [​IMG]


    Niemal od razu doszło do konfliktu między dwoma głównymi stronnictwami w radzie. Kapłani Amlaiba trwali w bezustannym konflikcie z kupcami Malcolma. Skrytobójstwo stało się powszechną praktyką na dworze. Rok takich „rządów” wystarczył, by Dub zaczął żałować swojej decyzji. Wysłał posłów do Orleanu, by jego siostrzeniec nie zwlekając, przybył do Cait i przywrócił porządek. Po kilku miesiącach młody książę pojawił się w stolicy, w towarzystwie zbrojnej drużyny, którą przydzielił mu jego ojciec. Dworzanie, na wyścigi zaczęli zabiegać o to, by wejść w jego łaski. Podczas ceremonii koronacyjnej przekrzykiwali się: „Niech żyje Kenneth”, „Królu wiedź nas ku chwale”, „Śmieć zdrajcom króla”, „Kenneth jest wielki”...Szesnastoletni młodzieniec wstępował na tron.


    [​IMG]
     
  19. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XVIII


    Kenneth nie przybył do Cait jedynie w towarzystwie orleańskich wojów, ale też sporej grupy benedyktyńskich mnichów. Jednym z pierwszych jego poleceń było oddanie ziemi benedyktynom, by mogli wybudować swoją kolejną siedzibę. Ufundował klasztor w Connacht, a mnisi zajęli się jego budową. Stosowali technologię budowlaną nie widzianą na wyspach od czasów rzymskich. Do budowy użyto, nie drewna i ziemi, jak do tej pory, ale glinianych cegieł, i kamieni połączonych zaprawą, osadzonych w szalunkach, po osunięciu których powstawała twarda ściana. Podobną technikę zaadaptowano przy budowie licznych kaplic w całym kraju. Nowinka budowlana przyjęła się. Możni zaczęli naśladować ją, przy rozbudowie swoich dworów.


    [​IMG]


    Benedyktyni odzyskali swoją dawną pozycję na dworze i niemal od razu postanowili pozbyć się swego dawnego wroga, kapłana Amlaiba. Rozsiewali plotki, że Pikt podczas swoich obrzędów stosuje grzeszne praktyki. Po pewnym czasie plotka urosła i Amlaiba jawnie oskarżano już o obcowanie ze zwierzętami, dla przyjemności. Podobno szczególnie upodobał sobie kozły, będące synonimem szatna. W końcu doniesiono Kennethowi, że Amlaib oddaje cześć diabłu. Los kapłana był przesądzony.


    [​IMG]


    Król wiedział, że za czasów jego brata, pogaństwo powróciło do łask, więc postanowił sprawdzić prawowierność swoich poddanych. Chrześcijańscy mnisi coraz więcej czasu poświęcali na wykonaniu inspekcji, na dworach możnych. Spora część benedyktynów przebywała stale na królewskim dworze, jako doradcy. W końcu nowy klasztor w Connacht niemal opustoszał. Nieliczni jego mieszkańcy nie byli w stanie zagospodarować nadanej im ziemi. Oddali więc ją do dyspozycji króla i przenieśli się do Munsteru.


    [​IMG]


    Kenneth nie był zadowolony. W jego planach mnisi mieli wprowadzać nowe techniki rolne, by poprawiać mało wydajną monokulturę. Jakby nie patrzeć, wyspy były importerem żywności. Niektóre regiony, jak np. Piktlandia nie miały w ogóle rolnictwa. Tam gdzie uprawiano ziemię, niskie plony ledwo wystarczały na lokalne potrzeby. Wiele pól leżało odłogiem, gdyż okoliczni mieszkańcy produkowali towary na handel. Mnisi wykorzystali ten fakt, by złość króla obrócić, przeciwko osobie, która była ich konkurencją w lokalnym handlu. Winę za taki stan rzeczy zwalili na Malcolma. Oskarżali go o to, że spekuluje zbożem i często zamiast dostarczyć go do kraju, sprzedaje z zyskiem za granicą, że prowadzona przez niego polityka handlowa, powoduje okresowe głody w niektórych rejonach. Mimo, że kupiec umiejętnie odpierał zarzuty, to wyrok już zapadł. Wracając z kolejnej wyprawy, jego statek zatonął w tajemniczych okolicznościach. Uratowała się cała załoga, oprócz Malcolma. Pozbycie się zdolnego kupca, podyktowane doraźnymi celami, odbiło się katastrofalnie na dochodach z handlu.


    [​IMG]


    Po zlikwidowaniu najbliższych współpracowników Duba, w królestwie, na dobre nastały czasy rządów chrześcijan. Benedyktyńskie kontrole i raporty z nich, dały Kennethowi pełny i prawdziwy obraz dochodów królestwa.


    [​IMG]


    Zmiany dotknęły też armię. Król zdawał sobie sprawę, że w razie szturmu na wroga, piktyjscy wojownicy nie są w stanie dotrzymać kroku pędzącym rydwanom. Te z kolei, bez wsparcia piechoty szybko mogłyby pójść w rozsypkę. Postanowił wsadzić Piktów na rydwany. Górale nie bardzo chcieli porzucać swoje dotychczasowe zwyczaje bojowe, lecz nie mieli wyjścia. Szkolenia trwały długo, lecz w końcu zaczęły przynosić efekty. Tętent kopyt i dziki wrzask pędzących na rydwanach wojowników, robiły piorunujące wrażenie. Siła uderzeniowa armii Albionu wzrosła.


    [​IMG]


    Młody Kenneth nie zajmował się jedynie sprawami wewnętrznymi. Niemal natychmiast po objęciu władzy, doprowadził do mariaży dzieci Duba z książętami Brytanii, wiążąc ich tym samym, bardziej z Albionem, jednocześnie pozbywając się ostatecznie potomków brata z Cait.


    [​IMG]


    Najważniejszym teatrem rozrywki dyplomatycznej, był dla Kennetha kontynent. Posiadając ziemię w Galii i będąc następca tronu Orleanu. Postanowił ostatecznie przejąć przewodnictwo wśród królestw Północnej Europy. Wizygockie zagrożenie było realne dla każdego z nich. Jedynie silny sojusz, a przede wszystkim jego lider, mógłby powstrzymać Wizygotów przed próbami ekspansji na północ. Pierwszym krokiem króla, było wyrwanie księstwa Lundein z orbity wizygockich wpływów, w którą dostała się w wyniku ostatniej przegranej wojny. Książę Hwyel zginął w boju, a władzę przejęli możni, sprawując ją w imieniu jego dwuletniego synka, Ronana. Kenneth wysłał im propozycje mariażu. Żoną dziecka miała zostać ostatnia niezamężna córka Duba, Liadan. Bretońska szlachta przystała na ten mariaż, licząc na to, że Albion pomoże im w odzyskaniu niezależności.
    Kolejnym ruchem szkockiego króla, była propozycja mariażu wysłana do Neustrii. W królestwie nie działo się dobrze. Przegrane wojny z Wizygotami uszczupliły jego rozmiar. Clotario umarł, a królem został Chlodwig. Niedorozwinięty władca nie miał jednak wpływu na władzę i Neustrią władała tak naprawdę ciotka Kennetha, Drivte. Jej władza ograniczała się jedynie do stolicy. Nad pozostałymi fatyczną kontrolę sprawował możny Frank, poganin Pepin. Małżeństwo Kennetha z kilkuletnią córka Drivte, mogło jej pomóc i mimo, że parę łączyłyby więzy krwi, Drivte zgodziła się.


    [​IMG]


    Liczyła na to, że potomek jej córki zostanie kiedyś następcą tronu Alby. Do tego było jeszcze daleko, bowiem Scathach doczekała się kolejnego syna. Mały Cuilen był prawowitym następcą. Król zgadzał się z tym, że schedę po nim, objąć miałby jego nowonarodzony brat.


    [​IMG]


    Kenneth planował by Cuilen, jak dorośnie, uczył się sprawowania władzy, w praktyce. Przewidywał dla niego tron Orleanu i zarządzanie galijskimi posiadłościami Albionu. Ziemie te rozdzielone były księstwem Lundein. Wcielenie go do królestwa, stało się priorytetem Kennetha. Wysłał posłów do Liadan, by ta ostatecznie wywarła nacisk na bretońskich możnych, by zgodzili się na aneksję. Niespodziewanie księżniczka sprzeciwiła się Kennethowi. Król nie zdawał sobie sprawy z tego, że Liadan, od pewnego czasu, wykonywała polecenia wizygockiego rzadcy Akwitanii, Genzeryka. Chciała zostać żoną potężnego lorda, w zamian za to ożeniono ja z dzieckiem. Genzeryk miał chrapkę na przejęcie księstwa. Bretońska szlachta, szybko zorientowała się w sytuacji. Postanowili odsunąć od władzy księżniczkę i wybuchło powstanie pod przewodnictwem lorda Gwened, Vaughana Cichego.


    [​IMG]


    Opór był znikomy, Ronana zdetronizowano, a księciem ogłoszono Vaughana. Liadan wydalono za granicę do Galii, gdzie ostatecznie osiadła w małym majątku. Przydzieloną jej drużynę, wcielono do armii Kennetha.


    [​IMG]


    Vaughan tym czasem szykował się do wojny. Podejrzewał, że Genzeryk, wezwie na pomoc swego króla, by ostatecznie podbić Lundein. Bretończyk proponował szkockiemu królowi w zamian za pomoc zamek Adecavus, który niegdyś był w posiadaniu Lundein, a teraz stał się częścią Wizygocji. Do króla Teudica, doszły wieści, jakoby Albion rości sobie prawa do Adecavus. Zapowiadało się na wojnę. Kenneth zadziałał szybko. Nie był jeszcze gotowy na wojnę, więc osobiście, udał się na dwór Teudica, by załagodzić sytuację. Dzięki swoim dyplomatycznym zdolnością, Kenneth nie tylko odsunął niebezpieczeństwo, ale nawet coś zyskał. Zrzekł się praw do Adecavus (których i tak nie posiadał), jednocześnie namawiając Teudica, by ten, nie dał namówić się Genzerykowi na podbój Lundein. Wizygoci mieli wtedy bardzo napięte stosunki z Królestwem Odoacra co pomogło Kennethowi w negocjacjach.


    [​IMG]


    Kolejne lata udowodniły, że Teudico dotrzymał słowa. Lata spokoju, sprzyjały przemianom. Kontakty z królestwami na kontynencie, korzystnie wpływał na adaptację nowego stylu życia, wśród Celtów. Kontakty handlowe oraz działalność kleru powoli zaszczepiały wśród ludów Brytanii, zwyczaje chrześcijan z kontynentu. Melanż dawnej rzymskiej kultury z germańską zakorzeniał się na wyspach, gdzie jej mieszkańcy wzbogacili ją celtyckim elementem.


    [​IMG]


    Nowinki docierające do królestwa, były impulsem rozwijającym Albion. Nowe sposoby uprawy ziemi, wymiany, uzbrojenia, a nawet stroju, były niczym wobec przemian, które dotknęły strukturę władzy. Dawne plemienne zależności zniknęły bezpowrotnie. Bezpośrednia zależność możnych od króla, stała się normą. Obecność kleru na dworze działała dodatnio na zarządzanie krajem. Kapelani i uczeni mnisi stali się zalążkiem kancelarii. Stali się też przedstawicielami króla w dyplomacji z innymi władcami.


    [​IMG]


    Pierwszym realnym dowodem zmian, była flota. Utrzymywanie połączeń, między rozrzuconymi ziemiami Alby wpłynęło na jej rozwój. Doświadczenie marynarzy rosło jednocześnie ze rozwojem konstrukcji statków. W ich budowie naśladowano frankijskie długie łodzie, których prototypem były okręty Fryzów. Pojawił się nowy typ ożaglowania. A dzięki wyprawom handlowym, na południowe morza, poznano korzystny układ wiatrów i prądów. Podróżowano szybciej.


    [​IMG]


    Efektem zmian we flocie, było zwiększenie rozmiaru wymiany handlowej. Śmierć Malcolma, dała wolną rękę, wszystkim tym, którzy postanowili zaryzykować w interesach. Strefy wpływów, bogatych kupców, zostały naruszone. Nowi handlarze nie zważali, na nie i robili interesy tam gdzie była okazja do zarobków. Ze swoim towarem docierali nawet tam, gdzie wcześniej ich nie widywano. Pojawiali się w małych nadmorskich osadach, stymulując ich rozwój.


    [​IMG]


    W ciągu kilku lat nastąpiła unifikacja kulturowa Albionu z resztą kontynentu. Tak jak i w innych królestwach, panowało chrześcijaństwo, rządził król, a szlachta chłopami. Alba nie różniła się poziomem życia od innych królestw. Była to nie tyle zasługa króla, ale samego społeczeństwa, które samoistnie przejmowało nowe wzorce. Jedyną różnicą była spora liczba wolnych kmieci, oraz instytucja witanu. Sam witan też podległ zmianom. Nie był, tak jak niegdyś, przedstawicielstwem jednej osady, lecz stał się zebraniem thengów z kilku wsi.


    [​IMG]


    Zajmował się on głównie sprawami gospodarczymi regionu, który reprezentował. Współdziałał z lokalnym bailiffem, który pozostawiał mu wolną rękę co do zbytu płodów rolnych. W królestwie rozwinęła się wymiana prowadzona bez pośrednictwa kupców. Często wymiana stricte towarowa, balansująca niedobory. W zamian, możny oferował, ochronę i opiekę, lecz domagał się udziału w zyskach. Z czasem bailiff, sam nawiązywał umowy z innymi możnymi, na wymianę towaru.


    [​IMG]


    Rosła rola lokalnych władyków. Zdarzały się jednak przypadki, gdy część zubożałej szlachty oddawała się pod protektorat innego bailiffa. Tworzyły się zależności lenne. Potężny szlachcic, kontrolujący już znaczną część prowincji, nazywany był lordem, lub thanem (w Irlandii). Był on przedstawicielem swoich ziem. Podlegała mu władza nad prowincją potwierdzona specjalnym, królewskim nadaniem.


    [​IMG]


    Struktura władzy jaka wytworzyła się w ciągu kilku lat przemian, jak też i ewolucja, jakiej dokonało społeczeństwo Albionu, doprowadziło do wprowadzenia królestwa do grona chrześcijańskich monarchii, które wyrosły na gruzach Imperium Rzymskiego. Kenneth zaprzestał używania tytułu wodza Szkotów i Piktów. Od teraz tytułowano go: król Alby.


    [​IMG]
     
  20. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XIX


    Królestwo trwało w stanie względnego spokoju. Przerywały jej jedynie prywatne porachunki lordów. Zazwyczaj kończyły się szybkim podpisaniem pokoju, gdyż żadna ze stron nie mogła zdobyć przewagi, a eskalacja konfliktu, mogła by doprowadzić do interwencji Kennetha. Król się jednak nie wtrącał. Możni tworzyli coraz większe drużyny i wyżywali się, w łupieżczych rajdach na ziemie sąsiada. Na nowo rozkwitał handel bronią. Nawet prości chłopi posiadali jej sporą ilość, by bronić swych osad przed potencjalnym najazdem. Płatnerstwem zajmowali się już wszyscy wioskowi kowale, a umiejętność wytwarzania wspaniałego oręża, stała się niemal powszechna.


    [​IMG]


    Stało się ono bardzo pożądanym towarem na kontynencie. Wizygoci toczyli wojny z Alemanami, Ostrogotami i Królestwem Odoacra, Frankowie ścierali się z Sasami. Wciąż wybuchały nowe wojny. Kupcy wyczuli okazję do zarobku. Podobnie bailiffowie, którzy promowali płatnerstwo, w swoich włościach. Silna konkurencja, zmusiła marynarzy do pośpiechu. Pobijano rekordy prędkości, a załogi nabrały doświadczenia w żegludze.


    [​IMG]


    Konkurujący ze sobą kupcy, coraz częściej uciekali się do nieuczciwych sposobów, na pozbycie się rywali w interesach. Dochodziło do walk na morzu. Najemni bandyci, uzbrojeni po zęby, stanowili, po pewnym czasie, dużą część załogi. Wykorzystywani byli, nie tylko do obrony, ale przede wszystkim do ataku. Na wodach, między wyspami a kontynentem, rozwijało się piractwo i morze przestało być bezpieczne. W końcu zareagował król. Kenneth wysłał swą flotę, by patrolowała szlaki handlowe. Napotkanych piratów topiono, lecz stan anarchii utrzymywał się. By temu zaradzić, król wydał rozkaz, by wszystkie okręty, wyruszając na morze, poddawane były kontroli. Rozbrajano załogi, a na pokłady przydzielano mnichów, którzy mieli dbać o praworządność kapitana i pobierać należne podatki od zysków z wyprawy. Chociaż powstrzymano rozboje, to ruch okrętów zmalał. Najemników wcielono do armii i choć część z nich zdezerterowała, to ci którzy pozostali, byli cennym wsparciem.


    [​IMG]


    Statki z Albionu, które wypływały załadowane bronią, po brzegi, wracały niemal puste. Ceny w portach handlowy wzrosły w wyniku ciągłych wojen. Staniała za to broń. Handel stawał się coraz mniej opłacalny. Wielu kupców, zamiast przestawić się na inny towar, lub szukać innych sposobów zarobku, spoczęła na laurach i zawiesiła wyprawy.


    [​IMG]


    Dawna równowaga towarowa w Albionie została zachwiana. Regiony zaczęły borykać się z niedoborami. Szczególnie jaskrawo, zjawisko to wystąpiło w galijskich ziemiach króla. Jako, że miały one najbliżej do Wizygotów i nie musiały transportować swojego towaru statkami, handel bronią stał się priorytetem miejscowych. Dopóki trwały wojny, interes kwitł. Teraz jednak się to zemściło. Wiele pól leżało odłogiem, a gdy przyszła zima, tak sroga, jak nigdy dotychczas, nastał głód. Początkowe rozruchy, przerodziły się w bunt chłopski. Plądrowano dwory i klasztory. Kenneth nie mógł tego tolerować i na czele drużyny ruszył do Galii, by opanować sytuację. Szczęście mu sprzyjało. Powstańcy nie byli zorganizowani, a poszczególne grupy nie mogły sprostać armii króla. Ostatnią bitwę stoczono pod Suindinum, a pojmanych jeńców stracono.


    [​IMG]


    Kenneth, po raz kolejny pokazał, że właściwie reaguje na problemy swojego królestwa. Możni poczuli, że w razie kłopotów, mogą liczyć na swego króla. Z drugiej strony, żaden z nich nie chciał, by w głowie Kennetha pojawił się cień podejrzenia, co do ich lojalności. Sumiennie wysyłali więc należne daniny, do stolicy. Były one znacznie niższe niż te, które musieli płacić książęta Brytanii. Niektórzy wasale króla chętnie przyjęli by, królewską propozycję, włączenia ich ziem do Alby.


    [​IMG]


    Ród McAilpine miał jednak kłopot. Następca tronu, książę Cuilen poważnie zachorował. Medycy jego ojca, księcia Orleanu, nie mogli poradzić sobie z chorobą. Kenneth wysłał na pomoc, swoich uzdrawiaczy, na czele z mądrym benedyktynem Wiglafem. Zanim jednak dotarli na miejsce, młody książę zmarł. Scathach nalegała, by syna pochowano w rodzinnym kurhanie, w Piktalndzie. Dodatkowo wymagał tego obyczaj, więc książę Filgius zgodził się. Gdy ciało przypłynęło do Strathclyde, rozkład był już tak zaawansowany, że zdecydowano się na szybki pochówek, na miejscu. Z czasem, wokół grobu powstała kaplica, a potem, pierwszy kościół na północy. Tymczasem Wiglaf dowiódł swoich umiejętności leczniczych, uzdrawiając księcia Mercji, który oślepł. Uznano to za cud, a Wiglafa okrzyknięto świętym. Cieszył się wielkim szacunkiem. Tak wielkim, że gdy księciu Mercji, przytrafił się śmiertelny wypadek na polowaniu, Wiglafa poproszono, by zajął jego miejsce.


    [​IMG]


    Chociaż nic na to nie wskazywało, nad królestwem zaczęły zbierać się ciemne chmury. Sojusznik Albionu, Vaughan Cichy, podżegał do wojny, przeciwko Wizygotom. Mamił Kennetha obietnicami oddania mu władzy w całej Galii, sobie chcąc zatrzymać jedynie rejon galijskiego wybrzeża. Sytuacja wydawała się sprzyjająca, gdyż cała wizygocka armia ruszyła właśnie na nową wojnę z Odoacrami. Król nie dał się jednak skusić i odmawiał Vauganowi udziału w bardzo ryzykownym przedsięwzięciu, tym bardziej, że Wizygoci szybko rozgromili armię przeciwnika. Po kilku miesiącach z południa zaczęły dochodzić ciekawe wieści. Otóż do wojny, po stronie Odoacrów, włączyli się Ostrogoci. Atakując znienacka, zdziesiątkowali i rozproszyli wizygockie wojska. Król Teudico zginął. Vaughan na to tylko czekał i wkroczył na tereny Wizygotów. Kenneth zdecydował się wspomóc sojusznika. Druga okazja, by osłabić ariańską hegemonię, mogła się już nie powtórzyć.


    [​IMG]


    Zanim jeszcze wojska króla rozpoczęły kampanię, drużyna księcia Lundein, spacyfikowała Adecavus. Zniszczona prowincja niemal opustoszała, a na miejscu jej dawnych mieszkańców pojawili się Bretończycy. Później Vaughan zwrócił nad morze, wierny swej koncepcji opanowania wybrzeża. Gdy wojowie Kennetha przekroczyli już granicę, napotykając stare, rzymskie umocnienia, rozdzielili się i przystąpili do metodycznego oblężenia grodów. Próbowano co prawda szturmów, lecz bez powodzenia. Poprowadzone z brawurą ataki Piktów, przyniosły znaczne straty. Osłabiły morale oblegających i ostatecznie ukazały zacofanie celtyckiej sztuki wojennej, wobec obrońców skrytych za potężnymi murami twierdz.


    [​IMG]


    Kenneth mógł sobie pozwolić na stratę czasu podczas oblężeń. Sojusznicy powoli posuwali się coraz dalej w głąb Królestwa Wizygotów. Podobnie Ostrogoci, którzy kontrolowali już ziemie, które Teudico zdobył na Odoacrach. Po roku, zaczynały pojawiać się jednak pierwsze oznaki, że Wizygoci, łatwo się nie poddadzą. Coraz częściej potykano się z wizygockimi podjazdami. Nie były one groźne. O wiele większym zagrożeniem, była nowa armia wroga, która powstała z połączenia załóg, które dotąd stacjonowały w grodach Iberii. Szykowało się, decydujące o wyniku wojny starcie.


    [​IMG]


    Gdy tylko Wizygoci przekroczyli Pireneje, Vaughan przestraszył się i poprosił o pokój. Udało mu się zatrzymać Adecavus i wycofał się z wojny. Kenneth zdawał sobie sprawę, że sam nie będzie w stanie sprostać Wizygotom, więc uznał zawieszenie broni, wycofując swoje wojska. Żal do Vaughana jednak pozostał. Była szansa na pokonanie wroga, ale przez tchórzliwego Bretończyka, stracono ją.


    [​IMG]


    Z biegiem czasu okazało się, że podjecie ryzyka, mogło by doprowadzić do rozpadu Wizygocji. Po zawarciu pokoju, armia z Iberii, ruszyła na wschód, gdzie przez dwa lata toczyła zacięte boje z Ostrogotami. Obie strony poniosły bolesne straty i ostatecznie zawarto pokój, na mocy którego, Ostrogoci przesunęli swe granice na wschód. Tymczasem w opuszczonych przez wojów prowincjach wybuchły separatystyczne powstania. Pierwsi powstali Baskowie i Swewowie, wywalczając sobie niezależność. Za ich przykładem poszli Iberowie. Młodziutki następca tronu, Chindasvindo (a właściwie popierający go możni), nie byli w stanie opanować sytuacji i ostatecznie zgodzili się oddać Iberom znaczne obszary półwyspu. Królestwo rozpadało się, postanowiono iść na ustępstwa wobec buntowników, by tylko zachować jego jedność. Na północy powstali Frankowie, którzy po zwycięstwie nad Wizygotami w bitwie pod Camaracum, utworzyli królestwo Austrazji (Franków wschodnich). Ostatnim akordem procesu rozpadu, była secesja Bretończyków w Gwened i zajęcie wschodnich rubieży królestwa, przez germańskie plemiona Alemanów i Turyngów. Później, pomimo wielu buntów, Wizygotom udało się otrzymać pozostałe tereny pod swoja kontrolą.


    [​IMG]


    Tymczasem zmarł książę Vaughan, a na tronie Lundein, zasiadł jego syn Iago, podobnie małomówny, jak jego ojciec. Był to dumny i porywczy człowiek. Uważał, że wszystkie konflikty należny rozwiązywać, przy użyciu siły. Niemal natychmiast po objęciu władzy zaczął domagać się, by wolni Bretończycy uznali go jako swego księcia. Gdy ci, wyzwoliwszy się dopiero z pod wizygockiej władzy odmówili, najechał ich kraj i siłą wcielił do Lundein. Co prawda Kenneth popierał te działania, uważając, że Bretończycy powinni być zjednoczeni pod jednym władcą, lecz butne zachowanie Iago, który zaczął domagać się od Kennetha oddania mu Walii, szybko popsuło wzajemne stosunki. Wobec braku perspektyw na ekspansję i bogactwa z łupów, Iago uciskał swoich poddanych. Szczególnie rejon Adecavus, gdzie jego żołdacy poczynali sobie niczym w okupowanym kraju. Galowie mieszkający w prowincji, błagali Kennetha o pomoc.


    [​IMG]


    Kenneth zagroził Ioago, że jeśli dalej będzie tak „rządził”, to może to doprowadzić do zerwania sojuszu. Bretończyk jednak za nic miał przestrogi. Trwał dalej w mniemaniu o własnej sile. W końcu przekroczył granicę. Jego drużyna ruszyła na wyprawę do Walii. Głównym celem były łupy, lecz Iago planował, jeśli sytuacja pozwoli, przyłączyć te ziemie do swego księstwa. Kenneth zdecydowanie stanął w obronie wasala.


    [​IMG]


    Iago zrewidował plany. Postanowił zaatakować Galię. Wymyślił chytry plan ataku. Część oddziałów, miała zaatakować Suindinum od południa, a on sam, z niewielkim oddziałem, ruszył do portów na północy, gdzie czekać miał na zawrócone, z wyprawy do Walii, okręty. Skoncentrowawszy siły, planował otoczenie obrońców Suindinum, dowodzonych przez bailiffa, Cuilena Łysego.


    [​IMG]


    Plan nie do końca się powiódł. Zabrakło skoordynowania ruchów wojsk. Cuilen obronił gród, po czym ruszył na napastników. Do bitwy, która trwała cały dzień, wchodziły nowe oddziały Bretończyków, lecz nie były w stanie powstrzymać nacierających. W końcu napastnicy zaczęli się cofać. Zapanowała panika, rozpoczęła się rzeź. Armia Iago poszła w rozsypkę.


    [​IMG]


    Drużyna Cuilena wkroczyła do Adecavus, z północy nadciągała armia Kennetha, a na resztę półwyspu spadły oddziały królewskich wasali. Iago błagał o pokój. Uznał dominację Albionu, stał się wasalem króla i zrzekł sie swoich aspiracji.


    [​IMG]


    Wojenny czas dobiegł końca. Kenneth wrócił do Cait. Dopiero teraz zauważył, że jego żona, z dziewczynki stała się piękna kobietą. Kilka miesięcy później, księżniczka Alvina, ogłosiła mu, że jest w ciąży. Istniały obawy, że ze względu, na bliskie pokrewieństwo rodziców, dziecko może urodzić się chore, lub zdeformowane. Królewska para, co noc modliła się, by tak się nie stało. Modlitwy zostały wysłuchane. Chłopczyk urodził się zdrowy i silny. Po ojcu nadano mu imię Kenneth.


    [​IMG]


    Szczęśliwy Kenneth wezwał wszystkich możnych do stolicy, by razem z nim świętowali szczęśliwe narodziny. Podczas ceremonii, ogłosił swojego syna, swoim następcą. Łamało to zasadę dziedziczenia w linii żeńskiej, lecz kraj dojrzał już do zmian. Lordowie, kler, a nawet pospólstwo bez sprzeciwu uznali prawa niemowlęcia do sukcesji. Współcześni nie zdawali sobie z tego sprawy, że właśnie ostatecznie skończyła się epoka matriarchalna. Był rok 607 r.n.e...


    [​IMG]


    Miną jakiś czas, gdy do Cait przybyli posłańcy Wizygotów. W imieniu następcy tronu, proponowali sojusz. Zaskoczyło to szkockiego króla. Nie wiedział, że Wizygoci zmagają się z ciągłymi rebeliami. Pojawiali się liczni pretendenci do tronu, buntowali się chłopi, wybuchały bunty religijne. Kennethowi wydawało się jednak, że Wizygoci nadal są potęgą. W rzeczywistości, rozpaczliwie szukali sojusznika, który wsparły ich w wypadku najazdu. Przypieczętowaniem sojuszu miało być małżeństwo malutkiego Kennetha i, niewiele od niego starszej Chindasvindy, siostry niepełnoletniego, ariańskiego króla. Niebezpieczeństwo wizygockiego najazdu w końcu znikło.


    [​IMG]
     
  21. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XX


    Okiem historyka.


    Wraz z przyjęciem innej zasady dziedziczenia, Królestwo Alby weszło w nowa fazę. Już sam fakt, że samowładne przekazanie dziedzictwa, własnemu potomkowi, nie znalazło sprzeciwu w społeczeństwie, świadczy o tym, że nowy porządek wczesnofeudalny, wkroczył na stałe na wyspy.
    Od teraz Albion stał się jednym z wielu poromańskich, królestw, które nie różniły się od siebie, co do formy sprawowania władzy.


    W Kronice Piktyjskiej, wymieniane postaci władzy, zaciemniają nieco prawa dziedziczenia. Łatwo się w nich pogubić, zważywszy na znaczną ilość dzieci wodzów. Jednak pomijając osoby, nie wymienione z imienia w zapiskach, możemy pokusić się o stworzenie drzewa genealogicznego, na podstawie którego, możemy zrozumieć, jak wielką rolę odgrywał matriarchalny system dziedziczenia.


    [​IMG]


    Rodzina McAilpine, stworzyła swe dziedzictwo przede wszystkim przy pomocy oręża. Nie było to niczym dziwnym w epoce, lecz powstanie Albionu wyróżnia to, że dokonało się z inspiracji barbarzyńskich plemion z północy wysp, najmniej rozwiniętych cywilizacyjnie.
    Zjednoczenie klanów za Aneirina, było procesem, który nie tylko zahamował, napór Brytów i Germanów, ale i odepchnął ich na południe. Piktowie, niezdolni byli jednak powstrzymać Szkotów, którzy naciskani, przez Irlandczyków, osiedlili się w ich kraju, przyczyniając się do postępu cywilizacyjnego górali. Aeron, wespół za Szkotami, podbił Brytów i najechał rozbitą Irlandię. Llewelyn zjednoczyła Celtów do walki z Germanami, ostatecznie ich pokonując. Starcia te miały podłoże kulturowe. Po raz pierwszy pojawiło się pojęcie zjednoczonego Albionu. Po zdobyciu prymatu w regionie, jej syn, ostatecznie podporządkował sobie resztę wysp, a nawet z sukcesem interweniował, wspierając swego etnicznego sojusznika w Galii.


    [​IMG]


    Podbicie jej, było impulsem, który przyspieszył cywilizowanie się Alby. Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa, nastąpiło częściowe części władzy. Plemienne zależności poddańcze, znikły, ustępując miejsca, tworzącym się zależnościom lennym. Zmniejszenie rozmiarów, bezpośrednio podległych władzy seniora, jak i rozbicie lenne, korzystnie wpłynęło na wewnętrzna integrację dzielnic. Poszerzano terytorium królestwa, ale nie był to podbój, lecz podporządkowanie miejscowym elit. Oddawanie ziem wasalom, trwało nadal za Duba, a jego wojna z Galami, była efektem prywatnej wendetty. Podobnie było w przypadku Kennetha, lecz jego podporządkowanie sobie Bretanii, nosiło znamiona zjednoczenia, i było, po raz pierwszy, efektem prowadzonej przez króla dyplomacji międzynarodowej.


    [​IMG]


    Poddani Kennetha, nie stanowili monolitu. W skład królestwa wchodziło wiele ludów, lecz były już pewne oznaki unifikacji fir Alban (ludzie Alby/Albionu). Piktowie, niemal kompletnie zintegrowali się z najbliższymi im kulturowo gaelickimi, szkockimi osadnikami. Co prawda, granicę między nimi, można poprowadzić mniej więcej wzdłuż osi północ – południe, w Piktlandzie, lecz pod względem zwyczajów i języka, był to już jedna nacja. Irlandia niemal w całości była zamieszkiwana, przez Irlandczyków. Wśród Brytów, wyodrębnili się Walijczycy. Różnice były jedynie lingwistyczne, choć Walijczycy, kultywowali tradycję celtyckiego królestwa Glamorgan.
    Wśród Germanów, prym wiedli Anglowie z Norhtumbrii. Sasi tracąc znaczna część populacji w wojnach, niemal nigdzie nie stanowili zwartego osadnictwa, lecz nadal była to licząca się grupa plemienna. Najmniej liczni osadnicy fryzyjscy żyli na wybrzeżach Kentu. Na kontynencie celtyccy Bretończycy, sąsiadowali z romańskimi Galami.


    [​IMG]


    Czynnikiem o wiele bardziej integrującym społeczeństwo, niż przynależność etniczna, była religia. Poparcie udzielone chrześcijaństwu przez rządzących, zapoczątkowało stopniową ekspansję tej wiary. Wyszła ona przede wszystkim z Irlandii, gdzie tradycje chrześcijańskie były już zakorzenione. Nową wiarę przyjęli Szkoci. Coraz liczniejszych zwolenników, zdobywała w otoczeniu władców i ich siedzibach. Epoka mistycyzmu, za Vaughana, zaznaczyła się działalnością ruch ascetów i pierwszych form eremizmu. Z kolei, regresja pogańska, za jego następcy powstrzymała te procesy. Dopiero rządy Kennetha, wychowanego w chrześcijaństwie, ponownie przywróciło je do łask. Jego patrymonium, było niemal w całości schrystianizowane. Pogaństwo zachowało się jednak, na ziemiach jego wasali w Brytanii. Ciekawostką, jest przyjmowanie przez Germanów z Derii, celtyckich bóstw. Tu znów, motywatorem tego procesu był lokalny władca i jego dwór, zmuszony do przyjęcia nowej wiary, przez królową Llewelyn.


    [​IMG]


    Zjawiskiem, które także integrowało społeczeństwo, był rozwijający się handel. Wewnętrzna wymiana towarowa, nastawiona była oczywiście na pokrywanie niedoborów żywności, lecz wraz z jej rozwojem, w obiegu zaczęły pojawiać się przedmioty codziennego użytku, a nawet towary luksusowe i unikatowe. Większość takiego typu towaru przybywała za wyspy z kontynentu, gdzie już od czasów rzymskich zachowała się produkcja tkanin. Połączenie z Galią, utrzymywane było dzięki stale modernizowanej i rozwijającej się żegludze. Niektóre osady (jak np. Caleva w Atrebatii), nastawione były na produkcję okrętów. Główny szlak w Brytanii wyrósł samoistnie, jako zapotrzebowanie Piktlandii na towary. Na jego trasie wyrosły ośrodki handlu. Połączone one były, z innymi tego typu grodami, leżącymi na wybrzeżach. To właśnie morze było głównym kierunkiem wypraw handlowych, gdyż nie handel wewnętrzny, ale właśnie import były procederem najbardziej zyskownym. Albion nie tylko brał, produkowano towar, który z powodzeniem eksportowano, nawet do odległych krain.


    [​IMG]


    Towarem, tym była oczywiście, wielokrotnie wspominana w Kronice Piktyjskiej, broń. Nie dziwi to wcale, zważywszy, że wyspiarze mieli się czym pochwalić. Dobrej jakości stop żelaza w połączeniu z solidnością wykonania, szybko zdobyło uznanie w niespokojnych czasach ciemnego średniowiecza. Wytwory płatnerzy i zbrojmistrzów, szybko wyrobiły sobie dobra markę. Nie były to tylko, niemal legendarne, piktyjskie długie miecze. Zainteresowaniem cieszyły się też walijskie długie łuki, czy anglosaskie topory. Produkcja uzbrojenia obronnego, a przede wszystkim hełmów, o galoromańskiej proweniencji, służyła głównie na potrzeby wewnętrzne.


    [​IMG]


    Mimo doskonałego oręża, armia Albionu, była zacofana wobec królestw, z którymi graniczono na południu. Co prawda zachodziły pewne zmiany w organizacji walki, lecz był to proces powolny. Był jednak niezbędny, by królestwo, nie tylko nie stało się obiektem ekspansji sąsiadów, ale by w przyszłości, samo mogło pokusić się o powiększenie własnego terytorium.
     
  22. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XXI


    Mimo, że stosunki z Wizygotami, były dobre, jak nigdy dotychczas, to król postanowił zmodernizować swoją strategię wojny. Ostatnia wojna uzmysłowiła Kennethowi konieczność zmian. Głównym czynnikiem decydującym o przewadze, była prędkość z jaką armia zdobywała terytorium wroga. Oblegając grody, dawano przeciwnikowi czas na przygotowanie kontry. Receptą na to miał być zmasowany marsz głównymi siłami w głąb wrogiego kraju i jak najszybsze starcie się z głównymi siłami adwersarza. Dopiero po zwycięstwie w tej bitwie, drużyny miał rozdzielić się i przystąpić do oblężeń.


    [​IMG]


    Dotychczasowe formacje pieszych wojowników, okazały się zbyt mało mobilne, by sprostać takim założeniom. Konieczne stało się powiększenie oddziałów kawalerii. Na konie stać było jedynie co bogatszych wojów, więc król postanowił przeznaczyć część złota, na sprowadzenie wierzchowców dla swojej armii. Zajął się tym kupiec Amlaib, który w krótkim czasie dostarczył Kennethowi znaczną ilość doskonałych koni, dzięki którym udało się stworzyć nowe drużyny jazdy. Reputacja Amlaiba, jako znakomitego kwatermistrza poszła w świat. Król Basków oferował mu mnóstwo złota za jego usługi. Kupiec dał się skusić i porzuciwszy swój kraj, udał się na południe.


    [​IMG]


    Nastały spokojne czasy. Okres pokoju zbiegł się z wyjątkowymi latami urodzaju. Spichlerze pękały w szwach, a ludność, żyła w dostatku. Był to czas rozwoju grodów i wsi. Nastąpił znaczny wzrost zorganizowanej produkcji pozarolniczej. Korzystna koniunktura na rynkach wpłynęła pozytywnie na rozwój handlu zagranicznego, jak też i wewnętrznego. Królewskie dochody z opłat celnych przekroczyły rozmiar daniny przekazywanej od wasali. Jeszcze większe były wpływy z tytułu danin od bailiffów Alby. Królestwo bogaciło się i szybko się rozwijało.


    [​IMG]


    Okres ten wpłynął na zmianę świadomości społecznej, galijskich poddanych Kennetha. Zdecydowana większość z nich, zachowywała się lojalnie wobec króla i uważała się za fir Alban. Wyspiarze także postrzegali Galów jako bratnią nację. Kenneth oficjalnie zrównał ich w prawach z resztą ludów Albionu. W praktyce równość taka istniała od dawna. Można powiedzieć nawet, że to właśnie z Galii, królestwo czerpało swoje wzory społeczno-kulturalne, a styl życia jej mieszkańców, naśladowano, na własne życzenie.


    [​IMG]


    Nie wszyscy Galowie byli poddanymi Kennetha. Większość z nich podlegała Wizygotom, lecz część, żyjąca na wybrzeżu, była poddanymi księcia Justusa, wasala króla. Było to bogate i sprawnie zarządzane księstwo, a jego mieszkańcy nie mieli by nic przeciwko temu, by oficjalnie stać się częścią Alby. Głównym motywem były oczywiście niższe podatki w królestwie. Sygnały o tym dotarły do Kennetha, więc postanowił zadośćuczynić tym pragnieniom, przy okazji powiększając swoją władzę.


    [​IMG]


    O żadnym siłowym wcieleniu nie mogło być, oczywiście mowy. Książę Justus, był spokrewniony z Kennethem, jego ojcem był syn Duba, a matką, córka Viniusa. Z dumą nosił nazwisko McAilpine. Król udał się na jego dwór i przedstawił swoją propozycję. W zamian za zrzeczenie się książęcego tronu, Justus otrzymać miał tytuł lorda całej Galii. Oddane mu pod kontrolę znaczne ziemie, o wiele większe niż teren jego księstwa, ostatecznie przekonały Justusa. Galijskie księstwo znikło z kart historii.


    [​IMG]


    Królestwo Albionu, było potężne jak nigdy dotychczas. Za twórcę tej potęgi słusznie uważano Kennetha. Prowadzona, przez niego polityka wewnętrzna, jak tez i sukcesy międzynarodowe, przyczyniły się do wzrostu prestiżu władcy. Ród McAilpine cieszył się ogromną estymą. Nie pojawiały się żadne głosy krytyki, a lojalność poddanych, była bezdyskusyjna. Przykładem na to były losy kupca Amlaiba. Zdobywając bogactwo w służbie baskijskiego króla, nigdy nie zapomniał czyim jest poddanym. Umierając, przekazał cały swój skarb, swojemu królowi.


    [​IMG]


    Dzięki umiejętnej dyplomacji, Kennethowi udało się znacznie poprawić stosunki, że wszystkimi sąsiadami. Wyjątek stanowiło nowopowstałe królestwo Franków – Austrazja. W przeciwieństwie do Franków z północy, którzy byli poganami, była to monarchia chrześcijańska. Rościła ono sobie prawa do zwierzchności nad wszystkimi Frankami i jawnie dążyła do przejęcia schedy po podupadłej Neustrii.


    [​IMG]


    Na razie jednak, miało własne kłopoty. Możny, Sigeberto Okropny, uzurpował sobie prawa do tronu. Jako, że jego ziemie były oddzielone od reszty Austrazji, terenami kontrolowanymi przez pogan, król Sigismundo nie mógł wyprawić się przeciw buntownikowi. Sigeberto kontrolował tereny sąsiadujące z Albionem. Kenneth zaproponował austrazyjskiemu królowi, że jeśli da mu pozwolenie na wprowadzenie armii na ziemie Astrazji, rozwiąże problem z nieposłusznym możnym. Pomysł tak spodobał się Sigismundowi, że poszedł on dalej w poprawianiu wzajemnych stosunków i zaproponował mariaż swojej córki z synem Kennetha.


    [​IMG]


    Król nie miał szczęścia do potomstwa. Choć doczekał się jeszcze czterech córek, to marzył mu się następny syn. Tego jednak nie było, a królewska para był już coraz starsza. Pokrzepieniem dla Kennetha, byli jego zięciowie. Brytyjscy książęta, za których król wydał córki, wręcz ubóstwiali swoje żony. W ślad za tym szedł szacunek wobec teścia. Układ wasali z królem, był już nie tylko formą podległości, ale i łączył władców więzami krwi.


    [​IMG]


    Spokojną egzystencję, przerwał nieoczekiwany wypadek. Na niebie pojawił się meteoryt, który przeleciał nad całym terytorium królestwa. Od dawien dawna, oznaczało to nadejście jakichś niecodziennych wydarzeń, zazwyczaj tragicznych. Król jednak zignorował te zabobony. Smacznie spał, gdy mieszkańcy Cait, z niepokojem odprowadzali wzrokiem, opadającą gwiazdę.


    [​IMG]


    Meteoryt spadł do morza, około stu mil na zachód od lądu. Fala, jaka powstała po jego upadku, dotarła na Hybrydy całkowicie pustosząc osady rybaków. W ciągu dwóch dni. niemal całe wybrzeże wysp brytyjskich, musiało zmierzyć się z podniesionym stanem morza, a skutki katastrofy meteoru odczuwano nawet na wybrzeżach Galii. Szczególnie tragicznie w skutkach, wydarzenie dotknęło Strahtclyde. Specyficzny układ dna morskiego, wzmocnił falę przypływu i miasto znalazło się pod wodą. Gdy opadła, oczom ocalałych mieszkańców ukazał się straszny widok. Nie tylko budynki leżały w gruzach. Żywiołowi nie zdołały oprzeć się nawet wały obronne. Co gorsza gród zalała nowa fala. Byli to uchodźcy z Hybrydów. Prymitywne, piktyjskie, wyspiarskie szczepy, które postanowiły osiąść w Strathclyde, nie spotkały się z dobrym przyjęciem. Niemal natychmiast wybuchły walki o żywność i suche domy na wzgórzach. Chrześcijańscy Szkoci uciekali do Cait, licząc na pomoc króla. Król był bezsilny wobec kataklizmu. Zamiast zareagować na wydarzenia w Strahtclyde, Kenneth zaszył się w kaplicy, prosząc Boga o łaskę. Sprawą zainteresował się natomiast, biskup Munsteru, Kolomban. Razem z podległymi mu mnichami, Eattą i Aethelrykiem prowadził wtedy z powodzeniem, akcję misyjną w Piktlandzie. Usłyszawszy wieści z dotkniętego katastrofą grodu, postanowił wyprawić się do Hybrydczyków i nawracając ich na chrześcijaństwo doprowadzić do zakończenia bratobójczych walk.


    [​IMG]


    Wyposażona w spore zapasy żywności wyprawa dotarła na południe. Pomoc przyjęto z wdzięcznością, lecz o zmianie wiary nikt nawet nie myślał. Kolomban usilnie starał się przekonać piktyjską starszyznę do konwersji, na nic się to jednak zdało. Codziennie w towarzystwie mnichów na wybrzeżu morza odprawiał nabożeństwa, prosząc Chrystusa o łaskę. Podczas jednego z nich zauważono, że do brzegu zbliża się ogromne stado fok (prawdopodobnie migrujące w związku z upadkiem meteorytu). Gdy foki dotarły do brzegu, miejscowa ludność rzuciła się do polowania. Mimo istnej hekatomby, stado zostało na wybrzeżu jeszcze kilka dni, pozwalając mieszkańcom Strathclyde zgromadzić zapasy pozwalające im ze spokojem myśleć o zbliżającej się zimie. Pojawienie się fok, ogólnie uznawano za cud, którego sprawcą był Kolomban. Starszyzna prosiła biskupa o przebaczenie i poprosiła, by ich ochrzcił. Za ich przykładem, poszła większość uchodźców.


    [​IMG]


    By nowoochrzczeni pozostali przy nowej wierze Kolomban pozostał w Strathclyde, ale jego pomocnicy powrócili do stolicy. Kenneth, dowiedziawszy się o sukcesie misjonarzy, postanowił wykorzystać ich doświadczenie, namawiając ich do misji w germańskich księstwach na wyspie. O ile misja ta nie powiodła się, to niemniej Aethelryk, jak i Eatta, zdobyli tak wielkie wpływy na dworach Derii i Lindsey, że podobnie jak Mercji, zaproponowano im tron, po śmierci władców tych księstw. Zaniepokoiło to trochę Winglafa, który był dotychczas niekwestionowanym liderem chrześcijan, wśród Anglosasów.


    [​IMG]


    By wspierać konwersję, Kenneth, pod pretekstem zadośćuczynienia po klęsce żywiołowej, wprowadził niższe podatki dla chrześcijan. Lud go wielbił, ale możni (szczególnie w Irlandii), byli oburzeni, bo ich dochody znacznie się zmniejszyły. Król mógł sobie jednak pozwolić na wzrost niezadowolenia możnych. Korzyści płynące z nowego, królewskiego edyktu z naddatkiem pokrywały straty. Masowe chrzty, często powodowane były chęcią płacenia mniejszych danin, lecz czas pokazał, że przyczyniły się do znacznego powiększenia, grona szczerych chrześcijan. W całym Caitness zanikło pogaństwo.


    [​IMG]


    Wielu nawróconych Piktów, z zapałem poznawało nową wiarę. Część z nich postanowiła całkowicie poświęcić się Bogu i wstąpiła w szeregi benedyktynów. Klasztor w Munster stał się za mały by pomieścić wszystkich chętnych. Dzięki królewskiej pomocy, udało się utworzyć filialny klasztor w Rotomagus, gdzie nowi mnisi mogli służyć Chrystusowi, pod czujnym okiem starszych braci.


    [​IMG]


    Powołanie klasztoru właśnie w Galii, było efektem coraz większego zainteresowania króla sprawami na południu. Przez całe swoje życie liczył się z tym, że przejmie tron Orleanu. Jego matka dawno już zmarła, a jego ojciec, Filgius, był już u kresu swego życia. Król liczył się ze swoją rychłą koronacją, na księcia Orleanu. Przeliczył się. Choć jego ojca pochowano z wszelkimi możliwymi honorami, a Kennethowi przekazano znaczną część skarbca, to księciem ogłoszono Childeberta, niepełnoletniego syna hrabiego Nanentum. Potężny możny, przy współpracy z resztą szlachty sprawować miał władzę w imieniu syna. Król Alby poczuł się znieważony.


    [​IMG]


    Kenneth postanowił przejąć, należny mu Orlean, siłą. Przy okazji miał zamiar wypróbować swoją, nową kawalerię. Uderzenie miało być pokazem siły, więc zarządzono szkolenie kawalerii, by wieść o atakujących w równym szyku jeźdźcach rozniosła się szerokim echem po regionie. Miała to być śmietanka armii, świetnie wyszkolona i wyposażona. Na jej potrzeby wyprodukowano nowe siodła i końskie oporządzenie. Wykonane było na wzór wizygocki, bardziej poręczny i zaawansowany niż celtyckie modele. Ostatecznie przyjęło się w całej armii.


    [​IMG]


    Król wsiadł na okręt i ruszył na południe. Podła pogoda spowodowała, że do Galii, Kenneth dotarł chory. Wysoka gorączka utrzymywała się przez wiele dni. Po kilku tygodniach osłabiony władca wyszedł z komnat i zażądał by przyprowadzono mu konia. Rozkaz spełniono. Kenneth wsiadł na wierzchowca, lecz nie dojechał nawet do bram grodu. Zsunął się z konia i umarł. Ataku z Orleanem zaniechano. Po niecałym miesiącu odbyła się koronacja syna króla, Kennetha Drugiego.


    [​IMG]


    Nowy władca nie zamierzał marnować militarnej machiny, stworzonej przez ojca, do wojny z Orleanem. Postanowił użyć jej do walki w obronie chrześcijaństwa. Głównym celem mieli być pogańscy Frankowie, na podporządkowanie których liczyła chrześcijańska Austrazja. Kenneth mógłby skorzystać na tym konflikcie i zdobyć kolejne ziemie zamieszkiwane przez chrześcijan. Jego obiektem pożądania stała się stolica Franków, Bononia.


    [​IMG]
     
  23. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XXII


    Przygotowania do wojny z Frankami szły pełną parą, gdy królowa obwieściła, że jest w ciąży. Kenneth postanowił odłożyć wyprawę do czasu rozwiązania. Narodziny pierwszego dziecka, które miało by odziedziczyć tron, całkowicie zaprzątało umysł króla. Oczywiście bardzo liczył na syna, jednak nastąpiły komplikacje podczas ciąży. Król modlił się żarliwie, by dziecko przeżyło. Poszedł nawet dalej. W tajemnicy złożył ofiarę ze złota i pereł, celtyckiej bogini płodności, Aine. Skarby wrzucono do morza. Dziecko urodziło się w dniu przesilenia letniego. Legenda głosi, że noworodek, po wyjściu na świat, trzymał w zaciśniętej rączce perłę. Faktem jest natomiast to, że do łask powrócił kult bogini Aine, którą kler w Cait zaliczył w poczet chrześcijańskich świętych. Maleństwu dano na imię Malcolm.


    [​IMG]


    Król w swojej kaplicy, obok krzyża postawił posąg Aine. Nowa święta nie przyjęła się nigdzie, oprócz Irlandii i Caitness. Możni galijscy, jawnie protestowi, przeciwko herezji. Brytowie i germańscy wasale Albionu, w obawie, przed wzrostem znaczenia pogańskich wierzeń, też stali w opozycji wobec takiego bałwochwalstwa. Spadek lojalności, grzebał plany wojenne króla. Kenneth poszedł na ustępstwa. Usunął posąg bogini z kaplicy, oraz wydał edykt, na mocy którego, możni stawali się głównymi opiekunami chrześcijaństwa w swoich włościach.


    [​IMG]


    Przywilej jaki nadał, dał mu jednak sposobność, go kontrolowania szlachty. Jako zwierzchnicy religijni, mieli oni dbać o wzrost konwersji. Raporty o ilości nowych konwertytów, przesyłał królowi, biskup Calais, Giric Rudobrody. Z królewskiego polecenia, galijscy pisarze szybko stali się agentami biskupa na dworach możnych. Przesyłane przez nich dane, dotyczyły nie tylko religii, ale też wszelkich spraw ekonomicznych. Dzięki temu Kenneth posiadał pełną wiedzę, co do majątku jego poddanych. Szlachta wiedziała o tym i by nie popaść w niełaskę, zaczęła płacić podatki z ukrytych dotychczas dochodów.


    [​IMG]


    Uspokoiwszy nastroje, król powrócił do swoich planów wojennych. Konflikt był już niemal przesądzony. Austrazyjski rebeliant, Sigeberto Okropny, ostatecznie przejął tron Neustrii, osadzając starą Drivte w klasztorze. Pogańscy Frankowie, formalnie zależni od Neustrii, popierali go, jako sojusznika przeciwko zagrożeniu ze strony Austrazji. Ich wódz Karolmanno, nie zamierzał przyjmować chrześcijaństwa, a Sigeberto obiecywał mu wolną rękę co do spraw wiary.


    [​IMG]


    Pod pretekstem przywrócenia Drivte na tron i obrony chrześcijan w Bononii, armia Alby wkroczyła na ziemię Franków.


    [​IMG]


    Pierwsze uderzenie spadło na Atrebatum, siedzibę Sigeberta. Ten tchórzliwie zbiegł na północ, pozostawiając obronę grodu, dzielnemu wojownikowi Torismondowi Jednookiemu. Biegły w walce i odważny, frankijski dowódca, nie był jednak zbyt inteligentny. Zamiast zamknąć się za murami miasta, ruszył naprzeciw armii Kennetha. Miała ona pięciokrotną przewagę więc bez problemu rozgromiła wojów Torismonda, który padł w boju. Nieliczni ocaleni uciekli, a gród pozbawiony obrońców, padł przy pierwszym szturmie.


    [​IMG]


    Tymczasem z północy nadeszła armia Franków. Podnieceni łatwym zwycięstwem, wojowie Albionu. Nie czekając na ustawienie szyków ruszyli na wroga, którego coraz to nowe drużyny wchodziły na plac boju. Walka trwała cały dzień. Brytońska kawaleria wbiła się głęboko we wrogie szeregi, lecz ponosząc coraz większe straty wycofała się z bitwy. To przypieczętowało odwrót całej armii. Frankowie nie poszli za ciosem, gdyż ich straty też były bardzo poważne. Wycofali się więc na północ by zreorganizować rozbite w boju hufce.


    [​IMG]


    Król słusznie oskarżał możnych, za przegraną bitwę. Ich samowola doprowadziła niemal do zagłady całej armii. Wydał więc rozkaz, by nikt nie próbował zdobywać chwały na własną rękę. Mieli ściśle wypełniać królewskie rozkazy, przynoszone przez gońców. Zwykli wojownicy, zdawali sobie sprawę, że to właśnie chaos stał się przyczyną porażki, dlatego pośrednio wymogli na swoich dowódcach posłuszeństwo wobec rozkazu króla. Od teraz na jego barkach spoczywać miał ich los.
    Wkrótce miało się okazać, jak słuszna była to decyzja.


    [​IMG]


    Wzmocniona posiłkami, szkocka armia ponownie wkroczyła na teren frankijskiego królestwa. Zgodnie z nową strategią, dążono do decydującego starcia z wrogiem. Szczęśliwie dla Kennetha, wojska Franków, rozdzieliły się na dwie części. Jedna z nich broniła rubieży w Belgice, pozostała obozowała nieopodal Gandy, głównego grodu Menapii. Na nią właśnie natrafiła armia króla. Jego pochód został dostrzeżony wcześniej, przez Franków, którzy spiesznie zaczęli przerzucać swoje wojska z Belgiki do Menapii. Zdążyli połączyć swoje siły już w trakcie bitwy. Tym razem wyspiarze zaczęli od skoordynowanego ataku piechoty. W momencie, gdy Frankowie, dzięki swojej liczebnej przewadze, zaczęli zdobywać teren, do flankującej szarży ruszyła kawaleria Albionu. Otoczeni wrogowie podjęli rozpaczliwe próby, by wyrwać się z okrążenia. Morale Franków załamało się. Ponad połowa ich wojów poległa w boju, reszta w popłochu umknęła daleko na północ. Była to największa gloria Alby w dziejach.


    [​IMG]


    Zaniechano pogoni za uciekającym wrogiem i przystąpiono do oblężenia Gandy, która padła po dwóch dniach. Trochę dłużej, bo aż niemal miesiąc, trwało oblężenia Bononii, jednak po zdobyciu jej ostatecznie kontrolowano już wybrzeże, do którego zaczęły przybijać statki z wojskami wasali. Piktowie księcia McFerchaira zdobyli Antverpię, a Fryzowie z Kentu, szybko zajęli swoją dawną krainę. Frankowie jednak już otrząsnęli po szoku przegranej bitwy. Na nowo zorganizowali armię i rozbili Fryzów.


    [​IMG]


    Sytuacja zaczęła się komplikować jeszcze bardziej, gdyż posłańcy króla Autrazji, obwieścili Kennethowi, że nie życzą sobie, by toczył wojnę z Frankami. Obawiali się o utratę wpływów w rejonie. Austrazyjczycy zaproponowali swoje pośrednictwo w mediacjach pokojowych. Szkocki król, chcąc nie chcąc zgodził się na ich propozycję. Na dalszy plan zeszły sprawy religijne, a znaczenia nabrały ekonomiczne. Umiejętnościom dyplomatycznym Kennetha zawdzięczać można korzystne dla Albionu warunki rozejmu. Przede wszystkim Alba zyskała kontrolę nad Antverpią, głównym centrum handlu na północy Europy. Dodatkowo zajęła Menapię, a Drivte powróciła na tron Neusrii. Sigeberta, Frankowie wydali Austrazyjczykom, którzy go stracili. Wojna się skończyła.


    [​IMG]


    W czasie gdy trwała, możni orleańscy, licząc na to, że Wizygoci borykają się nadal z problemami we własnym królestwie, postanowili, wspierając niezadowolonych mieszkańców przygranicznych miejscowości, przejąć nad nimi kontrolę. Celem było opanowanie Lutecji. Nie docenili wizygockich możliwości. Ich drużyny zostały zmasakrowane, a samo Orleanum zostało najechane przez Wizygotów i wcielone do ich królestwa. Regenci Wizygocji, zdawali sobie sprawę, że czyn ten bez wątpienia, niekorzystnie wpłynie na relacje z Kennethem. By temu zapobiec, wysłano do króla Alby poselstwo. W imieniu młodziutkiego Chindasvindo, obiecano, że jest skłonny do poślubienia córki Kennetha, gdy tylko jakaś się urodzi. Jednocześnie z góry przekazano szkockiemu królowi dary, mające załagodzić incydent. Obie strony, uznały przedmałżeński kontrakt, za zawarty i wiążący.


    [​IMG]


    Zdobycie bogatych grodów korzystnie wpłynęło na dochody kraju. Fryzowie z Kentu, zaczęli przybywać do Antverpii. Zmonopolizowali produkcję tkanin. Poznawszy nowe sposoby tkania i barwienia ich towar nie tylko stał się lepszy jakościowo od tkanin galijskich, lecz także obniżono koszty jego wytwarzania, co zmniejszyło ceny i powiększyło grono odbiorców. W krótkim czasie bardzo popularne stały się fryzyjskie płaszcze (palla frisica).


    [​IMG]


    Zyskały one sobie renomę nawet w portach południa. Było to zasługą kupca Donalda, który zaryzykował i zainwestował cały swój majątek w dystrybucję tkanin na południe. Przyniosło mu to krociowe zyski i przydomek „Farciarz”. Kupiec przyczynił się też bardzo do rozwoju szkutnictwa. Budowane według jego projektów okręty, były lepiej przygotowane do dalekich rejsów, niż statki, które budowano dotychczas.


    [​IMG]


    Wraz z rozwojem kontaktów handlowych, na południu, coraz więcej kupców z tamtych stron odwiedzało Albion. Główną grupą etniczną, która podejmowała takie wyprawy, byli Żydzi. Założyli nawet w Rotomagus, swoją placówkę handlową. Dzięki nim, w królestwie, pojawiły się nowe , nieznane dotychczas, techniki obrotu pieniężnego.


    [​IMG]


    W czasie gdy mieszkańcy Antverpii i Menapii korzystali z bezpiecznej egzystencji, pod opiekuńczym skrzydłem Albionu, dla reszty Franków nastały niespokojne czasy. Niemal natychmiast po zakończeniu wojny, chrześcijanie w Bononii, pod przewodnictwem mnicha Gezalika, wzniecili powstanie. Królewska rezydencja została splądrowana, a Karolmanno zginął w zamieszkach. Rebelia wybuchła z inspiracji Childeberta, króla Austrazji, który nawet tego nie krył. Nowy przywódca Franków, Karlo, przeniósł swoją siedzibę do Traiectum i wysłał wici, by nową zebraną armią zgnieść powstanie Fryzów, którzy widząc słabość frankijskiego królestwa, postanowili wykorzystać swoją szansę na niezależność. Było już jednak za późno. Austrazyjczycy, jawnie rozpoczęli wojnę z poganami. Karlo nie mógł zrobić nic innego, niż zgodzić się na oddanie części królestwa agresorowi. Rozejm nie uspokoił sytuacji. Fryzyjska rewolta zataczała coraz szersze kręgi. Sytuację skomplikowało pojawienie się w rejonie Atrebatum, rzekomo cudownie ocalonego Karolmanno. Pociągnął on za sobą masy chłopskie i najechał gród wyżynając jego mieszkańców. Zginęła księżna Drivte, a Karolmanno dorobił się przydomka Krwawy. Jego ludzie zaślepieni krwawym szałem, postanowili odbić stracone w wojnie z Albą ziemie, obalić Karlo i na tron przywrócić swego wodza. Szaleństwo zostało powstrzymane przez armię Kennetha, gdy tylko chłopstwo przekroczyło granicę Albionu. Niedobitki uciekły w popłochu do swoich wsi.


    [​IMG]


    Wielkie szkody mogli poczynić, gdyby udało im się posunąć dalej. Nie tylko ekonomiczne, ale przede wszystkim demograficzne. Jako poganie, na pewno nie oszczędzili by chrześcijan, a tych w Menapii i Antverpii była większość. Szczególnie Antverpia przeżywała okres przeobrażeń. Masa kupców, fryzyjskich osadników z Kentu, wojów armii Kennetha przyspieszała konwersje religijne. Akcje misyjne benedyktynów, trafiały na podatny grunt (głównie z ekonomicznych względów). Nie minął rok i całkowicie zanikł pogański kult w grodzie.


    [​IMG]


    Do Antverpii ściągali też Frankowie i Fryzowie z poza granic królestwa. Oni także przyjmowali chrześcijaństwo. Była to reakcja na moralne bankructwo germańskich kapłanów i całkowite załamanie się autorytetu własnych, pogańskich wodzów. Przywódcy ci nie potrafili już zupełnie zapanować nad chaosem, który objął ich ziemie. Nie mamy danych, co do wydarzeń w królestwie Franków, po rozejmie z Austrazjią. Wiemy jednak, że zapanowała tam całkowita anarchia. Zbuntowani chłopi, pretendenci do tronu, Fryzowie, chrześcijanie, poganie i bóg wie kto jeszcze, plądrowali okolicę. Kenneth postanowił skorzystać z powstałej sytuacji i połączyć zdobyte rejony z resztą swoich ziem na kontynencie.


    [​IMG]


    Nie przewidywano większych problemów podczas kampanii. Nieoczekiwanym kłopotem okazali się fryzyjsko-frankijscy piraci, którzy na wieść o agresji Albionu, zaczęli penetrować wody kanału w poszukiwaniu łupów. Choć unikali oni starć z silniejszym przeciwnikiem, potrafili jednak, łączyć się w większe grupy, które z powodzeniem radziły sobie z niewielkimi konwojami, transportującymi kontyngenty wasalne, na wojnę z Frankami. W zastawiona przez piratów zasadzkę, wpadła wracająca z portów południa, wyprawa atrebackiego kupca, Maredudda. Jego bohaterską obronę wsparły, przepływające w pobliżu, statki królewskie pod wodzą księcia Gwynedd. Niestety bezskutecznie. Maredudd zginął, a część okrętów, załadowanych złotem i towarami z południa, została złupiona i zatopiona.


    [​IMG]


    Problemy z piratami, nie mogły jednak wpłynąć na wynik wyprawy króla Kennetha. Nie spieszyło mu się. By nie narażać swoich wojów spokojnie rozłożył oblężenie wokół wszystkich grodów i czekał. Głód zrobił swoje. Frankijscy parlamentariusze, byli gotowi oddać mu niemal całe królestwo. Kenneth nie miął jednak na to ochoty. Zdewastowane ziemie Atrebatum, czy zamieszkałe, przez pogan ziemie północy nie były by korzystnym nabytkiem, a ich ludność nastawiona była by wrogo do nowego króla. Szkot zgodził się jednak na rozejm, łaskawie wcielając do królestwa Bononię. Chrześcijanie zamieszkujący Caletus odetchnęli z ulgą.


    [​IMG]
     
  24. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XXIII


    Frankowie z Bononii znaleźli się pod opiekuńczymi skrzydłami Albionu, gdy tymczasem na pozostałych terenach zamieszkiwanych przez Franków zapanowała zupełna anarchia. Możni Austrazji zaprowadzali pokój ogniem i mieczem. Ludność w panice uchodziła w kierunku wybrzeża. Frankowie widzieli w osobie Kennetha jedyną siłę skłonną zaprowadzić spokój. Szczególnie dotkliwie, chaos dotknął, chrześcijan z Belgiki. Błagali oni króla Alby, by w imię chrześcijańskiej solidarności, ratował ich przed zagładą. Frankowie woleli stać się poddanymi Kennetha, niż jęczeć pod batem Austrazji. Problemem było to, że Belgika, była częścią królestwa wschodnich Franków, z którym stosunki były w miarę poprawne.


    [​IMG]


    Ufając w siłę wzajemnych układów, król Childebert, domagał się od Kennetha wydalenia wszystkich uciekinierów z Alby i pomoc w ściganiu własnych poddanych. Nie czekając na królewską odpowiedź, wydal rozkaz swojej szlachcie by przekroczyła granicę i na własną rękę przystąpiła do polowania na uchodźców. Gdy dowiedział się o tym król Alby, niemal natychmiast wysłał wojsko by powstrzymało austrazyjskich raiderów. Co prawda Frankowie wycofali się, lecz uchodząc spacyfikowali przygraniczne wsie, uprowadzając ich mieszkańców. Tego było za dużo. W pościgu, Kenneth przekroczył ze swoją armią granicę, co Childebert uznał za rozpoczęcie wojny. Po ostatnich wojnach z Frankami, mieszkańcy Albionu liczyli na okres pokoju pokoju, więc awanturnicza wyprawa króla, nie spotkała się z aprobatą.


    [​IMG]


    Kenneth nie przejmował się nastrojami własnych poddanych. Nie obawiał się też Austrazji, ponieważ do wojny, po jego stronie, przyłączyli się Wizygoci. Było to wynikiem, ich projektu odbicia swoich dawnych terenów, które teraz kontrolowali Burgundowie, sprzymierzeni z Austrazją. To właśnie na Burgundach skupił się cały impet wizygockiej armii. W tym czasie, szkocki król, opanował już całą Belgikę. Miejscowa ludność nie tylko, nie stawiała oporu, lecz nawet z radością witała wojów z Albionu.


    [​IMG]


    Armia posuwała się dalej. Niemal bez walki zajęto Hasebanię, gdy od północy pojawili się frankijscy piechurzy prowadzeni przez rycerstwo, pod wodzą Atanagildo Hojnego. Przeważali oni liczebnie nad wyspiarzami. Możni panowie, świetnie uzbrojeni i wyćwiczeni, ruszyli do szarży. Czoło stawiła i piktyjska piechota. Jeźdźcy przegalopowali wzdłuż jej szeregów, zasypując ją gradem pik. Pancerze ochroniły frankijską kawalerię, przez pociskami Piktów, lecz Frankowie wycofali się wobec nadciągających posiłków Albionu. Kawaleria Kennetha, ruszyła w pogoń, lecz została uwikłana w ciężką walkę, z wielokrotnie liczniejszą piechotą wroga. Nie mieli szans. Nieliczni ocaleni uciekli z pola walki pociągając za sobą resztę wojów. Po koncentracji przetrzebionych oddziałów, król nakazał odwrót do Antwerpii.


    [​IMG]


    Szykowano się do obrony miasta przed wojskami Atangilda. Przegrana bitwa obnażyła niedostateczne wyposażenie wojów Albionu w uzbrojenie ochronne. Drewniane tarcze były jedyną, lecz niezbyt skuteczną osłoną. Większość wojowników nie miała hełmów, zaś kolczugi, powszechne wśród Franków i Wizygotów, były stosowane tylko przez nielicznych. Co prawda mury grodu stanowiły bezpieczną osłonę, lecz straty jakie poniósł Albion w bitwie, nie wróżyły szans na pomyślne odparcie oblężenia. Król (a właściwie działający w jego imieniu chrześcijańscy kapłani) odwołał się więc do mieszkańców okolicy, prosząc o pomoc. Ci, pamiętając tragiczne dla nich austrazyjskie panowanie, nie mieli zamiaru wrócić pod „protekcję” Childeberta. Do miasta zaczęli ściągać Frankowie. Szczególnie cennym wzmocnieniem, byli doświadczeni w bojach, dawni frankijscy wojownicy i świetnie wyposażone drużyny podległe miejscowym kupcom.


    [​IMG]


    Czekano na wroga, który nie nadchodził. Antanagildo bowiem, pokonawszy wojska Kennetha, nabrał pewności siebie i ruszył na południe, by wesprzeć Burgundów, w walce z Wizygotami. Zanim jednak dotarł z odsieczą, Burgundowie ulegli już Gotom i na nowo stali się poddanymi Chindasvinda. Wizygocki król, starł się z Frankami pod Aquae. Wojowie Austrazji tym razem zawiedli, wycofując się do swojej stolicy. Wizygoci postępując w ślad za nimi, doprowadzili do zagłady frankijskiej armii, a ci, którzy przeżyli, rozpierzchli się. Kolonia padła po miesięcznym oblężeniu. Zataczając koło, wzdłuż linii Renu, Wizygoci wrócili do swojego królestwa i kierując się na zachód, oblegli Camaracum. Obrońcy Antwerpii odetchnęli z ulgą. Kenneth zebrał wojsko, i ponownie wkroczył do Austrazji. Przeszedł Belgikę, ponownie zajął zrujnowane Nijmegen (starą, rzymską twierdzę, Noviomagus). Gdy na północnych rubieżach Austrazji, wylądowały oddziały wasalne z Brytanii, król ruszył na wschód, dość szybko zajmując, pozostawiony, bez obrony Munster.


    [​IMG]


    Childebert jednak, nie zamierzał się poddawać i na nowo organizował drużynę w Ripuarii. Kenneth natychmiast wyruszył, na południe by ostatecznie zakończyć wojnę. Wojska Albionu miały niemal dziesięciokrotną przewagę. Nie spodziewano się problemów. Childebert, uciekł w nocy poprzedzającej bitwę, pozostawiając swoich ludzi, na pastwę Kennetha. Rano, szkocki król, widząc przed sobą nędzne siły, poprowadził walny szturm. Frankowie bronili się desperacko. W chaosie bitwy, król Kenneth, został przebity mieczem. Starcie co prawda wygrano, lecz stracono władcę. Karę ponieśli wszyscy Frankowie, którzy przeżyli. Zostali spaleni na grupowym stosie.


    [​IMG]


    Childebetr był już zbyt osłabiony, by wykorzystać sytuację, a lordowie Alby, po stracie władcy, nie kwapili się do dalszej walki. Zawarto więc pokój na mocy którego, król Austrazji zgadzał się na oddanie Belgiki, jak i zrzekał się, wszystkich ziem Albionu, zamieszkiwanych przez Franków i Fryzów, do których Childebert rościł sobie prawa.


    [​IMG]


    Królestwo straciło jednak władcę, a jego syn Malcolm, jeszcze nie dojrzał, by samodzielnie sprawować rządy. Władza przeszła w ręce rady lordów, ze wszystkich prowincji Alby, aktywnie wspieranej, przez wykształcony kler. Korzystając z uprawnień ustawodawczych, możni uchwalili obniżenie własnych wkładów, do królewskiego skarbca. Pomysłodawcą projektu, był pan Rotomagensis, królewski skarbnik Donald. Prowadzona przez niego polityka fiskalna zrujnowała małego króla Malcolma. Utrzymanie armii stało się ponad siły, więc większość wojów rozpuszczono do domów. Mimo, że sam Donald szybko doprowadził do spustoszenia w skarbca, dorabiając się przydomka „nieudolny”, to nie tylko powiększył własne bogactwo, ale i doprowadził do wzbogacenia się możnych, którym taka „władza” była na rękę.


    [​IMG]


    Wielu z nich zainwestowało nadwyżki złota, rozwijając swoje włości, organizując produkcję rzemieślniczą i rolną. Skutkiem wzrostu produkcji, był oczywisty wzrost poziomu wymiany handlowej, powiązanej ze wzrostem ilości towarów na rynku. Wzmogły się kontakty handlowe wysp z kontynentem, a na ich potrzeby wybudowano nowe statki, mające zajmować się transportem dóbr. Wody kanału i trasy do Antwerpii zaroiły się od kupieckich okrętów.


    [​IMG]


    Lordowie, którzy kontrolowali kontynentalne porty królestwa, zawzięcie konkurowali o prymat w handlu. Władca Bononii, Kenneth, wyraźnie przegrywał w tej rywalizacji. Aby poprawić swoje dochody, zwiększył opłaty celne. Za jego przykładem, poszli inni możni. Ostatecznie doprowadziło to do tego, że niezależnym kupcom nie opłacało się zawijać do portów. Omijano miasta, a towar szmuglowano, wyładowując statki, na dzikim wybrzeżu. Próba kontroli nad szlakami morskimi, była nieskuteczna, bo okręty transportujące kontrabandę były szybsze, gdyż ich załogi składały się z doświadczonych, frankijskich i fryzyjskich wilków morskich.


    [​IMG]


    Szlachta nie mogła pogodzić się z utratą wpływów, więc w odwecie sięgnęła do kieszeni miejscowej ludności, którą (słusznie z resztą) podejrzewała o sprzyjanie szmuglerom. Problemem było to, że lordowie pochodzili z Brytanii, więc wzrost podatku, miejscowi odebrali jako szykany etniczne. Wzrosły buntownicze nastroje. W końcu przedstawiciele fryzyjskich kupców z Antwerpii wysłali swoje przedstawicielstwo na dwór w Cait, z propozycją poprawy wzajemnych relacji, miedzy ludem a szlachtą. Pod pretekstem groźby buntu, domagali się poszanowania ich niezależności, zmniejszenia danin i zniesienia ceł. W zamian za pozytywne rozpatrzenie ich prośby, obiecywali jednorazową rekompensatę, za poniesione, przez możnych szkody. Rada po kilkudniowych naradach przystała na żądania Fryzów, a ci dotrzymali słowa, przekazując swoim panom sporą sumkę.


    [​IMG]


    Doszło do pojednania, a przedstawiciele ludu, stali się stałymi doradcami lordów. Skorzystały na tym oba stany. Możni zyskali kompetentnych doradców w sprawach skarbowych, a ich kooperacja z poddanymi, była nie tylko owocna, ale i była nowością w porównaniu do uprawianego do tej chwili samowładztwa.


    [​IMG]


    Oddanie większej swobody poddanym, wpłynęło na osłabienie prestiżu lordów, sprawujących regencję w imieniu Malcolma. W przeciwieństwie do nich, wasalni książęta Brytanii, nadal utrzymali monopol władzy w podległych im księstwach. Dodatkowo, większość z nich, dzięki mariażom poprzedników, skoligacona była z dynastią McAilpine. Koneksje te pogłębiły się, gdyż wasale prowadzili własną politykę mariaży, co w ostateczności doprowadziło do tego, iż krew McAilpine płynęła w żyłach wszystkich książąt. W związku z tym, uzurpowali oni sobie prawo do odpowiedzialności za losy rodu. Ich delegacje miały coraz więcej do powiedzenia na posiedzeniach rady, a ich wpływ na rządy w królestwie rósł.


    [​IMG]


    W chwili gdy Malcolm osiągnął pełnoletność, sprawowali już faktyczną kontrolę nad radą. Uznawali oni prawa następcy tronu, do korony. Uznawali się też za jego wasali. Ich poparcie miało jednak swoją cenę. Od tej chwili, młody król, miał konsultować swoje decyzje z tzw. radą rodu, w skład której wchodzili książęta. Czasy bezkrólewia dobiegły końca. Malcolm McAilpine przejął swe dziedzictwo.


    [​IMG]


    Rada wiedziała, że jedynym skutecznym sposobem, zapobiegnięcia walkom o władzę wśród książąt, jest zagwarantowanie Malcolmowi następcy. Przedstawiono mu księżniczki, z których jedna miała zostać jego żoną. Decyzję wyboru pozostawiono królowi. Ten zdecydował się na poślubienie córki księcia Piktów, Brightre McFergus. Ich ślub był swoistą manifestacją powrotu do korzeni rodu, jedności szkocko- piktyjskiej, ale przede wszystkim, przypieczętowaniem chrystianizacji Piktów, którzy od tej chwili postrzegani byli już, nie jako poganie, ale członkowie wspólnoty chrześcijańskich nacji. Księżniczka Brightre, szybko zaszła w ciążę. Urodziła córeczkę, której nadano chrześcijańskie imię, Konstantyna. Na męskiego dziedzica, ród McAilpine musiał jeszcze poczekać.


    [​IMG]


    Wręcz odwrotny problem trapił wasala Malcolma, księcia Lundein. Ten miał aż dziewięciu synów. Książę niespodziewanie zmarł, ostatecznie nie określając, który z synów miałby być jego następcą. Podzielili więc oni między siebie ojcowski spadek, jego ziemie i skarb. Dosyć szybko zaczęli ze sobą konkurować, a że żaden z nich nie mógł uzyskać przewagi nad braćmi, poszli na ustępstwa wobec podległych sobie bailiffów, licząc na ich wsparcie. Podjazdowe wojenki, doprowadziły do osłabienia i rozbicia księstwa.


    [​IMG]


    Synowie księcia w obawie przed Wizygotami, jak i przed swoją rodzimą konkurencją, wysyłali posłów do Malcolma, z prośbą o sojusz i wsparcie. Król nie miał jednak zamiaru stawać po żadnej ze stron wewnętrznego konfliktu. W momencie gdy niemal wszyscy, bretońscy możni ubiegali się o jego protekcję, zwołał ich wszystkich, na zjazd do Rotomagus, gdzie pod pretekstem, zapobieżenia bratobójczym wojnom, wymusił na książętach, wcielenie całego Lundein do Albionu. Bretończycy zgodzili się na uznanie nowego władcy. Każdemu z bailiffów pozostawiono władanie ziemiami, które do tej pory zdobyli, a bretońskich książąt obdarzono tytułami lordów i przyznano prymat nad dotychczas podległymi im bailiffami. Utrzymano status quo, jeśli chodzi o podział terytorialny Bretanii, która po zakończeniu zjazdu w Rotomagus, stała się częścią Królestwa Alby.


    [​IMG]
     
  25. Knecht

    Knecht Ten, o Którym mówią Księgi

    XXIV


    Przejęcie kontroli nad Bretanią, nie tylko podniosło prestiż Malcolma McAilpine, ale i ugruntowało jego dominującą pozycję jako króla. Potęga Albionu, którym władał, mogła być wykorzystana do powiększenia królestwa. Naturalnym kierunkiem ekspansji, była oczywiście frankijska Austrazja. Problemem było to, że Frankowie dysponowali świetnym uzbrojeniem, jak i znakomitą kawalerią, której siłę, wyspiarze poznali już w bitwie pod Nijmegen. Doraźna modernizacja wojsk, w oparciu o frankijskich poddanych Alby, była niewystarczająca, by stawić czoła Austrazji. Stała się jednak wzorcem, który naśladowali możni uzbrajający swoje drużyny. Ich główną siłą była uzbrojona na frankijską modłę kawaleria, opancerzona w hełmy i kolczugi.


    [​IMG]


    Malcolm zbierał siły. Kontyngenty z wysp przypływały na kontynent, głównie do Caletus, gdzie zarządzono koncentrację armii. Do miasta przybywały też statki z zaopatrzeniem, konie, kupcy, jak i okoliczna ludność. Niewielki gród rychło wypełnił się po brzegi, a przy niskim stanie higieny, groziło to nieuchronną katastrofą. Wybuchła epidemia ospy. Król w obawie przed zarazą wyprowadził swoją armię z miasta i ruszył w kierunku granicy z Austrazją. Na nic się to jednak zdało. Plaga postępowała w ślad za wojskiem i wkrótce opanowała wszystkie ziemie królestwa, na wschód od Bononii. Oszczędziła natomiast Bretanię i Galię, gdyż głównym nosicielem zarazy byli wojownicy Albionu.


    [​IMG]


    Gdy armia dotarła do Belgiki, stało się jasne, że nie jest ona zdolna do działań zaczepnych, przeciwko Austrazji. Żołnierze chorowali już nie tylko na ospę, ale i szalejącą w prowincji malarię, która wystąpiła po silnych deszczach. Poszczególni wojownicy, na własną rękę, zaczęli dezerterować. Szczególnie Fryzowie i Frankowie, którzy mieli blisko do swoich domów. Malcolm, postanowił ich powstrzymać i zarządził drakońskie kary wobec pochwyconych uciekinierów. To tylko pogorszyło sytuację. „Miejscowi” uciekali za granicę, do Austrazji, gdzie oddali się pod protekcję Childeberta. Król Alby uzmysłowił sobie, że dalsze przebywanie w Belgice, może się zakończyć tragicznie, więc zarządził odwrót. Decyzja była jednak spóźniona, ciało króla trawiła gorączka. Po miesiącu zmarł. Pozbawieni dowódcy wojowie, na wyścigi ruszyli w stronę wybrzeża. Portem, gdzie czekały na nich statki była Antverpia. Tymczasem Childebert nie spał i zorganizował armię Franków i Fryzów, którzy uciekli przed zarazą. Pod wodzą braci, Gezalika i Roderyka wkroczyli oni do Antverpii z zamiarem utworzenia niezależnego księstwa. Do miasta zmierzali też wojowie z wysp. Starcie było nieuniknione. Determinacja wyspiarzy, którzy chcieli dostać się na okręty wzięła górę, mimo braku koordynacji, podczas ataku na miasto.


    [​IMG]


    Roderyk zginął w boju, a Gezalik, po uprzednim spaleniu królewskich statków, śmiałym wypadem wyrwał się z grodu i próbował uciec do Austrazji. Nie udało mu się. Został pojmany i stracony, natomiast wielu jego towarzyszy miało więcej szczęścia. Król Austrazji postanowił, że jeżeli pościg wkroczy na ziemie jego królestwa, będzie to równoznaczne z wypowiedzeniem wojny i spotka się z jego odwetem.


    [​IMG]


    Wojownicy Albionu nie mieli jednak zamiaru wkraczać do Austrazji. Ich głównym celem był powrót do domu. Rozpoczęto budowę nowych okrętów, według najnowszych wzorów. Były to dromony, szybkie okręty, których wyporność pozwalała na żeglugę w głąb rzek. Zastąpiły one zbieraninę starych statków, które spalił Gezalik. Wojownicy odpływali...


    [​IMG]


    Nie wszyscy dotarli jednak do celu. Część z nich, szczególnie ci, którzy poświęcili się wojaczce, nie mający rodzin, jak i awanturnicy, zaczęli organizować się w bandy zajmujące się handlem i rozbojem. Ich bezkarność była efektem ogólnego rozprzężenia się struktur władzy, po śmierci króla. Lokalni wielmoże nie byli w stanie dostatecznie zapanować nad swoimi poddanymi. Wielu z nich opuszczało swoje domy, szukając lepszego losu. Paradoksalnie, stan ten korzystnie wpłynął, na rozwój handlu, a co za tym idzie, stymulując wzrost produkcji towarów przeznaczonych na zbyt.


    [​IMG]


    Ludność powoli bogaciła się, czego nie można powiedzieć o królewskim skarbcu. Ten świecił pustkami. Lordowie nie płacili danin, więc pieczę nad skarbem przejęli książęta McAilpine. Każdy z nich obawiał się, by dochodami królestwa nie „zaopiekował” się, któryś z kuzynów. Z kolei sami nie mieli prerogatyw, by pobierać podatki od lordów Albionu. Zwrócili się więc o pomoc w tej sprawie do kleru. Od teraz podatki należne królowi, poddani przekazywać mieli w ręce biskupów, którzy jednocześnie pilnowali, by nagromadzone dobra wykorzystywane były dla dobra królestwa. Nie odbyło się bez samowoli niektórych kapłanów, którzy jak np. biskup Ulaid, nie tylko nie przekazywali całego podatku do królewskiego skarbca, ale podnosili należności nadmiernie obciążające miejscowych. Trzeba jednak przyznać, że w tych trudnych czasach, oddanie spraw fiskalnych w ręce kleru, było posunięciem nie tylko właściwym, ale i wprowadziło nową jakość w systemie sprawowania władzy. Chrześcijańscy kapłani stali się państwowymi urzędnikami.


    [​IMG]


    Dzięki kontroli nad skarbem, kler szybko się wzbogacił. Za zdobyte pieniądze organizowano też, akcje misyjne a wielu z nowych chrześcijan decydowało się na mnisi habit. Powiększyła się też liczba oportunistów, wyrażających chęć wejścia w stan duchowny. Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniom, biskupi postanowili wybudować w Bononii, gdzie wygasła już zaraza, nowy klasztor, mający być rozsadnikiem chrześcijaństwa wśród Franków. Jego wychowanek, Ewald, zorganizował wyprawę misyjną na ziemie zamieszkałe, przez pogańskich Franków, którzy nie uznawali zwierzchności, ani Alby, ani Austrazji. Ekspedycja powiodła się. Frankowie w Traiectum, jak i w Atrebatum, przyjęli nową wiarę, widząc w tym jedyną szansę, na niezależność wobec sąsiadujących z nimi chrześcijańskimi królestwami.


    [​IMG]


    Kolejnym sukcesem misjonarzy z Bononii, było przekonanie Bretończyków z Gernew do uznania boskiej natury Chrystusa. Prowincja, niegdyś należąca do ariańskich Wizygotów, kultywowała ten właśnie model chrześcijaństwa. Dopiero dzięki udanej misji Wilfryda z Gandy, heretycy wrócili na łono prawdziwej wiary, a ich dusze zyskały szansę na zbawienie.


    [​IMG]


    Religia stawała się gwarantem jedności królestwa, lecz jej wzmocnieniem mogła być jedynie osoba władcy. Tego jednak nie było, a jedynym potomkiem Malcolma była córka, Konstantyna. Po śmierci ojca, razem z matką zamieszkała na dworze swojego dziadka, McFergusa w Piktlandzie, a gdy ten zmarł, stała się jego następczynią. W imieniu niepełnoletniej księżniczki, regencję sprawowali mnisi, z czasem tracący wpływy, na rzecz pogańskich kapłanów. Mimo, że oficjalnie chrześcijaństwo dominowało, to dziewczynka wychowywała się wśród piktyjskich podań o czasach celtyckiej chwały. Wzorem dla niej stały się Fotlis, Iorwerth i Llewelyn, a księżniczka szkoliła się we władaniu mieczem i piką, by stać się godną przodków wojowniczką.


    [​IMG]


    Gdy dojrzała, o swoje prawa upomniał się stary król Wizygotów, Chindasvindo. Jego żona zmarła, a on sam powołując się na dawny układ z Kennethem, na mocy którego, miał posiąść za żonę albiońską księżniczkę, wysłał na północ posłów z propozycją mariażu. Konstantyna miała zaledwie czternaście lat i nie miała zamiaru opuszczać Piktlandu, jednak książęta, rada rodu, wymusili na niej posłuszeństwo, w obawie przed odbudowującym swoja siłę wizygockim królestwem. Księżniczka ruszyła na południe. Odbyły się huczne zaślubiny, a dwa lata później Konstantyna urodziła syna, któremu nadała imię Donald.


    [​IMG]


    Jej syn nie miał żadnych praw do dziedziczenia wizygockiego tronu. Był natomiast prawowitym dziedzicem tronu Alby. Po jej małżeństwie, książęta mimo oficjalnej jedności, szykowali się do wzajemnej konfrontacji, by przejąć władzę w królestwie. By zapobiec niechybnemu rozpadowi Albionu, Konstantyna postanowiła powrócić do domu i oficjalnie przedstawić następcę tronu. W tajemnicy uciekła z wizygockiego dworu i po trzech miesiącach pojawiła się w Cait. Tam zebrawszy radę książąt ogłosiła, że królem Albionu jest Donald, a ona będzie sprawować władzę nad królestwem, w jego imieniu. Gdy Chindasvindo dowiedział się o ucieczce żony, wściekł się. Jego prestiż wymagał, by zmusić Konstantynę do powrotu. Wysłał w tym celu heroldów do Alby, z żądaniami i groźbami.


    [​IMG]


    Nowa królowa nie przejęła się zbytnio pogróżkami jej męża, jednak na wszelki wypadek postanowiła powołać armię, która miała by chronić ją i jej synka.


    [​IMG]


    Nie było pewne, czy może liczyć na wsparcie książąt, zaskoczonych przejęciem przez nią władzy. Postanowiła odwołać się do celtyckiej jedności, do której kiedyś odwołała się Llewelyn w wojnie z Germanami. Mimo postępów chrześcijaństwa, przeważająca liczba mieszkańców Brytanii, była poganami. Konstantyna gwarantowała im wolność kultywowania starych wierzeń w zamian za wsparcie. Coraz więcej ochotników przybywało na północ, gotowych zasilić szeregi jej armii. Sama królowa, mimo, że oficjalnie pozostała chrześcijanką, w tajemnicy oddawała hołd starym celtyckim bogom. Pogaństwo znów zapanowało na północy.


    [​IMG]


    Nie tylko starowiercy wspierali nową królową. Konstantynę postanowili poprzeć też lordowie i bailiffowie Alby, słusznie obawiając się dewaluacji własnych tytułów i samowoli książąt. Czuli się odpowiedzialni za jedność Albionu i prymat królestwa nad wasalnymi księstwami. W stolicy zaczęły się pojawiać drużyny możnych z całego królestwa. Ich wodzowie składali hołd królowej i zapewniali ją o swojej wierności. Szczególnie cennym wsparciem byli licznie przybyli Irlandczycy, prowadzone przez lorda Connachtu, Donalda. Możny za własne pieniądze, zorganizował silną drużynę, a nawet bez oporów przekazał spore sumy na to, by armia Konstantyny dozbroiła się. To dzięki jego staraniom, wojowników szkolili doświadczeni w bojach weterani, najemnicy. Efekty były szybko widoczne. Dzięki tym działaniom, w kronikach, przy jego imieniu pojawia się słuszny przydomek „hojny”.


    [​IMG]


    Armia Albionu urosła w siłę, wystarczającą do tego, żeby kuzynowscy wasale porzucili myśli o podjęciu walki o niezależność. Uznali Konstantynę i jej syna, za swoich seniorów. Starali się jednak nadal wpłynąć na królową, by podjęła mediacje ze swoim mężem. Gniew wizygockiego króla, mógłby mieć dla królestwa opłakane skutki, tym bardziej, że przygotowania Austrazji do wojny nie były tajemnicą. Mimo, że z dotychczasowych relacji z kroniki piktyjskiej, możemy odnieść wrażenie, że Albion rósł w siłę i prężnie się rozwijał, to był jednak, w porównaniu do sąsiednich królestw, był państwem zacofanym pod każdym względem. Prawdopodobnie współcześni zdawali sobie z tego sprawę, czego dowodem była ostateczna decyzja Konstantyny o powrocie do Chindasvinda. Nie mniej jednak zdecydowała się na to dopiero, gdy książęta obiecali wierność jej synowi, którego miała zamiar pozostawić w Cait.


    [​IMG]


    Jej mąż domagał się jednak rekompensaty, za afront jakiego doznał. Spore sumy w złocie nie zaspokoiły jego urażonej dumy. Chcąc poprawić swój prestiż zażądał ziem zamieszkanych przez arian. Na to królowa nie mogła się zgodzić. Starała się negocjować. Prosiła Wizygota, by w imię polepszenia popsutych relacji, zapłacił za Gernew, gdzie mieszkali arianie. Posłańcy z listami przemierzali odległości między jedną stolica a drugą, czas płynął i tak minęło niemal półtorej roku. W tym czasie w spornej prowincji doszło do konwersji religijnej, co uczyniło wizygockie roszczenia bezpodstawnymi. Ostatecznie Chindasvindo dał sobie z nimi spokój i oczekiwał na powrót żony.


    [​IMG]


    Konstantyna, szykowała się do drogi. Służba pakowała dobytek, a armia gotowała się do wymarszu, by towarzyszyć swojej królowej w drodze na południe. Ona sama, bawiła się z Donaldem, ciesząc się ostatnimi chwilami spędzonymi z synkiem. Niespodziewanie na dziedziniec wpadł zziajany wojownik:
    - Wojna, Frankowie idą, wojna !!!


    [​IMG]
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie