Co się dzieje w Państwie Duńskim

Temat na forum 'EU II - AARy' rozpoczęty przez Widder, 8 Kwiecień 2007.

?

Czy podsumowujące rozgrywkę mapy świata zrobić używając kodu "nofog"?

Poll closed 29 Marzec 2009.
  1. Tak

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Nie

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  3. Nie wiem

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    AAR "Co się dzieje w Państwie Duńskim"
    wersja EU 2: 1.09
    trudność i agresywność: normalne
    inne: własne eventy dodatkowe, zmiany w ColonyNames.csv i RandomLeaders.csv

    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

    [​IMG]

    Prolog: Skandynawska jedność

    W roku pańskim 1387 Pan przywołał do siebie zaledwie 17-letniego króla Danii, Olafa . Rok po śmierci syna, Małgorzata, od lat ośmiu także wdowa po ojcu Olafa, norweskim królu Haakonie VI, przyjęła za wychowanka Bogusława, syna swej siostrzenicy, a jednocześnie żony księcia pomorskiego Warcisława VII z Gryfitów, Marii Meklemburskiej. Sześcioletnie wówczas dziecię przyjęło imię Eryk, pod którym miało później przejść do historii...

    [​IMG]
    Małgorzata​

    Po śmierci męża, a potem syna, przy powszechnej aprobacie władzę w królestwach Danii i Norwegii objęła Małgorzata. Pani władająca dwoma koronami widziała niebezpieczeństwa, jakie niósł ich gospodarkom bezpośredni konkurent bałtyckiej ekonomi, Hanza... Znała też jedyną drogę do niwelacji negatywnych skutków tak niekorzystnego sąsiedztwa, zjednoczenie Skandynawii...

    Nieprzychylnym okiem na plany Małgorzaty patrzył panujący w zdominowanym przez Niemców Sztokholmie Albrecht III – władca z dynastii meklemburskiej. Nie dziwota, gdyż w 1388 wojska Małgorzaty najechały jego włości. Walki trwały z mniejszymi i większymi przerwami, a niemieccy panowie ponosili coraz to nowe klęski, w końcu do duńskiej niewoli trafił sam Albrecht III wraz z synem. Ale Sztokholm pozostał Niemiecki, oblężony ale Niemiecki...

    Oblężony Sztokholm trzymał się całe dwa lata, pomoc i przede wszystkim zaopatrzenie napływały morzem, dostarczane na kogach „braci witalijskich”. Intratniejszym zajęciem była jednak grabież statków duńskich, norweskich, a i neutralnych też. Jednak w końcu Sztokholm padł, Szwecja zaakceptowała nowy stan rzeczy. Meklemburgia nie miała już o co walczyć, a oskarżana o paraliż handlu bałtyckiego i naciskana przez Hanzę, w roku 1395 zawarła pokój.

    Jedynie rzezimieszki wszelkiej maści nie straciły zajęcia. Wojna czy pokój, piractwo popłacało - Störtebeker, Michels, Wichmann i Wigbold założyli bazy na Gotlandii i dalej łupili co się dało i z kogo się dało. Co prawda w 1399 zostali wykurzeni przez ekspedycję Zakonu Najświętszej Maryji Panny i uciekli z wyspy, ale niestety żywo. W końcu bezbożników dotknął zasłużony gniew Boży i do 1401 głowy najważniejszych z nich znalazły się tam, gdzie ich miejsce – na palach...

    [​IMG]
    kaperska koga - pojmanie Klausa Störtebekera​

    Przekonana Szwecja, uciszona Meklemburgia, uspokojona Hanza – nic nie mogło już stanąć na przeszkodzie realizacji planu Małgorzaty.
    20 lipca 1397 roku kalmarski zamek stał się niemym świadkiem wydarzenia, które miało odmienić losy narodów. Piętnastoletni Eryk w asyście królowej Małgorzaty stanął przed obliczem Boga, historii i przede wszystkim stanów trzech państw skandynawskich, a na jego skroniach spoczęła korona symbolizująca panowanie nad Danią, Norwegią i Szwecją. Zasady unii były proste, chociaż jak się później okazało, nie zawsze tak samo rozumiane i nie zawsze szanowane:
    1) elekcyjność tronu;
    2) wspólne prowadzenie wojen;
    3) dla każdego kraju osobna polityka wewnętrzna.

    [​IMG]
    koronacja Eryka​

    W imieniu niepełnoletniego jeszcze króla regencję sprawowała Małgorzata. Popularność królowej i jej pęd do władzy sprawiły, że pomimo osiągnięcia przez Eryka stosownego wieku, królowa faktycznie sprawowała rządy. Sprawowała je z korzyścią dla Skandynawii. Głównym jej sukcesem okazało się rozegranie kwestii Gotlandii. Wyspa ta należała onegdaj do Danii, jednak pod koniec XIV w. faktyczną władzę sprawowali na niej piraci i rzezimieszki. Rok 1399 przyniósł „ekspedycję karną” Zakonu Krzyżackiego, która skutecznie opanowała Gotlandię, po czym okazało się, że mistrz Zakonu nie myślał li tylko o zaprowadzeniu porządku, lecz sam zaczął władać wyspą, którą wkrótce zaczął też umacniać. Działania Zakonu wzbudziły negatywny oddźwięk na dworze w Roskilde, a w odpowiedzi na nie Małgorzata rozpoczęła szeroko zakrojoną akcję dyplomatyczną. Prosząc, grożąc, a przede wszystkim przekonując udało jej się wymóc na Wielkim Mistrzu zwrot wyspy. Władza królowej skończyła się w roku 1412, kiedy to wyzionęła ducha.

    Wraz ze śmiercią Małgorzaty nastał nowy czas. Eryk VII objął wreszcie rządy, przeniósł królewską siedzibę z Roskilde do Kopenhagi, oraz wytyczył nowe drogi, na które wkrótce miała wejść Dania...

    [​IMG]
    Roskilde​

    /c.d.n./

    - - - - - - - - - -

    * tłumaczenie własne, źródło tutaj

    Wszelkie uwagi, włączając konstruktywną krytykę, mile widziane. Odcinki definitywnie ukończone będą stosownie oznaczane (np. "Koniec części X").
     
  2. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 1: Wschód kontra południe​

    [​IMG]
    duńskie ziemie w styczniu 1419 r.​

    Odkąd Eryk VII faktycznie objął ster rządów, zaczął konsekwentnie dążyć do urzeczywistnienia swych północnoniemieckich celów. Styczeń roku 1419 dał początek realizacji planów króla. W Jutlandii na rozkaz monarchy oczekiwała 29-tysięczna armia, z której 9 tys. stanowiło doborowe rycerstwo. Król nieco obawiał się otwartej konfrontacji ze swym bezpośrednim celem, Holsztynem. Niepokojąca była zarówno liczebność wojsk, jakie mógł wystawić przeciwnik, a którą szacowano na 20 tys. zbrojnych, jak też przynależność księstwa do Hanzy i współpraca tejże z Zakonem Krzyżackim.

    Póki co, w styczniu do hanzeatyckich miast posłano dwóch kupców. Wśród doradców króla panował pogląd, że był to bardziej ruch dyplomatyczny wskazujący na zainteresowanie Eryka bogatymi miastami kupieckimi, niż zyskowne przedsięwzięcie ekonomiczne. Faktycznie, zyski z ich działalności w żadnym razie nie okazały się imponujące.

    Styczeń 1419 roku przyniósł też pierwsze oznaki rozbieżności interesów państw unii kalmarskiej. Możni szwedzcy zaatakowali Nowogród. Układ z 1397 roku przewidywał wspólne prowadzenie wojen przez trzy państwa skandynawskie. Dania co prawda wypowiedziała wojnę nowogrodzkim kupcom, ale Eryk myślał już o wojnie z Holsztynem i nie miał zamiaru w jakikolwiek sposób angażować się w szwedzką awanturę. Natomiast możni norwescy zdecydowanie odcięli się od szwedzkich poczynań, co postawiło ich, przynajmniej teoretycznie, w charakterze wichrzycieli porządku ustalonego na zamku w Kalmar. Zainteresowania Szwecji coraz bardziej kierowały się na wschód, zaś zapędy Danii wciąż koncentrowały się na południowych sąsiadach, na Hanzie.

    Postępując wg. słów starej maksymy „sąsiad twojego sąsiada twoim przyjacielem”, duńskie akcje dyplomatyczne skierowały się ku Polsce. Dyplomacja kopenhaska usilnie uświadamiała polskiemu królowi istnienie wspólnego wroga, którym był sojusz Hanzy i Zakonu. Efektem wymiany listów było zawarcie 3 kwietnia 1419 nieformalnego sojuszu Eryka VII z Władysławem Jagiełłą*. Układ nie zawierał żadnych konkretnych zobowiązań, jednak jego sygnatariusze doszli do dorozumianego porozumienia, według którego wysiłek zbrojny obu państw miał się skierować przeciwko Zakonowi, Prusom i Hanzie. Eryk postanowił sobie pomóc cudzymi rękoma, rękoma Polaków i Litwinów, którzy zresztą widzieli głównie własną korzyść.

    [​IMG]

    I stało się... Nie minęły dwa tygodnie od porozumienia Eryka z Władysławem, a hufce polskie i litewsko-ruskie ruszyły na Prusy, którym z pomocą przyszły siły koalicji: Zakon, Pomorze, Meklemburgia, Brema i co najważniejsze Holsztyn. Wkrótce po rozrzuceniu żagwii wojny wysłani do Hanzy kupcy wywiązali się ze swego ukrytego zadania, które brzmiało „obserwować”. Jeszcze w kwietniu do Kopenhagi dotarła wiadomość, że 17-tysięczna armia holsztyńska skierowała się w stronę Księstwa Pomorskiego. Inna rewelacja napłynęła z Berlina, który zdecydował się poprzeć Polskę w jej wyrąbywaniu drogi nad Bałtyk. Było to cokolwiek niepokojące, gdyż strefy zainteresowań Brandenburgii i Danii zazębiały się nieco w północnych Niemczech, jednak na razie nie stanowiło powodu do obaw.

    [​IMG]
    wojna Polski, Litwy i Brandenburgii z Zakonem i koalicją​

    Nadszedł czas realizacji planu. 21 lipca 1419 r. poseł duński dostarczył na ratusz w Kilonii pismo Eryka VII zawiadamiające o wojnie. W tym samym czasie kolumny duńskie maszerowały już z Jutlandii w kierunku kilońskich murów. 6 sierpnia Armia Duńska gromiąc 3 tys. jazdy Księstwa udaremniła rozpaczliwą próbę dania odporu siłom Eryka. Duńczycy oblegli Kilonię, a 20 okrętów zablokowało wrogi port uniemożliwiając zaopatrywanie obrońców morzem. W tym czasie główne siły holsztyńskie toczyły walki z Polską na Pomorzu, zaś Księstwo liczyło na odsiecz Bremy i Meklemburgii, których sięgające prawie 20 tys. zbrojnych i rycerstwa armie, niezaangażowane w walki stały nieopodal. Liczyło, ale się przeliczyło...

    [​IMG]
    zmagania o Holsztyn

    Brak rzeczowej reakcji Hanzy na oblężenie jednego z jej członków Eryk odebrał jako element fermentu. W związku z tym w Kopenhadze postanowiono załagodzić spór z innymi niż Holsztyn członkami związku kupców i dyplomatycznie ich „zmiękczyć”. Jednak w marcu 1420 poselstwo duńskie w Bremie nie osiągnęło niczego – północnoniemieckie miasto nie chciało podpisać separatystycznego pokoju. 7 marca 1420 r. skruszały kilońskie mury. Duńczycy zajęli miasto, a niecały miesiąc później, 2 kwietnia stany Holsztynu zaakceptowały duńskie prawa do Księstwa. Eryk w pełni zrealizował swój plan i nie miał zamiaru kontynuować wojny z Hanzą, jednak ta nie dawała za wygraną. Nadszedł więc czas, by duńskie wojska mieczem przekonały północnoniemieckie miasta do punktu widzenia króla Eryka...

    14 kwietnia w Öresundzie flota duńska unicestwiła eskadrę 3 okrętów meklemburskich i krzyżackich. Jakież było zdziwienie skandynawskiego monarchy, gdy po tej klęsce Meklemburgia bezczelnie odmówiła zawarcia pokoju. Tego było już za dużo, na rozkaz króla Armia Duńska skierowała się na Bremę, którą obległa z początkiem czerwca, umiejętnie korzystając z faktu poważnych starć na Pomorzu, gdzie zaangażowała się nawet cała armia bremeńska. W tym czasie rycerstwo polskie zajęło Koszalin i Słupsk, a zastępy polsko-litewskie oblegały Królewiec, Rygę i Dorpat.

    Do Hanzy powoli zaczynało docierać, że nie ma sensu umierać za Holsztyn. Po usilnych namowach bremeńskich kupców, Meklemburgia przystała na nową propozycję Eryka i 1 lipca 1420 r. Hanza zawarła z Danią pokój, zrzekając się wszelkich praw do interwencji w sprawy skandynawskie, oraz płacąc 50 grzywien kontrybucji wojennych. Natomiast walki Polski i Danii z sojuszem północnoniemieckim trwały, ze zmiennym szczęściem, jeszcze do maja 1422, kiedy to strony uzgodniły pokój status quo ante.

    Wojnę o Holsztyn można uznać za szybkie i łatwe zwycięstwo Danii i genialnego zmysłu Eryka. Inny przebieg miała wojna wschodnia, w której Szwedzi, praktycznie pozostawieni sam na sam ze swym wyborem, ścierali się z siłami Nowogrodu. Wojna wschodnia polegała na częstych manewrach i podchodach małych oddziałów, które to działania skutecznie wyniszczały obie strony. Do pierwszej i zarazem ostatniej wielkiej bitwy doszło w listopadzie 1420 r. pod Keksholm. Kosztem ogromnych nakładów Nowogród zdołał zebrać 16 tys. wojska, które w walnej bitwie rozgromiło 3–tysięczny pułk szwedzki, będący w danej chwili trzonem nadwątlonych sił Szwecji. Dwa lata trwające starcia dawały się odczuć w kieszeniach szwedzkich stanów – wojna pochłaniała sporo złota, za które dawała sporo śmierci. Nie było więc w niej niczego opłacalnego. I tu wkroczył król Eryk, który na prośbę posłów ze Sztokholmu zaczął paktować z nowogródzkimi bojarami. Chwila ku temu była najpilniejsza, jako że armie szwedzkie rozbite w różnych zakątkach Finlandii stały, zaś zwycięskie wojska Nowogrodu szykowały się do marszu na Turku. 1 stycznia 1420 r. poselstwo z Kopenhagi zawarło w imieniu Unii pokój, na mocy którego strony zrzekały się wszelkich pretensyj i odszkodowań, a ich granice niezmienne zostały.

    Tak oto Eryk, król Danii, Norwegii i Szwecji mieczem i głową osiągał co chciał osiągnąć, a przy okazji w polityce europejskiej się zapisał.

    Koniec części 1 /c.d.n./

    - - - - - - - - - -

    * w grze jako królewski mariaż
     
  3. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 2: Czas reform​

    Po „załatwieniu” spraw zagranicznych Eryk skupił się na sile swego państwa. Król uważał, poniekąd słusznie, że siła kraju leży w jego skarbcu oraz we władzy jaką posiada monarcha. Z nastaniem roku 1421 rozpoczęto reformę skarbu, polegającą na usystematyzowaniu ściągania podatków. Mianowano królewskich poborców, najpierw w Kopenhadze i na Zelandii, a w latach następnych w Jutlandii i w Skanii. W swej łasce król darował nowe obciążenia jedynie nowo nabytemu Holsztynowi, oraz prowincjonalnej Gotlandii.

    [​IMG]
    Eryk Pomorski​

    Właściwym Erykowi wydało się również podjęcie kroków dla podreperowania skandynawskiej jedności. Ta była nieco już osłabiona, a to dzięki różnym kierunkom zainteresowań wojennych Danii i Szwecji, a także przez system podatkowy, któren zapewniał że rokrocznie do Kopenhagi płynęła połowa podatków norweskich i szwedzkich. Najsamprzód Eryk nakłonił norweskie stany, by okazywały większy szacunek dla uzgodnień spisanych w Kalmarze. Takoż się stało i z początkiem sierpnia 1421 stany potwierdziły gotowość Norwegii do stanięcia zbrojnie po stronie sojuszników.

    [​IMG]

    W latach następnych zawarto porozumienia dające wojskom duńskim wikt i opierunek w razie konieczności przejścia przez północne krainy Skandynawii. Stosowne klauzule „o wojsk swobodnym przemarszu” podpisano ze Szwecją latem 1424, a z Norwegią w rok później. Norweskiej szlachcie nie w smak było gwarantować utrzymanie wojsk duńskich na swojej ziemi, szczególnie że leżąca na końcu świata Norwegia nie była krajem przez nikogo zagrożonym.

    Gierki Eryka z możnymi denerwowały nieco monarchę. Postanowił więc przy najbliższej okazji rozszerzyć zakres swego bezpośredniego władztwa. Okazja pojawiła się już wkrótce. Niezadowolona z nowych podatków szlachta siała coraz większy ferment, aż w końcu poczęła domagać się od króla przywrócenia starych przywilejów. Ten zaś zgromił możnych, którzy jesienią 1426 zjechali do zamku w Kopenhadze żądać przywrócenia swych starych praw. Co więcej oskarżył ich o knowania przeciwko królowi i zagroził że następnym razem podobne postępki mogą skończyć się rozlewem szlacheckiej krwi. Cały incydent Eryk wykorzystał do większego skupienia władzy w swych rękach*.

    Polityka króla poczęła przynosić efekty. Kupcy duńscy stali się bardziej konkurencyjni na hanzeatyckim rynku, powoli bo powoli, ale jednak rozwijały się nauka i sztuka, a myśl wojskowa polepszała warunki wojska na okoliczność ewentualnej wojny**. Eryk zamyślał o powszechnej rozbudowie kondycji zamków obronnych w Danii, jednak szeroko zakrojony plan wymagałby sporych nakładów finansowych. Takich jednak król, który w sumie był nieco skąpy, nie za bardzo miał ochotę łożyć, szczególnie ze swojej kiesy, za jaką uważał skarbiec duński.

    Rozwiązanie tegoż problemu leżało na morzu. Już od lat ’60 XIV w. Dania utrudniała obcym połowy śledzi na wodach oblewających Skanię. Teraz, po spektakularnym, acz łatwym i osiągniętym głównie cudzymi mieczami, zwycięstwie nad Hanzą, Eryk VII poczuł się ośmielony do wprowadzenia drastycznego kroku, mającego wzbogacić państwową kasę, a jednocześnie uprzykrzyć życie wszelkiej konkurencji w handlu. 2 czerwca 1429 roku wszem i wobec ogłoszono dekret królewski:

    [​IMG]
    zamek Kronborg w Helsingör​

    Miejsce wybrano nieprzypadkowo. Cieśnina miała tu zaledwie 4 km. szerokości, a wszystko co na Bałtyk lub z niego na morza północy płynęło, musiało właśnie tędy przechodzić. Już w 1420 nakazał Eryk prace nad twierdzą, która trzymałaby straż nad tym ważnym punktem. Jak tylko zamek Krogen był gotowy, król narzucił na kupców nowy obowiązek. Kupcy byli wściekli ale nie mieli innego wyjścia jak tylko płacić. Nowy rygor szczególnie dotknął Hanzę i Zakon, który od klęski grunwaldzkiej musiał coraz więcej wagi przywiązywać do ekonomii morskiej. Także zachodni kupcy odczuli lekkość sakiewek. Jednakże korzyści z nałożonego w Sundzie cła, były o wiele ważniejsze niż niechęć, którą przy okazji osiągnięto***.

    Ostatecznie polityka Eryka nie przyniosła aż tak wielkiej nienawiści ościennych, jak z początku można było się tego po niej spodziewać. Inna sprawa, że nadbałtyckie państwa miały więcej poważniejszych problemów, niż skądinąd nieziemsko wysokie cła duńskie i centralistyczne ciągoty króla Eryka. W roku 1428 ostatecznie rozpadła się hanzeatycka jedność. Zmęczona nieustannymi konfliktami „koalicji północnej” Meklemburgia wyłamała się z sojuszu i nie przystąpiła do wojny przeciw Polsce, która kolejny raz najechała Zakon i Księstwo Pomorskie. Swe polityczne amory meklemburscy kupcy skierowali w głąb Niemiec i rychło weszli w sojusz Hanoweru, Münsteru i Saksonii. Walki rycerstwa polskiego z północnoniemieckim znowu nie przyniosły rozstrzygnięć i w 1434 zakończyły się pokojem, w którym żadne z walczących państw nic nie zyskiwało, ale żadne też nie wyrzekło się swoich roszczeń.

    Do kolejnej kampanii wschodniej przystąpiła też Szwecja, która w 1428 najechała Nowogród. Tym razem, dzięki wykorzystaniu wyczerpującej wojny tegoż z Moskwą, skutecznie. Niemniej jednak działania trwały do 1431. Układ je kończący dał Szwecji zachodnią Karelię z miastem Keksholm. Pomimo braku w Danii zainteresowania kierunkiem wschodnim, Kopenhaga przyjęła taki obrót kolejnej szwedzkiej awantury raczej pozytywnie, jako że z góry było wiadomo, że połowa podatku z nowej prowincji spłynie do duńskiego skarbca.

    [​IMG]
    Keksholm - efekt wschodniej polityki Szwecji​

    Reformy Eryka przyniosły zamierzone przezeń skutki. Podatki spływały coraz obfitszym ciurem, unia kalmarska zdawała się nabierać tężyzny, a Dania powoli odzyskiwała szacunek, nieco nadszarpnięty po bezceremonialnym podboju Holsztynu. Jak się jednak miało okazać, pozory które wymuszał twardą polityką król naprawdę były złudne, w końcu były pozorami...

    Koniec części 2 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * centralizacja +1
    ** VI.1427 - 2gi poziom handlu; II.1430 - 2gi poziom infrastruktury; XII.1430 - 2gi poziom technologii lądowej
    *** merkantylizm +2, PP+10 w Kopenhaga, stosunki –50 z Szwecja, Meklemburgia, Pomorze, Zakon Krzyżacki, Anglia, Francja
     
  4. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 3: Co z unią, co z królem​

    Podatki w skandynawskich państwach mocno ciążyły wszystkim stanom. W dwójnasób ciążyły w Norwegii i Szwecji. Niechęć króla do możnych i niechęć możnych do króla, oraz niechęć możnych do chłopstwa i niechęć chłopstwa do możnych zaczęły tworzyć coraz bardziej wybuchową mieszankę. Języczkiem u wagi okazała się sprawa niejakiego Josse Erikssona, królewskiego zarządcy w Bergslagen. Szwedzi ubłagali króla, by ten odwołał znienawidzonego w Szwecji duńskiego urzędnika. Jednak Eryk VII przysłał w jego miejsce szubrawcę jeszcze większego i jeszcze bardziej pazernego. Czara się przelała, a wraz z nią po Szwecji rozlało się zbuntowane chłopstwo. W kwietniu 1434 roku Engelbrekt Engelbrektsson poprowadził masy przeciwko duńskiej administracji...

    [​IMG]
    rebelia Engelbrekta​

    Szwedzka szlachta nienawidziła Eryka równie gorąco jak chłopstwo, jednak nie w smak były jej rozruchy motłochu. W Skandynawii chłopi posiadali szeroki zakres wolności osobistych, których na pewno nie ograniczyłoby swobodne buszowanie ludu po kraju. Szwedzcy możni stanęli więc do walki z rewoltą, jednak po jej stłumieniu niepokoje się nie skończyły...

    Tymczasem zaangażowana w tłumienie buntu Szwecja znalazła się w niebezpiecznej sytuacji. Bowiem na miesiąc przed chłopskimi rozruchami możni kolejny już raz zaczęli zaczepki na wschodnich rubieżach kraju. Tym razem nierozważnie napadli na Moskwę, co zaskutkowało tym, że wnet z Ołońca wyruszyła na zachód 19-tysięczna armia, na której odparcie Szwedzi nie byli nijak przygotowani. Wojska szwedzkie liczyły podówczas 16 tys. ludzi, z czego większość zajmowała się tłumieniem rozruchów. Wnet Moskwa obległa Keksholm. Po paru miesiącach oblężenia, Szwedzi jakimś cudem zebrali się „do kupy” i we wrześniu siłami dwukrotnie od wroga mniejszymi, skutecznie przyszli w odsiecz otoczonemu miastu. Po tym „cudzie” rozzuchwalone rycerstwo i zbrojni szwedzcy ruszyli na Ołoniec, któren oblegli siłą 9 tysięcy żołnierza. Wkrótce jednak mróz ostudził zapały, a wieści o nadchodzącej 30-tysięcznej armii moskiewskiej spowodowały popłoch i trwogę. I tu, ostatni już raz, swą wagę na polu dyplomacji wykazał król Eryk. Sobie tylko znanymi sposobami przeforsował w styczniu roku 1436 biały pokój z Moskwą. Bynajmniej zażegnanie niebezpieczeństwa nie spowodowało wzrostu popularności Eryka w Szwecji, ani w ogóle gdziekolwiek.

    W basenie Morza Wschodniego w ogóle owego czasu działy się dziwne rzeczy. Rok 1436 przyniósł najazd polsko-brandenburski na Pomorze. Niewielkie księstwo opuścili wszyscy dotychczasowi sojusznicy i jedynie dzięki niemrawości polskiej szlachty rozprawa z nim trwała aż dwa lata. Sam napad Polski na Pomorze nie jest niczym nadzwyczajnym, gdyż królowie Polski od dawna już ogłaszali swe bałtyckie chęci. Bardziej zadziwiający okazał się finał tej wojny – otóż ziemie słupskie przypadły Brandenburgii, ta z kolei oddała się Polsce w opiekę jako wasal.

    Szwedzi szybko zapomnieli o niezbyt udanej wojnie z Moskwą i w roku 1437 znowu ruszyli na wschód. Tym razem na Nowogród, zresztą po raz kolejny. Nękany walkami z Moskwą okazał się celem w miarę łatwym. Wojska szwedzkie dwa razy pobiły pułki nowogrodzkie pod Narwą, którą w końcu zajęły z początkiem roku 1438. Po kilku miesiącach dyplomatycznych przepychanek ustalono, że w zamian za pokój Szwecji przekazuje się Ingrie.

    [​IMG]
    Ingria –kolejny efekt wschodniej polityki Szwecji​

    Niezadowolenie z poczynań króla pęczniało też w samej Danii, gdzie możnym nie podobały się centralistyczne zamysły monarchy. Udało mu się jeszcze rozbudować mury Kopenhagi i Aalborg, na inne rzeczy coraz silniejsza opozycja nie dawała już przyzwolenia. W marcu 1439 roku chłopstwo zbuntowało się tuż pod Kopenhagą. Rewoltę krwawo stłumiono, jednak los króla był już przesądzony. Możni ogłosili zdjęcie go z tronu, najpierw w Szwecji, potem w Danii, a w końcu, w 1442 też w Norwegii. Zrezygnowanemu i opuszczonemu Erykowi pozwolono osiąść na Gotlandii, gdzie z biegiem czasu odżył... i to aż za bardzo.

    Po detronizacji Eryka trzeba było dokonać nowej elekcji. Szlachcie najbardziej odpowiadałby król mało energiczny i mało ingerujący w sprawy elit i kraju w ogóle. Ku ogromnej uciesze, udało się takiego znaleźć!

    [​IMG]
    Krzysztof III Bawarski​

    11 kwietnia 1440 roku odbyła się koronacja nowego króla trzech krajów. Na nowego władcę wybrano syna Johanna Wittelsbacha, palatyna Górnego Palatynatu i cesarskiego stronnika, oraz Katarzyny Pomorskiej z Gryfitów, siostry niechlubnie kończącego skandynawskie rządy Eryka. Krzysztof III Bawarski przyjął tytuł „nordic archrex”. Dzięki ugodowości nowego monarchy, głównie w stosunku do wielkomożnych panów, udało się utrzymać unię kalmarską.

    Nowy król wychował się na dworze cesarskim, orientując się do jakich makabrycznych rzeczy mogą prowadzić zawiłe powiązania między członkami Rzeszy, na samym początku swych rządów postanowił umocnić południową granicę i jeszcze w 1440 rozpoczął rozbudowę murów holsztyńskich miast. Obawiając się rebelii podobnych do tych, które stały się powodem usunięcia z tronu swego poprzednika, a jednocześnie wuja, Eryka Pomorskiego, nakazał tuż po zakończeniu prac konstruktorskich w Holsztynie, nadbudować umocnienia również w bezpośrednio ze Szwecją sąsiadującej Skanii, w mieście Lund.

    [​IMG]
    Lund – w XVI w. jedno z ważniejszych miast Skanii​

    Znaczenie i wpływy Eryka Pomorskiego całkowicie wygasły w roku 1442, kiedy to definitywnie stracił koronę Norwegii. Krzysztof III okazał zrozumienie dla, bądź co bądź, członka wcale nie znowu dalekiej rodziny i pozwolił mu osiedlić się na Gotlandii, gdzie otrzymał do dyspozycji gród Visby. Wkrótce okazało się jednak, że Eryk nie zapomniał o swym szorstkim i agresywnym charakterze i powrócił, chociaż w nieco zmodyfikowanej formie, do swych starych nawyków. Zaczął uprawiać kaperstwo...

    [​IMG]

    Krzysztof okazał się władcą ugodowym i pokojowo nastawionym. Z góry odrzucił więc sugestie niektórych doradców, by siłą rozprawić się z wysuwającą się z duńskich rąk Gotlandią. Zamiast tego wolał raczej przekonywać swego wuja, by ten zechciał nieco uważać bawiąc na morzu i nie robił kupcom tylu kłopotów i bolesnych nieprzyjemności. Starania Krzysztofa dały tylko tyle, że nie cierpiały w trakcie organizowanych przez Eryka imprez statki duńskie. Tyle, albo aż tyle, w końcu zniesmaczony Krzysztof dał sobie z wujem spokój...

    Usposobienie nowego monarchy dało też sporo pozytywów. Przede wszystkim znacznej poprawie uległy stosunki z Hanzą i krajami niemieckimi w ogóle. Szczególną sympatię do duńskiego króla żywiono we Frankonii*. Dla ugruntowania tak dobrych relacji posłużyło, jak to często w owych czasach bywało, małżeństwo. Córę duńskiego kanclerza z iście królewskim splendorem wydano w roku 1444 za brata frankońskiego księcia. W Norymberdze, na ślubie oprócz Krzysztofa nie zabrakło władców ościennych i nie tylko ościennych państw niemieckich, a nawet samego cesarza. Przy okazji weseliska zamierzano ugadać parę spraw co do sojuszy a innych mariaży, szczególnie zaś poszukiwano niewiasty, która nadałaby się dla Krzysztofa na królewską małżonkę. Z początku zamyślano o córce margrabiego Brandenburgii, Dorocie. Pomysł jednak upadł, a to ze względu na zbyt mały splendor, jaki otaczał ten kraj z powodu na jego uzależnienia od Polski.

    [​IMG]

    Ostatecznie wybór padł na dwór lubecki i panna z najzacniejszego rodu w całej Meklemburgii została ustalona na żonę króla, a wyszła zań w rok później. Poprawiło to znacznie widoki duńskie wśród miast Hanzy, o ile można jeszcze wtedy było mówić o takim tworze. Hanza nie była już bowiem synonimem wspólnoty gospodarczej, a za jej wizerunek nie można już było uznać jednomyślnego zbrojnego hufca. Brema i Meklemburgia kierowały swą politykę coraz bardziej w głąb Niemiec. Prusy a Zakon dyplomacją i orężem celowały Polskę, Litwę, czasem też dalej na wschód. Pomorze zaś zostało osamotnione i coraz to bardziej można się było w nim dopatrzyć owcy wśród wilców. Dodatkowym plusem mariażu z Meklemburgią był splendor płynący z cesarskiego tytułu, jako że cesarz rzymski wywodził się właśnie z Lubeki. W rok po ślubie Krzysztofa można nawet było mówić o pewnego rodzaju współpracy między Danią i Hanzą, gdyż Kopenhaga zawarła umowy o handlu z Meklemburgią i Księstwem Pomorskim.

    [​IMG]
    duńska dyplomacja za Krzysztofa III​

    Suma sumarum, miast wojen i szerzenia złości między narodami, Skandynawia żyła w pokoju i w spokoju, a Krzysztof niezłomnie w łożnicy umacniał stosunki z Niemcami (-kami).

    Koniec części 3 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * konkretnie +200
     
  5. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 4: Oldenburgowie​

    [​IMG]
    Chrystian​

    Tuż po Świętach Bożego Narodzenia roku pańskiego 1447 zaniemógł bawiący w Helsingør król. Z nadejściem nowego roku zmarł w gorączce, nie zostawił po sobie potomka. Na jego następcę obrano Adolfa z Holsztynu, pana możnego z krwią książęcą, która umocnić by mogła jeszcze bardziej mieczem stworzoną jedność południowych obszarów Państwa Duńskiego z jego resztą. On jednak czuł już w kościach wiek swój poważny, 47 wiosen liczący, przez co zaszczytu nie przyjął, zaś zaproponował Radzie swego krewniaka, pana z Oldenburga, Chrystiana VI. Tak oto 28 września 1448 roku koronacja Chrystiana I w katedrze w Viborg dała początek nowej dynastii w historii Danii, dynastii oldenburskiej. W samym Oldenburgu władzę po wyruszającym do Skandynawii Chrystianie przejął jego młodszy brat, Gerhard.

    Chrystian I począł sprawować rządy. Pierwszą kwestią, jaką postanowił rozwiązać nowy monarcha była kwestia Eryka Pomorskiego. Gotlandia nie mogła dłużej zostać pozostawiona sama sobie, kupcy i możni wywierali coraz to większą presję na odzyskanie wyspy. Wystawiono nawet specjalny, całkiem spory oddział zbrojny, zaś kupcy sfinansowali jego morski transport. W maju 1449 do Visby dotarli posłowie duńscy z żądaniami powrotu wyspy do korony. Nie mając wyjścia, Eryk Pomorski uległ i definitywnie porzucił Gotlandię, a wraz z nią swój dotychczasowy, niezbyt szlachetny tryb życia. Za zgodą elektora brandenburskiego, osiadł w swym rodzinnym Darłowie, gdzie dokonał żywota.

    [​IMG]

    Po definitywnym rozwiązaniu kwestii gotlandzkiej przyszła pora na wzmocnienie skarbu. W 1450 król zniósł przywileje Holsztynu, a w rok później świeżo odzyskanej Gotlandii. W Szlezwiku i w Visby zaczęli się instalować królewscy poborcy podatków.

    Onego czasu Europa, jak długa i szeroka, stała w ogniu. Na wschodzie podjazdy toczyły państwa ruskie. Rzeczpospolita ciągle niepokoiła, raz państwa zakonne, raz mołdawskich hospodarzy. W 1453 margrabiowie Brandenburgii, działając w sojuszu z królem Polski, wchłonęli zbrojnie Księstwo Pomorskie. W Italii Aragonia pustoszyła ziemie papieskie, zaś w dolinie Padu małe republiki zajadle rywalizowały o wpływy. W Iberii chrześcijanie spychali niewiernych ku niebytowi. W Rzeszy państwa raz znikały, raz pojawiały się, a sojusze co chwila były zakładane i jeszcze częściej zrywane. Najwięcej krwi przelało się jednak nie gdzie indziej, tylko na polach Francji, Niderlandów i Anglii. Za najagresywniejszy twór drugiej połowy XV w. uchodził sojusz Anglii, Burgundii i Aragoni. Władcy Albionu posiadali znaczne włości na kontynencie i wcale nie zamierzali z nich rezygnować, a nawet rozszerzali swe ziemie przy każdej okazji, podbijając nawet Fryzję i zapuszczając się w głąb Niemiec. Burgundię z królami znad Tamizy łączyła wrogość do Francji, a także równie niechrześcijańskie praktyki względem bliźnich. Książę Jan III, z niewiadomych powodów Dobrym zwany, nie dość, że zajął całe Niderlandy i pobił Kolonię, najechał i wchłonął także Hrabstwo Oldenburg. Na jesień 1454 na kopenhaski dwór przybył Gerhard, prawowity władca Oldenburga, w Burgundii i w Anglii zwany Gerhardem bez Ziemi...

    Przed Chrystianem I, przed Danią, stanęły nowe warunki, nowe wyzwania i być może nowe perspektywy. Oldenburscy bracia wiele dni spędzili radząc nad swą dolą i niedolą, a z każdym dniem w głowie Chrystiana coraz bardziej rysował się wielki plan.

    [​IMG]
    Kościół Mariacki w Lubece​

    7 października 1455 uroczyste nabożeństwo w Kościele Mariackim zakończyło i przypieczętowało zjazd w Lubece, który przyniósł Europie zawarcie historycznego układu władców Danii, Meklemburgii i Saksonii. Trzech władców w obliczu Boga zaprzysięgło dochować sojuszu i wspierać się w każdych okolicznościach. Otwierała się nowa era w historii stosunków duńsko-niemieckich. Od romansów Krzysztofa, Chrystian przeszedł do konkretów. Dwa niemieckie kraje, jeden całkiem bogaty i jeden całkiem duży, weszły w sojusz z królem skandynawskim. Powszechnie widziano w tym rozsądnym związku zabezpieczenie przed coraz to bardziej agresywną Brandenburgią i przed zbliżeniem Berlina z Krakowem. I słusznie. Oprócz zabezpieczenia przed wschodem Chrystian miał też inny cel – potrzebował sojuszników przeciwko księstwu, które ośmieliło się targnąć na pradawne ziemie Oldenburgów, przeciwko Burgundii.

    Przerażające i zadziwiające rzeczy działy się w Europie. Jagiellońska jedność zawaliła się. Co prawda unia polsko-litewska już od jakiegoś czasu nie funkcjonowała, ale teraz brak zgrania przeistoczył się w opozycję i jawną wrogość. Interesy kniaziów litewskich, tak mocno już ugruntowane w Prusach i na Inflantach*, coraz to bardziej były zagrożone przez polskie dążenia bałtyckie. Tak więc Litwini decydowanie zareagowali na polsko-brandenburski najazd na ziemie zakonne i w roku 1456 rozgorzała wojna, w której po jednej stronie stanęły Korona wraz z brandenburskim niedźwiedziem, zaś po drugiej Pogoń, wraz z wojskami prusko-inflanckimi. Wojna ta skończyła się w dwa lata i nie przyniosła rozstrzygnięcia, za to wrogość Korony do Litwy i nowy podział stref interesów już pozostały.

    W Danii po zmontowaniu stabilnej koalicji przyszedł czas rozstrzygnięcia kwestii oldenburskiej. Z początkiem roku 1458 Chrystian zaczął organizować ferment na oldenburskiej ziemi. Wkrótce dzięki duńskiemu złotu Gerhard zdołał zebrać w swym zajętym przez Burgundię hrabstwie 10-tysięczną armię popleczników. Reakcja Jana III była ostra i szybka. Wkrótce „bunt” został krwawo stłumiony, na dworze w Dijon zamyślano nawet ukarać duńskie prowokacje i wypowiedzieć Danii wojnę.

    [​IMG]

    Już w lutym Chrystian był jednak pewien kto kogo będzie najeżdżać. Miesiąc ten przyniósł bowiem dwa ważne wydarzenia. Długotrwała walka Aragonii o wpływy w południowej i środkowej Italii weszła w fazę, w której doszło do wojny tegoż śródziemnomorskiego kraju z samą Stolicą Piotrową. Jako sojusznicy, Aragonię poparli władcy Anglii i Burgundii. Zaiste świetna była to okazja do ukrócenia burgundzkiej buty i odzyskania Oldenburga dla Oldenburgów. Papież na pewno nie miałby nic przeciwko wojnie Danii z papieskimi wrogami. Co więcej, do Kopenhagi przybył poseł z Hanoweru, prosząc króla Danii o pomoc, gdyż hufce angielskie zbierały się u granic tego niemieckiego państwa. Chrystian obiecał pomoc, pod warunkiem zapewnienia wojsku duńskiemu swobodnego przemarszu przez ziemie hanowerskie i to nie tylko do czasu wyparcia wyspiarskich agresorów. W październiku 1458 armie duńskie miały już ruszyć na Anglików niemrawie oblegających hanowerskie Kassel, lecz z wewnątrz sojuszu kalmarsko-niemieckiego dochodziły słuchy o jego nietrwałości**. Ostatecznie, po odnowieniu zapewnień współpracy pomiędzy wszystkimi krajami, które ugadały się w Lubece, wiosną 1459 król Danii nakazał gotować się do wojny. Jeszcze w ubiegłym roku dokonano dodatkowych zaciągów w sile 5 tysięcy chłopa. Królewscy szpiedzy donosili, że wrogie wojska dysponują siłą od 50 do 100 tys. samych Burgundów, nie licząc wojsk Anglii, których w Niderlandach też dobre parę tysięcy stało. Król jednak nie zrażon tymi wieściami wysłał do Dijon poselstwo, które 22 listopada 1459 przywiozło list królewski:

    „A więc wojna!”, miał ponoć rzec książę Jan, jednak nie jest to pewne, bo z posłów do niego wysłanych żaden głowy nie utrzymał.

    Koniec części 4 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * w grze oba zakony zostały wasalami Litwy
    ** sojusz wygasł
     
  6. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 5: Wojna niderlandzka​

    Powszechnie spodziewano się marszu duńskiego przez Hanower ku Oldenburgowi i Niderlandom. Jednak aby uniknąć głównych wojsk wroga, a przy tym od razu przejść do rzeczy, Chrystian rozkazał nie kierować się lądem przez ziemie hanowerskie, lecz armię morzem tuż pod oldenburską warownię przewieźć. Wkrótce główne siły duńskie obległy Oldenburg. Burgundowie nie wychylali się zbytnio zza murów miasta, ale też poddać się nie chcieli. Więc oblężenie przeciągało się. Problemem były jednak wieści z Drezna. Książe Ernst donosił o napaści ze wschodu. Otóż 8 stycznia 1460 Brandenburgia wraz ze swymi niecnymi poplecznikami, Polską i Czechami, wypowiedziała wojnę Saksonii. Faktem stały się obawy, dla których dwa niemieckie państwa zawarły pakt w Lubece i weszły w sojusz z państwami unii kalmarskiej.

    [​IMG]
    rycerz burgundzki, XV w.​

    Pod koniec stycznia 1460 sytuacja przedstawiała się następująco. Pobite przez brandenburskich sąsiadów wojska Saksońskie nie były w stanie prowadzić efektywnych działań. Margrabia Brandenburgii obległ saksoński Magdeburg, wojska meklemburskie oblegały brandenburski Szczecin, armia duńska stała pod murami Oldenburgu. Największym zagrożeniem było oblężenie Lubeki, pod którą zebrały się wojska burgundzkie, czeskie i polskie liczące w sumie aż 60 tysięcy zbrojnych i rycerstwa. Ulrych Meklemburski słał do króla duńskiego listy z prośbą o rychłą pomoc. Wojska Chrystiana były jednak zajęte oblężeniem, poza tym królowi niezbyt podobała się idea ruszenia niespełna 30-tysięczną armią na ponad dwukrotnie silniejszego wroga. Dopiero gdy 18 lutego 1461 padł Oldenburg, z duszą na ramieniu król duński rozkazał wojskom wyruszyć na odsiecz Lubeki. Po drodze Armia Duńska zniosła kilka tysięcy angielskich maruderów pod Hanowerem. 17 kwietnia 1461 Duńczycy pod murami Lubeki stanęli przed wojskami polsko-burgundzko-czeskimi. Doszło do wielkiej bitwy, w której wiktoria przypadła królowi Chrystianowi. W bitwie nie można było odmówić bitności i zapału wojskom duńskim. Trzeba też przyznać, że siły wroga znacznie stopniały od momentu, w którym zaczął on oblegać Lubekę – brak zgrania, choroby, wyniszczenie okolicznych ziem i problem z aprowizacją wielkiej armii, wszystko to sprawiło że 24 tys. zbrojnych i 13 tys. rycerstwa duńskiego starło się nie z sześdziesięcio, ale z trzydziestotysięczną siłą wroga.

    Po tym zwycięstwie, podbudowane sukcesem, dumne zastępy Duńczyków ruszyły pod Hanower, gdzie zgromadziła się 17-tysięczna armia angielska. 25 maja Armia Duńska uderzyła na wroga mniej licznego i jak się zdawało słabszego, jednak ku wielkiemu zdziwieniu, poniosła klęskę. Sami Anglicy opłacili odparcie północnych zastępów wielkimi stratami, przez co ich oblężenie Hanoweru przeszło z fazy niemrawości w fazę stagnacji. Dzięki tak powstałej skomplikowanej sytuacji, Anglia zawarła pokój z Hanowerem – ten utrzymał co prawda niepodległość, jednak na rzecz Edwarda IV zrzekł się Hesji, poza tym musiał złożyć przed nim hołd lenny.

    Z końcem października 1461 główne siły duńskie przemieściły się do Geldrii, gdzie obległy Arnhem. Oblężenie nie szło jednak sprawnie. Tymczasem na wschodzie czasem dochodziło do pomniejszych starć, ważniejsze było odzyskanie przez wojska saksońskie Magdeburga, co dało Sasom możliwość manewru. Armia Saksonii po owocnym oblężeniu ruszyła na północ, na drugą już w tej wojnie odsiecz Lubeki. Tam bitwa wielka została wydana 16-tysięcznym wojskom polsko-czeskim, które rzezi uległy niemal kompletnej, co nawet biorąc pod uwagę liczebną przewagę 24 tysięcy Sasów, świadczyło o ich niezwykłym geniuszu i bitności. Sojusz duńsko-niemiecki odnosił sukcesy, niemniej wojna do najprostszych nie należała. Zmęczenie narastało, a i mężów zbrojnych coraz mniej nowych było – tyczyło się to wszystkich trzech sojuszy. W takiej sytuacji w październiku ’62 król Chrystian skłonił do zawarcia białego pokoju Brandenburgię, a wkrótce też Polskę – zagrożenie ze wschodu zostało zażegnane. Wkrótce Brandenburgia zerwała swą zależność wasalną od Polski, nie zerwała wprawdzie sojuszu z polskimi Jagiellonami, ale dla Saksonii, Meklemburgi i też Danii zdecydowanie oznaczało to osłabienie jedności wschodnich sąsiadów.

    3 grudnia 1462 poddało się Arnhem. Wyniszczeni wojną Burgundowie nie mieli już siły na skuteczną walkę i pozamykali się za murami fortec i miast. W styczniu 1463 Duńczycy oblegli Amsterdam i Vlissingen w Niderlandach, w lipcu burgundzką Kolonię. Chrystianowi oferowano już Oldenburg i Geldrię, ten jednak nie dał się nakłonić do propozycji księcia Jana. Nie dziwota, gdyż Burgundia stała na skraju nicości, z jednej strony Dania, z drugiej Francja, z trzeciej niemieckie miasta – należało korzystać z okazji.

    [​IMG]
    Burgundzkie Niderlandy latem 1463 r.​

    W lutym 1464 poddało się Vlissingen i Kolonia, w kwietniu wojskom duńskim uległ burgundzki Amsterdam, zaś szwedzkim angielski Münster. Ostatnim tchnieniem książę Burgundii zebrał 5 tys. rycerstwa i 9 kwietnia 1464 uderzył na podchodzące pod Arras armie duńskie w sile 7 tys. piechoty i 3 tys. jazdy.

    [​IMG]
    atak burgundzkiego rycerstwa pod Arras 9.IV.1464​

    Wojska północne zadały jednak wrogiej konnicy śmiertelny cios, który był też ostatnim ciosem wymierzonym Burgundii. Wkrótce w Kopenhadze pojawiło się drugie już poselstwo z Dijon – tym razem z propozycją, którą Chrystian uznał za adekwatną do istniejącej sytuacji. 24 lipca 1464 Dania, Szwecja, Norwegia, Saksonia i Meklemburgia zawarły pokój z Księstwem Burgundii, na mocy którego Oldenburg, Amsterdam, Geldria i Niderlandy przypadały Państwu Duńskiemu. Dania triumfowała, pozostała tylko kwestia Anglii...

    Uwikłana w wojny z Francją i Szkocją, pobita na niemieckiej ziemi, Anglia nie była w stanie zadać siłom koalicji uderzenia, nie była też w stanie skutecznie bronić swych kontynentalnych posiadłości. W sierpniu 1464 Szwedzi oblegli Groningen we Fryzji, zaś Duńczycy Calais. Determinacja z jaką król Anglii odrzucał kolejne pokojowe propozycje skandynawskiego monarchy graniczyła z czystą głupotą. Chrystian żądał jedynie niewielkiej kontrybucji, symbolicznie podkreślającej słuszność i skuteczność duńskich starań. 11 marca 1465 padło Calais, 6 kwietnia Groningen. W Anglii coraz częściej dochodziło do tumultów chłopstwa i wrzawy mieszczan, w Danii też zaczęły chodzić słuchy, jakoby chłopstwo miało się zacząć buntować. Ale wojna trwała nadal. W końcu Chrystian poczuł się urażony kolejną odmową Edwarda na zawarcie pokoju i postanowił wymierzyć Anglii kolejny cios, taki, który przypomniałby wyspiarzom rok 1066...

    [​IMG]
    klify Dover​

    Pogoda była idealna do morskiej wyprawy, łagodne morze nie było w stanie przeszkodzić 16 duńskim okrętom, zaś flota Edwarda też nie stanęła im na drodze. Lipcowe słońce ogrzewało rozładowującą się na brzegach hrabstwa Kent duńską armię, która wnet rozpoczęła zaczepne działania na angielskiej ziemi i obległa Cantenbury. Wkrótce wojska duńskie zostały wsparte przez parę tysięcy armii meklemburskiej – wojska Edwarda stały w tym czasie w Highlands i Midlands, gdzie w starciach z siłami szkocko-francusko-portugalskimi ponosiły klęskę za klęską. Siedziba biskupów padła w Trzech Króli roku 1466, a Armia Duńska ruszyła na Wessex. W lutym poselstwo angielskie przybyło do Cantenbury prosić o pokój, Edward nie stawiał już żadnych warunków, nie miał nic do powiedzenia. Anglia zapłaciła skandynawsko-niemieckiemu sojuszowi 175 grzywien kontrybucji, oraz przekazywała Szwecji Münster - układ podpisano 15 lutego 1466. Na klęsce Anglii skorzystał też Hanower, który zerwał swą zależność wasalną względem Edwarda IV.

    [​IMG]
    Pokój roku 1466​

    Dania triumfowała...

    Koniec części 5 /c.d.n./​
     
  7. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 6: Pokój i wojna​

    Dzięki duńskiej wojnie niderlandzkiej Oldenburg wrócił do Oldenburgów. Jeszcze w trakcie działań zbrojnych w Niderlandach Chrystian rozprawiał z bratem o losie Hrabstwa, o tym co się z nim stanie, gdy już ucichnie szczęk oręża. W sumie Gerhard miało miał w tych rozmowach do powiedzenia, pozostawało mu słuchać. W ten sposób uzgodniono, iż Hrabstwo przez 3 lata od zawarcia pokoju pozostanie pod kontrolą duńską, a w tym czasie jego dochody będą wpływać do Kopenhagi jako rekompensata starań i wydatków Chrystiana poniesionych na jego odzyskanie i przywrócenie prawowitemu władcy. Po tym zaś okresie Oldenburg otrzymać miał pełnię praw, pozostając jednak lennem Królestwa Danii i otrzymując w zamian gwarancję ochrony oldenburskiej linii władców. Tak też się stało i 6 listopada 1469 roku w Kopenhadze, Gerhard, hrabia na Oldenburgu, złożył swemu bratu, królowi Danii, Szwecji i Norwegii, Chrystianowi, przyrzeczenie wierności swojej i swych potomnych.

    [​IMG]

    Po latach wojen Danii dane było wreszcie zaznać spokoju. Państwo rosło w siłę, a ludziom żyło się dostatniej. Król nie był zainteresowany żadnymi agresjami, wojnami, czy innymi awanturami. Miał już to, co chciał – powrót Oldenburga do rodziny. Teraz trzeba było postawić na ekonomię i dyplomację. W roku Pańskim 1472 na kopenhaskim dworze pojawił się wybitny znawca polityki i gospodarki, minister Anders Rasmussen*. Zainspirował on króla do wsparcia kultury i sztuki, oraz do zacieśnienia stosunków z Meklemburgią i rozluźnienia z Saksonią. Powodem takiego, a nie innego podejścia do Sasów, był ich permanentny konflikt z Brandenburgią o magdeburskie ziemie. Nic Danii było po tym, że Drezno utrzymałoby kontrolę nad Magdeburgiem, nic też po tym, że zyskałby ją Berlin. Państwo potrzebowało spokoju. Zręczne działania duńskie, w tym przekupstwo możnych, doprowadziły do tego, że 11 maja 1472 roku w Kopenhadze Henryk, książę Meklemburgii, złożył Chrystianowi hołd lenny. W ten sposób Meklemburgia zyskiwała maksymalną ochronę przed jakąkolwiek agresją ościennych, a Dania dodatkowy dochód i widoki na jeszcze większe zbliżenie w przyszłości. Też w maju 1472 zaczęto budowę Uniwersytetu Kopenhaskiego, który kosztem 700 grzywien stanął po dwóch latach i otworzył swe podwoje i co tęższe i bogatsze głowy zaczął kształcić w teologii, prawie, medycynie i filozofii.

    [​IMG]

    Z nadejściem roku 1476 wygasły sojusznicze zobowiązania Danii, Szwecji, Norwegii, Meklemburgii i Saksonii. Jak to normalnie w takich razach bywało, król Danii zainicjował odnowienie sojuszniczych zobowiązań. Jednak tym razem posłowie duńscy ruszyli innymi drogami: do Oldenburga, Meklemburgii, Szwecji i Norwegii. Saksonię pominięto...

    Dania próbowała zachować spokój i pokój. Europa nie była jednak spokojna. W mroźny wieczór 5 stycznia 1477 z pól Nancy, na których zaległo parę tysięcy Burgundzkiego rycerstwa, zwieziono ciało Karola, księcia Burgundii. Maria, jego córka, nie zdążyła jeszcze otrzeć łez, gdy do państwa zaczęli się zbliżać Francuzi i Austriacy. Ostatecznie, w 1478 poślubiła Maksymiliana Habsburga, dzięki czemu Habsburgowie przejęli burgundzkie Niderlandy, a właściwie ich resztkę, co niezbyt podobało się w Wiedniu, który coraz mocniej zaczął wyrażać swą niechęć do Danii...

    Nie upłynęło dużo czasu. Na początku sierpnia 1478 podjazdy habsburskie poczęły niepokoić duńskie Niderlandy. Oznaczało to jedno – wojnę. Austrię poparli władcy Bawarii, Frankonii, Węgier, Chorwacji, a nawet sam papież. Maksymilian nie wziął jednak pod uwagę jednego drobnego szczegółu, aby dostać się z wojskiem do Niderlandów musiałby przejść przez Francję lub Niemcy, jednak wszystkie kraje, które o to prosił, stanowczo odmówiły. Pozostało mu więc szybkie tworzenie nowej armii w austriackich Niderlandach.

    [​IMG]
    bitwa pod Brukselą 7.X.1478​

    Chrystian rozkazał stojącym w Niderlandach wojskom czym prędzej ruszyć na Brabancję, by szybko zmusić wroga do walnej bitwy i rozbić, a najlepiej i zniszczyć jego siły. 7 października 1478 pod Brukselą stanęły naprzeciw siebie dwie armie. Habsburgowie zdołali zebrać 11 tys. rycerstwa, wszystko to jednak były hufce ściągnięte naprędce i nieprzygotowane do dużego starcia. Naprzeciw Armia Duńska licząca ze 7 tys. zbrojnych i ponad 9 tys. rycerstwa. Austriacka konnica ruszyła na wystawionych z przodu pieszych duńskich, na pikach których impet całkiem straciła, a wtedy rycerstwo duńskie z boków na nią natarło popłoch ogromny czyniąc. Ledwie połowa konnych Habsburgów uszła z życiem. Część wojsk duńskich obległa Brukselę, część rozlała się po niderlandzkich ziemiach Habsburgów. Całe austriackie Niderlandy stanęły otworem. W lutym 1479 zawiązano oblężenie flandryjskiej Brugii. Bez niepokojów ze strony armii wroga, w miarę szybko dokończono oblężenie Brukseli (sierpień ’79) i rzeczonej Brugii (listopad ’79).

    Habsburskie Niderlandy były pod władzą duńską. Na początku lutego 1480 Austria zdołała jeszcze wystawić parę tysięcy zbrojnych na ziemi luksemburskiej. Siła ta była jednak zupełnie niewystarczająca na kilkunastotysięczne armie duńskie, które wnet ostatni w tej wojnie raz starły wojska austriackie. W Wiedniu nastroje wściekłości mieszały się z rezygnacją. Ta ostatnia wzięła górę i 12 kwietnia 1480 podpisano pokój austriacko-duński. Chrystianowi zaoferowano Flandrię i Brabancję. Ziemie te, co prawda nijak z Danią nie związane, były wielce bogate i jako takie stanowiły zysk przedni. W ten sposób zakończyła się druga wojna niderlandzka.

    [​IMG]

    Tak oto pierwszy na tronie duńskim Oldenburg, chcąc nie chcąc, dwukrotnie powiększył Państwo Duńskie.

    Koniec części 6 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * nie chciało mi się wymyślać nazwiska, więc wziąłem aktualnego premiera; jego opis w 2 słowach: liberał + wysłanie pługów śnieżnych do Iraku :)
     
  8. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 7: Hans, król możnych​

    *** Niespokojne czasy w spokojnym kraju ***

    Po Chrystianie I tron duński objął jego syn, Hans. Już na początku rządów postanowił postawić na wzmocnienie władzy centralnej, jednak chciał to zrobić w sposób, który nie dotknął by zbytnio czyichkolwiek interesów, szczególnie zaś szlachty. Wnet okazało się to klasycznym łączeniem ognia z wodą. Możni poczuli, że nie mają do czynienia z najsilniejszym monarchą i w swej zadziorności nie zamierzali zbyt łatwo ulegać jego centralistycznym ciągotom. W marcu 1483 naciskany król podpisał håndfæsting. Gwarantował on dotychczasowe prawa szlachty, zapewniał też iż król nie uwięzi bez powodu żadnego wolnego człowieka. Konstytucja ta, choć ograniczyła oficjalne możliwości Hansa, dała mu jednak spokój w kraju i sporą swobodę w działaniu*. Problem zaistniał ze stanami szwedzkimi, których przedstawiciele nie raczyli nawet stawić się w Halmstad, gdzie król złożył podpis na dokumencie. Zależność Szwecji od Danii co prawda wciąż trwała, ale stawała się coraz to bardziej iluzoryczna. Faktyczne rządy w Szwecji sprawował Sten Sture, który jednak nie posunął się aż do tego stopnia, by otwarcie wystąpić przeciwko Danii. Sam też utrzymywał pozory i nadal honorował i tytułował Hansa jako króla Szwecji. Hans nie przejął się zbytnio nieprzychylnym nastawieniem Szwedów, najważniejsze pozostało dla niego to, że ci wywiązywali się ze swych zobowiązań finansowych względem skarbu Państwa Duńskiego.

    [​IMG]
    król Hans​

    Dania żyła swoim spokojnym tempem. Powoli rozwijało się rzemiosło dysponujące coraz to nowymi technikami. Zamyślano nawet o budowie wielkiej królewskiej gorzelni, jednak pomysł ten odłożono na niedookreślone „kiedy indziej”, jako że był mało efektywny, a przy tym kosztowny. Armia, chociaż do ogromnych nie należała, stała zawsze w gotowości, ciągle też zamyślano o nowych sprzętach i metodach walk wojsk**. Coraz bardziej ożywiał się handel. W centrum zainteresowania kupców duńskich niezmiennie znajdował się basen Morza Bałtyckiego, a głównie północnoniemieckie kraje i miasta, z Lubeką na czele. Dzięki staraniom Hansa rozpoczęto też pewne kontakty handlowe z Moskwą, podparte w roku 1484 porozumieniem handlowym z Iwanem III.

    W szerokiej Europie było już mniej spokojnie niż w Skandynawii i w Państwie Duńskim. W roku 1483 wojskom genuańskim poddał się Rzym. Państwo Kościelne przestało istnieć. Papież w przebraniu salwował się ucieczką, po czym, nałożył ekskomunikę na wszystkich, którzy przyczynili się do jego niedoli. W wyniku kilku wojen saskich Magdeburg trafił w 1493 do Brandenburgii – słuszna okazała się decyzja Chrystiana o nie mieszaniu Danii w ten niemiecki konflikt. Oszczędziło to krew duńską, która nie została bezcelowo rozlana. W Italii w fazę kryzysu weszła Wenecja, dla której najczarniejszym rokiem okazał się rok 1497. Cała Republika pogrążyła się w ruchach wyzwoleńczych, buntach i wojnach domowych. Swoje 5 groszy dołożyli też sąsiedzi. Coraz większą krzepę okazywała Francja, która zdołała niemal zupełnie wypchnąć Anglików z kontynentu. Sami panowie Albionu nie byli już powszechnie szanowanymi władcami dużego państwa, za to coraz bardziej naciskała ich Szkocja.

    Ekonomia zmusiła monarchę do podjęcia jeszcze jednej decyzji. Europa mnożyła się na potęgę, potrzebowała też coraz więcej żywności. Rósł popyt na zboża, zaś system ich uprawy, szczególnie w Skandynawii do najwydajniejszych nie należał. Cieszący się sporym zakresem swobód chłopi dysponowali z reguły niewielkimi działkami ziemi, plony z której wykorzystywali w większości na własne potrzeby. Szlachta zaś, chcąc utrzymać swe wysokie standardy życia, musiała coraz to bardziej zwiększać produkcję rolną na sprzedaż. Coraz to bardziej możni domagali się zmniejszenia praw chłopstwa i większego podporządkowania go ludziom szlachetnej krwi. Hans przychylił się ku tym tendencjom i we wrześniu 1494 wydał prawo wprowadzające vordenshab (poddaństwo)***. Znacznie ograniczono wolność osobistą chłopów i nałożono na nich nowe obowiązki względem właścicieli majątków ziemskich.

    Pod koniec XV w. niewiele działo się rzeczy, które mogłyby niepokoić dwór kopenhaski. W 1494 zbuntowała się Brabancja. Pewien niepokój w Duńskich Niderlandach pozostawał jeszcze od czasu ich pozyskania, stąd też rewolta ta nie była dla Duńczyków zaskoczeniem i nie stanowiła większego kłopotu. Bunty szybko stłumiono, a przywódców ścięto. Większy niepokój wywołało u Oldenburgów zawiązanie się sojuszu Francji, Austrii i Hanoweru. Władcy tego ostatniego od dawna mieli pretensje do Hrabstwa Oldenburg, Austria żywiła do Danii urazę ze względu na Niderlandy, które uważała za część swego dziedzictwa po Burgundii. Najgorsze w tym wszystkim było to, że stronnikiem tych krajów stała się pierwsza potęga militarna świata – Francja. Hans postanowił tu wykorzystać swe zdolności dyplomatyczne i prewencyjnie uzgodnił z Paryżem mariaż (1494), który chociaż w niewielkim stopniu zabezpieczył Danię przed groźnym południowym sąsiadem.

    Najważniejszą sprawą, jaka nurtowała Hansa, była Lubeka. Już w 1483 skandynawski król zaczął poprawiać swe stosunki z meklemburską szlachtą, do czego nie rzadko używał też przekupstwa. Niewiarygodne do czego mogą prowadzić rządzących pieniądze płynące z innych krajów. 18 czerwca 1495 w Kopenhadze zebrały się stany Danii i Meklemburgii – uroczyście ogłoszono inkorporację Księstwa Meklemburgii do Państwa Duńskiego. Hans rozkazał wytoczyć na ulice beczki przednich trunków, jak też obficie częstować wszystkich strawą wszelką. Nie bez powodu święto było ogromne. Szlachta meklemburska cieszyła się z objęcia jej wyjątkowymi przywilejami, którymi cieszyli się możni duńscy, kupcy duńscy radowali się z zelżenia licznych ceł i niedogodności granicznych, zaś meklemburscy mieszczanie ze znalezienia się pod opieką silnego państwa. Natomiast król wiedział, że skarb duński zyskał podstawę do pęcznienia i narastania.

    [​IMG]

    Pod koniec XV wieku w państwie poczęły szerzyć się różne ruchy religijne, które głównie przewidywały rychły koniec świata i upadek wielkiej komety, która w pył zniosłaby grzeszny ród ludzki. Król Hans zbytnio się nie martwił takimi ciemnymi odruchami, zażyczył sobie natomiast, by dokładnie spisać ludność państwa i pozyskać dokładny ogląd na istotne rzeczy ekonomii, jak podatki, produkcja. Całą wielką akcję rachunkową wyznaczono na Święta Bożego Narodzenia roku pańskiego 1499 i przeprowadzono zgodnie z planem. Nakazano też skreślenie mapy Europy. Dzięki tym niezbyt jeszcze onego czasu powszechnym poczynaniom kraj zyskał na innowacyjności, a władca lepiej się orientował co się dzieje w Państwie Duńskim.

    [​IMG]

    Społeczne modyfikacje Hansa nie kazały długo czekać na swe efekty. Wzmożony ucisk chłopów doprowadził do wybuchu. 18 stycznia 1500 roku chłopi zlinczowali królewskich urzędników w regionie Drithmarschen w Holsztynie. Postanowiono działać szybko. W kierunku Holsztynu ruszyła 25-tysięczna armia pod osobistym dowództwem samego króla. 4 marca spacyfikowano zbuntowaną mieścinę Meldorf, po czym Hans niezwłocznie nakazał dalszy szybki marsz w kierunku głównych sił buntowników. Pogoda była paskudna, zimno, szaro, mokro, deszcz ze śniegiem. Na przód puszczono konnych, którzy na wieczór dotarli do pozycji zbuntowanego chłopstwa koło wsi Hemmingstedt i natarli wąską drogą na ich szańce, przygotowane naprędce na wieść o zbliżającej się armii królewskiej. Stała się rzecz niesłychana i hańbiąca, chłopstwo dało odpór kwiatu duńskiego rycerstwa. Błoto i grząski grunt pogorszyły jeszcze sytuację. Klęska była ogromna, nie zdołała jej odwrócić nawet piechota, która weszła do bitwy w późniejszej fazie, a która powinna być, jak się królowi zdawało, lepiej niż konni przygotowana do walki z motłochem.

    [​IMG]
    bitwa pod Hemmingstedt​

    Wieść o pobiciu króla przez chłopów rozeszła się po całej Europie, z jednej strony drastycznie pogarszając wizerunek państwa i armii duńskiej, a z drugiej wywołując też obawy szlachty przed podobnymi zdarzeniami na własnym gruncie. Żaden królewski nie śmiał się pokazać w Drittmarschen przez trzy miesiące po hańbiącej klęsce. Dopiero w lipcu zebrano ogromne siły, którym mordując, paląc, gwałcąc i grabiąc, nie bez trudu udało się stłumić powstanie.

    *** Urażona duma ***

    Początek XVI wieku dał Bałtykowi nową wojnę. Szwedzi przypomnieli sobie o swych agresywnych zapędach i w sierpniu 1504 najechali zakonne Inflanty, którym z pomocą przyszły wojska pruskie i brandenburskie. Norwegia i Oldenburg wywiązały się z sojuszniczych zobowiązań i poparły szwedzkie działania, chociaż de facto w wojnie nie uczestniczyły. Dotychczas w sytuacji podobnych szwedzkich awantur Dania udzielała dyplomatycznego wsparcia, nie mając przy tym żadnego zamiaru walczenia za szwedzkie interesy. Jednak tym razem Hans uznał, że owocna kampania wojenna może zmyć hańbę wiszącą nad Kopenhagą od czasu rebelii w Drittmarschen. Dania przystąpiła do wojny po stronie Szwecji i wkrótce ruszyła na elektorskie włości. We wrześniu 17-tysięczna armia duńska pod osobistym dowództwem króla, pokonała 13 tysięcy pieszych elektorskich pod Magdeburgiem, który wnet obległa. W tym samym czasie Szwedzi oblegli Psków. Wojna zaczęła się pomyślnie. 1 lutego 1505 na wodach elektorskich doszło do pierwszej w tej wojnie walnej bitwy morskiej – 17 okrętów brandenburskich zaatakowało 15 duńskich i 5 norweskich. Nie do końca wiadomo dlaczego, ale siły skandynawskie uległy sprzymierzonym i pierzchły zostawiając na dnie 2 jednostki duńskie. Najbardziej prawdopodobne jest domniemanie, że Skandynawowie nie podeszli do walki z wrogiem zbyt poważnie, bazując na poglądach o braku jego morskiej tradycji.

    [​IMG]
    b.p. Magdeburgiem, 21.IX.1504​

    W lutym do króla doszły słuchy, że z Pomorza na Meklemburgie szykuje się wyruszyć siła wojsk Brandenburgii. Król zdecydował o jak najszybszym ściągnięciu wojsk z Niderlandów celem odparcia nieprzyjaciela. Do bitwy doszło 1 marca pod Lubeką. Elektor wystawił 11 tys. zbrojnych i 3 tys. konnych, wojsko duńskie liczyło 5 tys. pieszych i 9 tys. jazdy. Duńska konnica zaczęła bitwę ruszając na wrogich zbrojnych, ci zachwiali się i poczęli się cofać, a wkrótce też pierzchać. Mimo niedokończenia niemieckiej piechoty, duńskie rycerstwo ruszyło na wrogich konnych, sprawę tej pierwszej zostawiając pikinierom. Okazało się to błędem, niemieccy zbrojni odepchnęli duńskich, co zaważyło na losach bitwy. Brandenburgia obległa kupiecką Lubekę.

    Na szczęście sprawy na południu miały się lepiej, 21 maja 1505 roku król Hans na czele swej armii wjechał do Magdeburga. Wkrótce też duńska flota odniosła wielkie zwycięstwo 22 maja topiąc na Sundzie 5 statków wroga. Duński monarcha uznał, że zmył hańbę ciążącą na nim od pięciu lat, postanowił więc zawrzeć pokój. Do Magdeburga zaproszono księcia Joachima, który zaopatrzony wpierw w list żelazny podpisany przez samego Hansa, przybył pod koniec maja. Dania nie miała względem Brandenburgii żadnych pretensji, ani też Brandenburgia względem Danii, toteż na mocy zawartego 1 czerwca 1505 pokoju w Magdeburgu, elektora zobowiązano tylko do zapłaty 100 grzywien kontrybucji, którą równo podzielono między sojusznicze kraje. Pozostawała jeszcze kwestia państw zakonnych...

    Latem tego samego roku łatwy łup zwietrzyła Moskwa, która najechała Inflanty. Osiągnąwszy swój ambicjonalny cel, Hans nie miał zamiaru wikłać swej armii w działania w Prusach, czy na Inflantach. Nadarzyła się jednak okazja do pozyskania w tej wojnie sojusznika, który być może byłby w stanie przejąć z Danii ciężar ewentualnej walki, a na pewno mało realnym uczyniłby przeniesienie działań na ziemie Duńskie. Chodziło o króla Polski, kraju który szukał swego miejsca w Europie. Wkrótce do Krakowa wyruszyło poselstwo duńskie z propozycją przyłączenia się Polski do sojuszu. Hans pisał do Aleksandra:

    W Krakowie mocno wątpiono w siłę duńskich starań w zakresie zjednoczenia ziem polskich, w Kopenhadze też powszechnie wiedziano, że to tylko dyplomacja. Król Polski najwidoczniej uznał jednak, że sojusz z Danią nie zaszkodzi i stosowny pakt podpisał 4 października 1505. Wkrótce koronni ruszyli na Prusy.

    [​IMG]
    Inflanty i Prusy na początku 1506 r.​

    Sytuacja wojsk zakonnych była nie do pozazdroszczenia. Wraz z nadejściem roku 1506 Psków wpadł w ręce Moskwy, która prowadziła też działania w Estonii, a poza tym wraz ze Szwedami obległa Dorpat. W tym czasie wojska polskie niemrawo oblegały Królewiec. Oczywistym było, że na lądzie zakony wojnę przegrywały. Jednak na morzu ich floty stanowiły poważne zagrożenie. Dlatego Hans uznał, że nie ma po co przeciągać działań. Że najwyższy był ku temu czas, świadczyć może fakt, iż flota duńska straciła już niemal połowę jednostek. Ku uldze wszystkich stron, 19 stycznia 1506 zawarto układ przywracający stan rzeczy sprzed wojny.

    Najcięższą i najsmutniejszą rzeczą, jaka przyniosła monarchii wojna, była utrata sześciu okrętów. Do tej pory niezwyciężona flota duńska, stała się flotą zwykłą, przeciętną, żeby nie powiedzieć słabą. Tymczasem utrzymanie pozycji na Bałtyku i skuteczne kontrolowanie przejścia między dwoma morzami, wymagało organizmu prężnego, mocnego i trwałego. Z tego powodu Hans postanowił swe organizacyjne zdolności skoncentrować bardziej w kierunku morza. Na rozwój floty przeznaczono gigantyczną sumę 2000 grzywien, co pozwoliło zmodyfikować i ulepszyć okręty, oraz zapoczątkowało nowe metody szkolenia załóg. Działania te przeszły do historii jako Wielka Reforma Morska****.

    [​IMG]
    holk – nowa jakość duńskiej floty​

    Koniec części 7 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * historycznie dokument ten podpisano 13.I.1485; event w grze występuje jako Konstytucja Skandynawska; efekty jej podpisania: stosunki +50 ze SWE, arystokracja +2 (dobiłem do maxa :shock:), centralizacja +1, stabilność +2
    ** III.1487 – 3. poz. infrastruktury (dostępne rafinerie); X.1496 – 5. poz. tech. lądowej (możliwy szturm)
    *** poddaństwo +3, arystokracja +1, ryz. buntu +3 na 10 lat
    **** tech. lądowa –2, +2000 inwestycji morskiej
     
  9. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 8: Wiara, rozum i krew​

    Po Hansie, królu którego bili chłopi, na władcę skandynawskiego został wybrany jego syn, Chrystian II, który 20 lutego 1513, tradycyjnie już w Visby, został koronowany na króla Danii. Nowy monarcha kontynuował politykę utrzymywania kraju z dala od zbędnych zawieruch.

    Grudzień 1517 miał przynieść tradycyjne odnowienie sojuszu, Chrystian postanowił jednak nie wysyłać posłów do Krakowa, gdyż jemu i Skandynawii głęboko obce były sprawy polskie, a i sojusz z polskim królem z 1506 uważano powszechnie jeno za chwilowy ruch taktyczny. Do spraw szwedzkich Chrystian miał stosunek taki sam jak jego ojciec. Dopóki ze Sztokholmu płynęła gotówka, król był w stanie zaakceptować wysuwającą się z duńskich ramion Szwecję, chociaż z pewnością oziębienie stosunków mu się nie podobało. Chrystian II uznał, że będzie traktował Szwecję z góry i nie zaprosił panów ze Sztokholmu na ceremonię odnowienia sojuszu. 2 grudnia do Kopenhagi zjechali zaproszeni możni norwescy i Jan, hrabia Oldenburga. Uroczyście dokonano odnowienia sojuszniczych przyrzeczeń. Nowy-stary sojusz mając w składzie tylko Danię, Norwegię i Oldenburg wydawał się o wiele bardziej stabilniejszy. Odpadały szwedzkie ambicje na wschodzie i polskie na Pomorzu. Pozorne ignorowanie Szwecji nie oznaczało bynajmniej rezygnacji z niej. Wręcz przeciwnie, Chrystian po cichu snuł plany ścisłego podporządkowania sobie wyrodnej północy i zaprowadzenia tam realnych rządów.

    Jeszcze w grudniu tego samego roku do duńskiej stolicy przybyła grupka możnych saskich, którzy wyżalali się u duńskiego króla na swego pana i prosili o wsparcie ruchów przeciwko temuż Fryderykowi. Odrzucenie tych sugestii było potwierdzeniem kierunku obranego przez Chrystiana. Sascy szumownicy zostali grzecznie wyproszeni z zamku i pod groźbą utraty życia poproszeni o opuszczenie Państwa Duńskiego.

    Gdy Dania kierowała się drogą spokojnego rozwoju, Europa wrzała. Daleko na południu zjednoczyły się korony Hiszpanii i Kastylii. W Niemczech zaś swe tezy począł głosić Marcin Luter, który wnet został wyklęty przez kościół rzymski i skazany na banicję. Rychło znalazł też schronienie na dworze berlińskim margrabiego Joachima. W Boże Narodzenie 1517 roku tenże Joachim ogłosił zreformowanie kościoła w Brandenburgii i sekularyzację państwa, jako pierwszy zrozumiał, że reformacja może przynieść państwu efekty wymierne, dające się przeliczyć na złoto.

    [​IMG]

    Król duński nie chciał pozostawać w tyle za światem. W kwietniu 1518 rozpoczął podróż po swych niderlandzkich włościach, które uważano wówczas za wiatrak wprawiający w ruch światowy postęp. Chrystian poznał wiele światłych umysłów i dusz nowoczesnych a artystycznych, w tym samego Albrechta Dürera. Jako że talent jego był już znany, Chrystian polecił malarzowi uwiecznić swój majestat na płótnie. Król interesował się nie tylko sztuką, ale też myślą polityczną i ustrojami państw, nowymi założeniami gospodarowania, alchemią i geografią. W maju 1519 w Amsterdamie zapoznano króla z holenderskim żeglarzem o niemieckich korzeniach, o nazwisku Schleswig, które początkowo serdecznie króla ubawiło. Pływał Schleswig po nie jednym morzu, żeglował po skóry do Rosji, po zboże do Gdańska, po sukno do Anglii, po żelazo do Szkocji. Zapuszczał się też na i mniej dochodowe trasy, utrzymując kontakty z norweską kolonią, Islandią. Dzięki jego długo w noc trwającym opowiadaniom, królowi nasunął się pomysł, by wzorem Hiszpan, Portugalczyków, a ostatnio też i Anglików, spróbować jak silne w zamorskich podróżach może być Państwo Duńskie. Na wzór iberyjski, Chrystian mianował Schleswiga konkwistadorem, przydzielił oddział zbrojnych i przedni a ładowny okręt, na którym 30 sierpnia 1519 wyruszył z Amsterdamu, kierując się na Islandię.

    Gdy po roku wojaży król wrócił do Kopenhagi dojrzało w nim postanowienie zreformowania rządu. Chrystian wydał Landelove (Kodeks Praw)*. Postawił w nim na nową ideę nowych czasów, na wolność. Znacząco poprawiła się sytuacja mieszczan i kupców. Nowe rozwiązania nie spodobały się jednak szlachcie, która widziała w nich zagrożenie swoich interesów. Możni zaczęli knuć przeciw królowi, ten z kolei nie dopuszczał ich do głosu i nie zwoływał Rady.

    [​IMG]
    Dyveke i Chrystian​

    Do apogeum antykrólewskich spisków doszło wraz z otruciem królewskiej kochanki, Dyevke Sigbritsdatter. Po prawdzie Chrystian był żonaty z „cesarską młódką”, zwaną tak przez króla ze względu na to, iż w chwili zamęścia Izabela z Habsburgów miała ledwo 14 wiosen. Jednak uroda tejże była licha, a i dziewczę raczej wątłe, podczas gdy rączy monarcha gustował w owocach dojrzałych i bardziej od małżonki pełniejszych, nie przejmując się przy tym że jego oblubienica była jedynie córką kupca z Oslo. Śmierć przyjaciółki pogrążyła króla w smutku, który wnet jednak przerodził się we wściekłość i chęć zemsty. Najpierw potoczyła się głowa Torbena Oxe, który najpewniej był sprawcą mordu. Zresztą sądy sądami, w zaistniałej sytuacji królewskie przekonanie w pełni Chrystianowi wystarczyło, i słusznie. Po ścięciu mordercy król zabrał się za swą Radę, większość członków wtrącił do lochów, paru co bardziej opornych ściął**.

    Gdy Dania była już w miarę oczyszczona, Chrystian dobrał się do Szwecji. Za bezpośredni pretekst posłużył mu list biskupa Trolle, w którym ten wylewał swe żale i złość na heretyków, którzy coraz to bardziej poczęli się po Szwecji rozpleniać, a też przeciw Danii bluzgać. Do listu biskup dołączył wykaz prawie stu najbardziej aktywnych oponentów. W październiku 1520 Chrystian wkroczył do Szwecji na czele 5 tysięcy wojska. Widząc, że nordic archrex nie jest w najlepszych nastrojach, Szwedzi nie próbowali nawet stawić mu oporu i witali go jak króla. Po dotarciu do Sztokholmu król nakazał zebranie się możnych i przedstawicieli stanów, którym ogłosił, iż skończyła się elekcyjność Oldenburgów w Szwecji i od tej pory on i jego potomni będą królami dziedzicznymi. Zważywszy na wojsko, które otoczyło ratusz, stany zaakceptowały nowy porządek, zważywszy na co król darował im kary za haniebne wobec kościoła rzymskiego, oraz Danii poczynania. Do czasu...

    Sztokholmska katedra świeciła złotem, pachniała kadzidłem, błyszczała przepychem. 4 listopada 1520 Chrystian uroczyście koronował się na króla Szwecji. Ogłoszono trzy dni święta. Możni chcąc nie chcąc wznosili toasty za monarchę, król też świętował, trafiła mu się jedyna w swoim rodzaju okazja – wszystkie zgniłe jaja miał w jednym koszyku. Nazajutrz po koronacji i po pierwszej nocy pijaństwa i obżarstwa, do komnat goszczącej na sztokholmskim zamku szwedzkiej szlachty wpadli duńscy żołdacy. Królewscy wyrwali też ze snu co bardziej nieprzychylnych mieszczan, a wszystko na podstawie spisu sporządzonego przez biskupa Trolle. Wkrótce na rynku rozpoczął się „proces”. Za herezję i bunt przeciwko władcy można było wymierzyć tylko jedną karę. Po pierwszej dwudziestce głowy nie odpadały nawet po trzecim uderzeniu. W sumie kat po trzykroć musiał ostrzyć topór.

    [​IMG]
    rzeź Sztokholmu​

    Opanowana Dania, stłumiona Szwecja. Chrystian spokojnie mógł wrócić do swej kopenhaskiej siedziby, takie miał przeświadczenie...

    Owego czasu w Niemczech i w Anglii wzbierała fala heretyków. Poddała się i jej Skandynawia, lecz tam Chrystian pilnował by kościołowi nie wyrządziła szkód zbyt wielkich. We wrześniu 1519 nawet malutkie Hrabstwo Oldenburg ogłosiło przejęcie kościelnych dóbr i przejście na protestantyzm, zrywając przy okazji sojusz z Danią. W obawie przed gniewem Chrystiana hrabia Jan IV wysłał mu jednak list zapewniający o wiecznie trwałej przyjaźni między obiema liniami Oldenburgów i o niezmiennym wywiązywaniu się względem skarbu Danii z dotychczasowych obowiązków. Sytuacja stała się jeszcze bardziej zagmatwana, gdy w kwietniu 1520 wojska Hrabstwa wkroczyły pod szwedzki Münster, który obległy i po paru miesiącach zajęły. Chociaż de jure oznaczało to wojnę, do żadnych innych działań nie doszło, a Münster znalazł się pod okupacją. Miecz i dyplomacja przynosiły zaskakujące efekty zresztą nie tylko w Niemczech. W czerwcu 1520 Hiszpania wykorzystując sojusz, układ wasalny i znakomite stosunki ze szkockimi stanami, zdecydowała się wchłonąć ich państwo. Kwestie dziedziczenia doprowadziły natomiast do przejęcia przez Habsburgów państwa czeskiego w roku 1522. Tak więc działo się sporo, a i czuło się, że nad Skandynawią też coś wisi...

    Koniec części 8 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * w grze jako event „Pluralistyczne reformy Chrystiana II”: merkantylizm –2, arystokracja-2, stabilność –3, ryzyko buntu +2 na 5 lat, PP+2 w Zelandia, +1 w Jutlandia, +1 w Geldria
    ** arystokracja -1
     
  10. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 9: Nowe ziemie​

    [​IMG]
    Nowa Ziemia​

    Po siedmiu miesiącach żeglugi norweskie mapy okazały się być wysoce przyzwoite. 30 marca 1520 Schleswig postawił stopę na Nowej Ziemi (Nýaland), jak nazwał ląd, który wkrótce okazał się być wyspą. Kraina nie wyglądała na specjalnie bogatą ni wysoce zachęcającą. Niemniej jednak dzicy ją zamieszkujący okazali się być przyjaźnie nastawieni i kłopotów żadnych nie sprawiali, chętnie drogę wskazywali, a w drobnych innych sprawach nieco usłużni też byli. Cztery miesiące Schleswig poświęcił na poznanie wyspy, chociaż. już po tygodniu nieco rozczarowany, niemniej jednak trochę też rozradowany, pisał w dzienniku:

    [​IMG]
    ryty naskalne przedstawiające białych odkrywców​

    Istotnie, już w 1497 do Nowej Funlandii dotarł genueńczyk w służbie angielskiej, Giovani Caboto*. Widać jednak był on jeszcze większym od Schleswiga sceptykiem, gdyż prócz kontaktów z tubylcami, żadnych po sobie śladów nie pozostawił. Wyspa faktycznie do urodzajnych nie należała, toteż za radą Schleswiga, która wkrótce na Islandię dotarła, zdecydowano się jedynie założyć faktorie handlowe mające się zajmować handlem futrami. 7 sierpnia 1520 na wyspie zainstalowali się pierwsi kupcy duńscy, zaś do końca września punkty handlu były już w trzech miejscach pozakładane. Futer jednak okazało się, że tubylcy mało co i w złej jakości znosili. Mimo to pod karą śmierci, Chrystian nakazał kupcom nie wracać do Europy i przedmurze Państwa Duńskiego za wielką wodą stanowić.

    Lud miejscowy nazywał sam siebie Boethuk. Żyli tubylcy z ryb, trudnili się też myślistwem, ze szczególnym uwzględnieniem wędrujących stad karibu. Uprawa ziemi na skutek chłodnego klimatu nie była praktykowana. Gdy Schleswig przybył na Nową Ziemię, miejscowi przenosili się właśnie ze swych zimowisk w głębi wyspy do osad letnich, położonych nad brzegiem morza.

    [​IMG]
    letni obóz ludu Boethuk​

    Jak tylko okazało się, że Nowa Ziemia jest wyspą, a statek z Islandii powrócił był, Schleswig rozkazał swym zbrojnym czym prędzej się okrętować i dalej płynąć. Statek wyruszył na południe, by wkrótce, 28 listopada, duńska ekspedycja mogła postawić nogę na kolejnej wyspie. Ludność tej była nastawiona równie przyjaźnie jak na Nowej Ziemi, sama zaś wyspa starym lasem gęsto porośnięta była, toteż Schleswig nakazał drobne ciesielskie naprawy na statku pośpiesznie wykonać. Dziwnym trafem na wyspie oprócz tubylców napotkano dwóch Francuzów! Chociaż język ich od języka dzikich wiele się nie różnił, a nikt wypływając z Amsterdamu na zachód nie wpadł na pomysł, by zabrać tłumacza francuskiego, to udało się jednak paru od nich rzeczy dowiedzieć. Otóż za nieposłuszeństwo czy też bunt jakiś zostali oni przez kapitana królewskiej francuskiej ekspedycji wysadzeni na wyspie, gdzie prawdopodobnie długo przeżyć nie mieli. Radość ich była więc ogromna, jak się tylko od Schleswiga dowiedzieli, że wyspa królowi Danii zostaje przypisana i że wszyscy na niej pod jego władzę i opiekę się dostają. Poprzysięgli więc Państwu Duńskiemu wierność, a z wdzięczności wyspę Królewską nazwali, tyle że w swym języku dziwnym, i tak już zostało. W kwietniu następnego roku na Isle Royale przybyła pierwsza regularna duńska wyprawa kupiecka.

    [​IMG]
    Isle Royale​

    Schleswig okazał się człowiekiem niezwykle energicznym. Jak tylko nabrał pewności, że wyspa duńską się stała, ruszył dalej, nie zważając nawet na zimę. 20 stycznia 1521 oddział króla duńskiego zagłębił buty w mieszaninie piachu i śniegu na nowym lądzie. Miejscowi nie okazali się już tak przyjaźnie nastawieni, jak na wyspach, chociaż nie sprawiali też żadnych kłopotów. Wyprawa Schleswiga uparcie parła w nieznane, solidnie wypełniając wolę króla. W maju 1521 odkrywca dotarł do ziem już odkrytych, do angielskiej kolonii Micmac. Od czasów sojuszu angielsko-burgundzkiego stosunki między Państwem Duńskim i Królestwem Anglii uległy znacznej poprawie. Kopenhascy władcy wielokrotnie wyrażali niezobowiązujące niezadowolenie najpierw ze szkockiej ekspansji na wyspie, potem z panoszenia się na wzgórzach Szkocji i Irlandii hiszpańskiego nasienia. Tak więc królewski gubernator dał duńskiej ekspedycji prawo przemarszu przez ziemie angielskie, pod przykazaniem jednak nie używania broni**. Wkrótce Duńczycy dotarli do angielskiego miasta. Okazały kościół i ponad tysiąc domostw oddalonych tysiące mil od Europy, oto co ujrzał Schleswig i jego ludzie wkraczając do Newtown. Widok ten musiał na pionierach duńskiego kolonializmu zrobić spore wrażenie. Do wiosny 1522 duńskiej wyprawie dane było gościć w angielskich koloniach. Duńczycy jednak też nie próżnowali. W pierwszej połowie roku 1522 umocnili swą bytność na kontynencie zakładając faktorie w trzech prowincjach – Nowej Szkocji, Akadii i Gaspesii. Po dziś dzień nie wiadomo cóż też odbiło Schleswigowi, że pierwszy ląd odkryty na nowym kontynencie nazwał od państwa szkockiego. Plotka głosi, że ten wybitny żeglarz i odkrywca miał kochankę w Szkocji i właśnie na jej cześć przydał kawałkowi nowej ziemi miano ojczyzny swej bodaj zmarłej ukochanej. Inna, mniej romantyczna wersja, która za to bardziej stała się w Danii popularna, stwierdza po prostu „głupio się nazywał, to i głupio nazwał”.

    Wraz z nadejściem lata 1522 ekspedycja Schleswiga opuściła angielski Quebec i wyruszyła wzdłuż wybrzeża na północ. Już w listopadzie tego roku na północ od Quebeku, na ziemi przez miejscowych zwanej Saguenay, powstała pierwsza w tym regionie duńska faktoria handlowa. Do końca roku, nie zważając na trudy, brnąc w mrozie przez głęboki śnieg, smagani wichrem podróżnicy-szaleńcy dotarli do ziemi oddzielonej jedynie niewielką cieśniną od wyspy niedawno nazwanej Nową Ziemią.

    Po zelżeniu mrozów Schleswig ruszył dalej wzdłuż wybrzeża. Wprawa jego z dnia na dzień wdzierała się w nieznane, z dnia na dzień była też coraz to mniej liczna. Chociaż Duńczycy, Niemcy i Holendrzy, z których składała się ekspedycja, coraz to lepiej potrafili się dostosować do dzikich warunków, a to przywdziewając ciepłe skóry, a to robiąc sanie, to jednak osłabienie, choroby i nieprzychylny klimat północy dawały się we znaki. Mimo to wielką wędrówkę zakończył dopiero nieprzychylny splot mrozu i nękających ataków ludu Chisasibi – 9 września 1424 Schleswig nakazał zawrócić.

    [​IMG]
    odkrycia Schleswiga (daty zaznaczone dużymi cyframi) i daty wejścia poszczególnych ziem do Państwa Duńskiego (małymi cyframi)
    mapa AD 1525​

    Koniec części 9 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * dane historyczne, jak to było w grze nie jestem pewien, chociaż uważam za bardzo prawdopodobne dotarcie do Nw. Funlandii Anglików przed Duńczykami
    ** czytaj: wcisnąłem guzik „Poproś o przemarsz wojsk” i się zgodzili
     
  11. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Część 10: Sami​

    Słońce wyjątkowym blaskiem zalewało sztokholmski rynek. 17 lipca 1522 ogłoszono nań akt samodzielności i zerwania z duńską tyranią. Krwawa łaźnia nie pomogła w utrzymaniu Szwecji, a być może i przyczyniła się ku ostatecznemu zerwaniu. Fakt faktem, rzeczywistość nabrała cech formalnych, na tronie w Sztokholmie zasiedli Wazowie. Nowina szybko rozprzestrzeniła się w ościennych Szwecji krajach. W Kopenhadze, szczególnie na zamku, nastroje nie były optymistyczne. Chrystian II cały nabuzowany chodził po komnatach. Z początku myślał nawet o zbrojnej interwencji. Jednak dwie kwestie oddalały byłego już króla wszystkich Skandynawów od tego rozwiązania. Mniejsza już o brak sojusznika, najgorsze były nastroje w państwie. Coraz bardziej rosła w siłę opozycja przeciw Chrystianowi II, ewentualna wojna przyniosłaby jeszcze większy ferment wewnętrzny, który mógłby okazać się groźniejszy nawet od Szwedzkich wojsk.

    Największym zmartwieniem, jakie dręczyło króla było oczekiwanie na reakcję Norwegii. Parę tygodni po deklaracji sztokholmskiej, do Kopenhagi przybyło Norweskie poselstwo*. Chrystian z ledwością krył zdziwienie narastające z każdym słowem słuchał wysłanników z północy.


    Gdy poseł skończył czytać pismo, na sali zapanowała chwila ciszy. Norwegia nie miała w sumie innego wyboru, jak zdać się na sąsiedztwo agresywnej Szwecji, która pewnie słaby kraj co jakiś czas łupić by chciała, albo oddać się pod opiekę Danii, która ograniczyłaby norweską suwerenność, ale w zamian wzmocniła poczucie bezpieczeństwa. Nacisk na drugie rozwiązanie kładli możni, którym zależało na spokoju, a jak wiadomo przez ostatnie lata Dania niepotrzebnie zwady nigdzie nie szukała. Wyjście takie było też na rękę kupcom norweskim, jako że właśnie w głównej mierze Dania organizowała handel między morzami Północnym i Bałtyckim, oraz rynki północnych Niemiec i całych Niderlandów. W ten oto sposób, 15 sierpnia 1522 roku Norwegia została włączona do Państwa Duńskiego.

    [​IMG]

    Wraz z inkorporacją Norwegii i jej terytoriów zamorskich, Islandii i Grenlandii, Państwo Duńskie przejęło kontrolę nad norweskimi wojskami. Norweska armia, o ile tak można było nazwać garstkę słabo wyszkolonych, źle opłacanych i niechętnych walce żołnierzy, liczyła niecałe 2 tysiące pikinierów i strzelców. Na dodatek liczba ta rozsiana była po wszystkich zakątkach Norwegii. Flota natomiast liczyła 16 holków i 13 statków skonstruowanych specjalnie do przewożenia wojska, co stanowiło znaczne wzmocnienie marynarki Duńskiej i zdecydowanie wysuwało ją na czoło bałtyckich potęg morskich.

    [​IMG]
    porównanie flot wojennych najważniejszych państw bałtyckich po rozpadzie unii kalmarskiej​

    Problemem stało się zabezpieczenie nowych terytoriów, szczególnie tych sąsiadujących ze Szwecją. Granica z tym nieprzychylnie nastawionym sąsiadem była wyjątkowo długa, a siły mające ją ochraniać, wręcz symboliczne. Przeto Chrystian II nakazał zorganizować dodatkowe zaciągi wojsk. Opłacono 6 tysięcy nowych żołdaków, którzy wzmocnili siły duńskie w Norwegii.

    Inną kwestią był poziom rozwoju ziem północnych. Ich administracja była dopiero w powijakach. W czterech prowincjach rezydowali rządcy, zaś na dalekiej północy istniały jedynie niewielkie osady. Islandia była największą norweską kolonią, ale i tam życie toczyło się powolnym, prowincjonalnym tempem. Grenlandia stanowiła bardziej posiadłość formalną niż praktyczną. Teoretycznie mieli tam rezydować kupcy, którzy jednak pojawiali się na nieprzychylnej wyspie jedynie sporadycznie, a to ze względu na odległość, uciążliwość, niewielki profit i wielkie ryzyko wyprawy między lodowatymi wodami.

    Król miał zamiar rozwinąć nowo uzyskane ziemie, lecz coraz trudniej było mu rządzić. Poza tym stan skarbca nie napawał radością. Większy natomiast ból głowy przysparzała królowi rosnąca w siłę opozycja szlachecka. Bunt wisiał na włosku. W końcu do wybuchu doszło w Jutlandii. W marcu 1523 szlachta ogłosiła zdjęcie Chrystiana II z tronu i królem obwołała Fryderyka, syna Chrystiana I, brata króla Hansa i wuja upadającego właśnie Chrystiana II. Buntownicy ruszyli na Kopenhagę. Chrystian nie mając poparcia ni wojska, ni szlachty, został postawiony w kropce. Miotał się w swych decyzjach, cofał rozkazy równie szybko jak je wydawał, nie wiedział co począć. W końcu pod osłoną nocy wypłynął z Kopenhagi i udał się na emigrację**. 14 kwietnia 1523 duńską koronę założył Fryderyk I.

    [​IMG]
    Fryderyk I​

    Fryderyk był człowiekiem spokojnym, zupełnym przeciwieństwem swego onegdaj energicznego bratanka. Jako książę Holstein-Gottrop większość dotychczasowego życia spędził w tym rejonie Holsztynu. Nawet po objęciu korony niechętnie znacznie częściej przebywał w Gottrop, niż w Kopenhadze, do której wybierał się tylko w razie jakiejś konieczności. Jako władca niemieckiego księstwa, całkowicie zależnego od Danii, ale jednak niemieckiego, miał Fryderyk częstą i bliską styczność z praktyczną próbą wcielenia w życie tez Lutra, z protestantyzmem. Sam w końcu stał się zagorzałym zwolennikiem odnowionej wiary. Samo przyjmowanie komunii pod dwoma postaciami nie było jednak dla nowego króla wystarczającym powodem do ogłoszenia w Danii luteranizmu religią państwową. Byłaby to sprawa nie tylko poglądów, ale i wielkiej polityki, a w polityce Fryderyk był człowiekiem wyjątkowo ostrożnym. Postanowił za to doprowadzić do równouprawnienia religii i w roku pańskim 1524 ogłosił tak zwane „artykuły kopenhaskie”, stanowiące o równym traktowaniu katolików i protestantów. Jako że praktycznie w całym Państwie Duńskim przeważali już protestanci, ruch ten był wyjątkowo trafionym.

    [​IMG]
    artykuły kopenhaskie​

    Ostrożność Fryderyka dała swój rezultat też na polu wojskowości. Nakazał on powiększenie murów co ważniejszych miast w Niderlandach. I tak w latach 1523-1525 prowadzono szeroko zakrojone prace konstruktorskie, mające służyć obronności Duńskich Niderlandów. Odnowione mury i powiększone umocnienia miały stanowić zabezpieczenie na ewentualny wszelki wypadek. W wymiarze politycznym całą akcję można było odbierać jako wzmożone zainteresowanie Danii Niderlandami, które jednocześnie ostatecznie przestały być traktowane jako tymczasowe źródło nadzwyczajnych dochodów.

    Spokój panował w państwie. W miarę upływu lat swego panowania król coraz bardziej interesował się ekonomią kraju, a owe zainteresowanie dawało coraz to lepsze efekty. Celem wzmocnienia duńskiej pozycji w północnoeuropejskim handlu, monarcha zgodził się na wysunięty przez rady Hamburga i Lubeki postulat reaktywacji zarzuconego onegdaj pomysłu połączenia tych dwóch miast śródlądową drogą wodną. Tedy przystąpiono wiosną roku 1526 do budowy drogi wodnej zwanej kanałem Alster-Trave***. Konstruktorzy postanowili tam, gdzie to możliwe, wykorzystać rzeki. Niemniej jednak na niespełna stukilometrowej trasie trzeba było przekopać 9 km kanału. Dodatkową trudnością była konieczność poszerzenia całości do 14 metrów i pogłębienia do głębokości 1,7 metra. Najcięższym elementem myśli technicznej było jednak pokonanie 33 metrów różnicy wzniesień, do czego posłużyły aż 23 śluzy. Po trzech latach ciężkich i skomplikowanych prac pierwsze, niezbyt duże statki, wpłynęły na nową drogę.

    Fryderyk potrafił swój wzrok skierować też dalej. W 1526 roku królewskie zainteresowanie spoczęło na zapomnianej dotąd Islandii. W dalszej perspektywie wyspa mogła stanowić coraz to bardziej znaczący punkt między Danią, a duńskimi posiadłościami w Nowym Świecie, gdzie nieśmiało zapuszczali się duńscy i niderlandzcy kupcy, z których niektórzy pozostawali za wielką wodą na dłużej, a co bardziej odważni lub szaleni, na stałe. Przeto 23 kwietnia Fryderyk nadał prawa miasta osadzie leżącej nad Zatoką Dymów, Reykjavikowi.

    [​IMG]

    Onego czasu żyło się więc w Państwie Duńskim z poszanowaniem pokoju i spokoju, a też i całkiem nawet dostatnie. Po upadku unii kalmarskiej Dania została sama na arenie europejskiej polityki. Fryderyk uznał brak wikłania się w sprawy ościennych za absolutny priorytet polityki zagranicznej i zdecydowanie postanowił duńską neutralność utrzymać. Parokrotnie do Gottorp i do Kopenhagi przybywali zagraniczni posłowie. Angielscy próbowali wciągnąć Danię w walkę o dominację na wyspach Brytyjskich. Genueńczycy zaś przewodzili szerokiemu i nieco dziwnemu sojuszowi z polską Koroną, litewską Pogonią i hospodarami mołdawskimi. Za priorytet swej dyplomacji uważali pozyskanie Państwa Duńskiego do swego sojuszu, któren był uwikłany głównie w konflikty z Austrią i Francją. Fryderyk zdecydowanie odrzucał propozycje Włochów, których sojusz zresztą rozpadł się wiosną 1532 wraz z tureckim najazdem na Mołdawię. Dodatkowo niepokojące było wejście Szwecji w sojusz francusko-habsburski. Za najlepszą drogę zabezpieczenia przed zewnętrznym konfliktem do końca swych rządów Fryderyk uważał neutralność.

    Koniec części 10 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * oczywiście w EU2 taki splot wydarzeń następuje momentalnie, jedno za drugim, bez żadnych przerw
    ** w powieści historycznej „Upadek króla” („Kongens Fald”, 1901) wydarzenia te opisał w laureat nagrody Nobla z roku 1944, Johannes Vilhelm Jensen. Chrystian II uciekł do Niderlandów, jednak ze względu na fakt, że w „moim” Państwie Duńskim ziemie te są właśnie duńskie, przyjmijmy, że uciekł do Anglii, Francji lub innych Niemiec
    *** skarb -300, innowacyjność +1, inwestycja +250 w handel i +250 w infrastrukturę
     
  12. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 11: Nowe wyprawy Schleswiga​

    Królewskie zainteresowanie objęło też najdalsze części Państwa Duńskiego, chociaż trzeba przyznać, że nie za bardzo. W Nowej Ziemi, Akadii i na Labradorze, spokojnie działali nieliczni kupcy duńscy. W czasie swego panowania wydatne zwiększenie aktywności duńskiej na tych terenach Fryderyk uznawał za zbędne. Mimo to nakazał Schleswigowi kontynuować eksplorację Labradoru aż do momentu całkowitego poznania jego wybrzeży. W roku Pańskim 1526 ruszył przeto Schleswig w najdalsze zakątki dalekiej ziemi. Zapuścił się na tereny zwane Attawapiskat oraz Winsk, gdzie uznał, że odkrył ku chwale Danii cały Labrador i zawrócił.

    [​IMG]
    Indianin Kri​

    Labrador zamieszkiwali głównie niezbyt agresywni, a nawet pokojowo nastawieni tubylcy z różnych szczepów plemienia, które zwało siebie Kenistonoag. Zamiast łamać sobie język, Europejczycy zwali je Cree lub Kri. Kraj ich obfitował przede wszystkim w futra, poza którymi nie stanowił żadnej większej wartości, jako że niczego innego, nie licząc krótkich dni i ciężkich zim, tam nie było. Nieliczni odważni przedsiębiorcy uprosili u króla przyznanie koncesji na handel z tubylcami. W wyniku powolnej ekspansji handlowej w tym regionie powstały w latach 1526-1530 nowe duńskie punkty handlu, ciągnące się od ziem Caniapiscau po Ungava.

    Po szybkim powrocie z drugiej wyprawy północnej nie na długo dane było spocząć Schleswigowi. Na rok 1530 do Nowego Brunszwiku, angielskiego portu kolonialnego, zawinął duński okręt z oddziałem mającym wzmocnić ludzi Schleswiga przed nową wyprawą. Fryderyk pisał:
    Przeto ruszył królewski odkrywca z angielskiego Pennobscott na południe. Najsamprzód Schleswig wkroczył na ziemie plemion Abenaki*. Szczepy północne ludu tego żyły spokojnie z prymitywnej uprawy roli i połowów, południowi zaś ich pobratymcy wykazali się znacznym poziomem agresji. W czerwcu 1530 doszło na tle tej nienawiści do krwawych walk, w których duńska ekspedycja zmasakrowała wrogich Indian. Natomiast w rok po wyruszeniu duńskiej wyprawy los szczepów północnych został powiązany z Anglią, która ustanowiła na ich terytoriach stałe punkty handlowe. Jeszcze latem wyprawa dotarła do ziem plemiennych dobrze zorganizowanego ludu Lenape. Sami siebie nazywali „zwykłymi ludźmi” tj. Lanni Lenape. Czerwoni ci mieszkali w prymitywnych drewnianych chałupach, żyli z roli i z dumą twierdzili, że wśród wszystkich plemion nie ma bardziej pokojowo nastawionych. Ludzie Schleswiga wkroczyli zatem do ich kraju, by lepiej poznać jego i jego mieszkańców.

    [​IMG]
    wioska Lenape​

    Jeszcze w grudniu tego samego roku, po gruntownym zbadaniu kraju Lenape, ekspedycja Schleswiga dotarła do ziem innego plemienia. Ze względu na wyjątkową wojowniczość i agresywność ich wojowników byli przez inne plemiona nazywani Prawdziwymi Żmijami, Iroquis w miejscowym narzeczu. Sami zaś mówili o sobie Haudenosaunee co znaczyło Lud Długiego Domu. Istotnie, zamieszkiwali długie, mieszczące kilka rodzin, drewniane chałupy. Mimo swej legendarnej dzikości i agresywności, z chęcią zgodzili się na przemarsz wojsk duńskich przez ich terytorium i bliższe poznanie ich kraju. Podobnie do ludu Lenape, Irokezi utrzymywali się głównie z uprawy kukurydzy i warzyw, oraz z polowań. Państwo Ludu Długich Domów zajmowało całkiem obszerne tereny i dopiero w następnym roku można było uznać jego ziemie za zbadane. Na zachód od Prawdziwych żmij ciągnęły się terytoria plemienia Shawnee. Od czasu do czasu toczyli oni mniej lub bardziej zaciekłe walki z Irokezami. Pewnie z tego właśnie powodu już na terenach pogranicznych Duńczyków spotkały od nich nieprzyjemności. Nie były one na tyle poważne, żeby doszło do rozlewu krwi, ale zdecydowanie dały do zrozumienia, że biali, a szczególnie biali przychodzący z ziem Wielkich Żmij, nie są mile widziani i z pewnością nie byłoby im dane długo i radośnie podróżować po ziemiach Indian Shawnee.

    [​IMG]
    wioska Irokezów​

    Schleswig nie był już młodzieńcem, jednak mimo swego wieku wciąż zachowywał spore siły. Gromem z jasnego nieba okazało się więc znalezienie go pewnego poranka leżącego martwego w irokeskiej chacie. Absolutnie nic nie wskazywało na śmierć wymuszoną. Wielki człowiek, pionier duńskich badań Ameryki Północnej, badacz lodowatej północy umarł we śnie. Pochowano go 28 maja 1531 na obcej ziemi. W ten sposób ekspedycja pozostała bez charyzmatycznego i znającego się na rzeczy lidera. Zapanowały spory co do dalszego prowadzenia wędrówki, w końcu postanowiono wrócić na północ. Droga nie była łatwa. Dzicy wciąż niepokoili strudzonych wędrowców. Wyprawa zboczyła nieco ze szlaku swej odkrywczej drogi, w wyniku czego w roku 1532 doszło do kontaktu z kolejnym państwem indiańskim, z Huronami. Negatywnie nastawieni do białych nie pozwolili królewskim na spoczynek na swej ziemi. W tydzień po spotkaniu z nowymi Indianami wyprawa dotarła do angielskiego Quebecu, gdzie większość zapakowała się na duński okręt i wróciła do ojczyzny. Kilku zaś skuszonych wdziękami anglojęzycznych kolonistek postanowiło pozostać w zamorskich włościach Henryka VIII.

    [​IMG]

    W ten oto sposób Duńczycy nawiązali kontakty z czterema nieźle zorganizowanymi organizmami rdzennych plemion Nowego Świata. Przychylność Irokezów i przede wszystkim Lenape okazała się bardzo pomocna w badaniu kontynentu. Wrogość zaś Indian Shawnee i Huronów nie pozwoliła na dalszą eksplorację w kierunku południowym bądź zachodnim. Tak czy siak, Schleswig wpisał się w karty historii jako jeden z pierwszych europejskich badaczy, który przybliżył nam wiedzę na temat organizacji, zwyczajów i kultury wielkich plemion Ameryki Północnej, i chwała mu za to!

    Koniec części 11 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * w EU2 to najprawdopodobniej Massachussetts i Connecticut
     
  13. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 12: Wojna domowa​

    Nauki jakie Chrystian, syn Fryderyka, pobierał u mistrza Wolfganga von Utenhofa, w roku 1521 wizyta osiemnastoletniego młodzieńca na dyspucie w Worms, gdzie swych poglądów żywiołowo bronił Marcin Luter, ojciec będący zwolennikiem reformowanej religii, wszystko to wywarło wielki wpływ na następcę tronu. Rok 1533 przyniósł śmierć Fryderyka, królem został Chrystian III, książę Szlezwika-Holsztynu.

    Zapalczywość nowego monarchy i jego oddanie nowemu wyznaniu, sprawiły że szybko zorganizowała się przeciwko niemu opozycja, słusznie obawiająca się ogłoszenia przez nowego monarchę luteranizmu religią państwową. Na wieść o zbliżającej się konfrontacji w Danii, pierwsza zbuntowała się Islandia, która już w grudniu 1533 wypowiedziała posłuszeństwo królowi. Pewne zaniepokojenie ogarnęło rebeliantów, gdy parę tygodni po uwięzieniu królewskich urzędników, doszła na odległą wyspę wiadomość, że w samej Danii, pomimo rosnącego napięcia i niepokoju, wciąż panuje względny porządek. Na wieść o buncie na Islandii, król wzburzył się wielce, jednak nie chciał jeszcze nań reagować. Król wiedział o głębokiej niechęci, jaką czują do niego katoliccy magnaci, jak też zwykle nie idące z nimi w parze mieszczaństwo i chłopstwo wdzięcznie wspominające rządy więzionego Chrystiana II. Szykował tedy siły do konfrontacji. W Meklemburgii, Niderlandach i Norwegii poczyniono dodatkowe zaciągi, wojskom królewskim przykazano wyczekiwać w pełnej gotowości.

    [​IMG]

    Wiosną 1534 zaczęło się zbrojne powstanie w kontynentalnej części Państwa Duńskiego. Pierwsze zapłonęły Niderlandy, gdzie powszechność wyznania rzymsko-katolickiego spowodowała szczególne obawy przed królem-luteraninem. 1 kwietnia bunt podniosła Brabancja, jednak już w połowie miesiąca wojska królewskie rozgromiły buntowników. W sierpniu zapłonęła Gotlandia, na którą wkrótce wysłano korpus pod dowództwem Johana Rantzau. Żołnierze jego, ufni w geniusz wodza i przekonani, iż na biednej wyspie mogą buntować się jeno obdarci chłopi i nieliczni szlachcice, pofolgowali sobie ponoć w czasie morskiej przeprawy, trunków i jadła nie oszczędzając. Kondycja królewskich przeto nie była najlepsza i gdy 1 listopada z marszu wystawili oni rebeliantom walną bitwę, przegrali z kretesem i musieli się wycofać do Visby. Dopiero w kwietniu roku następnego udało się stłumić powstanie na wyspie. Zdawać się podówczas mogło, że sytuacja jest, z grubsza rzecz ujmując, opanowana...

    [​IMG]
    zamek Gottorp​

    Onego czasu wydarzenia w państwach Danii ościennych, chociaż nie krwawe, cechowały się równie wielką dynamiką. W 1535 Brema ogłosiła reformowane wyznanie za obowiązujące, obaliła władzę arcybiskupią i została wolnym miastem Rzeszy Niemieckiej. Wywołało to pozytywną reakcję króla Danii, który sam zamierzał niebawem uczynić własne państwo reformowanym. Chrystian III, przeciwieństwo swego ojca, nie miał zamiaru iść na ugodę co do religii, nie miał też zamiaru kontynuować izolacjonistycznej polityki nie mieszania się w sprawy regionu. Postanowił więc zmontować stabilny sojusz, który gwarantowałby wspólną politykę trzech krajów – Danii, Bremy i Oldenburga. Sojusz taki dla Państwa Duńskiego miał wartość o tyle większą, że gwarantował przyjazne stosunki z organizmami państwowymi leżącymi na najkrótszym szlaku lądowym do duńskich posiadłości w Niderlandach. Jako że dotychczas nie wiązała się politycznie z państwami niemieckimi, tylko utrzymywała sojusz z Hiszpanią i Portugalią, Brema również zamyślała o silnym sojuszniku. Hrabstwo zaś Oldenburga, które powiązane było z Danią więzami wasalnymi, jak też już od 14 lat okupujące szwedzki Münster, również mile widziałoby związek militarny z silnym krajem, który mógłby w razie czego podać mu pomocną dłoń. Tak więc na platformie wspólnego porozumienia 1 października 1535 Chrystian III, król Danii, Krzysztof I, elektor Bremy i Anton I, hrabia Oldenburga, spotkali się na zamku Gottorp i uroczyście zawarli sojusz wojskowy.

    Czas ku nowemu był dla Danii najwyższy. Wkrótce w Szwecji przyjęto bowiem nowy, ostry względem Kopenhagi, kurs polityki zagranicznej. Wazowie zaczęli otwarcie wysuwać roszczenia do duńskich posiadłości północnych, szczególnie do Skani. Zaś styczeń 1537 przyniósł Szwecji zwycięstwo reformacji, co oznaczało konfiskatę ogromnych majątków kościelnych, a co za tym idzie wzmocnienie skarbu i państwa. Dania nie mogła nie poczuć się zaniepokojona.

    [​IMG]
    parlament w Västerås uchwala przejście Szwecji na protestantyzm​

    Nowe powiązania dawały nieco lepszy obraz sytuacji Państwa Duńskiego w Europie, a stłumienie buntów w południowych Niderlandach i na Gotlandii dawało nadzieję na powrót do stabilności. Gdy wydawało się, że rebelia jest historią, wybuchła ona z podwójną siłą. 1 listopada 1537 oręż podnieśli mieszkańcy Brugii, którzy wykorzystując element zaskoczenia, błyskawicznie opanowali miasto. Wkrótce cała Flandria stanęła w ogniu. Chrystian III nakazał ściągnąć w ten rejon najlepsze wojska duńskie, które w listopadzie gwałtem odpowiadały na gwałt i pacyfikowały zbuntowane wioski i mieściny. 7 grudnia rozpoczęto oblężenie miasta, jednak to, dzięki prawie nowym murom i determinacji obrońców trzymało się mocno i padło dopiero w październiku roku następnego.

    Widać było, że ruchy skierowane przeciwko Chrystianowi III Holsztyńskiemu nie są skoordynowane, ani fachowo prowadzone. Powstania wybuchały raz tu, raz tam, buntownikom brakło zgrania i koordynacji. Do ostatniego wielkiego ruchu antykrólewskiego doszło w czerwcu 1538 w Jutlandii. Celem uwolnienia zdetronizowanego Chrystiana II w kierunku Sonderborg ruszyła z Aarhus ponad 12-tysięczna armia zbuntowanej szlachty, chłopów i mieszczan. Armia Chrystiana III stała wówczas w Meklemburgii i liczyła ledwo 9 tysięcy zbrojnych i konnych dowodzonych przez sławnego już Johana Rantzau. Obie armie poczęły zmierzać ku sobie, 7 lipca doszło do walnej bitwy. Szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę, w końcu przeważyło doświadczenie zawodowej armii duńskiej, a właściwie duńsko-niemieckiej. Po bitwie wizytujący pole zmagań Chrystian III powiedział swemu dowódcy: „Takich ludzi nam trzeba, bez nich niech Bóg ma w opiece Państwo Duńskie”.

    [​IMG]
    Johan Rantzau​

    Ostatnim tchnienie rebelia wydała wraz z opanowaniem przez kilkusetosobowy oddział królewski Islandii w czerwcu 1539. Jak tylko mieszkańcy zobaczyli regularne wojsko, poczęli prosić o łaskę, która po złożeniu przysięgi wierności Chrystianowi III, została im dana. W Państwie Duńskim znowu zapanował pokój i spokój, a nowy król wreszcie miał wolną rękę w wielkich reformach, które miał zamiar wprowadzić...

    Koniec części 12 /c.d.n./​
     
  14. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 13: W starym ciele nowy duch​

    14 kwietnia 1540 Chrystian III ogłosił zerwanie z kościołem rzymsko-katolickim. Moment ku temu był w trójnasób odpowiedni. Raz, ówczesne znaczenie papieża mocno było zharatane. On sam przez Turków pognębiony, przebywał na wygnaniu, zaś w wiecznym mieście rozlegały się nawoływania mułłów ku chwale Allacha. Dwa, kraj wewnątrz został uspokojony, opozycja spacyfikowana. Trzy, sąsiedzi Danii wszyscy już byli się na protestantyzm przestawili, co korzyść taką dawało, iż przejście nań w Danii przez ościennych za herezję i okropność uznane być nie mogło. Zmiana wyznania i przejmowanie majątków kościoła przebiegło bez większych problemów. Tylko w Brabancji, kraju na wskroś przesiakniętym katolicyzmem, doszło do buntu, najprawdopodobniej inspirowanego przez kler. Armia Duńska była jednak przygotowana na taką ewentualność, co zakończyło się szybkim i bezwzględnym zgnieceniem rebelii. Aby zapobiec innym wystąpieniom przeciw reformacji, król zdecydował się na krok ciężki i poważny, rozkazał aresztować wszystkich katolickich biskupów*, których następnie wydalił z kraju. Wkrótce, jak tylko po Europie rozeszła się wieść o poczynaniach duńskiego króla, otrzymał on list od Marcina Lutra, w którym reformator pisał między innymi „Biskupi nigdy nie przestaliby głosić Bożego słowa tak, by jak najbardziej pogmatwać sprawy ziemskie” i czynu śmiałego królowi gratulował.**

    [​IMG]
    pieczęć którą swoje decyzje zatwierdzał Chrystian III​

    Państwo Duńskie, chociaż wielkie w swym zasięgu, nadal moc ziem zacofanych i nie rozwiniętych miało. Administracja królewska znacznie była ograniczona w prowincjach od centrum dalszych. W Meklemburgii i Niderlandach monarchowie wychodzili z założenia, że pewną rekompensatę ziemią tym, za ich niezbyt skandynawski charakter dać wypada, toteż żaden z dotychczasowych królów Danii zawzięcie tam podatków ściągać nie kazał. Dla Islandii zaś, ziemi biednej, dalekiej i nie nazbyt ludnej, też już się zwyczaj przywileju podatkowego utrwalił, jako że władcy Duńscy spokój na rubieży mieć chcieli, zysk mały ale pewny czerpać, a i do osiedleń na wyspie zachęcić. Inaczej jeszcze wyglądały ziemie norweskie. Kraj ten na południu był tylko zasobny, reszta zaś z rzadka była zaludniona i dochodu większego państwu nie dawała.

    Sekularyzacja dóbr kościelnych, pozbawienie kleru wielkich majątków, dało Danii wielki zastrzyk złota a dóbr wszelakich***. Było w kraju multum rzeczy, które wymagały nakładów finansowych, przeto Chrystian pozyskanych środków do komory nie złożył, lecz wydać rozsądnie i z zyskiem postanowił. Najsamprzód nakazał z początkiem 1541 umocnienia Brugii odbudować. Miasto to ogromne znaczenie handlowe miało, i to nie tylko dla Flandrii, czy Niderlandów, ale nawet dla Nowej Danii, jak coraz częściej zwykło się nazywać zamorskie posiadłości w Indiach Zachodnich. Co uczyniwszy udał się król do Norwegii, gdzie osobiście, jeszcze w roku tym samym, przyznawał radcom nowe zaszczyty, poborcami królewskimi odtąd ich zwąc i nowe zadania przypisując, co wnet wydatnie podatki z tych ziem zwiększyło. W roku następnym monarcha podobny dekret dla Islandii, a jeszcze w następnym dla Meklemburgii wydał. Zniesienie przywilejów dla Islandii, było swego rodzaju odwetem za bunt przeciw koronie w roku 1533. Co do ziem meklemburskich, uznano, iż wrośnięcie ich w Państwo Duńskie jest już na tyle stałe, że można sobie pozwolić na ściągnięcie dodatkowego z nich dochodu, szczególnie iż niemiecka kultura na równi ze skandynawskim życia sposobem była poważana i szanowana. Reformy podatkowe oszczędziły tylko Niderlandy, co do których koncepcji działania Chrystian III wyrobionej nie miał. Z jednej strony zamyślał nad wprowadzeniem i tam swych poborców, z drugiej zaś chciał w tych regionach bogatych, a kulturą, religią i językiem Danii zupełnie różnych, spokój utrzymywać i problemów sobie nie robić.

    [​IMG]
    reforma podatkowa w Norwegii​

    Część środków uzyskanych z sekularyzacji dóbr kościelnych zdecydowano przeznaczyć na rozbudowę murów rozrastającej się Kopenhagi. W roku 1544 wzmocniono stare umocnienia, dobudowano nowe, całość obsadzono nową artylerią. W stolicy wielkiego państwa i zarazem mieście bogatym, niewątpliwie ruch tak był wysoce pożądany.

    Tymczasem na europejskiej arenie zmagań dyplomacji, perfidii i polityki głównych graczy doszło w połowie wieku XVI do istotnych zmian. Co więcej, zmiany te były dla Państwa Duńskiego wysoce korzystne. Zarówno Fryderyk I jak i syn jego, zmagali się z wizją Danii osaczonej, zmuszonej do walki na wielu frontach. Lata ’30 XVI wieku wykrystalizowały bowiem sojusz Francji, Habsburgów i Wazów. Konfrontacja z takim tworem mogłaby być dla Danii zabójcza. Jak się przypuszcza, Francja posiadała wówczas największą armię świata, Austria żywiła do Danii niechęć ze względu na Niderlandy, zaś Szwecja miała pretensje do części duńskich terytoriów na półwyspie Skandynawskim. Najgroźniejszym elementem tego sojuszu była Francja. Zdawać by się mogło, że swe mocarstwowe zapędy próbowała realizować w całej Europie, począwszy od południowych Niemiec, na Bałkanach, Węgrzech i nawet Polsce skończywszy. Prawdopodobnie przyczyną osłabienia tej więzi mocarstw, był konflikt interesów, jaki wyniknął po odziedziczeniu przez Habsburgów Królestwa Węgier, część bowiem ziem, które państwu węgierskiemu, a co za tym idzie potem Austrii się należały, zajęta była przez Francuzów. Niemniej jednak to Francja uczyniła pierwszy krok i latem 1545 zerwała sojusz z Habsburgami, przyłączając się do układu Polski, Litwy i Wenecji. Na dworze w Kopenhadze ucieszono się z takiego obrotu rzeczy, który nazwano „przetasowaniem sojuszy”. Uznano, że ma ono charakter zdecydowanie antyhabsburski, a co za tym idzie, rychło należy się spodziewać nowych starć albo na południu Niemiec, albo na Bałkanach tudzież w Węgrzech.

    [​IMG]
    lato 1545, przetasowanie sojuszy
    na żółto zaznaczone granice sojuszu potencjalnie Danii wrogiego, który rozpadł się w 1545 r. (Szwecja nie ujęta)​

    Istotnie, wkrótce Bawaria stała się kolejną ofiarą upatrzoną przez króla Francji. W 1547, po niespełna dwóch latach zmagań uległa ona przewadze wroga i została zmuszona do oddania zwycięzcy Wirtembergii. Tymczasem Austria nie mieszała się w konflikty ze swym, potencjalnie największym wrogiem i z pewnością najgroźniejszym rywalem, Francją, lecz wznowiła ekspansję na Bałkanach, podbijając Chorwację w roku 1546. Taki obrót rzeczy był dla Danii wysoce korzystny. Chrystian III przestał żywić obawy co do konfliktu z Paryżem i zajął się sprawami wewnętrznymi, spokojnym życiem i systematycznym rozwojem Państwa Duńskiego.

    Za wielką wodą rozciągała się Nowa Dania. Zamorska część państwa powoli, powolutku nabierała rozpędu. Za rządów Chrystiana III włączono do królestwa najdalsze zakątki Labradoru: Minto (1534), Chisasibi (1540) i Attawapiskat (1547). Mimo zaledwie sporadycznych kontaktów z ludami miejscowymi, powstały na tych ziemiach duńskie faktorie handlowe, jak zwykło się było mawiać w Kopenhadze. W rzeczywistości były to jednak małe domki nielicznych kupców, nie rzadko ledwo przewyższające standard bytowania tubylczych ludów. Chociaż ogromne połacie na wpół dzikich, nieprzyjaznych i zimnych ziem, nie przynosiły z początku profitów, odważni Skandynawowie, przedsiębiorczy handlarze z Niskich Krain i awanturniczy Niemcy, wszyscy złączeni w Państwie Duńskim, coraz częściej wyprawiali się w daleką podróż w poszukiwaniu szczęścia, bogactwa bądź spokoju. Szczególnym zainteresowaniem cieszyła się Nowa Ziemia, na której to wyspie już w roku 1547 zakazał król nowym kupcom przybywać, jako że pełno już ich tam było. Największą bolączką duńskich ziem zamorskich był brak portu z prawdziwego zdarzenia i brak ośrodka administracji. Kupcy musieli korzystać z portów Angielskich w zatoce św. Wawrzyńca na południu od Labradoru położonych. Informacje zaś wszelkie i dekrety królewskie rozprzestrzeniały się po zamorskim obszarze w tempie ślimaczym, jako iż kupcy i traperzy je z ust do ust przekazywali, innej drogi ku ich poznaniu nijak nie mając.

    [​IMG]
    miejsce, w którym powstała pierwsza duńska kolonia​

    Tedy Chrystian III nakazał port w miejscu spokojnym i bezpiecznym założyć, coby ten ruch i łączność między częściami Państwa Duńskiego gwarantował. Na północno-wschodnim brzegu Nowej Ziemi znalazła się ku temu zatoka cicha, wzniesieniami od wiatrów osłonięta. W maju 1550 powstała w niej osada Tågehavn**** nazwana ze względu na mgły, które nad wyraz często w niej gościły, które jednak atrakcyjności wody stabilnej zmącić nie mogły. Żeglarze wpływając do nowego portu chwali króla duńskiego, iż z jego kiesy miejsce tak przed dość licznymi sztormami bezpieczne im zapewnił. Niepewne im jednak było we mgle tuż przy skałach manewrować, co okazało się największą wadą wyznaczonej lokacji. Popularność nowego portu była więc nieco wymuszona, jako iż był to jedyny dogodny port w Nowej Danii. Bardziej już na wyspie zasiedzieli Europejczycy donosili wszakże, iż na południu, niezbyt daleko od Tågehavn zatoka jeszcze lepsza się znajduje. Otoczona miała być również górami, co spokój od wiatrów zapewniało, jednak mniej skaliste brzegi, a nade wszystko brak mgieł, sprawić wkrótce miały, iż to właśnie Placentia, jak ową zatokę zwano, znalazła się w centrum zainteresowania każdego, kto Nową Danią się przejmował. Dodatkową zaletą mnóstwo ryb w wodach okolicznych było, co wkrótce zaczęło przyciągać rybaków, głównie z Norwegii i Danii. W końcu, pod koniec roku 1553 król ufundował tam port całkiem nowy. Na cześć jego i w podzięce Opatrzności za miejsce wyśmienite osadę nazwano Zatoką Królewską, Kongensbugt. Tak oto na nowych ziemiach nastał nowy czas, czas który tchnął w nie nowego ducha i przyniósł podstawy dalszego rozwoju.

    [​IMG]
    zatoka Placentia​

    Koniec części 13 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * historycznie 12.IV.1536
    ** „The bishops would never have let up on pursuing God's word and confusing the secular regime” - tłumaczenie luźne własne
    *** konkretnie +925 szt. zł.
    **** Port Mgieł lub Mglisty Port (nazwę wymyśliłem ja), historycznie miejsce to odkrył 24.VI.1497 John Cabot, tu właśnie w 1583 Anglicy założyli St. John’s, miasto to jest obecnie stolicą stanu Nowa Funlandia i Labrador, oraz w dalszym ciągu słynie z mgieł
     
  15. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 14: Dania, Europa, świat​

    Wielka polityka sprawiła , że zaiste działy się rzeczy dziwne i donośne w Europie połowy XVI wieku. Okrojona Polska przeżywała okres niepewności i niepokoju. W roku 1550 na skutek nieuzgodnienia przez Litwinów ich wyprawy na ordyńców, możni wymusili na królu opuszczenie dziwnego sojuszu z Francją, Litwą i Wenecją i bliższe związanie się z sojuszem Wiednia i Sztokholmu, do którego po namowach cesarza wnet przyłączyły się też małe ale zasobne księstwo Kleve i nadreńska Kolonia. Kroki te nijak inaczej w Danii nie mogły zostać przyjęte, jak skierowane przeciw niechlubnej polityce Francji, przeto odzewu ni pozytywnego ni negatywnego nie wywołały.

    Reformacja zaś była inną kwestią targającą centralną Europę, szczególnie Święte Cesarstwo Niemieckie. Miała stanowić jeno protest przeciw niegodnym postępkom w rzymskim kościele powszechnym i próbę naprawy tychże. Tymczasem wzbudzała też coraz większe nienawiść i napięcie, i to zarówno wśród zwolenników jak i wśród przeciwników zagorzałych nowego sposobu czczenia Pana Naszego. Aby zapobiec przerodzeniu się tej niechęci w krwawą łaźnię, sam cesarz Karol V, gorący reformowanej religii przeciwnik, nakazał się władcom krajów Rzeszy kupą w Augsburgu zebrać i radzić. Rzecz jasna rada spójna być nie mogła, toteż władca, mimo wewnętrznych oporów swej duszy katolickiej, musiał pójść na kompromis i 22 września 1555 przyznał Cesarstwu prawo cuius regio, eius religio, podle którego każdy władca określał sam co na jego ziemi winno być wyznawane. Rozwiązanie takie szybko okazało się rozwiązaniem pozornym. Na skutek niepowodzeń religijnych, zniesmaczony Karol V złożył w rok później cesarską koronę i rozdzielił swe imperium. Habsburskie Niderlandy przypadły Filipowi II, nowemu królowi iberyjskiego kolosa, Hiszpanii.

    [​IMG]
    cesarz Karol V​

    Powoli Kopenhaga coraz to mniej uwagi zaczęła przywiązywać do epidemii dziwactw, która zdawała się toczyć Europę. Hiszpańskie sąsiedztwo w Luksemburgu okazało się spokojnym, Filip hiszpański najwyraźniej nie miał zamiaru zaczynać sporów z Danią o resztę Niderlandów. Król duński rad był z takiego obrotu spraw, koncentrował się na swoim państwie i robił swoje.

    Chrystian III dał się poznać jako wielki orędownik rozwoju zamorskiej części Państwa Duńskiego. Bynajmniej nie zamierzał poprzestać na rozwiązaniu palącej kwestii zorganizowania na Nowej Ziemi portu morskiego z prawdziwego zdarzenia. Anglia, Hiszpania, Portugalia i nawet Francja prowadziły mniej lub bardziej aktywną politykę zmierzającą do pozyskania nowych terenów zamorskich i takiej lub innej ich eksploatacji, jednocześnie zazdrośnie strzegąc swych tajemnic. Chrystian też obrał kurs tą drogą. Po uporządkowaniu spraw wewnętrznych postanowił, iż starania swe silniej nakieruje ku poznaniu świata i rozwojowi Nowej Danii. Silne parcie króla w tym kierunku napotkało na podatny grunt w samej Danii. Kupcy widzieli w zamorskich terenach możliwość pozyskania nowych, tanich źródeł towarów, rybacy skuszeni byli opowieściami o niesłychanie zasobnych wodach, zaś chłopi, których wolność wciąż znacznie była w Danii ograniczana, czego nie można powiedzieć o ich obowiązkach, tęsknili za swobodą i ziemią. Właśnie pośród tych trzech grup ludu swego znalazł król chętnych na porzucenie dotychczasowego życia i związanie się z Nýaland. Król postanowił skoncentrować swe starania właśnie na rozwoju przyportowej osady w zatoce Placentii. Marzył mu się silny i prężny ośrodek, który wielkością i zasobnością mógłby dorównać kolonialnym miastom angielskim. W sumie król sfinansował dziewięć wielkich akcji osadniczych na brzegach zatoki, dzięki którym Królewska Zatoka z sennej portowej osady w niespełna pięć lat przekształciła się w prężny ośrodek. 27 czerwca 1558 Chrystian III nadał Kongensbugt przywilej miejski. Faktycznie, miasto stało się gospodarczym i administracyjnym centrum regionu. Tu kierowały się statki z europejskiej części Państwa Duńskiego, stąd wypływały ku Kopenhadze, Amsterdamowi, Kilonii czy Oslo.

    [​IMG]
    dorsz atlantycki – podstawa rozwoju Nýaland​

    Zamorskie inwestycje Chrystiana należy uznać za udane. Jednak w zakresie kartografii i geografii możliwości poznawcze monarchy były wysoce ograniczone. W całym Państwie Duńskim nie znalazł się żeglarz na tyle wybitny, by mógł poprowadzić odkrywcze badania nowych mórz. Biorąc pod uwagę coraz to bardziej morski charakter królestwa, było to nieco irytujące i niepokojące. Monarcha nie zamierzał jednak dać za wygraną i szukał innych sposobów na pozyskanie cennych map nowych krain.

    [​IMG]
    Chrystian III​

    Okazja nadarzyła się jeszcze w roku 1558. Po Europie rozeszła się wieść o kolejnym już kryzysie w dalekiej Złotej Ordzie. Fakt faktem, zachód nie przejął się specjalnie tą informacją, a nawet tym iż spod panowania niewiernych wydźwignęły się też ludy o tradycji chrześcijańskiej. Gruzini, bo o onych mowa, ogłosili niepodległość, co oznaczało wojnę z chanem. Mały kraj, zdominowany przez obrządek wschodni, ale jednak chrześcijański, otoczony był ze wszystkich stron przez nieprzyjazne hordy muzułmańskie. Nie wiele dały apele gruzińskiego księcia Szymona o pomoc. Europa pozostała nieczuła, z jednym wyjątkiem, było nim Państwo Duńskie. Mało prawdopodobne wydaje się, że król Chrystian III faktycznie przejął się losem krewnych w wierze, z pewnością wyczuł jednak możność pozyskania nowej wiedzy. Do Tyflisu wyruszyło niebawem poselstwo duńskie, które po długiej podróży ciepło, chociaż też i z niedowierzaniem, zostało przywitane przez kaukaskich włodarzy. Nie bez powodu, w skrzyniach bowiem, które z Kopenhagi przez całą Europę taszczono, znajdował się dar przedni a królów samych godny, mający wojska Gruzji w tych trudnych jej chwilach wzmocnić. W zamian poproszono jedynie Gruzinów, by ci udzielili konsultacji duńskim kartografom co do kwestii krain wschodnich. W ten sposób Państwo Duńskie pozyskało skrywaną przez islam wiedzę o krajach korzennych. Dużo jednak pożytku z tej być nie mogło, jako że szlaki handlowe przez kraje wschodnie Osmanowie i Arabowie zdominowali i nijak swej dominacji i pośrednictwa odpuścić nie chcieli.

    [​IMG]
    przełom w poznaniu wschodnich krain​

    Poczucie obowiązku względem swego kraju, głęboka wiara i racjonalne, chociaż nierzadko twarde decyzje, sprawiły, że Chrystian III przeszedł do historii jako dobry władca. Ujednolicił kwestie religijne i zwiększył spójność państwa. Wykorzystał też potencjał, jaki stworzyli jego poprzednicy i podniósł wagę i znaczenie zamorskich kolonii duńskich. Pozostawił po sobie państwo zasobne i w świecie szanowane. Król zmarł we śnie, nocą na 1 stycznia 1559 roku, pochowano go w katedrze w Roskilde, która od tej pory została stałym już miejscem spoczynku królów Danii.

    Koniec części 14 /c.d.n./​
     
  16. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 15: Złote lata​

    Za młodu krótko trzymano królewskiego następcę. Dopiero w roku 1554, w wieku lat dwudziestu dano mu opuścić położony w południowej Jutlandii zamek Haderslevhus, na którym był się urodził. Księcia Fryderyka wysłano z misją sądowniczą do Malmo, gdzie wkrótce wraz z morską bryzą poczuł powiew wolności. Wbrew woli rodziny folgował sobie coraz bardziej. W ramach pełni życia uwiódł królewską pokojówkę, Anne Hardenberg, co wkrótce przerodziło się w trwały romans. Nie byłoby może w tym nic dziwnego ni strasznego, gdyby nie jedno ale. Gdy w styczniu 1559 Fryderyk II objął tron Danii, jego pierwszą decyzją było poślubienie Anny. Oburzona Rada mnóstwo czasu i jeszcze więcej nerwów poświęciła na odwiedzenie monarchy od tego planu. Pokojówka na królewskim tronie, nawet ze szlacheckiej rodziny, to oznaczałoby skandal jak Europa długa i szeroka. Ostatecznie Fryderyk wybrał rację stanu i musiał się zadowalać jeno romantycznymi schadzkami.

    [​IMG]
    Fryderyk II​

    A racja stanu wymaga męża stanowczego i rozważnego zarazem. Już na wiosnę pierwszego roku panowania stanął przed królem problem. W Dithmarschen wybuchł wielki bunt, rewolta wkrótce ogarnęła cały okręg. Pomny doświadczeń króla Hansa, Fryderyk nie działał pochopnie, lecz dopiero latem 1559 roku, z wyśmienitą armią ruszył na buntowników. Okazało się, że siły były wyrównane. Mimo iż chłopstwo unikało walnej bitwy, 12 lipca królowi udało się do niej doprowadzić. Onego dnia wojska królewskie paląc i niszcząc przetoczyły się przez Meldorf, po czym zmusiły armię chłopską do bitwy pod Heide, które to miasto rebelia uważała za swą „stolicę”. Szacuje się, że w bitwie stanęły naprzeciw siebie siły liczące po jakieś 11 tys. mężów. Ale ilość nie zawsze oznacza jakość. Wojsko duńskie świetnie było wyposażone i wyszkolone. Główną kolumną królewskich komenderował sam monarcha, boczną zaś wuj jego a zmarłego Chrystiana III brat, Adolf von Gottorp*.

    [​IMG]
    bitwa pod Heide​

    Rebelianci nijak nie byli do walnego w polu starcia przygotowani, szczególnie brakowało im broni palnej. Przeto rzeź stała się niesłychana, a po niej represje niemniej okropne. Długo jeszcze dopalały się chaty, a w Heide i Meldorfie unosił się smród rozkładających się trupów. Aby śród chłopstwa srogą pamięć ku przestrodze zachować, nadał Fryderyk okręgowi herb nowy, duńskiego rycerza w galopie ze srodze mieczem uniesionym przedstawiający, a nakazał jego w całym Ditmarsken powszechnie stosować.

    [​IMG]

    Porządek przywróciwszy, mógł zająć się Fryderyk rzeczami przyjemnymi a pożytecznymi też. Z gospodarowania król szczególnie interesował się handlem, a to z powodów dwóch. Raz że dane mu się było przekonać, iż zyski przednie stąd iść mogą, dwa zaś że król towarów różnych, nowych, miłych a przyjemnych mieć lubił mnóstwo, których handel właśnie mu dostarczyć mógł. Jako, że z towarów zagranicznych szczególnie w trunkach gustował, przeto wkrótce po jego intronizacji coraz to więcej duńskich kupców poczęło się widywać w hiszpańskiej Andaluzji, słonecznej Italii czy dalekiej Lizbonie. Zachowano przy tym tradycyjny kierunek duńskiego pośrednictwa w handlu zbożem Rzeczpospolitej, oraz utrzymano dominującą pozycję na rynkach północnej Rzeszy i duńskich Niderlandów. Konsekwentna polityka czujnego spojrzenia na handel sprawiła wkrótce, iż skrzynie skarbca duńskiego z trudem tylko można było domknąć.

    Kondycji duńskiej pozycji handlowej w północnych Niemczech nie pogorszyła nawet smutna konieczność, której musiano się podjąć za czasów Fryderyka II. Otóż mający już 30 lat kanał lądowy łączący Bałtyk z Morzem Północnym, z każdym rokiem stawał się coraz to mniej użyteczny. Bagniska go otaczające wysysały zeń coraz to więcej wody, aż w końcu przejście nawet mniejszych statków okazało się niemożliwe. W 1560 kanał Alster-Trave zamknięto**.

    [​IMG]

    [​IMG]
    pozostałości po kanale Alster-Trave​

    Coraz to wyraźniej się w Państwie Duńskim kształtujące na handel nowe spojrzenie***, agresywną zakładało ekspansję kupców duńskich, przy jednoczesnej ich na własnych terenach ochronie. W roku 1566 w celu takiej właśnie ochrony, oraz ku osłabieniu najgorszego sąsiada, król nałożył embargo handlowe na Szwecję. Wkrótce wydalono szwedzkich kupców, których więcej postanowiono do Państwa Duńskiego nie wpuszczać. Co prawda znacząco pogorszyło to, wcale do tej pory nie najlepsze stosunki między dwoma krajami, jednak wywołało powszechne w Danii zadowolenie. Kupcy duńscy, norwescy i niderlandzcy pozbyli się poważnego konkurenta, a i potraktowanie Szwecji za stosowne w Państwie Duńskim uznano, jako że ta swary i pretensje ku niemu od jakiegoś czasu poważne żywiła.

    [​IMG]

    W Państwie Duńskim rozwijał się nie tylko handel. Zdawało się, że wszystkie dziedziny życia przeżywają swój rozkwit, a Dania nigdy jeszcze krajem tak znaczącym nie była. Od roku Pańskiego 1567 szczególnego znaczenia nabrała Rada Królewska****. Fryderykowi udało się dobrać do niej ludzi chętnych do współpracy i nie dbających li tylko o kieszeń własną, ale na względzie przede wszystkim mających dobro kraju. Przez 10 długich lat przewodził Radzie możnego rodu człek wybitny, Peder Oxe. Samowystarczalność w produkcji rolniczej i przemysłowej, zwiększenie przychodów do komory, poprawa konkurencyjności duńskich towarów i efektywności rodzimych kupców, zwiększenie wydajności administracji państwowej i poprawa jakości armii, takie cele stały przed Danią. Trzeba przyznać, że Peder Oxe, Niels Kaas, Aarild Huitfeldt, Christopher Valkendorf, główni Rady czlonkowie, okazali się ludźmi ku temu właściwymi. Znaczenie Państwa Duńskiego chyba nigdy dotąd nie było tak wielkie, jak za ich czasów, a jego potencjał tak całościowo wykorzystywany. Słusznie zdawać się mogło, iż nastały złote czasy.

    [​IMG]
    Peder Oxe​

    W tym wszystkim znalazło się i miejsce na zamiłowania i potrzeby monarchy. Król był człowiekiem wyjątkowo żywym i radosnym. Ochoczo czas poświęcał na polowania, zabawy, wielkie uczty czy huczne festyny. Szczególne zaś upodobanie żywił, prócz trunków wszelakich a zacnych, do białogłów. Gust jego żywy był a serce kochało ogniście. W roku 1572 znaleziono mu partię, która miała odmienić dotychczasowe jego życie. Skończyć się miały potajemne schadzki i romantyczne chwile spędzane z Anną Hardenberg. Król żenił się!

    Szczęście nie opuszczało Państwa Duńskiego. Nie dość, że opatrzność zesłała Danii lata rozkwitu i zasobności, dodatkowo Bóg dał państwu wybawienie od niezbyt pobożnych łóżkowych ekscesów monarchy - Zofię, księżniczkę meklemburską, w świecie arystokracji znaną jako Spohie Amalie von Braunschweig-Lündeburg*****. Całość jej wybitnych przymiotów można było streścić w ledwie dwóch słowach – wiek i uroda. Monarsze szybko spodobała się wynaleziona mu żona. 20 sierpnia 1572 Fryderyk zaprzysiągł wierność swej 14-letniej kuzynce, Zofii. Mimo znacznej, bo 23-letniej w latach na ziemskim padole różnicy (a może właśnie dlatego), pożycie małżeńskie układało się wyśmienicie i zaowocowało licznym potomstwem. Co dla kraju i jego powagi ważniejsze, raz na zawsze w odstawkę poszła Anna Hardenberg, którą poproszono o wyjazd na prowincję i nie nawiedzanie Kopenhagi.

    [​IMG]

    Jednym z podstawowych pojęć wyznaczających nastanie nowych w Państwie Duńskim czasów, było pojęcie procenta. Przede wszystkim rosnący handel i rozwijająca się gospodarka szeroko korzystały z kredytów na procent. Innym procentem, który z kolei królował szczególnie na dworze w Kopenhadze, był procent określany organoleptycznie. Sam Fryderyk przewodził nieformalnej grupie, zajmującej się ochoczo testowaniem napojów procentowych. I chociaż brak było tu pomiarów starannych, zdołano w końcu określić jaki procent jest w trunku „zacny”, jaki „możliwy”, a jaki jeno „lichy”. Zważając na takie zainteresowanie, a na względzie także korzyści potencjalne dla skarbu i dalszego handlu rozwoju mając, we wrześniu roku 1571 postanowił król o założeniu Królewskich Gorzelni a Browarów. Lokację ich ufundowano w Aalborg w Jutlandii. Po dwóch latach budowy poczęto w wielkich drewnianych kadziach sporządzać złoty trunek. Wkrótce złociste piwo poczęło zalewać rynki Danii, Niderlandów, północnych Niemiec, a ze szczególną regularnością wszystkie miejsca, w których w danej chwili przebywał monarcha.

    Fryderyka przygody sercowe i zamiłowanie do trunków nie szkodziło na szczęście Państwu Duńskiemu. Doszło nawet do znacznej reformy administracji królewskiej. Postęp myśli nowoczesnej a rozwój idei państwa****** plus dostatek środków w skarbcu zaskutkowały pomysłem „wielkiej reformy administracji”. Latem roku 1572 król wydał nowy dekret (adwersarze jego twierdzą, że był wówczas wysoce pod wpływem). Nakazał oto powołać w licznych prowincjach sędziów królewskich. Znacznym kosztem w ciągu lat czterech proces ów się potoczył, grunt że końca dobiegł i efekt założony przyniósł. Tak oto w kronikach były opisane założenia nowej funkcji:
    Koniec części 15 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * data dzienna i ilość wojsk zgodna z grą, w rzeczywistości wojskami duńskimi w sile 18 tys. dowodził Johann Rantzau, wojsk chłopskich było 12 tys., rok zgadza się z historią – bitwę tą określa się mianem „letzte Fehde” tj. ostatni zatarg
    ** historycznie kanał przestał funkcjonować w latach '50 XVI w., dokładnie niewiadomo jakie było jego losy, gdyż cała dotycząca go dokumentacja spaliła się w wielkim pożarze Hamburga w 1842 r.
    *** IX.1565, 4. poziom handlu, możliwe embarga
    **** 1567, event „Peder Oxe”: stabilność +2, inwestycja w infrastrukturę +500, na 10 lat dyplomacja +2, administracja +4, wojskowość +2
    ***** Pol.: Zofia Meklenburg-Schwerin; Duń.: Sophie af Maklenburg; Niem.: Spohie Amalie von Braunschweig-Lündeburg
    ****** VIII.1572, 4. poziom infrastruktury
     
  17. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 16: Morze to życie​

    Przez lata rządów Fryderyk II dał się poznać jako władca wszechstronny, nie tylko jako pijak i kochaś. Królewskie zainteresowanie intensywnie było kierowane nie tylko ku sprawom wewnętrznym, ale i ku polityce poza jego granicami. Szczególnymi zaś u monarchy względami cieszyły się duńskie kolonie, zwłaszcza Nowa Ziemia.

    Pół wieku minęło od czasów gdy ziemie za wielką wodą jedynie z nazwy były Nową Danią, a w praktyce jedno głuszę, dzicz i odludzie stanowiły. Minęły już czasy, w których podróż za wielką wodę widziano jako zesłanie, ucieczkę lub inne Boże skaranie, zaczęto się skupiać na perspektywach, możliwościach oraz korzyściach płynących i mogących płynąć z nowych ziem i wód też. Szczególnie najdalej na wschód wysunięta w Nowej Danii wyspa, Nýaland, cieszyła się wzięciem. Niebagatelne ku temu podłoże dał już Chrystian III, a syn jego zintensyfikował ku ziemi tej parcie. Nadanie Kongensbugt praw miasta w 1558 dało za czasów Fryderyka impuls ku wielkiej gorączce. Ku zachodowi wypływały z Danii, Norwegii i Niderlandów coraz to nowe statki. Napływ ten tak wielkim się być okazał, iż monarcha nadał wkrótce dwóm osadom prawa miast: w 1572 Tågehavn w Wabanie, zaś w 1576 osadzie Gander, która ledwo jedenaście lat od czasu swego założenia podówczas sobie liczyła.

    [​IMG]
    gorączka kolonistów​

    Podstawą rozwoju Nowej Ziemi było rybołówstwo. Szczególne znaczenie miały tu liczne i bogate zasoby nýalandzkiego dorsza, cieszące się wzięciem na starym kontynencie i zapewniające obfitość pożywienia duńskim kolonizatorom. Bez prężnego zorganizowania administracji i handlu, z pewnością dorsz nie stałby się bazą i podstawą całości nýalandzkiej gospodarki. Królewscy zamorscy urzędnicy zapewniali należyte zorganizowanie gospodarki i porządek w koloniach, nie mieszali się przy tym zbytnio w interesy. Tym zaś szczególnie sprzyjało iż podatków na modłę europejską w Nowej Danii nie było ani też planów żadnych w Kopenhadze ku wprowadzeniu za morze poborców nie obmyślano. Tedy ludzie mogli sami swym losem kierować, ryby łowić, oporządzać a sprzedawać. Szczególnie oporządzenie morskiego daru było niezbędne ku dalszej jego do Europy wysyłce. Ogromne ryby wzdłuż osi wpół wpierw cięto i solono, raz by sól wody morskiej wybrała, dwa zaś by w dalszej obróbce się płaty nie psuły. Po czasie stosownym soli nadmiar płukano a płaty na wielkich blatach na słońcu suszono, bacząc przy tym by od deszczu najmniejszego i inszej niepogody je zabezpieczyć. Stąd droga już prosta przez statki handlowe ku staremu kontynentowi wiodła.

    [​IMG]
    obróbka nýalandzkiego dorsza​

    Wzrastające zapotrzebowanie na sól kazało szukać nowych jej zasobów, najlepiej blisko. Z początkiem lat ’80 wieku XVI poczęto się bliżej przyglądać ziemiom Akadii, zapuszczonym mocno i dotąd zapomnianym. Z początku nieliczni handlarze na małą skalę pozyskiwali z jej wybrzeży sól morską i sprzedawali ją kupcom przypływającym tu z położonej na północ wyspy. Aby zintensyfikować produkcję białego złota zarządzono w Kopenhadze projekt osadnictwa na tym terenie. Wiosną 1584 z Danii wypłynął był pierwszy statek z ludźmi mającymi utworzyć pierwszą duńską kolonie na stałym lądzie Ameryki. Dzicy miejscowi bezproblemowo koło duńskich kupców dotąd bytowali niepokojów żadnych nie czyniąc. Jednak coś się w nich przewróciło i jak tylko osadnicy z Europy wyrąb czynić pod wioskę poczęli, a statek któren ich przywiózł odpłynął był, rzucili się na Duńczyków rzeź czyniąc i nikogo żywego nie zostawiając. Nie oszczędzono nawet kupców, z którymi dotąd długie lata w pokoju żyli. Ocaleli jeno nieliczni z nich, którzy bądź dalej od osad Indian żyli, bądź w porę nogę za pas dali. Gdy tylko wieść o tych zdarzeniach dotarła do Kongensbugt, rychło jeźdźców oddział zebrano i jeszcze w grudniu roku tego porządek w południowych ziemiach przywrócono, bezbożników przy tym nie szczędząc. Więcej już nie ważyli się miejscowi przeciw Państwu Duńskiemu podnieść. W czerwcu 1585 w Akadii powstała duńska kolonia. Na cześć swego ojca, Fryderyk II dał osadzie miano Grodu Chrystiana.

    [​IMG]
    rok 1584 w Akadii​

    Zainteresowanie Nową Danią, choć największe było w stosunku do Nowej Ziemi i terenów jej najbliższych, nie ograniczało się tylko do tychże. Trzeba wszak przyznać, że życie w rozsianych po Labradorze faktoriach handlowych wciąż płynęło powoli, bardzo powoli. Jedyną rzeczą jaką udało się za Fryderyka na Labradorze poruszyć, była kwestia zagospodarowania najdalszych Danii znanych zakątków półwyspu. W roku 1562 założono punkt handlowy na ziemiach zwanych Winsk, dzięki czemu Państwo Duńskie formalnie powiększyło się o kolejny spory kawał mroźnej, nieprzyjaznej i słabo zaludnionej ziemi.

    Wielkie dla zamorskiej kolonizacji znaczenie miały podróże przez wielką wodę. Ku ich ułatwieniu, prowadzono w Państwie Duńskim eksperymenta różne, pomiary a insze badania. Znacznego w tem postępu dokonał szczególnie Tycho Brache, któren gwiazdy obserwując liczne nowe przyrządy orientacji na pełnym morzu służące obmyślił i sam wykonał*. Praca jego wkład wielki nauce przyniosła, a jego samego po dziś dzień za największego w Państwie Duńskim astronoma się uznaje.

    [​IMG]

    W polityce wielkiej Fryderyk II wyznawał zasadę „obserwować i zabezpieczać”, konsekwentnie przy tym sojusz Danii z Bremą i Oldenburgiem utrzymywał. A było się czemu przyglądać.

    Niepokoje targały niewielką częścią Niderlandów, która nie znajdowała się w granicach Państwa Duńskiego. Zarówno trzymająca Fryzję Anglia, jak i kontrolująca Luksemburg Hiszpania, desperacko starały się utrzymać swe szczątkowe już na tych terenach władztwo. Bezlitosne podatki i szalejąca hiszpańska inkwizycja doprowadzały do coraz to nowych buntów. Do szczególnego niepokoju doszło gdy funkcje gubernatora Niderlandów Hiszpańskich objął w 1567 książę Alby, Fernando Alvarez de Toledo, na terror którego mieszkańcy zareagowali równie silnym buntem. Koniec końców, Hiszpanii nie udało się utrzymać Luksemburga, który w 1574 ogłosił niezależność.

    Bliżej własnego podwórka, Fryderyk znaczny wysiłek położył w zakończeniu wojny oldenbursko-szwedzkiej. Talent kopenhaskiej dyplomacji wykorzystał zmagania rosyjsko-szwedzkie i doprowadził do ugody Sztokholmu z Oldenburgiem. Długotrwałe negocjacje zakończyły się 26 czerwca 1579 podpisaniem pokoju na mocy którego Hrabstwo Oldenburg po prawie sześciu dekadach okupacji wycofywało swe wojska ze szwedzkiego Münster, za co otrzymywało okrągłą sumę w złocie. Taki obrót spraw niewątpliwie wzmocnił i duński sojusz i prestiż samej Danii i upokorzył też Szwecję.

    [​IMG]

    Na wschodzie też działo się wiele. W 1567 Korona i Pogoń zawarły unię w Lublinie, tworząc ku sąsiadów niechęci, jeden wielki organizm. Danii było to raczej na rękę, jako że silna Rzeczpospolita mogła stać się czynnikiem szachującym coraz wyraźniej agresywną Brandenburgię, tradycyjnie Danii niemiłą Szwecję, oraz wschodniego niedźwiedzia, Rosję. Ku Rosji wszakże chłodną przyjaźń w Danii żywiono, widząc w niej siłę wiążącą Szwecję, z którą to car już nie raz miał na pieńku. Ten pozytywny stosunek dyplomacji kopenhaskiej do dworów Krakowa i Moskwy spowodował już w 1560 pewnego rodzaju wycofanie się Danii ze spraw wschodniego Bałtyku, szczególnie zaś Inflantów. Onego czasu targały państwami zakonnymi niepokoje i sprzeczności. Postawiło to wielki znak zapytania co do samego istnienia państwowości Kawalerów Mieczowych, których ziemie jeszcze w 1560 rozdzielono między Polskę, a Kurlandię, nowy twór, który złożył hołd polskim królom. W sytuacji gdy porozumienie to zaakceptowały Rosja i Szwecja, Dania postanowiła nie wychodzić przed szereg i również przyjęła je do wiadomości. Wkrótce nowy polski lennik miał okazać się wysoce niestałym w swych poglądach...

    Chcąc zabezpieczyć Danię przed wszelką zawieruchą, okazywał Fryderyk II przyjaźń do dwóch szczególnie państw – Brandenburgii i Rosji. Już w 1559 na jednej z hucznych kopenhaskich uczt, gdzie obficie raczono się jadłem i napitkiem, doprowadzono do zbliżenia z dworem berlińskim, łącząc w kilka par synów i córki wielkich w obu krajach wielmożów. Wspólnota zaś przeciwko Szwecji interesów zbliżała Danię z Rosją. W roku 1560 ugadał Fryderyk II z Iwanem IV zwanym Groźnym mariaż zacny, mocniej jeszcze przyjaźń Oldenburgów i Rurykowiczów spalający. Politykę porównywał król do kobiety, mówił że obie bywają zmienne i mają swoje chimery. Mając to na względzie, rozwijał Fryderyk też umocnienia. Szczególna intensyfikacja prac nad nowymi murami w Lund, Oslo, Aalborg oraz w Lubece nastąpiła w latach 1576-78. Mając na uwadze rozwój też i w innych dziedzinach, szczególnie zaangażowanie w koloniach i rozszerzenie handlu, umocnienie nawet tylko czterech punktów uznać należy za sukces**.

    Król pozostał konsekwentny w swej polityce do końca panowania. W Europie nie mieszał, kraj rozwijał a kolonie budował i wzmacniał. Nawet przed śmiercią, gdy marskość wątroby silnie mu się we znaki dawała, nie zapominał o swym kraju. Nim wyzionął ducha, w kwietniu 1588 obdarzył król prawami miasta Christiansborg, jeszcze parę lat wstecz niewielką osadę w duńskiej Akadii. Fryderyk II przeszedł do pamięci jako monarcha światły acz rozpasany, jako człowiek który dal Danii spokój, zapewnił błyskotliwy rozwój i przeistoczył kolonie duńskie z zapomnianego kraju w prężny, gotowy na dalszy rozwój organizm.

    [​IMG]
    miasta Nowej Danii pod koniec panowania Fryderyka II​

    Koniec części 16 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * 1576: event "Tycho Brache", innowacyjność +1
    ** rozbudowa do poziomu „średniego” kosztem 376 szt. zł. każda

    Od autora:
    • dzisiaj wprowadziłem ostateczne pro-duńskie zmiany w pliku RandomLeaders.csv, co pozwoli na wyeliminowanie zagrożenia pojawienia się liderów nazywających się Schleswig, Aarhus bądź Holstein
    • zmiany w ColonyNames.csv z grubsza są już gotowe i wprowadzone (co zresztą widać w tym i w poprzednich odcinkach), ewentualne poprawki (mało prawdopodobne) i uzupełnienia (bardziej prawdopodobne) będą wprowadzane na bieżąco wraz z rozwojem terytorialnym (miejmy nadzieję) Państwa Duńskiego
    • dodatkowe eventy opracowane w 95% (na oko :)), opracowuję też ich wersję zgodną z mapą Kasperusa
     
  18. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 17: Spór o śledzia​

    W roku 1585, jeszcze za czasów Fryderyka II, inflanccy rybacy poczęli zapuszczać się coraz to bliżej zasobnych łowisk w pobliżu duńskiej Gotlandii. Poczęło narastać napięcie, a nie raz gdy doszło do spotkania rybaków na morzu, w ruch szły siekiery, noże czy co tam kto miał*. W międzyczasie Kurlandia zerwała więzi z Polską i związała swą przyszłość ze Szwecją, licząc na protekcję od Polski, a pewnie też i od Danii. Pod koniec tegoż jeszcze roku związali się panowie Kurlandii bliżej jeszcze ze Szwecją, składając Wazom hołd i w pełni oddając się pod opiekę. Chociaż stary Fryderyk II starał się nie dostrzegać zakresu i powagi sporu, ten był wysoce niepokojący. Dopiero po śmierci króla Fryderyka Dania zaczęła silniej przeciwstawiać się na duńskie wody kurlandzkim zapędom. Po ojcu tron objął jego syn najstarszy, Chrystian IV. Jako, że w 1588 liczył sobie ledwie 13 lat, władzę w jego imieniu sprawowała Rada. Pewien wpływ na rządy miała też jego matka, a po Fryderyku wdowa, Zofia, pierwsze jednak skrzypce grał Niels Kass, pan z rodu wysoce szlachetnego. Rozgorzały w Radzie i śród możnych dysputy, cóż w sprawie śledziowej czynić. Protesty do Rygi nie wiele dawały, panowie tamci bądź je zbywali, bądź odrzucali, bądź całkiem ignorowali. W końcu wystosowano list mocny, żądający bezwzględnego zakazania kurlandzkim łowów na wodach duńskich. Po paru tygodniach do Kopenhagi przyszła riposta:
    Marzec 1591 roku nagle stał się gorący. W Radzie głosy żywe słyszano, że za Kurlandii łamanie praw i granic duńskich, ta skarana być musi, szczególnie że bezczelność swą okazuje i skruchy nie czyni. Inni za to wszelkich środków przemocy używać nie chcieli, a to argumentując że mają szubrawcy sojusz ze Szwecją, a to że sprawa gardłowa w sumie nie jest. Królowa Zofia optowała raczej ku wyjściu spokojnemu, szczególnie że skarb wielki ówcześnie nie był, a armia też nie specjalną potęgą wykazać się mogła. Przeważyło jednak stanowisko bronienia honoru i interesu Państwa Duńskiego, a to ze względu na nieciekawą sytuację, w jakiej znajdował się szwedzko-kurlandzki sojusz. Oto od lat czterech kraje te uwikłane były w wojny na kilku frontach. Rosja zwróciła się bowiem ku Kurlandii, pragnąc wyrwać jej Psków, zaś zachodni Moskwy sojusznicy, Brandenburgia, Prusy i pomniejsze niemieckie kraje okazję chcąc wykorzystać od zachodu na Inflanty zbrojnie wjechały. Gro szwedzkich wojsk długie i krwawe toczyło walki w Finlandii, kurlandzki zaś Psków szybko zajęła Rosja. Tedy 3.IV.1591 wysłano z Kopenhagi posłów z listem Kurlandii wojnę wytaczającym. Łatwy łup w Kurlandii widziano, która przecież wojną długą wyniszczona być powinna. Zdziwienie wielkie nastało, gdy w parę dni po wypłynięciu posłów dotarła na dwór wieść o pokoju na wschodzie. Chociaż Szwecja, a z nią Kurlandia, jej lennik i sojusznik, uznały się za pokonane, udało się im zawrzeć pokój w miarę korzystny, zakładający jeno wypłatę zwycięzcom kontrybucji, terytoria zostały bez zmian. Jednak machina poszła już w ruch...

    W Norwegii poczęto gorączkowe przygotowania na spodziewany atak szwedzki. Z braku środków trzeba się jednak było ograniczyć do zaciągu 7 tys. pieszych, co razem na całej północy dało niecałe 19 tys. wojsk duńskich. Armię stojącą pod Kopenhagą postanowiono morzem przerzucić na Inflanty. Okazało się, że plany i rzeczywistość nie zawsze idą w parze. Gdy 21 kwietnia flota duńska wypłynęła poczęła się do załadunku wojska szykować doszły wieści o zmierzających ku niej okrętach szwedzkich. Odwołano okrętowanie i 24 duńskie okręty w szyku bojowym ruszyły naprzeciw wrogowi. Wkrótce gruchnęły pierwsze salwy. Bitwa trwała kilka godzin, obie floty ciągle starały się wymanewrować i lepsze zająć pozycje. Znajomość wód własnych i wielka przewaga liczebna sprawiły, że Szwedzi, mimo odwagi swej ulec i czmychnąć musieli. Wygrana, choć miła sercom duńskim a skórze przyjazna, dała jednak do myślenia. Oto bowiem nie spodziewano się, że flota szwedzka będzie szukać duńskiej. Aby zapobiec podobnym niespodziankom, okręty poszły w rejs po wodach okolicznych. Gdy wreszcie ku wojska przewiezieniu wszystko już było gotowe i sprawdzone, wieść przyszła, że znów obca flota kupą się ku Sundowi pcha. Tedy znów operację przerwano, a podobnie jako w pierwszej bitwie szykiem naprzeciw ruszono. Rozegrana 9 czerwca druga bitwa w Sundzie kopią w zasadzie była poprzedniej, tyle tylko że miast szwedzkiej, kurlandzka eskadra główną wroga siłę tworzyła, która to ulec Danii musiała.

    [​IMG]

    Mimo sukcesów morskich, nie udało się przewieźć Armii Duńskiej do Inflant. Oto bowiem, nie wiedzieć jak, Szwedzi pokonali cieśniny i wysadzili 7 tys. armię w Danii. Od końca czerwca wojska szwedzkie grabiły Jutlandię, w sierpniu zaś ruszyły ku duńskiej stolicy. Jednakoż mocno musieli się zdziwić, gdyż stała pod Kopenhagą armia duńska najprzedniejsza a najliczniejsza. Rankiem 11 sierpnia 1591 wraz z hukiem armatnim rzuciły się duńskie oddziały na zaskoczony korpus wroga. Armia duńska o pięć tysięcy była większa, lepiej w broń palną wyposażona, a pewnie i bardziej karna. Toteż bitwa szybko zmieniła się w pogoń za wrogiem i rzeź się stała ogromna - szwedzki desant przestał istnieć. Po tej wygranej, armii z Danii postanowiono już nie ruszać a miast Kurlandię nawiedzać, ziem swoich pilnować.

    [​IMG]

    W walkach morskich trudno było jednak dostrzec wojny rozstrzygnięcie. Jako, że w Norwegii Szwedów ku zdziwieniu a i satysfakcji nie uświadczono, toteż w lipcu nakazano wojskom tam stojącym na nieprzyjaciela kraj ruszyć. Skuteczna kampania mogłaby wyeliminować Szwedów i pozostawić na dniach rozwikłanie kwestii kurlandzkiej. Ruszyły więc wojska duńskie w dwóch kolumnach. Na południu na twierdzę Älvsborg, która przy wodach Kattegatu główną warownią w Västergötland była, na północy zaś na Laponię, gdzie szybki miał się postęp w podboju dokonać. Po dwóch miesiącach szwedzkich zamków oblegania, na szybkie rozstrzygnięcie się nie zanosiło, szczególnie że wojskom komenderujący pułkownicy sił ku szturmowi przezornie żałowali. Natomiast armia Wazów stawała się coraz silniejsza, aż w końcu uderzyła. 11 września 7 tysięcy wojsk duńskich pod Älvsborg musiało stawić czoła odsieczy w ilości 13 tys. zbrojnych pieszych i konnych. Hart ducha Szwedów cios mocny Państwu Duńskiemu zadał, zaś brak zdecydowania w szeregach duńskich sprawił, iż tracąc tabory, z trudem jeno się armia Chrystiana IV wycofać była w stanie. Na północy tymczasem wcześnie tego roku zima przyszła, na co królewscy się nazad ku Norwegii cofnęli.

    [​IMG]
    w wojnie tej pierwszy raz na Bałtyku w bitwie użyto galeony​

    Nie dość jednak nieudania wszelkiego w Szwecji się armii duńskiej działo, jeszcze flota zawiodła. Gdy wreszcie ku Kurlandii wojska wieść się zdecydowano i już zaczęto, 17 listopada koło Bornholmu na flotę duńską napadły galeony króla Szwecji. Wiatry tylko szczęśliwe sprawiły przypadek, że główne siły floty duńskiej jeden tylko okręt straciły ku Kopenhadze uciekając. Strategia szybkiego ciosu nie sprawdziła się więc - ani na lądzie zwycięstw kluczowych nie było, ani na morzu przewagi pewnej, jeden nawet żołnierz duński nie stanął chociaż u murów Rygi. Z wojną albo więc długą trzeba się było pogodzić, albo starać się jakoś całość ułagodzić. Danii nie stać było na długie zmagania, skarb świecił pustkami, a i kraj sam zbyt ludny nie był. Wysłano więc w grudniu posłów do Sztokholmu. Ci przepychem a silną wolą taki pokój ugadać mieli, coby prestiżu Danii nie ugodził, a wojnę pewnie skończył.

    [​IMG]
    posłowie duńscy​

    Szwecja wojowaniem też była zmęczona, szczególnie zaś, że od lat pięciu bić się musiała. 19.XII.1591 zawarto w Sztokholmie pokój, na mocy którego Wazowie płacili 75 tysięcy koron**, nie poruszono jednak kwestii rozwiązania sporu o łowiska. Zresztą sześć lat później ten sam osłabł na skutek wchłonięcia Kurlandii przez Szwecję, co pozycję jej rybaków osłabiło. Różnie się można odnieść do tych zmagań,. Niby Państwo Duńskie wojnę wygrało, z drugiej jednak strony ani zabezpieczyć swych interesów, ani sprawnej kampanii podjąć nie mogło. Jedyny widok, jaki na pewno postawiła przed krajem wojna, to dno skarbca.

    Koniec części 17 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * random event „spory graniczne”
    ** system monetarny wczesnonowożytnej Danii nie ułatwia pisania AARa, przyjąłem przelicznik 1 szt. zł. = 1 tys. koron, więcej informacji o walucie duńskiej w XVI w. tutaj
     
  19. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 18: Horyzonty – ograniczenia czy widoki?​

    Po wojnie głównym celem Danii, wręcz koniecznością stała się odbudowa finansów państwa. Stąd gdzie tylko można zaciskano pasa. Zaprzestano dofinansowywania zamorskiego osadnictwa, obniżono żołd dla armii i floty. Jedyną rzeczą, na którą nie szczędzono środków było utrzymanie wybitnej pozycji handlowej duńskich kupców. Gdy sytuacja się ciut poprawiła, zaczęto stopniowo popuszczać pasa. W 1596 mimo głosów rady, doszło nawet do udzielenia królewskiego poparcia dla cechów rzemieślniczych uskarżających się na wygórowane podatki, co było precedensem w historii Państwa Duńskiego. Król przejmował coraz to więcej władzy, trzeba przyznać, że nie prowadził polityki zachowawczej, a coraz bardziej nastawał na rozwój kraju.

    W polityce zagranicznej monarcha kierował się bezpieczeństwem kraju i szukaniem sposobów na zapewnienie mu nowych kierunków wzmocnienia i rozwoju. W 1597 Chrystian IV pojął za żonę księżniczkę brandenburską, Annę Katarzynę. Krok ten praktycznie zabezpieczał Państwo Duńskie od strony Niemiec. Mariaż z Brandenburgią o tyle był też istotny, że kraj ten coraz to bardziej potęgą w Niemczech się stawał. Uległy mu były Saksonia i Hanower, Prusy zaś w sojuszu oddane. Co więcej, jeszcze w 1597, ledwo po Fryderyka z Anną ożenku, dyplomacja berlińska doprowadziła do zjednoczenia, a właściwie wchłonięcia Saksonii przez Brandenburgię. Ta zdecydowanie była już czymś więcej, niż tylko krajem Rzeszy. Mapa wchodzącej w wiek XVII Europy mogła zadziwić:

    [​IMG]

    W Danii widoków na osiągnięcie rzeczy wielkich w Europie nie widziano, jeno handel ciągle na wysokim poziomie się utrzymywał, a kupcy duńscy na całym starym kontynencie znani i poważani byli. Coraz to wyraźniej zwracał przeto Chrystian wzrok swój za ocean. W roku 1596 uzgodniono w Kopenhadze kolonizację Isle Royale, po czym, jeszcze w tym samym roku uzbierano osadników i posłano statek. Ten jednak nigdy nie dopłynął był i najpewniej bezkres oceanu go ku dnie pociągnął. Na wieść o tym chwilowo, jak król sądził, zawieszono pomysł kolonizacji tej wyspy. W międzyczasie co do kraju zamorskiego nowe idee wyrastały. Oto w 1597 przed gubernatorem Akadii stawił się młodzian krzepki a przedsiębiorczy, zwący się Rodby. Zaoferował on duńskiej władzy usługi swe w sferze bliższego poznania geografyj kolonii duńskich, a ziem im przyległych. Miejscowe władze podchodziły jednakoż do życia spokojnie i niezbyt ekspansywnie, gubernator sam odpowiedzialności za ekspedycję wziąć nie chciał, przykazał przeto Rodby’emu organizowanie zasiedlenia w Nowej Szkocji. 14 maja 1597 powstała tam pierwsza duńska osada z prawdziwego zdarzenia. Ląd ten półwysep duży stanowił, wodami zewsząd prawie okolony, a duńskim ludziom z północnym samym krańcem Jutlandii się kojarzył - nazwano przeto osadę Ny Skagen.

    [​IMG]

    W styczniu roku 1600 do akadyjskiego portu przybył statek z Danii. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, jako że ruch między metropolią a kolonią dosyć już był ożywiony, gdyby nie to, że prócz wieści z ojczyzny, towarów z europejskich manufaktur i grupy osadników mających zamieszkać w Ny Skagen, dotarły do Nowej Danii dyrektywy królewskie tyczące się dalszych kraju dalekiego badań. Tak oto pisał Chrystian IV do gubernatora:
    Ruszyła tedy wiosną 1600 roku ekspedycja przez angielski Quebec ku południowym, nieznanym rubieżom Labradoru. Z nastaniem lata wkroczyła ekspedycja na ziemie zwane Laurentia, miejscowi nie przywitali Duńczyków gościnnie. Doszło do kilku potyczek, aż w końcu 23 lipca półtora tysiąca Europejczyków zostało z ogromną siłą napadniętych przez nie mniejszą liczbę dzikich. Walka trwała dzień cały, obie strony wykazały nieustępliwość wielką, w której wyniku jeno stosy czerwonoskórych po ziemi zostały. Jeszcze pod koniec tego roku na ziemie te przybyli pierwsi duńscy traperzy.

    Ekspedycji na południe drogę dalszą ziemie Huronów zagrodziły, przeto skierował się Rodby ku ziemiom nieznanym, od zachodu z posiadłościami angielskimi graniczącym. I tam też spotkanie miłe się nie przytrafiło, a nie jedna strzała w ciele białym ugrzęzła. Zimę 1601/1602 przyszło odkrywcom spędzić śród Irokezów, którzy wciąż Państwu Duńskiemu przychylnie nastawieni byli. Rok 1602 przyniósł konieczność podjęcia ważkiej decyzji, co do dalszego wyprawy rozwoju. Indianie którzy na zimę gościny udzielili z powątpiewaniem patrzyli na Duńczyków, gdy ci mówili iż ku jeziorom chcą się udać, jako że ludy tam strasznie ponoć okrutne mieszkały. Można się było też ku południu skierować, przez ziemie Lenape i ku koloniom angielskim, które ponoć tam jakoweś były. Jako że jednak nakazem królewskim przykazane było badać ziemie jako tako graniczne, a Labradoru okolice, zdecydowano ruszyć ku jeziorom, ponoć wielkim jak morze. Jak się później okazało, faktycznie wrogość miejscowych wielka była jako wielkie cuda natury, które woda wielka a mocna śród lądu z Bożą pomocą stworzyła.

    [​IMG]
    Wodospad Niagara​

    Aż do nastania śniegów brnął Rodby dalej przez krainę wielkich jezior. Te w końcu, wraz z Indianami Shawnee na południu rozlokowanymi, drogę mu zagrodziły. Zanim to jednak nastało trzeba było nie jeden wykopać grób i pogrzeb sprawić, zaś ziemie spłynęły krwią czerwonoskórych, których nigdzie dotąd ludzie duńscy aż tak wrogo nastawionych nie spotkali. Kolejną zimę przyszło więc śród dzikich, ale przyjaznych Irokezów więc spędzić. Posłał był w jej czasie gońców ku Nowej Danii z relacją obszerną, a mapami jako takimi, całkiem na jego wyuczenie nawet dobrymi, po czym na wiosnę ruszył ku południu.

    Tak oto przed Państwem Duńskim powoli otwierały się nowe horyzonty, nowe ziemie, nowe, nieznane dotąd możliwości. Los włożył w ręce Rodby’ego dalszy rozwój duńskiej wiedzy zamorskiej, zaś państwo, wraz ze swymi potrzebami, miało wkrótce zweryfikować przydatność nowych odkryć.

    Koniec części 18 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    Dodatek - mapy z 1600 r.:

    [​IMG] Ameryka Północna
    [​IMG] Europa wschodnia
    [​IMG] Italia i Balkany + ciekawostka :)
     
  20. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 19: I nie, i tak​

    Nowe mapy nie wywarły w Kopenhadze jakiegoś wielkiego wrażenia. Mozaikę indiańskich plemion przeplataną angielskimi posiadłościami uznano za miejsce ku ekspansji niezbyt raczej interesujące. Chociaż zdania na temat nowych odkryć nie były też jednoznaczne. Król i rada poczęli coraz to bardziej skupiać się to na dotychczasowych duńskich za morzem ziemiach, na Nowej Danii, to zaś na samej europejskiej Państwa Duńskiego części. Za to kręgi kupieckie bardziej rade ku amerykańskim nowinkom były, a insynuacje monarsze znaczne ku bliższemu ich oglądowi a ręki na nich położeniu czyniły, szczególnie ku ziemiom południowym. Zachowały się nawet fragmenty oficjalnego listu członków Kopenhaskiej Rady Kupieckiej do monarchy skierowanego, w którym ci swe racje ku stosownemu spraw rozwoju wytaczali:
    [​IMG]
    mapa odkryć Rodby’ego która w 1606 dotarła do Kopenhagi​

    Ostatecznie zdecydowała jednak wola Chrystiana IV, który kategorycznie funduszy na duńską obecność w ziemiach Danii dziewiczych odmawiał. W latach późniejszych bliższe tej ziemi zainteresowanie okazali Francuzi, którzy rozpoczęli tam akcję kolonizacyjną.

    Brak zdecydowania nie wszystkim się jednak podobał. Jako że słuchy dosyć poważne już o części ziem nowopoznanych chodziły, ludzie duńscy z Nowej Ziemi i Akadii sami poczęli się zgadywać, aż w końcu ruszyli ku Wielkim Jeziorom by nowe życie zacząć*. W czerwcu 1603 r. stanęły pierwsze domostwa nad wielkim jeziorem, które wkrótce zaczęto nazywać Duńskim, osadę zaś nazwano Niagara. Ilość zwierzyny futerkowej faktycznie predestynowała ten wciśnięty między Indian kawałek lądu do osiedlania się i czerpania zeń garściami, co też czyniono. Było tylko jedno ale... Ziemie te od Nowej Danii, gdzie futra swą drogę przejść przed wysyłką do Europy musiały, oddzielone plemionami dzikich były. Jedyna droga wiodła przez ziemie Huronów, którzy chociaż Danii póki co przychylni, zawsze przecież dzikimi bezbożnikami byli, a z takimi nigdy nic nie wiadomo. Przeto mimo warunków ku osadnictwu dobrych, żywego rozkwitu Niagara nie widziała.

    [​IMG]
    Jezioro Duńskie​

    [​IMG]
    Chrystian IV​

    Takim a nie innym decyzjom i poczynaniom króla sprzyjało jego usposobienie. Zawsze przedkładał praktykę nad teorię, a użyteczność cenił ponad wszystko. Już od lat dziecięcych lubował się w mechanice, szkutnikarstwie, nawigacji i architekturze. Był też Chrystian IV człekiem pełnym krzepy i zapału, który żywił szczególnie do kielicha, polowań i jeździectwa. Słynne stały się jego szaleńcze konne rajdy po ziemiach królestwa. Pośród wszystkich uciech i zainteresowań, największą jednak króla uwagę przyciągała flota, którą szczególną darzył miłością a rokrocznie osobiście wizytował o szczegół przy tym każdy dbając.

    Jeszcze pod koniec XVI w. poczęto w Danii obmyślać nad wydatnym zwiększeniem morskiej kraju potęgi. Już w 1599 r. planowano, na wzór angielski czy iberyjski, budowę wielkiego królewskiego nabrzeża, które łączyłoby w sobie wszelkie funkcje niezbędne ku sprawniejszemu marynarki funkcjonowaniu i jej powiększeniu. Koszta jednak takiego przedsięwzięcia byłyby kolosalne, więc cały projekt odłożono, szczególnie że znikoma w skarbcu ilość kruszcu niezbyt do wydatków zachęcała. Mimo tego cały czas król szczególne w tym kierunku dawał baczenie i spraw swej floty bacznie pilnował**.

    [​IMG]

    [​IMG]
    fregata „Fryderyk” – jedna z większych konstrukcji czasów Chrystiana IV​

    Brak królewskiego Ameryką środkową zainteresowania, nie oznaczał bynajmniej braku zainteresowania odkryciami jako takimi, a szczególnie ich ku zysku wykorzystaniu. Szczególnym zainteresowaniem króla Chrystiana IV cieszyły się kraje korzenne. Wiele przechodziło prze jego głowę konceptów, jakby Państwo Duńskie w ten kierunek wdrożyć, dodatkowych zysków, a sławy sobie przynieść, a i kraj w jednym obok potęg kolonialnych rzędzie postawić. Chociaż wiedza o wschodnich krainach spora dosyć już była, to rzeczy najmocniej istotnej znać Danii nie było dane, jak się ku krajom wschodu dostać.

    Onego czasu stawił się przed majestatem Jens Munk***, człek rodu szlachetnego, którego jednak ojciec, Erik, w niełaskę u króla popadł a ziemie swe był stracił i żywotu za kratą dopełnił. Wiedząc o korzennym Chrystiana zainteresowaniu, Jens zaoferował służbę swą ku Państwa Duńskiego chwały rozszerzeniu, a próbę dotarcia do Indii za pozwoleństwem monarchy podjąć obiecał. Droga z pewnością na długą się zanosiła, a na dodatek co do kierunku powszechnej jedności w myślach wówczas nie było. Jedni, na słuchach z Iberii i mapach z Azji Mniejszej się wzorując, sugerowali jako Portugalczycy dookoła Afryki ruszyć. Drudzy, wśród których po namysłach długich sam w końcu monarcha się znalazł, śmiałą myśl mieli, by drogę nową, północno-zachodnią wytyczyć. Wedle wyobrażenia wszelakiego, ta miała być krótsza znacznie, a koło ziem duńskich już przebiegać. Gro ówczesnych duńskich kartografów, w miarę zgodnie podówczas twierdziło, że lądu zbyt dużo na zachód od Nowej Danii być już nie może, a i ten się skończyć jakoś musi, coby morzu miejsca ustąpił, którym właśnie do Indii drogę nową znaleźć oczekiwano.

    [​IMG]

    Z początkiem roku 1611 dwa okręty z 64 marynarzami pod komendą Jensa Munka wyruszyły z Kopenhagi kierując się ku Islandii, i Nowej Ziemi. Cel wyprawy był jasny, znaleźć przejście północno-zachodnie. Aż po wschodnie Labradoru brzegi były wody oceanu żeglarzom duńskim jak własna kieszeń znane. Tak więc pierwszy etap podróży polegał jeno na standardowym rejsie z postojem w Rejkjawiku, zaś odkrycia miały się zacząć po wypłynięciu z Nowej Ziemi. Wody one jeno nielicznym jeszcze duńskim traperom z brzegu znane były, a żaden europejski żeglarz nigdy się jeszcze na te nie zapuścił. Wiedza ta, jaką do tej pory z lądu się zebrać udało, jednak ogląd całkiem spory dawała, przeto z początku nie musiał się Munk zbytnio o kierunek troszczyć, a tylko na północ wzdłuż brzegu duńskich faktorii podążał. Dopiero z początkiem lipca 1610, kiedy to ekspedycja wypłynęła z Tågeshavn, poczęto prawdziwe poszukiwania przejścia. Mimo iż ofiarność załóg a i przemyślność dowódcy zacne były, ekspedycja znalazła jeno lodów coraz to większe połacie i ziemie mroźne a nieprzyjazne. Jeno bliskość kolonii duńskich pozwoliła sprawnie i bez uszczerbku całość wyprawy przeprowadzić i bezpiecznie okręty zawrócić, co też z nadejściem roku 1612 uczyniono i wyprawa zawróciła ku Nylandii, gdzie okazało się, że na ludzi Munka czekają już nowe rozkazy.****

    Oto handlowy statek do duńskiej kolonii z Kopenhagi króla Chrystiana list był przywiózł, Munkowi w razie niepowodzenia i z drogi północnej zawrócenia, czym prędzej wzdłuż wybrzeża Ameryki ruszyć, dokładniej go zbadać. Jeszcze jedna kwestia była w korespondencji królewskiej poruszona. Otóż po wyprawie Rodby’ego od czasu słynnej mapy, która w 1606 r. tyle kontrowersji przyniosła, ślad wszelaki zaginął. Wiadomo tyle tylko było, że ten rzekę wielką przekroczył i dalej ku zachodowi planował podążać. Tedy przykazano Munkowi, by w razie możliwości języka jakiegoś poszukał, którenby jaśniejsze światło na losy duńskich odkrywców rzucił.

    Podróż ku południu wzdłuż pasa kolonii angielskich i plemiennych ziem Indian jeszcze przez Schleswiga poznanych, okazała się istnym wytchnieniem dla wymarzniętych żeglarzy. Z każdym dniem, z każdą ku południu morską milą, słońce coraz to jaśniej świeciło i mocniej grzało, a jedyne problemy stanowiły poparzenia na skórach nieprzywykłych do takich temperatur duńskich polarników. W dzień Narodzenia Pańskiego roku 1612 minęły dwa okręty ciąg małych wysp, za którymi jeno bezkres morza widać było, na co Munk nakazał ku zachodowi i północy skręcić i wzdłuż lądu dalej się kierować. Powoli kontynuowano rejs...

    [​IMG]

    Koniec części 19 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * pęd kolonistów, event losowy
    ** 1599 – 11 poz. technologii morskiej tj. możliwość budowy stoczni, 1610 – event „modernizacja floty”
    *** Jens Munk od 1610 r. był królewskim oficerem marynarki i właśnie wtedy aktywuje go EU2, jednak historycznie brał udział w wojnie kalmarskiej ze Szwecją (1611-13), a na wyprawę w poszukiwaniu „przejścia północno-zachodniego” wyruszył w maju 1619 r.
    **** historycznie wyprawa Jensa Munka nie miała możliwości skorzystania z bliskiego położenia duńskich kolonii, nie była też należycie wyekwipowana, zimę 1619/20 spędził u ujścia rz. Churchill, gdzie w wyniku mrozu, głodu i szkorbutu zmarła większość członków wyprawy – ocalało jedynie 3 ludzi (w tym Munk), którzy z nadejściem wiosny (lipiec) „obsadzili” mniejszy statek (Lamprenen, standardowa załoga 15 osób), na którym wycieńczeni jesienią 1620 dotarli do Norwegii
     
  21. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 20: Korzenie​

    Początek roku 1613 rzucił nowe światło na kwestie europejskiej w Ameryce aktywności. Po minięciu Florydy okręty Gjeddego wpłynęły na wody króla Francji, które od południa oblewały Luizjanę, ziemie gdzie Ludwik XIII sfinansował osadnictwo, od czego właśnie nazwa się wzięła. Zawinąwszy do Jonquieres, jedynego podówczas w kolonii francuskiej portu miała duńska ekspedycja nadzieję wieści jakowyś o wyprawie Rodby'ego zaciągnąć. Miasto samo całkiem już okazałe było, ze 2 tysiące głów liczyło, a na dodatek szybko stało się centrum okolicznego handlu miedzy francuskim osadnikami i miejscowymi, swe wpływy zapuszczając nawet na mizerne środkowoamerykańskie posiadłości Hiszpanii. Sprawdziła się więc duńskich kupców co do onych terenów teoria, a króla Chrystiana ku ziemiom tym powściągliwość jeno zysków Francuzom przyniosła.

    Nadzieje duńskich żeglarzy okazały się uzasadnione i w pełni spełnione, odnalazła się bowiem ekspedycja Rodby'ego... a raczej to co z niej zostało. Dzielni duńscy odkrywcy zapuścili się głęboko w ląd dotąd nikomu nieznany i na zachodzie aż po wodę wielką dotarli, po drodze boje cały czas prawie tocząc. A to przyrodą, co wody skąpiła i słońca nie żałowała, a to z dzikimi, którzy w końcu w puch ludzi duńskich starli. Wieści te szczęśliwiec jedyny przyniósł, któremu ocalone dać było. Wyprawy Rodby'ego nie można więc za udaną uznać. Chociaż prócz klęski dwie znaczne dość kwestie Rodby'emu było dane poczynić. Oto bowiem szmat ziemi ogromny odkrył, któren na mapach skreślił. Nawiązał też był stosunki z jedynym plemieniem, które ku temu było ochocze, a jedynym też które swą organizację jakowąś w ogóle miało - sami siebie zwali Naabeehó Dine'é. Lud Nawaho, jak go zwać poczęto, żył spokojnie na swych ziemiach. Żyli ci ludzie głównie z uprawy kukurydzy, chodzili w strojach robionych z bawełny i handlowali z okolicznymi ludami.

    [​IMG]

    Poznanie tych terenów nie wpłynęło jednak na bliższe nimi zainteresowanie. Coraz jaśniejsze zdawało się, że duńska na nowym kontynencie obecność ograniczy się do północno-wschodniej onego części. Zresztą dla Chrystiana IV priorytetem była nie Ameryka, lecz Indie. Jako że mrzonką nierealną przejście północno-zachodnie się stało, wzrok monarszy spoczął na tradycyjnej ku Indiom drodze. Grunt ku temu był i dobry, jedyne czego niezbyt brakowało to pieniądze. Bezpośredni impuls do działania dali królowi dwaj kupcy, Jan de Willem z Amsterdamu i Herman Rosenkrantz z Roterdamu, którzy zaoferowali podjęcie się stworzenia spółki do handlu korzennego. Za ich namową wydal Chrystian IV w marcu 1616 r. kartę dającą przywilej z Danią handlu prowadzenia. Tak powstały zręby przyszłej Dansk Ostindisk Kompagni. Sporo czasu zeszło na dopracowanie wszelkich szczegółów i wyprawy opracowanie. Dopiero w dwa lata po karty wydaniu ruszyły duńskie statki ku Indiom.

    [​IMG]
    założenie kompanii handlowej dało kupcom nadzieje na udział w lukratywnym handlu towarami korzennymi​

    Najsamprzód wypłnął był Rřesund, okręt przedni a szybki. Komendę nad nim objął Roelant Crapeé, żeglarz przedni, któremu dane było drogę sprawdzać i trasę najlepszą wytyczać. Niedługo po nim ruszyła reszta wyprawy, pięć statków licząca, którą dowodził Ove Gjedde, człek młody, 24 wiosny liczący, lecz mąż już w królewskiej służbie przednio zasłużony. Podróż owa byłaby jeśli nie niemożliwa to z pewnością wysoce trudna bez możliwości zawijania do miejsc kotwicznych, w których zapasy by można było uzupełnić, szczególnie zaś wody pitnej zaczerpnąć. Zaś jedynyą praktycznie metodą takowych pozyskania była duńska dyplomacja. Śród krajów Europy Dania cieszyła się szczególnym poważaniem, niesłusznie krzywdy nikomu nie czyniła, a o ludzi własnych dbała. Przeto nie dziwota, że Państwo Duńskie niezłe miało stosunki z większością krajów, głównie zreformowanych, ale i z częścią tych, w których lud duński, norweski i niderlandzki za odstępców i heretyków uważano. Z dawnych jeszcze czasów pochodziły uzgodnienia z królami Anglii, Francji i Portugalii, dostęp swobodny w ich portach bez ograniczeń dające – one to stać się miały podstawą indyjskiej ekspedycji szlaku.

    [​IMG]
    Ove Gjedde​

    Bez problemów opłynięto Europę, zaś w dalszej drodze duńskie jednostki zawijały do portów w angielskim Maroku, oraz francuskiej Czarnej Afryce. Podług tego, co z białych miejsca te zamieszkujących wyciągnąć się dało, dalsza na południe droga przez długi czas o wiele trudniejsza być miała, gdyż żadnych większych Europejskich skupisk na niej nie było. Przeto Gjedde próbował z miejscowymi plemionami się targować, o rzeczy w drodze niezbędne prosząc. Miejscowi przyjęcie różne gotowali, a to na ludzi z północy jak na dziwaków patrząc, a to wrogość jawną okazując, ale i czasem się całkiem udanie zgadać z dzikimi dało. Najcieplej ludzi duńskich przyjęto w kraju zwanym Dahomej*. Luksusów wszelakich, wprawdzie często w miejscowym jedynie znaczeniu, duńskiej wyprawie nie żałowano. Dało się odczuć gościnność wielką, sam król miejscowy, imię Gangnihessou noszący, zażyczył sobie dłużej Skandynawów przytrzymać i osobiście ugościć. Okazało się, że naród to nawet kulturą niezłą się mógł poszczycić, szczególnie w porównaniu do plemion mu ościennych. Szczególnie popularne były rzeźby zwierząt, wejście do królewskiej siedziby przyozdabiały dwa spore psy w wielkich pniach idealnie oddane. Sam lud zaś żył ubogo z pasterstwa i roli, ponoć z waleczności też słynął.

    [​IMG]

    Po ukończeniu drobnych napraw i napełnieniu okrętowych spiżarni, ruszyli Duńczycy dalej. Afryki dzikie brzegi ciągły się i ciągły, gdzieniegdzie tylko napotykano zapuszczone i zapomniane faktorie portugalskie, w końcu osiągnięto miejsce, w którym brzeg bieg swój zmieniał:
    Dalej rejs upłynął bez niespodzianek a z wykorzystaniem kilku portów portugalskich i Zanzibaru, hucznego centrum handlu zdominowanego przez Oman. We wrześniu 1622 Duńczycy dotarli do Indii. Nieco czasu zeszło nim Ove Gjedde zorientował się w lokalnych stosunkach. Niespodziewanie wysoka była już europejska na tych ziemiach działalność. Oto Francuzi założyli faktorię na wschodnim brzegu Cejlonu, gdzie bynajmniej nie cieszyli się specjalną popularnością. Początkowo tam właśnie chciał Gjedde się ulokować. Jednak duńskie próby dogadania się z radżą Lanki spełzły na niczym, szczególnie że interwencja w sprawy wyspy mogła by pogorszyć stosunki Kopenhagi z Paryżem, zaś inszą jeszcze kwestią było, że radży ogólne do białych nastawienie nie nasuwało dłuższych widoków współpracy. Znaleziono w końcu inne miejsce na usadowienie duńskiej kompanii – płat lądu we wschodniej Indii części zwący się Pondichery. Ziemie okoliczne z bogactwa różnorakich przypraw korzennych słynęły, a Tamilowie, lud miejscowy liczny był niesamowicie. Wkrótce stwierdzono, że najlepszą metodą pełnego owego kraju wyzyskania będzie wprowadzenie doń duńskich osadników – w ten oto sposób w lutym 1624 r. powstała duńska osada w Indiach Wschodnich, Trankbar**.

    Młoda duńska kolonia szybko stała się centrum emigracji szukających nowego życia Duńczyków, Norwegów, duńskich Niemców i ludzi niderlandzkich. Z początku lud tubylczy parę się razy przeciw administracji duńskiej buntował, ale nawet niezbyt przychylne nastawienie ludu miejscowego, tego tempa rozrostu nie osłabiło. Kolonia w zasadzie spełniła wszystkie oczekiwania i wręcz kwitła. W nieco ponad 6 lat przeistoczyła się z rzuconej wśród żywioł ludów tubylczych małej osady w miasto spore, które zintegrowało rdzenną i napływową ludność wokół jednej rzeczy – wokół handlu przyprawami. Jedynym mankamentem okazał się fakt, że gros handlu kierowało się nie ku Europie, lecz ku Indii ziemiom wewnętrznym, o czym rychło zaczęto w Kopenhadze radzić.

    [​IMG]
    Trankbar w dniu nadania praw miejskich, 1 czerwca 1630​

    Głównym Wschodnioindyjskiej Duńskiej Kompanii zadaniem i celem były Indie. Nie omieszkano wszak skorzystać z wiedzy, którą wokół Afryki podróż przyniosła i poczyniono tam pewne próby duńskich wpływów zainstalowania. Duńska Kompania trzy założyła punkty, z których w przyszłości zyski jakoweś czerpać planowano, póki co zaś jedynie zaznaczeniu zainteresowania i obecności skandynawskiej służyły. Dwa z nich, Senegal (1619) i Louga (1620), rozciągały się na południe od angielskich w północno-zachodniej Afryce włości. Trzeci zaś, Luanda (1626), rzucony był dalej na południu, po sąsiedzku portugalskie faktorie mając.

    Żaden z dotychczasowych władców duńskich nie próbował nawet postawić Państwa Duńskiego w jednym szeregu z państwami, które towary wschodnie do Europy sprowadzały. Zaś Chrystianowi IV w pełni się to udało, uczynił. niezbędny pierwszy krok.

    Koniec części 20 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * dzisiejszy Benin
    ** więcej o duńskim Trankbarze i Kompani Wschodnioindyjskiej tutaj (eng.)
     
  22. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 21: Regna Firmat Pietas​

    Król Chrystian IV dbał o całość rozwoju Państwa Duńskiego. W kolonialnej polityce kwestie handlowe forował, z których indyjskie szczególnie mu bliskie były. Wzmocnienie państwa by trwałe było, trzeba wszak w każdej dziedzinie poczynić. Przeto działał też władca ku gospodarki popchnięciu, obronności wzmocnieniu i żywo zajmował się sytuacją w Europie. Jednym słowem, był wszechstronny.

    Miał król ambicje Państwo Duńskie najzacniejszym uczynić, ku czemu motto ukuł i wszędzie stanowczo stosował: „Regna Firmat Pietas”*. Najważniejszą dziedziną, w której widoki na wzmocnienie największe się zdawały, był handel. Kupcy duńscy już od czasów Fryderyka II intensywnie w Europie sobie poczynali, praktycznie handel na całym jej zachodzie opanowując. Królowi pozostało tylko stan rzeczy umocnić i podkreślić. Właśnie za Chrystiana IV kupcy duńscy pierwszy raz poczęli działać w najdalszych zakątkach starego kontynentu, wzmocnili swe wpływy w Stambule i na rynku rosyjskich skór, dotarli nawet do odległego Astrachania. Bacząc na wolność handlu swych kupców za kraju granicami, monarcha prowadził równocześnie trudną politykę merkantylizmu i starał się jak najbardziej kraj usamodzielnić i kupców w Państwie Duńskim obcych działalność ile się da hamować. Dla tych nie znaczyło to bynajmniej całkowitego zakazu wymiany, przy czym jedyny od tego wyjątek stanowili Szwedzi.

    [​IMG]

    Były dwa w Państwie Duńskim wysoce namacalne objawy owego ku merkantylizmowi dążenia, jedna w samym sercu królestwa, druga zaś w Niderlandach. Istotą obu było przeniesienie handlu z regionów peryferyjnych w centrale. Oto w roku 1619 ufundował Chrystian IV budynek giełdy w Kopenhadze (Børsen), co definitywnie podkreślało, że to Dania panuje nad handlem bałtyckim i ostatecznie przypieczętowało los wielkiego handlu w Lubece. Zaś w Niderlandach później nieco (1628 r.), tym razem w wyniku samych kupców dążenia, ośrodek handlu przeniósł się z czasem z flandryjskiej Brugii nieco dalej na północ, do Amsterdamu, które to miasto mniejsze było przez co świeższy dla wymiany klimat stwarzało.

    [​IMG]
    Kopenhaska giełda potwierdziła prymat Danii w handlu bałtyckim​

    [​IMG]
    Amsterdam w poł. XVII w.​

    Modernizacja kraju objęła i inne życia dziedziny. Król wydał ogromne kwoty na rozbudowę miast**. Czuł bowiem ku tworzeniu chęć wielką, szczególną zaś miał ambicję też ku przebudowie stolicy w sposób taki by Kopenhaga perłą północy się stała, miastem wielkim i nowoczesnym.

    [​IMG]

    Sporo działo się też w dziedzinie obronności. Chrystian IV i wzmacniał swa ukochaną flotę i wdrażał nowe pomysły w armii. W roku 1613 w Szleswigu ruszyła produkcja broni palnej w świeżo otwartej manufakturze, zaś w Kopenhadze w latach 1619-22 wreszcie udało się wznieść wielki kompleks szkutniczy, połączony z Nyborder, nową dzielnicą dla marynarzy duńskiej floty. Dania dojrzała do nowych rozwiązań, do nowego krajem zarządzania***. Planowano wielką reformę administracji, jednakoż wielkie wydatki, to na kolonie, to na wspaniałe budowle, to na stocznie i armię, sprawiły iż duńska kasa poczęła świecić pustkami.

    [​IMG]

    W pierwszej połowie XVII w. sporo się działo też poza Danią. W Europie coraz powszechniejszy stał się trend mocarstwowy. Zdawało się, że nie ma już miejsca dla państw małych i słabych. Wybitnie widać to było w Niemczech, a szczególnie na przykładzie Brandenburgii. Ta stała się obok Francji i Austrii graczem rozdającym karty w politycznej rozgrywce o Rzeszę. W roku 1609 Berlin posiadł Księstwo Kleve, w którym wygasła lokalna dynastia, zaś w 1615 przyłączył Prusy, oraz wcielił Hanower, po czym w 1629 nakłonił do hołdu szwedzkich Wazów. Jednak jak wszystko się zaczyna, tak i musi się skończyć. Zdawać się mogło, że lata ’30 XVII stanowiły szczyt potęgi państwa Brandenburskiego. Oto bowiem przed Wielkanocą 1636 r. potężny ród elektorski zapragnął jeszcze bardziej rozszerzyć swe państwo i najechał na Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Z kolei tą wiązał sojusz z Francją i Habsburgami, w efekcie czego środkową Europa zalała pożoga wojny. Po dwóch latach ciężkich walk sojusz brandenbursko-szwedzki musiał ulec. Berlin zmuszony został do przekazania Burbonom Hesji, Palatynatu i Sabaudii, zaś Austrii i Polsce wypłacił wielką kontrybucję.

    [​IMG]
    Brandenburgia u szczytu potęgi (1636 r.)​

    Mimo takiego rzeczy obrotu, Brandenburgia nie chciała rezygnować z drogi ekspansji. Wręcz przeciwnie. W 1640 przez Europę popłynęła wieść, że Jerzy Wilhelm, król na Berlinie przeprowadził wielką, jak sam określił, „ofensywną reformę armii”. Wkrótce jego zastępy ruszyły na Kolonię. Było to jedyne małe państwo rzeszy nijak nie związane sojuszem z żadną potęgą. Wszystkie inne szukały sobie bądź silnych sojuszników, bądź posiadały już swych protektorów. Wojna Goliata z Dawidem przeciągała się aż siedem długich lat – w końcu zawarto pokój, który nic nikomu nie przyniósł. Brandenburgia nie tylko nic nie zyskała, ale w oczach Europy straciła prestiż i pozycję.

    W Danii Oldenburgowie przyglądali się rozwojowi sytuacji. Niepokój mógł budzić ugruntowany sojusz Berlina ze Sztokholmem, w obliczu którego pakt Danii, Bremy i Oldenburga mógł popaść w tarapaty. Pod koniec roku 1611 nadarzyła się jednak okazja, którą sprytnie wykorzystała duńska dyplomacja, ku własnego kraju bezpieczeństwa poprawie. Oto bowiem w odległej Sabaudii wybuchł bunt przeciwko szwedzkiemu panowaniu. Wazowie nie mieli dość sił, by stłumić żywy ruch, który zapłonął daleko od Skandynawii. Wkrótce Karol Emanuel I ogłosił się królem Sabaudii – Sztokholm i Turyn znalazły się w stanie wojny. Naprędce zebrane siły włoskie zostały rozbite przez karną armię brandenburską, co zakończyło się powiększeniem największego państwa niemieckiego. Dla Danii nie to jednak było najważniejsze. Oto bowiem przeciw szwedzkiej i brandenburskiej polityce oburzyła się Rosja. Władzę w niej objął Michał, pierwszy z Romanowów, który zerwał jakiekolwiek kontakty z notorycznie dążącymi do konfrontacji Brandenburgią i Szwecją. Gdy tylko wiadomość ta dotarła do zamku Rosenborg, wysłał król Chrystian posłów do Moskwy, którzy nadzwyczaj szybko i sprawnie kraj wschodni do duńskiego sojuszu wciągnęli. W wypadku konfrontacji z Wazami, nowy sojusznik mógł skutecznie wiązać gro sił szwedzkich. Państwa Duńskiego bezpieczeństwo zostało wzmocnione, a w Kopenhadze powstała dotycząca tegoż zdarzenia maksyma: „przezorny – ubezpieczony”.

    [​IMG]

    Koniec części 21 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * pol.: Bojaźń Boża wzmacnia królestwa; duń.: Gudsfrygt styrker rigerne
    ** Chrystian IV w l. 1596-1621 wydał 660 tys. talarów na budowle
    *** 5. poz. infrastruktury – możliwość awansu burmistrza na gubernatora
     
  23. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 22: Zbiegi okoliczności i niechciana wojna​

    Z rzeczy niepokojących pierwsza połowa XVII w przyniosła Państwu Duńskiemu jedynie zajścia na duńsko-angielskich granicach. Nie chodziło tu bynajmniej o obu krajów niechęć czy wrogość, wręcz przeciwnie, wzajemne stosunki układały się dobrze, duńscy kupcy dominowali w londyńskim City, a duńskie statki kotwiczyły w angielskich portach kolonialnych. Problem rodził się z samej struktury królestwa Anglii. Sztywne zasady wraz z okrojonymi ziemiami rdzennymi i poza Wyspami znacznymi włościami, stwarzały sytuację, w której Jego Królewskiej Mości poddani odczuwać mogli brak władzy nad sobą. Sytuację komplikowała jeszcze wyznaniowa w Anglii różnorodność, która wraz z innymi przyczynami do stabilizacji nijak prowadzić nie mogła. Na tle różnic kulturowych i religijnych powstały w Królestwie Anglii dwa ogniska niepokoju, które w chwilach kryzysu państwa i jego władzy przeradzały się w otwarte bunty i powstania, które czasami przełaziły na duńską stronę.

    Pierwszym były kolonie amerykańskie. Konkretnie chodzi o najstarsze z kolonii, powstałe jeszcze za czasów gdy nowy kontynent w ogóle ludziom duńskim nie był znany. Na początku XVI w. rzymski kościół powszechny był jedynym chrześcijańskim kościołem zachodniej Europy, reformacja nie tchnęła jeszcze nowego ducha w lud. Przeto pierwsi angielscy osadnicy przenieśli za wielką wodę wyznanie katolickie. Od czasu przyjęcia w Anglii nowego kościoła narodowego, królewskie nastawienie do „innowierców” zaczęło być coraz bardziej niechętne. Problemy skarbowe i zapaść autorytetu władcy spowodowały częściowe zapomnienie o amerykańskich posiadłościach i poniekąd skazały je na własną, samodzielną egzystencję. Czynnikiem dodatkowym, a może i decydującym, były tez liczne wojny Anglii z miejscowymi plemionami, z reguły licho przygotowane i małymi prowadzone siłami, co z kolei narażało mieszkańców kolonii na odwetowe działania czerwonoskórych. Dlatego w pierwszej połowie XVII w ziemie te co jakiś czas stały w ogniu rewolt, częściowo spowodowanych religią, w większości warunkami życia i zapomnieniem, na jakie skazywała kolonie królewska administracja w Londynie. Lata ’30 przyniosły wysokie natężenie niepokojów na onych ziemiach. Z biegiem czasu wyrastały coraz to nowe ogniska sprzeciwu przeciw królewskiej administracji, aż w końcu „stare kolonie” całe wysunęły się spod angielskiej władzy. Dalszy rozwój wypadków niezbicie dowodzi, że główną przyczyną buntów w koloniach angielskich nie było wyznanie, ale pieniądz. Oto bowiem z początkiem roku 1644 poszczególne ziemie poczęły kierować się ku królowi Chrystianowi IV i o opiekę Państwa Duńskiego prosić. W ten sposób w styczniu Państwu Duńskiemu zawierzył Micmac, a w maju Bangor.

    [​IMG]
    zmiany terytorialne na duńsko-angielskim pograniczu (1644 r.)​

    Kolejnym we włościach angielskich niepokoju ogniskiem były ziemie dumnie zwane Angielskimi Niderlandami. Faktycznie chodziło tu Fryzję, wciśniętą między Hrabstwo Oldenburg i Duńskie Niderlandy. Mimo utrzymywania w prowincji sił znacznych, nie raz się zdarzało, że z Wyspy Anglicy posiłki wojskowe przysyłać ku buntów stłumieniu musieli. Fryzyjczykom dwa nawet razy udało się nad Albionem zwyciężyć i własne państwo ogłosić. Za pierwszym razem, bunt wiosną 1628 wszczęty rok cały przetrwał, nim Londyn na powrót fryzyjską krainę wchłonął. Drugi zaś raz miał miejsce w 1645 roku. Powstańcy znacznie większą determinację i zorganizowanie okazali, przez co kolejne fale Anglików ulec musiały. W końcu król Anglii uznał niepodległość nowego kraju – Holandii.

    [​IMG]

    Dla Danii nowa w Niderlandach sytuacja była i dobra i zła zarazem. Dobra, gdyż wreszcie skończyło się przechodzenie na duńską stronę band wielkich, które na fali protestu i buntu wpierw Fryzję grabiły, by potem sąsiadów spróbować. Ostatnimi czasy incydenty takowe dość często miejsce miały i sporo krwi wojskom duńskim napsuły. Inszą zaś inszością był fakt, że flandryjskie psubraty Holandią się nazwały i do Państwa Duńskiego o Niderlandy pretensje żywić poczęły. Kraj wprawdzie żałośnie tak mały imperium duńskiemu sam nic nie był w stanie uczynić, jednak dom Orański w swej przebiegłości zabezpieczyć się postanowił i szybko nadzwyczaj w sojusz wszedł z protektorami wielkimi pod egidą Hiszpanii skupionymi.

    [​IMG]

    Jednak i tak problemów zbytnich się po Fryzji nie spodziewano, co początkowe lata sąsiedztwa wnet potwierdzić miały. Ale wszystko się kończy, czasem nagle i zbyt szybko. Ni stąd, ni zowąd, w czerwcu 1646 zatrważająca wieść do Kopenhagi przyszła. Oto bowiem Anton, hrabia na Oldenburgu, 28 maja ruszył z wojskiem ku Groningen. Ofiarę poparły Hiszpania, Portugalia, Wenecja i papież. Wkrótce przed królem duńskim stanął wybór. Czy wspomóc wasala, co wraz z duńską linią z jednej się krwi wywodzi, czy też pozostać biernym? Czy narażać się na wojnę z morską potęgą Iberii, czy pozostawić Oldenburg sam sobie? Odpowiedź pomogły wybrać Brema i Rosja, które niezwłocznie Hrabstwo wsparły i wojnę jego adwersarzom wytoczyły. Inna decyzja Kopenhagi znaczyłaby, że Duńskie Państwo zamyka się i z polityki światowej wycofuje. Przeto jeszcze w czerwcu posłano rozkazy do wojsk duńskich w Niderlandach stojących i wkrótce z Amsterdamu ruszył 12-tysięczny korpus pod komendą generała Hannibala von Sehestedt, który notabene od lat dwóch króla samego był zięciem, jako że córkę jego, Krystynę, za żonę pojął.

    [​IMG]
    wojska Hannibala von Sehestedt maszerują na Holandię​

    Marsz armii duńskiej był powolny, co można po części zrzucić na kark taborów i licznej artylerii. Był on na tyle powolny, że jeszcze przed wkroczeniem do Fryzji gońcy przynieśli wieść o tym, jak błyskawicznie siła wielka Antona żołdaków Groningen szturmem wzięła, po czym hrabia ziemie te okupować i wyzyskiwać nakazał. Złością wielką król duński wybuchnął, gdy o tej samowoli się dowiedział. Nie dość, że wasal sam do wojny sojusz cały wciąga, to jeszcze o najtrudniejszych polityki aspektach decyduje i nowy ład ustala. Ku temu starciu od początku Dania entuzjazmu nie żywiła, ale teraz stało się nad wyraz już pewne, że w Kopenhadze ta wojna nie była chciana.

    Jako, że armie nieprzyjacielskie wkład zbyt wielki w europejskie zmagania by włożyć musiały, niepokojące spojrzenie padło teraz na kolonie. Obie strony rozumiały, że kolonie to teren działań ogromny, ku obronie mało sprzyjający i nie sposób całego go zabezpieczyć. Król Chrystiana ledwo tysiąc żołnierzy w Nowej Danii stało, która to liczba ni do obrony, ni do ataku nijak nadać się mogła. Ciężar wojny musiała więc podjąć flota, tej z kolei monarcha z wód Europy odesłać się wahał. Jedyną siłą, która Nowej Danii bronić miała, było 10 okrętów Szwadronu Nowej Danii, któren dla ochrony przed piractwem od jakiegoś już czasu w Królewskiej Zatoce bazował.

    Przyjęto, że licznych dzikszych Nowej Danii terenów bronić nie ma sensu, a i nie specjalnie jest czego. Największym zagrożeniem był przeto desant wrogi bądź na Nowej Ziemi, bądź w Akadii, przeto okręty duńskie te właśnie wody patrolować poczęły. Zły sen ziścił się 17 czerwca, gdy w zat. Placentii dostrzeżono ogromną armadę hiszpańską, prawie cztery razy od duńskiej liczniejszą. Rozpoczęła się bitwa. Duńskie okręty złapały wiatr i sprawnie szyk ustawiły burty ku wrogu skierowując by cios z daleka spróbować zadać. Wnet padły pierwsze strzały, dopiero teraz poczęli się Hiszpanie ustawiać, którym jednak ciężko to szło, jako że galeony ichnie wśród statków zwykłych wmieszane były, a całość kupą bezładną płynęła. Tymczasem Duńczycy znając miejscowe wody, prądy i wiatry, sprawnie salw wrogich unikać szczęście mieli. Pojedynek przeciągał się i coraz bardziej obrońcy szalę przeważać poczęli. Armada rejs długi za sobą miała i widać, że główną wyprawy misją desant był, nie zaś walka morska, która nijak jej wyjść nie potrafiła. Koniec końców wróg został odparty, a Nowa Dania ocalała.

    [​IMG]
    bitwa w zat. Placentii​

    Podobny charakter przybrały działania w Europie. Chcąc przeważyć szalę zwycięstwa, flota hiszpańska musiała wywalczyć dominację na akwenach duńskich, by tym samym umożliwić potencjalny transport wojsk ku ziemiom duńskim. Flota duńska i tu przyjęła strategię defensywną, w obce wody się bez potrzeby nie zapuszczając, a Państwa Duńskiego brzegów chroniąc. Słusznymi się okazały o wrogich intencyjach króla Chrystiana domniemywania. 8 października 1646, u Fryzji brzegów, doszło do dwóch flot spotkania. Chociaż określenie flota niezbyt pasowało do 5 hiszpańskich okrętów, szczególnie w porównaniu do 26 duńskich fregat. Starcie trwało krótko i zakończyło się całkowitym unicestwieniem hiszpańskich jednostek. Po tym spotkaniu okręty wroga nie ośmieliły się już stawić czoła flocie duńskiej w walnej bitwie, co nie oznacza, że nie dochodziło do starć mniejszych sił. Te jednak nie były już tak znaczące. W sumie szacuje się, że w „niechcianej wojnie” flota hiszpańska straciła 13, zaś duńska jedynie 1 okręt.

    [​IMG]
    zniszczenie floty hiszpańskiej u wybrzeży Flandrii​

    Szereg zwycięstw morskich nie przesądził jednak o całkowitym zablokowaniu iberyjskich możliwości. Kolonie w dalszym ciągu były praktycznie bezbronne, wojna przeciągała się i coraz mniejszy sens miała. W marcu 1647 Hiszpanie zajęli Islandię. Na kopenhaskim dworze umocniło to coraz silniejsze tendencje ku pokojowym sposobom wyjścia w konfliktu. Temu Hiszpania też rada w miarę była, jako że skarb jej był osłabł już znacznie i interesu w wojaczce żadnego się widzieć nie dało. Wkrótce więc posłów duńskich w Madrycie przyjęto i w kwietniu 1647 pokój zawarto, któren w Niderlandach nowy stan rzeczy potwierdzał. Skrawek ziemi zwany Holandią utrzymał swój świeży, państwowy byt.

    „Niechciana wojna” dla Danii jeden ważny skutek miała. Dostrzeżono problem obronności ziem zamorskich. By jemu zaradzić główne za wodą Państwa Duńskiego ośrodki postanowił król ufortyfikować. Tak oto w ostatnim roku Chrystiana IV panowania, powstały forty w Kongensbugt na Nowej Ziemi, w Christiansborg w Akadii oraz w dalekim Trankbarze. Król zmarł pod koniec lutego 1648 roku jako jeden z wybitniejszych Państwa Duńskiego władców.

    [​IMG]
    Dansborg, fort w Trankbarze​

    Koniec części 22 /c.d.n./​
     
  24. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 23: Nowe drogi króla Fryderyka​

    *** Absolutyzm ***

    [​IMG]
    Chrystian, książę elekt​

    Wszystko co o śmierci najpewniejsze, to tylko tyle, że przychodzi kiedy chce i że można się jej spodziewać. Nie wiadomo, czy myślał o tym książę elekt, Chrystian, najstarszy syn króla Chrystiana IV. Miał on powody do radosnego życia. Już w wieku pięciu lat, w 1608 r. został przez Rigsrådet następcą monarchy wybrany. Niepokojów nijakich nie odczuwał, za to życie kochać uwielbiał. Zamiłowanie równie wielkie miał i do kielicha, i do zabaw wszelakich, i do kobiet. Ostatniego nie poskromiła nawet Magdalena Saksońska, księżniczka, za którą król w 1634 wydał syna-elekta. Jeśli o miłość żywota idzie, nie mógł się Chrystian rodziny wyprzeć, jednak nie odziedziczył cechy jednej, istotnej wysoce. Mimo pijaństwa i życia luźnego, Oldenburgiowie zwykle lat słusznych dożywać w stanie byli, która to organizmu na rzeczy miłe odporność udziałem księcia jednak nie była. Chorował dość często, a z biegiem lat coraz częściej i mocniej coraz zdrowie jego podupadało. Zmarł rok przed swym ojcem, w drodze do wód, które stan jego poprawić miały. Kolejnym ku sukcesji był Fryderyk, młodszy brat zmarłego Chrystiana, a króla syn drugi. Po perypetiach związanych z jego wyborem na króla, to właśnie on w 1648 założył duńską koronę jako Fryderyk III.

    [​IMG]
    Fryderyk III​

    Rządy swe próbował Fryderyk spędzić spokojnie budując swą pozycję, umacniając królewską władzę i skarbu komory napełniając. W ciągu panowania lat pierwszych w znacznym stopniu zcentralizował królewską administrację. Gdzie tylko się dało, a gdzie ku władzy wzmocnieniu słuszne to było, obchodził håndfæstning, któren przy koronacji podpisać był musiał. Na Rigsrådet zważać się nie starał, zaś persony w nim wpływowe najbardziej, Corfitza Ulfeldta, pana możnego, oraz Hannibala Sehestedt, gubernatora Norwegii, od władzy szybko odsunął. Zlikwidowawszy największą opozycję mógł się król o nowe prawa postarać, które samowładztwo pełne jemu by dały. I tak jesienią roku 1660 ogłosił Fryderyk Akt o dziedziczności monarchii*, uniezależniający wybór króla od widzimisię możnych panów, a co ważniejsze od ich interesów. Ruch ten w państwie znaczny niepokój wywołał, ale o co Oldenburgowi głównie szło, spowodował też centralizację władztwa i znaczny spadek możliwości arystokracji.

    [​IMG]
    stosunki wewnętrzne pod koniec rządów Fryderyka III​

    Prócz samowładczych poczynań króla, nic specjalnego się w Państwie Duńskim nie działo. Pierwsze dziesięciolecie rządów Fryderyka przyniosło spokój i powolny rozwój gospodarki i myśli technicznej, szczególnie miast i teorii wojennej**. Kraj powoli żył swoim życiem. Oną powolność najlepiej można było dostrzec na ziem zamorskich przykładzie, którymi król zainteresowania żadnego nie żywił – poza wyjątkiem jednym. Trudna sytuacja geograficzna powodowała komplikacye w morskiej ku Duńskim Indiom drodze. Wprawdzie statki duńskie miały prawo zawijać do portów Anglii, Portugalii, Omanu i inszych mniejszych na czarnym lądzie państw, lecz brak było własnej, stabilnej bazy, na której duński morza człowiek w razie potrzeby polegać mógłby. Przeto jeszcze za Chrystiana IV myśl powstała, by taki solidny Danii kawałek w czarnej Afryce trwale ułożyć. Jedynym miejscem ku temu sposobnym była Luanda, od 1626 duńska faktoria handlowa. Od początku swych rządów był król Fryderyk idei tej przychylny, a grosza na jej wcielenie nie szczędził. Z początku pojawiało się tam coraz to więcej kupców, aż w końcu w roku 1653 do południowej Afryki ruszyli też koloniści, ku temu obficie z królewskiej kasy zachęcani. Wielkie wydatki dość szybko przyniosły efekt i już po pięciu latach wzmożonych działań kolonizatorskich, 17 sierpnia 1658 król nadał prawa miasta Isegram, małej osadzie, która błyskawicznie rozwinęła się w spore kolonialny ośrodek.

    [​IMG]

    Luanda miała nie tylko znaczenie strategiczne. Stała się bowiem dość szybko ośrodkiem handlu specyficznym towarem. Na Karaibach coraz to silniej wzrastały hiszpańskie głównie plantacje trzciny cukrowej, zaś w Luizjanie Francuzi poczynali bawełnę uprawiać. Roboty przy tym kupa było, a trud jej niejednego mocarza z nóg zwalić by mógł, szczególnie zaś, że klimat na onych ziemiach panujący od europejskiego znacznie odbiegał i ze starego lądu człek do robót w nim niezbyt pasował. Rozwiązanie okazało się proste, tanie i wydajne, było nim niewolnictwo. Poczęto z mocą coraz to większą lud czarny z Afryki sprowadzać, czy to od różnych plemion skupiony, czy siłami własnymi wyłapan. W procederze tym przodownictwo Portugalii się należało, jednak co bardziej zamożny i przedsiębiorczy z duńskiego ludu, parać się tym też zaczął. Już w 1651 przez ocean pierwszy duński statek kursować począł, któren jeno tym się właśnie trudnił, by towar żywy dostarczać. Zwał się Neldebladet, a ku swej fortunie od państwa duńskiego sam Jens Lassen, skarbnik królewski, był go na własność wykupił***. Wraz z rozrostem Isegram, proceder ten zaczął przybierać na sile.

    *** Wojna krymska, a sprawa duńska ***

    Z początkiem lipca 1659 car Aleksy Romanow najechał ziemie Chanatu Krymskiego. Wkrótce do wojny „przystąpili” rosyjscy sojusznicy, Brema, Oldenburg i Dania, co niewątpliwie było łatwym sposobem wzmocnienia sojuszniczych więzi. Poza tym był to sposób nadwyraz bezpieczny, jako że zmagań tereny leżały tysiące kilometrów od państw skandynawskich i niemieckich. Sam sojusz koncentrował się na Europie, gdzie Dania po cichu liczyła na szachowanie niebezpieczeństwa szwedzkiego, w czym i Rosja interes swój miała – nikt przeto się nie spodziewał, by Skandynawowie aktywnie ruszyli na wojnę. I nie ruszyli... z początku. Jednak po czasie pewnym, gdy w awanturę wplątały się kraje orientu, Państwo Wielkiego Mogoła i Hajdarabad, Fryderyk III zdecydował uderzyć. Nie do końca wiadomo dlaczego król duński w wojnę się „krymską” wmieszał. Co większe szuje i majestatu nieprzyjaciele twierdzić nawet śmieli, że sam król tego dobrze nie wiedział. Realnie jednak na polytykę patrząc, przyczyna mogła być tylko jedna – chęć umocnienia się w Indiach, których sercem był właśnie Hajdarabad.

    [​IMG]
    armia carska gromi wojska krymskie (lato 1659)​

    Przeciw Krymowi działania szły łatwo carowi. Armie Aleksego wręcz przetaczały się przez Ukrainę. Kwestia w Indiach działań insza zupełnie była. Jedynie Państwo Duńskie się mogło tu bardziej popisać, a i to nie specjalnie, gdyż tylko Trankbar w zapleczu ścisłym miało. Październik 1660 przyniósł pierwsze akcje duńskie. Oto 4-tysięczna armia na wrogie ziemie ruszyła z zapyziałego szwedzkiego miasta kolonialnego zwanego Bombaj, a trzeba przy tym zaznaczyć że z braku granicy jeno w ten sposób do Hajdarabadu się dobrać mogła. Wsi kilka zdołano jedynie w pył obrócić gdy języki doniosły o wielkiej armii radży, która w odsiecz szła, a siła jej taka była, że cały horyzont przysłonić sobą miała. Na bliższe spotkanie nie czekając, szybko Duńczycy ku Bombajowi się nazad wrócili. Dopiero w marcu, w roku następnym, nieco wzmocnione wojska Fryderyka ponownie ruszyły w środek Indii. Gdy tylko pod fortem Puna rozlokowano działa i oblężenie się rozpoczęło, ze wschodu nadeszła wielka wroga armia. Doszło do pierwszego walnego starcia Europejczyków z Indusami.

    [​IMG]

    Technika wojenna i broń palna zdecydowaną odegrały rolę, przy której wielka hajdarabadzkich wojowników liczba po boju długim i krwawym ulec musiała. Raz jeszcze do walki podobnej w sierpniu doszło. Wojsk ten duńskich sukces nie mógł jednak przyćmić faktów, te zaś mogły wzbudzać niepokój. Z prawie 7-tysięcznej armii część już znaczna stopniała, a to w bitwach, a to w chorób wyniku, a to przy oblężeniu, które swoją drogą strasznie się ślimaczyło. Wreszcie doszło do sytuacji, w której nijak oblężenia kontynuować nie szło, a stało się to pod koniec roku, gdy po raz trzeci przyszło się wojskom duńskim z ogromem armii tubylczej zmierzyć. Wiktoria znów po europejskiej legła stronie, lecz cóż z tego, skoro regimenty przetrzebione były niemiłosiernie, a duńska armia w Indiach praktycznie nie istniała. Pod sam koniec 1661 roku Duńczycy spod Puny odstąpili, innej możliwości nie było.

    [​IMG]
    odwrót spod Puny (styczeń 1662)​

    W sierpniu 1662 posłowie chana do Kopenhagi dotarli, o pokój usilnie prosząc. Dla Państwa Duńskiego cara rola ważną ze względu na Bałtyk była. Tutaj miło by Oldenburgom widzieć było Rosję silną, sojusznika swego na północy mogącą wspomóc, ale też nie nazbyt silną, coby duńskiej w Bałtyku pozycji nie podważyła. Inne regiony mniej Danię obchodziły, toteż wzmocnienie carskich na Ukrainie wpływów znaczyło Rosji samej wzmocnienie, a przez to silniejsze poparcie w razie zatargów ze Szwecją, co Danii na rękę było. 3 sierpnia 1662 Fryderyk III przyjął hojną chana ofertę, dzięki której Rosja Ługańsk, Donieck i Kałmucję zyskała.

    [​IMG]

    Po rozwiązaniu na Ukrainie główne starania Rosjan przeniosły się na południe, gdzie raz za razem zwyciężali armię Wielkiego Mogoła. Tu jednak Dania zamiaru wmieszać się miała, jako że perskie ziemie nic a nic Oldenburgów nie obchodziły. W czasie całej długiej wojny raz tylko doszło do starcia między Państwem Duńskim i Państwem Wielkiego Mogoła, a i to raczej przypadkiem. Na samym wojny początku okręt duński zaatakowan był przez wrogą eskadrę, ta jednak oprzyrządzenie mając mizernej jakości a żeglarzy podobnych, czmychnąć musiała, przy czym duńskim ludziom do walki z liczniejszym wrogiem też skoro nie było.

    [​IMG]
    bitwa w zatoce Indusu (18.V.1959)​

    Uwaga Fryderyka skoncentrowała się na Hajdarabadzie, z którego ziemiami spore już wiązał nadzieje. Po „pyrrusowym zwycięstwie” w kampanii w 1661, ogłoszono ogromne w Duńskich Indiach zaciągi. Do armii wcielano duńskich kolonistów, w tym pokolenie ich młode, co nigdy Europy nie widziało, jak też lud miejscowy, któren z duńskim żywiołem już współgrać przywykł. Akcję przeprowadzono starannie, przy czym grosza nie szczędzono. Na początku sierpnia całość w Indiach sił duńskich, 17.800 pieszych i 29 dział stało już w szwedzkim Bombaju. Tym jednak razem inną taktykę obrano, miast oblężenia zakładać zamyślano szybko i nagle na główne fortece uderzyć. Z przyczyn jednak dziś już nie znanych dopiero wiosną roku następnego na wroga ruszono, zaś do czasu tego jeszcze kolejne armie formowano. 20 czerwca 1663, po ledwo kilku dniach bombardowań, szturmem wzięto Punę, która jeszcze przed laty dwoma długim oblężeniom opierać się siłę miała.

    [​IMG]
    widok zza murów Puny​

    Po Puny zdobyciu wojska duńskie ruszyły na Hajdarabad, miasto wielkie i znaczne, kraju stolicę. 22 września naprzeciw stanęła armia induska. Tym razem siły stron obu równie wielkie były, ponad 30 tysięcy liczące. Wiadomo o starciu tyle, że znów przeważyła technika, szczególnie zaś duńska artyleryja, która szkody straszliwe śród wroga czyniła. Po głównych nieprzyjaciela sił rozbiciu przed wojskiem duńskim jeno mury miejskie stały, jednak i te szybko padały: 2 października szturmem wzięto Hajdarabad, zaś 22 listopada Nagpur. Wreszcie 22 grudnia 1663 zawarto pokój. Dzięki niemu, oraz dzięki tysiącom poległych żołnierzy, setkom spalonych wsi mógł się Fryderyk III nowymi ziemiami poszczycić. Nowa Indii mapa niezmiernie ciekawa była. Duńskie ziemie nijak w kupie nie stały, za to były to prowincyje ludne, bogate, zasobne i zyskowne. Druga medalu strona bardziej już szara była. Oto bowiem niezbyt się władcy nowi w zwyczajach miejscowych znaleźć umieli, a za dziki je uznawszy, odstępstwa wszelakie tępili, miejscowej kultury i wyznań nie szanowali. Stabilizacji to nie niosło, a wręcz przeciwnie, ferment siało straszny, a niepewność przez to dało się sporą odczuć i buntu ogromne ryzyko. Póki co jednak było dobrze, w miarę dobrze...

    [​IMG]
    nowe prowincje duńskie w Indiach: Maharasztra i Nagpur​

    Koniec części 23 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * event "absolutyzm"
    ** X.1651 – 26. poziom technologii lądowej: możliwość wzniesienia fortyfikacji 5. poziomu
    *** nazwa, data i właściciel statku zgodne z historią
     
  25. Widder

    Widder Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 24: Wojna fryzyjska​

    Z państw najmniejszych w drugiej połowie XVII w. najbardziej zadziornym było chyba Hrabstwo Oldenburg. Za plecami silny sojusz mając, pewnie się czuło i bezkarnie poczęło poczynać. Z wojny, którą Hrabstwo w 1646 Holandii wytoczyło, nic nikomu nie przyszło. Pomimo tego, zapędów swych nie pohamowawszy, raz kolejny hrabia Anton swą ambicję chorą próbował nakarmić. Pod koniec czerwca 1664 Antona żołdacy w granice Fryzji weszli, tym samym wojnę z Holandią czyniąc. Kroku onego nijak z nikim Anton nie obgadywał, choć tarapaty zeń wielkie wyniknąć mogły. Oto bowiem Holandia nowym zabezpieczona sojuszem była, przez co murem wraz z Austrią, Polską, Francją i Anglią stanęła, przeciw sobie Hrabstwo Oldenburg, Bremę, Danię i Rosję mając. Przeciwnik więc nie lada się duńskiej koalicji trafił, z której główny ciężar starć na barki Duńskiego Państwa przypadł. Car na zachód ani jednego sołdata nie wysłał, co zresztą nikogo nie dziwić nie mogło, jako, że z Rzeczpospolitą miał się właśnie okazję spróbować.

    [​IMG]
    wojska duńskie w Niderlandach​

    Nie dość, że Hrabstwo awanturę wszczęło, jeszcze siły jego, spore całkiem, zupełnie sobie w niej poradzić nie mogły i pod koniec lipca w walnej pod Groningen bitwie mniejszym znacznie wojskom holenderskim uległy. Jednak z Duńskich Niderlandów w drodze były już pułki duńskie pod komendą Jürgena Bjelke, któren z impetem uderzył 3 sierpnia i armię holenderską rozniósł. Rozpoczęto oblężenie Groningen.

    Tymczasem w Niderlandach ciężkie Państwu Duńskiemu rzeczy się działy. Oto bowiem ponad 60 tysięcy żołdactwa pod Ludwika XIV sztandarem od południa do kraju się wlało. Francuzi ruszyli wpierw na Brabancję i niemal z marszu, 3 listopada Brukselę szturmem wzięli. By przed Francją bronić się można było, we Fryzji rozwiązania szybkiego szukać wypadało, któreby regimenty tam zajęte uwolnić mogło. Przeto zakomenderowało dowództwo fortecę wrogą szturmem wziąć. Jednak ni ogień armatni, ni masy wojsk Duńskich, Oldenburskich i Bremeńskich poradzić sobie nie mogły i wszystkie trzy w roku 1664 szturmy efektu żadnego nie dały. Sytuacja była krytyczna, wszystkie koalicji armie we Fryzji utknęły były, zaś wróg bez przeszkód południe kraju plądrował. Konflikt z Francją, którego od czasu wejścia w posiadanie Niderlandów, tak bardzo obawiali się wszyscy Oldenburgowie, faktycznie okazał się wielką próbą i nie lada wyzwaniem, któremu trzykroć mniejsze wojska duńskie podołać w stanie nie były. Usilnie szukano rozwiązania jak armie wrogie odpędzić, bądź jak z wielkim sąsiadem pokój zawrzeć. Jednak rozwiązanie znalazło się samo. Oto bowiem 3 listopada 1664 do Kopenhagi z Paryża posłowie przybyli żądania króla swego przynosząc, dzięki czemu zawarto pokój z Francją, pokój ciężki, ale Państwu Duńskiemu potrzebny. Na jego mocy Brabancja z Brukselą pod francuskie panowanie przechodziły.

    [​IMG]

    Więcej niż w Europie szczęścia, na nowych ziemiach Danii dane było doświadczyć. W Ameryce Nowa Dania graniczyła z koloniami angielskimi, zaś w Indiach z holenderską faktorią w Maduraj, a nieopodal na Lance wokół Dżafny francuskie włości były. Problemów żadnych z opanowaniem tych nie było i Holandii a Francji w Indiach wpływy w proch obrócono i z dymem puszczono. Niestety do praktyk podobnych wróg równie wielkie umiłowanie miał, przez co oddział angielski szybko dość w Duńską Afrykę Zachodnią wkroczył i w Loudze faktorię z ziemią zrównał.

    [​IMG]
    południowe Indie na początku wojny fryzyjskiej​

    Do bezpośrednich w koloniach starć doszło jedynie w Ameryce. Fortuna sprzyjała tam Danii. Jeszcze latem 1664 oddział duński w ziemię angielską wkroczył, opór słaby złamał i 20 sierpnia Newtown zajął. Jako że do dłuższych starć się szykowano, poczęto też lud miejscowy w kamasze zapędzać, coby zdecydowaną w Nowej Ziemi przewagę uzyskać. Mimo tego sukcesu istniało realne kolonii zagrożenie, wszak Anglia flotę całkiem sprawną miała, a i z koloni jej daleko do duńskich na Labradorze faktorii nie było. Dość szybko jednak górę począł brać zdrowy rozsądek z zysków i strat kalkulacji wynikający. Ni Anglii, ni Danii na rękę nie było wzajemne zamorskich posiadłości pustoszenie. Pod koniec roku oddziały duńskie jeszcze Pennobscott zajęły, na czym, na szczęście, i Dania i Anglia zbrojne przeciw sobie zakończyły działania. Coraz intensywniej poczęto natomiast nagabywać się do spraw wzajemnego uregulowania a z wojny wyjścia. I tak, 5 stycznia 1665 poselstwo duńskie w Londynie zawarło z angielskim królem pokój. Jako że w starciu tym niezbyt szło przegranego wyłonić, uzgodniono powrót do status quo ante, przy czym Anglicy odszkodowanie za straty w Afryce obiecali wypłacić*.

    [​IMG]
    b.p. Newtown, 19 sierpień 1664​

    Po zabezpieczeniu się od Francji i Anglii główną kwestią stała się sprawa dokończenia Fryzji i jakiegoś co do tych ziem rozwiązania. Habsburgowie w wojnę w ogóle się nie mieszali, zaś armie polskie skutecznie carska armia wiązała, więc z tamtej strony problemów się nie spodziewano. W 1665 kilkukrotnie na Groningen szturmy przypuszczano, efekt jednak wciąż był ten sam: obrońców siły nadwątlono wprawdzie, wojsk jednak multum przy tym stracono, a rozwiązania wciąż widać nie było. Z początkiem maja zszedł głównodowodzący sprzymierzonych wojsk, Jürgen Bjelke. Miejsce jego zajął sędziwy już, ale wysoce śród żołnierzy poważany, Joachim Ernst, najważniejszy z magnatów w Holstein-Plön. Nie wiadomo czy to zdolności dowódcy, czy zmęczenie obrońców zdecydowało, gdy 8 lipca kolejny, ostatni już raz armie sprzymierzone ruszyły do szturmu Groningen. Wreszcie Fryzja padła, a wraz z nią cała Holandia.

    [​IMG]
    szturm Groningen, 8 lipiec 1665​

    Dziesięć dni później doszło do wydarzenia, które oficjalnie wprowadziło nowy stan rzeczy i na lata miało utrwalić pokój w Niderlandach. 18 lipca 1655 w Kopenhadze Fryderyk III ogłosił akt inkorporacji Holandii. Państwo Duńskie zwiększyło swój obszar o ultrakatolicką Fryzję i dwie nic dlań nie znaczące faktorie handlowe, jedną na południowym wybrzeżu Afryki, w Karru, drugą w Ampie, w Gujanie na północ od portugalskiej Brazylii. Otwarty pozostał jeszcze stosunek wojny z państwem Habsburgów i z Polską. Tym jednak nikt się w Danii nie przejął, całość zmagań na Rosję zrzucono, flota tylko wzmożone patrole na drodze ku duńskim cieśninom czyniła. Wkrótce i ta kwestia się rozwiązała. Rosyjskie na wschodzie postępy rozmiękczyły znacznie Jana III Sobieskiego, któren zresztą wolał na południowym zagrożeniu swą uwagę skupić, niż z Rosją i Danią wojować. Dzięki temu w sierpniu 1665 zawarto pokój formalnie i faktycznie kończący wreszcie wojnę. Na jego mocy Polska i Austria wypłacały sojuszowi duńskiemu niewielkie kontrybucje w złocie**.

    [​IMG]
    wszystkie wiatraki z niskiej krainy przestały się kręcić dla Holandii​

    Tak oto wywołana ambicjami władcy małego hrabstwa wojna wciągnęła w swe wiry najsilniejsze państwa regionu, które ostatecznie zdecydowały o jego nowym wizerunku. Z map świata starto nazwę Holandii, co potwierdziło panujący w europejskiej myśli politycznej trend do konstruowania wielkich tworów państwowych, do tworzenia państw ogromnych i bogatych, chociaż często sprzecznych wewnętrznie i różnych kulturowo. Wszystko to kosztem małych i biednych, tak jak to zwykle bywa...

    Koniec części 24 /c.d.n./​

    - - - - - - - - - -

    * 200 szt. zł. do podziału między 4 członków sojuszu
    ** 200 szt. zł. do podziału między 4 członków sojuszu
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie