'cuz I'm teh Lion! - Etiopia AAR, czyli jak grać, by (nie) przegrać.

Temat na forum 'HoI II - AARy' rozpoczęty przez Milven, 1 Lipiec 2010.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    [video=youtube;4z7J_2YRUGk]http://www.youtube.com/watch?v=4z7J_2YRUGk[/video]​


    Odcinek 1

    Biuro Pośrednictwa Pracy.
    Departament Prac Dziwacznych

    Urzędnik: Dzień dobry.
    Milven: Ahoj!
    U: Co pana tu sprowadza?
    M: Szukam jakiejś krótkiej, ale satysfakcjonującej pracy. Polecono mi Was.
    U: Tak, jest taka drobna robota. Jak dla ROBOTA, hohoho.
    M: Hmmm...
    U: E hmmm no tak. Mniejsza z tym.
    M: A więc co to za praca?
    U: Cesarstwo Etiopii. Spodoba się panu.
    M:
    Co? Etiopia? Gorąco tam. No i igrzysk się nie zrobi zimowych. Lipa... Nie może być Szwecja?
    U: To działka Sleepera.
    M:Naprawdę nie ma niczego innego?
    U: Nie...
    M: Niech będzie.

    Wiedziałem, że to skończy się co najmniej paroma złamaniami żeber, jeśli nie śmiercią - każdy chyba, kto interesuje się okresem przedwojennym lub historią faszyzmu wie, co stało się z Etiopią.

    Wiedziałem, ale jednak to zrobiłem.


    U: To jak - przenosimy?
    M: Dobra, zaczynaj Pan.

    WZIUM!

    Pałac Cesarski w Addis Abebie
    Etiopia, 1. stycznia 1936 r.



    ?: O, wielki królu królów,Zwycięski lwie z pokolenia Judy...
    M: Hmpff...Co jest, kurna... Dajcie spać...
    ?: Wstawaj stary ramolu!

    *GLEBA*

    M: Ej, no ludzie, zostawcie mnie w spokoju...

    [​IMG]

    M: Aaaa! Co to kurna jest?!
    Ż: To ja, Twoja Żona.

    Parę godzin później.

    M:Uff, było ciężko. Wiem, już jakie będzie moje pierwsze postanowienie - wymienić na lepszy model.
    ?: Papa?
    M:A ty co za licho?
    ?: To ja, twój syn. Opowiesz mi bajeczkę?
    M: Ile masz lat?
    Asfaw: Eee... osiemnaście?
    M: Jezus ***** Maria...

    JESZCZE parę godzin później

    Ech, trochę tu gorąco... klimy nie ma... ale ujdzie w tłoku. Ciekawe, jaka mam armię.

    M: Sługo!
    Sługa: Yes, Master?
    M: To mi się podoba. Powiesz mi, w jakim stanie jest nasza armia?
    S: Yes Master.

    [​IMG]

    M: Hmm, że tak powiem... Nasza stała armia składa się z 3 dywizji(Jezus ***** Maria - wiecie jak to mało?):

    1. Prawe skrzydło Kebur Zabanga - Gwardii Cesarskiej. Nie są wyposażeni w artylerię. Żadną. Nawet w proce samobieżne.


    2. Moi udzielni wojownicy z... prowincji Welega i Ardjo? Gdzie to jest?

    Hmm...

    Prowincja Welega leży gdzieś na zachód od stolicy. Ale, do licha, co oni robią tu?...
    Kuba Sienkiewicz: U-u... Co ty tutaj robiiiisz?
    M: A ty tu co?
    Kuba S.: Co ja robię tu? U-u...
    M: Paszoł won!

    *Kuba Sienkiewicz dostaje kopa w **** i wynosi się*

    M:No, nie ma takiego bicia!

    3. Lewe skrzydło mojej Gwardii Cesarskiej. Od prawego skrzydła różni się tym, że ma działa, moździerze, a nawet kompanię CKMów.
    A tak poza tym to tylko Liberia ma słabsze wojska. Nawet chińscy "baronowie" mają lepsze wojska. Że o moich sąsiadach nie wspomnę.

    M: Hmm, no dobra, kto nimi dowodzi... Zaraz... McDonald? Nie będą mi się tu obżerać jak jakieś Hamerykańce! Dawać mi tu naszego. Kogokolwiek.

    Hmm... Kto by tu taki spełniał wymagania? Te moje "wojciętka" (bo jak inaczej je nazwać) jedzą więcej niż ustawa przewiduje. Potrzebuję kogoś, kto by to garnął i jeszcze zaoszczędził.

    Tariku: Mój panie, szukałeś administratora dobrego, co by na kwatermistrzostwie zaoszczędził?
    M: No tak.
    Tariku: Ja się na swoje usługi zapodaję się.
    M: No dobra. Zacieszaj się swym stanowiskiem.

    [​IMG]

    M: A tak, to co waćpan robił wcześniej?
    Tariku: A, na poczcie pracowałem.
    M: o_0

    ***

    No dobra, sprawa armii załatwiona. Muszę teraz pogadać z moją Radą Cesarską.

    [​IMG]

    M:Hmm... Moi ministrowie kochani, przedstawcie się...
    Ministrowie: Hmm? Nie poznajesz, nas?
    M:... znaczy się, przedstawcie wasze plany i ekspertyzy na nowy, nadchodzący rok, etc, blablabla...

    Pierwszy wstał Wielce Poważny Pan. W przeciwieństwie do wielu z pozostałych członków Rady, był ubrany bardzo, ale to bardzo europejsko.

    Bedjironde Tekle Hawariat Tekle Mariyam: Witaj, Królu Królów. Zostałem upoważniony przez nasze gremium, aby przedstawiać stanowisko naszej rady.
    M:Słucham uważnie.
    Tekle Hawariat: Nasz kraj od paru najbliższych lat zbliża się powoli do pełnej modernizacji. mamy szansę stać się potęgą, z którą będą się musieli liczyć wszyscy nasi sąsiedzi.
    Spójrzmy chociaż na Japonię, która od czasów Cesarza Meiji staje się azjatycką potęgą. Musimy zacząć walczyć nie tylko z izolacjonizmem, ale również z wewnętrznymi problemami. Staram się walczyć z nimi z całych sił, również na polu artystycznym, jak Wasza cesarska Mość wie.
    M: A tak, słyszałem o Twojej komedii. Zauditu, ta stara dziąkwa się wnerwiła, aż zakazała działalności teatrów na terenie całej Etiopii.
    Tekle Hawariat: Cieszę się słyszeć te cenne uwagi z Twojej strony, Lwie Judy.

    Wreszcie jakiś normalny człowiek.

    Tekle Hawariat: Proszę o wypowiedź naszego kolegę, Ministra Spraw Zagranicznych Blattengeta Heruy'ego Welde Sellasego.

    Heruy Welde Sellase. Jeden z pierwszych administratorów Addis Abeby, nowej stolicy cesarstwa Etiopii. Wielki orędownik Restauracji Meiji. Autor wielu książek o Japonii. Uczestnik pierwszej delegacji Etiopii na zebranie Ligi Narodów.

    Heruy Welde Sellase:
    Nippon! Nippon! W nim cała nadzieja! Postuluję o jak najszybsze wyjście z izolacjonizmu. Banzai!!!

    No i czar normalności prysł jak złodziej na widok Robocopa.

    M: Masz coś jeszcze do powiedzenia?
    H.W.Sellase: Nippon! Nippon! Musimy zmodernizować się na wzór japoński. A ja jestem w stanie uzyskać odpowiednie środki. Niematakegobicia!

    M:Hmm, rozumiem. Przejdźmy do spraw armii. Rasie Mulugeto - czemu mamy tak mało wojska?
    Mulugeta Yeggazu: Ja, jako Cesarski Fitawrari, Minister Wojny w rządzie Waszej Cesarskiej Mości, informuję, iż obecne fundusze nie pozwalały na wyszkolenie dużej liczby żołnierzy. Większość funduszy przeznaczamy na modernizację myśli wojennej naszych oficerów w szkole oficerskiej w Saint-Cyr.
    M: Co sądzisz o rozwoju naszej myśli wojennej?
    Ras Mulugeta: Powinniśmy się bronić.
    M:Czemu?
    Ras Mulugeta: Bo widzisz, mam wadę wymowy.
    M: ?
    Ras Mulugeta: Nie umiem powiedzieć słowa "athrrrhaauuuaahgg"
    M:?
    Desta Damtew: Miał na myśli slowo "atak". Dlatego woli się bronić, teściu.
    M: O, Desta. Miło cię widzieć. Jak tam moja córka?

    Skąd wiedziałem, ze mam córkę?

    Desta: O, płodna dziewucha. Takie ładne dzieci nam rosną.
    M: Dobrze słyszeć. A jak tam wojska lądowe?
    Desta: No cóż, jako założyciel jednoosobowego stowarzyszenia "Bronią y żywią" uważam, ze nasi żrą za dużo. Nakazałem im jeść mniej.Nadwyżki składam sam wiesz gdzie, teściu, Jak będziesz się chciał napić to wiesz, gdzie walić.
    M: Spoko.

    Król Królów rozejrzał się po sali. Coś mu nie pasowało, niczem kożuch do kwiatka. Albo kwiatek do kożucha.

    M: Ej, a ci tam przy ścianie?
    Tekle Hawariat: To ministrowie spraw morskich i lotniczych.
    M: Kto ich tak mianował? To chyba jakiś... Paradoks jakiś.

    ...

    M: Dobra, niech się odezwie szef marynarki wojennej.
    Ras Seyum: E,,to więc... ten tego... chciałem zacząć od tego, że...

    *piszu*
    *piszu*


    Ras Seyum:...kupiliśmy trzy koła i komplet gaźników do Wartburga.

    *rysu*
    *rysu*


    *Ras Seyum dziwi się, że Pan i Władca nie reaguje*


    Ras Seyum:
    Panie, co tam piszesz?

    [​IMG]

    M: Nico. Dzięki za Twoja wypowiedź. Lotniku?

    John Robinson: Eee, tak?
    M: Jak tam nasze siły lotnicze?
    John: Very good.
    M:Czyli?
    John: Dwu miejscowy Potez 25. Prawie, jakby świeżo zdjęty z linii produkcyjnej zakładów "Plage i Miśkiewicz". Czy coś takiego.

    M: No dobra. Heruy, weź mi machnij raport na temat stanu mojego, znaczy się państwowego Skarbu.
    [​IMG]
    [​IMG]

    Heruy: W posiadaniu Skarbu Waszej Cesarskiej Mości znajdują się 3 duże zakłady przemysłu ciężkiego ulokowane w stolicy i jej okolicy.
    M: Człowiek nie czuje jak mu się rymuje?
    Herouy: Czuje ten człowiek lepiej niż mózgowie krowie.
    Tekle Hawariat: Ale za to ten wspaniały etiopski przemysł działa za 4 przemysły, tworząc taki jakby.... Przemysław?
    Herouy: Jędrzej?
    Pająk na ścianie: Mucha?
    M: Hmm, dobrze słyszeć te wieści.
    Tekle Hawariat: Jakieś decyzje?
    M: Zgadzam się ze stanowiskiem Herouy Woldego i Tekle Hawariata. Musimy stać się lokalnym mocarstwem, a do tego potrzebujemy dobrej sieci kontaktów i stosunków.

    [​IMG]

    ***

    5 dni później

    Szkoła wojskowa w Saint-Cyr
    Saint-Cyr-l'École w regionie Île-de-France
    Francja


    Taezaz: Dobra, czas wysłać ten list. Cesarz musi się dowiedzieć, jak idzie nauka.

    ***

    Pałac Cesarski
    Addis Abeba


    Sługa: Yes Master!
    M: Co znowu?

    *sługa podaje list*

    M:Hmm, od Taezaza.

    [​IMG]

    M: No dobra, doktrynka się robi. Idę spać.

    ***

    19 stycznia
    Kolejne zebranie Rady Cesarskiej


    [​IMG]

    M: Panowie, przemyślałem rozwój naszej armii. Mam sposób.

    Wszyscy się zdziwili, jakby widzieli Homera latającego w bikini i krzyczącego "Aussie Aussie Aussie, Oi Oi Oi".

    M: Musimy skierować wszelkie nasze środki na wyszkolenie i opłacenie szkolenia pierwszorzędnej dywizji. Kij z tym, że ich główną bronią będą stare karabiny Berdana z czasów samego Menelika II i bitwy pod Aduą. Ważne, że to zorganizowana dywizja.
    Ras Mulugeta: Ale, skąd zgromadzimy tylu rekrutów?
    M: Już zacząłem się zastanawiać. Myślę, iż jakiś bohater popkultury mógłby ich nakłonić.
    Ras Seyum: Może Ferdek?
    M: Jaki Ferdek?
    Ras Seyum: To taki stary bohater starych etiopskich kawałów o Słowianach. A może o Ugandyjczykach... Nevahmajnd.
    M:Acha...

    ***

    Dzień później
    Lotnisko Akaki o/Addis Abeby


    *związana postać wychodzi z samolotu trzymana przez żołnierzy
    *

    M: Witam Pana. Zgadza się pan zagrać?
    ?: Panie, ta postać urąga mojej pracy i wizerunkowi artystycznemu.
    M: Czy kwota 500 dolarów w złocie panu nie urąga?
    ?: No, tak jakby mniej...
    M: Dobra, niech będzie 1000$. Stoi?
    ?: Stoi.

    ***

    MATERIAŁ INFORMACYJNY NR 1

    [​IMG]

    ***

    Zebranie Rady Cesarskiej.


    M: No, świetnie, teraz trzeba zrobić kino objazdowe i pokazywać w każdym większym mieście. Jak idzie powoływanie?
    H.W. Sellase: Coraz lepiej. Na brak rekruta liczyć nie możemy. Broń... ta się powoli organizuje. Ćwiczenia zaś wymagają chociażby podstawowego szkolenia oficerów, za które musimy zapłacić. Poza tym - musimy wyprodukować więcej mundurów i innych, nowoczesnych utensyliów wojennych.
    M: Macie pomysł, jak przyspieszyć produkcję?

    H.W. Sellase: W magazynach leży jeszcze mnóstwo zapasów - nie musimy produkować nadwyżki, np. pałeczek.
    M: Jakich pałeczek?!
    H.W. Sellase: Kazałem naszym żołnierzom jeść ryż pałeczkami. Wychodzi taniej, poza tym ryż jest zdrowy.
    M: Przyznaj się - tak naprawdę to zrobiłeś, bo to Nippońszczyzna.
    H.W. Sellase: No, dobra - przyznaję. Ale to moja wina, ze najbliższa budka z azjatyckim żarełkiem jest w Berlinie?
    M: No tak. Ale wiesz, co? Wykombinuj coś, żeby można było przyspieszyć produkcję, a pomyślę o sprowadzeniu jakiegoś sushi-baru. Co ty na to?
    H.W. Sellase: Zgoda.

    ***

    30 stycznia

    Cesarz siedział nad oczkiem wodnym, gdzie, jak to powszechnie mawiano, "moczył kija".
    Gdy nagle...

    *Sługa wbiega jak oszalały*
    Sługa: Yes, Master!
    M: Co się stało?
    *podaje list*
    M: Możesz odejść.
    Sługa: Yes, Master.
    *odchodzi*
    M: Ciekawe, co to za list... Popatrzmy.

    M: Hmm, chyba pojadę. John?
    John Robinson: Tak?
    M: 3 lutego zawieziesz mnie do Canberry. Zrozumiano?
    John: Luzik.


    Teatr w Canberrze
    3 luty, wczesny ranek, Australia



    *na scenie stoi 10 aborygeńskich dzieci*
    Lord Fondlebottom: No dalej dzieciaczki, mamy próbę generalną, pokażcie co umiecie.
    Dziecko 1: Raz dziesięciu murzynków...

    Lord: *leje dziecko paskiem do spodni* Ile razy miałem mówić, że macie mówić o żołnierzykach? Nie jesteśmy rasistami.

    *dziecko z krzykiem ucieka*

    Lord:Dalej.
    Dziecko 2:Tych dziewięciu żołnierzyków/Tak wieczorem balowało,/Że aż rano jeden zaspał – /Ośmiu tylko pozostało.

    Lord: Co?! Żołnierze nigdy by nie zaspali, bo nigdy by nie balowali! Za karę zmywasz dziś gary. Ale to już!
    *Dziecko 3 z płaczem idzie za scenę*
    Lord:Dalej.
    Dziecko 3:Ośmiu dziarskich żołnierzyków/Po Devonie wędrowało,/Jeden chciał zostać na zawsze.../No i właśnie tak też się stało.
    Lord: Stop! Co to za Devon... Lepiej zmienić na... Hmm... A już wiem. Ośmiu dziarskich żołnierzyków/Po kopalni wędrowało,/Jeden chciał pracować tam na zawsze.../No i właśnie tak też się stało. Brzmi bardziej obywatelsko.
    Dziecko 3: Ale ja nie chcę mówić wierszyka o kopalni!
    Lord: A chcesz tam pracować, wałkoniu?
    Dziecko 3: Beee!*płacze i ucieka ze sceny*
    Lord: Dalej!
    Dziecko 4: Siedmiu żołnierzyków zimą/Drwa do kominka rąbało,/Jeden zaciął się siekierą –/Sześciu tylko pozostało.
    Lord: Co to? Nie wiecie, że siekierą nie da się zaciąć na śmierć!
    Dziecko 4: Ale można odrąbać głowę...
    Lord: A mam ci ją odrąbać?!
    *z płaczem ucieka ze sceny*
    Lord: Dalej!
    Dzieci: Bo my... proszę pana...
    Lord: Ile razy mówiłem: Pana przez duże "P"! Paszli mi won!
    *dzieci z płaczem uciekają*
    Lord: Z kim ja pracuję... Ech, trzeba będzie wynająć jednonogie łyżwiarki żużlowe z Kamerunu, a nie męczyć się z dziećmi.

    Lotnisko Akaki
    5 luty, okolice Addis Abeby, Etiopia


    M: No, miło było. Ale te tancerki trochę fałszowały. Ten rittberger był do bani, że nie wspomnę o poczwórnym akslu prawoskośnym.
    Dziadek: Ale za to herbatka dobra!
    Jędruś Pyzdra: Tyz prowda!
    Waluś Kwiczoł: Ale co Ci powiem, to Ci powiem, ale Ci powiem.
    M: Ej, co robicie na Cesarskim lotnisku?
    Pyzdra: Cosik my tu robimy? Mamy tu przesiadkę na następne samolatadło.
    M: A gdzie?
    Dziadek: Na Wałbrzych!
    Kwiczoł: A my, na lotnisko w Nowym Targu.
    *ech*
    *rozgląda się wśród osób czekających na samolot*

    M:Ej, Harouy, co ty tu robisz, do diaska?
    H.W. Sellase: Lecę do Japonii i Hongkongu.
    M: A wymyśliłeś już sposób?
    H.W. Sellase: No po to tam lecę.
    M: Aha. Życzę powodzenia i garści bioekologicznych płatków owsianych.
    H.W. Sellase: E? Bioekolo... cos tam...?
    M: Wiesz, dziś na topie jest ochrona środowiska. Osobiście ******** tych eko-faszystów, ale cóż...
    H.W. Sellase: No dobra, lecę.

    ***
    Wieczór

    Nowy Targ International Airport

    *samolot ląduje, pasażerowie wysiadają*


    Radiowęzeł: Witomy na nasym lotnisku. Coby nie godoć, to wom powiem: samolot do Iaponii wyrusza za siedem minutek. Jeśli mocie cosik do łoclenia, to proszę skierujta się do naszego celnego./ Welcome to our airport. Flight to Dżapan will start in seven minets. If you have something ducziajble, please head to the customs officer...
    *Dziadek idzie, nosząc tryumfalnie świeżo zaparzoną herbatkę z pigwy*
    [​IMG]
    Celnik: Ej, panocku, ta herbatka też do łoclenia.
    Urugwajczyk: A łyżeczki do lodów pistacjowych też?
    Celnik: Też.
    U: Urugwaju! Ginę!

    *Urugwajczyk ginie*

    Urugwaju: Szkoda.

    ***

    9 luty

    Event: Zamieszki w stolicy Francji!
    Francja: Ojejej! Znowu?

    ***

    22 marca

    Litwin1: Słyszałeś? Podtrzymujemy roszczenia!
    Litwin2: Pardon, ja nic nie podtrzymuje.
    Litwin1: Racja, ja też.
    Litwin2: To pewnie Marius Pudzianovskis.
    Litwin1: Ano. To jak? Idziemy pobzykać?
    Litwin2: No ba.
    *wyjmują wuwuzele*
    Litwini: BZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ ZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ ZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ!

    12 kwietnia

    M: Nosz gdzie ten truteń fanzolony? Miał mi wymyślić sposób na zwiększenie inwestycji!
    Sługa: Yes Master.
    M: O, list od Herouego. Ciekawe co pisze...

    *czytu*
    *czytu*


    M: ..."po paru głębszych"... "rozważaniach"... "znalazłem sposób. Mianowicie handel".
    M:
    Acha, no i co?... Hmmm... Aha...

    [​IMG]

    M: Do cholewy, dajcie mi telefon, muszę do niego zadzwonić.
    *Sługa przynosi telefon. cesarz bierze słuchawkę i dzwoni*
    M: Centrala? Międzypaństwowe poproszę... nie, nie mam darmowych minut... Ani Czasoumilacza... Ani nawet szynszyli Gryzeldy, więc nie myślcie że to kupię... Proszę o międzypaństwową do Japonii... Co? Tak, te te takie pięć cycków na mapie.... No... łączy pani... No dobra czekam...

    *piip*

    H.W. Sellase: Halo?
    M: Ty pierdoło, cożeś mi przysłał?
    H.W. Sellase: No propozycję handlu z Wielką Brytanią.
    M: A wyjaśnij mi sens sprzedaży anszych surowców.
    H.W. Sellase: Zmniejszenie produkcji fistaszków pistacjowych i rozpoczęcie handlu pomogą w utrzymaniu obecnego bilansu pieniężnego oraz na zwiększenie produkcji wojskowej o prawie...
    [​IMG]
    M: No świetnie, czekam na efekty. Kiedy wracasz?
    H.W. Sellase: Jak znajdę taki sushi-bar, który postanowi założyć filię w Etiopii.
    M: o_0

    15 kwiecień 1934
    Gabinet Prezydenta,Warszawa, Polska


    Stasys Rastikis:
    Słuchajcie Polacy. jesteśmy w problemach. Niemcy zabrali nam Kłajpedę. Co powiecie na sojusz?
    Ignacy Mościcki: A co dostaniemy?
    S. Rastikis: Damy wam nawet Mariusa Pudzianovskisa, tylko się zgódźcie.
    IM: Dobra.
    SR: To jak? Pobzykamy?
    IM: No ba.
    *VUVUZELA STRIKE*

    21 czerwca
    Pałac Cesarski, Etiopia


    Poprzednie miesiące nie obfitowały w zdarzenia, które przyciągnęłyby cesarską uwagę.

    M: Ech, poprzednie miesiące nie obfitowały w zdarzenia, które przyciągnęłyby moją uwagę.

    Nie przyciągnęły, gdyż władca zajęty był handlem kozim serkiem z wielbłądziego mleka z Wielką Brytanią. A handel szedł owocnie jak jogurty Jogobeli.
    *wchodzi Sługa*
    Sługa: Yes Master!
    *podaje wiadomość*
    M: O Józefie, królu Zimbabwe i Maczu Pikczu! Moja pierwsza wyprodukowana dywizja! Zwołać naradę wojenną! Migiem! Albo Jakowlewem!

    [​IMG]

    ***

    Jaki będzie plan wojenny Cesarstwa Etiopii?
    Czy powstanie suszi-bar?
    Jakie będą następne decyzje Lwa Judy?
    Czy świat w wyniku idiotycznych zachowań AI nie zostanie zniszczony?

    O tym, w następnym odcinku!:)

    ***

    Mam nadzieję, ze wniosę trochę ruchu w forum AARów. Bo zastój, że cho cho.

    Techni(fe)kalia są proste: Way to Victory, Full IC ON/ TT Takeover ON , Bardzo łatwy/Agresywny

    Proszę o komentarze:)

    Ten odcinek jest sponsorowany przez dziwaczne działanie BBCodu, które nie pozwoliło mi umieścić odcinka o północy.
     
  2. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 2 - przedkolonijny

    Odcinek 2

    21 czerwca 1934 r.
    Sala Wojenna
    Pałac Cesarski w Addis Abebie


    M: Dobra, panowie. Jak wiecie, zebraliśmy całą dywizję żołnierzy. Co prawda, wyposażenie niczym z wielkiej Wojny, ale właściwe. Czy macie jakiś pomysł? Ministrze Wojny?
    Ras Mulugeta: Królu Królów, Nieustraszony, napawa mnie lękiem fakt, iż przy naszej granicy z Włoskim Somalilandem czają się siły szatana.
    M: Co więc proponujesz?
    Ras Mulugeta: Myślę, iż dywizja ta powinna znaleźć się na południu.
    M:Masz jakiś plan wojenny?
    *wszyscy patrzą na Cesarza jak na zgrzewkę bezalkoholowego “Mocnego Fulla”*
    Ras M: Co to takiego?
    Desta Damtew: Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy.
    M: A więc panowie, do dzieła.

    Po wielogodzinnych burzach mózgów, biciu piany trzepaczką do dywanów i sączeniu koktajlu czosnkowo-cytrynowego, etiopscy wojskowi doszli do wspólnych wniosków, które nazwali na cześć etiopskiego tytułu wojskowego oznaczającego “dowódcę tyłów”, czyli...

    [​IMG]

    M: No, panowie, spisaliście się na medal. To kto zostanie dowódcą tego okręgu?
    Ras Mulugeta: Proponuję jednego z najlepszych dowódców, na jakiego możemy sobie pozwolić.

    [​IMG]

    Desta Damtew: Mesfin... skubaniec, zna się na interesach. Spryciarz normalnie.
    Ras Seyum: No, ja nawet słyszałem, że taki z niego sztukmistrz, bo występował w cyrku.
    M:Mniejsza z tym, panowie, trzeba by teraz go uroczyście zaprzysiężyć na tym stanowisku.

    W tym samym czasie
    Siedziba Zua


    *obserwuje poczynania Etiopczyków*

    Zuo: Hmmm, za dobrze idzie temu Milvenowi, ale nie potrwa to długo.... Muuahahahahagh.

    ...

    Z:Hmmm... czy ja zostawiłem włączony gaz w kuchni... O *****!

    Parę godzin później
    Ginir, Etiopia


    M: No, to jedna dywizja z głowy.
    *Taezaz stoi w kącie*
    M: Ej, Taezaz, co tam? Jak tam wdrażanie nowoczesnej myśli wojskowej w domu i zagrodzie?
    *Taezaz zaczyna płakać*
    Taezaz: Panie, wybacz, bo... ja... nie rozumieć... BEEE!

    [​IMG]

    M: Ojej, no rzeczywiście słabiutko... Powinienem go ukarać, ale wize,że bym go załamał...

    *chwila zastanowienia*

    *jeszcze dłuższa chwila*


    M: Wiem! Jak leciała ta reklama?

    [​IMG]

    M: A więc tak... Dobrze, że mam trochę tego stuffu... Taezaz, weź to łyknij...
    Taezaz: No dobra.
    *łyk*
    Taezaz: A popitka?
    M: Proszę, masz tu kawę...
    *siorb* *siorb*
    TFUUU!
    Taezaz: Ona jest gorąca!
    M: A czego chciałeś? Frappe?
    Taezaz: Ach, weź się z tym... i teraz z kawy powstał mi wzór na formowanie batalionów...
    E? Czemu ja tu widzę bataliony? Muszę sie przyjrzeć... Eureka!

    [​IMG]

    26 czerwca


    [​IMG]

    30 czerwca


    [​IMG]


    1 lipca
    Belweder


    [​IMG]

    Ignacy Mościcki: A więc panowie, to nowy kodeks handlowy?
    Referenci: Tak.
    IM: Cieszę się, iż jest poskładany... wreszcie nikt nie będzie legalnie sprzedawał fistaszków za 300% wartości! Nie dam im teraz tak bezkarnie mnie łupić! Hai!

    6 lipca
    Pałac Cesarski w Addis Abebie
    Chyba nie muszę mówić, gdzie leży...


    M: No, wreszcie wszyscy mieszkańcy tej pipidówy dostali swoje kaczuszki... A gdzie moja?... A mniejsza z tym. It’s tajm for production, maan!

    [​IMG]

    John Robinson: Eee, czemu śpiewasz po angielsku... i to po łamanemu?
    M: To dżamejkan dialekt, maan. A reggae to naprawdę kawał dobrej muzyki.
    GrubSon: Dzięki za respect.
    M: No problem.

    Dzień później
    Lotnisko Akaki


    M: No, Herouy, wreszcie wróciłeś, co tam masz?
    H.W. Sellase: Znalazłem biznesmenów którzy otworzą tu swój suszi-bar.
    [​IMG]

    M: No ten teges... Rzeczywiście, biznesmeni z Japonii pełną gebą...
    *Herouy przychyla się do ucha Cesarza i szepcze*
    H.W. Sellase: A tak naprawdę, to Tobie jako naczelnikowi wywiadu powiem ci coś w najgłębszej tajemnicy. To nie biznesmeni.
    M: Łoł, czuje się zaskoczony. *ironia*
    H.W. Sellase: Tak naprawdę, to agenci Kempeitai.Ja jestem ch łącznikiem z Etiopią. A ich bar będzie centrum ich operacji w Afryce.
    M:Chcesz żebym Cię za to wsadził do klatki z wygłodniałymi kretoszczurami?

    [​IMG]

    H.W. Sellase: Ależ Panie, w zamian będą Cię wspierać w działaniach wywiadowczych. Będą szkolić nindziów, Bondów czy innych Pepe Panów Dziobaków.
    M: A, no to luz.

    Tymczasem gdzieś indziej.

    Zuo: Argh, już wiem co zrobić, by utrudnić mu życie. Wykasuję coś z plików i będzie miał Crash To Desktop, muahahahargh. na przykład... Na przykład to.

    [​IMG]

    Z: Ale mu teraz źle, haha...
    Josip Broz Tito:Ale panie, my właśnie crashowaliśmy tego moda...
    Z: Co? Nieeeee... Dobra, tym razem Ci się upiekło Etiopio, ale mój następny złowieszczy plan wypali, muahahahahgh!

    ***

    A ja jadę na kolonie!
    Odpowiem dopiero 29 lipca:)
    Komentujce!
    Sayounara!
     
  3. Sangsen

    Sangsen User

    Ale masakra, ten AAR jest prawie tak dobry jak ten z krasnojarmieńcami szturmującymi McDonald (autora nie pomnę, pamięć bywa ulotna :( )
    Ale ten obrazek to mistrzostwo
    [​IMG]
    xD
    I Ferdek też był niezły :D
    Będę czytał, ku chwale Imperium (?)
     
  4. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 3 cz.1


    7 lipca 1934 r.
    Suszi-bar “Rorikon”
    Addis Abeba


    M:No, powiedzmy, że te “szuszi” jest smaczne. Jak na kuchnię ludzi, którzy nie umieją ugotować ryby. Powiedz ty mi, Harouy...
    H.W. Sellase: Wiesz co? Mów mi per “Misiu”. Co se będziesz język łamał.
    M: No dobra, Misiu, to powiedz ty mi, czy Ci Japończycy ognia nie znają?
    *wielki facet zza lady bierze Cesarza za kołnierz*
    ?: Znają, znają, Baka-san.
    M:Hmmppff... Kto to u licha, Misiu?
    H.W. Sel... Misiu: A to pan Zawija Nori. Szef tego przybytku. I rezydent wywiadu japońskiego na Afrykę.
    M: Możesz mu powiedzieć, żeby mnie puścił?
    Misiu: Hai, Haile-san. (do Nihończyka) Konnichiwa, Nori-san. Puszczite nagleba Baka-san?(Delikatnie upuścisz Cesarza?)
    Nori: Hmmm... Hai!

    *Milven zalicza efektowną glebę. Efektowność w tym wypadku polega na upuszczeniu Cesarskiej portmonetki, w której trzymał m.in. bezcenne wazy z epoki Ming.*


    (To musiało boleć.)

    Tymczasem

    [​IMG]

    Dziś Cesarz podjął ważną decyzję dot. naszej obronności. Król Królów rozkazał powołać dwie kolejne dywizje. Problemem może być brak broni artyleryjskiej. Nasza Cesarska Fabryka Amunicji Artyleryjskiej(dawniej - Cesarska Wytwórnia Dzid i Maczug ”Półtora Śledzia” sp. z.o.o.) uwija się w ukropie, aby wyposażyć nasze dywizje w brytyjskie działa z czasów Wielkiej Wojny zaś wszelkie narody pomagają nam w szkoleniu, jak widać na zdjęciu wyżej...
    Hej, kto dał to zdjęcie? Usunąć mi je do jasnej cholery!

    16 lipca
    Gabinet Premiera
    Rzym


    [​IMG]

    *Benito Mussolini rozmawia przez telefon. Po chwili jednak kończy rozmowę*
    Benito Mussolini: No...
    *odkłada słuchawkę*
    Fantastico...La Etiopia mea presto...
    Tutti nemici caputtissimo... Ma prima... googli da alliante... Che prima-sort? Wąso piccolo, si... Prego! Telefoniro mea forza!

    (Fantastycznie... Etiopia będzie wkrótce moja... Wszyscy wrogowie padną z wrażenia... Ale najpierw...muszę znaleźć sojusznika... Kto najlepszy? Adolf Hitler, tak.. Prędko! Muszę zadzwonić natychmiast!)

    (dryń dryń)

    W Kancelarii Hitlera

    AH:Hande hoch!
    (Halo?)
    BM:Buongiorrrrrrno, Adolfo!
    AH: Ah, Benito! Warum dzwonirst du mich an?
    (A, Benito. Czemu dzwonisz?)
    BM: Wiesz co, przejdźmy na ludzki język.
    AH:Okej.
    BM:Dzwonię, aby zaproponować ci spotkanie.
    AH:Gdzie się spotkamy?
    BM:Może tym razem u ciebie, Dolfik.
    AH:Nie nazywaj mnie tak.
    BM:No dobra,dobra. U Ciebie jest taki fajny klub “Panderosa”. Pogadamy trochę u Ciebie na Kancelarii,kilka zdjęć dla prasy i na disco i ragazze, hłehłe!
    AH:Hmmm... no dobra. Ale nie lubię jazzu.
    BM:A tam, marudzisz. No to co? Za parę godzin będę, c’nie?
    AH: No czekam. Tschuss!
    BM:Ciao!

    Parę godzin później

    AH:No, Benito, o czym chciałeś ze mną rozmawiać?
    Benito: Widzisz, mianowicie potrzebuję sojusznika...
    AH:A po co Ci sojusznik teraz? Z Etiopią sobie nie poradzisz?
    Benito: Ahh, Adolfo, wiesz przecież, że to no problemo, ale... pewne źródła mówią mi, że...
    (informacje zastrzeżone)
    AH: Hmmm... Nie, nie mogę się zgodzić.
    Benito: Czemu?
    AH:Bo widzisz...
    (informacje zastrzeżone)
    Benito: Może ci będę siedział cicho. Lepiej pójdźmy na balety i alkohol:)
    AH:No dobra. Dziś ja stawiam:)

    Klub “Panderosa”
    Berlin, godz 23:00


    [​IMG]

    Dzień później


    21 lipca
    Gdzieś


    AH: O kurczę, ale mnie głowa boli...
    BM:Łał, no co ty nie powiesz, Dolfo.
    AH:Nieźle musieliśmy się narąbać... O mein Got...AŁA! Meine Kopf...
    (Moja głowa).​
    BM: Adolfo, nie chcę Cię martwić, ale...
    AH:Co?
    BM: Chyba jesteśmy w Etiopii...
    AH: He? Jakim cudem? Przecież zamówiłem tylko jedno małe piwko...
    BM: Emm... No widzisz...To nie było tylko piwko...
    AH: ???
    BM: Wiesz, byłem u Douga i przez przypadek kupiłem “dachówkę”...
    AH: Co takiego?
    BM:Wiesz... pigułkę gwałtu...
    AH:WAS?! Scheise! Ty idioto...
    BM:No co, miałem kupić ecstasy, co by wesoło i radośnie bylo...
    AH: No to ładnie, pięknie, po prostu...
    BM: Momento, amici... Chyba ktoś idzie!
    AH: No to się schowajmy!
    BM: Gdzie? Przecież to szczera desserto!
    AH: To udawajmy strusie! Zawsze kochałem tą zabawę z dzieciństwa!
    BM: Myślisz, że się...
    *Podbiega do nich mały, etiopski, 10-tysięczny tłumek murzynów. Z dzidami*
    AH: No to jesteśmy w mogile! Zawezmą nas, ugotują w Topf i zrobią z nas pomidorową...
    ?: Buon giorno, panowie! Jak miło Was powitać na Etiopskiej Ziemi!
    AH: E? Was ist das?
    Tekle Hawariat: Jestem Bedjironde Tekle Hawariat Tekle Mariyam, Minister Spraw Zagranicznych i Minister Sprawiedliwości Jego Cesarskiej Mości. Milo mi powitać Panów na tej pięknej cesarskiej ziemi.
    AH: Na ja, schöne Land,schöne Land...
    Tekle H. : Ja... wie deutsche Mädchen...
    AH:E? Sprichst du Deutsch?
    Tekle H.: Ja, ich sprache sehr gut.
    AH: Hmmm...
    Tekle H: No cóż, chciałbym panów zaprosić o mojego Cesarza, dowiedział się już o Waszym przybyciu. Proszę za mną.
    BM: A ci z dzidami to co tu robią?
    Tekle H.: To eskorta.
    BM: Aha, czyli z ucieczki nici...

    Dzień później(22 lipca 1936 r.)
    Pałac Cesarski
    Etiopia


    M:
    No, jak miło mi tu Was widzieć, drodzy europejscy koledzy.
    BM:A mi jak nie miło Cię widzieć, Cesarzu.
    AH: Heil Hit-... znaczy się, witaj, Cesarzu Makonnenie.
    M: Makonnen to nazwisko z czasów młodzieńczych, ale miło że pamiętasz.
    *szept*
    BM:Makonnen... brzmi trochę jak Harkonnen.
    AH: Może.

    *szept*
    M: A więc, mili panowie, może herbatki? Dziadek mi mówił, że dobra.
    AH: Na ja. To ja bawarkę poproszę..
    BM: A ja poproszę z pigwą.
    M: No dobra. Miło, nie?
    BM i AH: Nom.
    BM: Chyba nas nie zabiją?
    AH: No co ty, to chyba dość cywilizowany kraj.


    [​IMG]

    W trakcie wizyty dyplomatycznej Adolf Hitler podpisał pierwszą w historii Niemiec umowę z państwem etiopskim. Jest to dla Niemiec bardzo intratna umowa - dostają za darmo 400 kg orzeszków pistacjowych dziennie. Pistacje to bowiem w Niemczech bardzo rzadki surowiec naturalny. Niektórzy mówią, iż to czarnoskórzy Duńczycy uprawiają je pokątnie w swoich domkach w Kolding.

    Niemiecki samolot pasażerski
    Gdzieś nad Morzem Śródziemnym
    23 lipca 1936 r.
    godz. 04:07


    AH: Wiesz co Benito?
    BM: Si?
    AH: Jesteś gupi.
    BM: Ta? A kto ma małego... wąsa?
    AH: Odczep się ode mnie, gołowąsie.
    BM: A ty ode mnie. I nie myśl że będę Ci pomagał w twoim złowieszczym planie, o co to to nie.
    AH: I vice versa. FOCH!
    BM: FOCH!

    ***
    Cóż to za plan ma Pan Hitler?
    Jak ma się malarstwo średniowieczne do historii stosunków bułgarsko-radzieckich z okresu XX-lecia międzywojennego?
    Cóż dalej poczyni Cesarz?

    O tym w następnej części tego odcinka:)

    ***

    EPILOG

    *chwila ciszy*



    *dłuższa chwila ciszy*






    *jeszcze dłuższa chwila ciszy*








    AH: A mój wąs jest fajny. Ma 1000 fanów na Facebooku.
     
  5. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    Odc.3 Część 2

    Styczeń 2000 r.
    Addis Abeba
    Etiopia


    Synek:TATA!
    Tata: Co?
    S:Nudzi mi się!
    Tata: Poczekaj, puszczę Ci bajeczkę, o, akurat nowy odcinek “Sensacji XX wieku” leci. Masz i się ciesz.

    [​IMG]

    S:Tata, włĄĄĄĄĄĄcz!

    [​IMG]

    S: Ale, ale... Ja chciałem bajeczkę! Buuuu!
    Tata: Ech...

    *Ehm, może lepiej wróćmy do czasów właściwych*

    5 sierpnia 1934

    [​IMG]

    Dziś Związek Radziecki, w osobie Ludowego Komisarza d/Spraw Zagranicznych Maksyma Litwinowa i paru radzieckich dyplomatów, zgłosili się na audiencję u bułgarskiego Cara Borysa III. Car, wraz ze swoim ulubionym Kimonem, przyjął gości na rozmowę przy kawie.
    Już po trzech minutach rozmowy na temat przywrócenia normalnych stosunków dyplomatycznych Car zastosował właściwe środki w stosunku do dyplomatów.
    Jak wspomina bułgarska pokojówka na etacie faworyty, pani Gieorgina Żiwkowa,
    Borys III wyprosił grzecznie Sowietów następująco:
    Znany bułgarski znawca historii, pan Trendafil Georgijew stwierdził po latach, iż car Borys III wybitnie inspirował się historią Kozaków zaporoskich i ich listem do sułtana osmańskiego.
    Car nie zaprotestował, tj. nic nie powiedział. Ciężko coś powiedzieć, gdy jest się zakopanym parę metrów pod ziemią.

    [​IMG]

    Zdarzenia te zostały uwiecznione na słynnym średniowiecznym obrazie Hansa Memlinga, p.t. “Wy********nie radzieckich dyplomatów z Bułgarii”.

    10 sierpnia
    Lucerna, Szwajcaria


    [​IMG]

    *grupa czarnoskórych postaci podbija do wejścia na Kongres*

    Bramkarz: A wy tu czego?
    Murzyn 1: Jesteśmy Żydami.
    Murzyn 2: Z Etiopii.
    Bramkarz: Naprawdę jesteście Żydami?
    Murzyn 3: Nie wierzy nam pan? Może mam zdjąć spodnie?
    Bramkarz: Nie nie trzeba... Guenther?
    Bramkarz 2: Da?
    Bramkarz: Czy to są Żydzi?
    Bramkarz 2: Moment...

    [​IMG]

    Bramkarz 2: Dobra, możecie wejść.

    *TUP*TUP*TUP*TUP*TUP*

    Bramkarz: Ej, a co chodzi z tymi spodniami?
    Bramkarz 2: Nie wiem, pewnie to starożytna żydowska tradycja...
    Bramkarz: Aaaaaa....


    Dzień później
    Posesja Hindenburga w Neudeck
    Niemcy
    godz: 8:55


    *Hindenburg leży i cierpi*
    Hindenburg: Ajojojoj, jak boli, stary jestem, wkrótce umrę...
    ?: No to giń!
    Hind: E? Kto to taki?
    AH: Kasztaniaki! To ja, Hitler!
    Hind: Ale co jak gdzie?
    AH: Słuchaj, muszę zdobyć pełnię władzy. Musisz więc umrzeć za trzy minuty.
    Hind: Ale...
    AH: I tak masz już obsuwę, powinieneś zginąć 2 sierpnia.
    Hind: A jak nie umrę?
    AH: To cię zabiję!
    Hind: A więc, nie mam wyboru!

    [​IMG]

    AH:
    No, dobra, czas przejąć rządy. A może wprowadzę tydzień żałoby? Albo nie, dzień wystarczy. Hmmm, a co teraz powinienem zrobić?

    *myślu*
    *myślu*


    AH: A no tak. Najważniejsza rzecz dla każdego złoczyńcy - diaboliczny śmiech.

    *chwila ciszy*

    AH: MUAHAHAHAHAHAHAGH! Die Welt wird mein sein! (Świat będzie mój!)

    [​IMG]
    No dobra, na razie tylko Niemcy, ale później - kto wie...

    ***

    Zapraszam do komentowania:)

    PS: Jak Wam się podobają moje "Sensacje XX wieku"?
     
  6. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    Część 3



    15 sierpnia




    Tymczasem
    Tannenberg-Denkmal k. Sudwy(Prusy Wschodnie)
    Niemcy


    AH: Drodzy zebrani, szanowni goście, żałobnicy, z którymi łączymy się w bólu.
    Odeszła od nas postać nietuzinkowa. Obrońca Niemiec. Bohater narodowy.
    Nawet nie wiesz, jak bardzo Rzesza za tobą tęskni. Ty byłeś jej znakiem, do którego wszyscy moglibyśmy się odwoływać, gdy chodzi o Niemcy. Gdy inni proponowali nam zdradzieckie dla Niemiec traktaty na zakup maszyn do produkcji serków homogenizowanych, ty stałeś na straży, żądając jeszcze frytek do tego.
    Bo frytki dobre są.

    *łzy zaczynają się pojawiać na jego policzkach*

    AH: Ja też tęsknię. Wiadomość o Twoim zejściu z tych łez padołu była dla mnie zaskoczeniem... i.... szokiem....

    [​IMG]

    AH:Przyjacielu, czemu odszedłeś, czemu, powinieneś nami rządzić, naszym państwem...
    Przyjacielu, Hindku,Hindusiu, czemuś odszedł tak nagle, ach, czemuś się udławił tym ciastem!
    Przyjacielu...

    BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! *płacz*

    Tłum: BUUUUUUuuuuuhuhuhu! *płacz* Hy-hy-hy-hyyy!

    *jedna z żałobnic z żalu mdleje*
    *tłum zawodzi żałobnie*
    *jest ponuro*
    *nawet motyw z Silent Hilla leci*
    *i jakby tak nawet jakiś piorun pierdyknął*
    *no ponuro, po prostu*

    AH: Bóg mi świadkiem, każdy kto kiedykolwiek czynił tobie na złość, niech zginie marnie... I ja tego dopilnuję! Przysięgam, na Boga! Buuuuuuu!

    Parę godzin później
    Lokal gastronomiczny 4-gwiazdkowy “Der Totwunsch”
    Stypa


    AH: Ech, wkrótce zapiję się na amen i nie będę pamiętał tej idiotycznej mowy pożegnalnej.
    Ja ********, ale mam teraz kaca moralnego - twardemu i bezwzględnemu władcy świata nie przystoi tak udawać... znaczy się - udawać kogoś normalnego. To ujma na niemieckim honorze.
    Ech...
    M:Cześć Adolf.
    AH:O, Hajl Hajle!
    M: Ta... twoja mowa pogrzebowo-pożegnalna była spoko.
    AH: Danke...
    M: Ale po co wynająłeś tego klauna na koniec?
    AH: Ze co? Że nieodpowiedni? Ja...
    M: Co? Nieodpowiednie? Daj spokój, fajna zabawa była. Ale żart z pistoletem na wodę ukrytym w urnie z prochami jego matki to stary żart.
    AH: Aha... Dzięki za radę.
    M: Wiem też, że Niemcy są teraz w bardzo trudnej sytuacji.
    AH: Zgadza się.
    M: Dlatego przyjmij ode mnie skromny podarek.
    AH: Jaki?
    *podaje kartkę papieru*
    AH: A nie, nie jest tak źle, fabryki papieru toaletowego jeszcze pracują...
    M: A nie, to umowa handlowa. Surowce za free, czyż to nie radość dla serca twego?
    AH: Owszem, naturlich. Dla mojego portfela również :)

    [​IMG]

    20 sierpnia
    Komisariat brytyjskiej policji kolonialnej
    Delhi, Indie


    [​IMG]

    Sierżant Joliat: Hello, my friend!
    Kapitan Severski: Hej, gdzie jest nasz typical British drill?!
    Sierżant: Yes, sir!
    Kapitan: Okay, lad, forget. Z czym do mnie przyszedłeś?
    Sierżant: Namierzyliśmy jakiegoś ćpuna, ale ludzie nie pozwolili mi go zabrać na tort... znaczy się - na niezbędne przesłuchania.
    Kapitan: OK. Pokażcie mi jego rysopis.

    [​IMG]

    Kapitan: E, nie wygląda mi on na ćpuna. Co najwyżej na emerytowanego seryjnego mordercę...
    Sierżant: Ale słowo daję - sam słyszałem jak mówił, że...
    Kapitan: Że co mówił, sierżancie Joliat?
    Sierżant: Że on ma haj.
    Kapitan: Dokładnie tak powiedział?
    Sierżant: Mniej więcej, nie znam tak dobrze serbskiego. Ale na pewno słyszałem: ma haj,ma gandzie.
    Kapitan: O!
    Sierżant: Mało tego, mówi, że jest na głodzie!
    Kapitan: Na głodzie?
    Sierżant: Nom.
    Kapitan: Oj, groźna sytuacja, ale spokojnie, Joliat, jakem Severski - zamknę go, hej!

    ...

    Kapitan: Dobra, gdzie moja herbata?


    22 sierpnia, godz.12.00
    Palazzo Venezia
    Rzym

    [​IMG]

    *Benito siedzi jak gdyby nigdy nic w swoim gabinecie i popija kawę z Erytrei. A tak na prawdę to z Kenii, jako że zbiory w Erytrei się kompletnie nie udały, ale nikt nie miał odwagi mu tego powiedzieć*


    *puk*puk*


    Benito: Chi e? (Kto tam?)
    Galeazzo Ciano: Sono io, tuo quasisyno. (To ja, twój zięć.)
    Benito: Entrare! (Wejdź!)
    *wraz z Ciano wchodzi jakiś rosły mężczyzna*
    Benito: Chi e il zbiro? (Kim jest ten miły pan?)
    Ciano: To Iwan Michajłow.
    Benito: Co on tu robi?
    Ciano: To szef takiej macedońskiej organizacji...
    Benito: Macedońskiej? A co ja będę Grekom pomagał?
    Ciano: Ale to separatyści...
    Benito: O to brzmi lepiej! Wyłupie to z Greków...
    Ciano: Ale oni nie są z Grecji... Są po stronie Bułgarów...
    Benito: Ale Bułgarzy to nasi przyszli sojusznicy...
    Ciano: Ale oni są w Jugosławii...
    Benito: To co oni tam robią? Niech wracają do Macedonii.
    Ciano: Ale Macedonia jest właśnie w Jugosławii...
    Benito: Co? To się granice zmieniły, a ty mnie nie poinformowałeś?
    Ciano: Ech...
    Benito: Ty mi zięciu nie wzdychaj, bo cię rzucę Niemkom na pożarcie!
    Ciano: Bene, mężo di ropucha. (Dobrze, teściu.)
    Benito: To czego żądają?
    Ciano: Standardowo - broni, amunicji, poparcia.
    Benito: Mam inny pomysł.


    23 sierpnia
    Pałac Cesarski
    Addis Abeba
    godz. 22.00


    *do gabinetu wchodzi zdyszany posłaniec*
    M: No, nareszcie. Podaj te gazety, mój chłopcze.
    *posłaniec oddaje gazety i wychodzi*
    M: No, nie ma to jak prenumerata dziennika wychodzącego we wrogim państwie. Szkoda tylko, że trzeba czekać na te gazety cały dzień.

    M: Hmm, zastanowiło mnie to. Ciekawe, co dalej z tego wyniknie. Zobaczmy następna gazetkę...

    M: Hmmm... może się wybiorę. Spójrzmy dalej... O, “La Landrinka rosa”... to sobie poczytam później...
    No, to chyba wszystkie dostarczone mi gazety... Misiu!
    Herouy... (Misiu): Si monsigniore?!:D
    M: Ty się mi nie śmiej!
    Misiu: No co? Czytasz włoskie gazety...
    M: Mniejsza z tym. Załatwisz bilety?
    Misiu: Spróbuję przez Niemców.
    M: A właśnie - jak stosunki z nimi?
    Misiu: Chyba dobrze, ostatnio nawet przycichła nieco jego polityka rasowa. Przynajmniej wobec Murzynów.
    M: Dobrze...Informuj mnie na bieżąco o sytuacji.
    Misiu: Okej.

    5 września

    [​IMG]

    No cóż, Cesarz nie dostał swych biletów. Zawody wygrali zaś lotnicy z kraju organizatorskiego - Polski. Byli to Jerzy Bajan i Gustaw Pokrzywka na samolocie RWD-9.
    Ponoć Hitler dowiadując się o tej wygranej zjadł z nerwów kapelusz Goeringa.
    Niestety, kapelusz był ciężkostrawny.


    10 września
    Pałac Cesarski
    Addis Adeba


    M: Dobra, mój plan zbliżenia do Niemców powinien być dość skuteczny. Zaraz się dowiem.
    *do pokoju wchodzi zdyszany Herouy Wolde Sellase*
    Misiu: Panie, wzywałeś mnie?
    M: Owszem, wzywałem. Mam do ciebie pytanie?
    Misiu: Jakie, Królu Królów?
    M: Jak bardzo polepszyły się nasze stosunki z III Rzeszą.
    Misiu: No... ten... teges... tak... jakoś...
    M: Poprzednio określiłeś ich stosunek do nas na poziomie 27 punktów. A jak teraz?
    Misiu: Pppanie...

    [​IMG]

    M: CO?! Nic się nie zmieniło?! To po **** jadę na pogrzeby, wspieram przemysł?! Ja ********...

    *Cesarz mdleje*
    *moc truchleje*
    *lalalalalala*

    ***

    Cóż uczyni Król Królów? Tego dowiecie się w następnym odcinku, gdy tylko go rozegram!
    Tschuss i do usłyszenia!:D
     
  7. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    Odcinek 4

    10 września
    Czwartek

    M: Kurzczaki, co się stało? Bedjironde?
    Bedjironde Tekle Mariam Tekle Hawariat: Cóż sie stało? Zemdlałeś, ot co.
    M: Ale czemu?
    Bedjironde: Nie wiem. Trzeba było się zastanowić wcześniej.
    *do sali wbiega zdyszany Herouy Wolde Sellase*
    Herouy: Dobra, mam te kiełbaski, zaraz zrobimy grilla i bibkę, ale będą jaj...
    M: Ekhem. Nie ma mnie? Umarłem, a pałac przejął komornik? Ominęło mnie coś przez te zemdlenie? Koniec świata nastąpił, ZUS zaczął działać prawidłowo?
    *Herouy czuje się zmieszany jak cement w betoniarce*
    Herouy: Przecież nie mamy ZUSu.
    M: Argh! Nie dość, że to, to jeszcze dziwny sen...
    Herouy: Jaki?
    M: Śnił mi się... no ten...

    [​IMG]

    M:George Michael śpiewający “Freedom”...
    [video=youtube;diYAc7gB-0A]http://www.youtube.com/watch?v=diYAc7gB-0A[/video]​

    Herouy: George Michael? To jakiś piłkarz?
    M: Nie, nie ważne. Ale mam ten pomysł.
    Bedjironde: Ah, zapomniałbym. Jutro mamy Nowy Rok. Przygotuj proszę jakąś mowę.
    M: No dobra.
    Bedjironde: Ale pamiętaj, by była wystrzałowa.
    M: Czemu?
    Herouy: No cóż, Niemcy dali nam parę radioodbiorników i maszt antenowy. Twój głos będzie słyszalny w radiu w całej Etiopii.
    M: A ile osób ma dostęp do radia?
    Herouy: No, Ty i ja. No i jeszcze pan Miecio, lokalny cieć.
    M: Aha. A nie sądzisz, żeby to rozwieźć do największym moich miast i żeby stamtąd było mnie słychać?
    Herouy: Genialny plan. Że też wcześniej na to nie wpadłem, Wasza Reminiscencjo!

    11 września
    Budynek rozgłośni radiowej w ogrodach pałacowych (ex-wygódka)
    Rano


    *Cesarz Halje Syllasje podszedł do pulpitu, gdzie był przygotowany do przemowy mikrofon.*
    M: No cóż, jakem Przerażający Książe Makonnen, czas na mnie.

    *trzeszcz*
    *trzeszcz*


    M: Ekhem.
    M: I jak było?
    Bedjironde: Wspaniale Cesarzu!
    M: To wspaniale. A ten bal sylwestrowy? Ochmistrzu, powiedz ty mi...
    Herouy: Idzie wspaniale. Goście zaproszeni.
    M: Przyjedzie mój zięciu?
    Herouy: Przyjedzie.
    M: Kupiłeś piwo? Wiesz, że on nie lubi wina.
    Herouy: Kupiłem. Cesarzu, a nie sądzisz, ze twój zięć nie jest trochę... dziwny?
    M: Czemu?
    Herouy: No bo jak mozna nie lubić wina. Nawet dziś rarytas od polskich mistrzów z Dwikoz przywiozłem,“Jabłuszko Sandomierskie”, najprzedniejsze przecież.
    M: No jest jaki jest...
    Herouy: No, ale nawet siarki nie czuć...

    [​IMG]


    Bal udał się prześwietnie. Cesarz podjął przy okazji wielu zagranicznych i postanowił, aby rozwinąć naszą dyplomację zagraniczną. Na rycinie powyżej można zobaczyć efekty tych decyzji. Zaś w celu zapełnienia miejsca coś dla tych miłośników Formuły 1, którzy znają barokowe malarstwo flamandzkie - Rubensowskie kształty.



    3 października 1934 r.


    Król Królów po balu, jak wiadomo, leczył kaca. Leczył go długo, z paroma przerwami na sen.
    Następnie, w myśl zasady “co mnie nie zabije, to mi da power-upa”, postanowił przyzwyczaić swoją wątrobę na kolejne porcje wina starą etiopska metodą - kolejnymi porcjami wina.
    Lecz od ostatniego czasu nikt nie widział Cesarza i wszyscy sobie o nim zapomnieli do czasu, gdy nagle ministrowie dostali wezwanie na zebranie rządu dziś o 12.56. Nikt nie wiedział, czemu taka dziwna godzina.

    *ministrowie czekają w Sali Gabinetowej na Cesarza*
    *Cesarz wchodzi*


    Bedjironde: Cesarzu Hajle Syllasje, wybacz mój ton, ale czemu nas tak nagle wezwałeś, no i gdzie byłeś przez ten czas?
    M: Wyjaśnię Wam. Byłem na misji wywiadowczej...
    *wszyscy się dziwią, a minister lotnictwa to nawet zemdlał*
    M: ... wraz z agentem japońskiego wywiadu potajemnie, po cichu walnęliśmy w ciemno...
    Herouy: Oj, Cesarzu, nie wiedziałem, że lubisz w ciemno z Japońskimi ninja...
    M: Ygh! A chcesz w czajnik?! A zresztą Wam opowiem ze szczegółami. Wyruszyłem z misją zwiadowczą w celu rozeznania w siłach wroga.

    Herouy: “Kto rano pierdzi, tego **** swędzi”?
    M: Ygh!W psychiatryku, byłeś?!
    Herouy: Za daleko.
    M:Ekhm, w każdym razie, wyruszyliśmy przez pustynię w nocy.

    Herouy: Jakie “nieostrożne zachowanie”?
    M: Myślał, że pijany Włoch nie umie krzyczeć. Ale wracając do mojej epopei...
    Herouy: Epopei? Homer chyba się w grobie przewraca i tańczy kankana!
    M: Ciszaj! Zresztą Homer się jeszcze nie narodził.

    [​IMG]
    Homer Edukator: O tak,nie narodziłem się... Hmm... To co ja tu robię? D’uh...

    Herouy: “Facet nie musi się ruszać, ważne by mógł ruchać?”
    M: Oż ty. Chcesz mieć całkowity paraliż od pasa w dół?
    Herouy: Phi. Nóg nie potrzebuję.
    M: Powiedziałem CAŁKOWITY i OD PASA W DÓŁ. Spójrz, gdzie masz pas, a potem skojarz to wszystko z podanym przez ciebie przysłowiem.

    *chwila dramaturgicznej ciszy*




    *chwila na wymowne spojrzenia adwersarzy*





    *napięcie wzrasta*






    Herouy: Hmm... Pas mam w domu, wolę dresy.
    M: Trzymajcie mnie! A tak w ogóle, to czy ja bym użył kiedykolwiek tak wulgarnego sformułowania?
    Herouy: Oczywiście, ze tak. Sam słyszałem, jak na balu noworocznym powiedziałeś tak do ciotki księżnej Luksemburga.
    M: Ech, ja zapomniałem, ty też zapomniałeś co widziałeś i słyszałeś, OK?
    Herouy: I tak to nic nie da.
    M: Co?!
    Herouy: Trudno by wszyscy zapomnieli, jak goniłeś tą Luksemburkę przez pół Addis Abeby.
    Swoją drogą, nie wiedziałem, że 80-latki mogą tak szybko biegać...
    M: Eee...
    Herouy: No, ale trzeba było nie proponować “na pająka”.
    M: *mdleje*
    Herouy: *patrzy na Cesarza* O... chyba staruszek zemdlał... chyba mamy wolne. Kto ostatni kupi kiełbaski i piwo, ten frajer!
    Bedjironde: Hola! Jako szef rady Ministrów nakazuję kontynuować obrady. Dobrze, że zostawił chociaż te papiery...
    Herouy: Ech!

    [​IMG]

    M: *ocknięty* O, kurczę. Dobra, widzę że jeszcze tu jesteście. Rasie Mulugueto, mógłbyś zaproponować jakiś plan działania?
    Ras Mulugueta: Proponuję nic nie robić czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Myślę, iż to tylko pokaz siły.
    M: Kto się z tym zgadza? Wszyscy za? Ja również. To wszystko, możecie wrócić do zająć.
    Poza Herouym.
    Herouy: GULP!
    *wszyscy poza Blattengetą Herouym wychodzą*
    M: Słuchaj Herouy, mam dla ciebie zadanie. Mianowicie, dałoby się słuchać kanałów radiowych z całego świata, a przynajmniej z Europy? Myślę, iż przyda to się i tobie i mnie. Zrobi się coś?
    Herouy: Jasna sprawa. Właśnie kupiłem najnowsze JVC.
    M:*myśli* JVC? Skąd ma takie cacko?
    Herouy: Proszę.

    [​IMG]

    Ciekawostka:JVC istniało już w tych latach jako japońska filia firmy Victor. To tak jakby ktoś nie wiedział.

    6 października
    Oviedo
    Hiszpania.


    *Tłum uzbrojonych robotników maszerował po ulicach. Właśnie udało im się zdobyć Oviedo, stolicę Asturii. Na podest wchodzi Francisco Largo Caballero, przywódca Unión General de Trabajadores.*

    F.L. Caballero: Koledzy! Towarzysze! Dziś nadszedł wielki dzień! Od wczoraj rozpoczęliśmy strajk generalny. Wkrótce powinna dołączyć do nas Katalonia! Potem - cała Hiszpania! Będziemy się bronić, aż po kres wytrzymałości! Nie damy się tej głupiej CEDA, nie będą nami klechy rządzić, o nie!
    Niech żyje socjalizm! Niech żyją gumowe kaczuszki! Niech żyje Stalin!!!
    Tłum: Niech żyje!

    Tymczasem w gabinecie Stalina
    Kreml


    Maksym Litwinow: Towarzyszu Stalinie! Towarzyszu Stalinie!
    Stalin: Co się stało?
    Litwinow: Rewolucja w Asturii... Wkrótce Katalonia... Potem - cała Hiszpania!
    Stalin: No i?
    Litwinow: No, trzeba wysłać pomoc... broń, amunicję, przybory toaletowe, dzieła Lenina, włazy kanalizacyjne, czerwone skarpetki...
    Stalin: Czerwone skarpetki?
    Litwinow: To element naszego nowego programu społecznego promującego wizerunek nowoczesnego komunisty. “Jesteś komunistą nowoczesnym, noś skarpetki, nie bryczesy!”
    Stalin: Co to bryczesy?
    Litwinow: Nie wiem, ale brzmi burżuazyjnie. Jak koniugacja czy ortografia.
    Stalin: No dobra, ale po co nam wikłanie się w jakieś takie sprawy Hiszpanii...
    Litwinow: No... Ale czemu nie?
    Stalin: Mam ważniejsze problemy.
    Litwinow: Jakie?
    Stalin: Nie ważne. Powiedz Jagodzie, żeby wszedł.
    Litwinow: A co się stało?
    Stalin: Zgubiłem... nie ważne co. Idź.

    Cóż takiego zgubił Stalin?
    Jakie będą dalsze losy rewolucji w Hiszpanii?
    Cóż poczyni Cesarz ze swoim nowiutkim JVC???


    O tym w Interludium Espania! Ole!
     
  8. Milven

    Milven Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    5 października 1934 r. doszło do zdarzenia niezwykłego ze względu na swoją skalę. Robotnicy, głównie ludzie związania z górnictwem i hutnictwem zjednoczeni w związkach zawodowych Unión General de Trabajadores (Powszechny Związek Robotników) oraz anarcho-syndykalistycznym Confederación Nacional del Trabajo (Krajowa Konfederacja Pracy), rozpoczęli strajk w Asturii. Głównymi powodami strajku były przetasowania w rządzie, do którego weszło trzech przedstawicieli prawicowej partii CEDA. Niektórzy wymieniają również fale wystąpień separastycznych w Katalonii przyczyny strajku jako właściwą przyczynę. Jednak strajk został postanowiony, mimo obaw ze strony CNT, którzy nie do końca wierzyli w sens przedsięwzięcia.

    Przygotowania do strajku zaczęły się już wcześniej, kiedy lokalne szczeble związków zawodowych w kopalniach zaczęły zbierać broń. Nastroje wrzały, robotnicy chcieli jak najszybciej rozpocząć akcję.

    Wieczorem, 4 października 1934 r. grupki robotników dały sygnał do rozpoczęcia strajki. Przejęto wiele miast oraz zaatakowano lokalne oddziały policji i Gwardii Cywilnej.
    Nie było ich wiele, regularna armia znajdowała się daleko. Pozwoliło to dzień później na marsz robotniczych kolumn na główne miasto okręgu przemysłowego oraz stolicę prowincji, Oviedo.
    Walki rozgorzały i już 6 października miasto zostało zdobyte. Wraz z nim władzę przejęto w większości Asturii, szczególnie w miastach przemysłowych takich jak La Felguera. Najbliższe wojska rządowe znajdowały się dopiero w Bilbao. Rewolucjoniści wykorzystują czas na zbrojenie - robotnicy przekształcają obecne fabryki na wytwórnie broni i rusznikarnie, budują barykady. Katalonia też czuje wiatr(y) zmian...

    Lecz nie wyprzedzajmy faktów. Wróćmy do Kremla...


    W gabinecie Stalina
    Ten sam dzień i godzina co w poprzedniej części odcinka.


    *do gabinetu wchodzi Gienrich Jagoda, szef NKWD oraz OGPU*

    Stalin: Zdrastwujcie!
    Jagoda: Zdrastwujcie! Jakiż to problem cię dotyka?
    Stalin: Widzicie, Towarzyszu. Jest to sprawa niezwykłej wagi i delikatna jednocześnie. Dlatego też będziecie musieli działać dyskretnie. Zrozumiano?
    Jagoda: Tak jest. Można by rzec, że już rozpocząłem poszukiwania. Rozstrzelaliśmy już 3000 zinowjejwowców, a pół tysiąca już dostało bilety na romantyczny pobyt w Spa na Kamczatce.
    Stalin: A wiesz chociaż czego szukasz?
    Jagoda: No... nie.
    Stalin: I dobrze. To zbyt delikatna sprawa dla wierchuszki, ale tobie mogę zdradzić... Na początek - aby nie zdradzać istoty zaginionego przedmiotu, nazywajmy go “Obiektem X”. Panimajesz?
    Jagoda: Panimaju. Więc czym jest Obiekt X?
    Stalin: Nie będziesz się śmiał?
    Jagoda: Nie.

    *Stalin szepcze Gienrichowi do ucha*
    Stalin: Znajdziesz?
    Jagoda: Się rozumie.
    Stalin: Jesteście wolni, Towarzyszu. Możecie wrócić do zajęć.


    *Gienrich Jagoda wychodzi*

    Stalin: Hmm...*marszczy brew* Nie zaśmiał się? Dziwne.


    Camp de Les Corts
    Barcelona
    5 października 1934 r.
    godz. 12.00 czasu Greenwich

    *grupa ludzi w prochowcach usiadła na trybunach*


    Josep Tarradellas: Panowie, wiecie, czemu się tu zebraliśmy?
    Joaquin Chapaprieta: Mówiłeś, że chcesz ogłosić coś ważnego.
    Josep Tarradellas: Dokładnie. Mianowicie... uważam, że jest to czas, by wyprzedzić anarchistów i ogłosić niepodległość Katalonii konserwatywnej, a nie komunistycznej.
    Jose Maria Benet Capara i Rotes: Ale jak? Ale kiedy?
    Josep T: Po prostu - wierzę, że Stalin nie wspomoże hołoty anarchistów. My w tym czasie ogłosimy powstanie, a korzystając, że w rządzie jest trzech ministrów z CEDA, zadziała na naszą korzyść.
    J.M.B.C.i Rotes: Myślisz, że wypali?


    Tymczasem w kryjówce anarchistów

    Anarchista 1: Oczywiście, jeśli wyprzedzimy prawicowców, wkrótce dokonamy rewolucji. Spójrzcie na Asturię. Nam też się uda!
    Anarchista 2: A kiedy to zrobimy?
    Marksista: Jak uzyskam wiadomość od Kominformu w sprawie poparcia.
    Anarchista 2: A uzyskasz?
    Marksista: Mam znajomych wśród wywiadu sowieckiego.



    Tymczasem w arcytajnej siedzibie Wydziału Zagranicznego OGPU
    Rosja Sowiecka
    12.14 czasu Greenwich

    *do pokoju odpraw, gdzie siedzi nieznana persona wchodzi Gienrich Jagoda, szef OGPU*


    Gienrich Jagoda: Towarzyszu!
    *energicznie wstaje*
    Artur Artuzow: Artur Artuzow na rozkaz!
    Gienrich J.: Usiądźcie, towarzyszu Artuzow. Mam dla Was zapytanie.
    Artur A.: Zamieniam się w słuch.
    Jagoda: Czy prowadzicie obecnie jakieś akcje?
    Artur A.: Obecnie obserwujemy Hiszpanię. Infiltrujemy środowiska nam sprzyjające, czyli marksistów i leninistów.
    Jagoda: Hmm... Mam dla ciebie pewne zadanie. Poszukujemy właśnie...

    *pokazuje zdjęcie*
    Jagoda: ...tego obiektu. Nazwijmy go “Obiektem X”
    Artur A.: Czemu go szukamy? Przecież wygląda tak... niepoważnie.
    Jagoda: Niepoważnie? Czy wy wiecie, co mówicie, towarzyszu? Takie słowa to dobry powód, by oskarżyć was o działania kontrrewolucyjne, sabotaż i zdradę ideału komunizmu! Ba, na pewno znajdzie się też dowód na koszerność i chodzenie co środę do kościoła!
    Artur A.: Ale... do kościoła to się w niedziele chodzi...
    Jagoda: Właśnie, a skąd ty to wiesz? Ale powiedzmy, ze ci wybaczam. Jest to... kamuflaż dla tony ważnych mikrofilmów, które... zniknęły. Możliwy był przeciek do zagranicznych ymperialistów. Ruszcie swoje kontakty również w Hiszpanii.
    Artur A.: Tak jest, Towarzyszu Gienrichu.


    Camp de Les Corts
    13.30 czasu Greenwich



    Josep T.: ... i dlatego musimy zacząć teraz rewolucję i ogłosić Drugą Republikę Katalońską!
    Pozostali:
    *CHRAP*zzzzzzzzz*CHRAP*zzzzzz*
    Josep T.: Jakieś pytania?!
    *wszyscy nagle się budzą*
    Joaquin Chapaprieta: E... co? Nie...
    Josep T.: To doskonale. Panowie, wiecie o której godzinie, co i jak, zrozumiano? Możecie odejść. Nowe światło dla narodu Katalonii wkrótce nadejdzie!


    7 października
    Barcelona


    [​IMG]

    Dzień ten zostanie zapisany jako jeden z ważniejszych w historii regionu i narodu katalońskiego. Grupa konserwatywnych działaczy na czele z Josepem Tarradellasem, dotychczasowym szefem Republikańskiej Lewicy Katalonii, który korzystając z zawieruchy proklamował wraz z Lluisem Companysem, prezydentem Generalitat de Catalunya (Rządu Katalońskiego) powstanie niezależnej Republiki Katalonii.

    BZZZYT

    M: Ej... no ej no... radio nie działa. Weż coś porób z tym, Herouy.
    Herouy: Ja? Ale czemu?
    M: Bo nie ma dżemu. Sam ześ je przytargał, to je naprawiaj.
    Herouy: No dobra... O - działa!


    BZZZYT


    [​IMG]

    Rząd Repuliki Hiszpańskiej oznajmił, iż “uzurpatorzy z Katalonii to oszuści, ich akcja jest nielegalna, [...] wszelkie wydane przezeń prawa są de iure nieważne, a prowodyrzy będą ukarani karą długiego wiezienia z zdradę stanu”. Prezydent w przemowie nadmienił, iż Josep Tarradellas i jego rząd to “falsus procurator narodu katalońskiego” i jako przeciwko niemu i jego podwładnym zostaje wytoczony cały organ ścigania, z żandarmerią wojskową włącznie, zaś ludność Katalonii nie ma się obawiać procesów przywracania prawidłowego porządku - wszystko zostanie przeprowadzone zgodnie ze standardami międzynarodowymi i humanitarnymi.

    M: Przecież wiadomo, że to bzdury.
    Herouy: *wzrusza ramionami*

    Tymczasem w Katalonii

    Josep Tarradellas: Juan!
    Juan Molles Ormella, szef sztabu: Tak?
    Josep T.: Jak wygląda sytuacja na froncie?
    Juan M.O. : Jakim froncie?
    Josep T.: No z Hiszpanią. Tam gdzie wrogie wojska...
    Juan M.O.: Jakie wojska?
    Josep M.O.: No skoro ołosiliśmy niepodległość...
    Juan M.O.: Ty, ale jaka niepodległość, o co ci chodzi człowieku...
    Josep T.: CO?! Nie wiesz co się dzieje?
    Juan M.O.: A to nie mieliśmy ogłosić tego za miesiąc? Zaskoczyłeś nas, kurczę, człowieku.
    Josep T.: No to **********... Joaquin, jak wygląda sytuacja?
    Joaquin Chapaprieta: No...


    [​IMG]

    Josep T.: Super! Dwie wrogie dywizje, w tym aż prawdopodobnie trzy pancerne i dwa oddziały mobilizowanych kleryków samobieżnych! Flota wroga okupująca port! Asturia daleko, a my jesteśmy otoczeni i bez broni! Co to oznacza?
    Joaquin Chapaprieta: Jak to co? Jesteśmy w rzyci!
    Josep T.: Co proponujesz?
    Joaquin: *********ć. Jak najdalej. Zawczasu się ukrywając, żeby nikt nie poznał nas w trakcie podróży.
    Josep T.: Dobra, kto to zorganizuje? Mamy jakiegoś ministra bezpieczeństwa?
    José María Benet Capará i Rotés, min.bezpieczeństwa: Tak, mnie, Jose...
    Josep T.: Dobra, nie chce mi się Was słuchać. Sprawę ucieczki zajmie się... ten pan...
    Jose: José María ...
    Josep T.: Zamknij się! To nie konkurs recytatorski ani wiec Solidarności, by się nazwiskiem chwalić! Ja załatwię pogłoski, ze nie żyjemy, wy się ukryjecie i na znak zbierzemy się w ...


    10 października

    BZZYT

    *radio JVC zaczyna pikać, ale po chwili w Pałacu Cesarskim rozlega się głos zapowiadacza, spikerem zwanym*
    [​IMG]
    Radio: Dziś wielka żałoba we Francji i Królestwie Jugosławii! Zamordowano w Marsylii króla Aleksandra I Karadziordziewicia oraz ministra spraw zagranicznych Francji, Louisa Barthou. O zamach oskarżeni są chorwaccy oraz macedońscy nacjonaliści.

    M: Widzisz, Herouy, Włosi znowu knują. Do tej pory knuli co najwyżej przeciwko trawie. A teraz... Pewnie zło się cieszy. Musimy być na baczności.


    13 października

    [​IMG]

    Radio: Tymczasem w Hiszpanii wojska rządowe przejęły kontrolę nad Tarragoną. Rząd uważa to za sukces ze względu na małą liczbę poszkodowanych, a incydenty zostały ograniczone do minimum dzięki właściwej polityce sił porządkowych wobec wszelkich sygnałów oporu.

    18 października

    [​IMG]

    Natomiast Asturia zaciekle się broni. Strajkujący robotnicy zaczęli produkować broń i amunicję w przejętych fabrykach. Według szacunków w prowincji znajdowało się ponad 25 tys. uzbrojonych ludzi.
    Dlatego też siły rządowe wystosowały już znaczne siły dwóch dywizji piechoty i elitarną dywizję piechoty górskiej. Atak, który niestety był konieczny, rozpoczął się 14 października. Dużym zaskoczeniem była mniejsza ilość strajkujących. Jednakże i tak bronili się z zaciekłością, co pozwoliło na obronę pozycji, chociaż wielu strajkujących zostało złapanych lub zabitych, co dobrze rokuje na przyszłą próbę odbicia miasta, jak mówił dowódca sił republikańskich, José Miaja Menant.


    Tymczasem w Katalonii
    Barcelona
    Noc

    *grupa zakapturzonych mężczyzn stoi przed wejściem do portu*


    José María Benet Capará i Rotés, min.bezpieczeństwa: Panowie, miło was widzieć. Wkrótce odpływa nasz statek.
    Josep T.: Statek? Przecież to takie niewygodne... Poza tym, jest blokada portowa.
    JMBCiR: Ale załatwiłem statek który dziś wypływa, zresztą - Katalonię już zajęli, a poszukiwania jeszcze dogasają, tak? Chcesz, byśmy poznali kazamaty więzień w dalekim Maroku?
    Josep T.: Racja.
    JMBCiR: No to chodu już czeka.

    *podchodzą do trapu*
    Josep T.: Czy ten statek wam czegoś nie przypomina?
    Pozostali: Niee...
    Josep T. : Mniejsza z tym. Wchodzimy.


    *wchodzą po trapie na pokład statku*
    *nagle niczym deus ex machina wyłania się grupa uzbrojonych marynarzy w towarzystwie oficera*
    Josep T.: Ej, to nasza obstawa?
    JMBCiR: Eee... nie?
    Oficer: W imieniu litery prawa zostajecie aresztowani pod zarzutem przewrotu stanu!
    Joaquin Chapaprieta: Co ale jak?
    Josep T.: Co wy tu robicie? Na kutrze rybackim!
    Oficer: Co? Jakim kutrze?! To pancernik ARE Espana, duma floty Republiki!

    *wymiana spojrzeń, które mowiły o zażenowaniu i niedowierzaniu*
    *aresztanci poza tym mieli taki wyraz twarzy, jak prawiczek, który dobiera się od dziewczyny i nie wie, co dalej*
    *następnie spojrzenia Katalończyków padają na Jose Maria Beneta*

    Josep T:[​IMG]

    19 października

    BZYYT

    [​IMG]

    Radio: Dziś na specjalnej konferencji rząd Republiki Hiszpańskiej ogłosił pojmanie i zatrzymanie przestępców, którzy ogłosili się Rządem Katalonii. Przedstawiono to jako sukces i pokaz siły, mający podważyć zapał Asturii.
    Zaś “bandytów”, jak określa złapanych prasa rządowa, złapano ponoć bardzo przypadkowo; jak podaje korespondent Reutersa, przy przeprowadzaniu aresztantów do tymczasowego więzienia w Barcelonie, z ich ust popłynęły, cytuję:
    “przekleństwa tak siarczyste, że zesromałem się panienka na widok ogóra”.

    Pomoc zaś dla Hiszpanii wyraziły i okazały Portugalia pod żeliwnym uściskiem Salazara i Francja rządzona przez prawicowy rząd Andrégo Marie. Rozpoczęto intensywne zrzuty bomb na pozycje powstańców (Portugalia) oraz białych flag (Francja).


    BZYYT

    Jak pokaże historia, jakkolwiek się starano, strajk w Asturii w końcu został zakończony, choć późno, bo dopiero 10 listopada. Skończyło się to krwawo, zaś ważny udział w tym miała pewna ważna z punktu przyszłych zdarzeń postać - generał Francisco Franco.
    Jednakowoż, nie dowiecie się o tych zdarzeniach z podręcznika historii. Polskie podręczniki do tego przedmiotu nawet nie napomkną o strajkach, o partiach lewicowych Hiszpanii, a ni o prawicowych, również. Jak sie okazuje, nikt o tym strajku poza Hiszpanią nie wie.

    M: Więc jaki z tego morał? To tylko macie za darmo, co zrobicie sami...

    ...

    M: *****, co ja ********?


    ***

    Proszę o komenty(jakiekolwiek;)). Gwiazdki też mile widziane;)


    Zasady znasz .
    Pozdrawiam M.
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie