Dwaj panowie Jimenez- Kastylia AAR

Temat na forum 'CK - AARy' rozpoczęty przez mammix, 19 Listopad 2007.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. mammix

    mammix Guest

    RBM najnowszy, hard, hard
    Tu parę słów wyjaśnień:
    -Chciałem sobie ot tak zagrać Kastylią. Wytrwałem mało, choć gra była bardzo ciekawa. Aż tak ciekawa, że aż zrobię o tym AAR, jednak nie będzie on z gatunku długich :(
    -Także nie zachowały mi się żadne screeny ani nazwiska ani nawet save, dlatego będzie dużo fantazji i screeny jak już będą pokazywały tylko postacie, które jestem w stanie pokazać rozpoczynając nową grę.
    -Jak napisałem, gra będzie Kastylią odbyta (jak ja to napisałem? oO)
    -Skupię się na 2 postaciach: Sancho Jimenez (ten początkowy król Kastylii) i potem jego br0 z Leonu.
    -Szykują się zwrotu akcji ;)
    -AAR zacznę jutro zapewne, bo właśnie sobie przypomniałem, że mam jutro nie na 12.35 tylko na 8.30 ^^

    Tak więc spodziewajcie się niedługo początku tej niezwykle ciekawej historii, którą przerwały min. moje zapominalstwo o autosavie i savie ręcznym ;)

    jednak dzisiaj nie napisze raczej bo nie mam czasu. completely :/
     
  2. mammix

    mammix Guest

    jednak sie uda... cos tam dac


    -------
    Wszyscy w rodzinie mówili, że gdyby Sancho był marszałkiem a Alfonso szpiegiem, powstałoby państwo, które nie miałoby sobie równych. Niestety, dwaj bracia byli ze sobą w bardzo złych stosunkach, jeden wysuwał pretensje do tronu drugiego.
    Ich konflikt podzielił rodzinę: matka i namłodsza córka, Uracca, pozostały na dworze w Burgos. Tymczasem Elvira, najstarsze dziecko Jimenezow, została hrabiną Salamanki i wasalem Alfonsa.
    Najmłodszy brat, Garcia, nigdy nie był brany pod uwagę, jeżeli chodzi o rządzenie i działanie, był najmniej uzdolnionym dzieckiem. Jednak władał on dwoma prowincjami na północnym zachodzie Płw. Iberyjskiego i nie uznawał władzy żadnego z braci.
    Całe to rozbicie rodziny nie było by takie tragiczne, gdyby od południa nie było zastępów arabów, gotowych tylko na to, aby oddać swe życie za Allaha... Oczywiście zabierając ze sobą jak najwięcej "niewiernych".
    Dlatego należało zjednoczyć kraj, aby stawić czoło tej niezliczonej ilości muzłumanów.
    Jednak Sancho i Alfonso nie chcieli iść na współpracę drugiemu, gdyż każdy z nich chciał rządzić...

    [​IMG]
    Sancho Jimenez, król Kastylii...
    [​IMG]
    ...i Alfonso, jego młodszy brat, król Leonu.

    Gdy władcy prześcigali się w wymyślaniu coraz to nowszych obelg i wysyłaniu małych wojsk, które miały wywołać zamęt na terenie przeciwnika, nadszedł koniec roku 1066.
    Do Burgos przybył posłaniec z bardzo ciekawymi wieściami...

    [​IMG]
    Marszałek Rodrigo, genialny dowódca.

    Sancho wysłuchał przybysza, po czym kazał strażom dać mu chleba, wina i wolnej komnaty. Następnie wezwał Rodriga, marszałka Kastylii.

    -Wzywałeś, Panie?
    -Tak. Słyszałeś wieści?
    -Jakie?
    -O Anglii.
    -Podobno lali się tam, ale wyniku nie znam.
    -Anglię zjednoczył jakiś krewki władca z Normandii...
    -Co? Niemożliwe!
    -Podobno Harold nie żyje. Padł w bitwie. Francuz już jest królem.
    -Co się dzieje na tym świecie... Jak księstwo mogło zadać taki cios Haroldowi, który jednoczył całą Anglię?
    -To akurat nie jest problem. Jeżeli głupi Francuz potrafi przepłynąć morze i zdobyć Anglię, pomyśl, co mogą zrobić heretycy z południa...
    -Niech Bóg ma nas w Swej opiece!
    -Rodrigo, czas zakończyć waśnie z mym bratem. Tymczasem ty zwerbuj wojska nasze i wasali i rusz na Saragossę!
    -Atakować heretyków?
    -Tylko jak ich zaatakujemy, złamiemy obronę!
    -Coś w tym jest...
    -Ruszaj z samego rana. Każ hrabiom przyjść na mój dwór.
    -Tak, Panie! Za Boga!
    -Za Boga!

    Po czym Sancho poszedł poszukać kanclerza kraju, swojej siostry, Urracy.
    [​IMG]

    Znalazł ją w kaplicy.
    -Znalazłam kogoś- zaczęła Urraca nie przerywając modlitwy.
    Urraca nie była typową katoliczką. Do wszystkich spraw kościoła odnosiła się z odrazą, lecz modliła się- na swój sposób.
    -Kto?
    -Jakaś dwórka z Węgier. Mówią, że urodziwa. Mówią, że chętna.
    -Ile ma lat?
    -Młoda. Bardzo.
    -Czy...- Sancho chciał coś powiedzieć, ale siostra mu przerwała.
    -Nie tak młoda, spokojnie.
    -Dobrze. Wyślij posłańca.

    [​IMG]
    Adelaida, od 1067 żona Sancha.

    -To wszystko? Modlę się...
    -Nie. Anglia została podbita przez Francuza.
    -I? nie obchodzi mnie Anglia, nigdy tam nie zamieszkam.
    -Jeżeli Anglia została...
    -Rozumiem. Mam szykować Alfonsa do ugody i sojuszu?
    -Nie tylko jego. Wyślij posłańców też do Sancha...
    -On się zgodzi.
    -Mam nadzieję. Też do Katalonii, Aragonii, braci moich i tego starca z Portugalii...
    -Oby się udało. Jeżeli będą tacy uparci, to tylko Bóg nas ochroni. I to nie wasz Bóg.
    -Uda się. W końcu to mój brat, aż taki uparty nie może być.
    -A na Elvirę i Garcię liczysz?
    -Elvira ostatnio jest po mojej stronie. Wyznaczyła mnie jako następcę.
    -Ona jeszcze pożyje.
    -Garcia mnie nie obchodzi. Dureń.
    -Daj się modlić...
    -Czekaj, kobieto! Chcę dać moim wasalom tytuły książęce, już po nich posłałem.
    -Powodzenia.
    -Co to ma znaczyć?- wrzasnął Sancho. Cała kaplica popatrzyła się na niego ze strachem, a siostra spokojnie odparła:
    -Ty tu rządzisz. Co mam powiedzieć?
    -Nieważne. Musisz przekonać ludzi do sojuszu.
    -Zrobię co w mej mocy.
    Sancho wyszedł z kaplicy, przepraszając uprzednio za hałas.
    ----
    Posłańcy wyjechali z Burgos do stolic niepodległych krajów katolickich na Płw. Iberyjskim z propozycjami sojuszu. Marszałek Rodrigo i jego wojska ruszyły na niespodziewającą się nie niczego warownię arabską. Potwierdzenie ślubu pędziło do Pesztu.
    Sancho zaczął jednoczyć Jimenezów.
     
  3. mammix

    mammix Guest

    ---
    Zawsze lubiłem Sancha. Był władcą rozsądniejszym i bardziej sprawiedliwym od swojego brata, Alfonsa. Alfonso raczej nie był lubiany przez innych, władzę sprawował strachem i spiskami.
    Sancho zawsze był lubiany także przez poddanych. Nawet wobec trudności finansowych nie okradał chłopów, mimo władzy rycerzy, niższe warstwy społeczne żyły u niego dobrze.
    Sancho wyglądał o wiele młodziej niż Alfonso. Miał brązowe, dość długie włosy i brodę. Mimo to, dzięki swojemu spojrzeniu i uśmiechowi, wyglądał zawsze o 10 lat młodziej.
    Co innego Alfonso. Miał włosy podobnej długości, jednak były one szare. Ciągły strach przed spiskami stworzył z jego uśmiechu dwie wykrzywione kreski, które dawały brzydki wyraz twarzy. Jeżeli miałbym wybierać po czyjej stronie stanąć, uwzględniając jedynie wygląd, bez wahania wybrałbym Sancha.
    Starszy z braci był władcą niewątpliwie mądrzejszy. Umiał rozróżnić dobro od zła, wiedział kiedy przestać. Mimo kontraktu feudalnego, który obowiązywał w państwie, dawał chłopom swobodę. Umiał zadbać o zyski kraju, odpuszczał jednak wasalom płacenie podatku lennego. Czyniło go to bardzo lubianym i podziwianym, wymieniano go wśród najznamienitszych władców świata.
    Sancho był pobożny. Dziesięciny zawsze były wysokie, poziom kleru róśł, prowadzono krucjaty w imię Pana.
    Sancho przyciągał jednak lichwiarzy. O ile zniechęcało to trochę kościół, uzyskał tym poparcie mieszczan.
    Szlachta i wasale mieli dużo do powiedzenia. Oni też byli zadowoleni z życia.
    Mój imiennik był porywczy, to prawda, ale nigdy go to nie zgubiło. I zgubić nie miało.
    Sancho był władcą idealnym dla Kastylii w tamtych czasach. Dlatego wysłałem do niego propozycję sojuszu. Oczywiście, liczyłem na jakąś pomoc w ewentualnych konfliktach, ale to było problemem drugorzędnym.

    Zupełnie innym władcą, przynajmniej do 1067, był Alfonso. Porywczy, zamknięty w sobie, spiskujący, bojący się o swoje życie. Był pobożny, bardziej nawet niż swój brat, ale niższe warstwy nie podziwiały go tak. Chłopom zabierano każdy grosz, mieszczanie ledwo mięli z czego żyć, szlachta miała mocno ograniczone prawa. Jedynie wasale i kler mieli spokój.
    Nie był on na pewno władcą godnym zaufania. Wykorzystałby każdą okazję, aby zniszczyć swego przyjaciela, jeżeli dałoby mu to korzyści.
    Zmienił się on, przynajmniej zmieniła się jego polityka, po zdobyciu Anglii przez niejakiego Wilhelma. Postanowił dać większą władzę szlachcie, chłopi i mieszczanie nie byli już tak bardzo gnębieni, wasale uzyskali nowe prawa.
    Tylko wobec swojego brata dalej był taki sam: śmiertelny wróg, który sprzeda się nawet muzłumanom, aby zrzucić go z tronu.

    I jak to możliwe, że to Alfonso miał większą siłę? Większe wojsko? Więcej złota?
    Mówiono, że siostra braci Jimenez, Elvira, popierała właśnie młodszego braciszka, dzięki czemu bogate hrabstwo Zamory i księstwo Salamanki dostarczało co niezbędne Leonowi.

    [​IMG]

    Młodsza siostra, Urraca, doradzała Sanchowi. Była doskonałym kanclerzem, szkoda, że to wszystko tak się dla niej skończyło.

    Garcia Jimenez, najmłodszy brat, był zdecydowanie najmniej utalentowany z rodziny. Otrzymał od ojca dwa hrabstwa i tytuł książęcy i mieszkał tam spokojnie i bez żadnego zaanagażowania. Wszyscy w rodzinie narzekali, że ktoś taki się urodził.

    [​IMG]

    W 1067 nic nie zapowiadało takiej tragedii dla nich i dla nas wszystkich...
     
  4. mammix

    mammix Guest

    „Wojska z Asturii i Kastylii już przybywają do obozu. Jutro powinniśmy wyruszyć na Catalayud.
    Atmosfera jest doskonała, rycerze zadowoleni są, że będą walczyć z poganami w imię Twego brata. Martwi ich trochę fakt, że nie wypowiemy im wojny w twarz, jeno zaatakujemy znienacka, ale tak będzie bezpieczniej, a chwały na pewno nam to nie ujmie.
    Oddziały szykują się do walki i wymarszu, za miesiąc powinniśmy już ruszać na Saragossę.
    Będę wysyłać posłańców regularnie z informacjami o przebiegu wojny.
    Aha, doszły mnie słuchy, że król zamierza nas ze sobą pobrać. Byłbym niezmiernie zadowolony.”
    Rodrigo przeczytał liścik i zawołał posłańca.
    -Te! Pastuchu!
    -Tak, Panie?
    -Zawieź mi ten list prędko to kanclerza.
    -Tak, Panie.
    -Masz tu nagrodę- Rodrigo rzucił monetę do pastucha, który pobiegł natychmiast w kierunku stajni.
    Marszałek udał się tymczasem do namiotu, aby przedyskutować z dowódcami nowo przybyłych armii taktykę.
    ---
    „Ciągle pada. Nie wróży to dobrze. Czy powinienem wysłać zwiadowców? Jeżeli wróg ich zauważy, to zaskoczenie będzie po ich stronie. Podobnie będzie, jak zauważą całą armię… Ale armią pokonam każdego wroga…
    Czemu się martwię? Przecież mam tyle ludzi, że zniszczę całe Toledo… Idziemy i atakujemy frontalnie, tak jak to było zaplanowane…”
    -Panie, miasto jest za tą górą.
    -Dziękuję. NO DOBRA! USTAWIAĆ SZYKI! ATAKUJEMY! ZNISZCZMY HERETYKÓW! W IMIĘ PANA!
    Armia wrzasnęła i zaczęła biec w kierunku góry.
    Oczom wojaków ukazało się nagle wielkie miasto, strzeżone ogromnym murem.
    Nagle, zamknięto bramy.
    Na murach pojawili się łucznicy, wielka ilość strzał wystrzeliła ku Hiszpanom. Co trzeci chłop padł, rycerze zaczęli krzyczeć do swoich łuczników, aby oni zaczęli strzelać.
    Teraz to płonące strzały pognały w kierunku miasta. Krzyki, krew, spadające ciała.
    -Przyczułek zdobyty!- dało się słyszeć z ust dowódców.
    Armia natychmiast zaczęła okrążać miasto. Taka taktyka miała umożliwić zdobycie miasta w tydzień, jednak Rodrigo dostrzegł wyłom w murach wroga.
    -Dalej, bękarty, ruszamy!- wrzasnął do swojej najbliższej straży i ruszył w kierunku dziury.
    Widząc co robi wódz, cała armia pognała w jego ślady.
    Wojsko wroga ruszyło ku wyłomowi, aby uniemożliwić marszałkowi przedostanie się do miasta. To spowodowało, że książę Asturii i jego wojsko mogło spokojnie zaatakować inną bramę.
    Gdy Rodrigo walczył kurczowo o pokonanie wyłomu, Nuno de Lara zniszczył bramę i zaatakował saracenów od tyłu.
    Godzinę później ciało hrabiego Catalayud dostarczono zwycięskiemu marszałkowi Kastylii.
    ---
    „Catalayud zdobyty, straciliśmy mało ludzi. Teraz czekamy na armię idącą z Saragossy. Wydaje mi się jednak, że Bóg nam sprzyja i wygramy tę wojnę. I wiele następnych.”







    ps: dosc trudno mi sie to pisalo, bo zapomnialem stylu z poprzednich odcinkow ;) ale w koncu sie udalo
     
  5. mammix

    mammix Guest

    El Cid prowadził wojska od zwycięstwa do zwycięstwa. Po pokonaniu Emiratu Saragossy i jej wasali skierował się na pomniejsze emiraty. Niestety, wyczerpało to chwilowo możliwości wojska. Jednak ilość nowych miast spowodowała, że w dwa lata po zdobyciu Anglii przez Francuza osiągnięto tą samą ilość złota i wojska, jaki Sancho posiadał, gdy Harold padał pod Hastings.
    Adelaida wydała na świat córkę. Oczekiwano syna, lecz uznano, że dziewczyna stanie się fundamentem Jimenezów w innym kraju, że wyda się ją za jakiegoś króla. Wszystko szło ku lepszemu...
    Sancho uzyskał nowe tytuły książęce. Utworzono biskupstwa, nowe hrabstwa. Król był poważany przez swych wasali, poddanych każdego stanu, innych władców Europy.
    Sytuacja skarba Kastylii poprawiła się po wojnie z bogatą Aragonią- złupiono miasto, wróg zapłacił 500 dukatów w ramach "okupu". A Sancho z Nawarry, sojusznik Kastylii, musiał obejść się smakiem, mimo, że to on wywołał całą wojnę. W międzyczasie podbił on 2 arabskie miasta, tak więc stosunki między krajami były nadal dobre.
    Gdy wszystko chyliło się ku szczęśliwemu rozwiązaniu, ulepszeniu infrastruktury kraju, ostatni wrogowie Sancha szykowali się do ataku. Był to atak ostatni.

    odcinek krotki, wiem, ale nie mam wogole czasu, no i od gry minelo juz sporo czasu. planuje juz tylko 3 odcinki, z czego 2 beda duzo dluzsze, a ostatni bedzie historyczny ;)
    wazne ze napisze caly aar i chyba nawet bedzie mi sie podobal :p
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie