Dzieje konfliktu norwesko-szkockiego

Temat na forum 'Total War AARy' rozpoczęty przez Thuavir, 28 Lipiec 2009.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Thuavir

    Thuavir User

    [​IMG]

    Prolog: Smok Brytanii

    Magnus niedbale przerzucał stos papierów. Wreszcie jego uwagę przykuł niepozorny zwój.
    - Mam cię.- Mruknął. Jednym ruchem zerwał pieczęć, rozwinął kartkę na stole i przygniótł rogi. Raport na temat skarbu, przychody, wydatki na budowy umocnień, konserwacje statków, żołdy...całe to czytanie nudziło młodzieńca. Przez otwartą okiennice wpadł wiatr, zmusił płomienie świec do dzikiego tańca po czym ruszył dalej, przez uchylone drzwi w głąb zamku. Magnus zrobił głęboki wdech, "Czuć burzę" pomyślał.
    Mimowolnie spojrzał w okno. Na szczęście Drakkary były bezpiecznie zacumowane w porcie. Chciał wrócić do czytanie raportu, ale nie potrafił oderwać wzroku od morza. Nie pozwalało mu jego serce, w którym płynęła dzika krew jego przodków, krew wikingów. Każda część jego ciała rozpaczliwie domagała się by pochwycił miecz, raz jeszcze postawił swe nogi na statku i ruszył ku dalekim lądom po bogactwo i chwałę. Uśmiechnął się kwaśno.
    - I na to przyjdzie pora.- Powiedział sam do siebie. Znów skierował wzrok na rozłożony zwój. Wkrótce pożałował swojej decyzji. Z każdą chwilą czytania wszystko stawało się coraz bardziej jasne. Stare łupieżcze metody prowadzenia wojny traciły rację bytu w nowoczesnym świecie. Szkotów i Anglików było zbyt wielu, a na domiar złego pozamykali się w zamkach i pobudowali floty. Jeśli damy im czas, zostaniemy wyrżnięci lub wyparci spowrotem do Norwegii..."Znowu siedzieć w mrozie i żreć ryby" przemknęło mu przez myśl, aż się wzdrygnął. Potrzebna nam silna gospodarka, rozwinięte rolnictwo by wyżywić ludzi, kontakty handlowe i posiłki z ojczyzny, wypadało by zająć całe Hebrydy, a nawet jakieś przyczółki w samej Szkocji. Myśli coraz szybciej krążyły mu po głowie, zwinął raport w kulkę i rzucił w kąt, zanalazł kilka niezapisanych papierów. Jeszcze raz spojrzał przez okno, do zamku zbliżały się ciemne burzowe chmury, "Wszystko da się zrobić" pomyślał, zabrał się za pisanie, "Gdy tylko minie sztorm, trzeba będzie niezwłocznie wysłać te listy, w końcu nie możemy dać naszym wrogom zbyt wiele czasu".


    Szary Wilk

    [​IMG]

    Na horyzoncie widać już było Hebrydy. Mimo mrozu i silnego wiatru twarz Gellira wręcz promieniała szczęściem. Miał już dość bezczynnego siedzenia w Trondheim. Rozkaz króla, pomimo tego, że był zaskakująco nagły, by wyruszyć do Brytanii był dla niego wybawieniem. Odkąd jego flota odbiła od ojczystego brzegu, jego ręka co chwilę, mimowolnie sięgała do zawieszonego u boku miecza. Uśmiechał się w duchu na samą myśl od Szkockich wybrzeżach. Żołnierze z podziwem spoglądali na swego wodza na czas tej wyprawy. Mimo tego, że odkąd wpłynęli do cieśniny Minch statkiem rzucało jak diabli, Gellir stał prawie bez ruchu. Wiosłujący szeptali między sobą, że musiał urodzić się na statku. Gellir uśmiechał się za każdym razem gdy udało mu się to usłyszeć. Takie słowa mile łechtały jego dumę. Brzeg był już bardzo blisko, z lasu otaczającego plażę zaczęły wyłaniać się uzbrojone zastępy. "Będzie z pięć setek" pomyślał.
    -Przygotować się do zejścia na ląd.- Rzucił w stronę stojącego nieopodal woja. Morskie powietrze przeciął dźwięk rogu.

    ***

    Do schodzących na ląd, podjechał grupka okutych w stal jeźdzców. Wystarczył jeden rzut okiem by stwierdzić kim byli.
    - Czyż to nie mój stary druch Haldor...znaczy szlachetny rządca Stronoway.- Krzyknął zeskakujący właśnie z pokładu Gellir. Jeden z jeźdzców na dźwięk tych słów zdjął hełm, odsłaniając swoją całkowicie łysą głowę. Był młodszy od Gellira, jego oczy były równie bystre, lecz o wiele mniej dzikie.
    - Hvassie.- Kiwnął głową na znak szacunku i powitania.- Zapasy są gotowe do załadunku, wydaj swoim ludziom stosowne rozkazy, my...my zaś musimy omówić pewną kwestię.
    - Mam tylko nadzieję, że przy sutej szklanicy grzańca i czymś ciepłym do zapchania bebechów, sam rozumiesz jak się wygłodziłem przez tą cholerną podróż. - Oczywiście.- Odrzekł z uśmiechem Haldor.

    ***

    - A więc po to przyprowadziłeś na plażę wojsko.- Mruknął Gellir.- Jeśli wezme ich ze sobą, na statki nie zmieści się ani skrzynia łupów...
    - Nie będzie żadnych łupów.- Kolejny raz na dźwięk tych słów przez twarz Hvassa przemknął grymas.
    - Nasz młody Magnus zbyt długo stronił od zdrowego morskiego powietrza, to i na umyśle po***adł.- Gellir zmienił temat.- Babą by się zajął a nie mędrkowaniem.
    - Ha, może i z babami mu nie idzie, ale za to pomysły jego wcale nie są tak głupie, na jakie z początku się wydają. To on rozkazał zaorać każdą piędź ziemi do tego się nadającą, to on rozkazał zakupić owce do naszych stad i to on wyłożył na to wszystko i wiele więcej hojną ręką ze swgo skarbaca. Dzięki temu każda nasza prowincja w Brytanii sama na siebie pracuje i sama się żywi...myślisz że jeszcze rok temu byłbym w stanie zapewnić ci zapasy? A nawet przekazać pod twoje dowództwo trzy setki zbrojnych...?
    - Których i tak będę musiał zostawić w Skye.- Przerwał mu Gellir.- Dalej mi się to nie podoba, ale cóż...rozkaz...

    ***

    Minęło wiele tygodni od jego rozmowy z Haldorem. Dużo o tym myślał. Zgodził się zostawić na wyspie tylu ludzi ilu będzie potrzeba by utrzymać wyspę. Spojrzał w stronę obleganego zamku, "Ta kupa gruzów rzeczywiśmie może stanowić dobre miejsce, w którym można planować kolejne wyprawy i chować łupy, a i miejscowi wieśniacy mogą się na wiele przydać jeśli odpowiednio się ich do tego zmobilizuje. Zaczynał dostrzegać dobre strony planów księcia Magnusa. Rozejrzał się po obozie, machniny oblężnicze były na ukończeniu. "Gdy stopnieją resztki śniegu rozpętamy piekło".

    ***

    McLeod biegł co tchu, ostatnie kilka schodów, pchnął klapę w suficie, w jego uszy uderzył niczym grom, krzyk wydobywający się z setek gardeł. Dopadł do murów głównej zamkowej wieży. Dopiero po kilku chwilach zrozumiał co się stało. Z zamglonych leśnych ostępów wyłoniły się wrogie zastępy. Dzicy norwegowie w końcu ruszyli do ataku.
    - Przygotować moją zbroję.- Wydał rozkaz swemu giermkowi. W jego głosie dało się wyczyć rezygnację.

    [​IMG]

    Obite namoczonymi skórami wieże oblężnicze i taran bez problemu oparły się salwom ognistych strzał i szybko dopadły do murów i bramy twierdzy. Gellir spoglądał na bitwę z grzbietu konia, czekał aż zostanie wyłamana brama, by mógł zaszarżować w sam środek walki. Rośli potomkowie wikingów, przyodziani w kolczugi, dzierżący ciężkie tarcze i straszliwe topory, zaczęli spychać obrońców z murów. Gellir prychnął z pogardą. Jego uwagę przykuł wielki huk i okrzyk radości, brama padła. Jeźdzcy przygotowali się do ataku, jednak gdy tylko odsunięto taran, zza bramy wyskoczyli rośli górale. Gellir się zirytował.
    - Mężny to lud, ale bardziej przuczony do robienia motyką niż toporem. Dajmy naszym kilka chwil na rozbicie tych chłopów.

    [​IMG]

    Nie pomylił się, kilka chwil później prowadził już swój poczet przez wąskie uliczki grodu, wyżynając i tratując wszystkich, którzy mięli nieszczęście stanąć na jego drodze. Reszta jego armii dopadła już rynku, ostatniego punktu oporu w całym Skye. Jazda Gellira zaatakowała z bocznej ulicy biorąc obrońców w kleszcze.

    [​IMG]

    Ciął mieczem dopóki sprzed jego oczu zniknął ostatni wróg. Wziął głeboki wdech, jego nozdrza wypełniła słodka, metaliczna woń krwi. Jego żołnierze zdążyli już rozrąbać drzwi kasztelu i wedrzeć się do środka. " Kazali mi zająć wyspę? Więc zająłem. Kazali mi oszczędzić tych którzy się poddali? Więc oszczędzę. Kazali mi zostawić garnizon? Więc zostawię. Ale nikt nie odmów mi, ani moim ludziom prawa do nagrody za przelaną krew."​


    Długa cisza. Aar zamykam - Joe
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie