Dzieje Wesnoth - (Mini)AAR(y)

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Laveris de Navarro, 1 Styczeń 2011.

?

Jak liczne armie chcesz widzieć w AARze?

  1. Każda jednostka w grze to konkretna osoba

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Każda jednostka w grze to konkretny pododdział (drużyna, sekcja etc.)

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi



    [font=”Georgia”]
    Dzieje Wesnoth – (Mini)AAR(y)


    Spis treści:
    Częśc pierwsza
    Częśc druga

    [​IMG]

    Młodzieniec a Tron – Prolog Tomiszczowy

    [​IMG]

    Rozpocząłem pisanie swojego pamiętnika dla kogokolwiek, kto go odnajdzie. Jestem Konrad i nie daję wiary, że jestem jakimś Pretendentem Do Tronu Wesnoth. Delfador przynajmniej tak twierdzi, powiadając iż jestem bratankiem nieżyjącego Króla, zaś Królestwo rządzone jest przez Królową chcącą mnie zgładzić. Mam szesnaście wiosen i całe życie spędziłem w lesie z tymi... no... długouchym stworzeniami. Elfami. Podobno zbuntowały się przeciwko tyranii Królowej i teraz walczą z jej wojskami, kryjąc się w krzakach i drzewach. Przez całe życie nie wyszedłem z Lasu Aethen właśnie z powodu tego maga. Nie pisałbym tego, gdyby nie fakt, iż elfi zwiadowcy napotkali na orkowych watażków zmierzających z polecenia Królowej.

    [​IMG]

    Delfador jest potężnym magiem, niegdyś służącym Królestwu. Z tego co mi opowiadał, to gdy byłem niemowlęciem, zabrał mnie z królewskiego zamku i ukrył w Lesie przed rękoma Królowej. O ile już od dziecka przeczuwałem że nie jest moim ojcem, to dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że jestem Dziedzicem. Wciąż nie dowierzam i czuję, że Delf albo mnie z kimś pomylił, albo chce ze mnie zażartować. Jego mina była jednak zbyt poważna, a tak zmartwionej jego twarzy chyba nigdy nie widziałem.

    [​IMG]

    Mag wspominał, że czeka nas długa podróż do Wyspy Aldun. W każdym razie, będę musiał spakować się i wyjść z rodzinnego fortu i Lasu. Oznacza to że po raz pierwszy w życiu zobaczę morze! Już zaczynam tęsknić za Elfami, którzy okazali się niezwykle gościnni. Niemalże wychowali mnie wespół z Magiem, nauczyli wszystkiego co mi jest potrzebne do przeżycia w tych ponurych, niebezpiecznych czasach pełnym przygód. No, mam taką nadzieję. Jeśli więc do tej pory Elfy odganiały orki i gobliny z gracją, to czemu właściwie mam uciekać?

    [​IMG]

    Dlatego, ponieważ tym razem zebrała się cała orkowa sfora z ich plugawymi towarzyszami. Ich imiona są dziwne, nie wiem czy poprawnie zapiszę. Urug-Telfar od południa ma zamiar najechać na mój Dom. Knafa-Tan od północy, najprawdopodobniej z armią swojego krewniaka. Widziałem orków jedynie z ilustracji, i już się ich boję. Ponoć tną swoimi wielkimi mieczami, maczugami i toporami ludzi na pół z łatwością i wręcz lubością, zaś dla nich widok płonącego lasu jest odrażającą przyjemnością. Byliśmy z magiem chronieni przez dowódcę elfich jeźdźców Galdrada. A także piękna przywódczyni rusałek Chantal. Mógłbym na nią patrzeć i patrzeć... Tych Złych przybędzie lada moment tak wiele, że tym razem postanowili za wszelką cenę mnie osłaniać w mej ucieczce. Mam zbiec na północny zachód.

    [​IMG]

    Innymi słowy. Mam trzy doby na opuszczenie rodzinnych zakątków wraz z Delfadorem, inaczej orków przybędzie zbyt wiele by mieć szansę na jakąkolwiek ucieczkę. Umownym miejscem na być tablica drogowa wskazująca na różne kierunki. Ta konkretna, zapisana w języku wesnockim oraz elfim, z mahoniowego drewna. Nie wiem co to mahoń, ale według Chantal jest to bardzo ciemne i piękne drzewo. [/font]

    ---------------
    Komentarze mile widziane. ;D
     
  2. Tleilaxu

    Tleilaxu Ten, o Którym mówią Księgi

    Przyznam, że miło się zaskoczyłem: po portrecie głównego bohatera spodziewałem się w pierwszym odcinku epickiego opisu tłuczenia szczurów w piwnicy/lochu/kanałach i nabijania expa, a tu proszę - gobliny. Totalnie nie znam gry więc będę śledził.
     
  3. Arekus

    Arekus Ten, o Którym mówią Księgi

    ********ośc twojego AARu mnie powala
     
  4. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [font=”Georgia”]
    Młodzieniec a Tron – Tomiszcze I

    Zbudziłem się rankiem. Szybko zarzuciłem na plecy swój miecz, półzbroję oraz... mój pamiętnik w plecaku. Zostałem zerwany z łóżka zwawo i z brutalną gracją przez elfy i Delfadora. Ledwie słońce zaczęło wschodzić, a usłyszałem przeraźliwy ryk. Mag rzekł, że to rogi bojowe orków.

    [​IMG]

    Delfador wyjawił plan. Mam szybko zebrać najmężniejszych z elfów, a następnie rozdzielić im zadania. Na taktyce się średnio znam, więc bardziej słuchałem się Delfa aniżeli swojego przeczucia. Miałem znaleźć odpowiednie elfy do osłonięcia mojej ucieczki, odpowiednie do spowolnienia marszu orków z południa oraz odpowiednie do wsparcia Galdrada. Ja natomiast... miałem dojść jak najszybciej w stronę tego Znaku Drogowego przez rzeczkę i las. Nie jestem pewien czy zostawianie elfów do osłony mojego Domu jest słuszne, bowiem boleć mnie będzie ich rychła śmierć. Nie jestem pewien co powiedzieć tym mającym wesprzeć Galdrada. Może dać im wolną rękę?

    Mam spodziewać się tego, że Elfi Jeździec będzie osłaniał mnie swoimi zwiadowcami oraz nie dopuszczał do trwałego połączenia się wojsk obu Knafów. Z kolei Chantal wręcz oznajmiła mi telepatycznie, że puści wszystkie siły na północ i wschód w celu utorowania mi drogi ucieczki. Nie wiem czy to dobry pomysł, bowiem z Południa mogą nawiedzić ją orkowie.

    Ruchy orków i ich pomagierów są proste niczym gałąź do robienia łuku. Knafa-Tan zechce mnie i Delfadora dopaść i zgładzić, jego krewniak przebić się przez szable elfów Galdrada, zaś Urug_Telfar ma zamiar to wszystko domknąć i sprowokować poddanych Rusałki do obrony jej Pani.

    [​IMG]

    Zerknąłem na szkic planu. Ja z Delfadorem i osłoną, elfy przeznaczone do zaszycia się w południowej puszczy, a także jeźdźcy harcujący na północy. Znalazłem sześć Elfów gotowych do walki i poświęcenia mi życia. <kropla rozmazanego atramentu> Bracia Lómendel i Amang są wytrawnymi szermierzami, słynącym ze swojej chyżości. Mają mi pomóc w ucieczce. Młode małżeństwo Celithrial i Elvien to biegli łucznicy, z których Ona jest szybka i silna, zaś On jest bardziej zahartowany w ogniu bitwy oraz lepszy w wypuszczaniu strzał. Zdołałem przekonać jeszcze dwóch jeźdźców, Thrala i Galara, do zanurzenia swoich szabel i kopyt ich koni w orcze truchła. Podobno Thral mocno wymahuje mieczem i wręcz słynie ze swej kondycji, zaś Galar ma szybszego wierzchowca oraz talent do łucznictwa.

    A co ja umiem? Wymachuję swoim mieczem niewiele gorzej od elfich szermierzy, lecz w zasadzie tylko to potrafię. To chyba za mało, by w pojedynku ubić orka. Nie znam zbyt dobrze potęgi Maga, lecz w księgach elfów wyczytałem, że tacy jak on w walce laską dorównują żołdakom, zaś dobiegające z niej pioruny powalają nawet trolle i ogry... Cały ranek zajęło mi przygotowanie całej Szóstki.[/font]

    ---------------
     
  5. Tleilaxu

    Tleilaxu Ten, o Którym mówią Księgi

    [narzekanie] określenia " Grupa A, Grupa B, zaś Grupa C" jakoś nie brzmią w świecie fantasy. Masz z perspektywy jednostki i fabularnie i stylizowanie - trzymaj się tego. Żeby nie psuło stylu można by to umieścić we wtrąceniu "od gracza"

    Wojskowy raport z działań jest już a AARe u Madloka [/narzekanie]
     
  6. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Ok. To poprawiłem w tekście, ale obrazek zostaje. ;)

    Nie będę tak szczegółowo podawać. W zasadzie to zastanawiam się czy nie skupić się tylko na samym otoczeniu bohatera, bowiem mógłby w ferworze "trzydniowej batalii" nie wiedzieć dokładnie, co np.: dzieje się z parą łuczników. Takie "podsumowanie taktyczno-strzałkowe" będzie tylko na początku każdej misji, później będę odsłaniał jedynie fragmenty. Być może wzbogacę o jakieś ilustracje spoza gry.
     
  7. Tleilaxu

    Tleilaxu Ten, o Którym mówią Księgi

    "Nie będę tak szczegółowo podawać. W zasadzie to zastanawiam się czy nie skupić się tylko na samym otoczeniu bohatera"
    No więc właśnie o to mi chodziło - ta sama gra, dwa rózne ujęcia. powodzenia przy następnym
     
  8. Wygląda jak gierka na konoslę.
    Tak właśnie wygląda, jak jakiś hit prosto z Japonii. :eek:k:

    Uwielbiam taką grafikę, mam też nadzieję na jakiś wątek miłosny :mrgreen: w sumie to nie wiem czy jest on tutaj możliwy.
    Co do tych nazw grup to lepsze może i by były takie jak "Kommando Force Konrad" albo "Grupa Uderzeniowa Delfadora".

    AAR podoba mnie się bardzo, słitaśne grafiki ludzików z gry przemawiają do mnie.
     
  9. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [font=”Georgia”]
    Młodzieniec a Tron – Tomiszcze II

    Jakimś cudem udało mi się odpowiednio wcześnie wyrwać z Domu i dogonić Delfadora. Minęło kilka godzin, zanim orkowie weszli do lasu. Nic dziwnego, skoro nie czują się dobrze wśród drzew, za dnia. Ze świadomością, że w każdej chwili elf może naszpikować ich strzałami z krzaka. Ja niestety nie umiem strzelać z łuku, a za każdym razem kiedy do próby nauczenia przystępowałrem, to cięciwy pękały i raniły mnie w ramię. Trochę ponad godzinę przed zenitem słońca, po raz ostatni zobaczyłem mury zamku, w którym mieszkałem szesnaście lat. Następne dni były moim największym sprawdzianem życia... Z tego co widziałem przez konary drzew, to para łuczników z niebywałą sprawnością popędziła na południe przez las.

    [​IMG]

    Całe południe szukaliśmy z Magiem i dwoma elfimi towarzyszami łodzi do przeprawienia się. Gdyby nie chatka rybacka, musielibyśmy nadrabiać drogi przez most prowadzący do siedziby Galdrada albo odwiedzić pałac Chantal. Rwący nurt rzeki po roztopach z początku wiosny omal nie zniósł łodzi daleko na wschód. Trzy z sześciu wioseł (skąd tyle miał rybak?) zostało złamanych, a gdyby nie odnalezienie wioski z przystanią w ostatniej chwili, poddalibyśmy się i spłynęli z wodą aż do Mostu... Nigdy nie wiosłowałem ani nigdy nie przeprawiałem się na tak wielkie odległości drogą wodną. Wokół las szumił równie pięknie jak kiedyś, jakby nie wiedział ile krwi zostanie rozlanych już podczas nadchodzącej nocy.

    [​IMG]

    Po zejściu słońca z zenitu, orkowe rogi zabrzmiały w akompaniamencie okrzyków i ryków. Delfador wtedy powiadomił naszą trójkę, że o to orkowie wychodzą ze swoich obozowisk. Nie wiadome mi jest, jak dużo przybyło z południa. Amang rozpoznał w tej dzikiej wrzawie odgłosy worgów, a według jego podejrzeń Knafa miał przyprowadzić wielkie trolle! Orkowie byli jeszcze daleko, na milę ziemną najmniej. Podczas rejsu po rzece, Mag opowiedział mi, że wojska orków składają się głównie z wojowników uzbrojonych w wielkie miecze bądź parę miejszych, biegłych kuszników, jeźdźców na przerośniętych wilkach. Same łapy z wielkimi pazurami czy zęby orków napawały mnie strachem, a co dopiero te upiorne ostrza i ich sztuczki! Rogi z obozowisk nie milkły. To oznaczało, że kolejni barbarzyńcy mają zostać dopiero rzuceni...

    [​IMG]

    Przez starą zakurzoną lunetę dostrzegłem, że trzech elfich mieczników oraz szamanka od Rusałki przybywają i najprawdopodbniej przeprawią się na drugi brzeg przed wieczorem. Spodziewałem się ujrzeć co najmniej jednego czy dwóch obrońców Chantal więcej. Być może więcej sił przeznaczyła na ochronę przed hordami Urug-Telfara? Jastrząb Delfadora wypatrzyć miał elfy zasadzające się na nadchodzące orki, a wśród nich Thrala i Galara. Nie mam pewności co chowaniec Maga właściwie zobaczył i zrozumiał z tego. Swoim oczom wierzę bardziej, mimo to uznałem za fatamorganę fakt, iż jakiś elfi łucznik oraz szermierz przekroczyli most kierując się na południe. I to zbrojni od Galdrada!

    [​IMG]

    Parę minut przed dopłynięciem do wioski, przy silnym nurcie rzeki łódź została zniszczona o skałę. Nawet Delfador umiał lepiej pływać ode mnie. Ledwie wygramoliłem się na brzeg i musiałem odpocząć, opóźniając nieco przemrasz. Całe popołudnie odpoczywałem i suszyłem to co miało być do wysuszenia, jednakże wiosenne słońce nie grzeje przecież tak mocno. Dopiero wraz z zachodem mieliśmy wyruszyć, choć ten plan przedyskutowaliśmy wspólnie z powodu tego, iż orkowie są przecież Dziećmi Nocy. Najgorszą rzeczą jest walka po ciemku, w lesie. Elfy radzą sobie lepiej w bitwie o nocnej porze, zwłaszcza w głębokiej puszczy. Dzisiejsza przeprawa przez rzekę zmęczyła mnie niemiłosiernie, a przecież to dopiero początek ucieczki. Dla sprawdzenia siebie, zamachnąłem mieczem i atakowałem nim płot. Najpierw miałem problemy z wyciągnięciem ostrza z mocno wbitego drewna, a ostatnie kilka machnięć nadwyrężyły moje ramię.[/font]

    ---------------

    TBfW to typowa gierka taktyczna z elementami strategii i RPG, nasiąknięta klimatem fantasy. Nie wiem czy jest, ale - jeśli - to narzucony w fabule kampanii w samej grze. Mogę nagiąć fabułę i coś wykombinować, lecz nadal to będzie "narzucone z gry/narzucone od gracza", a nie działanie mogącej poddawać się jakimś zmianom w samej grze. Wiele jednostek ma swoje żeńskie odpowiedniki: zawsze z tym można pokombinować.

    To pierwsze w ogóle nie pasuje, bowiem równie dobrze by się nadawało "Heeresgruppe Nordukrainsnoth". To quasiśredniowieczne czasy, zaś same misje rozgrywane są pojedynczymi osobami, a nie armiami w pełnym tego słowa znaczeniu.
     
  10. maks44444

    maks44444 Zbanowany

    Poczytałem i spodobała mi się gierka.
    Odpaliłem oficjalną stronę a tam dwie wersje do pobrania 1.9.3 i 1.8.5
    Może mi ktoś obeznany w temacie wyjaśnić czym się one różnią ? Bo nie wiem którą mam pobrać :(
     
  11. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Ta druga jest najnowszą stabilną i w miarę zbalansowaną wersją. Ta pierwsza to co prawda najaktualniejsza, lecz posiadająca jeszcze trochę bugów. Dla komfortu grania polecałbym 1.8.5. ;)
     
  12. Madlok

    Madlok Guest

    Zwłaszcza, że w 1.9 popsuli trochę grafikę. Choć z drugiej strony może lepiej zacząć od tej nowszej, nie przyzwyczaisz się do tej starej dobrej. Inna widoczna różnica to niepełne spolszczenie.
     
  13. maks44444

    maks44444 Zbanowany

    Pobrałem tą najnowsza i faktycznie w samouczku mnie wywaliło :D bardzo niestabilna wersja nawet 5 min nie pograłem.

    Jednak pobiorę ta starą mam nadzieję że nie wywala z gry. Albo przynajmniej nie często.
     
  14. Lav, robisz z głównego bohatera zbyt dużego cieniasa. :(
    Nazwy grup to mnie są obojętne.
    AAR ciekawy, pomysł ciekawy, aż chce się czytać.

    Bitwa rozpocznie się lada moment, biegnę po chipsy i colę. :D
     
  15. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Bo to jest cienias. :D Na serio, według mechaniki gry, to zwyczajny ludzki miecznik. W zasadzie atakuje niewiele gorzej od elfich szermierzy (3 ataki po 6 obrażenia, zaś elfi szermierze: 4 ataki po 5 obrażeń. Jeśli Konrad nie atakuje w pory dnia (kiedy ma bonus +25% do dmg za charakter), to jest gorszy od elfich mieczników), ma przeciętną ilość HP, szybkość także przeciętna, brak cech indywidualistycznych (ja np.: quick, strong, intelligent, resillent). I wykonuje tylko ataki ostrzem w walce wręcz. W porównaniu do elfich "przeciętniaków", jest dość kiepski, a do tego las go spowalnia (jak i nie ma tej premii defensywnej w lesie co elfy).

    Z innej strony, wobec jednostek Chłopów jest kimś utalentowanym. ;)
     
  16. Madlok

    Madlok Guest

    Jeśli nie grasz na najłatwiejszym to "pierwsza porażka" może nastąpić już po kilku misjach. Szkoda, bo poczytałbym opisy właśnie tych dalszych. Skakać po kampaniach to mogę i u siebie :lol2:
    no offence
     
  17. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Właśnie "najłatwiejszy". :D Acz z pewną misją miałem problem podczas przechodzenia (nawet jak na jednym "froncie" szło dobrze, to jakiś kapitan elfi ginął i "misja przegrana").

    Wiem że jednej kampanii bez najwyższego poziomu trudności rozgrywać nie będę (tej o Todreku bodaj, imienia dokładnie nie pamiętam), bo jest tak łatwa że nawet gdyby dowódcą tamtych wojsk był Gieorgij Żukow, to by wygrał pierwsze misje bez większych strat własnych.
     
  18. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [font=”Georgia”]
    Młodzieniec a Tron – Tomiszcze III

    Na wschodzie rozległa się wrzawa. Oto orki rozpoczęły natarcie na pierwsze posterunki elfów. Spojrzeniem przez lunetę dostrzegłem, że było ich dwukrotnie więcej niż przygotowanych do obrony elfów oraz dwaj Bracia Jeźdźcy. Wojska z obozu Knafa-Tama rozbiegły się na naszej drodze, chcąc zapewne wziąć nas w okrążenie. Już pierwsze elfy od Chantal dostały się na drugi brzeg. W samą porę! Słońce zachodziło , zaś las stanie się jeszcze większą przeszkodą dla mnie podczas przechodzenia i walki po ciemku.

    [​IMG]

    Nawet Delfador okazał się kiepskim traperem leśnym, bowiem elfi szermierze wyprzedzili nas o paręset metrów i dotarli do elfiej wioski jeszcze wczesnym wieczorem. Jastrząb w locie dostrzegł, że najwięcej sił orczych skupionych jest na wschodzie, bowiem z obozu zachodniego niektórzy z barbarzyńców postanowili wesprzeć pobratymców z innego klanu. W oddali zauważyłem, że wspomniana wieś jest skupiskiem wielkich drzew w których wydrążono mieszkania oraz strażnice obronne. W okolicy było pełno podobnych miejscowości. Od zachodniego południa na północ podążały kolejne elfy od Rusałki, szykujące łodzie do przeprawy przez rzekę. To kwestia kilku godzin, zanim to elfów będzie w tym miejscu więcej niż orków.

    [​IMG]

    Las zapewniał dobrą ochronę i ukrycie, ale nie takie, by zasłonić pole bitwy w całości, oddalone o mniej niż milę. Dwójka łuczników Galdrada zaczęła strzelać do wychodzących z lasu na trakt kuszników i trolla, acz strzały zbyt często szybowały ku górze by poważnie trafić to wielkie stworzenie. Jeden z elfów ustrzelił plugawego kusznika, lecz szybko miejsce adwersarza zastąpił siepacz który zmusił strzelca do szermierki na ostrza. Interwencja dwóch Zwiadowców odciągneła na kilkanaście metrów tego orka, lecz ten zręcznie unikał (wspomagając się drzewami) strzał z krótkich łuków obu elfów. Tak wiele wiem także dzięki pomocy chowańca Maga, lecz nie wiem czy ten opis rzeczywiście miał miejsce. Faktem było to, że właściwa bitwa rozgrywała się tam na wschodzie, a nie w mojej okolicy. Kolejne elfy dochodziły, zaś tuż przed północą krew miała się zacząć lać stromieniami...

    [​IMG]

    Godzina po zmroku była pierwszą porażką elfów z mojego Domu, bowiem zaskoczony przez kusznika oraz ostatecznie rozbity kafarem trolla, Thral poległ. Jego towarzysz zadął w róg na znak i desperacko zaszarżował z łukiem w ręku w stronę tego trolla, jednakże miał siepacza na swojej przeszkodzie. Nie wiadome jest czy ubił tego orka, lecz Galar potrzebowałby sporo szczęścia bądź czasu, by zmusić adwersarza do błędnego ruchu i nadziania się na strzałę. Nieopodal, dwójka elfów z miecznikiem zasadziła się na kolejnego z kuszników i wspólnymi siłami zabiła go. Z tego co w lunecie wypatrzyłem, to troll nie był jednak tak trudnym przeciwnikiem dla dwóch długouchych w pojedynkę, bowiem gdyby nie interwencja jeźdźca worga, jeszcze przed świtem mógłby zostać w pół okrążony. Plotki z wiosek doniosły, że moje przypuszczenia spełniły się. Galar zginął śmiercią bohaterską, a dwóch orkowych kuszników zostało zabitych.

    [​IMG]

    Elfy Chantal mniej niż sto metrów przed jedną z wiosek zostały napadnięte przez wilczego jeźdźca, jednakże udana szarża dzikusa nie była zbyt udana. Napadnięty Mieszkaniec Lasu został zraniony w ramię, lecz gdy jego rodak wspomógł swoją szablą, ten nabrał odwagi i ciął dalej, zmuszając orka i jego "wierzchowca" do obrony. Było to dość daleko od mojej pozycji, lecz nie na tyle by przez lunetę nie dostrzec czegoś istotnego. Po raz pierwszy widziałem worga w akcji. Z książek i porad myśliwych wiedziałem, że szczęka zwykłego wilka jest bardzo niebezpieczną bronią wobec człowieka czy elfa. A co dopiero pysk zwierza mojego wzrostu! Jeśli worg stanąłby na obu łapach, jedynie ogry czy trolle byłyby od niego wyższe. Jakaż to wprawę muszą mieć elfi miecznicy by nie dać się zabić ugryzieniem worga.

    [​IMG]

    Lómeniel mijal wioskę w ramach zwiadu, kiedy to orkowy siepacz niespodziewanie wyskoczył z krzaka i omal nie ugodził w kolano podczas dzikiego fechtunku. Elf zmuszony był wycofać się z zamiaru i liczyć na pomoc brata. Amang szył ze swojego łuku na platformie strażnicy w wiosce, zaraz potem jego brat dołączył się. Widziałem jak ork robi wszystko, by tylko nie zostać trafionym, lecz trzy strzały wbiły się w jego pancerz na ramionach, raniąc go. Delfador w pędzie ominął wioskę. Podczas podróży w stronę elfów Rusałki, wspiąłem się na drzewo by cokolwiek widzieć w tych ciemnościach. Nagle dostrzegłem piorun z nieba, który zabłysł po czterokroć i tyleż razy usłyszałem grom. Szybkie spojrzenie lunetą i ork spalony! Mag jest w istocie potężny, choć z przerażeniem dostrzegłem dwóch kuszników zmierzających do lasu.

    ---------------

    [/font]
     
  19. maks44444

    maks44444 Zbanowany

    Ciekawa gra naprawdę będę czytał kolejne odcinki.

    Odnośnie tego co jeździ na wilku to na pewno nie ork tylko goblin :)
     
  20. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Aż sprawdziłem w grze. Faktycznie ;) Ale załóżmy, że wg fabuły jest to ork. Następnym razem już będą gobliny. ;)
     
  21. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [font=”Georgia”]
    Młodzieniec a Tron – Tomiszcze IV

    Ci dwaj kusznicy o których wspominałem, jednak nie wykorzystali okazji jaką była możliwość napadnięcia na Maga. Orkowie nigdy nie słynęli ze swojej inteligencji. Jeden ze strzelców wroga skrył się w wiosce, a następnie z jej zabudowań ustrzelił elfickiego miecznika śmiertelnie. Mogę tylko dziękować losowi za to, że to był podkomendny Rusałki, bowiem precyzja orka całkowicie kłóciła się z brutalnością tej rasy. A co z drugim? Drugi - widząc że Delfador jest staruszkiem - zaszarżował na czarodzieja z drewnianą maczugą. Iście morderczy pojedynek obu drzewców! Mag pokazał, że swoim kosturem potrafi dobrze się bronić... Spojrzenie na zachód było jednak zdumiewające. Elfy Chantal bez żadnych strat własnych zarżnęły orczego jeźdźca (wraz z jego wilkiem) oraz jakiegoś szkraba z dziwnymi sztyletami, a ostatni przeciwnik nie stanowi zagrożenia wobec przytłaczającej przewagi długouchych.

    [​IMG]

    Walka rozstrzygnięta została w nocy, po północy. Ork który napadł na Delfadora, został w pół okrążony przez Lómendela oraz elfiego szermierza od Rusałki. Zajęty próbą wybronięcia się z ciosów i zamachów ostrzem, kusznik nie był w stanie uniknąć piorunów na niego spadających. Czarodziej wykrzykiwał inwokacje, które niosły się echem po tysiącach drzew. Przed śmiercią, barbarzyńca oddalił się, a następnie zdołał strzelić i zranić bełtem Maga w ramię. Amang w tym czasie wypatrzył drugiego z kuszników i zaatakował swoim mieczem, lecz w tych ciemnościach pogubił się, potknął i oberwał raz od drewnianej maczugi. Osaczony ork zamierzał bronić się do upadłego.

    [​IMG]
    Od lewej, do prawej

    Między trzecią w nocy a świtem, orkowy siepacz dotarł do "oblężonego" kusznika, ale niemalże kilka chwil później chmara chantalijskich elfów otoczyła tą dwójkę i dotkliwie zmęczyła jednoczesnym atakiem. Przeciwnicy zdołali utrzymać się przy życiu, lecz zbroje ich były poszarpane, a zmartwieniem plugawego strzelca była strzała, która wbiła się tylko trochę za wysoko od serca. Amang wykazał się brawurą, siekąc tego orka mimo otrzymywania razów od maczugi. Ubił orka samemu, zaś jego truchło spalił w szybko przyrządzonym ognisku. Do samej wioski dołączył jego brat, zaś Delfador raził swym przerażająco pięknym piorunem orkowego miecznika. Słońce właśnie zachodziło, zwiastując wiktorię w leśnym starciu. Nie wiadome mi jest, jak wydarzenia potoczyły się na wschodzie czy południu, lecz Knafa-Tam nie ma żadnych wojaków.

    [​IMG]

    Cały ranek byłem zmęczony, zaś dwaj elfi szermierze i Delfador ranni oraz poobijani. Lómendel zdołał natrzeć się maścią, aby siniaki nie bolały tak bardzo. Nastał poranek, podczas którego wspólnie wyruszyliśmy na północny zachód. Dostrzegłem kraniec lasu. Wokół nas elfy Rusałki biegły w kierunku obozu orków, aby rozprawić się z wodzem pokonanej armii. Nie wyciągnąłem miecza ani razu, całą dobę spędziłem w ruchu, odpoczywając na nie więcej niż parę godzin w jednym czasie... Walki nie wyglądały niczym w pieśniach czy opowieściach. Elfy cieły, zabijały równie zajadle i brutalnie co ich śmiertelni wrogowie. Tyle krwi rozlanej nie widziałem! Całe szczęście, że to nie moja krew, a najwięcej popłynęło orczej.

    ---------------

    [/font]
     
  22. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [font=”Georgia”]
    Młodzieniec a Tron – Tomiszcze V

    Knafa-Tan, zamiast polec heroicznie w obronie własnego obozowiska, zbiegł z niego i zaszył się w wiosce zanurzonej w lesie. Z tego co elfy mi później opowiadały, to zostawił na straży goblińskiego jeźdźca worgów. Ledwie pół godziny służył na warcie, nim elfy zadźgały go strzałami. Obozowisko złupiono i spalono, pozostałe orki w obozie rozgoniono na północ. Delfador kazał mi wyjść z lasu i biec prosto do konkretnego znaku drogowego. Nawet nie dobyłem miecza, a jedyne „obrażenia” jakich doznałem to otarcia od stalowych naramienników podczas biegu przez krzaki.

    [​IMG]

    Ujrzałem łunę dymu na południowym wschodzie, kwadrans później słupy ognia w oddali za drzew. To był mój pałac, mój Dom! Miejsce, w którym jeszcze dwa dni temu bawiłem się w najlepsze, zostało doszczętnie zniszczone. Cały mój dorobek – jeśli w ogóle go miałem w przeciągu szesnastu lat – opiera się teraz tylko na tym, co noszę przez cały las i dobę tej morderczej ucieczki. Jeśli mój Dom płonie, to... para łuczników musiała zginąć lub gorzej, zostać pojmana. Elvien i Celithrial. Wiedziałem, że najprawdopodobniej będzie to ich ostatnie zadanie, a oni także. Mieć świadomość, że osobiscie posłałem już trzech elfów w ramiona śmierci... Ta wojna już kosztuje zbyt wiele istnień.

    [​IMG]

    W połowie czasu między zenitem a zachodem słońca las miałem za sobą. A co robiła reszta moich towarzyszy? Delfador chciał osobiście usmażyć Knafę-Tana, biegł co sił w nogach by zdążyć przed chantalijskimi elfami. Amang postanowił wykurować się do następnego świtu w okolicznej wiosce, natomiast Lómendel przygotował się na wypadek, gdyby orkowy wódz zechciał mnie zasiec w akcie gniewu i zawiści.

    [​IMG]

    Mijałem z bezpiecznej odległości „egzekucję” Orka. Bronił się aż do zachodu słońca, od budynku do budynku, od dróżki do dróżki w wiosce, naprzeciw czterem elfim strzelcom, druidce i Delfadorze, któremu zabrakło tylko jednego celnego uderzenia błyskawicą do szybkiego usmażenia Knafy-Tana. Dopiero gdy Księżyc zabłysnął mocniej, dowódca orków stał się „tarczą” strzelecką dla łuczników, a jego głowę zatknięto na pal. Nie świętowano jednak zbyt długo. Większość elfów popędziła na wschód w nieznane mi miejsca, niektórzy by chronić Chantal,

    Biegłem przez polanę, lecz nogi nie pozwalały mi na coś więcej niż trucht. Nad sobą miałem tysiące gwiazd, a miałem w ciemności odszukać ścieżkę prowadzącą do głównego traktu oraz Znaku. Ale udało się. Nie minęła północ, a już leżałem z wycieńczenia przy wyznaczonym miejscu...


    [​IMG]
    Galar niesiący ciało Thrala

    Zaledwie dzień po udanej ucieczce, usłyszałem o Galarze, który wykazał się niesamowitą walecznością, niezłomnością wobec licznie odniesionych ran, bohaterstwem i... umiejętnościami. Obronił się przed talwarami orkowego fechmistrza, a gdy trzeba było, pomógł samemu Galdradowi zabić kusznika przy moście. Lecz nie tylko tym zasłynął wśród elfów. Jako jeden z niewielu, mógł od tej pory poszczycić się zabiciem wielkiego trolla! I to nie szczenięcia tej rasy, a dorosłego osobnika z konarem drzew w ręku. Podobno zaczaił się na niego przy brzegu i siekł strzałami z łuku, gdy ten powoli wychodził z rzeki. Pomógł Chantal oraz Galdradowi pozbyć się resztek sił krewniaka Knafy-Tana, a także pozbyć się hord Urug-Telfara. Cztery dni po opuszczeniu Elfów przeze mnie, Galar został mianowany Jeźdźcem Aethen, czyli kimś należącym do elitarnych formacji zwiadowczych w całym Lesie.

    [​IMG]

    Zobaczyłem się z Delfadorem o poranku. Nie wiem skąd skombinował dwa konie. Nikt poza nami nie odjechał. Amang i Lómendel postanowili pomóc w odparciu ostatnich orków, - podobnie jak Galar – ale Delfador zapewnił mnie, że jest szansa iż stawią się na moje wezwanie w razie zagrożenia. Mag posiadał szeroką sieć kontaktów, podobno gdzieś miał nawet jakieś fundusze. Spokojna jazda konno chyba nigdy nie była tak odprężająca dla mnie.

    ---------------
    [/font]

    Po pierwszej misji, druga zapowiada się... jeszcze krótsza (mniej odcinków na nią może przypadać). W końcu rozkminiłem, że można zmieniać imiona jednostkom (wyłączywszy tych sztywno osadzonychh w kampanii jak Delfador czy Konrad). Może kiedyś z tego skorzystam, ale nie wiem czy jest sens robić "kolejny AAR z udziałem forumowiczów". ;) Nie ma w tej grze tylu opcji personalizujących jednostkę. Ale jeszcze się zastanowię.

    Coś przewiduję, że - przy dość różnorodnej akcji oraz moim powodzeniu w misjach - zrobi się z tego tasiemiec. ;D
     
  23. maks44444

    maks44444 Zbanowany

    No i pierwsza misja umęczona :)

    Ciekawe kto będzie następnym przeciwnikiem też orki?
     
  24. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Przez jakiś czas orki. :D Generalnie jest to "typowy przeciwnik" w kampaniach.
     
  25. Basileus

    Basileus Ten, o Którym mówią Księgi

    Powiem szczere, zostałem skutecznie zachęcony i teraz sobie tłukę w BfW. Świetna gra :D
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie