EVE - Kosmiczna Przygoda

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Modeller, 9 Sierpień 2012.

  1. Modeller

    Modeller User

    Region Molden Heath, konstelacja Fittakan
    System planetarny Bosena - status bezpieczeństwa 0.4
    Bosena V, księżyc I
    Stacja naprawcza Floty Republiki


    Jedyna publicznie znana stacja zlokalizowana w systemie Bosena przyciągała wielu podróżnych, zarówno kapsularzy, jak i zwykłych pilotów, którzy podróżowali przez te niebezpieczne rejony przestrzeni Minmataru. Pobliskie położenie regionu Great Wildlands oraz żyjący tam Thukkerzy sprawnie usuwali stąd wszelkich mniej odważnych pilotów i wszystkich tych którzy nie mieli żadnego powodu by narażać życie. Mimo tego do stacji ustawił się sznur okrętów wyładowanych amunicją oraz częściami naprawczymi dla floty Minmataru stacjonującej w konstelacji. Wielkie okręty transportowe klasy Mammoth oraz Hoarder były eskortowane przez ponad setkę fregat klasy Wolf i Jaguar, kilkanaście krążowników wszystkich klas oraz dwa wielkie okręty wojenne - pancerniki klasy Maelstrom. Nawet gdyby znalazł się jakiś gang skory zaatakować tę grupę, zaraz poddał by się nawale ognia z wielu luf dział okrętów minmatarskich.
    Ostatnie okręty transportowe zostały przydzielone do śluz załadunkowych, a dziesiątki MTAC-ów* rozpoczęły wyładunek. Flota Republiki zatrzymała się przed hangarami stacji w nerwowym oczekiwaniu na zakończenie akcji.

    ***​

    Brama skokowa aktywowała się na krótką chwilę, materializując w systemie Bosena kolejny okręt należący do kapsularza. Mała fregata do walki elektronicznej klasy Hyena uruchomiła napęd nadprzestrzenny i pomknęła w kierunku stacji przy pierwszym księżycu piątej planety, nie zwracając na siebie większej uwagi. Po prostu kolejna jednostka należąca do jednego z kapsularzy pracujących w bezpiecznej przestrzeni. Oficerowie floty Minmataru, przebywający pod polem maskującym przy bramie skokowej sprawdzili metryki pilota.

    Katur Mater, mężczyzna narodowości Minmatar rasy Verokhior. Urodzony 21 maja 84 YC na powierzchni planety Irgrus II w bezpiecznej przestrzeni Republiki Minmataru. Ukończył szkołę podstawową z wynikami powyżej średniej z testów psychicznych i powyżej średniej z testów fizycznych, zakwalifikowany na kapsularza. Wielkie fundusze rodziny pozwoliły mu na szybkie szkolenie i dobry rozwój umysłowy, dzięki czemu bardzo szybko został kapsularzem. Rozpoczął pracę jako pilot handlowego Hoardera korporacji Interstellar Shipping, z czasem został awansowany na brygadzistę i dowodził konwojami. Praca ta jednak nudziła go, więc zrezygnował z niej, biorąc wysoką premię wypowiedzeniową (18 500 000 kredytów międzygwiezdnych). Dotąd nie udało się wyjaśnić jakim cudem brygadzista zdobył tak wielką premię.

    Za zdobyte w ten sposób pieniądze zakupił fregatę klasy Rifter oraz wszelkie wyposażenie do niej wysokiej klasy, oraz ogłosił się w bazie danych CONCORD jako najemnik. Szybko zdobył lukratywne oferty pracy od plemienia Brutor - kontrakt gwarantował mu darmowe zakwaterowanie na najczęściej uczęszczanej stacji w systemie Rens, darmową amunicję oraz paliwo. Pracując w tych warunkach szybko dorobił się wielkiej ilości pieniędzy wypłacanych jako należność za zlecenia oraz nagrody zapewnione za każde potwierdzone zestrzelenie okrętu różnych nielegalnych korporacji (Archaniołowie - 2509 okrętów, w tym 18 krążowników i 2 krążowniki liniowe, The Seven - 82 okrętów, Guristas - 233 okręty, EoM - 55 okrętów).

    Przez pewien okres czasu brał udział w walkach na granicy Ammatar - Minmatar pomiędzy gangami kapsularzy jako "pilnujący porządku" (określenie pobrane od oficjalnej noty plemienia Brutor). Wiadomo o osiemnastu zestrzeleniach okrętów kapsularzy oraz zniszczeniu siedmiu kapsuł (jedna osoba nie posiadała klona w żadnej przyjaznej stacji wskutek czego nie zdołano jej sklonować). Gdy walki przybrały na sile, a w konflikt zaangażowała się flota Mandatu Ammatarskiego brał czynny udział w obronie uciekających frachtowców wyładowanych fragmentami stacji oraz dopiero co konstruowanych okrętów w systemie Arnola. Zostały potwierdzone zestrzelenia dwóch fregat, brał także udział w zniszczeniu jednego z pancerników floty Ammataru. Zniszczył również prawdopodobnie ponad sto myśliwców lub myśliwców bombowych kierowanych przez pilotów Ammatarskich. Poprzez te wydarzenia jest poszukiwany na terytorium Imperium Ammaru oraz Ammataru. Wyznaczona nagroda za jego głowę opiewa na kwotę siedemdziesięciu milionów kredytów.

    Po zakończeniu wojny gangów ponownie otrzymał wielką premię pieniężną, jednak sporo funduszy wydał na teoretycznie bezsensowne zlecenia, typu uzbrojenie z ceną zawyżoną o 5000%. Śledztwo prowadzone na ten temat zostało szybko zamknięte z powodu braku dowodów.

    Ostatnimi czasy bardzo aktywny w regionie Molden Heath, szczególnie w konstelacji Fittakan. Ponownie zaczął atakować okręty Archaniołów, którzy wyznaczyli za niego nagrodę pięćdziesięciu milionów kredytów. Mimo tego nie ma zbyt wielu chętnych do atakowania go, ponieważ większości ataków dokonuje w bezpiecznej przestrzeni, korzystając z wysokiego statusu bezpieczeństwa CONCORD (7.6244 na dzień dzisiejszy, tj. 7 sierpnia 114 YC). Ostatnie raporty donoszą o posiadaniu przez niego kilka okrętów, w tym krążownik liniowy Cyclone, fregatę walki elektronicznej Hyena oraz kilkanaście innych okrętów ( wyłącznie produkcji minmatarskiej).


    Hyena pojawiła się przy stacji. Pobliskie instalacje obronne pozostały niewzruszone, nieniepokojąc kapsularza. Flota Minmataru majestatycznie wisiała w przestrzeni obok stacji, oczekując na koniec akcji wyładunku. Ich załogi obserwowały bacznie każdy okręt, który pojawiał się przy stacji, modląc się o to by nie rozszedł się rozkaz otwarcia ognia. Na szczęście fregata wleciała do hangaru, zbliżając się do specjalnego doku, pozwalającego przemieścić się po trapie do wnętrza stacji. Okręt powoli zwalniał aż przybił do wysuniętej kładki, a za jego dyszami zamknął się właz doku fregat.

    ***​

    Katur siedział przy jednej z wielkich przezroczystych platform z nanostopów, obserwując stacjonującą tutaj flotę Minmtaru. Ze szczególną lubością przyglądał się kanciastej bryle krążownika liniowego klasy Cyclone, wspominając dawne ataki na konwoje zaopatrzeniowe i hangary przestrzenne Archaniołów, długie walki na wyniszczenie i bezcelowe właściwie patrole w rejonie Heimatar w poszukiwaniu obecności piratów i innych ciemnych typów. W ręce trzymał szklankę pełną ulubionego soku, produkowanego w systemie planetarnym Lustrevik, całkiem niedaleko stąd.
    Bar pełen był najróżniejszych osobistości każdych ras, jednak zdecydowanie przeważali minmatarowie. Zaledwie dwóch amarrów, którzy w dodatku trzymali się blisko siebie i nie wychylali się, jasno pokazywało to, że nie są tu mile widziani. Jednak właściciel stacji - czyli Flota Minmataru - nie miał nic przeciwko obecności ludzi wszystkich ras, z wyjątkiem piratów i ludzi ściganych listem gończym w Minmatarze. Pod sufitem, gdzie znajdowały się pomarańczowe lampy rzucające poświatę na całe pomieszczenie wisiały Khumaaki - dawna broń minmatarskich rebeliantów, która rzucała dziwne cienie na całe pomieszczenie. Przy barze siedziało mnóstwo osób, topiących smutki w alkoholu lub przeglądając informacje na swoich tabletach. A działo się wiele - podobno plemię Thukkerów zechciało wstrzymać ogień między ich plemieniem a Minmatarem. Zupełnie jakby zapominając, że sami są jednymi z członków Minmataru i powinni zrobić to już dawno... Ale kto by się tym przejmował. Wszyscy mieli znacznie większe problemy, każdemu brakowało kredytów, a wielu kapsularzy już dawno zrezygnowało z lotów na własną rękę na rzecz pracy dla korporacji. Tylko to mogło przynieść jakikolwiek większy zysk, jeśli nie miało się kontaktów lub wysoce rozwiniętej inteligencji.
    Wyprostował się na swoim krześle. No tak, pomyślał, patrząc na kolejnego marynarza który usnął, zmorzony alkoholem, śliniąc obficie swój stolik. Łatwiej się ******* i spać, niż spróbować zrobić coś ważnego, co może się mu przysłużyć i pomóc zarobić. Wszyscy narzekają na pieniądze, więc dlaczego nie pójdą ich zarabiać? Tylu jest pracodawców. Tyle propozycji. Niby nie ma pieniędzy, depresja finansowa, wielkie bezrobocie... A na samej stacji jest dwadzieścia różnych miejsc, w których można zdobyć pracę na miejscu lub na pokładzie okrętów. Ich sprawa, ja mam pieniądze. I wiem, jak je dobrze wykorzystać.
    Położył delikatnie pustą szklankę na stole, wstając i kierując się do wyjścia. Za barem oddano mu broń, jego stary blaster neutronowy. Zawsze naładowany, gotów do strzału. Kiedyś, gdy ścigali go amarrowie, uratował mu życie. Chciałby, żeby uratował mu życie ponownie. Przemierzał puste, ciemne korytarze, spowodowane nocą według czasu miejscowego. Jego umysł kapsularza był na tyle rozwinięty, że nie działały na niego zmiany czasu - zegar ustawiony w implantach cybernetycznych w jego mózgu jasno mówił mu, kiedy ma iść spać. Zbliżając się do hangaru, poczuł jak podłoga drży mu pod stopami. Rozejrzał się w poszukiwaniu co takiego się stało, lecz w samych trzewiach stacji nic nie było widać. Puścił się biegiem do hangaru, do którego miał kilkadziesiąt metrów. Biegiem wpadł do swojej Hyeny i szybko rozbierając się, wszedł do kapsuły, wypełnionej płynem neuroembrionalnym. W momencie gdy do jego gniazda interfejsu neuronalnego wbiła się sonda, został podpięty do NEOCOMu, czyli bazy danych CONCORDu. W tym samym momencie okręt stał się nim samym - co pomyślał, to też się stało, zatem gdy zechciał, by jego fregata opuściła dok tak też się stało. Zaledwie zdążył aktywować pole maskujące, opuścił stację i zobaczył co się stało.
    Flota Minmataru toczyła walkę z wciąż nadcierającymi okrętami, należącymi do kartelu Archaniołów. Fregaty mijały się z wielką prędkością, a potężne pancerniki wymieniały ciosy ze swoimi odpowiednikami po stronie piratów. Potężne działa obronne, które - teoretycznie - powinny obronić stację przed agresorami, już dawno były tylko poskręconymi kupami złomu. Stację opuszczały wszystkie stacjonujące tu jednostki, na czele z transportowcami wojskowymi. Większość z nich zdołała uciec. Katur powoli przelatywał obok wielkiego Maelstroma, który zbierał najwięcej ciosów, jednak mimo to wciąż jego przeciwnicy nie potrafili przedziurawić jego pancerza. W tym momencie w polu widzenia Katura pojawiły się znaczniki zagrożenia, co wskazywało na to, że ktoś go namierzył. Rozejrzał się (a właściwie chciał - gdy o tym pomyślał, miniaturowych rozmiarów drona, lewitująca wokół okrętu w jego polu grawitacyjnym zmieniła położenie i dokonała stukrotnego zbliżenia optycznego na wskazane miejsce) i dostrzegł kto obrał go za cel - nowoprzybyły pancernik klasy Machariel, pilotowany przez innego kapsularza, który należał do Kartelu Archaniołów. Pomimo tego że ten pancernik dysponował jedynie działami kalibru ponad 800 milimetrów, wiedział, że w jego hangarach znajdują się dziesiątki dron, którym na pewno nie da rady. Wiedząc, że nie ma sensu dalej marnować energii reaktora i tego, że nie starczy mu energii by walczyć, wyłączył pole maskujące. Już po chwili poczuł, że w pancerz uderzają pociski wystrzelone przez drony z Machariela, ale też w tym momencie kilka z nich eksplodowało w jego pobliżu, trafione przez jego szybkostrzelne działka. W tej chwili jednak potężny wstrząs przeszedł przez fregatę, gdy uderzył w nią pocisk wystrzelony z pancernika. Uznał, że czas wiać i aktywował napęd nadprzestrzenny, kierując się na bramę prowadzącą do systemu Oddelulf. Korzystając z aktywnych zakłocaczy elektronicznych bardzo szybko skierował się w tamtą stronę. Przemierzając przestrzeń z prędkością 3 AU na sekundę, krył się w bańce nadprzestrzennej, głowiąc się co to może być. Flota Archaniołów tutaj, w przestrzeni republiki? Thukkerzy z jednej strony, Minmatar z drugiej. Między młotem a kowadłem... Fregata zaczęła zwalniać, aż zatrzymała się z błyskiem przy bramie nadprzestrzennej do Oddelulf. Brak jakichkolwiek jednostek zastanawiał, jednak Katur miał inne priorytety w tej chwili. Aktywował bramę i w ułamku sekundy przeniósł się do innego systemu, oddalonego o ponad siedem lat świetlnych.

    ----------

    Nie jest to stricte AAR prosto z gry, lecz będę się inspirował wydarzeniami, które działy się ostatnimi czasy w grze (tam naprawdę są takie możliwości). Z czasem oczywiście pojawią się screeny z gry, lecz przedstawienie gry jako czystego AARa jest właściwie niemożliwe, ponieważ gra jest tak bardzo rozległa.
    Hope you enjoy.
     
  2. Toril

    Toril Nowy

    Wrzucaj obrazki, błagam. Cokolwiek, nawet z kopania w asteroidach bylebyś nie pisał takich bloków tekstów.
     
  3. michall55

    michall55 Znany Wszystkim

    OMG! AAr z EVE to dopiero wyzwanie.Mam nadzieje że podołasz. Będę czytał ale naprawdę daj czasami obrazki choćby nie z gry tylko z nią związane.
     
  4. Modeller

    Modeller User

    Region Molden Heath, konstelacja Fittakan
    System planetarny Oddelulf, status bezpieczeństwa 0.4
    Planeta Oddelulf I, księżyc I
    Rafineria Joint Harvesting


    [​IMG]
    Okręt walki elektroniczej Hyena

    Hyena opuściła bańkę nadprzestrzenną kilkanaście kilometrów od stacji, od razu biorąc namiar stacji i kierując się do doków. Uruchamiając napęd mikroprzestrzenny Hyena szybko przyspieszyła do prędkości ponad półtora kilometra na sekundę, gwałtownie zwalniając tuż przed wrotami doków. Okolica była opustoszała, żaden okręt nie pojawiał się. Widocznie operacje górnicze nie były w tym rejonie tak samo lukratywne jak w bezpiecznej przestrzeni, ciągła możliwość zostania zaatakowanym przez piratów również skutecznie odstraszała wszelkich śmiałków, o ile można było tak nazwać kogokolwiek w kapsule barki górniczej.
    - Tu kontrola lotów Rafinerii, kapsularzu. Podaj swoją tożsamość oraz cel przybycia.
    Katur niespokojnie obrócił się w swojej kapsule. Pierwszy raz ktokolwiek zażądał od niego potwierdzenia tożsamości.
    - Katur Mater, wolny kapsularz przestrzeni Minmataru, status bezpieczeństwa 7.6244. Przybyłem by naprawić okręt oraz dowiedzieć się co się wyprawia. Przyleciałem z systemu Bosena, gdzie doszło do walki między Flotą Republiki oraz Kartelem Archaniołów.
    - Wiemy o tym dobrze, słyszy o tym cały region. Dlaczego uciekłeś z pola bitwy?
    - Byłem zmuszony, mój pancerz powoli się rozsypuje. Moduły naprawcze nie działają, tarcza przeładowuje się z prędkością mniejszą o 78 procent. Poza tym gdy odlatywałem archaniołowie mieli wielką przewagę nad flotą, która prawdopodobnie przygotowywała się do ucieczki.
    - Katurze, twój status bezpieczeństwa zmalał do -10.0. Możemy dowiedzieć się, dlaczego tak się stało?
    Zamarł. Jakim cudem?
    - Proszę o potwierdzenie statusu bezpieczeństwa. Dlaczego moj NEOCOM nie wskazuje tego samego?
    - Twój status najemnika został usunięty. Nie możesz przebywać dłużej w przestrzeni Republiki Minmataru. Dajemy ci trzydzieści sekund na opuszczenie okolic stacji.
    Nie umiał podjąć żadnego ruchu. Jakim cudem? Jeszcze kilka minut temu walczył z piratami, niszcząc popleczników tego kartelu, który niszczył wszystko co kojarzyło się z legalną władzą. Teraz okazuje się, że jest wrogiem całego Imperium. Minął wyznaczony czas, w jego polu widzenia pojawiły się wykrzykniki wskazujące na zagrożenie ze strony stacjonarnych platform obronnych. Odwrócił się w kierunku bramy do systemu Bosena, aktywując napęd nadprzestrzenny w chwili, gdy pierwsze pociski pomknęły w jego kierunku, na szczęście nie docierając do osłabionego pancerza. Po kilkunastu sekundach okręt zaczął zwalniać, aż zatrzymał się tuż przy jednym z wrzecion bramy skokowej. Aktywował bramę i przeniósł się do innego systemu.

    System planetarny Bosena

    [​IMG]
    Brama skokowa

    Drżąca bańka towarzysząca wyjściu z tunelu bramy rozpłynęła się, a Hyena znacznie przyspieszyła. Skany zarówno aktywne, jak i pasywne nie wskazywały na obecność w systemie jakichkolwiek większych sił. Myślami nakazał swojemu okrętowi skierować się na stację Republiki, gdy obok niego pojawiły się dwa krążowniki floty Republiki. Zatrzymały się ponad dwadzieścia kilometrów od niego, lecz nie wykonywały żadnych manewrówó, po prostu wisiały w przestrzeni. Katur poczuł coraz większy strach, patrząc na okręty, które miały siłę wystarczająco wielką by zniszczyć jego okręt w kilka sekund. Serce zaczęło mu szybko bić, gdy w przestrzeni wokół pojawiły się kolejne jednostki, a brama skokowa aktywowała się, przynosząc do systemu fregaty klasy Rifter i fregaty szturmowe Wolf i Jaguar. Mnóstwo znaczników zagrożenia pojawiło się w polu widzenia Katura, gdy ten aktywował napęd nadprzestrzenny skacząc w kierunku stacji. W napięciu oczekując na zatrzymanie się okrętu wyostrzył wszystkie zmysły i ponownie uruchomił pasywny skaner przestrzeni, kierując go na stację. Teraz wykrywał on dziesiątki wraków i wiele jednostek bojowych, które w milionowej części sekundy zostały przypisane do kartelu archaniołów. Zaczął drżeć we wnętrzu kapsuły, wiedząc, że nie przetrwa długo i szykując się na podróż kapsułą przez przestrzeń w poszukiwaniu jakiegokolwiek systemu, gdzie byłby bezpieczny. Hyena powoli zaczęła zwalniać, aż pojawiła się stacja - a raczej jej pozostałości. W miejscu gdzie znajdował się dok obecnie bezładnie wirowały w próżni elementy okrętów oraz wypalone wraki okrętów. Światła na stacji migotały, gdy uderzały w nią kolejne pociski z dział Machariela, który ustawił się burtą do niej i cały czas sadził kolejne salwy oraz rakiety w sam środek stacji. Wokół niego orbitowały fregaty i drony, a nieco dalej stały cztery krążowniki, które dokańczały iskrzący wrak krążownika liniowego. Szybko przeszukując informacje NEOCOMu, Katur od razu dowiedział się co tu zaszło - niszczycielski atak archaniołów zniszczył konwój floty republiki i prawie całkowicie zniszczył stację. W imię czego? Nie ma tu nic wartościowego poza amunicją i częściami zamiennymi okrętów, które można zdobyć właściwie wszędzie. Okolica jest zbyt bezpieczna, by przeprowadzić próby zwiększenia wpływów, przynajmniej dopóki flota...

    [​IMG]
    Pancernik klasy Machariel

    Silny wstrząs wyrwał go z zamyślenia. Zapomniał włączyć pole maskujące! Już teraz wokół niego zgromadziło się kilka dron, a kolejne były już w drodze. Namierzył te krążące najbliżej niego i rozpoczął nierówną walkę, starając się zniszczyć ich tyle, ile się da. Delikatna niebieskawa poświata wokół niego oraz zamazana przestrzeń między Hyeną oraz jedną z dron oznaczały że jest spowolniony i nie może aktywować napędu nadprzestrzennego. Nawet napęd mikronadprzestrzenny nie działał. Gdy w jego otoczeniu eksplodowały kolejne drony, wiedział, że od okrętu odpadają wielkie płyty pancerza, a zaraz potem dziurawione jest poszycie statku. W pewnym momencie unosząc się w płynie neuroembrionalnym jego kapsuły przeszedł falę dezorientacji, co oznaczało wyrzucenie z wnętrza okrętu na kilka milisekund przed jego eksplozją. Powoli oddalając się od wraku Hyeny wziął kierunek na najbliższe możliwe miejsce, z którego uda mu się uciec, lecz kolejne wskaźniki zagrożenia ostatecznie powiedziały mu, że nigdzie nie ucieknie.

    [​IMG]
    Kapsuła - zbawienie, ale czasem również śmierć kapsularza

    Wystarczył jeden pocisk potężnego Machariela, który trafił bezpośrednio w kapsułę. Zastrzyk toksyn dostał się do układu nerwowego Katura ułamek sekundy wcześniej, zatrzymując funkcje życiowe, a inteligentna sonda, którą Katur łączył się z systemami kapsuły przesłała petabajty danych do modułu CRU*, gdzie miał się narodzić ponownie - podzielić los kapsularzy. Jaskrawy błysk wskazywał miejsce w którym jeszcze chwilę temu znajdowała się kapsuła i zamknięty wewnątrz niej kapsularz.
    Katur zobaczył wielką jaskrawopomarańczową tarczę, do której pchała go niewidzialna siła. Tarcza zmieniała stopniowo barwę, z jaskrawopomarańczowej, przez czerwoną aż pochłonęła ją czerń.

    Otworzył po raz pierwszy swoje sklonowane oczy, obserwując od środka moduł CRU. Pomimo dezorientacji wynikającej z odrodzenia się w klonie czuł niebezpieczeństwo, gdy nie odezwał się dron medyczny, który musiał przeprowadzić jego badanie przed otwarciem kapsuły. Za to nad szybą odgradzającą go od świata, która wisiała w pancerzu CRU nad jego głową, zobaczył, że przed modułem stoi jakaś postać. Przez plecy miała przewieszony stary karabin snajperski z zamontowanym wielkim bagnetem. Na narzuconej na plecy skórzanej kurtce zobaczył insygnia plemienia Thukkerów.

    ----------
    CRU - Clone Reanimation Unit, czyli jednostka reanimacji klonów. Miejsce gdzie odradzamy się po śmierci.
     
  5. Modeller

    Modeller User

    Region nieznany, konstelacja nieznana
    System planetarny nieznany, status bezpieczeństwa nieznany
    Lokacja nieznana


    Ledwo słyszalny szum maszyny podtrzymującej życie rozlegał się we wnętrzu CRU, kontrastując z totalną ciszą i pustką we wnętrzu sklonowanego umysłu Katura. Niebieska kontrolka bezustannie migała nad jego głową, sygnalizując że występują wszystkie funkcje życiowe. Spróbował się poruszyć, lecz grube pasy i sonda neuronalna skutecznie utrzymywały go w jednym miejscu.
    Litości!
    Leżał tu już kilka godzin i jak dotąd nikt się nim nie zainteresował. Wszystko poszło zupełnie inaczej, niż miało się stać. Jego klon istniał w stacji plemienia Brutor w systemie handlowym Rens, na obrzeżach przestrzeni Minmataru. Słono zapłacił za jego utrzymanie tam oraz za stałe wzmocnienia mózgu, aby mógł zapamiętać wszystkie umiejętności, jakich nauczył się podczas swoich długich podróży przez kosmos. Natomiast wnętrze stacji w ogóle nie przypominało jednostki CRU na stacji w Rens. Sufit ginął w mroku, a jedyne światło wydobywało się z małej lampki, która pobierała energię bezpośrednio z reaktora... Tego czegoś, gdzie się znajdował. Nie była to planeta - wyczuwał zmniejszone pole grawitacyjne oraz mikrodrgania swojego sarkofagu, co wskazywało na stały ruch. To coś było bardzo silne i wielkie, zajmowało wielką ilość przestrzeni.
    Po pokrywie przesunął się cień i zobaczył nad sobą twarz jakiejś kobiety.

    [​IMG]

    Rozmawiała z kimś, trzymając tablet przy uchu, jednocześnie manipulując przy klawiaturze sarkofagu. Katur usłyszał metaliczne kliknięcia i krótki syk dekompresji, a po chwili poczuł silny, nieznany mu zapach. Pokrywa zaczęła się powoli podnosić, a następnie odpływać na boki, by schować się w pojemnikach pod sarkofagiem. Jednocześnie sonda wysunęła się z nieprzyjemnym chlupotem, a pasy wróciły na swoje miejsce, uwalniając go z tej pułapki. Spróbował usiąść, lecz poczuł zawroty głowy i musiał wrócić do poprzedniego położenia. Kobieta wciąż mu się przyglądała.
    - Nie wstawaj jeszcze, poczekaj na medyka.
    - Gdzie ja jestem?
    - Cicho siedź, zaraz się dowiesz.
    Czuł coraz mocniejsze mdłości, więc zamknął usta i oczy. Po kilku sekundach jednak usłyszał jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Otworzył oczy i po lewej zauważył człowieka którego od biedy można było uznać za lekarza po jego białym kitlu, jednak on sam lekarza nie przypominał - łysy, z wieloma bliznami na twarzy i ślepy na jedno oko. Matowa tęczówka skierowana była do przodu, ale drugie oko bacznie obserwowało Katura, gdy lekarz przygotowywał mieszankę leków. W końcu wziął medpakiet i położył mu go na ramieniu. Zapiekło, ale od Katur od razu poczuł się lepiej, co pozwoliło mu usiąść.
    Lekarz odwrócił się do niego plecami, ale znów zaczął mówić.
    - Za kilka godzin będzie wszystko w porządku, na razie jednak będziesz czuł lekkie zawroty głowy i dreszcze. Postaraj się przez ten czas nie szaleć.
    - Dobra... Gdzie ja jestem?
    - Za dwanaście godzin zgłosisz się do sektora 13c. - mówił lekarz, jakby go nie słuchał. - Tam zostaną ci wszczepione te implanty które miałeś uprzednio, a które straciłeś wraz ze starym klonem. Powiesz mu resztę? Mam jeszcze jednego pacjenta - powiedział, zwracając się do owej kobiety.
    - Jasne, nie ma problemu - odpowiedziała, czytając coś na swoim tablecie. Gdy lekarz wyszedł, schowała go do kieszeni i usiadła na pobliskim krześle.
    - No więc witamy - powiedziała, zachowując kamienny wyraz twarzy. - Od teraz nie jesteś najemnikiem, jesteś wrogiem publiki i wszystkich wolnych ludzi, i tak dalej.
    - Ja... co? - nie wiedział co ma odpowiedzieć.
    - Już nie wlecisz do bezpiecznej przestrzeni... Chyba że masz dużo kredytów na zmianę tożsamości w CONCORD.
    - Może i mam... ale co tutaj się dzieje?
    - Chodź - mówiąc to, wstała i ruszyła do wyjścia. - Oprowadzę cię.
    Katur wstał ze swojej jednostki, która natychmiast zapadła się w podłogę, by stworzyć nowego klona. Opuścił pomieszczenie za tą kobietą, która szła dość szybko korytarzem, którego końca właściwie nie było widać. Zadał jej pytanie, które kotłowało mu się w głowie dłuższy czas.
    - Gdzie my jesteśmy?
    - Na pokładzie okrętu, jak już pewnie zdążyłeś poczuć. Dokładniej jesteśmy na pokładzie tytana klasy Ragnarok.
    Katur zwolnił na chwilę, przypominając sobie jedynego tytana, jakiego widział - był to właśnie Ragnarok, który został pokazany na defiladzie floty Minmataru jako pokaz siły i umiejętności inżynieryjnych tego państwa.

    [​IMG]
    Rangarok - dwadzieścia trzy kilometry destrukcji

    - Teraz jesteśmy mniej więcej w przedziale rufowym, w okolicy jednostki CRU. Ten okręt jest tez siedzibą głównego dowództwa sojuszu Malakheer, o którym na pewno słyszałeś...
    - Tak, słyszałem - odparł zgryźliwie. Kilkakrotnie musiał już pertraktować z ich pilotami, gdy ci zapuszczali się za daleko w przestrzeń minmataru; na szali stała miniflota jednostek transportowych i frachtowców wyładowanych rudą. - Niby jak się tu znalazłem?
    - To było banalnie proste - powiedziała i zobaczył jak jej usta podnoszą się w uśmiechu. - Jeden z najlepszych pilotów minmataru zakłada swojego głównego klona w Rens, gdzie właściwie każda grupa "piratów" - wykonała znaczący gest - lub korporacja ma swoich szpiegów, i liczy na to że to tam się odrodzi po swojej śmierci. Operacja odzyskania twojego klona była chyba najłatwiejszym zadaniem jakiego podejmowali się nasi komandosi od ponad roku...
    - Jak...? Jakim cudem udało wam się przechytrzyć strażników republiki?
    - Republika jest przesiąknięta szpiegami. Tam nie można iść bezpiecznie do kibla, bo po drodze nagra cię dwadzieścia kamer a do ubrania przyczepią ci pięć pluskiew i nawet nie będziesz wiedział kiedy. Choćby wystawili przeciwko nam całą dywizję gwardzistów, nic nie mogą zrobić, bo pieniądze przelane w dobre ręce potrafią zdziałać cuda. I to wcale nie takie wielkie pieniądze.
    Zapanowała cisza, szli szybko w milczeniu przed siebie, a tunel wciąż nie miał zamiaru się kończyć. Po przejściu kolejnego kilometra Katur zauważył z dala niebieskawą poświatę, domyślając się że jest to blask gwiazdy. Szedł dalej za swoją towarzyszką, przyglądając się okrętowi. Było bardzo cicho, jedynie ich kroki rozbrzmiewały w mrocznym wnętrzu okrętu.
    - Gdzie są wszyscy? - zdobył się na odezwanie się.
    - Śpią. Obecnie jest godzina druga czasu pokładowego... Ale ciebie to chyba nie dotyczy, nie? - powiedziała, patrząc na jego gniazdo interfejsu neuronalnego, które błyskało błękitem gdy padał na nie blask jednej z lamp.*
    - Ale tylko gdy zechcę.
    - Nie masz wyboru.
    Znów się obróciła i ruszyła przed siebie. Po prawej w końcu prawie że znikąd otwarła się pustka kosmiczna ograniczona jedynie nanostopem.
    Tytan powoli leciał obok jednego z księżyców lodowej planety, która znajdowała się bardzo blisko nich. Za oknem co chwila przelatywał jakiś okręt, fregaty, drony i jednostki handlowe, zapewne zmierzające do przepastnego hangaru tytana. Najciekawsza była jednak osobliwa konstrukcja, wznosząca się niedaleko nich. Wielki kompleks stoczni, stacji załadunkowych i wyładunkowych, silosów, bunkrów, dział obronnych, stacjonarnych wyrzutni rakiet i rdzenia, który kiedyś zapewne był czymś w rodzaju huba handlowego. Miejsce to tętniło życiem, mnóstwo okrętów pojawiało się i znikało, dużo kierowało się do otwartych stale doków stacji. MTACi maszerowały po trapach wyładowując skrzynie pełne ładunków oraz przenosząc komponenty okrętów, inne w stoczniach chodziły po kratownicach niedokończonych jeszcze okrętów i przyspawały kolejne fragmenty pancerzy. Grupa szturmowa w postacji ośmiu fregat i prowadzącego je niszczyciela blokującego przemknęła szybko przed szybą, biorąc kierunek na stację. Cały ten widok powodował, że Katur poczuł się nagle niewiele wart. Prawdopodobnie było tutaj więcej dobrych pilotów niż kiedykolwiek przebywało ich w przestrzeni Republiki.
    - No proszę, a już myślałam że nie zejdzie ci ten wyraz twarzy.
    Wzdrygnął się, gdy uświadomił sobie że przemówiła do niego owa kobieta. Ignorując jej złośliwy uśmiech zapytał o coś zupełnie innego.
    - A możesz ty mi powiedzieć, jak w ogóle się nazywasz?
    - A po co ci to? I tak mnie więcej nie spotkasz. No ale proszę... Nazywam się Ann Haltekan.
    - I co, tak trudno było?
    Teraz przestała się uśmiechać i spojrzała na niego chłodno.
    - Lepiej tak się nie odzywaj, jeśli nie chcesz czyścić latryn na jakimś niszczycielu.
    - Myślisz że dam się do tego zmusić?
    - No to odwróć się - powiedziała jadowitym głosem.
    Lekko odwrócił głowę, by spojrzeć o co jej chodzi. Tuż za nanostopem wisiały w przestrzeni trzy drony - najdziwnejsze jakie w życiu widział. Nie przypominały niczego, co widział w życiu. Przypominały stare, dobre Walkirie, jednak te... Miały w sobie coś z dzikich dron - wiele sensorów, dużo większe uzbrojenie. No i ten napęd, wyglądał na taki co jest w stanie je rozpędzić do prędkości dziesięciu kilometrów na sekundę. Wszystkie wisiały w przestrzeni kilka metrów od niego, a ich działka - ponownie jak w dronach minmatarskich, obrotowe - były wycelowane wprost na niego.

    [​IMG]
    Walkiria w stanie oryginalnym... Te tutaj wyglądają prawie tak samo jak ona. Prawie robi wielką różnicę.

    Ann podeszła do niego spokojnym krokiem, wciąż się uśmiechając, lecz teraz jej uśmiech stracił cały jad.
    - Widzisz, w móżdżku mam pewien implant... Pozwala mi kierować tymi trzema dronami, obojętnie w jakim miejscu w galaktyce się znajdę. Wystarczy że poczuję się zagrożona, bądź... zechcę być zagrożona... one zaraz tu się pojawią i będą gotowe do strzału. Zostały nieco przeze mnie podrasowane, więc są w stanie przestrzelić nanostopy na tyle szybko, że nanoboty w szybie szybko zregenerują płytę. Ty będziesz leżał na podłodze poszatkowany setkami pocisków dron, a ja nawet nie odczuję dekompresji.
    Katur stał w milczeniu, wciąż wpatrując się w drony. Ann widocznie czuła już się bezpiecznie, ponieważ te odwróciły się i poleciały powoli w kierunku rufy okrętu. Ruszyli dalej, teraz jednak nie tak szybko. Mijając kolejne włazy Katur obserwował scenerię na zewnątrz i zastanawiał się, ile jeszcze, gdy wtem jego przewodniczka zatrzymała się.
    - To tutaj.
    Stali przed wielkim włazem, masywniejszym i bezpieczniejszym niż wszystkie te, które dotąd mijali. Położyła dłoń na czytniku a drzwi otwarły się z lekkim szumem. Przeszli przez właz i ruszyli przed siebie, aż dotarli do wielkich zdobionych drzwi. Wzór przedstawiał nieznaną mu bitwę gdzieś w przestrzeni pomiędzy rebeliantami minmatarskimi a flotą marynarki imperialnej amarru. Ann zapukała w nie lekko i niemal natychmiast otwarły się do środka, pozwalając im przejść.
    W środku było niewielkie pomieszczenie. Przed nim stało wysokie podium, na którym zasiadali nieznaniu mu ludzie. Ann złapała go za ramię, i wskazała niewielkie metalowe krzesło, które stało odrobinę z lewej.
    - Usiądź tu i poczekaj.
    Usiadł posłusznie, a Ann poszła do przodu, siadając na jednej z wielkich brył, przypominającej podia, na którym siedzieli nieznani mu ludzie. Te uniosło się i dołączyło do reszty. Ann zamieniła z obcymi szybko kilka zdań i na sali zapadła cisza. Po chwili powstał jeden z mężczyzn, który zajmował podum. Popatrzył na Katura i zaczął mówić.
    - Witaj, Katurze. Zapewne chciałbyś wiedzieć co tutaj robisz?
    - No... tak - odparł, nie wiedząc, jak się zachować. Widząc jednak mnóstwo uzbrojenia w rogach pomieszczenia wolał odzywać się z szacunkiem, tym bardziej że wszystkie lufy były wycelowane w niego.
    - Od terz jesteś częścią wielkiej operacji. Jesteśmy daleko od twojego ostatniego domu, z dala od wszystkiego, co miałeś. Teraz należysz do nas... Lecz masz wybór.
    - Wybór? Jaki?
    - Możesz spróbować ruszyć do domu, dzięki czemu nie przeżyjesz długo. Jesteśmy bardzo daleko od najbliższego patrolu CONCORDu, więc raczej nikt ci nie pomoże w walce z piratami, których jest tutaj mnóstwo, tysiące. Dostaniesz od nas krążownik liniowy, w pełni wyposażony, wyładowany po burty amunicją i paliwem. Ale musisz się liczyć z tym, że będziesz sam, a na twoją głowę jest nałożone łącznie sto trzydzieści milionów kredytów nagrody. Jesteś bardzo łakomym kąskiem dla każdego kto potrzebuje pieniędzy.
    - Niezbyt miła perspektywa. A jaka jest druga droga? - starał się mówić i okazywać sobą całkowitą obojętność, lecz przed chwilą dotarło do niego, że obecnie jest wrogiem publicznym numer jeden w wielu miejscach w galaktyce. Coraz trudniej było mu opanować drżenie rąk i starał się patrzeć niewzruszenie na tego mężczyznę.
    - Druga... - uśmiechnął się lekko. - Pozostaniesz z nami. Będziesz pracować dla naszej korporacji, czy raczej państwa, jak niektórzy nazywają Malakheer. Wiele jest do zrobienia, a jeszcze więcej zadań zostanie postawionych...
    - Ciężki wybór... - starał się użyć ironii, ale był zbyt przerażony by mu się to udało. Sam nie wiedział co jest tego powodem - czy to, że właśnie dowiedział się że prawdopodobnie już nigdy nie odwiedzi znanych systemów, czy to, że właśnie stracił wielką fortunę zdeponowaną w spokojnych bankach gallenteańskich. - No dobra... Co miałbym robić?

    ----------

    Trzeci odcinek :) A ktoś to czyta?
     
  6. adammos

    adammos Guest

    Czyta :p


    Już miałem się dopominać kolejnego odcinka ;)
     
  7. Kowal

    Kowal Ten, o Którym mówią Księgi

    Ja także czytam. Jak dawno przestałem czytać obszerne AARy tak tutaj siedzę i się zagłębiam :D
     
  8. michall55

    michall55 Znany Wszystkim

    Oczywiście że czyta.
     
  9. Toril

    Toril Nowy

    Haha, świetne :D Jest tylko kilka rzeczy do których bym chciał się przyczepić. Po pierwsze - dialogi. Są trochę mało naturalne, brak ci takiego... "luzu" w pisaniu i przez to są momentami albo zbyt kanciaste albo znowu "superbohaterskie" jak
    Zdarzają ci się również powtórzenia - ale biorąc pod uwagę ich ilość i "rozłożenie" podejrzewam, że w wersji tekstu którą dostajemy jest tego mniej niż w oryginale :p. Trzecia rzecz która mnie kłuje w oczy to coś co nazwałbym błędami stylistyczno-językowymi chociaż wcale nie muszą nimi być a wszystko to tylko moje czepialstwo. Weźmy sobie coś takiego
    (przy okazji - literówka) jakoś tak... dziwnie to zdanie brzmi. Może lepiej byłoby napisać "(...) niszczycielskiej siły ognia"? Tego jest trochę więcej - "uznać po kitlu". Mimo wszystko widać znaczącą poprawę z odcinka na odcinek także będę ci kibicował. Gdyby jeszcze organizowano konkurs na AAR roku to byłbyś moim faworytem :).
     
  10. Modeller

    Modeller User

    Dzięki za krytykę :)
    Co do Ragnaroka, napisałem tak z jednego powodu. Tytany w tym uniwersum posiadają superbroń, i w każdym państwie (każdym okręcie - jest jeszcze Leviathan, Avatar i Erebus) jest ona inna. W Ragnaroku jest to coś w rodzaju... Nie wiem jak to nazwać. W momencie jej aktywowania z okrętu wylatuje w każdym kierunku czterdzieści tysięcy rakiet niekierowanych z zasięgiem do pięciuset kilometrów (dalej eksplodują) a każda jedna jest w stanie zniszczyć drednota (są pancerniki i drednoty) z wzmocnionym pancerzem. Nazwa "Dwadzieścia trzy kilometry destrukcji" najbardziej mi pasowała. Ale dziękuję za sugestie :)
    No szkoda że nie ma tego konkursu, zobaczyłbym co jestem wart :D Następny odcinek wypuszczę w ciągu trzech-czterech dni.
     
  11. Maciej

    Maciej Guest

  12. Toril

    Toril Nowy

    Nie chcę popędzać ale chyba miał być jakiś odcinek, prawda? ;)
     
  13. Modeller

    Modeller User

    Miał, ale niestety zawirowania przed rozpoczęciem roku szkolnego usunęły mój dostęp do komputera. Jutro/dziś postaram się coś wrzucić.

    ---------- Post added at 15:31 ---------- Previous post was at 00:35 ----------

    Mężczyzna uśmiechnął się lekko.
    - Dobrze, bardzo dobrze. Przydasz się.
    Z podium wysunęła się konsola na długim pałąku. Wpisał coś na niej, a za Katurem z ziemi wysunęła się sonda neuronalna.
    - Teraz sprawdzimy twoje umiejętności bojowe. Często podczas akcji odzyskiwania klona okazuje się, że ten stracił umiejętność latania danym typem jednostki lub po prostu nie nadaje się do niczego co ma związek z poruszaniem się w próżni kosmicznej. Ty spędziłeś tam nieco czasu - Katur prychnął gniewnie, jednak mężczyzna mówił dalej - i możesz znać podstawy.
    Teraz nie wytrzymał.
    - Podstawy? Dobre sobie. Wygrywałem walki z grupami bojowymi Archaniołów i wielokrotnie niszczyłem ich najpotężniejsze okręty, a ty chcesz mi powiedzieć, że mogę sobie nie poradzić z jakąś biedną fregatą?
    Mężczyzna pozostał niewzruszony. Wpatrywał się przez chwilę w Katura badawczym wzrokiem, po czym odpowiedział całkiem spokojnie:
    - Po kolei. Najpierw powalczysz z jednym okrętem.

    Region Feythabolis, konstelacja I-3ODK
    System planetarny 3L-Y9M, status bezpieczeństwa -0.17
    Około 3 AU od planety I-3ODK XI


    [​IMG]
    Wolf

    Fregata szturmowa klasy Wolf zmaterializowała się w przestrzeni z dala od jakiejkolwiek instalacji, w otoczeniu dwóch dron strażniczych, które powoli krążyły wokół symetrycznego kadłuba. Okręt powoli przecinał przestrzeń, nie mając żadnego konkretnego celu. W kapsule jednostki Katur na kanale dowodzenia odebrał właśnie rozkazy.
    - Skacz w pobliże bramy skokowej do systemu BJD4-E. Zwiadowcy donoszą o obecności krążownika archaniołów, który blokuje przepływ jednostek cywilnych poprzez bramę skokową.
    Program treningowy zastosowany w tym wypadku był w stanie symulować zmiany w całej znanej galaktyce, a co dopiero w jednym systemie. Aktywując napęd nadprzestrzenny, Katur przejrzał dostępne uzbrojenie. Fregata dysponowała trzema karabinami kalibru dwustu miliemetrów, jedną wyrzutnią rakiet typu rój, a także - co nie bardzo go zdziwiło w tym rejonie przestrzeni - inteligentne bomby*. Moduły defensywne - jedynie pasywne, zero aktywnego naprawiania pancerza bądź zwiększania mocy tarcz. Trochę to niepokoiło, lecz widząc moc swojego okrętu Katur spokojnie zbliżał się do wroga.
    Opuszczając nadprzestrzeń rozpoznał typowy model bramy skokowej rasy amarrskiej, otoczonej delikatną poświatą świadczącą o tym że okrętom po drugiej stronie automatyczne systemy bramy wciąż odmawiają wykonania skoku. Tuż obok niej na minimalnej odległości orbitował krążownik archaniołów, prawie że ocierając się burtą o jedno z długich wrzecion bramy. Jego ciemne malowanie sprawiało że był ledwo widoczny na tle czerni kosmosu, jedynie czerwone iluminatory zostawiały smugi na skondensowanej czerni kadłuba. W pobliżu dryfowało kilka wraków sporych jednostek, w tym giganta transportowego klasy Obelisk. Wszystkie wraki były jeszcze ciepłe, co oznaczało że krążownik pojawił się tutaj zaledwie chwilę temu.
    Gdy Wolf zwolnił do zwykłej prędkości podróżnej Katur aktywował napęd mikronadprzestrzenny i w dziesięć sekund znajdował się na odległość celnego strzału od krążownika. W tym samym momencie aktywował uzbrojenie oraz odpalił jedną z bomb, która wyposażona była w rdzeń plazmowy.
    W jednej chwili oba okręty otworzyły do siebie ogień, smugi pocisków oraz ślady rakiet kreśliły ślady w przestrzeni. Okręty walczyły zaledwie kilometr od siebie, wymieniając się ciosami, niszcząc energię w tarczach oraz próbując zniszczyć wroga. Gdy Wolf odpalił bombę wielka, kulista fala uderzeniowa pomknęła przez przestrzeń, dosięgając kadłuba krążownika, destabilizując jego tarcze oraz poważnie uszkadzając pancerz.

    [​IMG]

    Eksplozja inteligentnej bomby

    W niemal tym samym momencie fala ciężkich rakiet oblężniczych dosięgnęła Wolfa, niszcząc tarcze oraz wyrywając wielkie płyty pancerza. Pomimo wciąż działających karabinów oraz wyrzutni rakiet, które pluły pociskami w krążownik archaniołów, Katur zdecydował że nie może dłużej ryzykować. Zwrócił się w kierunku najbliższego pasa asteroid, skąd miał zamiar wycofać się do innego systemu, gdy wtem przestrzeń wokół niego, krążownika i bramy rozjarzyła się niebieskawym blaskiem, zupełnie jakby aktywował bomby. Przywołując jednak w myślach stan uzbrojenia zauważył że nie ma już na stanie bomb. Nerwowo rozglądając się po przestrzeni wokół spostrzegł cel tego - maleńki nadajnik, wiszący w przestrzeni ponad dziesięć kilometrów z tyłu, przy samej bramie skokowej. Wiedział, co to jest - pole zakłócające, destabilizujące działanie napędów skokowych oraz napędów mikronadprzestrzennych. Czując mocne bicie serca nakazał Wolfowi skierować się na krawędź pola, która znajdowała się całkiem blisko, gdy nagle trzy drony bojowe przemknęły mu przed nosem. Od razu rozpoznał w nich modele Amarrskie. W kadłub fregaty zadudniły pociski, a pancerz całkowicie stracił moc ochrony. Drony jednak uciekły, wracając do hangaru krążownika. Katur, przekonany, że to koniec symulacji, rozejrzał się w okolicy, i już miał odetchnąć, gdy zobaczył, że powierzchnia krążownika rozbłysła na krótki moment, a niemal w tym samym momencie jego wyrzutnie opuściło kilka rakiet. Próbował obrócić fregatę dziobem w kierunku wroga, lecz umysł kapsularza już teraz podpowiadał mu że za późno na to. Ułamek sekundy później okręt złamał się na pół, a kabina pilota odleciała daleko do przodu, pchana falą uderzeniową. Niecałą sekundę później do okrętu dotarły rakiety, które uderzały w większe fragmenty wraku, zmieniając je w chmarę maleńkich odłamków. Jedna z nich trafiła w osłonę kabiny. Niemal w tym samym momencie Katur pomimo osłony, zapewnianej przez kapsułę poczuł silne szarpnięcie, gdy ta opuściła wrak jednostki. Od razu skierował się na krawędź pola blokującego, gdy migające wykrzykniki utwierdziły go w przekonaniu, że archaniołowie są plagą tej przestrzeni. Pojedynczy pocisk przebił pancerz i poszycie kapsuły i wydarł Katura razem z płynem neuroembrionicznym, którym był otoczony. Zamiast jednak zginąć natychmiast, dalej obserwował co się dzieje wokół, zobaczył jak resztki wraku ulatują w przestrzeń, a kapsuła zapada się w sobie. Płyn zamarzł i utworzył długi lodowy ślad, ciągnący się do jego ciała. Stojący nieco dalej krążownik ponownie krążył wokół bramy. Wokół niego latało kilka fragmentów pancerza, lecz widać było iż aktywował generatory tarcz, ponieważ jego kadłub lśnił błękitnym blaskiem. Wtem usłyszał znikąd głos mężczyzny, który umieścił go w tej symulacji.
    - Wolf jeden, zniszczony. Nie było tak fajnie, co? Tutaj panują inne zasady niż w przestrzeni Imperium.
    - Zdążyłem zauważyć. - mówiąc to wciąż przyglądał się krążownikowi. - Ten tutaj... Naprawdę takie latają w tej przestrzeni?
    - Rzadko - odparł wymijająco.
    Wielka mgławica minmatarska zaczęła znikać, i w pewnym momencie poczuł jak osuwa się na kolana. Otworzył oczy i zobaczył, że klęczy przed krzesłem, a za jego plecami sonda neuronalna wycofuje się do gniazdka w podłodze. Podniósł się i spojrzał na podium, gdzie wszyscy się w niego wpatrywali. Nieco wyżej, tuż pod sufitem projektory ukazywały szczątki Wolfa, którym przed chwilą kierował w programie.
    - Masz potencjał, ale popełniasz masę błędów - powiedziała Ann, czytając coś na swoim tablecie. Podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy. - Jesteś w stanie je wskazać?
    - Wydaje mi się, że wszystko zrobiłem tak, jak uczyli na kursie kadetów kapsularzy...
    - Natychmiast zapomnij o tym ****ie - warknęła. - Jak dalej będziesz postępować według tego, czego uczą w tej niedzielnej szkółce, będziesz pierwszym który padnie podczas jakiegokolwiek lotu.
    - Więc jak mam walczyć? - zapytał Katur wyzywającym tonem, jednak widząc spojrzenie Ann zmienił go. - Nie umiem inaczej walczyć. Za długo latałem w bezpiecznej przestrzeni, za długo stosowałem się do praw CONCORDu.
    - Nauczymy cię... obojętnie ile czasu to może zająć - odparła. - Spójrz na wyświetlacz.
    Rozejrzał się po pomieszczeniu i dostrzegł wielki ekran, wiszący za jego plecami. Dopiero co się uaktywnił, wcześniej nie widział poświaty, która teraz po ciemnościach wokół biła go po oczach. Na ekranie widać było reportera rasy amarrskiej, przebywającego na powierzchni jakiejś planety. Gęsty deszcz i mocny wiatr powodował że miał trudności z mówieniem i skupieniem się na kamerze, do tego ledwo można go było usłyszeć. W tle rozbrzmiewały wybuchy i głuche uderzenia, widać było również błyski w oddali. Głos popłynął z głośników.

    ... planeta 3L-Y9M IV jest pod ciężkim ostrzałem archaniołów już od kilkunastu godzin, i nic nie zanosi się na to by walki miały się zakończyć. Pomimo posiłków dosyłanych przez flotę Amarru nasza armia pada pod naporem hord niewiernych, wspieranych przez piratów przestrzeni zewnętrznej imperium. Prawdopodobnie w ciągu następnych dziesięciu do dwunastu godzin przybędzie tutaj flota ewakuacyjna Ammataru, by zabrać resztę sił obronnych oraz wspomóc w walce flotę dziesiątkowaną przez kolejne eskadry archaniołów. Szanse na powodzenie akcji maleją z każdą chwilą, i bardzo możliwe że cała operacja Podbój może zakończyć się zanim na dobre się rozpoczęła. Powodenie desantów w rejonach Providence oraz Catch nieznane, wszelki kontakt urwał się w momencie użycia przez piratów dron walki elektronicznej. Nie mamy kontaktu z generałami, drony nie pozwa...

    W tym momencie urwał, wpatrując się w niebo. Widniała na nim sylwetka pancernika minmatarskiego klasy Maelstrom. Sunął majestatycznie na tle ciemniejącego nieba, połyskując żaglami słonecznymi, zostawiając za sobą długie ślady plazmowe. Cała walka na powierzchni planety nagle się zatrzymała, wszyscy patrzyli jak na niebie maelstrom zaczyna walczyć z krążownikiem archaniołów, który ostrzeliwał pozycje amarryjskie na ziemi. Salwy artyleryjskie rozdzierały tarczę i pancerz, dobierając się do poszycia okretu. W końcu jedna, skoncentrowana salwa sięgnęła nadbudówki okrętu, gdzie znajdował się mostek. Potężna eksplozja nuklerna zaznaczyła miejsce, w którym jeszcze chwilę temu wisiał potężny okręt, zagrażający istnieniu życia na całej planecie. Na dole wybuchła wrzawa, amarrscy żołnierze rzucili się na wroga z nową werwą, przynajmniej do momentu gdy zauważyli że maelstrom ustawia się burtą do powierzchni planety.
    Z wielkich dział wystrzelił jeden, drugi i trzeci pocisk, które z wielką prędkością pomknęły ku walczącym. Zanim żołnierze zrozumieli do końca, co się dzieje, strumienie plazmowe weszły w atmosferę, wywołując tysiące wyładowań atmosferycznych, które masakrowały okutych w stal żołnierzy, mechy i czołgi. Gdy błyskawice ustały pierwszy strumień plazmy dosięgnął powierzchni, tworząc gigantyczny wybuch, porównywalny rozmiarami do wciąż gorejącej eksplozji nuklearnej krążownika. Kolejny grzyb pojawił się setki kilometrów dalej, niszcząc wielkie zgrupowanie sił pancernych archaniołów, a kamera niemal w tym samym momencie odwróciła się w górę, by odbiorcy zobaczyli sam środek potężnego pocisku plazmowego. Sekundę później sygnał zniknął, podobnie jak cały teren w promieniu kilometra od kamery amarryjskiego reportera.

    [​IMG]
    Maelstron - główna siła uderzeniowa floty Minmataru, pancernik

    Na podium rozbrzmiały śmiechy, mężczyźni i kobiety zasiadający tam podawali sobie ręce i gratulowali dobrej akcji. Jedyną osobą, która nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi, był Katur. Jego spojrzenie wyłapała tylko Ann, która zeszła z podium i otwarła właz, gestem zapraszając go na zewnątrz. Dopiero gdy wyszli, a śmiechy i rozmowy ucichły, odwróciła się do niego i uśmiechnęła. On natomiast nie podzielał tego entuzjazmu.
    - O co w tym chodzi? Co Amarr robi w tak dalekich rejonach?
    - Widzisz... Są tu niejako na nasze zaproszenie.
    - Na wasze zaproszenie? Obawiam się, że nie rozumiem o co ci chodzi.
    Ruszyła powoli do grodzi, prowadząc go obok siebie.
    - Amarrzy byli zapewniani przez kilka lat o tym, że planety tych rejonów są bogate w rudy, rzadkie materiały, i tak dalej. Im tego nie brakuje, lecz w momencie gdy Dyrektor powiadomił ich o prawdopodobnej sprzedaży punktu orientacyjnego dla ORE, postanowili, że założą tu kolonie, przejmą systemy, i tak dalej. Ale, jak zauważyłeś - uśmiechnęła się w wyjątkowo paskudny sposób - nieco się przeliczyli...
    - Co za Dyrektor?
    Zatrzymała się i odwróciła do niego, patrząc mu w oczy. Dopiero teraz zauważył, że jest od niego znacznie niższa.
    - Twój nowy bóg.
    - Ale ja nie mam boga.
    - Więc będziesz go miał od dziś. Chyba, że chcesz żeby jego gniew obrócił się przeciwko tobie, ale tego chyba byś nie chciał.
    - A niby dlaczego?
    Teraz spoważniała, patrzyła na niego z pełną powagą.
    - Widziałeś atak Maelstroma na tę planetę?
    - Tak, widziałem - powiedział z wyrzutem. Mnóstwo ludzi musiało zginąć w ułamku sekundy.
    - Zatem ten okręt pilotował admirał Thetys. Jest gorącym zwolennikiem Dyrektora. Jeśli zaczniesz za bardzo narzekać na Dyrektora, a Thetys będzie w pobliżu, możesz być pewien, że zginiesz w ciągu dwudziestu czterech godzin, i że już nie odrodzisz się w swoim klonie.
    Ponownie ruszyła przed siebie, wychodząc na ten sam korytarz wzdłuż burty Ragnaroka. Szli w milczeniu przez kilka minut, aż postanowił przerwać ciszę.
    - Dlaczego ciągle staracie się mnie zastraszyć? Od kiedy tu jestem ktoś grozi mi śmiercią, wyrzuceniem. Dlaczego to robicie?
    - Takie nasze powitanie kota - odpowiedziała, nie odwracając się do niego. - Każdy tak ma.
    - Więc nic takiego mi nie grozi?
    - Tego nie powiedziałam.
    Ponownie zamilkli, idąc powoli przed siebie. W końcu zatrzymała się, pokazując mu wejście do kajuty naprzeciwko ciemnej ściany, na której wisiał plan jakiegoś nieznanego okrętu, podświetlonego małą lampką.
    - Tu jest twoja kajuta. Masz osiem godzin, żeby odpocząć. Jutro masz się stawić do Sali Treningowej numer osiemnaście. Jestem twoim nauczycielem, więc nie spóźnij się.
    Otwarła mu właz, zaznaczając że od teraz to Katur jest właścicielem kajuty. Odwróciła się i odeszła, a on sam wszedł do środka, a właz zamknął się za nim sam. Były tu zwykła prycz, szafka nocna i zestaw komputerowy w rogu z wejściem dla sondy neuronalnej w zagłówku. Zobaczył również otwarte drzwi do toalety, z której biło słabe światło. Nie miał nic swojego, zatem zdjął tylko kurtkę i usiadł na łóżku, rozmyślając dzisiejszy dzień. Ledwie pomyślał, że jest zmęczony, zasnął mocnym snem, oparty o zimne ściany kajuty.

    ----------
    * - przetłumaczone ze Smartbomb, niestety nie znalazłem odpowiedniejszego zamiennika. Główny pomysł działania tej broni jest opisany w odcinku. Gdyby ktoś znalazł inne, lepsze tłumaczenie, byłbym wdzięczny.
    Kolejny odcinek dopiero po rozpoczęciu roku szkolnego, i wtedy, gdy dostanę screeny od mojego dostawcy (Hypsio_O ™)
     
  14. Toril

    Toril Nowy

    Dobrze. Szkoda tylko, że tak krótko.
     

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie