Francja 1419- Od upadku do potęgi....

Temat na forum 'EU II - AARy' rozpoczęty przez mammix, 26 Styczeń 2007.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. mammix

    mammix Guest

    Tak sobie dla rozrywki zacząłem grać Francją w 1419 na hard/tchórz i mi nawet zaczęło wychodzić :). Nawet napisałem sobie historię i proszę: AAR gotowy ;). Gram w AGCEEP.

    Odcinek I- Upadek

    To był kolejny zimny i brudny dzień grudnia 1418. Przez białą wieś przejechał czarny koń z jeźdźcem ubranym w czerwoną togę. Paru żebraków poprosiło tego jeźdźca o pieniądze pokazując swoje nieliczne czarne zęby. Szlachcic rzucił im garść złota i odjechał przy podziękowaniach biedaków.
    Koń zbliżył się do zamku. Strażnicy popatrzyli na niego, splunęli, ale przepuścili go.
    Martin z Burgundii wjechał do Paryża.
    -Jezu, ale tu syf.- pomyślał. Rzeczywiście, ulice były brudne, wszystko w nieładzie, złodzieje byli wszędzie, tak jak zbrodnia. Wojna z Anglią zbierała swoje żniwa.
    Martin wszedł do wewnętrznego, mniejszego zameczku. Pogardliwie spojrzał na dworzan. Już chciał wejść do komnaty królewskiej, gdy zatrzymało go dwóch strażników.
    -Przepuście mnie, kmiotki.
    -To ty?- wrzasnął jeden ze strażników i wyciągnął miecz.
    -No dalej, śmiało, jełopie.
    Strażnik posapał, porobił groźne miny, poprzeklinał Martina i całą Burgundię, po czym usunął się w tył. Martin uśmiechnął się wyzywająco i rzekł do drugiego wojaka:
    -No, przepuść mnie.
    -Król źle się czuje.
    -Gówno mnie to obchodzi. Mam rozkazy od ludzi o wiele mądrzejszych od was.

    Drzwi otworzyły się. Martin wszedł do ciemnej i ponurej komnaty. Na ogromnym łóżku leżał mały, chudy, schorowany i brzydki Karol VI, król Francji.
    -Witam. Przejdę do konkretów. Burgundia nic sobie nie robi z podbojów Anglii, jest nawet tym zadowolona. Jak widać jesteście już skazani.
    -To po co tu przychodzisz?- cicho rzekł Karol, ale Martin nie zwrócił na to uwagi i dalej mówił:
    -Na szczęście macie mnie. Posłuchaj, umierasz. Sam o tym wiesz. Doprowadziłeś państwo do upadku. Burgundia wyznaczyła mnie jako nowego władcę. Tytuł zachowasz ty, lecz to ja teraz rządzę.
    -Boże...
    -No właściwie nie ja. Za miesiąc, 1 stycznia, przybędzie tu syn króla Burgundii. Lecz mogę go załatwić i uratować Francję. Decyzja podjęta, ty tylko o tym musisz wiedzieć. Umieraj w spokoju.
    Francja była w chaosie, Anglicy wylądowali na kontynencie i zdobyli 2 prowincje, ich wielka armia czekała już na następne podboje...

    1 stycznia 1419 na konwój z synem Burgundii napadło „przypadkiem” stado bandytów. Wszyscy szlachcice zginęli. Wiedział o tym tylko Martin. A nikt inny nie musiał już wiedzieć.
    Martin wiedział, że w walce wojska francuskie nie mają szans. Swoją szansę widział jeno w doskonałych umowach z innymi krajami. Miał zapewnione przejście wojsk przez Orlean i Brabancję. Gdy wojska angielskie zaczęły oblegać Pikardię, 8 tysięcy ludzi, cała armia Francji, przedostała się do Caux. Natychmiast zaczęto tworzyć następne jednostki, których jednak wciąż brakowało... Sojusznicy Francji, tacy jak Brytania, opuszczali ją...
    Anglicy zdobyli Pikardię i popędzili na Paryż. Cały dwór przeniósł się do Szampanii, a nowo utworzone wojska przez Orlean do Normandii. Anglicy w 2 miesiące zdobyli Paryż i ochoczo ruszyli na Nivernais. Ale...
    No właśnie, Francuzi odbili Caux! Co prawda brakowało pieniędzy, potęga królewska była w drastycznym stanie, ale unikanie walk opłaciło się. Nienaruszone wojska odbiły także Normandię, a gdy padło Nivernais, Francuzi odpowiedzieli zdobyciem Pikardii. Wielka armia Anglii nie miała skąd brać zapasów...
    Nieruchoma armia Anglików nie była już zagrożeniem. Francuzi odbili Paryż. Martin zawarł korzystne mariaże i wszedł do sojuszu z Burgundią, aby zapewnić dobre stosunki z nimi, gdyż dowiedziano się o tragicznej śmierci syna...
    W listopadzie 1420 stało się coś, czego nikt się na całym świecie nie domyślał: francuzi zbudowali okręt i wysłali kupców. Pokazało to, że Paryż powstał z kolan.
    Gdy cały kraj, oprócz Nivernais, był oswobodzony postarano się coś zdobyć. Francuzi zaatakowali Calais i zaczęli je oblegać, lecz wtedy 30 tysięcy anglików stojących bezczynnie ruszyło się.
    Miazga, jaką doznali francuzi, była straszna. Gdy wydawało się, że jednak wszystko stracone, stał się cud...

    -Oczywiście, zgadzam się!- Wrzasnął uradowany Martin, mimo że Karol VI chciał inaczej. Traktat w Arras odebrał Francji wszystkie ziemie oprócz Paryża, lecz odgraniczył ją od Anglii. Teraz malutka Francja stała się silnym i respektowanym państwem. Miasto i ludzie zmienili się nie do poznania. Armia została wzmocniona, okręt wojenny dalej hasał po wodach Kanału. Teraz nic nie mogło powstrzymać Francji w rękach Martina. Lecz stało się coś, czego się obawiał.

    Martin stał przy oknie i patrzył jak orszak z Burgundii przybywa pod jego zamek. Spokojnie wyciągnął miecz, dodał sobie parę słów otuchy. Wyszedł przed komnatę i kazał wszystkim uciekać gdziekolwiek stąd. Następnie siadł na pozłacanym tronie króla Francji. Popatrzył na wielki krzyż wiszący nad nim. Nigdy nie był religijny, ale teraz zmówił modlitwę, aby świat zmienił się na lepsze.
    Drzwi wyważono i 20 ubranych w czerwone szaty ludzi wbiegło do środka.
    -Za zdradę Burgundii i Chrystusa, poddaj się.
    -Phi. Aż taki głupi jesteś?
    -Straż, brać go!
    20 ludzi rzuciło się na 1. Martin bronił się dzielnie, jego miecz dorwał 9 ludzi, 2 następnych zmarło od celnych trafień w głowę (Martin rzucał czy popadnie), a jeszcze 2 zabiło się nawzajem w wielkim rozgardiaszu.
    Wymęczony Martin postanowił odejść z godnością. Rzucił się na wrogiego marszałka i jednym pchnięciem miecza powalił go. Następnie nieliczne straże skrępowały go i wyprowadziły do lochów.

    -Umarł król, niech żyje król!- Krzyczał lud. Karol VI odszedł, jego miejsce zajął Karol VII. Obiecał on być posłuszny Burgundii, która pojmała Martina. Został on stracony na stosie jako heretyk. Taki był oto koniec wybawiciela Francji. Na szczęście, jego wpływy pozostały na dworze francuskim, co później wpłynęło na politykę Karola VII.
    Ogień płonął mocno, Martin odziany w obskurne łachy zamieniał się w popiół. Jednak nie cierpiał, tylko uśmiechał się. Te parszywe dranie w końcu go dorwali. Ci, od których uciekał, których nienawidził go pokonali. Ale jego uczynki, jego zasługi przetrwają. Jego potomkowie pomszczą jego śmierć. Dorwą tych gnojków, tych czerwonych puszałków. Już niedługo krew się poleje.
    Śmierć Martina nie trwała długo.

    Orlean i Burbonnais dochowały wierności królowi Francji: przekazały mu wojska i oddały hołd.
    Francja żyła sobie w spokoju, po roku podpisano biały pokój z Anglią, nic się nie działo. Aż do 1423...
    Wtedy to Delfinat wypowiedział wojnę Burbonnais....

    -Jebane skurwiele! Natychmiast wypowiedzieć im wojnę i wyrżnąć moją żonę, tę jebaną kurwę! (pochodziła z Delfinatu)
    I tak wybuchła Pierwsza Wielka Wojna Francuska.

    Oddział z Paryża (19 tys) ruszył na Caux i zaczął je oblegać. Oddziały Brabancji pokonały i pojmały króla Prowancji, która dzięki temu przestała się liczyć w wojnie. Wojska Burgundii zdobyły Lyon i zmiażdżyły wojska Delfinatu, nowe jednostki Francji oblegały Szampanię.
    Gdy padły już 4 prowincje Delfinatu, Burgundia wystąpiła o pokój...

    -12 dukatów? Co za skurwiele, co za chuje! Natychmiast macie mi wysłać wiadomość o wystąpieniu z sojuszu. Zapytać się Brytanii, Orleanu i Burbonnais czy by nie utworzyły z nami nowego. Za parę lat, gdy będziemy gotowi, zrywamy hołd lenny z tymi draniami.

    No właśnie, pokój był taki: Delfinat zapłaci 12 dukatów sojuszowi. I tyle.

    Pokonana armia wroga powoli odrodziła się i zajęła Burbonnais. A 1432 Francja zapytała się Orleanu, czy staną się częścią Wielkiej Francji.

    -Ziemie Orleanu są teraz ziemiami Francji. Niech żyje Karol VII.

    Karol położył fundament pod odrodzenie Francji. Uśmiechał się, a wielki portret Martina nad nim dodawał mu otuchy.
     
  2. mammix

    mammix Guest

    Odcinek II- Wstawanie

    Od tego czasu Karol bardzo się zmienił. Wszędzie węszył szpiegów, wszędzie widział zdradę.
    A 1 stycznia 1433, zrobił bardzo dobry i świetnie przygotowany krok:

    -Oui. Oui. Non! - parlował po francusku Karol do posłańca z Burgundii.
    -Że co? Mów po ludzku!
    -Ty flamandzki głąbie! Mówię, że to prawda!
    -Żartujesz!
    -Non!
    -Co?
    -Nie!
    -Wiesz, co to oznacza?
    -Tak, mam tego świadomość.

    Tego dnia Francja zerwała hołd lenny z Burgundią.
    Na szczęście, korzystne sojusze uniemożliwiły wojnę między Francją a potężnym, niderlandzko-niemieckim sojuszem.
    Karol ponownie się zmienił. Tym razem, rozdawał mnóstwo podarunków, urządzał imprezki, wydawał kupę kasy na modernizacje miast.
    I tak Francja żyła sobie spokojnie i wesoło przy rosnącej inflacji (23%) aż do 1435.
    Podczas negocjacji w Arras Francuzi odmówili współpracy z Delfinatem. Czekano więc na wojnę...
    Na szczęście, w krajach sąsiednich wybuchały rewolty- chłopi zdobyli Burgundię, Maine, 2 prowincje w Delfinacie.
    I wtedy wróg uczynił najgłupszy ruch, jaki mógł.

    Wybuchła Druga Wielka Wojna Francuska.
    Wojska Bretańskie oblegały Normandię, francuskie- Caux, Nivernais, Szampanię. Burbonnais skutecznie odpierał ataki Delfinatu i Savoyu. Niedługo po zdobyciu Caux, generał francuski przejął Normandię. Nivernais i Szampania padła, wróg nic nie mógł wygrać.
    Chłopi w Maine i Burgundii widząc co się dzieje przyłączyli się do Francji. Anglicy, Aragończycy wykorzystali sytyuację i także wypowiedzieli wojnę Delfinatowi, który...
    Złapał drugi oddech. Ich wojska oblegały Burbonnais, 3 prowincje Bretanii i zaczęły zagrażać nielicznym już wojskom Francji.

    -Tak więc, Caux, Szampania i Nivernais trafiają do Francji, tak?- spytał się Karol VII.
    -Czy możesz już przestać? Nie chwal się zwycięstwem, na ciebie też przyjdzie czas!- odrzekł z dumą król Delfinatu.
    Po 2 latach walk zakończyła się kolejna wojna...

    Coraz bogatsze państwo francuskie patrzyło na to, co się w koło dzieje. Wszędzie wybuchały rewolty, sąsiedzi byli pogrążeni w wojnach, brakowało pieniędzy.

    Po 5 latach Delfinat zakończył wojnę z Anglią i jej sojuszem- Normandia trafiła do Aragonii, Foix także. Karol czekał, aż tamtejsi chłopi zbuntują się.

    -1445! He, he.- powiedział sam do siebie Karol. Stojąc na „samym szczycie” katedry w Notre Dam, miał wspaniały widok na przyszłość.

    1 kwietnia wojska francuskie domagały się otworzenia bram Lyonu i przekazania władzy swemu generałowi. Oznaczało to Trzecią Wielką Wojnę Francuską.

    Wojska koalicji zajęły w 3 miesiące Lyon, w następne 2- Berri, po 12 padły wszystkie nadmorskie prowincje wroga, a południowe- w 1,5 roku. Delfinat ratował się próbą zajęcia Burbonnais, co im się nawet udało. Ale 36 tysięcy ludzi zostało zaraz potem zmiażdżonych przez parę tysięcy jazdy Paryskiej.

    Łatwiej będzie wymienić co pozostało Delfinatowi po traktacie pokojowym, niż co jej zabrano. Tak więc ich ostatnie prowincje to: Berri, Guyenna i Delfinat. Ich sojusznikami pozostawali Prowansja i Savoy, 1-prowincjowe kraiki, wpętane w wielkie europejskie wojny...

    A traktat był podpisany jeno na 5 lat... Karol cieszył się jak nigdy.
    Jedynym jego zmartwieniem była inflacja- dochodziła do 30%...
    Ponad miesiąc ciszy radiowej, przeczyszczam+zamykam, w celu kontynuowania PW
    Serek
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie