Granie hordą

Ma ktoś pomysł jak grać takim państwem jak Kara Kojunlu? Ja mam same problemy. Poprzez bardzo niską jedność religijną wybucha mnóstwo buntów i to niektóre po 25k buntowników co bardzo szybko zżera manpower. Kasa na utrzymanie przyzwoitej armii najemników jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. Kasa z podbojów małych państw niewielka i nie wystarcza na spłacanie ciągle to nowych długów. A wojny trzeba ciągle wypowiadać bo inaczej jedność hordy spada i wybuchają coraz to nowe bunty. Ogólnie jak dla mnie masakra. Spokojny i zrównoważony rozwój nie wchodzi w grę ze względu na to, że to plemiona. Brakuje mi pomysłów jak przetrwać pierwsze kilkadziesiąt lat i nie zbankrutować ani nie doprowadzić do rozpadu państwa na mniejsze. Co gorsza sąsiedzi obok dość potężni (Timurydzi i Osmanowie), którzy nie chcą żadnych sojuszy.

 

Każdą hordą gra się nieco inaczej, bo geopolityka.

W przypadku "koziej hordy" proponowałbym od wyzwolenia Armenii (RU na plus, a jak masz "Prawa Człowieka" to jeszcze dostaną oni bonusy). W przypadku Turcji to kwestia szczęścia, że będzie parł na Węgry, Bizancjum czy inne chrześcijańskie państwa a nie na wschód (ich parcie na wschód we wczesnej grze to śmierć dla Ciebie). Timurydzi powinni rozpadać się z powodu buntów - najlepszym przypadkiem będzie równoczesny bunt plemion oraz oraz perskich separatystów. Wtedy wchodzisz w Timurydów jak w masło, zajmujesz ziemie do sformowania Persji i jesteś w domu. Przeważnie takiego lucka się nie ma i zajmuje się wolniej, ale i tak się da rozpędzić w tamtą stronę. Mamelucy mogą być agresywni, więc postaraj się o relacje +100 z nimi i o mariaż (aby mieli karę do staba w wyniku agresji i zniechęcić do atakowania Ciebie) bo inaczej kicha.

Jak się uda podbić Persję to pustosz co się da, aby mieć monarch-pointy do reform. Po reformach formujesz Persję i potem normalnie - kombinujesz z koalicją antyturecką i jest fajnie.