[HoI1] "Credere! Ascoltare! Combattere!" 2017 Edition

Temat na forum 'HoI - AARy' rozpoczęty przez Ober, 7 Maj 2017.

  1. Ober

    Ober Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    "Witam! Nazywam się Benito Fazzarelli. Dzisiejszy dzień jest niezwykły. Dostałem pracę w CAR i będę wiedział wszystko o naszym kraju. Duce powiedział mi, że jak będę się dobrze sprawował to zostanę Feldmarszałkiem. Ale to dopiero w następnym roku.
    6 stycznia Duce zarządził naradę, na której objaśnił, co i jak?"

    Witam was w historycznej sadze zaginionego imperium internetu, Europy Universalis Ferro Ignique. Nazywam się Ober - nienawidze tego nicku, gdzieś od 2011 zmieniem na Anjin(MiuraPL) w hołdzie mojego ulubionego bohatera ulubionej książki Szogun ale to inna historia. Stare dzieje to i stary nick. Mało ważne.

    Powracamy do zamierzchłej historii. Do Hearts of Iron 1, z którego pisałem swojego najdłuższego AARa ever. Przeglądam go po tylu latach, będąc dziś 23-letnim operatorem wózka widłowego i nie mogę się nadziwić - prochów nie brałem żadnych, nic nie piłem, ale trip był nie z tej ziemi. Trudno, najważniejsze że człowiek dobrze się bawił.

    Nie odwiedziałem eufi od lat - gdzieś w tym 2011 roku działo się naprawdę źle i ja, jak i wielu innych ludzi nie czuło się tu najlepiej. Przepadliśmy bez śladu. Spędziłem ten czas na Paradoxie, jakieś tam dalej wiszą moje tutoriale do modowania DH, nawet parę fajnych AARów zacząłem i potrwały dobrą chwilę ale to nie było to samo. Taki Ride of the Innitzer albo Twilight of the White Eagle to był kawał fajnej roboty, naumiałem się nawet w fotoszopy i jakoś to wszystko wyglądało. Ale nigdy nie było to to samo.

    Wbiłem teraz, po długich latach, uwielbiam sobie wspominać stare dzieje. Jakimś dziwnym trafem nagle zaczęli pokazywać się inni, bardziej legendarni veterani. Specjalnie dla Was przyciągnąłem z otchłani internetów legendarnego Laverisa de Navarro, który również obiecał remix swojego legendarnego dzieła z Crusader Kings 1. Nie jest to poważne pisanie. Nie jest to nawet pisanie. W sumie to tylko próba imitowania tej odległej przeszłości. Jakby nie było eufi to było (no i jest) moje pierwsze forum w internecie. Dostałem kabel mocy 2mb/s, szukałem porad i patchów do Europy Universalis 2 no i wskoczyło eufi.

    Reszta to już historia.

    Czasem człowiek siedzi i nie może uwierzyć ile fenomenalnych osobowości poznał. Modderów, aarotwórców, historyków z krwi i kości, Laverisa...tak wielu z nich przepadło. Jacyś pojedyńczy się odnaleźli. Postaram się wykopać kogo jeszcze będę tylko potrafił. Cóżli, tak po prostu już jest i tyle. A ja jako człowiek który nie umie nie wspominać i jarać się tym co było wsiąknąłem na maxa i chciałoby się ruszyć w podróż jeszcze jeden raz...

    Czas dojść do AARa. Wybór padł na Hearts of Iron 1. Zagramy na Normal/Normal bo nie grałem od lat i pewnie i tak przegramy - trudno! Zrobię co w mojej mocy żeby przywołać ducha starych lat. Będzie narada gabinetowa, Nadrenia, cała masa różnych clichów i śmieszków zrozumiałych pewnie tylko dla najstarszych. A przynajmniej tyle ile dam rady upchać.

    Gramy Italią i celem jest zrobienie największego burdelu jak to tylko możliwe. Nie będę się zbytnio męczył ze screenami. Czyli też dokładnie tak jak kiedyś :D Możecie sie zastanawiać co to za cytat u góry i skąd taki wymyślny tytuł. Czas na ostatnią część wstępu.

    Na tym forum, jakieś 9+ lat temu zacząłem od robienia kompletnie gównianego battlescenario do HoI2 o rajdzie do Berlina. Start był jakoś zimą 44. Napisałem o pomoc w robieniu grafiki bo sam nie umiem takich rzeczy. Odpowiedział mi niejaki @marekss dodałem go na gg i zaczęliśmy pracę. Scenariusz był serio do dupy, nie było żadnego sensownego OoB, nawet do końca go nie skończyłem, szkoda gadać xD

    Ale z człowiekiem znamy się do dziś. Widzimy się dość rzadko no bo życie, ale kontakt trwa. Dłuuugie lata. Dobrze że nie ma licznika rozmów na GG bo szczególnie w przeszłości szło by w miliony wiadomości. Stał za mną murem, szczególnie jak miałem naprawde chujowy okres w życiu i wszystko szło do piachu. Teraz nareszcie idzie do przodu, jestem bogiem życia ale przede wszystkim niedługo będzie 10 lat jak spotkaliśmy się na jakimś internetowym forum żeby zrobić jakiś gówniany scenariusz w który i tak pewnie nikt poza mną nie zagrał (w sumie nawet ja nie zagrałem chyba nigdy na poważnie) i ja pierdziele ogarnijcie tą historie. Dzieje eufi wspominamy czasami nałogowo, zresztą nie tylko te dzieje. Szczególnie po sporych ilościach alkoholu - ale to nie historia na ten post :D

    W ramach uhonorowania tej fantastycznej historii i historii eufi i sagi eufi i wspomnień życia i śmierci nazywam ten AAR tak jak @marekss nazwał jedno ze swoich (a przynajmniej jedyne jakie mogę znaleźć) "dzieł". Znajdziecie je tutaj - https://eufigames.com/forum/threads/credere-ascoltare-combattere-aar-wlochy.3176/#post-58577 stamtąd pochodzi startowy cytat. Postaram się rozwinąć historię Benita i innych postaci z tamtego AARa. Ale dla zabawy, żeby nie było, macie też mój pierwszy AAR - https://eufigames.com/forum/threads/britishkrieg-wielka-brytania-aar.7926/ :D Tak zaczynały legendy. Dzisiaj jesteśmy dorośli, musimy zarabiać hajsy i się utrzymywać, ale kiedyś te opowiastki - jakby nie były gówniane - to była sprawa życia i śmierci.

    I tym przydługawym, nawet trochę łzawym (ale mnie aż za łatwo wzruszyć) otwieram tą życiową podróż w odległą przyszłość, gdy Anjin był jeszcze obermenem, kochał nad życie Arsenal Londyn i obchodziło go tylko to żeby na wfie jak graliśmy w bale być w jednym zespole ze swoim standardowym teammatem i rozwalić wszystkich w piach.

    Nie mogę się doczekać! Ale dajcie mi chwilę. Nie spodziewałem się tak długiego wstępu a chcę go zamieścić. Napisanie odcinka zajmie mi 5 minut, obiecuję!

    Pozdrawiam,
    Anjin Ober Miura men PL.

    :D
     
  2. Ober

    Ober Ten, o Którym mówią Księgi

    Część Pierwsza
    -Musimy dać więcej nakładu na wojsko! - wykrzyczał Alberto Pariani, specjalny doradca Duce ds. wojskowości.
    -Ależ nakładamy już dużo pieniędzy na uzbrojenie naszej armii...co zrobić? - zapytał smutny Benito (Mussolini), wódz Italii
    -Więcej, więcej! - krzyczał Pariani z płonącymi oczami - Chleba i wojny! Należy odtworzyć Imperium Rzymskie!
    -Ale panie Duce musimy budować przemysł! Bez wielkiego przemysłu nie będzie armii! - Dodał minister przemysłu...minister przemysłu.
    -Kim ty w ogóle jesteś, dlaczego tu jesteś? - zapytał zdziwiony Duce.
    -Jestem ministrem przemysłu.
    -Aha. No dobra.

    [​IMG]
    Wyszedłem z pierwszej narady rządowej pełen emocji. Co za akcja! Ten Pariani to niezłe ziółko, ale i wielki patriota - Viva Italia! Po naradzie ja, Benito Fazzarelli udałem się do Turynu by kontynuować swoją pracę w CAR. W trakcie oczekiwania na pociąg na stacji w Rzymie dopadł do mnie wściekły dziennikarz...opozycjonista.

    -Nie ufaj Duce! On wykończy nasz naród!

    Dziwny siwy facet w garniturze zaczął szarpać mnie nieznośnie i wymyślać od najgorszych. Tłum gapiów obserwował całą sytuację.

    -Ufam Duce, bo kocham Italię i obiecał mi że będę Feldmarszałkiem! - wykrzycałem z całej siły nie mogąc już znieść napastliwego dziennikarza.

    Po chwili na dworcu pojawili się Carabinieri i aresztowali opozycjonistę. Cóż...nie łatwo jest być członkiem rządu. Po chwili podjechał pociąg i dojechałem do domu spokojnie.

    Aż do marca miałem spokój i pracowałem dalej w CAR. Parę dni po naradzie gabinetowej w gazetach pojawiły się plany Parianiego wobec frontu w Etiopii. Wyglądało na to że zwycięstwo jest po naszej stronie!

    Viva il Duce!

    [​IMG]
    Na następnej naradzie rządowej Pariani przedstawił nam projekt reorganizacji armii Italii.

    -Wspaniale Alberto, ale...czy Alianci nie zaprotestują?
    -Alianci to ciepłe kluchy a ich życie dyktuje polityka appeasementu! - Pariani poderwał się ze stołka energicznie - Jeżeli będziemy szybcy i zdecydowani Mare Nostrum stanie się faktem!
    -Ale, czy nie mamy za mało dywizji!
    -Nie ma problemu Duce, nasi przeciwnicy mają jeszcze mniej! A do tego rozpoczęliśmy produkcję czterech dywizji piechoty z brygadą artylerii! - dodał minister...przemysłu.
    -Ponadto rozpoczęliśmy pracę nad nowymi technologiami takimi jak podstawowa brygada łączności piechoty - Jugosławia czy Grecja nie będą w stanie nas rozszyfrować - oświadczył minister...wywiadu wojskowego?
    -Avanti Italia! - wykrzyczałem rozentuzjazmowany, z takimi specjalistami Imperium Rzymskie to tylko kwestia czasu
    -Avanti! Pani Sandro, proszę zamówić pizzę dla całego rządu! Na mój koszt! - zaśmiał się wyraźnie rozpromieniony Duce

    [​IMG]

    Narada zakończyła się wielką balangą po której bardzo pijany próbowałem wrócić do domu. Za pomocą centrali telefonicznej zadzwoniłem po Kazika, mojego kolegę z Turynu, żeby zawiózł mnie do Turynu...

    Ale to w następnym odcinku!

    ______________

    "Wiem, że to mało ale w następnej części będzie spore doładowanie.
    Będzie humor i więcej teksku oraz iliustracji
    Proszę o opinie i uwagi oraz co zmienić."

    Tak brzmi koniec pierwszego odcinka protoplasty tej serii.
    A ja? Mam to gdzieś. Fajnie znowu zrobić coś co robiło się wieeeeleeeeee lat temu :D Staram się być jak najbliżej tego antycznego stylu, ale wiadomo że jest się prawie te 10 lat starszym i trudno tak robić.

    Ale postaram się! Screeny są odpowiedniej jakości do materiału źródłowego :D

    Pozdrawiam!
     
  3. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    AAR jak z 2008 - jestem pod wrażeniem - tylko gdzie narada rządowa 1 stycznia? Zmiana ministrów po sylwestrowej nocy to przecież tradycja!
     
    Krakau, moskal i sir Raleigh lubią to.
  4. ers

    ers Ten, o Którym mówią Księgi

    Odgrażał się na shoutboxie i groźby spełnił xD
     
  5. lysy

    lysy Panzer Legion

    Czekam kiedy pojawi się magiczne okienko z produkcją i techami. Ten natłok opcji wyboru, szczególnie w technologiach, budzi podziw nawet dzisiaj.
    I jak to mówił klasyk: Więcej, więcej takich odcinków :D
     
  6. Ober

    Ober Ten, o Którym mówią Księgi

    Część Druga
    -Kto to w ogóle jest Kazik...?
    Benito poderwał się w łóżka jak trzaśnięty piorunem. Jakieś dziwne koszmary szmary...jechali z Rzymu do Turynu...z jakimś Kazikiem...weszli niby na piwo do jakiegoś baru a to był klub karate...

    I ich stamtąd wykopali.

    Hehe!

    Beniś siedział tak jeszcze przez parę chwil, aż nagle rozdzwonił się jego domowy telefon.

    -Halo, Benito! Szybko, wracaj do Rzymu! - zabrzmiał głos Cesare Ame, ministra wywiadu wojsk.
    -Coo...
    -Specjalna narada! Nie uwierzysz co się stało! Szybko wracaj do Rzymu natychmiast!
    -Drogi Cezarze, to kawał drogi ale...dobrze, postaram się, dla naszego Duce!

    Tak to jest jak chce się zostać Feldmarszałkiem...

    ***

    Następnego dnia cały świat wiedział już co miało miejsce...

    [​IMG]
    N A D R E N I A
    A
    D
    R
    E
    N
    I
    A

    W nocy z 3 na 4 kwietnia 1936 roku doszło do niespodziewanego aktu agresji ze strony Trzeciej Rzeszy Niemieckiej. Z samego rana siły odtworzonego Wehrmachtu wkroczyły na tereny zdemilitaryzowanej Nadrenii, oficjalnie zrywając jakiekolwiek ustalenia Traktatu Wersalskiego. To niezwykle ważne, a przerażające zaraz wydarzenie raz na zawsze zmieniło oblicze Europy: wojna było nieunikniona i tylko zwolennicy appeasementu nie dostrzegali tego!!

    N A D R E N I A
    A
    D
    R
    E
    N
    I
    A

    [​IMG]
    -Wojna! Musimy zorganizować większe zbrojenia! - Pariani szalał skacząc po stole Sali Konferencyjnej im. Duce rozbijając filiżankę pełną espresso przygotowanego przez Panią Sandrę.
    -Alberto...spoko-spoko-ko-kojnie...wszystko po kolei... - próbował go uciszyć wyraźnie zmartwiony Duce.
    -Wojna wojna wojna!
    -Tak, woojna! - poparł go dowódca armii Rodolfo Graziani. -Wojna to jedyne wyjście!
    -No...no dobrze. A co robimy w tej sprawie? - odważył się zapytać Benito (ten na M).
    -Odkrywamy doktryny! To wielka nauka i sprawa że nasi żołnierze są silniejsi i lepsi! - powiedział Graziani
    -A do tego z-z-z-z-z-zbrrrojjjeeniaaaaa, właśnie sformowaliśmy nową armię bo wodzą starego de Mono!...de Bono! Nie tylko posiada ona żołnierzy i amunicję ale i specjalny brygadiery inżynierów! Dzięki nim mamy łączność z każdego miejsca na ziemii!
    -Woojna! - wykrzyknął Graziani
    -Tak, wooojnaaa! Za Rzym! - wtórował mu Pariani.

    Mussolini wyglądał jakby chciał schować się pod stół, a reszta nie miała wiele do gadania. Cesare Ame tylko wzdychał namiętnie. Pani Sandra w sumie nie miała nic przeciwko, biegała tylko w kółko i dolewała gościom herbaty.

    Benito (nie-Duce) obserwował to wszystko nieźle skredensowany. Doceniał Duce i wierzył że dzięki niemu zostanie Feldmarszałkiem, ale teraz widział jego prawdziwą twarz. Doceniał Parianiego i wierzył że dzięki niemu powstanie Wielka Italia, ale obawiał się jego szaleństwa.

    Grazianiego w sumie nie lubił bo to stary dziad był.

    Ale co mógł zrobić, jako jedynie doradca ministra wojsk powietrznych który brał udział w tych spotkaniach tylko jako pomocnik?

    Długo nasz bohater bił się z myślami ale wreszcie zrozumiał, że to historia ocenia zwycięzców a zwycięzcy ją piszą i że trzeba walczyć o swoje miejsce na ziemi, o swoje własne lebensraum!

    -Drogi Duce! - powstał dumnie Fazzarelli ze swojego stołka -Moje uszanowanko, ale staję w tej debacie za signore Pariani! Tylko dzięki męnstwu i bohaterce Italia stanie się Wielka! Avanti!

    -Hurra!
    -Wojna! Avanti!
    -Wojnaa!
    -Podboje i pożoga!
    -Więcej dywizji! Więcej doktryn!
    -Chleba i wojen!

    Mussolini zbladł, po czym osunął się na ziemię półprzytomny. Poplecznicy Parianiego zaczęli śpiewać i biesiadować, biedna pani Sandra biegała z kawą, winem i ciastkami jak popieprzona. Tak oto odradzało się Imperium Rzymskie!

    [​IMG]
    -Stać! Poddajcie się! - krzyknął włoski żołnierz do wyraźnie bogatego Etiopa chowającego się pod stołem.
    -Panie litościwy biały, miej pan litość...dlaczego nas zabijacie? - zająknął się Etiop, udziany w zachodnie ubrania.
    -Bede strzelał! Bede kuźwa strzelał!
    -Błagam nie!
    Stali tak chwilę dopóki do izby nie wkroczył dowódca żołnierza, wyraźnie oznaczony hełmem z napisem Il Capitano.
    -Capitano! To Etiop, bede strzelał!
    -Głupcze! Odłóż to narzędzie zbrodni! - powiedział Capitano strzelając szeregowego w pysk kolbą swojego karabinu.
    -Etiopie...-rzekł do czarnego człowieka topiącego się w swych łzach - nie lękaj się, dzisiaj zaczyna się twoje nowe życie!
    -Co...co chcecie ze mną zrobić! - wydarł się Etiop, wyraźnie skontrastowany sytuacją.
    -Mamy rozkazy, od Duce! Wyglądasz na osobę solidnej edukacji. Czy jesteś urzędnikiem?
    -Tak...tak, jestem księgowym w tutejszym urzędzie miasta...
    -Fantastycznie! Pakuj swoje manatki i jedziesz do Mediolanu! Zaczniesz tam nowe, lepsze życie!
    -Co...cooo ja nie, nie rozumiem...
    -To osobisty rozkaz naszego króla Wiktora Emanuela! - rozpromienił się Capitano, podrywając Etiopa z ziemii i otrzepując z brudu - wszyscy urzędnicy i monarchowie podbitych przez nas państw pojadą do Mediolanu, tam będą godnie żyć, rozwijać się i pracować dla nas!
    -Ale...aaalee...wy zniszczyliście nasz kraj! Jak mam dla was pracować?! - oburzył się Etiop.
    -Co jaki kraj? To wy macie kraj?

    Ostatecznie Etiop nie miał wyjścia i niedługo był już w Mediolanie, gdzie spotkał innych Etiopów i Libów pracujących na chwałę Króla. Po co wydawać pieniądze na nowych, włoskich urzędników, skoro można ich zaimportować z podbitych państw? Bystre to było zaprawdę, a przecież pozostałe pieniądze można było przeznaczyć na WOJNE I ZBROJENIA!

    Nie da się zaimportować czyichś żołnierzy. Zazwyczaj się już martwi, albo po prostu nie chcą.

    [​IMG]

    -Alberto! Alberto, co to ma znaczyć! Jezu jak mam dosyć tych wojen! - Mussolini rozpłakał się czytając raport Parianiego dotyczący Jugosławii.

    Czterysta tysięcy Włochów przekroczyło ich granicę w Słowenii. Wojna!

    -Drogi Duce! Tylko zdecydowana akcja i wielki wysiłek odbudują Imperium Rzymu! Jugosławia jest osamotniona i nikt jej nie pomoże!
    -Ale...ale Alianci! Jezu Francja nas zabije!!! Nieee! - Duce wierzgał w swoim stołku jak dzika świnia, spanikowany do granic możliwości.

    Sekretny plan Parianiego wypalił. 43 włoskie dywizje uzbrojone w ludzi, puszki z jedzeniem, amunicję i broń ruszyło na Jugosławię. Dzielne wojaki nie bały się nikogo i szybko miały zmieść Jugosławię z planety.

    Benito (F) był niezmiernie zaskoczony, ale i szczęśliwy z tego co się działo. Na jego oczach dokonywały się zmiany w dziejach. Jedne imperia upadały, by zastąpić je następnymi. Potężne działa i terkot karabinów wyznaczały nowy porządek tego świata. O jego losie decydowali najsilniejsi, a więc i Wielka Italia. Martwił go tylko Duce, który z dnia na dzień tracił swój blask i okazywał tchórzliwą twarz...

    -Matko boska kochana! Zadzwońmy chociaż do Hitlera, niech nas poprze, pomoże, da jakieś wojsko, jakiś sojusz, błagam! - wódz Italii klęczał pod stołem i wył jak ranny wilk.
    -Nie potrzebujemy tego barbarzyńca! On zabija ludzi dla własnej przyjemności! Nie będziemy z nim gadać...-Pariani splunął na ziemię na samą myśl o Niemcu.
    -A my!? A my, co robimy?!
    -My walczymy w słusznej sprawie Duce! Walczymy o lepszą przyszłość! - wypalił Fazzarelli, który nie potrafił ukryć swego poparcia dla Parianiego. -I w imię tej walki jesteśmy gotowi urodzić się, żyć i umrzeć, za Imperium Romanum!
    -Chwała!
    -Vae victis!
    -Ave Italia!
    -Avanti!
    -Antiamo Ragazzi!
    -Wojna!
    -Woojnaa!
    -Zbrojenia!
    -Wojnaaa!

    Pani Sandra już wiedziała, że czekają ją kolejne nadgodziny w pracy...

    FIN.

    ______________________
    Jestem w niezłym piklu. Mieszam wszystko co mogę, chce jeszcze nawiązać do wątków z orginalnego AARa marekssa przy których usrałem sie ze śmiechu (urzędnicy, Kazik) ale one szybko sie skończą. Mam już pomysł na pewną historię.

    @Zoor

    No była przecież konferencja jako taka. Ale teraz jest N A D R E N I A więc nie narzekaj!
    A ministrów nie można zmienić, po prostu nie ma żadnych zastępstw. Włochami. W 1936 o_O.

    @ers

    Z nostalgią nie da się walczyć, albo ja nie umiem :D To pewna misja, pewne dzieło żeby zawiązać kokardkę na złotej dla mnie (i pewnie paru innych tutaj) erze internetów.

    @lysy

    No to masz :D Niesamowity kawał roboty, niestety sporo tych techów nie robi nic tylko odblokowuje następne.

    Postaram się jak najczęściej. Low-effort ze screenshotami na maxa. No i staram sie cisnąć jak najszybciej.


    :D

     
    Kentucky i Rutherfrodo lubią to.
  7. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Nadrenia... Urugwaju nie było! A co do ministrów - Mussolini na wszystkie stołki, il Duce ha sempre ragione! Może to nie HoI2 i Japonia, gdzie połowę rządu obsadzał Tojo, ale i tak, no.
    Wincyj.
     
  8. Kentucky

    Kentucky Ten, o Którym mówią Księgi

    Czytając to poczułem się młodszy o dobre kilka lat :'v
     
  9. Laveris de Navarro

    Laveris de Navarro Ten, o Którym mówią Księgi

    Ledwo siódmy miesiąc i już najeżdzasz Jugosławię? No to druga wojna światowa wybuchnie znacznie wcześniej niż 1.09.1939... :D
     
  10. lysy

    lysy Panzer Legion

    Oczami wyobraźni widziałem tą scenę. Bezcenne:D
    Przychylam się do wniosku Zoora. Wincyj:)
     
  11. Minafisto

    Minafisto Aktywny User

    Wincyj!
    I wincyj takich smaczków z pierwowzoru, coś w stylu: "Po wymyśleniu przez gen. Rommla doktryny "Najlepszej Siły Ognia" (Superior Firepower :D) nasze dywizje zaczęły szybciej strzelać przez co wrogowie zaczęli umierać dużo częściej"​
     
  12. Ober

    Ober Ten, o Którym mówią Księgi

    Część Trzecia!
    W sali konferencyjnej im. Duce, jak co tydzień, zebrała się ponownie rada gabinetowa gabinetu Italii. Sam Duce był nieobecny - na jego miejscu leżała kartka z L4, przyczyną miały być jakieś obdukcje, czy obstrukcje, krzywo napisane było nikt nie widział.

    Faktycznie, od momentu zainicjowania wojny z Jugosławią Mussolini nie czuł się dobrze.

    W takiej sytuacji rolę zarządcy przejął młodociany bóg wojny, dowódca armii Alberto Pariani.

    -Sytuacja jest dobra! Przekraczamy granice z Jugosławią na całej jej szerokości wszerz, po wygraniu bitwy granicznej powinniśmy zmieść ich z powierzchni ziemi! Graziani! Opowiedz mi o doktrynach!
    -Aktualnie pracuję nad doktryną głębokiej obrony! Musimy być przygotowani na pancerne uderzenie przeciwnika które niechybnie nadejdzie w najbliższym nie do końca sprecyzowanym konflikcie militarnym między całym światem a który przeczuwam sprowokują Niemcy...no - odetchnął z ulgą po tak długim wypowiedzianym zdaniu marszałek Graziani.
    -Zaraz zaraz! Jak to obrony! Co to ma znaczyć! - wściekł się p.o.Duce - My mamy atakować nie bronić!
    -Ale, ale ale alee...
    -Jak my w ogóle mamy kogokolwiek zdobyć głęboką obroną?!
    -Nooo...nie wiem, właściwie. Nie zastanawiałem się...za bardzo...

    Tymczasem w Jugosławii.

    [​IMG]

    Armia marszałka de Bono znajdowała się na przedmieściach Ljublany. Miasta broniła jedna brygada milicjantów Króla (budowali tory, sprzątali śmieci itd.) w czasie gdy Włosi mieli cztery pełne dywizje z artylerią pełną dział i inżynierami z bombami.

    De Bono siedział w swoim namiocie, spoglądając na wielką mapę Jugosławii rozłożoną na stole i planował następne kroki.

    -Dobra, to co! Adiutancie przygotuj butelkę wina i nakaż wszcząć toast za moje zwycięskie imie!
    -Tak jest panie Marsza...ale zaraz zaraz, jakie zwycięstwo? - zapytał Tommy V, młody adiutant generała.
    -Na ten moment osiągnęliśmy swoje założenia w stu procentach! Szybko no młody, leć bo winiacza, jebniem bo zbledniem! - klepnął adiutanta w kolano stary feldmarszał, przynaglając do inauguracji alkoholizacji.
    -Ale, panie de Bono...mieliśmy zdobyć miasto no nie? A potem na Osijek, przez Drawę i Sawę, czy też Sawę i Drawę zależnie jak los się dla nas ułoży i do Belgradu?
    -Hahaha, spryciula! - weteran podrapał się po głowie i pogłaskał Tommiego czule po głowie - Brawo! Ale jest pewien haczyk! Zgaduj!
    -Nooo...nie wiem? Wystarczy odpalić z armaty i wróg ucieknie w popłochu aż do Drawy i Sawy, czy też Sawy i Drawy zależnie jak im się los ułoży i do Belgradu?
    -Otóż nie! To nie takie proste jak się wydaje szanowny adiutancie! - zaśmiał się ojcowsko marszałek i wyciągnął spod stołu malutką broszurę zatytułowaną "Sztuka Wojny wedługo Rodolfo "Belmondo" Grazianiego. Przewrócił na którąś kartkę i kazał czytać młodemu.
    -Czytaj, tylko szybko po to wino potem i chluśnijm bo uśnijm!
    -No dobra...

    Czytanie zajęło parę dobrych chwil. Tommy, nie rozumiejąc co dokładnie przeczytał podniósł głowę na feldmarszałka i zagadał:

    -Czyli, że co...ponieważ jest przed nami wróg...musimy zatrzymać jego natarcie i...nie możemy się ruszyć z miejsca.
    -Dokładnie! A więc plan wykonany! Atakujemy, dopóki nie musimy się bronić. Gdy ktoś staje przed nami, stajemy w miejscu i czekamy! Avanti Italia! - de Bono podrzucił swój oficerski czapek w góre i zaczął świętować jakby był już w Belgradzie.
    -Ale tam nie ma przeciwnika! Taka banda tatałajstwa to z armaty raz strzelić i bedą uciekać ile sił w nogach, przez Drawę i Sawę, czy tam Dunaj i Srunaj i sie utopią w tej rzece w pizdu i tyle będzie!
    -Oj nieładnie adiutancie, nieładnie tak mówić! - pokręcił nosem marszałek - Sztuka wojny...to trudna sprawa! Ataki są ryzykowne! Kosztują życie, materiały wojenny, stres...a tak? Możemy się w spokoju rozłożyć, cieszyć się życiem i czekać w spokoju na przyszłość! No nie?
    -To jak my mamy zdobyć to miasto?! - wrzasnął wściekły Tommy, któremu dymiło z czachy od tego całego zamieszania.
    -Noo...w książeczce nic nie ma na ten temat...
    -To ty masz jakiś mózg patałachu do cholery jasnej czy ino sam siedzisz tak na tym stołku i se stołkujesz pajacu stary!?
    -Właściwie noo...no nie wiem, możemy zdobyć! Jak milicjanci króla się poddadzą...albo sobie pójdą...przez Sawę i Drawę czy tam jak im los...
    -Nie moge! Ide stąd, dzwonie do Duce i jak cie wypieprzy z tego marszałkowego to zobaczysz! - adiutant cisnął broszurą w twarz starego dziada i poleciał do telebudki zadzwonić do Rzymu.

    Włoska armia była w trudnej sytuacji...

    [​IMG]

    Włochom atakowanie szło opornie. Wygrywali praktycznie tylko dzięki ciężkiej artylerii i wyraźniej słabości jugosławiańskiej. W Etiopii nie było lepiej. Niektórych dowódców, szczególnie starych ciężko było przekonać do atakowania kogokolwiek, nawet w najdogodniejszych warunkach.

    Ale Jugosławia nie była zbyt dobra. Doktryna defensywna to jednak jakaś doktryna - oni pewnie nie mieli żadnej i koniec końców przegrywali.

    Chwilę przed rozpoczęciem ostatniej lipcowej narady w gabinecie Duce (bez Duce) p.o Duce Pariani siedział w stołku i markotał do samego siebie. Razem z Grazianim byli dobrymi kolegami, ale podzieliły ich doktryny - nie wolno się bronić! Nie ma przed kim!

    Na sali pierwszy pojawił się Fazzarelli, chwilę przed wszystkimi. Zauważył nienajlepiej wyglądającego p.o.Duce kulającego sie w stołku i zapytał.

    -Wszystko w porządku? Może chciałby pan porozmawiać panie Albercie? - zapytał zachęcająco Benito, spoglądając na skołatanego Parianiego.
    -Dobrze...siadaj - wskazał mu najbliższy stołek i od razu sięgnął do kieszeni po czym położył na stole przed nim (przy tym którym siedział i Benito i Alberto ale tak bliżej Benito to położył żeby widział dobrze) zakrwawioną, tępą żyletkę z wyraźnymi śladami ostrego cięcia i nawet małych fragmentów skóry.
    -Fazzarelli...czy wiesz co to jest? - zapytał, podnosząc głowę z ziemi.
    -Czy to...
    -Tak...to zakrwawiona, tępa żyletka z wyraźnymi śladami ostrego cięcia i nawet małych fragmentów skóry.
    Pariani szybko schował przedmiot do kieszeni i spowrotem spuścił wzrok na ziemię, zamierając w swych myślach.

    Cisza trwała dobre 10 minut po czym skredensowany Benito zorientował się że chyba coś jest nie tak.

    -Wygląda na to, że coś jest nie tak? - zapytał z troską w głosie.
    -Nie potrafię tak dłużej. Nienawidzę tego świata. Nienawidzę...słabości. - westchnął bardzo głęboko Pariani, skierował swoją rękę w stronę Benita i odsunął rękaw.
    -Zaraz...co to za rany cięte? Czy to...
    -Tak...to rany cięte wykonane zakrwawioną, tępą żyletką przez Drawę i Saaaznaczy no, żyletką tamtą z wcześniej.
    -Ale, dlaczego?
    -Nienawidzę słabości! Nienawidzę tych wszystkich mięczaków! Przeżywam ten ból, rozumiem go i uczę się go kochać, by stać się na niego odpornym. - Alberto uniósł dumnie czoło, popatrzył na chwilę po czym znowu zamarł w ciemności swego umysłu.

    Minęło kolejne 10 minut a Benito komplementował nad tym, co powiedział i pokazał mu Alberto. Już miał coś powiedzieć, ale drzwi się otworzyły i weszło przez nie całe towarzystwo ministrów. Fazzarelli wrócił na swoje miejsce, ale czuł że ta rozmowa zmieniła jego życie.

    Ofiara, słabość...czy chodzi o jego ukochaną ojczyzne?

    [​IMG]
    Włosi w sierpniu dokonali w Jugosławii znacznych postępów. Zdobyto całą Chorwację i trzon sił Squadra Azzura dotarł pod Belgrad. Pariani robił co mógł, by wymusić na swoich dowódcach atakowanie, ale wyczerpany morderczym marszem jednostki nie były w stanie zdobyć Belgradu z marszu.

    Front stanął w miejscu.

    Na plus Italia zdobyła Addis Abedę, ale to było za mało. Podbój Europy i restauracja imperium czekała na swój szczęśliwy koniec.

    Duce cały czas uskarżał się na uciążliwe instrukcje czy tam obstrukcje i nie pojawiał się w gabinecie. Sam Benito - ten na F - starał się zawsze być nieco wcześniej by wyciągnąć coś więcej od Parianiego.

    W końcu, któregoś dnia Pariani od razu zauważył wcześniej pojawiwszego się Fazzarelliego i przywołał go natychmiast do siebie.

    -Podjąłem decyzję. - oświadczył pewny siebie.
    -Nie no, to dobrze. Gratuluję!

    Patrzyli na siebie jak idioci dobrą chwile, nie wiedząc o co jeden drugiemu chodzi. W końcu Alberto złapał byka za rogi i pojechał z grubej rury

    -Musimy wyeliminować Mussoliniego. I Grazianiego. I de Bono. I wszystkich mięczaków! Nadszedł czas silnych. Czas człowieka alfa. Czas gigantów, czas potęg! NASZ CZAS BENITO, NASZ CZAS!

    Fazzarelli odskoczył w momencie, z oka popłynęła mu samotna, złota łza. Jak miałby wyeliminować swojego kochanego Duce, tymbardziej że obiecał mu bycie feldmarszałkiem?

    -Wiem co myślisz. Pewnie się boisz! Ale musisz z tym wygrać! Musisz być silny i zdeptać słabych! Władza i życie należą do nas!

    Władza i życie...czy to coś więcej niż feldmarszałkostwo? Poza tym jak de Bono i Graziani odejdą, no to może będzie dla niego miejsce?

    -Zawiążemy konspirację. Wyeliminujemy wszystkich. Jeden, po drugim. Aż w końcu staniemy na czele Imperium Rzymskiego! - Alberto podszedł na odległość oddechu (no homo) i spojrzał Benitemu głęboko w oczy.

    Nie było już ucieczki.

    -Dla Ojczyzny i dla Wielkiej Sprawy musimy ponieść ofiarę Benito! Dla Rzymu! Ale musimy działać ostrożnie, wiemy o tym tylko my we dwoje...podejmujemy niebezpieczną grę. Ale nagroda na końcu drogi będzie słodka jak gałązki Marsa z najświetniejszych lat Koloseum...

    Benito nie wiedział dokładnie czy rozumiał o co chodzi, ale czuł na swym ciele Wiatr Historii. Nareszcie mógł kimś być, zapisać się na kartach bytu. Zrozumiał, że Mussolini i inni to tylko banda, a życie i chwała należą do niego. Decyzja została podjęta.

    [​IMG]

    Niedługo potem Pariani wrócił do siebie, stał się znów energiczny i krzykliwy, naprostował swoich dowódcow jak trzeba i już 24 września padł Belgrad, Jugosławia skapitulowała, jej urzędnicy i monarchowie zostali wywiezieni do Mediolanu a samo wojsko ruszyło na południe. To dopiero początek wielkiej wojny wojen...

    Fin.

    ______________

    Rysują mi się w głowie pomysły na historię, mieszam dosłownie wszystko co wiem i wszystko co znam. Co z tego będzie - nie wiem :D

    Ale w sumie taki burdel to była zawsze moja jakaś znacząca cecha, więc jakieś nawiązanie do przeszłości jest :D

    @Zoor

    Urugwaju Urugwaju niezła z ciebie pajda kraju! :D

    @Kentucky

    To dobrze bo ja też, nie wiem co robie ale w sumie fajnie jest czyli tak jak kiedyś :D

    @Laveris

    Bueh, to dopiero początek :D

    @lysy

    Rzadko mi się to udaje, więc super dzienki :D

    @Minafisto

    Najlepsza siła ognia - sram xD
    To by było piękne, ale nie tutaj. Tutaj jest głęboka obrona i musimy z tym żyć.
    Jak pisałem wyżej, mieszam dosłownie wszystko co znam i sam nie wiem co z tego mixu będzie. Na plus że ktoś obejrzał orginalny AAR, ma wielką wartość historyczną i mówi coś o nas samych, jak się robiło takie rzeczy kiedyś a teraz. Kawał dobrej ludzkiej historii :D
     
  13. Minafisto

    Minafisto Aktywny User

    Boskie, aż odświeżyłem popełnienie mojego pierwszego AAR'a. Archwium AARów to kopalnia śmiechu. Właśnie sobie czytam tego tasiemca Aux'a, którego chciał wydać jako książkę XD
    https://eufigames.com/forum/threads/austrio-ojczyzno-moja.5503/

    Polecam błyskotliwe dialogi :D
    "Karol wyszedł na balkon i zobaczył tysiące ludzi skandujące jego imię "KAROL NA CESARZA""
     
    Ober lubi to.
  14. lysy

    lysy Panzer Legion

    Armia wspaniałych Włoch walczy, ale nie widać jakich technologii używa w tym celu:p
    Przyszłość też skrywa ciemność, bo dalej nie wiadomo skąd tak na prawdę pochodzi Duce bis:)
     

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie