Imperiale do Brasil...

Temat na forum 'HoI - AARy' rozpoczęty przez Firix, 31 Maj 2007.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Firix

    Firix User

    Jak to się zaczęło…​

    Był chłodny październikowy dzień. Temperatura wynosiła niecałe 20o C. Wysoki mężczyzna ubrany w mundur polowy wkroczył pewnym krokiem do wielkiego holu pałacu. Za nim można był usłyszeć jęki i krzyki oraz strzały – to jego żołnierze mordowali bez litości ochronę prezydenta oraz gwałcili jego sekretarki i stenotypistki. Nie reagował na to - zbyt wiele widział w życiu, zbyt wiele przeżył ostatniej nocy. Kroczył pewnie w kierunku wysokich marmurowych schodów trzymając w ręku rewolwer Walther PP. Świadomy swej siły fizycznej i psychicznej oraz doskonałego uzbrojenia wkroczył szybko po niskich stopniach na piętro gdzie znajdowała się sala balowa i gabinety. Zwolnił kroku i wychylił się gotowy do strzału za róg – nie ujrzał nikogo. Ponownie przyspieszył kroku. Po kilku chwilach marszu stanął przed wielkimi dębowymi drzwiami. Tabliczka na nich głosiła, że jest tutaj kancelaria prezydenta. Kancelaria ta, to miejsce gdzie Washington Luis lubił przebywać najbardziej: rozkoszował się tutaj pełnią swej władzy, czuł się kimś lepszym i ważniejszym. Oficer piechoty zapukał głośno do drzwi i nie czekając na odpowiedź nacisnął klamkę. Mimo to nikt nie zareagował, żołnierz zaniepokoił się… odczekał chwilkę i zrobił krok naprzód z odbezpieczonym pistoletem... Nie pomylił się, po prawej stronie od drzwi, za dużą szafą pancerną stał blady mężczyzna z rewolwerem w ręku. Był to Julio Prestes – przywódca komunistów. Od dawna mówiło się, że to właśnie on został wyznaczony na następcę przez Luisa i tak też był naprawdę – miał on objąć stanowisko prezydenta. Stał on teraz wpatrzony w przybysza i szykował się do strzału, był jednak zbyt niepewny i wystraszony by podjąć szybką i dobrą decyzję - nim pociągnął za spust padły trzy strzały zagłuszone przez dobrze zrobiony tłumik. Prestes upadł na ziemię, a z jego głowy, serca i brzucha popłynęła lepka, czerwona krew – to był koniec jego mało okazałej kariery politycznej. Nim jeszcze upadł, oficer oddał kolejny strzał, prosto pomiędzy oczy generała policji, osobistego ochroniarza prezydenta. Kiedy druga ofiara osunęła się martwa po ścianie strzelec wyborowy długim skokiem przedostał się za biurko skąd wycelował broń w kolejną postać – Melo Viana, wiceprezydenta. Ten jednak leżał już martwy… Oficer rozejrzał się i dokładnie zlustrował każdy kąt - doskonale znał ten gabinet, wielokrotnie go odwiedzał kiedy jeszcze był współpracownikiem szefa sztabu generalnego. Kilka sekund wystarczyło by stwierdzić, że wszystkie osoby w tym pomieszczeniu nie stanowią zagrożenia, ponieważ są martwe. Teraz wstał i spokojnym krokiem, wciąż gotowy do walki podszedł do wiceprezydenta, który leżał na okazałym purpurowym od krwi dywanie. Kilka metrów dalej, w drzwiach, znajdował się kolejny trup: prezydent Washington Luis, właściwy cel tej całej strzelaniny. Rzut oka wystarczył, młodemu oficerowi, by stwierdzić, że przywódca zostali zabici z broni, którą dysponował generał policji. Zapewne to Prestes próbował się pozbyć poprzednika za pomocą jego ochroniarza – udało mu się, ale i tak na niewiele mu się to zdało. Oficer wciąż trzymając broń, zszedł z powrotem na dół i wywołał z tłumu na podwórzu trzech zaufanych ludzi, żołnierzy. Zabezpieczyli oni wejście do pałacu, zorganizowali małe jednostki bojowe i wciągu kilku chwil zaprowadzili porządek na placu – ich sprawność bojowa była wyjątkowa, wprost doskonała. W ciągu godziny usunięto trupy, ślady krwi, kule i wszelkie zniszczenia dokonane tej nocy – wszystkie pozostałości spalono łącznie z ciałami, a zbędnych świadków zastrzelono. Wszystkie te prace obserwował z okna gabinetu oficer, główny bohater wydarzeń tej nocy. Kiedy już wszystko zostało zrobione, a żołnierze zajęli ustalone przez majora pozycje generał Augusto Fragoso wyszedł na balkon pałacu i donośnym głosem, jakby chciał przekonać całe miasto, obwieścił swym żołnierzom :

    - Zaczęła się nowa epoka !! Wielka epoka, które zmieni oblicze tego kraju !! Wydarzenia dzisiejszego dnia zapamięta cały kraj i świat. Zwyciężyliśmy !! Zwyciężyliśmy dla Nas, dla naszych dzieci, dla lepszego jutra i wreszcie dla całej Brazylii !! Vivat Imperiale do Brasil !!

    Słowa te, wypowiedziane koszarowym, rozkazującym tonem miał jeszcze długo pobrzmiewać w uszach społeczeństwa brazylijskiego. Barrrdzo dłuuugo…

    [​IMG]
     
  2. Firix

    Firix User

    Nowa Epoka…​


    Na podwórzu pięknej willi zbudowanej z białego kamienia czekał tłum ludzi. Rozmawiali w grupach, ubrani w galowe mundury, wspaniałe garnitury i drogą biżuterię. W powietrzu można było niemal wyczuć napięcie jakie panowało w tym miejscu. Wewnątrz willi, a właściwie z drugiej strony, w ogrodzie toczyły się debaty i rozmowy. Wynik tych dyskusji miał zadecydować o przyszłych losach największego państwa Ameryki Południowej – Brazylii. Kilka dni wcześniej – 24 października młodzi oficerowie dokonali krwawego przewrotu, teraz – 3 listopada 1930 roku debatowano nad władzą, kierunkami polityki i przyszłym przywódcą. Debatę rozpoczęli główni sprawcy buntu – oficerowie armii brazylijskiej : Augusto Fragoso, Menna Barreto i Isaias de Noronha. To oni stworzyli po udanym przewrocie tymczasowy rząd, a teraz zaprosili elitę wojskową, polityczną i gospodarczą kraju do rozmów. Wśród kandydatów na prezydenta, ustalonych wcześniej przez juntę znajdowali się Getulio Vargas – antyrządowo nastawiony gubernator, Gaspar Dutra – Marszałek Wielki armii brazylijskiej, oraz Jose Linhares – wybitny kapitalista, polityk i prawnik. Każdy z żołnierzy miał innego kandydata, więc o zwycięstwie musiało zadecydować blisko 300 zaproszonych gości.

    Głównym faworytem był Linhares, ze względu na swą wiedzę i poparcie salonowej elity, która przecież decydowała o gospodarce kraju zdawał się być człowiekiem idealnym na to stanowisko. Bano się jednak, że szybko zostanie skorumpowany, a właściwą władze przejmie arystokracja.
    [​IMG]

    Kolejny kandydatem, który miał szanse na zwycięstwo był Gaspar Dutra – marszałek wielki, wielokrotnie odznaczany, sztabowiec, nigdy nie brał udział w wojnie, za to od awansu na generała był reprezentantem armii w polityce. Miał poparcie w sztabie, którym dowodził od kilku lat. Bano się go ponieważ reprezentował poglądy faszystowskie i głosił, że najlepszym ustrojem jest dyktatura – reżimu w Brazylii nie chciał nikt. Poza tym miał niewielkie pojęcie o gospodarce, a swymi radykalnymi poglądami zraził do siebie wielu polityków krajowych i zagranicznych.
    [​IMG]

    Ostatnim kandydatem, któremu dawano najmniejsze szanse był Getulio Dornelles Vargas – antyrządowo nastawiony gubernator jednej z najbogatszych prowincji Brazylii. Był on wytrawnym ekonomistą i genialnym administratorem, umiał zarządzać. Miał ogromne poparcie w blisko 60-milionowym społeczeństwie, a dzięki populistycznej polityce był doskonale znany nie tylko w swoim okręgu, ale i w całym kraju. Niestety, przedstawicieli klas niższych i średnich nie było w gronie 300 wybierających, co czyniło jego szanse na zwycięstwo minimalnymi.
    [​IMG]

    Po kilkugodzinnych rozmowach i debatach, o godzinie 16,00 zarządzono głosowanie. W ciągu 30 minut skończono głosowanie i liczenie głosów. Wyniki były szokujące :

    1. Jose Linhares - 34,7 %
    2. Gaspar Dutra - 33,3 %
    3. Getulio Vargas - 32,0 %​

    Pierwsza tura nie tylko nie wyłoniła zwycięzcy, nie wskazała nawet faworyta, a do tego do gry o władzę włączył się trzeci kandydat, do tej pory mało popularny. Najbliżsi współpracownicy każdego z pretendentów rozpoczęli aktywną kampanię przekonując do swych poglądów i celów. Nieoczekiwanie bardzo mocnym atutem stało się poparcie warstw niższych – była to gwarancja utrzymania władzy, bowiem w przypadku kolejnego buntu w tych niespokojnych czasach, ludność nie pozostałaby obojętna wobec krzywdy ukochanego przywódcy. Właśnie ten punkt był na czele listy dobrze rozplanowanych celów politycznych i gospodarczych Vargasa. Dutra wciąż opierał swój program wyborczy na zaprowadzeniu porządku w społeczeństwie i uczynienie Brazylii krajem bezpiecznym – co stało się powoli męczące i niepokojące - od porządku, przez kontrolę społeczeństwa do reżimu i totalitaryzmu niedaleka droga. Najaktywniej działał Linhares, uwijał się pomiędzy szeregami głosujących i reklamował swój program wyborczy, polegający na odbudowie gospodarczej kraju. Plan był dobry, a idea zachęcająca, jednak głosów wciąż było za mało – zdecydowany na wszystko Linhares przeszedł do ofensywy na całej linii, próbował korumpować. Obiecywał łapówki, monopole i ulgi podatkowe przemysłowcom, eksport produktów krajowych na drogie, zagraniczne rynki dla magnatów kawowych, wysokie awanse dla wojskowych – wszystko to miało dać mu zwycięstwo. Rozdawał jednak zaszczyty mało mądrze i efekt okazał się odwrotny do zamierzonego – ludzie zaczęli się odwracać od niego twierdząc, że jest to człowiek porywczy, rozrzutny, a do tego zdemoralizowany. O 20,00 zarządzono drugą turę głosowania. Wyniki pokazały jak diametralnie zmieniła się sytuacja w ciągu kilku godzin :

    1. Getulio Vargas - 54,2 %
    2. Gaspar Dutra - 37,6 %
    3. Jose Linhares - 8,2 %​

    Klęska Linharesa była całkowita – zrozpaczony wyszedł z willi, skąd udał się wprost do swojej rezydencji, wycofał się tym samym z udziału w wyborach. Decyzja ta wpłynęła tragicznie na jego karierę polityczną – ośmieszony, ze zszarganą reputacją został mimowolni odsunięty od polityki na blisko 2 lata, kiedy to w 1932 powrócił do świata polityki jako kandydat na prezydenta frakcji stworzonej przez magnatów kawowych. Dutra oraz Vargas kontynuowali swe kampanie. Większość jednak arystokratów, przemysłowców i magnatów przeszła na stronę Vargasa, ze względu na jego pochodzenie (konserwatywna rodzina gauchos, nacjonalista, pobożny katolik), program wyborczy (ogólnorozwojowy plan) i dobrze prowadzoną kampanię (był doskonałym populistą, umiał się zaprezentować). Wobec drastycznych propozycji Dutry, zwycięstwo Vargasa wydawało się być coraz bardziej pewne. Równo o północy ogłoszono trzecią turę wyborów – 300 gości miało wybierać spośród dwóch kandydatów. Wyniki potwierdziły oczekiwania…

    1. Getulio Vargas - 76,2 %
    2. Gaspar Dutra - 23,8 %​

    O godzinie 1,00 generał Augusto Fragoso wstąpił na kilka stopni marmurowych schodów i po chwili oczekiwania rozpoczął przemowę :

    - Wybory wygrał Getulio Vargas !! Vivat Imperiale do Brasil !! Vivat Getulio Vargas !! Od teraz ten człowiek jest naszym przywódcą i decyduje o losach tego państwa… nie zawiedź Nas prezydencie…

    Tak właśnie rozpoczęła się nowa epoka w historii Brazylii. Epoka nazywana Imperializmem. Zbliżały się wielkie czasy dla tego kraju, pełne zmian i reform. Wszyscy sobie zadawali pytanie: dla kogo te reformy będą dobre i dokąd tak właściwie zmierza Getulio Vargas – symbol niezależnej, potężnej Brazylii, człowiek z poparciem 95 % społeczeństwa, ze wsparciem klasy wyższej, armii i zwykłych ludzi. Zaczęło się….

    [​IMG]
     
  3. Firix

    Firix User

    Pierwsze kłopoty
    Getulio Vargas przejął stanowisko chętnie i dość szybko zaaklimatyzował się w pałacu prezydenckim w centrum Rio de Janeiro. Po blisko 6 miesiącach prac i badań naukowych ogłoszono „5-letni program poprawy standardu życia w Brazylii” – nazwa ta, mało poetycka i raczej zbyt fachowa została przetłumaczona i rozpropagowana pod nazwą – naprawy Brazylii. Plan ten został przygotowany pod nadzorem najwybitniejszych południowoamerykańskich (nie tylko brazylijskich) naukowców i socjologów oraz ekonomistów i prawników.
    [​IMG]
    Planowano reorganizację administracji, odświeżenie stosunków międzynarodowych, poszerzenie handlu międzynarodowego, odbudowę infrastruktury, rozbudowę i szybki rozwój gospodarki, a wreszcie nowelizację kodeksu karnego oraz stworzenie nowej konstytucji. Vargas okazał się doskonałym przywódcą – osobiście kontrolował wszystkie prace, co dawało wymierne, szybsze efekty – Brazylia powstawała jak feniks z popiołów.

    [​IMG]

    Szybko jednak jego polityka zdobyła przeciwników. Vargas uparcie reformował politykę poprzednich rządów, którą można było określić jako oligarchiczną – tzn. skorumpowani przywódcy narzucali gospodarkę centralnie sterowaną, co dawało korzyści tylko bardzo nielicznej zamkniętej grupie. Do grupy tej należeli oligarchowie kawowi, najbogatsi i najbardziej wpływowi ludzie w kraju. Teraz jednak Vargas zmieniał porządek rzeczy – liberalizm gospodarczy, zabezpieczenie wolnego rynku, wprowadzenie kapitalizmu spowodowały, że pozycja oligarchów kawowych została zachwiana. Wciąż byli niezaprzeczalnie największą siłą polityczną kraju, który miał tzw. gospodarkę kawową, ale licznie powstawały nowe przedsiębiorstwa, firmy i organizacje gospodarcze, które oligarchowie musieli podporządkowywać sobie, usuwać lub podejmować z nimi współpracę. W 1932, czyli w niecałe dwa lata po tym jak udzielili Vargasovi głosów w wyborach, oligarchowie kawowi zbuntowali się.

    [​IMG]

    Po spotkaniu w Belo Horizonte w stanie Minas Geiras grupa 15 najbogatszych plantatorów zawiązała konfederację i oficjalnie wystąpiła przeciwko prezydentowi. W ciągu 10 dni – od 12.06 do 22.06 – zorganizowali bojówki i na czele tej prowizorycznej i źle wyszkolonej armii złożonej z najemników, zabijaków i zwykłych chłopów wyruszyli na stolicę. Był to pierwszy oficjalny bunt przeciw temu rządowi

    [​IMG]

    25 czerwca 1932 roku, pałac prezydencki w Rio de Janeiro :
    [​IMG]
    - Panie Vargas !! Panie Prezydencie !! Stało się coś strasznego !! – krzyczał od drzwi Joao de Souza (minister bezpieczeństwa rządu brazylijskiego) – Wydarzyło się coś w co nie uwierzy Pan !!
    - Więc… co się takiego stało ?? – zapytał spokojnym tonem Getulio Vargas. Był on człowiekiem dystyngowanym i jako taki nigdy nie okazywał swoich uczuć. Tym razem również zachowywał się całkowicie spokojnie, a jego twarz nie wyrażała zaskoczenia czy strachu – Czy jest to aż tak ważne by zakłócał mi Pan pracę ?? Zbierałem się właśnie do wyjścia, chcę skontrolować postępy w budowie nowej siedziby ministerstwa wywiadu…
    - Panie Vargas, nie może Pan teraz wyjść, stało się coś strasznego. Grupa magnatów kawowych zbliża się ze swoją armią do stolicy. Musi Pan uciekać !! – krzyczał przerażony Filho
    - Spokojnie, spokojnie, niech Pan nie krzyczy i wreszcie się zdecyduje : mam uciekać czy raczej muszę teraz koniecznie zostać ?? – nic nie był w stanie zakłócić spokoju prezydenta – Proszę usiąść i napić się whisky. To powinno Panu pomóc – ironiczny uśmieszek pojawił się na twarzy przywódcy – Więc proszę mówić co się dzieje dokładnie…
    - Panie Vargas. Blisko 3-tysięczna armia buntowników sponsorowana przez magnatów kawowych zbliża się bardzo szybko do stolicy. Chcą obalić Pański rząd…
    - Pan zdaje się też jest w Moim rządzie – zapytał szczerze rozbawiony tymi słowami Vargas – czy może chce Pan złożyć dymisję nim tutaj dotrą buntownicy ?? – pytanie to całkowicie zbiło z tropu ministra, poczuł się rozbrojony beztroską prezydenta wobec takiego zagrożenia, a do tego te oskarżenia… Prezydent kontynuował swą zabawę – Więc mówi Pan o jakichś buntownikach… A nasza dzielna policja, przecież jest ich sporo, no i pańskie służby obronne ??
    - Panie prezydencie… mało, wszystko mało – szeptał zrozpaczony de Souza – zginiemy, oni nas wszystkich pozabijają, trzeba uciekać – płakał niemal minister.
    Prezydent roześmiał się na cały głos, a jednocześnie popatrzył mało przyjaźnie na ministra – Nie należy Pan do moich najdzielniejszych obrońców pomimo tego odpowiedzialnego stanowiska – odczekał chwilkę by zobaczyć reakcję ministra, ten jednak nie reagował - ale na szczęście ja umiem dbać o siebie… Panie Muller proszę wejść – prezydent głośniejszym tonem wywołał mężczyznę znajdującego się w pokoju obok.
    Wkroczył człowiek w idealnie skrojonym garniturze, nieskazitelnie czysty garnitur z jedwabiu, dokładnie ogolona twarz oraz przyjemny zapach perfum wywoływały doskonałe wrażenie na nowopoznanych. Człowiek ten zaraz po wejściu stanął naprzeciw ministra i spokojnym ruchem wyciągnął do niego rękę, mówiąc – Witam. Jestem Filinto Muller, minister wywiadu…
    [​IMG]
    - Ale my nie mamy takiego ministerstwa – rzekł całkowicie zagubiony de Souza…
    - Już niedługo, już niedługo… Jak rzekłem wcześniej, czego Pan zapewne nie zauważył, budowa siedziby nowego ministerstwa trwa… Ten człowiek obejmie tę nowopowstałą funkcję, tymczasem obecnie organizuje odpowiednie służby wywiadowcze. Sądzę, że Pan jako minister bezpieczeństwa powinien dowiedzieć się wcześniej o takich sprawach, nieprawda ??
    - Ale ja… Ale ja niczego nie rozumiem – jęczał de Souza załamany swą niewiedzą i ogółem sytuacji… wroga armia, a do tego jeszcze to… - Ale co z buntownikami ??
    - Buntownikami niech się Pan nie martwi. O ich zamiarach wiedziałem jeszcze przed spotkaniem w Belo Horizonte. W ich sztabie mamy kilku ludzi. Obecnie zmierzają prosto w pułapkę założoną przez marszałka Dutrę, naszego szefa sztabu… aha, a magnaci są likwidowani – mina Vargasa zmieniła się nie do poznania, widać na niej było każdy mięsień dookoła wyszczerzonych zębów, cieszył się jak hiena na widok krwi – jeden po drugim, giną z rąk naszych agentów, wykończymy tych skur***** wszystkich… Znikną wszyscy… - po tych słowach roześmiał się demonicznie co wzbudziło u de Souzy wyraźny strach – Rozmowę uznają za skończoną, może Pan już iść, jeszcze Pan dzisiaj nie zginie. Ale chyba powinien Pan pomyśleć o urlopie, albo najlepiej od razu o nowej pracy…

    Po tych słowach de Souza opuścił pałac… niedługo potem na miejscu ministra bezpieczeństwa zastąpił go Marcondes Filho – generał policji.

    Zgodnie z zapowiedzią Vargasa, armia buntowników, która liczyła nie więcej niż tysiąc osób wpadła w pułapkę około 50 kilometrów od stolicy – zginęli wszyscy. Jeszcze tego samego dnia zlikwidowano 63 magnatów kawowych wraz z ich najbliższymi współpracownikami. Działaniami kierował Filinto Muller – przyszły minister wywiadu.
    [​IMG]
    Doskonale zorganizowana propaganda zataiła większość faktów związanych z tym brutalnie stłumionym buntem – buntowników ogłoszono zdrajcami, posądzono ich o wewnętrzną wojnę o wpływy oraz wzajemne mordowanie się – społeczeństwo uwierzyło prezydentowi, który w żałobie ogłosił koniec epoki oligarchów kawowych. Świadomy sytuacji Getulio Vargas szybko przerzucił ciężar utrzymania kraju na przemysł – wspierał jego rozwój, kreował związki przemysłowców i ich współpracę z państwowymi organizacjami. Stopniowo rozpoczął przejście z liberalizmu ekonomicznego do polityki etatystycznej, aż wreszcie do interwencjonizmu. Poprzez liczne inwestycje państwa, wywołał doskonałą dla kondycji gospodarczej kraju, rywalizację pomiędzy sektorem prywatnym a spółkami skarbu państwa. Rok 1932 został zapamiętany jako rok rewolucji gospodarczej – Brazylia przeszła z gospodarki kawowej do go gospodarki przemysłowej, a to znacznie zmieniło oblicze tego kraju i rozkład sił w polityce.

    [​IMG]
     
  4. Firix

    Firix User

    Faszyści i komuniści​


    W 1933 roku w Brazylijskim parlamencie zaczęły się dziać liczne przemiany – zaczęły powstawać stronnictwa polityczne. Ruch ten wydawał się całkiem zrozumiały, wszak to trzy lata jak ustanowiono nowe, praworządne władze i powołano do służby parlamentarzystów. Mimo to nie wszyscy byli z tej sytuacji zadowoleni – najmniej Getulio Vargas.
    Sytuacja taka i szybko postępujące zmiany komplikowały karierę polityczną prezydenta tymczasowego i zagrażały jego silnej pozycji, osoby kontrolującej pracę Kongresu.

    [​IMG]

    Z inicjatywy jednego ze stronnictw – komunistów Luisa Carlosa Prestes, w tymże roku rozpoczęto prace nad konstytucją. W pracach udział brali naukowcy, ekonomiści, politycy oraz urzędnicy – w większości ludzie niekompetentni, ale ulegli Prestesowi lub podzielający jego poglądy.
    [​IMG]

    Vargas od początku próbował interwencji. Był to drugi cios podczas jego rządów – okazało się, iż prezydent tymczasowy jest za słaby by powstrzymać prace lub chociaż wprowadzić swoich współpracowników do grupy autorów konstytucji. Dokument spisano i opublikowano w Kongresie – niedokładnie zredagowany, wprowadzający centrolewicową politykę nie podobał się wielu ludziom, jednak opozycja wobec prezydenta wydawała się mieć większość w kongresie – Vargas był zniesmaczony dwulicowym brakiem poparcia i poważnie zdenerwowany obrotem sytuacji.

    [​IMG]

    W 1934 roku, a dokładnie 24 października – w czwartą rocznicę przewrotu oficerów, Kongres brazylijski zebrał się w stolicy, by dokonać wiekopomnego dzieła – uchwalenia konstytucji. 250 senatorów i gubernatorów wchodzących w skład tej, arcyważnej dla demokratycznego ustroju instytucji, o godzinie 12,00 przystąpiło do odczytywania konstytucji. Każdy z nich zapoznał się już wcześniej z tym dokumentem, teraz jednak czytano go po raz pierwszy oficjalnie, na potrzeby mediów i przybyłych pod parlament słuchaczy. O godzinie 16,00 przystąpiono do oficjalnego głosowania nad zatwierdzeniem konstytucji – wynik wydawał się oczywisty.
    Zgodnie z wolą opozycji głosowanie wypadło pomyślnie – 134 głosy za, 116 przeciw . Z tego wydarzenia cieszyli się niemal wszyscy opozycjoniści, politycy, przedsiębiorcy i zwykli obywatele – konstytucja stała się symbolem nowej ery, jej oficjalnym początkiem, ten kawałek papieru stanowił dowód na wolność każdego Brazylijczyka i ukazywał całemu światu, że teraz w Brazylii jest ład i porządek.

    [​IMG]

    W godzinę później przystąpiono do kolejnego głosowania – były to wybory prezydenckie. Pierwsze wybory po obwołaniu nowej konstytucji miały byś kolejnym dowodem na początek nowej epoki. Tutaj jednak wynik nie był przesądzony : obok prezydenta tymczasowego Getulio Vargasa, do wyborów stanął również Luis Carlos Prestes, przywódca komunistów brazylijskich. Wszyscy czekali z niecierpliwością na wyniki wyborów : opozycja jednak rozpadła się w tej ważnej chwili i część senatorów wrogich polityce „wybrańca ludu”, poparło go jednak dla dobra ogółu :
    1. Getulio Vargas – 127 głosów
    2. Luis Prestes – 123 głosów​
    Zgodnie z planem komitetu centralnego Brazylijskiej Partii Komunistycznej rozpoczął się karnawał – niestety Prestes nie został prezydentem, ale nie mógł się wycofać ponieważ straciłby poparcie ludu. Wszyscy wyszli na ulice świętować tę wzniosłą chwilę, uchwalenia konstytucji i prawnego powołania prezydenta.. Zabawy, tańce, parady i bale trwały przez 3 dni, a wszystko na koszt BPK– Rio de Janeiro zamieniło się w rozgrzany do czerwoności wulkan.

    [​IMG]

    Decyzja ta spowodowała kolejny wzrost popularności komunistów – sprawiali wrażenie aktywistów dążących do lepszego jutra dla Brazylii, a jednocześnie krytyków biernej postawy prezydenta. Wobec nieudanych reform w prawie pracy Vargasa i aktywnej agitacji Luis Carlos Prestes w społeczeństwie zaczynały przeważać nastroje lewicowe. Było to niezwykle niebezpieczne dla przyszłości kraju.
    Sytuacji tej postanowił przeciwdziałać człowiek, który od 4 lat znajdował się w cieniu politycznej areny w Brazylii. Postanowił to zmienić…
    - Manuel !! Manuel !!... Gdzie jesteś Manuel !! – wrzeszczał na cały głos wysoki, szpakowaty mężczyzna
    - Tutaj jestem Mój Wodzu – odpowiedział niski, męski głos dochodzący z jednego z pokoi.
    - Natychmiast do mnie Manuelu – krzyknął nieco zdenerwowany przywódca
    - Jestem na rozkaz – odrzekł Manuel Gabriel Sicherto, pułkownik faszystowskich bojówek, stając na baczność przed swym dowódcą
    - Dobrze, działamy ! – powiedział podnieconym głosem dowódca – wydaj rozkazy i instrukcje, dzisiaj przeprowadzimy akcję. Ogłoś alarm 1 dla całej partii i wszystkich bojówek. W ciągu 2 godzin pełna mobilizacja w mieście, w ciągu 24 godzin w całym kraju… Pora skończyć te głupie zabawy.
    - Tak jest – odpowiedział wojskowym tonem pułkownik Sicherto – Jakie mamy cele, Mój Wodzu ??
    - Przede wszystkim siedziba komunistów przy placu Sancheza, ale też domy najważniejszych komunistów, na czele z Prestesem – odpowiedział po chwili namysłu generał
    - Czy mianować dowódców oddziałów czy sam Pan chce tego dokonać, Mój Wodzu ??
    - Przygotuj wszystko w najdrobniejszych szczegółach… kiedy się pojawię za dwie godziny chcę mieć armię gotową do walki na śmierć – odpowiedział spokojnym i pewnym tonem, zdając się całkowicie na swego podwładnego. Znał go przecież tyle lat, wiedział, że nikt nie spełni jego rozkazów lepiej niż Manuel.
    - Tak jest, mój wodzu – odpowiedział Manuel i wykonując poprawny zwrot w tył ruszył w kierunku biura administracyjnego i stacji łączności.

    O godzinie 20,00 w willi przy alei Muneza pułkownik Sicherto zameldował swemu generałowi : Mój Wodzu !! Nasze oddziały są w pełnej gotowości bojowej. Stan liczebny : 1200 żołnierzy, zorganizowanych w 8 oddziałów. Stan uzbrojenia : lekkie, szturmowe.
    - Dobrze, bardzo dobrze – rzekł generał – już wychodzę, wezmę tylko naboje od mojego Walthera.
    - Tak jest, mój wodzu – odparł i ruszył na plac przed willą, gdzie stali zebrani faszyści brazylijscy.
    Po chwili Plinio Salgado – przywódca Brazylijskiej Akcji Integralistycznej, faszystowskiej partii sponsorowanej przez Benito Mussoliniego – wyszedł przed zebrane oddziały i stojąc w wyzywającej postawie zaczął przemawiać :
    - Już dość te komunistyczne ścierwa pomiatają nami i naszym krajem… Czas to zmienić. Dziś wyruszamy na bój o lepsze jutro lub śmierć !! Anauê !!
    - Anaue !! – krzyknęło jednocześnie 1200 bojowników…

    [​IMG]

    Tej nocy wydarzyło się coś co zostanie na długo zapamiętane przez Brazylijczyków…

    Tysiące faszystów, konserwatystów i prawicowców wyruszyło na ulice śpiewając pieśni wojenne, marsze, rozlepiając plakaty i rozdając broszury z hasłami propagandowymi. Z drugiej strony miasta nadciągała uprzedzona przez swoich sympatyków bojówka komunistyczna wraz z lewicowcami – szykowała się wojna uliczna. Wszystko to w akompaniamencie ogłuszającej muzyki karnawału i wśród bawiącego się tłumu.

    [​IMG]

    Armie spotkały się na placu Jose Manuela.

    [​IMG]

    Walki trwały również na placu Sancheza oraz pod domem Prestesa – na ulicy Jorge Callioso :

    [​IMG]

    Wyniki były tragiczne – 89 zabitych, 1249 rannych. Szpitale nie były w stanie zorganizować pomocy – sprowadzono lekarzy ze wszystkich stanów kraju. Dla poległych, których nie udało się zidentyfikować wykopano masową mogiłę na cmentarzu podmiejskim. Komuniści przegrali tę wojnę uliczną – Luis Carlos Prestes oraz członkowie komitetu centralnego partii zostali zmuszeni do ucieczki za granicę (m.in. do Argentyny, USA, Hiszpanii), żołnierze bojówek komunistycznych w części zginęli, pozostałych sankcjonowano (prześladowania, skrytobójstwa, więzienie), lewicowe ugrupowania, stronnictwa, kółka społeczne pozamykano, zniszczono – wszystko to nadzorował Getulio Vargas, zachwycony nowopowstałą sytuacją, swym autorytetem poparł faszystów, komuniści nie protestowali, ponieważ musieli uciekać z kraju – sytuacja rozwiązywała się sama, Vargas ponownie stał się wszechwładnym prezydentem. Niestety było za późno, by cofnąć uchwalenie konstytucji, można było jedynie ją nowelizować i zgłaszać poprawki.

    [​IMG]
     
  5. Firix

    Firix User

    Wielkie tournee

    Po pogromie roku 1934 wielu komunistów opuściło kraj. Jednak już w listopadzie roku 1935, kiedy bojowe głosy przycichły, rozpoczęli masowe
    powroty wraz z nowymi współpracownikami i licznymi funduszami zdobytymi podczas agitacji zagranicznej. Jednym z wracających polityków był Luis Carlos Prestes – kiedyś wojowniczy młodzieniec w drelichowym mundurze bojówek komunistycznych, później aktywista-polityk, wreszcie wygnaniec, źle ubrany, głodny, prześladowany polityk. Teraz jednak prezentował się wspaniale – nie był już tak przystojny jak kiedyś, ale jego twarz nabrała bardziej poważnego wyrazu, wydawał się być spokojnym, chłodnym myślicielem, który bez zbędnych ruchów dąży najkrótszą drogą do celu – do władzy. W drodze tej towarzyszyła mu żona, Olga Benario Prestes. Ta niespełna 30-letnia kobieta uchodziła za ideał – piękna, wykształcona, skromna, aktywistka komunistyczna, obyta na świecie. Byli szczęśliwym małżeństwem i wspólnie wierzyli w lepszą, socjalistyczną przyszłość.

    [​IMG]

    Jednak ich kariera polityczna nie miała trwać długo. Getulio Vargas – teraz silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, postanowił działać i szybko rozwiązać sprawę – I to ostatecznie !! 23 września 1936 roku, policja polityczna Teotonio de Fonseci, zatrzymała w mieszkaniu przy ulicy Gremio Jorlado, rodzinę Prestes. Zostali oni aresztowani w środku dnia, tak by każdy przypadkowy świadek mógł zobaczyć jak traktuje się zdrajców narodu – mieszkanie zabezpieczono, a na drzwiach naklejono plakat z zarzutami oraz przemową prezydenta. Jako zarzut przedstawiono agitację antyrządową, podburzanie narodu do buntu oraz zdradę tajemnic państwowych obcemu wywiadowi (w domyśle ZSRR). Wszystkie te wieści obiegły świat, propaganda Vargasa zdała egzamin – cały naród oraz wielu obcych polityków uwierzyło w winę Prestesa, który został skazany w pokazowym procesie (szeroko relacjonowanym i komentowanym przez media) na dożywocie w więzieniu o zaostrzonym rygorze.

    [​IMG]

    Specjalnie na potrzeby tego komunisty wybudowano więzienie Canutama w samym środku stanu Amazonas. Więzienie to znajdujące się w środku nieprzebytej dżungli stanowiło miejsce gdzie żadne media, siły zbrojne lub szpiedzy nie mogły dotrzeć ze względu na brak dróg, map, itp. Sam kompleks więzienny składał się z kilkudziesięciu budynków przeznaczonych dla więźniów oraz małego ośrodka dla strażników, nadzorców, dyrektora więzienia, itp. oficjeli. Teren był zabezpieczony na wszelkie możliwe sposoby, przy wykorzystaniu najnowszych technologii oraz stale obserwowany i kontrolowany w promieniu 12 kilometrów co przy ówczesnym poziomie technologicznym oraz ukształtowaniu terenu stanowiło ogromne wyzwanie. Nigdy, nikomu w historii Brazylii nie udało się uciec z tego ośrodka – wyrok dożywocia w tym więzieniu oznaczał wegetację i odcięcie od świata żywych – teraz jedynymi spotykanymi osobami byli strażnicy i kilku współwięźniów. Całe to przedsięwzięcie podlegało bezpośrednio Teotonio de Fonsece – ten zaś był zależny tylko od Vargasa.
    Miejsce to stanowiło od tej pory więzienie dla skazańców politycznych – tutaj Vargas zamykał swoich wrogów politycznych. Był to znak, że nadchodzi nowa era – era Vargasa i jego rządów absolutnych.

    [​IMG]

    Dużo gorszy los jednak miał spotkać żonę skazańca – Olgę. Trafiła do Brazylii, jako żona Prestesa. Jej nazwisko z domu to Guttmann Benario – jej ojciec był żydem, matka pochodziła z Bawarii. Olga w młodości działała w komunistycznych organizacjach – podczas jednej z akcji uwolniła swego współtowarzysza broni z więzienia w Moabicie – berlińskiej dzielnicy. Przez to wydarzenie musiała uciekać z kraju. Wyruszyła w świat – Moskwa, Leningrad, Londyn, Paryż, Liverpool, wreszcie Lizbona – wszędzie uczestniczyła w działaniach komunistów, organizowała partie, bojówki, stale musiała uciekać.

    [​IMG]

    Wreszcie w grudniu 1934 roku dotarła poza Europę – do Buenos Aires w Argentynie. Tam poznała się z przyszłym mężem i po kilku miesiącach znajomości wzięli ślub i powrócili do ojczyzny Prestesa – do Brazylii. Teraz Olga Benario Prestes trafiła do aresztu w Rio de Janeiro skąd miała trafić do Niemiec, którego to państwa była prawnym obywatelem – to był koniec. Jej życie legło w gruzach, straciła męża, komuniści, którzy tyle jej zawdzięczali byli bezsilni wobec potęgi Vargasa i Hitlera, a do tego jej żydowskie pochodzenie skazywało ją na zagładę w III Rzeszy.

    W styczniu 1937 roku Getulio Vargas wsiada do najnowszego samolotu pasażerskiego świata na Antonio Carlos Jobim International Airport. Pierwszy raz od objęcia władzy w Brazylii opuszcza kraj : wyrusza na ważne dyplomatyczne spotkanie. Jego 2-miesięczne tournee po Europie zostało zainicjowane przez Heinricha Himmlera, który skierował oficjalne zaproszenie do prezydenta Brazylii. Oswaldo Aranha – minister spraw zagranicznych Brazylii chętnie przyjął zaproszenie i przygotował ogromny plan podróży po wielu krajach Europy. W podróży towarzyszyć mieli prezydentowi : Oswaldo Aranha (minister SZ), Teotonio de Fonseca (jako osobisty ochroniarz), Gaspar Dutra (jako przedstawiciel armii) oraz Grecios Malhintos (osobisty sekretarz Vargasa, wtajemniczony we wszystkie jego rozgrywki polityczne). Władzę w kraju pozostawiono Cristiano Horiatusovi – ministrowi spraw wewnętrznych.

    [​IMG]

    5 stycznia 1937 o godzinie 12,00 na podmiejskim lotnisku Tempelhof koło Berlina ląduje samolot G-AFMB, czyli samolot prezydenta Getulio Dornellesa Vargasa. Wśród witających znajdują się Adolf Hitler, Heinrich Himmler, Hermann Goering, Joseph Geobbels, Wilhelm Frick oraz Rudolf Hess – czyli cała elita rządowa III Rzeszy. Wydarzenie to miało być początkiem współpracy Niemiec i Brazylii – Hitlerowi bardzo zależało na gumie i ropie z Brazylii, Vargas chciał dostać nowe technologie i doskonałą broń niemiecką. Powitanie było wspaniałe. Spory tłum polityków, członków SS, partyjnych towarzyszy oraz zwykłych obywateli przybyłych na lotnisko zgotował Vargasowi owacyjne powitanie, brawa trwały kilka minut. Grała również orkiestra, a fotografowie z całego świata robili zdjęcia każdemu z polityków : razem i osobno, w grupach, w parach, przy uścisku reki, przy pozdrowieniach faszystowskich – niemal w każdej możliwej pozie.

    [​IMG]

    Pierwsze kilka dni przywódcy zwiedzali stolicę : Brama Brandenburska, zdjęcie z berlińskim niedźwiedziem, Siegessaule, Grunewaldturm, Tiergarten, Charlottenburg – wszystko to symbole potęgi niemieckiej, znaki zwycięskiej historii narodu niemieckiego. Dni przepojone chwałą i sławą - w asyście reporterów Fuhrer i Vargas podziwiali wspaniałości Berlina.

    [​IMG]

    Piątego dnia wizyty, po wspaniałym przedstawieniu w Deutsche Oper, w jednej z podmiejskich willi odbyła się uroczysta, aczkolwiek nieoficjalna kolacja. W luźnej atmosferze spożywano posiłek. Wielcy politycy stali się zwykłymi ludźmi, dyskutowano o daniach i napojach, o sporcie, a także plotkowano o politykach. Było to w przeddzień wyjazdu do Monachium, zapowiadano przekazanie prezentów : tych nieoficjalnych dla radości zebranych i tych oficjalnych, na potrzeby reporterów. Po wspaniałej kolacji lokaje wnieśli do sali podarunki: wspaniale zdobioną broń, mundur SS, portret na tle zabytków Berlina, a także kapelusz brazylijski z szerokim rondem, włócznię indiańską i wiele, wiele innych…
    Po kilkudziesięciu minutach jednak przyszedł czas na rozdanie prezentów oficjalnych – zebrani odstąpili od stołu, zebrali się w gabinecie obok, przy małych stolikach. Lokaje kolejno sprowadzali prezenty i przy oślepiającym świetle fleszów wymieniano się podarunkami oraz ściskano sobie dłonie. Wśród prezentów znalazły się : repliki hitlerowskiego orła z Reichstagu, sztandary NSDAP oraz flaga Brazylii, a wreszcie punkt kulminacyjny spotkania…

    [​IMG]

    Do Sali wprowadzono pięknie ubraną, wypielęgnowaną Olgę Benario Prestes. Większość zebranych w pierwszej chwili zamilkła, reporterzy przestali robić zdjęcia… Cisza… Co to ma znaczyć ??
    Głos zabrał Vargas :
    - Dziś wymieniamy się wszyscy podarunkami i prezentami. Świadczą one o naszej wspólnej przyjaźni i chęci współpracy dla dobra naszych narodów i całego świata. Oto Olga Benario Prestes – obywatelka niemiecka, pochodzenia żydowskiego. Jest ona komunistką, a do tego zdrajczynią narodu Brazylijskiego. Ponieważ nie podlega ona sądowi w Moim kraju przywiozłem ją tutaj, by sprawiedliwy sąd niemiecki ocenił jej postępowanie. Jest to symbol dwulicowości żydów i komunistów. A jak powszechnie wiadomo Nasi drodzy przyjaciele – Adolf Hitler i Heinrich Himmler wiedzą jak radzić sobie z komunistami i żydami. Niech żyje przyjaźń niemiecko-brazylijska !! Heil Hitler !!
    Wtedy to podniosły się głosy poparcia, reporterzy rozpoczęli robić jeszcze więcej zdjęć, Hitler i Himmler podnieśli się do wspólnego toastu a za nimi wszyscy zebrani, krzycząc „Heil Hitler”. Ta sytuacja zaskoczyła niemal wszystkich i dlatego był to ogromny sukces dyplomatyczny, pieczętujący współpracę południowoamerykańskiego kolosa i europejskiej bestii.

    [​IMG]

    Następnego dnia przywódcy państw wyjechali wspaniałym, luksusowym pociągiem na południe kraju – do willi Hitlera w Bertechsgaden. Willa Berghof była ulubionym miejscem Fuhrera, zapraszał tutaj tylko przyjaciół, albo bliskich współpracowników – to był zaszczyt móc wejść do tej alpejskiej rezydencji.

    [​IMG]

    Tutaj w ciągu trzech dni prowadzono bardzo ważne rozmowy – udział w nich brały tylko cztery osoby : Getulio Vargas, Adolf Hitler ora ich dwaj sekretarze jako tłumacze, pisarze i asystenci zarazem. Mówiono o polityce światowej, o pozycjach obu krajów, o sytuacji gospodarczej i militarnej – jednym słowem : o wszystkim. Wstępne wyniki wydawały się być zadowalające : pomimo drobnych różnic zdań, obaj przywódcy wypowiadali się pochlebnie o współrozmówcy i stopniowo dochodzili do kompromisu.
    => Celów i postanowień było kilka :
    - Brazylia nie chciała się jeszcze mieszać w konflikt, Niemcy uparcie dążyły do wielkiej wojny,
    - Brazylia była raczej słaba militarnie i dopiero budowała swą potęgę wewnętrzną, Hitler już rozprawił się z opozycją i szukał wrogów na zewnątrz
    - Brazylia miała ogromny potencjał gospodarczy, a po ostatnich przemianach gospodarka szybko się rozwijała, Niemcom brakowało ropy i gumy dla swych jednostek zmotoryzowanych, a te stanowiły trzon armii Hitlera
    - Świat patrzył na Niemcy, co bawiło Hitlera, jednocześnie mało kto wiedział o wydarzeniach brazylijskich i nikt nie brał ich poważnie co cieszyło Vargasa.
    Wydaje się iż przywódcy obu narodów dogadali się i nawiązali ścisłą współpracę – rzeczywiście jednak były to zdawkowe grzeczności, które przyniosły dużo większe korzyści Brazylijczykom. Nie podpisano paktów, ani sojuszu – nawiązano jedynie współpracę gospodarczą i to w wąskim zakresie, jednak Niemcy zdecydowali się za małe opłaty (w gumie, której Brazylia miała nadto) szkolić i uzbrajać jednostki armii brazylijskiej. Marszałek Dutra zaproszony jako gość honorowy na ostatnią fazę rozmów był wniebowzięty, zachwycał się braćmi niemieckimi i gratulował Vargasowi. Jakież było jego zdziwienie kiedy dowiedział się, że od teraz zostaje mianowany Szefem Sztabu Generalnego Armii Imperium Brazylijskiego, a także naczelnym dowódcą oddziałów szkoleniowych, które dotrą do Brazylii z Niemiec. Dzień ten okazał się wielkim sukcesem dyplomatycznym Vargasa, pierwszym poważnym wydarzeniem na arenie międzynarodowej. Jeszcze większą radość odczuwał marszałek Eurico Gaspar Dutra…

    [​IMG]

    Od teraz zaprzestano rozmów i postanowiono cieszyć się chwilą, zgodnie z planem Aranhii. Rozpoczął się trzydniowy odpoczynek – jazda na nartach (wszak w Brazylii śniegu nie ma), koncerty na życzenie, wspólny dyskusje na temat sztuki, wyprawa na mecz Bayernu Monachium oraz wiele innych atrakcji umilały czas przywódcom obu państwa.

    [​IMG]

    19 stycznia rozpoczęto dalszą podróż – do Stuttgartu wyruszyła kawalkada kilkudziesięciu samochodów. Następnego dnia na zamku w Stuttgarcie odbyło się spotkanie oficjeli z naukowcami i inżynierami niemieckimi.

    [​IMG]

    Po kilku godzinach trasy idealnie równą i bezpieczną autostradą Vargas był zachwycony poziom infrastrukturalnym Niemiec – marzył by takie drogi powstały również w jego ojczyźnie. Do zamku zaproszono Alberta Speera (ministra przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy i pierwszego architekta), a także czołowych architektów i budowniczych nowego kraju : m.in. Petera Behrensa, Fritza Hogera, Franza Ruffa, Ernsta Sagebiella, Rudolfa Woltersa, Heinricha Tessenowa, Clemensa Klotza oraz Alfreda Rosenberga.

    [​IMG]

    Kolejnych pięć dni trwało zwiedzanie najnowszych fabryk i laboratoriów oraz warsztatów w Stuttgarcie. Osiągnięcia niemieckiej myśli technologicznej były ogromne, więc prezydent stale o coś pytał, coś oglądał, coś podziwiał – wszyscy byli zadowoleni, gospodarze z wizerunku swego narodu, goście z możliwości ujrzenia i nawiązanej współpracy. Getulio Vargas zwiedził fabryki Daimlera-Benza, Porsche, Neoplan Gottlob Auwarter oraz Boscha. Wszystko to połączone z testami nowych broni, przejażdżkami najnowszymi pojazdami bojowymi, sportowymi i osobowymi oraz licznymi pokazami oraz prezentacjami zagadnień technicznych zaowocowało poszerzeniem współpracy. Vargas postanowił zakupić kilkadziesiąt sztuk pojazdów osobowych dla rządu – głównie Mercedesy Maybach, symbol potęgi i bogactwa.

    [​IMG]

    Ostatni cel to Ulm, małe miasteczko, jednak z doskonałym portem rzecznym, co było w planach wizyty (podróż Dunajem).Tutaj Vargas zwiedził fort wojskowy oraz ogromne koszary, obejrzał pokaz możliwości bojowych niemieckiego Wehrmachtu. Najciekawszym jednak celem okazał się obóz koncentracyjny dla więźniów politycznych – ośrodek ten stał się wzorem dla właśnie budowanego winienia w Canutama

    Wizyta w Niemczech zakończyła się ogromnym, wystawnym balem. Przywódcy zapewniali się nawzajem o chęci poszerzenia współpracy oraz o przyjaźni narodów. Hitler był zadowolony uzyskaniem gumy oraz ogólną reakcją gościa, liczył na więcej w przyszłości. Vargas był zachwycony wizerunkiem Niemiec, nowoczesnego, doskonale uzbrojonego i rozbudowanego infrastrukturalnie kraju – cieszył się na samą myśl o nawiązaniu tak bliskich kontaktów z przywódcami oraz tak łatwo kupioną bazę szkoleniową dla swej nowej, wielkiej armii. W tej chwili faszyzm wydawał się być Brazylijczykowi czymś wspaniałym, celem dla całego narodu brazylijskiego.

    Kolejne 3 dni to wygodna, aczkolwiek dość wolna podróż Dunajem. Ogromny statek parowy płynął rzeką kilkaset kilometrów poprzez Regensburg oraz Linz w Austrii, aż do Wiednia – stolicy Austrii.

    [​IMG]

    Tutaj Vargas spędził kilka dni – zwiedzał liczne zabytki tego miasta, odwiedzał opery i teatry, dokonywał wspaniałych zakupów i poznawał elitę artystyczną Europy. Tych kilka przepełnionych rozrywką dni, Vargas wspominał do śmierci jako jedne z najwspanialszych chwil w życiu – cudowne wakacje. W Wiedniu czuł się jak u siebie: przepych, elita towarzyska, bale i sława… to było zawsze coś co Vargas uwielbiał - był przecież populistą.

    [​IMG]

    Jednak 4 lutego w najpopularniejszej kawiarni Wiednia – Cafe Museum, spotkali się Getulio Vargas i Arthur Seyss-Inquart. Austriak był politykiem faszystowskim w austriackim parlamencie. Od dawna forsował on w społeczeństwie austriackim pomysł anschlussu Austrii przez III Rzeszę. Był on prywatnym znajomym Himmlera i Hitlera, był twórcą partii faszystowskiej w swej ojczyźnie i członkiem NSDAP w Niemczech. Spotkanie to, półoficjalne stało się punktem kulminacyjnym pobytu Brazylijczyka w Austrii. Rozmawiano o polityce, planach wyborczych Seyssa-Inquarta oraz wizji Anschlussu. Dwaj przywódcy nie przypadli sobie do gustu – Vargas był dostojnym arystokratą, liberalistą z ideami lepszego jutra; natomiast Austriak był człowiekiem z ludu, a jednocześnie fanatykiem ideologii zniszczenia ras niższych (a tego Vargas nie popierał tak stanowczo). Bardzo nieprzyjemna sytuacja wyniknęła kiedy podczas rozmowy o zabytkach stolicy, prezydent wypowiedział się pochlebnie o żydowskiej architekturze – Seyss–Inquart zareagował bardzo zapalczywie : głośno skrytykował opinię gościa i niezbyt taktownie zmienił temat. Vargas już wiedział, że nie chce współpracować z tym człowiekiem – był to bowiem zwykły robotnik bez okrzesania.
    [​IMG]

    6 lutego Vargas niezadowolony z rozmowy z austriackim ekstremistą opuścił Austrię i wyruszył na Węgry. Podróż do Budapesztu była kontynuowana drogą rzeczną – parowiec płynął Dunajem ponad 50 godzin, jednak piękne widoki wybrzeża oraz luksusy na statku umilały podróż. Wizyta w węgierskiej stolicy zapowiadała się bardzo przyjemnie, bowiem po przykrych doświadczeniach w Austrii, gospodarzem miał być Miklós Horthy de Nagybánya – prawicowy dyktator węgierski, a także admirał floty i arystokrata z szlacheckiego domy.

    [​IMG]

    Powitanie rzeczywiście okazało się wspaniałe, niezbyt wystawne ale bardzo wygodne i dostojne. Gospodarz osobiście odebrał gości z portu Budapeszteńskiego i małą kawalkadą limuzyn zabrał czołowych polityków do pałacu. Bagaże oraz służbę przetransportowano osobno specjalnie przygotowanymi ciężarówkami. Wizyta rozpoczęła się bez reporterów, itp. uciążliwych już oznak sławy. W pałacu rozmieszczono gości po licznych salach i gabinetach oraz zapowiedziano uroczystą kolację. W ciągu godziny czasu sprowadzono bagaże i lokajów umożliwiając przygotowanie przybyłym do posiłku. Kolacja składająca się z tradycyjnych potraw wegierskich, zakrapiana śliwkową palinką. Wszystko to wywarło bardzo dodatnie wrażenie. Admirał czekał z rozmową, aż do skończenia posiłku. Wtedy to rozpoczął niezobowiązującą pogawędkę na temat podróży, Dunaju, stolicy. Po kilku minutach zaprosił Brazylijczyka na konferencję prasową : licznie zebrani reporterzy usadzeni na Sali w zorganizowanych grupach zadawali kolejno pytania zebranym przy stole konferencyjnym politykom. Takiej organizacji pracy Vargas nie spotkał nawet w Niemczech. Wrażenie było genialne.
    [​IMG]

    Najbliższe dni doskonale zorganizował sztab węgierski. Zwiedzanie Budapesztu, wizyta w Parlamencie zajęły prezydentowi blisko 4 dni. W międzyczasie obaj przywódcy stopniowo rozpoczynali coraz poważniejsze rozmowy na tematy polityczne i możliwości współpracy – Horthy był doskonale poinformowany o sytuacji polityczne, gospodarczej i kulturowej w Brazylii, czego niestety nie można był po wiedzieć o Vargasie i jego wiedzy nt. Węgrów.
    Całą wizytą i atmosferą zachwycony był również marszałek Dutra, który doskonale się dogadywał z Horthym – wszak obaj byli żołnierzami i to pierwszej rangi.

    Kolejny element wizyty to wyprawa nad Balaton. Czterodniowa wycieczka poświęcona została wypoczynkowi w willi węgierskiego admirała oraz pierwszym, poważnym rozmowom na temat współpracy. W specjalnie przygotowanej łodzi na środek jeziora wypłynęli dwa rozmówcy. Ponieważ regent węgierski znał dość dobrze portugalski rozmowa nie sprawiała trudności. Wtedy to zaprojektowano pakt o współpracy gospodarczej – Brazylia miała oddawać gumę Węgrom, Ci z kolei mieli podjąć produkcję maszyn rolniczych dla państwa z Południowej Ameryki. Obaj przywódcy szybko doszli do porozumienia i zdecydowali się na układ gospodarczy.
    [​IMG]

    16 lutego luksusowy pociąg przetransportował polityków znad jeziora Balaton do wschodniego miasta – Debreczyn. Tutaj zredagowano i oficjalnie podpisano „Pakt Brazylijsko-Węgierski o Wzajemnej Współpracy Gospodarczej”. Po dwóch dniach stonowanych rozmów, w przyjacielskiej atmosferze nadeszła chwila rozstania. Dwaj przywódcy, którzy tak łatwo znaleźli wspólny język byli zadowoleni z panującej sytuacji – Horthy dostał oficjalne zaproszenie do Brazylii na obchody rocznicy buntu w październiku. 20 lutego Getulio Dornelles Vargas na pokładzie swego wspaniałego samolotu startuje z lotniska w Debreczynie. Admirał Miklos Horthy okazał się być najlepszym partnerem w interesach jakiego miał spotkać Vargas w Europie.
    Kolejny już cel tournee po Europie to Włochy, kolebka faszyzmu.

    [​IMG]

    Po lądowaniu w Rzymie, gości przywitał Duce oraz ogromna ilość reporterów spragnionych informacji po tym jak na Węgrzech ich odseparowano od Vargasa. Po niemal dwugodzinnym odpowiadaniu na pytania natrętnych dziennikarzy Vargas dopchał się do samochodu, którym przewieziono go do hotelu w centrum stolicy. Bagaże dostarczono dopiero po kilku godzinach co spowodowało spore opóźnienie w planie dnia – anulowano oficjalną konferencję i kolację otwarcia wizyty. Już następnego dnia Benito Mussolini zaprosił prezydenta Brazylii do stołu obrad i rozpoczął oficjalne rozmowy na temat współpracy militarno-gospodarczej. Sytuacja ta całkowicie zaskoczyła gościa – zbyt szybkie przejście do punkt kulminacyjnego wizyty oraz mało dyplomatyczne zachowanie Duce wywołało mało pozytywne wrażenie. Napiętą atmosferę Włosi próbowali rozluźnić licznymi żartami oraz swobodnym zachowaniem co stopniowo uleczyło sytuację. Jednak przywódca faszystów uparcie dążył do rozmów politycznych – Vargas uległ potrzebie chwili i wciągu dwóch dni przeprowadził oficjalne rozmowy. Trzeci dzień przyniósł prywatne rozmowy na temat wymiany handlowej oraz ostateczny efekt – Brazylia dostarczy Włochom gumy, stali oraz ropy, natomiast Włosi zajmą się budową Brazylijskich autostrad, lotnisk i innych ośrodków infrastrukturalnych. Umowa ta omówiona i spisana niezwykle szybko miała się okazać największym aktem współpracy Brazylijczyków z europejczykami. Vargas zaskoczony sytuacją podpisał dokument, który zapewnił zarówno Włochom, jak i Brazylijczykom ogromne korzyści oraz wspaniały, szybki rozwój. 25 luty okazał się bardzo ważną datą w historii Brazylii.
    [​IMG]

    Teraz, kiedy omówiono już sprawy polityczne skupiono się na bliższym poznaniu przywódców, odpoczynku, zwiedzaniu i innych przyjemniejszych zajęciach. W ciągu 6 dni zwiedzono Rzym oraz Wenecję – dwa najpiękniejsze miasta włoskie. 4 marca na stadionie olimpijskim w Rzymie odbyła się wspaniała parada, w której udział wzięło blisko 10 tysięcy żołnierzy włoskich. Wielogodzinna parada połączona z koncertem i prezentacją możliwości bojowych trwała ponad dziesięć godzin. Była to wspaniała uroczystość, pokaz siły faszyzmu oraz doskonała okazja do pokazania możliwości Włoch.

    [​IMG]

    Pomimo początkowych problemów w nawiązaniu porozumienia wizyta we Włoszech wywołała ostatecznie pozytywne wrażenie u Vargasa i jego świty. Pozostał jednak pewien niedosyt, podpisano umowę o współpracy jednak wizyta była zbyt oficjalna – Getulio Vargas chciał poznać bliżej idee faszyzmu stworzonego przez Mussoliniego, s także pragnął poznać bliżej, osobiście Il Duce. Jednak było już za późno na zmianę planów – 5 marca Vargas wyruszył w dalszą podróż. Statek pasażerski miał przetransportować Brazylijskich polityków do Hiszpanii, gdzie znajdowała się siedziba wojenna generała Franco.

    [​IMG]

    Wizyta w Hiszpanii trwała zaledwie dwa dni. Było to praktycznie jedno spotkanie dwóch przywódców. Po wpłynięciu do portu w Walencji, Vargas został przewieziony do sztabu wojennego gdzie odbyła się krótka rozmowa generała hiszpańskiego z prezydentem Brazylii. Była to właściwie wymiana grzeczności oraz wysłuchanie krótkiej pogadanki o konieczności walki o lepszy faszyzm. Jednak atmosfera była wspaniała - przyjazny generał, brak reporterów oraz świadków spowodował nawiązanie się koleżeńskich stosunków, które mogły kiedyś zaprocentować bliższą współpracą. Doskonale w zaistniałej sytuacji czuł się marszałek Gaspar Dutra – zapoznał się szybko z mapami okolicy i wyruszył wraz z oficerami sztabowymi na front, gdzie pokierował jednym z małych ataków. Zaledwie dwudniowa wycieczka pozostawiła jednak wspaniałe wrażenia. 7 marca Getulio Vargas wraz z towarzyszącą mu świtą odlatuje z lotniska wojskowego pod Madrytem do Rio de Janeiro. Następnego dnia rusza ofensywa na Madryt – po kilkudniowej bitwie pod Gudalajarą wojska generała Francisco Franco zostają przesunięte na północ.
    [​IMG]

    Wspaniałe tournee po Europie przywódców Brazylijskich zakończyło się 8 marca w Rio de Janeiro. Wizyty w 5 krajach oraz spotkania z politykami faszystowskimi stworzyły wokół Brazylii tajemniczą atmosferę – mocno rozdmuchana sprawa prezentu dla Hitlera, liczne umowy i nawiązanie współpracy, nieukrywany podziw dla faszyzmu oraz wiele pozytywnych komentarzy ze wszystkich stron zainteresowanych tą podróżą sprawiały, że zachodnie mocarstwa zgubiły trop dyplomatyczny. Brazylia była potentatem gospodarczym, który wkroczył w fazę szybkiego rozwoju: stabilnie i pewnie zarządzona stanowiła poważną siłę w razie konfliktu – mogli stworzyć liczną i dobrze uzbrojoną armię, a także zaopatrzyć wielu sojuszników. Jednak wydawało się to wprost niewyobrażalne, aby ten kolos, który przez tyle lat nie był w stanie się poruszyć w jakimkolwiek kierunku polityczno-gospodarczym, teraz stał się agresywnym i ważnym graczem na arenie międzynarodowej.

    [​IMG]

    Cały świat pasjonował się wizytą Getulio Vargasa w Europie: gazety brazylijskie oraz niemieckie, austriackie, węgierskie czy włoskie nie pisały o niczym innym, drukowano dodatki i publikowano fotoalbumy ze zdjęciami polityków i miejsc odwiedzanych. Gazety zachodnie również poświęcały sporo miejsca Brazylijczykowi, jednak artykuły zawierały raczej fakty, aniżeli opinie i komentarze. Nawet radziecka „Izwiestija” poświęciła Vargasowi i jego tournee niemal całą kartkę, gdzie zamieszczono relacje z rozmów i propagandę antyfaszystowską. Cały świat wiedział o każdym kroku prezydenta Brazylii. Był to ogromny sukces medialny, a tak wytrawny populista jak Vargas wiedział co znaczy reklama w dyplomacji.

    [​IMG]


    Plan podróży :
    04 stycznia – 28 stycznia : Niemcy
    29 stycznia – 05 luty : Austria
    06 luty – 19 luty : Węgry
    20 luty – 05 marca : Włochy
    06 marca – 08 marca : Hiszpania


    Od ostatniego odcinak minęło ponad 30 dni w związku z tym AAR oczyszczam i zamykam. W przypadku chęci kontynuowania zgłoś się do HOI Officium w celu ponownego otwarcia.
    Shogun
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie