Imperium Vijayanagaru

Temat na forum 'EU II - AARy' rozpoczęty przez ledesma, 30 Listopad 2006.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. ledesma

    ledesma Aktywny User

    [center:2a563ec04d][​IMG][/center:2a563ec04d]
    Kiedy Nasz władca – Deva Raya I obejmował stery państwa Vijayanagaru, kraj był w stagnacji, bez trwałych sojuszów oraz bez ciepłych stosunków z krajami ościennymi. Relacje między Nami nie były złe, jednak do miłości brakuje wiele, a kraje ościenne zaczęły patrzeć coraz bardziej zazdrosnym okiem na kraj Devy Raya... Młody władca był jak chłodny orzeźwiający wiatr, budzących z letargu tych co zasnęli, a mianowicie zaczęto powolny i syzyfowy proces reformacji Imperium Vijayanagaru, a zaczęto od armii. Z budżetu zaczęło przybywać coraz więcej pieniędzy na żołd, inwentarz oraz szkolenia. Kolejnym celem był budżet a także, prawo pełne luk i straszliwie nie przejrzyste... Żadne z większych miast Vijayanagaru nie posiadało poborcy podatków... Ani Goa; ani Madras ani nawet Mysoria – jedynie stolica posiadała system urzędników. Czas to zmienić! I lada dzień został wydany dekret nakazujący wybudować w najludniejszych miastach kraju urzędy i sprowadzić tam najlepszych radnych królewskich. Krok odważny, lecz i kosztowny, ta inwestycja pokryła połowę zawartości skarbca; z 300,000 dukatów złotych, zostało ino 150,000 – które zostaną przeznaczone na poprawę not dyplomatycznych z potencjalnymi sojusznikami Imperium Devy Raya I.
    [center:2a563ec04d][​IMG]
    Jednen z urzędów wybudowanych w Goi.[/center:2a563ec04d]
    A propos polityki... Nasz kraj jest osamotniony w ewentualnej wojnie, nie możemy na to pozwolić, trzeba szukać strategicznych sojuszników, ale kto może nim być? Nadmorski kraj Orissy? Islamski Bahmanid? A może Sri-Lanka lub Bengal? Te pytania pojawiały się co chwilę w głowie młodego władcy, a władca nie mógł dokonać wyboru. Dopiero po paru dniach intensywnej medytacji, młody Deva uzyskał odpowiedź od Boga Brahma, który podpowiedział że nie należy układać się z innowiercami (Bahmanid) a ze sprzymierzeńców którzy nawet granicy z Nami nie dzielą, albo dzielą Nas jedynie połacie wody nie ma podstawowych podstaw... Panicz wiedział co robić. Rano gdy tylko kraj budził się do życia, zwołał swego posłańca, i powierzył mu ważną wiadomość dla Imperium Orissy...
    Z listu wynikało że odda rękę swojej siostrzenicy za rękę członka rodziny Behandevy IV – niepodzielnego władcy kraju między Vijayanagarem a Bengalem. Hmm, umowa przejrzysta i uczciwa, coś za coś, a ocieplenie stosunków między krajami przyniosło by wiele korzyści – obustronne korzyści. Obojga monarchów zgodziło się, a współpraca między państwami dopiero się zaczynała... Kolejnym punktem na mapie Devy było państwo kupieckie Travancore, które nie ma szans w wielkiej polityce... Które pewnego dnia stanie się członkiem naszego państwa gdy tylko linia dynastii ojczyste wymrze – tak rozmarzył się król Vijayanagaru. Na razie wysłano posłańców, zawierając liczne pakty, traktaty, umowy. Tak samo postąpił z wieloma innymi krajami ościennymi, niektórzy byli na tyle mądrzy by zgodzić się – inni nie, w swojej niepohamowanej pyszności i cynizmie odmawiali, jak na przykład kraj wyspiarski – Sri-Lanka. W Marcu tego samego roku doszło do rzeczy przełomowej, podpisano pakt sojuszniczy między Orissą, sułtanatem Gujaratu, sułtanatem Sindh między Imperium Vijayanagaru. Pozycja państwa Devy Raya rosła z dnia na dzień. Nie można spoczywać na laurach. Lada dzień wszedł kolejny dekret traktujący o budowaniu floty królewskiej która byłaby zabezpieczeniem przed ewentualnym aktem agresji w stronę naszego państwa... Teraz oczywiście nic nam nie grozi, ale kto wie co stanie się za lat naście? Z rozkazu królewskiego ma zostać zbudowane w największych stoczniach kraju do piętnastu galer bojowych. Plan trwać będzie 16 miesięcy, w każdym kwartale powinno zostać zbudowane pięć statków z litego drewna.
    [center:2a563ec04d][​IMG]
    Prosperujące Indie[/center:2a563ec04d]
    Już w styczniu kolejnego roku, pierwsza piątka Królewskich Galer rozpoczęło zaślubiny z morzem, manifestując potęgę i piękną odzwierciedlając duszę narodu Vijayanagaru... Wieść o rozwijającym się w zastraszającym tempie państwie, sąsiedzi zaczęli wreszcie z szacunkiem myśleć i patrzeć na Nas, zaraz po sławnym dziewiczym rejsie statków do portu w Goii, Król Deva Raya, wiedział że należy wykorzystać psychologiczny odgłos tego zdarzenia by na stałe zwiększyć respekt państwa, wysłał skromny dar, bowiem 8,400 dukatów złotych do królestwa Oriss. I co? Dar skromny, a poskutkował jak najdroższa porcelana z samego dworu Cesarza Chin, tylko dlatego że kraj się rozwija a sprawia wrażenia imperium. Tego typu poczynania, sprawiły że dworni, arystokraci, kapłani zobaczyli że na młodego władcę spłynęła łaska Boga, obdarowując go niesamowitym darem politycznej żmii pełnej pragmatyzmu. I właśnie TO – nie podobało się wielu wysoko postawionym ludziom którym, nie w głowie interes narodu a, zawartość monet w kieszeni, te podłe żmije podburzyli okoliczny prosty lud przeciw Władcy Vijayanagaru, i dnia 7 Kwietnia w prowincji Madurai; wybuchła rewolta, za broń chwyciło prawie 9,000 chłopów... Czy te reformy są zbyt bolesne dla przeciętnego człowieka? Czy Oni nie są wstanie przeboleć dla dobra ogółu? – Oddawał się często rozmyślaniom młody Deva Raya, ale na to czasu nie było, w każdej chwili miasto mogło paść. Król rozkazał przemaszerować pułkownikowi Armii Vijayanagaraskiej do wywrotowej krainy i stłumić powstanie...
    [center:2a563ec04d][​IMG]
    Oblężenie Maduraii

    Po wielogodzinnych walkach z dobrze wyposażonymi buntownikami
    [​IMG][/center:2a563ec04d]
    Wreszcie udało się pokonać wichrzycieli i ustabilizować sytuacje w hrabstwie. Armia pułkownika Patna, spisała się doskonale, straty własne były minimalne a wrogowie rozgromieni. Kolejnym zadaniem tej Armii jest kilkumiesięczne stacjonowanie i przywrócenie porządku. W tym samym czasie Król dowiedział się co było przyczyną... Nie, to nie było wynikiem uciskania biednych czy trudnych reform. To jeden z arystokratów Hammib Nyezy – właściciel wielu majątków ziemnych i kilku wsi. Nie podobało mu się nowy ład w kraju. Trudno! Dopuścił się największej hańby – podniósł broń przeciw własnemu narodowi... Za to kara jest jedna... Gdy Hammiba sprowadzono przed oblicze Króla, był sponiewierany i widać było na nim ślady krwi i świeżo zasklepionych ran – widać że nie przyznał się dobrowolnie... – pomyślał Deva Raya, i natychmiast chwycił za bogato zdobiony miecz symbol władzy królewskiej, i jednym szybkim cięciem strącił głowę zdrajcy... Krew rozbryzgała się po pałacu, a dworni przerażeni spuścili wzrok... W ten sposób ukazała się druga strona młodego władcy... Okrutnego i brutalnego a zarazem pragmatycznego i gotowego zrobić wszystko dla narodu Indyjskiego...

    Król Raya, znów na swojej drodze napotkał przeszkody do stworzenie imperium marzące się Mu i Jego przodkom, jak wcześniej był to Hammib Nyezy, tak teraz jest apatia kupców, którzy postanowili dać nauczkę królowi, za Jego zbyt imperialną politykę... Przez ów protest państwo straciło ok. 600,000 dukatów wydanych na handel.
    [center:2a563ec04d][​IMG]
    Sfrustrowani kupcy...[/center:2a563ec04d]
    Król wobec niemożności, nie mógł ukarać kupców, w końcu nie zrobili nic nie zgodnego z prawem – robili wszystko jak należy... Ale wolniej, zbyt wolno. Król pierwszy raz poczuł to wstrętne uczucie bezradności wobec niektórych zdarzeń. Te prozaiczne zdarzenie było o wiele ważniejsze w życiu młodego władcy, zrozumiał ze nie jest Bogiem, i musi się liczyć z siłami wyższymi... Kupcom uszło to wystąpienie na sucho.

    7 Lipca 1421 roku, do pałacu przyszedł list z Mangalorii, proszący o dotacje na budowę strategicznych umocnień miasta, gdyż miasto jest jednym z najludniejszych miast wybrzeża a wciąż nie jest bezpieczne. Budowa umocnień kosztowałaby państwo 120,000 złotych dukatów... Król był przeciwny niemalże od początku, gdyż uznał to za bezsensowne marnotrawstwo pieniędzy, ale gdy spojrzał na mapę, zmienił swój pogląd o całe 360°, bowiem Mangaloria to miasto strategicznie położone z wielkim portem handlowym na granicy z Calicutią... Może ten gest w stronę kupców sprawi że zaprzestaną przyszłych „protestów” tym samym nie narażając Nas na kolejne straty... Rano król odpisał z pozytywną odpowiedzią, i już po trzech dniach rozpoczęto budować umocnienia...
    [center:2a563ec04d][​IMG]
    Jedna z warowni budowanych wokół Mangalorii[/center:2a563ec04d]
     
  2. ledesma

    ledesma Aktywny User

    Dzięki za wszystkie komentarze :) Postaram się pisać bardziej przejrzyście i zrozumiale ^^
    ---
    W styczniu, Deva Raya znalazł sposób na zwiększenie statusu państwa na arenie między narodowej. W krajach na północy Behemidzi wraz z królestwem Bengalu byli w pakcie sojuszniczym, wymierzonym prosto w Jaunpur, któremu gwarantujemy niepodległość. Nie czekając dłużej, wojna między tymi państwami wybuchła... W takim wypadku nie możemy pozwolić by zaraza Behemidów bezczelnie panoszyła się na naszych oczach, bowiem taka jest nasza powinność względem Boga i Ojczyzny! Pierwszym znakiem ostrzegawczym było wysłanie dwudziestotysięcznej armii nad granicę z innowiercami. Nie poskutkowało. Behemidzi w swojej niepohamowanej agresji i żądzy zabijania nie zaprzestaną mordować. Czas na kolejny ruch. Dziś 3 stycznia, ostatnia gwarancja pokoju na północy przeminęła z wiatrem... Królewski Mariaż wygasł. Burza wisi w powietrzu. Już tydzień później włączano masowo młodych do wojska. Chętnych do oddania życia za króla było aż ponad to! W prowincjach nadgranicznych otworzyliśmy punkty werbunkowe, zapewniając wyżywienie i ekwipunek. Pod broń powołano piętnaście tysięcy chłopa! Wszyscy zwarci i gotowi..
    [center:fb08f208f0][​IMG]
    Jeden z konnych wojaków Królewskiej Armii[/center:fb08f208f0]
    Wojna wybuchła w lipcu,gdy 36,000 armia przekroczyła granicę z Behemidami... Wszystko szło jak najbardziej według planu! Deva Raya II oblegał stolicę wroga na czele głównej Armii Vijayanagaru, a Regiment Kondavidu oblegał miasto nadmorskie na wschód od Goi.. Armia szła jak przecinak, łatwo... Za łatwo.. Trzy dni po rozpoczęciu oblężenia w Gulbargii – stolicy wroga, doszła do księcia straszliwa wiadomość.... Deva Raya I został otruty i nie wiadomo czy przeżyje! Przeklęty uzurpator i samozwaniec – Ramachandra, który otruł i zdradził prawowitego króla, urzęduje na tronie w Penukondzie! Każdy zastanawiał się, co poczynić? Nikt nie wiedział, co się stanie z Deva Rayą I czy przeżyje? Czy odejdzie? Jego syn prowadzi wojsko na północy, jeśli prawowity król umrze, to prawa do tronu przejdą w ręce księcia Deva Rayi II... A on jest daleko, zbyt daleko by czuć się bezpiecznie, za pewne płatni mordercy Ramachandry i tam dotrą... Co czynić? Każdy się zastanawiał. Syn konającego władcy, szybko znalazł odpowiedz na to pytanie. W mgnieniu oka chwycił za kartkę papieru i napisał list do starego przyjaciela swego ojca - Vijaya Rayę.
    W liście były zapisane instrukcje planu Devy Raya Młodszego. List został powierzony w ręce najszybszego gońca w Vijayanagarze. Zaraz po wyruszeniu posłańca, część Armii Devy Raya (ok. 2,000) ruszyła na nowo do kraju, gdzie miała wtargnąć do miasta i usunąć uzurpatora siłą, a przyjaciel ojca zająłby Jego miejsce do czasu wyzdrowienia Devy Raya starego. Vijaya pojął plan w niecałą minutę i natychmiast ruszył do pałacu...
    Kiedy żołnierze nareszcie przybyli do stolicy, rozpoczęli oblężenie miasta. Czas przejść do kolejnego punktu planu nadzorowanego przez starego rojalistę, który wciąż był wierny prawowitemu królowi.
    Z namiotów rozbitych wokół miasta wypełzło kilkunastu cichych zabójców Szyickich, – Asasynów, najlepszych w swym fachu. Przedostali się przez mury obronne nocą, przez straż pałacową, dochodząc aż do złotem wyścielanej sali tronowej. Gdzie uzurpator popijał wino, smakował w owocach a sala była jaskinią rozpusty. Zabójcy rozeszli się niezauważeni po sali tronowej, jak cienie.
    [center:fb08f208f0][​IMG]
    Ramachandra wraz ze świtą...[/center:fb08f208f0]
    W tym samym czasie, w swoim osobistym pokoju leżał Deva Raya I. Konał. Kiedy wpadł do niego stary przyjaciel, przebudził się resztkami sił. Niemrawym okiem patrzył na znajomą twarz, a Vijaya powiedział aby zamilkł, i posłuchał to, co ma do powiedzenia. Wyjaśnił królowi sedno planu, to, że musi ogłosić regentem Vijaya Raya pod swoją nieobecność by wyjść z wojny obronną ręką, uratować swoje życie i zagwarantować nie przerwaną długość rodu. Zgodził się – a co miał zrobić? Król znów stracił przytomność, a świeżo mianowany regent pobiegł do sali tronowej z listem w dłoni czytając raz po raz kolejny punkt niecnego planu.
    Wkroczył w zdobionej szacie na środek pokoju, i patrząc groźnie, zażądał od szarlatana wyrzeczenia się tronu i poddaniu się wiecznej banicji. Ramachandra wybuchł pustym, śmiechem. Vijaya nie był tym zaskoczony – Ba! Nawet spodziewał się takiej reakcji. Wtem regent dał wcześniej ustalony znak by asasyni wypełnili swoją część umowy. Z cieni wyłonił się tuzin w czerń odzianych morderców. Rozgorzała bitwa. Walka trwała wydawać by się mogło ułamki sekund, wartownicy uzurpatora, pijani, bez zapału przegrali i albo uciekli z pałacu albo polegli. Przy życiu został jedynie grubiański imperator, oblany winem i z przerażonym wyrazem twarzy spojrzał na swojego oprawcę. Vijaya chwycił za broń leżącą obok jego nogi, pozostałość po którymś ze strażników. Z szyderczym uśmiechem pozbawił życia przeklętego zdrajcy – Ramachandry. Tym samym koronując się na tymczasowego regenta według woli Devy Raya I. Vijaya Raya mógł wreszcie skoncentrować się na wojnie.
    [center:fb08f208f0][​IMG]
    Sytuacja na froncie – najcięższe walki trwają w północno-zachodnim kwadracie Indii.[/center:fb08f208f0]
    Gdy do Regenta, doszła tylko wiadomość,że Raichur Doab jest oblężone podniósł podatek wojenny i zaczął szykować złoto na sformowanie nowych jednostek,ale tchórze Behimidzcy uciekli z naszej ziemi, tym samym kierując się do oblężonej stolicy.
    [center:fb08f208f0][​IMG]
    ..Tchórze..[/center:fb08f208f0]
    Nasze przewidywania się sprawdziły 15 Listopada, rozpoczęła się bitwa pod Gulbargą. Walki trwały prawie dziesięć dni, gdzie zmagały się ze sobą dwie wrogie armie. Szala zwycięstwa przechylała się z dnia na dzień, to na jedną, to na drugą stronę. Przełomowym dniem okazał się dzień 22 Listopada, gdzie szarża kawalerii Behimidzkiej złamała opór Vijayanagarczyków. Porażka, zhańbiony książę musiał wycofać się do granicy, uzupełnić zapasy, przegrupować się i zaplanować kolejny ruch...

    Ciąg Dalszy Nastąpi...

    Autor was okłamał nie nastąpi jednak ;) Oczyszczam i zamykam.
    Serek
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie