Kolonizacja Marsa i Księżyca.

Temat na forum 'Hyde Park' rozpoczęty przez Potwór Spaghetti, 24 Sierpień 2009.

  1. To nie przez socjal tylko przez historie państwa europejskie nie chcą latać w kosmos. Nie latają bo historia nauczyła europejczyków ze na dłuższa metę zdobywanie koloni się nie opłaca. Gdyż każda kolonia będzie walczyć o niepodległość i wygra a szczególnie te bardziej odległe potencjalne kolonie na Księżycu czy Marsie.
    A po za tym transport jakichkolwiek surowców z innych ciał niebieskich na Ziemie byłby astronomicznie drogi czyli nieopłacalny. A wiec po co podbijać kosmos kiedy nie będzie z tego żadnych zysków?
    Turystyka tez raczej w kosmos nie ruszy gdyż jest tam zimo, niebezpiecznie i ciasno na pokładzie statków kosmicznych. Może dopiero za 300-500 lat będą jakieś wycieczki na Marsa po przystępnej dla każdego cenie.
    Ale jest tez światło w tunelu. Myślę ze bogacze będą chcieli uciec na Marsa w obawie przed atomowym holokaustem na Ziemi. Tam ich wojna nie dosięgnie, a wraz z bogaczami będą lecieć ich pracownicy. Na marsie powstaną prywatne państwa, państwa należące do korporacji. Korporacje będą tam uciekać aby nie płacić podatków lub aby być ponad prawem i móc sobie np. klonować ludzi. A kiedy już tam zaczną klonować. To ludzie z Ziemi będą lecieć na Marsa na operacje przeszczepu mózgu do nowego młodszego wyklowanego ciała. I biznes będzie sie kręcił. Tylko ze cały ten Mars to będzie Sodoma i Gomora. A na dodatek będzie on ogromnym zagrożeniem dla ziemi gdyż przescignie ziemie technologicznie, gospodarczo i militarnie. I jeszcze Mars zrobi atak kolnów na Ziemie.
    Byłoby lepiej gdyby Marsa skolonizowały jakieś państwa a nie korporacje. Ale żadne państwo tam się nie ruszy no chyba ze Chiny. Bo Chiny maja nadmiar ludzi i gdzieś muszą ich upchać. Pewnie połowa marsa będzie należeć do korporacji a połowa do Chin.
     
  2. Irkuck

    Irkuck Nowy

    o_O
    A kolonie nauczyły się ,że niepodległość bez niczego to im się nie opłaca.
     
  3. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Potwór, ale czy kto kol wiek chce tworzyć kolonie na Marsie mające wydobywać rudy metali w tym wieku? o0 Jeśli uda się w końcu wbudować reaktor termojądrowy (przypuszczalnie pierwszy działający będzie musiał być bardzo dużej mocy) to transport zasobów z Księżyca będzie bardzo bardzo opłacalny w jednym przypadku - Hel-3. Pomysły tworzenia państw na Marsie czy Księżycu to S(y)F. Przyszłość w kosmosie mają zautomatyzowane stacje zdolne do samo-rozbudowy (które przy obecnym rozwoju są baaardzo drogie i istnieją jedynie na papierze) mogące dostarczać gotowe elementy na ziemię (tańsze bo mają prawie nie ograniczoną przestrzeń do rozbudowy i dużą dostępność surowców nieskrępowaną jeszcze prawem własności). O ile Greenpeace nie przywiąże się do księżyca i by uratować Ten wielki rezerwat przed zniszczeniem :D.
     
  4. Rhey

    Rhey Znany Wszystkim

    Wszyscy chcą kolonizować Marsa a mało kto zwraca uwagę, że ta planeta nie nadaje się do zamieszkania. Średnica jest o połowę mniejsza od ziemskiej co za tym idzie grawitacja również jest mniejsza. Koloniści na Marsie szybko zmienią się w bandę dryblasów pozbawioną większości tkanki mięśniowej. Najlepszą alternatywą wydaje się Wenus jednak tam z kolei na przeszkodzie stoi ogromna temperatura i ciśnienie. Załogowa misja na Marsa mogłaby wyruszyć nawet dziś natomiast lot na Wenus wymaga jeszcze ogromnego postępu technicznego.
     
  5. Kosiarz101

    Kosiarz101 Guest

    Wenus to nie tylko ogromna temperatura i cisnienie, ale tez atmosfera zlozona z kwasu siarkowego, wiec jest to planeta kompletnie niemozliwa do zamieszkania. Mars jest calkiem dobrym miejscem - a to, ze po kilkudziesieciu latach beda tam mieszkac dryblasy niepodobne do ludzi jest wkalkulowane w pomysly zasiedlenia tej planety. Chociaz tez nie bardzo, bo Mars jest bardzo podobny do Ziemi.
     
  6. Walker

    Walker Ten, o Którym mówią Księgi

    Jeśli dyskutujących to zainteresuje - niezależnie od zbierających się nad Constellation chmur - pierwsza rakieta nośna (Ares 1 X) budowana w ramach programu, którego ostatecznym celem są "załogowe loty na Marsa i dalej" jest już gotowa. Informacje i linki do zdjęć można znaleźć na twitterze http://twitter.com/NASA_Ares_I_X. Start wyznaczono na 31 X 2009.
     
  7. Państwa na nieupaństwowionym terenie na pewno będą powstać bo już teraz powstają na ocenach. Milionerzy usypują sobie wyspy na płytkich wodach, albo robią państwo na platformie. W kosmosie tez na pewno będą podobne państwa powstawać. A tym bardziej kiedy wielkie państwa swiata tak opieszale będą kolonizować kosmos. Wtedy prywatne inicjatywy kolonizacji prześcigną te państwowe.
    Modyfikacje genetyczne przystosują organizmy ludzkie do życia na marsie. Powstaną nowe sztucznie dostosowane do warunków rasy ludzi. Jeśli byś się wybierał na Marsa na dłużej to byś przechodził operacje genetyczną.
     
  8. Thomas

    Thomas Guest

    Co ty nie powiesz...
    (Niektórzy) ludzie buntują się przeciw in vitro, a ty wyskakujesz z tworzeniem nowej rasy...jakby dzisiejsza technika i moralność na to pozwalała...

    Tak szybko da się zmienić geny? Czy ktoś światły to potwierdzi?

    Kilka lat temu czytałem, że to byłoby bardzo utrudnione ze względu chociażby na długotrwałe wystawienie na promieniowanie.
     
  9. Moralność muzułman nie pozwala pić, a my pijemy bo nie jesteśmy muzułmanami.
    Ludzie w przyszłości nie będą ani muzułmanami ani katolikami. Stare religie upadną na ich miejsce powstaną nowe. I świat będzie się rządził całkiem innymi zasadami.
    Ja nie pisze o technologii dzisiejszej. Nie pytaj jak szybko da się zmieniać tylko jak szybko będzie się dało.

    No i co z tego promieniowania? Faktem jest ze już teraz ludzie mogliby wyruszać na Marsa. A ze mogą się rozchorować podczas lotu to szczegół, podobny do tego jak choroba morska niektórych członków załogi Kolumba.
     
  10. Kosiarz101

    Kosiarz101 Guest

    To jest glupota, do zycia na Marsie nie trzeba zadnych modyfikacji genetycznych (co i tak jest niemozliwe). Mniejsza grawitacja = lzejsze kosci itd. to nie wymaga grzebania w genach.
    U doroslego czlowieka nie mozna, zmiana DNA kilku komorek moze spowodowac ze zostana uznane przez organizm za nowotwor albo drobnoustroje. Zmiany w DNA trzeba by przeprowadzac jeszcze na poziomie komorkowym, czyli przedzarodkowym.
    Promieniowanie w kosmosie nie jest tak grozne jak mowia - jego nosnikiem jest glownie wiatr sloneczny - glownie promieniowanie alfa, ale je zatrzymuje kartka papieru. Promieniowanie beta tez latwo zatrzymac. Najgrozniejsze jest gamma, tutaj potrzeba grubej warstwy olowiu - robienie olowianych rakiet nie jest oplacalne, wiec trzeba siegnac po inne srodki ochronne - byc moze jakies medykamenty, albo olowiane fartuszki.
    Porownanie promieniowania z choroba morska tez dobre - jakby zyganie bylo rownie grozne co nowotwory.
     
  11. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Terapia genowa jest już dostępna (i raczej nie skuteczna).. Tylko nie na taką skalę. I to żadna operacja... Zmiany jakie można wprowadzić są kosmetyczne. Póki co jesteśmy daleko za wektorami (nie mówiąc o Tym, że bardzo mało wiemy o Tym jak zmieniać człowieka - zaczynając od sporej ilości genów przez skomplikowane relacje "śmieciowych" genów i epigenetyczne względy po kwestie moralne) wykorzystywanymi przez naturę (np. słynne zaadaptowane przez osy wirusy niewywołujące nie przeobrażanie się gąsienic) a te i tak mają bardzo ograniczony zakres możliwości. Do kontroli rozrostu tkanki mięśniowej czy gęstości kości można wykorzystać farmakologię i rehabilitację bez angażowania do tego nie dostępnych dla Nas środków.
    Oświeci mnie ktoś po co nowe rasy ludzkie skoro inne ciała niebieskie mają być głównie źródłem surowców i miejscem dla nie mieszczących się na Ziemi ludzi?
     
  12. Rhey

    Rhey Znany Wszystkim

    Raczej niemożliwa do terraformingu zresztą mało kto ma pomysł jak coś takiego zrobić z Marsem poza zdawaniem się na efekt cieplarniany (ciekawe biorąc pod uwagę, że jego atmosfera składa się w 95% z CO2 a przy jej rozrzedzeniu musiałaby się chyba składać w 90% z tlenu. ) Przy rozwoju naszej inżynierii powinno być możliwe zbudowanie tam pewnych wysp zdatnych do zamieszkania.
     
  13. Ludzie żyjący na Marsie przy mniejszej grawitacji sami by się zmienili na nową rasę ewolucyjnie. Rasę lepiej dostosowaną do warunków na Marsie. Ale po co czekać na ewolucje?
    Lepiej dostosowany do warunków na Marsie to oznacza lepszy pracownik. Czyli korporacje które będą zatrudniać ludzi do pracy na Marsie na pewno będą intensywnie myśleć jak tu zrobić aby ich pracownicy na Marsie stali się bardziej wydajni. A kiedy wymyślą to dadzą swoim pracownikom dwie możliwości, zabieg genetyczny lub utrata pracy. A zapewne na Marsie średnie płace będą kilkadziesiąt razy większe niż na Ziemi i znajdą się tacy ludzie, którzy zgodzą się na zmianę swoich genów.

    ---------- Post dodany o 22:39 ----------Poprzedni post został napisany o 22:32 ----------

    I po to aby ludzie mogli np. atmosferą Marsa oddychać to będą właśnie potrzebne operacje genetyczne. Zysk takich zabiegów będzie ogromny gdyż nie będzie trzeba ludzi trzymać w zamknięciu i sztucznie robić im warunki takie jak na Ziemi.

    Ale wpierw dostosuje się genetycznie rośliny do warunków na marsie. Będą to nowe gatunki roślin ale Mars się zazieleni, pod warunkiem ze jest tam wystarczająca ilość wody. Dlatego tej wody tak się tam szuka.
     
  14. Modes

    Modes Znany Wszystkim

    E tam, napewno jakas korporacja by zmniejszyc koszty pracy nowej genetycznej rasy ludzi wynajdzie jakis zabieg genetyczny ktory genetycznie zmieni piasek w wode ... a to ze ani piasek ani woda nie ma genow to tez sie da zmienic ... oczywiscie genetycznie ;).
     
  15. adammos

    adammos Guest

    Ja bym proponował stworzyć Jezusa Chrystusa v. 2.0, który cudownie przemieni tenże piach w wino/piwo bezalkoholowe i chleb.

    A jak go stworzyć? Oczywiście genetycznie! :lol:

    Proponuje wrócić do tematu zanim pojawią się żółte/czerwone kartki za spam. Rozumiem, że czyjeś posty mogą wywoływać rozbawienie, ale proszę nie przesadzać z Tymi komentarzami.
    gall2
     
  16. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    (1) Raczej do warunków w stacji/koloni Marsjańskiej (gdzie ludzie by żyli), optymistycznie rzecz biorąc może by wystarczyło 100 tys. lat gdyby warunki w stacji nie ulegały drastycznej zmianie. Jakby mieli się przystosować do warunków w których absolutnie nie mogą żyć? Nie zastanawiałeś się czemu tylko bardzo prymitywne stworzenia kolonizują np. kominy na dnie oceanów lub słone jeziora? Może dlatego, że jako jedyne tak szybko się rozmnażają i mutują (i do tego bakterie mogą innym bakteriom przesłać nowe geny plazmidami czego człowiek nie potrafi [znaczy innemu człowiekowi, tak by wbudować aktywny gen we wszystkie komórki ciała/interesującego organu])?
    (2) A na Ziemi jest inaczej? Czemu pracodawcy nie aplikują genów hipertrofii mięśni swoim przyszłym pracownikom (znaczy zanim się urodzą)? Byli by znacznie wydajniejsi!
    (3)W NASA tak dobrze płacą :p? Jeśli powstanie Tam spora kolonia to wątpię by było Tam miejsce dla milionów ludzi, jak będzie Tam 50 osób personelu to będzie to osiągnięcie na miarę XXI wieku.
    (4)Nie jeśli sami będą musieli za To zapłacić. Gdyby było zapotrzebowanie to i teraz była by firma robiące eksperymentalne terapie genowe za ileś Tam miliardów jakimś bogaczom.

    (1)Proszę oświeć Nas co to takiego operacja genetyczna? Żeby oddychać na marsie żadne zmiany genów człowieka nie pomogą bo na Marsie Jest tyle tlenu, że na jeden wdech musiałbyś wysysać tlen z kilku setek dm3 atmosfery... Tu trzeba przestawić się na metabolizm beztlenowy który produkuje dużo więcej odpadów i jest 10 krotnie mniej efektywny (z reakcji jest 10 razy mniej energii). Koszt pozyskania energii (pobieranie pożywienia i trawienie) plus stała utrata energii w czasie spoczynku (mózg, serce, utrzymanie innych narządów) czyni taki scenariusz nie realnym. Takie modyfikacje to nie zwykłe modyfikacje genetyczne, ale zmienianie samych podstaw funkcjonowania komórek... I nie mówię tu już wcale tylko o człowieku, ale o organizmie wielokomórkowym u którego występują tkanki i 90% życia nie spędza na śpiączce bez ruchu.
    (2)To jest sensowne, ale nie dotyczy raczej roślin typu pszenica (czy nawet "zorganizowane" duże glonu), ale raczej algi, sinice.


    Wydzielone z tematu "Loty kosmiczne".
    gall2
     
  17. Seba

    Seba Aktywny User

    A w pewnym momencie pokażą tym korporacją ziemskim środkowy palec, żądając niepodległości i wolności, twierdzą że nie mają nie wspólnego z Ziemią.



    Koszty też. Bo wygląda na to że osoby o zmienionych genach staną się swego rodzaju niewolnikami swoich pracodawców. Może od razu zaczną tworzyć plantacje....




    Chociaż uważam że trzeba się w końcu ruszyć w kosmos, nowy okres eksploracji i ekspansji dałby ziemi porządnego kopa rozwojowego. Ale zamiast modyfikacji genetycznych w celu tworzenia nowej rasy, lepiej spożytkować je na wydłużenie czasu życia (co bardziej się przyda w podróżach kosmicznych).
     
  18. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Próby modyfikacji genetycznej (mówię tu o zmianie genów w embrionie) bardziej skomplikowanych organizmów niż myszy z reguły skraca (nawet bardzo) życie, a nie wydłuża. Zresztą który cywilizowany kraj pozwala lub pozwoli na coś takiego? Wyobrażasz sobie próby na ludziach? Kupujesz 100 matek by sprawdzić ile organizmów z Tą modyfikacją przeżywa, jeśli za mało to szukasz co było źle, próbujesz to obejść.. Zależnie od tego jak ambitny masz cel (np. wyeliminowanie sierpowatej hemoglobiny mogło by się szybko udać), farta po 5-30 cyklach (5-30 * 9+2 miesięcy..) dobierzesz odpowiedni wektor, zestaw genów. Przy poważniejszych modyfikacjach (długa sekwencja lub kilka średnich) musimy zastosować więcej wektorów (mają bardzo ograniczoną pojemność) co znacznie zmniejsza szanse powodzenia (któryś wektorów w zarodku może zostać zbyt wcześnie wychwycony i zniszczony, lub ulec zniszczeniu zanim dojdzie do jądra, zwiększa się ryzyko rozmaitych komplikacji typu dublowanie tego samego genu itp.).. Każdy wektor może też naruszyć plątaninę nici DNA, histonów i reszty zupki, doprowadzić do nadekspresji niektórych genów bądź przypadkiem wywołać wyciszenie jakiegoś genu (np. przez zniszczenie "znaczników" wyciszających gen będący lustrzanym odbiciem przypadkiem wyciszanego genu, resztę odwali siekanie dwuniciowego RNA czyli interferencja - tak czy owak białko związane z Tym genem nie powstanie). Im bardziej skomplikowany organizm Tym większe ryzyko takich powikłań.
    Nawet u prostych organizmów i modyfikacji nie wszystkie embriony przeżywają.. Koniec końców panowie na razie zapomnijcie o modyfikowanych genetycznie ludziach na dużą skalę.. No chyba, że piszecie powieści S-F.
    A miałem pisać o czym innym.. Panowie, już sobie wyobrażacie mutantów, miliony ludzi na Marsie, a jeszcze żaden człowiek na Marsie nie był. Zdajecie sobie sprawę, że nawet jeśli w 2025 amerykanie wylądują na Marsie to przed 2040 nie ma żadnych szans by kogo kol wiek było stać na podróż na Marsa z rodziną i spędzenie Tam choćby wakacji (z przynajmniej kilku miesięcznym dolotem ;D). Zastanówcie się kiedy będzie można przenieść firmę na Marsa i uzyskać z tego jakieś wymierne korzyści.. 2100 (tak szybki rozwój technologiczny pewnie skończyłby się jakąś wojną :p) to myślę optymistyczna data dla firm nie zajmujących się wydobyciem i przetwarzaniem surowców z 3 osobowym personelem i ogromną mocą przerobową. W tak odległej przyszłości może się stać wszystko.
    Ludzi uczynić niewolnikami w obcym środowisku łatwo i teraz. Wystarczy miniaturowy odbiornik radiowy wszczepiany do jamy brzusznej (odpowiednie polimery już są gorzej z bateriami - na nie długo starczają) uwalniający na sygnał kapsaicynę (dająca uczucie silnego bólu) albo rycynę/cjanek w wyjątkowych sytuacjach, operacja pod przymusem i po problemie.
    Eksploracja kosmosu na początku będzie bardzo kosztowna, ale faktycznie w dłuższej perspektywie stawka jest wysoka ;).

    Post numer 997 i to w dziale w którym jestem jmodem... ;P
     
  19. Kowal

    Kowal Ten, o Którym mówią Księgi

    A ja proponuję olać wszelkie traktaty o zakazie testów nuklearnych w kosmosie (czy może chodzi tylko o broń?) i rozpocząć prace nad wykorzystaniem tej energii do napędzania statków. Wiem, że takie próby były już poczynane i zapewne czynnik $$ zadecydował o ich przerwaniu. Czytałem, że napęd termonuklearny mógłby osiągnąć prędkość ok. 3% prędkości światła, może nawet więcej. Przy takim silniku podróż do Proxima Centauri skróciłaby się z minimum 19tys. lat (przy użyciu napędu jonowego) do jakiś 150 lat (widziałem nawet przewidywania o 12% prędkości światła, więc czas spada do 35 lat). Jakbyśmy założyli bazę na Księżycu by zdobywać ten cały hel-3, to czemu nie zrobić z tego pięknej bazy dla takich statków? Grawitacja niska, to i rakiet, takich jak na Ziemi, używać nie byłoby potrzeby. I paliwo mamy nawet na miejscu.
     
  20. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Kowal zbudowanie napędu termonuklearnego jest trudniejsze niż zbudowanie reaktora termonuklearnego. Zbudowanie wymaga chłodziwa, współcześnie uważa się, że najlepszym byłby wodór bądź inny gaz który można dostarczyć w jak największych ilościach i możliwie mocno się rozszerza przy ogrzaniu (wrzeniu), więc i tak większość trzeba by dowieść.
    Taki silnik termonuklearny na początku będzie ogromny (i ogromnej mocy) by mieć jakąś wydajność. No i regulacja siły ciągu będzie ograniczona - pierwsze okazy będą pracować w możliwie najniższej temperaturze zachodzenia fuzji - mały spadek mocy = wygaszenie reaktora. Raz wygaszony reaktor potrzebuje znacznej energii na rozruch (zapasowy reaktor jądrowy może załatwi sprawę).

    Zbudowanie napędu wymaga chłodziwa, współcześnie uważa się, że najlepszym byłby wodór bądź inny gaz który można dostarczyć w jak największych ilościach i możliwie mocno się rozszerza przy ogrzaniu (wrzeniu), więc i tak większość trzeba by dowieść.
     
  21. Kowal

    Kowal Ten, o Którym mówią Księgi

    Ale opierając się na silnikach rakietowych czy jonowych to rzeczywiście nigdzie się ruszymy. A takie gadanie, że to za duże, za trudne, do niczego nie doprowadzi. Jak nie zbudujemy "ogromnego" prototypu (choćby w planach), to i nie zbudujemy mniejszej wersji. Trzeba działać, a nie gadać. Mamy masę teorii, ale praktyki nikomu się nie chce stosować. Bo tak jest wygodniej. To samo z brakiem funduszu - jest wygodniej przeznaczyć tą kasę na grzanie własnego tyłka. Kibicuję Chińczykom, by pierwsi w XXI wieku postawili stopę na Księżycu, bo dzięki temu może Europa i USA się obudzą.
     
  22. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Kowal, nie wydaje Ci się, że logiczniej jest najpierw wybudować prototyp reaktora na Ziemi (prace idą dosyć szybko), zrobić kilka użytecznych modeli i dopiero wtedy budować silnik termojądrowy (prosty reaktor jest częścią składową silnika)? Ruszyć się trzeba, ale na Księżyc. Chińczycy jeszcze nie dawno mieli jakąś papierową przewagę gdyż wcześniej zaczęli swój program wyprawy na Księżyc, ale bądź co bądź zachód ma dostęp do bardziej zaawansowanych rozwiązań technicznych, więc i szybciej Im idzie. Atutem Chińczyków jest to, że mogą się nie przejmować zanieczyszczeniem środowiska wynikającym z produkcji rakiet jak i nieudanymi próbami nowych modeli sprzętu (silników rakietowych, startu rakiety z napędem jądrowym z Ziemi itp.).
     
  23. Kowal

    Kowal Ten, o Którym mówią Księgi

    A czy ja piszę, by od razu brać narzędzia i budować taki silnik? Nie przewiduję go przez najbliższe dziesiątki lat, ale chodzi mi o to, by nie upierać się przy dzisiejszych napędach, żeby nie podzielił losu zwykłego silnika nuklearnego, przy którym też było dużo szumu ale mało z tego wynikło.
    Toż wspomniałem o Księżycu jako pierwsza "przystań" w dalszej drodze.
    Mimo wszystko za wolno. Brakuje drugiej "Zimnej Wojny", wtedy NASA by dostała potężnego "kopa". Nic tak nie wzmaga rozwoju praktycznych technologii jak zagrożenie dla własnej egzystencji :) No ale ok, nie wymagam cudów. Jak Amerykanie staną na Księżycu w 2020 to przestanę narzekać.
     
  24. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Ok, trochę przeinterpretowałem Twoje intencję gdy przeczytałem o Proxima-Centauri.

    Silnik teraz jakiś trzeba mieć, silnik termonuklearny to pieśń odległej przyszłości. Póki co może silnik wykorzystujące energię rozszczepienia mogłyby się upowszechnić (są plany itp.).

    Czy Amerykanie na Księżycu w 2020 to nie byłby cud ;D? Ja też byłbym szczęśliwy jakby prace nabrały tempa, ale może nie koniecznie mają przed oczami Chińczyków jako monopolistów wydobycia Helu-3 i posiadających reaktory termojądrowe ;p.

    Księżyc jako przystań jeszcze chwilę nie posłuży raczej. Trzeba by mieć sporej wielkości bazę do tego celu. Może lepiej mieć małą jako wprawkę przed budową podobnej na Marsie?

    1000 post ;/.
     
  25. Kowal

    Kowal Ten, o Którym mówią Księgi

    Jak obiecali to niech zasuwają. Trzymam ich za słowo ;) Zobaczymy kiedy ten zapał im się skończy.
    Od czegoś trzeba w końcu zacząć. Tutaj, w przeciwieństwie do statków, lepiej od małych rzeczy :) A na Marsie szybko bazy nie przewiduję - trochę za daleko. W tym półwieczu nie liczmy zbytnio na to.
     

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie