Kroniki Cesarstwa - Burgundia AAR

Temat na forum 'FTG- AARy' rozpoczęty przez Snufkin, 20 Luty 2011.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Czas był to niezwykły. Nad ziemiami zachodniej Europy zaczęły pojawiać się ciemne chmury, wieszcząc nadchodzące niedole ludzi mieszkających od Renu po Pireneje. Będzie już prawie z dziesięć lat, kiedy to pochowano do grobu króla Karola IV, ostatniego z synów Filipa IV zwanego Pięknym. Ludzie powiadają, że wraz z odejściem na zawsze dynastii Kapetyngów świat już nigdy nie będzie taki sam, a zwłaszcza nasze królestwo. Wraz z osadzeniem na tronie francuskim w roli króla Filipa VI z Walezjuszy rozgorzał konflikt z królem angielskim. Z północnych krain szły wieści, że Edward III szykuje wojska gotowe do ataku na nasze ziemie, by siłą wyegzekwować swoje prawo do tronu francuskiego...choć należnego mu jednak po kądzieli, nie po mieczu.
    W tym czasie burgundzki władca gościł u siebie jednego z posłów angielskich, przybyłych na ziemie nasze w poszukiwaniu stronników dla sprawy Edwarda III. Jako, że burgundzka szlachta od samego początku nie popierała poczynań paryskich, bardzo szybko uzgodniono warunki współpracy. Na ten czas jednak nasze księstwo, słabe w porównaniu z całą potęgą Filipową. Otóż najwięcej mogliśmy poczynić, nie stając u boku króla francuskiego w chwili wojny. Dzięki temu część garnizonów wschodnich ziem francuskich musiałaby pozostać silniej obsadzona, na wypadek naszego ataku... Ataku, który byłby oczywiście samobójstwem z naszej strony. Jednakże część naszych zaufanych mężów była zdania, że należy walczyć przeciwko słabej Francji, bo z silną możemy sobie zupełnie nie poradzić. Co więcej, wystosowano prośbę do księcia, by uwzględnił i dał przyzwolenie na wycieczkę zbrojną w ziemie Lyonu, a nawet poparł zajęcie tego kupieckiego miasta.

    [​IMG]

    Książę jednak znał swoje możliwości i nie dał odpowiedzi zrazu. Nie stać nas było na utrzymanie i wystawienie takiego wojska, przynajmniej teraz. Zwrócono jednak uwagę na ziemie położone nad renem, zwane Elsass (lub jak mawiają tamtejsi mieszkańcy Alzacja). Kraina dająca spore plony i położona nad głównym rzecznym traktem handlowym w tej części Europy. Dzięki temu można by spławiać barki w dół rzeki, do brabanckich kupców i spichlerzy.

    [​IMG]

    Na mapie oznaczono nasz kraj niebieskim kolorem, a niebieskimi pasami owe alzackie ziemie, o których coraz śmielej rozmyślał książę. Oleg van Rumpft, przyjaciel władcy i doradca wojenny, zwrócił uwagę, że Burgundia musi ulokować swoje podboje poza granicami królestwa francuskiego. Był on zdania, że należy zająć miasta alpejskie na południe od nas, a idąc za ciosem, uderzyć na Savoy. Książę jednak uważał, że większe profity Burgundia będzie miała zajmując ziemie pomiędzy Renem (jako naturalna granica) a królestwem francuskim.
    16. września, według notatek kronikarzy, roku Pańskiego 1337 na dwór przybył posłaniec z pismem od księcia Flandrii. Pisano w nich, że wszelka agresja na ich sąsiadów oznaczać będzie agresję na nich samych, że ruszą z pełną siłą w pomoc swoim sąsiadom.

    [​IMG]

    Książę siadł na chwilę, wziął do rąk jeszcze raz pismo, po czym je zgniótł i wrzucił w ogień do pobliskiego komina. Zezłościł się wielce, bo wszakże Flandria miała silne wojska, ale sama nie odważyłaby się na ten ruch. Więc kto? Kto śmiał straszyć księcia..? Według doradców był to zapewne gest króla angielskiego, któremu zależało na przeciągnięciu Burgundii na swoją stronę, ale niekoniecznie już równie przychylnym okiem spoglądałby na jej rozrost pod własnymi granicami...zwłaszcza kosztem jego domniemanych zdobyczy.
    W pierwsze dni listopadowe dotarł do nas posłaniec z Paryża, trzymając pismo od samego króla francuskiego. Ten wzywał księcia wraz z całym rycerstwem burgundzkim do stawienia się w polu, u boku francuskich sztandarów. Książę długo rozmyślał, wiedział bowiem już, że wszystkie inne księstwa i miasta przeszły na stronę francuską. Nie pozostawiało to cienia wątpliwości, że jakakolwiek próba walki z Francją spotka się z odwetem wasali królewskich. Kazał sobie podać atrament i pergamin, po czym napisał do króla, że (rzekomo) zbiory słabe i rycerstwo zbyt gnuśne, ale całym swym sercem popiera króla w wojnie przeciwko agresorowi.

    [​IMG]

    Wiadome było, że to równoznaczne z końcem dotychczasowego sojuszu, jednak książę nadal pozostawał wiernym wasalem francuskim. Wszyscyśmy wiedzieli doskonale, że wypowiedzenie posłuszeństwa królowi w takim niepewnym momencie byłoby nieroztropne wielce. Burgundia czekać miała na stosowny dzień. Tymczasem posłano do wojsk w Artoise, gdzie chciano zasięgnąć języka od Anglików. Nie czekając z założonymi rękami, polecono zwołać wszystkie kopie pod Atteleuge, skąd książę zamierzał ruszyć nad Ren.
    Zaciąg wojska trwał do ostatnich dni wiosennych roku Pańskiego 1338, kiedy to naczelny koniuszy stajni książęcych otrzymał sporą nobilitację. Dzięki pomysłowości tego człowieka nasza konnica stała się teraz silniejsza, mogła pewniej siedzieć w siodle.

    [​IMG]

    Wreszcie dano sygnał do wymarszu na ziemie wroga. Nad czołem wojsk naszych powiewały kolorowe burgundzkie sztandary oraz proporce szlacheckich chorągwi. Rycerze podśpiewywali sobie pod nosem swoje ulubione pieśni kościelne, zaś tabory z zaopatrzeniem snuły się daleko jeszcze, nim oko sięgnie. Co jakiś czas psa ujrzeć można było, jako kompana wojen wiernego, u boku szlachcica. Oczywiście co znamienitsi rycerze zabierali ze sobą całe świty, własnych mnichów, giermków wielu, zwykłych dla obrony chłopów. Szła ta brać na północ, coraz śmielej...
    Do pierwszej bitwy doszło pod Compagnie (mało znaczna wieś kościelna), pod którym to przepłoszono siły księcia Elsass, jak sądzono wówczas. W rzeczywistości był to jedynie zwiad poczyniony, a sam książę w grodzie sporym się schronił. Po zajęciu Muihausen postanowiono dać popas koniom i rycerstwu dłuższy. Właśnie wtedy, nocą, zaatakowały nas wszystkie wojska wrogie. Podpalono nasze wozy z zaopatrzeniem, chłopstwo i pomniejsze wojsko uciekło rozproszone, jedynie rycerstwo, chroniąc księcia w szyku jako takim zorganizowało ucieczkę z powrotem do ziem naszych. Wróg nasz jednak rozochocon wielce tym zwycięstwem ruszył za nami pełnym tempem. Zgubiło go to jednak, bowiem na wieść o rozpadzie sił naszych, Edwin Garauge zwołał już nowe wojska piesze i szedł na spotkanie księciu. Połączone siły zaskoczyły wrogów naszych, w pogoni będących, doprowadzając ich do odwrotu.
    W trakcie restaurowania naszych wojsk lokalni wichrzyciele religijni prosząc o łaskę (pieniądze) udali się przed oblicze księcia. Ten nakazał ich wszystkich stracić, a oddalając jednego ze swych rycerzy powierzył mu zadanie wytępienia heretyków do ostatniego. Po jakimś czasie nasze wojska w liczbie dwudziestu dziewięciu tysięcy wyruszyły ponownie na wroga. Tym razem zamierzano ominąć Muihausen i udać się od razu pod Colmar. Tak też poczyniono.
    Po zajęciu Schleistadt droga do Strassburga stała otworem. Jednakże na przedpolach Erstein, stanęli nam na drodze wrogowie w liczbie dwunastu tysięcy. W większości byli to rycerze piesi, których konnica nasza dosłownie rozniosła na kopiach. Książę Elsass musiał bowiem na prośbę cesarza rzymskiego oddać pod chorągwie cesarskie wszystką jazdę swoją. Strassburg był już jedynie kwestią czasu. Jak zwykle jednak nic nie idzie na wojnie zgodnie z planami, otóż w kilka miesięcy później powróciła konnica alzacka, od razu udając się na ziemie nasze by nękać i łupić poddanych burgundzkich.
    Po zdobyciu Strassburga natychmiast wydano komendę by odeprzeć wrogie wojska poza granice księstwa naszego. Niestety, w bitwie pod tym samym Atteleuge, spod którego wyruszaliśmy na wojnę, przyszło nam podać tyły. Po tej porażce posłowie z Elsass i Loraine bezskutecznie starali się przekonać nas do zawarcia pokoju, obiecując wypłatę sporą w postaci skrzyń pieprzu i świń. Obie oferty odrzucono, natomiast szybko posłano swoje warunki do księcia Elsass, którego złapano podczas wejścia do Strassburga.
     
  2. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Zatwierdzono, że dotychczasowy książę Elsass będzie wieczyście, bez prawa dziedziczenia, użytkował swoje dawne włości, uznając jednak pełną władze nad sobą Burgundii. Oprócz tego posłano również informatora o tychże wydarzeniach do władcy Lorainne, który uszanował wolę księcia Elsass i zawarł z nami pakt pokojowy w imieniu wszystkich sygnatariuszy sojuszu nadreńskiego.

    [video=youtube;ky-435MHwO8]http://www.youtube.com/watch?v=ky-435MHwO8[/video]​
     
  3. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Dnia 26. miesiąca kwietnia roku Pańskiego 1340, władca Burgundii uzyskał zgodę na przemarsz swoich wojsk poprzez ziemie króla francuskiego. W niedługim też czasie, zaraz po przeprawieniu wojska naszego, Burgundia ogłosiła koniec zależności od królestwa, wypowiadając wasalizację.

    [​IMG]

    Francja w tym czasie borykała się jednak z wojną przeciwko królowi angielskiemu i niezbyt była zainteresowana egzekwowaniem posłuszeństwa wasala. Oczywiście na burgundzkim dworze istniały obawy odnośnie ewentualnego ataku (m.in. dlatego coraz usilniej naciskano na atak w kierunku Lyounu). Książę się tym jednak nie przejmował zbytnio i postanowił działać na własną rękę. Wobec czego jeszcze pod koniec kwietnia nasze wojska zaatakowały Flandern - małe księstwo na północ od Artois.

    [​IMG]

    Blisko 24 000 naszego wojska zmierzały w stronę 10 000 armii wroga.
    W bitwie pod Certeuge obie armie początkowo zachowywały się niepewnie. Kiedy jednak spostrzegliśmy naszą liczebną przewagę, wiedzieliśmy że wygramy. Pierwsze starcie rozpoczęło się następnego dnia, ze względu na gęsta mgłę. Niestety, czas ten wykorzystał nasz wróg, który skutecznie okopał się za wałami i dołami pod lasem. Pod koniec dnia wiadome było, że pora się wycofać. Mimo zniszczenia połowy siły nieprzyjaciela, a straty własnej niewielkiej, zaciętość Flandryjczyków była niezwykła. Książę musiał też wracać do Artois, na wieści o zbliżających się angielskich wojskach, które teraz miały wspierać Flandern.

    [​IMG]

    Świadomi, że Flandern tak szybko nie wystawi dużej armii, Burgundczycy zaczęli pertraktować z sojusznikami wrogiego księstwa. Kluczowe było pozyskanie głosu u króla angielskiego. Nie było to wcale trudne, zawarto bowiem tajny pakt, na mocy którego, Burgundia miała nie zajmować ziem królestwa francuskiego. Układ o zawieszeniu walk podpisano 24. stycznia 1341 roku.

    [​IMG]

    Od razu też wyruszono do Flandern, by ostatecznie zająć te ziemie. Walki ograniczyły się jedynie do drobnych potyczek z lokalnymi rycerzami i ich świtą. Tamtejszy władca wraz z dworem schronił się za murami. Oblężenie zakończyło się zajęciem miasta w ostatnich dniach maja 1341 roku.

    [​IMG]

    W kilka dni później Flandern przyjęło nasze warunki pokoju, stając się częścią Burgundii. Początkowo miała to być ziemia wasala, jednak zawziętość obrońców i ogólna niechęć do Burgundczyków nie gwarantowały by braku buntów.

    [​IMG]

    Tuż po zajęciu i włączeniu ziem Flandern do Burgundii, Holland wypowiedziało nam wojnę. Trudno się dziwić, skoro rządził tam brat obalonego władcy ziem flandryjskich.

    [​IMG]

    W grę wchodziły też dodatkowe profity w postaci podatków z handlu, ponieważ we Flandern znajdowało się lokalne centrum handlu i największy targ wełny na kontynencie, na lewym brzegu Renu. Natychmiast wydano rozkaz wymarszu do Hainaut. W międzyczasie kapitanom okrętów, które teraz przeszły pod naszą banderę rozkazano schronić się w pobliskich portach, celem uniknięcia bezpośredniego starcia. Po zajęciu Hainaut wojska nasze ruszyły w stronę Zeeland.

    [​IMG]

    Kraina bagnista, pełna mokradeł, wysepek wymusiła na nas pozostawienie ciężkich wojsk na lądzie i operowanie wyłącznie lekkimi oddziałami. Całe szczęście, że w naszych zastępach znajdowali się wprawieni łucznicy. Tymczasem doszły nas wieści o porażce wojsk angielskich pod Calais i w Picardie. Trzeba było się spieszyć, bowiem król francuski uniesiony zwycięstwem nad Anglikami może zechcieć ukarać niedawnego wasala. W dodatku rada starszych wciąż naciskała, uważając atak na Lyon za konieczny w celu osłabienia pozycji Francji.

    [​IMG]

    Jedenastego listopada, roku Pańskiego 1343 padł ostatni fort w Zeeland.

    [​IMG]

    Bardzo szybko też posłano gońców z propozycją zawarcia pokoju. Burgundia posiadała znaczne siły lądowe, natomiast Holland w pełni panowało na wodach przybrzeżnych, uniemożliwiając nam próbę desantu wojsk przy pomocy posiadanych okrętów. Sytuacja była patowa, z tą różnicą, że to Burgundia posiadała większość ziem Holland. Piątego grudnia 1343 roku Holland uznał ziemie leżące na lewym brzegu Renu za własność Burgundii, w zamian za wieczysty pokój.

    [​IMG]

    Po skutecznej kampanii na północy książę chciał jak najszybciej doprowadzić do połączenia ziem burgundzkich w jedno państwo. Tymczasem kraj potrzebował też okresu spokoju, w którym można będzie przygotować się do kolejnej wyprawy wojennej.

    [video=youtube;i6xvpl_5V80]http://www.youtube.com/watch?v=i6xvpl_5V80[/video]​
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie