Kroniki Galla Anonima - AAR-y konkursowe

Temat na forum 'CK II - AARy' rozpoczęty przez Nuke, 15 Luty 2012.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Nuke

    Nuke [heinkel intensifies]

    Tutaj możecie zamieszczać prace konkursowe. Pamiętajcie o zasadzie 'jeden autor- jedna praca'.

    Sponsor nagród:
    [​IMG]







    Organizatorzy i patroni medialni:





    [​IMG]


    [​IMG]
     
  2. casanunda

    casanunda Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]


    PS: mam nadzieje, ze na forum tekst bedzie rownie czytelny jak u mnie na komputerze. Dla pewnosci zamieszczam w spoilerze linki to zdjec. Jak wiekszosc moich aarow jest to moja pierwsza rozgrywka w CK2. Chcialem zagrac czyms mniejszym, ale po kazdym zaladowaniu gry od razu konczyla sie rozgrywka chyba z powodu braku rodziny panujacej. 20 lat w Czechach to troche malo zeby sie wykazac. mam nadzieje, ze mimo wszystko sie spodobalo.
     
  3. Medievista

    Medievista Ten, o Którym mówią Księgi

    Blackadder – czyli Aar na wesoło ;)


    AKT 1

    [​IMG]
    Miejsce akcji : Warownia księcia Medka

    -Panie ?
    -Czego chcesz sługo?
    -Przybył posłaniec Imperatora Raffetiego - duke Goliath
    -Ty Ciapku ! Czym prędzej go zapraszaj !

    [​IMG]
    Wchodzi duke Goliath

    - Pragnę Ci zakomunikowac , iż Imperator Raffetii urządził konkurs z nagrodami . Można wygrac ..
    -Wiem , słyszałem o tym – trzeba napisac historie na miarę Gall-a Anonim-a. Wiem też z dobrze poinformowanego źródła , ze ten konkurs jest ustawiony i pierwsze 3 miejsca mają przypasc nadwornemu kanclerzowi Imperatora - Ponuremu Joe , choc ten nie napisał żadnej pracy ! Zreszta widziałem jaką ściane tekstu wysłał baron Casanunda ! Nie napisze nic lepszego . Szkoda czasu i zachodu.
    - Ależ zapewniam Cię drogi Medku , że warto . Nagroda jest warta sporo dukatów.
    - Mogę ją sciągnąc za darmo z Zatoki Piratów .Tym mnie nie przekonasz.
    - Poczekaj chwilę !

    Duke Goliath wyciąga komórke i gdzieś dzwoni na uboczu. Po 3 min wraca.

    - Imperator Raf dorzuci Ci 1000 dziewic jeżeli wyślesz pracę.
    - To nadal za mało !
    … i miesięczny zapas maślanki …
    - To rozumiem ! Na chwałę Imperatora . Bierzmy się do pracy !

    [​IMG]
    Na chwałę Imperatora Rafa !

    Akt 2

    Książe Medek siedzą już 7 godzinę nad pustą kartką papieru zastanawiając się jak zacząc. Duke Goliath kręci się gdzies po komnacie.

    -No nie mogę– odezwa się duke Goliath – nudno tu jak cholera. Widze , że Tobie nie idzie najlepiej Masz w spiżarni jakieś procenty ?
    -Musisz pamiętać , że czytają również dzieci .
    -Spoko , mam sposób na autocenzura.
    [​IMG]
    Po kilku głębszych wybornej maślanki​


    -Myśle , ze powinieneś zacząc standardowo za lasami , za górami..
    -Nie . Żeby to się „sprzedało” musi być jak w kinie – krew ,mordobicie , seks , zbrodnia , gołe laski i jeszcze wiecej gołych lasek .

    Książe Medek wszystko to zapisuje po czym wznosi wzrok ku Dukowi i mówi

    -Jak teraz mamy główne zalożenia to chodzmy do komputera – odpalmy to demo i zobaczmy jaką historie uda nam się sklecic.

    Akt 3


    Centrum dowodzenia światem –ksiecia Medka . ( czyli sala z kompem)

    -Widzisz Medek nawet nieźle to wygląda. Masz sporo prowincji . Farmisz niezłego Golda. Nie jest źle.
    -No dobra –zobaczmy co możemy zrobic …hmm ..nasz władca nie ma zony . Ta ksieżniczka niemiecka daje sojusz z Cesarzem, ale króliczkiem playboya to ona nie jest …
    -Mam Ci przypomniec jak kobiety wyglądały w jedynce ?

    [​IMG]

    -Aaaaaaaaa…. Litości! Ta Niemka nie jest taka zła . Bierzemy ją !

    [​IMG]

    -Zobacz wyskoczył Ci jakis komunikat o wojnie .

    [​IMG]

    -Nie wiem gdzie lezy to Savoje , ale wyczuwam okazje do mordobicia ! Klikam –akceptuje ! Henruś trzymaj się wysyłam Ci wojsko !
    -Dobra , widzę , że to daleko . Może w miedzyczasie zajmiesz się ekonomią ?
    -Dobra myśl Goliath.

    Chwila dzikiego kilkania po ekranie

    -Goliath gdzie do cholery są te leśniczówki ?
    -O zobacz wyskoczył Ci nastepny komunikat – wygrałeś bitwę.
    -Super …hmm – potem się to opiszę na 10 stronach jako jeszcze wiekszę zwycięstwo od wiktorii chocimśkiej. Niech Casa wie , że nie ma monopolu na ściany tekstu !

    [​IMG]
    ściana tekstu opiewajace to wspaniałe zwycięstwo sie tworzy i liczy sobie juz 45 stron !​


    - O – następny komunikat.
    -Co koniec wojny ? Przecież ja nawet nie wiem gdzie leży to Savoje ! Goliat kiepsko to wygląda – nie ma akcji , mordobicia , ani gołych lasek
    -Zobacz - na północy masz jakieś paź – księstwa. Najedź je – będzie krew!
    -Dobra myśl. Mordorze nadchodze !

    Chwila ciszy

    -Goliath , a jak tutaj wyprodukowac T-34 ?

    Duke wykonuje klasyczny facepalm

    -Medku to nie ta gra…

    [​IMG]
    Medek dostaje achiwment do lepszego zrozumienia gry ;)


    -Goliath ale popatrz , mam jakiegoś buga moja armia spotkała się z wroga i nie załadowało mnie do ekranu bitwy

    Duke wykonuje podwójny klasyczny facepalm

    -Medku , to nie Total war … tu technika zatrzymała się 10 lat temu

    Bitwa wygrana , Medek z bananem na twarzy sięga po swoją liste

    -No dobra , to powiedzmy , że krew i mordobicie już było .

    Na ekranie wyskakuje kolejny komunikat

    -Goliat spójrz mojemu władcy urodził się syn ! Czyli seks też mogę skreślić. Zobacz jakie to słodkie zupełnie jak w Simsach można dac imię swojemu synowi.
    -I jak dasz mu na imię ?
    -No przecież nie Msciwój , bo wszystkie dzieci będą się z niego śmiały w szkole. Dam mu jakieś imię, które jest teraz modne .

    [​IMG]
    Dżistin - zrobniale to bedzie dżustuś​


    -No dobra , my tutaj gadu-gadu ,ale co zrobisz z tymi prowincjami które zdobyłes na wojnie ?
    -Zatrzymam je dla siebie – będę miał wiecej kasy. Choinka , ale czemu ja nie dostaje od nich żadnych dukatów?
    -Póki ich nie nawrócisz , to nic nie będziesz dostawał
    -Nobody expects the Spanish Inquisition!

    [​IMG]
    Tego sie nie spodziewali !

    Na liscie pozostały gołe laski , zbrodnia I jeszcze wiecej gołych lasek

    -O jak fajnie , mogę ożenic swojego nastepce tronu z ksiezniczką śląską by przejac jej ziemie……. Co prawda to chwile zajmie zanim oboje dorosną ale mogę wykreślic goł….
    -Ciiiiiiiiicho , bo jeszcze raffowi zamkną stronę za niedozwolone treści.
    -Hmmm …Goliath myślałem , czy nie dałoby się jeszcze jakiś ziem zdobyc przez małżeństwo dla mojego królestwa , ale ten gosc nie chce się zgodzic
    -Przecież ona mogłaby być jego babcia
    -No sorry , ale Ai nie może być aż tak wybredne , zreszta „innego towaru” na dworze nie posiadam . Trudno wykreślam jeszcze wiecej gołych lasek – nic wiecej nie wykombinuje
    -Jesteś chory !!

    [​IMG]
    Czemu on nie chce się zgodzic ? Przecież ona zrobi mu kanapki do przedszkola :)


    -No dobra , nie chcieli po dobroci to zrobie to starym dobrym sposobem . Po prostu ich wszystkich zabije …

    [​IMG]
    Stare sprawdzone sposoby są zawsze najlepsze

    Medek wykreśla ostanią pozycje z listy .

    [​IMG]
    Duke Goliath zniesmaczony samą myślą małzenstwa z babcią idzie znieczulic się maslanką​


    Akt 4 – Ostatni​


    Sala tronowa Imperatora Rafa gdzies w Poznańskim. Kanclerz Ponury Joe odbiera właśnie pierwsze 3 nagrody za najlepsze opowiadanie (choc jeszcze żadnego nie napisał , szepczą pod nosem co bardziej złośliwi) . Baron Casanunda musi się zadowolic wyróżnieniem i nagrodą publiczności . Tłum rzuca im kwiaty pod stopy , a piekne niewiasty mdleją na ich sam widok . Ludzie padają sobie w ramiona i sobie gratulują . Wydawac się mogłoby , ze tutaj opowiadanie mogłoby się skończyc …a wszyscy zyliby długo i szcześliwie….

    Akt 5 – tym razem na pewno ostatni ​


    Miejsce akcji - srodek lasu . Jakaś postac wielce podobna do Duka Goliatha z wielką maczugą w ręcę goni księciunia Medka krzycząc ku niemu słowa , które wielu mogłoby odebrac jako obrażliwe.

    - To przez Ciebie ciapku Raf nas wypędził .! Wiedziałem , ze ten fragment o nieodwzajemnionej miłosci babci do wnuka jest dziwny , ale tego że potem dopisałeś rozbieraną scenę kąpieli babcii w wodospadzie – tego nigdy Ci nie daruje ! Ty solo tej ziemi ! Przez Ciebie zamkneli nam stronę , a ja zostałem bez pracy !
    - Goliath zrozum . Miało być dużo gołych lasek , a ja innych kobiet na dworze nie miałem …

    Po jakiś 10 min oboje zmachani przystają w pewnej odległości od siebie

    - Zreszta nie martw się o kasę. Gadałem już z pewnym reżyserem z Ameryki - Spielbergiem . Obiecał mi 10 mln dolarów za scenariusz pod warunkiem ,że troche przerobie to opowiadanie.
    -Przecież cała ta historia to jedna wielka tragedia i porażka. Co kazał ci zmodyfikowac?
    - Kazał dorobic jeszcze wiecej gołych lasek …
    -Aaaaaaaaaaaa !!!!!

    I tutaj historia ksieciunia Medka i duka Goliatha się kończy ...:)
     
  4. sir Raleigh

    sir Raleigh Ten, o Którym mówią Księgi

    Piastowska krew

    PIASTOWSKA KREW
    [​IMG]


    Orszak burgundzkiego księcia przekroczył bramy Gniezna. Po chwili oczom jego uczestników ukazał się widok, którego nie zapomną do końca swoich dni. Setki kolorowych sztandarów powiewały na wietrze. W powietrzu unosił się kojący zapach kadzideł i kwiatów, których płatki wiatr niósł po całym placu. W uszach dźwięczały wszystkie dzwony w mieście. Mnogość barw i bodźców uderzyła zwłaszcza jednego człowieka. Nazywał się Aleksander, był zakonnikiem w Opactwie w Cluny. Nigdy nie trafiłby tak daleko od swych rodzinnych stron gdyby nie konflikt z opatem o wykładnię chrześcijańskich doktryn. Ród opata był bardzo wpływowy i groziłaby mu hańba, dlatego bez wahania zgodził się uczestniczyć w poselstwie Księcia Burgundii które wyruszyło w daleką drogę na wschód, aby uczestniczyć w koronacji Bolesława II Piasta na Króla Polski.


    [​IMG] [​IMG]


    Kiedy Biskup Gnieźnieński Bogumił nałożył koronę na skronie monarchy, ten po przyjęciu błogosławieństwa zaczął przyjmować poselstwa. Odbywało się to według hierarchii i autorytetu – najpierw Książę Saksonii reprezentujący Cesarza Niemieckiego, potem Książę Adrianopola wraz z egzotycznie wyglądającą świtą, składający gratulacje z ramienia Cesarza Rzymskiego. Po nim przyszła kolej na królestwa i tym samym Księcia Burgundii. Aleksander, podobnie jak jego towarzysze z poselstwa byli zmęczeni długim oczekiwaniem i rozbudowaną ceremonią, a także ciężkimi darami, które taszczyli. Mnich nie potrafił opanować myśli ile klasztorów można by wybudować za wszystkie te bogactwa, które jako dary otrzymał nowy polski król. Bolesław wydawał się być zachwycony zwłaszcza pięknym mieczem ozdobionym cennymi kamieniami, gdy go oglądał, jego oczy przebiegł złowrogi błysk. Niemal każdy chrześcijański dwór dosięgła jego wojenna sława i kunszt dowódczy. Kiedy poselstwo Francuskie miało już ustąpić miejsca Księciowi Turowa, Aleksander wystąpił przed szereg, ukłonił się głęboko i przemówił
    -Miłościwy Panie! Jako iż nie zawsze doczesne dobra stanowią rzeczy najcenniejsze, pragnę zaoferować Ci w imieniu mego seniora, Księcia Burgundzkiego jak i Króla Francji me skromne usługi. Niechaj Twa potęga i bohaterskie czyny nie zaginą dla potomnych, ale ku pomnożenia chwały rodu Piastów, zapisane będą na wieki. Pozwól mi, Twojemu biednemu słudze je uwiecznić i odkryć ród Piastów wszystkim chrześcijanom! Zapadła grobowa cisza. Książę pobladł tak, że jego twarz była bielsza nawet od kwiatów bzu. Mnich nie konsultował z nim tego pomysłu. Istniało poważne ryzyko, że Król może się poczuć urażony, a wtedy całemu orszakowi mogło grozić niebezpieczeństwo. W młodości wiele słyszał o okrucieństwach jakie barbarzyńcy ze wschodu wyrządzali za najmniejszy nietakt. A przecież jeszcze kilka pokoleń temu, gdy nad Loarą i Sekwaną istniało potężne królestwo, przodkowie Bolesława II czcili słońce i święte bory...


    • [*=center]Niech i tak będzie. Jesteś mile widziany na moim dworze, zakonniku.
    Nieopisana ulga pojawiła się na twarzy wszystkich zgromadzonych, największa oczywiście na twarzy francuskiego księcia. Po wysłuchaniu wszystkich poselstw rozpoczęła się wielka uczta.


    [​IMG]


    ***


    [​IMG]


    [​IMG]


    [​IMG]

    ***

    Mgła gęstniała coraz bardziej. Władysław z coraz większym niepokojem jechał w nieznane. Zmrok zapadł już dwie godziny temu, kładąc kres dniu, który okazał się dla niego bardzo pomyślny. Z polecenia swego brata miał zająć dwa pruskie miasta, które zbuntowały się przeciwko wodzowi swojego plemienia. Książę nie przywykł do wojennych wypraw, prawdę mówiąc nie znosił wojaczki. Dlatego zabrał ze sobą Rościsława, swego marszałka, oraz Miecława, swego kanclerza, wywodzącego się z mazowieckiej szlachty, z twardego i sprytnego rodu, który był zmuszony wojować z Prusami przez pokolenia. Gdy pierwsze miasto, Genwle, padło po szturmie, przez pierścień wojsk mazowieckich przebiła się grupa bogatych lokalnych możnowładców, próbujących ratować swe skarby. Niewiele myśląc, Władysław ruszył za nimi w pościg przez las razem ze swoją świtą. Bór gęstniał coraz bardziej i bardziej, a promienie słońca powoli ustępowały ciemności. Gdy wyjechali na polanę, okazało się, że jest ich tylko dwójka – on i Miecław. Przeklinając własną chciwość, krążyli po okolicy, szukając reszty swych towarzyszy. Nagle, z ciemności wyłoniły się trzy ludzkie kształty. Zimne dreszcze przeszły całe ciało księcia od stóp do głów. Czyżby opowieści o zjawach, które w dzieciństwie opowiadała jego matka były prawdziwe? Kobiece postacie zbliżyły się do sparaliżowanych strachem jeźdźców. Pierwsza z nich rzekła: -Nie lękaj się Władysławie, jedyny prawy synu Kazimierza, czeka Cię wielka przyszłość. Tak, Twój brat nie jest wcale twoim bratem, nie płynie w nim piastowska krew... -Jesteś urodzony pod szczęśliwą gwiazdą, nie jak ten nieudacznik Rościsław. Umrze, nim zacznie świtać -odezwała się druga Trzecia wyszła przed szereg mówiąc: -Tylko ty, prawowity następca Kazimierza, możesz ocalić Królestwo od zagłady, musisz położyć kres nieprawym rządom Bolesława, wyniszczającym twój lud. Przyszłość leży tylko w twoich rękach... Po tych słowach, odwróciły się i każda poszła w swoją stronę, rozpływając się w mroku. Przerażeni książę i Miecław przez dłuższą chwilę stali osłupieni. Po jakimś czasie ruszyli w kierunku, który nie wybrała żadna z wiedźm, co zasugerował jego kanclerz. Im oczom ukazał się gród Tyrnso, który miał oblegać Rościsław. Uradowani swoim ratunkiem pojechali w jego kierunku. Marszałek dzień wcześniej bez problemu go zdobył o czym powiadomił Władysława przez posłańca. Słońce już wyglądało znad horyzontu, zaczynał się nowy dzień. Na miejscu żołnierze otoczyli księcia i obwieścili mu tragiczną nowinę – Rościsław został znaleziony martwy w swoim namiocie, na jego ciele nie było ani śladu rany. Władysław stanął jak wryty. Musiał oprzeć się o mur, żeby nie zemdleć. A więc wiedźmy były prawdziwe... Czy to oznacza, że jego przeznaczeniem jest coś więcej niż to zapyziałe Księstwo Mazowieckie? Z otępienia wyrwał go Miecław: - Panie, wygląda na to, że musimy poważnie porozmawiać... Gdy po godzinie wyszedł z jego kwatery, nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu. "To niesamowite, że wszystko poszło zgodnie z planem"- pomyślał. Rzeczywiście, każdy fragment układanki do siebie pasował. Najpierw świta Władysława, osobiście wybrana przez Miecława, i wtajemniczona w jego plan, rozproszyła się w lesie zostawiając ich samych, potem udało mu się odnaleźć w wyznaczonym miejscu trzy upiorne staruszki, które wyrecytowały swoje role jak z nut. W tym samym czasie zaufany człowiek Miecława otruł piwo, które Rościsław samotnie sączył w swoim namiocie, tak, by mógł umrzeć zaraz przed przybyciem księcia do grodu. Obaj rywalizowali ze sobą o rzeczywistą władzę nad domeną Władysława, polegającemu wyłącznie na swoim dworze, który manipulował nim jak małym dzieckiem. Teraz jego pozycja była nie do podważenia, trzymał swego pana w garści. "Całe szczęście, że ten głupiec jest taki przesądny... Inaczej plan nie miałby prawa się powieść. Ciekawe czy ktoś jeszcze oprócz niego przesuwa szturm z piątku na sobotę, bo piątek przynosi pecha?" Tydzień później Miecław został mianowany marszałkiem i kasztelanem Czerska. To przed nim, a nie Władysławem rysowała się wspaniała przyszłość...


    [​IMG]

    ***




    [​IMG]


    [​IMG]



    [​IMG]


    Jednak największym sojusznikiem Bolesława w Radzie był kanclerz Trojden z Koprzywnicy . Dzięki niemu, książę nabył dyplomatycznej ogłady i zrozumienia relacji pomiędzy bliższymi i dalszymi sąsiadami Polski. Dowiedział się o niedawnym zatargu pomiędzy Niemieckim Cesarzem a Jego Świątobliwością Papieżem o prymat w świecie chrześcijańskim. Młody książę w swej nieskończonej mądrości szybko pojął, że to następca Świętego Piotra winien sprawować pieczę nad Christianitas niczym pasterz nad swoim stadem. Jego religijne serce
    wiedziało, że Jezusowe "królestwo" jest nie z tego świata, dlatego zasmuciła go pycha i buta Cesarza. Swoimi przemyśleniami postanowił podzielić się z Ojcem Świętym, wysyłając do niego poselstwo z samym kanclerzem na czele. Było to w roku Pańskim1066. Po długiej drodze kanclerz przedstawił Papieżowi list Bolesława, wyrażający wsparcie dla sprawy Jego Świątobliwości, a także przyrzeczenie głębokiej i gorącej modlitwy w jego intencji. Wspominał też o bezprawnie oddalonej koronie królewskiej, która winna powrócić tam, gdzie jej miejsce. W intencji jej powrotu książę opłacił msze we wszystkich grodach, a jako wyraz swej dobrej woli przekazał Ojcu Świętemu prawo mianowania biskupów w całej koronie.
    [/QUOTE]


    [​IMG]



    [​IMG]


    [​IMG]


    [​IMG]
    [​IMG]






    [​IMG]


    [​IMG]



    [​IMG]



    [​IMG]



    [​IMG] [​IMG] [​IMG]




    [​IMG]




    [​IMG]



    =========================================
    Powyższą pracę dedykuję mojej dziewczynie Kasi - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin : )
     
  5. Telarias

    Telarias Nowy

    Żywot Bolesława zwanego Śmiałym, ideału chrześcijańskich cnót.


    Kiedy Król Bolesław wstąpił na tron w wieku zaledwie 24 lat, wszyscy spodziewali się po nim wielkich rzeczy. Już wtedy szeroko znana była jego mądrość i siła, a jako doradca swojego ojca wsławił się też niezwykła pracowitością i sprawiedliwością.
    [​IMG]


    Młody król nie zawiódł oczekiwań. Zaraz po ślubie z księżną Toskanii i Modeny, pozostawiwszy małżonkę na Wawelu, wyruszył na pierwszą z licznych wojen z poganami. Nie mogąc tolerować bezbożnych barbarzyńców w sąsiedztwie swojego królestwa poprowadził swoją drużynę na Pomorze. Niektórzy doradcy mieli wątpliwości - święta wojna była oczywiście słuszna i sprawiedliwa, ale poganie mogli wystawić podobną liczbę wojsk co Bolesław: 3 tysiące zbrojnych. Mądry król wiedząc, że starcie w polu mogłoby skończyć się równie dobrze klęską jak zwycięstwem, wybrał roztropniejszą strategię. Rozdzielił swoje wojska i ominął Pomorzan, każąc swoim wojskom zająć wszystkie pogańskie twierdze, podczas gdy oddziały wroga bezskutecznie oblegały potężny zamek Lubuski. Taktyka ta okazała się sukcesem. Pomorze zostało włączone do Polski a największy zamek król przemianował na Kazimierz Pomorski - na cześć swojego znakomitego ojca.
    [​IMG]
    [​IMG]


    Pomimo sukcesów wojennych Bolesław nie spoczął na laurach. Każda bitwa była dla niego okazją, żeby nauczyć się czegoś nowego. Jego zdolności taktyczne wzrastały z każdym oblężeniem.
    [​IMG]


    Dziesięć miesięcy po rozpoczęciu wojny królowi urodził się syn Wawrzyniec. Data budziła pewne podejrzenia, ale król uznał go za swojego pierworodnego, czyniąc go dziedzicem Polski i Toskanii. Dwa lata później Bóg pobłogosławił króla Bolesława kolejnym dziedzicem - Wacławem.
    [​IMG]


    Król wsławił się nie tylko an polu bitwy. Czytając książkę poleconą mu przez nadwornego biskupa odkrył w sobie niezwykły pociąg do wiedzy. Bolesław stał się też wielkim mecenasem nauki, fundując wiele szkół przyklasztornych i wysyłając duchownych na studia teologiczne do Rzymu. Władca zapewnił też pensje licznym filozofom, którzy ściągali do Krakowa.
    [​IMG]
    [​IMG]


    Kolejne krucjaty przeciwko poganom nadbałtyckim przyniosły Polsce zdobycze terytorialne, mieszkańcom tych ziem - chrześcijaństwo, a królowi Bolesławowi - sławę i chwałę. Już za życia stał się inspiracją i wzorem dla wielu współczesnych.
    [​IMG]


    Krnąbrni Pomorzanie pomimo porażki nie wyrzekli się swojej fałszywej wiary. W odpowiedzi na bunty i reakcję pogańską król Bolesław wysłał dworskiego kapelana z misją, rozpoczął też lokację miast na prawie magdeburskim, sprowadzając osadników z Mazowsza. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
    [​IMG]
    [​IMG]


    Niestety, kontakt z poganami zmącił jasność umysłu biskupa Snowida. Opętany kapłan zaczął głosić równość wszystkich ludzi, konieczność tłumaczeń Biblii i zniesienie celibatu. Bolesław był zmuszony przez wzgląd na swoją pobożność uwięzić biskupa. W mniej cywilizowanym kraju Snowid zostałby
    spalony na stosie po sądzie religijnym, ale łaskawy król Bolesław w uczonej dyskusji teologicznej wykazał swoją znakomitą wiedzę na temat spraw boskich i przekonał heretyka do powrócenia do prawowitej wiary.
    [​IMG]
    [​IMG]


    Kolejne wojny z poganami powiększały włości Bolesława, ale gęste lasy Prus i Litwy były ziemiami ubogimi i mało ludnymi. Król mając na względzie dobro państwa zwrócił swoją uwagę na leżące zaraz za południowo-wschodnią granicą Grody Czerwieńskie. Ruskie miasta bogaciły się na handlu między wschodem i zachodem. Bolesław wykazał niezbicie swoje słuszne prawa do nich, po czym zajął je zbrojnie.
    [​IMG]
    [​IMG]


    Przedwczesna śmierć nieodżałowanej królowej Matyldy sprawiła, że wciąż nieletni synowie Bolesława musieli opuścić Kraków i udać się do Włoch aby objąć we władanie swoje ziemie. Wawrzyniec odziedziczył tytuł księcia
    Toskanii, podczas gdy Wacław został księciem Modeny.
    [​IMG]


    Taki podział włości nie przetrwał długo. Wiadomości przychodzące do Krakowa z Italii stawały się coraz bardziej niepokojące. Króla zasmuciły doniesienia o tym, że jego pierworodny syn zdał się zapomnieć o swoim pochodzeniu. Wawrzyniec zaczął ubierać się i jadać na sposób włoski, używał też obcego języka w codziennych rozmowach. Jeszcze tragiczniejsze wieści dotarły niedługo później. Wacław niezadowolony z podziału i nowych zwyczajów Wawrzyńca wypowiedział wojnę własnemu bratu!
    [​IMG]
    [​IMG]


    Wojna zakończyła się triumfem Wacława. Starszy brat został pozbawiony tytułów, ziem i godności. Paradoksalnie, koniec wojny zakończył też rodzinny konflikt. Wawrzyniec został przyjęty na dwór brata, a nawet otrzymał tytuł regenta.
    [​IMG]


    Przy pierwszym wyborze małżonki Król Bolesław kierował się dobrem państwa. Królowa Matylda wniosła w wianie bogate ziemie włoskie i silny sojusz. Za drugim razem król kierował się jednak czym innym. Tłumy artystów i dworzan zostały rozesłane po Europie w poszukiwaniu najpiękniejszej kobiety świata. Konterfekty zostały zwiezione na dwór w Krakowie i tam też Bolesław dokonał decyzji. Jego kolejna żona pochodziła z dworu norweskiego. W chwili ślubu była niemal trzykrotnie młodsza niż starzejący się król. Piękno królowej Gertrudy, tak jak poszukiwania króla Bolesława zostały szybko rozsławione po Europie przez wędrownych trubadurów.
    [​IMG]


    Matka Boska i Dobra Fortuna również sprzyjały młodej parze. Król Bolesław został pobłogosławiony kolejnym synem! Książę Janusz szybko został królewski faworytem. Z wyglądu był dokładnym odbiciem swego ojca, nie ustępował mu też jeżeli chodziło o krzepę i intelekt.
    [​IMG]
     
  6. Telarias

    Telarias Nowy

    Wychowanie królewskiego syna dowiodło jego cnót. Janusz wykazał się pracowitością, wstrętem do kłamstwa, sprawiedliwością i obyciem towarzyskim, okazał się też być znakomitym zarządcą.
    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]


    Widząc jak wspaniałym człowiekiem stał się książę Janusz, Bolesław zdecydował o pozostawieniu królestwa w jego rękach. Przekonawszy swoich wasali wprowadził w Polsce system dziedziczenia elekcyjnego, namaszczając trzeciego syna na swojego następcę.
    [​IMG]


    Rychło w czas! Już kilka miesięcy później Bóg przyjął króla Bolesława do siebie. Potomni wspominali go z szacunkiem i rozrzewnieniem.
    [​IMG]

    Oto w jakim stanie pozostawił swój kraj:
    [​IMG]
    [​IMG]
     
  7. Ponury Joe

    Ponury Joe Guest

    O wielkiej wojnie w kraju Lachów i żałosnym upadku księcia Włosta.

    Zostawmy zatem na chwilę dzieje Rusi i jej wspaniałych książąt, a opowiedzmy o wojnie domowej w kraju Lachów, w której to książę śląski i jego zausznicy wystąpili przeciw królowi Bolesławowi z rodu Piastów. A mówić będziemy o tym dlatego, iż ten Bolesław był pół krwi Rusinem, gdyż jego matką była sławetna Dobroniega, córka wielkiego księcia Włodzimierza, co na kijowskim zasiadał stolcu, a i jeszcze inny powód jest ku temu, aby o tej sprawie opowiedzieć, lecz o tym później napiszemy.

    [​IMG]

    Różnie ludzie mówili o przyczynach buntu Włosta. Jedni podają, że młody król miał dopuścić się zniewagi wobec śląskiego wielmoży, gdy ten za bardzo chciał wpływać na rządy w państwie. Inni mówią, że bunt wynikł z nieustępliwego charakteru Włosta, który raz urósłszy w pychę, nie chciał więcej znać nad sobą pana, lecz samemu nim zostać. Jest wreszcie i jeszcze jedna plotka, której ja sam wiary za bardzo dawać nie chcę, ale którą przytoczyć wypada, aby nic, co mogło mieć wpływ na wybuch bratobójczych walk, nie zostało zapomniane przez ludzką pamięć. Otóż powiadają w kraju Lachów, że Włost zapragnął niewiasty z dworu cesarskiego, aby wzmocnić swoją pozycję wśród swoich i w przyszłości z pomocą Cesarza Niemieckiego sięgnąć po pełnię władzy. Niewiastą ową była Adela, przybrana siostra Cesarza, kobieta przebiegła i podobno tak rozwiązała, że trudno w całym chrześcijaństwie znaleźć jej podobną. Być może właśnie pogłoski o jej rozwiązłości i talentach w sprawach, o których przyzwoitym chrześcijanom słuchać się nie godzi, dotarły do uszu króla Bolesława, który również zapragnął pojąć ją za małżonkę. Nie trzeba dodawać, że ambitna ta kobieta stanąwszy przed wyborem małżonka - książę czy król, wybrała króla. Powiadają również, że sam Cesarz Niemiecki był rad z tego, że wreszcie pozbył się ciągle intrygującej i jątrzącej na jego dworze krewnej, która dodatkowo za nic miała niewieścią cnotę i przyzwoitość.

    [​IMG]

    Tak oto ożenek króla Bolesława i księżniczki niemieckiej doszedł do skutku. Ludzie powiadają, że na wieść o tym, Włost miał zapałać takim gniewem, że nikt nie mógł go uspokoić ani do rozumu przemówić. Na darmo trudzili się księża i zakonnicy, na nic szły roztropne rady doradców. Włost, jakby go sam diabeł opanował, poprzysiągł zemstę swemu panu, czym dopuścił się największej zbrodni wobec Boga, który na to dał hrabiom książąt, książętom królów a królom cesarzy, aby wszystko na tym świecie obywało się według ścisłej hierarchii i harmonii. Takie oto chodziły wśród ludu domysły, lecz dajmy już temu spokój. Jak było naprawdę? Bóg jeden raczy wiedzieć, a do jego wyroków śmiertelnikom wara. On losy ludzie splata, a że czasem ciężko pojąć ich przyczynę, to już naszej ułomności wina.

    Z takich więc powodów doszło do krwawej wojny w kraju Lachów. W wojnie tej przeciwko sobie stanęli Ślązacy z księciem swym Włostem na czele oraz król Bolesław i ci, którzy wierności mu dochowali. Od początku siły były nierówne i książę Włost zdawał sobie z tego sprawę, lecz nie uląkł się on przed trudem i odważnie wystąpił w pole z wojskiem całym, a równocześnie zaczął spiskować i podburzać ludzi przecie swemu byłemu panu. Zatem na początku 6574 roku według naszej ery bizantyjskiej [a w 1066 według kalendarza łacińskiego - przyp. autor], wpadł Włost na czele licznych zbrojnych do ziemi wielkopolskiej i próbował oderwać tamtejszych wielmożów od króla Lachów, a gdy to mu się nie udało, to liczne szkody tam wyrządził, wielu ludzi ubił, wioski popalił i skierował się na gród Poznański, aby go zająć, obsadzić swymi ludźmi i kontrolę nad dzielnicą przejąć.

    [​IMG]

    Słysząc o buncie prowincji śląskiej król Bolesław zapałał wielkim gniewem wobec Włosta i jego zauszników i poprzysiągł im zemstę straszliwą. Wtórowała mu w tym jego nowopoślubiona małżonka, która ciężkimi obelgami obkładała osobę Włosta i podsycała nienawiść męża, choć niektórzy podają, że w ten sposób chciała ukryć swoje nieczyste sumienie, drżąc przed tym aby król Lachów nie dowiedział się o jej grzechach i swawolach, których rzekomo miała się dopuścić z Włostem będąc jeszcze wolną niewiasta. To, czy były to tylko podłe oszczerstwa, czy też może tkwiło w nich ziarno prawdy - zostawmy teraz, a opowiedzmy o tym, jak to Bolesław wtargnął na czele ludu zbrojnego do ziemi śląskie i zaczął ją pustoszyć ogniem.

    A ziemia śląska w owym czasie podzielona było na dwie części - Górną i Dolną. I obie te części postanowił równocześnie najechać Bolesław prowadząc ze sobą mrowie ludu zbrojnego - łuczników, tarczowników, mieczników i konnych z wszystkich prowincji i dzielnic, które mu podlegały. Wziął również zwołał wszystkich wielmożów, którzy mu wierności dochowali i kazał im czym prędzej spieszyć do ziemi poznańskiej, aby Włostowi uniemożliwić zabór Poznania i okolicznych grodów. Tak oto przedstawił się pierwszy rok wojny wśród Lachów. Król Bolesław bawił na Śląsku, pustosząc ziemie buntowników, a Włost, unikając walnego starcia, próbował oderwać od króla jego zauszników. Po tych manewrach wojska wróciły na leża zimowe do swych domów, ale obaj przeciwnicy nie zaniechali myśli o dalszej walce i już rychtowali plany na przyszłą wiosnę.

    [​IMG]

    W roku następnym krwawa wojna wśród Lachów rozgorzała na nowo. Król Bolseław ponownie wtargnął na ziemię śląską i rozpoczął jej systematyczny podbój, oblegając zamki i grody obsadzone przez załogi wierne Włostowi. Tymczasem książę śląski po raz kolejny wyprawił się na Wielkopolskę, licząc, że tym razem uda mu się zająć Poznań i zmusić swego rywala do zmiany planów. Tym razem jednak Włost przeliczył się ze swymi możliwościami, gdyż zabrakło mu tego, co miał rok wcześniej - elementu zaskoczenia. Oto w walnej bitwie doznał on druzgocącej klęski z rąk wielmożów wielkopolskich: wojewody poznańskiego Czerzyniecha oraz Siemowita i Przybora, którzy ani myśleli odstępować od swego pana. Pobity Włost uciekł z resztą swych ludzi do ziemi Lubuszan, gdzie jednak nie zaznał ciepłego przyjęcia i ponownie musiał uchodzić na swój rodzimy Śląsk, gdzie cały czas bawił król Bolesław i jego armia. Włost pokonany w polu zmuszony został do podjęcia innego rodzaju walki. Obsadził wszystkie ważniejsze twierdze swoimi ludźmi, a gdzie trzeba było dosłał posiłki i umocnił mury. Tak przygotowany czekał na posunięcia króla Bolesława, szarpiąc jego wojska ustawicznymi wypadami i podjazdami. Niezrażony tymi trudnościami król Lachów przystąpił do oblegania i zdobywania grodów wiernych Włostowi, a mając wielką moc zbrojną ze sobą, coraz bardziej obrastał w pychę, wietrząc rychłe zakończenie walk i ukarania wszystkich buntowników. I tak, mimo dzielnej obrony przez wojów księcia Włosta, padły dwa ważne grody - Wrocław i Głogów, które Bolesław obsadził zbrojną załogą i kontrybucją obłożył.

    Po tych sukcesach ruszył król Bolesław na czele wielkiej ciżby zbrojnej na kolejny gród Włostowy - Żmigród. Zdawało się, że po opanowaniu potężnych murów i wałów Wrocławia oraz Głogowa, woje Bolesława nie będą mieli problemu z zajęciem znacznie słabiej obronnego zameczku żmigrodzkiego. Niezbadane są jednak wyroki Boga, którzy karze pychę w każdej postaci, gdziekolwiek tylko ona głowę podniesie. A w pychę tak obrósł król Bolesław i wrogów swoich widział już we własnej mocy, że nie przykładał dostatecznej pieczy do prowadzenia oblężenia Żmigrodu, lecz znalazł sobie kochankę i z nią spędzał czas na grzesznych rozkoszach, podczas gdy wojska jego przystąpiły do oblężenia z niezbyt wielkim zapałem. Ludzie mówią, że to sam Włost wybrał spośród swoich poddanych młódkę niezwykłej urody i podsunął ją królowi, aby wzbudzić w nim żądzę. W ten sposób chciał odciągnąć króla Bolesława od intensywnego prowadzenia wojny, a może i nawet rozdzielić go z Adelą, a co za tym idzie skłócić z Cesarzem Niemieckim. Nic jednak takiego się nie stało, choć piękna niewiasta i jej wdzięki kosztowały ogromną daninę krwi, gdyż źle przygotowany i jeszcze gorzej przeprowadzony szturm na fortyfikacje Żmigrodu załamał się, a wypad zbrojnej załogi dopełni rozmiaru katastrofy. Takiej rzezi nie znała kraj Lachów od czasu swego powstania. Szlachetni mężowie padali tam, jak prosiaki zarzynane na wielkie weselisko, a ludzi pośledniego rodu padło jeszcze więcej. Sam król musiał salwować się ucieczką w otoczeniu niewielkiego pocztu zbrojnych. Tak oto miłosne igraszki i swawole niewiernego króla sprowadziły na jego królestwo zemstę Boga, który nie mógł patrzeć na takie świętokradztwo. Nie godzi się bowiem by mąż żonaty dobywał rozkoszy łoża z inną niewiastą. Tak oto zakończył się drugi rok wojny w kraju Lachów.

    [​IMG]

    Po klęsce żmigrodzkiej wielu zwątpiło w rychłe zakończenie konfliktu z Włostem. Król stracił nie tylko całą armię, lecz również w walkach tamtejszych poległ jego brat rodzony, książę Władysław. Lud cały wyraził wielki smutek i żal po tak świetnie zapowiadającym się księciu. Wiele powstało przy tym plotek i niestworzonych domysłów, jakoby sam Bolesław doprowadził do jego śmierci, chcąc pozbyć się rywala do tronu. Wielu mówiło tez, że to Adela podkusiła go do tego, aby posłał swego brata na czele niewielkiego oddziału zbrojnych w ciżbę wrogów. Ja tam jednak nie wierzę w te bajania, gdyż łatwo dorobić do nieszczęśliwych wypadków najcięższe oszczerstwa i puścić je w świat, by ludzkie języki je rozniosły. Wielu też próbowało odgadnąć, gdzie podziała się owa piękna niewiasta, która zdołała tak omotać króla Bolesława, że ten porzucił dla jej uroku zwycięską do tej pory wojnę. Są głosy mówiące o tym, że została ona zgładzona na polecenie królowej Adeli, gdy jej doniesiono o niewierności małżonka, inni natomiast mówią, że król nadal trzymał ją przy sobie i ukrywał przed światem, aby kosztować uciech jej łoża. Nam pozostaje wzruszyć na te plotki ramionami i pójść dalej z naszą opowieścią.

    [​IMG]

    Tak oto król Bolesław ostał się bez wojska i z wojną tlącą się u boku. Jął więc obmyślać, skąd tutaj zaciągnąć wojska, aby doprowadzić sprawę do końca. Ale ziemie jego świeciły pustkami, a możni uchylali się od dalszej służby, chłopstwo zaczynało się burzyć, gdyż wojna pociągała za sobą dodatkowe wydatki. Wiedząc, że z swych ziem nie uda się mu wybrać więcej zbrojnych, posłał król Lachów posłów na Ruś z prośbą o pomoc. Wszak matka jego była Rusinka z urodzenia, a i w jego żyłach ruska krew płynie. Przybyli więc posły od Lachów na Ruś, do Wielkiego Księcia, z prośbą o ludzi i wsparcie przeciw tym, którzy prawa boskie łamią i wobec swych panów występują z bronią w ręku. Na to im Wielki Książę odparł, że ludzi im nie pośle, gdyż wewnętrzne spory Lachów są ich sprawami, a on nie będzie oceniał, kto racje ma, a kto nie. Ale nagabywali Wielkiego Księcia posłowie od Lachów i mówili: wszak tyś krwie z krwi brat naszego króla, jakże to bratu pomocy odmówić? W końcu uprosili go na tyle, że ten zgodził się dać ludzi, ale płacić miał im król Bolesław i utrzymać i w dary na odjezdne zaopatrzyć. Taka zatem stanęła umowa między Wielkim Księciem, co na stolcu kijowskim zasiada, a królem Lachów Bolesławem. A gdy tylko wiosna nastała do kraju Lachów ruszyły ruskie zastępu bojarów i ciżby służebnej, co by wesprzeć ich w walce z buntownikami.

    [​IMG]

    A gdy tylko Rusini do kraju Lachów przybyli, zwołał raz jeszcze pod broń wszystkich swych ludzi król Bolesław i razem z Rusinami wpadł do ziemi śląskiej i oblegał oraz zdobywał grody, zamki i zameczki, jedne po drugim. Padło już Krosno, padła Legnica, wreszcie pomstę wzięto na Żmigrodzie, gdzie Rusini dostali wolną rękę w plądrowaniu i łupieniu grodu, miasta i jego mieszkańców. Tak oto zamek po zamku, gród po grodzie, kurczyła się władza Włosta nad prowincją Śląską. Aż przyszedł moment, w którym ostatni zamek padł i nie stało już żadnego punktu oparcia, w którym można by się schronić. Stał się zatem książę śląski banitą i poszukiwanym zbiegiem, za którego głowę wielką wyznaczono nagrodę. Lecz nawet teraz Włost nie poniechał oporu i poprzysiągł do śmierci szkodzić królowi Lachów, jak tylko będzie mógł. Z grupą wiernych wojów prowadził więc nadal walkę podjazdową z ludźmi króla, zadawał im spore straty i udowadniał, że choć bez ziemi i poddanych, nadal jest groźnym przeciwnikiem. Tym groźniejszym, że nieuchwytnym. Tak oto wojował więc książę śląski przeciw swemu panu, lecz wszyscy wiedzieli, że jego sprawa jest już przegrana. Bał się jednak Bolesław, aby ów niezłomny w uporze książę nie zbiegł za granice i na dworze Cesarza nie zaczął bruździć przeciw niemu.

    [​IMG]

    Ostateczny upadek Włosta spowodowała ta sama kobieta, która przyczyniła się do jego buntu. Oto Adela podsunęła mężowi pomysł, jakby tu rozwiązać problem z niewygodnym dla nich obu banitą. Ta występna kobieta, która nawet Boga samego się nie boi, a z diabłem za pan brat żyć musi, podsunęła mężowi taki plan: oto pośle w swoim imieniu do Włosta zaufanego posłańca, który przekaże mu, że królowa Adela chce pomóc jego sprawie, gdyż własnego męża tak znienawidziła, że patrzeć na niego nie może. Buntuje już przeciw niemu możnych na dworze i chce połączyć z nim siły, aby obaliwszy króla Bolesława, razem mogli panować nad całym krajem. Taki oto pomysł zrodził ten przewrotny umysł kobiecy i znalazł on posłuch w sercu jej królewskiego małżonka, który za wszelką cenę chciał się pozbyć znienawidzonego wroga. Pojechał więc do Włosta posłaniec, który na osobności miał mu przekazać wiadomość od Adeli. Jak do tego doszło, że posłaniec został dopuszczony sam na sam z Włostem, tego nie wiadomo, ale padł tego dnia Włost pod ciosami sztyletu skrytobójcy, na hańbę kraju Lachów i jego króla oraz królowej, którzy sztyletem i skrytobójstwem postanowili zgładzić niezłomnego męża, którego w inny sposób pokonać nie mogli. Nie wiem, czy powodowani wyrzutami sumienia lub czystą przewrotnością zachowali jednak przy dzielnicy śląskiej potomków Włosta, a jego córka Matylda stała się zabawką w rękach kliki możnych.

    [​IMG]

    Takie to wypadki zaszły w kraju Lachów, gdzie Rusini pomogli stłumi bunt księcia Włosta i umocnili władzę Bolesława z rodu Piasta. I byłem tam i ja, a co wiedziałem i słyszałem, tutaj opisałem, aby ród ludzki w pamięci zachował dzieje tej wojny i pomoc Rusinów dla króla Lachów. Ale teraz wróćmy już do dziejów Rusi, bo i tu mamy wiele do opowiedzenia o przypadkach i wydarzeniach, które ocalić należy od mroków niepamięci...
     
  8. thrashing mad

    thrashing mad Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    EDIT - poprawa pisowni
     
  9. Elm0

    Elm0 Nowy

    Kronika szwedzkiego królestwa

    Kronika szwedzkiego królestwa

    [​IMG]

    (...) Podzięki zanosząc dla z łaski Bożej biskupa Bremy, Dytryka, opata Manfreda, czcigodnego brata Henryka. Bez których to świętych mężów ciężkie brzemię, którego podjął się autor dla chwały Jezusa Chrystusa, pana naszego, przeważyłoby wątłość ciała i duszy mej. (...) Wziąwszy to zadanie na barki swe, wiele nocy spędziłem modląc się do Pana naszego i świętych jego, by pomoc i natchnienie na lichego sługę Bożego zesłali. (...)


    O królu Stenkilu i synu jego, Halstenie (1060 - 1069)

    [​IMG]

    (...) W roku Pańskim 1060 zmarł nagle król Emund, Bóg bowiem pokarał jego za odstępstwo od wiary w Pana naszego Chrystusa i składanie czci pogańskim bożkom. Gdy wieść o tym rozniosła się po królestwie, możni przybyli na sejmy w Gotalandii i Szwecji, by nowego władcę wybrać, gdyż tak tradycja nakazywała. Był wśród nich człowiek szczególnie prawy i bogobojny, którego zwali Stenkil Ragnvaldsson. Żoną zaś jego była Maria, zaś król Emund był jej ojcem. Niewiele więc jarlowie zwlekali i koronę oddali Stenkilowi, który to przysięgę przed zgromadzeniem złożył, a oni wrócili do domów. (...)

    (...) Emund zaś, pogańskim zwyczajem z wieloma kobietami obcował. Z jednej z nich urodził mu się syn, nadał mu imię Eryk do swoim dziadzie. Nie udzielono mu zbawiennego chrztu, i chłopiec dorastał w błędzie bez Chrystusa w sercu (...) Gdy zaś ojcu jego przyszło odejść i stanąć przed Panem, miał Eryk osiemnaście lat. Jarlowie i możni zgodnie przed zgromadzeniem postanowili, iż na króla Szwecji nie chcą poganina, by nie ściągać gniewu Bożego na królestwo. I odziedziczył tron Stenkil, zaś bękart Eryk otrzymał po swym ojcu ziemie na północy, w regionie Upplandii. Rządził więc Stenkil w Gotalandii i Szwecji, zaś ze swych włości najbardziej upodobał sobie zamek Gripsholm. Lecz w Upplandii wiara w fałszywych bogów nadal silną była, toteż Erykowi tamtejsi sprzyjali (...). W Uppsali wznosiła się wielka świątynia, gdzie składali poganie ofiary ze zwierząt i ludzi. (...)

    (...) Zapadł Stenkil na pewną słabość, gdyż bał się zakazać plugawych rytuałów w Uppsali, czym Pana naszego rozgniewał i ten zesłał na niego chorobę, a było to w szóstym roku jego panowania. Król w kaplicy spędził wiele nocy i dni, zanosząc słowa modlitwy do Chrystusa i błagając o przebaczenie za swoje grzechy. I stał się cud, Stenkil cudownie ozdrowiał, a w tym czasie także w Linkoping na niebie ujrzeli mieszkańcy świetlisty krzyż, zaś aniołowie przemówili do nich. I było wiele innych cudów w całym królestwie, na znak, że łaska Boża na króla spłynęła. (...)

    (...) Nowa siła w króla Stenkila wstąpiła i jął wzywać jarlów na kolejne zgromadzenie, by obwieścić tam prawa. Jednak wielu z nich było niezadowolonych z planów władcy i głośno sprzeciwiali się owym prawom, a działo się to z podszeptów Eryka Poganina, który przeciwko Stenkilowi nieustannie podburzał i spiskował. Rozjechali się więc bez podjęcia żadnych decyzji. (...)

    (...) Nadszedł rok Pański 1069. W tym czasie król ruszył do prowincji Varmlandu tłumiąc bunt, jacy podnieśli tam poganie, zapaleni nagłym gniewem do lokalnego jarla, który był wiernym wyznawcą Chrystusa. W drodze do miasta Arvika spotkał orszak królewski dwóch wędrownych skaldów. Pokłonili się oni Stenkilowi i zaoferowali, że podróż umilą pieśniami i legendami. Król, z umiłowania do poezji znany, z radością wielką przyjął wędrowców. (...)

    (...) Nazajutrz znaleziono króla pozbawionego życia, zaś owych wędrownych pieśniarzy nikt nie był w stanie odnaleźć. Jasnym więc się stało, że nie skaldami, a zabójcami owi podróżni byli. (...)

    [​IMG]

    (...) Ponownie zebrały się sejmy Gotalandii i Szwecji, by króla wybrać. Żalowi po śmierci Stenkila nie było końca, bo pamiętano o jego prawości i sprawiedliwości. Wielu zaś szemrało, że bękart za tą zbrodnią stoi, jednak nikt nie miał na to dowodów, także Eryk oskarżenia wyśmiał. I rzekł Eryk "Jeśli jest wśród nas kto, komu tron się należy, to jestem nim ja, albowiem jestem prawym synem Emunda, syna Olafa, syna Eryka Zwycięskiego, obiecuję zaś, że zaprowadzę porządek, zaś starzy bogowie będą na powrót otrzymywać należną im cześć, zaś wyznawców Chrystusa wypędzę ze Szwecji, jeno plugawią nasze tradycje i pamięć ojców naszych!" I na te słowa jarlowie się zatrwożyli, a ich serca lękiem się napełniły, bowiem obawiali się Eryka i jego żądzy krwi. Na króla wybrali przeto syna Stenkila, Halstena, był to bowiem młodzieniec pobożny, pełen cnót cierpliwości i odważny, a przy tym wykształcony i pełen ogłady w mowie i wyglądzie. Eryk zaś dnia tego nie był obecny na zgromadzeniu, tylko oddawał się polowaniu, więc gdy doniesiono mu o tym, tchórzliwie zbiegł z sejmu. Nowy król zaś Halsten przekonał pozostałych jarlów, by wsparli prawa, które niegdyś ojciec jego, pamięci świętej Stenkil pragnął wprowadzić. (...)


    O biskupie Arnem i nawróceniu Eryka (1069 - 1071)

    (...) W tym czasie biskupem Skary był czcigodny Arne ze Strangnas, wielce pobożny pasterz, pełen miłosierdzia i dobroci, a zarazem słynny ze swej wiedzy. Gdy zaś biskup Arne usłyszał, jakichż sromot przysparza Eryk królowi, przybył do Halstena i zaoferował, iż wyruszy do Eryka, do Sigtuny, by nawrócić go z pogańskich ścieżek i uratować od wiecznego potępienia. Król jednak zabronił biskupowi podróży na północ, obawiając się, że poganie świątobliwemu mężowi głowę odetną. Wtedy jednak zdarzyło się to, co następuje: Halstena we śnie odwiedził anioł, który przypomniał królowi o czynach wielu ludzi pobożnych: świętego Walentego, biskupa Adalberta czeskiego, świętego Pawła z Tarsu, (...). Nazajutrz więc król Halsten wyraził zgodę, by biskup Arne ruszył na wyprawę, bo choć serce jego żal przepełniał, wiedział, że Bóg w szczególności umiłował sobie tych, którzy dla świętej wiary gotowi są nawet swe życie doczesne poświęcić. (...)

    (...) Przybył więc biskup Arne do Sigtuny, zaś gdy wieści o tym do uszu Eryka dotarły, ten wielce się zagniewał i nakazał pasterza pojmać, głuchy na słowa co odważniejszych jego towarzyszy, którzy mimo, że pogańskim bałwanom część składali, wiedzieli, że skrzywdzenie męża świątobliwego ściągnie na jarla gniew Boży. I ujęli przyboczni Eryka biskupa, po czym przyprowadzili go przed oblicze jego. Ten zaś począł Arnemu urągać i kazał z szat obedrzeć, wystawiając go na pośmiewisko ludzi. Biskup jednak cierpliwie owe zniewagi znosił, czym tylko pogańskiego jarla bardziej rozwścieczył. Wrzucił więc bękart biskupa do lochu. (...)

    (...) Każdego dnia przysyłał Eryk katów, by nad świętym biskupem pastwili się i czynili mu okrutne rany, jednak dzięki wstawiennictwu Dziewicy Maryi cudownie goiły się każdej nocy. Poganin, gdy o cudzie usłyszał, nakazał biskupa z lochu wyciągnąć. Przygotowali poganie stos i rozpalili pod nim ogień, gdyż Eryk chciał złożyć biskupa w ofierze pogańskiemu bożkowi o imieniu Thor. Języki ognia nie czyniły jednak Arnemu żadnej szkody, gdyż taka była siła jego wiary. Po czym zerwała się gwałtowna burza, która stos zgasiła, zaś kat, który doglądał stosu, padł rażony piorunem. Spadły wtedy Erykowi łuski z oczu i rzewnie zapłakał, gdyż zobaczył, że Chrystus jest Bogiem prawdziwym, podczas gdy on czcił fałszywe bożki. Nakazał więc czcigodnego biskupa uwolnić, i przyjął tego samego wieczora chrzest z jego rąk, a wraz z nim wielu jego towarzyszy. A stało się to 17 listopada roku Pańskiego 1071, i był to drugi rok panowania króla Halstena. Biskup zaś pozostał w Sigtunie przez zimę, gdzie nauczał lud, nawracając wielu na prawdziwą wiarę i poświęcając wiele nowych kościołów. Zapanowała wielka radość w królestwie, gdyż tak jak nauczał Pan nasz, Jezus Chrystus, więcej się radować należy z jednego nawróconego grzesznika, niż z dziewięciu sprawiedliwych, którzy nawrócenia nie potrzebują. (...)

    [​IMG]


    O spisku Eryka i wojnie domowej (1072 - 1079)

    (...) Niedługo jednak potem na jaw wyszło, że wiara Eryka niczym ziarno zrzucone między ciernie, zagłuszona została przez jego ambicje. Ponownie więc zaczął przeciw królowi spiskować, zaś poganom zezwalał na okrutne ofiary w Uppsali. Był wtedy rok Pański 1072 i wiele wieści o kościołach w Upplandii spalonych i prześladowanych chrześcijanach, nie znajdujących pomocy u jarla, na południe królestwa docierało. Co więcej, Eryk począł osnuwać królestwo intrygami, przekonując, że zniesie prawa, które Halsten ogłosił. Jarl w Ostergotalandii, Swen, potomek Swerkera, mężem był dostojnym i pełnym wiary, lecz mimo młodego wieku melancholijnym i słabej woli, toteż nie oparł się podszeptom Eryka, zwłaszcza iż ten na Boga przysięgał, że pogańskich kultów się wyrzekł, a by swe słowa potwierdzić, pozwolił syna swego nowo narodzonego, Swena, ochrzcić. (...)

    (...) Nakazał więc Eryk, sprzeniewierzając się prawom królestwa, stawić się jarlom na zgromadzenie w Sigtunie. Król Halsten, na wieść o owych wydarzeniach odważnie wyruszył czym prędzej na północ, by jarla powstrzymać. Niestety, próżnymi były owe wysiłki, gdyż w czasie, gdy król podążał ku Upplandii, Eryk z poparciem Swena ogłosił się nowym władcą, zaś wszyscy zgromadzeni, czy to przekupieni kłamliwymi obietnicami jarla, czy też ze strachu, poparli ową uzurpację. Łasce Bożej należy przypisać rzecz, iż prawowity król Halsten w porę został ostrzeżony i zawrócił z powrotem do Gotalandii, gdyż jest pewnym, że zostałby przez bezbożnego uzurpatora pozbawiony życia. (...)

    [​IMG]

    (...) Wróciwszy do Lodose, jął Halsten zbierać zbrojnych i uderzył na Dal. W tym czasie jarlem na Dal był Faste, wierny wasal króla Stenkila, później jednak z winy rad niegodziwych doradców i przekupstw Eryka, przeszedł na stronę uzurpatora. Sam Eryk w tym czasie szczęśliwym zrządzeniem losu nie mógł wyruszyć na południe, bowiem pogańscy władycy w Upplandii podnieśli przeciw niemu bunt. Podjął uzurpator próby zażegnania wojny poprzez dyplomację, król Halsten dzięki swej mądrości zdołał jednak przejrzeć jego plany. Eryk bowiem pragnął wpierw stłumić rozruchy w Upplandii, pociągnąć na południe później. (...)

    (...) Nastały wtedy trudne czasy dla rodu Stenkila. Bracia królewscy: Inge, Hakan i Eryk, poczęli toczyć kłótnie między sobą. Król wiele dni spędzał na modlitwie, błagając Pana o przebaczenie mu grzechów, przez które tyle tragedii spadło na królestwo. Wspomnieć także należy, że władca duński Swen, podążając za własnymi ambicjami, wsparł Eryka Bezbożnego w tłumieniu pogańskiej rebelii, liczył bowiem na sojusz przeciwko królowi Norwegii, Haraldowi Staremu. Harald siódmy rok prowadził wojnę w Anglii z tamtejszym władcą Haroldem, zaś jego kraj bez monarchy pogrążać się zaczął w chaosie. (...)

    (...) Tymczasem jarl Faste uległ Halstenowi i zgodził się przejść na jego stronę. Jednak gdy tylko król powrócił do Lodose, Faste zdradziecko zerwał umowę i ponownie przystał do Eryka, bowiem ten z pomocą króla duńskiego stłumił rebelię. W roku następnym zaś, to jest 1076, uzurpator ruszył do Gotalandii. Wojska króla Halstena stawiły mu czoła pod Stegeborgiem, gdzie Eryk doznał dotkliwej klęski, a jarl Swen ze Swerkerydów poległ. (...)

    (...) Niestety, wskutek niewłaściwych rad, czy to z nieudolności, czy złej woli doradców, król nie zdecydował się na pościg, co dało Erykowi czas na zebranie nowych sił i na czele kolejnej armii uderzył ponownie na Halstena. Siły króla tym razem zostały rozproszone. Stronnicy Halstena, w lęku o swoje życie, poczęli haniebnie przechodzić na stronę uzurpatora. Erykowi, pełnemu gniewu i nienawiści do rodu Stenkila nie wystarczyło pokonanie Halstena, planował bowiem wytracić ich wszystkich. Zabójcy pozbawili żywota braci królewskich, Ingego i Hakana. Jednakże najokrutniejszym i najbardziej podłym czynem, było zamordowanie małego synka Halstena, księcia Stenkila, niczym drugi Herod dokonujący rzezi niewiniątek. Samego Halstena Eryk obległ w Lodose, po czym miasto zdobył i króla wziął w niewolę, a stało się to w grudniu roku Pańskiego 1078. Wiele jest okrucieństw, jakich dopuścił się Eryk wobec Halstena. Kiedy wreszcie Bezbożnik znużył się brutalnymi torturami, urządził wielki blot w Uppsali, zapraszając nań wielu jarlów i możnych z królestwa. Gdy ci przybyli, uzurpator zmusił ich do wzięcia udziału w pogańskich rytuałach, po czym własnoręcznie zamordował króla, odcinając mu głowę na oczach wszystkich ucztujących. Takie było okrucieństwo Eryka. (...)


    O rządach uzurpatora Eryka i jego śmierci (1079 - 1086)

    (...) Pozbawiwszy Halstena życia, uzurpator osadził w Wastergotalandii ostatniego z rodu Stenkila, Eryka. Wielu bowiem możnych okrucieństwa jego przepełniły odrazą, zaś i Eryk sam w obawie przed wiecznym potępieniem jął żałować swojego grzesznego żywotu. Wyruszył więc Eryk na północ od Upplandii, gdyż rządzili tam lokalni jarlowie nadal oddający cześć pogańskim bogom i chciał ich uzurpator nawrócić, aby odpokutować swoje winy. Tymczasem wielu towarzyszy jego i dworzan też czciło Odyna i Thora, co źródłem zgorszenia powszechnego było. Pół roku Eryk wojował na północy, po czym wrócił do Sigtuny. (...)

    (...) Ojciec Święty Aleksander wielce zmartwiony krzywdami, jakie wiara chrześcijańska doznawała pod rządami Bezbożnika, posłał mu list, w którym prosił, by ten wyrzekł się swoich błędów i ukrócił pogaństwo. Eryk pozostał jednak głuchy na wołania Pasterza. (...)

    [​IMG]

    (...) Żona Eryka, Sigryda, kobietą była głębokiej wiary. Gdy jęła ona pouczać uzurpatora, by wyrzekł się swoich nieprawości i zawierzył Bogu, ten wpadł w gniew i rozkazał życia ją pozbawić. W nocy do komnat królowej wdarli się zabójcy i wbili jej nóż w serce. (...)

    (...) W tym samym czasie pomiędzy jarlem Erykiem z rodu Stenkila i jarlem Faste spór rozgorzał o szereg wsi, które prawowicie do rodu Stenkila należały. Zapalczywość obydwu nie pozwoliła żadnemu ustąpić i rozpoczęli oni między sobą wojnę. Gdy do uszu uzurpatora doszły słuchy o ich konflikcie, ten miast spór, niczym dobry ojciec, załagodzić, rozkazał obydwu pojmać i zakuć w kajdany. Nie miał bowiem żadnych skrupułów. Faste zmarł wkrótce w lochu, zagłodzony przez tyrana. Eryk, syn Stenkila, dzięki żarliwej modlitwie wytrzymał wieloletnią niewolę. (...)

    (...) Roku Pańskiego 1082 postanowił Eryk wyprawić się do Vasterbotten, gdzie nadal panowało pogaństwo. Bóg jednak widział, jak Szwecja cierpi pod rządami tyrana i zesłał na niego wiele klęsk z rąk wroga. Oczy Eryka pozostały ślepe na pouczenia Pana, wprost przeciwnie, okrucieństwo jego wzmogło się. Wróciwszy z wyprawy wojennej, zmusił siostrę Eryka, syna Stenkila - Malmfridę do ślubu, po czym brutalnie ją posiadł. (...)

    (...) Gniew Boży dosięgł w końcu Eryka, gdy w roku Pańskim 1086 ponownie poganie bunt w Upplandii podnieśli. Eryk stoczył wiele potyczek, podczas jednej z nich dosięgła go strzała, zaś niegroźna z pozoru rana rozwinęła się. Kilka dni później uzurpator zmarł w męczarniach. Dusza jego sprawiedliwie osądzona przez Pana została. Po jego śmierci na króla następnego obrano Anunda z rodu Swerkerydów. Na tym zakończyły się rządy Eryka Uzurpatora. (...)

    [HR][/HR]


    Eiriksaga (Saga o Eryku)

    [​IMG]

    1

    Był mąż imieniem Eryk, człek młody, uczciwy, sprawiedliwy i ułożony, a ojcem jego był Emund, który był synem Olafa. Matki imienia zapomniano. Emund był królem w Szwecji przez dziesięć lat, zaś wcześniej królem był jego brat, zwał się Anund, zaś chrześcijanie nazywali go Jakob. Gdy Emund zmarł, zebrali się mieszkańcy Szwecji na tingu i oddali koronę Stenkilowi, który był mężem córki Emunda, Marii, bo Eryk miał osiemnaście lat i był w oczach wielu zbyt młody wiekiem. Eryk zamieszkał w Sigtunie, a tamtejsi ludzie szanowali go bardzo i uczynili swoim jarlem.

    [​IMG]

    W tym czasie w Szwecji wielu ludzi wierzyło w dawnych bogów i oddawało im cześć. Składano ofiary Odynowi i Thorowi ze zwierząt, ucztując i pijąc przy tym, a największy blot sprawowano w Uppsali. Eryk, jak ojciec jego Emund, był poganinem i oddawał im cześć. Wielu jednak ludzi wierzyło w Chrystusa. I gniewały ich pogańskie obrządki. Eryk zaś za żonę miał Sigrid, która też chrześcijanką była.

    Działo się wtedy, że król Stenkil zapadł na ciężką chorobę, a dni jego wydawały się policzone. I posłał Eryk do innych jarlów głosząc, że jemu tron się należy po ojcu Emundzie. Ale nie chcieli go słuchać, bo nie lubili Eryka. Stenkil zaś ozdrowiał, a wielu mówiło, że cud nastąpił.

    Dnia pewnego Eryk zmęczon po ciężkim dniu pracy udał się do swego domostwa i usnął. I śniło się Erykowi stado wilków, które napadło na owce, zaś wśród wilków jeden był szczególnie wielki i zajadły, co przewodził stadu. Pojawił się pasterz, który za owce odpowiadał, ze swym psem, ale wielki wilk przegryzł jego zwierzęciu gardło. I wiele owiec wilki pożarły. Pasterz jednak zdołał poskromić przywódcę stada i widząc to wilki się rozpierzchły. Zaś pasterz zamknął wilka i przysposobił go na nowego psa, tak że ten bronił owiec. Lecz pewnego razu jego starzy bracia dopadli go i zabili, zaś pasterz z owcami zostawili zewłok opiekuna na pastwę dzikich zwierząt.

    Był zaś w Uppsali mądry i sędziwy mąż, który sprawował ofiary dla bogów, a zwał się on Astrad. Znany był z tego, że sny ludziom tłumaczył. Przybył zaś on do Sigtuny szukać pomocy, bo pożar zniszczył mu zagrodę i nie był w stanie jej sam naprawić. Kiedy dowiedział się o tym Eryk, przyjął go do siebie i obiecał pomocy udzielić. W zamian jednak opowiedział mu o śnie swoim i nalegał, aby Astrad mu go objaśnił.

    "Największym wilkiem jesteś ty. Pies pasterza to rywal do tronu, którego pokonasz. Jednak zdradzisz swoich dawnych przyjaciół - wilków i oni później przeciwko Tobie się obrócą."

    Eryk, słowa Astrada usłyszawszy, wielce się zagniewał i chciał go z domu wyrzucić, bowiem nie dał wiary jego historii. Jednak gniew w końcu opanował i tak jak obiecał, wysłał ludzi ze swej drużyny, by Astradowi pomocy udzielili. Nigdy więcej nie okazał mu jednak przyjaźni. Saga więcej o Astradzie nie wspomina.

    Tej zimy wyruszył Eryk na polowanie wraz z towarzyszami. I zdarzyło się, że przyjaciele jego zostali w tyle, zaś jego oczom ukazało się stado wilków. Przypomniał sobie Eryk swój sen, ale nie myślał o tym dłużej i zaatakował zwierzęta. I wilki wygłodniałe dotkliwie go poraniły i byłby go zagryzły, gdyby nie towarzysze jego, co przybyli na odgłosy walki. Od tej pory Eryk nigdy więcej nie polował sam.

    [​IMG]

    A stało się wtedy, że w Varmlandzie pewien jarl, wyznawca chrześcijaństwa, wielce ludzi gnębił i prześladował za pogaństwo. Chwycili więc mieszkańcy za broń i zaatakowali jarla, lecz ten uciekł i zamknął się w swojej posiadłości na wzgórzu. I dowiedział się o tym król Stenkil. Wyruszył więc do Varmlandu, by spór rozwiązać, lecz po drodze napadnięty i zabity przez rozbójników został.

    Stenkil i żona jego Maria mieli zaś czterech synów i jedną córkę, zaś imiona ich były Eryk, Inge, Halsten, Hakan, a córce Malmfrid. Gdy zaś wieści o zabójstwie Stenkila dotarły, zjechali się wszyscy na ting, aby nowego króla obrać. I był tam też Eryk, syn Emunda. Wiele zaś dni toczyli oni spory, bowiem jarlowie chrześcijańscy nie chcieli Eryka, gdyż byli pełni obaw z powodu jego pogańskiej wiary. I wybrali królem Halstena Stenkilssona, bo zjednał ich swą zręczną mową. Eryk zaś znany był z tego, że prawdę nawykł mówić otwarcie, czym niektórych sobie zrażał. Przyszedł więc Eryk do Halstena i powiedział:

    "Nie będziesz dobrym królem, bo nie szanujesz praw naszego ludu."

    Na to Halsten poczerwieniał niczym krew i odrzekł: "Odejdź Eryku Emundsonie i nie obrażaj mnie, bowiem nie jestem twym przyjacielem, abym takie zniewagi puszczał mimo uszu."

    Brat zaś Halstena, Eryk Stenkilsson, co go zwali Barczystym, bowiem wielką siłę miał, słyszał całą rozmowę i wystąpił, tako mówiąc:

    "Skoroś tak śmiały Eryku Emundsonie w słowach, to zmierz się ze mną na topory, bowiem nie pozwolę, byś mego brata obrażał!"

    I niechybnie walczyliby ze sobą, gdyby nie był tam biskup Arne, człek spokojny i wykształcony, co wiele lat wśród Rzymian studiował naukę chrześcijańską. Powstrzymał więc Arne obydwu Eryków od rozlewu krwi i wrócili do domów nie wyrządziwszy sobie krzywdy. Wielkim jednak gniewem pałał od tej pory Eryk Emundson do całego rodu Stenkila.


    2

    I zdarzyło się w tamtym czasie, że podniósł się pewien tumult przeciwko chrześcijanom w Upplandzie, zaś Eryk pozwalał na to. Przybył więc biskup Arne łodzią do Sigtuny, bo wielce go ten obrót spraw zatroskał. Pewnego dnia wzburzyli się ludzie w osadzie Vasteras i chcieli spalić kościół. Pochwycili księdza i dotkliwie go poturbowali. I byliby świątynię puścili z dymem, gdyby szczęśliwym trafem biskup nie przebywał wtedy na targu, kupując futra. Usłyszawszy, co się dzieje, pospieszył do kościoła i tłum uspokoił, tak że kapłana wypuścili i rozeszli się do domów. I usłyszał o tym Eryk, więc kazał sprowadzić Arnego do siebie i zatrzymać u swojego boku. Zaś biskup nauczał Eryka o wierze chrześcijańskiej, zaś Eryk wielce sobie mądrość jego szanował. Wielce to niepokoiło jego towarzyszy, więc zmówili się ze sobą, że biskupa porwą i zamkną. Jak postanowili, tak i zrobili, Arnego gwałtem z domu Eryka wyciągnęli gdy wszyscy domownicy spali, i dotkliwie pobili, po czym zabrali ze sobą. Gdy Eryk tylko o tym się dowiedział, jął słać ludzi, by znaleźć porwanego. I wytropiono go nie dalej niż dzień drogi na północ od Uppsali, ruszył więc tam Eryk i biskupa uwolnił, zaś porywaczy wtrącił do więzienia. I biskupa nikt więcej nie niepokoił, wiedzieli ludzie bowiem, że jest on przyjacielem Eryka.

    Lato zaś minęło i biskup Arne wracać chciał na południe, do kraju Gotów. Wielce to Eryka zasmuciło, gdyż bliskim towarzyszem stał się mu Arne. I był wśród drużyny Eryka człowiek imieniem Dag, który był skaldem i zręcznie układał poematy. I powiedział Dag Erykowi, żeby przyjął chrzest od biskupa i czcił Chrystusa na równi z bogami pogańskimi. Tak się więc stało i biskup Arne udzielił Erykowi chrztu. Eryk zaś składał ofiary zarówno Chrystusowi, jak i Odynowi. Lecz wielu wodzów w Uppland to zagniewało i nie chcieli już ucztować z Erykiem, bowiem w ich oczach zdradził wiarę pogańską. A imiona ich były Bjorn i Tjudmund, a z nimi ich towarzysze. I byli tacy, co nie opuścili Eryka, ale szemrali przeciw niemu. Zwali się oni Tolir, Olaf i Kolbjorn. Wszyscy oni prócz Olafa mieszkali w północnej części Uppland, gdzie lasy są nadzwyczaj gęste, zaś kraj wiele rzek przecina, a zima trwa długo. Zaś Olaf był wodzem na wyspach Aland, co leżą pół dnia żeglugi z Sigtuny w stronę wschodnią. I czcili oni Odyna oraz Thora, składając im bogate ofiary.

    W zimie urodził się Erykowi i Sigrid syn. Był on zdrowy i silny, i nazwali go Swen, potem zaś ochrzcili, by w wierze w Chrystusa wzrastał.

    O Dagu powiedzieć należy, że w całym królestwie znana była jego wprawa w słowach. Wysłał Eryk Daga z darami do jarla Faste, co mieszkał w Dal, nieopodal Viken w Norwegii. I zjednał Dag jarla swoimi poematami i darami, zaś gdy ten chciał odwdzięczyć się skaldowi, ten rzekł, że nie dla niego podziękowania kierować należy, lecz do Eryka Emundsona. I od tej pory przez wiele lat Faste i Eryk byli przyjaciółmi.

    Wyruszył Dag z Dal do Ostergotland, gdzie jarlem był Swen, syn Kola, syna Swerkera. Swen Kolsson był młodzieńcem krzepkim, lecz podejrzliwym i nieufnym, zaś przyczyną tego było, iż w dzieciństwie napadnięty został i niewiele brakowało, by zginął, gdyby nie drużyna ojca jego. Od tej pory twarz jego młodą szpeciła blizna, którą pozostawił mu niedoszły morderca. I takoż samo Dag poezją zjednał serce jarla. Swen na to obiecał, że Eryk będzie mu przyjacielem.

    Pociągnęli jarlowie na ting w Uppsali, co się tego roku odbywał. I był tam jarl Faste z Dal, Swen Kolsson z Ostergotland i Eryk Emundson z Uppland i wielu innych jarlów i wodzów, zaś król nie przybył wtedy jeszcze, bowiem zatrzymały go inne sprawy. I rzekł wtedy Eryk do zgromadzonych, że król nie wypełnia praw ludu. Rozgorzała wtedy dyskusja burzliwa. Wtedy jarl Faste i jarl Swen wyszli na środek kręgu i rzekł Faste, że to Eryk powinien być władcą. I przez cały dzień i jeszcze jeden dzień po nim toczyły się dyskusje, aż wreszcie postanowiono, że Halsten królem dłużej być nie będzie, zaś Eryk go zastąpi. Ogłosili więc królem Szwecji Eryka Emundsona. Gdy zaś Halsten o tym się dowiedział, był w Narke, kilka dni drogi od Uppsali. Zawrócił pospiesznie ze swą świtą, obawiał się bowiem o swoje życie. I był Eryk królem w Szwecji, zaś Halsten królem w Vastergotland.

    [​IMG]


    3

    Nie dalej zaś jak dwa księżyce od tego, jak Eryk królem został, wystąpili przeciw niemu wodzowie w Uppland. Zasmucił się Eryk, bowiem wielu z nich było mu niegdyś przyjaciółmi. Wraz z nimi wielu ludzi chwyciło za broń, bowiem nie ufali Erykowi. Spalono wtedy wiele kościołów i zabito licznych księży. I byliby pewnie Eryka pokonali, gdyby nie pomoc Swena Estrydsona, co w tym czasie był w królem w Danii. Wysłał Swen Erykowi półtora tysiąca mężów i razem zadali klęskę poganom. Trwało to trzy lata, nim ostatni z nich się poddali. Eryk uwięził Olafa z Aland, Tolira, Kolbjorna i Bjorna w ciemnych lochach, gdzie zmarli z chorób. Tjudmund zaś zginął w bitwie.

    [​IMG]

    W tym czasie Halsten Stenkilsson ruszył do Dal ze swoją drużyną. Stało się to, ponieważ Halsten pragnął ukarać jarla Faste za popieranie Eryka. Zaś Eryk nie był w stanie udzielić mu pomocy, bo sam toczył wojnę w Uppland.

    Minął kolejny rok od tego, jak Eryk pokonał wodzów w Uppland, Halsten powołał wielu ludzi pod broń i ruszył do Ostergotland. Chciał bowiem pozbawić Eryka władzy. Zebrał więc Eryk swoją drużynę i stanął mu naprzeciw, zaś po stronie Eryka stanął jarl Swen. Eryk miał tysiąc i trzy setki mężów, zaś Halsten tysiąc i dwie setki. Starli się w miejscu które zwie się Stegeborg, a jest tam cypel wrzynający się w jezioro. Halsten umocnił się tam na niewielkim pagórku i oczekiwał na armię Eryka. I odniósł Eryk wielką klęskę, bowiem jarl Swen Kolsson zginął z ręki wojownika, który rozłupał mu czaszkę toporem, a zwał się Sigurd. I widząc to, wielu ludzi Swena uciekło. Wycofał się więc Eryk na północ, do Uppland, zaś Halsten został w Ostergotland i pustoszył ziemie. I w sercu Eryka wielki gniew zapanował od tamtej pory, bowiem widział śmierć wielu swych towarzyszy i pragnął ich pomścić.

    Działo się tamtej zimy, że mrozy były lekkie, zaś śniegu niewiele. I zebrał Eryk nową armię, po czym pospieszył na południe, gdzie uderzył na Halstena i wyciął większość jego drużyny, zaś jeńców kazał wymordować. Po zabiciu tych ludzi wkroczył na ziemie Halstena i spalił tam wiele wsi.

    Zaś o Eryku rzec należy, że wojna wielce go zmieniła, bowiem z gniewu do Halstena stał się bardzo okrutny i wiele podłych czynów popełnił. Rozesłał więc na południe ludzi swoich, by szukali braci Halstena i ich zabili. Znaleźli więc oni dom Inge Stenkilssona i podpalili go, ale nie było tam go wtedy. Ruszyli więc do miejsca zwanego Alvesta, gdzie mieszkał Hakan Stenkilsson, i zabili go na oczach jego żony Ingeborg. Zaś Inge dowiedział się, że nastają na jego życie i ukrywał się przez trzy księżyce, aż go dopadli. Wtedy Inge błagał ich o litość, ale rozpłatali mu brzuch. Znaleźli też rodzinę Halstena, jego żonę i syna, który zwał się Stenkil. I wyrwali Stenkila Halstenssona z rąk matki, rozbijając jego głowę o kamień, a ją brutalnie pohańbili i okaleczyli. Gdy zaś Eryk Stenkilsson, zwany Barczystym, o tym wszystkim się dowiedział, uciekł do Norwegii i tam się ukrywał przez pewien czas.

    [​IMG]

    Na końcu zaś wojny znalazł Eryk Emundson Halstena i kazał wyciągnąć go z chaty. Wytarzał go w gnoju i zakuł w łańcuch, po czym wrócił z nim do Uppland. Zaś w całym królestwie głośno było o okrucieństwie Eryka, i wielu ludzi się go lękało.

    Zaprosił tedy Eryk jarlów i wodzów do Uppsali, bowiem chciał złożyć bogom blot dziękczynny. Gdy zaś przybyli jarlowie, wyciągnął Halstena z lochu, zakuł w dyby i wystawił na pośmiewisko ucztujących. I wielu z nich było zgorszonych postępowaniem Eryka. Zaś Halsten powiedział:

    "Eryku, stałeś się okrutnikiem żądnym krwi swoich poddanych. Przeklinam ciebie i twój ród. Ani Chrystus, ani starzy bogowie nie znajdą ciebie godnym. Póki żyć będziesz, lud nie zazna pokoju."

    [​IMG]

    I na te słowa Eryk chwycił topór i zabił Halstena na oczach ucztujących. I wszyscy wtedy milczeli, nikt bowiem nie ośmielił się zapalczywemu Erykowi przeciwstawić. Po uczcie jednak jarl Faste przyszedł do Eryka i rzekł mu:

    "Opamiętaj się, Eryku, bowiem wiele nieszczęść na nas wszystkich sprowadzisz."

    Eryk jednak pozostał głuchy na te słowa i jedynie ze wzgląd na ich dawną serdeczność nie kazał go przepędzić przemocą. Więcej jednak przyjaźni mu nigdy nie okazał.

    Tak skończyła się wojna między Erykiem Emundsonem a Halstenem Stenkilssonem.


    4

    Niedługo zaś potem jął Eryk żałować swoich okrutnych czynów. I posłał do Eryka Stenkilssona, który w tym czasie w Norwegii przebywał, i prosił go o przebaczenie, a na znak zgody podarował mu złoty pierścień. Dał się Eryk Stenkilsson przekonać i wrócił do Szwecji, gdzie został jarlem w miejsce swojego brata.

    Ruszył później Eryk na północ, do krainy Norrland, i zadał klęskę tamtejszemu jarlowi, którego imienia saga nie zapamiętała. Na powrót opanowała go owa okrutna żądza krwi. I żona jego, Sigrid, wielce się Erykiem trapiła, więc przyszła do niego i powiedziała, aby błagał Chrystusa o wybaczenie swoich grzechów. Na to Eryk w swej zapalczywości pobił Sigrid brutalnie. W nocy ludzie jego przyszli i przebili jej serce nożem, zaś ciało wyrzucili do rzeki.

    [​IMG]

    Zaś niedługo potem wybuchł spór kolejny między Faste z Dal a Stenkilssonami. Eryk kazał obydwu pojmać i do lochów wtrącić. Jarl Faste zmarł w lochu niedługo potem. Później zaś uwięził Eryk Ragnvalda, który był biskupem w Sigtunie. O nim saga więcej nie wspomina. Mimo czynów tych, ting nie zdjął Eryka z tronu, bowiem wielu pomniejszych wodzów przekupił bogatymi darami.

    [​IMG]

    Działo się wtedy, że Eryk ponownie ruszył do Norrland. Był tam jarl imieniem Botulf, straszliwy wojownik znany z wielkiej siły, zawziętości i odwagi. Spotkał się Eryk z Botulfem na ziemi Angermanland w miejscu, gdzie rzeka zwana Logdealven wlewa swe wody do morza. Zdruzgotał Botulf armię Eryka i później przez całe lato pustoszył ową krainę, zaś Eryk nie był w stanie go przepędzić.

    Powrócił więc Eryk do Uppland pełen gniewu i poślubił przemocą Malmfrid Stenkilsdotter wbrew jej woli. Posiadł ją pierwszej nocy, i miał z nią syna imieniem Olaf. I przestał Eryk składać ofiary starym bogom i modlić się do Chrystusa. Ludzie zaś mówili, że Eryk stracił wiarę i nie oddaje czci niczemu.

    Wieści zaś o klęsce Eryka z rąk Botulfa rozniosły się po Szwecji. I stało się, iż wielu pogan ponownie powstało przeciwko królowi Erykowi, tak jak przed czternastu laty. Ruszył więc Eryk przeciw nim ze swoją drużyną i wiele potyczek stoczył i wszędzie walczył z wielką dzielnością i okrucieństwem, aż w jednej z nich ranion został strzałą w nogę. Rana wkrótce zaropiała i popadł Eryk w gorączkę. I wiele dni leżał w namiocie, i przyszedł do niego wtedy sen taki: Znalazł się we wsi, którą pożoga trawiła, zaś na horyzoncie unosiły się łuny kolejnych pożarów. Mimo ognia, wszedł do zagrody i otwarł drzwi do domostwa. I zobaczył za stołem wielu ludzi siedzących przy uczcie. Poznał ich twarze, zaś byli wśród nich król Stenkil, synowie jego, jarl Faste, Sigrid i wielu innych, zaś ich oblicza były blade i nadgryzione rozkładem. Wybiegł ze strachem z domostwa i uciekł z wioski. Przez wiele godzin biegł, aż znikły pożary. Rozejrzawszy się, ujrzał dookoła lodowe pustkowie. Przejmujący chłód przeszył jego kości. Szukając wzrokiem schronienia, dostrzegł rychło grupę ludzi siedzących w kole, ogniska jednak żadnego nie rozpalili, tak jakby ziąb im krzywdy nie czynił. I podszedł do nich, zaś oni na niego swe trupioblade twarze zwrócili. Poznał Eryk Olafa z Aland, Kolbjorna i innych, którzy niegdyś toczyli bunt przeciw niemu. I przepędzili go przerażającymi krzykami. On uciekając, wpadł w wielką rozpadlinę, której dna widać nie było...

    Nazajutrz zaś Eryk zmarł, a ci, którzy wtedy z nim byli, zarzekali się, że zerwał się wtedy wiatr wielkiej siły, zaś dokoła rozległy się krew w żyłach mrożące wrzaski.

    Gdy wieści o Eryka śmierci dotarły do ludzi, zebrali się na tingu i oddali koronę Anundowi, który był synem Swena Kolssona. On zaś Eryka Stenkilssona z lochu uwolnił. I przez wiele lat później walczono o koronę, lud zaś cierpiał od wojen.

    Tak kończy się saga.
     
  10. Cutizzini

    Cutizzini User

    [​IMG]

    [​IMG]
    Wsiesław Briaczysławicz Rurykowicz​

    [​IMG]
    Drzewo genealogiczne obejmujące najbliższą rodzinę Wsiesława Rurykowicza

    [​IMG]
    Erasts, pierwszy przeciwnik Wsiesława Rurykowicza​

    [​IMG]
    Kettu z Tartu​

    [​IMG]
    Menikko z Liwonii​

    [​IMG]
    Dangerute gada Dignaja, pogański kapłan, przywódca buntu przeciwko władzy Wsiesława​

    [​IMG]
    Wesa z Ozylii​

    [​IMG]
    Kurlemus, władca Semigalian​

    [​IMG]
    Saba, wódz Kurów i Żmudzinów​

    [​IMG]
    Giedymin, pogański nieletni książę. W rzeczywistości pełnię władzy sprawował jego regent​

    [​IMG]
    Koronacja Wsiesława na Cara Litwy​

    [​IMG]
    Wsiesław Rurykowicz raniony w bitwie​

    [​IMG]
    Mapa przedstawiająca obszar pierwszego królestwa Litwy, oraz księstwa Nowogrodu​

    Głosujcie na listę numer 8...
     
  11. samael

    samael Nowy

    O Bolesławie


    I

    Działo się to roku pańskiego 1066, 27 dnia miesiąca września a Bolesława króla polskiego, księcia małopolskiego, pana krakowskiego, opolskiego, cieszyńskiego i sandomierskiego, roku panowania ósmego. Na ten czas, zjechał on z wielkim orszakiem do Gniezna, prastarej siedziby biskupiej, by zacne sprawy czynić. Od chwili gdy dziad dziada Jego, Mieszkiem zwany, porzucił plugawych bogów pogaństwa i łaski Chrystusowej dostąpiwszy, wprowadził kraj swój w wiarę chrześcijańską, pierwsze kościoły budując a ludność pobożnie nawracając, wiosen wedle podań równo sto minęło. Bolesław, władca odważny a pobożny, z rzemiosłem wojennym obeznan, dnia tego czcił chwalebny czyn przodka swego, pragnąc jego przykładem, a z pomocą Henryka, czwartego tego imienia Cesarza Niemieckiego, łaski chrześcijaństwa pogańskim plemionom użyczyć. W dzień św. Ambrożego pojął on w rzeczonym Gnieźnie Adelhildę, siostrę cesarską na żonę, którą czcigodny książę–biskup gnieźnieński Bogumił, jako królewską małżonkę owego dnia koronował, znakiem braterstwa obu władców.

    Król Bolesław, powróciwszy na władztwo krakowskie, rychło począł sposobić się ku wojnie. Zwołał tedy radę królewską, pragnąc omówić najpilniejsze działania. Z woli jego poczęto wznosić niewielką osadę nieopodal jego krakowskiej siedziby, podobnież nakazano też czynić i w pozostałych włościach Najjaśniejszego Pana, a stało się to za sprawą i pod pilnym okiem członka rady, biskupa koprzywnickiego Eustachego. Bożywuj zaś, pan na Brzesku, a podówczas urząd marszałka piastujący, ruszył tedy pilnie na Śląsk Opolski zbierać tamtejsze hufce.

    Jako że od adamowych czasów Zły krążył po świecie, kusząc i do występku przeciw prawom bożym namawiając dobrych chrześcijan a prawe dążenia niwecząc, równo cesarzy jak i żebraków, takoż jedni cnót dochowawszy duszę swą ku łasce niebieskiej wiedli, inni zaś uległszy grzesznym namowom na wieczne zatracenie popadali.
    Późną jesienią, 23 dnia miesiąca listopada na dwór krakowski nadeszły wieści o podłej wyprawie zbrojnej księcia wielkopolskiego Przemysława I na ziemie biskupstwa gnieźnieńskiego. Grzechem pychy książę zaślepion a przez niecne podszepty swych dworzan zwiedzion, wkroczył on tedy w ziemię sługi bożego, nieliczną obronę w bitwie rozbił i choć ranien, siedzibę biskupią począł z razu forsować. Jasność jednak zawsze triumfuje nad mrokiem i nie minęły dwie niedziele, jak Pan Nasz Wiekuisty upomniał się o swego wiernego sługę Bogumiła w niedoli dając mu pocieszenie a w porażce zwycięstwo. Niegroźna ongiś rana, przybrała kolor zgniły a zapach wydawszy smrodliwy zdradzieckiego księcia do śmierci przywiodła. A stało się to ostatniego miesiąca w roku. Tak kończył żywota Przemysław I - książę wielkopolski, pan poznański, kaliski i lubuski, ostatni przedstawiciel rodu Poraj.

    Wielce czyn tego księcia króla Bolesława rozsierdził, któren był srodze gniewnym na łamiących pokój w królestwie. Tedy powziął on zamiar powiększenia praw swoich w kraju, znacznie autorytet władcy podnosząc, a pragnąc zachować pokój między swe sługi ogłosił, iż karał będzie on teraz za walki w królestwie, konfiskatą tytułu.


    II​


    Wczesną wiosną następnego roku, gdy śniegi już ustąpiły, Cesarz Niemiecki Henryk, pospiesznie wyprawił się zbrojnie przeciw plemionom meklemburskim, król zaś rozesłał wici i zwołując wojów ze wszystkich osad kraju, kazał im przybyć na ziemię kaliską. Będąc on mądrym a wprawnym wodzem, wiedział wszelako, iż tak jako palce u ręki są słabe a złączywszy je w jedną pięść siły nabierają, tak i wojów zebrawszy w jedną kupę, łatwiej będzie mu boje prowadzić.

    Na ten czas jednak, gdy król czekał swych chorągwi w Kaliszu, wódz pomorski Siemomysłem zwany, wkroczył z licznym wojskiem do ziemi poznańskiej, którą po księciu Przemysławie, król Bolesław podówczas dzierżył. Począł on tedy grodów oblegać. Mądrą a chytrą radą marszałka, nasz władca, nie skąpiąc złota, najął tedy licznych Bułgarów za dukaty walczących i zebrawszy swe siły na wroga wyruszył, 27 maja wydając zwycięską bitwę, w której dzielnie sprawiły się nasze chorągwie. Wielką sławą okryli się tedy ludzie królewskiego brata, księcia kujawsko-mazowieckiego Władysława, biorąc wielu wodzów pomorskich w niewolę. Siemomysł porażon sromotną klęską, jako pies przed lwem jął się kulić a cofać w swe ziemie, ścigany przez Bolesława tak zajadle, aż do cna rozbił on Pomorzan. Oblegano tedy Siemysławowe grody, z których pierwszy poddał się, dobywany przez Księcia Śląskiego - Włosta, Bytów. Jesienią przyszli nam z pomocą Niemcowie, wolą Henryka przysłani. Z końcem roku wódz pomorski nie widząc już swego zwycięstwa, ugiął kolan i uroczyście przyrzekłszy poddaństwo, wyrzekł się władztw słupskich i gdańskich, z łaski króla szczecińską ziemię zatrzymawszy.

    Kolejne lata poświęcił Bolesław zaś na doglądaniu swego państwa i wyczekiwaniu potomka. Dwory i grody otoczono tedy wpierw drewnianymi, później zaś kamiennymi murami, tworząc zamki i miasta, do których ściągała okoliczna ludność. Dzielnica Gdańska rychło przyjęła wiarę chrześcijańską a czcigodny, choć już stary, książę biskup Lambert wyruszył z misją do słupszczan, zanosząc im światło chrystusowe.

    Szczęśliwe a obfite te lata Jego panowania mącił jeno brak jakiegokolwiek potomka, którego mimo iż żony często zażywał, doczekać ni jak nie mógł. Nawet naonczas brat jego rodzony, Władysław - Książę na Kujawach i Mazowszu, mimo iż z dzieciństwa chorowity i słaby, Annę i Kazimierza jako dziedziców swoich posiadał.


    III​


    I oto jesienią roku pańskiego 1072, Pomorzanie podnieśli broń przeciw nam, jak gdyby wódz ich Siemomysł, starzec już niedołężny, zapomniał łaski królewskiej tak wspaniałomyślnie mu przed laty okazanej, wiary w pogańskich bogów nigdy nie zaprzestając, pod wodzą syna pierworodnego Święcibora, ludzi na ziemie królestwa wyprawił. Król zwołał tedy radę, oświadczywszy jej stanowczo, iż woli zginąć niźli znosić dłużej tak ciężkie zniewagi ze strony owego wiarołomnego zdrajcy i że osobiście prowadzić chce wojaka przeciw niemu. Bóg sprawiedliwy po trzykroć okazał łaskę Bolesławowi. Dwakroć - dając mu zwycięstwo w bitwie a śmierć na syna zdrajcy zsyłając, trzeci raz gdy gońce przybywszy do króla, wieści o brzemiennym stanie królowej przynosząc. Bunt pomorski opanowawszy w krótkim czasie, wojska on tedy rozpuścił i tylko na czele chorągwi krakowskiej na stolicę powrócił, Siemomysła nakazał wtrącić do ciemnicy, gdzie prędko ducha wyzionął, zaś ziemia szczecińska przypadła tedy jego małoletniemu wnukowi, Boguchwałowi. Mimo tak korzystnego dla kraju spraw obrotu, wspomnieć należy, iż tuż po Wielkanocy zmarł nieodżałowany książę-biskup Lambert, a dusza jego odeszła do Stwórcy.

    14 sierpnia kolejnego roku przyszła na świat królewna Agnieszka, a w dwa lata później królowa powiła z dawna oczekiwanego syna. Radował się tedy kraj cały onym królewiczem, któremu na chrzcie imię Mieszko dano.
    Pomyślne były to lata, gdy Pan nasz na niebie błogosławił te ziemie z dawna jeno puszczą porastające. Kraj Piastów rósł w silę i bogacił się. Wspomnieć należy, iż działo się to przy nie małym wysiłku wspominanego już biskupa Eustachego, który pilnie domenę królewską objeżdżał, sił swoich nie szczędząc a poborców dopatrując, by w skarbcu złota nie brakło.


    IV​


    Na ten czas, to jest kwietniem 1078 roku zdrada i nieprawość zagościła w królestwie. Książę Władysław zjechawszy na dwór brat, a obłąkan rządzą przywilejów i władzy, pierw prosić począł Miłościwego Pana, by ten marszałkiem go czynił, gdy król zaś odpór dał jego błaganiom, nie rad ów książę, spiesznie do Płocka powrócił, by tam w bezpiecznym schronieniu knowania rozpocząć. Nie pragnął on tedy już na marszałkowskim miejscu w radzie brata siadać, lecz sam koronę królewską przywdziawszy, rządzić jego ziemiami. Ufny będąc okrutnie w zdolności jednego sługi swego, planował on zgładzić bolesławowych dziedziców, sam jego następcą się stając.

    Szczęściem Chryste Miłosierny zesłał królowi zacnego męża imieniem Sieciech, który lat wiele będąc na dworze a bezpieczeństwa władcy pilnując sprytem wielkim obdażon, intrygę z razu wykrył. Zasmucił się wielce Bolesław spiskiem brata i może nawet by mu występek podły wybaczył, lecz jako władca roztropny, cnotą sprawiedliwości obdarzą, wiedział, iż raz przebaczywszy tak bezbożną zbrodnię a nie ukarawszy jej właściwie stać się ona może przyczyną haniebnych postępków w przyszłości.

    Władysław zatem wtrącony został do lochów. Król tedy pragnąc zadbać o dobro królewskiego rodu, rządy na Mazowszu żonie brata powierzył, zaś młodego Kazimierza, bratanka swego na krakowski dwór polecił sprowadzić, gdzie miał się on wychowywać i kształcić wraz z księciem Mieszkiem.


    V​


    W przyjaźni i zgodzie dorastali potomkowie piastowskiego domu. Z czasem Bolesław począł traktować bratanka jako syna własnego. Książę Mieszko choć zręczniej władał mieczem i pewniej konia dosiadał, wzorem ojca, ustępował jednak Kazimierzowi w rachowaniu.

    Kiedy po pierwszym tysiącleciu od narodzenia Pańskiego upłynęło jeszcze lat 80, a w następnym roku biec zaczął trzeci tydzień drugiego miesiąca, czyli w niedzielę 15 lutego, w zamkowej celi zmarł książę Władysław. Kazimierz więc jako jego sukcesor opuścił stolicę i udał się na ziemie ojca. Król zaś szczerze smucąc się z jego wyjazdu obiecał uroczyście, iż gdy tylko książę pełnoletnim się stanie, wyprawi się wspólnie z nim i własnym synem na ziemie Jaćwingów by jak on przed laty walki z pogaństwem zaznali.


    Epilog​


    Następnego roku kraj spustoszyła straszliwa zaraza. Pierwsze wieści o chorobie dotarły do nas z Kijowa, wszelako miesiąca września morowe powietrze zajęło już miasta Małopolski. Wymierały tedy całe grody, a tych, których dosięgła kara boża, krwawymi pęcherzymi okryci w wielkich mąkach padali. Byli i tacy, co wieszcząc Apokalipsę, wszelkiego dobra się pozbywając a przywdziawszy wór pokutny i umartwiwszy swe ciała, grupami poczęli zmierzać by relikwie świętych, lamentując, o łaskę błagać. Rozległe połacie kraju, wilkowie tedy nawiedziwszy, stadami wielkimi, opuszczających grody, srodze napadając.
    Trwoga wielka zapanowała na dworze gdy i kanclerza wielkie gorączki zmógłszy do śmierci w dni kilka go doprowadzając. Zapalnowawszy rychłe przez króla zamku opuszczenie, poczęto pilnie sposobić się do drogi. Na zajątrz pan nasz Bolesław strawy porannej nie spożywszy a zbladłszy straszliwie, zaniemógł. Ponieśli go tedy słudzy na łoże, gwałtem posławszy po medyka.
    Byłem tedy przy królu, gdy mimo puszczania krwi i pica medykamentów słabł dnia każdego. W piątek 21 dnia listopada gorączką wielką trawion, a przy mnie, wiernym skrybie jego, rycerskie czyny młodości wspominając, szlachetnego ducha wyzionął.

    ------

    *Pozdrawiam Wszystkich, którzy dobrnęli do końca a nie usnęli.
    Autor
     
  12. Dzieje czstnych* królów i kniędzów* polskich, knięga* III

    słownik miałem dodać, ale głownie są to słówka stąd http://www.eioba.pl/a/1vly/wyrazy-zapomniane


    Dzieje czstnych* królów i kniędzów* polskich, knięga* III


    Szlachetnemu Theophylaktosowi,kanclerzowi dworu i walecznemu Rodrigo, wojewodzie królewskiemu korny sługa, autor tegoż działka* składa wyrazy synowskiej catwi* i powinnych służb.
    Opisawszy więce* w poprzednich kniągach dzieje królów i kniedzów polskich poczynając od Siemowita syna Piasta, któren* przegnał był gardego* Pąpiela z kraju i dał początek sławnemu rodowi, któren nie jeno udział* królestwo sławnym miedzy* ludy wszystek świata, ale za przyczyną mądrego kniędza Mieszka, pierzwszego tegoż imienia, wwiódł je do Nowego Jeruzalem, po panowanie Kaziemierza Odnowiecielem zwanego, a toż czrzez* zasługi jegoż uwolnienia oćczyzny* dziela* ot* nieprzyjaciół i ubogacenia jej takoż w błoga* doczesne jakoż i duchowne*, pora wielka jąć* się za działa* tegoż, jegoż król królów i kniądz kniędzów namaścił na władcę tej krainy po Kazimierzu, a jegoż* panowania dane jest nam świadczyć i jegoż sława robrzmiewa po kraje* ziemi przyciągając czstnych rycerzy, jako i wy, szlachetni panowie, których król Bolesław uczynił doradcami swemi* kie kwale* królestwa.
    Przeczuwszy iż śmieri godzina, spieszno k’niemu przybywa
    Nuże kniądz czstny Kazimierz synów swoich dwóch przyzywa
    Abo wie iż przyszłość kraju, na ich barkach ny* spoczywa

    Wypełniając w dniu poślednim* powinności rodziciela
    Jako każą obyczaje miedzy nimi kraj rozdziela
    A mądrość zdobytą w życiu poczrzez* rady im udziela

    Bolesławie, Władysławie, bąćcie* sobie zawsze braćmi
    Niech nawiści* tej braterskiej żaden grzech pychy nie zaćmi
    Chęcę* aby toż się stało, czegóż los nie zdołał dać mi

    Praw, porządku pełnijcie stroż*, o lud prosty, biedny dbajcie
    Zawszeć bąćcie miłosierni, Boga nie zapominajcie
    O jedziństwie* oćcowizny* w działach* swoich pamiętajcie

    Za miecz legko* nie imajcie*, tako aby dziela dumy
    Nieprzyjaciel nie postanął tam gdzie oćców waszych truny
    Siodła* były pogorzane*, niebo pak* przykryły łuny

    Jeno słowa wyrzecze* te, juże* śmierć k’niemu przystąpi
    Anielski orszak duszę go przyjmie, kwały niebieskiej dostąpi
    A chocia prze Boga wzięty, lament w krainie nastąpi

    Abowiem włodca* toż mądry , czrzez króla królów wybrany
    Czrzez lud swój uwelbiony, ot rycerstwa poważany
    Każden pak smętek* poczuwał*, boć ze świata był zabrany

    Jakoż kiegdy oćca zbraknie, Bóg potomków pobłoży*

    Odszedł przeto Kazimierz, acz jako każe* mędrzec „Pan oddał catew oćcu czrzez synów”* . Na stolcu krakowskim zasiadł brojący* 16 wieśeń* Bolesław. Młodszy o jedziną* wiosnę Władysław objął tytuł kniędza Kujaw i Mazowsza, lepak* na siedzibę upodobał sobie gród, któren Płockiem zowią, a to od płotwi*, któremi tamo* rzeki są opłwite*. Dziedziną Władysława były ziemie wodzisławska, sieradzka i czerska. O księstwo swoje dbał i wnet okazał się gordym* synem Kazimierza.
    Wróćmy jednako do sławetnego Bolesława. Osiadł ci on w Krakowie, a zwierzchność swoją ustanowił nad Opolem, Cieszynem i Sędomirzem. Hołd odebrał ot brata, a także ot dwóch kniędzów-biskupów – Bogumiła gnieźnieńskiego i Lamberta sądeckiego. Tymczasem jednako dzieje się wiec* niesłychany, nie jeno miedzy krześcijany, ale nawet miedzy pogany. Otoż dwaj komesi Włost z Wrocławia i Przemysław z Poznania, których stary kniądz wyznaczył opiekunami młodzieńców uradzają miedzy sobą zełżyć kniędzowski* testament i pod pozorem żledzenia* sięgają po toż czso im ni z prawa żadnego ni z przyrodzenia się nie należy. Tako tedy każą zwać się kniędzmi, Przemysław bierze ziemię poznańską, lubuską i kaliską, lepak Włost wrocławską i głogowską. Bolesław wkraczający jeno w wiek dorosły i niepewny swych sił przyjąć zgadza się hołd lenny od śradźców* z tych ziem. Nie przepomni* jednako śrady* i swarzy* je odzyskać.
    Włodają więce synowie Kazimierza wspólnie, w nawiści bratniej zadziwiając wszystek wokół mądrością i cnotami rycerskimi. Takoż iż każden któż słyszał o ich działach myślał, oto Bóg pobłożył Polskę i dał jej włodców lepych*, oniż rozsławią jej imię po kraje ziemi.
    Osiągnąwszy 24 wiesny jął się Bolesław za starania aby ród Piasta nie poszedł w zapomnienie. Posłano tedy poselstwo po dworach krześcijańskich, a więce na Węgry, gdzie Arpadów dom włoda, na Ruś skąd Rurykowicze, do Prahi Przemyślidów, a nawet do dalekiej Francy Kapetów. Przybyli teże* posłowie na dwór cesarza Niemców, stąd wrócili uradowani biorąc ze sobą wizerunek pieknej* Adelajdy, cesarskiej siostry kniędza dziela*. Jeno go obaczywszy rozdziegł Bolesław okrutnie miłości ogniem. Wysłał więc posłów ponownie do Bambergu. Tym razem jednakoż z darami. A czegoże tamo nie było? Oto 50 wozów zaprzężonych w gówy* wyładowanych po brzegi złotem, srebrem, szlachetnymi kamieniami, bogatymi szatami, a tako wielmi* wiele tegoż wszystek było iż droga posłom zajęła siedm* kroć tyleż dni, czso pierwej. Uźrzawszy tegdy te szczodre dary zrozumiał najczstny* cesarz Henryk, ktoż zacz Bolesław i skwapliwie zgodził się imać go za sojusznika i szurzego*.
    Przybyła zatem roztropna i piekna Adelajda do Krakowa gdzie niedzielę przed wspomnieniem odnalezienia relikwij św. Szczepana odbyły się zaślubiny. Wkrótce teże aby oblubienicę ucieszyć, wykazać swe męstwo i przed nią stawić* dostatek nowej oćczyzny Bolesław każe polowanie szykować. Zjeżdża się przeto rycerstwo zewsząd kraju i dali* na polowanie, ktoż większego jelenia ustrzeli.
    A było tako, iż biały jeleń, źwierzę szlachetne, przed świtę kniędza wybiegł na przełaj. Włodca i rycerz pewien z Cieszyna posłali jedzinocześnie* strzały. Dwie leciały, dwie źwierza sięgały, jednako jeno rycerska źwierzę śmiercielnie raniła. Świadom tegoż rycerz, nie przyznaje się jednako do ubicia, a wszystek zasługę przyznaje Bolesławowi. Ten ci jednak poruszon pokorą rycerza, nie tylko przyznaje mu zdobycz, ale swarzy iż cześć swych łupów mu odda i wychwala jego cnoty miedzy pozostałymi myśliwymi.
    Zdarzyło się teże iż odłączył się Bolesław od świty w pogoni za jedzincem*, drogę jednak zagrodziło mu kardo* wilków łaczących*. O śmiałości! O męstwo królewskie! Któż nie umie* tych gardych* bestii? Nie straszne są im nawet ludzkie siodła, a szkody, które czynią gorsze są niźli przejście chąsy*. Nie uląkł się jednak mężny Bolesław, orza* nie chełzał*, jeno sam jedzin* ruszył na kardo*. Nim sługi kniędza dogonili juże trzy wilcy legły a otlek pierzchł. Orz jednako padł pod kniężem i sroga na niego boleźń przyszła.
    Posłyszawszy tegdy iż włodca zmożon śradźca Przemysław podniósł rękę na księdza-biskupa Bogumiła i ruszył na Gniezno. Strapił się Bolesław, bo obyczaj nie pozwalał ruszyć świętobliwemu Bogumiłowi ruszyć z pomocą zbrojną. Jednako Bolesław los królestwa mając na uwadze posłał biskupa Przybora z Pokrzywnicy, bogobojnego męża, dworu kapelana aby sprawę w Poznaniu zbadał. Czął* teże Bolesław starania o wzmocnienie majestatu księdza, czso dzięki wsparciu brata Bolesławowego rychło komesi uradzili. Nie checąc teże aby królestwo bióz* stroży pozostało starał się roztropny Bolesław nadać prawo zwiększające liczbę wojów, jąż winni wystawić komesi na wezwanie księdza. W staraniach tych wsparli go od razu pobożni biskupi Gniewosz z Tyńca i Borzywoj z Częstochowy, jednako na spełnienie tego pragnienia czakał jeszcze wiele roków.
    Wraz z porą wiosenną do Krakowa przybyło poselstwo od szurzego Bolesławowego – cesarza Henryka wzywające go do wspólnej wyprawy przeciw poganom w Maklemburgii. Bolesław ochoczo odpowiedział na to wezwanie, a zapał sprawił, że wkrótce odeszła ot niego boleźń i mógł ruszyć na czele wojska do Maklemburgii.
    Zostawmy jednako czstnego Bolesława na wyprawie meklemburskiej, a przenieśmy się do Poznania gdzie w imieniu włodcy działa świętobliwy Przybor. Źle o tym pisać, bo na jaw wyszła najohydniejsza ze zbrodni. Otóż śradzca Przemysław ni jeno zełżył Kazimierzowy testament, ni jeno odważył się najechać ziemię biskupią, ale i teże sprzyjał po kryjomu herezji katarskiej, każąc* iż świat nie przez Boga jest uczynion, a działem jest szatańskim, iż Szatan równy jest Panu Wszechmogącemu. Wiele jeszcze rzeczy bluźnierczych mółwił* lecz to pomińmy, aby prawie wierząc jeszcze większego zgorszenia nie czynić. To jeno wystarczy iż Przemysław heretykiem był, biesom służył i chciał pomazańca bożego z miejsca mu obranego wyzuć.
    Tegdy Bolesław zuszon zaniechać oblężenia grodu Włogoszcza w Maklemburgii zawrócił się do kraju, gdzie heretyk po zdobyciu Gniezna urósł w pychę i podniósł rękę na Kraków. Szczęśliwie kniądz mazowiecki przyszedł bratu z pomocą zatrzymując bezbożnika pod Sieradzem. Wracającego do kraju Bolestawa przywitała takoż insza radosna wieść. Oto w Dzień Narodzenia Pana Naszego Jezusa Chrystusa na świat przyszedł syn Bolesława, Mieszkiem zwany przez wzgląd na pierzwszego tego imienia, przez którego światło Chrystusa spłynęło na tę krainę. Miesiąc, nie minął, a w Płocku Bolesławowi urodził się także synowiec Sędziej.
    Oto jednak chmury przykryły królestwo. Abowiem Władysław, ksiądz płocki, niepomny na radę ojca, a ulegając podszeptom złych doradców zasadza w swoim siercu* zawiść o powodzenie Bolesława. Kiegdy Mieszko liczy sobie dwa księżyce ktosi* zakrada się do komnat kniędzowych. Szczęśliwie uprzedzona przez skwierczący głos psa drzemiącego przy kolebce stroż zatrzymuje zabójce.
    O jakże ciężkie musi to być brzemi? Jakże sroga decyzja. Zwleka z nią długo Bolesław, długa borzy* się z myślami, jednako kiegdy przedstawiają mu wierzycielne* dowody winy brata czyni z siercem cierpiącym to co powinnością jest i każe go pojmać. I tu jednak glądać można szczodrość Bolesława i nawiść bratnią, abowiem Władysław chocia pojmany jednako nie do lochu, a raczej jako gość na zamku krakowskim się znajdował i na niczym mu tamo nie zbywało, a kiegdy o cosi prosił zaraz było mu to dane. Do śmierci jednako na Mazowsze nie powrócił.
    Tymczasem waleczny Bolesław zdobywał grody i siodła wielkopolskie.
    Zdarzyło się też, że Pan powołał do siebie wojewodę Sieciecha zwanego Toporem. Wtenczas przybył do królestwa mężny i odważny rycerz Rodrigo Diaz de Virar, któren porzucił służbe u króla Kastylij, a usłyszawszy o męstwie Bolesława zapragnął go zobaczyć. Poznał się książe na rycerzu i pełen podziu dla jego cnót ryccerskich i umiejętności jego nadał mu godność wojewody.
    Tymczasem poganie maklemburscy podnieśli się przeciw cesarzowi, a sprzymierzeńców znaleźli w fałszywych krześcijanach dodży Gertilowi z Pyzy* i hrabiemu Głiliamowi* z Burgundii. I tym razem Bolesław pomny na sojusz z cesarstwem obiecał wspomożenie. Lepak nie powstrzymała go przedtym nawet nagła boleźń, której nabawił się oblegając Poznań.
    I oto w dzień Zwiastowania Pańskiego 11 roku panowania Bolesława bezbożnik Przemysław ukorzył się i oddał woli Bolesława, ten zaś wyruszył na Wołogoszcz aby pobiedziwszy* heretyka, pobiedzić i poganina. A gdy pół roku minęłoKrutoj, wódz pogan złożył ponownie hołd cesarzowi. Wracając do oćczyzny mężny Bolesław stłumił bunt heretyków na ziemi lubuskiej zwyciężając ich siły pod Bytomiem. Lepak miesiąc później, aby ućcić św. Andrzej Apostoła, którego Kościół Święty tegoś dnia wspominał darował życie Przemysławowi z Poznania prosząc go aby zważył na zbawienie swej duszy i powrócił na ścieżkę prawdy, jednako ten pozostawał hardy w swym bluźnierstwie, takgdy Bolesław skazał go na wygnanie po wsze czasy z królestwa, aby zgorszenia nie czynił.
    Nastały lata mieru i dobrobytu w królestwie. Bolesław roztropnym bedąc nie szczędził złota na rozbudowę grodów i siodeł. Szczodrze obdarowywał teże Kościół. Był jako błogi* gospódź*, któren wie iż aby plon zebrać obfity o pole trzeba dbać.
    Na świat przyszła księżniczka Agnieszka, odeszła zaś księdzna mać Dobronega Maria.
    Dwór krakowski przyciągał ludzi roztropnych i walecznych, mądrych i bogobojnych, dzielnych i swiętobliwych z całego krześcijańskiego świata. I tako do Krakowa przybył Othon de Joigny ze Szwabii oraz Ildebrando se Soana z Kastylij. Pierwszy z nich zasłużył na stanowiską kniędzowskiego zarządcy. Drugiemu Bolesław powierzył stanowisko kapelana dworu. Wielkie on też usługi oddał w Rzymie sławiąc pobozność Bolesława.
    Takoż rzec należy iż Bolesław nie jest jak niektórzy włodcy, którzy niepomni na naukę Kościoła ulegają łaskardzi i kiegdy obaczą żenę poczynają jako świerzep gdy poczuje świerzepę*, dzieląc z dwórkami nawet łoże. Nie, mąż ten cnót wszelakich małżonkę swą Adelajdę umiłował i jej wierny pozostawa, lepak jeno jaka żena zierkała k’niemu krszynę zbyt często tegdy Bolesław kończył wszystek nim się częło.
    Tako rzekło się iż Władysław zmarł w Krakowie w 13 roku panowania Bolesława. Gdy czas żałoby minął Bolesław urządził w Krakowie jarmark, na który ściągnął lud z całego królestwa. Pełno kupców przybyło sprzedać tamo swoje błogi, a mrowie artystów pokazywało swoje sztuki. Wdzięczny lud długo wiwatował na cześć kniędza. Gdy za się skończyłu się żętwa kazał Bolesław przygotować wieliką ucztę dla komesów, na którą wszystkich sprosił. Nie żałował on złota na akrobatów, żonglerów, muzyków, jadło i piwo*. Uczta udała się znakomicie, a każden jej uczęstnik* opuszczał Kraków zadowolony i pełen catwi dla Bolesława. Jedzin jeno Włost Śląski szukał cały czas sposobności do zaczepki. Tak nie w smak było mu powodzenie Bolesława. Wedle niepowodzeń kanclerza Karola z Grodźca Cieszyńskiego, który od wielu lat starał się obnażyć uzurpację przeze Włosta tytułów do ziem wrocławskiej i głogowskiej Bolesław nadał ten urząd przybyłemu do Polski prosto ze starożytnego cesarstwa rzymskiego szlachetnemu i roztronemu Theophylaktosowi Hefajstosowi.
    Wreszcie dzięki przekonaniu nowego kniędza-biskupa gnieźnieńskiego Bożydara komesowie poparli w 16 roku prawo o zwiekszeniu zaciągu na życzenie włodcy.
    Minął rok i o to podstępny Włost szczezł przeżywszy 30 wiesen. Każą* iż on także był heretykiem i z czortem konszachty utrzymywał. Dowodów nie ma, wszak kara Boża sięgnęła ni jeno jego, ale całego jego rodu. Oto bowiem w czasie roku zmarły trzy jego dcerze*, a wkrótce dołączył do nich także jedziny syn Włosta Goszczon. Takto ród śradźcy Pan wymazał z kart świata. Nie ucieknie bowiem sprawiedliwości, kto na Boże prawa rękę podniesie.
    Acz jednako ziemie oćcowskie powróciły do Bolesławy, jednakoż żałoba i zamęt ciężki dostał się Bolesławowi. Jednegoż syna bowiem miał i tego opłakał. Abowiem nocy pewnej przeżywszy 11 wiesen Mieszko snem wieczystym zasnął. Ten, któren miał zapewnić pamięć rodzicielom a światłość krajowi w grobie spoczął. I zabiły wszystkie dzwony, a lud i rycerstwo w płacz uderzyło, jakoby cesarz jaki, a nie pacholę zmarło. Nic to jednako, abo wielikie nadzieje z nim wiązano, a chocia żywot jegoż krótki był juże mnogością cnót odznaczony, a nauczyciele w tym sam wojewoda Rodrigo poswiadczali iż wielki byłby z niego włodca. Tako tegdy kiegdy orszak z truną* darzkiego* przecież jeszcze wczoraj otroczęcia* szedł cała ciszczba* nie dawiła* słez*, a każden sypał głowę piepiołem*.
    Zabył* lepak w Polsce zwyczaj iż gdy rodziciel nie miał syna tedy schedę po nim dcerze. Miał juże Bolesław dwie dcory* w tym czesie*. Zebrała się tedy rada i jęła radzić aby jedność krau zachować. Abowiem wiadomym jest iż włodza* żenom przeznaczona nie jest, gdyż kie inszym działom* są stworzone. Rozumny Theophylaktos wiele podał takich przykładów, kiegdy włodza żen przyniosła smierzk* królestw wielkich. Bolesław przeto zgodziwszy się z kanclerzem postanowił iż dziedziczyc mogą tylko męscy potomkowie piasta. Rada decyzję zatwierdziła zaś synowiec Bolesława Sędziej namaszczony został na następce kniędza.
    Wkrótce też uzyskawszy zgodę cesarską i rozrzeszenie od papieża Aleksandra II odzyskał Bolesław insygnia królewskie odesłane onegdaj przez prastryja Bezpryma i w dniu św. Augusytna koronowany został na króla Polski przywracając jej blask niczym pradziad imiennik. Za tą też przyczyną komesi zgodzili się wpłacać większe daniny do królewskiego skarbca.
    Czął też król Boilesław słać poselstwa na ziemię pogan pomorskich, aby ziemie te powróciły pod zwierzchnictwo krakowskie jako zabywało*. Kiegdy jednakowoż dański* król Svend Okrutny wyrusza przeciw Pomorzanom. Niechcąc aby ziemie oćców wpadły w ręce okrutników a widząc iż Siemomysł Pomorski nie chce oddać się pod jego opiekę wyruszył Bolesław na czele wojsk na Słupsk i Szczecin, jakoż w tym czesie Dańczycy oblegli Gdanisko. Trzy lata Bolesław walczył z Pomorzanami wsławiając się męstwem i walecznością, a na pamiątkę tych wydarzeń jeden z grodów pomorskich Sławnem nazwał, gdyż wielu rycerzy tam się wsławiło.
    Skoro tegdy Pomorze Słupskim zwane przyłączone zostało do królewskiejh dziedziny oddał Bolesław synowcowi Sedziejowi Sedomirz wraz z Pokrzywnicą i Zawichostem. A sam wyruszył ponownie pod Szczecin.
    I tak otoż wzrastała Polska w błogi, siodła się bogacą, grodziska się umacniają, a wszystek świat krzescijański baczy podziwiając jako to królowi dobremu wspartemu mądrą radą król królów błoży.
    Takoż i czekamy na wieści z czrzeciej wyprawy Bolesława na Pomorze, k’Szczecinowi. A dać racz Boże rychle dobrą nowinę!
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie