Mazowsze

Temat na forum 'EU II - AARy' rozpoczęty przez kamykadze, 10 Listopad 2006.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. kamykadze

    kamykadze Nowy

    Zapraszam wszystkich chętnych do lektury zapomnianej kroniki Księstwa Mazowieckiego, która choć wyszła spod pióra nędznego pismaka, o ciekawych wydarzeniach i nie znanych do tej pory traktuje.

    Pierwsza wojna z Zakonem (1419-1420) i reformy Janusza I

    Początek Roku Pańskiego 1419 na ziemi mazowieckiej zyskał w wielu rejonach księstwa przydomek „niespokojnej zimy”. Nie dość, że mrozy mocno dawały się we znaki, a długo utrzymujący się śnieg niepokoił prostych poddanych księcia Janusza, to jeszcze gońcy z Polski, z trudem przedzierający się przez zaspy, nieśli budzące najwyższy niepokój wieści – będzie wojna z Zakonem!!!

    Książe Janusz przyjął posłańców jak należy, obiecał militarną pomoc swemu seniorowi, a wszystko to uczynił z podejrzanym zadowoleniem i tym charakterystycznym błyskiem oka radośnie patrzącego spod krzaczastych brwi, który mówił „O tak, mam plan!”. Mobilizacja przebiegała nieco sennie, ale już w marcu, gdy pogoda zdecydowanie się poprawiła, czternastotysięczna armia w pełnej gotowości oczekiwała pod murami stolicy w Płocku na dalsze rozkazy. Błyszczące w pierwszych promieniach wiosny zbroje dzielnych rycerzy radowały członków Rady Książęcej, którzy stawili się na zamku, by wziąć udział w ostatniej naradzie.

    - Wojsko gotowe, plany dawno opracowane, w jakim celu nas wezwałeś, Panie? – spytał wojewoda warszawski, Bolesław, najwyraźniej zdziwiony.
    - Tak, rzeczywiście o wojnie nie ma co więcej radzić, zwołałem Radę z zupełnie innego powodu.

    Zebrani rozejrzeli się wokół nieco zdezorientowani. Książe uśmiechnął się pod wąsem. Uwielbiał zaskakiwać.

    - Mam zamiar zerwać zależność lenną jaka łączy nas z Polską.

    Ciche szepty rozległy się po sali.

    - Ależ Panie, nie możemy tego zrobić! Nie teraz! – oponował wojewoda Bolesław.

    Wszyscy członkowie Rady zdecydowanie przytakiwali tym słowom.

    - To najlepszy moment na tę decyzję. Polska jest zajęta wojną, będzie zmuszona uznać naszą pełną niezależność. Co prawda nadal chcę sojuszu z Polską, to nasi rodacy, którym pomożemy pozbyć się biało-czarnej zarazy, panoszącej się po rdzennych, polskich ziemiach, ale zdecydowanie mam dość oddawania połowy dochodów z naszych ziem, na które nasi pracowici poddani harują ponad siły, mam dość bycia traktowanym jak władca drugiej kategorii, Mazowsze to wspaniałe księstwo, które pod moimi rządami osiągnie wiele! – pycha księcia nikogo nie dziwiła, treść wystąpienia bulwersowała wszystkich.
    - Panie, błagam, rozważ jeszcze raz swoje słowa, ta decyzja to samobójstwo, to haniebny czyn, który przyniesie nam klęskę! – odważnie zauważył biskup płocki.
    - Zdecydowanie, król polski zbyt wiele lat przeżył w zdziczałej i pogańskiej Litwie, by tolerować tak agresywny sposób walki o niezależność. Na pewno Polacy łatwo się z nami rozprawią. Jakem wojewoda warszawski, nie chcę mieć nic wspólnego z tym pomysłem, który pozbawi nas przychylności ostatniego sąsiada, na którego możemy liczyć!

    Wszyscy członkowie Rady zdecydowanie przytakiwali tym słowom, jeszcze goręcej niż poprzednio.

    - Tak więc nic wspólnego z tym mieć nie będziesz, bo utraciłeś właśnie godność wojewody! A jeśli w ciągu minuty nie opuścisz tej sali, to jeszcze gorsza kara spotka Cię za sposób, w jaki odnosisz się do księcia! – Janusz grzmiał złowrogo, czerwony na twarzy bardziej, niż przeciętny rycerz po wypiciu beczki wina mołdawskiego.

    Blady na twarzy Bolesław opuścił szybko salę. Zapanowała cisza, strwożeni dostojnicy bali się odezwać. Biskup płocki intensywnie drapał się po łysawej głowie, po czym westchnął i wystąpił trochę do przodu, by zabrać głos:

    - Panie, na pewno Twoje rozwiązanie ma pewne wady, które zdecydowaliśmy się zauważyć, ale przy ogromie zalet, które ze sobą niesie dla całego księstwa, te drobnostki można bez wątpienia pominąć, na pewno w tej kwestii Rada będzie zgodna.
    - Tak więc Rada przychyla się do mojej decyzji, by ostatecznie skończyć z krzywdzącym tytułem lennika, wprowadzając kraj na drogę sprawiedliwego sojuszu z Polską? – zapytał książę stanowczym głosem.

    Wszyscy członkowie Rady przytakiwali z niespotykanym do tej pory zapałem.

    ***

    Tak jak przewidzieli to członkowie Rady, Polacy byli oburzeni postępowaniem Janusza. Jednak to, co przewidział książę, również się sprawdziło – wojna z Zakonem nie pozwalała uwikłanym w nią państwom na agresywne zachowania wobec siebie. Z wielkim bólem Polska musiała pogodzić się z utratą lennika, uznać Księstwo Mazowieckie za niezależnego sojusznika i z dużo mniejszym bólem wyruszyć razem na wojnę z Krzyżakami i wspierającym ich Zakonem Kawalerów Mieczowych.

    [​IMG]
    Władysław Jagiełło, wyraźnie zasępiony po utracie lennika

    Zjednoczone armie Polski, Litwy i Mazowsza już 2 miesiące po wypowiedzeniu wojny znalazły się w Prusach, gdzie kilkakrotnie pokonały zakonną armię. Niestety, nadchodziła zima, a Jagiełło spotkał się z podobnym problemem, co kilka lat wcześniej pod Malborkiem – jego wojska niezbyt chętnie przystępowały do oblężenia krzyżackiej stolicy. W tej sytuacji sojusznicy postanowili zmienić plan działań – Litwini udali się na północ, by zażegnać zagrożenie nadchodzące z Inflant, Polacy postanowili spróbować szczęścia pod murami Gdańska, a osamotnieni poddani księcia Janusza wrócili na tereny północnego Mazowsza, by tam przezimować.

    [​IMG]
    Rycerz Zakonu wyjeżdża z Królewca na wojnę z Mazowszem. Już nigdy nie zobaczy domu...

    Wielki Mistrz Zakonu nie był głupcem i od razu zebrał wojska, by wykorzystać rozdrobnienie wrogich armii. Całą potęgą ruszył na Mazowsze. Trzykrotnie ponawiał próby ataku, i trzykrotnie przegrywał bitwę z mniej licznymi, ale bardziej bitnymi oddziałami mazowieckimi, wspartymi przez niewielki oddział polski pod wodzą wojewody poznańskiego. Do historii przeszła zwłaszcza trzecia bitwa, gdy armia księcia Janusza zagrodziła zakonnikom drogę na Płock, a książe, rzucając do boju trzymane w rezerwie najdzielniejsze chorągwie rycerskie, i to w najwłaściwszej chwili oraz najlepszym miejscu , złamał opór przeciwnika. Mistrz Zakonu ledwo uszedł z życiem, a jego armia została rozbita.

    [​IMG]
    Zwycięska szarża w bitwie pod Płockiem.

    Książe, widząc brak chęci współpracy ze strony sojuszników, również podjął działania na własną rękę. Skierował całą armię pod Toruń, zorganizował sprawnie jego oblężenie i po 9 miesiącach zdobył miasto, w międzyczasie dwukrotnie bijąc wojska krzyżackie, usiłujące przyjść z odsieczą oblężonym. W kraju spotkało się to z wybuchem entuzjazmu, radośni mieszkańcy spodziewali się rychłego pokonania „łotrów z północy”. Niestety, Polacy zniechęceni nieudanym oblężeniem Gdańska i Litwini, bezsilni wobec twardego oporu Zakonu Kawalerów Mieczowych, nie mieli już ochoty do walki. Zdecydowali się na rokowania, które w sierpniu 1420 roku doprowadziły do pokoju, na mocy którego Mazowsze uzyskało ziemię toruńską, a Zakon wypłacił sojuszniczym państwom 125 złotych dukatów odszkodowania. Choć wojna była wygrana, ziemia toruńska znów znalazła się pod rządami polskich władców, a Mazowsze powiększyło znacznie rozmiar swego terytorium, wielu czuło niedosyt, trzeba powiedzieć, że na pewno słuszny. Wróg nadal był silny, i kolejna wojna wisiała w powietrzu.

    ***

    Czasy pokoju książę Janusz wykorzystał na reformy w państwie i walki z opozycją. Co prawda Bolesław, pozbawiony urzędu, nie zdołał skupić wokół siebie poważnych sił i nie stanowił zagrożenia, to jednak część mieszkańców nowo zdobytej na Krzyżakach prowincji zdecydowanie nie była zadowolona ze zmiany władcy. Bunt ludności niemieckojęzycznej w Toruniu bardzo zaniepokoił mieszkańców Mazowsza, którzy tęsknili zdecydowanie za ładem, porządkiem i spokojem, Książe Janusz szybko wyszedł naprzeciw tym oczekiwaniom i na czele ciężkiej jazdy i zaprawionych w boju piechurów, weteranów wojny z Krzyżakami, bezlitośnie rozprawił się z agresywną, buntowniczą tłuszczą.
    Po powrocie z tej krótkiej wyprawy gruntownie zreformował system podatkowy, wprowadzając urząd poborcy podatków i mianując po jednym poborcy w każdej z trzech prowincji. Wzmocnił swoją władzę, wyraźnie dążąc w kierunku pełnego absolutyzmu. Świadom niewielkich rozmiarów swego państwa, postawił na handel. Zawiedziony słabymi umiejętnościami swych kupców, przegrywających konkurencję w centralnej Europie, dużym kosztem wysłał wielu z nich do Islandii i w góry Ural, gdzie dochody co prawda były niskie, ale wysoka pozycja w handlu pewna, ze względu na brak konkurencji.

    [​IMG]
    Nieudolny kupiec z Mazowsza próbuje zważyć beczkę miarką. Dwa miesiące później sfrustrowany książe wyśle go na Ural.

    Zasługą Janusza jest również poprawa napiętych stosunków z Polską i Litwą oraz zawarcie z oboma sojusznikami królewskich mariaży. W umyśle księcia powstawał kolejny plan, spod krzaczastych brwi znów spoglądał w sposób, który trwożył jego dworzan.

    [ Komentarz dodany przez: Serek: Nie Gru 17, 2006 20:28 ]
    Danego problemu jak czsa pokazał nie udało się rozwiązać. Zamykam i oczyszczam, w celu ewentualnego kontynuowania PW.
    Serek
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie