Mi też się coś od życia należy... --- FIFA 14 AAR----

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez rudolf kiler firer, 3 Marzec 2014.

  1. Mi też się coś od życia należy...

    FIFA 14 AAR

    [​IMG]




    ODCINEK 1

    Początek wakacji, 1 lipca... Ten dzień przeszedł do jednego z najbardziej stresujących w całym moim życiu. Z rana, dokładniej o 6:00 pobudka i orzeźwiający bieg po jednym z lubińskich osiedli. Musiałem dobrze wyglądać przed rozmową z zarządem i prezesem Tomaszem Dębickim. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że pozytywnie rozpatrzono moją prośbę o stanowisko trenera w Zagłębiu Lubin. To może być droga do lepszego jutra albo do ogólnokrajowej kompromitacji. Po niezadowalających wynikach Pavla Hapala w sezonie 2012/2013, zarząd postanowił zwolnić słowaka i zatrudnić nowego szkoleniowca. Jak się okazało, tym szkoleniowcem miała być właśnie moja osoba. Spotkanie z zarządem miało się odbyć w Hotelu Europa o godzinie 16:30. Ubrany w garnitur, przekroczyłem próg hotelu, gdy nagle zaczepił mnie pewien mężczyzna. Jak się później okazało miał zostać moim asystentem.
    -Dzień dobry. Pan nazywa się pewnie Cezary Przybyszewski, tak?
    -Tak, zgadza się.
    -Ja nazywam się Adrian Piechota. Jestem asystentem trenera w Zagłębiu Lubin. Miło mi pana poznać.
    Podaliśmy sobie dłonie.
    -Mi również.
    -Powinniśmy się teraz udać do sali biznesowej na spotkanie z resztą zarządu. Jest pan gotów?
    -Tak, wydaje mi się, że tak. - odpowiedziałem zestresowany.
    -W takim razie proszę za mną.
    Z każdym kolejnym krokiem skierowanym w stronę sali biznesowej, coraz to bardziej czułem jak mocniej bije mi serce. Gdy doszliśmy do drewnianych drzwi z pozłacaną tabliczką na której pisało „sala kongresowa”, myślałem, że zaraz eksploduje mi serce. Zrobiło mi się również cholernie ciepło. Na szczęście po przekroczeniu progu drewnianych drzwi, wszystko poszło jak z płatka. Prezes przedstawił mi cele oraz szczegóły na temat mej przyszłej pracy.
    -Uważamy, że jeśli zakończy pan sezon w górze tabeli oraz uda się panu przejść do 1/16 Pucharu Polski to będziemy skłonni kontynuować naszą współpracę. - odezwał się prezes Tomasz Dębicki. - Co do wynagrodzenia uważamy, że 20 tys. zł miesięcznie to bardzo sprawiedliwa suma biorąc pod uwagę cele jakie ma pan osiągnąć. Pasuje panu taka umowa?
    -Jak najbardziej.
    Dalej rozmawialiśmy o funduszach klubu i tym podobnych bzdurach. W końcu po długiej rozmowie z zarządem doszło do podpisania kontraktu. Uśmiech do zdjęcia, fotka cyknięta i jutro cała Polska dowie się w wieczornych wiadomościach o nowym szkoleniowcu Miedziowych. Po ostatnim fleszu aparatu fotograficznego westchnąłem z ulgą. To już koniec tej katorgi. Myliłem się. Z sali biznesowej przenieśliśmy się do restauracji Avangarda. Podczas kolacji bardziej zżyłem się z oficjelami klubu. Skończyliśmy jakoś tak po 20:00. Było jeszcze widno, toteż postanowiłem przejść się do domu. Po drodze zahaczyłem o sklep spożywczy. Kupiłem co chciałem i powędrowałem do domu. Przekroczyłem próg mego mieszkania i rozłożyłem się na sofie. Z reklamówki wyjąłem jeszcze zimnego Żubra. W końcu, coś mi się od życia należy...

    Pracę w nowym klubie zacząłem od dnia jutrzejszego. Przybyłem na trening drużyny i tam bardziej zaznajomiłem się z chłopakami. Dowiedziałem się o nich praktycznie wszystkiego w czym pomógł mi mój asystent. Po pierwszej połowie meczu treningowego I drużyny z rezerwami, dostałem wiadomość od prezesa dt. sparingów. Pierwszy mecz rozegramy z Incheon United. Później zmierzymy się z FC Uralem a następnie z Anżi Machaczkałą. Na widok ostatniego rywala sparingowego zaniemówiłem. Po treningu, zawołałem do siebie Adriana i postanowiliśmy ułożyć najlepszą 11 klubu.

    [​IMG]

    Do mojej dyspozycji oddano również dwóch skautów. Postanowiłem wysłać ich na poszukiwania przyszłego bramkarza Zagłębia. Jeden został w Polsce a drugi poleciał na wyspy. Po pierwszych raportach skautów, moją uwagę przykuł ukraiński bramkarz Korony Kielce (z którą miałem rozegrać mecz inauguracyjny) Oleksiy Shlyakotin. Jego kontrakt kończył się 1 lipca 2014 roku ale już mogliśmy podpisać kontrakt z samym zawodnikiem bez zbędnego wykupywania go od koroniarzy. Zaoferowaliśmy mu 4000 zł w zamian za 4 lata pracy w Zagłębiu.

    Przyszedł czas na 1 mecz sparingowy który to rozegraliśmy z koreańczykami. Pierwsza połowa była bardzo nudna. Dobrze, że mecz odbywał się przy zamkniętych trybunach, inaczej kibice postanowiliby się zdrzemnąć. Obie strony grały bez wizji i zaangażowania, brakowało tutaj polotu. Mecz nabrał rumieńców w trakcie drugiej połowy. Od gwizdka sygnalizującego drugą część spotkania to moja drużyna atakowała bramkę przeciwnika jednak w większości przypadków były to nieudolne próby zmiany wyniku. Najdziwniejszym momentem tego meczu było gdy Błąd nie trafił nawet w światło bramki podczas pojedynku jeden na jeden z bramkarzem. Jednak wynik zmienił się na moją korzyść około 72 min. Piech odzyskał piłkę i ruszył w kierunku bramki drużyny przeciwnej. Około 12 metra kopnął piłkę jednak tą zdołał odbić bramkarz na lewą stronę boiska. Wykorzystał to Przybecki kierując piłkę w środek bramki. Po tym golu koreańczycy przeszli do ofensywy jednak na nic się to nie zdało. Drugą bramkę dla miedziowych zdobył Błąd który pomimo tego, że spudłował zdołał się podnieść na duchu i strzelić drugiego gola. Wydarzyło się to w 87 minucie, Piech biegł do przodu z piłką jednak zauważył wychodzącego pomocnika. Ten otrzymał od niego podanie prostopadłe i przy 20 metrze posłał piłkę w lewy, górny róg bramki. Podczas meczu żółtą kartkę otrzymał Przybecki. Mecz na plus minus. Nieciekawa pierwsza połowa i druga z przewagą dla mojego zespołu. Nie dokonałem żadnych zmian, ponieważ chciałem zobaczyć jak cały zespół pracuje przez 90 minut. W następnym meczu z rosyjskim FC Ural wprowadzę paru zawodników do walki.

    [​IMG]

    Początek sierpnia i kolejny mecz sparingowy. Nie ukrywam, że w tym meczu moim celem jest całkowita dominacja. Piłkarze zagrali poniżej moich oczekiwań. Wygraliśmy jednak żaden z nich nie trzymał się danej taktyki. Pomimo, że mój zespół częściej był pod bramką przeciwnika to jednak zamiast strzelać bramki, woleli strzelać w bramkarza. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Azikiewicz w 20 min. W 70 min. wprowadziłem Kwieka za Rakowskiego oraz Papodopulos za Piecha będąc pewien, że chociaż oni coś ustrzelą. No i się myliłem. Nie dominowaliśmy w meczu ale wygraliśmy, jednak wygrane są ważne w meczach ligowych i pucharowych a w sparingowych wolałbym aby piłkarze myśleli na boisku i trzymali się wcześniej postawionych celów. No nic, może gdy będziemy grać z Anżi to chłopaki się obudzą.

    [​IMG]

    W końcu nadszedł mecz z klubem na miarę Ligi Europy. Najbardziej obawiałem się tego sparingu jednak niepotrzebnie. Zagraliśmy dobry football. Wynik zakończył się remisem, jednak był to dość wyrównany pojedynek. Potraktowałem ten mecz jak swego rodzaju sprawdzian. Skoro zdołam zremisować z pierwszym składem takiego klubu jak Anżi myślę, że spokojnie mogę liczyć na kwalifikacje do LE. Najciekawszym punktem tego meczu było gdy Azikiewicz dośrodkował w pole karne Anżi a tam Błąd nożycami trafił w bramkę. Moja radość nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ sędzia liniowy podniósł chorągiewkę w górę. Obie strony starały się kontrolować piłkę i grać w miarę szybko.

    [​IMG]

    Wszystkie sparingi zostały rozegrane, teraz szykujemy się na Ekstraklasę...


    ~Od autora
    Nareszcie zebrałem w sobie siły i wziąłem się za mojego pierwszego AARa na tej stronce. Mam nadzieję, że przypadnie wam sposób w jaki opisuję rozrywkę i będziecie chętnie tu zaglądać. Enjoy :)
     
  2. Alberto

    Alberto Ten, o Którym mówią Księgi

    No no, drugi AAR z FIFY na tym forum :)
    Będziemy się nawzajem motywować :D
    Planujesz gdzieś kiedyś przechodzić czy cały czas grasz Zagłębiem?
     
  3. Szczerze mówiąc to Twój AAR był dla mnie inspiracją i sam postanowiłem spróbować swych sił i napisać AAR z Fify 14 ;)
    Jak dobrze pójdzie w tym sezonie to czuję, że następny też spędzę u miedziowych. Później jakiś klubik z zachodniej Europy myślę tutaj o Wyspach albo o Francji ale średniakiem z Serie B też nie pogardzę :D
     
  4. Alberto

    Alberto Ten, o Którym mówią Księgi

    Z tym, że jak widzę, Twój AAR jest bardziej dopracowany :) mój jest raczej robiony "na odwal" :D Bo i tak mam materiału do opisania ze 30 meczy i nie chce mi się wrzucać wątków fabularnych :D Generalnie powodzenia w Zagłębiu i do przejścia do polecam coś z Championship, League 1, Serie B, 2. Bundesligi, ew. USA lub Rosja :D
     
  5. [​IMG]




    ODCINEK 2

    Przed rozpoczęciem sezonu, postanowiłem dać na listę wypożyczeń 5 młodych zawodników którzy nie mieli szansy na grę w podstawowym składzie. Są to:
    -Tomasz Ptak, bramkarz, 21 lat, overall 51
    -Sebastian Bonecki, defensywny środkowy pomocnik, 18 lat, overall 55
    -Jan Wojciechowski, środkowy pomocnik, 19 lat, overall 52
    -Mateusz Magdziak, lewy obrońca, 19 lat, overall 48
    -Damian Kowalczyk, napastnik, 18 lat, overall 54

    Przed rozpoczęciem sezonu 2013/2014 na kanałach sportowych omawiano możliwe szanse każdego zespołu z TME. Na potencjalnego mistrza tegorocznej edycji rozgrywek, wytypowano wicemistrza kraju, Lecha Poznań. Na drugim miejscu miała stanąć warszawska Legia a za nią miał się pojawić Śląsk Wrocław. Czwarte miejsce miało należać dla Wisły Kraków. Dalej typowano ligowych średniaków aż w końcu doszło do Zagłębia. Mieliśmy uplasować się na dziewiątym miejscu w tabeli. Powodem tego, jak wypowiadali się ligowi fachowcy miał być fakt, że wcześniej miedziowi nie zawojowali zbyt wiele. Wspomnieli również o mnie jako o "ryzykownym ruchu zarządu klubu". Po ułożeniu tabeli, zostały przypomniane wszystkie momenty z sezonu 2012/2013 jednak to już mnie mało interesowało.

    Do meczu z Koroną nastawiałem się na zwycięstwo. Chciałem pokazać prezesowi, że się nie mylił wybierając mnie na posadę trenera. W tym pojedynku to moi piłkarze mają narzucać styl gry koroniarzom a nie odwrotnie. Z Lubina do Kielc drogą E67 jest 380 kilometrów. Czyli jakieś 4 albo 5 godzin. Po dojechaniu na miejsce udaliśmy się do szatni i poczęliśmy przygotowania do meczu tj. omawianie taktyki, krycie przeciwnika itp. Taka sama jedenastka i ławka rezerwowych jak w wcześniejszych meczach, więc gospodarzy naszym składem z pewnością nie zdziwimy. Po zgłoszeniu składów przez trenerów obu drużyn jeszcze ostatnia rozmowa z piłkarzami i wyjście na murawę. Po I połowie ze zdumieniem patrzyłem na tablicę pokazującą wynik. Pięć goli i to jeszcze jakich! Pierwsza bramka padła po samotnym rajdzie prawą stroną boiska Przybeckiego w 18 minucie. Kolejną strzelił Abwo w 27 minucie, otrzymał futbolówkę od Azikiewicza, wbiegł w nią bezbronnych obrońców i skierował piłkę w prawy, górny róg bramki. Na kolejną nie trzeba było długo czekać, w 32 minucie znów euforia na ławce gości, na boisku i w sektorze kibców przyjezdnych na trybunach. Znów Przybecki szarżuje prawą stroną boiska, schodzi w środek przed bramkę, cofa się wprawiając zamieszenie w szeregach obrony Korony po czym strzela płasko, po ziemii w lewą część bramki. Następną bramkę dołożył Piech w 39 minucie. Przybecki dośrodkował w pole karne gospodarzy gdzie obrońcy byli całkowicie zdezorientowani. Piłka odbiła się od jakiegoś zawodnika co wykorzystał Piech i dał 4 powód dla radości kibicom miedziowych. Ostatniego gola dołożył Abwo w 45 minucie. Otrzymując podanie górą od Gliwy spokojnie podbiegł gdzieś na 26 metr po czym puścił potężną petardę w lewe okienko. W drugiej połowie Koroniarze grali a przynajmniej próbowali grać bardziej ofensywnie. Widocznie musiały paść niemiłe słowa w szatni kielczan. Efektem tego była bramka z główki Pylypchuka w 85 minucie spotkania. Widocznie gol honorowy był wszystkim na co było stać koroniarzy. Zasłużenie zawodnikiem meczu został Przybecki. Kielce opuściliśmy z uśmiechami na twarzy. Byliśmy zadowoleni, że mecz przybrał taki a nie inny obrót. Trzy punkty powędrowały w kierunku Lubina.

    [​IMG]

    Nasz kolejny mecz rozegrał się 18 sierpnia przy stadionie miejskim w Gliwicach gdzie podejmowaliśmy lokalnego Piasta. W 17 minucie padł pierwszy gol. Lewą stroną przedzierał się Azikiewicz, gdy ujrzał nie krytego Piecha szybko przerzucił piłkę w środek pola karnego a ten dopełnił formalności umieszczając piłkę w siatce strzałem z woleja. Następna bramka mogła śmiało kandydować do najdziwniej zdobytych bramek w lidze. Abwo otrzymał za silne podanie i piłka odbiła mu się od nogi. Do piłki dobiegło dwóch obrońców Piasta jednak ci niezrozumieli się i piłka poturlała się w kierunku bramki. Wykorzystał to Abwo i po 21 minutach Zagłębie prowadziło 2:0. Piast swoją jedyną bramkę w tym meczu strzelił w 28 minucie. Tutaj moja obrona zachowała się beznadziejnie i pomogła Rubenowi Jurado przejść prawą stroną boiska i umieścić piłkę w siatce. Do końca pierwszej połowy nadal atakowaliśmy jednak nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. W drugiej połowie moja drużyna stała się bardziej ostrożniejsza natomiast gliwiczanie chcieli zmienić wynik meczu za wszelką cenę. W 67 minucie za faul na pomocniku drużyny gospodarzy został ukarany żółtą kartką Rakowski. Postanowiłem nie kusić losu o czerwoną kartkę i w tej samej minucie wprowadziłem dwóch zawodników. Kwiek zmienił się z Rakowskim a Piech przybił piątke przy schodzeniu na ławkę z Papadopulosem. Zmiana napastnika była strzałem w dziesiątke. W 76 minucie Błąd skupił na sobie całą obronę przeciwnika która natychmiast na niego ruszyła. Zrobiło to ogromną dziurę w defensywie po lewej stronie. Błąd zauważył wychodzącego w tamtą stronę greckiego napastnika. Papadopulos otrzymał podanie i strzelił w prawy, dolny róg bramki. Strzał był nie do obrony. Piłkarze Piasta jednak nie dawali za wygraną. Grali wysokim pressingiem i bardzo często strzelali na moją bramkę jednak Gliwa doskonale bronił każdy strzał. Po 90 minucie kibice Piasta musieli pogodzić się z porażką jednak po przeciwległej stronie boiska kibice Zagłębia bawili się i dziękowali swoim piłkarzom. Gwiazdą tego meczu jednostronnie ogłoszone Adriana Błąda. Na swoje konto zdobył dzisiaj dwie asysty i był prawdziwym architektem dzisiejszej ofensywy.

    [​IMG]

    Dwa dni po meczu otrzymałem ofertę wypożyczenia Magdziaka do Shamrock Rovers. Bez wahania się zgodziłem. Co prawda Airtricity League to nie to samo co T Mobile Ekstraklasa jednak jestem pewien, że chłopak nabierze doświadczenia i wróci do Polski lepiej przygotowany.

    W trzeciej kolejce ligowych rozgrywek przyszło mi się zmierzyć z Legią Warszawa. Bardzo trudny przeciwnik. Jeśli wygramy z legionistami wtedy tak naprawdę okaże się czy możemy kandydować do tytułu mistrzowskiego. Tutaj polecenia dla zawodników i taktyka ogromnie się różniły od tych gdy graliśmy z Koroną. Kontrola piłki i cholernie ostrożne wyprowadzanie piłki do tyłu. Również dokonałem małej rotacji składu. Za Rakowskiego do składu wprowadziłem Łukasza Piątka, środkowego pomocnika defensywnego. Stadion był wypełniony po brzegi. Ultrasi drużyny przyjezdnej jak i gospodarzy zaprezentowali ciekawe choreografie, dość ładne dla oka widowisko. Konsultacje z sędziami, my zaczynamy. Od pierwszego gwizdka śpiewy na trybunach nie ustawały a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zagrzewały do walki swoich ulubieńców. Wyrównana walka od początku do końca. Defensywa mojego zespołu nie ustępowała poziomowi obrońców Legii. Jedyną bramką jaką można było oglądać w tym spotkaniu było światowej klasy wystawienie nogi przez Piecha. Od rozpoczęcia drugiej połowy moja drużyna uderzyła z niesamowitym impetem czego efektem była bramka w 48 minucie. Abwo szarżował lewą stroną boiska. Momentalnie się zatrzymał i wrzucił piłkę w pole karne. Inaki Astiz źle obliczył lot futbolówki i zamiast wybić ją głową, przeciął powietrze. Piłka opadła na murawę a Piech tylko dołożył nogę. Goalkeeper wojskowych był bezradny. W tym meczu bardzo wiele razy warszawiacy faulowali moich piłkarzy i pozostowali bezkarni. W niektórych przypadkach sędzia powinien podyktować rzut karny. Podczas meczu byłem bliski obrażenia sędziego czysto polskimi epitetami, jednak w odpowiednim momencie ugryzłem się w język. Na boisku była istna wojna nerwów jednak po ostatnim gwizdku sędziego atmosfera się rozluźniła i razem z piłkarzami świętowaliśmy swoje małe zwycięstwo. Gwiazdą meczu zasłużenie David Abwo. Jednak moim skromnym zdaniem ten tytuł należy się Astizowi. Gdyby nie jego fatalna pomyłka podzielibyśmy się z drużyną Jana Urbana jednym punktem.

    [​IMG]
     
  6. Alberto

    Alberto Ten, o Którym mówią Księgi

    Te wyniki o_O
    Jaki poziom trudności masz ustawiony? :D
     
  7. Zawodowiec bez żadnych ustawień w suwakach AI i mojej drużyny :) W Fifie 13 grałem na klasie światowej i uzyskiwałem podobne wyniki. Tutaj jak ustawię klasę światową to mocno dostaję po tyłku. Zagłębie Lubin to na tyle fajny klub, że przed Orestem Lenczykiem szło im mizernie a w Fifie można wykorzystać ich potencjał :D
     
  8. [​IMG]


    ODCINEK 3

    Niedługo po meczu z warszawską Legią, otrzymałem e-mail od władz irlandzkiego klubu Bray Wanderers. Chcieli wypożyczyć od nas 18-letniego Kowalczyka. Oferta została rozpatrzona przeze mnie pozytywnie i kolejny zawodnik Zagłębia opuści Polskę aby nabrać doświadczenia w Airtricity League. Dwa dni później ofertę wypożyczenia Mateusza Magdziaka przysłał szwajcarski FC Thun. Lewy obrońca będzie trzecim piłkarzem który opuści szeregi miedziowych. W końcu nadszedł ostatni dzień okienka transferowego. Calutki dzień spędziłem przy laptopie w domowym zaciszu, obserwując poczynania transferowe największych, europejskich klubów. Około godziny 9:00 skontaktował się ze mną menadżer angielskiego Exeter City F.C. Tym razem chodziło o wypożyczenie Jana Wojciechowskiego. Oczywiście, zgodziłem się na to. Co ciekawe w tym klubie gra jeszcze jeden Polak a mianowicie bramkarz Artur Krysiak. Godzinę później Lubin opuścił środkowy, defensywny pomocnik Sebastian Bonecki. Osiemnastolatek będzie grał dla St. Patrick's Athletic F.C. w lidze irlandzkiej.

    Jeśli chodzi o wydatki klubów z Ekstraklasy to najwięcej pieniędzy wydał mistrz Polski sezonu 2012/2013. Legia pozwoliła sobie na zakupienie 5 piłkarzy o łącznej wartości 2.300.000 euro ( 9.200.000 zł). W Poznaniu natomiast sprowadzono tylko 2 piłkarzy za których zapłacono 1.010.000 euro (4.040.000 zł). Do drużyny Franciszka Smudy przybyło 4 piłkarzy. Na nich wydano jedynie 1.000.000 euro (4.000.000 zł). Wydatki pozostałych klubów nie przekraczały 500.000 euro. Tylko dwa kluby nie sprowadzały żadnych zawodników. Była to szczecińska Pogoń i dolnośląski Zagłębie Lubin.

    Trzy największe transfery tego okienka:
    -przejście argentyńskiego napastnika Sergia Agüero z Manchesteru City do Realu Madryt za kwotę 66.000.000 euro (264.000.000 zł)
    -transfer defensywnego pomocnika Samiego Khediry z drużyny królewskich do Borussi Dortmund o wartości 17.500.000 euro (70.000.000 zł)
    -transfer napastnika Edina Džeko z Manchesteru City do Atletico Madryt o wartości 14.000.000 euro (56.000.000 zł)

    Kilka godzin później po zamknięciu letniego okienka transferowego, do wiadomości publicznej została podana łączna ilość pieniędzy wydanych przez władze klubów piłkarskich podczas ostatniego okienka transferowego. Suma wszystkich transferów w tym dniu wynosiła 158.610.000 euro czyli 634.440.000 zł.

    Pierwszego września, władze T-Mobile Ekstraklasy wydały oficjalne oświadczenie w sprawie piłkarza miesiąca. Nagrodę odebrał piłkarz Zagłębia Lubin, David Abwo. W poprzednim miesiącu w trakcie ligowych rozgrywek zdobył trzy gole i jedną asystę.

    We wrześniu mieliśmy rozegrać 4 mecze. Pierwszego września w Łodzi będziemy podejmować Widzewa. Powinien być to bardzo łatwy mecz. Czternastego września do Lubina zawita chorzowski Ruch. Mecz w którym to my powinniśmy mieć przewagę nad przeciwnikiem. Dwudziestego drugiego udamy się do Podbeskidzia gdzie będziemy walczyć z drużyną Leszka Ojrzyńskiego. Najciekawszy mecz tego miesiąca rozegramy u siebie gdzie zmierzymy się z Górnikiem Zabrze. Na brak emocji kibice obydwu klubów narzekać na pewno nie będą.

    Widzew nie był klubem z górnej półki ani z tej środkowej. Postanowiłem więc wprowadzić kilku zawodników w miejsce podstawowej jedenastki. Arkadiusza Piecha zastąpi jego imiennik o nazwisku Woźniak. Na lewej obronie Dorde Cotra zastąpi Paweł Oleksy. Rakowski zmieni się z Robertem Jezem. Bartosz Rymaniak zostanie zastąpiony przez Lubomira Guldana. W razie kontuzji któregoś z zawodników ustalonej jedenastki, dobrze mieć zmiennika który choć raz zagrał w podstawowej jedenastce. Rozpoczynają gospodarze. Czwarta minuta i jakiś idiota z mojej drużyny fauluje przeciwnika w polu karnym. Nieciekawa sytuacja. Do karnego podchodzi Visnakovs i... fatalnie pudłuje. Poza tym duże zaskoczenie, ponieważ w pierwszej połowie widzewiacy walczyli z nami jak równy z równym. Pierwszy gol padł w 63 minucie spotkania. Abwo otrzymał podanie i skierował się w kierunku bramki przeciwnika. Jego strzał zablokował jeden ze stoperów gospodarzy i piłka uciekła na bok. Na szczęście zimną krew zachował Arkadiusz Woźniak i to on ostatecznie płaskim uderzeniem po ziemii posłał piłkę do siatki. Kolejny gol padł w 73 minucie. Woźniak zauważył wybiegającego Adriana Błąda posłał mu prostopadłe podanie a ten technicznym uderzeniem wprowadził piłkę do bramki. W dalszej części meczu próbowaliśmy zdobywać kolejne gole jednak pomimo naszych wysiłków mecz zakończył się wynikiem 2:0. Zawodnikiem meczu Arkadiusz Woźniak który zdobył po golu i asyscie na swoje konto. Myślę, że Woźniakowi warto przyjrzeć się w kolejnych meczach. Może to być świetna alternatywa dla Piecha. Woźniak dostał szansę i jej nie zmarnował.

    [​IMG]

    Następny mecz mieliśmy rozegrać u siebie w Lubinie. Dotychczas Ruch wygrał tylko 1 mecz a przegrał aż 3 razy. Wszyscy byli ciekaw jak pójdzie drużynie Jacka Zielińskiego w tym meczu. Od początku meczu moja drużyna ostrzeliwała bramkę drużyny przeciwnej. Pierwsza bramka padła po 18 minucie. W obronie gości powstała wielka dziura co postanowił wykorzystać wybiegający Abwo. Proste, lekkie podanie od Jeza i David celnym uderzeniem dokańcza dzieła. Drugie już trafienie w Ekstraklasie zaliczył Woźniak w 33 minucie. Azikiewicz podał przed pole karne do Woźniaka. Arek przyjął piłkę, przymierzył i posłał piłkę w prawy dolny róg bramki. W dokładnie to samo miejsce co jego kolega z pomocy, Abwo. W 43 minucie za faul na piłkarzu gości, żółtą kartką zostaje ukarany Woźniak. W 65 minucie trzecią bramkę dla Zagłębia zdobył... obrońca Lubomir Guldan. W zasadzie nie mam żadnego pojęcia co on tam właściwie robił. Nie był to gol zdobyty po dośrodkowaniu a najzwyklejszy w świecie gol. Następny mecz Lubomir z Woźniakiem na napad. Co do samego gola to uderzył on w światło bramki a spóźniony bramkarz nie miał szans na wybicie piłki. Bramkę na wagę stadionów świata mógł zdobyć Robert Jez. Z ostrego kąta uderzał w prawe okienko lecz piłka niefortunnie odbiła się od słupka i poprzeczki jednocześnie. W 86 minucie żółtą kartkę otrzymał Vidanov. Końcowy wynik 3:0. Jak do tej pory idzie mi całkiem nieźle. Woźniak po raz kolejny zawodnikiem meczu. Świetny jest ten gość. Mam parę zastrzeżeń co do sposobu sędziowania ale zachowam to dla siebie.

    [​IMG]

    Po meczu, gdy wszyscy zawodnicy zbierali się do wyjścia, podszedł do mnie Vidanov. Pavel nie miał większych problemów z językiem polskim, więc nie przeszkodziło to nam w rozmowie.
    -Mogę na słówko trenerze?
    -Jasne. O co chodzi Paweł?
    -Chciałem panu podziękować za to, że tak często wystawia mnie pan do wyjściowej jedenastki. W meczach staram się wypaść jak najlepiej i mam nadzieję, że pan to zauważa. Gra sprawia mi sporo frajdy.
    -Nie ma sprawy chłopie. Grasz na bardzo dobrym poziomie może trochę zbyt agresywnie ale nadal bardzo dobrze. Nie mam zastrzeżeń co do twojego stylu gry i mam nadzieję, że nadal będziesz występował tak jak dotychczas.
    -Dzięki trenerze. No to do zobaczenia na treningu.
    -Do zobaczenia.

    Nazajutrz był dzień wolny od treningów więc piłkarze mieli wolne. Ja natomiast musiałem wracać na stadion. Razem z moimi asystentami i resztą osób które były odpowiedzialne za rozwój poszczególnych zawodników, musieliśmy przeanalizować poszczególne wydarzenia wczorajszego meczu. Zawsze tak robiliśmy po meczu jednak to było na tyle nudne, że postanowiłem co chwila zaszywać się w moim telefonie. Gdy wszedłem na stronę jednego z portali sportowych zauważyłem link prowadzący do wywiadu z Davidem Abwo. Z ciekawości, zacząłem czytać artykuł aż doszło do momentu w którym dziennikarz pyta jak się pracuje ze mną a jak się pracowało z Hapalem.
    Takie słowa wypowiadane przez własnych zawodników podnoszą człowieka na duchu.

    W niedziele rozgrywamy swój trzeci mecz w tym miesiącu. Podbeskidzie nie powinno być wymagającym przeciwnikiem. Górale zaczynają. Od samego początku gramy wysoką piłką i wiele razy posyłamy piłkę w bramkę. Pierwszy gol pada w 27 minucie. Strzelcem bramki Arkadiusz Woźniak. Paweł Oleksy dośrodkuje na głowę Woźniaka a ten kieruje futbolówkę w bramkę. Była to jedyna bramka w tej połowie. Następnej doczekaliśmy się w 58 minucie znów za sprawą Woźniaka i Oleksego. Paweł ruszał lewym skrzydłem boiska i znów dośrodkował na głowę Woźniaka. Skierowanie piłki do siatki było więc formalnością. Następną bramkę zdobył Jez w 73 minucie. Otrzymał on podanie od Abwo i ruszył w środek pola karnego. Wyminął obrońców i silnie uderzył w lewą część bramki. Na koniec bramkę która dała mu hattricka dołożył Arek Woźniak. W 90 minucie otrzymał od Adriana Błąda podanie główką, zatrzymał piłkę nogą, wyminął obrońcę i oddał techniczny strzał po ziemii w prawą część bramki. Z gospodarzami wygrywamy 4 do 0. Muszę przyznać, że sam jest zdziwiony naszą zwycięską passą. Musimy trzymać tak dalej. Zawodnikiem meczu zdobywca hattricka Arek Woźniak. Po tym meczu czas na Górnika Zabrze.

    [​IMG]

    Po meczu swe niezadowolenie z braku miejsca w podstawowej jedenastce wyraził Papadopulos. Cóż na pewno nie zastąpi on ani Woźniaka i Piecha a nie chce zmieniać taktyki by grało dwóch napastników. Myślę, że w takiej sytuacji nie będę go przetrzymywał tutaj gdy nie ma szans gry w podstawowym składzie. Mam nadzieję, że podczas zimowego okienka transferowego znajdzie się dla niego jakiś chętny klub z ambicjami.

    W ostatnim meczu tego miesiąca podejmowaliśmy na własnym boisku Górnika Zabrze. Mecz od samego początku bardzo wyrównany i zacięty. Ekipa Adama Nawałki bardzo dobrze się broniła i atakowała. Przyśpiewki kibiców zagrzewały do walki swoich ulubieńców. Pomimo dobrej defensywy, obrońcom gości nie udało się zatrzymać w 32 minucie Roberta Jeza. Otrzymał on wcześniej podanie od Abwo, wybiegł jeszcze głębiej w pole karne i pokonał bramkarza płaskim uderzeniem po ziemii. Dalej widać było, że górników ta bramka nieco wkurzyła i przeszli do zmasowanego ataku. Jednak dobre krycie moich piłkarzy sprawiało, że wiele ich kluczowych podań było przechwytywanych. Do końca pierwszej połowy tylko 1:0. W drugiej połowie ciągle te same sytuacje jak w poprzedniej. Obie drużyny starały się być jak najczęściej w posiadaniu piłki. W 52 minucie padł drugi gol dla Miedziowych. Strzelcem bramki Adrian Błąd a asystował Robert Jez. Adrian otrzymał doskonałe podanie, przeniósł się bliżej w kierunku bramki i silnym uderzeniem umieścił futbolówkę w siatce. Dalsza część meczu bez zmiany. Zdarzały się momenty w którym dominowała moja drużyna lecz były też sytuacje w których to Górnik mógł strzelić pięknego gola. Zawodnikiem meczu Robert Jez który strzelił w tym meczu gola oraz asystował Adrianowi. Mecz na wielki plus. Wrzesień mamy już za sobą i czekam z wypiekami na twarzy na kolejny miesiąc.

    [​IMG]

    Tabela Ekstraklasy po 7 kolejce.

    [​IMG]
     
  9. Alberto

    Alberto Ten, o Którym mówią Księgi

    Weź ten poziom trudności trochę w górę, albo skróć czas meczu, bo takie wyniki trochę świecą nierealnością ;)
     
  10. Pogoń Szczecin - Lech Poznań 5:1
    Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa 1:0
    Takie mecze świecą nierealnością :p Dobra faktycznie te moje mecze nierealne, kolejny miesiąc z podwyższonym poziomem trudności :)
     
  11. [​IMG]


    ODCINEK 4


    Początek października nie zapowiadał się ciekawie. W sobotę, na wyjeździe zmierzymy się z Lechem Poznań. Mecz z pewnością ciężki. Mam nadzieję, że poszczęści się nam tak jak z Legią. Następnie 19 października do Lubina zawita Lechia Gdańsk. Na pewno ciekawy mecz. Dwudziestego piątego moja drużyna przyjedzie do Bydgoszczy powalcząc z Zawiszą o trzy punkty. Dla kibiców będzie to mecz przyjaźni ale my zapominamy tam na 90 minut o znaczeniu słowa przyjaźń. Ostatni mecz tego miesiąca rozegramy u siebie i będzie to 1/8 Pucharu Polski. Zmierzymy się z Podbeskidziem z którym we wrześniu wygraliśmy czteroma, nokautującymi golami. W tym meczu nie będzie mowy ani o remisie, ani o porażce. Musimy wygrać.

    Podczas jednego z naszych treningów doszło do kontuzji Łukasza Piątka. Środkowy pomocnik defensywny miał być szykowany do meczu z Kolejorzem w celu wzmocnienia obrony. Po konsultacji z lekarzem okazało się, że nie jest to jakieś skaleczenie w paluszek tylko poważna kontuzja która wykluczy go z rozgrywek na 5 miesięcy. Mowa tutaj o złamaniu kości piszczelowej.

    Co do składu to miałem wątpliwości kogo wybrać na atak. Miałem do wyboru 4 napastników, jednak dla mnie wobec takiego przeciwnika jakim jest Lech widziałem tylko dwóch. Mianowicie świetnego Woźniaka i równie świetnego Piecha. Postawiłem na tego drugiego. Mecz rozgrywamy na Inea Stadion i szczerze mówiąc nigdy nie byłem na tym obiekcie. Z pewnością jest to najładniejszy stadion w Polsce obok Pepsi Arena. Co ciekawe zawodnik poznańskiej lokomotywy Szymon Pawłowski zagra przeciwko dawnym kolegom z zespołu. Był on zawodnikiem Zagłębia przed transferem do Lecha Poznań. Godzina 17:00 i zaczynamy mecz. Miedziowi zaczynają. Około 6 minut były zawodnik Zagłębia, Pawłowski łapie kontuzje a na jego miejsce wchodzi węgier Gergo Lovrencsics. Mecz w pierwszej połowie był bardzo wyrównany. Jednak w głównej mierze to my częściej byliśmy przy piłce. Powoli posuwaliśmy się do przodu. Głównie nasza taktyka składała się do kontroli piłki i ataku pozycyjnego. Pierwsza połowa bezbramkowa. Dopiero w drugiej padł pierwszy gol. Piech otrzymał piłkę od Jeza i pobiegł w kierunku bramki wymijając obrońców. Gdy czuł już na sobie oddech obrońców Lecha Poznań postanowił nie ryzykować odebrania piłki w tak ważnym momencie i uderzył w prawe okienko. Po tym golu lechici starali wyrównać jednak im się to nie udało. I tak to do ostatniego gwizdka sędziego to moja drużyna prowadziła. Wyrwaliśmy Lechowi cenne 3 punkty i jeszcze bardziej utwierdziliśmy się na pozycji lidera. Zagraliśmy bardzo dobry mecz z bardzo trudnym przeciwnikiem. Gwiazdą meczu strzelca jedynej bramki, Arkadiusz Piech. Mógł on jednak podwyższyć prowadzenie gdzieś podczas drugiej połowy jednak piłka niefortunnie uderzyła w słupek. Ciekawe jakby sobie poradził Woźniak zamiast Piecha?

    [​IMG]

    Dobra gra Miedziowych zaowocowała powołaniami do reprezentacji. Na zgrupowanie kadry Rzeczpospolitej Polski mieli udać się trzej zawodnicy. Byli to Paweł Oleksy, solidny gracz który z pewnością zasługuje na kadre, ambitny Miłosz Przybecki dla którego reprezentacja to szansa zaistnienia w oczach zagranicznych menadżerów oraz rewelacyjny Arkadiusz Piech dla którego gra dla ojczyzny z pewnością jest powodem do dumy. Na zgrupowanie reprezentacji naszych południowych sąsiadów z stolicą w Pradze udał się Michal Papadopulos. Na Bałkany wyjedzie natomiast Pavel Vidanov który solidną grą w defensywie zasłużył sobie na powołanie do reprezentacji Bułgarii.

    Nadszedł czas na nasz drugi mecz tego miesiąca. Podejmiemy dziś na naszym boisku gdańszczan prowadzonych przez Michała Probierza. Konferencje przedmeczowe nie były dla mnie jakoś pociągające i do rozmów podczas właśnie tych konferencji wysyłałem mojego asystenta Adriana Piechotę. Złotousty gość. Pomyślałem nad tym bym poszedł w końcu na taką rozmowę z dziennikarzami. Jednak na pewno nie pójdę tam sam. Poprosiłem więc Adriana by mi "asystował" podczas rozmów. Wypadłem bardzo dobrze. To znaczy tak mi powiedział mój asystent i nie wiem czy się podlizywał czy po prostu mówił prawdę. Podczas samej konferencji Probierz wspomniał o tym, że mój sposób prowadzenia tego klubu jest bardzo rozważny i dokładny. Powoli zyskuję szacunek wśród Polskich szkoleniowców. Po konferencji rozgrzewka, ostatnie wzmianki dotyczące taktyki i jazda z nimi. Goście zaczynają. Pierwsza połowa była najdziwniejszą połową. Czemu? Co chwilę bramka drużyny gości była torpedowana przez moją drużynę atomowymi strzałami. Bramkarz Lechii z pewnością miał dzisiaj swój dzień. Bramek kibice doczekali się w drugiej połowie. W 79 minucie Abwo otrzymał długą piłkę od Błąda, zmylił obrońcę i z ostrego kąta silnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Bramkarz przy tym strzale nawet nie drgnął. Kolejną bramkę zdobyliśmy w 90 minucie. Jez długim podaniem do Błąda ten lekko podaje do wybiegającego Piecha i Arek silnym uderzeniem ładuje piłkę do siatki. Kolejny mecz umacniający naszą silną pozycję w lidze. Musimy za wszelką cenę utrzymać dobrą passę. Zawodnikiem meczu Adrian Błąd który skonstruował dzisiaj dwa miażdżące gole.

    [​IMG]

    Gdy kierowałem się w kierunki taksówki zatrzymał mnie Abwo. Dokładnie wiedziałem co mi chciał powiedzieć. Ostatnio mówiło się o tym, że David źle się w Polsce czuje i tęskni za rodziną. Czy to prawda? Nie mnie tu oceniać. Tak czy siak podszedł do mnie i powiedział o tej całej sytuacji. Nie zaprzecał, że jest mu źle.
    -...pomimo tego jednak chcę żeby pan wiedział, że skupiam się teraz tylko na grze tutaj. Chcę grać dla tego zespołu i dla pana żeby nie było tak, że mam teraz to wszystko gdzieś i olewam to...- mówił to bardzo niespokojnym tonem głosu
    -David - przerwałem mu -Posłuchaj, nie ma sprawy. Jak będziesz chciał opuścić nasz klub to ja nie będę się temu sprzeciwiał. Robisz bardzo duże postępy w grze jednak jeśli chciałbyś opuścić nasze grono to ciebie zrozumiem i dam ci zielone światło dla twoich działań i zamierzeń. Jeśli będzie cie to jeszcze bardziej dręczyć to po prostu daj mi znać.
    -Dziękuję trenerze, że mnie rozumiesz...
    Poklepałem go po ramieniu i się z nim pożegnałem. Wsiadłem do taksówki i odjechałem do domu. Po drodze ciągle myślałem o tej całej sprawie. Zobaczę jak sprawy potoczą się dalej.

    W piątek byliśmy już w Bydgoszczy z wiarą w kolejne zwycięstwo. Na trybunach bardzo sympatyczna atmosfera. Kibice obu klubów darzą się sympatią więc nie dziwi to, że w młynie czyli trybunie najzagorzalszych fanatyków klubu obok siebie na płocie wiszą flaga "ZAWISZA PANY NIEBIESKO-CZARNE SZATANY" oraz flaga "WIELKIE ZAGŁĘBIE". Pierwszy gwizdek sędziego i rozpoczynają gospodarze. W pierwszej połowie zawodnicy Zawiszy próbowali szybkimi kontratakami dostać się pod moją bramkę jednak na szczęście moja obrona spisywała się dzisiaj fantastycznie. Moja drużyna za to jak zwykle stosowała atak pozycyjny i była jak najwięcej przy piłce. Pierwsza bramka padła po rzucie rożnym. Adrian Błąd dośrodkował w pole karne na głowę kapitana drużyny Adama Banasia a ten silnym uderzeniem głowy umieścił piłkę w bramce. Dalsza część połowy bez zmian. Druga połowa była identyczna jak poprzednia. Obronę mojego zespołu można było zaliczyć do tych klasy światowej. Drugą bramkę w tym spotkaniu zdobył Arek Piech. Również po strzale głową. Abwo wbiegał z piłką prawą stroną w kierunku bramki, dośrodkował w pole karne. Tam natychmiast pojawił się Piech i strzelił głową pod poprzeczkę. Zasłużone zwycięstwo mojego zespołu. Kibice gospodarzy musieli pogodzić się z porażką w meczu przyjaźni. Zawodnikiem meczu ogłoszono Przybeckiego. Chłopak walczył o piłkę, dryblował, mądrze podawał. Mimo, że nie strzelił żadnej bramki ani nie asystował, zagrał dzisiaj jak rasowy piłkarz. Dzięki tym zwycięstwom utrzymujemy pozycję lidera i dobre nastroje przed ważnym meczem z Podbeskidziem.

    [​IMG]

    Tego samego dnia rozegrało się Polskie El Clasico. W Poznaniu Kolejorz w zaciętym meczu zmierzył się z Legią. Na stadionie było ponad 40 tyś. kibiców więc atmosfera musiała być naprawdę gorąca. Szkoda, że w tym dniu akurat mieliśmy wyjazd do Bydgoszczy. Inaczej udałbym się na Inea Stadion i obejrzał ten piłkarski klasyk.

    W ostatnim meczu zmierzyliśmy się z Podbeskidziem w 1/8 Pucharu Polski. Nie lubię grać z Podbeskidziem, ponieważ oni nie grają w piłkę nożną tylko antyfutbol. Gdyby Polonia Warszawa nie została wycofana z ligowych rozgrywek to Podbeskidzie w tym samym czasie dostawałoby baty od klubów z pierwszej ligi. Zwycięzca tego meczu był do przewidzenia. Zaczynają górale. Moja drużyna ciągle jest przy piłce jednak irytują faulujący zawodnicy Podbeskidzia jak i sędzia który chyba pomylił trykot sędziego z koszulką meczową gości. Trudno jest utrzymać nerwy na wodzy kiedy tak ważne mecze sędziują tak niekompetętni sędziowie. W 14 minucie wychodzimy na prowadzenie. Błąd górą przerzuca piłkę do Abwo a ten technicznym uderzeniem posyła piłkę w lewą siatkę bramki. Do końca pierwszej połowy jakoś niespecjalnie moi piłkarze brali się do ataku na bramkę przeciwnika. W następnej połowie zmienił się jedynie wynik. Styl gry, taktyka to wszystko pozostawało bez zmian. Bramkę na 2:0 zdobywa Piech w 58 minucie. Otrzymał on piłkę od Błąda który był przy lini końcowej gości i silnym uderzeniem posłał piłkę do siatki. Potem powiedziałem chłopakom by całkowicie odpuścili sobie grę i skupili się raczej na podawaniu do siebie i obronie. Bardzo nudny mecz. Gwiazdą meczu okazał się Arkadiusz Piech. Dla mnie jednak cichym bohaterem tego spotkania jest Adrian Błąd.

    [​IMG]

    Drzewko Pucharu Polski po 1/8

    [​IMG]

    Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 10 kolejkach

    [​IMG]
     
  12. [​IMG]


    ODCINEK 5

    W kolejnym miesiącu zmierzymy się z pięcioma drużynami. Drugiego listopada do Zagłębia zawita Jagiellonia Białystok. W tym meczu trudno będzie wytypować zwycięzcę choć większość osób stawia na lubinian. Następnie 9.11 w Szczecinie zmierzymy się z Pogonią która zajmuje 3 miejsce w tabeli. Powinien być to ciekawy i wyrównany mecz. Cztery dni później kibice miedziowych będą mogli oglądać swoich ulubieńców podczas Derbów Dolnego Śląska. Na własnym boisku podejmiemy wrocławian którzy w tym sezonie aspirują do pucharów europejskich. Dwudziestego trzeciego powalczymy z Cracovią o trzy punkty. Po 10 kolejkach utrzymują się na 9 miejscu. Ostatni mecz tego miesiąca rozegramy u siebie trzydziestego listopada gdzie spotkamy się z krakowską Wisłą. Drużynę Franciszka Smudy piąte miejsce na pewno nie satysfakcjonuje więc z pewnością będą chcieli zdobyć trzy punkty aby poszybować w górę tabeli.

    Mecz z Jagiellonią rozpoczynamy z małymi zmianami. Po meczu pucharowym z Podbeskidziem, zmęczony Piech i Jez zostali zastąpienie przez Woźniaka i Rakowskiego. Po konsultacji kapitanów obu drużyn z sędziami ustalono, że to nasz zespół zaczyna. Pierwsza połowa nie była ekscytująca. Brakowało impulsu który pozwoliłby na szybki atak skrzydłem. Nie wychodziła nam gra pozycyjna. Myślę, że zmęczenie po meczu w Pucharze Polskim robiło swoje. Początek drugiej połowy był tak samo ciekawy jak pierwsza połowa. Ogólnie w całym meczu padł tylko jeden gol. Ale za to jaki gol. W polu karnym piłkarzy gości panował duży chaos i nieład. Widać było brak komunikacji pomiędzy obrońcami. Sytuację tą wykorzystał Przybecki który postanowił dośrodkować do Abwo. Pomocnik nie zwlekał z przyjęciem piłki i wolał to rozegrać bardziej efektywnie i stylowo. Bramkarz przy strzale z przewrotki Davida był bezradny i tak oto w 49 minucie pada jedyny gol w tym pojedynku. Podsumowując był to ciężki mecz który mógł zakończyć się remisem lub co gorsza moją przegraną. Udało nam się wygrać i to się jedynie liczy. Mamy świetną passę i musimy tak dalej trzymać. Gwiazdą meczu David Abwo który chce opuścić szeregi Zagłębia. Po tym meczu jego wartość rynkowa z pewnością wzrosła.

    [​IMG]

    Do pojedynku z Pogonią wystawiłem podstawową jedenastkę. Zapowiadał się bardzo ciekawy mecz. Od pierwszego gwizdka sędziego, stadion zamienił się w prawdziwe pole bitwy. Widać było, że to drużyna ze Szczecina chce nam narzucić swój styl gry. Na szczęście moi obrońcy zachowywali jasność umysłu przez co strzały Robaka i Akahoshiego były bardzo niecelne albo odbijały się od nóg moich stoperów. Rzadko się zdarzało, że dochodziliśmy do strzału. Jednak gdy piłkarze mojej drużyny kierowali piłkę do bramki Janukiewicza, były to strzały pokazujące kto tak naprawdę wygra ten mecz. Pierwsza bramka padła po strzale Jeza w 38 minucie. Do Piecha biegło aż 3 obrońców więc napastnik puścił piłkę po ziemi lewą stroną. Ukazał się tam Robert który błyskawicznie ruszył do ataku. Zszedł w głąb pola karnego i technicznym strzałem wewnętrzną częścią stopy ustanawia wynik 1 do 0. Po tym golu piłkarze Pogoni postanowili wyprowadzać szybkie kontrataki skrzydłami boiska. Były to bardzo niebezpieczne rajdy jednak nie były nie do powstrzymania. Drugim golem dla nas popisał się Arek Piech w 72 minucie. Abwo odebrał piłkę stoperowi drużyny przeciwnej po czym prostopadle podał do napastnika. Zostawił obrońców w tyle i ruszył na bramkę. Przy strzale po ziemi w lewy dolny róg bramki na tablicy ukazuje się wynik 2:0.
    Do końca meczu wielkie emocje i wielkie ambicje obu zespołów. Ostatecznie to jednak my wyszliśmy zwycięsko w tym pojedynku. Jako gracza meczu, kibice sprzed telewizorów wyłonili Arkadiusza Piecha który nie tylko zdobywa gole lecz je także konstruuje. Zasłużone zwycięstwo mojego zespołu i dalej utrzymujemy się na pierwszym miejscu w tabeli.

    [​IMG]

    W następnym meczu mieliśmy zmierzyć się z drużyną Stanislava Levego podczas Derbów Dolnego Śląska. Mecze derbowe zawsze są pełne emocji i determinacji. Dla zarządu ten mecz może nie mieć wielkiego znaczenia jednak dla kibiców są to mecze w których zwycięstwo to jedyna opcja. Chciałem aby piłkarze ten mecz zagrali dla kibiców. W szatni asystent zapytał się mnie jakie wydam polecenia dla graczy. Odpowiedziałem mu spokojnie, jednak z żarem w oczach: "Na pełnej petardzie i ani kroku wstecz". I tak się też stało. Kibice drużyny przyjezdnej mieli aż 4 powody do złości i smutku. Ale zacznę od początku. Pierwszy powód do złości dał niezawodny na pozycji środkowego pomocnika Robert Jez. W 18 minucie otrzymuje podanie od Przybeckiego. Przesunął się tylko o parę metrów w prawo i uderzył przy krótszym slupku w światło bramki. Radość z strony kibiców miedziowych i bluzgi z strony kibiców drużyny przyjezdnej. Po golu, piłka zostaje ustawiona na środku boiska dla wrocławian. Przy podaniu Mili do Paixao momentalnie na stadionie wybuchają dziesiątki rac. Wszystkie z młyna kibiców gospodarzy. Ligi krajów leżących na wschodzie Europy mają swoją własną, niepowtarzalną atmosferę. Trudno szukać rac np. na El Clasico czy derbach Manchesteru czy Londynu. Piękny widok i świetna atmosfera jednak PZPN na takie cuda oka nie przymyka. Równocześnie sędzia podejmuje decyzję o zatrzymaniu meczu na parę minut, ponieważ dym unoszący się z rac tworzy ogromną mgłę na cały stadion, uniemożliwiającą grę. Na ten czas zawodnicy wracają do trenerów. Spojrzałem się na ławkę gości i zauważyłem jak Levy gorączkowo podaje instrukcję dotyczące taktyki swoim zawodnikom. Ja o to martwić się nie musiałem. Po opadnięciu czy też rozejściu się dymu gra zostaje kontynuowana. Cały czas napieramy na bramkę Śląska co daje oczekiwane efekty. W 42 minucie bezmyślny pojedynek w polu karnym, obrońcy z Abwo kończy się golem nigeryjczyka na 2:0. Obrońca zachował się tutaj jak kompletny debil. Do końca pierwszej połowy zasłużenie prowadziliśmy a kibice dalej się cieszyli. Druga połowa to kolejne dwa miażdżące gole mojej drużyny. W 58 minucie Azikiewicz przerzuca piłkę do Jeza. Ten bez problemu wchodzi na 3 albo 5 metr i z dziecinną łatwością podwyższa prowadzenie Zagłębia na 3:0. Widać było, że przy tej bramce stoperzy drużyny przeciwnej byli całkowicie zagubieni. Czwartą i ostatnią bramkę w tym meczu zdobył Piech. Był to piękny gol zdobyty po samotnym rajdzie. I znów winna utraconej bramki była tu obrona. Piech z łatwością odebrał piłkę piłkarzowi gości i ruszył na pełnym gazie w stronę bramki. Błyskawicznie znalazł się pod bramką przeciwnika i ustalił wynik na 4:0 w 70 minucie płaskim uderzeniem po ziemi. Zagłębie się bawi, Zagłębie śpiewa. Piękna noc w Lubinie. Po meczu kibice zostali na trybunach by podziękować piłkarzom owacjami na stojąco. Co ciekawe skandowali również moje nazwisko. Z każdej strony mogłem usłyszeć potężny chór powtarzający "Przybyszewski, Przybyszewski!". Ogromne emocje po jednostronnym meczu. Wynik 4:0 w derbach z pewnością ukazuje kto tak naprawdę rządzi na Dolnym Śląsku. Dużą zasługę w tym miał świetny duet napastnicy Zagłębia-obrońcy Śląska. Kibice gości muszą być ogromnie zawiedzeni tą porażką. Trzy punkty zostają w Lubinie a gorycz porażki udaje się pociągiem specjalnym do Wrocławia.

    [​IMG]

    Po wielkich emocjach nadszedł czas na kolejny mecz. Gramy z Cracovią na wyjeździe. Beniaminkowi szło średnio jednak w polskiej lidze nigdy nie można lekceważyć wroga. W ogóle w futbolu nie powinno lekceważyć się przeciwnika. Dziś możemy wygrać ligę a jutro możemy bronić się przed spadkiem. Koniec filozofii. Czas na długo wyczekiwany mecz. Cracovia w tym meczu grała bardzo ofensywnie. Często dośrodkowała w środek pola i próbowała ataków środkiem boiska z nastawieniem na wykorzystywanie bocznych pomocników. Jednak gra ofensywna Cracovi rozwinęła się po 3 minucie bo właśnie wtedy Piech zmusił Pilarza do wyciągnięcia piłki z siatki. Piech otrzymał prostopadłe podanie od Jeza i postanowił wejść w pole karne. Podszedł niebezpiecznie blisko bramki po czym z łatwością pokonał bramkarza gospodarzy. Z bramek to było na tyle. Mecz w dalszej części był bardzo nudny. Silna ofensywa mojego zespołu równała się silnej defensywie Cracovi i odwrotnie. Zdarzają się mecze w których wygrana z klubem o takim poziomie to bułka z masłem ale zdarzają się też pojedynki w których przejście przez defensorów przeciwnika i strzał do bramki to istna katorga. Oczywiście Cracovia miała wręcz stuprocentową szansę na ustalenie wyniku meczu na remis jednak niesamowicie to skiksowała. Mowa tu o rzucie karnym w 35 minucie. Nowak postanowił uderzyć w prawą część bramki jednak uderzył za słabo i Gliwa spokojnie wychwycił bramkę. Dużo marnowanych sytuacji z strony mojego zespołu i drużyny gospodarzy. Ostatecznie 3 punkty wracają do Lubina. Po meczu doszła mnie również nieciekawa informacja. Otóż Piech pod koniec meczu zderzył się z jakimś pomocnikiem Cracovi, chyba był to Steblecki, nieważne. Przez chwilę nie mógł wstać, obawiałem się najgorszego. Po chwili wstał z murawy, przybił dłoń z Stebleckim i wrócił do gry. Po ostatnim gwizdku sędziego myślałem, że było to tylko niewinne zderzenie jednak nieźle się pomyliłem. Piech musiał opuścić szeregi podstawowego składu na 3 tygodnie. Powodem tego była zwichnięta kostka. Mój czołowy piłkarz dostaje kontuzji. No po prostu... Dobra, zamiast niego do składu dam Woźniaka który przecież ładnie wypadł w kilku meczach na boiskach Ekstraklasy. A co do meczu to wolę więcej do niego nie wracać. Nudy i jeszcze raz nudy. Od tego meczu lepszy mógłby być nawet odcinek "Trudnych Spraw" lub "Dlaczego Ja". Wygraliśmy, jednak gdy będziemy tak dalej grać Legia z pewnością podskoczy na fotel lidera.

    [​IMG]

    Ostatni mecz listopada rozgrywaliśmy u siebie. Podejmowaliśmy kolejny krakowski klub. Mowa tu oczywiście o Wiśle Franciszka Smudy. Trudny mecz, to wiedziałem nie tylko ja lecz także piłkarze. Pomimo tego przystąpiliśmy do meczu z podniesioną głową. Chcieliśmy wygrać ten mecz tak jak każdy inny. Od początku mecz był strasznie wyrównany i bardzo dużo się działo. Od samego patrzenia na grę człowiek się pocił. Niektórzy piłkarze nie wytrzymywali emocjonalnie więc ich zapędy i temperament musiał ochładzać sędzia. Tak było m.in. z Abwo która za faul na Małeckim został ukarany żółtym kartonikiem. Pierwsza bramka padła po świetnym golu Woźniaka w 41 minucie. Wiedziałem, że ten chłopak mnie nie zawiedzie. Była to także pierwsza akcja która mogła dać bramkę. Jez podał na prostą do Woźniaka. Arek z łatwością dobiegł do piłki i nie zastanawiając się długo puścił piłkę wysoko pod poprzeczką. Bramkarz Wisły był bez szans. Gol był niesamowitej urody. Woźniak miał być z czego dumny. 4 minuty później piłkarze Wisły mogli się pochwalić jakiej okazji nie wykorzystali. Dwa razy w 45 minucie nie strzelili z ostrego kąta praktycznie na pustą bramkę. Wiślacy lubią marnować takie sytuacje jak ich sąsiedzi z ulicy Józefa Kałuży. Druga i ostatnia bramka padła w tym spotkaniu w doliczonym czasie gry. Strzelcem bramki Jez. Słowak otrzymał wysoką piłkę na dobieg od Przybeckiego. Traci ją jednak po chwili szczęśliwie odzyskuje futbolówkę i posyła piłkę w dolny, prawy róg bramki. Z listopadowych goli to by było na tyle. Pracowity miesiąc. Dotychczas nikt nie powstrzymał mojego zespołu. Nie miałem pojęcia, że pójdzie mi tak dobrze. Mam ogromne szczęście i oby zwycięska passa nieprzerwanie trwała dalej.

    [​IMG]


    Tabela Ekstraklasy po 15 kolejkach

    [​IMG]


    ----------------------
    Przepraszam, że tak długo nie pojawiał się żaden odcinek ale obowiązki gimbusa mocno ograniczały mój wolny czas. Przeczuwam, że ten tydzień też nie będzie "lekki" więc wszystkich czytelników mojego AARa (jeśli w ogóle tacy są) serdecznie przepraszam.
     
  13. [​IMG]


    ODCINEK 6

    Nareszcie grudzień. Ostatnie dwa mecze w tym roku i spokój na dobry miesiąc. Także miesiąc w którym powinienem zastanowić się nad porządnym transferem. Niespokojnego Abwo nie będę tutaj trzymał na siłę. Również w tym miesiącu będzie trochę papierkowej roboty. Zarząd dał mi w końcu wolną rękę w sprawie kontraktów zawodników. Siedmioro piłkarzy dowie się wkrótce czy pozostanie w Zagłębiu lub opuści jego szeregi. Ale najpierw powinienem zająć się przygotowaniami do pierwszego meczu tego miesiąca. Na własnym boisku zawitają do nas bydgoszczanie utrzymujący się na 13 pozycji w tabeli. Ten mecz powinienem wygrać. Następnie 14 grudnia na PGE Arena zmierzymy się z Lechią Gdańsk kierowaną przez Michała Probierza. Trudno przewidzieć wynik meczu jednak sądzę, że kibice naszej drużyny oraz eksperci widzą w nas zwycięzców tego pojedynku. Wszak moja drużyna zasłużenie utrzymuje się na pozycji lidera w Ekstraklasie.

    Do meczu z Zawiszą przystąpiliśmy jakbyśmy ten mecz mieli w głębokim poważaniu. Linia ofensywna starała się oczywiście atakować jednak kończyło się to odbiorem piłki lub strzałem obok bramki. Wyrównany mecz. Albo to my mieliśmi spadek formy albo to oni mieli jej wzrost. Ofensywnie zagraliśmy cienko, natomiast defensywnie trzymaliśmy poziom. Nie utraciliśmy żadnej bramki ale też nic nie ustrzeliliśmy. Trudno się wypowiadać o tym meczu, że zagraliśmy dobrze. Brakowało impulsu który pomógłby skonstruować akcję i strzelić bramkę. Atak pozycyjny wyglądał marnie. Podania były niecelne. Kontratak również wypadł słabo. Nie wychodziło nam ani środkiem boiska, ani jego bokami. Możemy tu mówić o braku szczęścia. Nie rozpaczamy jednak musimy wyciągnąć z tego meczu sensowną lekcję. Z Lechią lepiej byłoby gdybyśmy wygrali.

    [​IMG]

    Ostatni pojedynek tego miesiąca oraz roku stoczyliśmy w Gdańsku. Chciałem ofiarować kibicom wczesny prezent pod choinkę w postaci trzech punktów. Widowisko przez 90 minut było bardzo wyrównane jednak w przeciwieństwie do poprzedniego meczu byliśmy w stanie strzelić bramkę. Muszę przyznać, że był to jeden z najbardziej żarliwych meczy w całym roku. Co ciekawe wszystkie strzały obu drużyn zawsze kierowane były w światło bramki. Od remisu a nawet porażki uratował mnie niezawodny Gliwa. Linia pomocy spisywała się w dzisiejszym meczu przyzwoicie. Wyprowadzała skuteczne ataki bokami oraz potrafiła skonstruować niebezpieczne dla golkipera gospodarzy akcje. Strzelcem bramki nie był jednak żaden z pomocników. Był nim Arek Woźniak który przechylił w 40 minucie szalę zwycięstwa na naszą stronę. Napastnik otrzymał piłkę z prawej strony w polu karnym jednak nie miał szans na czyste uderzenie w bramkę więc oddał piłkę na lewo do Błąda. Ten uderzył w stronę bramki jednak Mateusz Bąk zdołał odbić piłkę. Futbolówka niefortunnie wyleciała w środek pola karnego gdzie stało dwóch obrońców i Woźniak. Arek wyskoczył szybciej oraz wyżej i skierował piłkę głową do praktycznie pustej bramki. Reszta meczu to miła dla oka kopanina. Lechiści byli nawet bliscy zdobycia bramki która wyrównałaby wynik, jednak Gliwa był na posterunku. Jak dla mnie gwiazdą meczu Robert Jez. To on dzisiaj konstruował ataki i dowodził obroną. Dlaczego nie Woźniak? Ano dlatego, że miał wiele okazji na strzelenie bramki które wręcz wirtuozernie kiksował. Cieszę się, że w styczniu dołączy już do nas Piech.

    [​IMG]

    Dwa dni później, czyli 16 grudnia w Lubinie odbyła się klubowa wigilia Zagłębia. W wigilijnym spotkaniu wzięli udział pracownicy klubu, zarząd, sztaby szkoleniowe, piłkarze oraz zaproszeni goście. Prezes klubu złożył wszystkim uczestnikom życzenia z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia oraz nadchodzącego 2014 roku. Razem spędziliśmy to wydarzenie w bardzo sympatycznej atmosferze. Równocześnie, wszyscy zapomnieli o pracy i obowiązkach. W końcu mogli wrócić do swych rodzin i z nimi spędzać ten magiczny okres. Wszyscy oprócz mnie. Ja musiałem zająć się kontraktami i prawdopodobnymi ofertami transferowymi. Prezes powiedział mi żebym to sobie odpuścił i zaczął od stycznia. Odpowiedziałem mu, że mam swoją własną żelazną zasadę której trzymam się zawsze. Nigdy nie przekładać nic na później. Wolałem to zrobić i mieć spokój. Zresztą z kim niby miałbym spędzić święta? Żona rzuciła mnie szmat czasu temu. Dzieciaków nie widziałem od dobrych 8 lat. Karolina kończy już pewnie studia a Kacper zaczyna liceum. Zawsze, w ten cholerny miesiąc zbiera mi się na rozpamiętywanie za nimi. Mógłbym do nich zadzwonić ale co miałbym im powiedzieć? Cześć dzieciaki, przepraszam, że tak długo się nie odzywałem ale wódka i hazard robiły swoje? Miałem wszystko. Szczęśliwą rodzinę, kochającą żonę, dobry samochód, dobrze płatną robotę, wielki dom i pełną lodówkę. Mówią, że z wiekiem się mądrzeje. Gówno prawda. Z każdym kolejnym rokiem odbijało mi coraz gorzej. Teraz nie mógłbym po prostu do nich zadzwonić i ich przeprosić. Nie chcą mnie widzieć na oczy. Ja to wiem...

    Kontrakty:

    -Rymaniak. Obecnie pracuje za 1000€. Pomyślałem nad przedłużeniem jego kontraktu o dwa lata bez zmiany wynagrodzenia. Jeśli dalej grałby na dobrym poziomie podwyższyłbym jego wynagrodzenie dwukrotnie. Zgodził się na nową ofertę.

    -Banaś. Obecnie pracuje za 1000€. Wysłałem mu ofertę przedłużenia jego kontraktu o rok. Zgodził się na nową ofertę.

    -Oleksy. Obecnie pracuje za 1000€. Chciałbym go widzieć w Zagłębiu jeszcze przez 3 lata. Zgodził się na nową ofertę.

    -Bilek. Nie widzę tego chłopaka w podstawowym składzie. Jeśli chciałby grać regularnie musiałby odejść na wypożyczenie albo przejść do innego klubu na zasadzie transferu. Myślę, że większą kariere zrobi gdy go sprzedamy do innego klubu. Trafia na liste transferową.

    -Cotra. Obecnie pracuje za 1000€. Przedłużę jego kontrakt o rok a później niech idzie gdzie chce. Zgodził się na nową ofertę.

    -Jez. Obecnie pracuje za 1000€. Świetny piłkarz. Mam nadzieję, że skłoni go wynagrodzenie w wysokości 2000€ na 2 lata. Zgodził się na nową ofertę.

    -Bonecki. Obecnie pracuje za 1000€. Junior. Zobaczę co powie na przedłużenie kontraktu na 3 lata. Mam nadzieję, że rozwinie się u nas w Zagłębiu występując jako zmiennik. Zgodził się na nową ofertę.

    -Rakels. Obecnie pracuje za 1000€. Dwudziestolatek który nic nie gra. Nie jest drogi w utrzymaniu i zakupie więc budżet po jego odejściu zmieni się minimalnie. Zostawię go na kolejne 3 lata. Zawsze to coś. Zgodził się na nową ofertę.

    -Vidanov. Obecnie pracuje za 1000€. Podstawa mojej prawej obrony. Czasami zdarzają mu się małe potknięcia ale przeważnie gra dobrze. Myślę, że kolejne 2 lata w Zagłębiu mu nie zaszkodzą. Zgodził się na nową ofertę.

    -Abwo. Obecnie pracuje za 1000€. Chłopak który dobrze gra ale źle się w Zagłębiu czuje. Sprzedam go w okienku zimowym.

    -Azikiewicz. Obecnie pracuje za 1000€. Świetny dziewietnastolatek. Zostawię go na kolejne 3 lata żeby się bardziej rozwinął. Zgodził się na nową ofertę.

    Kilka dni po umieszczeniu Abwo na liście transferowej, zadzwonił do mnie David. Podczas rozmowy przeprosił mnie za tą całą prasową spekulację i stwierdził, że chętnie został by jeszcze Zagłębiu. Pokrzyżował mi trochę szyki ponieważ chciałem ściągnąć innego, równie dobrego piłkarza no ale cóż. Powiedziałem mu, że jutro zajmę się nowym kontraktem dla niego. Kontrakt taki sam jaki podpisał Jez. Mam nadzieję, że przekona go to do zostania w Lubinie. Przekonało.

    Pierwszą ofertą jaką otrzymałem już pierwszego dnia zimowego okienka transferowego była oferta transferu Gliwy do Kalmar FF za 170.000€. Śmieszna cena do tego chcę go jeszcze widzieć między słupkami Zagłębia. Nazajutrz, odezwała się Jagiellonia która chciała zakupić Abwo 350.000€. Nie wiem co sobie myśleli wysyłając ofertę transferową. Abwo został ściągnięty z listy i podpisał nowy kontrakt. Kolejną ofertą było przejście Jeza do BK Hacken za 250.000€. Nieźle zaniżyli cenę. Jez zostaje u nas. Dwa dni później kolejna oferta kupna Abwo z jakiegoś śmiesznego klubu. Równocześnie Przybecki powiadomił mnie, że zasługuje na większe wynagrodzenie. Tu mu muszę przyznać rację. Warunki jakie stawiał były jednak strasznie śmieszne. Miał dostawać 4000€ za 1 rok pracy w Zagłębiu. Z podwyżką może się pożegnać. Jeśli taka sytuacja powtórzy się po raz kolejny życzę mu powodzenia w innym klubie podczas letniego okienka transferowego. Dosłownie co chwilę zalewały mnie oferty kupna Gliwy i Jeza które automatycznie były odrzucane. Wkrótce Tom Tomsk złożył ofertę za Błąda w wysokości 325.000€. Wysłałem kontrofertę w wysokości 400.000€. Kontroferta została rozpatrzona pomyślnie. Błąd zaakceptował warunki nowego pracodawcy i przeniósł się do Rosji. Wkrótce Zagłębie opuścił również Bilek. Przeszedł za 190.00€ do Pogoni Szczecin. Na miejsce Błąda sprowadziłem Jorge Franco Alviz Burgui z Real Madrid Castilla. Kosztował mnie 200.000€ i myślę, że godnie zastąpi Błąda. Ma dopiero 20 lat więc myślę, że dzięki regularnej grze jego umiejętności polecą w górę i stanie się jednym z lepszych pomocników w Ekstraklasie. Kolejnym zawodnikiem który opuścił Zagłębie był Michal Papadopulos. Sprzedany za 425.000€ napastnik przeszedł do Lecha Poznań. To już kolejny po Szymonie Pawłowskim piłkarz który znajduje się w ekipie Kolejorza. Co ciekawe co chwilę byłem bombardowany ofertami za Jeza, Gliwę oraz Piecha. Jedne oferty były wręcz śmieszne a w drugich mówiono o poważnych pieniądzach. Oczywiście każdą odrzucałem, ponieważ chciałbym ich jeszcze widzieć w Zagłębiu.

    Największe transfery:

    -Przejście Benzemy z Realu Madryt do Manchester City za 19.000.000€
    -Transfer Mandzukica z Bayernu Monachium do Atletico Madryt za 17.500.000€
    -Przejście Nkoulou z Olympic Marseille do Valencia CF za 9.500.000€

    Transfery Zagłębia Lubin:

    [​IMG]


    -------------------------
    Zapraszam do komentowania!
    Ostatnia grafika ucierpiała na jakości, ponieważ podczas wysyłania całego pliku coś się gryzło i obrazek zmieniał kolor. Uploadowałem więc w takiej formie. Pytanie do was. Czy znacie jakąś darmową, niezawodną stronę do uploadowania?
     
  14. Goliat

    Goliat Forumowy Mędrek

    Imgur. Nigdy nie miałem z nim problemów, a mam tam kilkaset zdjęć i wszelakich grafik.
     
  15. No właśnie z imgurem mam ten problem. Wszystko inne uploaduje się bez problemu tylko ta ostatnia grafika jakby ktoś wprowadził negatyw do obrazka ;/
     

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie