mini AAR Austrią

Temat na forum 'Total War AARy' rozpoczęty przez Raferti, 10 Marzec 2009.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Raferti

    Raferti Raf Członek Załogi Administrator

    Austria :

    Kampania „Światowa Dominacja”, poziom rozgrywki v-hrad / v-hard

    Ponieważ AI jest na razie głupie, wprowadziłem własne „zasady gry” mające za zadanie nie ułatwianie sobie jej:
    - „komp "debilnie" wychodzi z twierdz podczas obrony niektórymi jednostkami” - tu zastosowałem zasadę nie wykorzystywania tego faktu i nie atakuje ich kawalerią do czasu, aż nie mogę w normalny sposób "opanować bramy miasta", kiedy to dopiero umożliwiłoby mi to wjazd nią...
    - „komp "obraca się" do nas tyłem” - atakuje ich z przodu i na pewno "nie strzelam w plecy" o ile jednostka wroga nie ma kontaktu z naszymi wojskami .
    -„ komp na mapie strategicznej błąka się oddziałami po terytorium, zostawiając niewielką obronę stolicy danej prowincji...” - tu podczas rozgrywki, nie zdobywam prowincji do czasu, aż każda jednostka poza miastem głównym nie zostanie rozbita (to nie blitzkrieg - nie uznaje podbijania państwa z 1 prowincją w 1 turę, gdyż to nierealne w tym okresie hist.).
    - nie przyjmowanie ofert dyplomatycznych od komputera.

    Hmm… na pewno nie będzie to AAR do jakich przyzwyczaili się użytkownicy forum – czyli zawierającym rozbudowaną treść i niejednokrotnie interesujące dialogi… niestety jestem pod tym względem strasznie „schematyczny” i bardziej będzie to opis sytuacji, mających za zadanie oddać to co dzieje się „na mapie”, w celu pokazania możliwości gry, oraz tego jak komputer reaguje na określone sytuacje… oraz pokazanie tego, że wbrew temu, iż AI w wersjach gry 1.0 jest ogólnie skopane zawsze (i to w każdej grze), to że w E:TW po zastosowaniu pewnych zasad, które ja sobie sam wymyśliłem, po prostu da się grać i to nawet z przyjemnością.


    AUSTRIA:

    [​IMG]


    [​IMG]


    Nasz władca, panujący nam miłościwie Leopold I postanowił przeprowadzić podstawowe reformy w państwie, wpływające na jego rozwój gospodarczy, jak i naukę... Austria zamierzała stać się stolicą kulturalną Europy...

    [​IMG]


    Oczywiście, nie samą nauka człowiek żyje, nie zapomniano także i o wybudowaniu nowych zakładów rzemieślniczych i zagospodarowaniu ziem... Węgrzech wybudowano gospodarstwa chłopskie

    [​IMG]



    na Śląsku hutę,

    [​IMG]

    a w Chorwacji warsztaty rzemieślnicze…

    [​IMG]


    W celu rozwoju Cesarstwa zwolniono z podatków Śląsk, Wegry, Czechy i Transylwanie…

    [​IMG]


    niestety zwolnienia podatkowe, które miały za zadanie spowodowanie rozwoju danych regionów, wprowadziły potrzebę ograniczenia wydatków na armię…
    W tym celu doradca wosk lądowych postanowił zlikwidować przestarzałe i mało wydajne jednostki pikmenów i wojsk nieregularnych (Pandurzy)… na razie w miastach o sporym ryzyku buntu, do czasu wprowadzenia możliwości rekrutacji dragonów, postanowiono pozostawić oddziały milicji.
    W Wiedniu postanowiono wybudować operę, a w Preszburgu - Koszary Gbernatorskie.

    [​IMG]

    Zima 1700 r… trwała modernizacja armii, w celu przygotowania się do wojny z Turcja… wzrok naszego Cesarza, także spoglądał na Italię, a zwłaszcza na bogatą Republikę kupiecką Wenecji… w przypadku jednak Wenecji nasz władca postanowił czekać jednak na pierwszy ruch ewentualnego wroga… być może skusi się On na któregoś z naszych sojuszników, a być może i też nawet i na nasze Cesarstwo…

    Nawiązaliśmy także umowy handlowe z Anglią oraz Prusami…

    Wiosna 1701 roku – zgodnie z oczekiwaniami, Wenecja wypowiedziała nam wojnę… nasze wojska podążyły w kierunku Wenecji przez Garaż…

    Zima 1701 roku – niespodziewanie Rzeczpospolita Obojga Narodów, korzystając z sytuacji naszej wojny z Wenecją wypowiedziała nam wojnę… której to wojska ruszyły w kierunku Węgier.

    II Armia Cesarska pod dowództwem Ludwig von Baden-Baden, postanowiła ruszyć w kierunku oddziałów Rzeczypospolitej wkraczających na nasze terytorium, jednocześnie I Armia Cesarska pod dowództwem księcia Eugena rozpoczęła obleganie Wenecji.
    II armia cesarska rozgromiła odział piechoty polskiej rabujący nasze terytorium…

    Wiosna 1702 – dowódca sił weneckich postanowił ruszyć z obleganego miasta…


    [​IMG]

    Książę wydał rozkaz wycofania armii przy murkach otaczających miasto, pozostawiając na pastwę losu oddział artylerii na wabika… no cóż nasi żołnierze z innych oddziałów wiedzieli jaki to los spotka artylerzystów… tak samo w ich oczach było widać to samo… jednak nie oszukujmy się, że nikt z nich nie śmiał nawet podważyć rozkazów wydanych przez samego księcia Emanuela…

    [​IMG]

    W pierwszej linii rozstawieni zostali pikinierzy, którzy nie zostali rozwiązani podczas reformy armii, obok nich jak i za nimi rozstawione zostały świeżo powołane oddziały piechoty liniowej… wróg przegrał… ich siły spadły o połowę i znacząco nadwyrężyliśmy ich morale… pora na kontratak.

    Zima 1702 roku – nastąpił z naszej strony kontratak na stolicę Republiki Wenecji… wrogowie zdążyli zając budynki – to była długotrwała walka, do której nasi żołnierze piechoty liniowej nie przywykli – zdobywanie budynku, po budynku, ulicy po ulicy – jednak że Wenecja została zdobyta…

    W 1703 trwały potyczki na granicy – na przemian my ścigaliśmy niedobitki wojsk weneckich i polskich

    [​IMG]

    dopiero na wiosnę 1704 r. rozegrała się większa decydująca bita pod Bańską Stawnicą, do której dołączyły się posiłki Ludviga von Baden-Baden dowodzącego huzarami węgierskimi, w której to siły Rzeczypospolitej zostały rozgromione…

    [​IMG]


    [​IMG]


    z terytorium Śląska natomiast, nasze odziały wkroczyły do Łodzi, zajmując tam pozycje obronne… po stoczeniu bitwy generał wycofał się z odziałam do Wiednia, w celu uzupełnienia posiłków.

    W 1705 roku rozegrała się bitwa na przedpolach Krakowa – postanowiliśmy zaatakować zbierające się tam oddziały polskie. Polacy swoją linie obrony zorganizowali wokół murków i chowając się po zaroślach… widząc, dowodzący zreorganizowanymi odziałam, generał Guido von Starhemberg postanowił wysłać odziały piechoty, na tyłach pozostawiając odziały węgierskiej jazdy…

    [​IMG]

    Nie doceniliśmy morale oddziałów polskich… tu trzeba oddać, że dzięki wykorzystaniu terenu, polskie odziały obronne walczyły dobrze… ba, trzeba im nawet oddać, że ich męstwo było lepsze nisz u naszych żołnierzy piechoty liniowej, którzy to mimo, iż mieli przewagę liczebną – gdyż polskie odziały odniosły znacznie większe straty, po prostu w panice uciekali z pola bitwy…
    Generał von Starhemberg w akcie desperacji, mimo że teren temu nie sprzyjał, gdyż Polacy bronili się przy murach, postanowił wysłać odział husarii węgierskiej, który to już niejednokrotnie udowodnił swe męstwo i brutalność na polu walki…

    [​IMG]

    Ten atak przeważył szale zwycięstwa na naszą korzyść, dając nam wygraną… Polacy zostali rozniesieni na szablach husarzy węgierskich, co do żołnierza… nie oszczędzono nikogo… pozostali żołnierze kawalerii i niedobitki naszej piechoty, które nie zdążyły się wycofać z pola bitwy z przerażeniem patrzyły na to, w jaki sposób zostają pacyfikowane wrogie siły… dotychczas z takiej brutalności i zarówno odwagi na polu bitwy, mogli tylko poszczycić się kozacy… nasze odziały po bitwie pozostały na przedpolach Krakowa, nie mając już możliwości wycofania się na bardziej dogodne pozycje…
    Niestety tak jak się spodziewaliśmy, Polacy przygotowali odwet, wysyłając w kierunku gen. von Starhemberg`a odziały piechoty w której skład wchodzili strzelcy i pikmeni oraz altyleria, oraz kawalerii… przewaga wroga była zdecydowana… i to nie ze względu na liczebność, co ze względu na fakt, że nasze odziały piechoty były przetrzebione, jak i ze względu na zdecydowaną różnorodność w oddziałach Rzeczypospolitej… tym jednak razem, to my byliśmy na pozycjach obronnych…
    Generał von Starhemberg rozkazał oddziałom piechoty zając okoliczne budynki… Polacy ruszyli w ich kierunku… jednocześnie także zaczęli ostrzeliwać z artylerii budynek w którym to schroniły się nasze odziały piechoty…
    To była bitwa na czas… jak najszybciej musieliśmy zniwelować działa wroga, gdyż budynek mógł nie wytrzymać tak zmasowanego ostrzału… oczywiście to zadanie powierzono sprawdzonej już jeździe węgierskiej…
    Tu trzeba przyznać, że generał dowodzący działami piechoty okazał się rozsądkiem… widząc, iż jego armia nie ma szans w zdobyciu budynku, szybko zawrócił odziały piechoty zanim zostały rozstrzelane przez salwę z naszych muszkietów… postanowił on zagrozić naszym oddziałom jazdy… musieliśmy działać szybko, tak aby nie zagroziły nam znajdujące się najbliżej nas odziały uzbrojone w piki, które to ochraniały działa i już szarżująca na nas kawaleria polska… wrrr… brakowało nam tylko tutaj strzelców polskich…
    szybko, wyrwawszy się z nadchodzącego „kotła”, nasze odziały przemieściły się w kierunku lasów… dzięki zdolności ukrywania się, zdezorientowany wróg ruszył w kierunku oddziału gen. von Starhemberg`a… to spowodowało rozproszenie szyku w oddziałach polskich…
    W tym momencie odziały huzarzy węgierskich z impetem zaatakowały tyły milicji, oraz piechoty liniowej… Polacy szybko zawrócili armię w kierunku Węgrów, ale już było na to za późno… w momencie rozgromienia 2 oddziałów polskich piechoty, a przed dotarciem jazdy i pikmenów, szybko ruszyliśmy w kierunku budynku zajętego przez naszą piechotę… tym razem w akcie desperacji – Polacy ruszyli w tym kierunku i nasza piechota znajdująca się w budynkach tworzyła d nich ogień…
    Generał widząc, iż celność piechoty liniowej jest słaba i ulega ona naporowi piechoty polskiej, postanowił wesprzeć ponownie ją całą kawalerią… odnieśliśmy heroiczne zwycięstwo… niestety nasz generał poległ na polu bitwy.

    Zima 1705 r… I Armia składająca się z piechoty liniowej pod dowództwem księcia Eugena, która to na wiosnę 1705 r. ruszyła z Wenecji w kierunku Rzeczypospolitej, wkroczyła do Krakowa… jednocześnie, dotychczas dzielnie walczące na przedpolach tego miasta odziały, wycofały się do Wrocławia, w celu uzupełnienia, w którym to Cesarz mianował nowego gen. Artura Bluma… w kierunku Krakowa, wysłano także 2 nowo sformowane odziały ułanów… nasi agenci ruszyli w celu rozpoznania w głąb Rzeczypospolitej.

    Rok 1706 – odziały księcia Eugena stanęły u bram Warszawy…

    [​IMG]

    bitwa zdawała się wygrana, gdyż stolicy Rzeczypospolitej, tak przetrzebionej przez nas w potyczkach przygranicznych, w której to poległ kwiat Rzeczypospolitej, w tym wielu dobrych generałów polskich, broniły głównie tylko odziały składające się z mieszańców stolicy… i tak też się stało…

    [​IMG]

    [​IMG]

    Ponieważ opór ludności cywilnej, wobec nas był ogromny, i groził wybuch powstania w dawnej stolicy Rzeczypospolitej, postanowiono w celu pacyfikacji mieszkańców Warszawy dosłać posiłki, oraz zwolnić z płacenia podatków... mimo wszystko ryzyko buntu nadal istniało…
    Warszawa była dosyć „niewygodnym” terytorium – znacznie atrakcyjniejsze dla naszego władcy, byłoby w tym momencie terytorium Galicji, jednak Król Rzeczypospolitej nie chciał słyszeć z ust naszych dyplomatów, o takiej propozycji i wyrzucił naszych posłańców, obdarzając ich po drodze epitetami niegodnego władcy europejskiego państwa….
    No cóż, na pewno Cesarz będzie miał na uwadze, tą zniewagę… chyba, że August II się pokornie pokala…
    Nasi uczeni opracowali karabinki, co pozwoliło na formowanie nowego rodzaju wojska – karabinierów, którzy to po rekrutacji zostaną wysłani z Wiednia w kierunku Warszawy…

    [​IMG]

    Zima 1706 r… tak jak się spodziewaliśmy tego, na ulicach Warszawy wybuchło powstanie… robotnicy ogłosili strajk, a na przedmieściach Warszawy zgromadziły się odziały powstańców… w celu pacyfikacji ich wysłaliśmy odziały huzarów węgierskich, którzy przykładnie rozgromili powstańców, nie pozostawiając ani jednego przy życiu… mimo tego, ryzyko buntu rosło nadal.



    Wiosna 1707 r… uczeni opracowali bagnet szpuntowy i zajęli się opracowywaniem bagnetu tulejowego… na uniwersytecie w Krakowie natomiast, rozpoczęto opracowywać technologie pocisków kartaczowych.
    W pojedynku z rąk polskiego uczonego, ginie nasz znamienity gentleman…
    Ponownie wybucha powstanie w Warszawie i okolicach

    [​IMG]

    tym razem w znaczni większej sile niż poprzednio – w celu stłumienia go, zostają wysłane odziały jazdy węgierskiej, oraz ułanów. .. powstanie zostaje stłumione.

    [​IMG]

    Zima 1707 r. – mając dosyć panującej stagnacji, Cesarz nakazał wyruszyć wojskami z Warszawy i ruszyć na Lwów, pozostawiając w niej nieliczne odziały obronne… to na pewno ośmieli jeszcze bardziej Polaków, do organizowania powstania… jednakże naszym celem, jest zdecydowane stłumienie ducha patriotyzmu, poprzez fakt, że Polska jako państwo, zniknie raz na zawsze z mapy Europy…
    Po drodze na Lwów, zniszczyliśmy kilka oddziałów polskiej piechoty nieregularnej, gromadzących się wokół stolicy, które przybyły z Lwowa, na odsiecz powstańcom w Warszawie…
    Parę tygodni później nastąpił atak na Lwów – obronie tego miasta dowodził Stanisław Poniatowski, naszym wojskom dowodził książę Eugen von Savoyen… podobnie jak w przypadku obrony Warszawy – główną siłę broniącą miasta był pośpiesznie zorganizowany i dozbrojony motłoch i co najwyżej kilka oddziałów z pikami i milicji… w tym przypadku, problem może tylko stanowić umocnienie miasta… bo bez względu na fakt kto stoi na murach miasta, armaty znajdujące się w fortecy stanowiły zagrożenie… tu jednak w oblężeniu miasta, podczas zdecydowanie potyczek wręcz, powinny nam pomóc opracowane bagnety.

    [​IMG]


    [​IMG]

    Bitwa była bardziej zacięta, niż się tego spodziewaliśmy - nie wiadomo, czy to wpływ gen. Poniatowskiego, czy charakter Polaków, spowodował że mieli one bardzo wysokie morale i walczyli dosłownie do ostatniego żołnierza… nasza piechota, mimo iż stanowiła jednostki armii regularnej, bądź co, bądź w stosunku do tego motłochu którym dowodził Poniatowski, armię wyszkoloną, miała zdecydowanie mniejszy hard ducha walki i wycofywała się, zaledwie po utracie połowy ludzi z oddziału… ponieśliśmy ogromne straty przy zdobywaniu przedmurzy miasta… jednakże miasto zostało zdobyte, która to wieść o tym wydarzeniu, spowodowała minimalny spadek ryzyka wybuchu powstania w Warszawie…



    Wiosna 1708 roku – ponownie rozgromiliśmy 3 oddziały piechoty polskiej wraz z artylerią, gromadzące się w okolicach Warszawy, które tym razem przybyły z Wilna.
    W atakach piechoty wraz z karabinierami, zdecydowanie szale zwycięstwa przeważała jazda węgierskiej kawalerii, mimo niesprzyjającego terenu – gdyż obrońcy zajęli pozycje wokół murów .

    [​IMG]

    Król Hiszpanii zaproponował nam wymianę ziem… Wenecja w zamian za Nowy Meksyk i Sardynie, przy okazji oferując nam 2 technologie uprawy roślin… mimo, iż wymiana wydawała się korzystna, zważywszy zwłaszcza na możliwość stworzenia kolonii w Nowym Świecie, nas Cesarz postanowił odrzucić tą propozycję.


    Zima 1708 r. w Garażu opracowano bagnety tulejowe… w Warszawie powołano 2 odziały milicji w celu tłumienia buntów, odziały jazdy pod dowództwem gen. Ludwiga von Baden-Baden wycofano do Warszawy, zarządzono naprawianie szkód po ostatnim buncie robotników, oraz po oddziałach polskich, przybyłych z terenu Mińska… w celu pacyfikacji tych oddziałów zostały wysłane jednostki pod dowództwem księcia Eugena… zważywszy na fakt, iż ryzyko buntu we Lwowie znacznie spadło, a przy okazji jednostki garnirujące we Lwowie odzyskały swoją sprawność bojową, dzięki uzupełnieniom, armia ta po rozgromieniu powyższych oddziałów, ruszy w kierunku Mińska.
    W tym samym też roku pańskim 1708, Prusy wypowiedziały nam wojnę… tym razem, zważywszy na brak mocnego zabezpieczenia w postaci wojsk lądowych na terytorium Śląska i Austrii, Cesarz postanowił wezwać na pomoc sojuszników… nastąpiła reorganizacja w stacjonowaniu wojsk – I Armia pod dowództwem ks. Eugena ruszyła w kierunku Warszawy, natomiast część II Armii pod dowództwem Artura Buma ruszyła w kierunku Wrocławia, czekając tam na ruch Prus, który to jednak nie nastąpił.

    Zima 1709 r. zaatakowaliśmy odziały polskie wokół Warszawy – mimo zwycięstwa, ponieśliśmy liczne straty w piechocie linowej, która została ostrzelana wpierw przez wrogie działa, a później przez jednostki polskiej piechoty liniowej, brnącej się wokół murów…

    [​IMG]

    [​IMG]

    Nasze odziały zajęły Grodno…
    Po kilku tygodniach Armia Prus ruszyła w kierunku słabo bronionej Warszawy, natomiast polski odział z Lwowa, pod dowództwem gen. Łempickiego ruszył na Grodno, atakując stacjonującą tam I Armie Cesarską, księcia Eugena… stosunek przewagi liczebnej Polaków wynosił 3:1… książę Eugen, mimo rady doradców, postanowił się jednak nie wycofywać…
    Nasze siły, ba dużo powiedziane… „siły”, bo raptem kilka oddziałów piechoty liniowej, liczących sobie w porywach 55 żołnierzy, a przeważnie mających 30 kilku, lub nawet 18 – rozstawiły się wokół murów… odziały jazdy natomiast, pozostały ukryte w lasach…

    [​IMG]

    To była porażka… z pogromu uratował się tylko odział przyboczny księcia, oraz 1 odział jazdy węgierskiej… no, może nie totalna porażka, zważywszy zarówno na stosunek sił, jak i fakt że stary po obu stronach były zbliżone – co zdecydowanie, mimo licznych strat bądź, co bądź doświadczonej w bojach armii , stanowiło spory uszczerbek w Armii Cesarskiej, jednakże nie wiedzieć czemu, fakt iż straty po obu stronach były zbliżone, ucieszyło bardzo naszego księcia Eugena… który w ogóle nie zwrócił uwagi, na fakt iż pozbył się 80 % doświadczonej I Armii… w tym doskonale wyszkolonych ułanów i większość oddziałów węgierskiej jazdy, nie mówiąc już o piechocie… z jednej strony fakt że walczył do końca, z 2giej strony straty poniesione w żołnierzach, spowodowały nadanie mu przydomek „krwawy”.

    Lata 1710 -1711 tak jak i w poprzednich latach, odbywały się potyczki na byłych ziemiach Rzeczypospolitej… na wiosnę 1711 r. nasze odziały ruszyły na Gdańsk, odbijając z rąk polskich to miasto, które w większości składało się z protestanckich Niemców… podpisaliśmy z Polską traktat pokojowy…
    Nasz wzrok, po zdobyciu Gdańska, coraz baczniej kierował się w stronę Prus… z jednej strony, jako naród niemiecki Wielkiego Imperium Rzymskiego mieliśmy ambicje zjednoczyć wszystkie narody niemieckie pod swoim panowaniem… z drugiej jednak strony, najrozsądniejsze w tym momencie wydawało się zapewnienie pokoju z Prusami, zwłaszcza zważywszy na ich wyszkolenie, technologię, oraz fakt ryzyka podjęcia kolejnego konfliktu zbrojnego w centrum Europy… znacznie rozsądniejsze wydawało się teraz, poprawienie stosunków z Prusami i skierowanie się na Turcję.
    Wysłaliśmy dyplomatów do Prus, oferując im pokój w zamian za Gdańsk, a żądając oprócz pokoju technologii czółenka – Prusy zgodziły się na tą propozycje i jednocześnie poprawiły się znacznie stosunki, pomiędzy naszymi państwami, w związku z tym prezentem jaki im daliśmy w postaci Gdańska, który to bądź co bądź był w „ich polu zainteresowania”.

    Zima 1711 – w Wiedniu wybudowano szkołę musztry, władca postanowił rozpoczęcie rekrutacji oddziałów grenadierów...

    [​IMG]

    I i II Armia Cesarska powoli kierowały się w stronę Turcji...

    ---------- Post dodano o 17:52 ---------- Poprzedni post napisano o 17:40 ----------

    dodano komentarz...

    Tu muszę przyznać, że zaskoczyła mnie wytrzymałość Polaków - przedtem grałem Polską na v-hard i nie miałem problemu z "rozjechaniem wszystkich naokoło" - grając Austrią, nie miałem problemu z Wenecją... natomiast z Polską już tak... owszem chciałem nadać "realizmu grze" i zrobić sobie ot tak, "wydarzenie losowe" w stylu "książę ma kaprys i broni się resztkami armii zamiast wycofać się" (kwestia honoru), ale już podczas oblężenia przeciw Poniatowskiemu... morale Polaków nie spadało... tzn spadało, ale wojsko nie uciekało... moi uciekali mając 50 % strat i to w regularnej armii, a ja walczyłem przeciwko pospólstwu :D... rozumiem, że jest różnica w "woli walki" między oddziałami polskimi, a austriackimi - ale to troszeczkę "przegięcie" ... ale w sumie dzięki temu było ciekawiej.

    W każdym bądź razie na pewno jest różnica w "jakości" wojsk - mimo, iż nazywają się i wyglądają podobnie... co dopiero zauważyłem grając przeciwko Polsce, a nie grając nią.
     
  2. Raferti

    Raferti Raf Członek Załogi Administrator

    Przyznaje - głupi nawyk językowy - mam niestety wiele takich "nieprawidłowości" językowych - strasznie nie lubiłem polskiego w szkole... :D ale postaram się "dostosować" do uwag. ;)



    Rok 1712 – powołano 2 jednostki artylerii wyposażonej w dwunastofuntówki, oraz dodatkowe 2 oddziały grenadierów, uzupełniono resztę wojsk które poprzednio odniosły straty w ludziach. Dzięki opracowaniu technologii agralnej wprowadzono folwarki, oraz wytwórnie win – ten proces ze względu na mniejszy przychód naszego państwa ze względu na utrzymanie armii, będzie bardziej długofalowy, niż tego życzyłby sobie nasz władca…

    Rok 1713 – trwa reorganizacja gospodarki, wprowadzanie nowych rodzajów wojsk, oraz rozpoczęto budowę pierwszego statku – kupieckiego Indiaman`a w celu zadbania o szlaki handlowe.
    Rosjanie uprzedzili nasze ruchy i zajęli Turcji Mołdawię… książę Eugen skierował swoje wojska na Klausenburg, by zaatakować Belgrad, gen. Artur Blum kierował się nadal w stronę Sarajewa…
    Mimo prób podpisania pokoju z Wenecją, której to wojska po porażce w swojej stolicy stacjonowały w Patrias, nie udało się osiągnąć porozumienia…
    Zarządzono także likwidacje przestarzałych „nieruchomych” dział z poprzedniej epoki.

    Zima 1713 r – dzięki wcześniejszym zwolnieniom z podatków, powstało nowe miasto Lublin, cesarz postanowił założyć w nim szkołę kościelną, dzięki której wzrośnie ilość święceń kapłańskich, co w znacznej mierze przyda się podczas nawracania pogańskiej dziczy, z terenów podbitych od Turków.
    Dzięki likwidacji przestarzałej artylerii uzyskano przychód o 1000 dukatów większy, niż w ubiegłym półroczu… nadwyżkę ponownie wykorzystano do reformy gospodarstw.

    Wiosna 1714 – wypowiedziano wojnę Turcji – wojska pod dow. Gen. Artura Bluma ruszyły na Sarajewo, bronionego głównie przez motłoch.


    [​IMG]


    Bitwa była łatwa… ba w porównaniu do bitew stoczonych z Polakami, można by rzec nawet, że dziecinie łatwa… w pewien sposób zapewne była to zasługą nowo powołanych grenadierów, którzy to „roznosili” odziały Tureckie, ale i też penie znacznie mniejszej „zaciętości” Turków… reszta wojska mogła spokojnie rozglądać się za egzotycznymi łupami, oraz dziewkami… naszymi okrętami rozpoczęliśmy blokadę szlaku handlowego Turcji.

    Zima 1714 – w rejony Wenecji przybyła flota turecka… wycofaliśmy swój okręt handlowy do portu w Triestcie. Turcy zablokowali nam 2 porty handlowe – Wenecję i Triest… dochód spadł dramatycznie, powodując pustki w skarbcu i brak przychodu... niestety dało nam się we znaki to, że flota stanowiła dla nas nowość, gdyż nie byliśmy nawet w stanie przeciwdziałać blokadzie tureckiej naszych portów i szlaków handlowych.

    Wiosna 1715 – powstało nowe miasto Budweis, na Czechy i Morawy nałożono podatki. Rosjanie którzy mieli wojnę ze Szwecją utracili Moskwę.

    Książę Eugen zaatakował Belgrad - otaczały nas zewsząd góry, ogólnie to nas jednak nie przerażało, zważywszy na fakt, iż wychowaliśmy się wśród nich… hmmm... nigdzie nie widać Turczyna, najprawdopodobniej schowali się w okolicznych lasach… książę Eugen chcąc jak najszybciej zająć miasto, rozkazał wyruszyć karabinierom na rekonesans, co prawda jazda nie jest wskazana w ciężkim terenie, ale jakby nie patrzeć w końcu i tak mieliśmy wysłać strzelców.
    Turcy złapali przynętę i ruszyli w stronę karabinierów, którzy wycofywali się udając panikę… co prawda kosztowało to życie kilku z nich, ale fortel się powiódł… gdy Turcy wyszli na otwarty teren, jak grom z nieba spadli na nich szarżujący ułani… jeszcze nigdy nie widzieliśmy takiego popłochu w oddziałach wroga… no może tylko podczas poprzednich ataków, kiedy szarżowali Węgrzy.


    [​IMG]


    Pod koniec bitwy karabinierzy urządzili sobie polowanie na Turka… w końcu to nie był sezon na kaczki, więc trzeba było czymś zastąpić szkolenie w otwartym terenie…
    Imperium Osmańskie podesłało w pobliże świeżo zdobytego Belgradu regularną armię… zdecydowanie przydałyby się tu, a nie w Sarajewie odziały grenadierów… całe szczęście że Bóg i książę Eugen czuwają nad nami.

    Zima 1715 – na Śląsku powstało nowe miasto Głogów… postanowiono w nim wybudować warsztaty rzemieślnicze, w Chorwacji powstało miasto Rjeka.
    Podpisano umowy handlowe z Konfederacją Maracką i Rosją… armia turecka przesunęła się w kierunku Sarajewa, z którego zaatakował ją stacjonujący w tym mieście gen. Artur Blum, mający do dyspozycji odziały grenadierów i husarię węgierską.
    Atak ponownie był dziecinną igraszką, grenadierzy roznieśli na strzępy odziały regularnej piechoty tureckiej, wpierw atakując ich z granatów, a następnie roznosząc na swoich bagnetach… natomiast z uciekających niedobitków, radość miała węgierska jazda…


    [​IMG]



    [​IMG]


    Jeżeli to ma być regularne wojsko, to na przeszkodzie do Istambułu bardziej stoi nam ludność cywilna zajętych ziem, stanowiąca ryzyko buntu, podobnie jak to miało miejsce na ziemiach odbitych Polsce, niż sama armia turecka.
    W celu zabezpieczenia sobie granic, podpisaliśmy sojusz z Rosją... przynajmniej do czasu, aż mamy wspólnego wroga – Turcję.

    Wiosna 1716 – powstało nowe miasto, w armiach wprowadzamy posiłki, po minimalnych stratach jakie odnieśliśmy w trakcie ostatnich bitew. W Garazu opracowano technologie bagnetów nasadkowych, w Wiedniu rozpoczęliśmy budowę akademii wojskowej. Na nowych terenach rozpoczęto budowę kopalni srebra, oraz rudy żelaza.
    Część II Armii gen. Bluma została przesunięta do Belgradu, w Sarajewie pozostał sam generał wraz z jednostkami niezbędnymi do pacyfikacji ludności cywilnej.

    Wiosna 1717 – zajęcie Sofii.

    Nasza armia zeszła ze wzgórz otaczających miasto, Turcy rozlokowali się wokół murków i naturalnych umocnień - trzeba było przyznać, że tym razem byli lepiej zorganizowani, niż poprzednio.


    [​IMG]


    Tym razem książę Eugen tak uwielbiający ataki kawalerii zdecydował, że na bój pójdą jednostki piechoty.

    Tu trzeba przyznać, że byliśmy jako kawalerzyści pupilkami księcia i osobiście woleliśmy, alby to nie ulegało zmianie.

    Do piechoty być może przekonały go doniesienia o grenadierach, którzy to tak doskonale spisywali się w II Armii gen. Bluma… mimo wszystko książę rozkazał zbliżyć się w rejony działań piechoty, swojej ulubionej jeździe węgierskiej, aby w razie czego mogli podjąć działania jako sprawdzona już przez niego w boju jednostka - niekoniecznie musiał ufać doniesieniom generała, a już zwłaszcza jeżeli dotyczyło się to piechoty.
    Trzeba przyznać, że grenadierzy faktycznie wykonali swoje zadanie idealnie - mimo zwartemu szeregowi Turków, osłoniętych murami, za pomocą granatów wysadzali ich w powietrze.
    Jeszcze nigdy nie widzieliśmy tyle latającego ludzkiego mięsa… te efekty zrobiły nawet wrażenie na Węgrach, którym po ataku grenadierów, pozostała tylko rola ścigających niedobitków.
    hmm – czyżby faktycznie zapowiadał się kres jazdy? To trochę było dla nas, bądź co bądź elity wojska, niepokojące… tu trzeba jednak przyznać, że takową elitę wśród piechoty na pewno zaczęli stanowić grenadierzy.
     
  3. Raferti

    Raferti Raf Członek Załogi Administrator

    "sry" - efekt nieprzespanej nocki - później poprawie...

    Pora na dalszą część... troszeczkę nudniej (w opisie, bo w grze było w sumie wiele drobnych potyczek, wydarzeń, wynalazków, inwestycji - ogólnie było co robić - stwierdziłem jednak, że nie będę opisywał każdego drobiazgu), troszeczkę mniej screnów i może też być z wpadkami - dzisiaj akurat miałem zarwaną nockę i sobie pogrywałem - tak więc o ile są wpadki językowe, to wybaczcie.




    Wiosna 1720 - oddziały wyruszyły w kierunku Aten, po drodze łupiąc miasteczka tureckie. Z regularnej armii wydzielona zostały 6 oddziałów grenadierów, którzy zajęli winnice Rumelii.
    Podczas stacjonowania w okolicy winnic, zostały one zaatakowane przez odział turecki, wysłany ze stolicy. Jak donieśli nasi zwiadowcy, stosunek sił wynosił 1 do 3 na korzyść Turków, w takim przypadku pułkownik dowodzący tym odziałem, postanowił wycofać się w celu połączenia z I Armią księcia.

    Zima 1720 – po dołączeniu się do nas działu grenadierów, który taktycznie wycofał się przed Turkami, ruszyliśmy na Ateny.
    Książę zadowolony z małych strat grenadierów, jakie odnieśli oni podczas zdobywania 17 roku Sofii, postanowił że Ateny także zdobędą ich jednostki… nam jako jeździe przydzielił wyłapywanie uciekinierów i rozkazał – nikt ma nie zostać przy życiu… to nie było zbyt honorowe, przynajmniej dla nas… możliwe, że i Węgrom było to obojętne – w końcu bitka, to bitka, ale jednak nas to niepokoiło, jednak nikt z nas nawet nie odważył się wzrokiem sprzeciwić, gdyż to mogłoby się równać z niesubordynacją .

    [​IMG]

    Ateny zostały zdobyte… dzięki temu otworzyła nam się droga na Patras – ostatni bastion Wenecji.
    Wysłaliśmy w ich kierunku zwiadowców, którzy donieśli nam, że wokół miasta jak i w nim samym stacjonują 2 pełne armie.

    1721 – 1723 Wobec możliwości zdobycia twierdzy Wenecji, celowym wydawało się osiągniecie czasowego pokoju z Turcją. Nasz władca stosując groźby wobec Turcji, podpisał porozumienie pokojowe, co pozwoliło na uwolnienie szlaków handlowych.
    Rozkazano rozbudowę floty – 3 statków typu slup, 2 handlowych indymanów, wprowadzono uzupełnienia do jednostek, oraz rozkazano powołanie pułku kirasjerów.

    [​IMG]

    Zima 1723 – książę Eugen mianował nowych pułkowników… wśród nowo mianowanych pułkowników byłem także ja - jednakże niestety awans wiązał się z pożegnaniem z moim dotychczasowym pułkiem ułanów.
    Zostałem przydzielony do nowo powstałego oddziału kirasjerów.
    Wyruszyliśmy z Aten i stanęliśmy przy przedmieściach Patrasu, książę Eugen postanowił oblegać miasto i poczekać na ruch Wenecjan.
    Dzięki cierpliwemu wyczekiwaniu na ruch wroga, mamy szansę być w o tyle lepszej sytuacji jako obrońca, co przy znacznej przewadze wroga mogło mieć dla nas kluczowe znaczenie.
    Zgodnie z przewidywaniami wenecjanie zaatakowali nas o świcie. To była trudna bitwa, ze względu na przewagę liczebną wroga. Książę Eugen rozkazał oddziałom piechoty utrzymywać pozycje – wróg nacierał na nas ze strony miasta, przybywały też posiłki od strony południa… byliśmy w kotle, otoczeni przez wrogie odziały.

    [​IMG]

    Na odziały idące od nas z południa wysłano nas – to właśnie jazda składająca się z 4 oddziałów węgierskich huzarów, 2 oddziałów ułanów, 3 oddziałów karabinierów i naszego oddziału kirasjerów miała za zadanie powstrzymać ten atak na nasze tyły, grenadierzy natomiast wraz z 2 oddziałami piechoty liniowej mężnie walczyły utrzymując pozycje.
    Nikt z piechoty nie cofnął się o krok, a wrogie morale zostało złamane… nagle niespodziewanie od południowej strony gdzie nasza jazda ścigała niedobitki jazdy weneckiej, przybyły posiłki składające się z samych oddziałów z pikami. Rozkazałem kirasjerom szybko wycofać się na pozycje bronione przez grenadierów, podobne rozkazy padły i w innych pułkach jazdy.
    Grenadierzy wysunęli się na przód tworząc zwarty szereg obronny i rzucając w kierunku wroga granaty. Wybuch jaki nastąpił wystraszył nasze konie, jednak pierwsza linia natarcia wroga uległa, panicznie wycofując się – 2ga linia natomiast z krzykiem na ustach zwarła się w walce wręcz z naszymi odziałam piechurów.
    Pułkownicy jazdy wydali rozkaz ścigania uciekinierów i wybicia ich co do nogi – im mniej ich się wycofa, tym słabsza będzie obrona Partasu.
    Udało się – odparliśmy wroga, mimo zamieszania na polu bitwy i ataki z wielu kierunków. Straty wroga były 2x większe niż nasze, jednak i nam się troszeczkę też oberwało, najistotniejszym jednak jest to, że nasz duch walki nie został złamany. Na wiosnę 1724 nastąpi zapewne atak na Partas.

    Wiosna 1724 – statki handlowe kierowały się w stronę szlaków handlowych w Afryce, nękane przez flotę Berberów. Mimo sporej aktywności w tej okolicy okrętów Szpitalików z Malty, udało im się zatopić nasz 1 okręt handlowy, który w heroicznej walce, zanim sam został zatopiony, pokonał 4 wrogie galery, z 16 go atakujących.
    Nasza flota wojenna na razie była zdecydowanie za słaba, aby wypłynąć na te terytorium – na razie jej skład wynosił 3 slupy i 2 okręty fregat 6 klasy.
    W Bukareszcie i Larsie wybudowano nowe szkoły i zaczęto rozwijać je jako uczelnie. W Craovie rozkazano wybudowanie kościoła, a seminaria zlikwidowano w Lublinie i Budweis, na których to terenach wybudowano warsztaty rzemieślnicze.
    Padł rozkaz zaatakowania Partas. Zarówno po naszej, jak i po wrogiej stronie regularne odziały nie miały pełnego składu, po ostatniej bitwie, tak więc ryzyko likwidacji oddziałów, czy załamania morale wskutek strat było zbliżone po obu stronach. Na korzyść Wenecjan przemawiało jednak to, że za broń chwycili także i mieszkańcy miasteczka, uzbrojeni w rusznice, którzy o ile ze względu na fakt nie bycia regularnym wojskiem, w normalnym przypadku nie stanowiliby zagrożenia, o tyle już w przypadku kiedy nasze odziały były w 1/3 składu już takowe stanowić mogli.

    [​IMG]

    Walka była zacięta… powtórzyła się sytuacja z poprzedniej bitwy, w której to my byliśmy stroną broniącą się – tu trzeba przyznać, że wróg nie stał biernie czekając na nasz atak i umiejętnie starał się nas okrążyć, atakując pozycje artylerii, oraz oddział księcia Eugena, którego to ewentualna śmierć na pewno załamałaby nasze morale… nie mogliśmy dopuścić do tego!

    [​IMG]

    Na odziały szarżującej jazdy ruszyły nasze odziały kawalerii. Podczas tego starcia odepchnęliśmy wroga, jednak całkowitej likwidacji uległ 1 odział.
    Na nasze pozycje ruszyła wroga piechota – nasze odziały rozpoczęły szturm na bagnety, w tym samym czasie wrogie 4 odziały składające się z mieszkańców ruszyły na księcia. Oddziałami kirasjerów rozkazałem zaatakować ich, za mną podążyli też pułkownicy z innych oddziałów jazdy – ponownie nastąpiło odparcie ataku wroga… tym razem ze znacznie większymi stratami po naszej stronie – 1 odział karabinierów, 2 odziały jazdy węgierskiej, oraz 1 odział ułanów. Wrogie miasto zostało zdobyte, a Republika Wenecji zniknęła z mapy Europy, podobnie jak i Portugalia, której to terytorium zostało zajęte przez Królestwo Hiszpanii.

    1725 – rozrosły się miasta Budapeszt w którym wybudowano warsztaty rzemieślnicze i Białystok, w którym ze względu na ryzyko buntu w okręgu wybudowano zajazd. W celach szybkiego reagowania na zamieszki w głównych miastach powołano 4 odziały dragonów, oraz rozpoczęto rekrutacje odziałów milicji.

    1726 – nasza flota przybyła do wybrzeży Grecji – nastąpił załadunek armii i wyruszyliśmy ku Trypolitanii, do której dotarliśmy na wiosnę 1726 r. Rozładunek nastąpił na wschód od portu Surt, ze względu na wysoką aktywność wrogiej floty.

    1727 – nastąpił atak na Trypolis.

    [​IMG]

    Wroga armia rozstawiona była na murach, a liczne odziały jazdy znajdowały się w samym mieście.

    [​IMG]

    Nastąpił atak naszej piechoty. Grenadierzy wraz z pułkiem piechoty liniowej zaczęli zdobywać mury miasta. Nagle, na naszą piechotę, która jeszcze nie zdążyła wspiąć się na mury, z ogromną siłą szarży spadł atak nomadów na wielbłądach, oraz konnicy.
    Ponieważ groziło nam rozbicie piechoty, które to uniemożliwiłoby nam zdobycie miasta, książę Eugen rozkazał wyruszyć na odsiecz naszej jeździe. Mimo, iż nasze konie wystraszył smród wielbłądów, staraliśmy się pomóc naszym oddziałom piechoty, odciągając od nich wroga, który to przysyłał cały czas posiłki jazdy.
    Na lewej flance groziło nam rozbicie 2 oddziałów jazdy, ponieważ zarówno piechota walcząca na murach z oddziałami wroga, jak i jazda – walcząca z oddziałami jazdy i piechoty była zbyt zajęta, aby uratować nasze odziały, książę Eugen postanowił ruszyć na pomoc nim, swoją gwardią generalską.

    [​IMG]

    Trupy ścieliły się zarówno po wrogiej i po naszej stronie – na przedmurzach i murach miasta, podczas heroicznej walki z wrogiem, książę Eugen został śmiertelnie trafiony z rąk wroga… wygrana wroga wydawała się oczywista… na moment nastąpiło całkowite załamanie morale naszej armii, jednak wbrew oczekiwaniom wroga, po pewnych chwili załamanie morale przerodziło się we wściekłość i na powrót zdobyliśmy wolę walki, aby pomścić śmierć księcia Eugena.
    Nasze odziały jazdy zawróciły i ponownie zaatakowały wrogą jazdę przy bramach Trypolisu, a piechota zdobyła już ostatecznie mury i zaczęła wkraczać w głąb miasta, walcząc na bagnety z wrogimi oddziałami piechoty i strzelcami na wielbłądach.
    Co chwila było słychać charkot podrzynanych gardeł oraz okrzyki „ Hilfe! Mein Gott!” czy Segítség! Istenem!, oraz także okrzyki wzywające Allacha ze strony wroga… po kilkudziesięciu minutach okrzyków, jęków i odgłosu rozłupywanych czaszek pod kopytami koni nagle nastała cisza, od czasu do czasu przerywana pojedynczymi odgłosami wystrzałów i z daleka dochodzącym jękiem pochowanych w lepiankach cywili. To już koniec? Tak, wyglądało na to, że pokonaliśmy wroga… tym razem jednak nikt z naszej jazdy nie miał ochoty gonić tak jak dawniej to bywało uciekających w popłochu niedobitków.
    Piechota zajęła pałac, my napoiliśmy konie po walce, a wieczorem przyjdzie nam pochować księcia Eugena, na tym wrogim, piaszczystym i nieprzyjaznym terytorium. Nikt z nas nie przypuszczał, że tylu z nas polegnie na tej ziemi.
    Na miejsce głównodowodzącego I Armią Cesarską został mianowany generał Gregor Klass, dotychczasowy zastępca księcia.


    1728- na dobre zadomowiliśmy się już w Trypolisie. Z Europy przypłynęły posiłki w postaci oddziału grenadierów i 2 oddziałów dragonów. Po koniec roku `28 będziemy w stanie już samodzielnie werbować odziały kolonialne w Trypolisie, z ochotników jacy przybyli z naszych ziem – dragonów i piechotę liniową.
    Po uzupełnieniu oddziału I Armii Cesarskiej, wyruszyliśmy w kierunku Tunisu u którego wrót powinniśmy stanąć w 1729 r.

    Wiosna 1729 r. – zaatakowaliśmy Tunis.

    [​IMG]

    4 odziały piechoty liniowej rozmieściliśmy na przedpolach miasta, natomiast odziały grenadierów miały za zadanie odbić z rąk wroga budynki w samym mieście.
    Piechota liniowa dzielnie odpierała ataki wroga, rozstrzeliwując nacierające nań wojska.

    [​IMG]

    W tym samym czasie odziały grenadierów zgodnie z planem zdobywały budynki. Na uciekające jednostki wroga szarżowała kawaleria. 2 odziały dragonów które to pierwsze weszły do bitwy, w celu zatrzymania marszu wroga, zostały kompletnie rozbite. Z niewielkimi stratami, miasto zostało zdobyte .

    [​IMG]

    W zimie 1729 r. rozpoczęliśmy rozbudowę miasta Tunis, oraz wprowadzanie uzupełnień do wojsk, a także powoływanie nowych oddziałów kolonialnej piechoty liniowej, oraz 1 oddziału afrykanerów, którzy dotychczas przebywali w niewoli arabskiej – afrykanerzy chętnie przyłączyli się do naszych wojsk, w zamian za obietnice wolności po służbie wojskowej.

    [​IMG]

    Wiosna 1730 r. – II Armia Cesarska stacjonująca w forcie Komarno na Węgrzech, wyruszyła w kierunku Mołdawii, w której to powstańcy odbili ziemie z rąk Caratu Rosyjskiego. W Klausenburgu rozpoczęliśmy rekrutacje wojsk w celu uzupełnień – 2 odziały artylerii konnej, oraz 2 odziały piechoty liniowej.
    W Wiedniu w związku z rosnącym ryzykiem buntu, powstały 3 odziały składający się z kawalerii przybocznej, mający za zadanie chronić naszego władcę, odziały te dołączą do stacjonujących w stolicy 2 oddziałów dragonów.
    Nasza flota wojenna ruszyła w kierunku Indii wschodnich, w celu przejęcia szlaku handlowego z rak piratów.

    Zima 1730 – flota zdobyła szlak handlowy.

    Wiosna 1731 – oblężenie Jessy w Mołdawii.

    [​IMG]

    Na bój naprzeciw jednostkom wroga wyruszyły nasze odziały piechoty liniowej, wykorzystując taktykę szturmu z ostrzałem. Grenadierzy zabezpieczali flanki. Po zbliżeniu się do wroga dowódca postanowił przerwać szturm i rozkazał jednostką piechoty zastosowanie ostrzału szeregami w celu przełamania linii obrony wroga, poprzez ciągły ostrzał. Taktyka powiodła się – przy minimalnych stratach w piechocie liniowej, linia wrogich wojsk została przełamana – w tym momencie piechota ponownie zastosowała taktykę szturmu z ostrzałem na pozostałe odziały broniące się, by w końcu ruszyć na bagnety.

    [​IMG]

    Niedobitki z armii mołdawskiej zostały rozgromione przez odziały jazdy i grenadierów. Jessy zostało zdobyte, a pierwszy powiew niepodległości w Europie stłumiony, Cesarz nakazał wprowadzić represje - być może pokaz siły wojsk imperialnych spowoduje załamanie ducha wolności ludów zamieszkujących nasze terytoria.

    1732 – wyruszyliśmy w kierunku Algieru. W cesarstwie po opracowaniu technologii agrarnych, wprowadzano reformy.

    Wiosna 1733 r. – Algier.

    [​IMG]

    Generał Klass rozkazał grenadierom rozmieścić się po prawej flance i w centrum, piechocie liniowej zaś w centrum i po lewej flance. Nam jako jeździe przypadło pilnowanie flanki grenadierów.
    Wróg ruszył jazdą – nomadzi ruszyli w kierunku naszej artylerii – aby przeciwstawić atak wroga, grenadierzy ustawili się w pozycji do ostrzału wroga, a nasza jazda ruszyła szarżując w ich kierunku. Mimo zatrzymania połowy oddziałów jazdy wroga przez naszą jazdę, 1 oddziałowi nomadów udało się przedostać przez nasz atak i zaatakować pod ostrzałem naszych grenadierów nasze działa. Artylerzyści w panice zaczęli uciekać z pola walki.
    Po lewej flance piechota liniowa docierała do miasta, gdzie w budynkach poukrywały się wrogie odziały piechoty… nagle, niespodziewanie na odziały grenadierów i jazdy ruszyły wszystkie siły wroga. W tym momencie generał Klass rozkazał zaprzestanie ataku na miasto oddziałom piechoty i rozkazał wsparcie grenadierów, którzy mimo heroicznej walki strzelając i na przemian rzucając granaty, przy dodatkowym wsparciu jazdy, powoli ustępowali zmasowanemu atakowi wroga.
    W momencie kiedy piechota liniowa dotarła na pozycje grenadierów, ulegli oni rozproszeniu. Tylko dzięki piechocie liniowej i zatrzymaniu poprzez ostrzał i w walce na bagnety fali uderzeniowej wroga, nie mieli oni okazji do całkowitej likwidacji oddziałów grenadierów, a nawet niektórym oddziałom pod wpływem generała udało się odzyskać morale i powrócić do walki przeciwko nomadom. Nastąpiła szybka reorganizacja wojsk – odziały jazdy nadające się do walki wsparły odziały piechoty walczące wręcz. Dzięki tym atakom udało się odepchnąć wroga na odległość ostrzału – w tym momencie piechota liniowa, otworzyła ciągłe salwy do wroga – bitwa na przedpolach była wygrana, a uciekającymi oddziałami wroga zajęła się jazda.
    Po zwycięskiej potyczce wokół miasta, odziały piechoty wyruszyły na ulice Algieru likwidując budynek, po budynku wrogie pozycje wroga. Po zlikwidowaniu ostatniego oddziału, miasto było nasze.
    Mimo licznych strat w ludziach, nie uległ likwidacji żaden nasz odział.
    Po zdobyciu Algieru i wprowadzeniu uzupełnień, I Armia Cesarska popłynie na statkach w dalszy rejs w kierunku Europy, a odziały które powołaliśmy na miejscu utworzą armie kolonialną, z nowo mianowanym generałem – armia ta będzie miała za zadanie w przyszłości przeprowadzenia ataku na Egipt, gdyż dzięki zdobyciu 3 prowincji w Afryce, pojawiła się realna szansa zaatakowania Turcji z 2 stron, to jednak nie nastąpi szybciej, niż za kilka lat… takie są przynajmniej założenia Cesarza, o ile sytuacja geopolityczna nie ulegnie zmianie.

    Rok 1735 – nastąpiło wielkie nieszczęście!! Miłościwie nam panujący Cesarz Leopold I umarł, na tronie zasiadła jego córka, Elżbieta Amalia I. Hiszpania kwestionując jej prawo do korony, wypowiedziała nam wojnę o sukcesje. Wezwano na pomoc sojuszników – w tym Brytyjczyków, których to silna flota, powinna skutecznie zablokować zakusy Hiszpanii na nasze ziemie.
    Nasze wojska będące w drodze z Afryki do Europy, pod dowództwem gen. Klassa wyładowały w okolicach Neapolu. Flota po rozładowaniu zaopatrzenia i żołnierzy, popłynęła w kierunku Aten. W Wiedniu mianowano nowego generała - Hermanna Michalka.

    Zima 1735 – w Trypolitanii powstało nowe miasto – Misratah, w którym to wybudowano warsztaty rzemieślnicze. W Mołdawii ze względu na wysokie ryzyko buntu zamknięto uczelnie.
    I Armia Cesarska dotarła do Neapolu.

    [​IMG]

    2 odziały wroga zostały rozlokowane w budynkach, reszta na przedpolach miasta, na które to jednostki ruszyła nasza piechota liniowa z odziałem grenadierów, dalsze nasze pułki grenadierów miały za zadanie zdobycie budynków.
    Ze względu na fakt, że wrogie odziały składały się z mieszkańców miasta, którzy to w obronie chwycili za broń, bitwa nie mogła trwać długo – zarówno poziom wyszkolenia naszych jednostek, jak i zastosowana taktyka strzelecka, nie dała szans naszemu wrogowi – Neapol został zdobyty.
    W tym samym roku Watykan wypowiedział nam wojnę.

    1736 - atak wojsk stacjonujących w Wenecji na Mediolan.

    [​IMG]

    Wiosna 1738 – II Armia Cesarska przypłynęła w pobliże Rzymu i rozpoczęła stacjonowanie w okolicach winnic Umbrii. Oddziały te zostały zaatakowane dwukrotnie przez Watykan.

    [​IMG]

    Ponownie, jak to było podczas poprzednich bitew, dzięki wykorzystaniu nowych taktyk, piechota liniowa okazała się bardziej skuteczna niż grenadierzy. Pierwsza szarża kawalerii wroga została powstrzymana dzięki formacji czworoboku, następnie odziały piechoty liniowej przeszły w formacje szturmu z ostrzałem, by w końcu po dotarciu do oddziałów piechoty na wystarczającą odległość, zastosować zmasowany, ciągły ostrzał.
    W miedzy czasie kawaleria zaatakował wrogie oddziały, mogące zagrozić naszym jednostkom piechoty liniowej – niestety atak ten mimo, iż zakończony sukcesem, spowodował praktycznie całkowitą likwidacje oddziałów jazdy z powodu kontrataku wrogiej kawalerii – cel jednak został osiągnięty, a nieliczne niedobitki wrogiej armii wycofały się w kierunku Rzymu, gdzie stacjonowały jeszcze liczne pułki wroga.
    Podczas drugiego ataku wroga – z przewaga artylerii i jazdy, wspieranymi 4 oddziałami piechoty, padł rozkaz utrzymywania pozycji. Piechota liniowa utworzyła czworoboki – atak kawalerii został odparty, wroga kawaleria zarządziła odwrót.
    Ze względu na brak kawalerii, która została rozbita podczas pierwszej bitwy, do ataku na działa została zmuszona piechota. Szarża powoła się, jednak straty po naszej stronie były ogromne – postanowiono wycofać II Armie Cesarską do Neapolu, gdzie stacjonowała I Armia Cesarska, która to od tej pory miała za zadanie zdobycie Rzymu.

    Ruszyliśmy z I Armią Cesarską dowodzoną przez generała Klassa od strony Neapolu na Rzym. W skład naszej armii wchodziły 2 pułki kirasjerów, 1 pułk ułanów, 5 pułków grenadierów, 3 pułki piechoty liniowej, oraz 1 odział artylerii. Z północy od strony Mediolanu przybyła III Armia Cesarska, w której skład wchodziły 2 odziały cesarskiej kawalerii przybocznej, oraz 3 odziały lekkiej piechoty (Jegrzy), będącymi doskonałymi strzelcami.

    [​IMG]

    Stanęliśmy u przedmurzy fortecy Rzymu. Grenadierzy, posiadający największe morale, zostali wysłani jako pierwsi, a za nimi podążyły odziały piechoty liniowej.
    Pod ostrzałem wroga, zdziesiątkowani przez działa i ostrzał strzelców z fortecy, grenadierzy zdołali wspiąć się na mury – w celu odciągnięcia wroga i umożliwienia wdrapania się na mury innym oddziałom, grenadierzy zaatakowali wroga na bagnety.
    Po zdobyciu murów, rozlokowano wszystkie odziały piechoty tak, aby mały dogodną pozycje do strzelania we wroga znajdującego się w środku fortecy.

    [​IMG]

    Część z oddziałów wroga próbowała się wydostać z Rzymu, gdzie u bram miasta przywitała ich salwa ukrytych w zaroślach i gęstej trawie Jegrów. W tym samym czasie odziały grenadierów rozpoczęły likwidacje pozycji wroga, znajdującego się w fortecy. Rzym został zdobyty!


    [​IMG]

    Zima 1738 – 1740 r. – dzięki zwiększonemu dochodowi do skarbca i wynalezieniu technologii związanych z przemysłem metalowym i rolnictwem, oraz zainwestowaniu w technologie morską, które do tej pory zaniedbywaliśmy, lata 38 – 40 wiązały się z inwestycjami w tych dziedzinach gospodarki.
    I Armia Cesarska po połączeniu częściowo z jednostkami z III Armii (2 odziały Jegrów, 3 odziały piechoty liniowej) wypłynęły w kierunku Sardynii. Rozładunek wojsk nastąpił w okolicach Caliari.

    ---------- Post dodano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:01 ----------

    Teraz tak na szybkiego opisze dlaczego likwiduje co niektóre uczelnie, ze zdobytych terenów - no cóż - uczelnie dają ogromne ryzyko buntu i na to są w sumie tylko 2 sposoby - albo rozwijanie budynków wojskowych w stylu szkoła musztry (gdzie nie wszędzie jest taka możliwość) + gmachów państwowych + budynków kultury i obsadzanie silnym wojskiem miasta, lub ewentualnie na mapie strategicznej, gdzie powstają nam miasta do rozbudowy - rozbudowa budynków związanych z kulturą.
    Ponieważ nie zawsze jest taka możliwość (przytrafia się, że nie można już nic wiecej zbudować) istnieje albo możliwość zlikwidowania innego budynku w celu postawienia na mapie strategicznej w/w, lub też o ile uczelnia nie jest bardzo rozwinięta, a koszt jej rozbudowy byłby dosyć wysoki, po prostu lepiej w mojej opinii w momencie kiedy uczelni mamy już sporo, po prostu zlikwidować uczelnie w danym dodatkowym mieście, a na jej miejsce postawić inny typ budynku spośród 4 dostępnych.

    Ogóle im "dalej" jesteśmy w rozwoju filozofii, tym większe ryzyko buntu na całym terenie, a zwłaszcza tam gdzie występują uczelnie.

    Osobiście coś czuje, że niedługo w miarę rozwoju państwa niedługo będę miał "wiosnę ludów" i to na większa skale, niż mieli to Rosjanie, kiedy to odłączyła im się w grze Mołdawia i podczas której utracili Moskwę i Finlandię na rzecz Szwedów... zobaczymy, może być ciekawie... w każdym bądź razie Rosjanie do tej pory borykają się na przemian ze Szwedami i buntownikami, mimo posiadania znacznie mniejszego terytorium niż ja, ale Car jeszcze "głowy nie stracił" i na razie Carat mimo strat terytorialnych jest górą.


    ---------- Post dodano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

    1741 r. – zdobyto Sardynie.
    Bitwa należała do wyjątkowo łatwych, gdyż wyspy broniły tylko 3 odziały nieregularnej piechoty, złożonej z mieszkańców miasta.

    1742 r. - zamieszki w Bułgarii. Ze względu na ogromne ryzyko buntu w państwie, zamknięto uczelnie w Bukareszcie, Afryce i Atenach, a w Wiedniu rozpoczęto werbunek 3 oddziałów gwardii cesarskiej.

    [​IMG]

    Armia pod dowództwem gen. Hermanna Michalka podążała w kierunku Flandrii, przez terytoria sprzymierzone Bawarii, Wirtembergii, oraz Westfalii.

    1743 r. - Flandria, Beruksela.

    [​IMG]

    Wróg ruszył w kierunku miasta, zadanie grenadierów było jedno – poprzez szybki atak na jednostki wroga, nie pozwolić na zajęcie strategicznych budynków Hiszpanom.

    [​IMG]

    Jednocześnie piechota liniowa ruszyła na wrogie umocnienia, wspierana przez odziały lekkiej piechoty. Dzięki szybkiemu zajęciu pozycji udało nam się otoczyć wrogie wojska. Jegrzy dzięki umiejętności ukrywania się, zlikwidowali z dużej odległości stanowiska artylerii. W tym momencie piechota liniowa bez problemu już mogła czynić swoją powinność.

    [​IMG]

    Dzięki doskonałemu wyszkoleniu naszych jednostek, walka nie trwała długo i zakończyła się bez większych strat.

    Cesarzowa postanowiła podpisać pokój z Hiszpanią, która to jak dotąd w tej wojnie ponosiła totalną klęskę.
    Domagaliśmy się wysokiej ceny za pokój – w zamian za dopiero co podbita Flandrie, zażądaliśmy w Nowym Świecie Hispanioli, Florydy oraz Nowego Meksyku, a także 5 technologii morskich. Hiszpania zgodziła się na nasze warunki.

    1744 – dzięki opracowaniu 2 technologii uprawy roślin – świdra glebowego i selektywnej hodowli, rozpoczęliśmy rozbudowę pól, dzięki czemu powinien w niektórych rejonach kraju zaprzestać doskwierać głód.
    W koloniach Ameryki rozpoczęto rozbudowę wojska kolonialnego, oraz zadbano o rozwój plantacji cukru, tytoniu i kawy.
    Nasza I Armia Cesarska, pod dowództwem gen. Klassa wypłynęła w kierunku Ameryki.

    1745 – opracowano nowoczesne nawadnianie, dzięki któremu stanie się możliwy rozwój winnic znajdujących się licznie na naszym terytorium. Powstało nowe miasto – Bańska Stiavnica.

    1746 – dzięki opracowaniu mechanicznego gwintowania w przyszłości możliwa będzie rekrutacja austriackich pograniczników.

    [​IMG]

    Zima `46 – strajki w Polsce, Grecji i Chorwacji. W związku z rozszerzającym się ryzykiem buntu na obszarze całego państwa, wprowadzono obniżenie podatku dla klasy niższej.

    1747 – wprowadzono w naszym państwie idee humanizmu świeckiego. Od tej pory Austria ze względu na swą wielonarodowość, jak i wielowyznaniowość ma szanse stać się jednym z bardziej tolerancyjnych państw pod tym względem. Oczywiście nadal będziemy starali się przekonać do wyznawania religii państwowej.

    Holandia wypowiedziała wojnę Anglii. Królowa brytyjska poprosiła nas jako sojuszników o pomoc w wojnie, na co oczywiście wyraziliśmy zgodę.

    Nasze odziały podążające już wcześniej do Ameryki dopłynęły do brzegów Ameryki Południowej, armia została rozładowana w okolicach Paramaribo w Gujanie holenderskiej.

    Zima `47 r. – wojska Szwedzkie zajęły Kijów.
    Nasza flota wojenna została zatopiona przez Holendrów, nie mamy już odwrotu – musimy zdobyć Paramaribo.

    ---------- Post dodano o 15:54 ---------- Poprzedni post napisano o 15:10 ----------

    Bitwa o Paramaribo.

    [​IMG]

    hmmm... pole bitwy było podejrzanie puste, wokół tylko budynki i otaczające nas lasy. Ruszyliśmy oddziałami piechoty w kierunku budynków w celu zajęcia ich. Cisza i spokój... podejrzany spokój, gdyż wiedzieliśmy, że gdzieś musi się czaić wróg.

    Nagle z okolicznych lasów w naszym kierunku ruszyły odziały wroga - grenadierzy szybko starali zając się kluczowe budynki, a oddziałom kawalerii oraz piechoty liniowej znajdującymi się pod rozkazano zaatakować jednostki wroga.

    [​IMG]


    Wróg ruszył w kierunku budynków - grenadierzy za wszelką cenę starali się utrzymać pozycje obronne.

    Bitwa była wygrana.


    Próba odbicia Paramaribo

    [​IMG]

    Zajęliśmy pozycje obronne - podobnie jak i poprzednio, padł rozkaz zajęcia przez piechotę budynków - powtórzyła się sytuacja z poprzedniej bitwy - cisza, spokój i zero ruchów wroga, który tym razem był znacznie liczniejszy.

    Nagle nasze odziały, które nie mogły się już schronić w budynkach, a które to w pozycji do ostrzału oczekiwały na wroga, zasypał grad tysiąca strzał - padł rozkaz dla piechoty "wycofać się i zając pozycje obronne wokół murów!" - jazda natomiast wycofała się na przedpola miasta, gdzie także została rozmieszczona artyleria.

    Co chwila nacierały na nas zmasowane i dobrze zorganizowane odziały wroga - grenadierzy zostali wybici "co do nogi" w broniących ich budynkach, a ciała piechurów liniowych z przeszytymi strzałami leżały wokół murów.

    Na nacierające zmasowane ataki Indian, wysyłaliśmy w miarę naszych starań szarże kawalerii - to była rzeź.

    Udało nam się jednak zwyciężyć tą bitwę, jednak straty po obu stronach były ogromne - wrogie armie uległy całkowitej likwidacji, a z naszej armii pozostały niedobitki liczące sobie góra po kilkanaście żołnierzy piechoty, a nasza jazda praktyczne przestała istnieć.

    W celu dalszej obrony będziemy zmuszeni z tych resztek jakie pozostały nam do dyspozycji "sklecić" chociaż 2 odziały piechoty i 1 odział jazdy, oraz rozpocząć rekrutacje wojsk kolonialnych - o ile teraz nastąpi ponowny atak wroga z sąsiedniego terytorium, będziemy przegrani.
     
  4. Raferti

    Raferti Raf Członek Załogi Administrator

    I Armia Cesarska stała się od tej pory I Cesarską Armią Kolonialną. II Armia Kolonialna powoływana była w Ameryce północnej na Florydzie.

    Holendrzy w regularnych odstępach czasowych podsyłali małe odziały Indian, w celu niszczenia wyrębu lasów, pól trzciny cukrowej, oraz portu, po czym atakowali nasze miasto.

    [​IMG]

    Nasze odziały dzielnie stawiały im opór, jednak liczba wojsk które niegdyś przypłynęła z Europy drastycznie spadała, na ich miejsce powoływaliśmy zarówno Indian, wręczając im strzelby, jak i odziały milicji kolonialnej.

    [​IMG]

    W Wiedniu w roku `48 rozpoczęło się powoływanie nowej I Armii Cesarskiej, tym razem składającej się tylko i wyłącznie z elitarnych wojsk wyposażonych w nowoczesną broń, lub posiadających najwyższe morale – odziały jazdy będą składać się tylko z 4 oddziałów kawalerii przybocznej, w skład piechoty natomiast będą wchodziły: 6 oddziałów gwardii cesarskiej, które to będą jedyną piechota liniową, wspomaganą przez 2 odziały grenadierów, natomiast resztę oddziałów będzie stanowiła lekka piechoty w postaci: 2 oddziałów strzelców z wiatrówkami

    [​IMG]

    i 4 oddziałów Jegrów.
    Powołana zostanie także artyleria - 1 odział z karabinami Puckle`a.
    Wojskami tymi dowodzić będzie nowo mianowany generał Sebastian Wendelin, a po powołaniu jednostek celem ich ataku będzie stolica Holandii.
    Głównodowodzącym oddziałami stacjonującymi w Wiedniu, a składającymi się z dragonów i milicji został mianowany Sigismund Hell.

    Zima 1749 r. - nastąpił większy atak Holendrów – siły po obu stronach były tym razem praktycznie wyrównane.

    [​IMG]

    Nasze odziały stanęły w zwartym szeregu, a na tyłach rozstawiliśmy jazdę. Wróg z oddziałami piechoty liniowej, która to stanowiła wyszkoloną armię regularną, zaatakował nasze pozycje.
    Pierwsi ze względu na doskonałe wyszkolenie otworzyli do nich Jegrzy, w następnej kolejności do ostrzału dołączyła się artyleria i piechota liniowa, wraz z oddziałami milicji i Indian.
    Nagle niespodziewanie zaatakowały nas skradające się w lasach odziały wroga.
    Z armii generalskiej, przeżyły tylko 2 jednostki wraz z generałem, a inne odziały jazdy zostały zredukowane do 1/3.
    Szybka reakcja kirasjerów i cesarskiej kawalerii powstrzymała odział wrogiej jazdy, a posiłki w postaci jegrów zaczęły „rozstrzeliwać” Indian.

    Po ogromnych stratach, szala zwycięstwa przechyliła się na naszą korzyść – to umożliwi nam dokończenie budowy murów obronnych, jednak o ile ponownie nastąpi atak, możemy nie mieć szansy na uzupełnienia.

    1750 r. – zakończono budowę umocnień w Paramaribo, na Florydzie, podobnie jak i w Wiedniu nadal trwa rekrutacja armii, w stoczniach Algieru trwa budowa nowych okrętów, liniowców 3 klasy, oraz 1 flagowca Admiralicji.

    Nadal w regularnych półrocznych odstępach wróg atakował Paramaribo silnymi oddziałami – jednak dzięki zwiększającej się liczbie powoływanych żołnierzy zarówno wśród Indian, jak i kolonistów, mimo wyrównanych szans, wrogie ataki były odpierane, a walki uwieńczane heroicznymi zwycięstwami.

    Lato 1752 r. – Holendrzy nie mogąc dać sobie rady ze zdobyciem naszej twierdzy w Paramaribo, postanowili ją oblegać, biorąc nas tym samym na głód, zmuszając do kapitulacji, lub też do walki na otwartym terenie – postanowiliśmy zaatakować ich pozycje.


    Nasze wojska zostały rozlokowane w lesie, tak aby ukryć się przed widokiem wroga, uniemożliwiając im ostrzał z artylerii. Teren był gęsto zalesiony – postanowiliśmy to wykorzystać.

    Na jednostki wroga zostały wysłane odziały Indian i pułk jegrów – jednostki te podczas marszu i ostrzału umiejętnie potrafiły się ukryć w terenie zalesionym. Zaatakowaliśmy 2 oddziały wrogiej piechoty liniowej – mimo kontaktu wzrokowego, ich ostrzał był minimalny, a nasze jednostki całkowicie wyeliminowały wroga.

    [​IMG]

    W tym samym czasie nasza jazda zaatakowała wrogi odział generała – ku zaskoczeniu przy szarży nagle z zarośli „wyrosły” nam ogromne siły wrogich Indian – po zaciętej walce udało nam się wyeliminować wrogów, oraz zabić generała – wroga armia odniosła całkowita porażkę, a nasz generał odniósł kolejne heroiczne zwycięstwo.


    W związku z zaplanowanym atakiem na plemię Czirokezów, postanowiliśmy zawrzeć sojusz z plemieniem Irokezów, na co niestety wódz ich niezbyt chętnie chciał przystąpić, zrażony poprzednimi doświadczeniami z europejczykami.
    Oczywiście każdego da się przekupić, najczęściej jest to tylko kwestią ceny… tak i tez było w tym przypadku.

    ---------- Post dodano o 00:12 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ----------

    Szpiedzy poinformowali nas o gromadzących się w Amsterdamie jednostkach wroga – mimo przewagi technologicznej I Armia Cesarska może nie mieć szans na pokonanie wroga – stosunek sił wynosił 3:1 - zalecono rozbudowę Armii o siły szybkiego reagowania w postaci jazdy i postaranie się „wyciągnięcia” oddziałów wroga na otwarte pole.

    1753 r – ponownie musieliśmy bronić Paramaribo – powoli stawało się to dla nas wszystkich codziennością – podchody wroga, atak, przepędzanie ich lub wybijanie co do Indianina… Holendrzy już coraz mniej mieli regularnych jednostek, a dzięki blokadzie naszym marynarce wojennej udawało się niszczyć posiłki z Europy.
    Któregoś pięknego świtu, po pokonaniu oddziałów wroga padł rozkaz wymarszu – wreszcie kończyła się rutyna. Po kilku tygodniach zajęliśmy plantacje Maroni i ruszyliśmy w kierunku Kajenny – ostatniego miasta Holendrów w Ameryce… marsz, marsz, marsz – trochę nam szkoda było tych z piechoty, ale to i tak było lepsze niż poprzednie oczekiwanie.
    O zmroku gen. Klass kazał ruszyć na przód indiańskim zwiadowcom – po 3 dniach wrócili z informacjami – okazało się, że jesteśmy ok. 2 dni marszu od wrogiego miasta – generał wydał rozkaz – nie marnujemy czasu, ruszamy, wystarczająco już wypoczęliście!
    Dotarcie do miasta zajęło nam kilkanaście godzin – niektórzy z nas po cichu uważali, ciągły marsz bez wypoczynku źle wróży przyszłej bitwie. Poborowi którzy nie byli do niego przyzwyczajeni, ledwo ścielali się na nogach - większość z nich miała tylko doświadczenie w obronie przed wrogiem; no może poza Indianami, którzy walkę mają we krwi i poza nami – niedobitkami które pozostały po niegdyś słynnej I Armii Cesarskiej, dzięki której to Cesarstwo znacznie poszerzyło swe granice… to nie to wojsko już… chociaż patrząc na zapał u młodych, może coś i z tej bitwy będzie.
    W oddali majaczyły się holenderskie flagi – hm, miasto było praktycznie puste… lasy, znowu te cholerne lasy.
    Gen. Klass rozkazał wyruszyć oddziałom Indian w stronę lasów – nagle od tyłu wyłoniła się wroga jazda i ruszyła w kierunku oddziału generała.
    Szarża! – krzyknąłem do swoich kirasjerów, podobne rozkazy wydali inni pułkownicy. Doszło do ataku – bitwa była zacięta, ale udało nam się obronić Klassa. Indianie w tym samym czasie wytropili chowające się w lasach odziały piechoty liniowej i Indian walczących po stronie holendrów – tam także rozgorzały okrzyki bitwy… po paru godzinach bitwa o Kajenne była wygrana.

    Indianie walczący po naszej stronie, szybko po bitwie rozpierzchli się w poszukiwaniu alkoholu… heh – coraz bardziej przypominali naszą europejską piechotę – brudni, zawszeni i śmierdzący alkoholem… jedynie nasz odział kirasjerów, no i oczywiście gwardziści konni cesarzowej przypominali dawne wojsko – oczywiście w miarę możliwości tu panujących.
    Wieczorem podszedł do mnie Klass…
    - no młody człowieku, całkiem odważnie dzisiaj postąpiłeś. Czeka Cię świetlana przyszłość w armii Cesarzowej… hm – co byś powiedział na przydział w oddziale konnej gwardii cesarskiej, a może i jako młody generał u mojego boku? W sumie armii przyda się młody i ambitny generał, który w przyszłości będzie w stanie mnie zastąpić.
    - Dziękuje Panie generale za zaufanie, jakim mnie Pan obdarzył, ale osobiście tęsknie do europy, zarówno do mego rodzimego Wiednia, jak i do gór, śniegu – niezbyt mi służą panujące tu upały.
    - hahaha! Oj pułkowniku, pułkowniku – generałowi się nie odmawia… no ale dobrze – pomyśle o tym, może i coś się znajdzie dla Ciebie w Europie, ale to już nie ode mnie zależy... ale i tak wspomnę o awansie generalskim dla Ciebie, a reszta już zależy nie ode mnie, chociaż zarekomenduje takie przeniesienie.
    - Dziękuje Panie generale.

    Lata 1754 – 1757 minęły nam na gnuśnieniu pomiędzy Paramaribo, a Kajenną – patrole, pilnowanie granicy z Hiszpanami, gubiąca nas rutyna.
    Z Europy dochodziły nas wieści, o tym że armia jest rozbudowywana w celu ataku na Turków i Amsterdam – jest więc szansa przydziału, jak nie do Europy, to do Afryki… zawsze to bliżej domu. Awansu na razie nie dostałem, generał jednak obiecywał, że taki będzie miał miejsce w momencie przeniesienia – jest na to szansa, gdyż Klass jako zdobywca Ameryki miał poszanowanie na dworze Cesarzowej.

    Jesień `57 - przypłynęły statki z Europy, Klass wezwał mnie do siebie.
    - Młody człowieku, płyniesz do Europy, dostałeś przydział do dragonów.
    - do dragonów? Przecież to nawet jazda nie jest? – powiedziałem zawiedziony…
    - Młody człowieku, to jest rozkaz! – krzyknął udając wściekłość Klass, uśmiechając się jednak pod wąsem… Płyniesz młody człowieku… a raczej generale do portu w Trieście, a potem po kilkudniowym odpoczynku od podróży dostajesz przydział do Krakowa i obejmiesz tam garnizon dragonów w celu tłumienia zamieszek w Galicji i nie tylko – będziesz miał pod sobą Lwów, Kraków, a być może i Warszawę. Pora się ustabilizować młody człowieku… a może i jakąś ładną Polkę sobie poszukasz.
    - Tak jest Panie generale…

    24 października wypłynąłem w kierunku Europy – z nowymi rozkazami i z naszywkami generalskimi na mundurze…
     
  5. Raferti

    Raferti Raf Członek Załogi Administrator

    ok postaram się to wypośrodkować i nie będe odchodził od opisów technicznych gry, które mają za zadanie zapoznanie innych z tytułem.

    ---------- Post dodano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 12:19 ----------

    Nasze Armie zaatakowały Amsterdam.

    [​IMG]

    I Armia Cesarska otrzymała rozkaz ataku na fortece, armia pomocnicza w której skład wchodziła jazda miała przybyć jako posiłki.
    Ponieważ generał wiedział, że nie ma szans na atak na murach wroga, gęsto obsadzonych przez piechotę wroga, artyleria otrzymała rozkaz zrobienia wyłomu w murach, przez który zaatakowała piechota w postaci przybocznej gwardii cesarskiej, stosując taktykę marszu z ostrzałem.

    Gwardia dostała także wsparcie w postaci lekkiej piechoty w której skład wchodzili jegrzy i strzelcy z wiatrówkami, mający za zadanie „zdejmować” z murów piechotę.
    Za linią maszerującej gwardii cesarskiej rozstawieni byli także grenadierzy „obrzucający” wyłom granatami.

    Po dzielnej walce poprzez ostrzał, udało się naszym jednostkom wkroczyć na teren wrogiej fortecy – piechota utworzyła linie obronną, kontynuując ostrzał.
    Nagle zaatakowała nas jazda wroga – udało się nam sformować czworobok, przeciwko jeździe, co uchroniło nasze odziały od masakry… sytuacja była na tyle niekorzystna, że odziały były zmuszone bronić się zarówno przed jazdą, jak i piechurami… tu jednak zdecydowanie na korzyść naszych armii działało wsparcie lekkiej piechoty będącej z tyłu, a mającej większy zasięg ostrzału – tylko fakt wzajemnego wsparcia spowodował, że udało się nam utrzymać pozycje, gdyż żaden z tych typów jednostek osobno, nie dałby sobie rady.

    Wróg ponownie przeprowadził zorganizowany atak - tym razem udało mu się na tyle załamać morale jednostek znajdujących się w twierdzy, że były one zmuszone do odwrotu.

    Zarówno wróg, jak i nasza armia podsyłaliśmy posiłki – wroga artyleria i jazda w postaci posiłków, była likwidowana przez naszą jazdę, ogólnie udało się wrogie posiłki utrzymać z dala od fortecy.

    Po wyeliminowaniu jednostek posiłkowych, nasze armie połączyły się przed wyłomem w twierdzy.
    Generał ponowił poprzedni atak, stosując identyczną taktykę - marsz z ostrzałem, granaty, osłona lekkiej piechoty, oraz tym razem dodatkowo karabinierów.

    [​IMG]

    Wojska wkroczyły na dziedziniec twierdzy - tym razem jednak jazda w postaci Konnej Gwardii Cesarskiej wkroczyła przez wyłom do zamku i zaatakowała wrogie jednostki – to przeważyło szale zwycięstwa na naszą korzyść – Amsterdam został zdobyty.


    Wojna z Turcją - Marsz na Egipt


    Zaatakowaliśmy Turcję - na drodze do Egiptu zaatakowaliśmy przygraniczne miasteczko w którym znajdowały się oddziały wroga.

    [​IMG]

    W skład naszej Armii wchodziły głównie odziały dragonów i kilka jednostek piechoty liniowej oraz 2 odziały artylerii.
    Artyleria dostała rozkaz "wstrzymania się od ostrzału" do ostatniego momentu - podobnie jak i piechota liniowa.
    Rozkazano strzelać w ostatniej chwili - siła ostrzału spowodowała załamanie się 1szej linii wroga.
    Na oddziały na dromaderach próbujące nas podejść z flanki, wysłano dragonów - po 2 odziały na 1 wrogi - reszta oddziałów dragonów miała za zadanie obejść wroga od tyłu i zejść z koni stosując zwartą linie ataku.
    Odziały dragonów na flankach po uporaniu się z jazdą, miały za zadanie atakować konno nękając wroga.
    Skutecznie zaciskaliśmy pętle wokół jednostek tureckich... nie przeżył ani jeden wrogi żołnierz.
    Droga do Egiptu stała otworem.

    Atak na Istambuł

    Po drodze na Istambuł zniszczyliśmy wrogie jednostki wokół portu - w ataku tym pomogli nam żołnierze Rosyjscy, którzy także przeprowadzali ataki w okolicach stolicy Turcji.

    [​IMG]

    Po kilku dniach nasze Armie dotarliśmy do Istambułu.

    [​IMG]

    Grenadierzy dostali rozkaz wdrapania się na wrogie mury i utrzymania ich za wszelką cenę, aż do czasu dołączenia się oddziałów piechoty liniowej.

    Walki na murze trwały zawzięcie, mimo wrogiego ostrzału artyleryjskiego - grenadierzy naprzemiennie stosowali ostrzał i granaty, 2 odziały piechoty liniowej zdążyły wdrapać się już na mury dając naszym wsparcie.... nagle do oddziałów znajdujących się pod murem, dobiegł trzask pękających murów.. po chwili żołnierze wydali z siebie okrzyki przerażenia - runęły mury na całej linii gdzie atakowały nasze odziały...

    Wróg w samobójczym ataku postanowił pogrzebać zarówno własną jak i naszą piechotę... tu jednak nasze straty, z powodu tego że już prawie zdobyliśmy mury, były znacznie większe.

    Generał postanowił wysłać szybko przez powstałe wyłomy odziały piechoty, które miały za zadanie utrzymać jak najdłużej pozycje...

    Ponownie wróg okazał perfekcyjną obronę - tworząc krąg linii obrony i stosując naprzemiennie ostrzał ze strzelb, jak i ręcznych moździerzy - nasze odziały w panice pochowały się do budynków, zajmując pozycje obronne.

    [​IMG]

    Na szczęście dla naszych wojsk docierały cały czas posiłki - tylko dzięki nim udało nam się ponownie stworzyć zwartą linie obrony, oraz później zniszczyć całkowicie wroga, lecz była to bitwa tylko i wyłącznie wygrana dzięki zdecydowanej przewadze.

    Porównując obydwie bitwy - o Amsterdam i o Istambuł, gdzie były fortece o tej samej wielkości, gdzie w Amsterdamie przewaga wroga była prawie 2,5 do 1, a w Istambule nasza przewaga 2 do 1, należy przyznać, że zdecydowanie lepiej wypadła bitwa o Amsterdam.

    W Istambule ze względu że była to piechota liniowa, szybko ulegała ona spadkowi morale i wycofywała się - w Amsterdamie za to "dało się odczuć" że walczy piechota gwardii cesarskiej - 0 spadku morale, nie było ucieczki z pola bitwy - a jeżeli wystąpiło wycofanie się, to był tez powrót na pole walki.

    Amsterdam był teoretycznie cięższy do zdobycia - zdobyłem go jednak dzięki nowoczesnemu wyposażeniu wojska łatwiej - dużą role odegrało tam wzajemnie wsparcie gwardii i piechoty lekkiej, oraz jazdy... Istambuł był atakowany samą piechota i to tylko liniową - to niestety dało się odczuć na naszą niekorzyść... i mimo że bitwa ta była wygrana, to biorąc pod uwagę straty, uważam ją za przegraną


    ---------- Post dodano o 14:35 ---------- Poprzedni post napisano o 21:20 ----------

    Wiosna 1758 – dotarłem do Krakowa, po drodze wstępując wcześniej po nowe rozkazy do Wiednia.
    W Wiedniu przydzielono mi 5 nowych oddziałów dragonów, w Krakowie oczekiwały mnie 4 oddziały z Warszawy – reszta wojsk pozostała w garnizonie, pilnując miasta.
    Nowe rozkazy mówiły o ataku na Kijów, który to zbuntował się przeciwko okupacji Szwedzkiej.
    Zdecydowanie nie mogliśmy dopuścić do powstania nowego niezależnego państwa na mapie Europy – ta zdecydowana klęska zarówno Rosjan do których należało to terytorium sprzed wojny szwedzko-Rosyjskiej, jak i Szwedów – którzy to okupowali te terytorium, mogło niekorzystnie wpłynąć na ziemie sąsiednie, wobec czego gdy nastanie jesień wyruszymy w kierunku Ukrainy.

    Armia gen. Kornberga znajdująca się na terytorium Egiptu, dotarła do portu w Aleksandrii, gdzie wdała się w potyczkę z 3 oddziałami Turków i gdzie będzie oczekiwać na posiłki, po rozegranych poprzednio bitwach.

    Zima 1758
    – Armię kolonialną gen. Kornberga zaatakowały odziały wroga z Kairu – wobec przewagi wroga, generał wydał rozkaz wycofania się. To jednak na niewiele się zdało, ponieważ wróg ponownie zaatakował odziały generała.

    [​IMG]

    Wróg rozpoczął atak od przeraźliwego ostrzału rakietami – wyjątkowa celność spowodowała popłoch wśród naszych oddziałów kolonialnych, które do tej pory nie spotkały się z tego rodzaju ostrzałem artyleryjskim.
    Generał jednak rozkazał utrzymać pozycje – nasza artyleria otworzyła ogień, po niej do ostrzału wkroczyły jednostki piechoty liniowej. Dragoni w tym samym czasie wkroczyli na tyły wroga, szarżując na artylerie – zlikwidowano 3 stanowiska artyleryjskie.
    Mimo ostrzału piechoty i działań zaczepnych dragonów, którzy na przemian w zależności od sytuacji stosowali szarże lub ostrzał jako piechota, nie udało nam się utrzymać pozycji i wojsko po czasie uległo rozproszeniu – w tej sytuacji gen. Kornberg zarządził odwrót – z armii kolonialnej w Afryce pozostał odział generalski i 1 odział kolonialnej lekkiej piechoty – nastąpił odwrót do Bengazi.

    W tym samym czasie z 2 Armii stacjonujących w Istambule, jedna wyruszyła w kierunku Ankary, stacjonując zaledwie parę kilometrów od tego miasta.
    Flocie pod dow. Admirała Leonharda Cotta, udało się pokonać blokującą port a Algierii flotę wroga.

    1759 – atak na Ankare.

    [​IMG]

    Nasze wojska stanęły naprzeciwko siebie - generał wydał rozkaz marszu z ostrzałem - bitwa rozegrała się na otwartym polu, wobec czego wyszkolenie naszych wojsk i ich zdyscyplinowanie dało nam przewagę w tej bitwie.
    Ankara została zdobyta.

    1759 – atak na plemię Czirokezów
    Wypowiedzieliśmy wojnę Czirokezom, wzywając na pomoc plemiona Irokezów.
    Po drodze na osadę, natknęliśmy się na zgrupowane odziały wroga.
    Otaczały nas lasy - wróg pierwszy zdecydował się na atak na nas - trzeba oddać Indianom, że mimo braku nowoczesnej broni, walczyli bardzo dzielnie i mężnie i stanowili niejednokrotnie większe zagrożenie dla naszych wojsk, niż niejedne wojska europejskie.
    Stosunek sił przed bitwą był wyrównany - wydawało nam się więc że ze względu na nasze wyszkolenie będzie to prosta bitwa - była do czasu, aż wróg nie znalazł się z nami twarzą w twarz - w walce wręcz przewagę mieli zdecydowanie Indianie, którzy "wycieli" naszą piechotę liniową.
    Tylko oddziały Indian walczących po naszej stronie, jak i odziały lekkiej piechoty, dzięki zastosowaniu na przemian taktyki odwrotu i ataku przechyliły szale zwycięstwa na naszą stronę - bitwa jednak tak mocno dała się naszym oddziałom "w kość", że musieliśmy się wycofać na Florydę.


    Zbliżam się wojskami do Kijowa. Zimą nie będziemy atakowali – rozkazałem zrobić przestój w Łatyczowie na Galicji w oczekiwaniu na posiłki artylerii. Zaatakuje na wiosnę.

    1760 – zmarła Cesarzowa – na tron został koronowany Józef I.

    ---------- Post dodano o 18:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:35 ----------

    Zaatakowaliśmy Kijów – wróg otoczony był palisadami mającymi za zadanie powstrzymanie szarży naszych dragonów… odziały dragonów mają jednak ten plus, że mogą także bez problemu stanowić odziały piechoty – może nie tak skutecznej jak wojska piechoty liniowej, ale plusem jest ich uniwersalność w zależności od sytuacji, oraz szybkość przemieszczania się w razie potrzeby.
    Wydałem rozkaz spieszenia jednostek i zaatakowania palisad – wobec przewagi jaką mieliśmy wróg uległ pod naszym ostrzałem. W momencie kiedy wróg zaczął wycofywać się, dragoni wsiedli na konie i zastosowali szarżę – Kijów był nasz, a ewentualne bunty stłumiono dzięki wprowadzeniu represji (tu małe wyjaśnienie – zlikwidowanie buntowników daje plus w represjach za stłumienie buntu, dodatkowo odziały dragonów, podobnie jak milicji mają bonus za tłumienie buntów w miastach – inne odziały mają tylko „bonus ilościowy jednostek”) – dodatkowo, aby nie powodować w przyszłości ruchów wyzwoleńczych, zamknięto uniwersytet na Ukrainie.
     
  6. Raferti

    Raferti Raf Członek Załogi Administrator

    ale to nie moja wina, że łączy posty :p
    OK będę dawał miniatury - jak ktoś chce to sobie powiększy...


    Zima 1760 – przegrupowano wojska znajdujące się w Ankarze – gen. Hell wyruszył w kierunku Kayserii, gdzie zgrupowały się odziały Turków z sąsiednich prowincji (2 odziały) – nasze odziały zatrzymały się w okolicach tego miasta i najprawdopodobniej inicjatywa będzie należała do Turków.

    Podobnie odziały z Istambułu gen. Müllera zostały skierowane w głąb Turcji, a w Istambule pozostały tylko niewielkie odziały mające za zadanie zapobiec przyszłym buntom.

    Zgodnie z oczekiwaniami odziały Tureckie koło miasta Kayseria zaatakowały armię gen. Hella.

    [​IMG]

    Otworzyliśmy ogień z wszelkiej dostępnej artylerii – nowością było zastosowanie oddziałów rakietowych, oraz karabinów.

    [​IMG]

    Wróg dotarł do naszych pozycji – padł rozkaz walki na bagnety, to była krwawa i trudna bitwa – ze względu na przysyłane przez wroga posiłki. W momencie kiedy już praktycznie wszystkie nasze odziały uległy rozproszeniu bądź likwidacji, do zwycięstwa przyczynił się odział generała (tu mała uwaga – armia generalska w odróżnieniu od poprzednich serii TW nie ma już takiej siły, jak to bywało w poprzednich częściach, a ryzykując atak jednostką generalską, ryzykujemy bardzo łatwo pozbyciem się wyszkolonego generała praktycznie rzadko kiedy taki atak generał przeżywa – więc w ETW bardziej ten odział ma znaczenie na morale żołnierzy, niż jako jednostka atakująca).


    Minął miesiąc od ostatniego odcinka, aar oczyszczony i zamknięty- Joe
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie