Ordo fratrum domus hospitalis Sanctae Mariae Theutonicorum in Jerusalem, Ordo Teutonicus, OT

Temat na forum 'EU III - AARy' rozpoczęty przez Battlehammer, 30 Grudzień 2009.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. To mój pierwszy post na tym forum, pierwszy AAR. Mam nadzieję, że jakoś to wyjdzie.

    Wersja gry : Podstawka (ver. 1.3.1) + Divide et Impera!
    Poziom trudności : Normalny / Normalny

    Stawiane cele :
    1. Podporządkowanie sobie Świętego Cesarstwa Niemieckiego;
    2. Podbicie ziem Rzeszy (bez Austrii i Czech) i nie jednoczenie Niemiec;
    3. Zawarcie trwałego sojuszu z Rzeczpospolitą (ew. Polską i Litwą oddzielnie) - odwrotnie niż w historii;
    4. Zdobycie CoTów w Lubece, Flandrii i Nowogrodzie;
    5. Przekształcenie w Prusy;
    6. Doprowadzenie do panowania (całkowitego) na Bałtyku;
    7. Zbudowanie potęgi kolonialnej (kierunek kolonizacji - Ameryka Łacińska, Afryka, ew. płd. Azja / Australia;
    8. Odbicie z rąk pogan Ziemi Świętej i stworzenie na tych ziemiach państwa wasalnego, zależnego od Prus;


    Sposób prowadzenia AARa :
    Każdy odcinek / rozdział zawierał będzie przedział czasu, obejmujący panowanie poszczególnych Wielkich Mistrzów / Władców.
    Ze względu na chroniczny brak czasu dodawał będę kolejne odcinki, wydarzenia, opisy każdego następnego dnia, po tym jak dane będzie mi usiąść do EU3.
    Wydarzenia ze świata umieszczał będę również pod koniec panowania każdego z Wielkich Mistrzów / Władców - tylko ogólnie, bez wdawania się w szczegóły.


    _________________________________________



    [​IMG]

    ZAKON KRZYŻACKI
    Pełna nazwa brzmi: Zakon Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (Zakon Krzyżacki, Zakon Niemiecki, łac. Ordo fratrum domus hospitalis Sanctae Mariae Theutonicorum in Jerusalem, Ordo Teutonicus, OT, niem. Orden der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem, Deutscher Orden, DO) – zakon rycerski, jeden z trzech największych, obok joannitów i templariuszy, które powstały na fali krucjat w XII wieku.

    [​IMG]


    Zakon Krzyżacki powstał około roku 1190 (według "Opowieści o pierwocinach Zakonu Niemieckiego"), podczas oblężenia Akkony (dzisiejsza Syria). Początek swój bierze ze szpitala założonego przez mieszczan z Bremy i Lubeki w celu opieki nad wojskami chrześcijańskimi. Mieszczanie ci, wracając do ojczyzny, przekazali szpital kapelanowi Konradowi i komornikowi Burchardowi z otoczenia księcia szwabskiego Fryderyka . Przyjmując regułę zakonną, nazwali ów szpital imieniem Bogurodzicy Marii, w nawiązaniu do szpitala niemieckiego pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Jerozolimie (mając nadzieję na przywrócenie tego miasta chrześcijanom) Jerozolima od roku 1187 była w rękach arabskich. Papież Klemens III w roku 1191 zatwierdził regułę szpitalników i od tego roku stali się odrębnym bractwem religijno-charytatywnym. Po zdobyciu Akkony (Akki), szpitalnicy otrzymali duże darowizny w mieście i okolicy. Bractwo zatwierdził na nowo papież Celestyn III, zwalniając dodatkowo jego ziemie z podatku kościelnego (dziesięciny). Pierwszymi placówkami Krzyżaków w Europie były darowizny cesarza Henryka VI w południowych Włoszech, który wiązał z nimi szerokie plany ekspansji niemieckiej na Bliskim Wschodzie. Przełomową datą w dziejach Krzyżaków jest rok 1198, kiedy to bractwo szpitalne. zostało zmienione w zakon rycerski. Jednakże przez kilkanaście następnych lat nowy zakon rycerski był organizacją słabą, zwłaszcza, że w Niemczech po śmierci promotora zakonu, cesarza Henryka VI, rozgorzała długoletnia wojna domowa, toteż możnowładcy niemieccy nie interesowali się zbytnio sprawami cesarstwa na Wschodzie. Radykalną zmianę, przyniosło wybranie czwartego mistrza zakonu Hermana von Salza (1209-1239). Człowiek ten, niezwykle energiczny, wytrawny i bezwzględny polityk, potrafił wykorzystać każdą okazję aby uzyskać od cesarza i papieża prawa i przywileje dla Zakonu. Za jego rządów Krzyżacy rozszerzyli swoje wpływy i rozpoczęli budowę państwa zakonnego nad Bałtykiem. Papież Honoriusz III w stu trzynastu bullach obdarzył Zakon wszystkimi zwolnieniami i prawami, które posiadały dwa starsze zakony rycerskie (templariusze i joannici). A były to między innymi: wyłączenie spod władzy miejscowej hierarchii kościelnej i bezpośrednie podporządkowanie papieżowi, swoboda zarządu wewnętrznego. Zakon cieszył się także potężną protekcją cesarza Fryderyka II (1211-1250). Krzyżackie posiadłości w Królestwie Jerozolimy a także w Europie przynosiły im duże dochody i stanowiły podstawę finansową dla ich działalności politycznej i wojskowej. Jednak ambicje Zakonu były o wiele większe niż dotychczasowa działalność w Ziemi Świętej. Chcieli własnego państwa, a Henryk von Salza zdawał sobie sprawę, że panowanie łacinników w Syrii nie będzie trwałe, szukał więc ziem, które były celem niemieckich zainteresowań. Pierwszą próbą stworzenia własnego państwa, Krzyżacy podjęli w południowo-wschodnim Siedmiogrodzie w roku 1211, gdzie sprowadził ich król węgierski Andrzej II, aby bronili granic przed plemionami koczowniczych Kumanów. Jednak, kiedy próbowali wyłamać się spod władzy królewskiej a nadaną ziemię przekazali jako lenno papieżowi, Andrzej II wypędził ich z Siedmiogrodu w roku 1225. W niecały rok później propozycja księcia Konrada Mazowieckiego dała Krzyżakom nową możliwość stworzenia państwa zakonnego nad Bałtykiem. Tym razem przygotowali się staranniej. Cesarz Fryderyk II poparł ich plan i w dokumencie wydanym w Rimini w roku 1226 pozwolił Krzyżakom na stworzenie własnego państwa na ziemiach podbitych Prusów, a równemu w prawach z innymi księstwami Rzeszy. Grzegorz IX zatwierdził to w roku 1234, biorąc nowe państwo zakonne w opiekę papieską.W ten sposób zaczęła się historia Zakonu Krzyżackiego w Prusach.

    Pieczęci zakonne:

    Pieczęć mistrza krajowego Inflant - XIII w.
    [​IMG]

    Pieczęć Wielkiego Skarbnika
    [​IMG]


    [​IMG]

    Hierarchia władzy u Krzyżaków była taka sama jak w innych zakonach rycerskich tego okresu. Na czele Zakonu stał wielki mistrz, wybierany spośród braci-rycerzy na okres dożywotni. Wszyscy członkowie zobowiązani byli do bezwzględnego posłuszeństwa, choć władza wielkiego mistrza nie była absolutna (podobnie jak u templariuszy i joannitów). W najważniejszych dla Zakonu sprawach, musiał on kierować się postanowieniami kapituły generalnej, która zbierała się co roku w siedzibie głównej Zakonu. Najbliższymi współpracownikami wielkiego mistrza było pięciu dygnitarzy, wyznaczonych przez kapitułę generalną, która też mogła pozbawić ich urzędu. Grupa ta tworzyła coś w rodzaju "rządu zakonnego". Należeli do niej: wielki komtur - zastępca wielkiego mistrza i kierownik administracyjny oraz gospodarczy Zakonu wielki marszałek - zajmujący się sprawami wojskowymi wielki szpitalnik - odpowiedzialny za działalność charytatywną zakonu, sprawy medyczne i sanitarne wielki szatny - zajmujący się odzieżą i częściowo ekwipunkiem wielki skarbnik - zarządzający sprawami finansowymi i skarbcem Zakonu. Stan skarbu krzyżackiego był tajemnicą, a rachunki kontrolował tylko wielki mistrz lub wielki komtur. Po przeniesieniu głównej siedziby Zakonu do Malborka, stworzono nowe urzędy, których wymagało sprawne funkcjonowanie państwa zakonnego. Były to urzędy mincerza Zakonu i wielkiego szafarza, kierującego handlem zakonnym (szafarzy było dwóch: jeden rezydował w Malborku, drugi w Królewcu). Już w XIII wieku, posiadłości Zakonu, poza Królestwem Jerozolimskim, tworzyły prowincje, zwane też baliwatami. Zarządzali nimi komturowie krajowi lub mistrzowie prowincji. Statuty krzyżackie wymieniają siedmiu komturów krajowych: Niemiec, Prus, Inflant, Austrii, Apulii, Romanii (Grecji), i Armenii. Ale i ten podział z czasem uległ zmianie. Baliwatami niemieckimi i częścią pozaniemieckich posiadłości zarządzał mistrz niemiecki, poza tym istniał osobny urząd mistrza Prus (od XIV w. połączony z urzędem wielkiego mistrza) i mistrza Inflant. Siedzibą mistrza pruskiego był w XIII w. Elbląg. Prowincje-baliwaty dzieliły się z kolei na mniejsze jednostki - komturie (komandorie), którymi zarządzali komturowie, rezydujący w domach zakonnych lub zamkach-klasztorach. W Prusach i Inflantach komtur był jednocześnie zwierzchnikiem administracyjnym i wojskowym okręgu. Podlegał mu konwent, który tworzyli bracia-rycerze. Było ich 12 na wzór 12 apostołów. Ubiorem zakonnym był biały płaszcz z naszytym po lewej stronie czarnym, wąskoramiennym krzyżem. Białe płaszcze mieli prawo nosić tylko bracia-rycerze i księża. Bracia służebni nosili płaszcze szare. Najważniejszą, kierowniczą grupą byli rycerze. Oni obejmowali najważniejsze funkcje, rządzili społecznością zakonną i decydowali o jej charakterze. Na samym początku, jak się wydaje, rycerzami bywali również ludzie pochodzenia mieszczańskiego (szczególnie spokrewnionych z rodami rycerskimi), jednakże zawsze były to wjątki. Przy przyjmowaniu nowych członków, zwracano pilną uwagę na ich pochodzenie, ale nie przejmowano się kwalifikacjami moralnymi. Krzyżacy, podobnie jak templariusze i zakon z Montjoye, mieli przywilej papieża Honoriusza III, pozwalający im przyjmować pod swe skrzydła ludzi ekskomunikowanych za rozbój, gwałty i zbrodnie. Kto więc chciał uniknąć kary za swe zbrodnie, znajdował w Zakonie bezpieczne schronienie. Istniało prawo zwyczajowe - choć nigdzie nie zapisane - że członkami zakonu mogą być tylko ludzie pochodzenia niemieckiego (ściślej niemieckiego obszaru językowego). Oprócz braci-rycerzy (w okresie późniejszym panów) w społeczeństwie państwa zakonnego możemy wyróżnić:

    * siostry służebne - wyznaczano je do posług gospodarczych, pracy w hospicjach, opieki nad chorymi
    * tzw. półbracia - zaliczano do niej częściowo służbę klasztorną (rzemieślników i różnego rodzaju fachowców) a przede wszystkim, przebywających poza domami zakonnymi rycerzy, bogatych feudałów, których nie obowiązywała reguła zakonu ani śluby zakonne, mieli tylko popierać Zakon i powiększać jego dobra
    * ludzie zależni - chłopi z dóbr zakonnych, knechci zatrudniani w gospodarstwach, stajnich, taborach (otrzymywali wynagrodzenie, bądź tylko wyżywienie i mieszkanie)
    * niewolnicy - stanowili własność Zakonu i byli traktowani jak zwierzęta a nie ludzie

    Od samego początku, Krzyżacy byli związani z polityką i interesami władców. Mieli prowadzić ambitne plany kolonizacyjne dynastii Sztaufów na Bliskim Wschodzie oraz niemiecką ekspansję w Europie.

    Pieczęć komtura królewieckiego - XIII w.
    [​IMG]


    [​IMG]

    [​IMG]

    [​IMG]

    W 1230 roku Krzyżacy rozpoczynają walkę zbrojną przeciw Prusom. W pierwszej fazie umacniają się na terenie ziemi chełmińskiej skąd atakują kraj Pomezanów. Podbój Pomezanii nastąpił w dużej mierze przy pomocy rycerstwa niemieckiego, które sprowadził na pomoc Zakonowi margrabia Miśni, Henryk Wspaniały.
    W ciągu 10 lat Krzyżacy opanowali Prusy Górne (do rzeki Pasłęki). Książę pomorski Świętopełk zrozumiał wówczas niebezpieczeństwo grożące ze strony Krzyżaków i poparł wybuch powstania pruskiego wypowiadając wojnę Zakonowi w 1242 r. System zamków obronnych zbudowanych w tym czasie przez Krzyżaków i pomoc rycerstwa niemieckiego, spowodowały, że Świętopełk został zmuszony do podpisania w 1248 roku pokoju w Kowalowym Ostrowiu, co zdecydowało o klęsce pierwszego powstania pruskiego i o podpisaniu układu w Dzierzgoniu w 1249 roku. Po ugruntowaniu władzy na dotychczasowych terenach, Krzyżacy przystąpili do podboju Prus Dolnych i Sambii. Tym razem z pomocą pospieszył król Czech Ottokar II. Na jego cześć nazwano nowo założone miasto nad Pregołą - Królewiec.
    W 1260 roku Prusowie zrywają się po raz drugi do powstania. Powszechność tego powstania oraz dobra organizacja przyniosły powstańcom w pierwszej fazie poważne sukcesy. Jednak przewaga techniczna rycerzy zakonnych oraz pomoc rycerstwa z Niemiec jeszcze raz zdecydowały o zwycięstwie krzyżackim. Powstanie upada w 1283 roku. Zrealizowano wówczas to o czym marzył Herman von Salza: w Prusach powstało państwo krzyżackie, zorganizowane centralistycznie, w którym klasę rządzącą stanowili bracia rycerze pochodzenia niemieckiego, a poddanych, stopniowo germanizowani Prusowie oraz osadnicy pochodzenia niemieckiego, polskiego i litewskiego. Niebezpieczeństwo ze strony nowego tworu państwowego dostrzeżono dopiero po bezprawnym zagarnięciu przez Krzyżaków Pomorza Gdańskiego w latach 1308-1309. Początkowo próbowali oni uzyskać zgodę króla polskiego na włączenie Pomorza do swojego państwa. Gdy jednak okazało się, że Władysław Łokietek (ok. 1260-1333) nie ma zamiaru pójść w stosunku do nich na jakiekolwiek ustępstwa, sprzymierzyli się z Janem Luksemburskim i uderzyli w 1327 roku na Kujawy i Wielkopolskę. Zapewne te łupieskie wyprawy połączone z paleniem osad, mordowaniem kobiet i dzieci skłoniły później Jana Długosza do określenia zakonnych rycerzy mianem Latrones cruce signati (Łotrzy krzyżem znaczeni). Zwycięstwo Władysława Łokietka pod Płowcami 1331 nie osłabiło Zakonu. Dopiero umiejętna akcja dyplomatyczna Kazimierza Wielkiego rozbiła koalicję krzyżacko-luksemburską i skłoniła ją do podpisania pokoju w Kaliszu w 1343 roku. Pomorze zostało jednak przy Zakonie. Krzyżacy nie uznali także dwukrotnych wyroków sądów papieskich nakazujących im zwrot zagrabionych ziem Polsce. (w Inowrocławiu w 1321 roku i Warszawie w 1339 roku.) Po podpisaniu pokoju z Polską w Kaliszu Krzyżacy zwiększyli swoje ataki przeciw sąsiedniej Litwie. Wzrastające niebezpieczeństwo podboju tego kraju w II połowie XIV wieku skłoniło wielkiego księcia Jagiełłę do szukania przymierza z Polską. Rezultatem tego była umowa w Krewie podpisana w 1385 roku, na podstawie której Jagiełło po przyjęciu chrztu został mężem królowej Jadwigi oraz władcą Polski (jako Władysław).



    [​IMG]

    1. Henryk Walpot 1198-?
    2. Otto von Kerpen ?- 1209
    3. Henryk Bart 1209
    4. Herman von Salza 1209-1239
    5. Konrad von Thüringen (z Turyngii) 1209-1240
    6. Gerard von Malberg (zrezygnował z urzędu, przeszedł do templariuszy) 1241-1244
    7. Henryk von Hohenlohe 1244-1249
    8. Gunter von Wüllersleben 1250-1252
    9. Poppo von Osterna (zrezygnował z urzędu) 1252-1256
    10. Anno von Sangerhausen 1256-1273
    11. Hartman von Heldrungen 1273-1282
    12. Burchard von Schwaden (zrezygnował z urzędu, przeszedł do joannitów) 1282-1290
    13. Konrad von Feuchtwangen 1291-1296
    14. Gotfryd von Hohenlohe 1297-1303
    15. Zygfryd von Feuchtwagen 1303-1311
    16. Karol von Trier (z Trewiru) 1311-1324
    17. Werner von Orseln (zamordowany przez brata zakonnego) 1324-1330
    18. Luder książę Brunszwiku 1331-1335
    19. Dytrych von Altenburg 1335-1341
    20. Ludolf König 1342-1345
    21. Henryk Dusemer 1345-1351
    22. Winrych von Kniprode 1351-1382
    23. Konrad Zöllner von Rotenstein 1382-1390
    24. Konrad von Wallenrod 1391-1393
    25. Konrad von Jungingen 1393 - ... ?


    Tekst skopiowany ze strony:
    http://www.zakonkrzyzacki.x.wp.pl


    _________________________________________

    PROLOG - INFORMACJE OGÓLNE

    Położenie ziem Zakonu : południowe i południowo wschodnie wybrzeże morza bałtyckiego

    Sojusznicy: BRAK - potencjalnie : Kawalerowie Mieczowi - wasal Zakonu


    Wrogowie:
    Polska i Litwa to naturalni wrogowie Zakonu, zagrożeniem podczas realizacji planów mogą być również Szwecja, Dania, Nowogród, Lubecka oraz pozostałe "państwa" członkowskie Świętego Cesarstwa Niemieckiego.
    W dalszym etapie do grona wrogów dołączyć mogą : Rosja, Francja, Mamelukowie i Turcja oraz być może Burgundia, Austria i Czechy.

    Ustrój : Zakon Rycerski


    _________________________________________

    ROZDZIAŁ I

    Konrad V von Jungingen

    [​IMG]

    Konrad von Jungingen (ur. ok. 1355 w Jungingen, zm. ... ?) – Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego w latach 1393 - ...

    [​IMG]

    Pochodził ze Szwabii. Do zakonu krzyżackiego wstąpił wraz z młodszym bratem Ulrichem około 1380 roku. Z początku był komturem domowym na zamku w Ostródzie. W 1391 roku awansował na podskarbiego malborskiego.

    O jego wyborze na urząd wielkiego mistrza zakonu zadecydował przypadek. Gdy po śmierci Konrada von Wallenroda zebrała się kapituła generalna, żeby wybrać nowego zwierzchnika zakonu, a Konrad von Jungingen jako przewodniczący rady miał być wykluczony z głosowania – jeden z braci, Wolf von Zolnhart zaproponował jego kandydaturę na stanowisko wielkiego mistrza, co nie znalazło sprzeciwu wśród głosujących. W dniu 30 listopada jak podają niektóre kroniki (te prawdziwe), a według innych zapisków 1 stycznia 1393 roku Konrada ogłoszono jednogłośnie wielkim mistrzem.


    _________________________________________

    Pierwszego dnia po objęciu urzędu Wielkiego Mistrza, Konrad V von Jungingen podjął decyzję o wysłaniu delegacji złożonej z braci zakonnych do siedziby Zakonu Kawalerów Mieczowych, wasali Zakonu Najświętszej Maryi Panny, z propozycją zawarcia sojuszu łączącego oba Zakony, mającego na celu zacieśnienie więzów pomiędzy nimi oraz oczywiście zapewnienia współpracy militarnej na wypadek podjęcia działań zbrojnych. Po kilku dniach, zanim jeszcze powrócili dyplomaci, dotarła do Konrada wiadomość, że Kawalerowie Mieczowi przyjęli propozycję sojuszu, podejmując przy okazji tak godnie jak to tylko możliwe posłów swojego Seniora.

    [​IMG]

    Jedną z pierwszych decyzji Konrada było również oddanie w ręce swojego kuzyna, ze strony ojca, Karla Josepha von Jungingen, urzędu Wielkiego Komtura. Młodzian ów był sprawnym, prężnym i bezwzględnym politykiem, w związku z tym Zakon pokładał w nim wielkie nadzieje.

    [​IMG]

    Ze względu na swoje dalekosiężne plany, nowy Wielki Mistrz wybadał również nastroje panujące w państwach ościennych, tj. w Polsce i na Litwie, złączonych unią personalną pod panowaniem Władysława Jagiełły. Niestety napięcia oraz zadrażnienia pomiędzy Zakonem, a jego sąsiadami nie pozwalały jeszcze nawet na próbę podjęcia rozmów o ewentualnych sojuszach. Niezniechęcony tym, Konrad aby zabezpieczyć południowe i wschodnie granice Zakonu, obu państwom zaproponował możliwość przemarszu ich wojsk przez terytoria Teutonów. Ku jego zdziwieniu Panowie Litewscy na czele z rodem Radziwiłłów przyjęli od razu jego propozycję, natomiast Polacy pozostający w ścisłej opozycji do Rycerzy N.M.P. początkowo odmówili, jednak po wielu zapewnieniach ze strony Konrada, w końcu ulegli. Tak więc Wielki Mistrz mógł - przynajmniej na razie odetchnąć z ulgą. Ze strony Polaków i Litwinów w końcu nic nie zagrażało Zakonowi, a biorąc pod uwagę to, że w planach miał polepszenie stosunków między tymi trzema Państwami, przestał się obawiać o jakiekolwiek zagrożenie z tej strony.

    Pierwszy rok władania Zakonem, upłynął Konradowi spokojnie, jednak nie można powiedzieć, że leniwie. Postępy dyplomatyczne napawały optymizmem, a rosnąca w siłę armia, dawała poczucie bezpieczeństwa.

    Równo rok po objęciu urzędu do siedziby Zakonu w Marienburgu, przybyli dwaj szlachcice, Hiszpan z Toledo zwący się Alfons Fernandez de Hijar, oraz Niemiec z Palatynatu, Franz Karl Buseck. Obaj byli sławnymi na całą Europę specjalistami od reformacji armii, uzbrojenia oraz organizacji sił zbrojnych i ich szkolenia. Nie czekając aż się rozmyślą, Konrad zaproponował im odpowiednie wynagrodzenie oraz stanowiska. I tak oto otoczywszy się doradcami najwyższych lotów zaczął planować swoje następne kroki prowadzące do realizacji postawionych sobie celów.

    [​IMG]

    Nowy, 1394 rok rozpoczął się równie pozytywnie co poprzedni. Wysłani do obu władców pomorskich (Pomorze Tylne i Pomorze Przednie) oraz do władcy Maklemburgii, dyplomaci, powrócili z dumnymi minami. Wytargowali bowiem możliwość przemarszu wojsk Zakonnych przez ziemie trzech nadmorskich krajów, a takie zadanie - nie inne - dostali od Wielkiego Mistrza. Ten sowicie ich wynagrodził, zamykając wszystkich trzech, w najciemniejszym lochu, by nie zdradzili nikomu jego tajnych planów.
    Tak więc zatarłszy ręce Konrad zabrał się za ich realizację. Korzystając z licznych koligacji rodzinnych jak i rozległych znajomości dowiedział się w jakiej kondycji znajduje się Lubecka. Okazało się, że weszła w sojusz z Hamburgiem i Genuą. O ile Genua jako cel, Konrada w ogóle nie interesowała, o tyle Hamburg jak najbardziej - w końcu to Hamburg wraz z Lubeką były najbogatszymi północnymi państwami-miastami Cesarstwa. Wydano pospiesznie rozkazy wymarszu armii składającej się z dwóch tysięcy przedniej piechoty, w kierunku zachodnim. Minęło kilka tygodni, gdy Konrad na jej czele dotarł do zachodniej granicy Maklemburgii, jednak jak się okazało - wyprawa zdecydowanie się opłaciła, bowiem gdy wkroczono na ziemie należące do Lubeki okazało się, że nie są w ogóle bronione! Konrad przecierał oczy ze zdumienia - bowiem jeszcze niedawno stacjonowało tam wojsko złożone z tysiąca konnicy i tysiąca piechoty. Szybko doszedł jednak do siebie i wydał rozkazy dotyczące oblężenia miasta.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Garnizon miejski był bardzo liczny. Miasta broniło trzy tysiące obrońców. O cały tysiąc więcej niż atakujących. W związku z tym Konrad wysłał posłańca do swojego brata Ulricha von Jungingen, stacjonującego w Marienburgu, aby zwerbował kolejny tysiąc piechoty. Ten bezzwłocznie przystąpił do dzieła i już po kilku tygodniach posiłki ruszyły w drogę.
    Jakież zdziwienie ogarnęło Konrada, gdy zamiast spodziewanych posiłków od wybrzeża zaatakował go desant genueńskiej armii (tysiąc jazdy oraz tysiąc piechoty)... Nie przerywając oblężenia genueńska odsiecz została odparta - dzięki wrodzonemu talentowi Wielkiego Mistrza oraz zapewne dzięki wyszkoleniu zakonnej piechoty. Kilka dni po odparciu ataku dotarły do Lubeki posiłki.

    W tym czasie potężna flota Zakonu patrolowała wybrzeże, co i rusz udaremniając kolejne próby desantu ze strony Genui, gromiąc i dziesiątkując jej kupieckie statki nie mogące się równać z galerami braci.

    Podczas oblężenia Lubeki doszło również do pamiętnego zdarzenia. Otóż o świcie pewnego dnia, do obozu przybyli bracia z Zakonu Alcantara z propozycją zawarcia militarnego sojuszu. Zakon ten całkiem niedawno założył swoje własne państwo na Zadnieprzu, a działający prężnie Mistrz tego zakonu, rozpoczął swoje rządy właśnie od wysłania dyplomatów do Konrada. Ten oczywiście propozycję przyjął - jakże mógłby odmówić swoim braciom w wierze...

    [​IMG]

    Okazało się to nie tyle błędnym posunięciem ze strony Konrada, co nierozważnym. Będąc zaangażowanym w obleganie miasta na pewno nie życzył sobie konfliktów i wojen na kilku frontach... jednak - z każdym dniem napływały co raz gorsze wiadomości - na południu nowi sojusznicy - Zakon Alcantara zaatakowany został przez Riazań i Wierchowskie. Oczywiście będąc zbyt dumnym Konrad nie mógł im odmówić wsparcia.

    [​IMG]

    Jednak gdy dotarły wiadomości, że Zakon Kawalerów Mieczowych również został zaatakowany, Konrada poniosły nerwy. Jednak pomocy i wsparcia nie odmówił.

    [​IMG]

    I tak od tej chwili Zakon Krzyżacki zmuszony został by skierować swe wysiłki na trzy fronty.

    [​IMG]

    Jednak Konrad pomimo całego gniewu nie stracił zimnej krwi. Oblegając wciąż Lubekę zaczął wysyłać emisariuszy - jednego za drugim do władcy Riazania, proponując rozejm (powrót do Status Quo). Dopiero trzeci lub czwarty z posłańców powrócił z pomyślnymi wieściami. Na południu - zawieszono broń, a zdolności przywódcze i autorytet Konrada dały braciom z Zakonu Alcantara kilka lat na przygotowanie się do - zapewne - ponownej wojny.
    Kwestię Norogrodu i Pskowa, Wielki Mistrz postanowił odłożyć do chwili zakończenia działań militarnych na terenie Cesarstwa.

    W końcu - po prawie dwóch latach nieprzerwanego oblężenia, burmistrz oraz mieszkańcy Lubeki podjęli decyzję o poddaniu miasta. Głód, choroby i zmęczenie zebrały swoje żniwo.

    [​IMG]

    Dumny Konrad wkroczył z podniesioną głową do najbogatszego północnego miasta jako zwycięzca.

    [​IMG]

    Świętowania jednak nie było i być nie mogło - na wojska zakonne czekał kolejny cel - armia Hamburga i jego oblężenie. Siły zbrojne wyruszyły jeszcze tego samego dnia.
    Tutaj okazało się, że powstał mały problem... Oto Dania zajęła w tym samym czasie, ziemie Holsztynu... w związku z tym Konrad musiał poprosić Grafa Luneburga o pozwolenie na przemarsz wojska. Sprawa okazała się zwykłą formalnością, jako, że Luneburg dawno sympatyzował z Zakonem. Tak więc piechota pomaszerowała dalej...

    Bitwa była bardzo zacięta i tak jak była zacięta - była krótka. Pomimo że połowę armii Hamburga stanowiła jazda, weterani zakonni szybko się uporali z tym małym problemem i przystąpili do kolejnego oblężenia. W tym czasie ciągle na Bałtyku trwały zacięte walki floty Zakonu z flotą Genui oraz z piratami którzy co raz częściej zaczęli się pojawiać na tym akwenie. Wszystkie potyczki i bitwy zakończyły się nie inaczej jak zwycięstwem floty zakonnej. Mieszkańcy państwa zakonnego dumni byli z potęgi swojego kraju i dumni również byli ze swojego władcy. Inne kraje patrzyły już z zazdrością na to co się dzieje na południowym wybrzeżu Bałtyku.

    Tymczasem Hamburg, a raczej jego mieszkańcy niespodziewanie szybko poddali się zwierzchniej władzy Konrada i oddali miasto kapitulując. Widać woleli takie rozwiązanie, niż żyć w zamknięciu przez dwa lata - jak mieszkańcy Lubeki....

    [​IMG]

    Odetchnąwszy nieco, Wielki Mistrz i oddziały Zakonu N.M.P. powróciły do Lubeki, aby obrać kierunek na wschód. Tam gdzie wierny sojusznik, Kawalerowie Mieczowi stawiali czoła najeźdźcom z Nowogrodu i Pskowa. Sytuacja nie wyglądała ciekawie. Prawie połowa ziem została już przez nich utracona, bądź była oblegana. Jednak od czego są sojusznicy?
    Tak więc Konrad V von Jungingen na czele swojej czterotysięcznej armii wyruszył w końcu na ratunek wasalowi.


    Dnia 16 listopada 1397 roku, armia Zakonu N.M.P. wkroczyła na tereny Inflant (po wcześniejszym uzyskaniu zgody od Litwy na przemarsz przez wojsk przez Żmudź) należące do Kawalerów Mieczowych, a obecnie oblegane przez nędzne wojska Pskowa. Konradowi ponownie szczęście dopisało. Przekraczając granicę zauważył bowiem, że Nowogród wplątał się w wojnę ze Szwecją. Odetchnął z ulgą. Dzięki temu zaświtała szansa na przetrwanie wojny z silniejszym i bogatszym sąsiadem.
    I tak oto wspomnianego dnia doszło do walki pomiędzy regularną piechotą zakonu, a nędznymi sprzedawczykami z Pskowa...

    [​IMG]

    Po rozwiązaniu problemu związanego z ew. utratą Inflant, przyszedł czas na armię Nowogrodu oblegającą Estonię.
    Jak w każdej bitwie Konrad V von Jungingen stanął na czele swoich wojsk... i jak w każdej z dotychczasowych potyczek rozgromił doszczętnie wroga. Duma rozpierała jego próżną osobę, jednak będąc sprawiedliwym oddać mu trzeba, że jak dotąd jako dowódca swoich oddziałów spisywał się bez zarzutów.

    [​IMG]

    Korzystając z ogólnego zamieszania na północy kontynentu wywołanego wojną Nowogrodu ze Szwecją, Konrad pospołu z pozostałymi braćmi zakonnymi podjęli decyzję o przejściu do kontrofensywy. Pomimo, że wojska Zakonu nie mogły się równać pod względem liczebności z armią przeciwnika, to jednak fakty, że największe siły Rosjanie zgromadzili na terenach Szwecji i tam oblegali kolejne zamki, oraz to, że siły te przewyższały piechotę Zakonu jedynie liczebnie, a pod względem jakości nie było nawet sensu ich porównywać, taką przewagę miał Konrad i jego oddziały - uderzono najpierw na Psków, a następnie na nadbałtyckie prowincje Nowogrodu - Ingrię i Newę.

    [​IMG]

    Tak jak się można było spodziewać, walki nie trwały długo. Nie były również zbyt zacięte. Wojska Zakonu znowu triumfowały.

    Najpierw padł Psków:
    [​IMG]

    Następnie Ingria:
    [​IMG]

    A na koniec Newa:
    [​IMG]

    Właściwie bez większych problemów oddziały Konrada podbijały prowincję po prowincji. Tymczasem Kawalerowie Mieczowi odzyskali Wenden i zaatakowali również - dla odmiany Chełm.

    Na to czekał Konrad - wydał rozkaz splądrowania miast, łupienia, grabienia dóbr mieszkańców oraz gwałcenia mieszkanek okupowanych prowincji. Ku przestrodze - aby w przyszłości władca Nowogrodu dwa razy się zastanowił zanim podejmie jakąś decyzję skierowaną przeciw Zakonowi. Ponadto, nie czekając, aż przeciwnik zbierze siły, Wielki Mistrz rozpoczął negocjacje pokojowe z uprzywilejowanej pozycji. Nie zależało mu na zdobywaniu na stałe ziem Nowogrodu, a przynajmniej nie na razie.

    Do władcy Pskowa, posłał więc swojego kuzyna Karla Josepha, który zaproponował pokonanemu wasalizację oraz 50 tysięcy dukatów w złocie jako rekompensatę za poniesione straty na rzecz oczywiście braci zakonnych. Ten nie mając innego wyjścia zgodził się lamentując przy tym głośno i zaciskając zęby...

    [​IMG]

    Nadszedł czas by zająć się uspokojeniem sytuacji pomiędzy Zakonem, a Nowogrodem.
    Do władcy Ruskiego państwa wysłany został cały zespół dyplomatów - złożony oczywiście z braci zakonnych (uzbrojonych po zęby). Konradowi nie zależało na konkretnych zdobyczach, a jedynie na upokorzeniu przeciwnika i zapewnieniu sobie jako takiego spokoju na granicach. Najwyższym czasem było bowiem odbudowanie gospodarki i stabilności wewnątrz własnego kraju. Negocjacje nie trwały długo, Ruski władca korzystając z niezbyt wygórowanych warunków rozejmu, pamiętając jednak liczne grabieże, mordy i gwałty - zgodził się na zawieszenie broni wypłacając trybut w wysokości 50 tys. dukatów, a także zrzekając się roszczeń do Solikamska.

    [​IMG]

    Udało się mniej więcej w tym samym czasie, po bardzo długich pertraktacjach doprowadzić do zawieszenia broni (status quo) z Genuą, która od dłuższego czasu odmawiała rozpoczęcia jakichkolwiek sensownych rozmów w tej sprawie.

    [​IMG]

    Podczas opisanej powyżej wojny miało też miejsce krótkotrwałe wydarzenie, równie niespodziewane, co i nieoczekiwane.
    Oto pewnego dnia, a był to dzień pochmurny, dotarły do Wielkiego Mistrza następujące wieści:

    [​IMG]

    [​IMG]

    Oczywiście szczęście nie trwało długo. Po kilku miesiącach Norwegia przekupiła jednego z lojalnych Zakonowi kardynałów i przejęła kontrolę nad kurią.

    Wielki Mistrz Zakonu N.M.P. podjął decyzję o tym, że najwyższy czas zająć się poprawą stosunków z sąsiadami oraz odbudowaniem kraju po licznych wojnach. Ponownie do Pskowa wysłany został Karl Joseph, z propozycją połączenia obu krajów sojuszem militarnym. Jako, że Psków był już wówczas wasalem Zakonu, a na jego ziemiach panował głód i nędza, na dodatek całe siły niedawnego agresora zostały rozbite, toteż nie miał innego wyjścia jak ponownie przystać na kolejną propozycję do której zarówno władca jak i mieszkańcy odnosili się bardzo negatywnie. W końcu najgorsze bezeceństwa rycerze zakonni popełnili podczas ostatniej wojny właśnie w Pskowie. Jednak nie mając żadnej szansy na negocjacje propozycji - przystali na nią...

    [​IMG]

    Ponadto zgodzili się również, to już z inicjatywy samego Karla Josepha na przemarsz wojsk zakonnych przez swoje tereny:

    [​IMG]

    Poprawiając stosunki z sąsiadami oraz stabilizację w państwie, Konrad doszedł również do wniosku, że trzeba jakoś zainwestować brzęczące monety leżące bezużytecznie w skarbcu.
    Złożył więc ofertę pożyczki Anglii (130 tys. dukatów) oraz Kastylii (70 tys. dukatów) na okres 12 miesięcy z oprocentowaniem 10%, na co oba kraje oczywiście przystały.
    Udzielenie pożyczki było dla Konrada w czasie pokoju jedyną możliwością zarobienia dodatkowych środków na przyszłe działania, biorąc pod uwagę, że zakonni kupcy równie dobrze mogli konkurować z bydłem w oborach.
    Obaj pożyczkobiorcy wywiązali się ze swoich zobowiązań.

    [​IMG]

    Odzyskawszy zainwestowane pieniądze, Konrad postanowił spróbować jeszcze raz. Skoro z 200 tys. dukatów w ciągu roku zarobił dodatkowe 20 tys. co było kwotą nie do pogardzenia, złożył propozycję - tym razem - Danii. Ta również przystała na takie same warunki co wcześniejsze kraje, z tym, że pożyczka opiewała na kwotę całych 200 tys. dukatów.
    Po równym roku Dania również spłaciła cały kredyt.

    [​IMG]

    Konrad zacierał ręce. W ciągu dwóch lat inwestując bezużytecznie magazynowane skarby, zarobił 40 tys. dukatów.
    Zaczął dochodzić do wniosku, że nie tylko handlem można zarobić... (eh... gdyby wiedział jak dzisiejsze banki się mają - nie miałby zapewne żadnych wątpliwości).

    Niestety sielankę zburzyły bunty w Lubece i Hamburgu - czyli w prowincjach zdobytych w początkowym okresie piastowania urzędu Wielkiego Mistrza przez Konrada.
    Ku jego zaskoczeniu do Lubeki wkroczyły stacjonujące w Holsztynie wojska Duńskie i rozbiły w proch buntowników. Następnie wycofały się jak gdyby nigdy nic.

    Odbicie Lubeki z rąk buntowników przez wojska Duńskie:
    [​IMG]

    Widząc takie zaangażowanie w zasadzie neutralnego państwa, Konrad postanowił, że ze względu na honorowe postępowanie Danii - zrobi wszystko by stosunki z tym krajem były jak najlepsze.
    Buntem w Hamburgu Konrad zajął się osobiście. Czterotysięczną armią (3 tys. piechoty i 1 tys. jazdy) Wielki Mistrz dosłownie zmiótł pięciotysięczną zgraję buntowników. Aby zapobiec w przyszłości podobnym sytuacjom, Konrad postanowił Hamburg postawić jako przykład dla innych miast - kazał wyrżnąć co do nogi wszystkich mieszkańców zbuntowanej prowincji. Mężczyzn, kobiety, dzieci, starców - wszystkich - niezależnie od stanu, płci i wieku. W miejsce wyrżniętej i zmasakrowanej ludności sprowadził do miasta mieszkańców innych prowincji rozdając na lewo i prawo tytuły, bogactwa i posiadłości - i tak została krwawo rozwiązana kwestia przyszłych buntów w Hamburgu (oczywiście trochę ubarwiłem).

    Jakby mało było niepokojów na ziemiach Zakonu, chłopstwo zaczęło przejawiać okrutne niezadowolenie - pomimo, że byli całkowicie zniewoleni i w zasadzie nie powinni mieć nic do powiedzenia - postanowili w końcu pokazać, że są, istnieją i żądają by coś zrobić z ich niedolą...

    [​IMG]

    Konrad mając do wyboru albo ulżenie ich niedoli (tracąc przy okazji 40 tys. dukatów), albo utratę prestiżu i stabilizacji w kraju wybrał oczywiście (ale tylko pozornie) wspomożenie chłopstwa w ich nędznej egzystencji. Wypłacił ze skarbca ciężko zarobione środki, jednak po cichu kazał zlikwidować mącicieli podburzających chłopstwo. I tak się zdarzyło, że Ci którzy najgłośniej krzyczeli zniknęli bez śladu w głębiach Bałtyku...

    Mając nadzieję, że w końcu zakończyły się problemy z mieszczanami i chłopstwem, Konrad zajął się swoimi włościami. Pragnął za wszelką cenę doprowadzić do spokoju wewnątrz kraju jak i na granicach. Zabrał się ponownie za odbudowę gospodarki... jeden problem nie dawał mu tylko spokoju... INFLACJA!! Pomimo tego czego nauczono go w trakcie studiów nie mógł sobie z nią poradzić. Robił dokładnie tak jak wtłaczano mu to do głowy, a jednak inflacja ciągle rosła w zastraszającym tempie. Postanowił w międzyczasie zasięgnąć języka u swoich doradców oraz u władców zaprzyjaźnionych państw jak oni sobie radzą z nurtującym go problem.

    [​IMG]

    W chwilach spokoju, wolnych od buntów i rzezi, Konrad prowadził skuteczną politykę zagraniczną. Wysyłał swoich dyplomatów zarówno do swych sojuszników jak i ewentualnych wrogów - aby zapobiec jakimkolwiek wojnom w najbliższym czasie. I tak gwarancje niepodległości udzielone zostały Danii, Pskowowi, Kawalerom Mieczowym, Zakonowi Alcantara i Czechom, pozwolenie na przemarsz wojsk posiadały wcześniej lub uzyskały w ostatnim czasie : Polska, Litwa, Kawalerowie Mieczowi, Zakon Alcantara, Psków i Dania, a zgodę na przemarsz wojsk udało się uzyskać od Litwy, KM, ZA, Pskowa, Maklemburgii, Zjednoczonego już Pomorza (będącego wasalem Polski) oraz Luneburga.

    Z końcem mijającego 1402 roku, Konrad poczuł się w końcu bezpiecznie. Leczy czy spokój będzie trwał długo? Tego nie wiedzą najstarsi Krzyżacy - a Wy się dowiecie w następnej części.... :p

    _________________________________________

    Osiągnięcia Wielkiego Mistrza Zakonu, Konrada V von Jungingen:
    1. Sojusz z Kawalerami Mieczowymi;
    2. Sojusz z Zakonem Alcantara;
    3. Zabezpieczenie południowej i wschodniej granicy przez danie Polakom i Litwinom możliwości przemarszu wojsk;
    4. Uzyskanie zgody na przemarsz wojsk od władców Pomorza, Maklemburgii i Luneburga;
    5. Zdobycie Lubeki i Hamburga - dwóch dochodowych prowincji;
    6. Uratowanie na drodze dyplomacji Zakonu Alcantara od niechybnej zguby;
    7. Zatrudnienie wyśmienitych doradców;
    8. Odniesienie wielu morskich zwycięstw;
    9. Osiągnięcie poziomu prestiżu - jednego z najwyższych w Europie;
    10. Udana odsiecz przeciwko Rusinom;
    11. Zdobycie twierdz w Pskowie, Ingrii i Newie;
    12. Zwasalizowanie Pskowa oraz uzyskanie 50 tys. dukatów;
    13. Uzyskanie od Nowogrodu 50 tys. dukatów oraz zrzeczenia się roszczeń do Solikamska;
    14. Zdobycie chwilowej kontroli nad kurią;
    15. Podpisanie sojuszu z Pskowem;
    16. Uzyskanie zgody na przemarsz wojsk od Litwy i Pskowa;
    17. Zarobienie dodatkowych dukatów na udzieleniu wysoko oprocentowanych pożyczek Anglii, Kastylii i Danii;
    18. Stłumienie buntów w Lubece i Hamburgu - w Lubece dzięki Duńczykom;
    19. Uzyskanie zgody na przemarsz wojsk od Kawalerów Mieczowych, Zakonu Alcantara i Pskowa;
    20. Nie przekroczenie granicy BB...

    Potknięcia Wielkiego Mistrza Zakonu, Konrada V von Jungingen:
    1. Inflacja - jako problem spędzający mu sen z powiek;
    2. Bunty mieszczan i chłopstwa;
    3. Ciągoty do wyżynania ludności cywilnej...




    _________________________________________

    Kilka słów ode mnie:
    1. Ciąg dalszy nastąpi już niebawem;
    2. Skorzystałem przy pisaniu wstępu z zasobów strony http://www.zakonkrzyzacki.x.wp.pl , jeśli uważacie, że nie powinienem był tak zrobić, proszę o informację - sam spróbuję napisać cały wstęp... tylko nie wiem ile mi to zajmie czasu;
    3. Gram na poziomie Normalny / Normalny - żeby spróbować napisać tego AARa - mam nadzieję, że jakoś to wyjdzie w miarę sensownie;
    4. Czekam oczywiście na krytykę - zwłaszcza tą konstruktywną;
    5. Pozdrawiam wszystkie te osoby, dzięki którym dowiedziałem się zdecydowanie więcej o EU3 niż jest w instrukcji. :)
    6. Jak ktoś mógłby mi poradzić jak obniżyć inflację - byłbym wdzięczny (wiem, że są doktryny i doradcy - jednak to za mało!). Suwak miesięcznych przychodów cały czas jest na minusie (niewielkim, ale jest - tak do -0,5). Jednak utrzymanie wojska i floty kosztuje tyle ile kosztuje - ze względu na sytuację armię muszę posiadać. A inflacja rośnie mniej więcej w takim tempie (chyba rocznie) ile wynosi całkowity przychód miesięczny (dokładnie "inflacja rośnie o 0,35% na miesiąc z czego... (tutaj flota i armia) - przy przychodzie 35 dukatów na miesiąc (35 dukatów to całkowity dochód miesięczny - z czego 35,5 dukata idzie na technologie, staba i utrzymanie armii i floty).... nie potrafię sobie z tym chyba poradzić bez jakichś Waszych sensownych podpowiedzi. Z góry dziękuję za wskazówki i podpowiedzi jak Wy sobie z tym radzicie. (Hmmm... aha... doktrynę oczywiście wybrałem ze względu na taki a nie inny stan rzeczy- BANK NARODOWY... ale obniża on inflację jedynie o 0,05% !)
     
  2. Konserw

    Konserw Ten, o Którym mówią Księgi

    zamknięto i wyczyszczono.
    W razie kontynuacji proszę o PW.
    Pozdrawiam, konserw
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie