Pamiętnik Czerwonoarmisty - Blitzkrieg AAR Fabularny

Temat na forum 'Inne Gry AAR' rozpoczęty przez Gieromaker, 9 Sierpień 2013.

  1. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    [​IMG]

    PROLOG - DOM

    1 marca 1946, Moskwa.

    Nazywam się Aleksander Feliks Baranow, urodziłem się 21 czerwca 1920 roku w Pskowie. Chodziłem do dobrej szkoły, moi rodzice byli rybakami, pamiętam jeszcze zapach świeżo złowionej ryby, łosoś był moim ulubionym daniem... Do czasu.
    Pewnego dnia, chyba 28 sierpnia 1939 roku, tak na pewno 28 sierpnia, gdy wraz z moimi rodzicami i siostrą Leną jedliśmy właśnie śniadanie, już nie pamiętam co wtedy jedliśmy, do naszych potężnych dębowych drzwi ktoś zapukał. Okazało się, że to listonosz Pan Zachajev drzwi otworzył mój ojciec. Wrócił po paru minutach, cały blady jak trup chwycił moją matkę za rękę i wyprowadził ją z pokoju. Lena młodsza ode mnie zdenerwowała się, próbowałem ją jakoś rozluźnić jednak moje starania nie przyniosły efektu. Sam kalkulowałem w głowie co takiego musiało się stać aby ojciec tak pobladł, myślami przeleciałem całą rodzinę w poszukiwaniu potencjalnego nieboszczyka, myślałem wtedy, że ktoś umarł. Rodzice nie wychodzili z pokoju już jakiś czas, toteż postanowiłem zebrać się w garść i zapukałem do pokoju w którym zamknęli się rodzice. Usłyszałem tylko zniekształcony głos mojej matki.
    - Wejdź synku. – Od razu przeczuwałem najgorsze. Nie pewnie otworzyłem drzwi i stanąłem przed matką siedzącą na starej kanapie, ojciec palił fajkę nerwowo chodząc po pokoju. W końcu zapytałem:

    - Co się stało, Lena i ja się denerwujemy... przerwał mi ojciec.
    - A myślisz, że matka i ja nie? – po tym odłożył fajkę i podał mi list.
    - Do Ciebie.

    Prędko wyjąłem go z koperty (Ojciec go już wcześniej otworzył), i zacząłem czytać...

    Aleksander Feliks Baranow, zgodnie z rozporządzeniem rady wojskowej oraz przywódcy wojsk lądowych...
    Musicie się stawić w koszarach przy ulicy Lenina 12 dnia 1 września 1939 roku, w celu stanięcia przed komisją lekarską i wcielenia was do 17 dywizji zmechanizowanej, jako rekruta. Podpisano dowódca 17 dywizji generał Iwan Karabow...”

    Z wrażenia musiałem usiąść obok matki. Momentalnie zasłoniłem twarz dłońmi i próbowałem zrozumieć co się stało. Po chwili doszedłem do siebie. Myślałem tylko o ucieczce, nie chciałem zostać żołnierzem tylko rybakiem jak mój ojciec i dziadek, którego zabiły tajne służby po dojściu Stalina do władzy, bardzo go kochałem... Po tym wydarzeniu znienawidziłem komunistów, jednak w naszym kraju mało kto pozostawał do wyboru.

    - Nie martw się. Damy radę – usłyszałem cichy szept mojej matki, która zaczęła mnie tulić.

    Dwa dni później wraz z rodzicami, Leną i moim wieloletnim przyjacielem i towarzyszem Wladimirem pojechaliśmy do koszar na obrzeżach miasta, sam ich widok przyprawiał mnie o dreszcze, stary pałac przerobiony na bunkier oraz ze dwieście namiotów na niegdyś pięknym ogrodzie, teraz jedyną pozostałością po dworku i ogrodzie była mała kapliczka wyryta w wielkim dębie. Przed bramą pilnowaną przez NKWD zaczęliśmy się żegnać pierwszy podszedł do mnie mój tata,

    - Trzymaj się synu będę Ci przysyłać fajki, no może jeszcze coś do picia.
    - Dzięki tato.- powiedziałem po czym objęliśmy się za ramiona.
    Druga w kolejce była mama.
    - Będę tęsknić, spakowałam dla Ciebie trochę czekolady na czarną godzinę.
    - Dziękuje mamo, kocham Cię.
    - Dasz sobie radę, wiem o tym! – powiedział Wladimir, po czym uścisnął moją dłoń.
    Ostatnia była Lena, jako jedyna przez całą drogę się nie odzywała...
    - Dowidzenia. – powiedziała cichutko, po czym pobiegła do samochodu.

    Gdy byłem już gotowy podszedłem do strażnika i powiedziałem jaki mam powód wizyty w tym miejscu. Bez wahania otworzył mi bramę i jakby nigdy nic powiedział „Nie daj się im zjeść”... Cokolwiek miało to znaczyć dało mi trochę do myślenia. Na komisję lekarską wszedłem przedostatni czekał jeszcze tylko Borys, mój późniejszy przyjaciel i towarzysz broni.
    Borys siedział w gabinecie jakieś dziesięć minut, gdy wyszedł powiedział tylko „Powodzenia”.
    Nie bacząc na te słowa wszedłem do gabinetu na badanie, którego nie opiszę w tym pamiętniku, okazało się jednak, że ze mną jest wszystko w porządku. Koło piętnastej wraz z Borysem zeszliśmy do kantyny, po uprzednim zameldowaniu się w naszym baraku na tyłach ogrodu. W kantynie czekał na nas nasz sierżant Iwanow, który machaniem ręki zaprosił nas do swojego stolika. Po zjedzonym posiłku i długiej i dla mnie nudnej konwersacji o podbojach miłosnych szwagra naszego sierżanta wyszedłem na chwilę na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza. Postanowiłem chwilkę pozwiedzać i obadać teren po jakichś może piętnastu minutach powróciłem do Borysa i Iwanowa w kantynie. Jednak z ich ust zniknął sprośny uśmiech a jego miejsce zajęło niedowierzanie oraz trwoga, zaciekawiony podszedłem do nich i zapytałem:

    - Co macie takie miny, obiad zaszkodził?
    - Nie... Wybuchła wojna! – oznajmił spokojnie Iwanow
    - Przed chwilą był tu komisarz, z ogłoszeniem, Hitler ruszył na Polskę! – tym razem powiedział Borys popijając wodę z miodem.

    Tak się wszystko zaczęło...


    Parę słów od autora:
    Nie, nie skończyłem jeszcze AARa Danią, lecz także go nie zawieszam. Ten AAR ma być odskocznią od Danii, w której akurat się nic nie dzieje. Odcinki tego AARa będą się pojawiać kiedy będę miał pomysł na kolejny odcinek. Prolog już jest, a 1 odcinek mam gotowy w połowie. Chciałbym zobaczyć wasze oceny i komentarze, gdyż AAR z fabułą jest dla mnie wielką niewiadomą i eksperymentem, także jak się nie spodoba to go zawieszę. ;) Miłego czytania!


     
  2. Goliat

    Goliat Forumowy Mędrek

    Grasz podstawową kampanię czy na Motherland Calls?
     
  3. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    Podstawową :)
     
  4. KptSLukas

    KptSLukas Znany Wszystkim

    Niezłe... będę czytać.Co masz zamiar pisać dalej... może fabularny opis kampanii w Polsce a później już Barbarossa :D
     
  5. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    Przed Barbarossą jest jeszcze Wojna zimowa ;)
     
  6. Goliat

    Goliat Forumowy Mędrek

    Szkoda, Motherland Calls wg mnie o wiele fajniejsze jest, szczególnie ze względu na zwiększony realizm. Ale i tak będę czytać :)
     
  7. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    [​IMG]

    PROLOG - KARELIA

    10 września 1939

    Szkolenie trwało już tydzień, na razie ćwiczyliśmy tylko walkę w ręcz jednak Iwanow oznajmił, że w połowie września zostaniemy przeniesieni do bliżej nam nie znanej wioski pod Leningradem. Muszę przyznać, że nie spodobało się nam to, wielu z nas miało w Pskowie i okolicach swoje rodziny i dziewczyny. Ale rozkaz to rozkaz. Najbardziej nie spodobało się to niejakiemu Cyrylowi, który nie stawił się po zakończeniu przepustki, szukają go już trzy dni – bez skutku. Ale jednak po części jestem zadowolony z naszego przeniesienia, może poznam jakieś nowe twarze. W Leningradzie byłem w wieku sześciu lat, na targach rolniczych wraz z ojcem. Pamiętam jak pomagałem wybrać mu kompost do ogródka. Oczywiście musiałem go później ładować na ciężarówkę, która należała do kolegi ojca z wojska. Może ja też znajdę takiego kolegę... Kto wie.


    1 października 1939

    Nasza relokacja opóźniła się przez zamiecie, jednak komisarz mówi, że to robota kapitalistycznych rebeliantów wysadzających tory. Właśnie siedzę w pociągu wraz z moją kompanią. Siedzimy na przemoczonej słomie, gdyż nie ma nic lepszego. Przed odjazdem zdążyłem wysłać list do domu, napisałem w nim gdzie nas przenoszą i, że wszystko ze mną dobrze. Jak miało się później okazać z rodziną miałem okazję zobaczyć się za 6 lat i to w szpitalu...


    2 października 1939

    W końcu dojechaliśmy na miejsce. Po drodze widziałem napisy w jakimś dziwnym języku, bardzo podobne do węgierskiego. Jeszcze nie wstało słońce a my za chwilę mamy być gotowi do wymarszu. Sierżant pytał się komisarza Pawłowa jak daleko mamy do nowej bazy. Komisarz powiedział, że przed kolacją zdążymy...
    Już po kolacji. Przeszliśmy około pięćdziesięciu kilometrów. Nie czuję nóg. Za chwilę mamy wieczorny trening.


    19 października 1939

    Ostatni miesiąc był nadzwyczaj ciężki. W końcu dano nam broń palną, ja dostałem starego Mosina, niektórzy z nas odnieśli poważne rany. Wladimirowi w rękach wybuchł pistolet, zabrali go do domu, chciałbym mieć tyle szczęścia co on. Na dworze jakiś dwudziestostopniowy mróz, mam nadzieje, że spadnie chociaż śnieg.


    25 listopada 1939

    Coś się dzieje. W naszej jednostce ogłoszono stan pogotowia, wszyscy żołnierze po powracali ze przepustek. Ćwiczymy ze zdwojoną siłą. W nocy na szosie słychać czołgi, dużo czołgów. Mam nadzieję, że to tylko manewry. Z nerwów nic dziś nie jadłem...


    29 listopada 1939

    To już pewne. Będzie wojna! Ogłoszono właśnie pełną mobilizację, a na niebie co chwilę latają samoloty, na razie tylko te zwiadowcze. Obawiam się jutra. Komisarz odczytał odezwę Stalina do żołnierzy. Iwanow nic nie mówi. Nieoficjalnie chodzi o fińskie patrole, które napadają na nasze.


    30 listopada 1939

    Nad nami co parę minut latają wielkie samoloty, zapewne bombowce. W ciągu godziny naliczyłem na drodze sto czołgów, głównie T-26 poznałem je po wieżyczce. Iwanow radzi nam abyśmy się wyspali, bo jutro czeka nas wymarsz. W bazie panuje ogólne zamieszanie, wydano nam ostatnie pełne racje żywnościowe. Mam nadzieję na szybki powrót do domu.


    Czuję, że śmierć wisi w powietrzu...

    Parę słów od autora:
    Jak widać forma odcinków będzie taka jak tego. Odcineczek krótki z racji tego, że jest to prolog, który ma na celu jedynie wprowadzić nastrój przed główną akcją. Komentarze i krytyka mile widziana.
     
  8. Zoor

    Zoor Ideolog gender

    Przydałyby się jakieś ilustracje - to raz. Dwa - wycentrowany tekst wygląda dość nieczytelnie.
     
  9. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    [​IMG]

    Część I - Wojna Zimowa


    24 luty 1940
    Z powodu walk na froncie i ogólnego braku czasu nie prowadziłem zapisek przez parę miesięcy. Wyruszyliśmy 1 grudnia, aby zamarznąć na śmierć. W tej kampanii to zima okazała się naszym największym wrogiem. Nasza dywizja miesiąc temu została przeniesiona na tyły w celu walki z fińskimi zwiadowcami, którzy poruszali się za linią frontu. Komisarz Janow oznajmił nam, że już wkrótce zostaniemy włączeni do walk w okolicach Linii Mannerheima.

    25 luty 1940

    Czas na bitwę. Rozkazy od naczelnego dowódcy brzmią:
    „Nasze wojska zajęły pozycję i są gotowe do szturmu na wrogą linię umocnień, jeśli wasza misja się powiedzie wojna będzie wygrana, ponieważ wasz atak jest kluczowy dla całej ofensywy otrzymacie parę naszych nowych czołgów, których musicie pilnować za wszelką cenę. Jeśli stracicie choć jednego z nich zostaniecie rozstrzelani...”
    Nie powiem, nie napawało mnie to optymizmem. Jeśli jednak uda się nam uratować czołgi zostaniemy odznaczeni jakimiś medalami. Rozmawiałem przed chwilą z Iwanowem, wyruszamy za godzinę...

    Jesteśmy już na polu walki, nasze cele są proste – musimy zniszczyć dwa główne schrony wroga, które pilnują autostrady oraz zniszczyć fińskie stanowisko dowodzenia. To będzie proste.

    [​IMG]

    Rola piechoty – czyli nasza na razie pozostaje niejasna. Powiedziano nam, że pójdziemy dopiero do walki, gdy nasze haubice zniszczą schrony wroga. Te 122mm potwory sieją spustoszenie we wrogich szeregach. Mam nadzieję, że poradzą sobie z tymi schronami, w końcu to tylko ziemianki. Przed chwilą usłyszałem głośny huk. Zaczyna się ostrzał...

    [​IMG]

    Na horyzoncie pojawił się dym, to chyba znak, że nasze działa trafiają w cel, jednak ostrzał może trochę potrwać, ponieważ bunkry wydają się solidniejsze niż przypuszczaliśmy. Mamy jedynie trzy działa, gdyby coś poszło nie tak to musielibyśmy użyć do ostrzału czołgów, które mają małą ilość amunicji.

    [​IMG]

    Jednak nasza radość nie trwała długo. Wróg ujawnił swoją zakamuflowaną artylerię i rozpoczął ostrzał naszej baterii. Prawdopodobnie Finowie używają armat produkcji brytyjskiej. Minęło piętnaście minut... Mamy rannych, głównie są to artylerzyści, którzy obsługują nasze działa, widziałem też wybuch w naszym magazynie, mam nadzieję, że damy radę.

    [​IMG]

    Nasze ataki nie przynoszą skutku, zamiast tego mamy sporo rannych. Nasz dowódca powiedział, że posiłki są już w drodze. Nikt nie wiedział o co mu chodzi, wiedzieliśmy tylko, że jest piekielnie zimno, paru naszych z kompanii zamarzło na śmierć. Jakieś półgodziny później zacząłem słyszeć odgłos silników i to nie małych. Niedługo później niebo zasłonił wielki cień. Były to nasze posiłki. Iwanow wezwał bombowce, które zrównały z ziemią jeden ze wrogich bunkrów.

    [​IMG]

    Po zbombardowaniu wrogiego celu, artylerzysta poinformował nas, że drugi ze schronów został zrównany z ziemią, jednak ostrzał trwał w najlepsze. Zapewne w poszukiwaniu wrogiej artylerii, lub z zamiarem zniszczenia fińskich niedobitków uciekających z bunkra.

    [​IMG]

    Wroga artyleria ucichła, została zniszczona lub wycofana z walki, z kolei nasza rozpoczęła ostrzał okopów osłaniających zniszczone bunkry, słychać było krzyki rannych przeciwników, jednak na mnie nie wywarło to już większego wrażenia. Widziałem większe okropieństwa na wojnie.

    [​IMG]

    To już czas! Nasze czołgi wkroczyły do akcji, towarzyszą im pojazdy pancerne BA-10, które są naszymi ulubieńcami, ze względu dawania nam nieraz zapory ogniowej oraz osłony przed snajperami. Oddział pancerny miał za zadanie oczyścić drogę oraz przebić się bez względu na straty do sztabu wroga i ostrzelać go, lub ewentualnie przyjąć kapitulację.

    [​IMG]

    Pancerni napotkali na kolejne wrogie umocnienia, jednak dział czołgowych skutecznie uniemożliwiała prowadzenie ostrzału przez przeciwnika. Pojazdy pancerne wykryły kolejny bunkier i rozpoczęły regularny ostrzał terenu z nadzieją na zniszczenie umocnienia. Dano nam sygnał do wymarszu.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Usłyszeliśmy znany nam już wcześniej odgłos. To bombowce wróciły z pełnym zapasem bomb, które zrzuciły na wrogą bazę. Wstrzymano zarówno nas jak i czołgi, żebyśmy nie znaleźli się przez przypadek w polu rażenia bomb. Piękne widowisko obserwować jak dziesiątki bomb eksplodują na naszych oczach.

    [​IMG]

    Ten nalot był ostatnią czynnością potrzebną do wygrania tej bitwy. Nam pozostało zadanie likwidacji pozostałych umocnień i wzięcie jeńców. Jednak Finom został jeden czołg, według mojej pamięci był to Vickers, o którym mówiono nam na odprawie. Jednak nie było tak źle. Teraz czeka nas dalsza ofensywa...


    CDN...


     
  10. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    Bardzo fajnie się czyta, nie grałem w tą grę, i ciekawi mnie czy z jednej misji będzie jeden odcinek, czy z tych dłuższych więcej...
     
  11. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    [​IMG]
    Część III - Szosa Śmierci

    10 września 1941


    W toku bitew straciłem wszystkie swoje zapiski z ostatnich sześciu miesięcy, ale cóż zacznę od początku. W czerwcu Niemcy zdradziecko nas zaatakowali, nasze armie poddawały się a dowódcy przechodzili na stronę nazistów. Tak w skrócie. Moją kompanię wojna zaskoczyła w Humaniu, gdzie wkrótce rozegrała się walna bitwa, niestety dla nas przegrana, tak właśnie straciłem swoje zapiski, zostały w okopach. Teraz znajdujemy się gdzieś na Estonii i wycofujemy się na północ.

    12 września 1941

    O świcie otrzymaliśmy przekaz radiowy od części naszej dywizji, ich bateria przeciwlotnicza została w tyle za resztą i szybko otoczyli ją Niemcy, brakuje im amunicji oraz mają wielu rannych. To cud, że jeszcze żyją, naziści zapewne myślą, że jest ich więcej. To dobrze. Wyruszyliśmy o 8:00...

    [​IMG]
    Cele naszej małej ofensywy.

    [​IMG]
    Nasze główne siły.

    Jak zwykle najpierw do walki zostali posłani pancerni, w składzie czołgu T-26 oraz dwóch pojazdów wsparcia piechoty, oddziałem dowodził porucznik Siergev. Ja oraz reszta piechoty czekaliśmy w ciężarówkach na znak od dowódcy do wymarszu, w porównaniu do Finlandii było tam całkiem ciepło.

    [​IMG]
    Pancerni w akcji...

    Wkrótce usłyszeliśmy huk oraz dźwięk uderzającego o metal metalu, wysiedliśmy z ciężarówek aby oglądać sytuację przez lornetki, jednak odgłosy strzałów nie ustępowały, po chwili można było poczuć swąd paliwa, na horyzoncie pojawiła się czarna smuga, po chwili załoga T-26 przysłała meldunek, że niemiecki Panzer II został unieszkodliwiony, osłaniał go oddział piechoty, która została wybita w pień przez ogień karabinów maszynowych zamontowanych w naszych pojazdach...

    [​IMG]
    Zaskoczeni Niemcy.

    Nasz dowódca komisarz Dukowicz wydał pojazdom rozkaz kontynuowania jazdy w kierunku naszego celu. Po drodze oddział Siergeva napotkał skrzyżowanie, które stanowiło potencjalne miejsce zasadzki nieprzyjaciela, jednak o dziwo nic nie nastąpiło i dalsza podróż do celu przebiegła pomyślnie.

    [​IMG]
    Kawaleria przybyła!

    Pojazdy otrzymały zadanie przygotowania się na odparcie ataku przygotowanego przez Niemców, nasza artyleria przeciwlotnicza skutecznie blokowała niebo w tej części frontu, to też wehrmacht wolał najpierw zająć się nami niż iść z ofensywą na Leningrad. Atak nastąpił w samo południe, atakowali od strony lasu czołgami Panzer II, nie dopatrzyliśmy się żadnej piechoty, toteż zadanie było o wiele łatwiejsze. Konary drzew unieruchamiały niemieckie natarcie, co pozwoliło naszym pojazdom na wystrzelanie ich jak kaczek.

    [​IMG]
    Tylko na tyle was stać?

    Nadszedł czas na nasz kontratak, oddział zmotoryzowany dostał wolną rękę w pościgu niedobitków w stronę wrogiej bazy – magazynu, dawnego tartaku. Pojazdy jechały w linii na całej długości szosy, aby uniknąć ewentualnego ostrzału.

    [​IMG]
    W drodze po zwycięstwo.

    Jednak radość nie trwała długo. Gdy nasi pancerni dotarli do wrogiej bazy zostali powitani ogniem dział Flak 88 oraz armatami pojazdów rozpoznawczych. Widocznie w chwili naszego wkroczenia do niemieckiej bazy do wrogów dotarły posiłki, po chwili wywiad doniósł nam, że na czele oddziału z którym walczymy stoi sam Gerard von Nuke, niemiecki as pancerny.
    Walka była długa i zacięta, jednak nasze pojazdy wsparcia piechoty nie maiły szans z kalibrem 88, i zostały zniszczone po zaciekłej walce i próbie odwrotu. Nieco dłużej radził sobie T-26, udało mu się zniszczyć niemiecki transporter, jednak ponownie Flaki królowały nad radziecką myślą techniczną.


    [​IMG]
    Nici z szybkiego zwycięstwa...

    [​IMG]
    Rezultat nieodpowiedzialnych decyzji... Szosa śmierci, kierunek Psków.

    Komisarz wpadł w szał, trzon naszych sił został zrównany z ziemią przez jedno działo! Po jakichś dziesięciu minutach rozkazano towarzyszowi Dymitrowi - naszemu dowódcy artylerii otwarcie ognia i ostrzelanie wrogiej bazy, tym razem to Niemcy mieli pecha, nasze działa kaliber 122mm siały spustoszenie we wrogich szeregach, później powiedziano nam, że sam von Nuke pozbawiony lewej dłoni, przez nasze pociski zmuszony był uciekać. Ostrzał trwał pół godziny w tle było słychać wybuchy amunicji...

    [​IMG]
    Nasza tajna broń.

    Wtedy ruszyliśmy my - piechota. Mieliśmy do przebycia jakieś 900 metrów, jednak dobrze wiedzieliśmy, że nie napotkamy oporu, mimo to odczuwałem niepokój przecież jacyś Niemcy musieli przeżyć, a co w tedy? Gdy doszliśmy pod wieże obserwacyjną z zgliszczy wyczołgał się stary Niemiec, który zaczął do nas strzelać z Lugera, umilkł po serii z pepeszy. Do pokonania zostali tylko Niemcy w wieży na północnym skraju obozu, jednak pokonał ich nasz czołg T-26, który dotarł do nas w czasie ostrzału artyleryjskiego...

    [​IMG]
    Ostatni punkt oporu.

    Tak zakończyła się z pozoru łatwa bitwa, w której zginęło wielu moich towarzyszy, jednak wkrótce zostaną oni pomszczeni. Przyrzekam...


    PS. Jak widać wróciłem do pisania AARów, po chwilowym braku weny twórczej. Jednak już jest OK i odcinki będą regularnie. Zachęcam do oceny i krytyki
    ;)
     
  12. PIAJR

    PIAJR Ten, o Którym mówią Księgi

    Jedno ręki von Nuke... ;)
     
  13. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    Taki smaczek :>
     
  14. KptSLukas

    KptSLukas Znany Wszystkim

    Kiedy nowy odcinek?
     
  15. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    [​IMG]


    Część IV - Oskrzydlenie - defensywa
    15 września 1941
    Po bitwie Pskowskiej Niemcy wycofali się na zachód, tego dnia wygrana była nasza, lecz niedane było nam długo cieszyć się tym zwycięstwem... Wywiad donosił, że Niemcy koncentrują silne wojska między wsiami Kalamyka oraz Dzierżyńsk, siły te były lepiej uzbrojone od naszych, głównie pod względem pancernym. Nasze wojska składały się głównie z piechoty, wczoraj bowiem nasi pancerni otrzymali rozkaz udania się na południe, mówią, że Niemcy są pod Moskwą... Towarzysz Berhoff opracował plan wykrwawienia nazistów w lasach między dwoma miasteczkami, gdy ich czołgi zostaną zniszczone z naszych zamaskowanych dział ruszy piechota, która zdobędzie Dzierżyńsk, reszta sił ruszy na Kalamykie...

    16 września 1941
    Jesteśmy na miejscu! Komisarz Pawłow mówi, że gdy odeprzemy atak Niemców dostaniemy posiłki pancerne, które przybyły z okolic Leningradu, aby odeprzeć atak burżuazyjnych sługusów Hitlera. Stanąłem na czele oddziału, który otrzymał zadanie osłony saperów, którzy wykryli w nocy miny założone na torach, pewnie Niemiecki wywiad jest lepszy od naszego...

    [​IMG]
    Nasze siły na prawej flance...

    [​IMG]
    Lewa flanka...

    [​IMG]
    Oraz centrum, główne skupisko artylerii...

    Z zachodu zaczęli nacierać Niemcy, najpierw skromnie. Oddziały zwiadowcze zostały dostrzeżone przez naszych snajperów siedzących w okopach, regularna walka rozpoczęła się po przybyciu Panzer IV wraz z oddziałem szturmowców, nacierali na prawej flance oszczędzając lewą, był to wielki błąd nazistów, gdyby uderzyli całą szerokością frontu nasze siły musiałyby wycofać się na drugą linię obrony...

    [​IMG]
    Zniszczenie czas zacząć...

    Zniszczenie nie miało końca. Niemcy cały czas ściągali posiłki, jednak ich piechota była bezsilna wobec naszych pepeszy oraz karabinów maszynowych. Zmasakrowaliśmy prawie całą kompanię hitlerowców, jednak pod względem siły ognia przegrywaliśmy. Coraz więcej czołgów nazistów przybywało na pole bitwy nie dając nam odsapnąć. Po jakiejś godzinie walk nasi zwiadowcy donieśli o zbliżających się czołgach, w zamętach walki nie mogliśmy określić czy są to nasi czy Niemcy.

    [​IMG]
    Posiłki przybyły!

    Gdy sytuacja względnie się ustabilizowała, postanowiliśmy odpocząć, jednak artylerzyści otrzymali rozkaz wytropienia artylerii przeciwnika i zniszczenia jej ku chwale socjalizmu, tak rozkazał nasz dowódca, a on nie toleruje odmowy. Aby wspomóc namierzanie artylerii wroga wsparcie powietrzne wysłało samolot zwiadowczy nad Kalamykie, jednak gdy tylko samolot opuścił nasze pozycje odezwały się niemieckie 88, które z zimną krwią zestrzeliły zwiadowców!

    [​IMG]
    Nie ma ratunku...

    Jednocześnie widząc nasze osłabienie hitlerowcy postanowili wspomóc swoją własną artylerię wysyłając samolot zwiadowczy. Wszystkie nasze samoloty były aktualnie zajęte obroną Leningradu i nie zdążyłyby przybyć na czas, pozostało nam modlić się o to by nasza artyleria przeciwlotnicza zestrzeliła nieproszonych gości. Rozległ się huk działek, karabinów maszynowych oraz pistoletów, niemiecka maszyna została unicestwiona!

    [​IMG]
    Wróg zestrzelony!

    To wystarczyło naszym oponentom. Niemiecka nawałnica spadła na nas niespodziewanie w chwili naszego pozornego sukcesu, najwidoczniej pilot przed rozbiciem się nadał do swojej kwatery głównej współrzędne naszych pozycji. Dziesiątki wrażych dział niszczyło nasze naprędce wykopane okopy. Sprawy skomplikowały się gdy ogień artylerii zabił obsługi dział przeciwpancernych na prawej flance. Porucznik Aleksiejowicz zmuszony był oddelegować swój oddział do przejęcia dział.

    [​IMG]
    Chaos i nieporządek na linii frontu...

    Niemiecka artyleria wciąż wygrywała symfonię śmierci, gdy zauważyliśmy nacierające ze wzgórza wrogie czołgi. Z wraków zniszczonych przez nas wcześniej pojazdów wciąż unosił się gęsty, smolisty dym dodatkowo spotęgowany przez wszechobecny kurz oraz piasek rozsypywany przez kolejne pociski niemieckich haubic. Nowa obsada dział przeciwpancernych została postawiona na alarm, naziści rozpoczęli ataki parami z braku miejsca na wzgórzu. Poleciały odłamki, już za pierwszym strzałem zniszczyliśmy jednemu z czołgów gąsienice, co unieruchomiło pozostałe, które z braku odwrotu próbowały wycofać się w las. Nasza defensywa znów wygrywała...

    [​IMG]
    Ostatni atak na prawą flankę...

    Na jakiś czas ucichło, smugi dymu zasłoniły obrzeża lasu ograniczając widoczność naszych snajperów oraz zwiadowców. Podczas gdy ja wraz z moimi towarzyszami siedzieliśmy w ciężarówce, która miała nas zawieść do naszych towarzyszy na północy, przy torach kolejowych to rozpoczął się kolejny niemiecki atak. Atakowali lewą flankę, jednak mogli atakować jedynie z jednej strony. Pole manewru ograniczała bowiem rzeka, która mozolnie spływała w kierunku Bałtyku... Jednak ten atak był nad wyraz słaby, jedynie dwa czołgi, czyżby Hitler wymiękał? Może po prostu burżujom skończyły się wszystkie czołgi? Atak został oczywiście odparty, a ja i mój oddział otrzymaliśmy nowe zadanie. Atakować!

    [​IMG]
    Niemcy to tchórze?




    CDN...





    Ps. Jak widać zmasowany atak szkoły ustąpił i znalazłem trochę czasu na napisanie odcinka.




     
  16. Maciej-Kamil

    Maciej-Kamil Ten, o Którym mówią Księgi

    Świetny odcinek towarzyszu! Szkoda tylko, że u mnie szkoła będzie szturmować na całej linii frontu przez resztę roku... może to nawet lepiej...
     
  17. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    [​IMG]

    Część IV „Oskrzydlenie - kontratak”

    Raporty dostarczane przez nasz kontakt z ruchu oporu w Dzierżyńsku mówiły, że siły nazistowskiego najeźdźcy są mocno przetrzebione przez ich nieudane i krwawe ataki na nas, według informacji w całej okolicy Niemcy dysponują tylko pozycjami z artylerią, działem samobieżnym oraz sporą ilością piechoty, która ukrywa się głównie w lasach pomiędzy wioskami. Jeden z moich przełożonych komisarz Wladymir wydał rozkaz abym przygotował swój oddział do wymarszu. Lecz jeszcze nie teraz... Nasze główne natarcie poprowadzi nasza kompania pancerna w skład której wchodzi jeden T-34, trzy BT-5 oraz jeden KV-1, ten ostatni czołg jest naszą tajną bronią, Niemcy nie spodziewają się tego ciężkiego czołgu na tym odcinku frontu.

    [​IMG]
    Wymarsz!

    Początkowo nasze natarcie nie napotykało oporu przemierzając ziemię niczyją, jednak zaraz za wzniesieniem dały o sobie znać niemieckie działa przeciwpancerne. Nasz oddział zaatakowany poradził sobie z tymi działami, jednak z lewej flanki wyjechała para Panzer III, oczywiście zostały one starte w proch przez naszych dzielnych czołgistów, długo po bitwie smugi dymu wylatywały z silników zniszczonych Panzerów. Następnym celem były przedpola wsi Kalamykii...

    [​IMG]
    Już nic nas nie zatrzyma!

    Tam rozpętało się piekło, kolumna naszych wozów pozbawionych osłony piechoty została zaatakowana z trzech stron! Od strony lasu przez oddział piechoty, od frontu przez działo samobieżne oraz z lewej flanki przez Flaka 88, o ile z tym ostatnim poradzono sobie natychmiast, o tyle z piechotą walki trwały jeszcze bite pół godziny. StuG III został rozniesiony przez naszego KV, który ponownie udowodnił swoją wartość w boju, prawdopodobnie ratując resztę czołgów, która zajęta była walką z piechotą na skraju lasu.

    [​IMG]
    Śmierć na przedpolach...

    Wjeżdżając głębiej do wioski nasi pancerniacy nie wiedzieli, czego się spodziewać. Z jednej strony w okolicy aż roiło się od nazistowskich czołgów, które dojechały tu z północy, a z drugiej strony niemiecka piechota mogła ukrywać sie w każdym budynku. Nasze czołgi po wejściu do miasta zostały ostrzelane przez PAK-40, znajdujące się tuż przy cerkwi, jednak i jego dosięgły nasze działa. Opór stawiała także północna strona miasta, gdzie znajdowała się aktualnie jednostka piechoty zmechanizowanej. Zmusiliśmy ją do odwrotu! Sytuację popsuł czołg, który wyłonił się zza zakrętu, uszkodził on gąsienice naszemu BT, jednak został zdjęty przez sierżanta Golicyna, dowódcę T-34. Po tej akcji szczęścia spróbował pojazd rozpoznawczy, który prawdopodobnie uznał, że nasze czołgi zostały zniszczone bądź uszkodzone przez innych...

    [​IMG]
    Wioska oczyszczona!

    Nasze szczęście nie trwało długo... Na horyzoncie zauważono Sztuaksy! Te bombowce utrudniają nam robotę, dokładnie wiedzą kiedy się pojawić. Przyzwaliśmy jednak ponownie nasze myśliwce, które są szybsze od niemieckich maszyn oraz są lepiej uzbrojone, toteż bez problemu poradziły sobie one z naszymi oponentami!

    [​IMG]
    Nieproszeni goście...

    Następnie skierowaliśmy się na północ, w stronę Dzierżyńska oraz składu amunicji, który znajdował się po drodze. Jednak otrzymaliśmy polecenie zatrzymanie naszego marszu po zdobyciu magazynu. Chodziło tu o silnie ufortyfikowane niemieckie pozycje na południe od przejścia kolejowego. Bez ataku z dwóch stron nasze siły zostały by zdziesiątkowane! W składzie amunicji największy opór napotkaliśmy tuż pod płotem odgradzającym teren magazynu przed otwartym otoczeniem. W wieżyczce strażniczej zaszył się oddział strzelców, jednak parę celnych strzałów z czołgowego działa rozwiązała ten problem. Naszym zagrożeniem były także Flaki 88, które były umieszczone po drugiej stronie składu, jednak i z nimi poradziliśmy sobie!

    [​IMG]
    Skład zajęty!

    W końcu nasi saperzy wyruszyli! Z nimi także i mój oddział! Moim zadaniem było ochranianie ich tyłków przed ostrzałem snajperów oraz karabinów maszynowych. Mieli oni rozminować tory kolejowe, przez które miał przejechać transport wojska oraz zaopatrzenia w celu kontynuowaniu naszej ofensywy i odepchnięcia wrogów od Leningradu. Tory były silnie zaminowane, jednak widać było, że nazistom się śpieszyło. Wiele z min było atrapami, bądź nie były odpowiednio przygotowane. W końcu zakończyło się rozminowanie i transport mógł przejechać!


    [​IMG]
    Saperzy do roboty!

    Nasza misja dobiegła do końca! Kalamykia i Dzierżyńsk były już wyzwolone, a transport posiłków i zaopatrzenia umożliwił nam umocnienie pozycji oraz dalsze poprowadzenie ofensywy...

    [​IMG]
    Pełen sukces!



    CDN...




     
  18. gall2

    gall2 Ten, o Którym mówią Księgi

    Sądziłem, że AAR niestety padł jak inne w tym dziale (chociaż odcinka nie było ledwie dwa tygodnie.. Hmm może faktycznie Casa zbyt rozpieszcza czytelników :p). Taka miła niespodzianka :).
     
  19. Severian

    Severian Doctore

    Stary, dobry Blitzkrieg :)
     
  20. Gieromaker

    Gieromaker Aktywny User

    [​IMG]
    Część V- Zamieć Śnieżna

    Po sukcesie na północy zostaliśmy wycofani z walk i przeniesieni na tyły frontu w celu uzupełnienia składu osobowego dywizji, okazało się, że mimo sukcesów naszej kompanii cała dywizja straciła w walkach około 85% składu osobowego... Jak widać Niemcy dali nam popalić i już nawet nasz nowy komisarz Smyrnov się z tym nie kryje. Jednak wraz z nadejściem pierwszych mrozów zostaliśmy przerzuceni do obrony stolicy, naziści parli na przód, a Moskwa była ich głównym celem, a naszą linią obrony. Nasza dywizja została ulokowana na południowej części frontu w okolicy miasta Orzeł, tam czekaliśmy na kolejne rozkazy i tam doczekaliśmy się pierwszych śniegów. W końcu nastąpił przełom około 24 października nasze kompanie otrzymały rozkaz przejścia do działań zaczepnych na słabo chronionej części frontu, mieliśmy zająć osadę ,,Igorovka”, oraz zatrzymać niemieckie wozy pancerne mające brać udział w szturmie na Moskwę.

    [​IMG]
    [​IMG]

    25 października 1941

    Właśnie sierżant dał sygnał do wymarszu, po kwadransie byliśmy w miejscu zbiórki, front jest już coraz bliżej naszej bazy...
    [​IMG]
    Igrzyska czas zacząć!

    Piechota siedziała jeszcze w transporterach aby nie tracić ciepła bez powodu, miało się to jednak wkrótce zmienić, gdy atak zaczął się na dobre zmuszeni byliśmy opuścić trochę chociaż ciepłe ciężarówki i wyjść na straszliwy mróz, w dodatku za jakiś czas mogła nadejść burza śnieżna, co komplikowało sytuację. Wraz z moimi towarzyszami szliśmy w formacji na całej długości natarcia, kiedy odezwały się niemieckie MG-42 i ich czołgi ukryte w zaspach.

    [​IMG]
    Niepozorny marsz...

    Nasza zaskoczona piechota składała się w większości z rekrutów, dla których ta potyczka była pierwszą walką w życiu, toteż większość z nich szybko zginęła od kul karabinów maszynowych bądź granatów. Tylko starsi weterani ze mną włącznie mieli jakieś szanse na przetrwanie tej nawały, padłem na ziemię a wraz ze mną paru innych towarzyszy, w tym porucznik Darłow, który skulony leżał za drzewem i szlochał.

    [​IMG]

    ...przeradza się w piekło!

    Wrogie czołgi nie próżnowały, nasi ostrzeliwani z trzech stron wycofali się za wzniesienie i oczekiwali na nasze T-26, które nadjechały gdy tylko nazistowskie maszyny opuściły swe kryjówki i wyjechały w pole, jednak naszym czołgistom udało się zniszczyć wroga i przejść do kontrataku, który zatrzymał się dopiero w centrum wioski.

    [​IMG]
    Kawaleria w drodze...

    Po wkroczeniu do osady nasze maszyny przywitał ostrzał moździerzowy prowadzony zza starej chaty w północnej stronie miasta, dzięki sporym wolnym przestrzenią pomiędzy budynkami naszym czołgom udało się ustrzelić drani, tym samym zapewniając naszym piechurom swobodne poruszanie się po otwartych przestrzeniach. Wraz z resztką naszego oddziału ruszyliśmy więc do najbliższych zabudowań aby dobić rannych szkopów i przygotować się do dalszego wymarszu.

    [​IMG]
    Walki w osadzie

    W centrum nasze czołgi przywitały niemieckie pojazdy opancerzone, których zadaniem było wspierania piechoty podczas obrony wioski, jednak jakimś cudem uniknęły ona naszego ostrzału i wycofały się do magazynów z zaopatrzeniem, ale to nic, ich czas nadszedł teraz. Po tym starciu droga na południe była w zasadzie wolna.

    [​IMG]

    Wioska nasza!

    Komisarz nakazał marsz ku mostowi wbrew zaleceniom wyższego dowództwa, niektórzy, którzy odmówili wykonania rozkazu zostali aresztowani i wtrąceni do paki, nie wiadomo na jak długo. Ja poszedłem wraz z pierwszym rzutem przez lasek wprost na wrogą bazę.

    [​IMG]
    Zdrada? Nie, po prostu dobro ojczyzny!

    Gdy nacierała nasza piechota ukryci do tej pory niemieccy żołnierze otworzyli zmasowany ogień z zabudowań dobijając resztki naszej kompanii, ranni byli wszędzie. Oczywiście byli też tacy, którzy zdołali przedrzeć się przez ogień wroga i rozpoczęli walki w budynkach, które doprowadziły prawie do zawalenia jednego z nich. Odezwał się także bunkier nazistów, który sprawiał wrażenie opuszczonego, jednak nim zajęły się nasze T-26, które przy okazji zniszczyły artylerię p-panc strzegącą mostu.

    [​IMG]
    Stolica oczekuje swych herosów...

    Gdy nasze czołgi przekroczyły most przybył posłaniec od samego generała, który bezwzględnie nakazuje zatrzymanie ofensywy, ze względu na krytyczną sytuacje pod Moskwą, wygląda na to, że bitwa zakończyła się naszym połowicznym sukcesem. Co prawda odbito osadę i wyparto wroga za rzekę, ale nie zniszczyliśmy szkopskich pojazdów, które potem wielokrotnie uprzykrzały nam życie... Naszym kolejnym celem była Moskwa...




    CDN...


    ____________________________________________________________________________
    No heloł, nawet nie myślcie, że zapomniałem o tym AArze:p Także trzymajcie kciuki aby następny odcinek był równie szybko jak ten ;)



     
  21. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    Swoją drogą zawsze lubiłem w Blitzkriegu T-26. Taka popierdółka, a potrafiła zniszczyć Pz.IV :)

    Ale i tak zawsze będę darzył dużym sentymentem T-35. :)
     

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie