Pieśń o Czerwonym Smoku, czyli pijackie opowieści starego barda...

Temat na forum 'CK - AARy' rozpoczęty przez Gryczu, 3 Maj 2010.

?

Kogo ma bić następca Cadwgana, kiedy zakończy swoje pierwsze podboje...

  1. Saracenów!

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Angoli!

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Gryczu

    Gryczu Guest

    Kilka słów wstępu
    Witam wszystkich. Na forum zaglądam od pewnego czasu, ale do teraz nie miałem motywacji, aby cokolwiek napisać. Postanowiłem to zmienić, gdy znów nabrałem chęci do pogrania w CK. Cóż, ileż można czytać? Czas samemu wykazać się kreatywnością (krążą legendy, że takiej mi nie brakuje, ale jestem leniwy :p)!
    Gram na Deus Vult 2.1 po angielsku. Jakim władztwem pokieruję? Okaże się w pierwszym odcinku ;)
    Dodam od razu, że pomysł na napisanie ARR-a zrodził się po rozegraniu kilkudziesięciu lat, więc początek będzie dość ubogi w grafikę.
    Jeszcze taka mała uwaga na koniec - w ARR-ze pojawi się sporo słownictwa potocznego, subiektywnych opinii i trochę bluzgów, które zapewne zostaną ukazane jako piękne gwiazdki. Z góry mówię, że nie mam na celu nikogo obrazić. Taka już jest specyfika pijackich opowieści tytułowego barda, który wbrew pozorom nie jest na nikim wzorowany :p
    Heh, ale się rozpisałem. No nic, zapraszam do czytania ;)



    Prolog


    Słońce skryło się za koronami drzew i gęsty mrok w mig spowił dziedziniec. Wokół panowała głucha cisza, którą nagle złamał zbliżający się stukot kopyt.
    - Jasna cholera - zaklął w myślach zakapturzony jeździec - To ma być ta potężna i wspaniała Francja? Ot zadupie jakich wiele!
    Splunął i pognał dalej w ciemność. Ku jego zdziwieniu z mroku zaczęło wyłaniać się światło. Im bardziej zbliżał się do jego źródła, tym wyraźniej słyszał radosne okrzyki biesiadników. Uśmiechnął się pod nosem w nadziei, że w końcu odpocznie po długiej drodze.
    Po dotarciu do wioski ocucił śpiącego w rowie melioracyjnym stajennego i nakazał mu zająć się koniem. Sam zaś ruszył do karczmy.

    [​IMG]

    Pchnął wielkie drewniane drzwi. Wszelkie rozmowy ustały, zapanowała cisza. Wszyscy patrzeli spode łba na nieznajomego. On zaś podszedł do karczmarza i rzekł:
    - Masz waść wolny pokój?
    - Pół dukata za noc - rzucił ochrypłym głosem gospodarz.
    - Zgoda - odrzekł nieznajomy - A teraz podaj mi zacny panie butelczynę whisky!
    - Czego? - zdziwił się karczmarz.
    - Whisky, szkocki bimber! Nie mówcie mi, że nie wiecie co to jest?
    - W dupach się tym ludziom przewraca - odparł gospodarz - jeno wino mam.
    Wyraźnie zasmucony gość skierował swe kroki w stronę biesiadników taszcząc pod pachą baniak z winem. Usiadł między dwoma Francuzami. Jeden z nich spał na stole, drugi zaś przypatrywał się bacznie przybyszowi.
    - Wisę, sze jakowyś wyjec nas raszył odwiesić! - rzucił miejscowy pijak wskazując na niewielką lutnię zwisającą na skórzanym pasku z ramienia nieznajomego. - Zagraj waść soś! - krzyknął.
    - Owszem, zagram - odrzekł przybysz i łyknął wina. - Pieśń o Czerwonym Smoku...

    [​IMG]

    Ciąg dalszy nastąpi... Mam przynajmniej taką nadzieję ;)
     
  2. Gryczu

    Gryczu Guest

    Rozdział I - Sen Cadwgana


    Jak się rzekło opowiem wam historię Czerwonego Smoka,
    Która to się zaczyna od Cadwgana Meriadoka.
    W Gwent i Glamorgan panował, swą ojczyznę kochał.
    Jak na Walijczyka przystało nieprzeciętnym był wojem,
    Władca z niego był łaskawy, dbał o państwo swoje.

    [​IMG]
    Młody hrabia w pełnej okazałości.

    [​IMG]
    Walia A.D. 1066

    Rozwijał je mądrze, nie spieszno było mu do wojen.
    Jednak pewnej zimowej nocy zmienił zdanie swoje
    I, o zgrozo, zaczął planować potyczki i podboje!
    Wszystko za sprawą rzeczonego Smoka Czerwonego,
    Który się przyśnił Cadwganowi wieczora owego.
    Latał on nad Glamorgan na skrzydłach swych potężnych,
    A na jego widok nie jeden muskuły prężył,
    Jednak nikt nie okazał się na tyle mężny,
    Aby Smoka wyzwać, zaatakować i zwyciężyć.
    Gad zaś prędko otoczył płaską Ziemię całą
    I rozpoczął potyczkę z bestii wielką zgrają.
    Pokonał orłów kilka oraz dziesiątki gryfów,
    A następnie ruszył w kierunku ziemi kalifów.
    Zionął ogniem, a półksiężyc runął w otchłań pośród klifów!
    Wnet zbliżył się i uśmiechnął do Cadwgana,
    Po czym zniknął nie dając spać mu do białego rana.
    Hrabia pognał czym prędzej do starego mnicha,
    Aby dowiedzieć się, że to przepowiednia nie licha.
    Przyszło mu walczyć o Walii zjednoczenie
    I niewiernych w diabły wypędzenie!

    [​IMG]
    A oto rycina upamiętniająca sen hrabiego.

    - Nudsisz waść niemi... niemiiiiee... niemiłoszśśśś... niemiełośśśssie... strasznie! - przerwał jeden z przysłuchujących się pijaków, co zrazu wszystkich wprowadziło w lepszy nastrój, gdyż mówił on z zabawnym słowiańskim akcentem. - Ale mam pomysła!
    - Pomysł, mówi się pomysł! Nie myśl pan, że pozwolimy ci kaleczyć naszą mowę, mimo że jesteś zalany jak świnia! - rzekł oburzony Francuz siedzący obok.
    - Cicho, *****! Jak mówiłem mam pomysła! Panie grajek, widzisz tamtą dziewkę? Ha, stawiam beczułkę przedniego wina, że jej pan nie wychędożysz tego wieczora!
    - A to zbereźnik! - szeptali między sobą miejscowi. - Przyjechał z tej Polski, chleje bez przerwy już drugi tydzień i myśli, że mu wszytko wolno!
    - Zgoda - odrzekł ku zdziwieniu zgromadzonych podróżny bard. - Szykuj waść tą beczułkę! - uśmiechnął się i ruszył w stronę dziewki.

    [​IMG]

    Nagle rozległ się trzask. Nieznajomy wracał chwiejnym krokiem do stolika trzymając się za czerwony polik. Wziął duży haust wina, chwycił lutnię i rzekł:
    - Wróćmy lepiej do pieśni...

    CDN
     
  3. Gryczu

    Gryczu Guest

    No i oczywiście obsuwa większa, niż myślałem ;/
    Na razie nie wplatałem w AAR wydarzeń opartych na własnych przeżyciach, ale może w przyszłych odcinkach - kto wie :p

    Rozdział II - Książę Deh... Deeehaa... Deheauuuu... Południowej Walii, no!

    Jako się rzekło, Hrabia Cadwgan z Meriadoków
    Postanowił uczynić kilka niezbędnych kroków,
    Aby wypełnić przepowiednię Pana Smoków.
    Rozkazał młody Meriadoc zwołać rycerzy

    [​IMG]
    Kolejka po wino z hrabiowskiego kielicha była tak długa, że wybuchła awantura nie licha!

    I tak oto do nich przemówił przy wieczerzy:
    "Pragnę Waćpanom przekazać co w mym losie leży
    I co w nim drzemie, chodzi tu zjednoczenie.
    Jest to szansa jedyna dla ludu walijskiego,
    Lecz ten dureń Maredudd nie rozumie tego...
    Uświadomimy go przy pomocy aktu zbrojnego!"

    [​IMG]
    Ha, mam nawet portret durnia rzeczonego!

    I tak się stało! Ruszyła armia Cadwgana
    W kierunku ziem "skończonego durnia i bałwana",
    jak o ap Seisyllu młody Meriadoc mawiał!

    [​IMG]
    Mapa ta przedstawia ruchy wojsk. Niebieskawa strzałka - kierunek marszu armii Cadwgana, czerwona - ucieczka żołdaków Maredudda, którzy to potopili się... biedacy! Za jakość mapy przepraszam, ale niewiele dokumentów się zachowało z tamtych czasów...

    Wynik wojny łatwy był do przewidzenia
    I oczywisty jak to, że płaska jest Ziemia!
    Maredudd I Durny zrzekł się tytułu książęcego
    I zaoferował siebie jako sługę pokornego!
    Nie dość tego!...

    [​IMG]
    Władztwo Cadwgana z Meriadoków, nowego księcia Deha... Deahou... Południowej Walii, no!

    Wnet podróżnik spostrzegł, że nikt go słucha, gdyż... wszyscy spali! Zaś jego pieśni, zamiast żywych i zaciekawionych głosów, wtórowało tylko chrapanie dochodzące spod stołu, gdzie drzemkę uciął sobie Polak, który to mówi z dziwnym akcentem i chleje już drugi tydzień. Zasmucony bard znów sięgnął po flaszkę wina.
    - Wino, *****, jakby czegoś mocniejszego nie mieli... - pomyślał i łyknął po raz wtóry.


    CDN
     
  4. Gryczu

    Gryczu Guest

    Ech, trzeba będzie narzucić większe tempo w tym AAR-ze, bo konkurencja zrobiła się niespodziewanie duża :p



    Rozdział III - Śpiewać każdy może... ale mi się nieeee chceee! - kilka słów o Agnes i krucjacie.

    Siedział tak w milczeniu przez kilka chwil i pił, pił, pił... Co tam pił! Chlał na umór!
    Puste butle po winie toczyły się jedna po drugiej po podłodze. Jedna z nich upadła tak niefortunnie, że pękła robiąc dużo hałasu. Obudziło to pewnego młodzieńca, który odpłynął stosunkowo niedawno. Chłopak zaklął pod nosem i przeciągnął się. Gdy zauważył barda rzekł:
    - Śśświetna opowieszcz, waćpan! Kontun.. konuty... Mów dalej, waśśśćz!
    - A dajsie mi wszzyszczy... wszyscy śzwięty spokój! - warknął przybysz i chwycił za kolejną butelczynę.

    [​IMG]
    Typowa flacha francuskiego trunku. Jeno nie kierujcie się widokiem kielicha,
    bo jeżeli już któryś z bohaterów pił z naczynia, to było to wiadro...

    - Nie pi*****sie, waśśść, jeno zagrajta i zaszpiewajta, bom sie... sieka... si... ciekaw jak mało kiedy! - rzucił młodzian w kierunku nieznajomego. - Dalej, chyżo!
    - A mi szzzię nie chce i ****! - burknął wyraźnie pijany bard.
    - Ech... To cho... chociaż... - wyartykułował dumny z siebie młodzieniec. - chociaż opowiedzzzc jak to było s tą bitwą!
    - A so tu opowiadaś - Kiedy to armia Cadg... Cawd... *****! Kto wymyszlał te waliiijskie imiona?!... Kiedy armia z Galmorgan wkroszyła na wzgórza nieopodal Dyfed, to tamci *********li gdzie mogli. Ot, cała historija.

    [​IMG]
    Odwrót żołnierzy Maredudda Durnego

    Chłopak po tych słowach zamarł w milczeniu i bezruchu. Siedział tak przez dłuższą chwilę i wpatrywał się w barda, który ułożył się do snu na drewnianym stole. Czas płynął - sekundy, minuty, godzina - a on nadal tak siedział i rozmyślał o tym, co usłyszał od podróżnego muzyka. W końcu przerw... Cóż, ciszy nie przerwał, gdyż regularnie robił to rycerz z odległej Polski chrapiąc pod stołem. Młodzieniec odezwał się i obudził nieznajomego przybysza.
    - Czego, *****? - warknął bard.
    - Ten cały Cadwagan... - powiedział chłopak i przerwał widząc wyraźnie niepocieszonego wierszokletę.
    - Co chcesz wiedzieć - odparł nieznajomy i uśmiechnął się. Młody Francuz odwzajemnił uśmiech i spytał się:
    - Miał on jakąś dziewkę?
    - Ha! Miał, a jak że. I to nie jedną! Jednak z pośród całego dworu pań i panienek szczerze miłował tylko niejaką Agnes. Chciałbyś o niej posłuchać? - odpowiedział bard i chwycił za lutnie nie czekając na odpowiedź chłopaka.

    Cadwgan, tak jak przystało na księcia wielkiego,
    Zaczął poszukiwania wybranki serca swego.
    Zaś poszukiwania jego wieczoru pewnego
    Zakończyły się sukcesem pełnym i zupełnym!
    Poznał na uczcie u kornwalijskiego hrabiego
    Córę jego! Agnes z rodu normańskiego
    Prosto z Conterville się wywodzącego.
    Jak Boga kocham wielce wspaniałej była urody.
    Ona była młoda i on był młody...

    [​IMG]
    Panienka Agnes w pełnej okazałości.

    Miłość kwitła, choć mijał rok pierwszy, drugi, trzeci.
    Zaś Agnes urodziła Cadwganowi stadko dzieci.
    Sielsko i nudno... Więc przejdźmy do tego co na świecie.
    Otóż latem papież ogłosił wielką krucjatę!
    Cadwgan wymigał się obowiązkami rodziciela.
    Zaś Wiliam Zdobywca Saracenów napierdzielał.
    Przydomek słuszny miał angielski władca,

    [​IMG]
    Krzyżowcy, którzy to wtłukli Arabom chrześcijańską wiarę... Dosłownie wtłukli.

    Gdyż po krucjacie wkroczył do londyńskiego miasta
    Jako Egiptu pan i władca...
    Do swego czasu, ale o tym później,
    Bo jak wiadomo losy toczą się różnie.

    Kiedy bard kontynuował swoją pieśń, chrapanie, które mu wtórowało, nagle ucichło. Z pod stołu wyłoniła się znana twarz.
    - Dobre, panie, dobre. - krzyknął Polak budząc wszystkich w karczmie. - Znam jednak lepszą piosnkę! Tak oto idzie:

    Wina, wina, wina dajcie,
    a jak nie to *********jcie!...
    Hej, hahaha!
     
  5. Gryczu

    Gryczu Guest

    Tak sobie powtarzam cały czas, że trzeba tu pisać częściej i więcej, ale jakoś nie mogę się zabrać za ten AAR. Jednak z drugiej strony to nie wyścigi i chyba lepiej dać raz na tydzień dobry odcinek niż kilka niedorobionych, z których płynie zero satysfakcji ;)


    Rozdział IV - Korona utopiona w szkarłacie...

    Gdy Bolek, jak kazał zwracać się do siebie przybysz z odległej Polski, otrzymał kolejny dzban umiłowanego trunku i wreszcie zamilkł, bard postanowił kontynuować swoją pieśń.
    - Ha, słuchajcie panowie jak się porobiło wśród walijskich wzgórz! - rzekł, po czym chrząknął i podrzucił lutnię...


    Książę Cadwgan w pełni oddany przepowiedni
    Czekał, aż nadejdzie moment najbardziej odpowiedni,
    Aby sen cudownie przemienił się w jawę.
    Razu pewnego znów zaprosił rycerstwo na strawę
    I zapowiedział wojnę zgodnie z wizji swej prawem.

    [​IMG]
    Książę Gwynnedu - owemu jegomościowi wojna została wypowiedziana. Nie ma Cadwgan szczęścia do Mareduddów, oj nie ma...

    Wojska jego potężne i wielce wspaniałe
    Ruszyły do boju, do bitwy z wielkim finałem
    Rozegranym pod Gwynnedu murami i wieżami,
    Które spłynęły szkarłatem i innymi płynami.
    I tak oto sen Cadwgana jawą się staje,

    [​IMG]

    A sam zainteresowany królem zostaje!

    Jednak Maredudd z Cynfynów intelektem nie grzeszył
    I ze złożeniem hołdu królowi nie spieszył...
    Zapłaci krwią, kiedy tylko nadejdzie okazja ku temu!
    Tymczasem krucjata Williama obraca się przeciw niemu.
    Szybki kontratak i mamy na Wyspach... Saracenów!

    [​IMG]
    Sytuacja polityczna w okolicach nowego Królestwa.

    Wracając jednak do Króla Cadwgana Meriadoka
    Trzeba wspomnieć jak urosła jego perła i opoka.
    Mathonwy, pierworodny to już kawał chłopoka!
    Król zeswatał syna z wnuczką Wiliama angielskiego,
    Mały Henry urodził się ze związku tego.
    W owym czasie zginęli szwagrowie Mathonwy'ego...
    Tron angielski i walijski ma dziedzica wspólnego!
    Cadwgan za tym stał rzekomo...
    Jak było naprawdę - nie wiadomo.

    [​IMG]
    Taki oto sztylet miedzy żebrami jednego z królewskich wnucząt znaleziono
    i od razu walijski wywiad oskarżono, ale winy nigdy nie dowiedziono...

    Wywód barda na temat dziedziczenia wyspiarskich tronów przerwało dobrze wszystkim znane chrapanie dochodzące spod stołu.
    - Bolek, *****, litości! - wycedził z zaciśniętymi zębami wędrowny muzykant. - Litości... - powtórzył i sięgnął po stojącą nieopodal butelkę.
     
  6. Gryczu

    Gryczu Guest

    Cóż, nie mogłem się zebrać w sobie, żeby ten odcinek dokończyć :p W sumie cały ten AAR to jedna wielka obsuwa - widać inaczej nie potrafię...


    Rozdział V - Wojna!

    Bard siedział niepocieszony, a w pewnym momencie brzdąknął kilka razy na lutni i zaintonował pieśń, którą to przybliżył wszystkim Bolesław. Karczmarz posłusznie podał mu kolejną butlę z winem i wtrącił:
    - Panie, nie przejmuj się tym chamem. Swoją drogą niezły cwaniak był z tego całego Ca... Cadw... No, z tego księcia!
    - Co, potrafią splątać język walijskie imiona? - uśmiechnął się nieznajomy. - Dobra, jedziemy dalej. - dorzucił i zaczął znów wygrywać melodię na lutni.


    Maredudd z Cynfynów naraził się Cadwganowi
    Niemiłosiernie, jego koniec był nieunikniony.
    Meriadoc rzekł mu "jesteś waść skończony",
    A królewskie słowo ciałem rychło się stało
    I kolejną wojnę walijską wywołało.
    Zemsta króla jedynego prawdziwego była słodka,
    Już w pierwszej bitwie Maredudd świętego Piotra spotkał!

    [​IMG]
    Już w pierwszym starciu Pierwszy Pułk Królewskiej
    Armii Zjednoczonej Walii zmiótł wszystkie wojska przeciwnika,
    a Walia mogła się czuć naprawdę zjednoczona.


    Rozbita armia wroga poddała się prędko,
    Jednak nigdy nic nie przychodzi tak lekko.
    Na pomoc Mareduddowi przyszła odsiecz irlandzka,
    Książę Munsteru wpakował się jednak w zasadzkę.
    Irlandzcy żołdacy zostali otoczeni i odcięci,
    A Cadwgan z kontrą ruszył wiedząc co się świeci
    I na władcę południowej Irlandii się wyświęcił!

    [​IMG]
    Zjednoczone Królestwo Walii

    [​IMG]
    Południowa i środkowa Irlandia - zmiany polityczne.

    W owym czasie również Anglicy prowadzili wojnę
    Przeciw Francji, która miała wielkie hufce zbrojne
    I odniosła zwycięstwo wielkie, acz spokojne.

    [​IMG]
    I tak oto władzę w Anglii przejął szlachcic sympatyzujący z francuskim dworem królewskim. Został następnie zastąpiony innym francuskim arystokratą, który lepiej nadawał się na marionetkę sterowaną z Paryża.

    W ten sposób wszelkie intrygi Cadwgana legły.
    Król w złości wyprawił się na kraj dotąd niepodległy.
    Wojna!...

    Bard przerwał i sięgnął po stojącą nieopodal butlę z alkoholem. Przyssał się do niej niemiłosiernie, co wzburzyło słuchaczy jego pieśni.
    - ***** mać. - ktoś krzyknął.
    - Przerywać w takim momencie?! - dodał młody chłopak.
    - Miej waść litość! - dorzucił gruby Francuz siedzący w kącie.
    - Ekhem... - chrząknęła postać podnosząca się z podłogi. - Coś mnie ominęło?
    - Bolek...
     
  7. Gryczu

    Gryczu Guest

    Rozdział VI - Umarł Król... Niech żyje Król.​


    Wszystkie oczy były zwrócone w stronę barda. Ten jednak nie kwapił się z kontynuowaniem swojej opowieści. Czas mijał, a napięcie narastało. Nieznajomy spojrzał na Bolesława i pomyślał: "Trza zacząć grać, bo ten gruby **** zaraz zaśnie i będzie chrapał niczym... Stary, gruby i nachlany człek." Uśmiechnął się do niego i rzekł:
    - No to z tą wojną było tak...


    Cadwgan wyprawił posłów do odległego Oslo,
    A w ślad za nimi wysłał swoje potężne wojsko.
    Norwegowie byli w wojnę z Danią uwikłani,
    Więc na dwa fronty byli z góry przegrani.
    Wpierw wojska walijskie oblegały Orkady,
    By następnie w Skandynawii poszukać zwady.

    [​IMG]
    Oblężenie Orkadów.

    Nie próżnowali też niepisani sojusznicy.
    Daleko w głąb Norwegii wdarli się Duńczycy,
    Co spowodowało, jak mówią starzy pustelnicy,
    U norweskiego władcy atak kur... ekhem nerwicy.

    [​IMG]
    Sytuacja w Norwegii.

    Wtem niczym przerażający grom z nieba jasnego
    Rozeszła się wieść straszna z dworu królewskiego.
    Choroba, która długo męczyła pana naszego,
    Nagle, acz uparcie dotarła do celu swego.

    [​IMG]
    Biada nam, biada! Cadwgan I zwany Raptownym nie żyje!

    Cała zaś władza trafiła w ręce pierworodnego.
    Mamy króla nowego - księcia Mathonwy'ego!

    [​IMG]
    Umarł król, niech żyje Król!

    Zaś szlachta znalazła sobie problem... O rany!
    Kłócą się wszyscy o to, gdzie król ma być pochowany.
    Jedni chcą wielkich celtyckich wodzów kurhany,
    A inni na to, że skromnie powinien być chowany.
    Nowy monarcha poparł w pełni obóz pierwszy,
    A do tego zlecił napisanie żałobnych wierszy.

    [​IMG]
    Miejsce spoczynku wiecznego Cadwgana Meriadoka Raptownego.

    Niebo nad kurhanem rozpaczliwie płakało
    I na ziemię walijską powódź wielką zesłało
    Jako karę za zbyt honorowy pochówek rzekomo.
    Ile w tym prawdy - jak zwykle nie wiadomo...

    W gospodzie zapanowała głucha cisza, którą przerwał, któż by inny, Bolesław.
    - Haha! - zaśmiał się na głos. - To zupełnie jak w naszej starej legendzie o królu Lechu i żelaznym ptaku z Rusi... - rzucił i chwycił za bukłak z winem.
     
  8. Gryczu

    Gryczu Guest

    Rozdział VII - Jednoczenia Celtów ciąg dalszy.

    Bard nie zwracał zbytniej uwagi na Polaka. Przyzwyczaił się do tego, iż odzywa się on w najmniej odpowiednim momencie. Nawet przestał się przejmować jego chrapaniem, które mogło w każdej chwili powrócić, gdyż Bolesław przyssał się do kolejnego naczynia wypełnionego po brzegi półsłodkim trunkiem. Przybysz kontynuował swoją opowieść.


    Cała Norwegia była bardzo przerażona,
    Że tamtejszemu królowi spadnie złota korona,
    A razem z nią potoczy się głowa zakrwawiona.
    Coraz bliżej Skandynawii byli Walijczycy,
    Zaś na froncie nie odpuszczali ani trochę Duńczycy.

    [​IMG]
    Jeden z okrętów z walijską armią na pokładzie.

    Król Norwegii wbrew doradcy, Adolfowi z Austrii,
    Odstąpił Orkady Meriadoków dynastii.
    Monarcha norweski samobójstwa nie planował,
    Walki na dwa fronty w ogóle nie akceptował.
    W skutek tego na okres prawie całego roku
    W Królestwie Walijskim zapanował względny pokój.

    [​IMG]
    Siedziba Króla Mathonwy'ego - każdego wieczora odbywały się tu liba... uczty z udziałem rycerstwa.

    Jednak Mathonwy, jak przystało na Meriadoka,
    Miewał sny, w których widział Czerwonego Smoka.
    Gadzina pewnego razu pokazała trzy listki.
    Połączyła je w koniczynę i ukazała wszystkim
    Swą potęgę ziejąc płomieniem o zapachu siarczystym.
    Król nauczył się od ojca sny interpretować
    I nie miał wątpliwości, że ma zaatakować,
    A właściwie zjednoczyć Irlandczyków.
    Ruszyły zastępy piechurów, jeźdźców i łuczników.
    Connacht, Leinster, Meath i Ulster kolejno padały.
    Na drodze walijskiej armii został region mały,
    Który przez Irlandczyków Tir Connail był zwany.
    Tamtejszy hrabia chciał uniknąć krwi rozlewu,
    Więc złożył hołd Królowi Mathonwy'emu.

    [​IMG]
    Tak oto dopełniła się wola Czerwonego Smoka.

    Tymczasem w Anglii panowała atmosfera grobowa.
    Po kolejnym konflikcie z Francją wybuchła wojna domowa.
    Gdzie dwóch wojuje, tam Mathonwy korzysta.
    Zbuntowany hrabia Chesteru do Walii przystał.

    [​IMG]
    Posłaniec z Chesteru wprawił Króla w tak dobry humor,
    że uczta na dworze tego wieczoru była jeszcze wspanialsza.


    [​IMG]
    Mapy ze starych walijskich kronik przedstawiające zmiany na Wyspach w trakcie jednoczenia Irlandii.

    Bard odłożył instrument i z uśmiechem na twarzy powiedział:
    - Nie wiem jak waćpanom, ale mi zaschło w gardle. Do dna!
     
  9. Gryczu

    Gryczu Guest

    Rozdział VIII - Walijski Czerwony Krzyż


    Na hasło "do dna" wszyscy chwycili za butelki. Jakież było ich zaskoczenie, gdy ujrzeli Bolesława odstawiającego naczynie... Pełne do połowy.
    - Szego tak wysz... wytrzeszczacie oczy panowie, ha? - wykrztusił z siebie lekko zmieszany Polak. Intere.. Intereresująco się zrobiło, więc graj waść dalej. - dodał po chwili.
    - Na czym to ja sko... A!


    Był to dogodny moment, aby przypuścić atak
    Na angielskiego pana - łajdaka i psubrata.
    Jednak w tym czasie spotkała króla Mathonwy'ego
    Wielka tragedia - śmierć syna jego pierworodnego.
    Jedni opłakiwali szczerze i rzewnie Henry'ego,
    Zaś inni uważali go za opętanego
    I nie rozpaczali z powodu zgonu jego.

    [​IMG]
    Niechaj Czerwony Smok strzeże duszy jego!

    Król twierdził, że powód tej śmierci w grzechach jego leży.
    By odkupić winy zebrał chętnych żołnierzy
    I w Saracenów ze smoczą furią uderzył.
    Nie znalazł jednak w nich przeciwników zacnych i godnych.
    Dwóch arabskich możnowładców niezależnych, drobnych
    Armia Czerwonego Krzyża pokonała żwawo,
    Mieczem i toporem wprowadziła królewskie prawo.

    [​IMG]
    Wolontariusze Walijskiego Czerwonego Krzyża.

    Saraceńską krwią spłynęła cyrenajska ziemia,
    Aczkolwiek zupełnie niczego to nie zmienia.
    To tylko przygotowanie do wyprawy krzyżowej.
    Walki krzyża z półksiężycem początek, a nie koniec.

    [​IMG]
    Tereny nad Morzem Śródziemnym zajęte przez Walijczyków.

    Drzwi w gospodzie zaskrzypiały. Do środka weszło dwóch rosłych mężczyzn. Obaj byli uzbrojeni w buzdygany i ubrani w prowizoryczne pancerze. Byli to gwardziści pilnujący porządku w miejscowości.
    - Jest tu niejaki Bolesław z Polski? - rzucił szorstko jeden z nich.
    - Ano jestem. - wymamrotał pod wąsem Bolek.
    - Idziesz z nami chędożony psie. - rzekł pogardliwie gwardzista. - No ruszże rzyć!
    - Yszty, ta zniewaga krwi wymaga! - krzyknął Bolesław. - Nie bęsiie... Nie będzie mnie jakaś fransuska menda obrażać!
    Nagle błysnęła klinga sztyletu...


    Wyczyszczono i zamknięto.
    W przypadku chęci kontynuowania AAR-u skontaktuj się z kimś odpowiedzialnym za dział CK.
    Zoor
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie