Polskie Siły Zbrojne - 1934

Temat na forum 'HoI II - AARy' rozpoczęty przez Camillo, 16 Wrzesień 2009.

?

Czego spodziewasz się po reaktywacji AARa ?

  1. Większej liczby opisów.

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  2. Większego udziału grafiki, na rzecz tekstu.

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  3. Nowych opisów scen batalistycznych.

    0 głos(y/ów)
    0,0%
  4. Harmonii między opisami, grafiką i grą.

    0 głos(y/ów)
    0,0%
Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]


    Spis treści:


    Część I

    Odcinek 1 - prolog
    Odcinek 2 - Czas zacząć
    Odcinek 3 - Polska, czyli przez głupotę w nowoczesność.
    Odcinek 4 - Coś się kończy, coś się zaczyna
    Odcinek 5 - Pokój ma różne oblicza
    Odcinek 6 specjalny - historia lotnictwa
    Odcinek 7 - historia Marynarki Wojennej - cz. 1
    Odcinek 8 - historia Marynarki Wojennej - cz. 2
    Odcinek 9 - Szczęśliwego Nowego Roku
    Odcinek 10 - Czas zmian
    Odcinek 11 - Podróż przez morze
    Odcinek 12 - Nasze na wierzchu !
    Odcinek 13 - Confectionne en France
    Odcinek 14 - Walki
    Odcinek 15 - Konflikt bałtycki - ciąg dalszy
    Odcinek 16 - Modernizacja II RP i PSZ - 1937
    Odcinek 17 - Czerwony świt - cz. 1
    Odcinek 18 - Czerwony świt - cz. 2
    Odcinek 19 - Wojna jest ojcem wszystkich rzeczy
    Odcinek 20 - Panta rhei
    Odcinek 21 - Droga do wojny

    Odcinek 22, 23 - Droga ku wojnie ciąg dalszy
    Odcinek 24 - Achtung, Wnimanje - Polska !
    Odcinek 25 - "Summa Imperii



    Część II


    Odcinek 26 - Wojna
    Odcinek 27 - Różnie bywa
    Odcinek 28 - ...nie będzie Niemiec pluł nam w twarz !



    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 1 - prolog
    1 styczeń 1936
    Historia polskich sił zbrojnych, wbrew pozorom jest jedną z najdłuższych w Europie. Pierwsze tego typu siły zostały sformowane we Francji, w Błękitnej Armii Generała Hallera. Była ona w większości wyposażona w sprzęt produkcji francuskiej, a jej liczebność przekraczała 60 tysięcy ludzi. W większości z jeńców polskich w armii państw centralnych, Polonii amerykańskiej i brazylijskiej, a także Polaków służących w armii francuskiej i angielskiej. 1. Polska Dywizja Pancerna otrzymała 120 czołgów FT-17. Była to jedna z najbardziej udanych maszyn pancernych tamtych czasów. Prawdopodobna łączna produkcja wynosiła około 4000 czołgów. Na mocy układu z 28 września 1918, Błękitna Armia została uznana przez władze Ententy za samodzielną. Polskie czołgi zdążyły otrzymać chrzest bojowy na froncie w Wezodze i Szampanii.

    [​IMG]
    Czołgi FT-17 w akcji

    Koniec wojny i powrót do Polski armii generała Hallera nie spowolnił tempo rozrostu Wojska Polskiego. Wprost przeciwnie, na początku 1919 roku przekraczało ono już 100 tysięcy. A liczebność wojsk pancernych plasowała Polskę prawdopodobnie na 4 miejscu w Europie. Kolejny rozdział w swej historii wojska pancerne 1. Dywizji otworzyły podczas walk na wschodzie. Najpierw na Ukrainie, a później w wojnie polsko-bolszewickiej. Gdziekolwiek wojska tego typu pojawiły się, wywierały niemały wpływ na morale armii oraz istotnie przyczyniały się do przechylenia szali zwycięstwa na stronę Polaków. Przykładem może być bitwa pod Dyneburgiem w styczniu 1920 r., gdzie 1 Pułk Czołgów przeszedł swój chrzest bojowy i za razem przerwał stagnację frontu naddźwińskiego. 15. Armia bolszewicka została zmiażdżona, ukazując prawdziwą siłę drzemiącą w tego typu jednostkach. Po wojnie polsko-bolszewickiej PSZ liczyły 114 maszyn FT-17.

    [​IMG]
    Bitwa pod Dyneburgiem z udziałem polskich czołgów

    Na modernizację polskich sił zbrojnych należało długo czekać. Ze względu na silnie zakorzenione tradycje kawaleryjskie, mimo ewidentnej przewagi maszyn pancernych, starano się rozwijać właśnie jednostki kawalerii. Dopiero w 1928 Polska idąc za trendem z europy zachodniej zainteresowała się brytyjskimi tankietkami marki Vickers Armstrong. W połowie 1929 roku pojedyncza sztuka czołgu Vickers Carden Loyd Mark VI trafiła na poligon w okolice Warszawy. Wstępne testy wypadły pomyślnie, co zaowocowało zakupem kolejnych 10 tankietek wraz z przyczepami i częściami zamiennymi. Pozwoliło to przeprowadzić we wrześniu 1929 testy na wielką skalę. Zakończyły się sukcesem (choć dla tankietki była to częściowa porażka), gdyż Vickersy zakwalifikowano jako pojazdy rozpoznawcze dla kawalerii. Później kawalerii zmotoryzowanej.

    [​IMG]
    Polskie Vickersy Mk. VI

    Testy brytyjskich maszyn można ocenić jako swoista kampania reklamowa wojsk pancernych lat 30 w umysłach Polaków. Już pod koniec 1929 roku ruszyły prace nad polską wersją Vickersów - Tankietką TKS. Z inicjatywy por. Stanisława Marczewskiego powstały 2 prototypy na wzór brytyjskich wozów, były to TK-1 i TK-2. Wywarły one niemały wpływ na naczelne dowództwo, a prace nad konstrukcją prowadził mjr inż. Trzeciak. Obie tankietki różniły się nieznacznie od siebie, ale wspólną cechą był odkryty dach. (Różnice stanowił system przekładni). Ich uzbrojenie stanowiły karabiny maszynowe 7,92 mm. wz. 25, a następnie wz. 30, który pełnił także rolę działa przeciwlotniczego. Oba pojazdy w roku 1930 trafiły na testy w Modlinie, które wypadły bardzo pomyślnie.

    [​IMG]
    TK-1 i TK-2

    Na tyle pomyślnie, że postanowiono rozwijać prototypy TK-1 i TK-2. Wychwycone błędy pozwoliły na budowę TK-3, które przy masie zbliżonej do angielskiego Vickersa posiadały grubszy pancerz i większą prędkość. Na uzbrojeniu pozostał karabin maszynowy 7.9 mm typu Hotchkiss. Niektóre TK-3 zostały także wyposażone w przyczepki gąsienicowe TK do przewozu amunicji.

    [​IMG]
    TK-3

    Jest rok 1934, czy Polskę stać na rozwijanie technologii pancernej ? Czy może to kawaleria jest tym typem wojsk, którego potrzebujemy ?

    ____________________

    Technikalia: Arm. 1.3
    Beta 1.1 Way to Victory (tylko taką wersję HoI posiadam :p NiktWazny, mam nadzieje, ze nie obrazisz się za zdradę niektórych tajemnic firmy :>)
    Ikonki MarekR; Skiff; Własne
    Data startu - 1934

    Cóż, nie nowość, że interesuję się polskim sprzętem wojskowym. W końcu musiało kiedyś to zaowocować AARem o podobnej tematyce. AAR Polska droga ku wolności skończył się nieudaną próbą wskrzeszenia. Wena uleciała bezpowrotnie, a pisanie zaczęło mnie męczyć, a w końcu nie o to chodzi.
    Od następnych odcinków mam zamiar wprowadzać wątki fabularne. To mój 2 AAR, który tym razem chcę pociągnąć dalej niż do 10 odcinka. I mam nadzieje, że z Waszą pomocą uda mi się jeszcze poprawić styl pisania ;)

     
  2. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]


    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 2 - Czas zacząć
    1 - 30 luty 1934 r.

    Na czątku roku 1934 Polskie siły zbrojne nie były jeszcze zbyt nowoczesne. Jedyną pełną dywizję stanowiły sfatygowane czołgi FT-17, w których jednak 3/4 personelu została już przeniesiona w stan spoczynku. Jednak mimo wszystko stanowiły spore zagrożenie dla wrogiej piechoty. PSZ posiadały je w dwóch wersjach bojowych i jednej pomocniczej: "char canon" - z działkiem 37mm "Puteaux", "char mitrailleuse" - z karabinem maszynowym "Hotchkiss wz.14" kal. 8mm i "char signal" - z radiostacją bez uzbrojenia. Mimo przepełniających Polaków dumy z posiadania ich były to maszyny dość przestarzałe. A prędkość maksymalna 8km/h powodowała ich nieprzydatność na nowoczesnym polu walki. Ciekawym posunięciem wykazało się dowództwo, przeznaczając niektóre czołgi na drezyny. Specjalnie zaprojektowane platformy zapewniały im możliwość poruszania się po torach.

    [​IMG]

    Nie można zapomnieć przy wspominaniu o polskich siłach zbrojnych, o wozach pancernych. Te też były potocznie mówiąc made in France. A także jak czołgi przestarzałe. Dowództwo postanowiło je stopniowo do 1936 roku wycofywać ze służby. Nosiły oznaczenia Peugeot 1918 i były nieocenione w walkach na froncie bolszewickim, mimo że projektowane były nie z myślą o wschodnich bezdrożach. Ich kolejnym przeznaczeniem zostanie Polska policja motorowa.

    [​IMG]

    W związku, z przestarzałymi konstrukcjami polskiego wojska, z rokiem 1934 postanowiono na rozbudowę i wyposażenie w już istniejące pierwszej dywizji czołgów lekkich. Oznaczenie początkowe - 10. Dywizja Pancerno-Motorowa. W skład tej dywizji postanowiono wprowadzić mieszane związki czołgów produkowanych w polsce na licencji Vickersa, TKS i TK-3. Na przełomie lutego i marca rozpoczęły się pierwsze szkolenia załóg pancernych...

    Okolice Warszawy, 5 luty 1934

    - ...nie są to zwykłe pojazdy, ale wyspecjalizowane maszyny. Każda, nawet najmniejsza usterka...
    - Ale nudy - pomyślał Jan Brzyski, przyszły oficer i dowódca załogi pancernej. Pssyt, kiedy zaczniemy manewry na poligonie - zapytał swojego sąsiada.
    - A skąd mam wiedzieć ? Stary mówił coś o przyszłym miesiącu. - Odparł Filip Nowak.
    - ... tak jak mówiłem wam w ubiegłym tygodniu, w ciągu najbliższych dni zakończycie teorie. Czekają na was nowe staruszki. Czyli polskie czołgi FT-17, ale nie lekceważcie ich ja pewnego razu...
    - No i zaczyna się - pomyślał Brzyski - Wywody o wojnie, o walkach we Francji... to było 20 lat temu !
    - Wpadł w trans - rzucił ktoś.
    - ... i wtedy wróciliśmy do Warszawy. - zakończył.

    Okolice Warszawy, 20 luty 1934

    No, Panowie - zaczął wyższy oficer - to jest ważna chwila dla Was. Stajecie oto przed możliwością dostania się do... prawdopodobnie najskuteczniejszych wojsk Polski ostatnich lat. Oto pierwsza dostawa nowych, tak dobrze słyszycie, nowych czołgów. - Podkreślił generał. - Teraz zostaniecie podzieleni na drużyn. Każdy z was, ma się zwrócić do dowódcy czołgu, który będzie na Was czekał przy maszynie. 1. - Wierzba, Filip. 2. - Polak, Trzeciak (...) 11 - Brzyski, Nowak. - zakończył. A teraz odmaszerować.


    [​IMG]

    - Dobrze, że trafiliśmy do 1 drużyny. - zaczał Brzyski - Słyszałeś w ogóle jakie plotki chodzą ?
    - Nie - odparł Nowak. - Średnio mnie to obchodzi.
    - Daj spokój, na pewno ?
    - Tak.
    - Więc nie obchodzi cie to, że rząd Polski chce rozpocząć wojne z Niemcami ? - Nowak znieruchomiał.
    - To tylko plotki. - Odsunął myśli od siebie.
    - Ale we wszystkich plotkach jest jakaś część prawdy. A wiesz co to oznacza ? Możemy dostać się szybciej na front... - rozmarzył się Brzyski, wyobrażając sobie walkę z Niemcami. Dalsza rozmowa zeszła na inne tory i już więcej nie wracali do tematu wojny. Resztę popołudnia spędzili na rozmowach o dziewczynach, nowinkach technicznych i na uszczuplaniu rezerw pobliskiej kantyny.


    [​IMG]

    W następnym odcinku, czy wojna wybuchnie ? Jakie losy czekają 2 bohaterów ? Oraz jakie nowinki techniczne przyniesie kolejny miesiąc. Już wkrótce.
    ___________________________________

    Niestety czeka mnie wyjazd, także w odcinkach przerwa minimum do poniedziałku. ;)

    Lepiej mniej, a częściej, czy rzadziej, a większe ?
     
  3. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 3 - Polska, czyli przez głupotę w nowoczesność.
    1 - 30 kwietnia 1934 r.

    Od czasu odzyskania niepodległości minęło prawie 16 lat, a był to czas bardzo niespokojny. Niejednokrotnie zmuszający Polskę do walki na 2 frontach. Jednak to rok 1934 mógł okazać się jednym z najbardziej nieprzewidywalnych i zmieniających dotychczasową Europę. Dlaczego ?

    Warszawa, 3 kwietnia 1934 r.

    - Szanowni panowie, zebraliśmy się tutaj, aby omówić ważną kwestię dotyczącą naszego kraju. - Rozpoczął Piłsudski, kierując słowa do zebranych. - Musimy zdecydować o losach naszych pokoleń. Gdy nadaża się taka szansa, nie można jej zlekceważyć. Niemcy są teraz w rozsypce, choć kwestią czasu jest remilitaryzacja Nadrenii oraz ponowne zbrojenia. Podczas narady z Józefem Beckiem doszliśmy do wniosku, że wojna jest w tej chwili jedyną możliwością. Nie posiadamy alternatyw. - Zakończył akcentując ostatnie trzy wyrazy marszałek.
    - Jesteś naczelnym dowódcą wojsk lądowych... - zawiesił głos prezydent - szanuję twoje zdanie, ale... Edward, proszę, chcę wiedzieć co o tym sądzisz. - Zapytał wymijąco Mościcki.
    - Uważam, że dopóki Wielka Brytania i Francja są skupieni na Niemczech, możemy spać spokojnie. Remilitaryzacja Nadrenii ? Przepraszam, ale tylko idiota wykonałby w tym momencie takie posunięcie. Owszem, Niemcy zawsze byli i są zagrożeniem dla nas, ale nie sądze by w obecnym momencie był to dobry czas do wojowania. Może i nasi zachodni sąsiedzi są mniej liczni od nas, ale jesteśmy w tej chwili w czasie częściowego przezbrajania armii i nie sądze, byśmy mogli jeszcze nim z powodzeniem operować. - Zakończył beznamiętnie szef sztabu Wojska Polskiego.
    - Jednak zrozum, jest to dogodny moment by chociażby uzyskać ziemie, będące terenami roszczeniowymi. - Niemal wykrzyczał Naczelny Inspektor PSZ.
    - Wtrącę się - zaczął Beck - ale i generał Sikorski i marszałek Piłsudski mają rację. Wojna teraz może nam przynieść istotnie zdobycze terytorialne, jednak do czasu sprawowania najwyższego urzędu przez Hindenburga możemy być spokojni o naszych zachodnich sąsiadów. Co jednak nie znaczy, że możemy bagatelizować każdy najmniejszy mocarstwowy zapęd oraz działanie Hitlera. - Dodał minister spraw zagranicznych. - Moja propozycją jest wstrzymanie się do zakończenia kadencji obecnego rządu. - Zakończył.
    - Tak też zróbmy - Zdecydował Mościcki.
    - Więc Polska kolejny raz przegrała... - rzucił na zakończenie marszałek.

    Dalsze rozmowy dotyczyły wdrażania nowych technologii, projektów gospodarczych czy manewrów wojskowych.

    [​IMG]

    W kwietniu odbyły się manewry wojskowe w 3 okręgach. Warszawa, Toruń i Radom. W ćwiczeniach polowych z użyciem nowej artylerii wzięła udział Armia Lublin, pod dowództwem generała Sosnkowskiego. Największy nacisk położony był na działo polowe 150 mm, ale również na współpracę brygad artyleryjskich z piechotą. Pozwoliło to zdobyć nieocenione doświadczenie wojskom lądowym. Wykryte zostały także poważne usterki wózka artyleryskiego, który powodował duży odrzut przy każdym wystrzale. Testowano również nowy typ pocisków burzących i kruszących. Według jednego z oficerów "robiły masę huku i jeszcze więcej zniszczeń". Lecz największy nacisk nałożony był na trening ognia skoncentrowanego, w czym specjalizowała się Szkoła Artyleryjska z Torunia.

    [​IMG]

    Testom z udziałem Armii Prusy poddano nowe uzbrojenie piechoty. Największą furorę zrobił pistolet 9 mm pistolet samopowtarzalny "Vis" konstrukcji Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego. Co najciekawsze, nazwa początkowo była inna - "WIS". Zmieniono jednak na łacińskie Vis, oznaczające siła. Na głównym wyposażeniu wciąż znajdował się Kbk wz. 1929, czy ciężki karabin maszynowy wz. 1930. Nowością był jednak granat obronny wz.33. Kolejnym przeróbkom należało przeznaczyć działo piechoty 50 mm oraz lekki moździerz 50 mm ze względu na niższy od planowanego zasięg obu typów artylerii. Taktyczne manewry skupiały się na treningu małych jednostek bojowych.

    [​IMG]

    W Warszawie testowana była nowoczesna artyleria przeciwpancerna, jednak testy szły stosunkowo szybko. Być może dlatego, że nie brały w niej udziału jednostki Nowaka i Brzyskiego... Niemniej 1. Armia Pancerna mimo wyposażenia w stare FT-17-tki dzielnie sobie radziła. Projekt powierzono Polskim Zakładom Lotniczym.

    [​IMG]

    Mimo dosyć szybkiego rozwoju nowych technologii, tempo ich było dla dowództwa zbyt wolne. Potrzebowaliśmy szybkiego, taniego lekkiego czołgu, pełniącego pomost między czołgami średnimi i tankietkami. Rozpisano więc przetarg na nową konstrukcję. Zgłosiły się do niego Polskie Zakłady Inżynieryjne, a także 2 państwa z własnymi konstrukcjami. Brytyjski Vickers Armstrong z konstrukcją Mark II oraz Renault z konstukcją Automitrailleuses de Combat Renault Mle.1934. Polskie dowództwo wybrało jednak rodzimą konstrukcję ze względu na małe koszta produkcji i brak dodatkowych opłat za obcy projekt.

    [​IMG]

    Wybrany został polski czołg o przybliżonej masie 4 ton. Miał pełnić funkcję bojowo-rozpoznawczą. Oznaczenie PzInż 140, później 4TP. Był podatny na wszelkie modyfikacje, co w późniejszym czasie zaowocowało stworzeniem czołgu pływającego PzInż 130. Początkowo wahano się nad wieżyczką czołgu, w trakcie dalszych testów miała zostać wybrana najodpowiedniejsza. Wśród uzbrojenia znalazły się więc KM 7.9mm oraz NKM 20mm lub działko 37 mm. Średni pancerz czołgu wynosił 15-17 mm, a zasięg 450 km i prędkość zbliżona do 60 czyniły z niego groźnego przeciwnika. Dla porównania, francuski czołg max. 40 km/h przy masie własnej 10 ton i działko 25 mm, zasięg 200km. Brytyjski - wagowo i prędkością zbliżony do polskiej konstrukcji, lecz gorzej uzbrojony i zasięg wynosił o połowę mniej. Wdrożenie do służby nowego czołgu planowano na przełom roku 1934/35, w celu wyłapania wszystkich usterek i maksymalnego dopracowania modelu.

    [​IMG]

    Jak dalej potoczy się sytuacja w Niemczech ? Czy nieskrępowany Hitler doprowadzi do dyktatury ? Jakie będą kolejne kroki Polski na arenie międzynarodowej ?
     
  4. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 4 - Coś się kończy, coś się zaczyna
    1 kwiecień - 30 czerwiec 1934 r.

    Kolejne miesiące upływały, a Polska myśl technologiczna stale rozwijała się. Już na początku roku zostało zapoczątkwane wdrażanie nowych technik konstrukcyjnych, w tym fortyfikacji lądowych, morskich, czy przemysłu. Jednak wciąż wymagało to dopracowania. Zadania tego podjęły się zakłady formowanego dopiero Centralnego Okręgu Przemysłowego. W ramach projektu przez rok 1934 i 1935 miały być opracowywane stricte technologie konstrukcyjne, natomiast przez rok 1936 i 1937 miał zostać rozbudowany przemysł. Plany dalekosiężne nie wychodziły dotychczas poza sferę planów, gdyż ciągły niepokój wojenny i koncetracja wrogich wojsk na granicach zmuszał rząd Polski do utrzymywania wysokich funduszy na cele przemysłu zbrojeniowego. Jednak połowa 1934 roku stanowiła odwilż w sferze badań nad nowymi technologiami oraz prac konstruktorskich. Pozwoliło to na krótkoterminową zmianę profilu państwa. I niewielkich inwestycji w przemysł.
    Warto dodać, że mimo wysokiej stagnacji przemysłu lat 30. XX wieku, udalo się przeprowadzić wiele korzystnych zmian. Można tu przytoczyć budowę portu w Gdyni, który już niedługo po otwarciu przekroczył tonażem obrotu port w Gdańsku, rozbudowę linii kolejowych m. in. ze Śląska na Pomorze. Rozwój przemysłu chemicznego, lotniczego, ale przede wszystkim motoryzacyjnego. Wśród zagranicznych inwestorów znalazły się General Motors oraz Fiat. Wymienione tu pozytywne aspekty gospodarki Polski to tylko kropla w morzu, ale uwidacznia, jak młode państwo po ponad 100 latach zaborów potrafiło sobie radzić z brutalną rzeczywistością.

    [​IMG]

    Minione miesiące cieplejszej pory roku, to także stała wymiana depesz i wzajemne wizyty dyplomatów Polski oraz państw Aliantów. Francja i Anglia za wszelką cenę starały się pozyskać cennego sojusznika w Europie środkowo-wschodniej jakim była Polska. A stosunki tych państw coraz bardziej się zacieśniały, rozluźniając jednocześnie stosunki z Niemcami. Przez to dochodziło często do zachwiania polityki równowagi prowadzonej wobec ZSRR i Niemiec. A warto dodać, że Hitler też po cichu upatrywał sobie w Polsce swojego przyszłego sojusznika. Jego koronnym argumentem miał być fakt, że od Autorytaryzmu do faszyzmu na papierze jest niewiele.

    [​IMG]

    25 maja nareszcie zakończyło się szkolenie 10 Brygady Pancerno-Motorowej, która następnie została przemianowana na 1. Lwowską dywizję Pancerno-Motorową. Dowódctwo nad nią powierzono 44-letniemu generałowi Michałowi Żymierskiemu. Był to absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także Wyższej Szkoły Wojennej we Francji. W latach 1911-1912 służył w Armii Wojsk Austro-Węgier, w ramach której skończył szkołę oficerów rezerwy. Podczas I wojny światowej w Legionach, początkowo jako dowódca kompanii i batalionu I Brygady. Latem 1915 w stopniu majora był komendantem POW, od 1916 dowódcą pułków w I i II brygadzie. Od lipca 1917, po kryzysie przysięgowym w stopniu podpułkownika został dowódcą 2 pułku piechoty II Brygady Legionów Polskich w Polskim Korpusie Posiłkowym. W lutym 1918 po traktacie brzeskim, był inicjatorem buntu II Brygady Legionów i przebicia się jej przez front pod Rarańczą na Ukrainie, następnie przekazując dowództwo tej formacji gen. Józefowi Hallerowi. Po przejściu frontu został szefem sztabu II Korpusu Polskiego w Rosji (w którego skład weszła II Brygada Legionów) w stopniu pułkownika. Po rozbrojeniu Korpusu przez Niemców po bitwie pod Kaniowem w maju 1918 służył na stanowiskach dowódczych w POW w Rosji. Był dowódcą 2 pułku piechoty w 4 Dywizji Strzelców Polskich generała Lucjana Żeligowskiego. W latach 1922–1923 studiował w Wyższej Szkole Wojennej (franc. École Superieur de Guerre) w Paryżu, następnie odbył staż we francuskim Sztabie Generalnym. W wieku zaledwie 35 lat otrzymał (w 1924) stopień generała brygady.

    [​IMG]
    [​IMG]
    Od początku czerwca rozpoczęła się również modernizacja Armii, całkowitej modernizacji została poddana Armia Łódź oraz częściowo Armia Częstochowa. Standardy obecnego uzbrojenia określono jako piechota wz. '33. Choć niedokładnie, bo ostatnie prace nad bronią skończyły się w '34 roku.

    [​IMG][​IMG]

    14 kwietnia 1934 roku został założony Obóz Narodowo-Radykalny, o skrajnie prawicowych poglądach. Założycielami byli młodzi działacze Obozu Wielkiej Polski. 3 maja zorganizwali oni pochód 2500 członków ONR. W miesiąc później - 29 maja bojówka ONR ostrzelała lokal Komitetu Dzielnicowego PPS na Woli w Warszawie, raniąc 7 osób. W odpowiedzi na to środowiska socjalistyczne, głównie młodzieżowe, podjęły akcję odwetową, rozbijając lokale ONR w dzielnicach robotniczych. W akcjach uczestniczyła także młodzież komunistyczna. Na gruncie "walki z faszyzmem" doszło w Warszawie do pierwszych lokalnych porozumień między PPS a KPP i OM TUR a KZMP.

    [​IMG]

    12 czerwca 1934 r.

    Kod:
    [I]...Uwaga, uwaga wiadomość z ostatniej chwili. Polska Olimpijka 
    z Los Angeles, Medalistka III Światowych Igrzysk Kobiecych w Pradze, 
    Felicja Schabińska ustanowiła rekord Polski w biegu na 80 m. przez płotki.
     Wynosi on teraz 12,4 s...[/I]
    W następnym odcinku:

    Zaognienie stosunków z Litwą. Czy dojdzie do wojny ? Jakie będą dalsze efekty działalności COP ?
    _________________________
    Musiałem rozciągnąć czas na 3 miesiące, bo straszna nuda. Ten AAR ma docelowo opisywać sprzęt Polski i działania wojenne, tymczasem powstał taki odcinek zapchajdziura.

    Poza tym 2 rzeczy, na czym powinienem się skupić, oraz jak dodać ankietę :p ?
     
  5. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 5 - Pokój ma różne oblicza
    1 - 30 lipiec 1934 r.

    Lipiec 1934 roku był wyjątkowo owocnym miesiącem w polityce kraju nadwiślańskiego, jednak Polacy nie mieli tyle szczęścia w kontaktach z naturą. W lipcu 1934 główna rzeka wraz z dopływami wystąpiły z brzegów, po kilkudniowych ulewach. Dobowe opady, zwłaszcza w dorzeczu Dunajca, osiągnęły wysokości nigdy przedtem na ziemiach polskich nie notowane (Witów - 85 mm, Kuźnice - 199.5 mm). Bardzo znaczne opady zanotowano również w dorzeczu Raby oraz częściowo Skawy i Wisłoki. 17 lipca ulewny deszcz padał nadal, dając na wielu stacjach sumy opadu w ciągu dwóch dni przekraczające 300 mm. Najsilniejsze opady wystąpiły w dorzeczu Dunajca, zwłaszcza w Tatrach i Gorcach. Rzeki odwadniające mniejsze zlewnie zareagowały już tego samego dnia - 16 lipca. Nazajutrz powódź o nie notowanej dotąd skali objęła dorzecze Dunajca, Raby, znaczną część dorzecza Wisłoki i Skawy. 19 lipca fala kulminacyjna wystąpiła na 200-kilometrowym odcinku górnej Wisły po Dzików (powyżej Sandomierza). Na skutek licznych pęknięć wałów na Wiśle i Dunajcu oraz ogromnych wylewów fala powodziowa uległa osłabieniu i dotarła do Warszawy 22 lipca, jednak przy bardzo wysokim poziomie.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Zniszczeniom uległy w największym stopniu Małopolska i Lubelszczyzna. Straty oszacowano na 60 300 000 złotych. Jednak powódź stała się przysłowiowym katalizatorem dla prac przeciwpowodziowych. Już za 2 lata miał być oddany do użytku zbiornik w Porąbce na Sole, a w ciągu najbliższych 6 lat w Rożnowie na Dunajcu. W pomocy powodzianom uczestniczyło wojsko, w tym głównie Armia Lublin generała Sosnkowskiego. Z ich pomocą zdołano wznieść kilkanaście prowizorycznych tam i odbudować 3/4 utraconych mostów i sieci najważniejszych dróg wojewódzkich.
    Jednak mimo tego nieszczęsnego wypadku, Polska kwitła. Przemysł stale się rozwijał, nowe technologie były wdrażane, a mieszkańcy bogacili się. Jedyny szkopuł tkwił w tym, że gros wydatków państwa polskiego stanowiły zbrojenia. Przez to państwa ościenne co raz mniej przychylnie patrzyły na poczynania Polski. Zwłaszcza Związek Radziecki i Czechosłowacja, które obawiały się utraty wiodącej pozycji militarnej w regionie. W przypadku Czechosłowacji problem stanowiły bardziej kwestie ekonomiczne, gdyż w tym czasie to Czesi byli największym eksporterem sprzętu do Rumunii, Jugosławii, czy Turcji. A prym w tej kwestii silnie chcieli przejąć jej północni sąsiedzi. Co do sowieckiej Rosji, oni nigdy nie patrzyli przychylnie na Polskę, a kwestie okupacji Moskwy przez Polaków na początku XVII wieku, czy przegrana w ostatniej wojnie były im solą w oku. Niemniej już na początku 1934 roku, była już 7 gospodarką na świecie, stale poszerzając swoje przodownictwo nad Włochami. Lipiec upłynął pod znakiem modernizacji i rozbudowy wojsk artyleryjskich i przeciwpancernych. Na początku miesiąca opracowano i w warunkach poligonowych przetestowano amunicje pancerną, co było dodatkowym symptomem do rozbudowy artylerii i broni pancernej.

    [​IMG]

    W połowie lipca 9 Dywizja Piechoty, wchodząca w skład Armii Pomorze, otrzymała nowo wyprodukowane na licencji francuskiego działa Canon de 75 mle 1897, Armaty polowe 75 mm. Konstrukcja ta we Francji była często nazywana "Schneider", ze względu na miejsce produkcji, bądź "soixante-quinze", czyli siedemdziesiątka piątka. Mimo opracowania w minionym wieku, armata charakteryzowała się dużą niezawodnością i wysoką siłą ognia. Dodatkowo jej wprowadzenie w armii francuskiej zrewolucjonizowało myśl techniczną w dziedzinie artylerii lekkiej i polowej. Wymusiła też opracowanie w innych krajach zbliżonych konstrukcji, ze względu na sporą przepaść między konstrukcjami. Rzeczami które tak bardzo różniły to działo od innych, były zamek śrubowy i oporopowrotnik. Wcześniejsze działa miały lufę przymocowaną na stałe, natomiast zastosowanie oporopowrotnika pozwoliło zniwelować ten efekt, a zwiększenie stabilności systemu i zastosowanie nowoczesnego zamka pozwoliło otrzymać szybkostrzelność na poziomie 30 strzałów na minutę. Co było niebywałym osiągnięciem. Dodatkowe cechy które charakteryzowały działo, były nowoczesna lufa rdzeniowa, obsada i płaszcz, znacząco poprawiające zasięg działa. Te czynniki zebrane razem spowodowały, że inne działa stały się momentalnie przestarzałe. Po raz pierwszy konstrukcja została wykorzystana podczas I wojny światowej. Jednak ze względu na pozycyjny charakter wojny na zachodzie stała się bezużyteczna. Za to świetnie się nadawała do walk manewrowych, co miała niedługo udowodnić kolejna wojna.

    [​IMG]

    Po opracowaniu Amunicji pancernej, przyszedł czas na rozwój artylerii przeciwpancernej. Wśród projektów zostało przedstawionych 5 pozycji. Oprócz polskiej, japońska armata Type 94 - 37mm, włoska Cannone da 47/32 M35 oraz austriacka - Böhler 4,7 cm. Swoją konstrukcję przedstawiły też niemieckie zakłady Rheinmetall. Ale pod naciskiem Francji i Wielkiej Brytanii, ta konstrukcja została odrzucona. Ze względu na słabą konkurencję, wybrana została armata polskiej myśli technologicznej. Nazwana niepozornie, Armatą p-panc. wz. 1933.

    [​IMG]

    Modernizacja objęła kolejne jednostki. W tym głównie piechotę, której znacząca modernizacja polegała na wprowadzeniu nowego uzbrojenia oraz doszkoleniach.

    [​IMG]

    Współpraca z zakładami Vickersa trwała już dobre pół roku, a jej owoce były co raz większe. W lipcu postanowiono zakupić licencję na czołg Vickers E. Była to konstrukcja 6-tonowa o trakcji gąsienicowej. Postanowiono zakupić modele jedno i dwu-wieżowe. Modele dwuwieżowe były wyposażone w 2 sprzężone ze sobą działka kal. 7,92 mm. Natomiast jednowieżowe w 1 armatę Vickers-Amstrong QF Mk E kal. 47 mm oraz karabin maszynowy 8 mm. Konstrukcja ta byłą niezwykle udana i w momencie rozpoczęcia produkcji stała się najnowocześniejszym i najlepszym towarem eksportowym Wielkiej Brytanii. Stał się jednym z czołowych maszyn w armiach pancernych ZSRR, Grecji, Polski, Boliwii, Syjamu, Finlandii, Portugalii, Chin, Bułgarii oraz w/w Wielkiej Brytanii, w której jednak projekt ostatecznie odrzucono. Dodatkowo konstrukcja Vickersa Mk. E była bardzo podatna na modyfikacje co miało już niedługo zaowocować opracowaniem w Polsce czołgu 7TP oraz u naszych wschodnich sąsiadów T-26. Prędkość tego czołgu wynosiła średnio 35 km/h a zasięg nie przekraczał 160 km. Wpływ na konstrukcję czołgów państw sąsiednich miały szczególnie zawieszenie, które składało się z ośmiu podwójnych kół po każdej stronie, zblokowanych po dwa koła w wózkach. Dwa wózki tworzyły jeden wspólny blok, osadzony wahliwie na osi i resorowany resorami płaskimi. Załogę czołgu stanowiły 3 osoby, kierowca, dowódca czołgu i strzelec. Dwaj ostatni mieli miejsce w wieży, bądź po jednym w 2 wieżach. Polska zdecydowała się na zakup 38 maszyn.

    [​IMG]

    W drugiej połowie lipca, Polskę zaniepokoił fakt zbliżenia do siebie 2 państw, którymi były hitlerowskie Niemcy oraz Włochy Mussoliniego. Tym bardziej było to niepokojące, że Niemcy aspirowały na potęgę europejską, a Włochy zapędy mocarstwowe już rozpoczęły wojną w Etiopii. Dodatkowo niespełnione ambicje po I wojnie światowej co raz bardziej pchały Włochy w kierunku polityki interwencjonistycznej.

    [​IMG]

    25 lipca, Niemcy zdecydowały się na organizacje puczu w Wiedniu, chcąc wcielić Austrię do Rzeszy. Gdy świat obiegła ta informacja, kraje europejskie wstrzymały oddech. Niemcy czując się dosyć pewnie, zaczęły wcielać w życie imperialistyczne zapędy. Jednak na wysokości zadania stanęły Włochy, które kategorycznie sprzeciwiły się dążeniom Niemiec, dając pewnego rodzaju policzka Hitlerowi, a władze i wojsko Austrii, które wtedy liczebnie i technologicznie wyprzedzały niemieckie zaprowadziły porządek w państwie. Z tej lekcji najwięcej wyniosła Polska, która utwierdzona została w przekonaniu, że w przypadku wojny z Niemcami, pozostanie sama sobie. A wojna zaczynała być co raz bardziej realna.

    [​IMG]

    Systematycznie wzrastało niezadowolenie na wschodzie Polski, gdzie mniejszości narodowe co raz bardziej akcentowali swoją odrębność. Jeszcze niedawno nazywający się tutejsi, teraz Bojkowie, Łemkowie i Huculi na terenie Stanisławowa, Tarnopola i Lwowa obnosili się ze swoją innością.

    [​IMG]

    Mały traktat wersalski - traktat podpisany 28 czerwca 1919 roku przez Polskę po I wojnie światowej łącznie z traktatem wersalskim i jako warunek jego zawarcia. Gwarantował poszanowanie i obronę praw mniejszości narodowych zamieszkujących Polskę. W aneksie II traktatu Polska zobowiązała się do wzięcia odpowiedzialności za część długu publicznego i wszystkie inne zobowiązania finansowe państwa rosyjskiego. Zakres odpowiedzialności miała określić osobna Konwencja zawarta pomiędzy Polską a Głównymi Mocarstwami Sprzymierzonymi i Stowarzyszonymi. Analogiczne traktaty podpisały również: Rumunia, Grecja, Czechosłowacja, Królestwo SHS. W krajach-sygnatariuszach tego traktatu mniejszości narodowe czujące się dyskryminowane mogły odwoływać się bezpośrednio do Ligi Narodów z pominięciem krajowej drogi sądowej. Była to jednostronna asymetryczna ingerencja w suwerenność państw sygnatariuszy, gdyż Republika Weimarska nie musiała podpisywać traktatu, nie zagwarantowano zatem równoległych praw dla mniejszości (zwłaszcza mniejszości polskiej - wyjąwszy obszar Górnego Śląska objętego Konwencją Górnośląską z 1922 roku) na terenie Niemiec.
    Polska wypowiedziała procedurę odwołania do Ligi Narodów związaną z małym traktatem wersalskim w roku 1934, w związku z wycofaniem się Niemiec i przystąpieniem ZSRR do Ligi Narodów, zachowując gwarancje praw mniejszości określone w traktacie.

    [​IMG]

    Jak zwykle nie spały też placówki dyplomatyczne, które stale wymieniały depesze na lini Warszawa-Londyn i Warszawa-Paryż.

    [​IMG]
    ________________________________
    Kolejny odcinek, którego styl wykrystalizował się częściowo na podstawie ankiety ;)

    Zapraszam do czytania i komentowania.
     
  6. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 6 specjalny - historia lotnictwa


    Polskie siły powietrzne (PSP) to oficjalna nazwa, która została utworzona we Francji podczas organizacji armii polskiej w ramach wojsk sojuszniczych. Pierwotną nazwą było Siły Powietrzne Rzeczypospolitej Polskiej. Organizacja wiąże się jeszcze z I wojną światową, gdy eskadra lotnictwa istniała przy armii generała Józefa Dowbora-Muśnickiego. Był on absolwentem rosyjskiej Armii Sztabu Generalnego. Swoją kariere rozpoczynał jako szef sztabu piechoty, a w 1917 został awansowany na generała lejtnanta sztabu generalnego. Podczas wojny walczył m. in. na froncie galicyjskim, a podczas rewolucji ogłosił neutralność. Zaatakowany przez czerwonoarmistów, rozgromił ich na czele I Korpusu Polskiego w Rosji, zajmując Bobrujsk. Został zmuszony do oddania go po pokoju niemiecko-rosyjskim. Gdy wrócił do Polski został mianowany na dowódcę powstania Wielkopolskiego. Powołał tam 100-tysięczną armię, przy której oponował za apolitycznością. Zlikwidował m.in. Rady Żołnierskie. Uczestniczył także w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1920 przeniesiony do rezerwy, od 1924 roku w stanie spoczynku.

    [​IMG]

    Jednak polska eskadra została rozformowana wraz z rokiem 1918, a jednymi siłami lotniczymi Polski zostało 5 eskadr lotniczych przy armii generała Hallera we Francji. Do Polski dotarły na początku roku 1919. Składały się one głównie ze sprzętu zdobytego lub porzuconego przez obce Armie. I tak na wyposażeniu były myśliwce Fokkery D.VII i D.VIII, (łącznie 15 maszyn zdobytych + 20 zakupionych) Oeffagi D.III (7 maszyn zdobytych, 38 zakupionych) i Albatrosy D.III. (12 maszyn) Wśród tych maszyn najbardziej znaną i cenioną były Fokkery. Został opracowany i oblatany pod koniec 1917 roku i wdrożony do produkcji seryjnej w roku 1918. Charakteryzował się wysokim pułapem lotu, znikomą zdolnością do wpadania w korkociągi, a jego 2 karabiny maszynowe 7,92 mm stanowiły dużą siłę ognia. Dodatkowo sześciocylindrowy silnik BMW o mocy 185 KM zapewniał prędkość maksymalną 200 km/h i zasięg 400 km, przez co według niektórych inżynierów zasłużył na miano najlepszego samolotu I wojny światowej. Austro-Węgierski Oeffang D.III był nieco słabszą maszyną od Fokkera, jednak nie odstawał bardzo od swojego niemieckiego odpowiednika, gdyż był wersją rozwojową niemieckiego Albatrosa D.II, zakupioną w 1916 roku przez Austro-Węgry. W 1917 roku ruszyła produkcja nowego samolotu, który różnił się od poprzednika jedynie ksztkształtem i układem skrzydeł, a także jednostką napędową którą był silnik Austro-Daimlera o mocy 185 koni mechanicznych. Rozwijana przez niego prędkość również była zbliżona do 200 km/h, lecz zasięg wynosił tylko 300 km. Uzbrojeniem były 2 karabiny maszynowe kal. 8 mm Schwarzlose M7/12. Natomiast Albatros D.III, był rozwojową wersją Albatrosa D.II i za razem podstawową maszyną niemieckiej Luftwaffe.

    [​IMG]

    Wśród samolotów bombowych które zdobyte zostały przez polskie wojska były niemieckie Albatrosy C.X i XII (20 maszyn) oraz LVG C.V i C.VI (10 maszyn przejętych i 45 wyremontowanych). Najstarszą maszyną był LVG, skrót od niemieckiej wytwórni Luft-Verkehrs-Gesselschaft. Zaprojektowany i wdrożony do produkcji w 1913 roku, jednak dopiero 1915 roku rozpoczęła się jego kariera samolotu wojskowego. Na początku jako rozpoznawczy, od 1916 przekształcony w wielozadaniowy o profilu bombowym. Wśród jego uzbrojenia znalazło się oprócz 2 karabinów maszynowych 115 kg bomb. Rozwijał prędkość 170 km/h, a zasięg wynosił niewiele ponad 350 km. Następca, LVG C.VI miał wydłużony zasięg i prędkość kosztem ilości bomb. Był też znacznie zwrotniejszy i miał lepsze zdolności pilotażowe. Albatrosy były natomiast znacznie większe i cięższe. Ich zasięg przekraczał 500 km, choć prędkość miał zbliżoną do LVG. Na uzbrojeniu podobnie znalazły się 2 karabiny maszynowe 7,92 mm, w tym 1 ruchomy.

    [​IMG]

    Największy sukces polskich sił zbrojnych odnotowano po bitwie o Ławice, podczas powstania wielkopolskiego, kiedy to zdobyto rozmontowanych ~60 maszyn o łącznej wartości 200 milionów marek niemieckich. Były to głównie bombowce LVG C.V. Stanowiło to największy łup w historii oręża polskiego. W 1920 rozpoczęły się zakupy zachodnich maszyn, wśród myśliwców były to Bristol F.2B Fighter, SPAD XIII, Ansaldo A.1 Balilla, SPAD VII, Sopwith Dolphin oraz bombowców Breguet 14, Ansaldo SVA-9, Salmson 2A2, Airco DH.9. Które uczestniczyły między innymi w walkach o Lwów i w wojnie polsko-bolszewickiej.
    W 1925 utworzona została pierwsza w Polsce szkoła lotnicza w Grudziądzu i 1927 przeniesiona do Dęblina. Po wojnie z Sowietami, przestarzałe samoloty były wycofywane, a ich miejsce zajęły nowe, zakupione głównie we Francji. W latach 1924-1926 podstawowym myśliwcem został SPAD 61C1 (280 sztuk), lekkimi bombowcami kolejno: Potez XV (245 sztuk), Breguet XIX (250 sztuk) oraz Potez XXV (316 szuk), który był produkowany w Polsce na licencji. Cięższe bombowce to Farman F-68BN4 Goliath, a później Fokker F.VIIB/3m, również produkowany w Polsce. Później, na licencji czeskiej, wyprodukowano 50 samolotów Avia BH-33 pod nazwą PWS-A. Lotnictwo morskie do połowy lat trzydziestych używało francuskich łodzi latających, głównie Schreck FBA-17H, LeO H.13, LeO H.135B3 oraz Latham 43. Od początku lat trzydziestych lotnictwo polskie zaczęło być wyposażane w samoloty polskiej konstrukcji, produkowane w Polsce. Pierwszym myśliwcem polskiej konstrukcji był następca PWS-A, samolot PWS-10, którego 80 egzemplarzy używano od 1932.
    Dopiero od lat 1933 zaczęto produkcję polskich maszyn na większą skalę. Pierwszym modelem był myśliwiec PZL P.7, oraz jego rozwinięcie P.11 Zygmunta Puławskiego. Stał się podstawowym samolotem II RP. najpowszechniejszą jednostką napędową był silnik Mercury VS2 lub VIS2 o mocy 650 KM, co pozwalało mu rozwinąc prędkość do 400 km/h w locie nurkowym. Zasięg nie przekraczał 500 km. W latach powstawania był to prawie najnowocześniejszy samolot, jednak szybki rozwój tego typu broni przyczynił się do szybkiego zestarzenia. Uzbrojenie stanowiły dwa montowane w kadłubie km-y wzór 33 kal. 7.9 mm, w ok. 1/3 egzemplarzy P-11c dodano dwa karabiny maszynowe wzór 33 umieszczone w skrzydłach, kaliber 7.9 mm. Amunicja: P 11 a po 700 sztuk nabojów na km (łącznie: 1400 sztuk), P 11 c po 500 sztuk nabojów na km kadłubowe, i po 600 sztuk nabojów na km skrzydłowe (łącznie: 2200 sztuk). Silniejsze uzbrojenie, jak i radiostacja, wpływały na zwiększenie masy samolotu i pogorszenie jego osiągów: prędkości wznoszenia, i maksymalnej, oraz zwrotności. P-11c mógł zabierać cztery 12,5 kg bomby na wyrzutnikach podskrzydłowych. Wśród państw do których został eksportowany P.11, była Rumunia.

    [​IMG]

    W drugiej połowie 1934 roku dowództwo wyraziło potrzebę modernizacji floty powietrznej. Efektem tego były prace inżyniera Wsiewołoda Jakimiuka i Polskich Zakładów Lotniczych nad rozwijanie pe-jedenastki. Efektem była konstrukcja górnopłata, całkowicie metalowa. Jednostką napędową został 14-cylindrowy silnik dwugwiazdowy Gnome-Rhône 14N-07 o mocy 970 KM. Zmieniona w stosunku do P.11 została kabina pilota - jednomiejscowa, zamknięta. Uzbrojenie stanowiły dwa działka kaliber 20mm i 2 karabiny maszynowe kal. 7.9 mm lub 4 km-y oraz 50 kilogramów bomb. Wstępne zainteresowanie zakupu wyraziły Turcja, Bułgaria, Grecja i Rumunia. Dodatkowo projekt zainicjował rumuńską myśl techniczną do rozwijania własnych projektów.

    [​IMG]

    Mimo, że w latach 30. XX wieku, polskie lotnictwo raczkowało w kwestii konstrukcji maszyn, zaczęło odnosić pierwsze sukcesy. Myśliwce PZL były dobrymi maszynami służącymi nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie środkowo-wschodniej. Na szczególną uwagę zasługiwał fakt udanej konkurencji z czeskim rynkiem eksportowym i sukcesy w eksporcie myśliwców. Jednak oprócz myśliwców wśród samolotów występuje cała gama rodzajów bombowców oraz samolotów wszelakiego transportu. Czy Polska zdecyduje się na rozwijanie tego typu jednostek, czy jednak zda się na zagranicznych konstruktorów ? To niebawem.
    _____________________________

    Wychodząc naprzeciw wynikom ankiety, postanowiłem stworzyć 2 odcinki uzupełniające. Po siłach lądowych - lotnictwo, a na końcu marynarkę wojenną, które będę systematycznie opisywał wraz z odkryciami przez Polskę nowych technologii.
    Zapraszam do lektury. ;)
     
  7. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    Hehe :) Trzymam za słowo.

    Będzie jeszcze lepszy ;)

    Z tym przejęciem, to ciekawa sprawa, bo 40 bombowców to nie jest byle jaka liczba ;)

    Marynarka będzie niebawem. Prawdopodobnie jutro.

    ---------- Post dodany 02.10.2009 o 18:05 ----------Poprzedni post został napisany 01.10.2009 o 15:20 ----------

    [​IMG]

    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 7 - historia Marynarki Wojennej - cz. 1

    Histroria polskiej Marynarki Wojennej sięga daleko wstecz, do czasów królestwa Jagiellonów. Za datę pietwszych jej tryumfów możemy uzać wygraną floty gdańsko-elbląskiej na Zalewie Wiślanym w 1463 roku. Oczywiście żegluga na terenach polskich kwitła jeszcze w czasach Piastów, jednak to w XV wieku została powołana pierwsza zawodowa flota. Bitwa z 15 września rozegrała się pomiędzy Gdańszczanami wspartymi przez flotę Elbląga i uciekającą flotą Krzyżacką. Liczba naszych okrętów nie prekraczała 30, natomiast Krzyżaków oscylowała w okolicach 50, a liczba załóg była trzykrotnie większa po stronie krzyżackiej. Wszystkie flotylle dowodzone były przez doświadczonych dowódców. Pod banderą Korony byli to Wincenty Stolle, Maciej Kolmener i Jakub Vochs. Natomiast z czarnym krzyżem na piersi Ludwig von Erlichshausen, Heinrich Reuss von Plauen oraz Bernard von Zinnenberg. Krzyżacy swoją przewagę upatrywali głównie w przewadze liczebnej i jakościowej. Nie spodziewali się natomiast szybkiego ataku ze strony polskiej, w wyniku czego zostali zepchnięci i otoczeni. Walka toczyła się głównie poprzez abordaż, a efektem tej walki było pokonanie Niemców i wzięcie do niewoli 550 jeńców. Od tego czasu, Zakon nie zdołał się już podnieść i unikał wszelkiej konfrontacji na morzu.

    [​IMG]

    Reaktywacja polskiej Floty Wojennej nastąpiła za panowania Zygmunta I Starego, który powołał do życia flote kaperską podczas wojen z Moskwą. Przyczyną były morskie szlaki handlowe, przez które Rosja otwierała okno na świat sprawdzając towary z zachodniej Europy. W latach 1519-21 ta sama flota brała udział w blokadzie Królewca, jednak rok później została rozwiązana. Kolejny wysiłek reaktywacji floty kapreskiej zostasł podjęty przez następcę, Zygmunta Augusta. W 1568 roku powołał Komisję Morską, pierwszy państwowy urząd do spraw morskich. Nazwa kaperstwo pochodzi od popularnego w ówcześnie procederu morskiego, który polegał na wynajmowaniu przez państwo prywatnych jednostek pływających z załogą i upoważnieniu jej dowódcy do prowadzenia działań wojennych przeciwko flocie nieprzyjaciela. Bezpośrednią przyczyną było co raz większe napięcie na linii Kraków-Moskwa i Kraków-Sztokholm. Od 1570 zaczęło się natomiast tworzenie regularnej polskiej floty wojennej. Rok później opracowano pierwsze artykuły morskie, który stanowiły pierwszy w Polsce regulamin służby okrętowej. 29 lipca 1571 flota duńska zaatakowała niespodziewanie polską flotę kaperską stacjonującą w Pucku i uprowadziła jej okręty do Kopenhagi. Spowodowało to potrzebę tworzenia polskiej regularnej marynarki wojennej. W 1572 zakończono budowę galeonu Smok, w następnych latach wybudowano dalsze jednostki, jednak rozbudowę floty przerwano. Polską flotę wojenną wskrzesił na krótko Stefan Batory w czasie wojny Rzeczypospolitej z Gdańskiem, powierzając jej zadanie blokady tego portu. Od 1601 zaczęto budować pierwsze zawodowe siły morskie – królewską flotę wojenną, która prowadziła działania przeciwko Rosjanom i Szwedom. W 1626 powstała Komisja Okrętów Królewskich, która organizowała eskadry floty polskiej. Największym i zarazem ostatnim zwycięstwem okrętów królewskich było pokonanie eskadry szwedzkiej w bitwie pod Oliwą. Pierwszą polską uczelnią morską, kształcącą adeptów marynarki wojennej była założona w 1780 przez wojewodę wileńskiego Karola Stanisława Radziwiłła Szkoła Majtków w Nieświeżu.

    [​IMG]

    W okresie powstań narodowych podejmowano starania odrodzenia polityki morskiej. Wiązano je z dążeniami wyzwoleńczymi spod jarzma niewoli zaborców. Szukano więc dróg transportu ochotników, uzbrojenia i wszelkich dostaw dla powstańców. Najlepszą drogą okazały się szlaki morskie. Pierwszą próbę, niestety nieudaną, podjęto w Powstaniu Listopadowym, następną w Powstaniu Styczniowym. Zamierzano także przeprowadzić desant morski na polskie wybrzeże. Ponadto przy kierownictwie Powstania Styczniowego utworzono w Paryżu polską admiralicję - Organizację Główną Sił Narodowych Morskich (1863). W przypadku zwycięstwa powstania byłaby ona fundamentem tworzenia polskiej floty wojennej. Upadek powstań narodowych zamknął okres nadziei na utworzenie sił morskich, chociażby na obczyźnie. Coraz częściej zaczęto zdawać sobie sprawę, iż istnienie marynarki wojennej ściśle związane jest z funkcjonowaniem państwa oraz z dostępem do morza. Tysiącletnie dzieje walk o zachowanie polskiego bytu narodowego zawsze ściśle połączone były z zabiegami o utrzymanie dostępu do morza.
    W siedemnaście dni po odzyskaniu niepodległości przez Rzeczpospolitą, 28 listopada 1918 roku, naczelnik Państwa Józef Piłsudski powołał do życia Marynarkę Polską. W Modlinie sformowano pierwsze jednostki. W skład Flotylli Rzecznej, Oddziału Zapasowego Marynarzy i Batalionu Morskiego weszli marynarze z byłych flot zaborczych. To właśnie Batalion Morski wraz z generałem Józefem Hallerem, 10 lutego 1920 roku zaślubił Polskę z Bałtykiem. Traktat wersalski przyznał Polsce 70 kilometrów wybrzeża morskiego z małymi portami w Helu i Pucku. Ten ostatni stał się bazą rodzącej się floty wojennej. Tu stacjonował pierwszy polski okręt wojenny ORP "Pomorzanin". Rozwijająca się Marynarka Wojenna natrafiła na regres spowodowany wojną polsko - bolszewicką. Na lądzie walczyło 2,5 tysiąca marynarzy z Pułku Morskiego, Flotylli Wiślanej i Flotylli Pińskiej. Pierwszy plan rozbudowy floty powstał w roku 1920 i przewidywał zakupienie bądź budowę w ciągu najbliższych 10 lat 2 okrętów liniowych, 6 krążowników, 28 kontrtorpedowców, 42 okrętów podwodnych, 3 stawiaczy min, 28 trałowców, 54 kutrów torpedowych, 14 jednostek pomocniczych, ponad 80 jednostek rzecznych i ponad 70 samolotów różnych typów. Plan ten nigdy nie został zrealizowany, gdyż ani przez młodą Polskę, ani też w późniejszych latach był niewykonalny. Pierwsze okręty nowopowoałenej floty stanowiło 6 torpedowców dawnego Cesarstwa Niemieckiego oraz 2 kanonierki zakupione w Finlandii. Były to między innymi ORP "Krakowiak", ORP "Kujawiak", ORP "Podhalanin", ORP "Ślązak", ORP "Mazur".

    [​IMG]

    Jednymi z pierwszych nowoczesnych okrętów, na które złożono zamówienie we francuskiej stoczni Chantiers Naval Français były ORP "Burza" i ORP "Wicher". Okręty te były budowane na bazie francuskiej klasy kontrtorpedowców Bourrasque (Simoun). Położenie stępki nastąpiło 1 listopada 1927 roku. Jednostki te miały wyporność 1300 ton, napędzane przez 2 turbiny parowe mogły osiągnąć prędkość 33 węzłów. Ich zakres działania dochodził do 2500 mil morskich. Uzbrojenie stanowiły działa 4x130mm 2x37mm 4x12,7 mm oraz 6 wyrzutni torped po 3 na burcie.

    [​IMG]

    W 1933 roku utworzony został Fundusz Obrony Morskiej. Jego celem miało być zebranie jak najwiekszej ilości datków w Polsce jak i za granicą na cele rozwoju marynarki wojennej i obrony wybrzeża. Pierwotną sumą którą zebrano, było 8 milonów złotych. Zamierzano przeznaczyć ją na zakup floty wojennej, lub lotnictwa morskiego. W kolejnym rzucie zebrano 3 mln złotych. Na jakie cele zostaną przeznaczone ? Jakie będą kolejne inwestycje na cele Marynarki Wojennej ? O tym niebawem.

    [​IMG]
     
  8. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 8 - historia Marynarki Wojennej - cz. 2

    Koniec wakacji nie należał do najszczęśliwszych dni dla marynarzy. Prażące słońce, plaża gdzie nie spojrzeć oraz... dumne bandery Polskiej Marynarki Wojennej. Tylko jeden rzut okiem na cały ten obrazek, wystarczył by poczuć gorzki smak w ustach na myśl o tym co miało się wydarzyć za kilka lat. W porcie w Gdyni słychać było tylko szczęk metalu, kłęby dymu i krzyki. Właśnie odpływał w kierunku Zatoki Botnickiej jeden z polskich okrętów podwodnych - ORP "Wilk". Należał on do klasy okrętów podwodnych "Wilk", ze względu na pierwszy w klasie. Kolejnym był ORP "Żbik", który został jako ostatni dostarczony do Polski. Wszystkie swój rodowód wywodzą z Francji, a dokładniej ze stoczni Ateliers et Chantiers de la Loire w Nantes. Stępki tych okrętów zostały położone w 1926 i kolejnych dwóch w 1927 roku, natomiast wejście do służby miało miejsce w latach 1933-34. Jednostki te miały napęd dwóch silników wysokoprężnych typu Normand Vickers o łącznej mocy 1800 KM oraz dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 1200 KM produkcji Societée Alsacienne de Constructions Mecaniques. Zapwniały one maksymalną prędkość 14,5 węzła, natomiast przy zanurzeniu 9,5 węzła. Zasięg tych okrętów na pełnym zanurzeniu wynosił 100 mil morskich, a na wynurzeniu mógł dojść do 7000 mil morskich. W skład personelu okrętu wchodziły 54 osoby. Uzbrojeniem zewnętrznym były 1 działo kalibru 100 mm Schneider wz. 1917 na lawecie L/40 i 1 działko przeciwlotnicze 40 mm Vickers na lawecie L/40. W skład typowego uzbrojenia okrętu podwodnego wchodziło natomiast 6 wyrzutni torpedowych 550 mm (4 stałe na dziobie i 1 podwójna na śródokręciu) oraz 16 torped wz. 1924; 40 min typu SM-5 (dziesięć sztuk w aparatach minowych i 30 sztuk w przedziale minowym - zwykle przenoszono tylko 30).

    [​IMG]


    Tymczasem na pokładzie Wilka:

    Dowódca okrętu podwodnego, dumy Marynarki Wojennej komandor Stefan Frankowski siedział w swojej kajucie nanosząc ostatnie poprawki w planie operacji na północy Bałtyku. Z silnego skupienia wyrwało go pukanie.

    - Proszę. - po tych słowach w drzwiach pojawił się bosman - niewysoki, piegowaty rudzielec.
    - Komandorze, melduję, że okręt jest gotowy do wypłynięcia. Pojawiły się jednak niewielkie problemy z prawym lukiem torpedowym. Przyczyny nieznane, mógł to być sabotaż, nasi mechanicy już naprawili szkody, jednak obawiamy się zdjacy na pokładzie. Czy mimo to kontynuujemy operację ? - Z niepokojem w głosie zapytał oficer.
    - Tak... nie widzę przeciwwskazań. - Po dłuższej chwili odpowiedział dowódca. - W końcu nie zatopi okrętu, on też chce pożyć. - Dodał. - Na wszelki wypadek, sprawdź listę marynarzy i wybierz nie polsko brzmiące nazwiska. Z naciskiem na rosyjskie, litewskie i skandynawskie.
    - Tak jest. Jednak jest jeszcze jedna rzecz, o której powinien Pan wiedzieć, komandorze. - Zagadnął bosman. - Przybyły pozostałe dwa okręty.

    [​IMG]

    Na ostatnie słowo komandor aż podskoczył z radości.

    - Czy Ty wiesz co to oznacza ? - Zagadnął do towarzysza.
    - Tak, liczba nowoczesnych okrętów wynosi 4 jednostki. - Odpowiedział niczym uczeń na lekcji, któremu zadano podchwytliwe pytanie.
    - Co ? A, to też. Ale Polskie siły podwodne są sprawniejsze i liczniejsze od tych nawodnych ! - Wykrzyczał ostatnie 4 słowa, wyrzucając przy tym prawdopodobnie więcej śliny, niż pomieściłoby się w jego ustach. Widząc coraz większe zniesmaczenie rysujące się na twarzy bosmana ogarnął się i wydał dalsze rozporządzenia.

    Następnego dnia wszystkie okręty były już gotowe do rejsu, a komandor dumny z powiększenia stanu liczebnego floty pozdrawiał wszystkich marynarzy szerokim uśmiechem. Zapomniał nawet o możliwości posiadania szpiega na pokładzie, które w rzeczywistości okazały się bezpodstawne. Jedyne niepolskie nazwisko miał marynarz pochodzenia żydowskiego. Tymczasem flota przekraczała już polskie wody terytorialne z przeznaczeniem badania sowieckich, fińskich i szwedzkich obszarów. Przeszpiegi te były o tyle ciekawe, że zdołano ustalić w większości liczebność radzieckiej oraz fińskiej floty. Na dalszy rejs zabrakło zaopatrzniea. Niemniej załoga przeżyła chwilę grozy, gdy natrafili na 3 niszczyciele radzieckie. Szczęśliwie tym razem dla nich, nie zdołali niczego zauważyć marynarze sowieccy. Był to pierwszy dłuższy rejs, dający wiele do myślenia obsłudze okrętu i pozwalający na zdobycie cennego doświadczenia.

    [​IMG]

    A w następnym odcinku, o ile nic się nie 'popsuje':
    * Skutki eskapady.
    * Reorganizacja wojsk.
    * Trochę o lotnictwie.

    Tym razem minimum 1 punkt z podanych zostanie spełniony. :p

    Pozdrawiam i zapraszam do czytania. Krótko, ale stanowi to niejako dopełnienie poprzednich części. Planowałem coś innego, wyszło to co jest. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
     
  9. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 9 - Szczęśliwego Nowego Roku
    1 styczeń - 30 luty

    Święta minęły, ludzie powoli wracali do normalnego życia po hucznych obchodach Sylwestra i Nowego Roku. Tymczasem dowódca Marynarki Rzeczpospolitej nie próżnował. Dnia 3 stycznia powołany do życia został zespół badawczy Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej. Od tego czasu natomiast sama Szkoła oprócz wydziałów Morskiego i Technicznego zyskała wydział Administracyjny. Praktyki podchorążych Wydziału Morskiego odbywały się głównie na ORP Iskra, a Wydziału Technicznego na ORP Wilia. W Szkole Podchorążych Marynarki Wojennej wprowadzono na wzór francuski system kursów przeznaczonych dla oficerów: Oficerskie Kursy Taktyczne (OKT) - od 1930, Kurs Oficerów Artylerii Morskiej (KOAM) - od 1932, Kurs Oficerów Sygnałowych (KOS) - 1932, Kurs Oficerski Obserwatorów Lotnictwa Morskiego (KOOLM) - od 1933, Kurs Oficerów Broni Podwodnej (KOBrP) - od 1934 oraz Kurs Oficerów Nawigacyjnych (KON) - od 1934. W latach 1928-1935 Wydział Morski ukończyło 133, Wydział Techniczny 15, a Wydział Administracyjny 7 słuchaczy. Kursy odbyło 123 oficerów. W latach 1928-1939 Szkołą Podchorążych Marynarki Wojennej dowodzili: kmdr dypl. Stefan Frankowski (19 października 1928 - 13 maja 1929),
    p.o. kpt. mar. dypl. Jerzy Kłossowski (13 maja 1929 - 23 maja 1929), kmdr por. Karol Korytowski (23 maja 1929 - 4 kwietnia 1933), kmdr por. Tadeusz Morgenstern-Podjazd (od 4 kwietnia 1933).

    [​IMG]

    W grudniu został opracowany budżet na rok 1935, a w styczniu (po wielu dyskusjach) został on zatwierdzony. Wśród wydatków na zbrojenia około 75% stanowiła rozbudowa przemysłu zbrojeniowego. Budowa przemysłu musiała byćpodjęta niemal od podstaw. Wiązało się to z koniecznością przezwyciężenia całego zespołu trudności, których przejawem był m.in. brak środków inwestycyjnych, kadr technicznych i tradycji technologicznych. Budowa rozpoczęła się w roku 1922, a kierował niąCenatrny Zarząd Wytwórni Wojskowych. Rozbudowie sprzyjała ogólna poprawa koniunktury gospodarczej na świecie od lat 1924, która nie ominęła również Polski. Kolejne etapy trwały przez lata 1927-29, oraz 1929-35. W końcu w roku 1935 uruchomiono kilkadziesiąt zakładów zbrojeniowych. M.in. 3 fabryki broni, które wytwarzały karabiny ręczne, maszynowe, moździerze oraz działa o kalibrze 100 mm, 105 mm, 155 mm i działka lotnicze o kalibrze 75 mm i 40 mm, a także amunicję artyleryjską. 5 fabryk amunicji do broni małokalibrowej, artyleryjskiej i granatów ręcznych. 4 fabryki chemiczne produkujące materiały wybuchowe, 2 fabryki pomocniczego sprzętu artyleryjskiego, 9 fabryk sprzętu lotniczego (w tym 3 produkujące kadłuby i 3 silniki lotnicze), 1 fabrykę samochodów ciężarowych, fabrykę czołgów, wytwórnię sprzętu łączności i zakłady sprzętu optycznego dla obrony przeciwlotniczej.

    [​IMG]

    Rozwój przemysłu

    Mimo poprawy potencjału zbrojeniowego Polski, produkty były na ogół gorszej jakości i bardziej zawodne niż w krajach bloku zachodniego, co prowadziło do powolnej utraty silnej pozycji Polski w Europie.
    Rok 1935 miał być jednak rokiem współpracy z zachodnimi inwestorami, w celu podniesienia produkcji nie tylko ilościowo, ale również jakościowo. Wśród partnerów wymieniane były m.in. General Motors, Fiat, a nawet Krupp i Avia. Planowano zbudować 3 fabryki czołgów, 3 fabryki samochodów ciężarowych, 5 fabryk broni wielko- i małokalibrowej, ale wśród inwestycji wymieniano także budowę portu w Gdyni, a także sieci lotnisk na terenie całej Polski.

    [​IMG]

    Na przełomie stycznia i lutego został zlokalizowany Ukraiński zdrajca, Mykoła Łabed. Syn krawca, absolwent gimnazjum we Lwowie. W latach 1932-1934 łącznik Krajowej Egzekutywy OUN z Prowodem i zagranicą. Jeden z organizatorów zamachu na ministra Bronisława Pierackiego. Po zamachu uciekł przez Wolne Miasto Gdańsk do Niemiec. Jedak ze względu na możliwość rozpracowania OUNu nie tylko w Polsce, ale i za granicą, a także definitywnego aresztowania głównych działaczy.

    [​IMG]

    W lutym wpłynął pierwszy raport dotyczący rozwoju gospodarczego na terenie Śląska i okolic. Wstępne diagnozy były bardzo korzystne, tym bardziej, że miał się niedługo stać jednym z najważniejszych centrów przemysłowych. Potwierdzony również został status pół autonomicznego obszaru, wraz z licznymi przywilejami.

    [​IMG]

    W lutym 1935 roku poruszona została ważna kwestia kierunku rozbudowy Armii Wojska Polskiego. Można powiedzieć, że był to krok milowy, w historii PSZ. Do tej pory stanowiąca trzon Armii Kawaleria, zostawała powoli zastępowana przez wojska zmotoryzowane. W tym celu na podstawie umowy zwartej w 1932 roku z włoskim Fiatem, rozpoczęła się produkcja Polskiego Fiata 621. e względu na prostą konstrukcję i dużą trwałość cieszył się dobrą opinią użytkowników. Niestety w krajowych warunkach jego wytrzymałość okazała się niewystarczająca i w Biurze Studiów PZInż. opracowano zmiany:

    * wzmocnienie podwozia (ramy, osi przedniej, tylnego mostu, zawieszenia: resorów i amortyzatorów oraz półosi napędowych),
    * zwiększenie rozstawu osi,
    * wzmocnienie osadzenia drzwi w kabinie kierowcy,
    * zastosowanie zbiornika paliwa o większej pojemności,
    * wykonanie bloku silnika z materiałów o wyższej jakości,
    * użyto w miejsce oryginalnego gaźnika Weber uproszczony i oszczędny gaźnik francuski typu Solex.

    Produkcja tego samochodu rozpoczęła się w 1935 roku i początkowo montowane były z części włoskich, które w 1939 stanowiły już tylko 10% pojazdu. W chwili wejścia do produkcji był to samochód już lekko przestrzały i planowano zastąpić go własnym konstrukcjami z PZInż. jak choćby PZInż 703. Niemniej do czasu opracowania rodzimych konstrukcji, 2,5-tonowe ciężarówki stanowiły większą część pojazdów ciężarowych produkowanych w Polsce.

    [​IMG]

    W tymże roku wypłynęła też sprawa licznych zabobonów, tradycji przypominających kult pogański:

    [​IMG]

    Była to według niektórych plama na honorze Polski, jednak nie możemy odrzucać tradycji naszych praojców.

    30 lutego po utworzeniu Luftwaffe i Kriegsmarine, powróciła sprawa wojny prewencyjnej. Działania te wyraźnie niepokoiły Piłsudskiego i głowy państwa. Postanowiono zdać się na decyzję Francji, jednak ta umywa ręce od wszystkiego, wydaje się nie widzieć nic poza linią Maginota.
    Jesteśmy sami... Jaka będzie nasza decyzja ?

    [​IMG]

    ________________________

    Ze względu na problemy z NTLP, zrobiłem niewielki przeskok, do stycznia 1935. W sumie zostały opuszczone 3 miesiące. Aczkolwiek nic ciekawego się wtedy nie działko, także... Jest 1935.


     
  10. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 10 - Czas zmian...
    1 marzec - 30 maj

    Kolejne miesiące I półrocza obfitowały w rozwój państwa, umacnianie pozycji lokalnego mocarstwa, a także na poprawie wewnętrznej państwa. W tym czasie doszło do szczególnego zacieśnienia więzów z Francją. Całość rysuje nam sytuacje jak z obrazka, jeden fakt tylko popsuł tę niezmąconą harmonię. 12 maja 1935 odszedł jeden z budowniczych II Rzeczpospolitej, ikona, a także wielki autorytet - Józef Piłsudski. Pokolenia zapamiętały go jako naczelnika państwa, wodza naczelnego Wojska Polskiego, premiera Polski, marszałka Polski, generalnego inspektora sił zbrojnych, ministra spraw wojskowych, ale przede wszystkim wizjonera i realistę. Bez niego rządy w Polsce nie będą takie same, a samą osobą mimo wzbudzenia wielu kontrowersji znalazł miejsce w sercu każdego Polaka. Przyczyną jego śmierci był prawdopodobnie rak wątroby, z którym walczył od kilkunastu miesięcy. Ciało marszałka zostanie złożone w krypcie św. Leonarda na Wawelu.
    Za życia Piłsudski rozważał, kto przejmie po nim rolę przywódcy. Nie zauważał jednak w swoim otoczeniu godnego następcy, obawiał się także zachowania najwyższych dowódców wojskowych po swoim odejściu. Zgodnie z tymi obawami po jego śmierci rozpoczęła się rywalizacja pomiędzy grupą wojskowych skupionych wokół Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych Edwarda Rydza-Śmigłego a stronnictwem pałacowym, któremu przewodził prezydent Ignacy Mościcki. Żaden z nich nie posiadał jednak odpowiednich cech osobowościowych, ażeby zdominować scenę polityczną w takim stopniu, w jakim uczynił to Piłsudski.
    Mimo wielkiej tragedii, życie musiało toczyć się dalej. Jeszcze tego samego dnia obowiązki Piłsudskiego przejął Edward Rydz Śmigły, a wszelkie plany wojny prewencyjnej z Niemcami spaliły na panewce.

    [​IMG]

    W marcu i kwietniu nastąpiło ożywienie związane z ruchem kolonizacyjnym. Mimo, że miały to być pierwsze kolonie zamorskie Polki, państwo posiadało dosyć bujną historię kolonialną. Prekursorem akcji osiedleniowych poza Europą, był kurlandzki książę - Jakub Kettler. Kształcony na zachodzie, widząc liczne profity z handlu egzotycznymi towarami, pragnął w swoim państwie prowadzić podobną politykę zamorską. Zaowocowało to utworzeniem pierwszej koloni w 1654 na teretnie obecnej wyspy Tobago - Nowej Kurlandii, do której rościła sobie pretensje, aż do III rozbioru Polski. W XVII wieku oprócz wyspy Tobago, powstała druga kolonia, na wyspie Trynidad. Historie obu tych wysp są dosyć zbieżne, obie zostały opuszczone w roku 1690. By kolonie te prężnie się rozwijały, potrzebne były oprócz osadników dwie ważne rzeczy. Tania siła robocza + rynek zbytu. Tak powstała w 1650 roku kolonia w Gambii. Jednak podczas "potopu szwedzkiego", najpierw tereny te przejęli rywalizujący z Kurlandią Holendrzy, a później Wielka Brytania, której oficjalne przekazanie kolonii odbyło się w listopadzie 1664 roku, w zamian za uznanie praw do Antyli.
    Mimo utraty niepodległości w 1795 roku, w XVIII wieku polski ruch kolonialny nie ustał. W roku 1822 Stefan Szolc-Rogoziński zorganizował ekspedycję do Kamerunu, który w owym czasie był jednym z ostatnich niezbadanym rejonów świata. Wyprawa była oficjalnie wyprawą odkrywczą, jednak prawda była inna. Chodziło o znalezienie dobrego miejsca dla kolonizacji polskiej. Prawda wyszła na jaw w 1932, gdy jeden z uczestników owej ekspedycji Leopold Janikowski powiedział prawdę. Była to swoista kolonia Królestwa Polskiego w Kamerunie, lecz do dziś nie wiadomo jak miałaby funkcjonować, gdyż car zapewne by jej nie wspomagał. Rogoziński dokonał wielu odkryć w Kamerunie. Wiosną 1884 r. pisał: "...główny kacyk, a mianowicie król Jerzy z Boty, oddał rządy nad swym krajem w moje ręce, wkrótce zaś poszli za nim i inni sąsiedni kacykowie. Nabyłem równocześnie własność ziemską owych klanów, posiadając takim sposobem i ziemię, i rządy nad krajowcami takowej". Oznacza to, że założył w Kamerunie kolonię. Miała około 30 km2 powierzchni. Jednak podobnie jak to było z Gambią i Nową Kurlandią kolonia nie przetrwała długo. Jeszcze w 1884 pojawiły się okręty niemieckie. Niemcy w trybie ekspresowym rozpoczęli podpisywać układy z tubylcami i nabywać ich ziemię we władanie. Jakby tego było mało z drugiej strony nadciągali Brytyjczycy. Stefan Szolc-Rogoziński wiedział, że to już koniec. 28 sierpnia podpisał układ z Brytyjczykami, który głosił między innymi: "Jej Królewska Mość, Królowa Wielkiej Brytanii i Irlandii etc. etc. stosując się do życzenia p. S. S. Rogozińskiego i Króla i Kacyka Boty, podejmuje się rozpościerać nad nimi i nad krajem znajdującym się pod ich władza i jurysdykcją Swą łaskawą opiekę i protekcję". Mimo to na Kongresie berlińskim w 1885 cały Kamerun przeszedł pod władzę niemiecką (Kamerun Niemiecki).
    Kolejnymi próbami kolonizacji, tym razem po odzyskaniu niepodległości, były Angola i Peru, w 1927-28 roku. (O ile w przypadku pierwszej, kolonie funkcjonowały jeszcze do 1938 roku), o tyle próby w Peru okazały się kompletnym fiaskiem i jeszcze w 1930 roku rząd Polski musiał zorganizować powrót kilkuset polskich rodzin.
    Dogodna szansa kolonizacji nadarzyła się dopiero w roku 1933. Wtedy to do Brazylii wyjechał generał Stefan Strzemieński, mający sprawdzić potencjał terenu oraz warunki kolonizacji. W wyniku tego wyjazdu zakupiono tereny byłego rezerwatu Indian i postanowiono stworzyć osadę Morska Wola, w dalszych planach chciano stworzyć osadę Orlicz-Dreszer. Liga w Paranie posiadała w sumie 30 000 ha. Akcję traktowano eksperymentalnie i doświadczalnie, miała być wzorcem dla następnych. Pierwsi koloniści ruszyli w 1935 roku, koszty osiedlenia 1 rodziny wynosiły 3000 zł, z czego ponad 2/3 stanowiły koszty podróży. Jednak potencjalne zyski mogły zrekompensować te wydatki, a po przybyciu do Morskiej Woli pierwszych osadników, Polacy stanowili najliczniejszą mniejszość narodową.

    [​IMG]

    W roku 1933 w wyniku słabej i stale słabnącej pozycji Liberii na arenie międzynarodowej, rozpoczęła się współpraca tego kraju z Polską. Nasz kraj został wybrany jako sprawodawca Liberii w Lidze Narodów. A już w 1934 polscy plantatorzy wyjechali do tego kraju. Sama akcja odniosła nadspodziewany efekt. Niestety każdy sukces niesie ze sobą negatywne konsekwencje. W tym przypadku szczególnie nieprzychylnie na akcję zapatrywały się Stany Zjednoczone - patron Liberii oraz Wielka Brytania, obawiając się kolejnego lokalnego rywala. Jednak tego typu akcje wiążą się z dużymi kosztami, które bez dużego kapitału z państwa nie będą w stanie odnieść zamierzonego efektu.

    [​IMG]

    Kwiecień obfitował też w zmiany w sferze wewnętrznej państwa. Uchwalona zastała nowa, Konstytucja kwietniowa. Na jej mocy w Polsce wprowadzono ustrój prezydencki-autorytarny. Ustawa konstytucyjna została w opinii opozycji uchwalona z naruszeniem przepisów konstytucji marcowej dotyczących zmiany konstytucji i zwierzchnictwa narodu, co było wyrazem autorytarnych tendencji obozu rządzącego.

    [​IMG]

    Zapewne każdy zna markę Autosan. Lecz nikt nie zna korzeni fabryki z Sanoka. Założona została jeszcze w czasach zaborów, w roku 1832 przez dwóch powstańców listopadowych Walentego Lipińskiego i Mateusz Beksińskiego pod nazwą Warsztat rzemieślniczy Walenty Lipiński i Mateusz Beksiński. Z czasem oprócz produkcji kotłów, narzędzi miedzianych oraz użytku codziennego rozpoczęto wytwarzanie urządzeń dla górnictwa i przemysłu naftowego, przemysłu gorzelniczego i browarnictwa. Z czasem warsztat został przekształcony w "Pierwsze Galicyjskie Towarzystwo Akcyjne Budowy Wagonów i Maszyn", zajmujące się produkcją wagonów towarowych, pasażerskich, a także tramwajów. Była to także największa wytwórnia w całej Monarchii Austro-Węgierskiej. W roku 1913 nastąpił zakup Fabryki Maszyn księcia Lubomirskiego we Lwowie oraz fuzja z Pierwszym Galicyjskim Towarzystwem Akcyjnym dla Budowy Wagonów i Maszyn w Sanoku. Zakład S. A. L. Zieleniewski staje się pierwszym w zaborze austriackim przedsiębiorstwem wielozakładowym typu koncernowego. Lata pierwszej wojny światowej skutkowały częsciowym zniszczeniem zakładów i rozkradzeniem mienia firmy. Dopiero lata międzywojenne i połączenie z firmą "Fitzner-Gamper" zdołało przywrócić dawną świetność firmie. Pierwsze autobusy wyjechały z fabryki w latach 1926-28.

    [​IMG]

    W swerze militarnej Polscy inżynierowi dokonali istotnego przełomu, dotyczącego wojsk pancernych. Powstał pierwszy całkowicie polski czołg lekki, 4TP, (dokładne dane patrz odcinek 3), a także doprowadzono do skutku rozmowy z Francją na temat testów nowego czołgu lekkiego, który byłby niejako konkurencją dla polskiego modelu oraz bazą do poprawy jego osiągów. W tym celu do Polski trafiło kilka prototypowych modeli czołgu AMC-1935. Był dużo cięższy od polskiej konstrukcji (różnica 10 ton), ale największy nacisk kładziono na rodzaj pancerza. O ile w Polsce dopiero wprowadzano pancerze nitowane, o tyle we Francji stosowano walcowany i odlewany. Pozwalało to uzyskać pancerz twardszy i grubszy. Model Renault przewyższał polski 4TP pod względem mocy silnika, jednak ustępował w zasięgu oraz maksymalnej prędkości. Dalsze wyniki testów będą znane za pół roku.

    [​IMG][​IMG]

    W maju zakończyła się także modernizacja sprzętu we wszystkich dywizjach, a także uzupełnienie stanu osobowego. Oprócz 3 dywizji powietrznych (9 wycofanych ze względu na przestarzały sprzęt), Polska posiadała łącznie 36 dywizji lądowych. W dywizjach pancernych przedstawiane są przeważające modele wozów.

    [​IMG][​IMG]

    Tak kończy się pierwsze półrocze 1935 roku obfitującego w wiele sensacyjnych zdarzeń, z czego nie wszystkie były radosne. Kończy się też pewien etap w historii Polski, a rozpoczyna nowy. Może lepszy ? O tym zadecydują przyszłe lata...

    ______________________________

    Zachęcam do brania udziału w nowej ankiecie, a także życzę przyjemnej lektury.
     
  11. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 11 - Na wycieczkę przez morze
    1 czerwiec - 30 sierpień
    Plínio Salgado (ur. 22 stycznia 1895 roku - zm. 7 grudnia 1975 roku) - był brazylijskim politykiem, faszystą i wygranym w wyborach w 1935. Jego doktryna, dla wszystkich krajów latynoamerykańskim nazwana została integralizmem. Główną cechą odróżniającą brazylijski faszyzm od włoskiego był brak poparcia dla rasizmu, a głównym hasłem stało się powiedzenie: "Unia wszystkich ras i wszystkich ludzi." Podobnie jak we Włoszech, integraliści posiadali swoje bojówki (zielone koszule), a finansowane były przez Mussoliniego. Mimo haseł łączenia się wszystkich narodów i pluralizmu kulturowego, w 1935 roku bojówki Salgado rozpoczęły co raz częstsze ataki na polskie i niemieckie kolonie w Brazylii. Spowodowało to szybką reakcję władz Polski i Niemiec, co poskutkowało tymczasowym zaprzestaniem ataków. Jednak niemieckie kolonie obawiając się zagłady i niepowodzenia, rozpoczęły akcję przesiedlenia do niedaleko położonej Argentyny.

    [​IMG]

    Mimo wszelkich zapewnień o zaprzestaniu ataków, docierały co raz liczniejsze wiadomości do polski o paleniu domostw, kradzieży bydła i niszczeniu plantacji. Kolejne depesze wysyłane do rządu brazylijskiego nie miały żadnego wydźwięku. Kroplą, która przelała czarę goryczy było morderstwo polskiego gubernatora Arkadego Fidlera. Dla Polaków, żądnych nowych terytoriów, było to wystarczającym pretekstem do wojny. Jednomyślnie przegłosowali ideę walki. 9 lipca 1935 roku Polska z Brazylią znalazły się w stanie wojny. Następnego dnia Obie strony zostały wezwane przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone do zawieszenia broni, pod groźbą sankcji. Jednak żadnej ze stron nie było to na rękę i kolejne groźby nie skutkowały.


    [​IMG]

    Dzień wcześniej na terenie 2 polskich kolonii wybuchło powstanie antybrazylijskie. Jednak nieliczne i słabowyszkolone armie polskie poniosło dotkliwą porażkę. Cała akcja rozpoczęła się o 4:45 czasu lokalnego, gdy zielone koszule zakradły się do jednego z domów polskiej rodziny i brutalnie wymordowali wszystkich jej członków, na koniec podpalając budynek i zabijając gubernatora. Ogień i gryzący dym zaalarmował innych kolonistów, którzy uzbrojeni w podstawowe narzędzia rolnicze uderzyli na pobliski magazyn wojskowy. Ich atutem było zaskoczenie, przez to zdezorientowani brazylijczycy wycofali się. Przezbrojeni w przestarzałe brazylijskie karabiny jednostrzałowe rozpoczęli okupacje co raz większej liczby osiedli. Pierwszym dowódcą został Stanisław Przyjemski, a jego przez propagande Salgado oddziały nazwano "polskimi bojówkami". Największym i niestety za razem ostatnim sukcesem był atak i zdobycie Kurtyby. Co najciekawsze Polacy nie przez wszystkich byli witani jako wrogowie, lecz raczej jako mniejsze zło. 11 lipca 1. Armia Powstańcza rozpoczęła marsz w kierunku północnym, a 13 lipca Polacy natrafiła na 3. Korpus Brazylijski generała Leite de Castro, zmierzający wprost na Kurtybę. Doszło do krwawych walk, jak opowiada Hans Jager - jeden z niemieckich osadników: "...Polacy bili się jak lwy. Ale o co ? Przecież to nie jest ich kraj. To istni furiaci i agresorzy, jak mogą zabijać w taki bestialski sposób ludność obcego kraju ? To nieprawdopodobne by...". W wypowiedziach tego Niemca było sporo nieścisłości wynikający z braku komunikacji między osadami Polski i ich zachodnich sąsiadów. Mimo to, miał sporo racji. Walkę najlepiej podsumowuje stwierdzenie "Bili się jak nigdy, przegrali jak zawsze". Mimo łącznej liczby polskiego nieregularnego oddziału nie przekraczającego kilkuset "żołnierzy", zabili kilka tysięcy wojsk przeciwników, a niedobitki zdołały uciec do sympatyzującego z Polską Urugwaju. Przez bitwę pod Kurtybą, określenie Polskie Termopile oprócz bitwy pod Węgrowem, bitwy pod Zadwórzem i bitwy pod Dytiatynem, mogło znaleźć zastosowanie w wojnie kolonialnej.

    [​IMG]

    Kiedy do Marszałka Rydza-Śmigłego dotarła wiadomość o powstaniu niezwłocznie zmobilizował Ligę Morską i Kolonialną do przekazania 2 największych okrętów transportowych i przygotowanie ich do rejsu międzykontynentalnego. Każda chwila zwłoki była niezmiernie kosztowna, gdyż do Parany i Kurtyby zasiedlonych częściowo przez Polaków zbliżały się wojska Integralistów z zamiarem rzezi na polskiej ludności. Tylko trudny teren i niesprzyjające warunki pogodowe połączone z kompletnym zniszczeniem infrastruktury dawało cenny czas Polakom. Wracając do floty, wśród okrętów gotowych do rejsu zarekwirowanych od LMiK były m/s Mazovia i m/s Kopernik, a także okręt wypożyczony z Francji - ORP Wilia. Osłonę dla okrętów stanowił niszczyciel ORP Wicher, a akcją transportową dowodził kontradmirał Romanowski. Polacy zdawali sobie sprawę z miażdżącej przewagi floty brazylijskiej, lecz kolejny raz polskim atutem było zaskoczenie i to stanowiło dodatkowy "motor napędowy" w przygotowaniach. Pierwszymi siłami które miały zostać przetransportowane zostały 3 dywizje piechoty 1. Armii Ekspedycyjnej wydzielonej z Armii Pomorze, pod dowództwem generała Kazimierza Schally'ego. Pierwszy rejs jak na Atalntyk przebiegał nader spokojnie, a Brazylia w swojej naiwności nawet nie patrolowała swojego wschodniego wybrzeża, co pozwoliło na spokojne dopłynięcie do Morskiej Woli wszystkim okrętom w nienaruszonym stanie. Oddziały szybko zdołały opanować cały rejon Parany i Kurtyby, a także przy niewielkim wsparciu artyleryjskim ORP Wicher zająć Porto Alegre. Od tego czasu możemy mówić o tym regionie jako "Nowej Polsce", która powstała z połączenia rejonu Porto Alegre i Parany.

    [​IMG]

    Gdy tylko pierwsza faza operacji transportowej zakończyła się, Polska Flota Wojenna i Transportowa musiały wracać po kolejne wojska. Mimo, że rejon Parany z powodzeniem odpierał kolejne ataki armii Integralistów, niemożliwe było przeprowadzenie kontrofensywy. Warto tutaj nadmienić, że Polska, która praktycznie nie miała żadnego doświadczenia w wojnie kolonialnej i traktowaniu podbitych terenów, nie wiedziała jak traktować nowe nabytki. Ruch Polski ograniczył się jedynie do wyznaczenia gubernatora, którym został generał Schally. De facto, sam się nim obwołał, po postawieniu pierwszej stopy na obczyźnie. Jednym z pierwszych rozkazów była budowa prowizorycznej linii umocnień, czemu górskie tereny sprzyjały, a następnie obrona wyznaczonych pozycji i odbudowa infrastruktury. W dość krótkim czasie zniszczenia spowodowane przez walkę oraz zielone koszule zostały odbudowane.

    [​IMG]

    W dniach 1-15 sierpnia rozpoczęła się druga część planu transportowego. Również bez przeszkód, po 15 dniach do portu w Porto Alegre dotarła duma Polskich Sił Zbrojnych. Następczyni Błękitnej Armii - 1. Armia Pancerno-Motorowa Hallera. Samo jej się pojawienie na polu bitwy podniosło ogromnie morale wycieńczonych Polaków ciągłym odpieraniem wojsk wroga, a także pozwoliło na rozpoczęcie kontrofensywy.

    [​IMG]

    Pierwszym terenem zajętym przez WP był rejon Kampinas. Było to taktycznym posunięciem Hallera, w celu oskrzydlenia wojsk wroga. 19 sierpnia rozpoczęła się bitwa o Sao Paulo.
    O godzinie 4:45 współpracujące z Polską lotnictwo Urugwaju (przestarzałe Fokkery) zbombardowały przedmieścia Sao Paulo, na których budowano prowizoryczne barykady i pozycje obronne. Dalszy udział w walkach Urugwaju był niemożliwy, ze względu na groźbę wycofania wszelkich inwestycji Stanów Zjednoczonych z tego kraju. Jednak Brazylia będąca w trakcie przezbrajania armii, nie była w stanie wykorzystać braku polskiego lotnictwa. o godzinie 6:00 rozoczął się szturm miasta siłami piechoty wspieranej przez wojska pancerne. Natomiast siły piechoty zmotoryzowanej zostały skierowane na północ odcinając wojskom Salgado możliwość ucieczki. Jeszcze tego samego dnia miasto skapitulowało, co otworzyło Polakom drogę do Rio de Janeiro.

    [​IMG]

    Brazylijskie wojska były w rozsypce. Armia do roku 1935 budowana przez rząd Stanów Zjednoczonych odnosiła druzgocące klęski, a sam Salgado przeklinał dzień w którym zerwał współpracę z "sąsiadem zza morza". Polacy widząc swoją przewagę i nieporadność wojsk przewnych zaproponowali rozpoczęcie rokowań. Zostały one odrzucone, co poskutkowało wznowieniem ofensywy w kierunku północnym. Tego dla Integralistów było za wiele, 30 czerwca rozpoczęły się rokowania pokojowe w Buenos Aires. Brazylia zrzekała się wschodnich terenów wewnątrzkontynentalnych oraz Nowej Polski, jednak zostawiając dość szeroki pas przybrzeżny na wschodzie. Był to niewątpliwie sukces młodej Polski, która zdobyła nowe tereny zamorskie. Jednak co raz mniej przychylnie patrzyły na nią Wielka Brytania i Francja, a zwłaszcza USA, które "wpompowały" w Brazylię miliony dolarów.

    [​IMG]

    Na terenie przejętym od Integralistów utworzono "nowe" państwo - Brazylię, zależne częściowo od Polski, które miało niedługo zastąpić nielegalny rząd wspierany przez Mussoliniego. Jednak do tego była droga długa i ciężka...

    [​IMG]

    Oprócz sił powstańczych, które możemy nazwać "Przymusowymi ochotnikami", w kilka dni po dotarciu wiadomości o walkach w Ameryce Łacińskiej, do wojska zaczęli masowo ściągać rekruci wszelkiej narodowości (nawet Żydzi). Wyekwipowanie i maksymalnie skracane szkolenia trwały mimo wszystko za długo i polska 1. i 2. Armia Kolonialna nie odbyły swojego chrztu bojowego, zanim walki zakończyły się. Niemniej powstały pierwsze siły mające utrzymywać porządek w "Nowej Polsce". Dowodzenie armią (1 dywizja milicji i lekkiej piechoty) przypadło Józefowi Olszynie-Wilczyńskiemu.

    [​IMG]

    8 września rozpoczęły się też wybory, do walki ze sobą stanęły PPS, PSL, Chadecja i Sanacja oraz mniejsze partie. Która ugrupowanie zdobędzie większość głosów ? A może będą konieczne koalicje większościowe ?


    [​IMG]
     
  12. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 12 - Nasze na wierzchu !
    1 wrzesień - 30 grudzień

    Koniec roku 1935 obfitował w wiele zmian na arenie politycznej. Włochy aspirujące o status mocarstwa basenu Morza Śródziemnego wypowiedziały wojnę Etiopii we wrześniu, a na początku października siły generała Emilio de Bono przeszły do ofensywy. Defensorzy mimo bohaterskiej obrony przez całą wojnę abisyńską, w ciągu miesiąca zostali uszczupleni o połowę terytorium, a wojska rozbite. W grudniu armia etiopska toczyła ostatni bój o stolicę - Addis Abebę. Kolejne miesiące zapewne przyniosą klęskę jednego z nielicznych, chrześcijańskich państw "czarnego kontynentu". Natomiast na innym kontynencie Stany Zjednoczone rozwścieczone poczynaniami Polaków w Ameryce Południowej stale wysuwali groźbę sankcji, w przypadku umacniania pozycji w Brazylii. Co najciekawsze rząd Integralistów to ideologiczni przeciwnicy USA, mimo wszystko upatrują w nich swojego partnera. 5 września na Polskę zostało nałożone embargo, a wszystkie umowy handlowe zerwano. W obliczu takiego posunięcia Polska wysłała notę dyplomatyczną, w której najogólniej mówiąc zaznaczyła, że przemysł polski jest na tyle stabilny by radzić sobie nawet w obliczu takich sytuacji i wszelkie sankcje ma gdzieś. Na odpowiedź Amerykanów nie trzeba było długo czekać. Kolejnym krokiem było zagrożenie wycofania zagranicznego kapitału z Polski, w tym nie tylko amerykańskiego, ale również wspólnoty brytyjskiej. W obliczu tak poważnego zagrożenia rząd polski rozpoczął działania. Zaproponowano kompromis, który został zaakceptowany przez obie strony. - Przyznanie pełnej niepodległości Nowej Brazylii, lecz podtrzymując sojusz wojskowy i dostęp militarny. Tego rodzaju posunięciem Amerykanie zadowolili Polaków, lecz niekoniecznie rząd Integralistów. Zaczęli być bombardowani oskarżeniami Salgado o sprzedanie jego państwa, co w efekcie zaowocowało zerwaniem stosunków dyplomatycznych ze Stanami Zjednoczonymi i układaniem nowej polityki skierowanej w stronę Niemiec. Embargo na Polskę i Brazylię oficjalnie zostały podtrzymane do stycznia 1936 roku, ale jeszcze we wrześniu podpisano nową umowę handlową między Nową Polską i Stanami Zjednoczonymi, do czego przyczynił się niewątpliwie rząd Salgado.

    [​IMG]

    Tymczasem w Polsce odbywały się wybory, z których zwycięsko wyszedł na czele Chadecji Wojciech Korfanty. Nie obyło się bez zmian na stanowiskach: Józef Beck objął ministerstwo spraw zagranicznych, Wincenty Witos ministerstwo spraw wewnętrznych, szefem wywiadu został Mojżesz Schorr, ministrem zbrojeń Eugeniusz Kwiatkowski, najbardziej zasłużony w tamtym czasie ekonomista Polski, naczelnym dowódcą PSZ mianowano weterana walk o niepodległość, dowódcę Błękitnej Armii i wyzwoliciela południowej Brazylii - Józefa Hallera. natomiast bez zmian pozostawali dowódcy Marynarki Wojennej i Lotnictwa.

    [​IMG]

    W związku z mianowaniem ministrem zbrojeń Eugeniusza Kwiatkowskiego wprowadzono w życie nowe priorytety w przemyśle zbrojeniowym. Przeforsowany został projekt Planu Czteroletniego, a w jego efekcie narodziła się idea budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego. Jego realizacje planowano na lata 1936-1940, jednak wstępne rezultaty miały być już uzyskane w roku 1937. Rozwój miał pochłonąć około 50% budżetu państwa do roku 1937, później 40%. Największe inwestycje wiązano z rozbudową infrastruktury (w tym drogowej, kolejowej, a także lotnisk cywilnych i wojskowych), rozbudowę przemysłu ciężkiego (w tym głównie zbrojeniowego i metalurgicznego). Początkowo inwestycje miały być prowadzone na terenie całego kraju, lecz później plan ten został zmodyfikowany i ograniczony jedynie do lokalizacji w widłach Wisły i Sanu. Przyczyną takiego umiejscowienia były między innymi odległość od granic obu sąsiednich mocarstw, a także wysokie bezrobocie, sięgające nawet do 60% na tych terenach. Wśród większych miast były Lublin, Sandomierz, Zamość, Radom, Przemyśl, Kielce. Industrializacja tych terenów oprócz rozwijania istniejących miast, tworzyła także nowe. Między innymi "Zakłady Tele i Radiotechniczne" w Poniatowej w 1937 zapoczątkowało tworzenie się nowego miasta. Cały okrąg miał być podzielony na 3 strefy: surowcowy - kielecki; aprowizacyjny - lubelski; przetwórczy - sandomierski. Poszczególne regiony COP uzupełniały się wzajemnie. Region kielecki, bogaty w kopaliny, miał stanowić zaplecze surowcowe; region lubelski miał być zapleczem rolniczym, a region sandomierski bazą energetyczną (ropa naftowa, gaz ziemny, elektrownie wodne). Najważniejsza część położona była w widłach Wisły i Sanu z centrum w Sandomierzu. Rejon ten położony na granicy Polski A i B utożsamiany był właściwie z całym okręgiem ze względu na znaczną liczbę zakładów przemysłowych.

    [​IMG]

    Pod koniec lat 35. XX wieku oddany również został do produkcji nowy myśliwiec przechwytujący - PZL P.24. Jednak jego półroczne testy nie zostały przyjęte pozytywnie przez dowództwo Sił Zbrojnych i tym samym nie został zatwierdzony jako nowy myśliwiec PSP. Jeszcze tego samego zdecydowano o sprzedaży modelu na rynek środkowoeuropejski. A na potrzeby Polski zamierzano zamierzano zaprojektować nowy, o całkowicie zmienionej konstrukcji model. Jednak plany te postanowiono odsunąć na połowę roku 1936, ze względu na niewystarczające środki. Natomiast wśród państw zainteresowanych kupnem nowego dzieła Polskich Zakładów Lotniczych znalazły się Bułgaria oraz Turcja, w której oprócz eskadry polskich PZL P.11c od teraz miały służyć eskadra PZL P.24.

    [​IMG]

    Brak modernizacji lotnictwa, mimo dużych nakładów finansowych zaczął co raz bardziej martwić Józefa Zająca, który zabiegał wciąż o dodatkowe fundusze na cele rozbudowy Sił Powietrznych. Jedynym ruchem było znacjonalizowanie lubelskich zakładów Plage i Laśkiewicz, uruchamiając LWS - Lubelską Wytwórnię Samolotów oraz PWS - Podlaską Wytwórnię Samolotów. Obie spółki zostały dofinansowane i niebawem ruszyła w nich produkcja polskich samolotów Lublin R.XIII oraz część przeznaczonych na eksport samolotów PZL P.24.

    [​IMG]

    Mimo, że wszelkie zabiegi o rozbudowę sił powietrznych pozostawały bez rezultatów, nie znaczy, że Polska wyzbywała się wszelkich możliwości inwestowania w lotnictwo. Wprost przeciwnie. W październiku ruszyły prace związane z nowym lekkim bombowcem, który miałby również pełnić rolę bezpośredniego wsparcia i rozpoznawczą. W ramach PZL wszelkie prace z nim związane prowadziła grupa konstruktorów pracujących pod kierunkiem inż. Stanisława Praussa. Samolot ten otrzymał nazwę PZL.46 Sum. W skład tego zespołu weszli między innymi inżynierowie: Tadeusz Sołtyk, Kazimierz Głębicki i Jan Staszek. Wysuwaną gondolę podkadłubową opracował J. Lewczuk. Była to maszyna o konstrukcji całkowicie metalowej ze stałym podwoziem (przyszłe modele miano wyposażyć w chowane podwozie). Napęd stanowił 9-cylindrowy gwiazdowy silnik Bristol Pegasus XXB, o mocy 920 kM, co pozwalało rozwinąć prędkość maksymalną 476 km/h, przy masie 2 ton. Zasięg wynosił 1300 kilometrów. Oprócz 600 kg bomb uzbrojenie stanowiły 4 karabiny maszynowe FK wz. 36 kal. 7,69 mm oraz 2 ruchome karabiny maszynowe PWU wz. 37 kal. 7,9 mm. W tym samym czasie za zachodnią granicą opracowywany przez zakłady Junkersja Ju 87 rozwijał prędkość tylko 386 km/h i zabierał ładunek 500 kg bomb oraz był wyposażony tylko w 3 k-my. Unaocznia to wyższość polskiego sprzętu lotniczego nad niemieckim. Pytanie tylko, czy Polacy wykorzystają tę przewagę... ?

    [​IMG]

    ________________________

    Nic się nie działo ... troszkę nuda w tym odcinku. Ale trzeba iść dalej. Od '38 dopiero zacznie się ciekawie robić ;)
     
  13. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 13 - Confectionne en France

    1. styczeń 1936 - 30. maj 1936

    Jednym z największych partnerów okresu międzywojennego Polski była Francja. Współpraca ta istniała na wielu płaszczyznach; gospodarczej, politycznej czy militarnej. Jednak każdy przejaw współpracy ma swoją cenę. Liczne pożyczki udzielane przez rząd Francji pozwalały nam na szeroką dowolność ich spożytkowania, lecz z pewnym zastrzeżeniem. Większość pieniędzy musiała zostać wydana w kraju nad Sekwaną. Mimo że gros wydatków rzeczywiście znajdowało końcowe ujście we Francji, Polacy nie do końca respektowali umowę z Francuzami. Zawierane były również ze Szwecją, jak i Wielką Brytanią.
    W styczniu 1936 roku zrodził się pomysł inwestowania we francuskie czołgi z powodu zacofania technologicznego w stosunku do zachodnich państw. Francuzi przedstawili propozycje kupna 2 czołgów: Renault R-35 lub AMR 1933. Obie konstrukcje zostały przedstawione w warunkach poligonowych, a Francji szczególnie zależało na sprzedaniu tych pierwszych, oferując mały przebieg i niską cenę. Nierzadko modele były prosto z linii produkcyjnej, jednak niewystarczająco dobre by zadowolić Polaków. Zamówienie na AMR 1933 nie wchodziło w ogóle w grę, gdyż konstrukcja ta była już przestarzała, a Polacy nie potrzebowali czołgu lekkiego. Rodzima produkcja była wystarczająco dobra by oszczędzić na wydatkach zagranicznych. Natomiast model R-35 wywołał pewne zainteresowanie ze strony polskich delegatów. Mimo iż był to typowy czołg lekki, wiązano nadzieje z możliwością przebudowy i wyposażenia w silniejszą armatę przeciwpancerną, która w tym samym czasie była opracowywana w Toruniu. Dalsze próby poligonowe uwydatniły jednak jego niską wartość bojową, w połączeniu z bardzo mało wydajnym silnikiem pozwalającym na maksymalną prędkość do 23 km/h na drodze. Strona polska postanowiła odrzucić ofertę. Natomiast w lutym negocjacje zostały wznowione. Francuzi w obawie o odpłynięcie kapitału do Wielkiej Brytanii lub co gorsza do Niemiec, przedstawili Polsce 2 nowe projekty wozów pancernych bezpośredniego wsparcia: Hotchkiss H-35 oraz Somua S-35. O ile pierwszy wywołał dosyć dobre wrażenie, o tyle wersja drugiego czołgu wprawiła specjalistów z nad Wisły w ekstazę. Silny pancerz w połączeniu z dobrą jednostką napędową i oraz armatą kalibru 47 mm tworzyły obraz nienagannego czołgu. Jednak ze względu na cenę zaporową, której zażądał rząd z Paryża ostatecznie odrzucono pomysł zakupu S-35. Drogą kompromisu zgodzono się na dostarczenie Hotchkissów H-35, lecz nie na produkcję. Cena podyktowana przez producentów wciąż była za wysoka i władze Polski zdecydowały się na zakup wyłącznie 3 w celach doświadczalnych oraz koncesji na modyfikacje i produkcję. W marcu przybył transport z czołgami na specjalnie zaprojektowanych lawetach. Badanie i modyfikacje powierzono Państwowym Zakładom Inżynieryjnym, a sam czołg przybrał nazwę PzInż H-35. Specyfika tego pojazdu polegała na niewielkiej załodze, na którą się składali kierowca i dowódca czołgu, który był zarówno artylerzystą. Utrudniało to dowodzenie, ale równocześnie zmniejszało koszty szkolenia załogi. Modyfikacje które zostały dokonane we francuskim czołgu skupiały się głównie na uzbrojeniu artyleryjskim. Pozostawiono bez zmian silnik benzynowy 6-cylindrowy - Hotchkiss o mocy 75 kM. Pancerz uległ jedynie nieznacznym zmianom, w najsłabszym miejscu wynosił już nie 12, a 20 mm. Masa czołgu wzrosła z 10 do 14 ton. Spowodowane to było nową armatą czogłową, w której zamontowano działko Bofors wz.37 L/45 kalibru 37 mm. W ten sposób powstał pierwszy w historii Polski czołg kawalerii, łącząc zwolenników broni pancernej, jak i fanatyków kawalerii. Jednak rodzi to pytanie, czy kawaleria i broń pancerna mogą ze sobą współgrać ?

    [​IMG]

    W związku z zakupem nowego czołgu, zrodziła się również potrzeba zakupu nowej armaty czołgowej. Modele proponowane przez Francję były wciąż niezadowalające i szukano alteratywnego projektu. W Wielkiej Brytanii nie znaleziono uzbrojenia godnego nowemu czołgowi, natomiast z pomocą przyszła szwedzka firma Bofors. Oferująca nie tylko broń przeciwpancerną, ale również przeciwlotniczą. Zdecydowano się na zakup obu broni. I armaty p-panc. Bofors L/45 kal. 37 mm oraz armaty p-lot wz.36 kal. 40 mm. Oba działa prezentowały zadowalające parametry, co pozwoliło nawiązać dłuższą współprace z firmą zza Bałtyku, która jak się później okazała miała zostać wyłącznym dostarczycielem broni artlerii małokalibrowej do Polski.

    [​IMG]

    Z za granicy pochodziła również para ostatnich produkowanych okrętów Polskiej Marynarki Wojennej w klasie Grom: ORP "Grom" i ORP "Błyskawica". Planowano kontynuować produkcje w polskiej stoczni "Gdynia" ORP "Huragan" i ORP "Orkan". Wszystkie modele miały być sprawne i gotowe do działań na przełomie grudnia 1938 i stycznia 1939 roku. Jeszcze 4 listopada 1932 zgodę na dalszą rozbudowę marynarki wyraził faktycznie kierujący krajem po przewrocie majowym Józef Piłsudski, na skutek czego w kwietniu 1933 Sztab Generalny zezwolił na rozpisanie przetargu na budowę dwóch niszczycieli.
    Pierwszy przetarg rozpisano w maju 1934 tylko wśród stoczni francuskich – wyniki ogłoszono 16 października 1934, lecz najlepsza oferta, przedstawiająca okręty o wyporności 1950 t, została odrzucona jako zbyt droga (ponad 10 milionów franków za oba okręty). Nadto mało zachęcające były doświadczenia z budowy we Francji niszczycieli typu Wicher, nie w pełni spełniających polskie oczekiwania, a także okrętów podwodnych typu Wilk. Dodatkowo szef artylerii kmdr ppor. Heliodor Laskowski zdecydował o uzbrojeniu przyszłych okrętów w działa kalibru 120 mm szwedzkiej firmy Bofors zamiast dział francuskich. 20 stycznia 1934 Wydział Budowy Okrętów KMW wydał warunki na budowę i rozpisano drugi przetarg, tym razem wśród stoczni szwedzkich. Jako uzbrojenie okrętów przewidziano 6 dział 120 mm. Ofertę zgłosiła 14 maja 1934 tylko jedna stocznia z Göteborga, wobec czego przetarg unieważniono. Poza tym projekt nie satysfakcjonował komisji w pełni. Przedstawiał trzykominowy okręt o gładkopokładowym kadłubie, typowym dla niewielkich szwedzkich niszczycieli tego okresu, lecz znacznie powiększonym (wyporność 1610 t). Dwa działa znajdowały się we wspólnym stanowisku z maską ochronną na pokładzie dziobowym, za nimi była stosunkowo niska i szeroka bryła nadbudówki, a pozostałe cztery działa w dwóch stanowiskach znajdowały się w dwóch poziomach na rufie. Dwa okręty miały kosztować – bez uzbrojenia – na polskie warunki 21 262 500 zł.
    Latem 1934 rozpisano trzeci, ostatni przetarg na budowę niszczycieli, w którym wzięły udział czołowe stocznie brytyjskie, być może też francuskie i poprawiony projekt szwedzki. 4 września 1934 uznano za najlepszą ofertę stoczni Thornycroft, przedstawiającą dwukominowy okręt, o podniesionym pokładzie dziobowym. Cztery działa na rufie zostały umieszczone klasycznie w dwóch poziomach, natomiast na dziobie jedyne dwudziałowe stanowisko było umieszczone nietypowo, na piętrze nadbudówki, gdzie było lepiej chronione przed falami. Mimo to, ponieważ nie udało się wynegocjować korzystniejszej ceny, zwycięzcą przetargu została druga oferta, stoczni J. Samuel White z Cowes na wyspie Wight. W projekcie dokonano następnie na życzenie strony polskiej pewnych zmian, przede wszystkim pojawiło się w nim siódme działo artylerii głównej, dodane w pojedynczym stanowisku na pokładzie dziobowym, poniżej dwudziałowego stanowiska na piętrze nadbudówki. 29 marca 1935 kontradmirał Świrski zawarł w imieniu rządu umowę ze stocznią White na budowę dwóch niszczycieli o wyporności 2144 t, za cenę bez uzbrojenia 388 233 funty za każdy (10 171 705 zł). Całkowity koszt miał wynosić ok. 520 000 funtów za okręt.

    [​IMG]

    Potwierdzeniem dobrej jakości produktów, konkurencyjnej do zachodnich może być polski bombowiec z roku 1935 - opracowany w zakładach Lubelskiej Wytwórni Samolotów LWS-6 "Żubr". Początkowo samolot ten był projektowany z całkiem innym przeznaczeniem. W roku 1933 Ministerstwo Komunikacji zgłosiło zapotrzebowanie na nowy samolot pasażerski dla Polskich Linii Lotniczych "LOT". Gdy w 1935 roku projekt był w ostatniej fazie testów i miała zostać rozpoczęta seryjna produkcja, PLL "LOT" anulowało zlecenie inwestując w zagraniczne Douglasy DC-2. Wszystkie koszty związane z projektowaniem i produkcją musiał pokryć skarb państwa. W obliczu ciągłych próśb dowódcy sił powietrznych o nowy bombowiec, zdecydowano się na przeprojektowanie dotychczasowego samolotu transportowego LWS. Pierwsze 16 egzemplarzy prototypowych zeszło z linii produkcyjnej w marcu 1936 roku, jednak zastosowanie szeregu modyfikacji przy pozostawieniu niewzmocnionej konstrukcji spowodowało rozbicie się jednego z prototypów. Dopiero wzmocnienie płata i zastosowanie podwójnego usterzenia pozwoliło na stworzenie w miarę solidnego bombowca. Jednak w chwili rozpoczęcia produkcji przestarzałego (w tym samym czasie projektowano PZL.37 "Łosia"). Niemniej zdecydowano się na produkcję 1 dywizjonu lotniczego, a także na sprzedaż eksportową bombowca, gdzie nie małe zainteresowanie wyraziła Rumunia, jednak ostatecznie anulując zakup ze względu na awarie jednej z maszyn w której zginęli 2 rumuńscy oficerowie. Co to charakterystyki technicznej; Był to wolnonośny górnopłat o konstrukcji mieszanej metalowo-drewnianej. Podwozie samolotu klasyczne, dwukołowe, chowane. Załogę stanowiły cztery osoby: pilot, dowódca-bombardier, radiotelegrafista i tylny strzelec. Stanowisko bombardiera znajdowało się w przeszklonym "nosie", uzbrojonym w strzelający do przodu karabin maszynowy. Jednostkę napędową stanowiły 2 silniki gwiazdowe Bristol Pegasus VIII (normalna moc: 670 KM, maksymalna: 700 KM) lub (tylko pierwszy prototyp) słabszy Pratt Whitney Wasp Junior. Uzbrojenie strzeleckie stanowiło 5 karabinów maszynowych Vickers kaliber 7,9 mm. W wersji seryjnej mógł przenosić do 660 kg bomb. Maksymalna rozwijana prędkość - 341 km/h w zasięgu 750 km.

    [​IMG]

    Kolejnym może nie spektakularnie, ale stosunkowo dobrym towarem były czołgi 4TP. W momencie ich wyprodukowania była to najnowocześniejsza broń pancerna w kraju. W maszyny te został wyposażony 1. Samodzielny Korpus Pancerny pod dowództwem generała Taczaka. W perspektywie miały one zostać zastąpione dużo cięższymi czołgami natomiast 4-tonówki przeznaczyć na czołgi wsparcia piechoty oraz wozy rozpoznania. Mimo niewielkiej wagi miały dosyć dobrą charakterystykę jezdną i nienajgorszą wartość bojową. Jednak stosunkowo słabo wypadały na tle innych ówczesnych czołgów. Z tego względu zdecydowano na rozpoczęcie prac nad nowym projektem, który mógłby zastąpić dotychczasowe.

    [​IMG]

    W kwietniu ruszyła budowa pierwszych w kraju fabryk w ramach Planu 4-letniego. Główna industrializacja objęła Radom, Przemyśl i Lublin. W pierwszej kolejności priorytet miał przemysł ciężki, ze względu na zapotrzebowanie na broń i wyposażenie armii. Dalej lekki, a na końcu rolnictwo.

    [​IMG]
     
  14. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 14 - Walki !
    1. czerwiec 1936 - 30. wrzesień 1936

    Trzeci kwartał roku 1936 nie należał do szczególnie spokojnych. Walki toczone były na kilku kontynentach, lecz walczący nie byli początkowo powiązani ze sobą w żaden sposób. Harmonię ładu i porządku jako pierwsi zakłócili Chińczycy. Jedno z państw kontynentu azjatyckiego próbowało wyrwać się z pod zależności większego sąsiada i zaprowadzić hegemonię na terenach chińskich. Było nim Kwang-Si. Na początku czerwca wojska generała Jitanga rozpoczęły ofensywę w kierunku północnym. Wykorzystując całkowite zaskoczenie Nacjonalistów szybko przejmowali tereny. Około dwa tygodnie trwała organizacja wojsk obronnych przez rząd Czang Kaj Szeka. Natomiast dopiero w lipcu rozpoczęła się kontrofensywa z udziałem większości sił zbrojnych Chin. W tym samym czasie w Europie, na półwyspie iberyjskim wybuchły walki o podobnym charakterze (dominacji w Hiszpanii). Wojska generała Franco dokonały przewrotu w północnej Hiszpanii i rejonie Andaluzji. Już w pierwszych dniach walki w rękach Nacjonalistów znalazł się Madryt.

    [​IMG]

    Lecz kolejny miesiąc nie przyniósł tyle samo szczęścia dla obu agresorów. Wojska chińskie pod wodzą Czanga zdobyły stolicę Kwang-Si, okrążając trzon wojsk przeciwnych. Na nieszczęście dla Nacjonalistów, a na szczęście dla Li Zongrena (Kwang-Si) udało się wojskom przebić i uciec z okrążonej prowincji. Wojna była przegrana, ale żołnierze z południa zamierzali walczyć do ostatniego skrawka ziemi. Dokładnie po drugiej stronie globu w tym samym momencie odnosiły kolejne tryumfy wojska republikańskie. Został otoczony i zajęty przez wroga Madryt, a znajdujące się tam wojska przeciwników - rozbrojone. Część z nich została rozbrojona i areszyowana, jednak republikanie nie mięli zamiaru brać jeńców. Z każdym dniem zostawały odbijane kolejne prowincje, po bitwie madryckiej równowaga sił została poważnie zachwiana na korzyść legalnego rządu. W połowie lipca do Nacjonalistów należało już tylko 5 regionów: Zachodnia Andaluzja, Galicia, Asturia, Kantabria oraz północny rejon Kastylii i Leonu. Wtedy rząd polski zdecydował się na interwencję po stronie Franco. W opozycji znalazł się rząd ZSRR, który wysłał zaopatrzenie dla wojsk republikańskich. Była to świetna okazja udowodnienia wyższości oręża polskiego nad orężem wschodnich sąsiadów.

    [​IMG]

    Niedługo po tym jednak Polska sama znalazła się w niemałych tarapatach. Wszystko zaczęło się od żądań Polski do wznowienia stosunków dyplomatycznych, które Litwa zerwała jeszcze w latach 20. Naprzemiennie rosnąca i słabnąca pozycja Polski zmuszała rząd z Warszawy do poczynienia pewnych kroków w celu stabilizacji. Pomocna przy tym miała być Litwa, w której upatrywano przyszłego partnera gospodarczego i militarnego. Początkiem współpracy miało być nawiązanie dobrych stosunków po obu stronach, a które miały być w perspektywie kolejnych lat rozwijane. Polacy żyli jednak w obłudzie sądząc, że Litwa zgodzi się 'od tak' na stawiane im warunki. 20 sierpnia nadeszła odpowiedź z Kowna. Litwini zgodzili się na żądanie wznowienia stosunków dyplomatycznych. Zastrzegli jednak, że nie wcześniej niż po spotkaniu przedstawicieli obu państw na terenie neutralnego miasta, jakim miał być Berlin. 28 sierpnia delegacje obu krajów spotkały się w celu nawiązania dialogu. Litwini przedstawili swoje stanowisko dotyczące propozycji Polaków. Zgodzą się na organizację placówki dyplomatycznej w Kownie, pod warunkiem odstąpienia od terenów bestialsko zagarniętych przed latami przez Polaków. Dodatkowo, żądają reparacji z tytułu poniesionych strat i niemożności wykorzystania przemysłu Wileńszczyzny. Ponadto jeśli Polacy nie oddadzą tych terenów dobrowolnie, armia Litwy sama zdobędzie to co do nich należy. Niestety Polacy nie wiedzieli, że litewskie siły zbrojne są w dużej mierze finansowana przez Niemców. A także w ramach szeroko zakrojonej współpracy, przez Łotwę i Estonię. Ostateczne Ultimatum przedstawione stronie Polskiej spotkało się z ostrą krytyką i odrzuceniem żądań 'dawnych braci'. Z dniem 28. sierpnia 1936 roku Polska i Litwa znalazły się w stanie wojny.

    [​IMG]

    W tym samym czasie, nie czekając na efekty spotkania w Berlinie, wojska litewskie zajęły wyznaczone pozycje w oczekiwaniu na sygnał do natarcia. Takowy nadszedł o godzinie 10 rano. Mimo silnie rozbudowanego wywiadu po obu stronach, dokładne dane wojskowe nie były znane. Polska wiedziała, że Litwini mają więcej, niż 10 dywizji. Natomiast Litwa wiedziała, że w pobliżu granicy litewskiej stacjonują 3 dywizje polskie. Niestety stan i rozmieszczenie wojsk (przynajmniej w przypadku północnych sąsiadów) nie były znane. Jako pierwszy cel ataku wojskowi litewscy obrali Wilno i Grodno. W przypadku Wilna, do którego wkroczyli 30 sierpnia, opór strony polskiej był znikomy. Inaczej sprawa miała się w przypadku Grodna, którego broniła armia Generała Wieniawy-Długoszewskiego. Atak nastąpił z północy i był to trzon wojsk litewskich. Kolejne armie nacierały ze wschodu. Jedynym atutem wojsk polskich była mobilność, należy oddać honor polskim kawalerzystom. Taktyka bitwy polegała na przebiciu się przez linię piechoty wroga oraz okrążeniu, a wojska pancerne likwidowały resztkę oporu po stronie przeciwnej. Niestety, przewaga wojsk wroga była zbyt duża i po 2 dniach zaciętej obrony WP zmuszone zostało w wyniku poważnych strat do wycofania się. Ze względu na brak lotnisk i niedostateczny zasięg polskich myśliwców z najbliższego lotniska, niemożliwe było zapewnienie przewagi w powietrzu i znajdujące się w odwrocie dywizje polskie znajdowały się pod ciągłym atakiem powietrznym wroga.

    [​IMG]

    Kolejnymi obszarami zajmowanymi przez wojska litewskie były Święciany i Mołodeczno. Wydawało się, że nic nie zatrzyma może nie najlepiej wyposażonego, lecz świetnie wyszkolonego wojska przeciwników. Do 10 września pod okupacją wroga znajdowało się całe województwo wileńskie i spora część białostockiego. Na całe szczęście zła pogoda utrzuymująca się w północno-wschodniej Polsce zatrzymała czasowo ofensywę i dała czas na reorganizacje stronie polskiej.

    [​IMG]

    15 września ruszyła ofensywa wojsk litewskich, jednak tym razem Polacy byli znacznie lepiej przygotowani i w dwóch bitwach - pod Lidą i w rejonie Suwałk odniesiono dopiero upragnione i oczekiwane zwycięstwo. To tam dopiero 1. Armia Pancerno-Motorowa generała Hallera zdołała doprowadzić do załamania ofensywy na froncie nowogródzkim, gdzie kwiat nowoczesnego Wojska Polskiego, w przewadze liczebnej stawił opór piechocie litewskiej. A także dzień później armia generała Dembińskiego zdołała zatrzymać nowo wyszkolone wojska litewskie na froncie białostockim. Z tymi wydarzeniami zbiegło się przybycie posiłków, przechylając na stronę Polski szalę zwycięstwa. Ruszyła kontrofensywa, którą bezpośrednio dowodził generał Haller. Do 20 września została wyzwolona cała Wileńszczyzna, a 25 września Polacy wkroczyli do Kowna.

    [​IMG]

    Po tych wydarzeniach rząd Litewski wysłał notę dyplomatyczną do rządu polskiego z prośbą o rozpoczęcie rokowań pokojowych. Jednak odpowiedź była nietrudna do odgadnięcia. Strona polska była zainteresowana jedynie bezwarunkową kapitulacją.

    [​IMG][​IMG]

    Dnia 28 września, o godzinie 10:00, dokładnie w miesiąc po rozpoczęciu działań wojennych została dokonana aneksja Litwy. Rząd litewski został ewakuowany do Rygi, a Wojsko Polskie zajęło się likwidacją niedobitków, którzy przeszli do walki partyzanckiej. Wojna ta dała wiele Polakom do myślenia. Litwini najoględniej mówiąc narobili niemałego zamieszania, zajmując 15% powierzchni kraju. Brak zabezpieczenia na wschodzie, w przypadku interwencji zbrojnej dużowiększego państwa, jakim jest Związek Radziecki mógłby być zgubny dla Polaków. Jadnak są też pozytywne aspekty tej walki. Dowiodły swojej przydatności wojska pancerne, a połączenie ich w korpusy z kawalerią dały nadspodziewanie dobry efekt. Niepokojący jest jednak fakt niskiej organizacji w porównaniu z wojskami wroga, którzy mimo posiadania dużo mniej zaawansowanego sprzętu bez trudu radzili sobie z nowoczesnymi wojskami Polski. Niestety ze względu na fazę produkcyjną najnowszych czołgów PzInż H-35, nie mogły one zostać przetestowane w warunkach bojowych. Natomiast swój chrzest przeszły lekkie czołgi 4TP, których osiągi są bardzo obiecujące i rząd Polski jest skłonny rozwijać projekt rodzimych konstrukcji pancernych. Doświadczenia wyniesione w walkach z Litwą pozwoliły na opracowanie nowych doktryn bojowych. Dowiedzono wyższości siły ognia, ale jedynie przy jednocześnie zachowaniu odpowiedniego nacisku na mobilność. Dalej będą testowane doktryny połączenia walki kawalerii z wojskami pancernymi, w których być może tkwi klucz do sukcesu walk w Europie.

    [​IMG]

    Mimo, że to Litwa dążyła w największej mierze do rozwiązań militarnych, to jednak na Polskę spadła odpowiedzialność za działania zbrojne. Związek Radziecki zerwał pakt o nieagresji z Polską, a Niemcy hitlerowskie dały do zrozumienia, że każda kolejna próba zapędów imperialistycznych Polski może spotkać się z zerwaniem stosunków dyplomatycznych, a nawet wojną ! Francja i Wielka Brytania również nie patrzyła przychylnie na poczynania Polaków, lecz nie zabrały oficjalnego stanowiska. Na Litwie natomiast ruszyła akcja polonizacyjna, a także rosły represje wobec popleczników dawnego rządu faszystowskiego. Efektem tego było opuszczenie Litwy przez ponad 500 000 obywateli, co stanowiło prawie 20% ogółu. Procent ludności narodowości polskiej na terenie całego obszaru litewskiego zwiększył się do około 18,3%. Jaki będzie los Litwy w przyszłości ? Czy przyznana zostanie jej niepodległość ? A może restaurowana zostanie idea Polski-Litwy z XVI wieku ? To już niebawem.
     
  15. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 15 - Konflikt Bałtycki - ciąg dalszy
    1. październik 1936 - 30. grudzień 1936

    Sojusz podpisany 12 października 1934 roku w Genewie przez rządy Litwy, Łotwy i Estonii nazywany był "Bałtycką Ententą". Powstał w celu prowadzenia wspólnej polityki gospodarczej, zagranicznej oraz wzajemnej obrony w wypadku ataku któregokolwiek z państw ościennych. Podczas wojny polsko-litewskiej Estonia i Łotwa wysłały niemałe ilości sprzętu i zaopatrzenia na pomoc Litwie w ramach realizacji traktatu z lat 30. Niestety, wysiłki te na niewiele się zdały. Państwo upadło po około miesiącu walki, a rząd został ewakuowany do Rygi. W obliczu utraty terytorium, winą obarczono sympatyka Niemiec - Antanasa Smetonę, który w październiku wycofał się z życia politycznego. Wszystkie jego obowiązki przejął pełniący do tej pory jedynie funkcje reprezentatywną król Karol Urach z rodu Wittembergów. Jednocześnie zbiegło się to z końcem kadencji prezydenta Łotwy - Albertsa Kviesisa oraz estońskiego Konstantina Pätsa. De facto Bałtycka Ententa przerodziła się w jednolite państwo odtąd nazwane Unią Bałtycką. Państwo to rościło sobie prawa do terenów Estonii, Łotwy, Prus Wschodnich, a także włączonej do Polski od 1936 roku - Litwy. Dodatkowo nowy rząd prowadził politykę opartą o ścisłe związki z Berlinem, co nie tylko nie spodobało się Warszawie, ale też i reszcie państw środkowo-wschodniej Europy. A zwłaszcza Rosji, która miała coraz trudniejszy do zrealizowania plan poszerzenia linii brzegowej nad Bałtykiem. Skoligacenie z Niemcami uwidocznione było już w składzie nowego rządu, gdzie co 3. nazwisko miało germański wydźwięk. Co więcej, została utworzona nowa armia. W 90% sponsorowana przez rząd z Berlina, a gros oficerów stanowili Niemcy.

    [​IMG]
    Granice Unii Bałtyckiej wraz z żądaniami terytorialnymi

    W tym samym czasie na kontynencie, w Hiszpanii oddziały generała Franco mimo dużego przerzedzenia formacji, parły stale naprzód. W rękach Republikanów zostały tylko tereny Katalonii i Zaragozy. Jednak armie obu państw składały się w głównej mierze z milicji, a w mniejszej liczbie z piechoty. Jak ustalił polski wywiad, siły Nacjonalistów sięgały 25 dywizji (w tym 2 pancerne), a Republiki 24 dywizji (w tym również 2 pancerne). Tak więc losy wojny mogły się jeszcze odwrócić. Nadszedł dogodny moment, aby ponownie wykorzystać sytuację na płw. Iberyjskim. Najlepsza w tym celu była spółka SEPEWE. Aby ominąć embargo, transporty szły przez niektóre państwa Ameryki Południowej, jak Brazylia, przez którą mógł być dalej eksportowany towar.

    [​IMG]

    Ponownie na językach Unia Bałtycka znalazła się w połowie października, kiedy to oficjalnie złożone zostały pierwsze żądania terytorialne względem Polski, Niemiec i Gdańska. W przypadku dwóch ostatnich, miały one charakter symboliczny, gdyż jedynie nabytki upatrywano w Polsce, a Gdańsk miał być już niebawem włączony w region Prus Wschodnich. 18 października przybył do Warszawy oficjalnie poseł Bałtycki z 'uprzejmą' prośbą oddania, "co do nich należy". A warto tu wspomnieć, że wtedy co do liczebności i stanu uzbrojenia Unia Bałtycka była w Europie 6 krajem. Ustępowała tylko ZSRR, Italii, Francji, Niemcom, Rumunii i Polsce. Co czyniło z nich kraj, którego każdą decyzję należy respektować. Jednak dla Polaków ważniejszy jest honor niż chłodne kalkulacje...

    [​IMG]
    A więc wojna ... !

    Mimo faktycznej wojny od dnia 18 października, pierwsze działania rozpoczęte zostały w listopadzie. Armie Unii Bałtyckiej przekroczyły polską granicę i parły systematycznie na południe. Do pierwszego poważnego starcia doszło 6 listopada, w godzinach popołudniowych w rejonie Świecian. Przewaga utrzymywała się po stronie polskiej stosującej doktrynę "Uderz i okrąż", która w dużej mierze była dostosowana pod formacje kawalerii. Doszłoby do wygranej, gdyby nie przybycie Armii pancernej generała Jaaksona. Przejął on bezpośrednie dowództwo nad bitwą po stronie Bałtów i ostatecznie armia generała Dembińskiego zmuszona została do odwrotu. Podobny los spotkał armie generała Wieniawe-Długoszewskiego oraz generała Kowalskiego, którzy ponieśli klęskę w bitwach pod Siuali i Kaunas. W grudniu w posiadaniu wroga znajdowała się większość terenów Litwy, a dodatkowo ciągłe zagrożenie stanowili Niemcy, którzy w przypadku niepomyślnego przebiegu działań wojennych UB, przekroczyliby granicę Polski na zachodzie i północy. Tak więc niemożliwe było pełne wykorzystanie sił zbrojnych w walce z Bałtami.

    [​IMG]
    Bitwy - 1 etap wojny.

    14 grudnia 1936 roku przejdzie natomiast w pamięci Polaków jako nie tylko bitwa pod Wilnem, ale jako "Cud Wileński". Bitwa, która powinna zostać przegrana, została ostatecznie wygrana, a w jej toku zdołano nawet rozbić część armii wroga. Atak nastąpił z trzech stron jednocześnie: północy, zachodu i wschodu. Dowódcą po stronie Unii był generał Jaakson. Jeden z najbardziej zasłużonych dowódców wojny z Polską. Do dowódców polskich wojsk należeli walczący oddzielnie generał Dembiński i generał Haller. De facto bitwa o Wilno była ostatnią fazą walk z 14 grudnia. Całość rozpoczęła się na kilka godzin wcześniej, od ataku generała Venta na miasto południowej Wileńszczyzny - Varenę. Prowizoryczne umocnienia dały czas na zorganizowanie lepszej obrony w Wilnie, lecz 2. Armia Szybka musiała się wycofać w kierunku miasta stołecznego po 2 godzinach walki obronnej. Tym razem Polacy mięli pełne panowanie w powietrzu, dzięki myśliwcom operującym z lotnisk w Lidzie i Kłajpedzie. Druga faza bitwy o województwo wileńskie miała miejsce w pobliżu niewielkiego miasta na północy - Nowych Świecian (litewskie Švenčioneliai). Tym razem armia Pancerno-motorowa wyposażona w działa przeciwpancerne długo powstrzymywała 1. Armię Zmotoryzowaną "Łotwa", pod dowództwem generała Jaaksona. Gdy dotarła jednak wiadomość o odwrocie armii Dembińskiego, sam Haller postanowił wycofać się do Wilna. W ślad za nim ruszyły oddziały szybkie dawnej Łotwy. Do największego starcia doszło około godziny 18:00. Trzy połączone armie Unii próbowały otoczyć miasto, co prawie udało się. Gdyby nie oddziały Podolskiej i Kresowej Brygady Kawalerii, które wyprzedziły oddziały wroga i zdołały je zaskoczyć i rozbić w starciu pod Nową Wilejką, różnie mogłaby się dalej potoczyć bitwa. Manewr ten pozwolił w później oskrzydlić armię Venty, która wycofała się jeszcze 15 grudnia. Natomiast armia pancerna Jaaksona zaniechała ataku dopiero w godzinach nocnych z 15 na 16 grudnia. W bitwie pod Wilnem wzięło udział 3/4 całości wojsk Unii Bałtyckiej i połowa wojsk przeznaczonych na obronę granicy północnej. W ciągu kolejnych godzin cały obszar dawnej Litwy Środkowej został wyzwolony z pod okupacji Bałtyckiej, jednak śnieg i wycieńczenie żołnierzy uniemożliwiły nowe działania na tym odcinku frontu.

    [​IMG]
    Bitwa o Wilno

    Kolejne dni nie przynosiły rozstrzygnięcia, a wzrastało coraz bardziej napięcie na linii Warszawa-Berlin. Punktem kulminacyjnym był 20 grudnia, kiedy to polski okręt podwodny patrolujący wybrzeże dawnej Łotwy zaatakował i zatopił nieoznakowany niemiecki transportowiec przewożący sprzęt i zaopatrzenie dla walczącego sojusznika. Nie czekając na reakcje Hitlera, głównodowodzący wojsk lądowych - Józef Haller rozkazał zajęcie pozycji obronnych piechocie Wojska Polskiego w oczekiwaniu na możliwość ataku niemieckiego. Sam natomiast był zajęty w walce na północy. W tym czasie inicjatywę przejęli Polacy wyrzucając systematycznie przeciwników z kolejnych miast i wsi. Coraz bardziej zbliżając się do dawnej granicy z Litwą w Świecianach.

    [​IMG]
    Zatopiony niemiecki okręt transportowy - widok peryskopowy

    Przewidywany przez Hallera atak nie nastąpił. Natomiast dotarła do Polski depesza z Berlina, w której było żądanie zaprzestania walk i rozpoczęcia rokowań pokojowych. 29 grudnia w Helsinkach rozpoczęły się rozmowy Polski i Unii Bałtyckiej oraz Niemiec jako 'mediatora'. Warunki były proste, Polska oddaje 3/4 dawnych terenów Litwy, albo będzie zmuszona do walki na 2 fronty. Przy czym stary front zostanie poszerzony o Prusy, z którymi po zajęciu Kłajpedy granicę zyskała UB. W obliczu takiego obrotu sprawy Polacy nie mięli wyjścia i zamiast początkowych żądań 2 województw litewskich, zostali teraz zmuszeni do oddania większości dawnej Litwy. Oficjalnie z dniem 1 stycznia oba państwa były w stanie pokoju.

    [​IMG]
    Granice Unii Bałtyckiej - rok 1937.
     
  16. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 16 - Modernizacje II RP i PSZ - 1937
    1. styczeń 1937 - 30. maj 1937

    Koniec roku 1936 był dla Polaków niezwykle trudny i wyczerpujący. Najpierw wojna z dużo mniejszą Litwą osłabiła kraj, zabierając na tamten świat wielu dobrych oficerów WP, a także początkowo zajmując tereny północnej Polski. Ostateczna wygrana kosztowała Polaków wiele wysiłku i naruszenia rezerw budżetowych. Na dalszy plan zostały odsunięte inwestycje przemysłowe, a priorytetem stały się oddziały WP. Po okresie względnej stabilizacji, kiedy jedynymi potyczkami sił zbrojnych były niedobitki oddziałów niedawnego sąsiada z północy, wybuchła kolejna wojna. Możemy się w niej jednak dopatrywać przedłużenia wcześniej, ze względu na osobę króla. Kiedy rząd w Kownie upadł, udał się do Rygi, a następnie Tallina, w celu scalenia obu państw. Choć do kolejnych walk Polskie Siły Zbrojne były przygotowane, wyposażenie przeciwnika dorównywało polskiemu, a siła liczebna przekraczała nasze. Armie po stronie polskiej odnosiły kolejne klęski, a dopiero bohaterska obrona Wilna pozwoliła na zatrzymanie ofensywy bałtyckiej. Do planowanej wraz z pierwszymi roztopami kontrofensywy polskiej nie doszło ze względu na interwencję niemiecką i wysokie zmęczenie woją. Niemożliwość zaangażowania całości wojsk w walce z nowym sąsiadem na północy przyczynił się nie tylko do przegranej, ale też strat terytorialnych. Niedawno poszerzona linia morska znów musiała wrócić do stanu z połowy roku 1936. Wojna ta ukazała też zbyt małą liczebność wojsk, w obliczu starcia z wrogiem na więcej, niż jednym froncie. A przez niewystarczającą ilość wojsk powietrznych nie została w pełni wykorzystana przewaga w powietrzu. Bilans wojen był mimo wszystko dla Polski korzystny, lecz nie satysfakcjonowało to społeczeństwa, a rząd Wojciecha Korfantego zmuszony został do dymisji. W jego miejsce powołany został rząd Zyndrama-Kościałkowskiego. Kontrowersje budził fakt pozostawienia na stanowisku ministrów spraw zagranicznych i zbrojeń. Lecz wytłumaczenie było proste, Polska nie miała możliwości obsadzenia ministerstw lepszymi ludźmi. Wprowadzono poprawkę do konstytucji, w której znalazł się paragraf o zakazie łączenia stanowisk przez szefa danego resortu/ministerstwa etc. Doprowadziło to do rozdzielenia funkcji szefa sztabu i dowódcy wojsk lądowych, które do tej pory znajdowały się pod rozkazami Józefa Hallera. Nowym dowódcą wojsk lądowych został Wacław Krzeptowski. Zmiany nie uniknęły również ministerstwa spraw wewnętrznych, gdzie na miejsce Wincentego Witosa zaprzysiężony został Leon Kozłowski. Dawny premier w latach 1934-35. Ostatnia osoba która opuściła skład rządu, był szef wywiadu - Mojżesz Schorr. Zarzucano mu niekompetencje i brak podjęcia działań wywiadowczych w celu ustalenia lokalizacji i ilości wojsk wroga. Nową osobą na jego miejsce był Pelczyński-Grzegorz.

    Jak się później okaże Minister Spraw Zagranicznych wcale nie był taki najlepszy. Współpracował jako szpieg z... tag tego państwa zakodowałem, jest to tag z HoI tradycyjny, trzyliterowy. Po zakodowaniu wygląda on MNS. Jeśli ktoś zgadnie tag państwa, napisze nazwę i poda kombinację kodowania, dostanie nagrodę ;)

    [​IMG]

    W roku 1937, gdy cichła zawierucha wojenna, nadszedł czas na rozwijanie technologii. Wojna dobitnie ukazała zacofanie pod względem pewnych dziedzin wojskowości, które należało niezwłocznie nadrobić. Pierwszym ruchem jaki rząd Kościałkowskiego poczynił, była kontynuacja finansowania badań nad nowym modelem polskiego bombowca taktycznego średniego zasięgu. Prace nad nim zostały rozpoczęte jeszcze w latach 1934-35, a wymuszone zostały zmianą wysłużonych i będących ówcześnie na wyposażeniu produkowanych na licencji Fokkerów F.VII 3m. W roku 1934 wewnątrz wydziałowy konkurs wygrał absolwent Politechniki Warszawskiej. Projekt Dąbrowskiego zakładał model o prędkości około 400 km/h zasięgu do 3.000 km oraz udźwigu 2.500 kg bomb. Do założeń związanych z prędkością przyczyniły się wprowadzone do służby w Stanach Zjednoczonych dwusilnikowe samoloty pasażerskie rozwijające prędkość 350 km/h, więc takiej jak myśliwce. Przedstawiony projekt stawiał też niemałe wyzwanie przed biurem konstrukcyjnym, ze względu na nowe, niepraktykowane jeszcze rozwiązania w polskim lotnictwie. Należały do nich umieszczona w centropłacie komora bombowa, układ laminarny skrzydła. Pierwsze 10 prototypów zostało wyprodukowane już w 1934 roku (!).

    Czy wiesz że...

    PZL.38 Wilk był pomniejszoną wersją bombowca PZL.37 Łoś ? Projekt ciężkiego myśliwca odpowiadający rozmiarom i profilowi technicznemu niemieckiego ciężkiego myśliwca Messerschmit Bf 110 został zgłoszony jako jeden z najlepszych samolotów myśliwsko-bombowych. Zachowując ówczesną prędkość rozwoju myśli technicznej, już w latach 40. polskie konstrukcje mogły zostawić daleko w tyle zachodnich sąsiadów.

    Natomiast sam Łoś rozwijał prędkość większą od ówczesnych myśliwców i jego główną zaletą w walce z wrogiem miała być szybkość.

    Konstrukcja przez rok 1935 i 1936 pozostawała w fazie testów, by wykryć szereg usterek. W tym czasie były wprowadzane stałe ulepszenia kadłuba, jak między innymi chowane podwozie, mechanizacja płata itp. Pierwotne wersje zostały wyposażone w dwa silniki gwiazdowe Bristol Pegasus XII B, które stopniowe zaczęto wymieniać na mocniejsze Bristol Pegasus XX. Uzbrojenie polskiego bombowca stanowić miały: 3 karabiny maszynowe wz.37 Szczeniak kal. 7,92 mm, 2580 kg bomb, lub 2 km-y 37
    i 1 × karabin maszynowy Vickers F kal. 7,7 mm oraz 2217 kg bomb. Jednym z niewielu bombowców, które dorównywały polskiemu "Łosiowi" w tamtych latach był niemiecki Heinkel He 111.
    Gdy poraz pierwszy publicznie ukazano P.37, wzbudził niemałe zainteresowanie w większości krajów europejskich. Niemal natychmiast chęć kupna złożyły Dania, Finlandia, Jugosławia, Rumunia, Bułgaria, Turcja, a także Belgia i Holandia.

    [​IMG]

    Gdy urząd dowódcy wojsk lądowych obejmował Krzeptowski, wielką niewiadomą był dalszy kształt armii. Jednak de facto bezpośrednie zwierzchnictwo pełnił nieprzerwanie Józef Haller, co uwidoczniło się w kolejnych inwestycjach na cele zbrojeniowe. Kontynuwano inwestycję w polskie czołgi na bazie francuskiej - PzInż H-35, a także rozbudowywano związki szybkie kawalerii i wojsk pancernych. Mimo wielu przegranych dowiodły swojej wartości, niejednokrotnie zatrzymując wroga trzykrotnie liczniejszego. Kolejne doświadczenia wyciągnięte z wojnach nad Bałtykiem, pozwoliły zakończyć opracowanie nowych doktryn regulujących i definiujących walkę kawalerii z wojskami pancernymi. Najogólniej mówiąc, czołgi o ile napotkały obce formacje pancerne zajmowały się odciągnięciem ich, a w tym czasie kawaleria okrążała i niszczyła piechotę wroga. W przypadku braku wśród wojsk wroga sił pancernych, jednostki pancerne przebijały się na tyły wroga, a kawaleria oskrzydlała i kotłowała przeciwnika. Testy w warunkach wojennych na razie nie były możliwe, lecz nikomu nie spieszyło się do tego. Oprócz rozwoju nowych formacji szybkich, do 1. Armii Wojska Polskiego dostarczone zostały nowe czołgi H-35. Był to kres francuskich F-17 w polskiej armii, a jednostki te trafiły na złom, do ośrodków szkoleniowych oraz sprzedane do Chin i Azji Mniejszej. Tradycyjnie prym w modernizacji utrzymywała 1. armia pancerna w kraju. Oczko w głowie Hallera.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Pod koniec I kwartału 1937 roku, w kasie budżetu Marynarki Wojennej pozostawały wolne środki na rozdysponowanie. Ostateczna decyzja dotyczyła realizacji zamówienia na 2 nowe okręty. Były to 2 niszczyciele, w tym jeden miał wejść w skład 1. Floty Kolonialnej. Trzeba wiedzieć, że Polska wiązała w przyszłości wielkie plany związane z koloniami, a one same dostarczały też cennych surowców, które w kraju były niedostępne. Jak kauczuk, ropa, itp. Koniec rozbudowy floty został zaplanowany na rok 1937 i nie zakładał zmian i poszerzania o nowe jednostki. Obie konstrukcje miały zostać wyprodukowane i zwodowane w stoczni gdyńskiej.

    [​IMG]

    Zasady znasz. Temat zamykam . Jeżeli bedziesz chciał kontynuowac to wiesz do kogo pisac.
    Pozdrawiam M.
     
  17. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 17 - Czerwony świt cz.1
    1. czerwiec 1937 - 30. sierpień 1937

    Pierwsza połowa roku 1937 była spokojna, aż nadto spokojna. Kraj przeżywał okres rozkwitu gospodarczego i technicznego. W wyniku realizacji tzw. "Małego Planu", który był I etapem "Planu Czteroletniego", w widłach Wisły i Sanu udało się obniżyć bezrobocie o 70%. Niewątpliwym sukcesem było też uruchamianie nowych linii w lotnictwie pasażerskim, a także kolosalny postęp w budowie dróg publicznych. Otworzenie nowych fabryk pozwoliło również na masowe szkolenie nowych jednostek. Priorytetem stało się uzupełnienie braków kadrowych w dywizjach piechoty, a także częściowa modernizacja brygad pomocniczych. Powołane do życia zostały nowe jednostki Korpusu Ochrony pogranicza, składające się jednak z młodych, niewykwalifikowanych żołnierzy. Ta formacja wojskowa miała być przedsionkiem w armii, gdzie rekruci mogli się obyć z orężem i doktrynami wojskowymi. Podsumowując, kraj wychodził obronną ręką z ostatnich wojen; najpierw z Litwą, a później z Unią Bałtycką. Między Polakami a Bałtami zostały nawet podpisane liczne umowy handlowe, a także o wzajemnej pomocy gospodarczej. Stosunki wydawały się wracać do normy. Jednak nie należy zapominać, że zwłaszcza północno-wschodnie tereny Rzeczpospolitej wymagały dużych ilości funduszy do odbudowy. Była ona możliwa tylko kosztem wstrzymania innych inwestycji. Sytuację tę postanowił wykorzystać Związek Radziecki. Już przez cały czerwiec bataliony kiepsko uzbrojonych żołnierzy rosyjskich przekraczały granicę wschodnią by łupić pobliskie wsie. Rząd w Warszawie miał związane ręce, gdyż wypowiadając wojnę Polska zostałaby okrzyknięta mianem agresora. Do lipca zjawisko to było tak częste, że KOP nie nadążał z interwencjami. Ostatecznie jednak 1 lipca Moskwa ogłosiła oficjalne stanowisko:

    [​IMG]

    A więc wojna...

    W Warszawie została zwołana nadzwyczajna sesja rady gabinetowej. Rzeczpospolita nie mogła sobie pozwolić na przeniesienie całości sił na wschód, by móc skutecznie bronić się przed obcym najeźdźcą. Z pomocą przyszedł poseł niemiecki, zapewniając o nienaruszalności granic na czas wojny. Nie dawano jednak wiary jego zapewnieniom, znając dwulicowość niemiecką. W tym samym czasie cztery Armie szybkie stacjonujące we wschodniej Polsce rozpoczęły organizowanie pierwszych punktów oporu. Pierwszymi, które dotarły na miejsce były: Armia Lublin i 2. Armia Szybka. Niemalże natychmiast rozpoczął się atak. Rosjanie nacierali ze wszystkich stron; północy, wschodu, południa i sporadycznie z zachodu. Jedynie zimna krew w dowodzeniu Generała Sosnkowskiego pozwoliła na utrzymanie miasta do czasu zajęcia pozycji przez inne armie. Jak się później okazało, Pińsk przyjął na siebie cały impet radzieckiej Armii Środek, dowodzonej osobiście przez Generała Tuchaczewskiego. Niestety, mimo bohaterskiej obrony, armie musiały wycofać się na ustaloną Linię obrony na Bugu. Gdy do pozostałych rosyjskich jednostek dotarła wiadomość o sukcesie pod Pińskiem, ruszyły ofensywy na południu i północy. Pierwsza na przedmieścia Lwowa dotarła Armia dowodzona przez generała Garnika. Mimo gorszego wyposażenia przewaga czerwonoarmistów wynosiła 5 dywizji na 1 polską. Dowódca Armii Kraków nie czekając na decyzję Warszawy o wydzieleniu posiłków z granicy zachodniej rozpoczął odwrót taktyczny, odcinając i niszcząc przy okazji jedną z dywizji radzieckich próbujących oskrzydlić Lwów. Miasto padło w przeciągu 2 dni. Jednym z ostatnich punktów oporu na wschodzie stała się Lida. Broniona przez doświadczonego generała Komorowskiego, dobrze ufortyfikowana, mogła na siebie przyjąć duże uderzenie. Jednak mimo posiadania na polu walki broni pancernej, w tym nowoczesnych czołgów PzInż H-35 Armie 1. i 3. Szybka oraz Wschód musiały skapitulować pod naporem generała Jakira. Pierwsza po przechwyceniu rozkazów rosyjskich ruszyła w kierunku Wilna, a pozostałe w stronę Polski centralnej. Wraz z upadkiem Lidy, upadły też morale polskich żołnierzy, obawiających się najgorszego....

    [​IMG]
    Pierwsze porażki w wojnie z Sowietami

    Wojna która toczyła się już od ponad dwóch tygodni wymusiła na Polakach opracowanie nowych doktryn obronnych. Zadanie to podjęły wspólnie Ośrodek Szkolenia Rembertów i generał Kutrzeba. Doktryna ta polegała na wysokiej dezorientacji przeciwnika poprzez zaczepne ataki z różnych stron i skłaniająca go do pościgu za atakującymi. Wprowadzenie jej było możliwe tylko dzięki wysoce mobilnej kawalerii i związkom pancerno-motorowym. Dowiodły one kolejny raz swojej przydatności, przekonując większość dotychczasowych zwolenników kawalerii, że trzonem armii powinny być wojska pancerne. Kolejny raz dopiero tej doktryny mięli użyć Amerykanie w 1942 roku, ze względu na brak podobnych armii do polskiej. Inne potęgi militarne, jak na przykład Wielka Brytania czy Francja kładły nacisk na siłę ognia, z czołgami w postaci wsparcia piechoty. Były to wielkie, masywne pojazdy, niezdolne do samodzielnej walki. Dla Niemiec, tworzących dopiero podwaliny Wehrmachtu i Panzerwaffe ważniejszy był Blitzkrieg i doktryny ofensywne. Natomiast Rosjanie liczyli na ilość swojej armii, nie jakość.

    [​IMG]
    Nowa doktryna

    Doktryna ta po raz pierwszy zastosowana została podczas obrony Wilna. 4. lipca stanęły naprzeciw sobie wyprzedzające czoło natarcia Armii Północ dywizje generała Garnika - zwyciężcy Lidy oraz 1. Armia Szybka i Armia Prusy pod dowództwem generała Przedżymirskiego-Krukowicza. Rosjanie liczący na znikomy opór przyprowadzili szturm miasta, który zakończył się tragicznie dla atakujących. Świetnie wyszkolone oddziały Armii Prusy i zreorganizowane 1. Armii Szybkiej zdołały bez problemu odrzucić wroga, a także rozbić 30% jego sił. Od tego momentu ofensywa na północy ugrzęzła w martwym punkcie. Jednocześnie została podjęta ostateczna decyzja co do ingerencji na wschodzie oddziałów z granicy niemieckiej. Postanowiono ograniczyć liczebność wojsk na zachodzie do absolutnego minimum, a resztę skierować do walki z sowieckim agresorem.

    [​IMG]
    Bitwa o Wilno

    Gdy sowiecka ofensywa na północy została zahamowana, Armia Południe połączyła się z Armią Środek kontynuując udane natarcie. Po sukcesie lwowskim, Tuchaczewski parł niezrażenie naprzód. 10 lipca jedynie Bug, Bóg i polscy, dzielni żołnierze zatrzymali ostatecznie atak Rosji Radzieckiej na zachód. Front był bardzo rozciągnięty. Jednostek ledwo wystarczało na obsadzenie go na całej długości, a miejscami powstały wręcz wyrwy we froncie. Niemniej sytuacja stabilizowała się, a Rosjanie byli nękani stałymi atakami z powietrza. Polscy lotnicy spisywali się na prawdę dzielnie w obliczu przewagi wroga tak na lądzie jak i w powietrzu.

    [​IMG]
    Front 10 lipca

    W połowie lipca powstał pierwszy realny plan kontrofensywy. Został on opracowany przez generała Bortnowskiego i zakładał atak na zasadzie ruchomego frontu. 2 dni wcześniej rozpoczęła się akcja dezinformacyjna, jednak źle przeprowadzona nie miała większego wpływu na losy kampanii. Największy opór Wojsko Polskie napotkało w rejonie Kowla. Broniło się tam 7 wypoczętych dywizji radzieckich. Tym razem jednak Polacy mięli przewagę liczebną, jakościową i psychologiczną. Rosjanie utrzymywali miasto do czasu oskrzydlenia. 20 lipca wydany został rozkaz o odwrocie w kierunku Brodów. Tym razem jednak Polacy nie walczyli ukochanymi przez dowódców armiami szybkimi i zaskoczenie przeciwnika nie było możliwe, jednak rozpoczął się pościg. Przez tydzień Polska odzyskała ziemie zajmowane przez Rosję Radziecką wciągu dwóch tygodni. Kontrofensywa przerosła najśmielsze oczekiwania dowódców.

    [​IMG]
    Kontratak Bortnowskiego

    Rosjanie próbowali kontrataków w okolicach Tarnowa i Kowla, lecz były to chybione próby. Generałowie Bortnowski i Fabrycy utrzymali pozycje, pozwalając innym armiom zając z góry ustalone pozycje. Wsparcie dywizji z zachodu Polski pozwoliły przechylić szalę zwycięstwa do końca lipca na stronę Polski. Od tego czasu rozpoczął się powolny, acz konsekwentny marsz na wschód.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Obrona i Front

    20. sierpnia zostało wyzwolonych większość ziem Polskich, a napływający rekruci pozwolili na rozpoczęcie ofensywy na terytorium Związku Radzieckiego. Armia Wojska Polskiego została podzielona na dwa okręgi; północny i południowy. Dowódcą pierwszego został generał Kutrzeba, a drugiego gen. Haller. Jednak walka na obcym terytorium to wielka niewiadoma. Nadchodząca zima może skutecznie pokrzyżować plany ofensywy, a także ponownie oddać inicjatywę Sowietom. Jaki będzie finał, czy Polska zyska czy coś straci ? Ujawnią się też szpiedzy w rządzie Polskim, którzy będą usilnie dążyli do wygranej swego faworyta. Polska Wunderwaffe, w skrócie Łoś... A to wszystko w następnym odcinku.

    [​IMG]
    Plan ofensywy
     
  18. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 18 - Czerwony świt cz.2
    1. wrzesień 1937 - 30. listopad 1937
    Poprzednie miesiące przyniosły polskiej armii bohaterów i chwałę. Nad kraj nadciągnęło widmo klęski, które tylko dzięki odwadze narodu udało się przezwyciężyć i przemienić w wiktorię. W wojnie z Rosją Radziecką, inicjatywa drugiego etapu należała zdecydowanie do Polaków. Wygrane bitwy pod Wilnem, Kowlem, Tarnopolem oraz pomniejsze potyczki Wojska Polskiego otworzyły drogę ekspansji na wschód. Zarówno dowódcy frontu północnego, którym dowodził generał Kutrzeba i na południu, z generałem Hallerem na czele odnosili szereg zwycięstw. Dwa pierwsze poważne starcia wojsk Polski i Rosji, które śmiało można zakwalifikować jako 3 etap, odbyły się w okolicach Bobrujska i Baranowicz. Oba natarcia były ze sobą powiązane. O godzinie 10 lotnictwo rozpoczęło zwiad połączony z bombardowaniem pozycji w okolicach Baranowicz. Dwie godziny późniejnastąpił sam atak na ostatnie miasto w rękach wroga. Siły generała Sikorskiego wynosiły około 15 dywizji. W tym oprócz piechoty kawaleria i wojska pancerne. Cały atak sprawiał wrażenie głównego uderzenia, mimo to Sowieci nie dali się nabrać. Garnizon broniący miasta nie tylko utrzymywal stałą ilość obrońców, ale nawet stopniowo zaczął się kurczyć, przesuwając najlepiej wyposażone wojska w rejon Bobrujska. Plan generała Kutrzeby, który zakładał związanie większości sił rosyjskich w rejonie Baranowicz i szybki atak na Bobrujsk kotłujący jednostki radzieckie spalił na panewce. Co prawda Baranowicze zostały zajęte, jednak straty poniesione przez przeciwników były niewspółmierne do założeń.

    [​IMG]

    Bitwa o Baranowicze

    W tym samym czasie nastąpił atak na tyły wroga, dokładnie na rejon Bobrujska. Dowódcą był generał Kutrzeba. Gros wojsk brało udział w walce o Baranowicze, więc dowódca frontu północnego mógł liczyć początkowo tylko na 4 dywizje piechoty i 2 dywizje pancerne. Jednak atak nie rozpoczął się zgodnie z planem. Siły rosyjskie były trzykrotnie większe, niż zakladano. Polacy w pierwszej fazie bitwy ponosili dotkliwe straty, zwłaszcza w dywizjach pancernych. Rosjanie wprowadzili na pole walki nowe, świeże oddziały. W tym także jednostki pancerne, gdzie dominował czołg BT-5. Był to szybki czołg, osiągający prędkości zbliżone do 90 km/h. Uzbrojony w armatę kalibru 45 mm stanowił godnego rywala dla polskich PzInż H-35. Opancerzenie dochodziło 13 mm, więc w najgrubszym miejscu było mniejsze niż pancerz H-35. Niemniej na zniszczone 3 BT-5 przypadał 1 polski czołg. Gdy jednostki miały się już wycofać z ataku na rosyjskie miasto, z odsieczą przybyły wojska generała Sikorskiego, zwyciężcy z Baranowicz. Po trudnych walkach, ostatecznie Rosjanie zostali zmuszeni do odwrotu. Straty poniesione przez obie strony były wysokie. W siłach Polskich było kilka tysięcy zabitych lub zaginionych. Łącznie 2 dywizje piechoty. Natomiast straty dywizji pancernych dochodziło do 200 utraconych czołgów i około 500 pojazdów zmechanizowanych. Po stronie Rosyjskiej było 19 tysięcy zabitych lub zaginionych oraz ponad 600 zniszczonych pojazdów pancernych.

    [​IMG]

    Bitwa o Bobrujsk

    Kiedy na wschodzie toczyły się krwawe bitwy, w Państwowych Zakładach Inżynieryjnych ruszyły prace nad nowym czołgiem. Rozporządzenia ministerstwa zbrojeń były proste. Stworzyć nowy, lepszy czołg. Możliwie jak najlepszy, najniższym możliwym kosztem. Wybór padł na modernizacje zakupionego niegdyś w Wielkiej Brytanii czołgu Vickers E. Otrzymał on nowy silnik wysokoprężny 6-cylindrowy PZInż 235 o mocy 110 KM, chłodzony cieczą. Był to pierwszy w historii czołg z takim rodzajem silnika. Zmieniono także w stosunku do pierwowzoru układ napędowy. Początkowo miał być wyposażony w 2 sprzężone wieże. Później zarzucono projekt, na rzecz działa 37 mm Boforsa. Prędkość rozwijana przez czołg wynosiła maksymalnie 40 km/h na drodze. (Skrzynia 4-biegowa). Oprócz armaty, wyposażony był w 1 karabin maszynowy wz. 30 kal. 7,92 mm. Późniejsze wersje miały otrzymać karabin maszynowy Hotchkiss kalibru 13,2 mm.

    [​IMG]

    Czołg lekki 7TP

    Tymczasem na wschodzie Polski, na froncie południowym ofensywa generała Hallera parła niezwyciężenie naprzód. Wydawało się, że nic nie zatrzyma wojsk. 12 września pierwsze oddziały stanęły u bram Kijowa. Rosjanie kompletnie zaskoczeni postępami Polaków na południu, nie zdołali ściągnąć posiłków do obrony miasta. Nieliczny garnizon po 3 dniach walki skapitulował. stolica regionu została zajęte, a razem z nią skapitulowała zachodnia część Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.

    [​IMG]

    Bitwa o Kijów

    Dzień później nastąpił atak generała Dembińskiego na Mińsk, stolicę Białoruskiej Republiki Radzieckiej. Tym razem Rosjanie wystawili do obrony miasta 9 dobrze wyposażonych wypoczętych jednostek. Mimo tych zabiegów po 2 dniach walk miasto skapitulowało, natomiast gros jednostek wzięto do niewoli. Sam atak rozpoczął się o godzinie 6:00. Generał Dembiński oprócz piechoty dysponował 1. i 2. Armią Szybką. Obie zostały rozstawione po przeciwnych stronach miasta, jako skrzydła armii. Podczas ataku jednak wyszedł na jaw brak komunikacji między korpusami, w wyniku czego piechota zaatakowała o pół godziny wcześniej niż armie szybkie. Jedynie odgłos walk zaalarmował dowódców rozpoczynając atak oskrzydlający. Wojska rosyjskie zostały okrążone i poważnie przetrzebiony został ich stan osobowy. Jednak około 8 godziny dnia następnego pierścień okrążenia został przerwany, a sowiecki generał dał rozkaz do odwrotu. W końcowym rozrachunku, początkowy błąd piechoty pozwolił na wyeliminowanie dużej ilości wojsk wroga niskim kosztem własnym. Po upadku Mińska, BSRR skapitulowała. Tereny niezajęte przez Polaków zostało wcielone bezpośrednio do ZSRR.

    [​IMG]

    Bitwa o Mińsk

    Tymczasem ofensywa polska trwała nadal, mimo iż z coraz dłużej trwało przedzieranie się przez prowincje obcego państwa. Ludność nie była przychylna Polakom, a mocno rozciągnięte szlaki zaopatrzeniowe stawały się często celem ataków formowanego lotnictwa radzieckiego. W połowie października Wojsko Polskie przekroczyło Dniepr, jednak w obliczu napływających posiłków ze strony rosyjskiej, a także postępującej zimy ofensywa załamała się. W rękach Polaków były takie ważne miasta jak: Kijów, Mohylew, Orsza, Czerkasy. Niestety front był maksymalnie rozciągnięty, co skutecznie wstrzymało dalszą ekspansję na wschód.

    [​IMG]

    Front w październiku

    Ostatnia bitwa odbyła się w Rejonie Żłobina, kiedy to wojska generała Sikorskiego zamknęły w kotle 3 dywizje radzieckie. Są takie rzeczy, o których się nie mówi... Do nich należało traktowanie Rosjan w bitwie pod Żłobinem, kiedy do niewoli nie dostał się żadnen wróg. W bitwie zginęło 30 000 Rosjan, wszyscy stający do obrony miasta.

    [​IMG]

    Bitwa o Żłobin

    Gdy nastał listopad, po obu stronach frontu panował spokój. Sowieci lizali rany, zasilając systematycznie swoje oddziały rekrutami. Z czasem stało się to niebezpiecznie, gdyż na niektórych odcinkach frontu wróg miał wielokrotną przewagę liczebną, a jedynie dominacja techniczna Polski pozwalała na wygraną. Rozpoczęły się rozmowy pokojowe. Miejscem spotkania obrano unicką stolicę - Rygę. Stronę ZSRR reprezentował Maksym Litwinow (właściwie Meir Henoch Mojszewicz Wallach-Finkelstein), natomiast stronę Polski August Zaleski. Zostało podpisane zawieszenie broni między oboma państwami. Dodatkowo na terenie Orszy, Mińska, Bobrujska, Mozyrza, Korostenia, Żytomiru, Winnicy, Kamieńca Podolskiego i Mogilewa ludność miała zdecydować o swojej przynależności. Mogli pozostać w Związku Radzieckim, lub poszerzyć terytorium Polski. W wyniku referendum, wszystkie miasta, z wyjątkiem Orszy zdecydowały się na dołączenie do Polski. Faktem jest jednak, że w większości miast białoruskich wybory były kontrolowane przez WP, przez co Rosjanie zarzucali Polakom fałszowanie wyborów. Jednak trzeba przyznać, że Polska nie tylko zdołała wygrać wojnę obronną, ale jeszcze poszerzyć terytorium.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Rezolucja pokojowa i nowe granice

    W
    listopadzie ruszyła sprawa sądowa usuniętego z ministerstwa spraw zagranicznych Józefa Becka. Został on oskarżony o współpracę z Rosjanami, w tym przekazywanie planów ofensyw, a także poufnych danych dotyczących spraw rządowych. Rozporawa do czasu zapadnięcia wyroku została utajniona.

    [​IMG]

    Józef Beck

    Tymczasem nie tylko ministerstwo zbrojeń pracowało pełną parą nad projektem czołgu. W tym samym czasie dowódca lotnictwa dostał rozporządzenie na podstawie zebranych doświadczeń z obu wojen opracować schematy nowoczesnej walki powietrznej. W zasadzie doktryna ta nie różniła się znacząco od niedawno opracowanych na zachodzie doktryn dominacji powietrznej. Wiązała się jednak z całkowitą reorganizacją wojsk lotniczych, wraz z podziałem jednostek na skrzydła. Te z kolei dzieliły się na dywizjony, a dywizjony na eskadry. Polska eskadra liczyła 10 samolotów, a dwie eskadry tworzyły dywizjon. Według definicji, doktryna ta miała zapewnić "taki poziom dominacji w bitwie powietrznej jednej ze stron nad drugą, iż umożliwia przeprowadzenie operacji na lądzie, morzu i przez siły powietrzne w danym czasie i miejscu bez wyraźnej ingerencji ze strony przeciwnika."

    [​IMG]

    Doktryna lotnicza

    Zakończenie wojen umożliwiło skupienie się na sprawach wewnętrznych. Między innymi rozpoczęła się akcja polonizacyjna ludności ukraińskiej. Na 'pierwszy ogień' poszły okolice Chełma i Podlasia.

    [​IMG]

    Akcja polonizacyjna

    Gdy trwały walki, Europa z niepokojem patrzyła na poczynania Rosjan. Jak się później miało okazać wiele państw wykorzystało okazję na przetestowanie własnych sił zbrojnych na prawdziwym polu walki. Brylowali w tym Niemcy, którzy w ramach przedłużenia układu w Rapallo przesłali do Rosji około 300 czołgów i 20 000 ochotników. Przy czym sam minister spraw zagranicznych Niemiec przekonywał o przyjaźni polsko-niemieckiej. Kolejne państwa, które testowały swój sprzęt w wojnie Europy Środkowo-wschodniej były Wielka Brytania i Francja. Natomiast obserwatorzy dużo większej liczby państw uczestniczyli w zmaganiach. Natomiast pierwszy raz dotarło do świadomości państw zachodnich niebezpieczeństwo i nieobliczalność państwa jakim jest Związek Radziecki. Gdyby nie zaradność polskich żołnierzy, Europa mogłaby zostać zalana przez falę komunizmu. Najsmutniejsze jest to, że w godzinie ciężkiej próby Polacy zostali sami, a państwa współpracujące nie raczyły się mieszać w konflikt, który toczył się wcale daleko od nich. Dopiero kiedy Polska przejęła inicjatywę Wspólnota Brytyjska postanowiła zerwać kontakty handlowe ze Związkiem Radzieckim, lecz nie dyplomatyczne. Natomiast Francja widziała możliwość zarobku w odbudowie zniszczonej wojną Rosji. Dało to też wiele do myślenia Polakom, którzy wiedzieli, że w przypadku starcia z mocniejszym rywalem, Polska mogłaby utracić niepodległość...

    ______________________________
    No, coś tam skrobnąłem. Wraz z 20 odcinkiem planuje zakończyć I część AARa ;) Wiem, że jest to Political Fiction miejscami. Ba... cała wojna ! Aczkolwiek... tak się gra u mnie potoczyła ;) Btw. Nie miałem czasu na przeczytanie tekstu, więc za literówki przepraszam...
     
  19. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 19 - "Wojna jest ojcem wszystkich rzeczy" Heralklit z Efezu
    1. grudnia 1938 - 30. marca 1939
    W rok 1938 Polska wchodziła jeszcze silniejsza niż przed latami. Jej pozycja została umocniona kosztem wielu istnień cywilów, jak i żołnierzy walczących na froncie za wolność ukochanego kraju. Przez terytorium Rzeczpospolitej przetoczyły się armię obcych państw, ale najważniejsze, że niepodległość została obroniona. Polityka taka nie wróżyła najlepiej na przyszłe lata. Sąsiedzi: na północy - Unia Bałtycka; była wrogo nastawiona do Polski. Jej sojusznik - Niemcy, mimo że zachodni sąsiedzi utrzymywali stosunki oscylujące w granicach normy, również wrogo odnosili się do Polaków. Czesi, mimo braku większych sporów, także nie darzyli Polaków szczególną sympatią. Natomiast Rosjanie panicznie bali się Polaków. Nawet najmniejszy pretekst i osłabienie kraju mogły zaowocować kolejnymi działaniami wojennymi czerwonego giganta. Jedynym sąsiadem, z którym rząd w Warszawie współpracował, była Rumunia. Jednak mimo wszelkich zabiegów, kraj ten oprócz zacieśnienia współpracy gospodarczej stronił od zbliżenia obu państw na innych płaszczyznach. By dopełnić obraz Polski początku roku 1938 należy dodać fakt problemów wewnętrznych. Polacy stanowili tylko 60% całej ludności. Stan procentowy pozostałych mniejszości narodowych przedstawiał się następująco: Ukraińcy - 13%, Żydzi - 10%, Białorusini - 6%, Rusini - 5%, Litwini - 3%, Niemcy - 2%, Inni - 1%. Mimo plebiscytów, w wyniku których ludność zdecydowała się na przyłączenie do Polski, kraj wciąż był podzielony, a poniżana ludność prawosławna dawała swoje ujście w atakach na obywateli rodzimych. Zabiegi władz w celu przeciwdziałania waśniom, które mogły zakończyć się powstaniem narodowym na Ukrainie, powoli budującej swoją nową tożsamość skupiły się głównie na polonizacji i postępowały stopniowo na wschód. Pod koniec roku 1937 akcję polonizacyjną rozpoczęto na Wołyniu.

    [​IMG]
    Akcja polonizacyjna na Wołyniu

    Problem mniejszości narodowych był jednak tylko jednym z wielu zmartwień ekipy rządzącej. Kolejne wojny obnażyły braki w uzbrojeniu polskim, a państwo mające tak trudne położenie geopolityczne nie mogło sobie pozwolić na duże zacofanie technologiczne względem któregokolwiek sąsiada. Natomiast w tym czasie pod wieloma względami niemiecka myśl techniczna wyprzedzała nie tylko polską, ale przejmowała prym w Europie. Polacy najbardziej zdawali sobie sprawę z zacofania niektórych gałęzi lotnictwa a także stanu liczebnego lotnictwa wojskowego, które w wojnie z Związkiem Radzieckim sięgało tylko 3-4 eskadr przy czym siły przeciwników jak donosił wywiad oscylowały w granicach 17 eskadr myśliwskich i 5 bombowych. Czytając pełny raport, generała Józefa Zająca przeszedł zimny dreszcz. Podczas działań wojennych szacunki wywiadu polskiego wynosiły 6 do 8 eskadr myśliwskich wroga. Tymczasem po drugiej stronie Dniepru wróg posiadał siły powietrzne przekraczające przynajmniej czterokrotnie polskie. Gdy informacje te potwierdzono, na oficjalnym posiedzeniu rady ministrów przedstawiony został bilans wojny wraz z dokładnym prześledzeniem stanu sił państw zaangażowanych w konflikt przed i po wojnie. Skutkiem tego była korekta budżetu jeszcze pod koniec roku 1937. Przesunięto gros środków na cele rozbudowy lotnictwa kosztem wojsk lądowych i marynarki wojennej. Była to konieczność, które pozostałe resorty musiały bezdyskusyjnie zaakceptować. Wykonano też szacunkowe porównanie sił polskich z innymi państwami, w celu dokonania wyboru planu rozbudowy wojsk na przyszłe lata.

    [​IMG]
    Porównanie sił

    Dosyć zaskakująca była mnogość wojsk radzieckich. Mimo zniszczenia około 30 dywizji, wciąż posiadana przez nich ilość oddziałów była zatrważająca. Jednak prognozy były dosyć obiecujące, Polska miała pod względem liczebnym 3 armię w Europie i 4 na świecie. Nieco gorzej przedstawiał się natomiast stan floty powietrznej, który plasował kraj na szarym końcu państw europejskich. Nawet Norwegia posiadała liczniejsze lotnictwo. Napawał jednak dumą stan polskiego oręża, które nie odbiegało stanem technicznym od francuskiego czy brytyjskiego. Nowy budżet ministerstwa lotnictwa kładł największy nacisk na rozwój jednostek myśliwskich, jak i bezpośredniego wsparcia. Postanowiono porzuć plan rozbudowy myśliwców w oparciu dopiero opracowanego 'Jastrzębia' i skupić się na dotychczas posiadanych modelach. Rozpoczęła się masowa produkcja i wyposażanie istniejących jednostek w myśliwiec PZL P.24, będący rozwinięciem niezwykle udanej konstrukcji PZL P.11. Do tej pory maszyny przeznaczone tylko na eksport znalazły zastosowanie też w Polskich Siłach Powietrznych. Z kolei dywizjony samolotów szturmowych miały otrzymać lekkie bombowce PZL.23 'Karaś'. Modernizacja i rozbudowa lotnictwa miała potrwać według wstępnych planów 3/4 roku 1938, a najwięcej czasu zajmie budowa myśliwców.

    [​IMG]
    [​IMG]
    Rozwój lotnictwa

    Podczas gdy fabryki pracowały pełną parą by sprostać oczekiwaniom ministerstwa lotnictwa, departament wojsk lądowych okupował biura projektowe największych konstruktorów. Priorytetem była budowa nowego wozu pancernego, który pozwoliłby na zminimalizowanie strat w konfrontacji z maszynami obcych mocarstw. Bezpośrednim katalizatorem rozpoczęcia badań były duże straty wojsk tego typu w bitwach o Bobrujsk i Baranowicze. Zmieniła się także systematyka podziału jednostek pancernych. Odtąd pojęcie czołg było tylko ogólnym, laickim; zaczęto rozróżniać oprócz czołgów lekkich (H-35, 7TP), szybkie/pościgowe (Bt-5,6,7), a także średnie (10TP). Przewidywano również oznaczenia czołgów ciężkich, jednak takowe nigdy nie powstały w armii RP. Nowo opracowywany czołg, był właśnie pierwszym w historii Polski, w dokładnym tego słowa znaczeniu czołgiem średnim. Chociaż niektórzy klasyfikują go jako 'polski czołg poścgowy' i w jego konstrukcji dopatrują się budowy pojazdu konkurencyjnego dla dzieła radzieckiej myśli technologicznej. 10TP był konstrukcją kołowogąsienicową, istotą takiego napędu jest możliwość ruchu nawet w wypadku utraty trakcji gąsienicowej. Jednostką napędową był silnik benzynowy American de la France o mocy 240 KM i pojemności 130 litrów. Pozwalał na osiągnięcie średnich prędkości rzędu 50 km/h na drodze w gąsienicach i do 75 km/h bez nich. Pancerz nitowany z płyt walcowanych o grubość 16 – 20 mm stanowił bezpośrednią osłonę przed ogniem obcych dział i karabinów maszynowych. W modelu 10TP był on grubszy od pancerza poprzedniego dziecka Państwowych Zakładów inżynieryjnych o 1 - 5 mm. Podstawym uzbrojeniem były armata wz. 37 Bofors L/45 kal. 37 mm oraz 2 karabiny maszynowe wz. 30 kal. 7,92 mm. W czołgu 10TP drugiej generacji miała zostać zastosowana armata przeciwpancerna kalibru 47 mm wz. 38. Wartym zauważenia było zastosowanie nowych celowników optycznych zapewniających dokładniejsze trafienie celu o około 40%.

    [​IMG]

    Nowy czołg PzInż 10TP

    Pełne ręce roboty miała także Szkoła Artylerii w Toruniu, której zleceniem była budowa nowszego działa polowego dalekiego zasięgu. A dokładniej adaptacja francuskiej armaty z czasów pierwszej wojny światowej i możliwie jak największe poporawienie jej parametrów. W tym donośności, siły ognia i promienia ostrzału. Wybór padł na produk Schneidera - Canon de 105. Na początku XX wieku francuski koncern Schneider rozpoczął projektowanie tych dział dla Rosji, a konkretniej dla zakładów Putiłowskich z Piotrogrodu. W okresie tej współpracy zaprojektowano kilka nowoczesnych dział dla rosyjskiej armii, które miały być produkowane w Rosji. Jednym z ciekawszych projektów, który powstał w wyniku tej współpracy była armata 107 mm M/1910. Działo to wyglądało niezwykle obiecująco, i Schneider zdołał nakłonić francuską armię do zakupu prawie identycznej wersji tego dział, a która miała być produkowana we Francji. W tej nowej wersji dokonano nieznacznych tylko modyfikacji (zmieniając kaliber na standardowy 105 mm). Nowa armata otrzymała oznaczenie Canon de 105 modele 1913 Schneider choć popularnie znana była jako L 13 S. Początkowo armia francuska nie była zainteresowana nowym działem polowym uważając, że ich znakomita "siedemdziesiątka-piątka" wystarczy do wszystkich zadań, ale kiedy pierwsze bitwy I wojny światowej obnażyły fakt, że lżejsza armata 75 mm nie może podołać wszystkim zadaniom,, L 13 S weszła do produkcji na bardzo dużą skalę. Armata była w użyciu w armii francuskiej do 1940 r. Eksportowano ją m. in. Do Finlandii, Belgii, Jugosławii i Polski, ale przede wszystkim do Włoch gdzie jako Cannone da 105/28 służyła do 1943 r.


    [​IMG]

    105 mm armata wz.13 podczas I wojny światowej.

    Pierwszymi jednostkami Wojska Polskiego uzbrojonymi w armaty wz.13, były oddziały Armii Polskiej we Francji (Armii gen. Hallera). Wraz z zakupami dokonanymi w latach 1919 - 1920 Wojsko Polskie, w chwili zakończenia wojny w 1921 r., dysponowało 64 działami tego typu. Obok dział francuskich, posiadano także działa tego samego kalibru i oznaczenia wyprodukowane dla Włoch. Oba typy dział różniły się tylko nieznacznie. Dnia 13 stycznia 1930 r. została zawarta umowa z firmą Schneider na dostawę dla Polski 56 armat 105mm wz. 29, czyli unowocześnionej wersji armaty wz.13 oraz kupno licencji do ich produkcji. Koszt licencji miał wynieść 170 tys. dolarów w złocie, czyli około 1.500 tys. złotych. Zwiększenie przez Polskę zakupu tych armat do 96 spowodowało, że otrzymaliśmy licencję już przy obniżonej sumie wynoszącej 50 tys. dolarów. Realizację wdrożenia do produkcji licencji otrzymały zakłady w Starachowicach, które miały już duże doświadczenie w wytwarzaniu haubicy 100 mm, pracowały one też nad różnymi prototypami dział. Produkcję armaty 105 mm wz. 29 rozpoczęto w Starachowicach w 1934 r., a od 1937 r. do jej wytwarzania włączyły się Zakłady Południowe w Stalowej Woli. Armatę traktowano jako działo dalekonośne, jednak w latach trzydziestych jej donośność była już zbyt mała jak na tą kategorię dział. Produkcja armat przedstawiała się następująco. W roku budżetowym 1934/35 zamówiono 4 sztuki, w roku 1936/37 16 sztuk, a w roku 1937/38 20 sztuk. Zmodernizowane haubice 105 mm otrzymały numerek '38, a pełna nazwa brzmiała "105 mm armata wz.38". Szereg zmian uwględniał także zmianę wózka, na przystosowany do transportu zmotoryzowanego.

    [​IMG]

    Prace nad polską armatą

    Doświadczenia wyniesione z wojny pozwoliły także na modyfikację sposobu zaopatrywania jednostek. Funkcjonujący dotychczas był nieopłacalny ze względu na duże rozciągnięcie i koszty. Natomiast nowe standardy wprowadzone przez generała Kutrzebę miały zapewnić efektywniejsze zaopatrzenie, a także wpłynąć na stan jednostek Wojska Polskiego.

    [​IMG]

    Obwodowe węzły magazynowe
    Tymczasem w lutym skompletowane zostało pierwsze skrzydło dywizjonu pościgowego. W jego skład wchodzło 8 eskadr myśliwców przechwytujących P.24. Dowódcą został mianowany Ludomił Rayski, a jako bazę wybrano port lotniczy w Kownie. Łącznie planowano wyprodukować i rozlokować 6 skrzydeł w całej Polsce. Po 2 na granicy z Unią Bałtycką, Rosją i Niemcami.

    [​IMG]

    1. Dywizjon Pościgowy

    __________________________________

    * - zmodyfikowany przeze mnie artykuł pochodzi ze strony http://www.weu1918-1939.pl
     
  20. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 20 - "Panta rhei"
    1. kwietnia 1938 - 30. czerwca 1938

    1. kwietnia był dniem sporych zmian w stolicy na zachód od Odry. Świat obiegła nowina, którą jedni opłakiwali, inni świętowali, a jeszcze inni obserwowali z niepokojem, jako zwiastun nadchodzących niekoniecznie pozytywnych zmian. Nie był to także Primaaprilisowy żart. Oficjalne stanowisko rządu niemieckiego mówiło o ataku serca dotychczasowej głowy państwa... Afolfa Hitlera. Został on znaleziony w swojej posiadłości o godzine 7 rano. Przez kolejne dni nie cichły głosy o domniemanym spisku na życie führera. Wraz ze śmiercią ikony państwa, rząd został rozformowany. W jego miejsce Rudolf Hess, jako pierwszy po Hitlerze rozpoczął formowanie nowej władzy, jednak jego władza nie trwała długo. W tydzień po śmierci poprzednika, dotychczasowy dowódca Luftwaffe, razem z opozycją antyhessowską doprowadził do zamachu stanu i sam rozpoczął tworzenie rządu, krwawo rozprawiając się z poplecznikami dotychczasowych władz. Historycy uważają zdarzenia z kwietnia za pierwszy rozłam w szeregach NSDAP. W roku 1938 rząd niemiecki mocno różnił od tego chociażby z przed 2 lat. Skład nowego gabinetu przedstawiał się następująco: głową państwa, nowym führerem został Hermann Göring, pozostając jednocześnie szefem lotnictwa niemieckiego. Prawda była taka, że sam Hitler namaścił go na swojego następcę jeszcze za życia. Ernst Röhm (tak, ten pedał) był jednym z niewielu osób ekipy rządzącej, która zachowała swoje stanowisko. Swoje stanowisko, choć już nie jako członek NSDAP odzyskał Konstantin von Neurath. Powrócił do ministerstwa spraw zagranicznych, zmieniając swego poprzednika Joachima von Ribbentropa. Po tymczasowym odsunięciu od władzy, ministrem zbrojeń ponownie został Hjalmar Schacht. Pozostawał jednocześnie prezesem Reichsbanku. Swoją pozycję ministerstwa sprawiedliwości i spraw wewnętrznych zdołał również utrzymać Franz Gürtner, zwolennik nazistowskiego państwa Hitlera. Wilhelm Canaris również przeżył czystkę z '38, ze względu na dobre stosunki z nową grupą rządzącą. Erich Höpner - był jednym z tych, którym śmierć Hitlera pozwoliła na szybki awans, a jego entuzjazm do broni pancernej miał zapewnić dominację tych sił w nowej Rzeszy. Dużą niespodzianką był fakt powołania znów na dowódcę wojsk niemieckich Walthera von Lüttwitza. Ten weteran I wojny światowej był autorem puczu z lat 20. Erich Reader był ostatnią osobą, która zachowała swoje stanowisko w rządzie Göringa. Tymczasem początkowa odwilż od nazistowskich metod, zapowiadana przez niektórych nigdy nie nadeszła. W Polsce krążył nawet dowcip, że "Niemiecki rząd jest tak na prawo, że dalej jest już tylko ściana". Nowy führer dążył sukcesywnie do maksymalnego scentralizowania własnego urzędu, a kierunek nowej polityki Niemiec zmienił się tylko w niewielkim stopniu.

    [​IMG]
    Nowy rząd Niemiec

    Tymczasem w Polsce realizacja zamówień na nowe samoloty szła pełną parą. Zostały skompletowane nie tylko 3 skrzydła myśliwców przechwytyujących, ale także pierwsze w historii Polski skrzydło lekkich bombowców, mające stanowić bezpośrednie wpsarcie dla jednostek naziemnych. Jego dowództwo objął generał Heller, w nowoczesnej terminologii zakwalifikowany jako spec - niszczyciel pojazdów pancernych. Na wyposażenie 2. Skrzydła bombowego weszły samoloty PZL P.23 "Karaś", choć w tym czasie Polskie Zakłady Lotnicze opracowywały projekt nowego samolotu bezpośredniego wsparcia.

    [​IMG]
    CASy

    W wyniku umowy polsko-francuskiej, zostało zakupionych w roku 1938 12 francuskich lekkich bombowców, wraz z koncesją na produkcję i modernizację modeli. Bre.693 nie był zbyt udaną konstrukcją franskich zakładów Breguet, toteż cena eksportowa samolotu była znośna dla polskiego budżetu. Napęd maszyny stanowiły 2 silniki gwiazdowe, 14-cylindrowe Gnome-Rhône 14M 6/7 o łącznej mocy 700 KM pozwalające na rozwinięcie prędkości dochodzących do 390-400 km/h. Pułap osiągany przez te maszyny wynosił 7 800 m, dodatkowo zasięg którym dysponowała fransuki samolot wynosił 1 350 km, co było całkiem przyzwoitym wynikiem wśród ówczesnych samolotów. Uzbrojenie stanowiły: działko kal. 20 mm, 6 karabinów maszynowych kal. 7,5 mm oraz 400 kg bomb. Gd0y samolot trafił na deskę kreślarską polskich zakładów lotniczych, przeprojektowanych zostało ponad połowa zespołów, zmieniając prze tym całkowicie właściwości maszyny. Całkowicie zostało zmienione uzbrojenie, odtąd jedyne stanowiły 4 działka 20 mm, po 2 na każdym skrzydle. Przebudowa skrzydeł pozwoliła na zwiększenie właściwości nośnych, ale także na zwiększenie pojemności komór bombowych, które w połączeniu z budową nowych bomb pozwalały umieścić 600 kg. Odbyło się to jednak kosztem prędkości, która w nowym modelu wynosiła maksymalnie 350 km/h. Nowy samolot dostał onzaczenie P.47.

    [​IMG]
    Nowy CAS

    Szkoła Artyleryjska w Toruniu także miała ręce pełne roboty. Wraz ze stopniową motoryzacją Wojska Polskiego, dotychczasowe wózki artyleryjskie stawały się nieprzydatne. Jednak zaprojektowany niedawno wózek uniwersalny nie pasował do żadnego z obecnie używanych dział. Postanowiono więc rozpocząć prace nad nowym działem, w oparciu o artlerię z roku 1931. Wśród nowości znalazły się miedzy innymi nowy dalmierz radarowy, nowe gwintowane, dużo dłuższe lufy o kalibrze 12 cm, a także nowy typ pocisków krusząco-burzących. Zmieniła się także taktyka działań jednostek artyleryjskich, jednak produkcja nowych dział została dopiero zaplanowana na rok 1939.

    [​IMG]

    Nowe działo polowe

    W czerwcu zakończył się okres obowiązywania układu pokojowego z Unią Bałtycką i już 2 tygodnie później po obu stronach granicy stan wojsk zostal potrojony, na wypadek możliwego konfliktu, gdyż żadna ze stron nie była zadowolona z rezolucji pokojowej, .

    [​IMG]

    Mimo braku inwestycji rządowych w wojska lądowe, nie oznaczało to kompletnego braku formowania nowych oddziałów, czy obozów szkoleniowych. Dobrym przykładem może być tutaj założony w Bolkowie obóz dla społeczności żydowskiej. Pomysł ten w szczególności nie spodobał się Niemcom, z wiadomych przyczyn. Antysemityzm połączony ze strachem przed żydowską zemstą za dotychczasowe przewinienia. Jednak drugim państwem, któremu ten pomysł nie pasował, była Wielka Brytania. Rosnące napięcia na Bliskim Wschodzie oraz żądania niepodległości dla Izraela w ich strefie mandatowej mogły zaowocować powstaniem żydowskim, wspartym przez oddziały szkolone w Polsce.

    [​IMG]

    W roku 1938 odbył się także mecz, który wszyscy zapamiętają jako cywilna kontynuacja walk z połowy lat 30. między Polską a Brazylią. Po wygranej Brazylii 6:5 propaganda integralistów wywyższała naród brazylijski ponad słowian, twierdząc, że Polacy urodzili się by przegrywać. Słowa te szybko zostały dosłownie odszczekane, po tym jak wojska Brazylii południowej zajęły pozycje wzdłuż granicy Integralistów. Walki na ulicach trwały jeszcze 2 dni.

    [​IMG]


    Kod:
    
    Dla ścisłości, postanowiłem skończyć pisanie I części na 25 odcinku. Czyli jeszcze 5 odcinków ;)
    
    
     
  21. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 21 - "Droga ku wojnie"

    1. lipca 1938 - 30. września 1938
    Ostatnie miesiące wreszcie przyniosły spokój w Europie. W Hiszpanii siły Franco zaprowadziły pokój na półwyspie, jednak czy dobrze się stało ? Zapewne nie, lecz jak mówili ówcześni, było to mniejsze zło. Przede wszystkim udało się obalić lewicowe rządy Republiki, ale głębsze znaczenie tego konfliktu można zauważyć patrząc na zaangażowanie państw jakie brały udział po obu stronach konfliktu. Wojsko republikańskie finansowali komuniści oraz brygady międzynarodowe: niemiecko-austriackie, francuskie, anglo-amerykańskie, polskie, bałkańskie i czeskie. Natomiast po drugiej stronie frontu, siły generała Franco wspierali naziści i faszyści przyszłych państw Osi, a także Portugalia, licząca na poprawę stosunków z wschodnim sąsiadem. Klęska dawnego państwa hiszpańskiego oznaczała tryumf prawicowych rządów totalitarnych, klęskę komunizmu i była zapowiedzią przyszłych wydarzeń w Europie. Natomiast po drugiej stronie globu ścierały się ze sobą rządy Nacjonalistów chińskich oraz Cesarstwa Japonii. Po pierwotnym zepchnięciu sił Czanga pod Nankin, ostatecznie Chińczycy przeprowadzając śmiały kontratak, zdołali się wbić klinem do Mandżurii. Jednak od tego czasu obie strony zawiesiły działania wojenne ze względu na wysokie straty obu państw. Tymczasem w gabinet w Londynie obserwując z uwagą sytuację międzynarodową i upadające rządy starał się szukać sojusznika. Potencjalnym jej celem stał się nadwiślański kraj, dzielnie zmagający się z trudnościami jakie niosło położenie w swoistym imadle, między potęgami. W czerwcu doszło do spotkania dyplomatów brytyjskich i polskich. Rząd w Warszawie podpisał niezwykle intratne umowy handlowe, z kolei Wielka Brytania zobowiązała się do niezwykle perspektywicznych inwestycji w kraju.

    [​IMG]
    Umowa z Wielką Brytanią

    Nie koniecznie spodobało się to innym krajom. Szczególnie Francji, która uważała, że ma monopol wysokie stosunki z Polską, a co za tym idzie umowy handlowe i inwestycje. Wyrazem dezaprobaty wobec decyzji Polaków było zerwanie umów handlowych, które nie tak dawno zostały podpisane między oboma państwami. Swoje niezadowolenie także wyraziła frankistowska Hiszpania. Rząd jej królewskiej mości oficjalnie potępił czyny których dopuszczał się nowy dyktator. Niestety dla Francuzów i Hiszpanów, -stety dla Polaków; umowy te przestawały być korzystne dla naszego państwa. A państwa zachodnie tylko przyspieszyły to, co nieuniknione. Nowe techniki wydobywania surowców i coraz lepsze wykorzystanie materiałów w całości pokrywały zapotrzebowanie przemysłu.

    [​IMG]
    Zerwane umowy handowe

    Najlepszym tego dowodem było modernizowanie sił zbrojnych w kraju. Nowe czołgi 10TP stopniowo wypierały stare PzInż H-35 i pozwalały na spory skok jakościowy związków pancerno-motorowych i korpusów szybkich. Tradycyjnie, pierwsze czołgi zostały dostarczone do legendarnego już 1 Batalionu wojsk pancernych im. Gen. Hallera. Jak mówili o nich żołnierze Wojska Polskiego, były to "niezbędne atuty do wygrania zbędnej wojny". Czy mieli racje, już niedługo będzie im dane się przekonać.

    [​IMG]
    Nowe 10TP

    W październiu roku 1938 zrodził się pomysł na reorganizację wojska polskiego. Gros środków zostało przeznaczonych nie tylko na restrukturyzację, ale także częściowe przezbrajanie piechurów w dużo nowocześniejszą broń. Oprócz produkowanych na licencji w Radomiu karabinów Mauser wz.98, ruszyła produkcja długo oczekiwanych karabinów samopowtarzalnych Kbsp M wz.38. Już w 1921 r w Warsztatach Broni DOG we Lwowie opracowywano pierwszy nowoczesny karabin - 8 mm kbsp wz.1921. Kolejne opracowania broni tego rodzaju powstały w Polsce dopiero w pierwszej połowie lat trzydziestych. W 1934 r. rozpisany został konkurs na karabin samopowtarzalny. W jego wyniku, w 1935 r, spośród dziewięciu zgłoszonych konstrukcji wybrano do nagrody trzy. Pierwszą opracowaną przez inż. Stefańskiego (godło "SKS"), drugą przez inż. Edwarda Szteke (godło "ES") i trzecią autorstwa inż. Józefa Maroszka (godło "Turniej").
    Już po opracowaniu rysunków technicznych inż. Józef Maroszek wpadł na nowy pomysł ryglowanai zamka. Ponieważ wstępne prace nad prototypem już rozpoczęto, u szefa Instytutu Technicznego Uzbrojenia płk. M.Maciejowskiego, odbyła się rozmowa w wyniku której konstruktor otrzymał 6 tygodni na dokonanie zmian w rysunkach. Prototyp karabinu inż. Maroszka wykonano w połowie 1936 r. pod osobistą kontrolą konstruktora. Troje zaprzysiężonych ludzi wykonało go zaledwie w 3 tygodnie w podziemiach Zbrojowni nr 2 na Pradze w Warszawie. Koszt wykonania modelu wyniósł 7 409 zł. Po badaniach oraz nieznacznych ulepszeniach technicznych zaprezentowano publicznie w 1937 r, w Centrum Badań Balistycznych w Zielonce k. Warszawy. Badania wykazały, że zużyciu zmęczeniowemu uległa jedynie iglica - łamała się po 1000 strzałów. Wymieniono więc grot iglicy co zwiększało jej żywotność do 120.000 strzałów. Po tych zachęcających próbach wydano polecenie wykonania 5 egzemplarzy kbsp "M" w celu poprowadzenia dalszych testów. Badano zużycie lufy, materiałów, niezawodność mechanizmów. Nastąpiła też pierwsza oficjalna prezentacja w Zielonce przed komisją generalską. Strzały oddał sam inż. Maroszek uzyskując 100 % trafień.
    Na początku 1938 r. zapadła decyzja o przyjęciu kbsp. M. do produkcji seryjnej. Broń otrzymała oznaczenie kbsp wz.38M (lub kbsp M wz.38). W ciągu krótkiego czasu Centralne Laboratorium Państwowej Wytwórni Uzbrojenia przygotowało rysunki dla Fabryki Broni w Radomiu. Seria informacyjna liczyła 72 sztuki, później zamówiono 55 sztuk celem przeprowadzenia badań w jednostkach liniowych. Zamówienie złożono przez Departament Uzbrojenia. Termin dostawy upływał 01.01.1939 r. Zamówienie miała wykonać Zbrojownia nr 2, która w tym celu złożyła zamówienie na 57 luf do kbsp M w cenie 90 zł za sztukę w Fabryce Karabinów w Warszawie. Do połowy roku 1939 przezbrojeniu miało ulec 3/4 oddziałów piechoty.
    Nowe wyposażenie uwzględniało także stworzenie, uzbrojenie i poprawę współpracy z jednostkami artyleryjskimi. W skład artylerii lekkiej wchodziły działa piechoty 105 mm oraz moździerze 120 mm wz.40 ST.

    [​IMG]
    Nowa piechota

    W połowie lat 30. widząc potrzebę zastępowania dotychczas służących w Polskich Siłach Powietrznych samolotów P.11 i P.24, rząd polski wyszedł naprzeciw prośbom Departamentu Lotnictwa o rozpoczęcie prac nad nowym modelem. Zamówienie dotyczyło szybkiego, niezawodnego, wielozadaniowego samolotu pościgowego z założeniem możliwości przenoszenia pod jego kadłubem jednej bomby 300 kg. W wewnętrznym konkursie PZL wygrał projekt inżyniera Misztala. Konstrukcję oznaczono symbolem PZL.38 Wilk i wykorzystano w niej profil aerodynamiczny bardzo udanego bombowca PZL.37 Łoś. Napęd płatowca miał stanowić opracowywany w Polskich Zakładach Škody, nowy, wysilony i zaawansowany technicznie silnik rzędowy PZL Foka, konstrukcji inżyniera Stanisława Nowkuńskiego. PZL.38 w polskim lotnictwie miał pełnić rolę myśliwca zwalczającego samoloty bombowe wroga (stąd nazwa pościgowy), przy zachowaniu dużej manewrowości, co pozwalałoby na obronę przed myśliwcami wroga oraz podjęcie innych zadań bojowych wynikających z jego możliwości. Tym samym Wilk miał być pierwszym polskim samolotem wielozadaniowym. W roku 1937 zbudowano dwa prototypy Wilka, w tym jeden z amerykańskimi silnikami Ranger SGV-770B o podobnej do Foki mocy ok. (420 KM), ale większej masie. Prototyp ten oblatano w roku 1938 uzyskując niezadowalające osiągi. W tym samym roku przygotowano drugi egzemplarz wyposażony we właściwy silnik PZL Foka. W 1938 wystawiono go na salonie lotniczym w Paryżu, gdzie wzbudził podziw i został okrzyknięty "najładniejszym" samolotem salonu. Drugi prototyp został oblatany na początku roku 1939 uzyskując na niskiej wysokości prędkość 400 km/h.
    Konstrukcyjnie samolot okazał się cięższy niż przewidywał projekt i jego osiągi były niższe od obliczeniowych. Rosnące moce silników lotniczych spowodowały, iż zaczęto opracowywać ewolucyjną wersję samolotu PZL.38 Wilk jakim był PZL.48 Lampart i wstępne studium dalszego rozwinięcia PZL.54 Ryś.
    Całkowicie metalowy (duralowy) wolnonośny dolnopłat o półskorupowej konstrukcji kadłuba. W konstrukcji kadłuba zastosowano wzmocnione wręgi usztywniające konstrukcję i zapobiegające jej deformacji podczas ewentualnego kapotażu. Skrzydła trójdzielne, przy czym środkowa część płata konstrukcji dwudźwigarowej stanowiła całość z kadłubem, a część zewnętrzna była konstrukcji kesonowej opatentowanej przez dr inż. Franciszka Misztala (patent nr 16585). Pokrycie płatów i powierzchni sterowych wykonano blachą. Skrzydło było w pełni zmechanizowane z automatycznymi slotami i klapami krokodylowymi, pełniącymi również przy wychyleniu o kąt 55° rolę hamulca aerodynamicznego.
    Podwozie samolotu klasyczne dwukołowe chowane z płozą ogonową. Usterzenie pionowe podwójne. Kabina załogi dwumiejscowa, zamknięta.
    Uzbrojenie strzeleckie stanowiły dwa karabiny maszynowe PWU wz. 36 kalibru 7,9 mm i działko FK model D kalibru 20 mm umieszczone w dziobie samolotu, oraz dwa sprzężone karabiny maszynowe PWU wz. 37 kalibru 7,9 mm na stanowisku tylnego strzelca. Możliwe było również podwieszenie na wyrzutniku pod kadłubem bomby o masie 300 kg.
    Napędem docelowym miały być dwa 8-cylindrowe silniki widlaste w układzie odwróconego V chłodzone powietrzem PZL Foka o mocy 420 KM każdy.

    [​IMG]
    Wilczek


    W połowie roku 1938 w Europie stale rosły napięcia. Mocarstwowa rola Niemiec wzbudzała coraz większy niepokój, czasami wręcz strach państw ościennych. Niespełnione ambicje pierwszowojenne pchały Rzeszę nieuchronnie ku nowemu konfliktowi. Jedynie w ten sposób historycy tłumaczą sobie zdarzenia z września 1938 roku. Została ratyfikowana umowa między państwami Czechosłowacji i Polski. Odbyło się to bez większych protestów, za zgodą obu stron i w efekcie zaowocowało silnym sojuszem w Europie Środkowej. Niemcom, którzy mięli ambitne plany względem zachodniego sąsiada takie rozwiązanie jawiło się bardzo nie po myśli, tym bardziej, że siły Wehrmachtu nie były jeszcze gotowe do starcia z siłami Polski. Zwłaszcza w połączeniu z nowoczesną armią Czechów. Natomiast armia Unii Bałtyckiej była może i silna, lecz przestarzała. Przeważał tam sprzęt początku lat 30. oraz wyposażenie pochodzące z niemieckiego demobilu. Trzeba sobie uświadomić, że Hitler rozochocony pierwszymi sukcesami, w ogóle nie przewidywał nowych ruchów i sił na arenie politycznej. A zwłaszcza pod jego nosem. Tymczasem, w zamian za umowę o wzajemnej pomocy gospodarczej i militarnej, Czesi przekazali na rzecz Polski część polskiego Zaolzia, zatem granicę przesunięto nieco na południe.
    Mimo początkowo niemałego poparcia, stopniowo rosło niezadowolenie z ostatnich poczynań ekipy rządzącej. Na uświadomienie sobie górnolotnych korzyści przez społeczeństwo przyszło jeszcze długo zaczekać.

    [​IMG]
    Czy to jest realne ?

    Nowy sojusznik gwarantował bezpieczeństwo na granicy południowej, w związku z czym siły rozlokowane były teraz na styku państw Polski i Niemiec, Unii Bałtyckiej oraz ZSRR. Generalnie tak dzieliły się obecnie okręgi wojskowe w Polsce. Po raz pierwszy w historii kraju, zostały skompletowane dywizje bombowe mogące działać na więcej niż 1 froncie. W skład floty bombowej okręgu zachodniego weszły 1. i 2. Skrzydło bombowe odpowiednio pod dowództwem Jarrina i Hellera oraz w skład floty bombowej okręgu wschodniego 3. Skrzydło bombowe pod dowództwem Generała Tuskiewicza. Oprócz tego, Polskie Siły powietrzne wyposażone były w 4 Dywizjony Lotnictwa Pościgowego, składającego się z myśliwców PZL P.11 i P.24. Rezultaty rozbudowy lotnictwa po pierwszym półroczu przeszły najśmielsze oczekiwania. Według danych wywiadowczych, Polska dysponowała jednym z liczniejszych i na pewno najlepiej wyposażonym lotnictwem w Europie.

    [​IMG]
    Polska Flota Bombowa
     
  22. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 22, 23 - "Droga ku wojnie ciąg dalszy"
    1. październik 1938 - 30. marca 1939

    Kolejne miesiące były spokojne, aż nadto spokojne. Pierwsze śniegi spadły już w listopadzie, a święta były białe i mroźne. 72-letni prezydent Polski, Ignacy Mościcki siedział w gabinecie przy wesoło trzaskającym kominku i rozmyślał o Rzeczpospolitej. Był na prawdę dumny ze swojego kraju, który w ciągu zaledwie 18 lat względnego pokoju stał się lokalną potęgą. I nie chodziło tu tylko o potęgę militarną, ale też o politykę zagraniczną, dobrobyt społeczny, jak i rozwój gospodarczy. Okres prezydentury Mościckiego zaczął się 4 czerwca 1926, 12 krótkich lat było teatrem trzech wojen, z których Polska przeważnie wychodziła zwycięsko. Zdefiniowały one na długie lata kierunek polityki zagranicznej, skierowanej na Paryż i Londyn. Jedynym dosyć niespodziewanym i zaskakującym nawet samego prezydenta zdarzeniem, był sojusz z państwem tak znienawidzonym przez polskie społeczeństwo, lecz tak podobnym do kraju nad Wisłą. Sojusz z państwem, w którym określenie "Lachy" na drugiego człowieka jest traktowane jako największa obraza. Sojusz Czechosłowacko-Polski był tym czego oba kraje potrzebowały. Tym, co sprawiło, że wyrastające supermocarstwa za Odrą i Dnieprem musiały się liczyć ze zdaniem nowej siły politycznej. Wprawiony początkowo w zakłopotanie Hitler związkiem obu państw, nie mógł poszerzać swojego "Lebensraumu" kosztem żadnego z nich, ze względu na zbyt mały potencjał militarny Wehrmachtu w starciu ze wschodnimi sąsiadami. Jednak wraz z końcem roku 1938 III Rzesza zareagowała na zdarzenia z września. Cały przemysł państwa został przestawiony na produkcję wojenną, by móc za jednym zamachem zgnieść oba państwa słowiańskie. Tak jak przy wcześniejszych swawolach Niemców, tak i tym razem fakt pozostał praktycznie bez odzewu ze strony państw Aliantów. Jedyny ukłon należy się w stronę Wielkiej Brytanii, która widząc niebezpieczeństwo swojego nieformalnego sojusznika na wschodzie, postanowiła stanąć w jego obronie. Świątecznym prezentem, jaki Polska otrzymała, był sojusz obronny przeciw III Rzeszy.

    [​IMG]
    Kochane UK, ciekawe czy zareaguje jak Niemcy wypowiedzą wojnę ?

    Gdy większość polskich rodzin świętowała, a Sylwester roku 1938 był wyjątkowo huczny, w niewielkim miasteczku pod Warszawą, w jednej z willi prezydenckich toczyły się tajne rozmowy dyplomatyczne z państwem, które powoli otwierało swoje okno na świat. Stany Zjednoczone, oprócz Wielkiej Brytanii i Francji były trzecim dostarczycielem zagranicznego sprzętu wojskowego i technologii dla Polski. Kapitalistyczny kolos jednak miał swoje zachcianki i rozmowy na linii Warszawa-Waszyngton zawsze były długie i trudne. Jedynie dzięki przemyślności polskich polityków, oferty wynegocjowane nie przytłaczały budżetu kraju. Tegoroczna umowa dotyczyła zakupu technologii i licencji na produkcję haubicy 75 mm Pack Howitzer M1A1. Amerykańska lekka haubica powstała w 1927, początkowo używała łoża M1 z drewnianymi kołami przeznaczonego do holowania przez zwierzęta, w późniejszym czasie zostało ono zastąpione łożem M8 z kołami gumowymi. Haubica była łatwo rozkładana na 8 części. Zdolna obsługa mogła oddać do 25 wystrzałów na minutę. Docelowo system, który został zaprojektowany stawiał na lekkość, łatwość w transporcie działała oraz obsługę przez małą ekipę. Toteż działo stało się rozchwytywanym towarem przez państwa takie jak: Polska, Wielka Brytania, czy Jugosławia. Użytkownikiem, który zaręczał jego skuteczność były Chiny gdzie na wszystkich frontach M1A1 sprawdzał się bez zarzutu. Żołnierze japońscy którzy przejmowali porzucone przez Chińczyków haubice również sobie zachwalali wyposażenie przeciwników. Te właśnie czynniki również pchnęły Polskę do rozważenia zakupu owych dział. Po 5 dniach rozmów wreszcie osiągnięto consensus. Produkcji nowego nabytku RP podjęły się Zakłady Hipolita Cegielskiego w Poznaniu.

    [​IMG]
    Ciekawe, że sprzęt wojskowy USA, to zawsze pewniak...

    Tymczasem rząd w Paryżu wysłał całkiem niespodziewaną notę dyplomatyczną do Polski. Zawierała ona zaproszenie na pokaz lotniczy nowego nabytku Armée de l'Air. Na zaproszenie oprócz Polski odpowiedziały państwa takie jak: Finlandia, Turcja, Szwajcaria, Chorwacja, Bułgaria, Włochy, Unia Bałtycka i Chiny. Wraz z delegacją włoską do Francji próbowała dostać się grupa niemieckich inżynierów, jednak francuski wywiad przejrzał niemieckie zamiary i odpowiednio im przeciwdziałał. Testy nowego myśliwca odbyły się w Puteaux, niedaleko wytwórni i biura projektowego, w regionie Île-de-France, około 70 km od stolicy. Maszyna zrobiła nie lada wrażenie na przedstawicielach wielu państw. Choć prototyp był rozwijany już od wielu lat, i nie należał do supernowości, to jego możliwości budziły respekt, na tyle duży że jeszcze w ciągu pierwszych minut pokazu, Szwajcaria zdecydowała się na zakup myśliwców, a także całej technologii. (Łącznie wyprodukowano 80 maszyn w Szwajcarii). Samolot Morane-Saulnier MS.406C1 był jednomiejscowym samolotem myśliwskim w układzie dolnopłata o konstrukcji całkowicie metalowej, półskorupowej, kabina zakryta. Podwozie klasyczne, jednogoleniowe – chowane w locie. Napęd stanowił silnik rzędowy, tłokowy, 12-cylindrowy, chłodzony cieczą - Hispano Suiza 12Y31, o mocy 860 KM pozwalający na maksymalną prędkość ~500 km/h na pułapie 4500m. Zasięg dochodził do 1.100 km. Śmigło metalowe trójłopatowe. Uzbrojenie: jedno działko Hispano Suiza S9 lub HS-404 kal. 20 mm (60 nab.) 2 karabiny maszynowe MAC 34 kal. 7,5 mm z magazynkami bębnowymi (300 nab.). Po zakończeniu pokazu i przedstawieniu szczegółów technicznych zapanowało spore poruszenie. W efekcie Francja otrzymała szereg zamówień na myśliwce: Unia Bałtycka - 12 sztuk po symbolicznej cenie w zamian za neutralność w hipotetycznej agresji na Polskę oraz ograniczenie w produkcji floty, Chiny - 12 sztuk, za półdarmo w formie wsparcia w walce przeciwko Japonii, Jugosławia - 25 sztuk, Turcja - 45 sztuk, Finlandia - 30 sztuk, Polska - 160 sztuk + technologia.

    [​IMG]
    Uważam, że PZL.50 "Jastrząb" byłby lepszy, ale na potrzeby AARa i Polski na emigracji zmieniłem

    Częściowe przezbrajanie polskiego wojska w zagraniczny sprzęt wcale nie oznaczało zerwania z rozwijaniem rodzimych konstrukcji. W roku 1938, nieco spóźnione, dotarło do Wojskowego Instytutu Technologii Inżynieryjnej zlecenie o zbadanie i opracowanie nowego działka przeciwlotniczego. Prace jednak z powodu braku środków finansowych upadły. Dopiero na początku 1939 roku możliwe było wznowienie prac badawczych, których tym razem podjęły się Zakłady Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. Te same badały wszelkie działa artylerii w roku 1938 i które stopniowo zyskiwały monopol na rozwijanie i produkcje broni artyleryjskiej. Drugoplanowe miejsce zajmowała Szkoła Artylerii w Toruniu. Polskie działo 75 mm zostało skonstruowane przy jednoczesnej współpracy inż. Szymańskiego z Instytutu Techniki i Uzbrojenia. Donośność którą zyskało wynosiła 14,5 km oraz maksymalny pułap 9,5 km, przy prędkości początkowej pocisku 800 m/s. Armata została skonstruowana w 2 typach: 75 mm armata przeciwlotnicza wz. 38 oraz wz. 39. Armata przeciwlotnicza 75 mm wz. 38 była bronią, która nie ustępowała konstrukcjom zagranicznym. Plan rozbudowy obrony plot. zatwierdzony w XII 1938 r. przewidywał utworzenie 70 czterodziałowych baterii dla obrony przestrzeni kraju oraz 60 trzydziałowych baterii dla wojska. Potrzeby określono na 460 armat. Trakcją dla tych armat był ciągnik artyleryjski C4P. Jego następcą miał stać się nowy ciągnik artyleryjski PZ.Inż 342 zamówiony w liczbie 96. Koszt armaty wynosił około 400 tyś. złotych.

    [​IMG]
    Nie ma to jak Bofors...

    Stopniowa motoryzacja Wojska Polskiego w dziedzinie piechoty i wojsk pancernych, wymuszała także rozwijanie równolegle związków motorowych artylerii. Jako pierwsza wymagała modernizacja artleria przeciwpancerna, która działała przy wielu związkach pancerno-motorowych lub szybkich. Pierwsze próby stworzenia samobieżnej artylerii przeciwpancernej rozpoczęto w Państwowych Zakładach Inżynieryjnych już w roku 1936. Powstał wtedy TKD, w konstrukcji którego wykorzystano podwozie tankietki TKS. W roku 1939 bazując na doświadczeniach przy konstruowaniu TKD, również wykorzystano podwozie tankietki, jednak tym razem mocno przeprojektowane. W lutym 1939 r. Warsztat Doświadczalny ukończył budowę dwóch prototypów wozu TKS-D i przekazał je w dniu 13 marca do dalszych badań. W przedziale bojowym kadłuba, za ochronną tarczą pancerną umieszczono podstawę dla armaty oraz mechanizmy naprowadzania na cel w płaszczyznach poziomej i pionowej. Lufę działa wraz z oporopowrotnikiem można było wstawić albo w tę podstawę i wówczas pojazd nabierał cech działa samobieżnego, albo też umieścić ją na typowej lawecie kołowej holowanej przez pojazd i wówczas traktowany był on jako ciągnik. Oprócz działka ciągnik holował przyczepę kołową (oficjalna, ówczesna nazwa - przyczepa pancerna amunicyjne-osobowa) całkowicie opancerzoną z kołami zawieszonymi na drążkach skrętnych, w której można było przewozić 80 naboi do działka oraz trzech członków obsługi działa (w pozycji leżącej). Przyczepę skonstruował inż. A. Fabrykowski przy współpracy S. Stępkowskiego i R. Zembrzyckiego pod kierunkiem mjr. R. Gundlacha i kpt. J. Suchodolskiego. W latach 1938-1939 dwa zbudowane prototypy TKS-D (różniące się konstrukcją; jeden zbudowany na podwoziu TKS nr 8897, drugi na TKS nr 1510) poddano licznym, próbom trakcyjnym i ogniowym w Centrum Wyszkolenia Broni Pancernych w Modlinie. Armatą w którą były uzbrojone TKS-D była Armata kal. 37 mm Bofors wz. 36. Prędkość maksymalna którą rozwijało nowe dziecko PzInż dochodziła do 42 km/h.

    [​IMG]
    TEKAESDE, "D" jak Zwycięstwo ?

    Stosowanie dużo nowszych maszyn w siłach powierznych II RP wymagało przeorganizowania zasad walki i niektórych praktyk rutynowych. Poprzednie doktryny lotnicze obowiązywały i dobrze się sprawdzało w przypadku konstrukcji takich jak PZL P.11 czy P.24, jednak obecne myśliwce, których prędkości dochodziły do połowy 1 macha, a uzbrojenie mocno przewyższało stare konstrukcje wymagały też nowych zasad walki. Na podstawie doświadczeń zebranych przez obserwatorów w wojnie Japońsko-Chińskiej, możliwe było dostosowanie nowych taktyk walki dla myśliwców. Nazwano je doktryną "latającego cyrku". Zapewne ze względu na dominacje walk kołowych. (Nie mam pojęcia dlaczego, jeśli się mylę, proszę mnie poprawić). Nowe standardy zakładały podział floty powietrznej na mniejsze związki taktyczne oraz nacisk na intensywny trening pilotów. Dokładnym opracowaniem zajęła się Szkoła Orląt we Lwowie.

    [​IMG]
    Nowa doktryna

     
  23. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]
    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 24 - "Achtung, Wnimanje - Polska !"
    1. kwietnia 1939 - 30. czerwca 1939

    Kwiecień 1939 roku nie różniłby się w zasadzie od innych dotychczasowych miesięcy roku 1939, gdyby nie fakt zmian kadrowo-gabinetowych w państwie za zachodnią granicą. Wszyscy już od dłuższego czasu spodziewali się ustąpienia Rhoma i powołania nowej osoby na stanowisko szefa rządu. Niestety, mimo nacisków dotychczasowy Prime Minister nie chciał ustąpić, co nie podobało się nowemu f
    ührerowi. Wreszcie 1. kwietnia dał to, czego oczekiwał Goering. Nie był to primaaprilisowy żart, lecz całkiem poważna decyzja głowy państwa niemieckiego. Ernst Rhom (homoseksualista, czulem sie zlinczowany za napis pedal) został aresztowany z paragrafu 175 niemieckiego Kodeksu Karnego. Określał on homoseksualizm jako przeciwny naturze nierząd. Na jego miejsce został powołany Rudolf Hess. Nie są do końca znane przyczyny takiego wyboru przez dawnego dowódcę Luftwaffe. Niektórzy mówili, że Hess, po Goeringu był 2 zastępcą Hitlera i ciąg ten postanowiono zachować. Swój urząd opuścił także Constantin von Neurath, którego zmienił Joachim von Ribbentrop. Jego zmiana podyktowana była brakiem ruchu niemieckiego na arenie politycznej. A widzieć trzeba, że Niemcy na gwałt potrzebowali sojuszników. Dotychczasowy szef wywiadu - Wilhelm Canaris zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Trwa śledztwo mające na celu wykazać przyczyną zgonu i ewentualnych morderców. Nowym człowiekiem na stanowisku jest Hans Oster. Natomiast zmiana dowódcy wojsk lądowych, którym został von Bock podyktowana była złym stanem zdrowotnym 79-letniego Walthera von Lüttwitza.

    [​IMG]
    Nowy (nie)rząd

    Tymczasem w Polsce dobiegała końca rozbudowa lotnictwa, z której każde państwo mogło by być dumne. W ciągu zaledwie półtora roku zostało zbudowane 14 dywizjonów myśliwców przechwytujących, 12 dywizjonów bombowców taktycznych oraz 12 dywizjonów bombowców nurkujących. Plasowało to Polskę na 4 miejscu pod względem liczebności floty powietrznej, ale na 3 w Europie. Był to niewątpliwy sukces nie tylko rządu, ale także ministra zbrojeń, którego plan rozbudowy lotnictwa zakończył się na 3 miesiące przed wyznaczonym terminem. Centralne planowanie sprawdzało się pod każdym względem w Polsce. Jednak budził niepokój stan wojsk lądowych jak i floty. Niestety Polska nie mogła sobie pozwolić na rozbudowę sił nawodnych, jednak Wojsko Polskie musiało dotrzymywać kroku obcym mocarstwom. Toteż został z lekkim opóźnieniem wdrożony nowy budżet zakładający przeznaczenie gros środków na cele rozbudowy piechoty zmotoryzowanej, oraz artylerii samobieżnej. Dodać należy, że w tym czasie jak donosił wywiad wojska niemieckie posiadały 20-25 dywizji pancernych, lecz żadnych zmotoryzowanych. Natomiast taki rodzaj wojsk oprócz Polski preferowały Wspólnota Brytyjska, Unia Bałtycka i Związek Radziecki. Ostatni posiadał również niemałą liczbę związków pancernych, dochodzących według danych wywiadowczych do 15-20 dywizji. Więc ZSRR nie był już tym samym państwem, z którym zwycięskie boje Polska toczyła 2 lata wcześniej. W roku 1939 w otwartym konflikcie, Polska mogłaby mieć spore problemy z wygraną. Dodatkowo wojska radzieckie przewyższały liczebnie 3-krotnie Wojsko Polskie i 2-krotnie niemieckie.

    [​IMG]
    Rozbudowa 1939

    Natomiast w dziedzinie technologii lądowych, Państwowe Zakłady Inżynieryjne otrzymały do realizacji 2 stosunkowo ważne projekty. Pierwszy dotyczył skonstruowania samobieżnej artylerii, na bazie niezwykle udanego czołgu czeskiego LT-38. Konstrukcja PzInż 138 była całkiem dobra, ze względu na współptacę PzInż z czeską Skodą. W efekcie czego powstała czesko-polska hybryda. Podwozie jak i silnik oraz wszystkie podzespoły transportera zostały opracowane w Pradze, natomiast działo i górna część kadłuba w Polsce. Polscy konstruktorzy postawieni zostali przed niebanalnym problemem skonstruowania nowej armaty bądź adaptacji starej na nowe potrzeby. Powstały 2 protypy, w którym jeden posiadał zmodernizowaną Armatę 105 mm Schneidera, natomiast drugi Działo artyleryjskie wz.78/10/39. Po wstępnych testach prototypu okazało się, że dużo lepsze osiągi ma haubica 105 mm Schneider. Tak powstała konstrukcja była idealnym wsparciem dla zmotoryzowanych oddziałów. Prędkość rozwijana przez te maszyny dochodziła do 35 km/h. Zapewniał to 6-cylindrowy silnik Praga AC o mocy 147 KM. Zasięg operacyjny nie przekraczał jednak 200 km. Po pomyślnych testach prototypu, rozpoczęto produkcje 9 brygad artylerii samobieżnej jako wsparcie piechoty zmotoryzowanej (j/w).

    [​IMG]
    Artyleria Samobieżna

    Z kolei drugi projekt PzInż dotyczył opracowania nowych ciężarówek dla piechoty zmotoryzowanej. Jednak żaden projekt z 3 równolegle rozwijanych nie wybijał się ponad inne. Zdecydowano wtedy na przyjęcie wszystkich na wyposażenie armii. Były to odpowiednio PzInż 603, 703 oraz produkowany na licencji Fiat 621. Oprócz transportu opracowywane były na potrzeby związków motorowych broń, (Karabin samopowtarzalny wz.1938M) oraz standardy walki z piechoty zmot. Całość dopełniała nowa broń wśród wojsk piechoty, jaką były rakietnice, zdolne nawet do zniszczenia lżej opancerzonego czołgu.

    [​IMG]
    Piechota zmotoryzowana wz.'40 - nowość w skali ogólnoświatowej

    W maju 1939 roku nowy minister spraw zagranicznych Niemiec rozpoczął akcję powiększania sojuszu Osi w Europie, jak i Ameryce. I tak niedługo w bloku państw faszystowskich oprócz Niemiec i Austrii znalazły się Rumunia, Integraryści brazylijscy oraz nieoficjalnie Włochy i Unia Bałtycka. Wejście do sojuszu północnej Brazylii nie wróżyło dobrze dla kolonii Polskich, a rząd Salgado postawił sobie za punkt honoru zjednoczyć dawne ziemie brazylijskie. Natomiast wejście do Osi Rumunii zmartwiło Polaków, którzy mieli zawsze z południowym sąsiadem bardzo dobre stosunki i gdzie pół floty powietrznej zostało zbudowane w Polsce. W dodatku Rumunia była 7 siłą militarną w Europie i w końcu dawały Niemcom możliwość odciągnięcia gros sił polskich na cele obrony przed Rumunami w przypadku konfliktu, otwierając 3 front. Albo w przypadku złamania traktatu przez Bałtów - 4.

    [​IMG]
    Polityka niemiecka

    Dlatego na specjalnym posiedzeniu rady gabinetowej postanowiono opracować plan przeciwdziałania Szachowaniu Polski przez Oś. Udział w niej wzięli też przedstawiciele rządu Brazylii. Pierwsza część dotyczyła omówienia sytuacji w Ameryce Łacińskiej. Jak donosił wywiad Brazylii południowej, Integraryści posiadali silną flotę, 2 pod względem liczebności w zachodniej części Pacyfiku. Dodatkowo ich armia przewyższała polską pod wieloma względami. Jedynie na korzyść Polski przemawiało wyposażenie. Jednak sojusz z Niemcami mógł szybko zlikwidować tą różnicę. Zostały więc przekazane odpowiednie technologie dla Montoro, a także wysłani do kraju doradcy wojskowi, którzy mięli się zająć odpowiednim szkoleniem wojsk lądowych. Do końca lipca północnej granicy miało bronić około 20 dywizji piechoty brazylijskiej. Natomiast kontyngent polski liczył 3 dywizje piechoty pod dowództwem weterana walk o niepodległość Brazylii południowej - generała Schally'ego. W przyszłości miały zostać przekazane sojusznikowi brazylijskiemu 3 dywizjony lotnicze myśliwców PZL P.24 oraz 2 dywizjony bombowców nurkujących PZL "Karaś". Jednak była to tylko melodia przyszłości. Dotychczas rządowi w Sao Paulo musiało wystarczyć 1 skrzydło myśliwskie złożone z 4 dywizjonów zakupionych od Wielkiej Brytani Glosterów Gladiatorów.
    Natomiast północna Brazylia mogła przeciwstawić im znacznie liczniejsze, lecz wyposażone w sprzęt pierwszowojenny dywizje lotnicze. Dominowały samoloty takie jak Martinsyde F.4 oraz Bristol F.2 Fighter, więc szanse na pozór wydawały się wyrównane. Mimo wszystko rząd polski zdecydował się na wysłanie w rejon kolonii Nowej Polski 2 dywizjony lotnicze, które przyjęły odpowiednio nazwy 1. i 2. Skrzydło kolonijne. Pierwszy miał charakter myśliwsko bombowy. Składał się z 2 dywizjonów myśliwców PZL P.24 oraz 1 dywizjonu lekkich bombowców PZL P.47. Z kolei drugi miał za zadanie wspierać piechotę w walce z wrogiem. W jego skład wchodziły 2 nowiutkie dywizjony myśliwców wielozadaniowych PZL.38 "Wilk" oraz 1 dywizjon PZL.30BII "Żubr". Tak wyposażone wojsko południowej koalicji budziło respekt północnego członka Osi i skutecznie hamowało jego zapędy zjednoczeniowe.

    [​IMG]
    Samoloty w koloniach

    Druga część zebrania dotyczyła omówienia sytuacji na morzu. Niezbyt klarownie wyglądała sytuacja Brazylii, która dopiero rozpoczynała formowanie nowoczesnej floty nawodnej i w skład której wchodziły 1 krążownik liniowy oraz 3 lekkie. Sytuacji nie była w stanie poprawić Polska, która do Ameryki Południowej mogła oddelegować tylko 3 wysłużone niszczyciele: ORP Grom, ORP Garland i ORP Błyskawicę. Pozostałe musiały pozostać w Gdańsku w celu obrony wybrzeża przed możliwym atakiem desantowym innego państwa. Tymczasem siły morskie Salado przedstawiały się w siłe 17 małych okrętów oraz 4 ciężkich okrętów liniowych, z których prawdopodobnie 2 stanowiły stare, ale wyposażone w artylerię 250 mm pancerniki NRB Minas Gerasis oraz NRB Sao Paulo. Mimo swojej pełnoletności b
    udziły respekt i zmuszały do ostrożności flotę przepływającą wzdłuż wybrzeży państwa. W kwietniu z Gdańska wypłynęła 1 Polska Flota Kolonijna jako wsparcie okrętów brazylijskich na południu.

    [​IMG]
    Flota kolonijna

    Natomiast trzecia część zebrania dotyczyła omówienia problemu rumuńskiego. Dowódcy głowili się nad tym, jak w przypadku konfliktu można zatrzymać napór rumuńskich 18 dywizji. Ostatecznie zatwierdzono plan rozbudowy Korpusu Ochrony Pogranicza Południowego KOPP. Jednak w przeciwieństwie do KOPu z roku 1937, tutaj armie miały stanowić dobrze wyposażone, młode, specjalnie wyszkolone i karne wojska. Piechota 1939 roku wraz z brygadami artylerii polowej, przeciwlotniczej i przeciwpancernej. Tylko na to można było przeznaczyć fund
    usze. Niebawem zostało zwerbowanych 9 dywizji. Było to absolutne maksimum, na jakie mogła sobie w obecnym momencie pozwolić polska gospodarka. Tym bardziej, że nie można było zaniedbać obsadzenia innych granic. Zwierzchnictwo nad tym rejonem nazwanym Rumuński Okręg Wojskowy, w skrócie ROW, przez złośliwych nazywany "rów" powierzono 3 generałom. Byli to: Smorawiński, Taczak, Boltuc. Najwyżej w hierarchii, a za razem najwyższym dowódcą ROWu był Generał Smorawiński. W przyszłości planowano doposażyć tereny te w 3 dywizje piechoty zmotoryzowanej wraz z brygadami artylerii.
    [​IMG]
    KOPP-a ROWu


    Tymczasem maj był miesiącem buntów, o ile w przypadku buntowników litewskich, powstanie zostało stłumione w zarodku, o tyle w Etiopii, powstańcom udało się opanować pół kraju. Niebawem Etiopia mogła ogłosić niepodległość wobec Włochów. Natomiast Rzym miał związane ręce, gdyż Londyn zakazał przekraczania kanału Suezkiego oraz cieśniny gibraltarskiej dla Regia Marina na okres 300 dni. Była to kara, za wspieranie Niemców w działaniach wywiadowczych na terenie Francji. Dodać trzeba, że w tym czasie cesarz Etiopski przebywał na wygnaniu w Londynie.

    [​IMG]

    [​IMG]
    Grunt to bunt !

    W czerwcu wygasł traktat pokojowy między Polską i państwami Sowieckimi, co postanowiło Armię w stan gotowości bojowej. Głównie ze względu na szybkie powiększenie rosyjskich garnizonów nadgranicznych do 12 dywizji. Na szczęście do żadnych walk nie doszło.

    [​IMG]
    Konieć!

     
  24. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Polskie Siły Zbrojne
    Odcinek 25 - "Summa Imperii"
    1. lipca 1939 - 30. sierpnia 1939

    Stary jestem... - pomyślał Ignacy Mościcki stojąc na werandzie swojego dworku niedaleko Mierzanowa. Nie minęło wiele czasu, gdy stuknęły obcasy butów, wybijając głowę państwa z głębokich rozmyśleń. - Panie prezydencie, już czas. - Był to nikt inny jak pochodzący z rodziny szlacheckiej, pełniący funkcję premiera rządu II RP - Zyndram-Kościałkowski.
    - Tak, wiem, wiem... Zatem chodźmy - odpowiedział 72-letni prezydent.

    Niebawem czarne Volvo odjechało w kierunku nieznanym dla nikogo, oprócz pasażerów. Celem była twierdza Modlin, w której prezydent miał odtąd przebywać wraz z członkami gabinetu RP. Taką decyzję podyktowały wydarzenia z początku lipca 1939 roku. Nikt już nie wierzył w pokojowe zamiary zachodniego sąsiada, który nie krył nawet swoich zamiarów względem sojusznika Polski na południu. Dodatkowym czynnikiem który pchnął polskich wojskowych do takiego posunięcia była przeprowadzana na wielką skalę militaryzacja państwa niemieckiego i radzieckiego. Jedynym państwem, z którym udało się nawiązać stosunki dyplomatyczne i które jednocześnie podpisało pakt o nieagresji z Polską, była Unia Bałtycka. Decyzja rządu w Kownie spotkała się z niemal natychmiastową reakcją państw Osi, które zerwały wszelkie stosunki dyplomatyczne z Bałtami, jednocześnie odwołując wszelkich doradców wojskowych. Ostatnim czynnikiem, który zadecydował o przymusie zebrania najważniejszych osób w Rzeczpospolitej w jednym miejscu, była konieczność dokładnego zapoznania się z danymi wywiadowczymi oraz stworzenie solidnego planu obrony. Potencjalnym zagrożeniem stały się obecnie 3 państwa o wszelkich możliwych ustrojach; demokraci, faszyści, komuniści. Państwa jakże odmienne, jednak mogące połączyć siły w celu zniszczenia tworu, nazwanego nawet "bękartem pokracznym traktatu wersalskiego", które już od ponad 20 lat jest solą w oku. Karłem, który nigdy nie da o sobie zapomnieć i który zawsze będzie dumnie nosił biało-czerwony sztandar...

    [​IMG]
    Prezydenckie Volvo

    Pierwszym państwem, które zostało wzięte "na warsztat", były goeringowskie Niemcy. Narodowosocjalistyczny spadkobierca pierwszego fuhrera kontynuował politykę agresywną i ekspansywną. Śmierć Hitlera wiele zmieniła za zachodnią granicą, przede wszystkim zwiększyła tempo przygotowań do wojny. Według doniesień wywiadu łączna liczba żołnierzy w tym kraju miała wahać się między 1.500.000, a 2.000.000 ludzi. Wiemy na pewno, że były one skupione w około 150 dywizjach pieszych i 25 dywizjach pancernych. Brakło natomiast informacji o szczegółowym rodzaju wojsk, a także dokładnym rozmieszczeniu dywizji. Jedynie dzięki silnej i konsekwentnie działającej siatce szpiegowskiej na terenie Bawarii oraz Śląska zdołaliśmy ustalić, iż zachodni sąsiad posiadał 23 dywizjony bombowe i 12 dywizjonów myśliwskich. Łączna liczba wojsk państw Osi miała wynosić 2.500.000 ludzi. Łącznie ponad 250 dywizji lądowych różnego rodzaju, a także 33 dywizjony myśliwskie i 31 bombowych, co daje liczbę ponad 60 dywizjonów lotniczych.

    [table]Państwo|Piechota|Panc.|Razem
    Niemcy|144|25|169
    Austria|10|0|10
    Rumunia|45|1|46
    Brazylia I.|19|1|20
    |228|27|252[/table]
    [table]Państwo|Int.|CAS|Tac.|Razem
    Niemcy|12|6|17|35
    Austria|9|0|1|10
    Rumunia|3|0|7|10
    Brazylia I.|9|0|1|10
    |39|6|26|65[/table]

    Z różnych źródeł wiemy natomiast, że Niemców wyprzedzamy przynajmniej o rok w dziedzinie badań nad technologią wojskową. Ich wyposażenie pancerne nie dorównuje naszemu, (tak karabiny i działa również). Jednak doktryny bojowe oraz ilość i kształt granic stawiają faszystów na uprzywilejowanej pozycji. W przypadku wojny będą trudnym przeciwnikiem. Kolejnym państwem na którym została skupiona uwaga była komunistyczna Rosja. Ich armia jest dużo większa od połączonych sił niemieckich, rumuńskich i austriackich. Przedstawia siłę grubo ponad 250 dywizji. Siły lotnicze także górują ponad innymi państwami. Niebo nad "Matuszką Rassiją" jest w stanie bronić 40 dywizjonów myśliwskich i 15 bombowych. Na szczęście dla Polaków, w europejskiej części Imperium stacjonuje tylko 1/3 całości sił wschodniego sąsiada. Mimo to, Korpus Ochrony Pogranicza nie będzie w stanie powstrzymać wschodnioeuropejskich hord.

    [table]Państwo|Piechota|Panc.|Razem
    ZSRR|250|16|246
    Mongolia|4|0|4
    Tuwa|7|0|7
    Komitern|261|16|277[/table]
    [table]Państwo|Int.|CAS|Tac.|Razem
    ZSRR|38|0|15|53
    Mongolia|0|0|0|0
    Tuwa|0|0|0|0
    Komitern|38|0|15|53
    [/table]​

    Tym siłom Polska może przedstawić armię, która godnie jest w stanie walczyć tylko z 1 blokiem sojuszniczym jednocześnie. Łącznie w Wojsku Polskim służy 3340 oficerów 1020 urzędników 22010 podoficerów 103970 szeregowych i starszych szeregowych, zgrupowanych łącznie w 145 dywizji lądowych. Możemy liczyć na naszych sojuszników; Czechosłowacja - 42 dywizje, Brazylia - 24 dywizje. Łączna liczba dywizji wynosi 212 lądowych różnego rodzaju. Natomiast siły powietrzne Polski to 22 dywizjony myśliwskie, 13 dywizjony myśliwsko-bombowych i 13 bombowców taktycznych. Zaopatrzenia w przypadku utrzymania się wojsk wystarczy na 5 miesięcy ciągłej walki, bez przeznaczania dodatkowych środków.

    [table]Państwo|Piechota|Kawaleria|Zmot.|Panc.|Górale|Garnizon|HQ|Milicja|Razem
    Polska|100|10|16|8|2|0|3|6|145
    Czechosłowacja|33|0|0|9|1|0|0|0|43
    Brazylia|24|0|0|0|0|0|0|0|24
    Układ|157|10|16|17|3|0|3|6|212[/table][table]Państwo|Mult.|Int.|CAS|Tac.|Razem
    Polska|2|22|13|13|50
    Czechosłowacja|0|0|0|2|2
    Brazylia|0|4|0|2|6
    Układ|2|26|13|17|58[/table]

    Podsumowując - rozpoczął generał Sikorski - Polska ma silną, liczną armię. Jednak starcie jednoczesne z kilkoma państwami jest niewykonalne. By skutecznie odeprzeć inwazje niemiecką, koniecznie jest zajęcie Prus, by następnie przejść do kontrataku. W przypadku wojny powinno się to stać priorytetem. Z kolei w przypadku wojny z Rosją należy dążyć do maksymalnego skrócenia frontu, jednocześnie kotłując wrogie jednostki.... - ciągnął generał.Dalsze rozmowy dotyczyły innych możliwości obrony, ataku i wszelakich wariantów politycznych oraz wojskowych. Tymczasem sprawy poza twierdzą Modlin toczyły się dalej tym samym torem.

    [​IMG]

    Miejsce zebrania.

    Sprawy się toczyły nader spokojnie, a społeczeństwo praktycznie nie spodziewało się niczego nadzwyczajnego w nadchodzących miesiącach. Obraz spokoju mąciła jedynie duża aktywność wojsk, co powoli niepokoiło obywateli. Przypuszczenia wojskowych co do wojny z zachodnim sąsiadem były podyktowane doniesieniami wywiadu o koncentracji sił na wschodniej granicy. Jednak mimo wszystko rząd starał się realizować zaplanowane wcześniej działania, bez zmian w harmonogramie. Ukoronowaniem prac II RP i stoczni w Gdyni była budowa nowego superkrążownika, wzorując się na projektach zachodnich, powstał w sierpniu 1939 roku krążownik "ORP Kościuszko", będący nowym okrętem flagowym Polskiej Marynarki Wojennej. Wyporność tego jak do tej pory największego polskiego okrętu wynosiła 38 000 ton, długość dochodziła do 260 metrów, szerokość 31 metrów, a zanurzenie 9,8 metrów. Ten morski kolos mógł osiągać prędkość 29 węzłów dzięki napędowi 4 śrub. Turbiny parowe i 6 kotłów zapewniało moc 160 000 koni mechanicznych. Jego zasięg przekraczał oczekiwania polskiej floty i dochodził do 10000 km. Załogę stanowiło 1801 oficerów i marynarzy. Wartość bojowa przewyższała łączną wszystkich nowoczesnych niszczycieli PMW; w skład uzbrojenia "ORP Kościuszko" wchodziło 18 dział kalibru 155 mm oraz 8 kalibru 76 mm Bofors wz.39. Dodatkowo 70 działek 36 mm; konwencjonalnych i przeciwlotniczych. Okręt ten mimo spełniania norm ciężkiego krążownika, wypornością, rozmiarami i liczbą dział balansował na granicy krążownika liniowego i pancernika. Został więc sklasyfikowany jako krążownik liniowy. Matką chrzestną zgodziła się być pierwsza dama, żona prezydenta Ignacego Mościckiego (swoją drogą Mościcki był niezłym hardcorem, że wybrał sobie na żonę dziewczynę młodszą o 30 lat...) Maria Dobrzańska. Na oficjalne wodowanie okrętu zaproszeni zostali przedstawiciele m. in. Czechosłowacji, Francji, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Stanów Zjednoczonych i Brazylii. Kunszt polskich szkutników został nagrodzony głośnymi "ochami", gdyż dzieło nie odbiegało normami od zachodnich konstrukcji.

    [​IMG]

    Stateczek :)

    Pierwsze zebranie rady ministrów wraz z wojskowymi odbyło się jeszcze na początku lipca, natomiast w sierpniu kolejne spotkanie odbywające się pod Warszawą zrzeszało tylko wojskowych i dotyczyło stricte militarnych spraw. Po pierwsze związki pancerne zostały przeorganizowane w dużo większe armie, których liczebność zmieniła się z 3 do 9 dywizji. Tak armie 1., 2. i 3. pancerno-motorowa zostały przeorganiozwane w 1. Armię Pancerno-Motorową pod dowództwem generała Maczka. Stacjonowały w województwie poznańskim, w okolicach Czarnkowa. Przeorganizowaniu uległy też armie 1., 2. i 3. Szybka, które pod dowództwem Dembińskiego pełniły teraz rolę jedynej armii szybkiej na zachodzie. Związki pancerno-kawaleryjskie z kolei stacjonowały także w województwie poznańskim, pod Wolsztynem. Oba miasta były najbardziej wysuniętymi na zachód punktami Rzeczpospolitej i w przypadku konfliktu polsko-niemieckiego miały przyjąć pierwsze uderzenie, więc uzupełnienia i modernizacje oraz zaopatrzenie w nich było priorytetem.

    [​IMG]

    Nowa chluba PSZ

    Dalsza część zebrania dotyczyła podzielenia frontu na odcinki oraz powierzenia dowództwa nad nimi. Łącznie wydzielonych zostało 5 frontów: północny, środkowy, południowy, prusy wschodnie oraz front polski. Front północny był najdłuższym frontem zachodnim RP, jednak jego załoga była liczna i dobrze uzbrojona. Przeważała piechota wzoru '39. Jak donosił wywiad po stronie przeciwnej stacjonowało 30 dywizji, z czego trzecią część stanowiły jednostki pancerne. W sam raz dla Polskiej piechoty, wyposażonej w świetne działa przeciwpancerne. Bezpośrednie dowództwo tego odcinka przypadło weteranowi dawnych walk z Rosją - Generałowi Sosnkowskiemu. Z kolei front środek był najkrótszym odcinkiem na granicy polsko-niemieckiej, jednak narażonym na najsilniejsze ataki. Toteż broniło go 6 dywizji pancernych, 6 dywizji zmotoryzowanych i 6 dywizji kawalerii oraz 7 brygad niszczycieli czołgów i 2 brygady pomocnicze artylerii p-lot. Tutaj z kolei dowództwo powierzone zostało prawdopodobnie najwybitniejszemu polskiemu dowódcy jednostek pancernych - generałowi Maczkowi. Front południowy był 3 co do długości, jednak obsadzony aż 48 dywizjami. Obrona w jego obrębie miała polegać na ataku prewencyjnym. Dowódcą mianowano generała Kutrzebę, utytułowanego dowódcę okręgu północnego wojny polsko-rosyjskiej. Być może najdłuższy front był w Prusach. Jednak według doniesień wywiadu, stacjonowała tam niewielka liczba oddziałów niemieckich i dlatego został potraktowany przez polskich wojskowych nieco po macoszemu. Zostało
    przeznaczonych tam tylko 12 dywizji; 3 dywizje zmotoryzowanej oraz 9 dywizji piechoty konwencjonalnej. Dowództwo objął 45-letni generał Mieczysław Boruta-Spiechowicz. Ostatnim polskim frontem, dokładnie pod taką samą nazwą, był odcinek na granicy z Rumunią. Obsadzenie go powierzono założycielowi Korpusu Ochrony Pogranicza Południowego - generałowi Marianowi Kukielowi. W skład nowego KOPPu, do którego wciąż przeznaczano nowe jednostki, wchodziło 18 dywizji piechoty. Natomiast front polski obsadzony był dodatkowo 3 dywizjami milicji i 4 dywizjami piechoty zmotoryzowanej wraz z brygadami artylerii samobieżnej oraz niszczycielami czołgów. Przedłużeniem tego odcinka można uznać front czeski, którego bronił 26. Korpus czeski pod dowództwem generała Vseticka. Łącznie granicy południowej broniło 28.000 ludzi. Jak donosił wywiad, siły wroga mogły dochodzić do 50.000. Ostatnim punktem zebrania było omówienie sprawy wód terytorialnych, gdzie bezpośrednie dowództwo nad flotą nawodną objął admirał Świrski.

    [​IMG][​IMG]

    Fronty i podział ról

    Osobne zebranie, w Paranie dotyczyło omówienia sytuacji w Ameryce Południowej, gdzie nad armią brazylijską dowództwo mieli przejąć polscy doradcy wojskowi. Dowódcą Brazylijczyków miał zostać generał Alter, który poza organizowaniem wojsk sojuszniczych, miał zająć się szkoleniem kadry oficerskiej. Polski kontyngent liczył zaledwie 10.000 ludzi, jednak łącznie pod jego dowództwem znalazło się 25 dywizji w różnym stanie osobowym. Armią kolonialną w sile 2 dywizji piechoty dowodził niezmiennie generał Schally. Natomiast patrolowanie wód przybrzeżnych i dowództwo nad okrętami brazylijskimi przypadło admirałowi Józefowi Unrugowi, którego flota od teraz składała się z polskich 3 niszczycieli oraz 9 małych jednostek brazylijskich, a także 6 ciężkich. Łącznie flota polsko-brazylijska w Ameryce Południowej liczyła 18 jednostek bojowych. Według wywiadu, Marynarka Integrarystów dysponowała 20 okrętami, z czego 2 pancerniki Minas Gerias oraz Sao Paulo stanowiły ogromnie zagrożenie zwłaszcza dla konwojów.

    [​IMG]

    Brazylia i podział ról

    Dnia 3 września Polsce zostało przedstawione ostateczne ultimatum. Decyzja, która miała drogo kosztować ludzkość, przez którą niektórzy niezbyt wnikliwi historycy będą obarczać Polskę o wywołanie II wojny światowej. Dnia 4 września w oficjalnym spotkaniu minister spraw zagranicznych Niemiec, Joachim von Ribbentrop zażądał od Augusta Zaleskiego oddania jak wyraził "pokracznego korytarza wyrwanego Niemcom" oraz Wielkopolski i reszty Śląska, które są naturalnymi, narodowymi terenami Rzeszy. Na odpowiedź strona polska dostała dobę. Jaka będzie odpowiedź... ?

    [​IMG]

    Wojna ?


     
  25. Camillo

    Camillo Ten, o Którym mówią Księgi

    CZĘŚĆ II


    [​IMG]

    POLSKIE SIŁY ZBROJNE
    Odcinek 26 - Wojna
    1. września - 7. września 1939


    „NA WOJENCE BYWA RÓŻNIE
    RAZ KTOŚ KOMUŚ GŁOWĘ URŻNIE
    RAZ TEŻ DADZĄ ZNAĆ O ZMIERZCHU,
    ŻE KTOŚ FLAKI MA NA WIERZCHU”
    Stało się. W prawdzie dopiero 3 września do Polski dotarło ultimatum niemieckie, jednak dowódcy sił zbrojnych zachodniego sąsiada, jakby przeczuwając polską reakcję przekroczyli granicę w województwie poznańskim. W normalnych okolicznościach spotkałoby się to z represjami i okrzykami do wezwań wojny sprawiedliwej. Jednak nadchodząca, nigdy na miano takiej nie miała zasłużyć. Znawcy, lub też przez niektórych nazywani pseudo znawcami, uważają, że przedterminowy atak Niemiec był podyktowany jedynie zignorowaniem rozkazów przez dowódcę Frontu Prusy, podejmującego samodzielnie decyzję o zajęciu eksklawy niemieckiej. Prawda jest nieco bardziej banalna. Do generała Boruty-Spiechowicza jak i do dowódcy niemieckiego nie dotarły rozkazy. Po stronie polskiej o zmianie planów z ataku prewencyjnego na obronę całej długości frontu, dopóki nie przebiją się Czesi na południu. Po stronie niemieckiej natomiast rozkaz o wstrzymaniu działań nie dotarł do co 5 dowódcy (być może zabieg celowy) i już od 1 września żołnierze przekraczali granicę polską i wycofywali się na pozycje wyjściowe kilkukrotnie. Ostatecznie 3 września po ataku generała von Blomberga upadły wszelkie nadzieje na pokojowe rozwiązanie napiętej sytuacji. Jednakże tych kilka godzin wystarczyło Polakom na zajęcie dogodnych pozycji obronnych na większej części frontu, a także na krótkich odcinkach od ataku. W oficjalnej audycji radiowej, prezydent Ignacy Mościcki przemówił do narodu obwieszczając, że z dniem 3 września 1939 roku Polska, Czechy i Brazylia są w stanie wojny z Niemcami, Rumunią i Integrystami brazylijskimi.

    FRONT PRUSY
    Na froncie wysuniętym najbardziej na północ, rozpoczęcie działań wojennych z perspektywy długości całego konfliktu nie miały większego znaczenia, co nie zmienia faktu iż pierwsze wystrzały padły właśnie tutaj. 12. Armia zmotoryzowana, 27. Armia Piesza, 15. Armia Piesza i 91. Armia Piesza wchodzące w skład Armii Prusy rozpoczęły zmasowany atak na całej długości frontu. Przy niewielkim wsparciu lotnictwa obszar ten został zajęty w przeciągu 2 dni. Najdłużej utrzymującym się punktem oporu pozostał Królewiec, gdzie 76. Korpus Armii pod dowództwem generała Geiba bronił się na wcześniej umocnionych pozycjach mimo sześciokrotnej przewagi wojsk polskich. Po zakończeniu działań w Prusach Królewskich, Armia Prusy została rozformowana, a poszczególne dywizje zasiliły korpusy na różnych odcinkach frontu. 6 dywizji piechoty trafiło do Armii Pomorze, pod dowództwem generała Sosnkowskiego, Piechota zmotoryzowana pospieszyła na ratunek obleganemu Poznaniowi, natomiast 15. Armia po skończeniu pacyfikacji Królewca zostanie przesunięta do rezerwy. Walka na tym terenie nie należała do najtrudniejszych, mimo wszystko Polacy mogli zapisać na swoim koncie pierwsze triumfy.

    [​IMG]

    Walki o Prusy

    FRONT ŚRODEK

    Chronologicznie, był to 2 odcinek frontu gdzie padły pierwsze strzały. Przeciwko sobie stanęli po jednej stronie generał Maczek, wybitny dowódca związków pancernych oraz generał Dembiński
    , będący wielkim zwolennikiem związków armii szybkich, nazywany przez swoich żołnierzy "Myśliwym z Suwałk", kiedy 7 września podczas walk z przeważającymi siłami litewskimi zdołał wygrać walkę. W swojej karierze wojskowej, przegrał tylko 2 z 29 bitw, których był dowódcą. Natomiast po stronie niemieckiej, dowodził mianowany w 1936 na stopień feldmarszałka, Werner von Blomberg. Co ciekawe, zapewne gdyby nie śmierć Hitlera i przez to spadek autorytetu Himmlera, von Blomberg nie utrzymałby swojego stanowiska oraz zakończył karierę wojskowego. H. Goering do czasu wyboru na nowego fuhrera też był jego zawistnym rywalem. Dopiero wybór na głowę państwa zmienił o 180' punkt widzenia wodza III Rzeszy, doceniającego wojskowy talent 61-letniego generała. Tak więc po obu stronach przeciw sobie stanęli godni rywale i tylko Bóg raczył wiedzieć jaki będzie rezultat walk. Początkowo siły rozkładały się równomiernie, a Polacy byli pewni swojej wygranej. Jednak z czasem Niemcy zaczęli ściągać na front posiłki, także rezerwy (niezmodernizowana piechota wz.36), by w 3 dniu walk mieć już dwukrotną przewagę, po części za sprawą generała Wenda von Wietersheima przybywającego z wsparciem w postaci 6 dywizji pancernych i 8 dywizji nowo sformowanej piechoty. Wszystko wskazywało na to, że Poznań padnie w przeciągu kilku najbliższych godzin. Na domiar złego około godziny 16:00, 3 dnia walk wojska polskie zostały okrążone. Tylko dzięki pomocy polskich lotników z 2. Skrzydła Bombowego zdołano rozerwać pierścień okrążenia w niecałe 2 godziny później. Dowództwo niemieckie czujące już zapach zwycięstwa sprawiało wrażenie mocno zaskoczonego i tracącego czujność. Wtedy 1. Armia Pancerno-motorowa zainscenizowała odwrót. Niemcy połknęli przynętę, dzieląc armię i rzucając jej część w pościg za dużo szybszym wrogiem. Armia ścigających straciła po około 15 minutach kontakt z wrogiem. Mimo to utrzymując kierunek za śladami opon i gąsienic. Generał Geyr von Schwepp prowadzący pościg nie mógł wiedzieć, że Maczek podzielił swoją armię, wysyłając dalej tylko 2 dywizje zmotoryzowane i 1 pancerną. Około 19 godziny część 1. Armii Pancerno-motorowej nawiązała walkę z siłami von Schweppa w okolicach Inowrocławia. Nie minęło wiele czasu, gdy za plecami armii niemieckiej pojawiła się reszta wojsk generała Maczka kotłując 1200 czołgów oraz 3 dywizje piechoty. To co się później stało nie można nazwać bitwą. To była masakra. Działa polskich czołgów 10TP po prostu rozrywały tylne pancerze niemieckich PzKpfw I i II, a piechota która dostała się w ogień krzyżowy po prostu nikła w oczach. Częściej z powodu dezercji, niż śmierci. Mimo wszystko siły niemieckie zostały uszczuplone o 25 000 ludzi i 800 wozów pancernych. Około 1 w nocy broniący się ostatkiem sił, w osamotnieniu generał Dembiński został znów wsparty przez dowódcę pancerniaków. Około 6 nad ranem Niemcy ogłosili odwrót. Starty polskie były duże. W każdej dywizji brakowało minimum 1/4 stanu osobowego. Najmocniej jednak oberwała Podolska Brygada Kawalerii, która utraciła 4000 ludzi i 1000 koni. Jednak straty niemieckie były niewspółmierne. Dywizje piechoty 76., 79. i 81. istniały tylko na papierze. Kolejna wiktoria na koncie Polaków !

    [​IMG]
    Walki o Poznańskie

    FRONT PÓŁNOC
    W tym samym czasie Feldmarszałek von Bohm-Ermolli zaatakował siły na przybrzeżnym odcinku Frontu Północ. Siły Niemców przedstawiały się następująco: 4 dywizje piechoty wz. 36, 4 dywizje piechoty wz. 39, 3 dywizje lekkich czołgów PzKpfw II oraz 1 dywizja czołgów ciężkich Neubaufahrzeug. Po stronie polskiej broniło się 16 dywizji piechoty wz. 39 przy wsparciu 12. brygady artyleryjskiej. Atak ten nie miał na celu przełamać linii obrony Polaków i mimo iż po 5 dniach Niemcy się wycofali przy minimalnych stratach po obu stronach, teoretycznie dając zwycięstwo Polakom, to należy to uznać za remis, lub za sukces von Ermolliego, gdyż związane na północy siły polskie nie mogły udzielić wsparcia broniącym się na odcinku środkowym i niewiele zabrakło do zwycięstwa nazistów pod Poznaniem. Warto jedynie wspomnieć, że w obronie Gdyni udział brał krążownik liniowy ORP "Kościuszko", którego celne salwy z artylerii 155 mm skutecznie hamowały szarże pancerne wroga.

    [​IMG]
    Walki o Gdynię

    WODY TERYTORIALNE II RP
    W 3 dniu walk o Gdynię, ORP "Kościszko", który pełnił rolę pływającej baterii artyleryjskiej dostał rozkaz wyjścia w pełne morze. Dołączył do reszty Polskiej Floty Wojennej, którą następnie skierowano w kierunku Bornholmu celem przechwycenia 2 lekkich krążowników pałętających się na "polskim terenie". Nie minęło wiele czasu, gdy doszło do pierwszej konfrontacji. Około 5:00 nad ranem 2 krążowniki: KMS "Leipzig" i KMS "Konigsberg" starły się z dumą polskiej floty. Nikt nie mógł wiedzieć, że te "2 małe rybki" pod dowództwem kontradmirała Ciliaxa to przynęta na dużo większą. Niebawem pojawiły się inne okręty niemieckiej Kriegsmarine w sile 9 okrętów. W tym oprócz 4 niszczycieli, 2 pancerniki pierwszowojenne: KMS "Schleswig-Holstein", KMS "Schlesien", a także nowiutkie - ciężkie krążowniki: KMS "Deutschland", który przejął nazwę po niemieckim pancerniku pierwszowojennym, KMS "Berlin", na którym jeszcze widniała pierwsza farba oraz KMS "Karlsruhe", nieco starszy lekki krążownik. Gdy admirał Świrski zobaczył na horyzoncie czerwoną banderę, chwilę się wahał. Lecz ostatecznie Polska Flota Wojenna stanęła do walki z 5. Flotte Krigsmarine admirała Saalwachtera. Już w pierwszych minutach na dno poszedł po bezpośrednim trafieniu "Kościuszki" krążownik KMS "Konigsberg", stracony został podobnie jak niemieckie miasto. Pierwszy ostrzał zniszczył komin, natomiast drugi uszkodził lewą burtę nieco poniżej lustra. Okręt stosunkowo szybko nabrał wody i odwrócił się do góry dnem, uniemożliwiając ewakuację 513 z 800 członków załogi. Uratowali się tylko będący pod pokładem w chwili trafienia. Niektórzy uskutecznili brawurową ewakuację, poprzez wycinanie dziur w dnie statku. 150 z około 300 niemieckich marynarzy dostało się do polskiej niewoli. Mimo powoli słabnącej w bitwie floty RP, w obawie o utratę kolejnego lekkiego krążownika i niszczycieli, Niemcy zdecydowali się wycofać do jeszcze niezajętego Gdańska. Ale nie bronionego już przez żadne dywizje niemieckie. W bitwie tej największych szkód doznały ORP "Burza" i ORP "Piorun". O ile w przypadku pierwszego uszkodzenia nie były na tyle groźne by nie mógł brać dalej udziału w patrolowaniu wybrzeża, o tyle w przypadku drugiego, szkody były tak duże, że skazały okręt i jego załogę na długie tygodnie przestoju w porcie.

    [​IMG]
    Duma II Rzeczpospolitej

    FRONT POŁUDNIE
    Podczas gdy toczyła się jeszcze bitwa na środkowym odcinku frontu zachodniego, dowództwo polskie zdecydowało się zastosować podobny manewr do niemieckiego na Froncie Północnym. Z tą różnicą że tu oprócz związania niemieckich wojsk celem było zajęcie Opola. Były to przysłowiowe dwie pieczenie na jednym ogniu, ze względu na to, że dowódca armii w Opolu dysponował silną, nowoczesną i dobrze zmotywowaną armią. Więc trzeba ją było wykluczyć. Dodatkowo dowódcą tym był generał von Bock, którego wysokie umiejętności nie podlegały dyskusji. Atak nastąpił 4 września w nocy. Do walki ruszyły armie z 3 stron jednocześnie, jednak główny atak szedł od strony Częstochowy. Dowodzili w bitwie po stronie polskiej generałowie: Kutrzeba, Burkhardt-Bukacki (rodem z Cannes) oraz generał Haller. Po około 3 dniach walk, z wsparciem 12 dywizjonów bombowych, szeregi niemieckie nareszcie zostały przełamane, wyłączając dywizje von Bocka z gry na kilka dni i uniemożliwiając wsparcie ataku na Poznań. Jednak w kierunku Opola zajętego niebawem przez Polaków, ruszały już dywizje niemieckie w liczbie około 20. Niebawem dojdzie do kolejnych walk...

    [​IMG]
    Ofensywa Burkartda


    FRONT RUMUŃSKI
    Front ten był bardzo specyficzny, gdyż broniła go armia, mająca częściową niezależność od generała Sikorskiego, będącego naczelnym dowódcą sił zbrojnych. Generał Kukiel miał dowolność w podejmowaniu decyzji, przez co rozumie się nie mógł działać na szkodę Rzeczpospolitej. Jednak w wielu kwestiach otrzymywał pełną swobodę. W dniu 4 września, kiedy rozpoczęto pierwsze działania zbrojne, Armia KOPPu liczyła 18 dywizji piechoty w 6 armiach po 3 dywizje oraz dwie armie pancerno-motorowe, będące w drodze z pod Lwowa na front. Armia ta nie była jeszcze na tyle gotowa by stawić czoło rumuńskiemu wrogowi. 5 września wojska skapitulowały w okolicach Tarnopola, a nieco później czeska armia w okolicach Preszowa. Jednak generał Kukiel, nie należał do dowódców "urody francuskiej lub włoskiej" i nie zamierzał oddawać ziemi polskiej. Widział możliwość odwrócenia dużej przegranej, w jeszcze większe zwycięstwo. Toteż 6 września ruszył atak na Czernowice ze Stanisławowa i na Bielce z Kamieńca Podolskiego i Mohylewa Podolskiego celem skotłowania wojsk w Tarnopolu. Niestety, w pierwszym rzucie zajęto tylko Czernowiec. Dlatego 4. Skrzydło Bombowe generała Pawluca otrzymało zadanie "zmiękczenia wroga" przed następnym atakiem.

    [​IMG]
    Kłopoty na Podolu

    FRONT BRAZYLIJSKI
    Działania w Ameryce Południowej ze względu na kiepską infrastrukturę toczyły się dużo wolniej niż w Europie. Jednak wojsko brazylijskie nie traciło ducha walki i dzięki wsparciu polskiej kadry oficerskiej z generałem Prichem na czele, armia Układu zdołała wygrać bitwę pod Vitorią, odcinając resztę kraju od stolicy, w której skotłowano 3 dywizje piechoty i 1 milicji. Walki te nie należały do zbyt interesujących, za to zastanawia fakt, że obie strony przygotowywały się do wojny od chwili podziału. Ale to właśnie Brazylia - demokratyczna - lepiej zdołała się przygotować, niż wspierana przez faszystów. Przynajmniej tak pokazały pierwsze tygodnie walki.

    [​IMG]
    America Latina

    WYDARZENIA ZE ŚWIATA
    6 września, trzy dni po rozpoczęciu działań militarnych, Alianci wypowiedzieli wojnę Niemcom. Został oficjalnie podpisany sojusz między Układem i Aliantami. Dosyć niespodziewane było szybkie dołączenie do wojny Stanów Zjednoczonych, które ostro zarzekały się przed udziałem w nowej wojnie. Jednak walki przeniesione na kontynent amerykański, skłoniły niebieskiego olbrzyma do działań.

    [​IMG]
    We are Allies

    7 września, dzień po dołączeniu Stanów Zjednoczonych do wojny, został podpisany kontrakt z amerykańską firmą motoryzacyjną na budowę fabryk na terenie Polski i Brazylii. Większość (zapewne słusznie) uważa, że katalizatorem była właśnie wojna, gdyż rozmowy toczyły się już od kilku miesięcy między rządami w Warszawie, Sao Paulo i Waszyngtonie. Z 5 nowych fabryk na terenie Ameryki Południowej 2 miały być na terenie Kurtyby, a 3 w brazylijskiej stolicy. Dodatkowym czynnikiem, który miał zachęcić zagranicznego inwestora były ulgi podatkowe na 3 najbliższe lata, w celu zaspokojenia popytu rynku motoryzacyjnego. Rząd w Warszawie liczył też po cichu na pojawienie się liczniejszej konkurencji po zmonopolizowaniu rynku przez amerykańską firmę, którego filia - "General Motors do Brasil" - została odnowiona. Pierwszy raz istniała tu w latach 1925-1935. Modele których produkcja ma zostać rozpoczęta na początku 1940 roku to: Chevrolet Styleline oraz Chevrolet Baby Grand. Model nr 1 ma być produkowany do końca roku 1940. Natomiast Baby Grand będzie krótką serią poznawczą.

    [​IMG]
    No to teraz prezydent zmieni Volvo na Chevroleta...


     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie