Postrach muzłumańskiego świata - Joannici

Temat na forum 'EU III - AARy' rozpoczęty przez Thorik, 7 Luty 2008.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Thorik

    Thorik Nowy

    [​IMG]

    Prolog

    Obrońcy Ziemi Świętej
    Burzliwe były dzieje zakonu Joannitów. Order został założony przez błogosławionego Gerarda Tonque w Jerozolimie jako bractwo opiekujące się szpitalem dla chrześcijan założonym przez włoskich kupców w 1023 roku. Zdobył na sile i bogactwie dzięki ochronie Ziemi Świętej, wydartej z rąk Saracenów w czasie I krucjaty. Z Jerozolimy wyrzucono wszystkich chrześcijan oprócz Gerarda i jego towarzyszów. W czasie walk obrzucał atakujących krzyżowców chlebem, tłumacząc muzułmanom, że w ten sposób pokazywał, iż miasto nie podda się z powodu głodu. Tak naprawdę jednak przekazywał braciom w wierze bezcenne wiadomości, za co został poddany torturom. Jego udręka skończyła się wraz z poddaniem Jerozolimy. Wykorzystał zaistniałą sytuacje i przekształcił swoje stowarzyszenie – uniezależnił się od benedyktynów, pod których opieką do tej pory się znajdował i przekonał papieża Paschalisa II do akceptacji zakonu, co stało się w 1113. Zasługi orderu w obronie Królestwa Jerozolimy były nieocenione, wybudował około 140 zamków strzegących chrześcijańskich nabytków w tym dwa najwspanialsze – Krak des Chevaliers i Margat, z których drugi stał się jego siedzibą.

    [​IMG]
    [​IMG]
    Zamki Krak des Chevaliers i Margat podupadłe po odejściu Joannitów


    Niestety chwała krzyżowców nie trwała wiecznie – muzułmanie po początkowych porażkach zjednoczyli się pod wodzą najlepszego z nich – Saladyna. Lekkomyślność, korupcja i niezgoda przyczyniły się do upadku Ziemi Świętej. To chrześcijanie złamali zawieszenie broni i urządzili wyprawę łupieżczą w samo serce islamu - Mekkę. Reakcja była natychmiastowa. Saladyn zażądał zwrotu łupów i odszkodowania, jednak zaślepieni i ufni w swą potęgę władcy Jerozolimy odmówili. Tak jak za czasów I krucjaty rycerze rozgromili muzułmanów, tak teraz muzułmanie postąpili według zasady „oko za oko”. Obronił się jedynie Tyr, zaś pozostałe najważniejsze miasta – Akka, Jaffa i, co najgorsze, Jerozolima, powróciły pod panowanie saracenów. Krzyżowcy jednak nie poddali się. W czasie III krucjaty odbili utracone twierdze, a Saladyn pozwolił chrześcijanom na pielgrzymki po Palestynie. Po raz kolejny jednak duma i zaślepienie okazały się zgubne. Organizowano kolejne, zakończone fiaskiem, wyprawy i na nowo wywołano świętą wojnę. Skutkami tej batalii była ostateczna utrata Jerozolimy w roku pańskim 1244 i wyparcie chrześcijan z Ziemi Świętej. Ostatnia ich ostoja - Akka, w obronie której brali udział Joannici, upadła w 1291 roku.

    [​IMG]
    Obrona Akki


    Rycerze z Rodos
    Po przegranej, zakonnicy przenieśli się na Cypr. Nie uśmiechało im się jednak bycie pionkami w politycznych roszadach wyspy, toteż postanowili zaatakować Rodos i tam utworzyć samodzielne państwo. 15 kwietnia roku pańskiego 1309, po dwuletniej kampanii, zdobyto wyspę. 3 lata później nadeszła straszna wieść o rzekomej herezji Templariuszy. Papież, aby ratować ich dobra, przekazał je innym zakonom - w tym także Joannitom. Tak powstało 8 Języków zakonu – Aragoński, Kastylijski, Angielski, Francuski, Owernijski, Prowansiański, Włoski i Niemiecki, które symbolizowały posiadłości rycerzy w odpowiednich krajach. Rozpoczął się nowy rozdział w historii zakonu, który teraz skoncentrował się na nękaniu saraceńskich handlarzy, a sami rycerze zostali nazwani „postrachem muzułmańskiego świata”.

    [​IMG]
    Sytuacja na wschodnim Morzu Śródziemnym w 1450 roku

    [​IMG]


    Dane techniczne:
    EU 3 vanilla 1.3 + Magna Mundi 1.3
    Cele:
    - Na początek handel,
    - Opanowanie wschodnich wysp śródziemnomorskich,
    - Krucjata! :mrgreen:
     
  2. Thorik

    Thorik Nowy

    [​IMG]


    Rozdział I: Siłą słabych są błędy silnych

    Poza wiarą nie mieli wiele
    Gdy nastał 30 maj roku pańskiego 1453, sytuacja Joannitów nie była najlepsza. Największym niebezpieczeństwem byli Turcy, którzy rośli w sile z dnia na dzień. Cały zakon zatrząsł się w posadach, gdy nadeszła wiadomość o upadku miast-symbolu: Konstantynopola, ostatniego bastionu Bizancjum. Wraz z jego przegraną Turkowie zdobyli całkowitą supremację w obszarze i tylko kwestią czasu było aż zwrócą się ku słabym kraikom chrześcijańskim – Atenom, Peloponezowi, Naxos, Cyprowi i samym Joannitom. Z południa na bogate wyspy spoglądał chciwym wzrokiem egipski sułtanat Mameluków, który już w 1544 roku próbował przegonić Rycerzy z Rodos. Order był między młotem a kowadłem i co gorsza sytuacja wewnętrzna także prezentowała się nędznie – skarbiec świecił pustkami, handel teoretycznie nie istniał, Rodos zapewniało znikome podatki, a armia składała się jedynie z 1000 greckich najemników zwanych psiloi. Gdzież się podziała wspaniała konnica? To proste – utonęła we własnym utrzymaniu, na które nie było stać słabego kraiku. Jedyne większe dochody zapewniało piractwo prowadzone na muzułmańskich kupcach, lecz była to broń obosieczna – z każdym napadniętym statkiem groźba ataku potężnej Turcji czy rozległego Sułtanatu stawała się coraz bardziej realna. Zła, oj zła była sytuacja.

    [​IMG]
    Sytuacja była, eufenizmem mówiąc, nieoptymistyczna.


    Gdy wielki mistrz – Jean Bonpar de Lastic – otrząsnął się z szoku wywołanego wieściami znad Morza Marmara, uznał że czas najwyższy coś zmienić. Zakon nie mógł trwać w stagnacji rozpraszanej co jakiś czas powrotem statków z wyjątkowo udanej wyprawy. Jako że nie posiadał ogromnych terytoriów, jedynym potencjalnym źródłem dochodu był handel. Dlatego też de Lastic postanowił wysłać swych dyplomatów i szpiegów do Włoch.

    Odrodzenie
    Wyprawa powróciła po miesiącu. Skrzynie pełne złota wraz z pozdrowieniami od weneckich, florenckich i mediolańskich kupców rozradowały wielkiego mistrza, lecz jeszcze bardziej ucieszyło go przybycie grupy artystów i kupców, wśród których były dwie osoby odpowiedzialne za sukces zakonu w następnych latach. Pierwszą z nich był Fra Angelico – malarz urodzony we Florencji. Jego największe dzieła posiadały tematykę religijną, mógł także poszczycić się pracami w Bazylice św. Piotra. Gdy tylko usłyszał o możliwości zasłużenia się dla zakonu, natychmiast zgodził się na propozycję. Drugą był Luca Pitti – bankier także florenckiego pochodzenia o wielkich wpływach i bogactwie. Skusiła go możliwość założenia szlaku handlowego pomiędzy Florencją a Tracją i Alexandrią chronionego przez okręty orderu, toteż nie zrezygnował z pozycji w kraju ojczystym, lecz przybył, by ustalić warunki współpracy.


    [​IMG][​IMG][​IMG]
    Luca Pitti, Fra Angelico i złoto pożyczone od włoskich kupców​




    Wojna… kupców
    Plan rozpoczął się od drastycznej zmiany polityki zakonu. Piractwo i marynarkę zepchnięto na dalszy plan, teraz prym wiódł handel zarządzany przez Lucę. Jego pierwszą decyzją było wprowadzenie bardziej merkantylistycznych metod i wysłanie kupców do Wenecji. Fra Angelico wraz z innymi artystami rozpoczął tworzenie wiekopomnych dzieł, które sprawiały, że ludność wyspy czuła się dotkniętą przez Boga, a relacje między nimi a zakonem stały się o wiele bardziej stabilne.

    [​IMG]
    Reformy handlowe były drastyczne acz skuteczne i profitowe

    Pieniądze z pożyczek wystarczały na finansowanie początkowych wypraw do Wenecji. Pierwsze wpływy ze zdobytych w handlu stanowisk wraz z psuciem pieniądza na wyspie pozwoliły na dalsze podróże kupieckie – Joannici zdobywali udziały w handlu w Burgundii, Francji, Lubece, a także na ziemiach braci Krzyżaków – w Gdańsku. W czasie gry handlarze toczyli swą wojnę na rynkach Europy, marynarze otrzymali rozkaz ograniczenia napadów. Teraz ich zadaniem była ochrona konwojów zmierzających do Tracji, gdzie rycerze także byli obecni. W ten sposób utrzymano pokój, tak potrzebny do rozwoju sieci handlowej. W międzyczasie zawiązano sojusz z Królestwem Cypru – pośrednim matecznikiem zakonu. Wyglądało na to, że pogodziło się z niezależnością orderu i zajęciem Rodos…

    [​IMG]
    Trzy najbogatsze ośrodki handlowe Europy i udziały Joannitów


    Zawiązanie sojuszu było ostatnią rzeczą, jaka dana była zrobić wielkiemu mistrzowi de Lasticowi. Zmarł spokojny o przyszłość zakonu i zadowolony z przeprowadzonych reform w Boże Narodzenie 1453 roku. Jego następca – Hilarius de Verdala – okazał się być jeszcze lepszym wielkim mistrzem pobłogosławionym przez Boga, a pod jego rządzami order miał odnieść wiele spektakularnych zwycięstw.

    W międzyczasie wraz z kupcami powracającymi, w maju 1454 roku, z Lubeki przybył niemiecki handlarz – Xavier de Luynes. Jego pradziadowie brali udział w krucjatach i to skłoniło go do opuszczenia rodzinnego Meklemburga i przybycia na Rodos. Okazał się równie zdolnym nadzorcą handlu co Luca i od tej pory jako honorowy rycerz św. Jana wraz z Florentczykiem zajmował się kierowaniem kupców. Do jego obszaru działań należały Gdańsk, Lubeka i Nowogród, podczas gdy Pitti kontrolował wyprawy do Wenecji, Genui, Francji i Burgundii. Towary płynęły z całej Europy do Rodos, skąd konwoje odprowadzały je do krain położonych nad Morzem Czarnym oraz wschodnim Morzem Śródziemnym, gdzie były sprzedawane.


    Zdrada Naksos i Wojna Śródziemnomorska
    Rosnące dochody pozwoliły na zwiększenie liczebności armii do 2000 greckich najemników, oraz wybudowanie dodatkowych okrętów zdolnych przewieźć wszystkie oddziały. Stało się to akurat na czas, gdyż wkrótce na wschodnim Morzu Śródziemnym miała rozgorzeć burza. Wenecja traciła swe wpływy, pośrednio także z powodu rosnącego udziału Joannitów. Nasox zerwało z nią jakiekolwiek stosunki i zaczęło podlizywać się potężnym Turkom. Co gorsza, Cypr podpisał z nim sojusz. Jakby tego było mało, na Krecie wybuchł bunt, którego nie stłumiły 3 wyprawy Wenecjan i ich sojuszników.

    [​IMG]
    Bunt na Krecie i późniejsze walki o niepodległość z dawnym zaborcą - Wenecją i jej sojusznikami

    Po początkowych sukcesach, Joannici wystosowali komunikat – ceną pokoju była wasalizacja i dukaty, a także zerwanie przyjaznych stosunków z Turkami. Odpowiedź była odmowna. Rycerze tylko na to czekali. Starli się z armią Naxosu liczącą jeno połowę tego, co najemnicy greccy. Wszystkich wrogów wybito jako heretyków i zdrajców, a władców wysp spalono żywcem. Kilka miast jednak oparło się pierwszemu desantowi, przez co oddziały przeszły do ich trwającego kilka miesięcy oblężenia.
    O ile na wyspach Naksos Joannici odnieśli zwycięstwo, tak kontratak przyszedł z niespodziewanej strony – Cypr odsłonił swe prawdziwe oblicze i w zamian za obietnice od Turków, zdradził order i wysłał swą flotyllę. Marynarka zakonu była gotowa – w wielu bataliach u wybrzeży wyspy odnosiła kolejne zwycięstwa, aż przechwyciła lub zatopiła każdy cypryjski okręt. Gdy tylko padło ostatnie miasto na greckich wyspach, oddziały pieszych zakonników sformowane w Rodos ruszyły ku zdradzieckiej wyspie. Grecy pozostali na Naxos, co okazało się fatalną pomyłką…

    Szósta część armii Cypru zdezerterowała, a reszta miała tak niskie morale, że rozniesienie ich było czystą formalnością. Po przeszło rocznym oblężeniu, wyspę zdobyto, a z jej władcami postąpiono podobnie jak z tymi w Naxos.

    Wydawało się że to koniec Wojny Śródziemnomorskiej, gdy Kreta ogłosiła niepodległość. Zakon miał dwa wyjścia – pozwolić Turcji, która już wypowiedziała buntowniczej wyspie wojnę, zająć ten obszar lub… ubiec saracenów. Wybrano, jak nie trudno się domyślić, drugie rozwiązanie. O ile z wyprawami najemników służących tylko dla pieniędzy, walczący o wolność Kreteńczycy dawali sobie radę, tak z rycerzami przepełnionymi wiarą nie mogli zwyciężyć. Niestety w trakcie bitwy, podczas samodzielnie prowadzonej szarży, zginął wielce zasłużony zakonnik i dowódca – Hugh Middleton. Sprawiło to, że pozostali walczyli jeszcze zacieklej, by pomścić wodza, który poprowadził ich do zwycięstwa i chwały. Samemu Middletonowi Fra Angelico dedykował wiele swych obrazów, a ciało wielkiego Joannity spoczęło w kościele w Rodos, w zbudowanej dla niego nawie. W najmniej spodziewanym momencie, gdy zwycięstwo wydawało się przesądzone, stała się rzecz niezwykła – Grecy pozostawieni na Naxos zdezerterowali. Pospiesznie wynajęto żołnierzy italijskich, którzy rozprawili się z grecką chołotą. Incydent ten sprawił jednak, ze order już nigdy nie skorzystał z lokalnych oddziałów i prowadził rekrutację jedynie w swych posiadłościach rozsianych po zachodniej Europie. Gdy Kreta padła, a buntownicy zostali wycięci w pień, przystąpiono do rokowań pokojowych. W ich wyniku zakon anektował Cypr, najbogatszą ze wszystkich wysp, a jednocześnie matecznik, na którym Joannici schronili się po opuszczeniu Ziemi Świętej. Anektowano także Kretę, która bogactwem ustępowała tylko Cyprowi i stanowiła ważny port dla kontrolowania wybrzeży Egiptu. Naxos jako biedne i wyniszczone zdecydowano zwasalizować, nie chciano przyjmować także tak zdradzieckiej greckiej ziemi do włości orderu.

    [​IMG]
    Sytuacja po wojnie​


    Tak oto zakończyła się Wojna Śródziemnomorska, w wyniku której zakon stał się niekwestionowanym panem wschodniego Morza Śródziemnego. Muzułmanie byli wściekli...


    [​IMG]
     
  3. Thorik

    Thorik Nowy

    [​IMG]

    Rozdział II: Berberyjska Krucjata


    Nowe włości
    Po epizodzie krwawej wojny nastał czas chwilowego pokoju, wszakże nawet zakon musi czasami ustać w swej świętej misji i zadbać o zaplecze – rycerz bez konia i z pustym żołądkiem na wiele się nie zda. Sytuacja na nowych nabytkach nie była najlepsza – ludność buntowała się ku zgubie swojej i Joannitów. Wielki mistrz za pierwszorzędny cel postawił sobie uspokojenie nastrojów i pozyskanie sobie przychylności mieszkańców Cypru i Krety, nie mniejszej niż tej jaką spotykano na Rodos. Dlatego też wysłano dyplomatów do Wenecji, niedawnego władcy Krety. W czasie gdy Doża rozważał odpowiedź, wielki mistrz Hilarius de Verdala wraz ze swymi doradcami udał się na Cypr. Spotkał się tam z władykami, którzy przeżyli pogrom, oferując im tytuły rycerskie, mieszczaństwu udział w handlu, a prostej ludności ochronę przed muzułmanami. Po miesiącu takich zabiegów mieszkańcy zaakceptowali swych nowych obrońców i seniorów. Gdy orszak powrócił na Rodos, czekał na nich poseł wenecki - Doża zrzekał się Krety na rzecz rycerzy. Ludność wyspy widząc, że dzięki zakonowi zrzuciła jarzmo chciwej republiki, a zarazem jest chroniona przed saracenami, stała się przychylna Joannitom. Wszystko przebiegało w jak najlepszym porządku, a skarbiec zapełniał się brzęczącą monetą. Rozpoczęto rekrutację nowych zastępów jazdy i budowę galer, gdyż pokój nie mógł trwać wiecznie…

    [​IMG][​IMG]

    Berberyjscy Piraci

    Świat muzułmański zajęty bratobójczymi walkami nie zorganizował żadnych zdecydowanych działań przeciwko ekspansji zakonu, jednak nie oznaczało to spokoju na Morzu Śródziemnym. Pochodzący z północnej Afryki berberyjscy piraci napadali nabrzeżne prowincje chrześcijańskie w całym rejonie. Przed ich rejzami nie uchroniły się wyspy rycerzy – cierpiał handel, ludność ginęła w atakach a państwa wspierająca łupieżców bogaciły się z każdą wyprawą. Postanowiono działać. Do Afryki wyruszyli szpiedzy, którzy mieli na celu wykryć głównych patronów pirackiej działalności. Powrócili po kilku miesiącach, wskazując winnych – Trypolis i Maroko. Marynarka i jazda tylko na to czekała.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Pierwszy etap krucjaty – Trypolis i Tunezja
    Najpierw postanowiono zaatakować najsłabsze ogniwa muzułmańskiego wybrzeża – dwa słabe połączone sojuszem państwa wtłoczone pomiędzy egipski sułtanat Mameluków a znacznie silniejszą Algieri . Pustynne tereny nie mogły utrzymać wielkiej armii, więc ich obrona także nie należała do najświetniejszych. Dlatego też postanowiono nie próbować desantu w wielu miejscach naraz, tylko wysadzić wszystkie siły w Cyrenajce i rozpocząć krwawy marsz ku wschodowi. Dowództwo nad doborową zakonną kawalerią stanowiącą całość armii, powierzono pochodzącemu z Kastylii rycerzowi, który odznaczył się wieloma chwalebnymi czynami i geniuszem strategicznym w walkach z tamtejszymi saracenami – Antoniusowi Emmanuelowi Garrezowi. Marynarką zarządzał pochodzący z Portugalii i doskonale znający wybrzeże Afryki Basca de Amboise. Desant pierwszych sił liczących 4000 kawalerzystów dzięki szybkości i zaskoczeniu przebiegł bez zaskoczeń – odbył się równocześnie z oficjalnym wypowiedzeniem wojny. Niebroniona ani nieufortyfikowana Cyrenajka już po kilku dniach była kontrolowana przez rycerzy, którzy po ustanowieniu tu przyczółków zaopatrzeniowych ruszyli na spotkanie armii Trypolisu – 3000 piechoty i 2000 jeźdźców. Bitwa nie trwała długo – większość przeciwników zginęło już w czasie pierwszej szarży, a reszta rozpierzchła się. Nie było w tym nic dziwnego – wojsko zakonne było najbardziej elitarnym i wyszkolonym w całym ówczesnym świecie, a tu dodatkowo posiadało przewagę w liczbie i kawalerii, co było sytuacją rzadką. Niedobitki uciekły do Tunezji lub zamknęły się w fortach, wokół których okopały się oblegające siły. Nie było mowy o żadnych szturmach – rycerze nie mogli sobie pozwolić na takie straty, gdyż wystarczyło jedynie poczekać , a poza tym byli w stanie odeprzeć każdą odsiecz. Gdy czerwona flaga z białym krzyżem załopotała nad ostatnim wrogim miastem położonym zaraz przy granicy z Tunezją, trypoliski rząd na uchodztwie poddał swój kraj, chcąc oszczędzić cierpienia jego mieszkańcom, zwycięzcom, którzy zyskiwali nowe lenno i otrzymywali 50.000 dukatów kontrybucji.

    [​IMG]

    Machina wojenna nie zatrzymała się ani na chwilę, gdyż zaraz za granicą gromadziła się armia złożona z trypoliskich niedobitków, partyzantów i algierskich zastępów. Tym razem liczby były wyrównane, jednak po raz kolejny przeważyła doskonałość kawalerii zakonnej – wroga jazda została na wstępie rozbita, a rzesze piechoty otoczone i powoli niszczone szybkimi wypadami. Tunezja podzieliła los swego sojusznika i już po niespełna 8 miesiącach oba kraje stały się lennami Joannitów i zapłaciły razem 100000 dukatów kontrybucji. Marynarka nie próżnowała i dotrzymywała kroku rycerstwu na lądzie – porty były pod stałą blokadą, wrogie statki zatopiono lub, gdy okazja temu sprzyjała, przejęto, a korsarze zdobyli łupy o łącznej sumie 10000 dukatów.


    [​IMG]


    Echa sukcesów i poskromienia zapędów przynajmniej części berberyjskich piratów było słychać w stolicach wszystkich chrześcijańskich państw śródziemnomorskich. Joannici wiedzieli, że walka z sojuszem Algierii i Maroka nie będzie tak łatwa jak dotychczasowe potyczki – ich armie były razem trzykrotnie liczniejsze od oddziałów jakie mogły utrzymać włości zakonu, a te przecież zostały przetrzebione walkami i miesiącami oblężeń. Dlatego też postanowiono podjąć stanowczy krok – podnieść krzyk „Deus vult!” i poprosić braci w wierze o wsparcie. Jako że dalsze niszczenie pirackich baz było w ich interesie odzew był szybki i zdecydowany. Po raz pierwszy od 200 lat chrześcijański świat wysłał swych rycerzy na świętą walkę z saracenami, a od miejsca rozgrywania tę 8 wyprawę krzyżową nazwano Berberyjską Krucjatą. Do walki bezpośrednio włączył się także sprzymierzony ze swym zbrojnym ramieniem – Joannitami - Watykan.


    [​IMG][​IMG]

    Drugi etap – Algieria i Maroko
    Rekruci przybyli na Kretę, gdzie rozpoczęto ich organizację, a w tym czasie kawaleria w Afryce ruszyła przez całą Algierię ku spotkaniu sił wroga stacjonujących na zachodzie. Nie było czasu na obleganie, gdyż straty spowodowane niedostatecznym zaopatrzeniem wyniszczyłyby oddziały, które nie mogłyby wtedy stawić czoła wielokrotnie liczniejszym wojskom wroga. Dlatego też zaledwie po miesiącu obie armie stanęły naprzeciw siebie. Bój był zaciekły i niezwykle intensywny, obie strony nie zamierzały uciec i zamierzały jak najdrożej sprzedać swoją skórę. Tytanicznym wysiłkiem saraceni odparli rycerzy, którzy zmordowani całodziennym bojem z wielokrotnie liczniejszym przeciwnikiem musieli uciec. Okazało się to jednak pyrrusowym zwycięstwem – gdy zakonnicy na polu bitwy pozostawili 1000 swych braci, muzułmanom pozostała ledwo czwarta część armii.

    [​IMG]
    Krwawa bitwa w stolicy Algierii

    Porażka była jednak porażką i urażona duma kawalerzystów nie pozwoliła czekać ich zemście – w bitwach toczonych w przeciągu następnego miesiąca rozniesiono w pył wszelkie resztki algierskiej armii. Na morzu nie działo się mniej – bitwą za bitwą, marynarka Joannitów spychała wrogą flotę, blokowała porty, przechwytywała zaopatrzenie, a korsarze prześcigali się w swych rajdach. Marokańscy sojusznicy widząc to zaprzestali marszu na wschód i rozpoczęli okopywanie się na granicy swej ojczyzny. Do wybrzeża Algierii dobyły statki z ochotnikami dowodzonymi przez Joannitów, które natychmiast wyruszyły w głąb kraju. Kawalerzyści zajęli zachodnią jego część, odpierając sporadyczne ataki, a ochotnicze pułki piechoty zdobywały na wschodzie kolejne twierdze. Los Algierii został przesądzony po roku, gdy ostatnie przyczółki poddały się głodowi i chorobom lub szturmującym krzyżowcom. Tym razem nie było mowy o wasalizacji, Algieria nawet upadła na kolana była zbyt duża do kontroli dla wyspiarskich ziem zakonu. Dlatego też ograniczono się do kontrybucji wynoszących 50000 dukatów i przejęcia głównego portu kraju – Oranu oraz prowincji Constantine, którą otrzymał Watykan. Zdziwiono się, że tak małe zasoby spoczywały w skarbcu, jednak wyjaśniło się to kilka dni później, gdy jeden z korsarzy powrócił z wyprawy ze wspaniałą wiadomością – przechwycił statek zmierzający do Maroka, który przewoził większą część skarbca i miał opłacić najemników. Skarby o wartości 100000 dukatów zostały jednak dzięki Bogu przechwycone przez Joannitów.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Teraz nadszedł czas na Maroko. Po ustanowieniu morskich linii zaopatrzenia zmierzających do Oranu, armia ruszyła na zachód. Piechota została przewieziona morzem przez Cieśninę Gibraltarską i wysadzona w największym porcie Maroka – Tangiers. W tym czasie jazda ruszyła na spotkanie oczekujących jej wojsk. Nie zawiodła jej oczekiwań. Armie nadwątlone próbami pomocy sojusznikowi i nieustannym granicznym napaściom nie zdołały odeprzeć potężnych szarż ani uciec z zamykającej się pętli – mimo wielkich strat, jazda licząca połowę swojej początkowych sił ostatecznie przełamała linie obrony i zmusiła wroga do ucieczki na południowe pustynie, gdzie ścigała go jeszcze przez długie tygodnie. Maroko podzieliło los pozostałych berberyjskich państw i po roku oblężenia twierdze – w tym ta największa w stolicy Marrakechu – po kolei poddawały się. W ramach pokoju Joannici otrzymali resztki tego co pozostało z rozkradzionego skarbca – 50000 dukatów oraz Tangiers wraz z przyległymi ziemiami. Zarządzano także Fezu i ziem na północ oraz zachód od niego, na których utworzono marionetkowe państwo stanowiące barierę między nowymi włościami zakonu a żądnymi zemsty muzułmanami. Pirackie kryjówki i wszelkie porty poza tymi w Tangiers i Oranie zostały zniszczone, skutecznie blokując działalność piratów jak i zwykłych kupców, rybaków i żeglarzy, dzięki czemu siła Maroka i Algierii została poważnie ograniczona na wiele lat, a piraci powstrzymani na równie długo. Krucjata dobiegła końca, na Rodos przybywali kolejni dyplomaci z gratulacjami, a chrześcijanie w całym rejonie Morza Śródziemnego wiwatowali razem z Joannitami.

    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG]
    Zdobycze zakonu - lenna w Trypolis, Tunezji, marionetkowe państwo Fezu oraz porty w Tangiers i Oranie wraz z przyległymi ziemiami.


    [​IMG]
     
  4. Thorik

    Thorik Nowy

    [​IMG]
    Rozdział III

    Ora et labora
    Ostatecznie postanowiono inaczej rozplanować granice – Joannici zajęli Melillę, Tlemcen oraz góry Atlasu, a Fezowi oddano zachodnie wybrzeże Maroka. Na decyzji tej zaważył ogromny deficyt siły ludzkiej, z którą rycerze cały czas się borykali. Nawróceni Afrykanie mieli w przyszłości tą potrzebę zaspokoić.

    Berberyjscy piraci zostali poważnie osłabieni i rozbici – minęło blisko 5 lat nim ponownie zaatakowali chrześcijan. Spowodowany tym okresem ulgi wzrost dochodów z handlu Joannici skrzętnie wykorzystali. Ich kupcy posiadali lwią część udziałów w handlu od Lizbony po Nowogród. Osiągane zyski wraz z łupami wojennymi posłużyły do wysłania misjonarzy na wyspy zamieszkane wówczas głównie przez ludność prawosławną. Misje przebiegały sprawnie, gdyż Grecy pozbawieni opieki dawnej prawosławnej potęgi – Bizancjum – chcąc nie chcąc musieli przyjąć katolicyzm. Jedyną alternatywą był bowiem islam... Misje rozpoczęto od Cypru i Krety, gdyż były to najludniejsze i najbogatsze z wysp. Następnie misjonarzy pokierowano do nowych nabytków – Tangiers stał się pierwszą katolicką prowincją w północnej Afryce. Misje trwały w latach 1467-73. Równocześnie z nimi postępowało uprzemysławianie Państwa Zakonnego – dzięki nowym odkryciom w dziedzinie produkcji możliwa stała się organizacja wyspecjalizowanych warsztatów, będących pierwszym krokiem w długiej drodze od gospodarki agrarnej do przemysłowej. Nie zaniedbywano zresztą także rolnictwa – podjęte wielkie wysiłki, aby zagospodarować niezwykle żyzne doliny i niziny Krety, która do tej pory skupiała się na rolnictwie. Po zainwestowaniu 25.000 dukatów i rocznej pracy przy nowych uprawach wyspa zaczęła wytwarzać wino dorównujące cypryjskiemu. W przyszłości miało się okazać, że krok ten był niezwykle profitowym, gdyż przyczynił się do ustanowienia monopolu* na wino w rejonie Morza Śródziemnego. W całym państwie korzystano z nielicznych lat pokoju i pracowano z iście benedyktyńską pieczołowitością. Dwór zmieniał się, starzy doradcy umierali i odchodzili, a na ich miejsce przybywali nowi.

    [​IMG]
    [​IMG]
    [​IMG][​IMG]

    W innych krainach nie działo się tak dobrze – we Włoszech wybuchł potężny bunt kierowany przez heretyków spalonych później na stosie, który objął Rzym i sąsiednie prowincje. Na aragońskich wyspach także trwała wiosna ludów – bunt podniosła Malta, Sycylia, Korsyka i Sardynia, z których dwie ostatnie wywalczyły sobie niepodległość.
    Pod koniec tego okresu ładu wielki mistrz de Lastic udał się na zasłużony wieczny odpoczynek. Jego miejsce zajął Gianbattista Orsini.

    [​IMG]

    *Magna Mundi przewiduje monopole dzięki kontrolowaniu iluś tam prowincji produkujących określone dobra


    Dokończ co zacząłeś
    Tym razem wojnę wypowiedziało samo papiestwo 17 kwietnia 1473 roku – Algieria i Maroko jeszcze nie ochłonąwszy po Berberyjskiej Krucjacie musiały stawić czoła kolejnemu atakowi. Armie ojca świętego ruszyły z prowincji Constantine, a wojska zakonne z Oranu prosto na wrogą stolicę. Nieliczne armie liczące łącznie 3000 piechoty szybko rozbiła konnica, za którą szła piechota złożone z pierwszych nawróconych żołnierzy Tangiers i najemników. Gdy jazda niszczyła pospiesznie formowane oddziały wroga, łupiła jego miasta i odpierała ataki z Maroka, piechota oblegała twierdze. Te szybko padły, często odczuwały bowiem jeszcze skutki oblężeń sprzed 6 lat. Gdy zakon zajął całe wybrzeże włącznie ze stolicą, zawarto pokój. Do skarbca Joannitów wpłynęła brzęcząca moneta, a niedawni wrogowie stali się kolejnym lennem. Los Maroka był przesądzony – osamotnione, poszatkowane przez ziemie zakonu i Fezu z armią już rozproszoną przez ataki jazdy, nie mogło liczyć na biały pokój. 11 kwietnia 1476 roku padła ostatnia, najbardziej wysunięta na południe twierdza w prowincji Ifni. Do skarbca zwycięzców przybył kolejny transport, a ich lenna objęły całe berberyjskie wybrzeże – Trypolis, Tunezję, Algierię, Fez i Maroko. Dodatkowo postanowiono przejąć kontrolę nad złotonośnymi kopalniami w Sus, dostarczających od tej pory cennego surowca, z którego bito zakonne monety. Dzięki rozwiniętemu handlowi szybko można je było spotkać w całym rejonie basenu Morza Śródziemnego. Łupy pozwoliły na kontynuację nawracania ludności i wkrótce ludność zarówno Melilli jak i Oranu wyznawała katolicyzm. Zakonnicy sami dziwili się swym sukcesom i zerowym zainteresowaniem ze strony Turków czy Mameluków. Ci pierwsi zajmowali się wyłącznie szatkowaniem kolejnych państw bałkańskich, a drudzy marnowali swe siły w wiecznej wojnie z państwami Półwyspu Arabskiego. Uraza do nich i przepaść dzieląca muzułmanów na zachodzie i wschodzie rosła z każdym zwycięstwem Joannitów. Po latach, gdy zakonnicy okazali się sprawiedliwymi oraz szczodrymi seniorami, żołnierze państw Berberyjskiego Wybrzeża dołączyli do nich w wojnie przeciwko swym rzekomym braciom.

    [​IMG]

    Włości włoskie
    Papiestwo przejawiało niesamowitą agresywność – żądne nowych zdobyczy, których nie uzyskało w Afryce, zaatakowało tym razem swego sąsiada – Sycylię. Armie zakonne, które dopiero co powróciły z wypraw, musiały odpowiedzieć na wezwanie Watykanu. Przybyły w samą porę – armia papieska została właśnie rozbita i wieczne miasto było pod oblężeniem. Sycylijczyków przegoniono i powtórzono strategię sprawdzoną w wojnach berberyjskich – konnica wypierała wrogie wojska i oczyszczała pole piechocie, która to oblegała twierdze. Żądny krwi papież ze swą zreorganizowaną armią zaatakował, korzystając z sukcesów Joannitów. Gdy tylko zajął dwie prowincje, zawarł pokój, w którym otrzymywał kontrybucje opiewające na 25.000 dukatów. Zakon nie zamierzał jednak zmarnować zdobytej przewagi i po poddaniu się ostatnich Sycylijczyków przejął wszystkie ich prowincje z wyjątkiem stolicy, a także wziął to, co zostało ze skarbca przegranych. Łupy ponownie wykorzystano na niezwykle kosztowne misjonarstwo i już wkrótce tylko Tlemcen wyznawało wiarę inną od chrześcijańskiej.

    [​IMG]

    [​IMG]
    Węgry zaatakowane przez Austrię, Czechy, Turyngię oraz Turcję nie miały żadnych szans

    [​IMG]
    Sytuacja na Półwyspie Apenińskim po wojnie z Sycylią

    Szaleństwo papieża i początki Renesansu
    Gdy wszyscy rycerze myśleli o odpoczynku, papiestwo zaskoczyło wszystkich - wypowiedziało wojnę Toskanii. Wielki mistrz miał tego dość. Rycerze stali się niczym więcej niż zbirami od brudnej roboty w wiecznej rzezi urządzanej przez skorumpowanych papieży. Wszyscy dostrzegali zepsucie, które zalęgło się w kościele – biskupi najczęściej zajmowali się wyłącznie własną kieszenią, Kościół interesowały najbardziej tylko nowe włości, a setki tysięcy dukatów ginęły w kieszeniach przekupywanych kardynałów. Gianbattista rzekł dosyć. Wszystkie te poczynania kłóciły się z rycerskim etosem, którego wielki mistrz ściśle przestrzegał. W liście odpowiedział negatywnie na wezwanie do broni i życzliwie życzył papieżowi powodzenia we włoskiej rzezi, którą sam wywołał.

    Ta trwała od tej pory w najlepsze –Watykan zwasalizował Toskanię, Modenę i anektował resztki Sycylii. Jego krwawy pochód powstrzymał dopiero w latach 1485-90 sojusz Francji i jej wasala Mediolanu, który unieważnił wasalizacje, a także odebrał ojcowiźnie św. Piotra Awinion (zdobyty przez Lotaryngię) oraz Neapol (Mediolan). Wojny Papieskie poważnie zaszkodziły reputacji Ojca Świętego, od którego odeszli nawet najwierniejsi sojusznicy – Siena i Joannici. Wiele krajów od tej pory przestało przymykać oczy na chciwość sług Kościoła, a także zaczęło interesować się nowymi ideami, do tej pory odrzucanymi przez katolików – humanizmem. Z krwawego szaleństwa papieża wyrósł we Włoszech renesans, który przenikał także na włoskie (a dzięki temu i na pozostałe) ziemie zakonu. Wielki mistrz uznał to za oznakę nadchodzącego nowego ładu i ku wściekłości Watykanu dołączył do państw, które z otwartymi ramionami przyjęły greckich myślicieli. Rodziła się nowa epoka.

    [​IMG]

    Greckie Wyspy
    Po długich zabiegach dyplomatycznych w roku 1479 na włączenie swych ziem do Państwa Zakonnego zgodziło się w końcu będące jego lennem Księstwo Naksosu. Tym samym zakon objął kontrolę nad połową ziem greckich, z których pozostałe znajdowały się w posiadaniu Ottomanów. Grecy dostrzegali w Joannitach wybawicieli, którzy są w stanie odebrać saracenom ich ojcowiznę. Nic więc dziwnego, że po przejęciu Naksos powstała idea wcielenia Greków w szeregi rycerzy i rozpoczęcia rekonkwisty Hellady. Gianbattista uznał, że zakon na tym skorzysta, gdyż w końcu wyspy zostaną uznane za jego prawowitą własność, a bogate greckie ziemie będą stanowiły znakomite zaplecze dalszych działań. Turkowie byli bowiem teraz w poważnym kryzysie – walczyli z Austrią, Czechami, Polską, Wenecją i Kastylią. Imperator – władca Austrii – nareszcie się opamiętał i wezwał swych sojuszników – w tym Czechy – do walki przeciwko Ottomanom. Ci z kolei ponieśli wici do Polski. Wenecja także dołączyła do swych sojuszników, chcąc odzyskać utraconą Dalmację. Kastylia, po zniszczeniu Granady, szukała kolejnego celu swej walki z niewiernymi i widząc, że Joannici zajęli się wybrzeżem Afryki, skierowała swe wojsko i flotę ku wybrzeżom Anatolii. Mimo upadku papiestwa, katolicy, chcąc nie chcąc, gdyż większość myślała jedynie o nowych zdobyczach, zjednoczyli się w wysiłkach wyparcia Turków z Europy. Gdy tylko zakon ochłonął po wydarzeniach we Włoszech, a Grecy zostali do niego włączeni, wziął udział w wojnie Koalicji Antytureckiej.

    [​IMG]

    Długa cisza=>kłódka=>w razie kontynuowania PW
    Serek
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie