Rise of the Empire

Temat na forum 'HoI II - AARy' rozpoczęty przez LiS Pustyni, 4 Maj 2006.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. LiS Pustyni

    LiS Pustyni Aktywny User

    (Niech nikt nie zarzuca mi jakiś ideologicznych bzdur gdyż ten AAR ma opowiedzieć historie III Rzeszy wg. mojej gry, a wszystkie słowa i zdjęcia użyte są dla tła. Nie biorę odpowiedzialności jak wy zrozumiecie tą powieść :D)




    Autor właśnie skończył pisać ostatnie słowa. Otarł ręka spocone czoło. Okulary które zostawiły już widoczny odcisk na nosie, odłożył na biurko. Był dumnym i zmęczonym człowiekiem ale zadowolonym choć wiedział jakie ryzyko podjął. Spojrzał w ekran komputera i przeczytał raz jeszcze tekst. Nagły pisk opon za oknem wyrwał go z transu. Zrozumiał, że to po niego. Na schodach już można było usłyszeć szybkie kroki a na dworze ujadanie psów. Nikt nie zastukał co było dość dziwne. Nagła cisza, nawet psy przestały szczekać. Wszystko to zmieniło się kiedy drzwi wyleciały z hukiem a do środka wbiegło dwóch funkcjonariuszy, zdał sobie sprawę, że to ostatnie chwile w jego życiu. Przez ta chwilę, która dla niego była wiecznością zrobił krótka lecz jakże szybka listę swoich uczynków. Przez ponad pół życia zachowywał się jak zwykły szary obywatel w tej szarej rzeczywistości. Tylko ci którzy byli ślepi widzieli piękno w tym systemie, ale nie on. Postanowił to zmienić i jak na ironie losu udało mu się. Szybko wcisnął enter. Dzięki najnowocześniejszym środkom przekazu w świat została wysłana ta o to powieść. Pierwszy oficer który delektował się cygarem z charakterystyczna końcówka uśmiechnął się krzywo. Drugi natomiast wyjął pistol i wystrzelił dwukrotnie. Autor osuwając się na podłogę ostatkiem sił wypowiedział, Wolności nie uda zamknąć się ust, jakby bardziej do siebie niż do dwóch cieni. Po chwili zamknął oczy. Pierwszy funkcjonariusz z trupia czaszka na czapce, wyciągnął Lugera i skierował broń na bezbronny komputer. Po chwili w pokoju pozostał zapach prochu. Odwrócili się prawie jednocześnie i opuścili mieszkanie.


    Rise of the Empire - Powstanie Imperium

    Wstęp

    Historia ta wydarzyła się dawno temu. I dobiegła końca. Nic już nie można zrobić, by zmienić jej bieg.
    A jest to historia porażki i zwycięstwa, braterstwa i zdrady, odwagi i ofiary, a także śmierci milionów marzeń. Historia cienkiej linii, która oddziela to, co w nas najlepsze, od tego, co najgorsze.
    To historia końca epoki.
    Dziwne bywają takie epoki.
    Bo choć wszystko to wydarzyło się tak dawno temu, że słowami niepodobna opisać bezmiar czasu i przestrzeni, to jednak toczy się ona po dziś dzien. Właśnie tu. Właśnie teraz.
    Toczy się w tej chwili gdy czytasz te słowa.
    Tak oto zamyka się rozdział kilku pokoleń. Korupcja i zdrada niszczą to co powstało, niszczą ład i porządek. Niszczą pokój. To nie tylko upadek europy czy świata, noc zapada nad samą cywilizacją.
    Oto zmierz wolności.
    Początek Końca.
    A wszystko zaczęło się 2 Sierpnia 1934 roku.



    Adolf Hitler. Człowiek który zbudował nowy porządek. Człowiek dzięki któremu Niemcy znów powstały po wielkiej klęsce. On od dawna planował swoje wielkie dzieło. Spektakl który wyreżyserował i sam w nim zagra główną role. W jego teatrze, jego wizja, jego aktorzy, i jego finał.

    Już w 1923 planował. Wtedy ruszył z maszyną która nie była przygotowana do tego. Nie było siły i wiary. Jedności i idei. Jednak 10 lat później to właśnie ta maszyna sama chciał ruszać. Już nie mogła dłużej czekać. Wystarczyło lekko popchnąć a nic jej nie zatrzyma. I tak właśnie zrobił. Ruszył jeszcze raz ta rozgrzaną do czerwoności maszynę. I tym razem udało się.



    1 Stycznia 1936 na zebraniu najważniejszego i najbardziej zaufanego grona przywódców III Rzeszy, Hitler ogłosił nowa politykę wewnętrzną i zewnętrzną. Wszystko starannie rozplanował. Kto miał odejść a kto przyjść na ich miejsce. Czystki choć na najwyższych szczeblach władzy nie były aż tak widoczne to niżej, od sekretarzy i współpracowników do zwykłych kurierów nastąpiły przetasowania. Prawie tysiąc osób straciło posadę a na ich miejsce weszli funkcjonariusze SD, oraz ludzie ściśle powiązani z aparatem bezpieczeństwa.

    [​IMG]
    Skład rządu przed 01.01.36

    [​IMG]
    Skład rządu po 01.01.36

    Nowym ministrem zbrojeń został Xavier-Schwarz, zastępując von Blomberga. Szefem sztabu został Fritz Bayerlein zastępując zdymisjonowanego Ludwiga Becka. Ostatnią ale jakże kontrowersyjna decyzja było usunięcie Fricka i mianowanie na jego miejsce Heydricha. Reinhard Heydrich, jeden z ulubieńców Himmlera. Himmler wiedział o wielkim talencie organizacyjnym Heydricha i postanowił to wykorzystać przedstawiając kompromitujące dowody Hitlerowi na temat Fricka. Ważnym powodem było także żeby ktoś z SS był w rządzie.

    Wojsko również miało się stać czymś w rodzaju poligonu doświadczalnego. Wyżsi oficerowie mieli zostać zastąpionych przez nowych, młodszych, bardziej lojalnych. Kompetencja była dopiero na drugim miejscu. Jednak oficerowie OKW, nie dali się podejść. Wiedzieli co ryzykują ale chcieli bronić OKW przed ścisłą kontrola Himmlera.

    Oberkommando der Wehrmacht, postanowiło przypomnieć o sobie, Hitlerowi. O godzinie 12.40 wszystkie podległe jednostki na terenie kraju ruszyły do Berlina. Niektórzy sądzili, że wojsko ma pomoc w nowym zamachu stanu, inni że to dowcip a jeszcze inni snuli domysły o wojnie domowej. Werner von Fritsch, szef OKW dał prztyczka w nos Hitlerowi. Pokazał mu ze to armia ma mieć pierwszeństwo a nie SS. Stanął do walki z Heydrichem i Himmlerem. Nie wiedział jak fatalny błąd popełnił.


    [​IMG]
    Rozkaz von Fritscha ‘’Na Berlin’’


    ’’Cottbus 1.01.1936
    Na drodze do Berlina pełno było wojska. Od zachodu, od północy nawet od południa i wschodu szare kolory feldgrau tworzyły sznur ludzi ciągnących ku stolicy Rzeszy. Jedynie Feldwebel Schneider który dowodził jednym z plutonów drugiej kompani w 20 dywizji zatrzymał się na chwile.
    -Co na fajke ?- krzyknął z szeregu jeden z żołnierzy.
    Po chwili idący najbliżej parsknęli śmiechem. Jedynie Schneider siedział cicho.
    Spojrzał raz na przód kolumny a później na jej koniec a raczej ten koniec jaki on widział
    Wrócił do kolumny i zaczął się modlić. Krótki odpoczynek zarządzono dopiero przed znakiem : ”Berlin 8km”
    Zrzucono niepotrzebny sprzęt a tabory zjechały na najbliższe pole. Jednak o dłuższej chwili wytchnienia nie mogło być mowy.
    -Kompania zbiórka - dowódca drugiej kompani, młody Oberstleutnant używając gwizdka przywołał swoja jednostkę.
    -No chłopcy, naszym zadaniem jak wiecie pokazać się naczelnemu dowództwu. Wiec nie zawiedźcie mnie. Gdyż dzisiaj przez Berlin przejdzie sto tysięcy żołnierzy.-jedynie pomruk zdumienia przeszedł przez szereg. – Jeśli nasza kompania nawali, niech nikt nie pokazuje mi się na oczy. Zrozumiano ?
    -Jawohl..- krzyknęli żołnierze.
    -Będzie na nas patrzyć sam Führer. Nie zawiedziecie mnie prawda ? .
    -Nein- tym razem krzyk był donioślejszy.
    Padł krótki rozkaz. W prawo zwrot, naprzód marsz. I ruszyli. Najpierw jeden pułk, za nim drugi i trzeci. Dalej za nimi następne pułki. Następne dywizje, następne masy żołnierzy.’’



    Jedyna reakcja Hitlera było przyjęcie parady Wojskowej w Berlinie wraz z najwyższymi dowódcami armii. Innej możliwości nie miał. Ale wiedział już ze czas Fritscha się skończył. Von Fritsch nie znalazł się w otoczeniu Hitlera, natomiast wylądował na czarnej liście Himmlera. Już był przygotowany nowy zastępca. Generał Keitel, wierny i kompetentny. Wystarczyło podać pewne kompromitujące informacje a von Fritsch przestanie się liczyć. Heydrich jednak czekał. Himmler również.

    [​IMG]
    Göring, Keitel, Hitler, Dönitz oraz Himmler przyjmują paradę 20 Dywizji Piechoty.

    Himmler rozumiejąc sytuacje przekonał Hitlera iż ten potrzebuje ochrony. Szybkiej i wystarczającej do powstrzymania Wehrmachtu przed jakimkolwiek zamachem. Potrzebował własnej Armii Pretorian. Wiernych i gotowych oddać za niego życie na każde jego skinienie. Początkowo miały być to oddziały zmotoryzowane, ale priorytet miał w kwestii motoryzacji miał Wehrmacht. A jedynymi szybki związkami w tych czasach mogły być oddziały kawalerii. Po aprobacie ze strony Führera, Heydrich zabrał się do pracy tworząc zalążki trzech dywizji kawalerii SS. Trzy dywizje, niespełna trzydzieści pięć tysięcy żołnierzy, jak niewiele w porównaniu z siła Wehrmachtu. Jednak te trzy jednostki, miały tworzyć pieść, Pięść Imperium. Z czasem pieść ta stałaby się potęgą o jakiej Wehrmacht mógł tylko marzyć.

    W miedzy czasie Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, zgodnie z wytycznymi Ministra Przemysłu, wysłało w świat przedstawicieli. Na reakcje zagranicy nie trzeba było długo czekać. Szereg porozumień handlowych od Moskwy po Nowy York. Jednak żaden rząd nie mógł przypuszczać iż pod ta, jakże ważna misja przedstawicieli Rzeszy kryła się jeszcze ważniejsza. Abwehra współdziałając z MSZ-tem wysłała swoich ludzi. Jak macki ośmiornicy do każdego kraju. Do wielu ludzi którzy spokojnie siedzieli w domach, przy rodzinnym stole, nagle zapukał listonosz. Dla wielu były to zwykłe listy od nieznanych osób o dziwnej treści. Jednak ci którzy wiedzieli czego szukać znaleźli to. Fest steht und treu die Wacht am Rhein.-Silna i wierna nad Renem jest straż. Jedno zdanie. Jak mało istotne zdanie dla zwykłego mieszkańca Detroit czy Liverpoolu. Jednak dla niektórych to jedno zdanie zmieniło życie. Teraz po latach spokojnego snu budzili się Niemieccy agenci. Czekali na okazje by znów pomoc swojej ojczyźnie w potrzebie. Okazja nadarzyła się.


    [​IMG]

    Oto Adolf Hitler.
    Władca narodu. Człowiek którego wiara we własne siły czyni go nieomylnym. On jest narzędziem które poprowadzi naród Germański do zwycięstwa tak dawno im obiecanego. Rządzi siła i strachem, rządzi miłością i ideą. Tłumy go uwielbiają, ludzie szaleją na jego widok. Żołnierze wiwatują, generałowie salutują. Oto wódz tysiącletniego narodu. W tej chwili, w tamtym miejscu jestem panem Wszystkiego i Wszystkich. Nieważne co zrobi, nieważne gdzie się pokaże, jest podziwiany. Na zachodzie mówią o nim niegroźny krzykacz. Ale ci na zachodzie zazdroszczą mu popularności. Sami chcieli być kimś takim jak on. Fenomenalny przywódca, który nigdy nie rządził. Wielki mówca który nigdy nie przemawiał. Jest wodzem armii, choć nigdy nie dowodził.
    Tak naprawdę czuje się zwykłym żołnierzem, który walczy o swój kraj. O swoich rodaków.
    Jest ideałem Niemca. Człowieka który dla swojej ojczyzny gotów poświecić wszystko. Za swoje przekonania gotów jest oddać życie. Taki jest właśnie Adolf Hitler.
     
  2. LiS Pustyni

    LiS Pustyni Aktywny User

    Część I

    Moja Walka


    Ciemność jest szczodra
    Jej pierwszym darem jest ukrycie. Nasze prawdziwe twarze zostają w mroku, a prawdziwe serce spoczywa w jeszcze głębszej ciemności. Lecz największym darem ukrycia nie jest, że możemy ochronić własne tajemne prawdy, ale to, że ukryte są przed nami prawdy dotyczące innych.
    Ciemność broni nas przed tym, czego nie ośmielamy się widzieć.
    Jej drugim darem jest pocieszająca iluzja : łatwość łagodnego snu w objęciach nocy i piękno tego, co przynosi wyobraźnia, a co w surowym świetle dnia wydałoby się odpychające. Największym pocieszeniem jest jednak iluzja, iż ciemność jest stanem przejściowym i że po każdej nocy przychodzi nowy dzień. W istocie bowiem to jasność dnia jest stanem przejściowym.
    Dzień jest złudzeniem.
    Trzecim darem jest samo światło : tak jak dni są podkreślone przez noce, które je oddzielają, jak gwiazdy są uwidocznione na tle nieskończonej ciemności, po której krążą, tak mrok przygarnia światło i ukazuje je nam z samego jądra siebie.
    I w ten sposób każde zwycięstwo światła jest zwycięstwem ciemności.

    Sytuacja w Europie niewiele się zmieniła. Jedynie w samych Niemczech, sytuacja zmieniała się z godziny na godzinę. Wiece, defilady wojska, aresztowania, to tylko niewielki obraz sytuacji którą widział przeciętny obywatel. Obywatel niemiecki, przeciętny barman w piwiarni, nie widzi wielkiej wojny w Reichstagu, nie widzi walki pomiędzy politykami, ani samym Hitlerem i Wehrmachtem. Dla zwykłego obywatela jest piękny dzień, na ulicy grają marsze i piosenki. Tak wygląda zwykły dzień dla zwykłego obywatela. Właśnie w takim dniu jak ten, pięknym, pogodnym III Rzesza wchodzi na drogę wojny. Wojny dyplomatycznej, nie widocznej jeszcze dla nikogo po za najważniejszymi osobami w państwie. W tym dniu Hitler pokazał jakie są jego prawdziwe intencje.

    8 Kwiecień 1936r.

    “Nadrenia, 5k od granicy Francuskiej“
    -Rudi, RKM na prawo – Feldwebel wskazał nie daleki na skraju lasu-Tylko szybko
    Za jego plecami czterech żołnierzy przemknęło wśród drzew. Po chwili zainstalowali MG-34 na pozycji. Jeden z nich delikatnie oczyścił przedpole z gałęzi.
    Sierżant spojrzał na zegarek. Siedem minut przed czasem. Zadowolony, pokiwał głową.
    -Panie Feldwebel, a co jeśli żaby zaatakują ?- odparł jeden z nowych żołnierzy.
    -Wtedy ich zatrzymamy - odparł z uśmiechem na ustach, co wywołało fale śmiechu.”

    [​IMG]
    Żołnierze Kampfgruppe ‘’Brau’’ wkraczają do Nadreńskiej Strefy Zdemilitaryzowanej.

    Siły Niemieckie, biorące udział w operacji :
    - 1 Panzer Regiment / 1 Panzer Division
    - Infanterie-Regiment 75 / 5 Infanterie Division
    - Infanterie-Regiment 21 / 17 Infanterie Division



    Walther von Brauchitsh, dowódca grupy nie miał do dyspozycji ogromnych sił. W dodatku na karku siedział mu Keitel, który szykował się do objęcia stanowiska szefa sztabu. Mimo to operacja została zakończona w ciągu 12 godzin. Widać jednak było ogromne braku w organizacji. W ciągu tych 12 godzin aż 30 czołgów typu PzKpfw I, zostało uszkodzonych. Brauchitsh robił co mógł żeby wszystkie czołgi biorące udział w operacji były na chodzie ale nie wyszło. Pod koniec dnia zaledwie 8 czołgów było zdatnych do służby. Wysłał do OKH 7 raportów i dokumentów zawierające jego własne spostrzeżenia. Jego analiza nie zrobiła żadnego wrażenia na Fritschu. Keitel, wysłał zaledwie jeden który został optymistycznie przyjęty. Nie wykazywał w nim żadnych braków a jedynie optymistycznie opisał cały przebieg operacji.

    10 Kwiecień 1936r.
    ”Berlin, kancelaria Reichsführera SS.
    Himmler stał przy oknie, z dłońmi złożonymi na plecach, i przyglądał się miastu wciąż zasnutego mgłą. Po chwili adiutant przyniósł kilka związanych teczek.
    -Herr, Reichsführer, raporty Generała von Brauchitsha - położył je na biurku. Widząc, że Himmler nie zwrócił uwagi na niego, wyszedł. Jednak Himmler czekał na ten moment,
    i zasiadł w wygodnym fotelu. Poprawił lekko okulary, i zaczął powoli zagłębiać się w przyniesione raporty. Na drugi dzień wiedział już, że Keitel nie zostanie szefem sztabu.”



    [​IMG]
    Walther von Brauchitsh


    Wiosna 1936 po raz pierwszy od dawna wprowadzono nowy sprzęt na uzbrojenie Wehrmachtu a także Luftfwaffe. Pierwszą z nich były doskonałe karabiny maszynowe
    MG-34, które choć produkowane wcześniej dopiero teraz większość jednostek mogła się nimi pochwalić. Ten ważący dwanaście kilogramów i mogący wystrzelić do dziewięciuset naboi na minutę, był w tym okresie najlepszym karabinem maszynowym na świecie.

    [​IMG]
    MG-34


    Drugim ważnym elementem był doskonały myśliwiec przechwytujący, Messerschmitt
    Bf 109 "Emil". Niestety mała ilość wyprodukowanych maszyn tego typu wymusiła na OKL stworzenie zaledwie czterech eskadr myśliwskich. Wszystkie weszły w skład
    I.Fliegerkorps stacjonującego w Kiel.

    [​IMG]
    BF-109 E


    Także I i II Luftflotte dostała nowe samoloty. Przestarzałe i praktycznie nie nadające się na bombowce samoloty Ju 52, zastąpiły samoloty typu Dornier Do 17.

    [​IMG]
    Dornier Do-17


    [​IMG]
    Siły Luftfwaffe




    17 Kwiecień 1936r.
    ”Reichstag, przemówienie Kanclerza Hitlera.
    - Zdrajcy, którzy opuścili nasza ojczyznę w 1918, Ci którzy ją zdradzili, Ci którzy pragnęli przegranej naszego kraju, dziś mogą zobaczyć wynik swojej pracy. PRZEGRALI JĄ - poczekał, aż wrzask ucichnie. Mimo iż większość była w rekach NSDAP to mimo to reszta zebranych nie popierała swojego kanclerza. Spierali się z nim od dawna, a Hitler od dawna pragnął pozbyć się tych natrętów. Dziś miał jedna z wielu okazji.
    -Tydzień temu nasze wojska wkroczyły do Nadrenii. Dzięki temu zmazaliśmy hańbę. Hańbę która przez lata ciążyła na naszym narodzie. - i znów wrzask. Tym razem swoje poparcie wyrazili członkowie NSDAP.
    -Były to najtrudniejsze chwile w dziejach odrodzonego Państwa Niemieckiego, ale pomyślnie przeszliśmy tę próbę. Nigdy więcej nikt inny nie będzie decydował o naszym losie. Od tej chwili, my Niemcy bierzemy los Europy i świata w swoje ręce.
    Przeciwnicy Hitlera wmieszali się w bójkę z kilkoma członkami NSDAP. Hitlerowi to nie przeszkadzało. Himmler stojąc w cieniu kotary, prawie niewidoczny, obserwował całe przedstawienie. Po chwili do Himmlera podszedł Heydrich i coś mu szepnął. Ten lekko się uśmiechnął. Hitler kątem oka zauważył tą scenę. Głowę skierował tak, że by wszyscy widzieli, że spogląda na zebranych, kiedy tak naprawdę patrzył na Himmlera. Ten kiwnął głową.
    -Nigdy więcej nie damy się podzielić. Nigdy więcej żaden Niemiec nie zwróci się przeciw Niemcowi. Brat przeciw Bratu .Jesteśmy Jednym Narodem. NIEPODZIELNYM - ostatnie słowa prawie wykrzyczał, czym uciszył wszystkich.
    - Jeżeli chcemy na zawsze pozostać razem, przemawiać jednym głosem i działać ramię w ramię, Republika Wiemarska musi się zmienić. Musimy ewoluować. Wzrastać. Musimy w istocie stać się Imperium, zatem stańmy się Imperium także z nazwy. Jesteśmy III Rzesza, Tysiącletnim Imperium. Imperium Rasy Panów. Narodu wybranego.
    Tym razem była cisza. Wszyscy, od członków NSDAP i przeciwników z innych partii zamilkli.
    -Jesteśmy Imperium, które pozostanie pod rządami tego światłego ciała! Jesteśmy Imperium bez prawa powrotu do czasów politycznych manewrów i korupcji, które zraniły nas tak głęboko. Jesteśmy Imperium, na którego czele stanie jeden suweren, dożywotnio pełniący urząd !
    Nie takiej reakcji się spodziewał. Cisza, niepokojąca cisza. Nie wiedział, czy to był ten odpowiedni moment.
    -Jesteśmy Imperium rządzonym przez większość! Imperium pod władzą nowej konstytucji! Imperium prawa, nie polityków! Imperium oddanym sprawie budowy sprawiedliwego społeczeństwa! Bezpiecznego i sprawiedliwego społeczeństwa! Jesteśmy Imperium, które przetrwa tysiąc lat. - przerwał aby złapać oddech. Pocił się, mimo iż dzięki nowoczesnej klimatyzacji panowała odpowiednia temperatura.
    -Każda rocznice tego wspaniałego dnia będziemy celebrować jako Dzień Imperium. Dla dobra naszych dzieci. I dzieci naszych dzieci ! Przez kolejne tysiąc lat ! Bezpieczeństwo, Sprawiedliwość Pokój !
    Tym razem Herman Göring siedzący na miejscu wicekanclerza, wstał podniósł rekę w geście zwycięstwa i wypowiedział :
    - Deutschland, Deutschland über alles….
    Po chwili wszyscy członkowie NSDAP przyłączyli się do niego. Także przeciwnicy nie mieli innego wyjścia. Musieli wstać i przyłączyć się. Po chwili cały Reichstag śpiewał
    Deutschland, Deutschland über alles,
    Über alles in der Welt,
    Wenn es stets zu Schutz und Trutze
    Brüderlich zusammenhält,
    Von der Maas bis an die Memel,
    Von der Etsch bis an den Belt


    [​IMG]

    Radio transmitowało to na cały kraj. Wszyscy mieli okazję słyszeć owe przemówienie. I wszyscy zaragowali tak samo. Wszyscy przyłączyli się do swojego kanclerza.
    Jedynie jedna osoba nie śpiewała. Stała za kotarą i nadal obserwowała cała sytuacje. Lekko widoczny cień. Nic więcej. Cień poprawił okulary, uśmiechnął się, gdyż tak właśnie przewidział. Po chwili skierował się na tyły budynku by tam pogratulować zwycięstwa swojemu wodzowi. ”




    [​IMG]

    Oto Heinrich Luitpold Himmler.
    Znasz tajemnice wszystkich. Nikt nie zna twojej. Masz wielka władze, ale nikt o tym nie wie. Nikt Cię nie szanuje, ale wszyscy się Ciebie boją. Uważają za potwora. Niegdyś wielki organizator, obecnie jeszcze większy zarządca. Teraz jest ikona nazistów, jej najbardziej znana twarzą. Znana bardziej niż Hitler. Przyjaźnią się, mimo to do tej pory nie jest do końca pewny co znaczy te słowo. Przemoc w imię moralności wydaje mu się idealnie sensowna, gdy obrzydliwe brudne sprawy zwyczajnych ludzi przestają pasować do jakże oczywistej struktury Społeczeństwa Doskonałego. Jest całkowicie niezdolny do przejmowania się tym co myślą o nim inni. Interesuje go jedynie to, co inni mogą zrobić dla niego. I co mogą zrobić jemu. Dla Himmlera wszyscy inni są abstrakcją, schematycznymi szkicami, które można podzielić na dwie kategorie. Pierwszą kategorią są Aktywa:które można wykorzystać. Aktywami są dowódcy wojskowi, przywódcy cywilni. Są tez nimi, naturalnie tymczasowo współpracownicy. Drogą kategorią są Zagrożenia. Mieszczą się w niej wszystkie osoby nie należące do kategorii pierwszej.
    Trzeciej kategorii nie ma.
    Pewnego dnia może i zabraknąć i drugiej, bowiem uznanie przez Himmlera za zagrożenie zazwyczaj równa się wyrokowi śmierci. Wyroki takie ciążą już na przykład na jego obecnych sprzymierzeńcach. Zdrada jest bowiem Bronia Himmlera.
    Tak to jest być właśnie Heinrichem Himmlerem.

    Temat oczyszczony i zamknięty.
    MikeZ

    .. I znów otwarty, na życzenie Autora.
     
  3. LiS Pustyni

    LiS Pustyni Aktywny User

    Część II


    Pięść Imperium



    Ciemność jest szczodra, jest cierpliwa i zawsze zwycięża.
    Zawsze zwycięża, ponieważ jest wszędzie.
    Jest w drewnie płonącym w kominku i w kociołku zawieszonym nad ogniem; jest pod twoim fotelem, pod stołem i pod pościelą, która leży na twoim łóżku. Wyjdź w słoneczny dzień, a ciemność będzie ci towarzyszyć uwiązana do podeszew twoich stóp.
    Najjaśniejsze światło rzuca najmroczniejszy cień.

    5 Maj 1936
    Podstam

    Miasto wyglądało przepięknie. Ale to nie ono było w centrum uwagi jego mieszkańców i ludzi którzy przyjechali. Byli także przedstawiciele wielu narodów w tym i sąsiadów III Rzeszy. Najbardziej widocznym z nich wszystkich był Józef Beck, minister spraw zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej. Przy nim pozostali goście, premierzy, ministrowie czy komisarze po prostu bledli. Ale także oni nie byli w centrum uwagi.
    Wokół placu zgromadzeni byli żołnierze. W przeciwieństwie do znanych wszystkich szarych mundurów Wehrmachtu ci ubrani byli na czarno. Najbardziej przyciągało to młode panny którym ten kolor wydawał się najpiękniejszy na ziemi. Czerń.
    -Widzisz tego z prawej ? -słychać było szept kobiet.
    -Mi się podoba ten blondyn z lewej. -odpowiedziała druga.
    Ich śmiechy słychać było wszędzie. Bo wszędzie ci żołnierze robili raczej za atrakcje niż za prawdziwe wojsko. Nikt nie znał ich prawdziwej siły. Siły ani fanatyzmu z jakim byli gotowi wysłuchać każdy rozkaz. Cóż za relaksujące uczucie dla każdego dowódcy. Wydawać rozkazy żołnierzom którzy nie będą ich kwestionować. Żaden z nich nie ma własnych przekonań, poglądów czy uprzedzeń. Wszystko są jak maszyny. Każdy rozkaz zrozumieją i wykonają. Jest ich to największą zaleta-jak i największą wadą.
    Nagle wśród ludzi przeszedł szmer. Zrobiło się cicho. Rozmowy i śmiechy ustały.
    -Achtung ! –padły komendy i tysiące stóp trzasnęło w bruk.
    Na niebie pojawił się samotny ME-109. Jego oznaczenia wskazywały na elitarny Jagdgeschwader 300. Tuż za nim pojawiły się dwa kolejne. Miedzy nimi leciał wielki i masywny Ju-52. Na to czekali wszyscy.
    -Zieg Heil - krzyczeli ludzie. Krzyczały dzieci i matki. Staruszkowie jak i młodzi. Wszyscy oddawali cześć swojemu wodzowi.
    Ju-52 szybko osiągnął niewielką wysokość po czym zaczął lecieć wzdłuż ciągnącej się po horyzont alei, po obu stronach której stały wielotysięczne oddziały żołnierzy SS. Na widok przelatującego nad nimi samolotu wszyscy dowódcy prężyli się i dziarsko salutowali. Promienie chylącego się ku zachodowi słońca rzucały coraz dłuższe cienie, stwarzając wrażenie, że każdemu oddziałowi żołnierzy towarzyszy legion mrocznych duchów.


    [​IMG]
    Pretorianie Hitlera


    -Co za powitanie ! - Mruknął zachwycony Führer.
    -To 8. Dywizja Kawalerii SS Florian Geyer -odpowiedział jego przyjaciel i ochroniarz Sepp Dietrich.
    Hitler pokiwał głową z zachwytem. To byli jego żołnierze. TYLKO JEGO. W końcu miał swoich gwardzistów którzy będą go chronić lub zabijać na każde skinienie palca.
    -Za chwile lądujemy. - słychać było pilota, który z kabiny prawie się darł. –Proszę zapiąć pasy

    Mijały godziny. Przegląd się dłużył i dłużył gdyż wódz chciał porozmawiać z każdym żołnierzem.
    -Czy umrzesz dla mnie ? – spytał wprost jednego żołnierzy.
    Ten bez zastanowienia odparł krótko.
    -Jawohl mein Führer.
    Hitler położył dłoń na jego ramieniu i uśmiechnął się jak ojciec do syna.


    [​IMG]
    Początek wielogodzinnej defilady.


    -Jedziemy Sepp ? -spytał śpiacym głosem Hitler.
    -Już prawie. Czekamy na eskortę. Te motocykle to trochę mało mój wodzu.
    Cztery motocykle z koszami należącymi do 8 Dkaw. SS które jako jedyne były gotowe do odjazdu. Droga do Magdeburga nie była długa ale Sepp nie chciał się ruszać bez silnego konwoju.
    -Nikt nie śmie podnieść ręki na swojego wodza. Jedźmy już !
    Chwile później samochód ruszył.

    12 Km przed Magdeburgiem
    Wieś Mindke, Komisariat Gemeinpolizei

    -Hans telefon ! -krzyknął ktoś.
    -Nie przejmuj się, to pewnie Schmitdke znowu widział kogoś w lesie. Już mam go dosyć.-wściekł się komendant posterunku policji gminnej.
    -I jego krów !-odparł inny funkcjonariusz.
    Wszyscy parsknęli śmiechem.
    -Pójdę odebrać bo grać nie można -odparł najmłodszy.
    Kiedy w końcu słuchawka telefonu znalazła się przy jego twarzy, widać było jej coraz bladszy odcień.
    -Co się stało ? Ktoś mu krowę zadźgał ? -zapytał komendant. Wywołało to fale śmiechu.
    W końcu Müller odłożył słuchawkę.
    -To Schmitdke. Mówi, że słyszał strzały na autostradzie.
    -Ehh, niech już da spokój bo go zamknę !
    -Herr Komendant. Dziś miał jechać tą trasą konwój specjalny !
    -O mein gott.

    17 Km Do Magdeburga
    Autostrada

    -Szybciej, szybciej. -ponaglał swoich ludzi człowiek w szarym płaszczu.-Zaraz tu przyśla wszystko co mają, więc ruszać się.
    Kilka chwil potem cała grupa ludzi ukryła się w lesie.
    Ten, który kilka chwil wcześniej krzyczał spojrzał na zegarek.
    -Minuta piętnaście. Niełzy wynik!


    [​IMG]

    Oto Hermann Wilhelm Göring
    Następca wodza. Wodza narodu, którego kochają miliony. Niegdyś wspaniały pilot, teraz jedynie dowódca który nie zmieściłby się w kokpicie. Jednak nadal jest uważany za wzór dla każdego pilota, dla każdego chłopca który chciałby wstąpić do Luftfwaffe. Jednak on zamiast interesować się losem państwa wybiera bankiety, dzieła sztuki i co ważniejsze – zabawy w polityka. Stwarza sobie wrogów. Ale w końcu jest marszałkiem Rzeszy. Nic mu nie zrobią gdyż jego przyjacielem jest Adolf Hitler. Więc im więcej ma wrogów tym większa będzie zabawa. Im większa zabawa tym ciekawsze życie. Taki właśnie jest Hermann Göring.

    *mam nadzieje ze spodoba sie bo dopeiro wracam do dyspozycji sprzet wakacji :)

    Oczyszczony i zamkniety
    MenEl
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie