Rodzina & Miasto - Mediolan AAR

Temat na forum 'EU II - AARy' rozpoczęty przez GreyRat, 21 Lipiec 2005.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. GreyRat

    GreyRat Znany Wszystkim

    ...czyli szczur uczy się zarówno grać jak i pisać AARa ;)
    Miałem dzialać Genuą ale wzięło mnie na zainstalowanie AGCEEP no i jakoś tak zmieniłem zapatrywania. Szczerze mówiąc polecam Mediolan wszystkim początkującym graczom, jak się zna już podstawowe zasady to się wymiata normalnie, choć bez przesady i z satysfakcją. Grę mam w tej chwili na 1535, aar pójdzie znacznie wolniej, ale to tylko póki się nie przebiję przez burzliwe początki państwa ;) - potem to nuda i umacnianie potęgi ;) Jeśli mi savy nie padną (tfu) lub jeśli mnie nie zjedziecie z góry na dół, to mam zamiar doprowadzić to do końca jako moją 1szą pełną grę w EU2 8)
    a więc jedziemy! AGCEEP 1.37 normal/normal



    RODZINA & MIASTO czyli historia Zjednoczonego Królestwa Mediolanu.

    [​IMG]

    Fragment tzw. Statutu Rodziny – anonimowego manuskryptu znalezionego w tajnej skrytce podczas remontu bazyliki San Lorenzo, datowanego na XII wiek:

    ....ku chwale Rodziny i Miasta służyć będziecie ; kto by na tronie książęcym nie zasiadał, usunąć się go nie zawahacie, jeśliby na szkodę Miasta działał. I poszerzać granice miasta będziecie, i w siłę rosnąć ono będzie, aż nastanie Królestwo, a Czarny Wąż na jego sztandarze....

    Część pierwsza: wiek wojen.

    [​IMG]

    Z pamiętnika znalezionego w tejże skrytce:

    .....cóżżesz Padre i pozostałych podkusiło, żeby o tej porze w taką podróż się wybierać. I cóż to za zrządzenie niezwykłe losu, że cała Rada na jednym statku znajdując się, śmierć w morskich falach znalazła. I pozostała Rodzina jakby bez głowy... bo czymże ja jestem, Pierpaolo Maldini, nowy Padre i najmłodszy w historii, ledwo co nauki ukończywszy...
    Miasto nasze silne, zwłaszcza pomiędzy innymi drobnymi państewkami północnej Italii. Padre sojusze z Modeną i Mantuą zawrzeć zdążył, co dobrą podstawę do dalszych działań daje. Z Mantuą specyficzna jest sprawa, bowiem mimo iż w sojuszu z nami pozostaje, to zdradliwych Wenecjan jest wasalem. W dodatku jeszcze od chwalebnych czynów naszych dziadów, co z krwawym Barbarossą udanie wojowali, wiadomo, że to rdzenna mediolańska ziemia.
    Miastem rządzi książę Filippo Maria Visconti, solidny władca [4/4/5] choć twardość jego czasem na nic się zdaje – lecz to nasza sprawa już, aby mu w tym dopomóc. Panowie majętni wielce rozzuchwalili się ostatnio, co ukrócić musimy i co pierwszym zadaniem dla nas wyznaczyłem [centralizacja +1].
    Książe rozumnie działa i już dawno sieć poborców podatkowych w obu prowincjach umieścić kazał. Nasi ludzie na dworze twierdzą, iż popiera plany ekspansji, choć marzyłyby mu się wielkie wojny, co zbyt dobrym pomysłem w naszej sytuacji nie jest. Cóż, wkrótce sam się o tym przekonam, załatwione już jest osadzenie mnie w Radzie Miasta jako Wysokiego Herolda.....
    ..............
    .........i tak oto po 2 latach z zadowoleniem stwierdzam, że sojusz nasz, zwany w państwach ościennych Centralnym, o Sienę i Szwajcarię powiększony, mariażami utwierdzony, całym dostępnym złotem umacniany, coraz lepszym fundamentem pod Królestwo się staje. Gdybyż tak jeszcze udało się do niego Genuę przyłączyć... lecz ci przeklęci kupcy, zadufani w sobie, za nic mają nasze zabiegi, dbając jedynie o swe interesy na dalekich morzach. Nic to, nie da się pokojem, zmusimy ich mieczem. Bo oto wielka szansa może nam się trafić... lecz o tym później.
    Co do Szwajcarii to wielkie zamieszanie zapanowało w Radzie, gdym im o tym projekcie powiedział. Sam mam pewne wątpliwości nad włączaniem pod skrzydła Miasta tak durnej nacji, ale mam przeczucie, że wielką rolę w naszej historii odegrają......



    Za: Krótka historia Mediolanu.

    Wojna Północnowłoska 1421 – 1425

    Wszystko zaczęło się od przybycia do Mediolanu potężnej grupy uchodźców politycznych z Genui. Portowe państwo dożów opierało się zjednoczeniowej polityce Miasta od samego jej początku, nic dziwnego zatem, że książę F.M. Visconti postanowił „wspomóc prawowitych władców Genui w odzyskaniu dziedzictwa”. W rezultacie 5.9.1421 mediolański generał Carmagnola wkroczył na teren Genui z 12 tysiącami wojska, przede wszystkim genueńskimi uchodźcami, stanowiącymi trzon piechoty. Dla obrony Miasta pozostało 5 tys. doborowej jazdy. Nieliczne siły kupieckie zostały szybko rozgromione, a bezradne miasto oblężone. I w tym momencie sprawy się skomplikowały.
    Drobne utarczki między kilkoma posiadaczami ziemskimi błyskawicznie zaogniły się w konflikt między Toskanią i Sieną. 10.9. Toskania wypowiedziała oficjalnie Sienie wojnę, na co ta pchnęła gońców do wszystkich członków Centrum z histeryczną prośbą o pomoc. Zaś mediolańscy posłowie nie po to przez dwa poprzednie lata z trudem montowali sojusz żeby go teraz łamać. Jak to w takich przypadkach bywa, ruszyła lawina. Gdy w Sienie świętowano przystąpienie całego sojuszu do wojny, przez florenckie bramy pognali gońcy do sprzymierzonej Republiki Weneckiej. Wojna ogarnęła całe północne Włochy.
    Mediolan postanowił do czasu upadku Genui zdać się na sprzymierzeńców, zresztą po prostu nie było pieniędzy na więcej wojska. Z radością powitano spodziewane wypowiedzenie lenna Wenecji przez Mantuę – był to jeden z całej masy miłych dla Miasta wypadków tej wojny....zresztą do tej pory można się spotkać z opiniami, że utarczki graniczne nie wynikły tak same z siebie – kto jednak miałby je puścić w ruch nie da się ustalić...
    Przeciwnicy przeczekali kilka miesięcy, po czym wojna rozgorzała na dobre. Połączone siły Sieny i Modeny ruszyły z dwóch stron na Toskanię – lecz pod koniec stycznia zostały rozbite w pył. Medyceuszy tak łatwo nie można było pokonać. W lutym spod Florencji ruszyła armia w kontrofensywie, oblegając w rezultacie niemal nie bronioną Modenę. Miasto było na krawędzi upadku, w ostatniej chwili zostało jednak uratowane przez ekspedycyjny korpus doborowej piechoty szwajcarskiej. W tym momencie mediolańskie dowództwo sojuszu przeprowadziło swój najlepszy manewr w tej wojnie, powierzając świetnemu dowódcy Torelliemu misję szalonego ataku na osłabioną obronę Florencji. Zebrane z całego księstwa ostatnie oddziały osłonowe oraz doborowa konna gwardia książęca balansując na krawędzi przegranej przebiły zewnętrzną obronę i utrzymały się pod murami miasta aż do przybycia Szwajcarów spod Modeny. Bitwa ta, rozegrana 23-27.04.1422, była pierwszą z późniejszej serii wielkich bitew mediolańskich dowódców. Cztery miesiące później Florencja upadła, a Medyceusze zostali uwięzieni w Mediolanie.
    W tym samym czasie bohaterska armia Mantui odparła cztery ofensywy przynajmniej równych liczebnie i lepiej wyposażonych wojsk Wenecji. Szczególnie zasłynęli wtedy mantuiscy kusznicy, którzy potem mieli zapisać liczne piękne karty już w służbie Zjednoczonego Księstwa.
    Wojna popadła w stan patowy, który trwał przez rok. Pierwszego września 1423 siły Mediolanu i Szwajcarii opanowały wreszcie Genuę. Tego samego dnia podpisano w Mediolanie traktat aneksji Toskanii do Księstwa. Po raz pierwszy sąsiedzi spojrzeli na Miasto w nowym świetle. To już nie były dotychczasowe wojenki na zasadzie wypłacania sobie pieniędzy za straty. To było coś więcej.
    Wenecja goniąc ostatkiem sił wysadziła kilka słabych desantów na opustoszałych wybrzeżach Modeny. Po ich rozbiciu i po roztrzaskaniu się ostatniej weneckiej ofensywy o niewzruszoną Mantuę, obie strony z ulgą podpisały pokój 6.10.1424. Jako że przejęta flota Florencji była zbyt słaba by myśleć o desancie na Korsykę, a co dopiero o zaatakowaniu Krymu, 21.9.1424 Mediolan podpisał pokój z Genuą, zadowalając się skromną kontrybucją.
    Wojna była wygrana przede wszystkim przez Mediolan, mimo że jej najbardziej pierwotne założenie, czyli podporządkowanie Genui, nie zostało spełnione. Terytorium księstwa powiększyło się o 1/3, zaś zyskana popularność wśród państw centralnych zaowocowała hołdami lennymi: Sieny w 1427 i Mantui w 1429 roku.

    [​IMG]

    c.d.n. ..... jeśli chcecie :roll:
     
  2. GreyRat

    GreyRat Znany Wszystkim

    ----> Titus: to dopiero początek :lol: mam niesamowitego farta, tu mi dupsko uratowali bohaterowie z Mantui, bo jakby przepuścili choć jedną armię Wenecji to by było po mnie.
    Kolejna część zapewne wieczorem. AAR będzie krótki i skrótowy, nie chce mi się wymyślać zakręconych fabuł czy opisywać każde kliknięcie w politykę.

    EDIT:
    HA! ale mam natchnienie! to przez nieprzespaną noc zapewne.
    inna sprawa że powinienem zupełnie inne rzeczy robić, ale co tam. enjoy.


    Za: Krótka historia Mediolanu.

    Wojny szwajcarskie (wstęp).
    Wojownicza natura przodków dzisiejszych Helwetów i ich popędliwość w podejmowaniu decyzji politycznych była znana długo przed włączeniem ich skład Centrum. Tak do końca nie wiemy, co powodowało księciem Viscontim, gdy podpisywał z nimi umowę sojuszniczą, tym bardziej, że nie poświęca jej w swych zapiskach zbyt dużo miejsca, jakby nie podejmował decyzji osobiście. Ciekawe jednak, czy gdyby znał jej skutki, to poważył by się na decyzję, która wplątała Mediolan w pasmo szalonych batalii. W każdym razie intuicja księcia zadziwia do dzisiaj...

    Z pamiętnika znalezionego w skrytce:

    Jest to jeden z tych dni, które najbardziej utkwiły mi w pamięci. Żałuję, że zaprzestałem wówczas prowadzenia tych zapisków i uzupełniam je dopiero dzisiaj, blisko łoża śmierci, gdy nie wszystkie szczegóły mogę przywołać z głębi czasu. Dziewiętnasty kwietnia roku 1429 był to, czas, gdy po raz pierwszy poczuliśmy się silni po pierwszej wojnie. Kraj stawał na nogi, ludzie radowali się ustąpieniem zarazy, co rok po wonie nas nawiedziła, tajemne reformy coraz większą władzę księciu i Radzie dawały... A tego dnia ulice jeszcze huczały dwudniowym świętem z okazji hołdu lennego naszych braci z Montui, którzy po wieki wieków sławieni będą za to że pięć razy nad rzeką Mincio stanęli – i pięć razy żaden Wenecjanin nie przeszedł przez nią.
    Ale rozwodzę się o sprawach, które już opisywane były, a temat inny przecież obrałem. Tegoż to dnia wieczorem biesiadowałem z familią mą i przyjaciółmi, gdy sługa zapowiedział Mauricio Costacurtę, który w Radzie za wojsko odpowiadał. Przeprosiłem zatem biesiadników i w przechadzkę z don Costacurtą po ogrodzie mej willi się udałem.
    „Patrz, padre (to słowo wyrzekł, jakby mu kamieniem było), cóż twe zamysły narobiły” – i podał mi pismo helweckim krzyżem pieczętowane. A stało tam ni więcej, ni mniej:
    „Ufni w potęgę naszego przymierza, dumni wspólnymi ranami spod murów Modeny, Florencji i Genui, wzywamy oto Najświetniejsze Księstwo Mediolanu jako głowę sojuszu oraz podległe mu Księstwo Modeny, Republikę Sieny i Protektorat Mantui do wsparcia naszej słusznej walki przeciw zdradzieckim psom Sabaudczykom, oby ich góry przygniotły.”
    „A to nie wszystko” – i podał mi kolejne pismo, w którym stało:
    „...jako że w sojuszu z podłymi góralami pozostajecie, raczymy wam zastanowić się nad sensownością dalszego takiego postępowania. Sabaudii krzywdzić nie damy...” a pod spodem pieczęć z delfinem.
    Westchąłem.
    „Nie złamiemy sojuszu”.
    „To oczywiste” – odparł Costacurta. „Ale przy Delfinacie malutkim państewkiem jesteśmy”.
    „Delfinat nie tylko nas ma na głowie. Wojna z Anglią trwa od dawna i to jest ich główne zmartwienie. Zresztą tyle dobrego mi mówiłeś o tym Piccinino. Daj mu się wykazać”.

    Za: Krótka historia Mediolanu.

    I wojna szwajcarska 1429-1431

    [​IMG]

    Niccolo Piccinino, jeden z najsłynniejszych kondotierów w historii, szybko dostał szansę wykazania się w służbie Mediolanu. Przez 5 lat po tym, jak gwardia księcia tegoż państwa rozjechała jego rozpaczliwie broniący się pułk u bram Florencji, której wówczas służył, błąkał się po Bałkanach z niewielką drużyną. Do tej pory nie wiadomo jak trafił z powrotem do północnej Italii i jak dostał się do wojsk Księstwa. Pewne jest jedno, rok po przyjęciu go do służby 43letni wojownik, mianowany błyskawicznie (i też w niewyjaśniony sposób) głównodowodzącym wojsk Centrum, poprowadził wojska Księstwa do kolejnej ich zwycięskiej wojny.
    Sabaudyjczycy obawiając się bezpośredniego ataku Szwajcarów na Annecy i Chambery popełnili straszliwy błąd ściągając większość wojsk z górskich zamków Piemontu w doliny. „Mały Nico” w błyskawicznej kampanii przy współudziale Szwajcarów opanował Turyn, Biancon i Bardonecchie; w pięciodniowej (23.6-28.6 1429) bitwie rozgromił główne siły Sabaudii zawrócone poniewczasie na wschód, umocnił się, na przełomie września i października rozbił sabaudzkie rezerwy i do końca roku mógł zakomunikować, że Piemont jest pod kontrolą Mediolanu. Po czym Szwajcarzy jak to mieli w zwyczaju wycofali się pod Genewę, a Piccinino oczekiwał na przybycie wojsk Centrum.

    [​IMG]

    Na początku marca 1430 do wojny po stronie Sabaudii stanęła Prowansja. Na wiosnę cały Sojusz ukończył ostatecznie mobilizację i w stronę sabaudzkich dolin ruszyły kolejne pułki doskonałych wojsk. Potężne uderzenie na Chambery połączonych wojsk Centrum w sile niemal 55 tysięcy ludzi pod doskonałym dowództwem Piccinina po prostu zmiotło jakikolwiek opór Sabaudczyków i nielicznych francuskich posiłków. Pod koniec czerwca Sabaudia była praktycznie wypełniona wojskami Centrum bezlitośnie tępiącymi jakiekolwiek próby oporu i zdobywającymi miasto za miastem. Co prawda wrześniowy atak Prowansji na zbyt słabo obsadzone zamki Piemontu powiódł się (głównie przez pasywność Szwajcarów) i przez zimę zaopatrzenie dla armii Sojuszu musiało docierać przez Szwajcarię ze względu na oblężenie Turynu , to nic już nie mogło zmienić sytuacji. Na wiosnę 1431 roku , 18 marca, podpisano Pokój Turyński. Szwajcaria otrzymywała niemal cały skarbiec Sabaudii, zaś Sojusz ogólnie (czyli praktycznie Mediolan) – Piemont. Szok był olbrzymi , a o armii Centrum zaczęto wypowiadać się z lękiem.
    W 1435 sowicie „posmarowana” mediolańskim złotem modeńska szlachta wymusiła na księciu hołd lenny względem Mediolanu. Centrum zacieśniało szeregi.

    Z pamiętnika znalezionego w skrytce:

    Byłem tam i na własne oczy widziałem jak tysiące ludzi pod sztandarami księstw i miast schodziło w doliny i nikt nie mógł im się przeciwstawić. A wiodła ich chorągiew z Czarnym Wężem, postrachem wrogów Miasta. I wtedy, tam pod Chambery, poczułem, że Królestwo jest na wyciągnięcie ręki. Może nie mojej, może nie mojego syna, ale musiało nadejść. I po raz pierwszy od śmierci Padre poczułem spokój.

    [​IMG]
     
  3. GreyRat

    GreyRat Znany Wszystkim

    i jeszcze (zdecydowanie za łatwo mi się dziś pisze):

    Za: Krótka historia Mediolanu.

    II wojna szwajcarska 1436 – 1439

    Historycy do tej pory spierają się, co było głównym motywem powodującym Szwajcarami, który pchnął ich do kolejnej wojny pięć lat po podpisaniu pokoju w poprzedniej. Owszem, wrodzona niechęć mieszkańców Szwajcarii do Sabaudczyków znana jest po dziś dzień, ale co spowodowało tak wściekłe dążenie do zniszczenia sąsiadów?
    Jaka by nie była przyczyna, 8.5.1436 możni Centrum dowiedzieli się, że ich helweccy bracia znów postanowili porozbijać łby ludziom zza Alp, tym razem się nie hamując i wypowiadając wojnę sojuszowi Sabaudii, Francji, Prowansji, ks. Foix i Burgundii. Radosny nastrój jaki zapanował na mediolańskim dworze łatwo sobie wyobrazić...
    Szczegółów narad jakie wówczas miały miejsce niestety zapewne nigdy nie poznamy. Faktem jest, że mniejsze księstwa, choć wypowiedziały wojnę i zmobilizowały siły, to nie posłały ich w Alpy. Zatem prawdopodobnie Mediolan musiał przyznać, że wciągnięcie północnej Italii w szalone pomysły alpejskich narwańców było ich winą i sam sobie musi z tym problemem poradzić – drugi raz to już za dużo. Dyskusyjne jest, czy w przypadku gdyby wrogowie przebili się przez Alpy, połączona siła centrum znów ruszyłaby tak jak pod Chambery. Na szczęście dla Mediolanu nigdy się tego nie dowiedziano. Ale po kolei.
    Właściwe działania wojenne rozpoczęły się od szturmu Sabaudii na Piemont. Tym razem Nico pokazał swe umiejętności obronne. Wściekły atak zdesperowanych Sabaudczyków na doskonale przygotowane górskie umocnienia trwał od 6 do 16.6.1436. W piemonckich dolinach zaległo 15 tys. trupów ludzi z Sabaudii i 2 tys. Mediolańczyków. Za wycofującymi się w nieładzie 8 tys. ocalałych zeszła doskonale działająca 13 tys. armia. Mimo niewielkiej przewagi geniusz Piccinino przez rok demolował podgórską krainę, aż 6.4.1437 Sabaudia ostatecznie padła.
    Lecz był to dopiero pierwszy akt tej jednej z najbardziej zaciekłych wojen w historii Mediolanu. na polu walki pojawili się wreszcie Francuzi, w przeciwieństwie do poprzedniej wojny tym razem w sile odpowiedniej do wielkości swego kraju. Lecz wielkość armii nie oznacza zwycięstwa. Piccinino dysponował już tylko 9 tysiącami w większości mocno zmęczonej piechoty lombardzkiej. Na Szwajcarów nie było co liczyć – po tym jak rozbili armię Burgundii w, trzeba przyznać, pięknej bitwie pod Bernem, ruszyli radośnie na ich ziemie palić, rabować i gwałcić. Na przeciwko niego stanęło 20 tys. Francuzów. Sytuacja ciężka można by rzec. Tyle że te 20 tys. to była niemal w 100% ciężka jazda dowodzona przez diuka d’Blargh, któremu ubzdurało się, że szarże w wąskich dolinach będą równie skuteczne, jak na równinach Normandii. I skończyło się na 15 tys. trupów dnia 25.8.1437. Klęska ta wstrząsnęła morale francuskich wojsk na tyle, że gdy ponad pół roku później Piccinino podczas wycofywania swej skrajnie wycieńczonej armii do Piemontu został zaatakowany przez dwukrotnie silniejszy korpus hrabiego d’Bleh starczyło kilkuset kuszników w straży tylnej, by Francuzi poszli w las (co widać na ilustracji, btw widoczne powstanie chłopskie w Genui zostało na szczęście stłumione przez siły własne z Korsyki). Do Nico dotarł wystawiony za ostatnie pieniądze niewielki zaciąg i tak się skończyła druga faza wojny.

    [​IMG]

    W trzeciej fazie, najdziwniejszej, dzielni wojacy Mediolanu spoglądali w sabaudzkie doliny, gdzie powoli zbierała się największa armia jaką widziano. Francuzi napływali dzień za dniem, rozkładając się obozami na całe doliny i niszcząc nieliczne miasta, które przeszły na stronę Centrum. W tym momencie dziwić się należy, że Visconti nie wyciągnął nigdy żadnych konsekwencji wobec państw wasalnych, dysponujących w sumie ponad 60tys. armią, która pod dowództwem Małego Nico mogłaby zapewne pogonić zdemoralizowanych Francuzów do Paryża. Niezbadane są ścieżki historii.

    [​IMG]

    Miesiące mijały, Szwajcarzy nadal szaleli po Burgundii, Francuzi nadal tkwili zdemoralizowani nie mogąc sobie poradzić z mieszkańcami Sabaudii, którzy woleliby mieszkać pod skrzydłami Mediolanu, BYLEBY MIEĆ SPOKÓJ, Visconti i jego Rada z tego co wiadomo zaczynali myśleć nad zaciągnięciem pożyczek w bankach Genui i Wenecji aby wystawić dodatkowe 20 tys. piechoty. I wtedy wojna skończyła się nagle, tak jak się i zaczęła. Burgundczycy poprosili o pokój Szwajcarów mając dosyć pustoszenia ich kraju, zaś król Francji zaszokował wszystkich wysyłając do Mediolanu pakt pokojowy z workiem złota [106zl, że też screena nie mam bo mi normalnie szczena opadła :D ] .13.9.1439 działania tej szalonej wojny ostatecznie się zakończyły.


    a tera idę się wyspać ;P
     
  4. GreyRat

    GreyRat Znany Wszystkim

    Z pamiętnika znalezionego w skrytce:

    Rozpaczliwie potrzebowaliśmy spokoju, pokoju nam jednak niewiele dano. Pięć lat po szwajcarskiej awanturze straciliśmy naszego genialnego dowódcę. Nico, choć wojownikiem i strategiem był niezwykłym, to zdrowia i postury nędznej był. Zimy którejś wojennej w Piemoncie mróz i wilgoć suchoty w niego wpędziły i choroba ta pozbawiła nas tego bezcennego człowieka. Syn jego Francesco, choć też utalentowany ponad przeciętnych dowódców, to jednak ojci nie dorównujący, objął komendę naszych wojsk. Ojcu jednak nie dorównywał i Costacurta zaczął się zastanawiać, czy nie wpłynąć na księcia w sprawie oddania armii dowódcy gwardii Francesco Sforzie, zresztą od 1441 zięciu księcia [z historii wynika że powinienem go mieć od dłuższego czasu jako dowódcę, no ale dwóch takich masakratorów na raz to już by było przegięcie chyba, pół Europy z takimi dowódcami możnaby podbić ;) ].
    Krótkie lata względnego spokoju szybko przemijały. Książe Visconti trapiony licznymi chorobami gasł bez męskiego potomka i kwestia sukcesji coraz częściej zaczęła być poruszana. Na licznych spotkaniach Rady długie dysputy zaowocowały wreszcie wybraniem człowieka, który miał rządzić miastem. Był nim właśnie Sforza, człek nie tylko krzepy niezwykłej (żelazne pręty gołymi rękoma zginał i łamał), lecz i intelektu wielkiego, dowódca co najmniej Piccinino dorównujący, co pod Florencja pokazał dowodzenie w krytycznym momencie przejmując.

    [​IMG]
    F.M.Visconti

    I tak doszło do jednego z najboleśniejszych wydarzeń w historii Mediolanu. Dnia 13 sierpnia 1447 roku dowiedzieliśmy się, że Stary Brzydal (jak pospólstwo zwykło zwać Viscontiego, który rzeczywiście szpetny był niezwykle – i niezwykle cięty na tym punkcie) zaniemógł błyskawicznie. I w gdy w duszną letnia noc wyzionął ducha, puściliśmy w ruch dawno opracowane procedury mające wynieść Sforzę na tron. Miał on być zresztą jak żaden książę wcześniej wtajemniczony w sprawy Rodziny.
    Lecz gdy gońcy powiadamiali odpowiednie osoby o ich zadaniach, nasi agenci donieśli nam o rzeczy zatrważającej. Oto większość niezwiązanych z nami możnych zgromadziła się w ratuszu w celu omówienia sytuacji, i z tego co przekazali nam nasi nieliczni obecni tam poplecznicy, zamierzali...ogłosić Miasto republiką! Zaprzestać wojen, uwolnić wasali (łącznie z Florencją), zostać pokojowym państewkiem.... Nie mieliśmy wyjścia. W chwili gdy kontrolowana przez nas część Rady Miasta ogłaszała, że Sforza zostaje nowym księciem Mediolanu, do sal ratusza wdarli się zamaskowani zabójcy pod dowództwem niejakiego Shevy przybyłego wiele lat temu ze wschodu i wielce w takich akcjach „zasłużonego”. Rzeź, która nastąpiła, była początkiem krótkiej lecz bolesnej wojny domowej. Naszą opozycję stanowili przede wszystkim wielcy posiadacze ziemscy, którym od dawna nie w smak były wojny i rosnąca władza książęca. W mig postawili pod broń wszystko co mogli (ach, gdybyśmy tak w czasie wojen mieli takie możliwości mobilizacji...) i ponad trzydziestotysięczną armią oblegli miasto, które na szczęście niemal murem stanęło po stronie Sforzy. Trwało to miesiąc, póki z Turynu nie przybył młodszy Piccinino z głównymi siłami armii piemonckiej i w pięknej bitwie (20 tysięcy przeciw 35ciu) godnie nawiązał do czynów ojca. Mniejsze bunty i niesnaski trwały jeszcze przez ponad rok, lecz już w tym czasie Sforza zdążył pokazać, jak doskonałym jest władcą [5/5/5]. Nawet niegdyś najbardziej buntownicze rody przysyłały oficjalne hołdy, a kraj szybko powrócił do normalności.

    [​IMG]
    Francesco I Sforza

    Nadal niemal całe złoto jakie mogliśmy ładowaliśmy w dobre stosunki z resztą Sojuszu i owoce tego szybko nadeszły: 7.10.1454 Mantua podpisała akt inkorporacyjny. I oto wszystkie stare ziemie Miasta znów były w jego granicach. Ale przecież to nadal był dopiero początek drogi. Helweci nadal twierdzili, że najlepszym sposobem na życie jest bicie ludzi z Sabaudii i Burgundii, Costacurta z niemal wściekłością wyliczał mi ile wojska możnaby wystawić za setki dukatów pompowane w Alpy, ja jednak wiedziałem swoje. 1.11.1455 Szwajcaria podpisała hołd lenny. Zaś niecały rok później rada Republiki Sieny (ach, gdyby wszystkich można było tak łatwo przekupywać...) ogłosiła, że miasto jest od tej pory bezpośrednio podległe Mediolanowi i rozwiązała się.
    Miasto było już 3 razy większe. I wtedy nasi wspaniali północni lennicy znów poczuli zew walki.
     
  5. GreyRat

    GreyRat Znany Wszystkim

    Za: Krótka historia Mediolanu.

    III wojna szwajcarska 1457 – 1459

    .... tak więc w Szwajcarii dominowało poczucie niezwyciężoności i pewność, że silni sojusznicy z południa zawsze staną po ich stronie. Postanowiono zatem „ostatecznie zakończyć kwestię sabaudzką”. Na korzyść helweckich militarystów przemawiał fakt, że Francja tym razem nie brała udziału w wojnie. Centrum miało walczyć z koalicją Sabaudii, Prowansji, ks. Foix, Burgundii i (symbolicznie) Holsztynu.
    Szwajcarzy ruszyli 9.8.1457 do Sabaudii pozostawiając słabo obsadzone granice. Nie wzięli pod uwagę, że wybuch wojny doprowadzi do eksplozji tłumionej przez ostatnie lata nienawiści Burgundczyków pomnych spustoszenia kraju w poprzedniej wojnie; sądzili, iż owe masakry na zawsze złamały ducha narodu burgundzkiego. Owocem tej pyszałkowatości była 65tysięczna armia burgundzka pustosząca zachodnie tereny Szwajcarii. Na szczęście dla Helwetów klika desperackich ataków, powszechna mobilizacja wschodniej części kraju i sroga alpejska zima szybko zredukowały potencjał tej armii.
    Tymczasem na początku 1458 roku pod osobistym dowództwem Sforzy w doliny sabaudzkie zeszła 30tys. armia Mediolanu. Łamanie symbolicznego oporu następowało bez zbędnych zniszczeń. Powodem było ostateczne zakończenie kwestii sabaudzkiej, jednak w sposób zupełnie inny niż planowali to sobie Szwajcarzy. Dnia 14.11.1458 Sabaudia stała się prowincją Zjednoczonego Księstwa Mediolanu.
    Wojna powoli wygasała, zresztą była ona znacznie mniej dynamiczna niż poprzednie. Po rozbiciu wojsk Prowansji przez Sforze i przy patowej sytuacji w Szwajcarii dawni sojusznicy Sabaudii nie mieli już zbytnio szans na jakikolwiek sukces. 9.7.1459 został podpisany traktat kończący wojnę.

    Zjednoczone Księstwo wkroczyło w erę szybkiego rozwoju gospodarczego i kulturalnego. 15.2.1465 ukończono budowę Akademii Książęcej. Rozwój kulturalny przyśpieszył jeszcze, gdy na tron po śmierci swego ojca wstąpił 7.3.1466 Galeazzo Maria Sforza, wielki miłośnik muzyki. Także w kwestii militarnej nie zaniedbywano inwestycji: wzmocniono fortyfikacje Piemontu, zaś stała armia, choć stosunkowo nieliczna, utrzymywana była w wysokiej gotowości i wyszkoleniu.
    Koniec lat 60 i początek 70 to okres wzmożonej działalności dyplomatycznej, która zaowocowała po licznych i burzliwych niepowodzeniach aneksją Modeny w roku 1473.

    Z pamiętnika znalezionego w skrytce:

    Tego nie spodziewał się nikt. Gdy u schyłku swego żywota cieszyłem się syna swego Ludovico odpowiednio kształcąc na następcę jako głowę Rodziny, gdy Helweci w końcu uspokoić się raczyli, gdyśmy niemal wszystkiego potrzebnego do osiągnięcia Królestwa dokonali, zaatakowano nas z najmniej spodziewanej strony. Pamiętam, że wręcz nie uwierzyliśmy pierwszym meldunkom z granic. Prawda jednak była taka: dwie armie po ponad trzydzieści tysięcy wojska każda, przekroczyły naszą granicę. Armie pod sztandarami papieża. Dzień zaś był to ostatni listopada roku 1473
    Sykstus IV zebrał najemników za bogactwa Watykanu. Nie wiadomo czemu tak postąpił. Może z czystej zazdrości iż stał się w Italii nic nie znaczącą siłą. Może z obawy, że teraz ku niemu obrócimy swój wzrok w dążeniu do rozszerzenia miasta. W każdym razie przeliczył się. Na jego nieszczęście zaciężni żołdacy po wkroczeniu na nasze ziemie (a nawet jeszcze na ziemiach papieskich) rozpoczęli straszliwe gwałty i grabieże, o których wieść się szybko rozniosła. I chyba tylko dzięki nim nie staliśmy się obiektem ataku całego chrześcijańskiego świata.
    W styczniu nasza główna armia dotarła do oblężonej Modeny i pod dowództwem naszego nowego generała, Pietro dal Verme, w długich, krwawych niezmiernie bojach, wyrżnęła niemal w pień najemnych bandziorów, po czym cofnęła się pod Florencję by uzupełnić straty świeżym zaciągiem. Jej szlakiem zaś poszedł 20tys. korpus szwajcarski, który obległ Anconę.
    Morale wojska jednak słabło. Księża posłuszni swym zwierzchnikom przeklinali naszych żołnierzy, samo wojsko także targane było wątpliwościami w związku z walką z najwyższą władzą swej religii. Dlatego też gdy w kwietniu uderzyliśmy na niemal dwukrotnie słabsze siły oblegające Sienę, doszło do niespodziewanej, pierwszej od niepamiętnego czasu, porażki armii Miasta.
    Szczęściem w nieszczęściu nasze wojsko widziało papieskich najemników w „akcji” przeciw naszej ludności i dawało mu to do myślenia. Szwajcarzy zaś spłacali ogromny dług wdzięczności walcząc doskonale i w październiku zdobywając Anconę (pod okiem dal Verme). Nasza zreorganizowana armia rozbiła oblężenie Sieny pod koniec roku i ruszyła na bezbronny Rzym. W pół roku opanowaliśmy Wieczne Miasto, zaś papież został zamknięty w Watykanie. Odrzucał jednak nasze propozycje pokoju i formalnie wojna nadal trwała.

    [​IMG]

    W porównaniu ze swym ojcem Galeazzo nie był wybitnym władcą. Solidnym ale na pewno nie wybitnym. Dlatego też zaskoczeniem bylo dla mnie wielkim to, czego dokonał. Nie wiem co go prowadziło, gdy październikowego dnia przybył do Rzymu, gdzie aktualnie też przebywałem. Nie wiem też jakich argumentów użył, lecz po półdniowej rozmowie za zamkniętymi drzwiami (nie zdążyliśmy umieścić agenta czy jakoś podsłuchać rozmów, nad czym do tej pory boleję), Sykstus przystał na nasz twardy pokój. Ancona trafiała do Zjednoczonego Księstwa, zaś papież przestawał być władcą świeckim, mianując zwierzchnika Rzymu, będącego naszym lennikiem. Tydzień później wydana została encyklika, w której Sykstus ogłosił, że papiestwo jako podmiot nie będzie się dotąd mieszać w sprawy polityczne tudzież prowadzić „osobiście” wojen.
    Mnie zaś ogarnęły wątpliwości. Choć w encyklice papież pośrednio przyznał się do błędu i zakazał winienia nas za cokolwiek, to stosunki nasze z resztą świata psuły się błyskawicznie. Wielu biskupów w dalszych krajach podjudzało przeciw nam (za cichym przyzwoleniem Watykanu). Poza tym czyż na miejscu naszych sąsiadów nie miałbym obiekcji wobec państwa, które tak się powiększyło za jednego pokolenia?
    Teraz gdy leżę na łożu śmierci i piszę te zapewne jedne z ostatnich słów w swym życiu, gdy od roku Miasto szarpane jest sporami po zabójstwie księcia Galeazzo, a „rządzi” nami ośmiolatek, zaś Cico Simonetta wraz z Boną trafili na nasz trop i musi się to skończyć największym wstrząsem od osadzenia Sforzów na tronie, gdy Helweci, których to ja przecież wciągnąłem w naszą politykę wplątując Miasto w masę wojen znów doprowadzili do tego że walczymy z sąsiadami – teraz nie wiem, czy czasem nie byłem zbyt zadufany chcąc ujrzeć Królestwo już za swego życia. Czy nie należało powoli rozszerzać Miasta, tak by nie wpadło w oczy wielkich. Boję się czy mój syn poprowadzi Rodzinę i Miasto w przyszłość odpowiednio, czy przeklęta Bona i jej sekretarz zostaną pokonani. Ludovico chce zadziałać jawnie jak nigdy w historii Rodziny i przy wsparciu synów starego Sforzy otwarcie przejąć władzę. Panie chroń jego, Rodzinę i Miasto....



    Ok. Mam nadzieję że dziś w nocy machnę jeszcze jedną częśc i już będę na bierząco. Nie wiem czy nie wypiperzę wątku Rodziny bo nie mam czasu i natchnienia prowadzic go tak jak powinien wyglądać - i zaczął mi się w związku z tym nie podobać.
    A chcę mieć już na bieżąco, bo mam zakręconą sytuację i chcę się was o zdanie zapytać co do dalszego kierunku polityki. Poza tym szlag mnie trafił gdy dziś przejrzałem z rozpędu eventy, bo mi pewna rzecz zaczynała nie pasować, szczegóły w nast. odcinku..... w każdym razie chyba lepiej się zapoznać z warunkami eventów jeśli chce się grać aarowo, coby nie mieć takich zaskoczek :?
    a tak poza tym to proszę potwierdzać cz ktoś to czyta bo nie wiem czy mam po co się wysilać :wink:
     
  6. GreyRat

    GreyRat Znany Wszystkim

    IV wojna szwajcarska 1477 – 1485 oraz konflikt regencyjny

    Koniec XV wieku to jedne z najbardziej burzliwych lat w historii Mediolanu, zarówno pod względem polityki wewnętrznej, jak i zewnętrznej. Po zabójstwie księcia Galeazzo Marii Sforzy dnia 27.12.1476 na schodach kościoła San Stefano przez trzech fanatycznie katolickich możnych nienawidzących go za wcześniejszą wojnę z papiestwem, rządy w imieniu jego ośmioletniego syna Giovanniego Galeazzo objęła księżna Bona Sabaudzka wraz z jej doradcą Cicco Simonettą. Przeciw nim szybko powstała opozycja w postaci braci Galeazzo seniora, którzy jednak w pierwszej konfrontacji zostali zmuszeni do opuszczenia miasta. Na wygnaniu w Neapolu rozpoczęli poszukiwania sojuszników do walki o władzę.
    Tymczasem trwała czwarta już wojna rozpętana przez Szwajcarię, której zamarzyły się kopalnie złota Tyrolu, sprzymierzonego z Bawarią. Kampania roku 1477 przyniosła niespotykaną wcześniej porażkę wojsk mediolańskich, których morale spadło niezwykle od czasów Piccinino. Z nieznanymi wcześniej stratami (12 tys. ludzi w jednej operacji) armia wycofała się z powrotem na lombardzkie niziny lizać rany. Tymczasem do akcji wkroczyli Szwajcarzy. Ich zaprawione w górskich bojach wojsko w letniej kampanii opanowało terytorium Tyrolu, lecz Szwajcaria była zbyt słaba by anektować prowincję.
    Zima minęła bez większych zmian na polach walki, zaś latem 1478 do akcji postanowiła wejść Genua marząca o rozszerzeniu swego terytoriom. Mógłby to być istny ostateczny cios w plecy dla słabego jak nigdy Księstwa, lecz kampania potoczyła się dziwacznie ze strony Genui. Otóż zamiast rzucić swą całkiem sporą armię wprost na miasto Mediolan bronione przez nędzne resztki nadal nieodbudowanej po tyrolskiej klęsce armii, Genueńczycy postanowili zdobyć swój główny cel w tej wojnie – Piemont. Tłumaczone to było tym, iż prowincja ta w dotychczasowych wojnach zawsze stanowiła nienaruszony punkt oporu i przegrupowania dla mediolańskich armii. Armia Genui ugrzęzła tam jednak na dobre, dając Mediolanowi czas na odbudowanie wojska. Nowe zaciągi były jednak tragicznie wyszkolone i o fatalnym morale, i w rezultacie trzy próby odzyskania Piemontu podczas kampanii 1479 skończyły się klęskami. Pod koniec tego roku upadła ostatnia z piemonckich twierdz.
    Rok 1480 rozpoczął się od powrotu do księstwa frakcji starszych Sforzów wspieranych przez tajemniczą postać znaną jako Ludovico, związanego z tajemniczą organizacją zwaną Rodziną, o której wiemy niestety niewiele. Próbowali oni dokonać przewrotu, pozyskując kilka możnych rodów do swej sprawy. Szczytem konfliktu była nieudana próba zabójstwa Cicco Simonetty dokonana przez samego Lodovico, skutkiem której była śmierć tegoż i fala aresztowań członków Rodziny. Sąd kapturowy Rady Książęcej skazał zaocznie starszych Sforzów na śmierć za zdradę stanu, udało im się jednak uciec z powrotem do Neapolu.

    [​IMG]

    Latem tegoż roku odbudowana armia uderzyła bezpośrednio na Genuę, odnosząc sukces i oblegając miasto. W tym samym czasie armia Bawarii odbiła z rąk Szwajcarów Tyrol i zawisła niczym miecz na głową Mediolanu. Nie wiadomo dlaczego nie użyto jej do końca wojny, dając praktycznie wolną rękę dalszym poczynaniom Księstwa.
    W styczniu 1481 podszepty starszych Sforzów przekonanych o rychłej klęsce Mediolanu popchnęły niezbyt rozgarniętą w sprawach międzynarodowych królową do dołączenia do wojny przeciw Księstwu (pomimo iż królestwo praktycznie nie posaiadało armii). Rok minął bez większych bitew, armia Bawarii nadal stała na granicy. W 1482 padła Genua, resztę roku wypełniła zaciekła walka o odbicie Piemontu.
    Początek 1483 roku zaowocował podpisaniem pokoju z sojuszem północnym, co rozwiązało ręce Mediolanowi. Armia została przerzucona na południe Księstwa i rozpoczęła dwuletnią kampanię podboju Królestwa Neapolu, która przebiegła bez większych przeszkód i strat, poza śmiercią generała dal Verde. 12.10.1485 podpisano Drugi Pokój Turyński, wedle którego Genua płaciła potężną kontrybucję, zaś Neapol zostawał pozbawiony Apulii i stawał się lennem Mediolanu. Ludność Neapolu przyjęła to bez większych zawirowań, tym bardziej, że ze skarbca Księstwa natychmiast popłynęły ogromne sumy przeznaczone na odbudowę zniszczeń.
    W trakcie wojny, wykorzystując zaangażowanie Mediolanu, Aragonia przeprowadziła zbrojną aneksję Protektoratu Rzymu. Nadal sporne są opinie, czy papież wiedział wcześniej o wszystkim, w każdym razie powitał aneksję Rzymu bez większych obiekcji – więcej, postanowił przenieść siedzibę papiestwa do Barcelony „póki Italia nie stanie się spokojniejszą ziemią”.
    Mediolan nie pozostał bezczynny i w krótkiej kampanii 1487 roku odzyskał Rzym. Papież jednak nie powrócił do Watykanu. Tym samym cały Półwysep Apeniński został połączony pod władzą Księstwa. Jeden z braci Sforzów został schwytany i stracony, drugiemu pod koniec wojny z Neapolem udało się zbiec do Anglii, gdzie o dziwo znalazł całkiem duże poparcie na dworze. W tym samym roku Szwajcaria weszła w skład Księstwa. Czas najbardziej zażartych wojen się zakończył.

    [​IMG]
     
  7. GreyRat

    GreyRat Znany Wszystkim

    Miasto, Królestwo, Cesarstwo.

    z dziennika Andrei Gattuso, członka Wysokiej Rady Mediolanu.

    29.10.1536
    I oto mija pierwszy rok od pogrzebu ostatniego ze Sforzów. Rok rządów Rady - trzeba przynać, że udanych. Mimo tego cień Sforzów wisi nad nami. To oni przecież stworzyli potęgę Księstwa. Nie było wśród nich słabego władcy, nawet świętej pamięci Massimiliano, mimo iż nie dorównywał lotnością swym przodkom, zapisał na kartach swej historii
    przyłaczenie dwóch handlowych potęg - Genui i Wenecji. Nigdy żadne państwo w Italii nie było tak potężne jak my - w końcu przecież w zasadzie jesteśmy Italią.
    A jednak dziwne to, lecz wszędzie da się zauważyć jakieś znużenie. Jakby wąż w naszym herbie rozrósł się za bardzo i uwierała go zbyt ciasna skóra. Jak ją jednak zrzucić i przyoblec nową?
    Leżymy między wielkimi potęgami - Zjednoczonym Królestwem Francji i Brytanii, Imperium Osmańskim, Imperium Hiszpanskim. Musimy im jakoś pokazać, że nie osiągnęliśmy kresu swoich możliwości. Nie przyjmiemy oczywiście żadnej obcej dynastii na tron.
    Hańbą by to było - i wniwecz obróciło słynne wydarzenia z roku półtoratysięcznego, gdzie habsburscy i francuscy posłowie uciekali z miasta czym prędzej, a my pokazaliśmy całemu światu, że nie jesteśmy dawnym małym księstewkiem, którym można sterować.
    Cóż jednak zrobić? Myślimy nad tym od roku i nie możemy dojść do żadnych konstruktywnych wniosków. Papież przebywa nadal w Barcelonie. Nasze stosunki z cesarstwem po wojnie bawarskiej najoględniej rzecz biorąc do najlepszych nie należą. A część osób z Rady w zasadzie raczej nie miałaby nic przeciwko utrzymaniu status quo.
    Dlatego ten list... ten list tak mnie intryguje...

    list wpięty między karty dziennika

    Czcigodny Panie!

    Nie znasz mnie i znać nie możesz. Zwracam się do Ciebie, gdyż wedle mych ludzi jesteś członkiem Rady najbardziej godnym zaufania i oddanym państwu. Wiem też, iż uważasz, że państwo to dotarło do kresu swych możliwości w dotychczasowej formie.
    Otóż ja dysponuję środkami i mozliwościami aby ten stan rzeczy zmienić.
    Dawne ideały przeżyły się. Italia nie może stanowić w calości naszego Miasta, prędzej czy później rozpadnie się na nowo. Jednak Miasto nasze może stać się Italią. I ja to mogę uczynić. Jeśli nie dajesz wiary mym słowom, spórz czyja pieczęć widnieje obok mojej pod tym listem.
    Spytasz czego chcę dla siebie? Dowiesz się tego wkrótce, gdyż gdy tylko skonczę tu wszystkie przygotowania, ruszę do Mediolanu
    incognito. Wtedy też postaram się doprowadzić do naszego osobistego spotkania. Bądź gotów panie.

    Charles Ludovicius Maldini
    Barcelona

    [​IMG]

    ok. aar reaktywowany. chociaż nie wiem jak to pójdzie, bo zostało mi tylko parę screenów i parę stron notatek. tak więc proszę nie zwracać uwagi na niezgodności monarchów itp. pojadę skrótowo, zatrzymując się na najważniejszych wydarzeniach.

    aha, da tu się zmienić temat wątku?
     
  8. GreyRat

    GreyRat Znany Wszystkim

    AAR co prawda zmarł, ale przynajmniej wyprawię mu pogrzeb.


    1538. Reaktywowane zostaje Państwo Kościelne jako lenno Mediolanu. 8 września zaś Charles Ludovicius Maldini zostaje koronowany na króla Królestwa Italii.
    1565 – 1568 agresja Francji. Po początkowych przegranych kontrofensywa doprowadza do zajęcia Prowansji i Langwedocji
    1572 – 1575 tzw. wojna niderlandzka – Italia i Austria przeciwko Holandii i hugenotom. Pozyskanie Delfinatu.
    1579 – 1589 Pierwsza wielka wojna agresywna – przeciw Imperium Ottomańskiemu w celu odbicia dawnych posiadłości Wenecji, uzyskania jak największych wpływów na Bałkanach i wzmocnienia Austrii. Wskutek zdrady Austrii, od tej pory znienawidzonej wśród Włochów, przebiegała niezwykle ciężko. Cios w plecy w wykonaniu Francji zmusił Italię do podpisania szybkiego pokoju przyznającego jej Istrię, Chorwację i Bośnię. Francuzów uspokojono wysoką kontrybucją. Austria zaangażowała się w wojnę, uzyskując po upadku rządu we Francji znaczne posiadłości.
    1615 – 1621 Druga wielka wojna agresywna przeciw koalicji Hiszpanii, Portugalii i Norwegii. Dzięki zaskakującemu atakowi floty weneckiej udało się zająć Sardynię i Sycylię przed nadciągnięciem głównych sił floty hiszpańskiej. W 1618 ruszyła wielka ofensywa lądowa wzdłuż Riwiery zajętej po rozpadzie Francji przez Portugalię. Rozbito tam armie Portugalii i Norwegii, które podpisały separatystyczne pokoje. W 1619 wkroczono na macierzysty obszar Hiszpanii i w serii bitew doprowadzono do upadku tej potęgi. Niezwykle ważnym następstwem tej wojny było przejęcie hiszpańskich map i już w 1620 powstała pierwsza włoska kolonia na Bahamach. W obliczu okupacji całej kontynentalnej części kraju Hiszpania podpisała pokój oddający nam Sardynię i Sycylię, do tych zdobyczy należy dodać Rousillon zdobyte na Portugalii.
    Jednak najważniejszy skutek tej wojny dopiero miał nadejść. Podczas gdy upadek potęgi Hiszpanii doprowadził ten kraj do wojny domowej, osadnicy Italii zagospodarowywali tereny u ujścia Missisipi. W 1426 roku z Nowej Italii nadeszły szokująco radosne wieści. Większość kolonii hiszpańskich – praktycznie cały Meksyk – wystąpiła spod hiszpańskiego władztwa i poprosiła Królestwo Italii o przyjęcie. W obliczu rozbicia Francji i upadku Hiszpanii Italia wyrosła na czołową siłę w Europie.

    sytuacja w Europie po I Wojnie Bałkańskiej i Wojnie Hiszpańskiej
    [​IMG]
    to brązowe w zach. części FRA to nie ITA. zwraca uwagę kompletny upadek FRA po wojnach religijnych, zwłaszcza udana rezurekcja państw brytyjskich. No i portugalsko - hiszpańska Norwegia :D

    Potęga gospodarcza metropolii połączona z meksykańskim złotem sprawiały, że Italia w zastraszającym tempie zaczęła przeganiać resztę Europy w niemal każdej dziedzinie (7 inf w 1638 : ] ) i zaczęła przymierzać się do roli hegemona. W związku z tym postanowiono wzmocnić Francję kosztem znienawidzonej Austrii.
    1652 – 1660 I Wojna Austriacka. Pomimo nikłego udziału Francji, potwornej wojny na wyniszczenie w Alpach i braku zdolnych dowódców przestawiona na tryb wojenny gospodarka Italii zgniotła w końcu austriackie wojska. Sytuację wykorzystała Holandia zadając Austriakom cios w plecy i znacznie poszerzając swoje terytorium. Po upadku Wiednia podpisano pokój w którym Italia zyskiwała cel tej wojny : Tyrol, Styrię i Krainę. Granica z Austrią była teraz bezpiecznie oparta na natychmiast rozbudowanych alpejskich fortecach. Habsburgowie nie wypadli jednak z gry wzmacniając się potężnie aneksją Bawarii i Saksonii. Doprowadziło to jednak do sojuszu Italii z rosnącymi w siłę Prusami. Uzyskały one nasze wsparcie polityczne i finansowe w wojnach z Polską.
    1693 – 1698 Wojna Kolonialna. Wykorzystując incydent dyplomatyczny Italia ponownie zaatakowała Hiszpanię w koalicji z Prusami i Francją. Po stronie Hiszpanii stanęła o dziwo Holandia, jednak szybko wyłączono ją z gry dyplomatycznie nie chcąc nadmiernego wzrostu siły Prus. Wojnę kontynentalną pozostawiono Francji, której poszła ona świetnie, Italia ograniczyła się do zdobyczy na Antylach.
    Tymczasem Austria stoczyła zwycięską wojnę na wschodzie i była jeszcze silniejsza niż przed I wojną. Jednak dominacja Italii stawała się coraz wyraźniejsza, a jej podsumowaniem było nadanie przez papieża i reprezentującego elektorów króla Prus w roku 1701 królowi Italii tytułu cesarskiego. Armia Italii na stopie pokojowej nieliczna w każdej chwili mogła być 10krotnie zwiększona, zaś jej przewaga technologiczna była miażdżąca [landtech w 1711 – ITA 41 :!: HAB 29 PRU 27 ENG 25 FRA 22 – i po co mi dowódcy? :D ]

    Oto Cesarstwo Italii w 1700 roku na tle Europy:
    [​IMG]

    oraz jego posiadłości kolonialne

    [​IMG]

    [ Dodano: Nie Paź 16, 2005 4:02 am ]
    Austria w kolejnych wojnach odzyskiwała dawne ziemie Węgier. W Italii rosło przekonanie o konieczności ostatecznej rozprawy z Habsburgami, którzy rozpaczliwie poszukiwali sojuszników. I tak oto wybuchła
    1730 – 1733 II Wojna Austriacka : Ententa Cesarska (Italia, Prusy, Francja) vs. Sojusz Królewski (Austria, Anglia, Szwecja, Portugalia)
    Wynik był prosty do przewidzenia. Anglia została wyłączona z gry po ataku ekspedycyjnych sił włoskich na kolonie amerykańskie. Portugalia została zniszczona przez Francję. Prusy powstrzymały Szwecję. Co do Austrii...
    [​IMG]
    Francja odzyskała większość swych dawnych posiadłości poza Lyonem i Franche-Comte, które wzięło Cesarstwo, poza tym zmiażdżyła i uzależniła Portugalię. Prusy wzięły Saksonię. Italia poza ziemiami nad Rodanem doprowadziła do powstania niepodległego wasalnego Królestwa Czech. Austria była na kolanach, lecz rozpaczliwie próbowała z nich powstać i w rezultacie wybuchła
    1752 – 1760 III Wojna Austriacka. Do Ententy doszły Czechy, do Sojuszu Holandia i Polska. Austria swej szansy upatrywała w coraz szybciej modernizowanej armii (bonusy za sąsiedztwo ode mnie i od Czech) i braku znaczących generałów w armii włoskiej. I rzeczywiście, opór stawiła o dziwo silniejszy niż w poprzedniej wojnie, zwłaszcza generał von Lauden wsławił się rozbijając 100tys. armię włoską pod Wiedniem. Jednak napędzane silnikami parowymi (10 Inf 8) ) manufaktury północnych Włoch po raz kolejny zalały habsburskie armie morzem stali. W efekcie Austria ostatecznie straciła jakiekolwiek znaczenie w Europie, oddając resztę północnych Niemiec Prusom i zgadzając się na utworzenie niepodległych Węgier, zaś Holandia została ukarana stratą niemal połowy kontynentalnego terytorium na rzecz Prus, którym przypadły także szwedzkie posiadlości w pn. Niemczech - Szwecja od tej pory nie angażowała się w konflikty europejskie. Sytuacja po tej wojnie wyglądała następująco:
    [​IMG]

    Pomimo wojen nieprzerwanie rozbudowywały się posiadłości kolonialne Italii, napędzane bawełnianym przemysłem dolnej Missisipi (wszędzie manufaktury : ] )
    [​IMG]

    Dynastia Habsburgów została zdetronizowana, a kraj pogrążył się w chaosie – wyzwoliły się Bawaria, Strasburg i Albania. W 1769 Czechy wywołały IV Wojnę Austriacką, w której Italia nie wzięła aktywnego udziału. W jej wyniku Austria została ograniczona do niewielkiej Republiki Wiedeńskiej.
    1794 – 1799 II Wojna Bałkańska. Po zniszczeniu największego wroga, Cesarstwo postanowiło wyzwolić narody uciemiężone przez Imperium Ottomańskie. W szybkiej, choć bardzo krwawej kampanii zmiażdżono siły tureckie i opanowano cały obszar europejski Imperium. W rezultacie powstały niepodległe Grecja, Bułgaria i Serbia.
    III Wojna Austriacka miała swoją kontynuację w postaci Wojny Angielskiej. Przez całą drugą połowę XVIII wieku wojska włoskie podbijały angielskie kolonie w Ameryce. Mimo opanowania całości, łącznie z całą Kanadą, Brytyjczycy nie chcieli przystać na pokój na włoskich warunkach. Zniecierpliwiony cesarz Victor Emmanuel postanowił rzucić na kolana ostatnie niepokorne państwo Europy i tak też uczynił. Armada włoska prowadzona przez pierwsze w historii pancerniki Sforza, Milan i Italia dotarła do angielskich wybrzeży w maju 1802 roku.
    [​IMG]
    Londyn upadł we wrześniu 1803, rok później zniszczono ostatnie niedobitki brytyjskiej armii w północnej Szkocji. Anglia traciła na rzecz Italii niemal wszystkie posiadłości w Ameryce.
    Na tym zakończyłem grę. FINITO.

    No. Nie jest to to co miało być, choć w sumie z biegiem czasu przestała mi się moja grafomania podobać i moje aary będą miały kształt wyłącznie relacyjno-historyczny, może będą nudne – trudno; ale przynajmniej zakończyłem historię, a to raczej rzadkie :D .Niestety save się nie zachował (pad systemu), więc ostatecznego screena nie będzie. Nie wiem, szczęście początkującego grało swoją rolę (żadnej przegranej wojny!!!), ale widać chyba po tym aarze jak potężne jest państwo z corami na pn. Włochy - przez całą grę starałem się nie mieć BB powyżej 10ciu, dopiero pod koniec - od wojny kolonialnej - 15-20!. Gdybym w 100% wykorzystał możliwosci tego państwa, to w 1800 miałbym całą Europę.
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie