Rosyjska Ruletka - SovAAR 1933-??

Temat na forum 'HoI II - AARy' rozpoczęty przez Husarz Skrzydlaty, 1 Listopad 2009.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Technikalia: DD+Arma+Mod33, normal/normal


    [​IMG]


    Rosyjska Ruletka
    czyli perypetie jednej rewolucji

    Odcinek 0 - Wstęp​



    [justify]Jak tylko w lutym 1917 roku carskie kajdany spadły z nóg uciskanego proletariatu ten odetchnął z poczuciem ulgi, nadziei na lepsze jutro. Radość była jednak przedwczesna. Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich dała impuls do tworzenia się siostrzanych Rad w innych miastach, jednak legalnym ośrodkiem władzy pozostawał Rząd Tymczasowy. Ten zaś pod wieloma względami kontynuował politykę caratu jasno wykazując swoją burżuazyjno-arystokratyczną podległość. Taki stan dwuwładzy nie mógł trwać wiecznie. Samokompromitujący i samopogrążający się w personalnych walkach poszczególnych ministrów Rząd tracił resztki władzy. Lud coraz jaśniej widział potrzebę pozbycia się burżujskiego jarzma. Zbierał więc siły.[/justify]​


    [​IMG]
    Szturm na Pałac Zimowy


    [justify]Kiedy nadszedł październik jedynie bolszewicy wiedzieli nie tylko co robić, ale i jak robić. Szturm na Pałac Zimowy był tylko preludium do zniesienia ucisku. Za piotrogrodzkim przykładem poszli kolejni, a za nimi jeszcze inni by zburzyć burżuazyjny nieporządek rzeczy. Dopiero w 1922 roku padły ostatnie bastiony "białogwardzistów" kończąc krwawą, wyniszczającą wojnę domową. Wojnę, w którą uwikłały się państwa Ententy sponsorując licznych regionalnych watażków gotowych stanąć do walki z ruchem rewolucyjnym w jego macierzy. A tymczasem czerwone sztandary łopotały już nad Kilonią, Budapesztem i Monachium. Wystarczyło tylko rzucić iskrę na ten podatny grunt, a zapłonęłaby Europa. Może i cały świat...[/justify]​


    [​IMG]
    "Cud nad Wisłą" - koniec pierwszej rewolucyjnej fali


    [justify]Niestety, dla światowego ruchu komunistycznego, owa rewolucyjna iskra zatrzymana została pod Radzyminem i utopiona w wodach Wisły. Zdawało się wtedy, że ostatecznie upadła idea rewolucji globalnej. Zamiast tego Europę opanował powojenny kryzys oraz grypa "hiszpanka". Rada Komisarzy Ludowych stanęła przed problemem zapaści gospodarczej spowodowanej przez komunizm wojenny. Zatwierdzona na X Zjeździe Rosyjskiej Partii Komunistycznej doktryna Nowej Polityki Ekonomicznej dała podstawy do zatrzymania recesji, a nawet powolnego rozwoju. Chociaż ogólnoświatowa rewolucja upadła, to wszystko wskazywało na to, że przynajmniej nowo utworzony Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich zmierza w dobrym kierunku. Lecz wtedy zabrakło wodza, a władza nie znosi próżni.[/justify]​


    [​IMG]
    Kondukt pogrzebowy Lenina


    [justify]Zaczęła się walka o wpływy, o władzę. Najsilniejszym pretendentem do odziedziczenia schedy po Leninie był Lew Trocki, współtwórca Armii Czerwonej, charyzmatyczny mówca. Przeciw niemu sprzymierzyli się Lew Kamieniew, Grigorij Zinowiew oraz Józef Stalin. Stopniowo ograniczali oni jego wpływy by ostatecznie wykluczyć go z WKP i zmusić do emigracji. Jednakże Zinowiew i Kamieniew nie dostrzegali znacznie większego zagrożenia, które wyrosło za ich przyzwoleniem. Ich marionetka okazała się być świadomym, przebiegłym i niebezpiecznym graczem. Pod koniec lat dwudziestych Stalin wyklucza ich z partii, chociaż zmuszony jest ich potem na początku lat trzydziestych przywrócić. Powracają wtedy jednak jako znacznie słabsi, pozbawieni tak rozległych wpływów jak kiedyś. Lecz byli rządni zemsty, choćby za cenę sprzymierzenia się ze znienawidzonym wrogiem, przeciwko któremu już raz się zwrócili. Nadzieja na odsunięcie Stalina leżała w Lwie Trockim. A sposobność nadarzyła się pewnego styczniowego poranka 1933 roku...[/justify]​


    * * *​

    [justify]By opowiedzieć o tych wydarzeniach możliwie kompetentnie należałoby wprowadzić przynajmniej dwie postaci, które odegrały niebagatelną rolę w nadchodzących wydarzeniach. Pierwszą z nich jest Paweł Michaiłowicz Kliuszczenko (Павел Михаилович Клющенко) - Ukrainiec, oportunista. Urodzony 3 listopada 1887 roku we wsi Rżawiec niedaleko Charkowa, w rodzinie kułaczej. Zasłużony działacz komunistycznego podziemia po rewolucji 1905 roku. Więziony przez carski reżim. Początkowo popierał mienszewików. W 1915 roku wcielony do armii carskiej. Aktywny agitator. Po rewolucji lutowej przeszedł na stronę eserowców. Objął stanowisko szefa ochrony Tulskiej Fabryki Broni. Po krótkim czasie wierności eserowcom zaczął sympatyzować z bolszewikami by oficjalnie przejść na ich stronę w trakcie rewolucji październikowej. Szybko dostrzegł szansę na błyskawiczny awans w tworzonych siłach Wszechrosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (WCzK, Czeka). Zajął się tępieniem sił "białych" na tyłach Armii Czerwonej w trakcie wojny domowej. Po niej awansował na kolejne szczeble hierarchii GPU i OGPU. Oportunizm i przyrodzone szczęście stanowiły skrzydła jego szybko rozwijającej się kariery. Kiedy Gienrich Jagoda został narkomem spraw wewnętrznych i jednocześnie szefem Państwowego Zarządu Politycznego w 1932 roku, Kliuszczenko otrzymał promocję na szefa okręgu moskiewskiego OGPU. Sprawiło to, że znalazł się w orbicie zainteresowań Kamieniewa i Zinowiewa. A to mogło mu zapewnić szerokie perspektywy i duże wpływy w przyszłości. A temu Kliuszczenko oprzeć się nie mógł.[/justify]​


    [justify]Drugą osobą, którą warto w tym miejscu przedstawić jest Aleksander Piotrowicz Ałmachatow (Александр Пётрович Алмахатов) - Białorusin, idealista. Urodzony 12 czerwca 1882 r. w Mińsku w rodzinie robotniczej. Na studiach w Moskiewskiej Akademii Technicznej zainteresował się myślą socjalistyczną. Brał czynny udział w wydarzeniach 1905 roku, za co przesiedział w więzieniu 4 lata. Po zakończeniu odsiadki udał się na emigrację, gdzie poznał wielu późniejszych prominentnych działaczy ruchu komunistycznego. Wrócił do kraju po rewolucji lutowej. Wstąpił w szeregi Moskiewskiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich jako gorący zwolennik Trockiego, którego poznał osobiście na emigracji. Podczas rewolucji październikowej zajmował się nadzorem nad transportem kolejowym, walnie przyczyniając się do szybkich przegrupowań wojsk i w rezultacie zwycięstw z lat 1918 - 1920. Od połowy 1920 roku piastował wysokie stanowiska w Wydziale Transportu WCzK i późniejszych mutacjach tej służby. Gienrich Jagoda wypromował go na zastępcę Kliuszczenki w okręgu moskiewskim. Był sceptycznie nastawiony do osoby Kamieniewa, ale Zinowiew przekonał go i wciągnął w przygotowania do powrotu Lwa Trockiego do ZSRR.[/justify]​


    __________

    [justify]Uwagi od autora:
    Jest to mój pierwszy AAR, zatem nie oczekuję "ochów" i "achów", bo wiele rzeczy jeszcze muszę sobie po prostu wypracować. Po powyższym dość suchym wstępie będę mógł zacząć właściwe redagowanie fabularyzowane, które ma być docelowym sposobem narracji (obok wstawek, że tak powiem, "z prasy"). Ale jak wyjdzie w rzeczywistości, to się dopiero okaże :)

    Zatem jeśli pojawią się jakieś literówki, czy gramatyczne nieścisłości utrudniające odbiór to proszę się nie krępować, bo sam czasem mam okresy 'zaćmienia' i piszę nie do końca zrozumiale.

    PS: celowo wymieszałem dwa kalendarze powyżej, gdyby ktoś pytał. A odcinek pierwszy powinien pojawić się jakoś w przyszłym tygodniu.[/justify]​
     
  2. [​IMG]


    Rosyjska Ruletka
    czyli perypetie jednej rewolucji

    Odcinek 1 - Niełatwe powroty​



    [justify]2 stycznia 1933 roku, leningradzki apartament Grigorija Zinowiewa, 16:30.

    Zinowiew siedział na krześle przy biurku w swojej pracowni. Blade światło lampy naftowej padało na jego zmęczone, niespokojne czoło. Ostatnie lata odcisnęły na nim piętno zmarszczek i siwiejących włosów. Nie był już tak energiczny jak dawniej, nie miał też takich wpływów. Był osaczony przez Stalina i OGPU, niepewny dnia ani godziny kiedy przyjdą po niego by zabrać go i rozstrzelać po fikcyjnym procesie, jakie się już zdarzały. Miał jednak wystarczająco dużo siły by starać się do tego nie dopuścić, by wyrwać się z tego śmiertelnego, stalowego klinczu. Miał też atut w postaci Lwa Kamieniewa, zgodnie z maksymą wróg mego wroga jest moim przyjacielem. I teraz czekał właśnie na jego nadejście.
    Nagle ciszę przeszyło pukanie do drzwi wejściowych. Zinowiew wzdrygnął się na krześle. Usłyszał jak ochroniarz otwiera drzwi. Kilka par butów, Kamieniew nie przyszedł sam, pomyślał. To dobry znak. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi gabinetu.

    - Wejść. - rzucił Zinowiew poprawiając się w fotelu. Do pokoju wszedł niewysoki, wąsaty okularnik w ośnieżonym płaszczu, a za nim wysoki mężczyzna w mundurze OGPU ze skórzaną teczką w ręku.
    - Witajcie Grigoriju Jewsiejewiczu. - niecierpliwie rzucił pierwszy zmierzając w stronę wolnego krzesła za biurkiem, obok Zinowiewa.
    - Witajcie Lwie Borysowiczu. - odpowiedział Zinowiew siląc się na uprzejmy uśmiech na twarzy, o którego Kamieniew i tak nie zauważył. - Witajcie i Wy, Pawle Michaiłowiczu.
    - Witajcie, witajcie... - burknął pod nosem Kliuszczenko odprowadzający wzrokiem ochroniarza, który to skrył się za drzwiami zamykając je po drodze. - Przynosimy dobre wieści, Towarzyszu Zinowiew. Nasz turecki przyjaciel się zgodził.
    - Całe szczęście. - westchnął gospodarz w poczuciu ulgi, bo "turecki przyjaciel" to nie kto inny jak Lew Trocki przebywający obecnie na emigracji w Trabzonie - Przystępujemy zatem do naszej akcji?
    - Oczywiście, nie ma chwili do stracenia. - błyskawicznie wtrącił Kamieniew - Mamy żelazne poparcie Tuchaczewskiego, reszta marszałków raczej nie będzie oponować. Z wyjątkiem Woroszyłowa, oczywiście. Pawle Michaiłowiczu, co z planem?
    - Oto i on, Towarzysze. - odpowiedział Kliuszczenko wyjmując ze skórzanej teczki plik kartek. - Przygotowania zakończą się dzisiaj wieczorem, a uderzyć możemy jutro rano. Na miejscu wszystkim zajmuje się teraz Ałmachatow. Spójrzcie na to...

    Z tymi słowami rozłożył na biurku przed Zinowiewem i Kamieniewem dokładne plany i notatki, po czym usiadł i zaczął objaśniać poszczególne etapy szykowanej operacji.[/justify]​


    [​IMG]
    Zinowiew i Kamieniew na naradzie



    * * *​

    [justify]Trzeciego stycznia o godzinie 6:25, jak zwykle, na placyk przy podmoskiewskiej daczy (domek działkowy) Stalina przyjechały trzy samochody konwoju funkcjonariuszy OGPU ze specjalnego oddziału ochrony Pierwszego Sekretarza Generalnego KPZR (Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego). Konwój miał, jak co dzień, zabrać go na Kreml, skąd jego władza rozciągała się formalnie od bagien Polesia aż po Kamczatkę, a nieformalnie - na cały świat za pomocą służb wywiadowczych. Józef Wissarionowicz wyszedł na plac rozświetlany jedynie przez reflektory samochodów. Nagle przeczuł, że coś nie jest tak, jak zwykle.

    Z dwóch pierwszych samochodów zaczęli wysiadać funkcjonariusze z rewolwerami Naganta w dłoniach. Otoczyli Stalina i wycelowali w niego stalowe lufy. Drzwi trzeciego automobilu rozwarły się i wysiadł z niego niski, chudy brodacz w grubym płaszczu. Postawił kołnierz chcąc obronić się przed mroźnym wiatrem. Spojrzał na Stalina i powiedział:

    - Józefie Wissarionowiczu Stalin, z rozkazu przewodniczącego Zjednoczonego Państwowego Zarządu Politycznego aresztuję Was za działalność antysocjalistyczną.

    Stalin nie był w stanie wypowiedzieć choćby słowa ze zdziwienia. Tak absurdalna myśl starała się przebić przez mur zaprzeczenia, ale nie dawała rady. Nie był w stanie zdać sobie sprawy z nastałej sytuacji nawet wtedy, gdy zakładano mu kajdanki na ręce i wprowadzano do samochodu. Otępiała służba odprowadzała wzrokiem odjeżdżający konwój. Dopiero wtedy Józef Wissarionowicz wyrwał się z otępienia. Było już jednak za późno na cokolwiek. Mimo to spróbował:

    - Czego chcesz za moje życie? Mogę dać ci wszystko. Mogę...
    - Ty już nic nie możesz, podły zdrajco ludu. - odpowiedział Ałmachatow - Teraz upuszczony przez ciebie czerwony sztandar podniesie z błota towarzysz Trocki!

    Stalin dopiero teraz stracił resztki nadziei.

    Po niespełna kwadransie jazdy samochody zatrzymały się na leśnej polanie. Żołnierze wyciągnęli Stalina z samochodu i postawili pod drzewem. Dyktator upadł na kolana i zaczął płakać. To były najszczersze łzy w jego życiu. Spadł przecież z tak wysoka mając władzę niemal absolutną...

    Po chwili jego bezwładne ciało z dziurą w głowie upadło bezwładnie na zmarzniętą ziemię. Ałmachatow odwrócił wzrok od sceny egzekucji. Za zaparowaną szybą funkcjonariusze OGPU uwijali się z ciałem dyktatora ładując je do bagażnika jednego z samochodów. Teraz trzeba szybko nadać wiadomość o sukcesie do reszty i działać dalej, pomyślał Ałmachatow. Było wszak jeszcze dużo do zrobienia.[/justify]​


    * * *​

    [justify]Mniej-więcej w tym samym czasie funkcjonariusze OGPU wkroczyli do moskiewskich domów Wiaczesława Mołotowa (przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych), Klimenta Woroszyłowa (narkom spraw wojskowych), Michaiła Kalinina (przewodniczący Ogólnorosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad) i Gienricha Jagody. Pierwsi trzej wylądował w więzieniu, zaś ostatniemu z nich udało wymknąć się z zasadzki i chwilowo słuch o nim zaginął. Plan doskonały okazał się zawodny w tym jednym małym punkcie. I jak małe rozdarcie w koszuli skutkować może dużą dziurą, tak i ta sytuacja miała się wkrótce zemścić.

    Równo o 9:00 na posiedzenie Rady Komisarzy Ludowych wkroczyli Zinowiew i Kamieniew w asyście żołnierzy pod komendą Kliuszczenki. Przekazali oni informacje o aktualnej sytuacji w państwie i o planowanych zmianach kadrowych, na które członkowie Rady zgodzili się pod presją karabinów. Nie można jednak powiedzieć, że bardzo smucili się na wiadomość o śmierci Stalina. Cóż, nie smucili się z tego powodu wcale. Bali się tylko tego, w co mogła się zmienić nadchodząca sytuacja. A zmienić mogła dużo. Rozpoczął się bowiem proces destalinizacji aparatów partyjnego oraz biurokratycznego w całym Związku Radzieckim. Było to jednak zadanie ponad siły dla zestalinizowanych służb.

    Zinowiew został mianowany nowym przewodniczącym Rady Komisarzy Ludowych oraz tymczasowym narkomem spraw wojskowych, Kamieniew narkomem bezpieczeństwa, Kliuszczenko jego zastępcą, a Ałmachatow szefem okręgu moskiewskiego OGPU. Tuchaczewski w zamian za poparcie odsunięcia od władzy "grabarza ogólnoświatowej rewolucji" utrzymał się na stanowisku Szefa Wszechzwiązkowego Sztabu Generalnego.[/justify]​


    * * *​


    [justify]Piątego stycznia sytuacja w państwie Rad dość mocno się skomplikowała. Jagoda, zbiegłszy do Stalingradu, dał o sobie znać wzywając stalinistów do powstania przeciw "mordercom i uzurpatorom". Powstańcy opanowali duże regiony Kaukazu (Dagestan, Czeczenię), część ziem Kirgizów i Tadżyków, Stalinabad i kilka enklaw w przeduralskiej części ZSRR.[/justify]

    [​IMG]
    Mapa sytuacyjna na 5 stycznia 1933 r.

    [justify]Marszałek Tuchaczewski wysłany został do Stalingradu by przejąć dowództwo nad Nadwołżańskim Okręgiem Wojskowym by zdusić zdradzieckie powstanie w jego kolebce Już w pociągu ułożył generalny plan opanowania sytuacji, znając mniej-więcej jej rozmiary. Wszystkie okoliczne Okręgi Wojskowe miały zostać zaangażowane w tłumienie buntowników. Ponadto z Moskwy wyruszył w kierunku Stalingradu Korpus Pancerny generała-lejtnanta Rybałki. Tuchaczewski miał nadzieję na opanowanie sytuacji w ciągu kilku najbliższych tygodni. Szybko jednak zdał sobie sprawę z trudności, w których się znalazł. Całe miasto zdawało się żyć mimo śmierci swego zbrodniczego wodza. Zinowiew i Kamieniew nie docenili należycie organizacyjnych zdolności Jagody i jego osobistych wpływów. W oparciu o krańcowo wiernych Stalinowi aparatczyków był w stanie wywołać rozruchy, które zamieniły się w zbrojne wystąpienie.

    Po pierwszym tygodniu sytuacja zaczęła wyglądać znacznie poważniej. Dywizje walczące na Kaukazie nie były w stanie przełamać oporu wroga, generał-lejtnant Szaposznikow tracił inicjatywę w Azji Centralnej a w samym Stalingradzie opór społeczeństwa narastał z dnia na dzień, by wkrótce wybuchnąć.

    Siedemnastego stycznia wojska Tuchaczewskiego trzymające się strategicznych punktów miasta zostały otwarcie zaatakowane przez masy słabo uzbrojonych, lecz nad wyraz dobrze skoordynowanych fanatyków. Zapis jednego z oficerów biorącego udział w walkach:

    Niestety dziennik Wani Aleksiejewicza kończy się na 21. stycznia. Porucznik został ciężko ranny i zmarł przed północą, ledwie dwie godziny przed nadejściem sztabowego kuriera z rozkazem przebijania się do zachodnich dzielnic miasta. Tuchaczewski zdecydował się wycofać z miasta możliwie duże siły w obliczu absolutnej przewagi stalinowskiej hołoty. Akt przegrupowania dopełnił się w okolicach północy 27. stycznia, kiedy to zdecydowana większość żołnierzy zdołała przebić się do zachodnich dzielnic miasta. W międzyczasie Tuchaczewski zawezwał wojska Charkowskiego Okręgu Wojskowego do połączenia się z jego wojskami między Donem a Wołgą. Na miejsce spotkania obrano okolice wsi Kotelnikowo.

    Tymczasem wojska generała-lejtnanta Szaposznikowa wykrwawiały się w walkach o Stalinabad, z którego ostatecznie drugiego lutego musiały wycofać się do Taszkentu. Utrudniało to walkę o ziemie Kazachskiej Autonomicznej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej odbierając Szaposznikowi resztki inicjatywy. Z tygodnia na tydzień sytuacja stawała się coraz cięższa. Trudno było na bieżąco odnawiać straty "siły żywej" w oddziałach wiernych nowej Radzie Komisarzy Ludowych, z czym problemów nie mieli staliniści.

    Jedynym jasnym punktem tych dni wydawał się przyjazd pociągu z Lwem Trockim do Batumi. Tam nowy wódz mianowany został przewodniczącym Ogólnorosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad, tymczasowym przewodniczącym Politbiura (Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, organ kierujący KPZR) oraz narkomem spraw wojskowych. Fanfarom i radości z powrotu legendy wielkiej rewolucji nie było końca czego doniosłymi przykładami mogą być liczne artykuły w "Prawdzie" i "Izwiestiach" wychwalające Trockiego, choć ten nie sformułował jeszcze nawet swoich głównych założeń co do przyszłości Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Wiadomo było jedynie, że do tej pory nie wyrzekł się chęci rozprzestrzenienia rewolucji komunistycznej na cały świat.[/justify]​


    * * *​

    [justify]Za granicami Związku Radzieckiego panował natomiast kryzys gospodarczy. Na jego fali do władzy dochodziły różne podejrzane elementy stosując socjalistyczną retorykę. Przez grudzień 1932 roku i styczeń roku następnego obrotny i charyzmatyczny populista Adolf Hitler torował sobie drogę do stołka kanclerza Niemiec, na którym w końcu stycznia zasiadł z nominacji prezydenta Hindenburga. Hitler starał się również wysondować możliwych sojuszników, z którymi po zbliżających się kolejnych przyśpieszonych wyborach tej kadencji Reichstagu NSDAP mogłaby zawiązać koalicję.

    Od 1932 roku kiedy partia Hitlera wygrała wybory do Landstagów sytuacja Komunistycznej Partii Niemiec stała się nad wyraz trudna. Starcia między SA a bojówkami antyfaszystowskimi były na porządku dziennym. Najgorsze jednak było to, że Związek Radziecki zajęty wewnętrznymi, poważnymi problemami nie był w stanie należycie wspierać komunistycznych agitatorów w krajach takich jak Niemcy czy Austria, gdzie frakcje "brunatnych" zdobywały coraz większe wpływy.

    Ponadto, wywiad zagraniczny ZSRR donosił do centrali OGPU o podejrzanych posunięciach wywiadów brytyjskiego i francuskiego. Zaczęły one zacieśniać kontakty z rosyjską diasporą, która wyemigrowała na zachód w roku 1917 i późniejszych. Jedyną konkretną informacją jaką udało się zdobyć o tej akcji była nazwa "Black Sea - White Sea". Kliuszczenko rozkazał głębsze zainteresowanie się sprawą uznając jednocześnie, że nie należy póki co niepokoić zwierzchnika ani Rady Komisarzy Ludowych.[/justify]​
     
  3. [​IMG]


    Rosyjska Ruletka
    czyli perypetie jednej rewolucji

    Odcinek 2 - Brunatny świt​


    [justify]W historii państw i narodów zdarzają się chwile doniosłe, przełomowe. Momentem takim było zdobycie bastylijskiego więzienia przez wzburzonych Paryżan. Patrząc w mniej odległe czasy, podobnie wiekopomny był ruch bolszewicki niesiony na fali komunizmu przekraczając iluzoryczne w marksistowskich rozmyślaniach granice państw narodowych. Powrót Lwa Trockiego do Kraju Rad po kilkuletnim wygnaniu można również zaliczać do tej kategorii. Stalowe kajdany opadły z rąk i nóg dając większą swobodę niż dotychczas. Jego postać była symbolem oporu wobec agresywnej polityki Józefa Wissarionowicza, a wizerunek ten rodzić się zaczął już po śmierci Lenina w 1924 roku. Jednak realnej władzy jako takiej Trocki nie miał. Musiał polegać na Zinowiewie i Kamieniewie jeśli chodziło o wprowadzanie swojej woli w życie. Oni zaś potrzebowali Trockiego by móc legitymizować swoją władzę przed społeczeństwem. Tak oto powstał specyficzny triumwirat, w którym każdy gdyby mógł, pozbył by się pozostałych, lecz żaden nie posiadał takiej siły by móc rządzić bez mieszania się w rozmaite koterie. Trocki cały czas miał w pamięci skierowany przeciw sobie sojusz Zinowiewa i Kamieniewa ze Stalinem, co nie ułatwiało mu odnalezienia się w zawiłej sytuacji. Skomplikowane również były relacje między dwoma "wiarołomnymi", co niewątpliwie było w dużej mierze spowodowane umiejętną grą polityczną Józefa Wissarionowicza. Tak czy siak, nic tak nie konsoliduje ludzi jak wspólny wróg. Ta rola była obecnie obsadzona przez Gienricha Jagodę.[/justify]​
    [​IMG]
    Trocki na moskiewskiej stacji kolejowej, 7 lutego 1933 r.

    [justify]Jedną z pierwszych decyzji Trockiego jaką postanowił wdrożyć po przybyciu do Moskwy było zwiększenie swoich wpływów w Radzie Komisarzy Ludowych. Czuł się mocny poparciem ludu, którego owacji doświadczał wzdłuż całej drogi pociągiem z Zakaukaskiej SRR do stolicy. Trockiemu takie poparcie było potrzebne by móc się liczyć w zmaganiach o wprowadzanie własnych planów w życie. Niesiony zatem na fali entuzjazmu zażądał zdymisjonowania Łazara Kaganowicza z funkcji narkoma przemysłu, a w jego miejsce - wypromowania Nikołaja Aleksandrowicza Bułganina. Była to decyzja zaskakująca resztę triumwiratu, gdyż Bułganin pełnił obecnie funkcję dyrektora moskiewskiego departamentu energetyki, co było jak do tej pory szczytem jego kariery. Zinowiew uległ żądaniom Trockiego i w ten sposób niezwykle ważna gałąź administracyjna jaką był przemysł znalazła się pod wpływami "Wielkiego Lwa". Ten ostatni ogłosił również, że rości sobie prawo do stołka narkoma dyplomacji. I te roszczenia miały się zamienić w rzeczywistość, lecz dopiero w marcu.[/justify]​
    * * *​

    [justify]Równolegle do walk politycznych toczyły się zmagania na frontach antystalinowskich. Wojska generała-lejtnanta Szaposznikowa toczyły zacięte boje opóźniające wycofując się w kierunku na Taszkent. Na jego przedpolach 14 lutego powstrzymano nacierających stalinistów rozbijając ich awangardę. Pozwalało to zaczerpnąć trochę oddechu wycofującym się pod naporem wroga żołnierzom Środkowoazjatyckiego Okręgu Wojskowego. Jednakże nie poprawiało to ich sytuacji strategicznej, gdyż zorganizowane bojówki rebelianckie przez ten czas zajmowały kolejne połacie terenu i podburzały Kazachów, Kirgizów i Tadżyków do powstania. Staliniści nie mieli nic, więc obiecywali wszystko, od zboża i owiec aż po niepodległość po pokonaniu "uzurpatorów".

    Tymczasem ostatnie dni lutego to również czas wielkiej logistycznej pracy, jaką było pośpieszne przerzucanie na lewy brzeg Donu wojsk Charkowskiego Okręgu Wojskowego. Marszałek Tuchaczewski ponaglał jak tylko mógł, gdyż za wycofującymi się siłami bolszewickimi spod Stalingradu wyruszyły oddziały wierne Jagodzie. Zebrane informacje pozwalały oszacować ich liczebność na pięćdziesiąt kilka tysięcy dobrze uzbrojonego (dzięki splądrowaniu stalingradzkiego arsenału), lecz kiepsko dowodzonego motłochu poganianego przez funkcjonariuszy OGPU. Tuchaczewski przeciwstawić im mógł swoje regularne lecz mocno uszczuplone 23 tysiące (z wyjściowego stanu około 34 tysięcy) oraz około 40 tysięcy wojaków generała Eidemana, którzy ledwie co spacyfikowali rebeliantów na Ukrainie. Ich opór został przetestowany już drugiego marca, kiedy to żołnierze Jagody
    pojawili się w okolicy wsi Kotelnikowo
    .

    Atak był nad wyraz dobrze zaplanowany. Napastnicy dążyli do rozdzielenia dwóch bolszewickich armii, wbicia klina pomiędzy nie i łatwiejszego zepchnięcia CharOkru Wojskowego Eidemana do Donu. Czerwonoarmiści bronili się stosując wyszkolone taktyczne manewry rozciągające front zmuszając stalinistów do rozproszenia sił. Na przedpolach samego Kotelnikowa Tuchaczewski wiązał wroga powoli ściągając go w walkę o samą wieś. Po ponad tygodniowych, morderczych zmaganiach w śniegu i mrozie Tuchaczewski i Eideman pchnęli swoje siły do jednoczesnego, skoordynowanego kontrataku. Bojówkarze zachwiali się na pozycjach i runęli niczym domek z kart dokładnie 15 marca. Marszałek postanowił jednak nie ścigać wroga uchodzącego do Stalingradu. Wiedział, że zbyt małe ma siły do zdobywania miasta w takich warunkach atmosferycznych. Zwłaszcza, że z Kaukazu (w wyniku nieudanych dla Armii Czerwonej starć) szły na pomoc kolejne siły wierne Jagodzie i nie można było pozwolić na ich połączenie się z kwaterą główną. Marszałek popchnął więc podlegające mu siły w stronę Czarnego Jaru, nadwołżańskiego miasteczka na południe od Miasta Stalina.[/justify]​
    * * *​

    [justify]Tymczasem poza Związkiem Radzieckim działo się równie wiele, choć już nie tak krwawo. 16 lutego pod patronatem Ligi Narodów w Genewie rozpoczęła się międzynarodowa konferencja na rzecz rozbrojenia. Pierwsze skrzypce grały oczywiście europejskie, imperialistyczne mocarstwa (Wielka Brytania, Francja), Włochy z zapędami dołączenia do powyższej grupy, pogrążone w kryzysie politycznym Niemcy, tonące w Great Depression Stany Zjednoczone z delegacją bez prezydenta-elekta Franklina Delano Roosevelta na czele oraz rosnąca w siłę i szowinizm Japonia. Uczestnicy konferencji nie byli w stanie dojść do porozumienia kierując się różnymi pobudkami i dążeniami. Wielka Brytania, którą poważnie dotknęła ręka kryzysu gospodarczego proponowała zmniejszenie skali zbrojeń morskich, na co zgodzić nie chciały cię Japonia i Włochy. Francuzi w obawie przed niemieckim potencjałem (choć obawy te były dalece mniejsze niż w latach dwudziestych) nie zgadzali się na zatrzymanie rozbudowy linii umocnień w Alzacji i Lotaryngii nazywanej potocznie Linią Maginota od nazwiska swego ministra wojny. Niemcy narzekali na "ucisk wersalski", który de facto zakładał rozbrojenie Reichswehry (maksymalnie 100 tysięcy żołnierzy, brak ciężkiego sprzętu i samolotów). USA wyraźnie wycofywało się z życia międzynarodowego starając się skupić na opanowaniu recesji i nie posiadało jasno wyrobionego zdania na temat rozbrojenia w Europie. Zaś agenci Związku Radzieckiego przyglądali się płonnym kłótniom imperialistów donosząc do centrali o wszelkich spięciach mogących zostać wykorzystanymi w przyszłości.

    W wyniku braku konkretów już drugiego dnia konferencji, tj. 17 lutego, minister spraw zagranicznych Czechosłowacji Edvard Beneš podpisał ze swoimi odpowiednikami z Jugosławii i Rumunii traktat sojuszniczy formalizujący istniejącą do tej pory w sferze ideowej tzw. "Małą Ententę". Nie ma co ukrywać, że choć Czesi ufali we francuskie zapewnienia pomocy wojskowej w razie agresji ze strony Niemiec, nie mogli jej jednak oczekiwać w razie zagrożenia ze strony faszyzujących sąsiadów takich jak Węgry czy Bułgaria. Chcąc zatem zapewnić sobie relatywne bezpieczeństwo w tych niespokojnych czasach porozumieli się z mniej lub bardziej demokratycznymi państwami regionu i zawiązali formalny sojusz wojskowy. Sowietom nie było to w smak, gdyż każda siła łącząca państwa przygraniczne do ZSRR była utrudnieniem na drodze do połączenia światowego proletariatu, jednakże zapełniało to istniejącą dotychczas próżnię między Krajem Rad a Niemcami tworząc militarną siłę buforową w razie odrodzenia się germańskiego militaryzmu.

    A Niemcy stanowili nie lada problem. Na tydzień przed kolejnymi przyspieszonymi wyborami tej kadencji parlamentu wydarzyło się coś, co niewątpliwie było równie przełomowe dla Republiki Weimarskiej co powrót Trockiego do Kraju Rad dla Kominternu (Międzynarodówka Komunistyczna). Mianowicie, w nocy z 27 na 28 lutego pod budynek Reichstagu podłożono ogień. Kanclerz Hitler oskarżył o ten czyn komunistów i przedłożył prezydentowi Hindenburgowi dekret "O ochronie narodu i państwa", zaś ten kontrasygnował go dając rządowi duże uprawnienia umożliwiające zaprowadzenie porządku. Niestety, był to Ordnung wedle NSDAP. Brunatny terror wzmógł się teraz w świetle prawa i do więzień trafiali niemal masowo członkowie KPD (Kommunistische Partei Deutschlands) i bojownicy antyfaszystowscy. A, przypomnijmy, do wyborów został ledwie tydzień.[/justify]​
    [​IMG]
    Płonący Reichstag, 27/28 lutego 1933 r.

    [justify]Umożliwiło to walne zwycięstwo NSDAP w wyborach (43,9% głosów) i 23 marca Reichstag w nowym składzie sformalizował dyktatorskie rządy Führera. W Poczdamie proklamowano III Rzeszę na znak rozpoczęcia nowego rozdziału w historii narodu. Było już zbyt późno na prewencyjne przeciwdziałanie nazizmowi. Państwa Zachodnie nie miały prawa zainterweniować, do czego zresztą się zbytnio nie paliły. Rządy nad Tamizą i Sekwaną nie doceniały wagi problemu. Póki Niemcy były zdestabilizowane i pogrążone w chaosie, nie stanowiły realnego zagrożenia. Jednakże nie zwracali oni uwagi na możliwość szybkiej stabilizacji w wyniku fizycznej eliminacji wszelkiej opozycji. Na pierwszy ogień poszła oczywiście KPD, która została zdelegalizowana, a wielu jej członków zesłano do obozów koncentracyjnych. Części udało się uciec za granicę.

    We Włoszech faszyści spełnili jeden z socjalistycznych postulatów - prawnie ustanowili 48-godzinny tydzień pracy. Do tej pory robotnicy mogli być bezkarnie uciskani przez kapitalistów zmuszających ich do ciężkiej, znacznie dłuższej pracy. Po konferencji rozbrojeniowej, na której nie udało się Włochom podważyć ładu waszyngtońskiego, spróbowali oni dyplomacji raz jeszcze, tym razem poza Ligą Narodów. 7 kwietnia podpisano z ich inicjatywy Pakt Czterech - porozumienie między Włochami, III Rzeszą, Wielką Brytanią i Francją. Celem paktu była niedoprecyzowana rewizja traktatów kończących Wielką Wojnę. Za słowami nie poszły jednak póki co działania, lecz i samo to wzmacniało pozycję Włoch na arenie międzynarodowej.

    Na wschodzie natomiast rosła kolejna imperialistyczna potęga. Japonia, bo o niej mowa, poprzez tzw. "incydent mukdeński" w 1931 roku wkroczyła na ścieżkę interwencjonizmu i wyrażania mocarstwowych zapędów. Jako pierwsze odczuła to Republika Chińska, która utraciła Mandżurię, na terenie której Japończycy utworzyli marionetkowe państwo nazwane Mandżukuo. Dawało to Związkowi Sowieckiemu jasny przekaz - wschód nie jest już bezpieczny. Do tej pory wystarczyło wspierać Mao Tse Tunga i podległych mu komunistów by trzymać czang kai-szekowskie Chiny w szachu. Teraz pojawił się nowy gracz destabilizując sytuację. Po genewskiej konferencji rozbrojeniowej z lutego 1933 roku, zakończonej fiaskiem, Japończycy nie mieli złudzeń, że uda im się zdjąć ograniczenia Traktatu Waszyngtońskiego dotyczącego limitów tonażu floty wojennej. Postanowili więc wystąpić z Ligi Narodów, co stało się faktem 27 marca.[/justify]​
    * * *​

    [justify]19 marca 1933 roku, moskiewskie biuro zastępcy narkoma bezpieczeństwa na Placu Dzierżyńskiego, 21:45.

    Paweł Michaiłowicz Kliuszczenko przechadzał się po przestronnym gabinecie. Złowrogi cień padał to na jedną ścianę to na drugą, czasem zatrzymując się na siedzącej przy oknie postaci palącej papierosa.
    - Zatem Towarzyszu Kreblion...
    - Crebillon*, Towarzyszu Kliuszczenko, Crebillon. - przerwała postać przy oknie.
    - Krjebjon, - powtórzył niemal łamiąc sobie język Paweł Michaiłowicz - jak zatem ma się sprawa poparcia francuskiego proletariatu dla dążeń Niemców do podważeń wersalskiej umowy?
    - Negatywnie. - rzucił Francuz strzepując popiół papierosa - Nie udaje się nam niestety wymóc na premierze Daladier'rze bardziej zdecydowanych działań. To skorumpowana gnida. Za bardzo boi się utraty władzy, by dążyć do interwencji zbrojnej w III Rzeszy.
    - Niedobrze. - skonfudował się Kliuszczenko wyglądając za okno na oświetlony latarniami plac. Tu i ówdzie przemykały się jednostki i ginęły w wirujących na wietrze tumanach śniegu. Po kilku chwilach śledzenia nieznajomych Paweł Michaiłowicz nadal patrząc w dal powiedział:
    - Towarzyszu... a powiedzcie mi, jak to jest z zaangażowaniem francuskiego wywiadu w operację...
    - ..."Black See - White See"? - Crebillon parsknął cichym śmiechem - Z tego co mi wiadomo wywiad Republiki ma z tym mało wspólnego. Po prostu nie wtrąca się w działalność MI6**. A Anglicy organizują sieć kontaktów z politykami, którzy po czerwonej rewolucji opuścili Wasz kraj.
    - W jakim celu?

    Crebillon rozłożył teatralnie ręce w geście niewiedzy. [/justify]​
    * * *​

    [justify]21 marca sytuacja w Azji środkowej nie wyglądała najlepiej. Zdziesiątkowane, bo liczące już jedynie około 7 tysięcy wojska generała-lejtnanta Szaposznikowa zdawały się być niemal w okrążeniu. Dowódca Środkowoazjatyckiego Okręgu Wojskowego podjął decyzję o wycofaniu się z Taszkentu na zachód w celu zasilenia jednostek nowymi rekrutami i ewentualnego przyszłego kontrataku. Czyli mówiąc prościej, sytuacja na froncie była krytyczna.

    Inaczej było na zachodzie. Wojska Tuchaczewskiego dotarły do Wołgi w końcu marca, zaś do samego Czarnego Jaru wkroczyły 30 dnia tego miesiąca, rozbijając przy okazji kilkutysięczną zbieraninę rebeliancką. Marszałek pozwolił wycofać się jej w kierunku Kaukazu, a sam dał generałowi-lejtnantowi Rybałce znak do rozpoczęcia generalnego ataku na Stalingrad pierwszego kwietnia. Korpus pancerny w sile niepełnej jednej dywizji podzielonej na trzy związki taktyczne uderzał na miasto od północy ("spieszając" część załóg w obliczu niedostatecznej ilości sprawnych czołgów), zaś z południa - Okręgi Wojskowe Charkowski i Nadwołżański. Pierścień obrońców początkowo roztoczony wokół miasta z biegiem czasu zacieśniał się coraz bardziej i zmniejszał wkraczając w rejon coraz mocniej zurbanizowany. 5 kwietnia wojska Rybałki rozpoczęły szturm fabryki "Barrikady", zaś siły Tuchaczewskiego i Eidemana - Dworca Głównego. Kwatera główna Jagody została zajęta 15 dnia miesiąca, a on sam rozstrzelany. Po jego śmierci bojówki walczące o Stalingrad zaczęły przebijać się na zachód wiedzione przez kilku watażków dążących do wykonania manewru Tuchaczewskiego z końca stycznia.

    Czyszcząc miasto z plakatów i innych prostalinowskich pozostałości żołnierze Armii Czerwonej natknęli się na wiersz namalowany czerwoną farbą na ścianie poczty. Przed zdarciem tynku jeden z oficerów przepisał go do swojego osobistego notatnika, dzięki czemu zachował się on w całości:[/justify]​

    * * *​
    [justify]Nowym aktorem na naszej scenie jest Charles Crebillon - francuski działacz Kominternu. Urodzony w 1897 roku w inteligenckiej rodzinie o ideach socjalistycznych, już od młodych lat pojawiał się na wiecach robotniczych. W trakcie Wielkiej Wojny razem z rodziną wyemigrował do Szwajcarii, gdzie nawiązał kontakty z działaczami bolszewickimi. Po wojnie bliski współpracownik radykalnego pisma "Prolétariat". Pierwszy raz przyjechał do ZSRR z okazji pogrzebu Lenina, wtedy też zwerbowany przez OGPU jako kontakt zagraniczny. Gorący zwolennik idei rewolucji światowej, antyfaszysta.[/justify]​
    __________

    * - czytaj Krebią
    ** - organizacja brytyjskiego wywiadu zagranicznego

    Czyszczę i zamykam.

    Dżemik
     
  4. [​IMG]


    Rosyjska Ruletka
    czyli perypetie jednej rewolucji

    Odcinek 3 - Czekając na nowe rozdanie​


    [justify]Rankiem 15 kwietnia, kiedy Jagoda został rozstrzelany a oddziały mu podległe w większości przebiły się już do zachodnich dzielnic miasta, pojawił się polityczny problem związany z denazyfikacją. Tuchaczewski w telegramie do Moskwy zapisał "Trockijsk wreszcie zdobyty!", lecz pomysł ten Trockiemu do gustu nie przypadł. Zdawał on sobie sprawę z symbolizmu tego miasta oraz zmiany jego nazwy. Kreowanie kultu nowego wodza w tej chwili mogłoby pociągnąć za sobą dalekosiężne, negatywne konsekwencje. Zaproponował więc nazwę "Wołgograd" i tak już zostało. Stalino miało nazywać się Proletarskiem, a Stalinabad powrócił do nazwy Duszanbe.

    Z militarnego punktu widzenia, po upadku Stalingradu i stracie wodza jasnym było, że rebelia najlepsze chwile ma już za sobą. Główne siły, liczące jakieś czterdzieści dwa - trzy tysiące przymusowych niekiedy "żołnierzy", uchodziły w kierunku na Kotelnikowo, starając się powtórzyć manewr Tuchaczewskiego sprzed półtora miesiąca. Jako, że marszałek głupcem nie był, mając za sobą siedemdziesiąt tysięcy doświadczonych krasnoarmiejców oraz jeszcze dwadzieścia tysięcy świeżych odwodów, to on rozdawał karty. Rozkazał piechocie wyruszyć nocą z 15 na 16 kwietnia i stale napierać na rejterującego wroga. Pancerniacy generała-lejtnanta Rybałki mieli oskrzydlającym manewrem obejść owe kolumny i odciąć im dalszą drogę. Sporym zdziwieniem dla Tuchaczewskiego był nagły zwrot zaczepny rebeliantów 22 kwietnia w okolicy wsi Beresławka. Jednakże zła koordynacja sprawiła, że zwrot ten był jedynie symboliczny i, paradoksalnie, przyspieszył upadek powstania ułatwiając czołgom BT-5 obejście wroga od południa.[/justify]​
    [​IMG]
    Czołgi BT-5 w natarciu

    [justify]Front Środkowoazjatycki stanowił znacznie większy problem. Tegoż samego 22 kwietnia Kirgiski Komitet Narodowy utworzony przez funkcjonariuszy OGPU i Lewona Mirzojana (pierwszego sekretarza Kazachskiej SSR) ogłosił powstanie niepodległego państwa - Kirgistanu. Był to dotkliwy cios, gdyż za przykładem Kirgizów mogli pójść Turkmeni, Tadżykowie czy Uzbecy. Oznaczałoby to utratę dużej części Azji Centralnej, a na to nikt z ówczesnego środowiska władzy pozwolić sobie nie mógł. Skutkiem tego było nadanie priorytetowej wagi uzupełnieniom armii generała-lejtnanta Szaposznikowa. To było właśnie to, na co czekał Środkowoazjatycki Okręg Wojskowy. Jego obydwie dywizje okopały się na zajmowanych pozycjach w pobliżu Samarkandu. Nadszedł czas uważnego planowania, gdyż nie było już miejsca na pomyłki i porażki.

    Tymczasem 26 kwietnia staliniści opuścili Beresławkę, lecz przez kolejne kilometry nie byli w stanie zerwać kontaktu z nieustępliwymi krasnoarmiejcami. Kiedy mocno już przerzedzone szeregi buntowników zawitały do wsi Iwanówka, spotkała ich nieprzyjemna niespodzianka w postaci okopanych czołgów BT-5. Zmęczeni wielodniową walką i ciągłym marszem poszli w rozsypkę starając się jakkolwiek uciec z pułapki, lecz tylko nielicznym się to udało. Szukanie niedobitków zajęło siłom Tuchaczewskiego kilka dni. Do 30 kwietnia główne siły rebelii zostały zdławione. Do odbicia pozostawały jeszcze regiony astrachańskiej części wybrzeża Morza Kaspijskiego oraz jeziora Aralskiego. No i południowy Kazachstan.[/justify]​
    * * *​

    [justify]Trocki wiedział, że kluczowymi elementami władzy Stalina było OGPU oraz rozbudowana biurokracja i zestalinizowane struktury partii. O ile duża część tego pierwszego środowiska już wystąpiła czynnie przeciw nowemu porządkowi (i została rozbita, wyeliminowana), to z biurokracją i partią sprawa była bardziej skomplikowana. Wedle Trockiego jasnym było, że po Wielkiej Rewolucji Październikowej dyktatura proletariatu musiała się siłą rzeczy zamienić w dyktaturę scentralizowanej i dobrze zorganizowanej partii. Myśl tą sformułował już w latach dwudziestych widząc rozkład państwa w wyniku wyczerpującej wojny domowej. Demokratyczne oparcie się na mniej lub bardziej chwilowo nieprzychylnym proletariacie i chłopstwie równać się mogło końcu rewolucji i kontrrewolucyjnym przekształceniom na drodze ku burżuazyjno-inteligenckiej republice. Dlatego model dyktatury partii był koniecznym do wprowadzenia, by utrzymać centralne, odgórne podtrzymywanie komunizmu w nadziei na możliwość kontynuowania rewolucji w zachodniej Europie oraz w reszcie świata. Obecnie jednak Trocki nie mógł się oprzeć na partii, gdyż jej głęboka stalinizacja (obecnie w formie kryptostalinizmu - ukrytej, ale istniejącej groźby przewrotu bądź sabotażu) nie dawała stałego podłoża. Dopiero po zdominowaniu KPZR możliwe było podjęcie walki z biurokracją na drodze do przekształcenia jej w aparat podległy partii, a nie quasi-niezależny.

    Były jednak również plusy obecnej sytuacji. W latach 1928-32 Stalin rozprawił się z kułakami i nepmanami na drodze zsyłania ich na Syberię i przymusowej kolektywizacji, a dzięki temu osłabił biurokrację jako taką. Odgrywała ona jednak mimo wszystko istotną rolę w administrowaniu Krajem Rad, zatem nie można było zostawić jej samopas, niepodporządkowanej interesom proletariatu.

    Trocki rozpoczął zatem poszukiwania partyjnych sojuszników. Uwolnił z więzień i sprowadził z zesłań część z dawnych działaczy tzw. Lewicowej Opozycji z lat dwudziestych. Byli to ludzie, na których mógł polegać. Nie było ich dużo, ale stanowiło to solidną pozycję wyjściową. Rozpoczął się okres awansowania "swoich" na różne stanowiska wewnątrz partii.

    W odpowiedzi na kadrowe działania Trockiego Kamieniew i Zinowiew postanowili poszukać przeciwwagi. Jedynym dostępnym kandydatem na takie miano był Nikołaj Iwanowicz Bucharin, ojciec NEPu i prawicowego odłamu partii dążącego do stopniowego uspółdzielczania zamiast gwałtownej kolektywizacji. Po upadku Stalina wydawało się, że to właśnie Bucharin zostanie głównym orędownikiem interesów burżuazji jako jedyna istotna figura partyjna popierająca "nową politykę ekonomiczną". Stał on jednak na uboczu zdając sobie sprawę, że nie miał szans w walce przeciwko Triumwiratowi. Teraz jednak, w końcu kwietnia, to Zinowiew i Kamieniew wyciągnęli ku niemu ręce w pytającym geście. Bucharin zwlekał z odpowiedzią. I było to z jego strony słuszne zagranie. Jeśli by się zgodził teraz, niechybnie zostałby bezwolną marionetką w rękach swoich "sojuszników". Marionetką, która zbiera razy od Trockiego będąc na "pierwszej linii" zmagań o przyszłość sowieckiego komunizmu. Bucharin wiedział, że to jeszcze nie jest jego czas. Wycofał się więc i rozpoczął poszukiwania sprzymierzeńców.[/justify]​
    * * *​

    [justify]Tymczasem Kliuszczenko dowiadywał się coraz więcej na temat operacji "Black see - White see". Z poszczególnych okręgów dochodziły do niego raporty o lokalnych antytrockistowskich agitatorach. Nawoływali oni do obalenia Nowego Wodza, jako że ten wcale nie ma zamiaru powrócić do polityki NEPu, a jeszcze dalej prowadzić kolektywizację. Efektem tej propagandy były miejscowe wystąpienia chłopstwa tłumione lekką ręką, na rozkaz Kliuszczenki. Przebiegły Ukrainiec nie wiedział jeszcze do czego konkretnie ten z wolna rozwijający się defetyzm społeczny może się przydać, ale kontrolowane stymulowanie zjawiska może przynieść pozytywne skutki. A miał w ręku poważny atut w postaci udowodnionych powiązań między zdekonspirowanymi przez OGPU i GRU brytyjskimi szpiegami a częścią z owych antytrockistowskich agitatorów działających w regionie Morza Czarnego i zatoki Fińskiej.

    Ałmachatow również zdawał sobie sprawę z tego, że coś niedobrego dzieje się na jego oczach. Zobowiązany był jednak dyrektywami Kliuszczenki, więc jedyną rzeczą jaką mógł zrobić to udać się do Kamieniewa. Nie był jednak na tyle nierozważny, czy też głupi by iść tam bez wyraźnych i jednoznacznych dowodów. Póki co pewną wskazówką dla Ałmachatowa było zarządzenie o nierozstrzeliwaniu wichrzycieli. Ale w jakim celu? zastanawiał się szef moskiewskiego okręgu OGPU. Zaczął więc zbieranie śladów.[/justify]​
    * * *​

    [justify]Początek maja nie niósł ze sobą pozytywnych wiadomości. Ósmego dnia tego miesiąca w ślad Kirgizów poszli Tadżykowie, co dramatycznie przyspieszyło rozpoczęcie ofensywy przez generała-lejtnanta Szaposznikowa. Ruszył on na Duszanbe mając ponad dwadzieścia tysięcy wypoczętych i dozbrojonych żołnierzy. Po dwóch tygodniach górskich walk z oddziałami partyzantów udało się zająć miasto, zaś Komitet Niepodległego Tadżykistanu poddał się 26 maja. Początek czerwca zapowiadał ofensywę na Taszkent, ważny węzeł komunikacyjny tej części Kraju Rad. Zdławienie rebelii Tadżyków dawało poczucie powolnego acz prącego do przodu poczucia odzyskiwania kontroli nad sytuacją.[/justify]​
    [​IMG]
    Tereny kontrolowane przez rebeliantów w pierwszych dniach czerwca.


    * * *​

    [justify]Poczucie to nie istniało jednakże jeśli chodzi o zagranicę. 27 maja faszyzujący rząd Austrii zdelegalizował Partię Komunistyczną w tym kraju. Rozpoczęły się aresztowania działaczy, lecz tak na prawdę zdecydowanej większości udało się uciec, czy to do Szwajcarii (i dalej do Francji) czy do Czechosłowacji.

    W samych Niemczech naziści rozpoczęli wdrażanie programu masowych robót publicznych by zająć czymś masy bezrobotnych. Był to "strzał w dziesiątkę" pozwalający rozwijać infrastrukturę i jednocześnie zabezpieczać byt ponad trzydziestu procentom populacji pozostającej do tej pory bez środków do życia. Popularność SDP w niższych warstwach społecznych gwałtownie spadała, a inteligencja nie będąca bazą docelową nie byłą w stanie sama się obronić przed agresywną polityką pozyskiwania zwolenników stosowaną przez NSDAP.

    11 czerwca w Genewie otworzona została Druga Międzynarodowa Konferencja Rozbrojeniowa pod patronatem Ligi Narodów. Wielka Brytania nie zrażona niepowodzeniami sprzed prawie pół roku postanowiła tym razem doprowadzić do pewnych ustępstw i kompromisu. Na nic to się zdało, gdyż nie udało się zlikwidować konfliktu francusko-niemieckiego dotyczącego sił zbrojnych III Rzeszy, Włochy wciąż ubolewały nad ograniczeniami traktatu waszyngtońskiego.

    13 czerwca, równolegle do trwającej w Genewie konferencji rozbrojeniowej, do Londynu zjechali się ekonomiści chcący znaleźć receptę na wyjście z kryzysu. Trocki miał dla nich rozwiązanie, ale wątpliwe było zastosowanie się państw kapitalistycznych do gospodarki modelu komunistycznego. W miejsce tego państwa ogólnie rozumianego Zachodu stosowały interwencjonizm i wojny celne pogłębiające jedynie zapaść ogólnoświatową. Prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt zachwalał swój program reform zwany New Deal, polegający w dużej mierze na pójściu podobną drogą co III Rzesza. Był to program wprowadzający zasiłki dla bezrobotnych oraz masowe roboty społeczne. Ponadto, doprowadziło to do zmiany regulacji sfery bankowości, by uniemożliwić (a raczej bardzo utrudnić) w przyszłości wystąpienie czegoś takiego jak Wielki Kryzys. Inne państwa Zachodu uznały politykę New Dealu za zbyt drastyczną, lecz mimo to uczyniły kroki mające na celu przerwanie wojen celnych i umożliwienie międzynarodowej wymiany towarów na większą skalę.[/justify]​
    * * *​

    [justify]24 czerwca 1933 roku, moskiewskie biuro narkoma bezpieczeństwa na Placu Dzierżyńskiego, 13:10.

    Lew Kamieniew siedział za biurkiem, pogrążony w lekturze "Prawdy". Czekał na Ałmachatowa, który w zastępstwie nieobecnego Kliuszczenki, miał mu zdać comiesięczny raport z sytuacji w poszczególnych okręgach. Wtem rozległo się pukanie do gabinetu.
    - Wejść - rzucił gospodarz nie odrywając oczu od gazety.
    - Witajcie towarzyszu Nark... - zaczął Ałmachatow zamykając za sobą drzwi, lecz Kamieniew natychmiast mu przerwał.
    - Czytaliście dzisiaj gazety? SPD zdelegalizowana!
    - Tak, towarzyszu Narkomie. Też dowiedziałem się o tym z prasy.
    - Spryciarze z tych narodowych socjalistów. Skorzystali na tym, że czołowi działacze wyjechali na antyfaszystowski kongres do Paryża! - zakrzyknął Kamieniew i podniósł wzrok znad gazety - Powiedzcie mi, Ałmachatow, czy mamy teraz we Francji agentów, na tym kongresie?
    - Na pewno mamy. Raporty powinny nadejść w ciągu kilku najbliższych godzin. - odparł z niepewnością w głosie Ałamchatow. Zapadła krępująca cisza, kiedy to gospodarz zamyślił się zapatrzywszy się w płótno z Leninem na ścianie.
    - Zatem nie jesteście pewni? - rzucił po minucie milczenia, lecz nie dał gościowi dojść do głosu - Gdzie w ogóle jest Kliuszczenko w tak ważnej chwili?
    - Towarzysz Kliuszczenko jest na Krymie i wizytuje Sewastopolskie oddziały OGPU ochrony Floty Czarnomorskiej. Zostawił mi jedynie krótką notatkę...
    - Czytajcie! - zakrzyknął Kamieniew. Ałmachatow otworzył czarną, skórzaną teczkę i wyjął z niej pojedynczą kartkę maszynopisu.
    - Cytując, "na terenie Białoruskiej SRR, Ukraińskiej SRR, Zakaukaskiej SRR oraz Rosyjskiej SRR w obwodach autonomicznych Baszkirskim, Kałmuckim, Mordwińskim i Czuwalskim dochodziło do wystąpień o charakterze antytrockistowskim na przestrzeni ostatniego miesiąca. Prowodyrzy zostali zlikwidowani."
    - Tylko tyle? - zapytał z niedowierzaniem i oburzeniem Kamieniew.
    - Tylko tyle... mi wiadomo - odparł Ałmachatow kładąc lakoniczne "sprawozdanie" na biurku gospodarza. Poczuł się teraz pewniej, więc kontynuował - Mogę natomiast jaśniej nakreślić sprawę na przykładzie Moskiewskiego Okręgu.

    W tym miejscu Ałmachatow rozpoczął wywód na temat możliwego antykomunistycznego sabotażu jakoby dokonywanego przez Kliuszczenkę, który kazał nie zabijać agitatorów. Kamieniew zbeształ Ałmachatowa za oskarżanie przełożonego nie dysponując żadnymi dowodami, lecz po skończonym spotkaniu nakazał kilkorgu zaufanym ludziom monitorować poczynania Kliuszczenki.

    Była to jednak zbyt późna decyzja. Otóż Paweł Michaiłowicz korzystając z pretekstu wizytacji krymskich sił OGPU udał się do Sewastopola. Tam zasymulował chorobę i skrycie popłynął do Stambułu, by w hotelu "Tokatlıyan" pojawić się na od dawna zaplanowanym spotkaniu z Jamesem Edwardem Cravenem, szefem Bliskowschodnich struktur MI6. Było to możliwe dzięki "otwartej postawie" Kliuszczenki wobec sytuacji, gdzie skonfliktowana wewnętrznie władza sowiecka nie była w stanie zapewnić mu dostatecznie stabilnej sfery wpływu. Craven natomiast stwierdził, że jeśli "komunistyczny Triumwirat" zostanie obalony lub wybuchnie przeciwko niemu silne, zbrojne powstanie najwcześniej w trzecim kwartale roku, to Wielka Brytania będzie gotowa udzielić tym siłom wsparcia zarówno finansowego, jak i materialnego. Nie było to możliwe w trakcie obecnie trwającej rebelii stalinistów, gdyż pół roku od których Trocki sprawuje władzę to zbyt krótki okres czasu na zaplanowanie i przygotowanie tak olbrzymiej operacji. Kliuszczenko zdawał sobie sprawę, że Craven nie mówi mu całej prawdy. Miał zatem całkiem spore pole do domysłów.[/justify]​
    [​IMG]
    Hotel "Tokatlıyan"


    * * *​

    [justify]15 czerwca generał-lejtnant Szaposznikow wkroczył do Taszkentu napotykając na jedynie symboliczny opór mieszkańców. Dało mu to możliwość do podjęcia marszu na Dżambuł, gdzie wedle jego wiadomości, rozlokowanych było kilkanaście tysięcy rebeliantów. 18 czerwca niespodziewanie natknął się na nich podczas marszu zachodnią częścią masywu Tien-szan. Pobici buntownicy uszli najpierw do Dżambułu, a po jego zajęciu przez Armię Czerwoną - do Kirgistanu. W ślad za nimi podążyły wojska Szaposznikowa, które 29 czerwca przekroczyły granicę tej samozwańczej republiki. Siły Mirzojanowa przeszły do działań partyzanckich wykorzystując sprzyjający temu region górski, przez co pacyfikacja miała przerodzić się w długotrwały proces likwidacji poszczególnych grup partyzanckich. W końcu sierpnia, po czterech miesiącach niepodległości, Kirgistan oficjalnie przyłączył się do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.[/justify]​
    * * *​

    [justify]Lato było dla Lwa Trockiego porą pracowitą. Był już pewien odrodzenia się swojej dawnej "Lewicowej Opozycji", która była zdecydowanie silniejsza niż w epoce Stalina. Duża część członków KPZR przeszła na jej stronę zwiększając wpływy Trockiego oraz legitymizację jego władzy. Ostatecznym przypieczętowaniem takiego stanu rzeczy miał być IX Kongres Kominternu, którego otwarcie miało nastąpić 12 września 1933 roku. Ta data miała zmienić świat, a Lew Dawidowicz wciąż nie czuł się dostatecznie mocny by osobiście dyktować warunki. Wciąż jego frakcja nie posiadała w partii większości, a jedynie była największą z mniejszości. Taki stan rzeczy wynikał w dużej mierze z rozpaczliwych działań Zinowiewa, który starał się wspierać Bucharina gdzie tylko mógł. Sam Bucharin też nie mógł czuć się pewnie. Jego "prawicowa" frakcja była w partii drugą co do wielkości, lecz siłą ojca NEPu było bierne wsparcie ze strony rozrośniętej biurokracji oraz potencjalne poparcie rzesz chłopstwa, które poszukiwało możliwości powrotu do dobrobytu z lat 1922- 1928. Kontrola nad tymi masami wiejskimi dać mogła zwycięstwo tej czy innej stronie. Lato 1933 roku wskazywało zatem biernie na Bucharina. Trocki wiedział, że do otwarcia IX Kongresu Kominternu nie pozostało mu dużo czasu. Musiał działać.

    Dzięki dławieniu powstania stalinistów Lew Dawidowicz niewątpliwie zyskiwał w oczach ludu. Ten z kolei pamiętał go jako wielkiego wodza i bliskiego współpracownika Lenina. Bucharin nigdy nie był wielkim oratorem, nie ponosił mową tłumów. Nigdy też nie był wyrazistym politycznie liderem mas. Trocki musiał to wykorzystać, jeśli myślał o wygranej. I korzystał. Jednym z największych propagandowych sukcesów Trockiego było uczynienie z Proletarska "Moskwy południa". W sercu zagłębia węglowego postanowił stworzyć doniosły pomnik trudu robotniczego połączony z w pełni funkcjonalnym ośrodkiem władzy. Nie mógł wykorzystać do tego już istniejących wielkich miast takich jak Kijów czy Charków, ponieważ wyniesienie ich jeszcze wyżej nie dawałoby takiego prestiżu i takiej chwały jak uczynienie tego ze średniej wielkości miastem przemysłowym. Nie bez znaczenia może być również fakt, iż w 1924 roku miasto to przez kilka tygodni nosiło nazwę Trock.

    Kolejnym wielkim projektem był plan industrializacji geograficznego serca ZSRR - krajów Azji Środkowej. Bułganin w ciągu trzech miesięcy (od końca maja do połowy sierpnia) przygotował szczegółowy plan obejmujący okres od sierpnia 1933 do stycznia 1938 roku, który Trocki bezzwłocznie zaaprobował. Dla wielu już wtedy jasnym wydało się jaki model gospodarczy będzie przez Lwa Dawidowicza realizowany. Jasnym było, że Trocki z własnej woli nie cofnie kolektywizacji, którą Stalin wykonał niejako "za niego". Kolektywizacja zaś nie była "na rękę" masom chłopskim, które nieświadomie w dużej mierze dążyły do choć częściowego powrotu do NEPu. Walka wewnątrzpartyjna przybierała na sile.[/justify]​
    * * *​

    [justify]Z zagranicy dochodziły ponadto złe wieści. W Niemczech zaczęły zapadać wyroki śmierci w procesach działaczy KPD. W Austrii komuniści siedzieli już w więzieniach. We Włoszech tak samo. W Albionie coraz więcej zwolenników zdobywała wciąż słaba politycznie, lecz z wolna rosnąca w siłę Brytyjska Unia Faszystów z Oswaldem Mosleyem na czele. Wywiad sowiecki odnotowywał wzmożoną działalność MI6 w Republice Chińskiej i w Japonii. W tej ostatniej w połowie sierpnia ogłoszono delegalizację partii komunistycznej. Jedyną ostoją myśli socjalistycznej (przynajmniej tyle!) pozostawała Francja, która jednak politycznie miała olbrzymi problem. Problemem tym była Trzecia Rzesza. I tu zasadniczo koło się zamyka.[/justify]​


    Co przyniesie IX Kongres Kominternu? Kto wygra walkę o władzę nad Krajem Rad? Co dalej z rewolucją?

    AAR wyczyszczony i zamknięty. W razie chęci kontynuowania, kontaktować się z funkcyjnymi działu.
    Biedrona.
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie