Rzeczpospolita by Micky91

Temat na forum 'HoI - AARy' rozpoczęty przez micky91, 12 Luty 2006.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. micky91

    micky91 Nowy

    To moje pierwsze AAR więc w razie jakichś błędów tudzież wszelkiego rodzaju pomyłek językowych oraz ogólnej nudy w czasie czytania proszę mi wybaczyć, dopiero się uczę :) no ale nie powinno być tak nudno, starałem się :p proszę o liczne komentarze.

    Wypowiadam się tutaj jako szef prawicowej partii, Felicjan Sławoj-Składowski i będzie tak przez cały czas trwania 'kampanii' chyba, że uznam za stosowne to zmienić :>


    1 stycznia, 1936 rok
    Nazywam się Felicjan Sławoj-Składowski i moja partia startuje w wyborach parlamentarnych. Nie będę opowiadał o moim planie, nie będę nic o nim pisał... Przyszłość pokaże. Oto list, który otrzymał ode mnie prezydent Ignacy Mościcki:

    Polska... Ach... Co to za kraj... Waleczny jak lew, z historią godną największych potęg... Lecz teraz... W tragicznej sytuacji... Muszę objąć władzę! To jedyna szansa dla Polski! A Pan musi mi w tym pomóc! Korfanty to chyba kompletny psychol... Fakt, w gospodarce może i jest dobry, ale sprawy polityki zagranicznej to chyba dla niego czarna magia! Jak on może mówić, że będzie obojętny na sprawy międzypaństwowe i nie będzie się mieszał w żadne konflikty?! Przecież Niemcy i ZSRR nas zniszczą!! Już lepszy byłby Zyndram-Kościałkowski... Ten przynajmniej ma jakieś normalne plany... Dołączenie do aliantów to byłoby dobre posunięcie, ale oni... Ich obchodzi tylko własny interes, gdybyśmy zostali zaatakowani, olaliby nas zapewne... Lub co gorsza wydali w ręce komunistów! Naród mnie potrzebuje. Ja mam plan. Szalony, lecz zarazem genialny... Ale nie czas teraz o tym pisać... Opowiem Ci o tym wkrótce, drogi prezydencie... Czy mógłbym Cię odwiedzić 10 stycznia?
    Proszę o odpowiedź,
    Felicjan Sławoj-Składowski

    24 stycznia, 1936 rok
    Ignacemu nie pasował podany przeze mnie termin, spotkaliśmy się więc dzisiaj.
    - Dzień dobry, prezydencie.
    - Dzień dobry, proszę usiąść.
    - Dziękuję. A więc sytuacja ma się tak. W liście napisałem panu po co przychodzę...
    - Tak, wiem. Przemyślałem to wszystko... A więc nie chce pan...
    - Proszę mi mówić na 'ty'.
    - A więc nie chce p... Przepraszam, a więc nie chcesz dołączyć do aliantów, nie chcesz również zostać obojętny... Co więc zamierzasz? Uważasz, że Niemcy i ZSRR to dla nas śmiertelne zagrożenie... Innego wyjścia przecież nie ma! Walka w samotności jest na pewno gorsza niż walka u boku np. aliantów...
    - A czy ja powiedziałem, że będziemy samotni?
    - Z kim więc będziemy współpracować a z kim walczyć? Jako prezydent muszę to wiedzieć!
    Dalsza część rozmowy niech zostanie przeze mnie pominięta... Gdybyś, drogi czytelniku o wszystkim dowiedział się już teraz... Z pewnością nie czytałbyś już dalej, a przynajmniej nie z taką pasją i zaciekawieniem z jaką, mam nadzieję czytasz, gdybym już teraz wyjawił Ci mój plan... Wszystko w swoim czasie.

    4 maja, 1936 rok
    Dzisiaj wybory... Mościcki obiecywał zagłosować na mnie, ja również właśnie idę głosować. Dziś rozstrzygną się losy Polski...

    5 maja, 1936 rok
    Zwycięstwo!! Wygraliśmy! Wygrała cała Polska!
    [​IMG]


    11 maja, 1936 rok
    A więc stało się. Mój plan zaczyna wchodzić w życie. Prezydent Mościcki zawarł dzisiaj tajny pakt z Ribbentropem, który obiecał nie wtrącać się w „nasze sprawy” (o tym później) pod warunkiem pomocy militarnej oraz popierania polityki Niemiec przez Polskę.
    [​IMG]


    12 maja, 1936 rok
    Rząd został uchwalony, dziś odbyło się spotkanie, przybyli ministrzy oraz kilka ważniejszych zaproszonych osobistości, marszałek Śmigły-Rydz, prezydent Mościcki oraz świeżo mianowany marszałek Anders. Oto urywek naszej rozmowy:
    - Panowie, jak wiecie nastały ciężkie czasy, najprawdopodobniej zbliża się okres wojen i buntów, walk, śmierci... Być może kolejnej Wojny Światowej. Stalin i Hitler rosną w siłę, a obydwaj niechętnie widzą Polskę na mapach. Jeśli nic nie zrobimy nasze dzieci, tak jak i dziadkowie będą mówić po niemiecku! – powiedziałem
    - Potwierdzam. Felicjan opowiadał mi o swoim planie. Polska ma szansę wyjść z tego okresu zwycięsko, wielka i potężna, o wiele większa niż obecnie. A co najważniejsze, w ogóle może przetrwać! – odrzekł prezydent, cieszę się, że to powiedział
    - Jaki to jest plan? Chcę wiedzieć. Proszę powiedzieć. – rozległy się głosy na sali
    - Nie mogę teraz o tym powiedzieć, wy zajmijcie się swoimi ministerstwami, ja zajmę się tym, co do mnie należy. Nowomianowany rząd nie powinien wszystkiego wiedzieć. W końcu w każdej chwili szef danego resortu może się zmienić... Nie wszystkim tu obecnym mogę zaufać.
    - A kto z nas tutaj zgromadzonych jest niegodny zaufania?? – spytał Kwiatkowski
    - Uderz w stół, a nożyce się odezwą – odciął Anders, który pewnie wolałby, by mu ufano, jak rzeczywiście było, gdyż nie chciał pewnie stracić marszałkowskiego stołka.
    - Zaraz zaraz, prezydent powiedział, że Polska może wyjść o wiele większa i potężniejsza niż obecnie! Czy to oznacza, że mamy zamiar prowadzić działania wojenne? No bo w jaki inny sposób zamierza pan powiększyć terytorium? – zdziwił się Pełczyński-Grzegorz
    - Tak, wojny są w moim planie.
    - WOJNY?! W liczbie mnogiej?? Czy pan postradał zmysły? Z kim mamy wojować? W ogóle to ile tych wojen ma być? – rzekł wyraźnie zdenerwowany Józef Beck
    - Jak już powiedziałem, proszę się zająć swoim ministerstwem
    - Ja jestem ministrem spraw zagranicznych! To MNIE to najbardziej dotyczy!
    - A więc staraj się utrzymać jak najlepsze stosunki międzypaństwowe, gdy przyjdzie Ci coś zrobić, poinformuję Cię o tym. Och, która to już godzina? Na mnie już czas, muszę się spotkać z prezydentem Synciangu. Do zobaczenia - powiedziałem i wyszedłem.

    C.D.N.
     
  2. micky91

    micky91 Nowy

    1 lipca, 1936 rok
    Chyba nadszedł czas, by wyjawić Wam część mego planu...
    Dziś spotkałem się z marszałkiem Śmigłym, by omówić z nim „kilka spraw”.
    - Dzień dobry, marszałku
    - Dzień dobry
    - Chciałbym panu opowiedzieć kilka rzeczy... Między innymi o co chodziło mi na spotkaniu gdy była mowa o...
    - ...Wojnach!
    - Dokładnie. Domyślasz się z kim będziemy wojować?
    - Hm... Chyba nie Niemcy, ZSRR też nie, Litwy nie zaatakujemy, bo wtrąci się ZSRR, Czechosłowacja utrzymuje dobre stosunki z Aliantami i atak na nią byłby szaleństwem... Krótko mówiąc – nie mam zielonego pojęcia. Chyba nie masz zamiaru wybierać się za morze?
    - Nie, nie mam zamiaru.
    - A więc kto?
    - Opuściłeś jeden kraj z którym sąsiadujemy.
    - Eee... [marszałek spogląda na mapę wiszącą na ścianie i przygląda się jej chwilę] Nie widzę.
    -Spójrz w okolice Lwowa
    - [Spogląda ponownie, zastanawia się chwilkę] Rumunia!
    - Bardzo dobrze. Jak wiesz tamtejszy dyktaturalny prezydent jest oskarżany przez społeczeństwo o wiele zbrodni, już kilka dni temu Polska rozpoczęła oficjalne śledztwo w tej sprawie.
    - A co ma śledztwo do wojen i powiększania terytoriów?
    - No, to byłoby na dzisiaj tyle, zameldujcie się u mnie dokładnie za dwa tygodnie o tej samej porze wraz z marszałkiem Andersem, porozmawiaj z nim i opowiedz mu wszystko to, co ja tobie dziś powiedziałem. Odmaszerować!

    15 lipca, 1936 rok
    Dziś spotkałem się z marszałkami Śmigłym-Rydzem oraz Andersem
    - Witam panowie, Edwardzie, czy pan Anders jest już o wszystkim poinformowany?
    - Oczywiście
    - A zatem przejdę od razu do sedna. Marszałku Andersie, dostaniesz do dyspozycji 20 dywizji piechoty oraz 3 dywizje konne i wyruszysz armią przy granicy od Grodna aż po sam Lwów.
    - Eee... Po co?
    - Rumunia należy do strefy wpływów Niemieckich i Sowieckich. Naruszenie tej strefy wpływów może grozić wypowiedzeniem wojny przez te państwa.
    - Czyli to ma być swego rodzaju groźba dla Sowietów by się nie wtrącali? A co z Niemcami? – spytał Śmigły-Rydz
    - Podpisaliśmy już z nimi pakt. Nie wtrącą się, ale musimy im pomóc militarnie w razie potrzeby.
    - Pomóc militarnie? Czy pan chce nas wplątać w wojnę z aliantami?! – odrzekł wyraźnie zaniepokojony Anders

    Tutaj muszę kawałek rozmowy zamazać

    - W każdym bądź razie ty, Edwardzie weźmiesz resztę armii i wkroczysz do Rumunii jako siły ekspedycyjne potrzebne do opanowania buntu na czas trwania śledztwa, Anders dołączy do Ciebie, gdy tylko zakończy przemarsz.
    - ...a gdy „śledztwo” zostanie zakończone wypowiemy im wojnę by zgładzić dyktatora i przejmiemy kraj?
    - Właśnie tak. Odmaszerować!

    14 sierpnia, 1936 rok
    Dostałem dziś raport marszałka Andersa. Napisał, że wszystko jest już gotowe i na mój znak mogą rozpocząć operację. Radzi jednak, by odczekać jeszcze kilka dni, żołnierze muszą się przygotować do tego, co ich czeka.


    [​IMG]



    AAR wyczyszczony oraz zamknięty.

    Tomo55
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie