RZECZPOSPOLITA

Temat na forum 'Victoria - AARy' rozpoczęty przez SZAMOT88, 5 Listopad 2005.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    POWSTANIE LISTOPADOWE

    Zgodnie z planem gen. Ignacego Prądzyńskiego rozbity został korpus gen. Grzegorza Rosena a armia feldmarszałka Iwana Dybicza zmuszona została do odwrotu daleko poza granice Kongresówki. To dało Królestwu czas na okrzepnięcie i zebranie sił. Oczywiście wszyscy wiedzieli, że niemożliwe będzie wygranie przeciągającej się wojny. Czyniono więc starania wykraczające poza poziom militarny. Rząd Narodowy kierowany przez księcia Adama Jerzego Czartoryskiego rozesłał emisariuszy do wszystkich krajów Europy. Mieli oni uświadamiać rządom tych państw o co walczą Polacy i prosić o pomoc. W efekcie ich pracy do Królestwa zaczęły spływały datki od pozarządowych organizacji zachodniej Europy (głównie Niderlandów i Brytanii). Szczególnie mocno zaangażowany w konflikt na wschodzie, rząd Brytyjski wspomagał walczących Polaków dyplomatycznie i na niewielką skalę militarnie (przeżuty broni zakupionej przez polskich wysłanników wojskowych do Anglii).

    W czasie gdy Carat zbierał siły do ostatecznego potężnego uderzenia na Kongresówkę po drugiej stronie Naczelnym Wodzem został gen. Ignacy Prądzyński. Była to całkowicie zrozumiała decyzja. Nominowano oficera-patriotę który zasłużył się już w tej wojnie. Gen. Jan Skrzynecki wiedząc o tym nie protestował opuszczając stanowisko. Był to niesłychanie szczęśliwy wybór Naczelny Wódz z wielkim zapałem i w pełni wykorzystał przysługującą mu władzę. Na opanowanych przez armię polską obszarach ogłosił mobilizacje mężczyzn w wieku od 20 do 45 lat a także wszystkich starszych którzy służyli już wcześniej. Ponadto z Rzeczpospolitej Krakowskiej uciekali do walczących młodzi mężczyźni zdecydowani wstąpić do nowo tworzonej 1 Armii Rezerwowej która miał stanowić odwody Naczelnego. Na dwa miesiące przed marcem 1832 który został wybrany przez cara Mikołaja I na termin ataku Wielka Brytania postanowiła w istotny sposób wspomóc nowopowstającą Polskę. Rząd Imperialny wyznaczył grupę 150 ekspertów wojskowych w skład której wchodziło wielu wspaniałych, obeznanych z nowoczesnymi sposobami prowadzenia wojny generałów. Ich zadaniem miało być powstrzymanie wrogów Imperium w ataku na Królestwo Polskie.

    Przerzucono ich do Polski potajemnie przez Prusy (co było wielkim sukcesem dyplomacji Brytyjskiej). 23 stycznia 1832 roku dotarli do Warszawy gdzie bardzo entuzjastycznie przyjęci przez ludność stolicy spotkali się z przedstawicielem rządu i Naczelnym wodzem. Wszyscy eksperci z wielkim entuzjazmem zabrali się do pracy. Zostali zapoznani z polskimi planami i skonfrontowali je z własnymi. W Efekcie tego powstał ostateczny plan. Postanowiono oprzeć polską obronę o Bug. Dowódcą tego regionu mianowany został gen. Henryk Dembiński. Dostał on pod swoje rozkazy ok. 40 tys. armie złożoną w 70% z zaprawionych już w bojach żołnierzy armii regularnej. Resztę stanowili nowi poborowi którzy wstępując do wojska dawali dowód swojemu patriotyzmowi. Resztę polskich sił stanowiły 4 samodzielne grupy operacyjne pod dowództwem generałów: Lubieńskiego, Ramorina, Giełguda, Dwernickiego (po ok. 5 tys. ludzi każda). W odwodach stała już wspomniana 1 Armia rezerwowa (stale wzrastająca liczebnie) stacjonująca pod Lublinem. Brytyjscy wysocy oficerowie zgodzili się zostać jedynie doradcami polskich dowódców, niżsi oficerowie zostali skierowani na kluczowe zdaniem sztabowców odcinki frontu.
    Moskale dysponowali na drugim brzegu Bugu w tym okresie już ok. 150 tys. dobrze wyekwipowanych i wyszkolonych jegrów. Nadszedł marzec......

    [ Dodano: Sob Lis 05, 2005 12:58 pm ]
    napiszcie czy mielibyście ochotę czytać i czy coś takiego sie nadaje?
    Prosze o opinię........
    NARTY
     
  2. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    mam zamiar napisac to bez gry w viktorię....można tak...
    czy to jest niezgodne z regulaminem?
    Bo nie mogę zamieszczać żadnych zdjęc(nie mam skanera :wink: )
    Nie będzie więc screenów z gry......ale myśle że odpowiednio wprowadzę czytelników w atmosferę tamtych wydarzeń.
    Okres po powstaniu spróbuje dostosowac do realiów z gry
    POZDROWIENA
    Czy moge liczyć na czytelników?
     
  3. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Najwyższy czas........
    3 marca odbyła się ostatnia wizytacja oddziałów frontowych przez Naczelnego. Serce żołnierskie radowało się gdy ten znany już i uważany przez wielu za bohatera oficer przechadzając się wśród nielicznych namiotów poklepywał ich po plecach, mówił że już niedługo wrócą do domów, że ojczyzna nie zapomni o nich po wojnie. Na znak solidarności z żołnierzami często mającymi podarte i zniszczone mundury lub w ogóle ich nie posiadający gen. Założył swój stary mundur z czasów gdy był jeszcze podchorążym. Wódz wygłosił płomienne przemówienie w którym mówił, że ,,wszyscy stoimy przed szansą której już możliwe nie będą miały nasze wnuki, możemy przywrócić istnienie państwu a sławę narodowi”. Zakończył je okrzykiem ,, Ku chwale Rzeczypospolitej”. Żołnierze z radością i widoczna dumą wtórowali mu ,,Ku chwale”, ,,Ku chwale”... Następnego ranka Naczelny wyjechał do Lublina, który na czas wojny został miejscem umiejscowienia sztabu i jednostek rezerwowych.

    Na parę minut przed ostatnią odprawą 7 marca 1832 roku generał Prądzyński przechadzał się po swoim gabinecie z fajką w ręku myśląc o tym co przez ostatnie tygodnie. Czy o niczym nie zapomniał? Dyspozycje dla dowódców oddziałów frontowych były wydane, zapasy w miarę skąpych możliwości państwa zgromadzone, nastroje na tyłach uspokojone a ludzie ufni w ostateczne zwycięstwo. Nie o niczym nie zapomniał, zrobił wszystko co mógł. Niepokoiło go jedno jak zachowają się Austriacy? Przecież cały plan został oparty na założenie, że w żaden sposób nie wspomogą wroga. ,,Mogą przecież wypowiedzieć nam wojnę, nie chcą przecież odrodzenia Polski”- myślał wódz.

    Wystarczyłoby jednak żeby Austriacy przepuści choćby jeden korpus rosyjski przez swoje granice. Mógłby on wtedy uderzyć na oddziały broniące Bugu od południa a wtedy.........nawet gdyby wytrzymały atak mogłoby to wprowadzić zamieszanie, zmącić spokój wśród dowódców i żołnierzy, który był dotąd nie zmieszany. Na naradzie właśnie o tym rozmawiano. Widząc jak nieprzychylnie patrzą Austriacy na tytuły gazet W RP Krakowskiej (,,Odrodziny mocarstwowej Polski?”, ,,Prądzyński zbawcą narodu”) a także poczynania jej mieszkańców powzięto pewne kroki ostrożności. Postanowiono więc mimo zapewnień sąsiadów z południa o całkowitej neutralności wystawić małą grupę operacyjną przeznaczoną wyłącznie do zabezpieczenia granicy z południa.

    Prusakami się nie martwiono Brytyjczycy już od dawna mieli od nich zapewnienia o cichym wsparciu sprawy polskiej. Polscy dowódcy którzy prawie równie bardzo jak Rosjan nienawidzili Prusaków mówili jednak: ,,to na pewno jakiś podstęp” inni mówili: ,,na Wielkopolskę też nadejdzie czas!”. Prusacy jednak nic nie planowali przeciwko Polsce. Żaden z polityków rozmawiających z Brytyjczykami o wydarzeniach w Królestwie nie wierzył w to, że uciskani mogą wygrać. Jednak przeciągająca się rebelia mogła osłabić sąsiadujące z nimi mocarstwo. Nawet gdyby Polacy odnieśli zwycięstwo byłoby to zwycięstwo Pyrrusowe. To oni Prusacy kontrolowali przecież Wisłę która od wieków regulowała polska gospodarkę, to oni w końcu trzymali w żelaznym uścisku wiecznie polską Wielkopolskę.
    Na odprawie mówiono także o powodzi na Bugu. Była to okoliczność sprzyjająca Polakom ponieważ brytyjscy eksperci uwzględnili taką możliwość zachowania się rzeki. Główne stanowiska obronne i składy znajdowały się na niewielkich wzgórzach. Rosjanom trudniejsza niż zakładali przeprawa przez rzekę miała wkrótce dać się we znaki. Jednakże zlekceważono ten kaprys pogody i czyniono ostatnie przygotowania.
    Gdy polscy dowódcy zbierali się do odejścia od stołu obrad wbiegł posłaniec. ,,Rosjanie, 3 dywizje , wieś Sobibór”. Oficerowie patrzyli po sobie nerwowo. Absolutną ciszę przerywał natomiast jakiś Anglik domagający się od tłumacza przetłumaczenia słów gońca. Po chwili wszyscy już konno pędzili do swoich jednostek. Drugi etap wojny polsko-rosyjskiej właśnie się rozpoczął.

    [ Dodano: Sob Lis 05, 2005 6:41 pm ]
    Sory ludzie, że wymiguje sie od ostatecznego rozwiązani głównego wątku (którym są oczywiście losy naszej ojczyzny) ale cięgle sie zastanawiam jak to mogłoby się dalej potoczyć. Zapodałem wam więc narazie fragment mojego dzieła w którym bliżej przedstawiam osobę Naczelnego, sytuację i kontekst międzynarodowy.
    Jeżeli macie jakieś pomysły co do możliwego ciekawego wyjścia z obecnej sytuacji piszcie. a ja to rozwinę.......
    jak zwykle proszę o komentarze......
    POZDROWIENIA
     
  4. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    [ Dodano: Czw Lis 10, 2005 6:15 pm ]
    6 marca wieczorem dowódcy carscy dostali rozkazy wymarszu ku Bugowi. Przeprawa pierwszych dywizji miała się odbyć koło wsi Sobibórz następnego dnia, rankiem. Schwytani polscy chłopi zmuszeni do mówienia wskazywali, że w tym rejonie nie ma rządowych wojsk. Zgadzało się to z tym co już wcześniej wiedzieli Rosjanie: najbliższy większy garnizon wroga znajdował się 20 km na północ od tego rejonu, we Włodawie.

    A więc 7 marca naprzeciw rosyjskich fizylierów miały stanąć tylko nieliczne, spontanicznie zebrane przez wójtów oddziały Obrony Narodowej złożone z chłopstwa uzbrojonego w kosy i bardzo rzadko broń myśliwską.

    Jednakże późnym wieczorem 6 marca do garnizonu polskiego w rejonie Horodła wprowadzony został związany rosyjski oficer....... Był to Iwan Kalinowicz, polski szlachcic który zmieniając nazwisko wstąpił przed laty do rosyjskiej armii. Od wielu lat taił swoje pochodzenie nie chcąc stracić oficerskiego stopnia. Teraz w decydującym momencie zdecydował się zdezerterować by ostrzec Polaków o niebezpieczeństwie. Jego opowiadania były na tyle przekonujące, że postanowiono natychmiast wysłać gońca do Lublina i zagrożonych formacji...

    Tak więc świtem 7 marca przeprawiający się przez rzekę Rosjanie nie spodziewali się silnego oporu. Tak też było. O brzasku dnia Rosjanie mieli już zajęte przyczółki i byli przygotowani do natychmiastowego kontrnatarcia Polaków, które nie miało nadejść.
    W tej sytuacji zaczęto transportować na zdobyty brzeg zapasy wojenne. Uchwycone przyczółki były zbyt małe, aby przerzucać kolejne oddziały. Nie chciano natomiast ich powiększać w obawie przed kontratakiem, wolano je umacniać. Była też inna przyczyna ich opieszałości....

    Oddział pułkownika Pylickiego odpowiedzialnego za ten rejon nadal stał w prowizorycznych koszarach. Gdy przybył posłaniec z wieścią o niebezpieczeństwie żaden z żołnierzy nie odważył się obudzić dowódcy. Gdy pułkownik po suto zakrapianej alkoholem kolacji u pobliskiego dziedzica wrócił do jednostki powiedział, a raczej wybełkotał z dziwacznym zadowoleniem: ,, Nie budzić mnie wy ch.... w żadnym wypadku, bo za jaja każe powiesić na rynku! Gdyby się paliło, nie budzić a przenieść w bezpieczne miejsce!” Był to brutal i pierdoła na którego słano do przełożonych skargi, jednak w sytuacji braków w kadrze oficerskiej postanowiono go zachować na stanowisku do czasu aż zagrożenie nie spadnie. Posłaniec który otrzyma rozkaz poinformowania wyłącznie pułkownika i utrzymania ścisłej tajemnicy aż 2 godziny, 2 bezcenne godziny wahał się co począć w sytuacji gdy nie dopuszczono go do dowódcy. W końcu zdecydował się zaryzykować własną głową i powiedzieć o wszystkim jego zastępcy, kapitanowi Rotkowskiemu. Ten natychmiast zarządził mobilizację jednostki. Piechurzy kładli na wozy zapasy a kawalerzyści siodłali swoje rumaki. Po godzinie byli gotowi, ruszyli....Na wieczór 3. pułk piechoty Rotkowskiego był już na miejscu a pułkownik Pylicki na skutek przeraźliwego kaca nie zauważył nieobecności podkomendnych.

    8 marca sztab i prawie wszystkie jednostki frontowe wiedziały o rozpoczęciu przez Rosjan ofensywy. Do okolic Sobiborza ściągnięto oficerów sztabowych mających odrzucić dobrze okopanych i coraz silniejszych Rosjan na drugi brzeg rzeki. Dziwiono się dlaczego wróg nie zajął większego obszaru w czasie gdy miał zdecydowaną przewagę liczebną (z biegiem dni zmniejszała się ona). Odpowiedz była prosta: Rosjanie nie mieli większej ilości ludzi by obsadzić nimi zdobyte pozycje. Cała ich koncepcja opierała się bowiem na prawidłowym założeniu, że Polacy mają zamiar bronić Bugu. Nie miano zamiaru tracić żołnierzy na bez wątpienia dobrze przygotowanej do obrony rzece. Zamiast tego opracowano plan przeprowadzenia innego uderzenia. Miał być to szeroki prawy sierpowy omijający Bug od północy. Celem ofensywy prowadzonej przez generała Siergiejewicza było zdobycie Warszawy i otoczenie stacjonujących przy Bugu polskich armii. Do realizacji planów przeznaczono trzy armie konne. Decydującym czynnikiem miało być bowiem szybkość natarcia......
     
  5. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Potem odbyła się wielka bitwa pod Płockiem którą dzięki mężnej śmierci tysięcy ludzi wygraliśmy...a wojska rosyjskie po raz kolejne wypchnięte za granice.

    Po bitwie wojna toczyła się jeszcze długo jednak Rosjanie nie zdołali zorganizować przełamującej ofensywy.......
    Ostatecznie 25 stycznia 1835 roku w Lublinie podpisano zawieszenie broni. Na jego mocy Rzeczpospolita Polska utrzymała granice z czasów gdy była jeszcze Królestwem Polskim, a więc z przed powstania. Rosja zagwarantowała, że nie będzie ingerować w wewnętrzne sprawy Polski. Jednocześnie postanowiono od razu założyć placówki dyplomatyczne.
    Polska była suwerenna...

    Problemem był ustrój jaki ma przybrać. Nie było mowy o powróceniu monarchii, Szef Rządu Narodowego książę Adam Czartoryski mimo, że był przede wszystkim właścicielem ziemskim opowiadał się za demokracją w której wyższe warstwy społeczne miałyby tylko nieznacznie większe od pozostałych wpływy w państwie. Powstał dwuizbowy parlament do którego pierwsze wybory odbyły się 15 grudnia 1836 roku. Prawa wyborcze mieli wszyscy męscy obywatele polscy którzy skończyli 21 lat. Do Parlamentu weszły:
    Stronnictwo patriotyczne(35%), Stronnictwo Ludowe(40%), Partia Wolności (25%). Frekwencja wyniosła 60%.
    Większość bohaterów wojennych łącznie z Prądzyńskim popierało S.P. którego głównym przedstawicielem był książę Czartoryski. On też ze względu na największe doświadczenie został mianowany przez sejm premierem. Rząd miał ambitne plany proporcjonalne do wyzwań które przed nim stały. Gdy opadła euforia powstała wskutek zwycięskiego zakończenia wojny, pomniki ku czci zmarłych bohaterów zostały wybudowane a granice zabezpieczone ludzie zorientowali się, że wolna Polska to niekoniecznie dostatnia Polska. Panowała bieda i bezrobocie. Rząd w celu opracowania realnego programu naprawy państwa zarządził powszechny spis ludności i dorobku narodowego. W marcu 1837 roku raport leżał na biurku premiera. Wynikało z niego, że:

    -w Polsce żyje 10 milionów osób z czego 80% na wsi;
    -bezrobocie w miastach wynosi 15% na wsiach 25% , średnia krajowa wynosi 23%;
    -52% mieszkańców jest zadowolonych z polityki rządu, 25% nie ma zdania, kolejne 23% krytykuje rząd;

    Premier w sprawach gospodarczych opierał się na ekonomistach z Wlk. Brytanii, która nadal przysyłała do Polski ekspertów wielu różnych dziedzin. Jednak pomoc ta wyraźnie spadała z biegiem czasu.

    Ostateczny program rządu zakładał:

    SPOŁECZEŃSTWO:
    -poprawę bytu rodaków ;
    -prowadzenie polityki pro rodzinnej;
    -pełne uwłaszczenie chłopów (odszkodowania państwowe dla właścicieli ziem);

    ARMIA:
    -rozbudowę armii (będącej głównym odbiorcą wielu wyrobów, np. włókienniczych):
    liczebność docelowa armii regularnej ustalona na 85 tysięcy ludzi ( do osiągnięcia w 1842);
    -powszechną służbę wojskową: każdy zdrowy mężczyzna musi przebyć zasadnicze szkolenie wojskowe odbywające się w najbliższej jednostce;
    -rozbudowę umocnień granicznych;
    -przekazywanie żołnierzom armii regularnej po 25 latach służby: działek ziemi i funduszy na jej zagospodarowanie;
    - wprowadzenie centralnego systemu zaopatrywania armii opartego na towarach obcych do czasu zorganizowania w kraju odpowiedniej infrastruktury zbrojeniowej;

    GOSPODARKA:
    -stały podatek od dochodów w wysokości 15% wynagrodzenia: dla przedstawicieli wszystkich warstw społecznych niezależnie od osiąganych dochodów (także Kościół);
    -drastyczne ograniczenie bezrobocia przez duże zwolnienia podatkowe dla zatrudniających Polaków (18% do 1842);
    -znaczne inwestycje w urbanizację kraju: przede wszystkim rozwój hut i kopalń zatrudniających duże rzesze ludzi; (realizacja planu Ksawerego Druckiego- Lubeckiego który zakładam budowę wielu nowych pieców, fryszerek i kopalń w dorzeczu rzeki Kamiennej)
    -prawo pracy dające swobodę przedsiębiorcą, a ochronę pracownikom;
    -wiek emerytalny: 55 lat, później pomoc finansowa państwa;
    -parcelację dóbr magnackich z pełnymi rekompensatami państwa;
    -utworzenie Kompani Surowcowej, mającej zajmować się poszukiwaniem na terenie całego kraju nowych złóż;

    POLITYKA ZAGRANICZNA:
    -dążenie do obniżenia ceł z sąsiadami;
    -rozwijanie dobrych stosunków szeroko rozumianych;
    -pertraktacje w celu zakupu ziemi polskiej;

    KULTURA I OŚWIECENIE PUBLICZNE
    -spadek analfabetyzmu przez wprowadzenie systemu powszechnego nauczania dzieci od 8. do 14. roku życia na koszt państwa;
    -zakładanie miejskich i wiejskich domów kultury;
    -budowa Teatry Narodowego w Warszawie;

    NAUKA:
    -utworzenie Państwowej Akademii Nauk mającej zajmować się prowadzeniem wszelkich prac związanych z szeroko rozumianym postępem w kraju; zrzeszać miała najwybitniejsze umysły wszelkich dziedzin;
    -wspieranie pozarządowych instytutów badawczych;
    -ściąganie do na polskie uczelnie znamienitych profesorów;


    W trakcie opracowywania programu naprawy gospodarki powróciła sprawa RP Krakowskiej. Jej ludność domagała się przyłączenia do Polski. Było to naturalne po odrodzeniu się ojczyzny. Rząd jednak nie mając pomysłu jak bez zatargów z sąsiadami przyłączyć te tereny zasłaniał się natłokiem spraw bieżących. Polacy domagali się jednak wyciągnięcia ręki po ziemie na południu. Rząd nie mógł dłużej udawać, że nie słyszy nawoływań narodu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wysłało do swojego austriackiego odpowiednika list z prośbą o rozpoczęcie rozmów w sprawie Krakowa. Austriacy czuli, że jeżeli nic nie zrobią w mieście wybuchnie rebelia, zaproponowali więc odsprzedaż RP Krakowskiej. Zaproponowana suma była nie do przyjęcia. Przeciągające się targi spowodowały wybuch w mieście zamieszek które przerodziły się w rebelię. Wojska rządowe nie mogły pójść z pomocą rodakom ponieważ byłoby to równoznaczne z wypowiedzeniem wojny Cesarstwu. Jednak rozesłano po całej Galicji emisariuszy mających podsycać buntownicze nastroje i wspierać finansowo wrogów władz. Do stłumienia zapałów Krakowian Austriacy skierowali odziały z pobliskiego garnizonu. Wydawało się, że problem jest rozwiązany, tymczasem bunty zaczęły wybuchać w całej Galicji w tym w Lwowie. Z biegiem dni przybierały one na sile. Rząd polski domagał się natomiast jedynie skrawka zbuntowanych ziem. Postanowiono przystać na propozycję Polaków. Rzeczpospolita otrzymała Kraków z obwodem a Polacy mieszkający w Galicji prawo do rekompensat za swoje ziemie i wyjazdu do Polski. Przy okazji podpisano umowę o dobrym sąsiedztwie i warunkach działania polskich placówek dyplomatycznych na terenie Austrii. Nie udało się natomiast zredukować blokujących rozwój polskiej gospodarki wysokich ceł na tej granicy.

    [ Dodano: Sob Lis 12, 2005 6:39 pm ]
    Plan był bardzo ambity i możliwy do wykonania tylko w wypadku stałego wzrostu gospodarczego. To gospodarka więc stała w strategicznych celach rządu tuż za obronnością. Jej stan był natomiast niedobry. Kraj był wyniszczony wojnami i wielkimi obciążeniami finansowymi, jakie musiał płacić jeszcze niedawno. Przemysł był w fatalnej kondycji, podupadły banki i firmy handlowe. Szlacheckie gospodarstwa rolne były potężnie zadłużone, większość właścicieli stała w obliczu licytacji za długi. W tej sytuacji społeczeństwo nie było w stanie płacić regularnie podatków budżet cierpiał na chroniczny deficyt. Zagrażało to niepodległości państwa. Należało coś zrobić. Postanowiono w celu ściągnięcia zaległych podatków wprowadzić egzekucję wojskową a także zwiększyć ceny artykułów objętych monopolem państwowym. Te działania połączone z oszczędnościami w administracji zmieniły potężną dziurę budżetową w niewielką dziurkę. Reaktywowany Bank Polski miał obsługiwać dług publiczny oraz kredytować krajowy przemysł.

    Powstawały huty szkła, żelaza lecz brakowało wykwalifikowanych robotników i inżynierów. W reakcji na te braki rząd zaczął wysyłać swoich agentów do sąsiednich krajów by zachęcali przedsiębiorców do osiedlania się w Polsce. Akcja zakończyła się fiaskiem. Oświeceni ludzie zachodu nie widzieli dla siebie tu przyszłości. Trzeba było czekać aż same wykształcą się w kraju odpowiednie kadry.

    Pomimo początkowo wielkich kłopotów polityka gospodarcza rządu okazała się słuszna. W latach 1838-42 na rynku panowała dobra koniunktura i postępował wzrost gospodarczy. Kraj się urbanizował w czym upatrywano gwarancji jego niepodległości. Szczególnie wyróżniał się tutaj region łódzki słynny z włókiennictwa. Rozpoczęła się wielka międzynarodowa kariera polskich wyrobów włókienniczych które nie odbiegając jakością od tych z zachodu były od nich znacznie tańsze.

    [​IMG]

    Plan rządu na lata 1839-42 został wykonany...
    -na granicach stało już dziewięć dobrze wyekwipowanych i uzbrojonych w pruską i brytyjską broń dywizji;
    -powoli wzrastało zatrudnienie, bezrobocie na przełomie lat 1841-42 szacowano na 17,5 %.
    -powstał dobrze zorganizowany system oświaty; pod koniec kadencji rządu około 70 % dzieci w wieku szkolnym było dopuszczonych do edukacji;
    -państwowa Akademia Nauk pracowała pełną parą opracowując co chwila nowe rozwiązania w dziedzinach gospodarki , chemii , techniki, fizyki itd.
    -granice wydawały się być zabezpieczone, z wszystkimi sąsiadami podpisano traktaty o nieagresji i o dobrym sąsiedztwie;
    - geolodzy Kompanii Surowcowej odnaleźli wiele pomniejszych złóż cennych minerałów;
    a jej inżynierowie organizowali na tych terenach wydobycie;
    -udało się obniżyć cła eksportowe na kluczowe dla Polaków towary i ustalić na bezpiecznym dla polskich firm poziomie cła importowe;
    -na Uniwersytet Jagielloński sprowadzono kilkunastu świtowej sławy naukowców w zamian za spore działki ziemi dla nich i ulgi podatkowe;
    -przyrost naturalny szacowany był na 10 0/00
    -chłopi otrzymali działki ziemi, na których pracowali na własność
     
  6. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Sytuacja zagarniczna........
    Przychylnie patrzący na polskę zachód na czele z Wlk. Brytanią
    lekceważące nas i jednocześnie rosnące w siłęę Prusy, Słaba lecz nadal znacznie sioniejsza od nas austria, Rosjanie z wielką chęcią rewanżu.......
    Stany zjdnoczone rosną w siłę

    [ Dodano: Nie Lis 20, 2005 7:29 pm ]
    SIEMA LUDZISKA.
    niedługo kolejna część......
     
  7. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Pierwsze Problemy
    Poprawiająca się sytuacja państwa cieszyła obywateli, którzy widząc skuteczność rządu Czartoryskiego ponownie udzielili jego partii dużego kredytu zaufania. Stronnictwo Patriotyczne w drugich już powszechnych wyborach (odbyły się w grudniu 1842 roku) dostało większość miejsc w parlamencie. Tak więc rząd narodowy kontynuował przyjęty przed laty program reform. W latach 1842-1846 postępowała szybka industrializacja kraju. Oto kilka ważniejszych wydarzeń z tamtych lat:

    -15 stycznia 1843 roku: Premier dokonał uroczystego otwarcia nowego budynku pierwszej na ziemiach polskich Giełdy Papierów Wartościowych;

    -17 październik 1843 roku: Rząd przyjmuje projekt ministra przemysłu ciężkiego; zakłada on zrzeszenie wszystkich państwowych kopalń i hut w jedną centralnie kierowaną kompanię; nazwano ją Kompanią Węglowo-Hutniczą;

    -3 września 1844 roku: Wybucha wielka afera korupcyjna; Minister Wojny miał rzekomo przyjąć sumę 100 tys. polskich złotych za podpisanie umowy na zaopatrzenie Armii Polskiej w karabiny gładko-lufowe z pewną pruska spółką. Rozpoczęto państwowe śledztwo które dowiodło słuszności oskarżeń. Skompromitowany urzędnik został zdymisjonowany i wytoczono mu proces sądowy;

    -28 lipca 1845 roku: odkryto znaczne złoża siarki w okolicach Tomaszowa; bardzo ucieszyło to ministrów skarbu i wojny ponieważ do tej pory nasz kraj musiał ten surowiec importować;

    Nieurodzaj i ogólny kryzy gospodarczy lat 1846-48, powszechne niezadowolenie systemem polityczno-społecznym przyczyniły się do powstania fali rewolucji które przetoczyły się przez Europę. Nazwano ją później Wiosną Ludów. W Polsce problem systemu polityczno-społecznego nie istniał. Jednakże na początku 1848 premier Czartoryski znalazł się w najtrudniejszej sytuacji od początku swoich rządów...

    Sala obrad Pałacu Rządowego 20 lutego 1848:

    -Witam Panów- powiedział premier do oczekujących na niego ministrów wchodząc do sali;
    -Zapewne zdajecie sobie sprawę z tego dlaczego was wezwałem. Mamy uzgodnić sposoby zażegnania grożącego nam niebezpieczeństwa. Pan Twernicki zapozna was dokładnie z sytuacją- usiadł, oddając głos ministrowi administracji;
    -Sytuacja jest nie dobra. Ludzie są zdesperowani, ich nastroje wykorzystują anarchiści. Rebelianci jak dotąd opanowali Suwałki, Międzyrzec i Nowogród i wiele mniejszych miast. Policja nie daje sobie rady więc postanowiliśmy skierowaliśmy tam oddziały wojska które mają spacyfikować buntowników-mówił wskazując coś na mapie- Niestety akcja wymierzona w nich może pogłębić stopień niezadowolenia i w konsekwencji wywołać dalsze zamieszki. Także w Warszawie lud jest niespokojny. Ceny chleba rosną a to sprawia, że nawet spokojni dotąd obywatele są agresywni. Ustaliliśmy z panem Frankowskim(minister gospodarki), że zostaną uwolnione nasze rezerwy zbożowe. Powinno to uspokoić na jakiś czas sytuację.
    Jeżeli okaże się, że kryzys będzie postępował zostaniemy zmuszeni ogłosić stan wyjątkowy. Niech Bóg do tego nie dopuści! -zakończył.
    Premier wstał i powiedział:
    -Chcę Panów pouczyć, że wszystko to o czym tu mówimy jest tajemnicą państwową. Zawieszam więc na wszelki wypadek panów swobodę rozmów z prasą.
    - A teraz czekam na raporty i propozycje........

    Następnego dnia w gazecie rządowej znalazł się artykuł z wywiadem udzielonym przez premiera. Oto jego fragment:
    - ,,W całej Europie ludzie walczą o to co my Polacy mamy od kilkunastu lat- o równość i demokrację. Mimo to, że jesteśmy dopiero na początku drogi ku dawnej potędze już ustanawiamy normy systemu społeczno-ekonomicznego które próbuje się naśladować na zachodzie. Powinniśmy być dumni ze stopnia oświecenia naszego państwa. Tymczasem grupa anarchistów wroga naszemu narodowi wywołuje powszechne zamieszki mając na celu osłabienie Rzeczpospolitej. Zapewniam, że rząd podjął stanowcze kroki mające na celu ukrócić ten stan.”

    Po uwolnieniu rezerw zbożowych ceny chleba spadły, ludzie stawali się spokojni. Wojsko natomiast szybko rozprawiło się z rebeliantami zajmując zbuntowane miasteczka i ustanawiając na nowo porządek. Okazało się to dla niego małą zaprawą przed tym co miało nadejść....

    20 marca 1848 roku w Wielkopolsce wybuchło powstanie. Na wieść o rewolucji w Berlinie w Poznaniu doszło do spontanicznych demonstracji. Tłum żądał włączenia tej krainy do Polski. Powstał Komitet Wyzwolenia na czele którego stanął Gustaw Potworowski. Wydał on manifest w którym pisał o polskości Wielkopolski i domagał się od rządu Rzeczpospolitej wyciągnięcia ręki po te ziemie.

    22 marca wczesnym rankiem do podwarszawskiej willi ministra Wojny przybył goniec premiera. Powiedział, że premier domaga się natychmiastowego przybycia ministra do siedziby rządu. Pan Kozielski dostał także polecenie zabrania ze sobą planów przeprowadzenia akcji ,,Zachód”. Oznaczać to mogło tylko jedno......WOJNA Z PRUSAMI

    [ Dodano: Pią Gru 16, 2005 2:25 pm ]
    NAPISZCIE COŚ!!!!!!!!!!!
    :p NARTY
     
  8. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    PISZCIE

    KOMENTARZE !!!!!!!!!!!!! DAWAJCIE, lubię je czytać!!!!!!!!!!

    [ Dodano: Sob Gru 17, 2005 2:55 pm ]
    Sala wojny pałacu rządowego 22 marca godzina 8.00:

    Minister Kozielski wkroczył do sali gdzie już czekali na niego premier i członkowie sztabu generalnego.

    -Witam Pana- powiedział premier podchodząc do niego i wyciągając rękę do uścisku.
    -Witam- odpowiedział- Czy to już czas?- spytał z nadzieją, że otrzyma odpowiedz odmowną.
    -Tak, już czas- powiedział stary oficer pochylając się nieco dalej nad wielką mapą Wielkopolski.
    -Proszę do stołu- zaprosił Czartoryski
    Podeszli. Służący odebrał płaszcz od Kozielskiego.
    -Pan Frind zapoznawał nas właśnie z sytuacją-wytłumaczył jeden z polityków uczestniczących w zebraniu -Niech pan kontynuuje
    -A więc jak już mówiłem, mamy na zachodzie około 40 tys ludzi. Proponuję zgrupować ich w dwie armie. Zadaniem jednej miałoby być przejecie kontroli nad Wielkopolską. Druga powinna pójść na Pomorze by rozproszyć siłę kontrnatarcia pruskiego.
    -Czy te 40 tys. ludzi jest w stanie wykonać przeznaczone im cele? Czy nie jest ich za mało?
    -Rzeczywiście to 1/3 ogółu naszych sił krajowych i nie może jak na razie równać się z armią pruską. Jednakże wydałem już rozkaz przerzucenia w ten rejon ze wschodu 5. armii. To dodatkowe 20 tys. ludzi. Dodatkowo w mocy premiera jest ogłoszenie powszechnej mobilizacji. Nigdy dotąd nie byliśmy zmuszeni do podjęcia takiego stanowczego kroku i nie wiemy czy mobilizacja okaże się skuteczna. W wypadku sukcesu pełnego poboru możemy liczyć na około 200 tys. ludzi w pierwszym tygodniu. Możliwe jednak, że nie będziemy do tego zmuszeni. W Berlinie trwa rewolucja i nie wiadomo jak szybko wojska ją zdławią.
    -Jak pan ogólnie ocenia nasze szanse na odzyskanie całej Wielkopolski z wojskowego punktu widzenia? -spytał premier.
    -Chciałoby się być pełnym optymistą bo na mapie to wszystko wygląda dobrze, jednak ja jako stary żołnierz wiem, że rzadko kiedy wojna toczy się tak jak zaplanują ją sztabowcy. Wszystko leży w sile mięśni naszych żołnierzy. Ich morale i przygotowanie fizyczne jest na najwyższym poziomie. Gorzej niestety jest z doświadczeniem. Większość z nich to młodzi ludzie. Niewielu pamięta wojnę listopadową. Jednak ich serca są pełne zapału i chęci do walki. Z Bożą pomocą wygramy...
    -A więc.....-spytał Minister Gustawicz patrząc na premiera?
    -Daj- powiedział stanowczo.
    Minister Spraw Zagranicznych podsunął premierowi wcześniej już przygotowane pismo.
    Ten wyciągnął pióro i podpisał dokument adresowany do króla Prus Fryderyka Wilhelma IV stwierdzający stan wojny między oboma narodami...

    [ Dodano: Sob Gru 17, 2005 6:24 pm ]
    Ludzie , no piszcie coś , zadawajcie pytania..... dawajcie komentarze...gdy ich nie ma nie mam motywacji do dalszego pisania...........................
     
  9. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Klęska...
    Na wieść o wojnie w narodzie zagrzmiało. Zdecydowana większość Polaków ulegając propagandzie rządowej poparła akcję. Młodzi mężczyźni zastanawiali się kiedy dostaną wezwanie do wojska. Tymczasem 1. i 2. Armia Zachód wkroczyły do Wielkopolski (25 marca 1848 roku). Do tego czasu Polacy mieszkający w Poznaniu zdołali już opanować miasto (mimo, że wówczas stanowili tam mniejszość).
    1. Armia pod dowództwem generała Łowicza przedzierała się na Zachód w kierunku Poznania (mając według planów wkroczyć do niego do 28 marca).
    2. Armia generała Chwalewickiego maszerowała w celu zajęcia Gdańska. Z ofensywą tej armii wiązano w sztabie największe obawy. O ile 1. Armia miała w Wielkopolsce poparcie społeczne to z 2. na Pomorzu Gdańskim było zupełnie inaczej. Jedynie niewielki procent ludności miał tam polskie pochodzenie. Dlatego też 5. Armia zdążająca ze wschodniej granicy miała wesprzeć właśnie ten rejon.

    Pierwszego dnia ofensywy przebyto około 40 kilometrów nie napotykając wojsk regularnych ani większego oporu ludności.

    Dworek szlachecki – polowa siedziba sztabu 1. Armii, 26 marca godzina 14.00:


    -Nowe wieści- powiedział major Ran- słysząc za drzwiami skrzypiące pod szybkim marszem drewno.
    Młody oficer otworzył przed sobą drzwi, wszedł i ukłonił się generałom.
    -Co pan dla nas ma?- zapytał kapitana Wiśniewskiego generał Jagodziński
    -Wieści, niestety nie dobre. Przed chwilą przybył kawalerzysta z 3. szwadronu....
    - I, co?
    - Rankiem wzięto Poznań- Na sali zawrzało.
    - Co?
    - Niestety, stolica wielkopolski znów w germańskich łapach. Prusacy dokonali masakry polskich mieszkańców.
    -Jak to się stało?
    - Około godziny 7.00 ludność niemiecka zebrana w centrum zaczęła się burzyć, niemal równocześnie wojska rządowe uderzyły na miasto.
    - Wiemy coś o ich liczbie?
    - Biorąc pod uwagę częstość przychodzenia do nas raportów o kontakcie z wrogiem można stwierdzić, że jest bardzo mobilny albo przynajmniej równy naszej liczbie.
    -Coś jeszcze ma pan mi do powiedzenia!?- spytał z wyrzutem generał Łowicz
    -Tak, 5. Szwadron idący na Gniezno napotkał wroga w okolicach Lednogóry. Nasi kawalerzyści zostali pokonani przez przeważające siły wroga.
    -Wynoś się!- wrzasnął głównodowodzący
    -Tak jest!- odpowiedział kapitan zostawiając przerażonych sztabowców

    Sytuacja była niekorzystna. 1. Armia której marsz miał być przynajmniej przez pierwszy tydzień niczym nie niepokojony miała się wkrótce spotkać z równie liczną armią pruską.
    Jakimś cudem w obliczu rewolucji krajowej pruska administracja i wojsko zachowały najwyższy stopień organizacji i sprawności.

    30 marca do Warszawy dotarły pierwsze informacje o rzeko przegranej przez polskie wojska bitwie pod Poznaniem.

    Gabinet premiera, 1 kwietnia:
    - Czy to prawda?- premier
    -O co Pan pyta?- minister propagandy
    -Niech pan nie udaje głupiego. Od wczoraj lud Warszawy mówi tylko o jednym: nasze wojska w odwrocie, Prusacy idą na Warszawę
    - To plotki. Ludzie lubią popadać w skrajności, panikować. Tak naprawdę nie wiemy co się dzieje w Wielkopolsce. Ostatnie oficjalne raporty mówiły, że co prawda wykryto znaczne siły wroga ale nie powinny one nam przeszkodzić w osiągnięciu wyznaczonych celów i ofensywa będzie kontynuowana.
    - Nic pan przede mną nie ukrywa?
    - Oczywiście, że nic i niech się pan tak nie martwi być może nasze wojska stoją już w Poznaniu.
    - Proszę mnie na bieżąco informować o wydarzeniach z frontu.
    -Dobrze
    -Może pan odejść

    Niestety to nie były tylko plotki. 28 marca nacierający na Poznań trzon 1. Armii został odparty i zmuszony do odwrotu na pozycje wyjściowe. Następnego dnia w obliczu zaciekłości ataków wroga sztab zdecydował o ogólnym odwrocie ku granicy. Panował ogromny chaos. Nie zdołano nawet a może po prostu bano się wysłać do Warszawy gońca z informacjami. Ofensywa armii generała Łowicza nie powiodła się....

    [ Dodano: Sob Gru 31, 2005 11:02 am ]
    Przemysł:
    Właściwie rozwija sie nieustannie i szybko (lata 1846-48-wyjątek).
    Realizowny jest do tej pory plan Ksawerego Druckiego- Lubeckiego (budowa wielu nowych pieców, fryszerek i kopalń w dorzeczu rzeki Kamiennej) Inwestycje rządowe w przemysł ciężki zmniejszają bezrobcie i koszty stali (a więc i produkcji zbrojeniowej).
    Odpowiednich technologii dostarcza PAN finansowana szerokim strumieniem kasy przez rząd. Polska gospodarka nie ma właściwie rzadnego wsparcia z Zachodu. Do czasu wojny o której teraz pisze importowano jednak duże ilości surowców z Prus.
    Miejmy nadzijeę , że w wyniku zwycięzkiej wojny Polska otrzyma dostęp do morza i uzyska możliwość kolonizacji i handlu międzynarodowego z Zachodem. :)

    [ Dodano: Sob Gru 31, 2005 2:07 pm ]
    i co myślicie o tym odcinku?

    [ Dodano: Sob Gru 31, 2005 4:33 pm ]
    rzadnych komentarzy? Wszyscy sie już na sylwka szykują?
     
  10. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    KOLEJNA CZĘŚĆ!!!!

    Grałem w ostatni weekend . Podobała mi się. :) ale zajmuje mnóstwo czasu, musicie sami przyznać..
    Czy cokolwiek z Victorii mozna przełożyc na tego AAra?


    29 marca pierwsi maruderzy przekroczyli granice ojczyzny. Zamiast chwały i wiwatujących dziewcząt czekały na nich tylko współczucie i przerażenie ludności.

    [ Dodano: Wto Sty 03, 2006 6:26 pm ]

    Nikt nie myślał o stawianiu zaciętego oporu. Straty w sprzęcie i ludziach były zbyt duże.
    W okresie od 27 do 30 marca wróg zabił lub wziął do niewoli 25% siły żywej 1. armii. Kolejne 10% stanowili ranni i ci którzy ulegli rozproszeniu. Godne potępienia była postawa 3% żołnierzy którzy zdezerterowali.
    Generał Łowicz skupiony był w tym czasie już tylko na tym by ogarnąć cały powstały chaos i w jakimś porządku wkroczyć w granice kraju wraz z nielicznymi oddziałami z którymi utrzymywał kontakt.

    Do Warszawy potwierdzone informacje o klęsce dotarły 3 kwietnia. Sztab główny postanowił przerzucić ze wschodu na front dodatkowo 4. armię i wprowadzić na wszelki wypadek częściową mobilizację. Miała ona tylko obejmować mężczyzn w wieku od 25-30 lat. Długo zastanawiano się nad tak poważnym krokiem. Niósł on ze sobą ryzyku wybuchu kolejnej fali niezadowolenia wśród ludności, czasowego zmniejszenie mocy produkcyjnej kraju a także dodawał argumentów rosnącej w siłę opozycji. Jednak w sytuacji gdy akcja wypadowa armii zmieniła się w realne zagrożenie całego państwa a niepewne było czy wojska regularne sobie poradzą zdecydowano się na to działanie. Mobilizacja miała przynieść w ciągu tygodnia 50 tys. ludzi. To wydawało się już siłą dobrze zabezpieczającą interesy kraju.

    Główne nadzieje wiązano jednak z już wspomnianą nadchodzącą ze wschodu 4. armią. Była ona najlepiej uzbrojoną, wyposażoną i posiadającą najlepszą kadrę oficerską jednostką spośród wszystkich polskich sześciu armii. W obronie istotną rolę miały także odegrać jedne z najlepiej rozbudowanych umocnień granicznych w Europie. Przebiegające przez Mławę, Konin, Kalisz i sięgające aż po Olkusz linie obronne (wybudowane kosztem 1,5 mld polskich złotych w latach 1839-46) stanowiły około 200 fortyfikacji. Zaprojektowany przez zespół ekspertów z Ministerstwa Wojny zespół umocnień nosił nazwę ,, Linii Sobieskiego”.
    Cały naród czekał...

    [ Dodano: Wto Sty 03, 2006 6:28 pm ]
     
  11. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Zupełnie inaczej toczyły się sprawy na drugim teatrze działań. W czasie gdy żołnierze 1. Armii ginęli pod Poznaniem 2. Armia generała Chwalewickiego odnosiła zwycięstwo za zwycięstwem. Już 26 marca, wręcz z marszu zajęto Toruń. 30 marca po jednodniowym oblężeniu i zaskakującym szturmie zajęto Bromberg.

    5. Armia zabezpieczająca działania 1. Armii była już w tym czasie pod Grudziądzem skutecznie odpierając kontrofensywy z nad morza.

    Gdyby w Warszawie zdawano sobie sprawę z łatwości z jaką przemieszczały się te odziały możliwe, że nie odbyłaby się mobilizacja. Po prostu zawrócono by jedną z armii do obrony granic podczas gdy druga kontynuowałaby swoją misję.

    3 kwietnia czoło 5. armii znajdowało się już tylko o 100 km od Gdańska- celu kampanii.
    Skwapliwie wykorzystywano, że wróg nie spodziewał się wkroczenia Polaków na Pomorze.

    10 kwietnia odbyła się duża, nie rozstrzygnięta bitwa pod Malborkiem.
    Naprzeciw maszerującego na Danzig 5. Pułku stanęła 3 tys. armia pruska. Bitwa rozpoczęła się od starcia kawalerii. Gdy sprawy zaczęły przybierać zły obrót konnica polska zaczęła pierzchać z pola walki. Od całkowitego pogromu polskie oddziały uratował dopiero co przybyły z kraju 2. Szwadron artylerii konnej dowodzony przez kapitana Mochnackiego.
    Popisowy manewr ataku na tyły wroga pozwolił w jako takim porządku wycofać się pokonanym na rejony już zajęte przez wojska polskie.

    15 kwietnia 5. Armia stała już pod twierdzą Gdańsk. Przygotowano się na długie i wyczerpujące oblężenie.

    Przez pierwszy tydzień minuta w minutę, godzina w godzinę polska artyleria ostrzeliwała fortyfikacje. Ujawniła się przy tym wada konstrukcyjna polskich dział. Wiele z nich wybuchało przy próbie odpalenie pocisku zabijając ludzi w promieniu wielu metrów. Eksperci stwierdzili, że lufy są zrobione nie z czystej stali, ale jej stopu z metalem gorszej jakości. Właściciele ludwisarni je produkującej w celu pomnażania swych bogactw dopuścili się oszustwa. Śmierć zdrajcą!

    [​IMG]
    Moździerze którymi ostrzeliwano bronioną twierdzę.

    Po przybyciu pod Danzig 26 kwietnia połowy drugiej armii dni twierdzy były policzone. Skapitulowała otoczona przez 25 tys. polskich żołnierzy po 25 dniach oblężenia........
    Czyżby kampania wiosenna w ostatecznym rozrachunku miała się powieść?......

    [ Dodano: Nie Sty 08, 2006 9:24 pm ]
    I jak? Co na to powiecie? Cy cos mogę ulepszyć? PISZCIE!

    [ Dodano: Pon Sty 09, 2006 3:17 pm ]
    b]Nie będę wstawiał kolejnego odcinka póki poprzedni nie zostanie skomentowany![/b]
     
  12. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Pewnie chodzi ci o ten fragment: ,,Gdyby w Warszawie wiedziano o łatwości z jaką przemieszczały się te odziały możliwe, że nie odbyłaby się mobilizacja. Po prostu zawrócono by jedną z armii do obrony granic podczas gdy druga kontynuowałaby swoją misję". Czy tak? Już wyjaśniam.
    Otóż sztab nie wiedział tylko ,,o łatwości z jaką przemieszczały się te odziały". Ich sytuację i pozycję znał doskonale.
    Wiadomo przecież, że dowódcy wysyłajacy raporty o stanie podległych im jednostek do przełożonych mogliby dopuścić się koloryzacji rzeczywistości. Celowej lub wynikającej ze stanu podniecenia po zwycięstwach, ale zawsze.
    Wiedząc jednocześnie, że 1. Armia odnosiła początkowo też spore sukcesy sztab nie popadał w ekstazę. Postanowaiono mimo niekorzystej sytuacji w ,,centrum" kontynuować operacje na północy. Nawet gdyby 2. i 5. Armia nie wykonały powierzonych im poleceń to trzymałyby w dużym zakłopotaniu siły Pruskie, nie pozwalając im otoczyć półkolem Polski.

    MAM nadzieje, że moja odpowiedz coś wyjaśnia.

    Jeżeli bowiem chodzi o drugi front to w jakim czasie jeździec może przebyć odległość mniej więcej z Poznania do Warszawy? Być może się pomyliłem. Jeżeli tak jest to mnie popraw , byle konkretami.

    Wielkie dzięki za komentarz.

    Widzę, że coraz większa konkurencja w dziale AArów. :D :eek:

    [ Dodano: Wto Sty 10, 2006 5:11 pm ]
    Są jeszce jakieś wątpliwości?
    Komentujcie!
     
  13. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    POKÓJ

    Warunki do prowadzenia dalszych działań okazały się jednak nadzwyczaj pomyślne.
    Wojska pruskie które pokonały wrogą armię nie zdecydowały się na wejście w granice Polski. To był duży błąd. W przeciągu miesiąca zdołano zdobyć Gdańsk a także przywrócić do prawie pełnej sprawności 1. Armię uzupełniając straty w ludziach nowymi poborowymi.

    O ile w pierwszych dniach kwietnia w kraju panował chaos i panika to po przeszła miesiącu trwania wojny wszystko było w najlepszym porządku. Premier zdołał opanować nerwy i mimo woli ludu Warszawy nie odwołał członków Sztabu generalnego. Miało to wkrótce zaprocentować. Także mieszkańcy stolicy z czasem ucichli i zaczęli mniej krytycznie podchodzić do rządzących. Najwyżsi oficerowie zmobilizowani rosnącym zainteresowaniem społecznym do sprawy wojny a także sukcesami pomorskimi wzięli się do ostrej pracy.

    Nie można było popełniać już dłużej tak rażących błędów, dlatego postanowiono:
    - przenieść sztab główny bliżej teatru zmagań a może nawet na front;
    - odebrać dotychczasową niezależność dowódcą armii; mieli być jedynie wykonawcami zamysłów przełożonych;
    - przystąpić do kontrnatarcia w Wielkopolsce;
    - zająć w jak najkrótszym czasie cele strategiczne: Poznań i Wrocław nie dopuszczając do odbicia Gdańska;
    - walczyć do zwycięskiego końca;

    Tym razem nie stawiano tak bardzo na szybkość. Trzeba było być ostrożnym nawet gdyby oznaczało to przemieszczanie się o parę kilometrów na dzień..

    Cały naród się zmobilizował. Obywatele dość spokojnie płacili wysoki ,,podatek obronny”. Bogatsi wykupywali masowo państwowe obligacje na rzecz wojny. Odbywały się liczne zbiórki na rzecz wojska. Trwała interesująca rywalizacja między różnymi grupami społecznymi ,,kto da armii więcej”. W jej efekcie na front wysłano kilka dodatkowych brygad wojska uzbrojonych w broń za pieniądze z obywatelskiej akcji.
    Czasowo zażegnano wszelkie spory w parlamencie. Ucichła opozycja. Wszyscy poparli w wysiłkach partię rządzącą.

    Wkrótce taka konsolidacja zaowocowała.
    15 maja 4. armia stoczyła pod Wrześnią walkę z podobnie licznymi formacjami pruskimi.
    Nasi najlepsi żołnierze nie zawiedli..... 5 tysięcy polskich istnień to cena za wspaniałe zwycięstwo które otwarło drogę na stolicę Wielkopolski;

    [​IMG]
    4. armia pod Wrześnią

    20 maja zajęto Poznań.
    Mimo wielu mniejszych porażek na Śląsku w dniach 20-25 maja kontynuowano ofensywę i 5 czerwca zajęto Wrocław.
    10 czerwca do Poznania przybył poseł króla Fryderyka Wilhelma IV z propozycja pokoju.
    Delegat polityczny rządu w sztabie nie zgodził się na propozycje wroga: wolna żegluga na Wiśle i departament gnieźnieński a także bydgoski dla polski. Żądano więcej.....
    25 czerwca prawie cały pruski Śląsk w polskich rękach; dotarto do granicy z Austrią.
    5 lipca po raz kolejny do Poznania przybył wysłannik króla Prus był nim biskup Berlina Otto von Neuburg . Autorytet duchownego a także jego realne propozycje rozejmowe skłoniły komisarza politycznego w sztabie do wezwania premiera i ministra S.Z w celu zawarcia pokoju.

    15 lipca premier- Adam Czartoryski, Minister S.Z.- Fryderyk Gustawicz i przedstawiciele Prus- biskup von Neuburg a także dowódca armii ,,Brandenburgia” złożyli swoje podpisy na traktacie pokojowym.
    Trwająca zaledwie 4 miesiące wojna zakończyła się polskim zwycięstwem. Dokument zakładał przekazanie Polsce departamentów bydgoskiego, gnieźnieńskiego, grudziąckiego, poznańskiego, elblągskiego i większość gdańskiego bez Gdańska.

    W efekcie wojny 1848 Polska zyskała prawie całą Wielkopolskę i spory kawałek Pomorza Gdańskiego.
    Oznaczało to, że już wkrótce dla brytyjskich rybaków niczym niezwykłym będą............
    polskie liniowce...

    [​IMG]
    Stworzenie silnej polskiej floty zarówno handlowej jak i wojennej było punktem honoru dla rządu.

    [ Dodano: Pią Sty 13, 2006 6:09 pm ]
    Jak się wam podoba ten odcinek i moje nowe obrazki?
    Proszę o komentarze.
     
  14. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Wykorzystam twoje argumenty do poprawienia tego tekstu który mam na kompie, tu niech zostanie tak jak jest. W ferie przeprowadzę poprawki wcześniejszych odcinkow.
    LarryN jeżeli masz jeszcze jakieś wątpliwości pisz bo twoje uwagi są trafne. Zaraz zaczynam szykować następny odcinek i kontrargumenty dla ciebie :D

    [ Dodano: Sob Sty 14, 2006 12:36 pm ]
    Jednak jak sam stwierdziłeś umiem bronić swoich racji a więc:

    - Oczywistą rzeczą jest, że Wielkopolanie przyjmowali żołnierzy polskich z otwartymi ramionami i im sprzyjali. Walczyli także o swoją wolność. Nie widziałem potrzeby pisania o czymś tak ,,oczywistym" zresztą gdy rozpoczynała się wojna pisałem, że z tego właśnie powodu tu powinno wieść się lepiej.
    -,,Ale czy Niemcy by się nie zjednoczyli"- to trochę śmieszne , mieliby się jednoczyć dlatego, że Prusom zagraża leżąca na wschodzie Polska? Wiem że jedną z przyczyn wystąpień rewolucyjnych zarówno we Włoszech jak i Niemczech były dążenia zjednoczeniowe ale były one potrzebą czy też pragnieniem ludu Nie rządzących Bremą czy Bawarią !. Do zjednoczenia potrzebny jest silny przywódca którym może byłyby Prusy (choć nie wiem czy były już na to gotowe) ale one walczyły z Polską, były osłabione. Jeżeli nie zjednoczyły się w realu to czy naprawdę uważasz, że byłyby do tego zdolne gdy najpotężniejsze z nich prowadzi wojnę. W mojej opinii tylko Prusakom mogłoby na tym zależeć...
    - ,,a może Polacy na swych karabinach nieśli równość i demokrację. Dlatego odnosili takie sukcesy. Po prostu wielu Niemców widziało w nich wyzwolicieli"
    Myślisz, że ,,Niemcy" byli świadomi, że ,,Polacy na swych karabinach nieśli równość i demokrację" , nawet jeżeli by tak było to niekoniecznie dla nich :? . Nacjonalistyczna polska nie potraktowała by ich zbyt dobrze. Poza tym to nie widzę powodu dla którego mieliby czuć się uciskani
    - . ,,Przesadziłeś z tym Pomorzem dla Polski” tylko częścią Pomorza Gdańskiego!!! Ale przyznam ci tu rację warunki pokojowe były wybujałe. Może skorzystam z twojego pomysłu. Cała Wielkopolska i eksterytorialna kolej do polskiej Gdyni dla Polski.
    - ,,Szczególnie co się działo z Rosją” Jak pewnie wiesz, chyba w 1834 roku wybuchło wywołane przez Czeczeńców powstanie na Kaukazie . Do jego stłumienia Rosjanie potrzebowali blisko 200 tys. ludzi. Przypuśćmy ze na wieść o dobrym obrocie spraw w Polsce powstanie wybucha dwa lata wcześniej. Także dzięki temu Polska ostatecznie odzyskuje niepodległość. Wyczerpujące walki na Kaukazie i w Polsce powodują osłabienie Rosji i próby wybicia się na niepodległość innych uciskanych przez nich narodów. To musiałoby osłabić Rosyjski ekspansjonizm na wiele lat. Może doszło do sporego osłabienia władzy carskiej na rzecz powstałego parlamentu. Stosunki między Polską i Rosją są zimne (jak teraz) lecz już nie tak bardzo wrogie. Oczywiście są to tylko gdybania ale mające swoją podstawę w faktach
    Brak interwencji rosyjskiej był uproszczeniem mającym dać mi swobodę na zachodzie......w końcu to mój pierwszy AAr :)

    DZIĘKI za komentarz mój naczelny krytyku mam nadzieję, że coś wyjaśniłem. Wezmę sobie do serca mocniejsze trzymanie sie rzecywistości.
    Zachęcam do dalszych komentarzy.
     
  15. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    PO WOJNIE

    Miniona wojna nauczyła polskich strategów obronności paru rzeczy. Przede wszystkim bezcelowe jest budowanie potężnych umocnień granicznych idące w parze z rozwojem armii.
    Zbudowana wielkim kosztem linia Sobieskiego podczas ostatniej wojny wcale się nie przydała. Trzeba natomiast inwestować w mobilność i sprzęt armii.

    Gdy granice były zabezpieczone rządzący wrócili do programu modernizacji kraju.

    Główną inwestycją państwową paru powojennych lat była budowa portu handlowego i wojennego w Gdyni. Niezbędna była także duża stocznia.
    Ta wieś leżąca na północny- zachód od pruskiego Gdańska miała najlepsze warunki do zlokalizowania tu polskiej floty. Stanowiła siedzibę już powstałej admiralicji. Wszyscy czekali aż pierwszy polski okręt dalekomorski wyjdzie ze stoczni...

    [​IMG]
    Budowa magazynów portowych.

    Mimo wszelkich swoich sukcesów Polska w jednej dziedzinie stała wyjątkowo daleko w europejskich rankingach. To czego w Polsce nie było to .....KOLEJ
    Jest ona świadectwem rozwoju państwa i regionów gospodarczych a także ułatwia transport armii. W nowoczesnym państwie po prostu niezbędna.

    Z inicjatywy Ministerstwa Infrastruktury i Banku Centralnego rozpoczęto prace nad program intensywnej budowy linii kolejowych.
    Plany były jak zwykle ambitne. Do 1860 roku Polskę miała pokrywać gęsta siatka stalowych kolei.
    Rząd uznając to za swój priorytet poprał akcję. 20 września 1848 roku premier złożył swój podpis pod umową na stworzenia pierwszej setki kilometrów szyn. Kolejny dokumenty podpisano po kilku miesiącach.

    Nad realizacją zamówienia miała czuwać powołana przez Sejm spółka: Koleje Państwowe.

    Kompania węglowo-hutnicza wydała oświadczenie w którym stwierdzała, że na wyprodukowanie potrzebnej ilości stali i półfabrykatów niezbędny jest okres przynajmniej roku pracy przy pełnym zatrudnieniu. Potrzebne były kolejne pieniądze z budżetu państwa.
    Z tymi były coraz większe problemy. Inwestycje państwowe pochłaniały 40% funduszy społecznych podczas gdy nadal nie funkcjonował w państwie zorganizowany system opieki zdrowotnej. Śmiertelność spowodowana nawet łagodnymi chorobami była duża.

    [​IMG]
    Huta stali

    Znów zaczęła odzywać się opozycja. Po raz pierwszy od rozpoczęcia rządów Stronnictwa Patriotycznego istniało realne zagrożenie wygrania wyborów przez inną partię. Ostatnie sondaże dawały Partii Robotniczej 35 % poparcia. W tej sytuacji rząd postanowił jednak nie przyznawać dodatkowych środków zakładom związanym z nowopowstającą koleją.
    Pieniądze zdecydowano się wydać na wprowadzenie pierwszej w Polsce państwowej opieki zdrowotnej i koordynującego je ministerstwa. W każdej większej wiosce miał odtąd pracować lekarz służący miejscowej społeczności. Był to dobry ruch propagandowy który odsunął widmo oddania władzy. Wiedziano jednak, że z jego wykonaniem będą wielkie kłopoty.

    [​IMG]
    Powszechna słuzba zdrowia= więcej Polaków :D

    Fundusze przeznaczane na zdrowie musiałyby być ogromne. Poza tym w Polsce nie istniało tak liczne grono lekarzy. Mimo wszystko na razie się tym nie przejmowano. ,,Ważne że program ruszył. Gdy osiągnie odpowiednie rozmiary pewnie już będzie rządzić opozycja”- myśleli propagandyści SP.

    Akcja budowy linii kolejowych ze względu na ograniczone środki miała trwać wiele lat.
    Z początkowych planów zachowały się tylko główne trasy:
    -Warszawa-Poznań
    -Warszawa– Kraków
    -Warszawa- Lublin
    -Poznań- Gdynia (nowy port morski)
    -Lublin- Poznań
    -Kraków- Poznań

    Miały one być ukończone do 1854 roku. Port w Gdyni także...

    Z następnym odcinkiem czekam aż do paru ciekawych komentarzy.....
     
  16. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    [ Dodano: Pią Sty 20, 2006 11:26 pm ]
    Potęga?

    W 1854 roku II Rzeczpospolita już nie tylko aspirowała do miana potęgi, ale powoli się nią stawała. Granice zachodnie prawie odpowiadały tym sprzed rozbiorów.

    [​IMG]
    Wzór godła ponownie zatwierdzony na Sejmie w 1853 roku.

    We wrześniu premier, minister gospodarki i Wielki Admirał dokonali uroczystego otwarcia portu Gdańskiego. Był on bardzo nowoczesną konstrukcją, mogącą przyjmować nawet największe jednostki floty. W zamyśle konstruktorów miał być mimo to dalej rozbudowywany stanowiąc konkurencję dla Gdańska. Na nadbrzeżu stały już spichlerze przechowujące zborze, duże magazyny gromadzące węgla i inne towary. Wszystkie gromadzone dobra miały iść na eksport.

    Główne linie kolejowe były gotowe. Warszawa miała połączenia z wszystkimi dużymi miastami: Poznaniem, Lublinem, Krakowem. Z Lublina i Krakowa transportowany mógł być do Gdyni węgiel. Żyzne Wielkopolskie pola dostarczały pszenicy i żyta.

    [​IMG]
    Linia Warszawa-Lublin

    W związku ze swoimi ambicjami morskimi polski rząd rozpoczął akcję zjednywania sobie państw skandynawskich. Kilka skrzyń złota wysłanych na sztokholmski dwór przekonało Szwedów, że z Polakami warto współpracować. Zawarto kontrakty na dostawy zboża do Szwecji a także zakup stamtąd znakomitej jakości stali. Oba rządy udzieliły sobie nawzajem gwarancji. Oznaczało to, że mają wzajemnie wspierać się dyplomatycznie w wypadku jakiegoś zagrożenia.

    [​IMG]
    Ratusz w Sztokholmie-stolicy przyjaciół z północy

    Wielka Brytania była w tym czasie dominującą potęgą przemysłową i morską. Odgrywała przodującą rolę w rozwoju demokracji parlamentarnej i postępie naukowym
    Flota brytyjska panująca na morzach i oceanach stanowiła wzór rozwojowy polskiej marynarki. Dlatego też Ministerstwo Innowacji właśnie do Anglii wysłało misję z zadaniem zakupu projektów dotyczących budowy nowoczesnych okrętów. 18 marca 1855 roku Lord Halington sprzedał w imieniu Rządu jej Królewskiej Mości technologię budowy statków zwanych monitorami.

    W znak przyjaźni rząd szwedzki zdecydował się oddać część swej wysłużonej floty przyjacielowi z południa. Było to 9 fregat zbudowanych w początkach XIX. Choć bardzo stare i zniszczone stały się one pierwszymi okrętami Polskiej Marynarki Wojennej.
    W gdańskiej stoczni im. Arendta Dickmanna ruszyła budowa pierwszego monitora...

    [​IMG]
    Szwedzki dar
     
  17. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    [ Dodano: Pią Sty 27, 2006 9:50 pm ]
    ŚMIERĆ
    20 października 1855 roku stała się rzecz straszna. Bóg pozbawił naród polski wybitnego męża stanu- Adama Jerzego Czartoryskiego. Premier odszedł w zaświaty po 85 latach życia. Ostatnie 25 lat spędził na urzeczywistnianiu swojej wizji II RP przynosząc sławę swemu rodowi a dobrobyt rodakom. To zdarzenie miało zapoczątkować cykl wydarzeń który postawiły kraj na granicy upadku.

    Na wieść o śmierci premiera państwo ogarnął chaos. Nikt nie znał odpowiedzi na pytanie: czy w Rzeczpospolitej jest równie zręczny i umiejętny polityk jak zmarły książę mogący poprowadzić naród ku lepszej przyszłości. Wśród mas niewykształconego ludu zapanowała prawdziwa konsternacja. Mało kto pamiętał czasy sprzed rządów S. P. i jej charyzmatycznego wodza. Zapanował lęk przed jutrem. Nawet w sejmie miały miejsce burdy. Na sali obrad doszło do kłótni i bitwy na pięści. Sytuację w parlamencie znormalizowała dopiero twarda postawa marszałka który rozkazał straży sejmowej usuwanie z budynku niegodnie zachowujących się posłów. Opozycja upatrując w tym zamachu na swą wolność sprowokowała zamieszki na ulicach. W dniach 26 października- 3 listopada przez stolice i inne miasta w których Partia Nacjonalistyczna posiadała duże wpływy przetoczyła się fala potężnych manifestacji społecznych. Lud żądał przywrócenia porządku i nowych wyborów.

    [​IMG]
    Adam Jerzy Czartoryski- mąż opatrznościowy narodu polskiego

    Pałac Rządowy, 4 listopada 1855 roku:

    - I co wchodzimy? – spytał podniecony młody człowiek starszego kolegę
    - Czekamy na sygnał- odpowiedział Jerzy Turkowski
    - Mam ochotę już tam wbiec- powiedział inny z zebranych chuchając w zmarznięte ręce;
    - Wszyscy tylko na to czekamy- powiedział inny;
    - Sprawdzić broń! – wydał rozkaz dowódca 30-osobowej grupy.
    - Jest znak! – powiedział żołnierz wskazując na lewe skrzydło pałacu
    - Jest godzina 22.30, lampa w gabinecie premiera zapalona. To znak, że los nam sprzyja.
    - Wchodzimy- powiedział przywódca......

    26 kwietnia wszystkie Warszawskie gazety pisały o jednym:

    Zamach na członków rządu!
    ,, Wczorajszego wieczora ok. godziny 22.35 na teren pałacu rządowego wtargnęli anarchiści pod wodzą Jerzego Turkowskiego. Uderzając z paru stron szybko zlikwidowali straż pałacową. Zamachowcy mylili się sądząc, że uda im się dokonać zamachu stanu. Większość z nich została zabita przez zaalarmowany 3. batalion stacjonujący w Konstancinie. Wojska pozostające wierne rządowi zostały poinformowane o mającym się wkrótce odbyć zamachu parę minut przed godziną 22.00. Niestety żołnierze nie zdążyli....
    Terroryści natychmiast po wkroczeniu na salę gdzie zabarykadowali się ministrowie dokonali wśród nich okrutnych egzekucji. Jedynie minister Przemysłu ciężkiego Albert Grot zdołał uciec.
    Natychmiast rozpoczęta nadzwyczajna procedura policyjna wykazała oczywiste powiązania inicjatora zamachu z władzami młodzieżówki Partii Nacjonalistycznej stanowiącej obecnie opozycje wobec rządu. Prezydent stolicy który przejął zgodnie z konstytucją funkcję premiera wydał garnizonowi warszawskiemu rozkaz uwięzienia wszystkich posłów partii zamieszanej w zbrodnię. Miejmy nadzieję, że sprawne działanie administarcji spowoduje uspokojenie panujących nastrojów i przywrócenie ładu ......”
     
  18. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    5 marca 1856 roku, Państwowe Zakłady Zbrojeniowe, Częstochowa:

    -A wiec to jest to cudo?
    -Tak, najnowszy projekt chłopców z PAN.
    - Chcę zobaczyć co potrafi........ Mam szansę na mały pokaz?- spytał zięć nowego premiera
    - Oczywiście – powiedział dyrektor zakładu- Wyprowadzić na pole testowe! –wydał rozkaz- Może w tym czasie zapoznam pana z głównym inżynierem projektu?
    - Bardzo chętnie- powiedział nadal podziwiając unikatowe kształty konstrukcji
    -Proszę ze mną- zaprosił gospodarz, wskazując dębowe drzwi za którymi krył się jego gabinet...

    [​IMG]
    PZZ Czestochowa

    -Witam Panów- przywitał się dyrektor z lekką sugestywnością w głosie
    -Dzień Dobry – odpowiedzieli wszyscy trzej inżynierowie
    -Dzień Dobry- wtórował im gość
    -To jest pułkownik Rotecki, specjalny pełnomocnik sztabu do spraw uzbrojenia i innowacji- powiedział wskazując na dumnego 35 letniego oficera.
    -Przybyłem tu by zadecydować czy Ministerstwo Wojny powinno finansować produkcje seryjną waszego prototypu.
    -Zdecydowanie powinno, nikt z nas nie ma co do tego wątpliwości- powiedział blisko 50 letni mężczyzna wchodząc do pokoju.
    - O panie Kazimierzu, ten pan jest... – Wiem kim jest ten Pan- ponownie wtrącił profesor wieszając płaszcz na wieszaku
    - Cieszę się, że mogę poznać – wyciągnął dłoń do uścisku dopiero co przybyły główny konstruktor- wzajemnie – odpowiedział oficer
    - Szczerze mówiąc panowie bardzo się niecierpliwie, chciałbym....
    -Ależ oczywiście już idziemy na poligon- dalej podlizywał się dyrektor – Pan Kazimierz zapozna nas po drodze ze szczegółami....

    -To będzie zupełna nowość w polskiej armii. Niezwykle dokładny system celowniczy połączony z prostotą obsługi– mówił inżynier schodząc po stalowych schodach
    -Mam nadzieję, że jest to cos wyjątkowego. Źle byłoby gdybym przyjechał tu na darmo. Podróż z Warszawy była wyjątkowo nie wygodna- powiedział uśmiechając się
    - Myślę, że pan się nie zawiedzie- odpowiedział –Zapraszam na wieżę obserwacyjną- ciągnął wychodząc przed fabrykę- Spiżowa lufa jest wzmocniona pierścieniami przez prawdopodobieństwo jej rozerwania jest żadne
    - Musze się nie zgodzić- powiedział pewny siebie konstruktor do idących przy nim. Gdy poczuł na sobie wzrok zdenerwowanego urzędnika kontynuował- Nie istnieją działa o jakich pan mówi, ale rzeczywiście nasze będzie zupełnie nowym standardem
    - Uff , jesteśmy- sapnął ze zmęczenia dyrektor będąc wreszcie na platformie z której mieli obserwować możliwości nowego działa
    - Oto to cudo: ARMATA DŁUGA 150 mm – klasy A .........

    [​IMG]
    ,,TUR"- Armata długa 150 mm- Cud polskiej myśli technicznej

    Ekipa badawcza nadała jej nazwę ,,Tur”
    - Już ją widziałem, rzeczywiście wygląda imponująco. Teraz pragnę zobaczyć co potrafi.
    - Widzi pan tę stalową płytę pod lasem? – spytał inżynier podając lunetę
    - Pułkownik przyłożył urządzenie do oka i dał znać, że wie o czym się mówi.
    - Jej grubość to 10 centymetrów. Jest oddalona od działa o 600 metrów.
    - i.....
    - nich pan patrzy dalej
    -Gotowi?- spytał konstruktor pięcioosobową obsługę działa
    - Tak- odparli
    - Strzelać- zagrzmiał rozkaz
    Zięć premiera oderwał wzrok od lunety i spojrzał na działo. W tym momencie rozległ się potwornie głośny huk
    - Niech pan spojrzy teraz........ Oddalona o 600 metrów płyta z czystej stali powinna być dziurawa. Miała ona powierzchnie 5x5 metra. Jak pan widzi warunki pogodowe nie są najlepsze.
    - Rotecki z niedowierzaniem podniósł lunetę. Po chwili ja opuścił.....
    - Macie ten kontrakt. Możecie rozpoczynać produkcję. Koszty się nie liczą.
    - W tej chwili zapanował uśmiech na twarzy do tej pory zdenerwowanego dyrektora fabryki. Zapewnił sobie właśnie nową willę pod Warszawą.........

    [ Dodano: Nie Lut 12, 2006 12:25 ]
    i co wy na to? Mam nadzijeę, że sie poprawięlm. Moim zdaniem ten odcinek dobrze mi wyszedł. Do czasów po zamachu wróce w następnym odcinku.
    Komentujcie.
     
  19. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    SECESJA

    Pałac rządowy 23 sierpień 1861 roku:

    -Proszę wejść- powiedział premier słysząc pukanie do drzwi
    -Dzień Dobry- przywitał się szef wywiadu widząc obserwującego ogród polityka
    -Witaj Antoni- powitał gościa poznając go po głosie
    -Co to poranna herbatka?- spytał teścia generał
    - Tak, chcesz skosztować? Świetna, angielska......
    -Bardzo chętnie- powiedział oficer zdejmując beret i wchodząc głębiej
    -Pani Anno- zawołał premier na służącą- proszę podać panu generałowi herbaty
    -Tej nowej?- spytała z żalem
    -A jakże? Czyż często mamy okazje gościć takiego zacnego gościa?
    -Już robię- powiedziała oddalając się
    -Generał... zawsze gdy to słyszę przypominam sobie jak wiele Ci zawdzięczam.
    -Nic mi nie zawdzięczasz. Rzeczpospolita potrzebowała wywiadu i zdolnego szefa dla tego urzędu. Stąd twoja nominacja.
    -Tym bardziej cieszę się, że moja praca przyniosła wyniki......
    -Czyżbyś coś wywęszył?- spytał żartobliwie szef rządu
    - Nie musiałem nawet węszyć.
    -A więc...?- zainteresowany zapalił cygaro- chcesz może?
    -Nie, nie pale. –odpowiedział kiwając przy tym głową
    -Żałuj, świetne. O czym to mówiłeś?
    -W Stanach Zjednoczonych wybuchła wojna!
    -Z kim się będą bić?
    -To secesja...... Stany południowe ogłosiły wystąpienie z Unii. Stworzyły rząd tymczasowy. Jest to reakcja na wybór Abrahama Lincolna na prezydenta...

    [​IMG]
    Abraham Lincoln-prezydent Unii

    -I......Myślisz, że możemy na tym zyskać?
    -Zdecydowanie. Myślę, że..
    -Natychmiast pośle po ministra gospodarki. Niech wyśle tam naszego przedstawiciela. Być może da się tam coś zarobić- wszedł w słowo premier
    -Jeżeli chodzi o zyski to moi ludzie poczynili już pierwsze kroki w tym względzie......
    -To znaczy?
    -Sondowali która ze stron sporu jest w stanie zaoferować więcej za nasz w nim udział.
    -I jakie efekty?
    -Lincoln i cała Północ uważają, że są wystarczająco silni by zgnieść separatystów....
    -A południe?
    -Też są pewni siebie ale widać, że przyda się im pomoc. Niektórzy wysoko postawieni ludzie zabiegają o wsparcie z zewnątrz. Powinniśmy to wykorzystać.
    -Trzeba będzie się nad tym zastanowić. Zresztą dziś jest niedziela, o czym my rozmawiamy? Mam dość tej polityki. Widziałeś moje piwniczne zbiory wina? – Spytał zięcia łapiąc go za ramię?
    -Nie miałem tej przyjemności- mówił generał zmierzając z teściem do piwnicy
    -Proszę, herbata. Świeżo parzona- powiedziała zadowolona gosposia
    stawiając napój na stole
    -Już nie trzeba – stwierdził uśmiechnięty premier- napijemy się czegoś mocniejszego...

    [​IMG]
    Fort Sumter- tu rozpoczęła się wojna

    13 października 1861 roku, Posiedzenie Rady Ministrów

    -Oto ta depesza o której panu mówiłem, przyszła do nas dzisiejszego ranka- podsunął Minister Spraw Zagranicznych
    Premier spojrzał z zaciekawieniem na podaną mu kartkę.

    [​IMG]
    Jefferson Davis- prezydent skonfederowanego Południa

    [​IMG]
    Podział Ameryki

    - Co o tym myślicie?- spytał zebranych na posiedzeniu ministrów
    -Nie powinniśmy się mieszać w nie naszą sprawę- Minister Nauki i Oświecenia Publicznego- czy istnieje jakikolwiek argument za tym żeby się do tego mieszać?
    -Bawełna- minister gospodarki
    -Słucham? – premier
    -Moglibyśmy uzyskać intratne kontrakty na główny towar eksportowy Południa- bawełnę
    -Niech pan nie zamydla nam oczu jakimś tak krzewem!
    -Chodziło mi raczej o włókno- zareagował minister Maczkiewicz z nieukrywana satysfakcją
    -Panie Macharski jakie są realne możliwości wzięcia przez nas czynnego udziału w konflikcie?
    -Problem stanowi flota. Przetransportowanie żołnierzy na niemalże drugą stronę globu to gigantyczne wyzwanie logistyczne- zdenerwowany wskazywał na ogromnej mapie wiszącej na ścianie- Zależnie od stopnia naszego zaangażowania w wojnę musielibyśmy zorganizować różną liczbę transportowców oraz jak myślę całą marynarkę wojenną. Jej trzon stanowią obecnie 4 monitory. Są to wręcz symboliczne siły jak na nowoczesną wojnę. Na morzu liczyć musielibyśmy więc na szczęście. Armia jest natomiast jak zwykle zwarta i gotowa. Możemy pokładać w nich bezgraniczną ufność...
    -To bardzo dobrze- powiedział premier rozciągając się w fotelu
    -......lecz nie w ich liczbę. Z tego co wiem walczące armie są ogromne.....Czym mielibyśmy wesprzeć 600 tys. Armie południa walczącą przeciw 1,6 mln jankesów? Obecny etat naszej armii wynosi blisko 130 tys. ludzi. Wątpię byśmy mogli cokolwiek zmienić nawet gdybyśmy wysłali połowę sił narodowych. Mimo to, że w przeciwieństwie do tamtejszych są to całkowici profesjonaliści

    [​IMG]
    Mapa Ameryki wisząca w Sali Wojny Pałącu Rządowego

    -Rozumiem.
    -Ma ktoś coś jeszcze do powiedzenia?
    Zapanowała cisza.
    -W tej sytuacji stwierdzam, że na chwile obecną nie ma istotnych przesłanek byśmy mogli podjąć tak odważny krok jak wypowiedzenie wojny Północy. Jednocześnie zalecam Ministrowi S. Z. dalej sondować rząd Południa. Być może zaoferuje on nam coś na co moglibyśmy przystać. Minister gospodarki niech zajmie się swoją bawełną i nie tylko. Niech Pan spróbuje uzyskać coś dla naszej gospodarki. Nie od dziś wiadomo, że obca wojna jest świetnym interesem. Nie przekreślajmy także Północy. Może jest u nich zapotrzebowanie na dobre działa- uśmiechnął się – Nie mądrze byłoby pozwolić kurzyć się Turom w naszych arsenałach. Pan natomiast panie Macharski pomimo swej dezaprobaty dla tej inicjatywy będzie szykował plany strategiczne na wypadek gdyby wojna jednak stałą się faktem. Nigdy nie wiadomo co się zdarzy. Za tydzień chcę mieć raporty na biurku...
    [​IMG]
    Żołnierze na wojnie

    [ Dodano: Pią Lut 17, 2006 20:34 ]
    Co wy na to? Z niecierpliwością czekam na kolejne komentarze i oceny...
     
  20. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    ESCAMBIA

    Biblioteka Pałacu rządowego 8 listopada 1861 roku:

    - A więc, gdzie to jest?- spytał premier nerwowo rzucając wzrokiem po mapie
    - Tu- powiedział geograf wskazując północno- zachodnie rubieże stanu Floryda
    - Niech pan przybliży nam tamtejszą gospodarkę- zażądał Minister Maczkiewicz
    - Oczywiście- powiedział nieco nerwowo uczony wycierając chusteczką czoło- Brak tam większych miast. Kolej praktycznie nie istniejeGłówne uprawy to : pomarańcze, grapefruity, awokado, mango, warzywa, trzcina cukrowa. Hoduje się tu: bydło, drób, łowi natomiast: ryby, ostrygi, krewetki, żółwie- kontynuował już pewniej po zerknięciu do pewnej księgi.
    - Żółwie?- powiedział z niesmakiem Minister Nauki i Oświecenia Publicznego
    -Ta propozycja świadczy o tym, że Południe traktuje nas poważnie. Oddanie hrabstwa Escambia to wyciągnięcie ręki do współpracy- powiedział Minister Spraw Zagranicznych o najnowszej propozycji konfederatów

    [​IMG]
    Escambia. Czyżby nowy polski nabytek?

    -Zdaję sobie z tego sprawę- rozmyślał chodząc dookoła stołu- Do realizacji naszych planów potrzebujemy dużej bazy morskiej- kontynuował przywołując imperialne ambicje Rzeczpospolitej.
    -Pensacola- idealne miejsce na założenie nowego portu- wykazał się geograf wskazując na małe miasteczko nad zatoką
    Sega spojrzał po czym powiedział:
    - Przepraszam Panów ale chciałbym zostać sam z panem Macharskim
    - Oczywiście- odpowiedzieli zebrani kłaniając się na pożegnanie premierowi
    - I co ty na to?- spytał szef rządu gdy ciężkie sosnowe drzwi zostały zamknięte
    - Escambia.....- sapnął z pogardą Minister Wojny- Przecież to nic nie zmienia. Jeżeli wplączemy się w wojnę przyjmując propozycje Południa i ją przegramy i tak stracimy nowe posiadłości...
    - Ależ....-chciał przerwać premier
    - Jednakże- kontynuował Macharski- Po głębszej analizie doszedłem do wniosku, że możemy zaryzykować....
    - Naprawdę?- spytał zdziwiony postawą ministra premier
    - Naprawdę. Nasze wojska to oddziały wysoko specjalistyczne, na pewno nie będą użyte jako mięso armatnie. Zadbam o to osobiście.
    - Osobiście.... Czyżbyś chciał dowodzić kampanią?
    - A jakże. Czyżbym był już tak stary, że Cię to dziwi? Wszakże mam dopiero 46 lat- powiedział uśmiechnięty generał
    - Wiem, że jesteś doskonałym specjalistą. Jednakże nie chciałbym tobą ryzykować. Sztab na pewno wybierze kogoś odpowiedniego.
    - Jak tylko zechcesz. Wiedz jednak, że jestem w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za tą misje.
    - Uwzględnię twoją propozycję- powiedział już nieco uspokojony premier- Jak załatwisz sprawę transportu?
    - Szwedzi zgodzili się wydzierżawić nam 20 transportowców, Duńczycy kolejne 15 jednostek. Razem powinniśmy mieć ich 100. W ten sposób jednorazowy przerzut zapewnimy zalewie dwóm dywizją.
    - To nie wystarczy?- spytał polityk wykazując się brakiem wiedzy
    - Zdecydowanie nie. By odegrać w starciach jakąkolwiek rolę i móc samodzielnie manewrować na terytorium wroga musimy przetransportować 3 z 6 krajowych armii wraz z brygadami pomocniczymi. Nie uszczupli to jednak sił krajowych. Wydałem już rozkazy rekompensujące braki osobowe. Pozostające w kraju armie zostaną dyslokowane a braki uzupełnione- mówił bawiąc się jednym z drewnianych modeli imitujących najnowszy polski okręt stojących na podeście

    [​IMG]
    ORP Sobieski- duma polskiej floty dalekomorskiej

    - Co proponujesz w takiej sytuacji?
    - Transport musi odbyć się turami albo co jest lepszym rozwiązaniem ale może spotkać się z dużym sprzeciwem...
    - Co? Co?- pytał zaciekawiony premier gotów przystać na wszystko co mu się zaproponuje
    - .......Skonfiskować prywatne okręty handlowe i większe statki śródlądowe następnie je dostosowując do warunków morskich
    - Czy to możliwe?
    - Rozmawiałem z ministrem transportu. Jest to możliwe. Efekt jednak nie będzie pełny jeżeli nie weźmiemy w dzierżawę także okrętów brytyjskich. Ich cena jest jednak wygórowana....
    - Jaka?- spytał premier trzymając cygaro w trzęsącej się ze zdenerwowania ręce
    - Ambasador Królestwa wspomina o 1000 złotych polskich za dzień użytkowania jednego okrętu.
    - Koszty będą duże...
    - Nie duże, lecz ogromne... Fundusze na odszkodowania dla właścicieli skonfiskowanych okrętów a także dzierżawę........- powiedział kręcąc głową minister- .....nie wiem czy nas na to stać.- dokończył z powątpiewaniem- Całkowity koszt poznamy jeszcze dzisiejszego wieczora. Eksperci ministerstwa finansów dokonują ostatnich obliczeń. Jednakże musisz podjąć decyzję: czy warto zaryzykować życie 60 tys. ludzi i zapasy skarbu państwa by uzyskać międzynarodowy prestiż. W tej grze wszystko zależy od ciebie...
    - Gdybym wydał odpowiednie dyspozycje natychmiast..... - powiedizal nieco zagadkowo- na kiedy będziesz gotów ze wszystkim?
    - Gdy lód i śnieg znikną z naszych portów i pól- odpowiedział niezastanawiając się minister
    - Tak więc za parę miesięcy Teksańczycy zobaczą do czego zdolny jest biały orzeł.....

    [​IMG]
    Orzeł biały- czyżby dane mu bylo zawisnąć nad Washingtonem?

    [ Dodano: Sob Mar 04, 2006 20:38 ]
    CZy mogę zobaczyć jakies komentarze? CZekam na nie.
     
  21. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Na jutro powinien być kolejny odcinek. Potrzebuje Pomocy Zna ktoś może adres do jakiejś strony ze mapą europy (najlepjej XIX WIEK) obejmującej Polskę ( oczywiście nie polityczną). Byłbym wdzięczny za podesąłnie mi linka.
     
  22. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    CZAS PRZYGOTOWAŃ, PRZYMIERZE

    Warszawa, 16 listopada 1861 roku

    - Pani Heleno! Pani Heleno!- krzyczała kobieta wbiegając po schodach starej kamienicy:
    - Co jest? Co jest Pani Kowalska?- pytała inna słysząc wrzaski starej lekko zdziwaczałej sąsiadki
    - Niech Pani spojrzy, pierwsza strona- dalej krzyczała mimo to, że stała na metr od rozmówczyni, podając Kurier Warszawski:

    Kobieta podniosła podaną gazetę i zaczęła czytać:

    -Ciekawe...... 10 milionów- powiedziała zamyślona krawcowa opuszczając wydruk
    - Jak to 10 milionów?- skrzywiła się ze zdziwienia starsza kobieta.
    - Po prostu- zareagowała z irytacją- dlaczego pani się dziwi? Przecież pani sama mi to dała, tak?
    - No tak, ale....- przerwała odbierając gazetę. Spojrzała i ciągnęła dalej- ale gdzie pani patrzy? Tutaj!- wskazała palcem w inne miejsce na owej stronie
    - Gdzie?- spytała-Tu?
    - Tak tu!- niemal krzyknęła
    Pani Helena przeczytała na glos nagłówek krótkiego, małego artykułu :
    ,,Cyrk Płonickich u nas!”
    - Pani Kowalska.......- zirytowała się kobieta

    [​IMG]
    W takich właśnie miejscach żyją polscy mieszczanie

    Pałac Rządowy, 16 listopada 1861 roku

    - Dzień Dobry- powiedział minister zamykając za sobą drzwi
    - Witaj przyjacielu- odpowiedział premier
    - Napijesz się czegoś? Proszę siadaj....- zaproponował wskazując na skórzany fotel
    - Nie dziękuję- wstrzymał się Andrzej Frycz siadając na przeznaczonym dla niego miejscu
    - Wezwałem cię tutaj by ci pogratulować..... pomysł z tym 10 milionowym Polakiem był genialny. Wszyscy o tym mówią.
    - Taki był nasz cel.- mówił pewny siebie urzędnik-Musimy to ciągnąć dalej. Jutro spotyka się pan z Ojcem dziecka. Zorganizujemy to tak by wszyscy widzieli jakie szczodre są władze- ciągnął rozglądając się po bogato zdobionym gabinecie szefa rządu
    - Świetnie. Ma pan rzecz jasna coś jeszcze w zanadrzu?- spytał retorycznie- Musimy wszakże kontynuować tę akcję
    - Oczywiście. W najbliższą sobotę gazety także będą miały o czym pisać. Powiem panu co pan zobaczy w niedzielny poranek na pierwszej stronie.
    - Jestem niezmiernie ciekaw.
    - Mianowicie zobaczy pan duży napis wytłuszczonymi literami: RZECZPOSPOLITA MORSKA!- powiedział patetycznie, podając kartkę z gotowym już tekstem premierowi.
    -O czym to będzie? – Spytał wpatrując się w rysunek przedstawiający okręt wojenny, nie chcąc czytać tekstu pod nim
    - Zwodowaliśmy właśnie 5 okręt pancerny. Jest to znakomita okazja do zainteresowania społeczeństwa sprawami morskimi a także wychwalenia zbawiennej działalności rządu.
    - Tak- powiedział wolno premier zadzierając głowę do góry i głaszcząc się po brodzie
    - Nie musi się pan o nic martwić mamy przygotowany plan działania aż do wiosny. Nie pozwolimy nikomu ani przez chwilę zwątpić w siłę i prestiż państwa. Wielki finał przewidujemy na koniec marca wtedy to bowiem wojsko nasze będzie gotowe.
    - Jestem bardzo zadowolony z pańskiej działalności- mówił będąc świadomym, że sukces tego człowieka jest równoważny z jego własnym- jeżeli wszystko się powiedzie przedstawię pana sejmowi do odznaczenia Orderem Zasługi.
    - Zbytnia Łaska- odpowiedział skromnie Minister Propagandy - wykonuje tylko swoje obowiązki a przede mną jeszcze wiele pracy....

    Akcja propagandowa rozpoczęta wsławionym artykułem trwałą dalej. Apoteozowana władza była jednak świadoma, że zbliża się zaplanowana przez nią wojna. Z powodu zatorów w zamarzniętym porcie kontakt z walczącą Konfederacją urwał się. Aktywna dotąd wymiana depesz zamarła. Władze centralne konsekwentnie krok po kroku wykonywały swoje założenia. Wysokie wskaźniki popularności rządu wśród wpływowych warstw a także zadowalające morale społeczeństwa miały zapewnić poparcie nawet dla przeciągającej się wojny na drugim końcu świata.

    [​IMG]
    Jak daleko sięgać mogą ambicje?

    Złożone przez Ministerstwo Wojny zamówienia do zbrojowni zarówno państwowych jak i prywatnych miały zostać ekspresowo zrealizowane. Pomimo tegorocznych wyjątkowych mrozów we wszystkich fabrykach tej zimy utrzymywała się niezmiennie gorącz. Produkowano wszystko co było potrzebne żołnierzowi a właściwie 60 tysiącom żołnierzy bo tyle miały wynieść siły ekspedycyjne. Poza oczywistym wyposażeniem bojowym trzeba było wytworzyć jak liczyli ministerialni eksperci 300 ton konserw którymi miałby odżywiać się w czasie transportu żołnierz.
    Skarbiec państwa w przeddzień wprowadzenia planu jak go nazwano ,,inwazyjnego” posiadał 700 milionów złotych polskich. Miało to pokryć wszelkie koszty. W razie wyjątkowej konieczności można było jednak ubiegać się o międzynarodowe pożyczki a także narzucić ludności przewidywany przez konstytucję tzw. Podatek Wojenny.

    [​IMG]
    W tym właśnie pałacu przechowywany jest Skarb Państwa

    W połowie marca stać miały na Pomorzu 3 armie gotowe do załadunku i działania. Składały się one głównie z zawodowych doświadczonych w tym rzemiośle ludzi. Co więcej w co trzecim pułku miał się znajdować batalion artyleryjski wyposażony w okryte już sławą ,,Tury”. Docelowa ich ilość w armii inwazyjnej ustalona została na 400. Dalej: Do każdego nie posiadającego tych niewątpliwie wspaniałych dział pułku miał zostać przypisany zupełnie eksperymentalny oddział 15 ,,snajperów”- strzelców wyborowych którzy zostali specjalnie wyekwipowani. Niezależnie od zajmowanego stanowiska żołnierze mieli także otrzymać z góry 4 miesięczne żołdy. Miało to ułatwić utzrymanie dyscypliny na obcych ziemiach.
    Całą tę masę ludzi i sprzętu miał podjąć flotylla blisko 300 okrętów. Złożona z jednostek zarówno polskich, duńskich jak i angielskich stanowiła siłę samą w sobie. Najważniejszym jej elementem miały być polskie okręty pancerne. Na wiosnę miał być zwodowany szósty- ORP Kościuszko.


    Równocześnie z przygotowaniami wojskowymi postępowała nieomal równie ważna ofensywa dyplomatyczna. Jej głównym obiektem był zachodni sąsiad. Trzeba było w końcu podjąć odkładaną dotąd w nieskończoność próbę normalizacji stosunków z Prusami. Wytworzona przez wieści nadsyłane z Rosji presja motywowała dodatkowo do działania. Otrzymywane bowiem od agentów z Moskwy informacje zasługiwały na najwyższą uwagę. Jednoznacznie wskazywały one na to, że idea ,,korekty granicy” z Polską ma w imperium coraz to nowych zwolenników. Rzeczywiście wraz ze śmiercią Mikołaja I i wstąpieniem na tron Aleksandra II Romanowa w roku 1855 ostatecznie zakończony został kryzys zapoczątkowany w latach 30. serią powstań narodowowyzwoleńczych. Car odzyskał już pełnię sił i należny mu autorytet podobny do tego z czasów Katarzyny II.
    Premier i inni ludzie będący faktycznie u steru władzy w Rzeczpospolitej zmuszeni więc zostali do starania o sojusz z Prusakami którzy z roku na rok stawali się silniejsi. Trzeba było zapobiec sytuacji która mogłaby wytworzyć się gdyby nie reakcja rządu, a mianowicie ponownemu otoczeniu Polski przez silniejsze od niej drapieżne mocarstwa- Prusy i Rosję.
    W związku z tym, że tron w Brandenburski objął Wilhelm I Hohenzollern pod pozorem złożenia gratulacji nowemu monarsze wysłano tajną delegację której celem było poznanie stanowiska Prus w sprawie ewentualnego zacieśnienia wzajemnych więzi. Przewodził jej szef propruskiego skrzydła Partii Demokratycznej Józef Grochola.
    Nadspodziewane dobre przyjęcie polskiej delegacji dało początek obiecującym negocjacjom. Przez następne dwa zimowe miesiące ruch na trasie Warszawa-Berlin nie zamierał. Orędownikiem sprawy sojuszu polsko- pruskiego stał się premier i minister spraw zagranicznych Prus Otto Eduard Leopold von Bismarck-Schönhausen. Przemówiły do niego składane przez dyplomatów polskich obietnice wstawienia się za Państwem Pruskim w nieustającym sporze z Cesarstwem o prymat w świecie niemieckim.
    Ukoronowaniem starań stał się traktat przygotowany przez zespół specjalistów obu zainteresowanych stron. Miał on być przyjęty przez parlamenty i uroczyście podpisany.

    [​IMG]
    Hrabia Otto von Bismarck, książę von Bismarck-Schönhausen, książę von Lauenburg, zwany Żelaznym Kanclerzem

    Dnia 28 lutego sejm na tajnym posiedzeniu zaaprobował przedłożony projekt przy nielicznych tylko głosach sprzeciwu, a w trzy dni później traktat został podpisany.
    Układ ten zawierał, zgodnie z regułą, obopólne gwarancje integralności terytorialnej, co jednak- jak stwierdzano- nie wykluczało w przyszłości dobrowolnego porozumienia w tych kwestiach terytorialnych, które nie zostały jeszcze rozwiązane. Odnosiło się to oczywiście do Gdańska. W wypadku zaatakowania którejkolwiek ze stron druga strona była zobowiązana do udzielenia pomocy wojskowej: Polska miała wystawić 19000 kawalerii i 12000 piechoty, a Prusy 13000 kawalerii i 17000 piechoty. W wypadku ostatecznej konieczności każda ze stron była zobowiązana udzielić wszelkiej możliwej pomocy swemu sprzymierzeńcowi. Artykuł VI, który miał szczególne znaczenie, brzmiał:
    ,,W razie gdyby jakieś obce państwo chciało na mocy aktów lub umów poprzednich albo ich interpretowania rościć sobie prawo do mieszania się w sprawy Rzeczpospolitej, w jakikolwiek sposób i w jakimkolwiek czasie, Jegomość król pruski ofiaruje naprzód swe bona officia, aby odwrócić kroki nieprzyjacielskie z powodu takowej pretensji. Lecz gdyby bona officia nie skutkowały i gdyby z tej przyczyny nieprzyjaciel podjął kroki przeciw Polsce, Jegomość król pruski uznając ten wypadek jako casus foederis, wesprze Rzeczpospolitą stosownie do postanowień traktatu”. Podobne zapewnienia otrzymali w osobnym artykule Pruscy. Wszystko to było obliczone na wypadek, gdyby w przyszłości Francja lub Rosj zakwestionowały istniejące granice na niekorzyść sygnatariuszy. Na koniec obie strony wyraziły chęć zawarcia traktatu handlowego, lecz sprawa ta została odłożona na dalszą przyszłość.

    [​IMG]
    Wilhelm I. Friedrich Ludwig von Hohenzollern

    W ten sposób II Rzeczpospolita zabezpieczyła się ostatecznie nieomal w przeddzień planowanej akcji. Śniegi zaczęły topnieć...[/b]
     
  23. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    Nadszedł marzec

    Każdy Polak 19 marca mówił tylko o jednym a mianowicie o tym co przeczytał w lokalnej gazecie. Rząd zadbał by nikt nie mógł powiedzieć, że nie zna słów premiera. A oto one:

    Oświadczenie premiera mające uzasadnić konieczność wysłania żołnierzy polskich do Ameryki i oznaczające w praktyce wypowiedzenie wojny Unii, kończyło żmudną kampanię propagandową. Szef rządu jak zwykle w swych przemówieniach ominął zasadnicze kwestie i odwołał się do najważniejszej narodowej wartości: wolności.

    3 marca 1862 roku w Moskwie podjęto bardzo niepokojącą polskich dyplomatów decyzję o zmianach w carskich siłach zbrojnych. Wojsko miało być zreformowane a jego stan zwiększony. Doskonale przygotowany przez zespół ministrów z Pugaczowem na czele, plan reform zakładał przede wszystkim zwiększenie wojska stałego do 400 tysięcy ludzi. Ponadto zakładano wprowadzenie nowych regulaminów, nowego systemu szkolenia, wreszcie nowego wyposażenia. Wszystko to musiałoby przywrócić Rosji pozycję pierwszego europejskiego mocarstwa.

    [​IMG]
    Tak ma wyglądać rosyjskie wojsko po ,,reformie Pugaczowa" której zakończenie przewidziano na 1866 rok.

    O ,,reformie Pugaczowa” zaczęto mówić w europejskich salonach. W Warszawie jednak na mówieniu skończyć się nie mogło. Sztab Główny był szczególnie mocno zaniepokojony zwiększeniem etatu stałej armii u wschodniego sąsiada. Przy 400 tysiącach polskie 120 tysięcy wydawało się być już liczbą jakby archaiczną. W takiej sytuacji w umysłach ludzi ze sztabu armii zrodziła się nowa doktryna której wkrótce nadano formę ustawy i wysłano do sejmu. Dyrektywa ,,1/70”- bo tak ją nazwano zakładała, że stały etat armii wynosić będzie siedemdziesiątą część liczności narodu. Parlament szybko ją rozpatrzył i przyjął. Nie obyło się przy tym bez zgrzytów. Opozycja pouczała, że: ,,Uczestnicząc w ,,wyścigu zbrojeń” sami go determinujemy a przecież ze względu na ograniczone zasoby ciągnąć tego w nieskończoność nie będziemy mogli”
    Zerwano tym samym ostatecznie z regułą dominującą w XVIII wieku według której armia stała powinna stanowić 1% liczby mieszkańców danego kraju. Większość państw stosowała się do niej. Były jednak dwa skrajne sobie wyjątki. Prusy i Polska bo o nich mowa zupełnie inaczej podchodziły do spraw wojskowych. W Polsce wskaźnik wynosił około 0,1-0,2% u zachodniego sąsiada z kolei blisko 3 %. Determinowało to w znacznym stopniu ekspansjonizm i powodowało ,,głód ziemi”. (Wskaźnik uległ normalizacji dopiero za Bismarca :D ). Po dojściu do władzy ludzi będących oświeconymi patriotami niekorzystna dla Polski sytuacja odeszła w niepamięć a generalicja zarządzająca apoteozowaną armią nie musiała martwić się o fundusze na zbrojenia. Sejm uchwalał bowiem kolejno trzy ustawy zwane ,,siedmiolatkami”. Niezależnie od panującego układu politycznego zapewniały one podstawę utrzymania i rozwoju sił zbrojnych przyznając na ten cel z góry na siedem lat, ustalone środki.

    Nowa dyrektywa dałaby natomiast na rok 1862 ok. 140 tysięczną zawodową armię i zapewniło jej nieustanny rozwój. Miałoby to stworzyć szerokie podstawy do rozpoczynającego się wyścigu zbrojeń. W sytuacji trwającej wojny faktyczna proporcja wynosiła 1/54- zaciągnięto bowiem dodatkowo 65 tysięcy ludzi-lecz na taki wysiłek na stałe Rzeczpospolita nie mogła jeszcze sobie pozwolić.
    Zamierzano także jak najszybciej zakończyć dopiero co rozpoczętą wojnę ponieważ już wkrótce wybuchnąć mogła kolejna- tym razem toczona nie o zaspokojenie ambicji ale o przetrwanie...
    [​IMG]
    Szef Sztabu Głównego RP- generał Zygmunt Kiślowski

    12 marca 1862 roku zwodowana została ostatnia jednostka mająca wejść w skład nowopowstałego 1. Dywizjon Okrętów Pancernych. Ostatecznie w skład tej jednostki weszły: ORP Jan Kazimierz, ORP Chrobry, ORP Jagiełło, ORP Sobieski, ORP Batory, ORP Kościuszko. Choć zbudowane według najnowszych kanonów i reprezentujące najwyższą jakość, okręty te nie były wcale pewną siłą. Żadna z załóg nie brała dotąd udziału w misji bojowej . Toteż dowództwo nad eskortą powierzono oficerowi marynarki brytyjskiej.

    Zadaniem floty było dotarcie do teksańskich portów z jak najmniejszymi stratami. A tych uniknąć się nie dało. Wszakże zaraz po rozpoczęciu wojny domowej, siły morskie Unii rozpoczęły blokadę morską wybrzeży skonfederowanych stanów południowych. Ponieważ Południe praktycznie nie miało marynarki wojennej, Unia prawie całkowicie panowała na morzu. By myśleć o wygraniu wojny trzeba było szybko to zmienić. Wykonanie tego zadania mogło okazać się największym polskim wkładem w toczącą się wojnę.
    W starciach milionowych armii wielką rolę odgrywało zaplecze przemysłowe. Tego konfederaci prawie nie mieli. Gdyby potęga gospodarcza decydowała o tym jak przebiegają zmagania, wojna ta skończyłaby się zanim by się na dobre zaczęła. Tymczasem z pozoru słabsza Armia Północnej Wirginii podejmowała kolejne ofensywy. Gorzej wiodło natomiast się na zachodzie gdzie Jankesi sukcesywnie zmierzali do zajęcia całej Missisipi aż po ujście w Nowym Orleanie. Odcięłoby to Konfederację od towarów przemysłowych z Europy. Luizjana została więc wyznaczona na miejsce inwazji. Celem który trzeba było osiągnąć natychmiast po desancie było przerwanie kampanii której celem miało być zajęcie Nowego Orleanu- jednego z największych miast Południa. Kolejny miesiąc przewidziano jako okres aklimatyzacji do miejscowych warunków.

    [​IMG]
    Aklimatyzacja?

    14 marca zacumował w Gdańsku CSS ,,Richmont”. Na jego pokładzie przybyli do Polski posłowie Południa. Okręt ich miał poprowadzić polską flotyllę transportową przez zdradliwe wody Morza Sargassowego i Zatoki Meksykańskiej. Przywieziono ze sobą także niezbędne mapy. Przedstawiciele Konfederacji pomimo początkowych spięć ostatecznie podtrzymali ubiegłoroczne warunki współpracy.

    15 marca gdynianom ukazał się niezwykły widok. Dziesiątki a potem setki statków znalazły się na portowej redzie. Na widok takiej potęgi duma rozpierała polskie serca. 18 marca pojawiły się w zasięgu wzroku długo wyczekiwane jednostki brytyjskie. Sprężyste, połyskujące w słońcu żagle i śnieżno białe burty imperialnych okrętów budziły powszechną fascynację. Nikt nie miał wątpliwości- sprawa Amerykanów to nasza sprawa! W takiej atmosferze dumnie stojące w szyku liniowym okręty przygotowywały się do załadunku.
    Trzy potężne dźwigi portowe pracowały bez wytchnienia od świtu do zmierzchu przez siedem dni. Przenosząc wory konserw, sucharów oraz beczki z wodą dla żołnierskich brzuchów oraz proch dla ich karabinów i dział.

    [​IMG]
    Załadunek w Gdyni

    Warsztaty naprawcze dokonywały ostatnich przeglądów by marynarze mogli czuć się bezpiecznie gdy już opuszczą rodzinny dom. Całe 5 tysięcy polskich marynarzy szykowało się do misji swojego życia. Była to szansa tak dla nich jak i dla całej Marynarki RP. Admiralicja pragnęła przyciągnąć rzesze ludzi do morza, zainteresować sprawami morskimi. Wielkim zadaniem, może nawet większym od nadchodzącego było stworzenie apoteozy polskiej floty podobnej do tej jaką niezmiennie cieszyła się uwielbiana armia.

    W dniach 22-23 marca a więc w czasie kulminacji przygotowań i wychodzenia w morze kolejnych jednostek, w Gdyni zgromadziły się prawdziwe tłumy ludzi. Przypuszcza się, że swych rodaków żegnało 30 do 40 tysięcy wiwatujących Polaków. Byli to głównie członkowie rodzin żołnierzy biorących udział w operacji. W ósmym dniu po idach marcowych w świetle zachodzącego słońca port gdyński opuściły ostatnie fregaty...

    [​IMG]
    Niech orzeł biały ma was we swej opiece!

    Zaraz po wyjściu na pełne morze polska eskadra uformowana w 9 dywizjonów ustawiła się w zwartym szyku. Czołowy 2. dywizjon tworzyły fregata CSS ,,Richmont” i pomocnicze jednostki brytyjskie. Zgrupowanie zamykał 1. Dywizjon Okrętów Pancernych z flagowym okrętem ,,ORP Kościuszko”. Teraz czekały wszystkich długie tygodnie na morzu. Zawinąć miano tylko do Faro, portugalskiego portu gdzie na mocy umowy z roku 1856 polskie flotylle nawet zbrojne miały prawo do zaokrętowania i zakupu potrzebnych sobie towarów.
    W czasie gdy warszawscy chłopcy rozkoszowali się portugalskimi kobietami i tamtejszym słońcem a farowskie dźwigi portowe przenosiły na okręty cytrusy na drugiej półkuli ginęły kolejne tysiące Amerykanów. Toczyła się bowiem właśnie bitwa pod Shiloh (Tennessee) w której poległo 23 tysiące mężczyzn. W większość byli to południowcy. Ta wygrana przez Unię bitwa świadczyła dobitnie o tym, że Północ się rozkręca a być może wkrótce przejmie inicjatywę. Poczynania Ulyssesa S. Granta trzeba było natychmiast ukrócić.

    [​IMG]
    Zdjęcie z bitwy pod Shiloh które dotarło do Warszawy 2 maja

    15 kwietnia dotarło do Waszyngtonu polskie ultimatum z żądaniem zaakceptowania suwerenności Konfederacji. W wypadku odrzucenia go bądź też nie zareagowania na ów notę w przeciągu dwóch tygodni Rzeczpospolita stwierdzała stan wojny między nią a państwem rządzonym przez Lincolna. Do Richmond dotarła w osiem dni później napisana w bardzo gwałtownym tonie depesza w której wypominano Jeffersonowi Davisowi sprowadzanie Europejczyków na amerykańską ziemię.
    Zaalarmowana przez Washington eskadra okrętów Unii, dowodzona przez komodora Davida Farraguta zaczęła wypatrywać polskiej bandery...
    [​IMG]
     
  24. SZAMOT88

    SZAMOT88 Aktywny User

    15 maja 1863 roku nastąpił początek końca starego ładu. Od dawna cos wisiało w powietrzu: nasilały się ataki opozycji, kolejni ministrowie poddawali się przyznając niemożność wykonania powierzonych im zadań, fiaskami kończyły się kolejne reformy. Tego jednak dnia niezależny Bank Centralny skorzystał z danego mu przez konstytucję prawa i odmówił dalszego finansowania przedsięwzięć rządu. Zbyt szybko rosnące wydatki, ogromne podatki nałożone na ludność, rozpoczęta wojna wszystko to powodowało, że eksperci mieli uzasadnione powody przypuszczać iż wkrótce system finansowy państwa ulegnie załamaniu. Gospodarka bowiem od przeszło 2 lat przejawiała tendencje spadkowe, jedni twierdzili, że to wina prowadzonej na siłę i nieprawidłowo industrializacji inne środowiska sprzyjające władzy tłumaczyły to zwyczajną dekoniunkturą. Ryzyko takiego kryzysu w wyniku rozbudowy aparatu kontroli rynku przez ostatnie dziesięciolecia systematycznie malało jednakże gdyby do niego już doszło musiałby być to krach potężny z którego bardzo ciężko byłoby się podnieść.

    17 maja 1863 roku ze względu na doniosłe wydarzenia jakie zaszły w tym dniu na zawsze przejdzie do historii. Poprzedniego dnia w godzinach wieczornych w pałacu Radziwiłłów spotkali się czterej przedstawiciele partii opozycyjnych. Rozmowy (a być może cos więcej) przeciągnęły się do rana, wtedy to wszyscy razem udali się na wstępne posiedzenie sejmu zapowiedziane na godzinę 10.
    W powietrzu czuło się poza zapachem kwitnącego jaśminu i bzu także wyjątkowo napiętą atmosferę. To co miało się stać stanowiło jednak tajemnicę dostępną jedynie dla umysłów jak miało się okazać bohaterów rozpoczynającego się dnia. Jan Marek- Partia Wolności , Zygmunt Kolberger- Partia Demokratyczna, Krzysztof Ciesielski- Partia Ludowa, Gustaw Kietlicz- Partia Narodu Polskiego, wsiadając do lekko zabłoconej dorożki byli zmęczeni minioną nocą ale dziwnie spokojni. Spokoju tego dodawała im zapewne przeogromna wiara w postawiony sobie cel- 17 dzień piątego miesiąca roku pańskiego 1863 ostatnim dniem władzy SP!
    Po przebyciu kontroli straży marszałkowskiej wioząca ich dorożka potoczyła się wolno pod Parlament

    W końcu nadeszła długo oczekiwana ofensywa opozycji. Najtęższe głowy partii opozycyjnych zjednoczyły się w totalnej krytyce panującego ładu. Choć w zasadniczych kwestiach ludzie ci różnili się co do swoich wizji przyszłości Rzeczypospolitej czy to narodowcy, czy ludowcy, czy też liberałowie wszyscy chcieli zmian. Kanonada argumentów kierowana na ministrów Stronnictwa Patriotycznego zarzucająca im niekompetencje i propagowanie wśród narodu złych idei umysłowych kompletnie wytrąciła z rąk frakcji rządzącej przewagę w postaci liczby własnych posłów na sali. Przybyły młody człowiek oznajmił wyjście garnizonu Warszawa- Modlin z koszar i skierowanie się go w kierunku parlamentu. Rewolucja zbliżała się wielkimi krokami...

    Zgodnie z zasadami forum, nie aktualizowany przez mieściąc AAR zostaje oczyszczony i zamknięty. Prośbę o otwarci kierować do mnie

    Bojler
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie