Super-AAR super-Polską!

Temat na forum 'Darkest Hour - AARy' rozpoczęty przez Parkstein, 18 Grudzień 2011.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Parkstein

    Parkstein Guest

    Zacznę od początku.

    Gram na Darkest Hour 1.02, z Modem 33 (po francusku, bo angielskiego tlumaczenia jak na razie nie ma).

    Początkowo miałem zamiar stworzyć znacznie poważniejszy aar Polską, tak poważny, że aż uznałem za stosowne rozpocząć sobie rozgrywkę testową. Co ciekawsze wydarzenia z tej rozgrywki:

    1933:
    - Hitler nie obejmuje władzy w Niemczech, kanclerzem zostaje von Schleicher, ale on też się poddaje po kilku miesiącach; pożar w Reichstagu w jakiś sposób powoduje, że władzę w Niemczech obejmują komuniści.
    - Udany zamach na Stalina; władzę przejmują Trocki z Zinowiewem, ale nic nie umią i dochodzi do wojny domowej. Przeciwko nim staje Rosja z Kyriłem Romanowem (lol), która prosi mnie (Polskę) o pomoc (lol2), co spotyka się z moją zgodą (lol3) i ruszam wyzwolić Ukrainę z radzieckich łapsk (lol4).

    1934:
    - Ukazuje się album: Wielkie miasta polskie - Warszawa, Lwów, Kraków, Kijów.

    1935:
    - Wyzwalam Ukrainę. Sięga gdzieś tak do Dniepropietrowska.

    1936:
    - Z bratniej miłości do swoich radzieckich towarzyszy atakują mnie Niemcy. Na szczęście w 1935 udało mi się (prawda, że na rympał i na chama) wprosić w szeregi Aliantów, dzięki czemu Francja rusza z odsieczą.

    1937:
    - Francja jeszcze nie ruszyła z odsieczą. Tymczasem ja bronię się na linii Kraków-Warszawa-Ostrołęka (która z tych trzech miejscowości nie pasuje do reszty?). Liczę na powtórkę z Cudu nad Wisłą.

    1938:
    - Francja rusza z odsieczą! A tymczasem mi został już tylko Lwów i okolice. Liczę na powtórkę z obrony Jasnej Góry.

    I tym sposobem dochodzimy do pięknego lata 1938, kiedy to stwierdziłem, że ta rozgrywka jest już zbyt absurdalna, by nie zrobić z niej dobrze prosperującego AAR-a. Powtórka z obrony Jasnej Góry nie nastąpiła, a zatem aby móc grać dalej, katapultowałem się na Guadalcanal (jest tam VP).

    Odcinek 1

    Sytuacja na froncie w lecie 1938 roku była katastrofalna, ale nie poważna.

    [​IMG]

    Ignacy Mościcki przesiadywał właśnie w ściśle tajnym bunkrze rządowym, chronionym najnowocześniejszymi technologiami*. Pieczołowicie wysłuchiwał raportów o sytuacji; zawsze brzmiały one podobnie, "wojska przegrały", "dywizja zlikwidowana", "całkowita klęska". Nie ma wątpliwości, naród, którym kierował od paru miesięcy nie zdołał tym razem odeprzeć bolszewickiej agresji i sam z siebie na pewno przegrałby wojnę. Mało tego; od kilku miesięcy również Ukraina, którą wspaniałomyślnie Polacy wyzwolili w 1935 roku, poddała się bez śladu. Komunistyczna dyktatura w Polsce wydawała się nieunikniona.

    Ale na szczęście! zbliżali się bohaterscy Francuzi, niosący na powrót wolność i demokrację; byli już pod Berlinem, już tuż-tuż, już niedługo, już tylko kilkanaście kilometrów, i tak nieprzerwanie od dwóch lat.

    Smutno było w bunkrze, prezydent nie mógł nawet zebrać myśli, bo wszędzie słychać było hałas wyprawiany przez Polskie Zaklady Inżynieryjne, naprędce do bunkra przeniesione.

    [​IMG]

    Taśmę montażową zmieszczono w toalecie.

    Prezydent Mościcki siedział i analizował swoją okropną sytuację; a że była okropna, to wiedział, bo cały czas miał przed sobą nieubłaganą mapę. Początkowo na mapie oznaczano czerwonym markerem tereny Polski zdobyte przez Niemców; ale w miarę ich postępów, Polska robiła się coraz bardziej czerwona, aż w końcu pomazano ją czerwonym markerem i dla lepszego efektu dodano na dole ogromny napis "WSZYSTKO STRACONE". W snach prezydenta Mościckiego Polska zalewała się czerwienią, czerwoną krwią, czerwonym sierpem i młotem; i nie ma się z czego śmiać, bowiem dla tego wychowanego na mitach wojny polsko-bolszewickiej patrioty nie było nic gorszego, jak przegrać wojnę z komunistą. Prezydent zupełnie zmizerniał, a w nocy prawie nie spał (w czym nie pomagały też odgłosy pracy COPu dobiegające zza ściany).

    Wtem odezwały się czechosłowackie pik piki, maszyna telegraficzna przeniosła dzielnie sygnał z Paryża przez Szwajcarię, Austrię i Czechosłowację:
    - "Tu PARYŻ-1, WIELKA BRYTANIA DESANTUJE WOJSKA W GDYNI, WIELKA BRYTANIA DESANTUJE WOJSKA W GDYNI, ODBIÓR."
    - "Tu TAJNY BUNKIER-1, ODBIÓR."
    Prezydent Mościcki był wniebowzięty. A więc jego drugi sojusznik również postanowił pomóc sprawie polskiej! Premier Chamberlain bohatersko podjął decyzję o desancie! Nie wszystko stracone!
    - "Tu PARYŻ-1, MAJĄ DWIE DYWIZJE, POWTARZAM, DWIE DYWIZJE, BEZ ODBIORU."
    Tak szybko, jak prezydent zyskał nadzieję, teraz ją stracił.

    [​IMG]

    Prezydent Mościcki wiedział, że dwie dywizje to stanowczo za mało. Sam miał do swojej dyspozycji bez mała 20 dywizji, ale mimo to nie udało się powstrzymać bolszewickiej nawałnicy. A może? A może jednak?

    W tym samym czasie generał Anders w swoim pomieszczeniu chodził w kółko, próbując uspokoić się wewnętrznie, ale wiedząc jednocześnie, że jest to zupełnie niemożliwe. Jego kraj był w rozsypce, jego wojsko nie istniało, a jego sojusznicy bili się w okopach, podczas gdy on utkwił w jakimś ciasnym bunkrze koło Stanisławowa, z którego nie można nawet się wydostać bez piętnastu pozwoleń. Jak można było do tego dopuścić? Ziemie polskie zostały przyłączone do Niemiec dopiero w styczniu 1938, a wojna została wypowiedziana w marcu 1936. To daje prawie dwa lata na zorganizowanie porządnej obrony, wymyślenie czegoś, powstrzymanie nawałnicy. Ale całe polskie dowództwo było wtedy tak bardzo pewne siebie. "Sowietów pokonaliśmy w trzy lata, zdobywając całą Ukrainę, Niemcy nam zupełnie niestraszni" - powtarzano. Jakoś nikt, włącznie z samym Andersem nie zauważył, że Ukrainę pokonano dzięki obecności wojsk, których na granicy polsko-niemieckiej w momencie wybuchu wojny nie było. Jak można było przeoczyć tak podstawowy fakt?

    W tej sytuacji wyrzuty sumienia generała Andersa nikogo nie obchodziły; w bunkrowej hierarchii nie był on już generałem broni Wojska Polskiego (nieistniejącego), ale jedynie kolejną gębą do wyżywienia, z czego doskonale zdawał sobie sprawę. Najchętniej już dawno by sobie poszedł i zorganizował jakieś siły na uchodźstwie, by pomóc Francuzom, ale tego też nie mógł zrobić; Mościcki chciał go mieć przy sobie. Po co? Mówił mu tak: "Boję się, że Niemcy niedługo zorientują się, że nasz bunkier nie jest bunkrem niemieckim, ale polskim. Jeśli tu wejdą ze swoimi wojskami, chcę mieć przy sobie wszystkich moich generałów, aby mogli ich odeprzeć." Tylko że czym ich Anders odeprze? Nie ma żadnego wojska, a sam wiele przeciwko setkom Niemców nie zdziała. Ale takie argumenty do coraz bardziej chorego na umyśle Mościckiego nie trafiały.

    Niedługo do bunkra dotarła druga informacja. Brytyjczycy odnoszą nawet sukcesy! I mają trzy dywizje, nie dwie!

    [​IMG]

    Jednak ile jeszcze potrwa gniecenie bolszewickiej bestii? Jak długo trzeba będzie czekać, aż Polska odzyska swoje terytoria i zacznie odbudowywać zniszczenia wojenne? Tego dowiemy się już niedługo...

    ___________________________________________

    *Bunkier znajdował się w Stanisławowie; do momentu przejęcia tego rejonu przez Niemców był on oznaczony przez powiewającą w polu flagę polską, ale w momencie przedarcia się Niemców przez obronę Jasnej Góry flaga polska została zastąpiona flagą niemiecką; dla większej niepoznaki obok flagi umieszczono też pomnik Lenina.

    Wyczyszczone i zamknięte [N]
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie