Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego – AAR /1066/

Temat na forum 'CK - AARy' rozpoczęty przez Tryber, 18 Czerwiec 2009.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Tryber

    Tryber Guest

    W życiu większości userów z EUFI przychodzi taki czas, że chcemy spróbować swoich sił jako aaropisarze. To przychodzi nagle i niespodziewanie jak kryzys wieku średniego lub bramka strzelona przez San Marino w ostatniej minucie meczu. Zdecydowałem się na aar w CK, ponieważ od jakiegoś czasu interesują mnie krucjaty, a także historia zakonów itp. Poza tym nudzi mnie już tematyka II WŚ w aarach i dlatego myślę, że przyda się nam malutka odmiana. Mam nadzieję, że się wam spodoba, czekam na liczne komentarze, obojętnie czy negatywne czy pozytywne, zasugerujcie co poprawić, a nad czym popracować, co zostawić w spokoju, a co jest zrobione fajnie.


    ----------------------------------------------------------------------------------------------------
    TECHNIKALIA
    CK 1.05 na RBM
    Fantasy Scenario 1066
    poziom trudności normalny
    agresywność normalny
    ----------------------------------------------------------------------------------------------------



    Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego – AAR /1066/


    Odcinek I

    "Tuitio Fidei et Obsequium Pauperum" ("Obrona Wiary i Służba Ubogim")

    (opisano okres przed rozpoczęciem roku 1067)


    28 dzień miesiąca listopada roku Pańskiego 1066
    Aula audiencyjna, Pałac Laterański, Rzym

    - Przed wspaniałe oblicze Jego Świątobliwości Aleksandra II z Bożej łaski papieża, następcy na ziemi Świętego Piotra, Najwyższego wśród sług Pana Naszego Jezusa Chrystusa – zawołał pełnym patosu głosem sekretarz papieski – wprowadzić Rogera de Moulin, Wielkiego Mistrza Zakonu Szpitalników imienia Świętego Jana Jerozolimskiego.
    W drzwiach pojawił się zakonnik ubrany w czarny płaszcz, z białym krzyżem na lewym ramieniu. Prowadzony w eskorcie dwóch żołnierzy, z osobistej gwardii papieskiej, szedł stanowczym krokiem ku siedzącemu na tronie papieżowi. Dobrze znał ceremoniał, mimo, iż była to jego pierwsza audiencja. Gdy tylko wszedł po kilku schodkach na podwyższenie upadł na kolana i w takiej pozycji zmierzał do stóp papieża, które po chwili zgodnie z ceremoniałem zaczął całować. Gdy tylko oddał przypisaną liczbę pocałunków wstał i opuściwszy głowę czekał na słowa Jego Świątobliwości, który przez moment milczał. Wtedy to Roger mógł mu się dobrze przyjrzeć. Był to człowiek około lat pięćdziesięciu, o postawnej budowie i lekkiej nadwadze. Ubrany był długą czerwoną szatę, na którą założony miał ogromny, bardzo obszerny płaszcz wyszywany złotymi nićmi, z nałożonymi kamieniami szlachetnymi, podbity gronostajami. Na głowie miał złotą, ozdobną, trzyczęściową tiarę, która jest symbolem władzy papieskiej.
    - Synu, doceniam zasługi twoje i Zakonu, któremu przewodniczysz na chwałę Pana– powiedział papież – Cieszę się, iż odzyskaliście dwie ważne prowincje, które są wyspą chrześcijańskiego dobra wśród oceanu saraceńskiego zła, jednak dwa lata temu zaapelowałem do wszystkich narodów, aby pomogły chrześcijanom w Hiszpanii w walce z wrogim naszemu Kościołowi narodem. Czemu wybraliście tenże kierunek?
    - Wasza Świątobliwość raczy wybaczyć tę śmiałość – odpowiedział Roger- Ale naród, z którym chrześcijanie dzielnie walczą w Hiszpanii to ten sam, któremu ziemie wyrwaliśmy na Bliskim Wschodzie.
    - Więc zgodnie z wolą Pana brońcie naszej wiary dzielnie, zachowując przykazania boże – rzekł Aleksander – Uznając waszą świętą misję za bardzo ważną postanowiłem razem z kolegium kardynałów wydać bullę, która będzie oficjalnie tworzyła Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego.
    - To wielki zaszczyt dla naszej wspólnoty – powiedział szczerze zachwycony Roger.
    - Kardynale di Molti, proszę przeczytaj ten dokument – nakazał papież swojemu sekretarzowi.
    - Aleksander, biskup, sługa sług bożych, do czcigodnego brata Rogera Wielkiego Mistrza Zakonu Szpitalników imienia Świętego Jana Jerozolimskiego, jego następców oraz członków Suwerennego Rycerskiego Zakonu Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego – czytał kardynał - Uważamy, że winni jesteśmy wdzięczność wam za wasze czyny i z powodu tego wydajemy niniejszą bullę, która umożliwi wam dalsze nawracanie pogan i obronę wiary. Zaiste godne jest, abyśmy my, którym powierzono ster kościołów, powiększali obszar, w którym głoszone jest Słowo Boże. Dlatego, łaskawie przychylając się do twoich próśb ustanawiamy Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego, którego zadaniem będzie obrona wiary i służba ubogim. Mamy nadzieję, iż z czasem powiększycie zasięg swojej działalności na wszystkie miejsca, w których przebywał Pan Nasz Jezus Chrystus. W osobnym dokumencie nadajemy waszemu Zakonowi regułę opartą na nauce Świętego Augustyna, prawa i obowiązki codziennego życia, regulujemy niniejszym sprawę wszelkie inne ważne i mniej ważne sprawy, które mieć mogą jakiekolwiek znaczenie, tak abyś ty i twoi następcy, a także wszyscy członkowie Suwerennego Rycerskiego Zakonu Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego zgodnie z nimi postępowali i głowę mieli wolną od wszelkich rzeczy niezwiązanych z waszą misją, którą jest jak już wyżej napisano obrona wiary i służba ubogim. Dokument ten ma nadrzędną rolę nad wszystkimi innymi i z woli Boga, ręką Chrystusa i pod natchnieniem Ducha Świętego napisany został, a na potwierdzenie jego prawdziwości i świętości przywieszamy odciśnięte nasze własne imiona. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.



    [​IMG]
    Audiencja papieska w Pałacu Laterańskim w Rzymie​


    26 dzień miesiąca grudnia roku Pańskiego 1066
    Statek Joannitów nieopodal Trypolisu, Morze Śródziemne

    Roger modlił się przed krzyżem w swojej kajucie, w swym dialogu z Bogiem chciał powierzyć mu całą przyszłość Zakonu Szpitalników. Prosił o siłę, która pozwoli mu stworzyć sprawną organizację, która pozwoli osiągnąć cele postawione przed Zakonem. Skończywszy wykonał znak krzyża i wyszedł na pokład. Pogoda była idealna, wiatr dmuchał w żagle, a statek dumnie rozbijał fale.
    - Kapitanie, gdzie jesteśmy? – Roger spytał człowieka wydającego rozkazy z dziobu statku
    - Dopływamy do portu – odpowiedział kapitan – Jeśli wiatr się utrzyma to za dwanaście godzin będziemy w Trypolisie.
    - Doskonale, co to za bandera powiewa na maszcie? – zapytał zaciekawiony jaskrawożółtym kolorem Roger
    - Jeden z żeglarzy bał się, że brak bandery może przynieść nieszczęście – powiedział kapitan - Dlatego powiesiliśmy to coś.
    - Skoro papież nadał nam własną flagę to niechże powiewa ona na naszym statku – zaproponował brat Roger
    - Przynieść i zawiesić naszą flagę! – rozkazał kapitan
    Po chwili jeden z żeglarzy powrócił niosąc kilka czerwonych flag z białym krzyżem, marynarze kilkoma sprawnymi ruchami zawiesili je na statku. Joannicki okręt płynął dalej, a bandery dumnie łopotały na wietrze.



    [​IMG]
    Statek Szpitalników pod nową banderą


    [​IMG]
    Wielki Mistrz Roger de Moulin​


    Gdy tylko Wielki Mistrz dotarł do portu w Trypolisie postanowił zająć się sprawami Zakonu. Na początku chciał odwiedzić obie prowincje państwa Zakonu Szpitalników. Widząc, że są to pustynne tereny i na dodatek generują niskie przychody zlecił kilka podstawowych budów, które umożliwią pobudzenie gospodarki państwa.


    [​IMG]
    Trypolis i Baalbek​


    Następni nakazał przynieść sobie mapę, na której zaznaczone będzie królestwo oraz jego sąsiedzi. Prawie ze wszystkich stron otaczali je muzułmanie, tylko na północnym-zachodzie graniczyło z Bizancjum, w którym pomimo wiary chrześcijańskiej wyznawano heretycki obrządek prawosławny. Jednakże granica w tym miejscu była najspokojniejsza i uderzenie z tejże strony jest najmniej prawdopodobne.


    [​IMG]
    Zakon Szpitalników i jego sąsiedzi​


    Wielki Mistrz dopiero teraz zdał sobie sprawę, że stoi przed nim bardzo trudne zadanie i sam mu nie podoła. Dlatego wyznaczył doradców spośród najbardziej utalentowanych ludzi na swoim dworze.


    [​IMG]
    Doradcy Wielkiego Mistrza


    [​IMG]
    Budżet królestwa po reformie​


    Z ich pomocą dokonał niezbędnej reformy finansowej, zorganizował kilka grup światłych ludzi, którzy zajmą się odkrywaniem nowych technologii dla królestwa, przejrzał, a następnie nieznacznie uprościł obowiązujące prawo oraz nakreślił plany na najbliższą przyszłość. Państwo Zakonu Szpitalników zaczynało żyć.


    ----------------------------------------------------------------------------------------------------
    Tak, więc komentujcie, radźcie, rozmawiajcie :D Odcinek drugi, a takżę kolejne dodam, gdy tylko będę miał czas troszkę popracować.
     
  2. Tryber

    Tryber Guest

    Sauron25: Fajnie, że odżywa dział aaropisarski w CK, wreszcie się coś dzieje :D
    Hamir: Nie za bardzo wiem w jaki sposób oddzielić ten tekst. Może jakieś przerwy między linijkami w dialogach, bo inaczej to tekst straci spójność. Zaproponujesz coś?
    gen. Franco: No i bardzo fajnie :p

    ---------- Post dodany 21:38 ---------- Poprzedni post dodano o 14:40 ----------

    Dodaje właśnie drugi odcinek :D Mam nadzieję, że się spodoba ;) Czytać, komentować, sugerować :p
    ----------------------------------------------------------------------------------------------------


    Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego – AAR /1066/


    Odcinek II

    "Ad destruendum peccatum" ("Dla zniszczenia grzechu")

    (opisano rok 1067)


    23 dzień miesiąca stycznia roku Pańskiego 1067
    Kaplica w kościele pod wezwaniem Świętego Jana Jerozolimskiego, Gród w Trypolisie

    Wielki Mistrz Roger zgodnie ze swoim zwyczajem po skończonej modlitwie usiadł w ławce przed wizerunkiem Jezusa wiszącego na krzyżu i rozmyślał o codziennych sprawach, o ciężarze powołania, który na niego spadł, a także o swym rodzinnym domu, który opuścił tak bardzo dawno temu. Gdy usłyszał kroki, które wyrwały go z tego głębokiego zamyślenia, ujrzał swojego doradcę, Szpiega Roberta le Bourg
    - Nie przeszkadzam? – spytał Robert zajmując miejsce w ławce obok Rogera.
    - W zasadzie to miałem już wychodzić – odpowiedział Wielki Mistrz – O co chodzi?
    - Mówiłem już Mistrzowi o napięciach jakie ostatnio narastały między tymi naszymi sąsiadami Muzułmanami…
    - I? – zapytał Roger starając się utrzymać Roberta le Bourg w przekonaniu, że go słucha.
    - Ich władca znajdował się od dłuższego czasu w konfliktach ze swoimi wasalami – mówił – Właśnie wracam ze spotkania z moim informatorem i okazuje się, że jedna z prowincji ogłosiła swoją niepodległość i wypowiedziała wojnę dawnemu seniorowi.
    - Co to dla nas oznacza? – spytał Wielki Mistrz tym razem wyraźnie zaciekawiony
    - Za przykładem tej jednej prowincji mogą pójść inne, co pozwoli nam na wykorzystanie słabości tychże prowincji i rozpoczęcie podbojów, jednak na razie doradzam spokojne wyczekiwanie stosownego momentu.
    - A, więc czekamy – uciął rozmowę Roger



    [​IMG]
    "Ognisko choroby" trawiące naszych arabskich sąsiadów​


    16 dzień miesiąca lutego roku Pańskiego 1067
    Kapitularz klasztorny, Gród w Trypolisie

    Wewnątrz klasztornego pomieszczenia na co dzień służącemu zakonnikom do zebrań, przy długim, drewnianym stole siedziało czworo najważniejszych osób w królestwie Zakonu Szpitalników. Owo spotkanie początkowo nie różniło się zbytnio od innych, których w owym bardzo szczególnym czasie budowy państwowości Joannitów na nieprzyjaznej arabskiej ziemi było bardzo wiele. Jednakże Wielki Mistrz wydawał się być podenerwowany nieobecnością Marszałka Charlesa z Trypolisu.
    - Drodzy bracia i siostry – przemówił Roger de Moulin, zasiadający na honorowym miejscu – Radźmy! Proszę, aby swój raport o sojuszach i podjętych misjach dyplomatycznych zreferował nam Kanclerz Enguerrand de Chatillon.
    - Jak wszyscy dobrze wiemy królestwo nasze musi przede wszystkim zabezpieczyć się poprzez silne sojusze – mówił – Wiemy doskonale, że państwo papieskie nie jest w stanie pomóc nam w razie błyskawicznego ataku ze strony Arabów. Dlatego też za radą Wielkiego Mistrza udałem się z poselstwem do Konstantynopola, gdzie zabiegałem o utworzenie sojuszu. Spotkaliśmy się tam z bardzo chłodnym przyjęciem. Pomimo długich rozmów i wzajemnych zapewnieniach przyjaźni, na naszą propozycję otrzymaliśmy stanowczą odmowną odpowiedź. Zapewne ci schizmatycy pomni niedawnych wydarzeń nie chcą zawierać z nami sojuszu ze względu na to, że tutaj gdzie się znajdujemy wypełniamy wolę papieża Aleksandra II.



    [​IMG]
    Odmowna odpowiedź na propozycję zawarcia sojuszu między Konstantynopolem, a Trypolisem.​


    - Jednakże na nasze szczęście – kontynuował Kanclerz Enguerrand – W zeszłym tygodniu przybyło do nas poselstwo od niedawno utworzonego Zakonu Templariuszy – Strażników Świątyni. Byli i są jedyną przyjaznym nam państwem w tej części Świata. Dlatego, aby nie pozostać samotnymi w obliczu realnie nam grożącej wojny, wspólnie z Wielkim Mistrzem zdecydowaliśmy się podpisać traktat powołujący sojusz dwóch zakonów chrześcijańskich na ziemiach Bliskiego Wschodu, które od teraz mają wspólnie walczyć o wyzwolenie go spod panowania Muzułmanów. Spodziewamy się, iż sojusz ten przyniesie nam same korzyści, zabezpieczy nasze granice i zacieśni naturalnie łączące nas więzy chrześcijańskiego braterstwa.


    [​IMG]
    Zaakceptowana propozycja Templariuszy.​


    - Dziękuję bardzo – powiedział Wielki Mistrz – Następnie krótkie sprawozdanie wygłosi Skarbnik Bonne de Blanchegard. Proszę bardzo.
    - Sprawa jest krótka, dlatego też nie zajmę dużo czasu – rzekła Bonne – Zgodnie z naszą wspólną decyzją jeszcze z przed początku roku w prowincji Trypolis oraz Baalbek sprawnie przebiegają prace budowlane. Na nadmorskiej plaży nieopodal tego grodu budowa przystani rybackiej jest w zaawansowanej fazie, zaś w budowa sieci pocztowej w prowincji Baalbek również przebiega zgodnie z planem. Wszystko jest przeze mnie właściwie nadzorowane, więc mowy nie ma o żadnych opóźnieniach względem terminów.
    - Tak, tak. Czy są jakieś wnioski lub pytania? – spytał Roger mimo, iż zazwyczaj jego doradcy nie mają żadnych pytań. Jednakże tym razem rękę podniósł pełniący funkcję Szpiega Robert le Bourg – Słuchamy.
    - Czy Wielki Mistrz mógłby powiedzieć nam czemu nie ma na tym zwyczajowy posiedzeniu naszej rady królewskiej Marszałka Charlesa?
    W tym momencie do kapitularza wpadł wspomniany Marszałek. Wszyscy łącznie z Wielkim Mistrzem wyglądali na bardzo zdziwionych. Spóźniony członek rady niemal w biegu zajął przygotowane dla siebie miejsce.
    - Panie – powiedział po chwili podczas, której starał się wyregulować oddech – W naszym królestwie rozpoczęły się rozruchy! W Trypolisie muzułmańscy kapłani wypowiedzieli nam posłuszeństwo i nie mają zamiaru słuchać naszych rozkazów dopóki ty nie przejdziesz na ich wiarę. W prowincji Baalbek przeciwko naszym chrześcijańskim oddziałom wystąpiło bardzo dobrze zorganizowane mieszczaństwo, które również chce, abyś ty zmienił wiarę lub aby na tronie królestwa zasiadł Arab. Dodatkowo w prowincji Trypolis utworzono gildię złodziei, która terroryzuje okolicznych mieszkańców, nie bacząc nawet na religię lub kulturę. Co mamy począć panie?
    - O, niedoczekanie tych arabskich psów! – krzyknął Wielki Mistrz wielce wzburzony tymi nowinami – Nakazuję natychmiast zgnieść tę zarazę w zarodku. Macie nie baczyć na skutki! Wykorzenić to za wszelką cenę! Albo te psubraty przejdą na naszą święta wiarę katolicką albo przejdą do innego świata, gdzie diabeł im urządzi rewoltę!
    - Mój Panie – zabrała głos Bonne – To może spowodować spadek wierności ludności, rewoltę, żołnierze gotowi są splądrować te prowincję, co może poważnie zaniżyć lub całkowicie zniszczyć dochód naszego królestwa
    - Powiedziałem wyraźnie, macie nie baczyć na skutki! – powiedział Roger wychodząc wzburzony z kapitularza. Doradcy czym prędzej wrócili do swoich obowiązków.



    [​IMG]
    Nawracanie mieczem w królestwie oraz jego pozytywne i negatywne skutki.​


    Kilku zbytnio gorliwych zakonników zdecydowało się przegonić z terenów królestwa drobnych arabskich kupców. Wielki Mistrz pomimo namów swojego skarbnika, który ostro twierdził, że takie wybryki mogą zachwiać i tak borykającym się z ogromnymi problemami królestwem, nie zdecydował się ukarać tychże zakonników. Skutkiem całego zdarzenia był spadek skuteczności ściągalności myt, a co za tym idzie dochodu.


    [​IMG]
    Nieroztropny czyn zakonników może doprowadzić do jeszcze większej rewolty wśród poddanych.​


    23 dzień miesiąca czerwca roku Pańskiego 1067
    Dziedziniec, Gród w Trypolisie

    - O co chodzi Kanclerzu? – zapytał Roger podirytowany tym, że szybko musiał opuścić łaźnię, gdzie właśnie zażywał kąpieli – Czemu kazałeś mi tak szybko tutaj przyjść
    - Panie, przybyło poselstwo proszące o rękę naszej skarbniczki Bonne – powiedział Enguerrand – Co mam im odpowiedzieć
    - Dobry Boże, to już chyba czwarty raz w tym roku – rzekł Wielki Mistrz – I tylko po to mnie tu ściągnąłeś? Czym prędzej odeślij ich do domu, Bonne jest potrzebna na naszym dworze.
    - Ale Mistrzu to jest poselstwo od jakiegoś hrabiego – zauważył Kanclerz
    - A choćby i od Cesarza niemieckiego – powiedział Roger – Bonne to jedyna osoba na tym dworze, która może pełnić funkcję Skarbnika. Tak poza tym to nie wiem co ona takiego w sobie ma? Nie jest atrakcyjna, umiejętności żadnych nie ma. Nadaje się tylko na jednego z moich mądrych doradców.
    - Cieszy mnie to, że doceniasz moją pracę Mistrzu – ironizował Enguerrand
    - Bierz się do roboty, bo zadam ci taką pokutę, że do końca życia nie wstaniesz z kolan – zagroził mu Wielki Mistrz – Masz odrzucić tę ofertę. Ja tymczasem wracam do mojej cudownej łaźni…



    [​IMG]
    Wszystkie oferty małżeńskie zostały odrzucone dla dobra królestwa.​


    Po śmierci Guya Wielkiego Mistrza Zakonu Templariuszy, jego następca Guillaume wyraził chęć dalszego respektowania podpisanego na początku roku sojuszu. Wielki Mistrz Roger nie widząc szans na pozytywne rozpatrzenie takiej oferty przez Bizancjum, zdecydował się przyjąć propozycję Guillauma.


    [​IMG]
    Nowy Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy wyraża chęć utrzymania w mocy sojuszu.​


    Kilka dni przed uroczystym wstąpieniem w nowy 1068 rok królewski skarbnik Bonne de Blanchegard przyniosła Rogerowi dwie znakomite wiadomości. Pierwsza z nich dotyczyła ukończenia budowy przystani rybackiej w Trypolisie. Jest to bardzo dobra informacja zważywszy na to, że pomoże to zwiększyć wciąż znajdujący się na lekkim minusie dochód. Druga odkrycia w prowincji Baalbek technologii stałych szlaków handlowych, która umożliwi budowę sieci drogowej.

    [​IMG]
    Przystań rybacka- pierwsza ukończona inwestycja budowlana...

    [​IMG]
    ...oraz pierwsza odkryta technologia- Stałe szlaki handlowe​


    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Udało mi się jeszcze dzisiaj napisać ten drugi odcineczek :D Komentujcie ;)
     
  3. Tryber

    Tryber Guest

    No, więc tak odcinek mam już rozegrany, jednak dzisiaj nie dam rady go opisać bo zaraz zmykam z domu ;) Mam nadzieję, że uda mi się wszystko pięknie zrobić na późny niedzielny wieczór lub poniedziałek rano. Obiecuję, że będzie się działo :D Tymczasem zachęcam do komentowania, oceniania, wysnuwania swoich podejrzeń, proponowania różnych strategii i czego tam jeszcze chcecie ;)

    ---------- Post dodany 15:01 ---------- Poprzedni post dodano Wczoraj o 18:25 ----------

    Z lekkim poślizgiem, ale już jest :D Nowy odcinek mojego aara ;) Tradycyjnie zapraszam do czytania, komentowania i sugerowania. Mam nadzieję, że nadal będzie się wam podobało (co wnioskuje z ocen :D średnia 5.00 motywuje ;))
    ----------------------------------------------------------------------------------------------------


    Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego – AAR /1066/


    Odcinek III

    "In nomine Domini” ("W imię Pańskie”)

    (opisano okres 1068 do 1 września 1070)


    Na początku roku 1068 w prowincji Baalbek ukończono budowę sieci pocztowej, która umożliwi szybsze przemieszczanie się wojsk oraz poprawi komunikację. Wszelkie inne inwestycje są obecnie zawieszone z powodu braku środków. Reszta roku minęła jakby niezauważona. Chrześcijanie wciąż walczą z rewoltą i nie mogą odnieść sukcesu. Ogólnie nie wydarzyło się nic specjalnego.


    [​IMG]
    Ukończona sieć pocztowa​


    To spadło na Wielkiego Mistrza jak grom z jasnego nieba. Szejkanat Safed oraz jego sojusznicy- szejkanat Petra wypowiadają nam wojnę. Roger domyślał się, że usłyszeli oni o rewolcie panującej w królestwie i postanowili odbić ziemie leżące dawniej w ich domenach. Oba szejkanaty niedawno uzyskały niepodległość od swojego seniora, Królestwa Fatymidów. Wielki Mistrz jak najszybciej kazał swojej armii liczącej zaledwie 99 żołnierzy wyruszyć do prowincji Baalbek, gdzie mają zastąpić drogę pogańskim najeźdźcom.


    [​IMG]
    Saraceni wypowiadają wojnę w najgorszym dla królestwa momencie​


    28 dzień miesiąca kwietnia roku pańskie 1069
    Pustynia, Prowincja Baalbek

    Pośród pustynnych piasków grupa odzianych w białe płaszcze z czerwonymi krzyżami na piersiach żołnierzy zajęła pozycję naprzeciwko bandy Saracenów. Stojący przed chrześcijańskimi wojownikami Wielki Mistrz Roger właśnie przemawiał.
    - Moi Bracia w wierze chrześcijańskiej! – mówił – Odważni i niezłomni wyzwoliciele Ziemi Świętej spod panowania saraceńskich psów! Wy, którzy dzisiaj macie okazję zasłużyć na życie wieczne w niebie! Uważam, że Bóg postawił właśnie nas naprzeciw tym pogańskim obdartusom, gdyż to my jesteśmy jego najwierniejszymi sługami i właśnie my spośród tysięcy chrześcijan dostąpimy łaski zbawienia w niebie. Bóg pokłada w nas wielką nadzieję. Z pewnością nas nie opuści. Dlatego dziś w imię krzyża odważnie puścimy się pędem na tę hordę. Obronimy się przed najeźdźcami i nie damy splądrować ziemi, którą uprawiamy w pocie czoła na chwałę Pana. Niech będzie to pierwsze z serii wielu zwycięstw, które doprowadzi nas do zdobycia całej Ziemi Świętej, która winna być domem wiernych Bogu chrześcijan. My, nieliczni, ruszamy dziś by dać saraceńskim duszą zasłużoną śmierć. Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?! Ruszajmy, więc po zwycięstwo i wieczną chwałę!!!



    [​IMG]
    Pierwsza bitwa w historii Zakonu​


    Poruszeni w głębi ducha żołnierze walczyli ze zdwojoną siłą. Ręka boska prowadziła ich, a Duch Święty nie opuszczał nawet na chwilę. Saraceni zostali pokonani!!! To bardzo ważne zwycięstwo odrzuci najeźdźców od granic królestwa.


    [​IMG]
    Wielkie zwycięstwo Joannitów​


    Podczas bitwy udało się uwolnić więzionego przez szejka Safedu obalonego kilka miesięcy wcześniej prawowitego muzułmańskiego władcę tych ziem. Przyrzekł on przyjąć chrześcijaństwo w zamian za opiekę Wielkiego Mistrza i schronienie na jego dworze. Roger wierzył, że pomimo wychowania w pogaństwie jest on w stanie przyjąć chrześcijańską naukę i stać się prawym człowiekiem. Zdecydował się osobiście go nauczać.


    [​IMG]
    Zagubiony w wierze Saracen znajduje schronienia na dworze Wielkiego Mistrza​


    Złe wieści doszły do Wielkiego Mistrza, gdy znajdował się w drodze ku prowincji Safed, Trypolis zostało oblężone przez siły szejkanatu Petra. Roger zdecydował się posłać tam regiment Marszałka, liczący zaledwie 9 żołnierzy. Miał nadzieję, że odpowiednio zmotywowani i działający z zaskoczenia chrześcijanie wygrają tę potyczkę.

    [​IMG]
    Niesamowita bitwa w obronie Trypolisu​


    Dzięki wielkiemu talentowi Marszałka Charlesa, który zorganizował bardzo sprytny podstęp udało się pokonać zdemoralizowaną bandę muzułmanów dowodzonych przez ich władcę. Bóg jest wielki!!!


    [​IMG]
    Wielkie i niespodziewane zwycięstwo Joannitów przybliża ich do końca wojny, jednak niewiele pozostało z regimentu Marszałka Charlesa, jest to: 1 (słownie jeden) żołnierz i sam dowódca​


    Po tej druzgocącej klęsce szejkanat Petra przyjął naszą propozycję pokojową. Zakładała ona wycofanie się ich oddziałów z rejonu walk i nie włączanie się do nich po stronie szejkanatu Safed.


    [​IMG]
    Bardzo ważny pokój z szejkanatem Petra, który umożliwi prowadzenie dalszej walki bez obaw, że utracimy którąś z prowincji​


    Podczas oblężenia grodu w prowincji Safed, w której kilka tygodni wcześniej wspomagany posiłkami Templariuszy pokonał występujących w roli obrońców- Saracenów, do Wielkiego Mistrza doszły słuchy o rzekomym podziale wśród pogan. Jednakże wierny sojusznikom i żądny zemsty nie zdecydował się na zawarcie pokoju.


    [​IMG]
    Odrzucona propozycja pokoju z podzielonymi Saracenami, którzy tonąc chwytają się brzytwy, byleby nie stracić prowincji.​


    17 dzień miesiąca sierpnia roku pańskiego 1070
    Namiot Wielkiego Mistrza Zakonu Szpitalników, okolice grodu w prowincji Safed

    Roger siedział na fotelu z rękoma założonymi na piersi, z niecierpliwością oczekując wieści od swojego Marszałka Charlesa, który osobiście dowodził oddziałami Joannitów podczas ostatecznego szturmu na gród. Obrażony na Wielkiego Mistrza Templariuszy nie zdecydował się na udział w walce. Z jego zwyczajowego zadumania wyrwały go odgłosy dochodzące od strony obozu, Roger zerwał się z fotela i wyszedł z namiotu. Na zewnątrz zobaczył wiwatujących rycerzy niosących na rękach Marszałka Charlesa. Ten gdy tylko ujrzał Wielkiego Mistrza wyrwał się żołnierzom i puścił się ku niemu biegiem
    - Saraceni pokonani!!! – krzyczał – Zwyciężyliśmy nie ponosząc strat. Bóg jest wielki!!!
    Roger ucieszył się niezmiernie. Nakazał rozdać żołnierzom najlepsze wino i zorganizować wielką ucztę na cześć Pana. Wieczorem zaprosił Marszałka do namiotu chcąc poruszyć bardzo ważną kwestię.
    - Opowiedz mi o bitwie – poprosił Roger - Kto dowodził Templariuszami?
    - Ich Wielki Mistrz Guillaume – odpowiedział Charles – Pierwszy zatknął flagę templariuszy przed meczetem.
    - Powiedziałeś mu to o co cię prosiłem? – spytał Wielki Mistrz
    - Tak, tak – rzekł Marszałek
    - I? – ciągnął go za język Roger
    - Powiedział, że prowincja należeć będzie do Zakonu Szpitalników, który miał większy udział w zwycięstwie – mówił Charles – Oczywiście mówiłem mu, że to my bohatersko się obroniliśmy i pomimo małych sił mieliśmy największy wkład w to zwycięstwo. Nawet nie chciał mnie słuchać.
    - Nie jest lepszy od tych, których właśnie zwyciężyliśmy – powiedział Wielki Mistrz – Natychmiast każę zgłosić roszczenia do tytułu władcy prowincji Safed. Czy uważasz, że postąpiłem prawidłowo nie walcząc dzisiaj? Co mówią żołnierze? Jakie są ich nastroje
    - Zgodnie z twoim rozkazem o wszystkim im powiedziałem po fakcie, podczas uczty – odpowiedział Marszałek – Początkowo byli zdziwieni i mocno rozgoryczeni, lecz gdy usłyszeli, że Guillaume nas oszukał poczęli chwalić twoją osobę. Wcale nie ukrywają rozgoryczenia, z powodu takiego obrotu sprawy. Jednak jest w tym wszystkim jeden plus, twoi poddani pójdą za tobą choćby i w ogień.



    Po wspólnym zwycięstwie chrześcijan władzę w domenie przejął Zakon Templariuszy. Obrażeni Joannici wycofali się na tereny królestwa. Wojna pokazała jak wielkie są ich umiejętności wojskowe, jednak pozbawiona opieki Wielkiego Mistrza i pracy chłopów prowincja Baalbek zaczęła odczuwać problemy. Spowodowane było to porzuceniem ziemi ornej.


    [​IMG]
    Problemy w prowincji Baalbek spowodowane powołaniem chłopów pod broń oraz rewoltą​


    --------------------------------------------------------------------------------------------------
    Czekam na opinię, ocenki i komentarze ;)
     
  4. Tryber

    Tryber Guest

    W tej chwili mają jakiś +700 wojaków, a ja około 60, więc rzeczywiście mogliby mnie nieźle pojechać. Jednak mam jednego weterana spod Termopilów 2 i mega wielki przeogromny talent wojskowy w postaci mojego Marszałka :D Mam nadzieję, że następnym odcinkiem zaspokoję waszą ciekawość, od razu mówię: będzie niespodzianka ;)
    ---------- Post dodany 18:50 ---------- Poprzedni post dodano Wczoraj o 22:47 ----------

    Dodaje właśnie nowiutki, świeżutki odcinek ;) Zapowiadałem niespodziankę i mam nadzieje, że was choć trochę zaskoczyłem, a jak nie to przynajmniej udajcie ^_^\' Czytać, komentować, sugerować, oceniać :D
    ----------------------------------------------------------------------------------------------------


    Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego – AAR /1066/


    Odcinek IV

    "Caritati in Iustitia” ("Przez sprawiedliwość ku miłości”)

    (opisano okres od 1 września 1070 do 31 grudnia 1071)


    Niedługo po zwycięskiej dla naszych sojuszników wojnie władzę w Zakonie Templariuszy objął Amaury Sharif, który podjął niezrozumiałą dla wszystkich decyzję – natychmiast po elekcji zawiązał sojusz z oddalonym o wiele staj od Ziemi Świętej hrabstwem Feler – wasalem Króla Węgier. Czynem tym niewątpliwie zasłużył na wiele obraźliwych przezwisk i przydomków, których wymienienie splugawiłoby to dzieło. Roger czujący się dotknięty tą antagonistyczną polityką wysunął roszczenia do tytułu władcy Safed, nie mając jednak zamiaru atakować Templariuszy z armią liczącą około pięćdziesięciu wojów. Napięcia nasilały się wraz z kolejnymi decyzjami Wielkiego Mistrza Templariuszy, zdecydował, że zarządcą nowo zdobytej prowincji będzie Arab, poganin, który nie miał nic wspólnego z misją nawracania niewiernych i odzyskiwania Ziemi Świętej dla chrześcijan. Roger był rozwścieczony.


    [​IMG]
    Nowy absolutnie niekompetentny Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy​


    1 dzień miesiąca stycznia roku pańskiego 1071
    Port nieopodal grodu, Trypolis

    Marszałek podążał za sługą Wielkiego Mistrza w stronę portu. Wyrwany ze snu, który niewątpliwie mu się należał po tak wielkiej uczcie, miał szczerą chęć odprawić tego prostaka, jednak ten upierał się, że jest to bardzo ważna sprawa dla całego królestwa. Cóż, taki już ciężki obowiązek doradcy, słuchać rozkazów swojego pana. Wciągnął, więc na siebie wczorajsze, lekko ubrudzone szaty i wyszedł z komnaty. Wkrótce z daleka ujrzał osiem ogromnych żaglowców, które były wielką rzadkością w tej części Morza Śródziemnego. Lekko zdziwiony zbliżył się do Rogera.
    - Wzywałeś mnie panie? – spytał Charles – Co to za statki?
    - Tak – odpowiedział Wielki Mistrz – To statki jakiś najemników zamieszkujących północne ziemie Cesarstwa. Ich dowódca oferuje nam swoje usługi, które już niedługo mogą być dla nas bardzo pomocne. Chcieli rozmawiać z najlepszym dowódcą Zakonu, więc poszedłem na statek ich dowódcy. Zaczął mnie wypytywać czy to ja jestem tym przesławnym wyzwolicielem Trypolisu. Kiedy usłyszał, że to ty dokonałeś tego brawurowego czynu, zażądał rozmowy z tobą. Jeśli w ciągu pół godziny nie wejdziesz na ich statek podniosą żagle i odpłyną. Masz ich wynająć dla naszej wspólnej sprawy. Pamiętaj jednak, Bóg nie znosi ludzi unoszących się pychą, dlatego masz zachować skromność i wciąż pamiętać, że to ja jestem Wielkim Mistrzem.
    - Dobrze, zrobię tak jak mi rozkazałeś – powiedział Charles, którego ostatnie napomnienie Rogera wyraźnie rozśmieszyło, jednak nie dał po sobie tego poznać. Natychmiast powędrował w kierunku największego statku, na którym podróżował dowódca najemników. Gdy tylko znalazł się na trapie wszyscy stanęli na baczność, wiedzieli że tym razem przyjdzie bohater całego chrześcijańskiego świata. Po kilku sekundach podszedł do niego brodaty mężczyzna ubrany w robiącą wrażenie zbroję.
    - Czy ty jesteś Lwem Trypolisu? – spytał, Marszałek zdziwił się, że Wielki Mistrz przemilczał nadany mu tytuł.
    - Jestem Charles z Trypolisu, który dowodził oddziałem zakonników w bitwie z Saracenami oblegającymi naszą stolicę – powiedział skromnie wyraźnie onieśmielony
    - Witaj! Jam jest Albrecht Siwobrody – przedstawił się ów mąż – Cieszę się, że wreszcie poznaliśmy człowieka, którego sława sięga daleko poza kręgi chrześcijańskiej wiary. Jesteśmy tu by walczyć u twojego boku, zwiemy się Kompanią Kopijników Fryzyjskich. Gdy usłyszeliśmy o tobie i twoich kompanach wyruszyliśmy by was odszukać.
    - Niestety z weteranów tej bitwy zostałem tylko ja – powiedział Charles – Mój jedyny kompan, który przeżył wkrótce potem zapił się na śmierć. Czy żądacie pieniędzy za swe usługi?
    - Od ciebie panie weźmiemy pieniądze na dobry kwaterunek, jadło i alkohol – odpowiedział Albrecht – Ja i tysiąc moi żołnierzy będziemy ci wiernie służyć. Powiedz mi tylko jedno: dlaczego przyszedł do mnie wcześniej jakiś dziwny jegomość? Macie zwyczaj witania przybyszy błaznami? Nie lepiej cudnymi dziewkami?
    - Cóż… to był Wielki Mistrz tego zakonu, a dokładniej mój pan i władca – odrzekł, co chwilę przerywając nagłymi napadami śmiechu Charles – Zapraszam do grodu, na waszą cześć wydamy poprawiny wczorajszego balu. Będzie okazja do zabawy i ciekawych opowieści.



    [​IMG]
    Niespodziewane posiłki mogą już wkrótce okazać się bardzo pomocne​


    12 dzień miesiąca stycznia roku pańskiego 1071
    Wały obronne wokół grodu, Trypolis

    Wielki Mistrz przechadzał się ze swoim Kanclerzem po silnych umocnieniach grodu wybudowanych po pamiętnej bitwie o Trypolis, które miały zapewnić bezpieczeństwo w razie kolejnej wojny. Jednak wciąż nie udało się doprowadzić do budowy choćby małego zamku.
    - Wiesz czemu cię tutaj przyprowadziłem? – spytał Wielki Mistrz
    - Pewnie żeby odetchnąć od tej cuchnącej bandy fryzyjskich pijaków – odpowiedział ironicznie Kanclerz
    - Po części tak – powiedział z uśmiechem Roger – Jednak chciałem ci zlecić na osobności pewne zadanie. Jutro z razem ze Skarbniczką Bonne przygotujesz zaplecze techniczne dla naszej wyprawy wojennej przeciwko Templariuszom. Masz też przygotować akt wypowiedzenia wojny.
    - Panie przecież powinniśmy walczyć wspólnie – zauważył Kanclerz
    - Dość mam upokorzeń i pośrednich policzków – bronił się Wielki Mistrz – Wojna potrwa bardzo krótko, jeśli nie będą stawiać oporu to oszczędzimy wszystkich chrześcijan, bo nie jesteśmy barbarzyńcami. Ale tego pogańskiego zarządcę Safedu osobiście przebiję moim mieczem.
    - To może popsuć nasze stosunki na wiele lat! – ponownie upomniał go doradca
    - To wymyśl taki manewr, żeby nie popsuło! – grzmiał Roger - To ty jesteś tutaj Kanclerzem i przestań mi o wszystkim przypominać, bo to ja jestem władcą, a ty moim doradcą. Nienawidzę sprzeciwu! Bierz się do roboty.



    Kilka dni po tej rozmowie 1089 żołnierzy połączonych sił Szpitalników i Kompanii Fryzyjskich Kopijników przekroczyło granicę napadając na ziemie Templariuszy. Akt wypowiedzenia wojny miał zostać przybity do zwłok arabskiego zarządcy prowincji. Wkrótce okazało się, że na nowo zdobytym obszarze nikt nie zorganizował żadnej obrony. Zaprawieni w boju wojowie w kilka miesięcy wyzwolili prawnie należącą do Joannitów prowincję. Podczas spektakularnego szturmu oszczędzono wszystkich chrześcijan, jednak Arabowie, którzy za przyzwoleniem Wielkiego Mistrza Templariuszy panoszyli się po grodzie zostali wycięci w pień. Tym razem wojna trwała bardzo krótko i przyniosła wielkie korzyści. Zraz po powrocie do Trypolisu Roger na znak chęci zakończenia konfliktu odesłał Kompanię Fryzyjskich Kopijników do domu. Wkrótce potem Amaury Sharif przyjął łagodną propozycję pokoju, która ograniczała się tylko do przyznania prowincji Safed Szpitalnikom. Ustalono także, że był to pierwszy i ostatni konflikt pomiędzy zakonami, odtąd na wieki ma zapanować pokój.


    [​IMG]
    Prowincja Safed powróciła do swoich prawowitych właścicieli


    [​IMG]
    Bardzo szybko zawarty pokój jest szansą na przyszłą normalizację stosunków i ponowny sojusz


    [​IMG]
    Królestwo powiększyło swój obszar kosztem chrześcijan, nie tak miało to wyglądać. Skarbnik wreszcie może odetchnąć, generowany dochód jest coraz większy​


    -----------------------------------------------------------------------------------------------
    Jak wam się podoba? Komentujcie ;) Zaskoczyłem was?
     
  5. Tryber

    Tryber Guest

    No, więc tak, moją ponad tygodniową niemoc aaropisarską chciałbym usprawiedliwić pierwszymi naprawdę wolnymi dniami, które chciałem w pełni wykorzystać. Jednym słowem nie miałem głowy do pisania. Mamy drugi dzień lipca i postanowiłem wziąć się do roboty :D Jest około 17 screenów, dlatego będzie co opisać. Chcąc utrzymać ten mój pseudoliteracki twór na wysokim poziomie muszę nad tym troszkę posiedzieć, dlatego dajcie mi jeszcze trochę czasu. Mam nadzieję, że wytrwacie ;)

    ----------------------------------------------------------------------------------------------------


    Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego – AAR /1066/


    Odcinek V

    "Ad infinitam Dei gloriam" ("Dla nieskończonej chwały Bożej")

    (opisano okres od 1 stycznia 1072 do 31 grudnia 1075)


    Od razu po powrocie do kraju Roger i jego doradcy zabrali się do pracy. Udało się doprowadzić do potrzebnej poprawy sytuacji w prowincji Baalbek, która borykała się ze sporymi problemami po splądrowaniu przez wojska Szpitalników. Jakiś czas później wynegocjowano z dowódcami rewolty kompromis. Roger wcale nie obawiał się utraty prestiżu, doskonale wiedział, że królestwo może pogrążyć się w anarchii jeśli nie zacznie działać. Rozpoczęto także organizację sprawnej administracji na ziemiach prowincji Safed.


    [​IMG]
    Sukces polityki gospodarczej królestwa, przychody zwiększają się


    [​IMG]
    Roger dla dobra królestwa zapomina o własnym prestiżu


    [​IMG]
    Joannici organizują sprawny system na terenach zamieszkanych przez ludzi borykającymi się ze sporymi problemami​


    Po tych wszystkich, nacechowanych złymi emocjami, wydarzeniach pomiędzy chrześcijańskimi zakonami mającymi w zamyśle wspólnie walczyć o wyzwolenie Ziemi Świętej, Wielkim Mistrzem Zakonu Templariuszy został człowiek młody, energiczny i zdecydowany- Jean Sharif- młodszy brat poprzedniego władcy. Od razu zrozumiał, iż jedyną drogą do spełnienia wszelkich nadziei, które pokłada w nich cały chrześcijański świat jest zawarcie silnego przymierza pomiędzy zakonnikami. Wielki Mistrz z ogromną radością przystał na tę propozycję, choć nie spodobała się ona dworzanom templariuszy.


    [​IMG]
    Przyjazny gest ze strony Templariuszy to szansa na nowe otwarcie w stosunkach między zakonami​


    Z okazji podpisania umowy o współpracy militarnej Roger urządził na zamku w Trypolisie turniej rycerski. Reprezentantem dworu Joannitów był sam Marszałek Charles, który dzięki swym znakomitym umiejętnościom gładko doszedł do finału owego turnieju. W tymże finale spotkał się z walczącym pod bizantyjskim herbem rycerzem, pochodzącym z Cypru. Charles pewny swego łatwo wygrał pierwsze starcie, jednak cios kopii był niecelny i nie udało się zrzucić przeciwnika z konia. Drugie starcie było zgoła odmienne, Cypryjczyk uznał iż nie ma nic do stracenia, odsłonił swój lewy bok i wyraźnie „zaprosił” Marszałka, który przez swój śmiały wypad całkowicie zapomniał o obronie, wtedy to otrzymał silne uderzenie pod prawą rękę. Gdyby nie duże doświadczenie z pewnością cios ten zakończyłby pojedynek. Podczas przerwy Charles czując silny ból, nakazał zdjąć ze swojego tułowia wszelkie ochronne oporządzenie. Powinno to zmniejszyć odczucie promieniującego bólu potęgowanego przez uciskającą go zbroję. Czas, więc na ostatnie, trzecie starcie. Obaj rycerze unieśli wysoko kopie pozdrawiając się w ten sposób, następnie ruszyli na koniach na siebie. Marszałek odzyskał swobodę ruchów, czuł się tak jakby znów był młodzieńcem walczącym na treningach pod pilnym okiem ojca. Zostało zaledwie kilka sekund do uderzenia, Charles dobrze wie, że ewentualne uderzenie może go zabić, postanowił przejąć inicjatywę. Dosłownie w kilka setnych sekundy przed zwarciem zrobił śmiały wypad kopii w kierunku lewego boku Cypryjczyka, który zaskoczony próbował kontrować tak jak poprzednio, jednak było już za późno, bardzo mocne uderzenie zrzuciło go z konia. Marszałek pomimo poważnej rany wygrał, powraca w glorii chwały jako niezwyciężony Charles Żelaznoręki, rycerz niepokonany w żadnym turnieju.


    [​IMG]
    Charles po zwycięstwie powraca w glorii chwały, misja Joannitów zyskuje poparcie w Europie​


    Muzułmańscy kapłani w prowincji Safed uważają, że nikt kto nie jest muzułmaninem nie może być mianowanym władcą tej prowincji. Scenariusz powtarza się, Roger świadomy konsekwencji nakazuje zgnieść buntowników. Doprowadza to do uznania przez Arabów wiary chrześcijańskiej, jednak powoduje także nieuniknione splądrowanie i krwawą rewoltę.


    [​IMG]
    Historia się powtarza...​


    Rana odniesiona przez Marszałka zaczęła podchodzić ropą, choroba postępuje i może doprowadzić do śmierci. Wielki Mistrz zarządził cotygodniowe modlitwy w całym królestwie z prośbą do Matki Boskiej o uzdrowienie Charlesa. Oby modlitwy zostały wysłuchane.


    [​IMG]
    Stan zdrowia Marszałka pogarsza się, wszyscy są bardzo zaniepokojeni​


    Być może zdarzył się cud, być może to nadworny lekarz ma wielką moc w swoich rękach, jednak Marszałek Charles wyzdrowiał. Rana odniesiona na pamiętnym wielkim turnieju została wyleczona, pozbyto się także złośliwej choroby. Tak jak poprzednio Roger zarządził modlitwy, ale tym razem są to modły dziękczynne dla Matki Boskiej nieformalnej patronki Joannitów.


    [​IMG]
    Charles wyzdrowiał, nie ma śladu po przebytej chorobie​


    Wkrótce potem nastąpił smutny okres dla królestwa, zmarł długoletni Kanclerz, wierny doradca Wielkiego Mistrza oraz jego wielki przyjaciel- Enguerrand de Chatillon. Nadworny lekarz jako przyczynę podał starość, jednak czy zdrowego i pełnego krzepy człowieka można nazwać starym w wieku trzydziestu dziewięciu lat? Na polecenie Rogera, Szpieg Robert le Bourg wszczął tajne śledztwo. Jednak to nie koniec smutnych wieści. Kilka dni później szykanowany ze wszystkich stron, lecz z uporem poznający nauki chrześcijańskie poganin, który szukał schronienia na dworze Szpitalników, nie wytrzymał presji i poprosił Wielkiego Mistrza o pozwolenia na odejście. Targany silnymi emocjami Roger nie mógł mu odmówić, jeśli taka jest jego wola i jeśli tylko wtedy będzie szczęśliwy, niech wyjedzie. Odtąd nikt nie słyszał o tym skruszonym poganinie. Nadarzyła się okazja do zmiany składu rady królestwa, nowym kanclerzem został Aimery Carpenel, zaś skarbnikiem posiadająca świeże spojrzenie, utalentowana, idealna na to stanowisko Arsinde z Trypolisu.


    [​IMG]
    Śmierć wieloletniego Kanclerza, a także odejście ucznia podłamały Wielkiego Mistrza.​


    Do Wielkiego Mistrza doszły wieści o trwających od pewnego czasu na terenach Bizancjum napięciach między wasalami i Cesarzem. Ignorowano te wydarzenia dopóki sąsiadujący z królestwem, hrabia prowincji Tortosa nie wypowiedział wojny swojemu dotychczasowemu seniorowi. Wkrótce bizantyjski Marszałek pobił siły buntowników i przystąpił do oblężenia. Rada królestwa uznała, iż lepszej sytuacji nie będzie- należy uderzyć na hrabstwo Tortosa, przejąć dowództwo nad wojskami koalicji, a ostatecznie przejąć te tereny w imieniu Zakonu Szpitalników. Już nazajutrz rozpoczęto realizację planu, wszystko szło jak po maśle, ogromne siły połączone nieformalną koalicją po kilku tygodniach oblężenia zdobyły główny gród prowincji. Królestwo znów się powiększyło, chrystianizacja dociera w kolejne zakątki pogańskiego świata. Jednak do Trypolisu dotarły niepokojące wieści, wbrew wcześniejszym ustaleniom Templariusze nie wypowiedzieli wojny Tortosie, nie włączając się tym samym do koalicji, rozgoryczony utratą prowincji Cesarz Bizancjum wraz z Królem Armenii wypowiedział wojnę Zakonowi Templariuszy. Roger nie pomógł sojusznikom ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo z napastnikami, jednakże nie miało to większego znaczenia, ponieważ wojnę tę określono jako „pustą kartę bez słów”, nikomu nie opłacał się drogi i nieunikniony transport na tereny wroga. Kilka dni później podpisano biały pokój.


    [​IMG]
    Działania wojenne i dyplomatyczne, Tortosa należy do Joannitów


    [​IMG]
    Odmowa na prośby Templariuszy może zachwiać kruchym porozumieniem między zakonami​


    Po tych wszystkich zapewnieniach o wspólnej przyszłości, wiecznej przyjaźni i tym podobnych nowy Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy, który zajął miejsce starszego brata nie wyraził zgody na zawarcie sojuszu z Joannitami. Roger i doradcy początkowo znajdowali się w dużym szoku, jednak w końcu zrozumieli, co mogło być powodem takiego postępowania. Templariusze po prostu obawiają się, że sojusz będzie tylko i wyłącznie niespełnioną obietnicą. Szpitalnicy wciąż mają nadzieję na powrót do współpracy chrześcijańskich zakonów, która jest tak potrzebna w wypełnieniu tego ciężkiego zadania. Swoją drogą dziwią ciągłe zmiany na tronie Templariuszy, czyżby dochodziło tam do walki o władzę?


    [​IMG]
    Wyraźna niechęć ze strony Templariuszy, jak będą wyglądały przyszłe stosunki między królestwami?​


    Kolejne miesiące przyniosły poprawę sytuacji gospodarczej w prowincji Safed, mieszkańcy przestali odczuwać bolesne skutki splądrowania dokonanego podczas tłumienia buntów. Oby już nigdy więcej się to nie wydarzyło...


    [​IMG]
    Poprawa sytuacji mieszkańców oznacza większe dochody, królestwo się bogaci​


    ---------------------------------------------------------------------------------------------------
    Ufff skończyłem ;D Wszystko robione w dużym biegu, więc proszę was żebyście spojrzeli świeżym okiem i poszukali ewentualnych błędów. Tradycyjnie zachęcam do komentowania, oceniania, dyskutowania i czego tam jeszcze będziecie chcieli ;)

    AAR został oczyszczony i zamknięty. W przypadku chęci kontynuacji proszę o PW.
    Maciej
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie