Teh Tales Of TerrAARia

Teh Tales Of TerrAARia​

14 Lipca 2032
Lwów, Polska Centralna
Rakieta była gotowa do startu. Wokół długiego, białego stożka z pogrubieniem na końcu chodzili ludzie. Robotnicy niosący najróżniejsze skrzynki z narzędziami, faceci w białych kitlach co chwila krzyczący coś w chaosie, mechanicy wyrywający sobie włosy z głowy podczas głośnego płaczu jak i elita - poszukiwacze złomu.
Na zardzewiałym pomoście stało siedmiu astronautów. Wszyscy byli jednakowo ubrani w dziwaczne stroje, każdy z jakiegoś głupiego powodu założył sobie akwarium na głowę. Pot spływał rzekami po ich prawie nagich ciałach, ich kończyny przyklejały się do licznej aparatury wewnątrz ich dziwacznego stroju.
W bezpiecznej odległości stały liczne delegacje. Para prezydencka, Mariusz Kowalski wraz z małżonkiem, szanowna Pani Premier z córkami, jak i delegacje z Izraela, Liberii i Nikaragui, największych sojuszników Rzeczpospolitej.
Okazja była bowiem wielka i warta wychwalania - dzisiaj miała odlecieć w kosmos pierwsza Polska ekspedycja księżycowa. Po wielu wojnach, kryzysach i awariach elektrowni fotonowych, kraj ponownie stawał na swe, gliniane skądinąd, nogi.
Rozległ się przeciągły sygnał, a zaraz po nim krzyki. Ludzie zaczęli uciekać od rakiety; złomiarzy musiała wyganiać ochrona, a faceci w białych kitlach wyciągali spod rakiety pijanych mechaników jak i Ministra Finansów, który drzemał sobie wesoło wciśnięty między dwie dysze silnika rakietowego URSUS>9000.
Szanowny Prezydent nacisnął, oczywiście z chichotem, ogromny czerwony guzik; jeszcze raz zawyły sygnały i rozpoczęło się odliczanie. 10. 9. 6. Przepraszam, 7. 6. 5. 4. 3. 2. 1. 0.

​

"Iiii poszed w *****, ******!" Skomentował błyskotliwie minister rolnictwa
​

Ekspedycja poszła według planów - niestety nie Polskiej Agencji Kosmicznej, a pewnego forum dla pesymistów i ludzi dotkniętych głęboką depresją. Rakieta całkowicie nie trafiła w księżyc i w kilka sekund po tej pomyłce została wyrzucona z naszego systemu planetarnego.


Czas Bliżej Nieokreślony
Jakaś Planeta

Z ekspedycji przeżyło tylko dwóch członków - młody chłopak o pseudonimie Krulysław i Staszek. Ten drugi doznał jednak szoku podczas lądowania - zaczął mówić po Angielsku, zapomniał o swojej przeszłości i nic już nie jadł. Cóż, Krulysław (tak, to nasz bohater!!11 :3) i tak go nie lubił. I jak znajdą partnerkę to łatwiej będzie wygrać jej względy.

​

Planeta na której się znaleźli była co najmniej dziwna. Wydawała się mniejsza niż ziemia, nie odczuwało się głodu a na dodatek ktoś dał mu mały miecz, topór i kilof. Był on ze Śląska, jego ojciec był mistrzem szermierki a jego matka wychowała się w Tucholskiej puszczy, więc przyjął nową rolę bez zbędnych zmartwień. Postanowił ściąć jakieś drzewo - w końcu trzeba to planetę ładnie zniszczyć. A, Krulysław zauważył też że są tylko dwa wymiary. No cóż.

​

Po kilku ruchach toporem nasz dzielny pionier zauważył obcą formę życia. Była straszna; miała ogromne receptory słuchowe, przerośnięte siekacze i zwodzące białe futerko. Krulysław był pewien że krew na tym świecie była biała, bo jak inaczej taki potwór mógł przybrać taki kolor?

​

Kolejne obce formy życia. Te jednak były dość agresywne, ale Krulysław posłużył się mieczem w celu pokazania im że Polski żołnierz ma honor. W sumie to czy był dalej Polakiem?

​

Dwa potężne jeziora. Czy woda w tych okolicach nie jest przypadkiem skażona? To by wyjaśniało monstrualne rozmiary grzybów, które nasz dzielny astronauta podniósł, jednak nie miał odwagi zjeść. Jednogłośnie akweny zostały nazwane Longcat I Nyan Cat.

​

W końcu odnaleziono odpowiednie miejsce na osadę; blisko jezior kocich, z dostępem do lasu i z ogromnymi połaciami płaskiego terenu. Tylko jeszcze przegonić stąd tubylców i gotowe.

​

Po chwili Krulysław zauważył RÓŻOWEGO glutka. Ojajajoajoajoajoa:3
Próba pogłaskania skończyła się jednak tragicznie - mały zdrajca dysponował ogromną siłą, i wezwał wielu kolegów, więc nasz dzielny kolonizator musiał zbudować szybko drewniany domek i się w nim ukryć.

Czy różowy glutek sobie pójdzie?
Czy da się pogłaskać? :333
Czy Krulysław przeżyje?​

*-*-**-*-**-*-**-*-**-*-**-*-**-*-**-*-*


Dlaczego robię tego AAR'a? Ponieważ sądzę że zbyt mało osób wie o Terrari. Inna opowiastka o tej wspaniałej grze niestety się zakończyła, więc postanowiłem chwycić pochodnie i dalej nieść ją sam. W następnym odcinku, o ile nie zostanę przez was ukamienowany za moje kiepskie poczucie humoru, zagłębimy się do podziemia. A tego różowego glutka nigdy przedtem nie widziałem - ale zauważyłem też że gra podskoczyła do wersji 1.5 i dodano jakiś nowy tryb. Ale ja się nowinek boje :<

 

Skąd wiedziałeś, jak wygląda mój królik? A tak w ogóle to wstęp świetny był, czepić się można, że w wyrażeniu ,,Polski żołnierz" słowo ,,Polski" winien być z małej pisany, bo przymiotnik, ale to czepianie się Kontynuuj. Będę śledzić

 

Najbardziej mnie rozwaliłeś z parą prezydencką "Mariusz Kowalski wraz z małżonkiem", a to pesymistyczne forum to WoW? Pisz dalej, ludzie muszą poznać Terrarie - pomimo że nie dorasta do pięt Minecraftowi! ;P

 

Ah, różowy slime jest już od dawna w terrarii. Na pewno od 1.04, a zapewne i wcześniej był. HP ma dużo, za to po śmierci da złote monety!
Miło widzieć kolejnego AARa z Terrarii.

 

Pan różowy(Alias pinky) jest najpotężniejszym nie licząc króla, slimem zaś AAR mi się podoba. Treściwie.
Czy da się pogłaskać? No jasne(Tyle, że poten odgryzie ci dłoń)

P.S. Twój opis królika był dobijający xD
Pinky w Terraria jest chyba mniej więcej od początku. Ja widziałem go na każdej wersji ale no cóż zaczynałęm od 1.02