The Great Aztec Empire AAR

Temat na forum 'EU II - AARy' rozpoczęty przez Hadar, 9 Kwiecień 2007.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Hadar

    Hadar Nowy

    Przymierzam się do gry tym państwem i zarazem pierwszego AARa w moim życiu. Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali. Będę grał na czystej EU2 (patch 1.09 pl z cdprojektu [tutaj podziękowania do Gothmoga]) normalny/normalna, ale najpierw ktoś musi mi napisać kilka eventów (Goth zaproponował pomoc, ale na razie go nie ma) i wyedytować troszeczkę grę...

    Więc co? Może mały wstępniak.

    Wstęp


    Król Chimalpopoca siedział i oczekiwał. Jego nowy doradca miał przedstawić mu raport o stanie Imperium. Monarcha przewidywał złe wieści, choć sam nie wiedział dlaczego. Może to sprawka bogów. Chimalpopoca zasiadał na tronie dopiero 2. rok, sam mając 22 lata. Nie musiał przedtem podejmować żadnej ważnej decyzji, toteż dziś stresował się okrutnie. Czuł ciarki przechodzące po plecach. Zaczął nasłuchiwać czy czasami nie zbliża się nowo mianowany kanclerz do sali tronowej. Słyszał każde swe uderzenie serca niczym niczym huk uderzającego o skalne podłoże głazu. Krew tego uderzała w jego żyły, że czuł jak cały pulsuje. Władza to zarazem ogromny przywilej i niesamowita odpowiedzialność. Każdy bałby się tej drugiej rzeczy, zwłaszcza tak młody król.
    Do jego uszu dotarł dźwięk rozchodzących się kroków. Schylił głowę. Zadumał się. Wreszcie rozchyliły się drzwi. Huhahearen przyklęknął:
    - Witaj Panie.
    - Witaj, jakie wieści ze sobą niesiesz.
    - Tylko prawdziwe Panie.
    - Więc mów co mam do powiedzenia.
    - Żyjemy w wspaniałym państwie, z wspaniały ludźmi, wspaniałą kulturą, wspaniałymi obyczajami i wspaniałą historią. Chyba wszyscy pragniemy by to królestwo trwało. I nie chodzi tu o zagrożenie zewnętrzne tylko wewnętrzne. Możemy zepsuć sami nasze państwo nie potrzebując niczyjej pomocy.
    - Mówisz o decentralizacji państwa i o ogromnych przywilejach arystokracji? By to zreformować potrzeba lat!
    - To też jest problem, ale ja inne zagrożenie miałem na myśli.
    - Mów jaśniej.
    - Bogowie obdarzyli nas niewyobrażalnie wielkimi złożami złota. Złota które jest używane na całym świecie jako jednostka monetarna. Wydobywamy jego ogromne ilości i to może nas doprowadzić do zguby. Ilość wprowadzanego w obieg złota musi się równoważyć z wzrostem ilości dóbr w państwie. Jeżeli ilość złota będzie za wysoka, spadnie jego wartość i wystąpi zjawisko zwane inflacją – wszystko zacznie drożeć, państwo by mieć wystarczają ilość pieniędzy zwiększy ich wydobycie przez co inflacja będzie coraz bardziej wzrastać przeistaczając się w hiperinflacje. Państwo zbankrutuje i popadnie w niesamowity kryzys. Nasi sąsiedzi nie przepuszczą takiej okazji.
    - Więc zredukujmy wydobycie do minimum.
    - To nie jest dobre rozwiązanie. Ogromne rzesze ludności stracą pracę, wzrośnie niezadowolenie, ilość dóbr będzie naprawdę niska. Staniemy się małym, biednym, prowincjonalnym państewkiem.
    - Tak źle tak nie dobrze. Cóż mam czynić – jęknął rozpaczliwie Chimalpopoca.
    - Jest tylko jedno rozwiązanie Jaśnie Panie. Należy rozpocząć ekspansję.
     
  2. Hadar

    Hadar Nowy

    Wstęp - część II​


    Chimalpopoca usiadł przed stołem. Położył na nim swoją prywatną księgę w której prowadził notatki, atrament oraz pióro noszące wyraźnie oznaki zmęczenia pracą. Władca pochwycił je, przejechał nim po języku i przełknął gorzki smak. Następnie zamoczył je w atramencie i zaczął wpatrywać się w pustą kartkę. Otarł pot z czoło i myślał. Po chwili rozpoczął nanoszenie znaków.

    Ja, Chimalpopoca, władca Azteków, stoję przed trudnym wyborem. By uchronić moje państwo muszę zrobić to kosztem innych. Nie mam natury wojownika i nie jestem wstanie poprowadzić mych wojsk do zwycięstwa. Spadło na mnie brzemię, którego nie jestem w stanie udźwignąć.
    Złoto oślepia ludzi. Złoto które ma być przyczyną zguby naszego Imperium. Być może uda się wykorzystać moje przekleństwo przeciwko innym, przeciwko moim wrogom, przed którymi muszę czynić pozory przyjaźni?
     
  3. Hadar

    Hadar Nowy

    Rozdział I - Panowanie Chimalpopoci

    Rozdział I - Panowanie Chimalpopoci


    Władca Azteków jako ostatni wszedł do sali narad. Najwyższy kapłan i dowódca wojsk azteckich już tam byli. Na stole leżała mapa świata:

    [​IMG]

    - Więc cóż mam czynić? - rzekł Chimalpopoca.
    - Panie, na dalekiej północy państwo Navaho, na południu Zapotekowie i Majowie - zaczął wojskowy.
    - Nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie.
    - Wyrżnąć ich.
    - A ofiary przeznaczyć dla Bogów! - wtrącił swoje duchowny...
    - Tak po prostu?
    - Tak.
    - Mamy wystarczające siły?
    - Nie...
    - Więc zamilcz i nie pleć głupot! – wybuchł trzeci tlatoani – kapłanie, masz inne rady?
    - Możemy prosić bogów o łaskę...
    - Odejdźcie stąd i dajcie mi czas do namysłu.

    Chimalpopoca skierował wzrok na mapę... Bardzo wiele terenów nie miało zorganizowanej władzy państwowej. Można było je łatwo podporządkować, pacyfikując tubylczą ludność i zakładając tam azteckie miasta. Jednak taka ekspansja była ograniczona przez granice innych państw. Toteż je też trzeba było zmusić do uznania władzy Azteków. Jak? Chimalpopoca widział tylko jedną drogę – kupić je.

    Rozpoczęto więc przygotowania. Całość pieniędzy z budżetu miała spływać do skarbca, będącego do dyspozycji tlatoaniego. 5/6 pieniędzy jakie miał aktualnie w skarbcu, przeznaczył na awansowanie rządców na poborców podatkowych w prowincjach Meksyk i Michoacan. Wydano również rozporządzenie likwidujące wiele regulacji dotyczących handlu, co wzbudziło niepokoje. Polityka wewnętrzna kraju wyglądało następująco:

    [​IMG]

    Miesiąc później awansowano rządcę w Saltillo, a po kolejnych dwóch w Jalisco. Wtedy też Chimalpopoca podjął poważną decyzję na arenie międzynarodowej, mianowicie zawarto królewski mariaż z Majami. Było to wielkie wydarzenie. Majowie byli przekonani, iż jest to początek do zawarcia sojuszu przeciwko ich wspólnego wrogowi – Zapotekom. W maju 1419 roku w stolicy rozpoczęto werbowanie 9-cio tysięcznej armii. W lipcu Zacatecas Pułk stacjonował już w stolicy. Wtedy też zawarto królewski mariaż z Navaho. Zapotekowie najwyraźniej nie przejmowali się tym co działo się poza granicami ich państwa, bo na razie nie można było dostrzec żadnej reakcji. W październiku utworzono sojusz wojskowy z Majami, zaś w styczniu po długich zabiegach, dołączyło się do niego Navaho. Zapotekowie wciąż nie reagowali na te poczynania. W styczniu podjęto decyzję o ufortyfikowaniu prowincji Michoacan i wysłaniu wojsk do Tampico w celu spacyfikowania tamtejszej ludności przed założeniem tam azteckiego miasta. 16 stycznia rozegrała się bitwa między Zacatecas Pułk (9 tys. piechoty) a armią tubylczą (1,3 tys. piechoty). Bitwa trwała 17 dni i zakończyła się rozgromieniem przeciwnika, jednak nie obyło się bez strat. Życie straciło 275 azteckich wojowników. W lutym wydano polecenie, by ufortyfikować prowincję Saltillo i wysłano osadników do Tampico. Osada powstała w maju.

    Maj 1420 roku zszokował władców Majów, Navaho, Zapoteków jak i możnych azteckich. Chimalpopoca odbył spotkanie z władcą Zapoteków, Zaachillą II. Podjęto decyzję o zawiązaniu królewskiego mariażu. Majowie byli niezadowoleni, ponieważ szykowali się do wojny, Navaho odetchnęło z ulgą, że jej nie będzie, zaś Zapotekowie nie wiedzieli co myśleć. Jednak niemożliwe stało się faktem. W sierpniu tego samego roku na dwór Zaachilli II dotarł niebotycznej wielkości posag, który wybitnie poprawił stosunki. Został on wykorzystany na ufortyfikowanie państwa Zaachilli II. W grudniu Zapotekowie dołączyli do wielkiego sojuszu, zaś w lutym podpisano traktaty zacieśniające współpracę, które de facto uznawały Zapoteków za protektorat. To był niesamowity sukces trzeciego tlatoaniego, który zdołał w zaledwie 2 lata podporządkować sobie największych wrogów, bez rozlewu krwi. Ten sam los szykował dla Majów i Navaho.

    W lutym poczęto budować umocnienia w prowincji Jalisco. W maju Chimalpopoca odbył rozmowę z władcą Majów, Cocomem, na temat traktatów współpracy. Przekazano również hojny dar dla niego. Cocom uległ dopiero we wrześniu i podpisał to co chciał tlatoani. Identyczna rozmowa została przeprowadzona w listopadzie z Huronem, władcą Navaho, który uległ w lutym 1422 (oczywiście nie obyło się bez sporego podarku).

    1 września 1422 Chimalpopoca nadał prawa miejskie Tampico i wysłano Zacatecas Pułk, by się przeprawił przez rzekę Rio Grande w celu przygotowania tamtejszych terenów pod kolonizację. Nie był to dzień tak szczęśliwy, jak by mogło się wydawać, ponieważ kazano awansować rządcę na poborcę podatków w tamtejszym mieście. Tampico była pierwszą prowincją w Imperium Azteckim, której głównym dobrem nie było złoto, a cukier.

    Od 23 września do 4 października trwała druga wielka bitwa jaka rozegrała się pod panowaniem Chimalpopoci. Zacatecas Pułk liczący ponad 8200 zbrojnych rozgromił tubylczą armię liczącą ledwie 300 wojowników. W grudniu powstała tam osada licząca 100 mieszkańców. We wrześniu 1423 rozpoczęto prace nad ufortyfikowaniem miasta, znajdującego się na południu, tj. Tampico.

    W październiku 1425 roku nadano prawa miejskie Rio Grande. Zacatecas Pułk skierowano zaś do Pecos, gdzie z łatwością rozgromiona została armia tubylcza licząca 400 wojowników. W lutym stała tam już pierwsza osada.

    Na wschód od Rio Grande i Pecos znajdowały się tereny jeszcze nie odkryte przez Azteków, ani żadne inne plemię z Mezoameryki. Nie było śmiałków, którzy odważyli by się zbadać tamtejsze ziemie. To toteż rozpoczęto fortyfikowanie Rio Grande w lutym 1427 roku.

    24 lipca 1427 roku wybuchło powstanie chłopskie w Pecos. Mieli oni dość najazdów Indian z zachodu i niepewności co znajduje się na północy i wschodzie. Domagali się ufortykikowania prowincji i wyrżnięcia zagrażających im Indian. Powstanie trwało 3 dni i zostało brutalnie stłumione przez stacjonujący tam Zacatecas Pułk. Wydarzenia te jednak odbiły się jednak na stabilności całego Imperium. Postanowiono jedynie iż po uzyskaniu przez Pecos praw miejskich rozpocznie się tam budowę fortyfikacji i przeznaczono spore kwoty na wzrost stabilności.

    Na przełomie 1427 i 1428 nastąpiła ogromna strata dla Imperium - Chimalpopoca został zamordowany przez nieznanego sprawcę. Jego rządy były spokojne i pomyślne. Postawił on pierwsze kroki w kierunku hegemonii Azteków w Mezoameryce. Pozostawił jednak po sobie wysoka inflację wynoszącą 7,1%, ale doprowadził też do całkowitego zahamowania jej dalszego wzrostu.

    Zaś mapę świata zmienił w następujący sposób:

    [​IMG]
     
  4. Hadar

    Hadar Nowy

    Rozdział II – Wizja Węża z Obsydianu

    Rozdział II – Wizja Węża z Obsydianu

    [​IMG]
    Itzcóatl zwany Wężem z Obsydianu


    - Itzcóatl! – usłyszał swoje imię nowo wybrany przywódca Azteków, wypowiedziane było jakby przez znajomy głos, głos bardzo bliski jego sercu.

    Jednak nie miał siły otworzyć oczu, zbyt mocno spał.

    - Itzcóatl! – znów usłyszał swoje imię, jednak tym razem rozpoznał głos.
    Był to głos jego zmarłego przed 32 laty ojca, pierwszego tlatoaniego Azteków, Acamapichtiliego.

    Itzcóatl, zwany też Wężem z Obsydianu otwarł oczy. Wstał i znów usłyszał głos ojca.

    - Strzeż się, synu, nieznanego, co jeszcze nie nadeszło, ale nadejdzie, jednak nie tobie będzie dane się z tym zmagać, lecz potomkowi memu, bynajmniej nie t...

    Wąż z Obsydianu nie usłyszał już ostatniego słowa, upadł na ziemię i stracił przytomność.

    [​IMG]
    Obsydian

    ---

    - Panie, jak się czujesz?
    - Gdzie ja jestem?
    - W sali lekarskiej.
    - Co mi się stało?
    - Musiałeś, panie, upaść na ziemię i uderzyć się w głowę.
    - Gdzie jest... - tlatoani zaczął sobie coś przypominać – gdzie jest... mój ojciec?
    - Ależ, panie, nie żyje od ponad trzech dekad.
    - ...ale ja, ja z nim wczoraj rozmawiałem.
    - Panie, jesteś w złym stanie, te omamy to pewnie skutek upadku.
    - ...ale...
    - Panie, nie możesz się denerwować, wypij te zioła i zaśnij.

    ---

    „Strzeż się, synu, nieznanego, co jeszcze nie nadeszło, ale nadejdzie, jednak nie tobie będzie dane się z tym zmagać, lecz potomkowi memu, bynajmniej nie...” - Itzcóatl cały czas powtarzał te słowa, choć nie mógł ich zrozumieć. Wydawało mu się, iż powtórzenie ich po raz 1001. coś pomoże, jednak nadal ich nie rozumiał.

    - Wezwać do mnie najwyższego kapłana, migiem! - zwrócił się do jednego ze strażników.

    10 minut później duchowny był u Itzcóatla.

    - Chcemy zostać sami – powiedział to do strażnika, który natychmiast wykonał polecenie i zamknął drzwi.

    Wąż z Obsydianu siedział na swym tronie w milczeniu, spoglądał na podłogę. Kapłan zaczął się już niecierpliwić, gdy władca Azteków zaczął mówić.

    - Ja, Itzcóatl, czwarty tlatoani, syn Acamapichtiliego, pierwszego tlatoaniego, brat Huitzilíhuitla, drugiego tlatoaniego, stryj Chimalpopoci, trzeciego tlatoaniego... - urwał
    - Tak, Panie?
    - Miałem wizję, usłyszałem w niej głos mojego ojca. Najpierw wywoływał moje imię, a potem do mnie przemówił. Powiedział – wziął głęboki oddech - „Strzeż się, synu, nieznanego, co jeszcze nie nadeszło, ale nadejdzie, jednak nie tobie będzie dane się z tym zmagać, lecz potomkowi memu, bynajmniej nie...” i tutaj słowa ojca zostały przerwane moim moim upadkiem. Nie wiem co dalej chciał powiedzieć do mnie mój ojciec, poza tym nie rozumiem nawet tego, co zdążyłem usłyszeć. Jesteś wstanie rozjaśnić mój umysł?
    - Panie, nie wiele mi to mówi. Moim zdaniem musisz, panie, przygotować Imperium na najgorsze, mimo iż nie wiemy czego możemy się się spodziewać. Ubolewam nad tym faktem, jak również nad tym, iż nie znany dalszych słów pańskiego ojca.
    - Cóż mam czynić?
    - Według mnie powinieneś, panie, kontynuować politykę swojego niedawno zmarłego siostrzeńca.
    - Tak też uczynię.

    ---

    Pierwszą decyzją Itzcóatla było nadanie nowej nazwy armii, która odtąd na cześć jego ojca zwana była „Armią Acamapichtiliego”.

    Czwarty tlatoani kontynuował politykę Chimalpopoci i prowadził dalszą ekspansję na północ. W lutym 1428 roku zakończono fortyfikowanie Rio Grande, zaś w grudniu kolonizację Pecos.

    Armia Acamapichtiliego stoczyła swoją pierwszą bitwę pod tą nazwą pod El Paso, rozgramiając armię tubylczą i przygotowując tym samym tamte tereny pod kolonizację, która rozpoczęła się w lutym 1429 roku.

    1 stycznia 1430 roku wszedł dekret Itzcótla liberalizujący prawo handlowe. Miało to na celu zwiększenie konkurencyjności kupców. Jednak część możnych była niezadowolona ze zmian, jednak tlatoani wiedział, iż postępuje słusznie, więc starał się załagodzić niepokoje.

    List możnych niezgadzających się z dekretem:

    Tlatoani prośbę oczywiście odrzucił. Niepokoje nie trwały długo – już w marcu możni zaprzestali nalegać, by cofnięto zmiany.

    W styczniu też przedłużono sojusz wojskowy z Majami, Zapotekami i Navaho, co gwarantowało pokój i stabilność w regionie na najbliższe lata.

    Król miał na uwadze słowa ojca i obawiał się nieznanego, więc w lutym wydał rozkaz rozpoczęcia fortyfikowania Pecos. Również było to spełnienie oczekiwań buntowników, z którymi musiał sobie poradzić Chimalpopoca, ponieważ tamtejsza ludność miała dość niebezpieczeństw czyhających na północnych rubieżach kraju.

    W grudniu 1431 roku zakończono kolonizowanie El Paso. Imperium dzięki temu wreszcie ustanowiło stabilną granicę z Navaho. Król mógł prowadzić swój plan w życie.

    Władcy państw z którymi Itzcótl był w sojuszu, zostali zaproszeni w lutym 1432 roku do jego prywatnej posiadłości. Wyprawiono ucztę na cześć przyjaźni państw sojuszniczych. Następnego dnia tlatoani udał się Zachillą II, Cocomem i Huronem na wielkie polowanie. Najlepszym myśliwym okazał się oczywiście Huron, który upolował ponad dwumetrowego baribala. Itzcótl dbał o wygody i rozrywkę dla władców, których zaprosił, by w piąty dzień od przybycia gości przeprowadzić frontalny atak. Kazał im się stawić na rozmowę z nim.

    Władca Azteków czekał na nich już od 10 minut, gdy wreszcie zjawili się w świetnych humorach.

    - Witajcie. Czekałem na was. Straże, zamknąć drzwi chcemy zostać sami. - wskazał gościom miejsca gdzie, mają usiąść, on sam jednak stał – Zastanawiacie się pewnie po co to wszystko, dlaczego w ogóle was zaprosiłem. Mam dla was propozycję, której nie możecie odrzucić. Zgodnie z traktatami jakie podpisaliście z Chimalpopocą, nie posiadacie żadnego wojska, ponieważ zdaliście się pod obronę Imperium Azteckiego i tylko na wyraźną prośbę tegoż Imperium, będziecie mogli powoływać żołnierzy, czyż nie?
    - Zgadza się – odparł Zachilla II, po czym spojrzał na Cocoma i Hurona...
    - Czy Imperium Azteckie zapewniło Wam wystarczającą ochronę?
    - Zapewniło, za co mój lud jest ci wielce wdzięczny – powiedział doniośle Huron.
    - Czy nie Imperium Azteckie zapewniło wam i waszym dworom dostatek, którego wcześniej nie mieliście? Czyż nie macie długu wdzięczności wobec tego Imperium?
    - Daruj sobie tą gadkę, do czego zmierzasz – syknął wreszcie Cocom.
    - Imperium Azteckie jest hegemonem w całej Mezoameryce, taka rola spadła na moje państwo, nie mogę teraz dbać tylko o swoje państwo, tylko muszę o całą Mezoamerykę.
    - Czy ja dobrze rozumiem – przerwał mu Cocom – chcesz nas zmusić, byśmy dobrowolnie pozwoli, zaanektować nasze państwa. Chyba kpisz sobie z nas!
    - A macie jakiś inny wybór?

    Nastała cisza, którą wreszcie przerwał Zachilla II.

    - Niby dlaczego mamy się zgodzić?
    - Zawsze mogę zrobić to siłowo, ale po co komu potrzebne te ofiary i tak nie macie szans, nie macie nawet armii.
    - No dobrze, nawet jeśli się zgodzimy, to co dostaniemy w zamian? - przełamał się wreszcie władca Zapoteków.
    - No to rozumiem. Wasze państwa zostaną włączene do Imperium, dostaniecie dożywotnie rządy nad wybranym miastem, prywatną rezydencję, spory kawałek ziemi oraz pewien „skromny” podarek pieniężny. To będzie tylko formalna zmiana obecnej sytuacji.
    - Myślisz, że uda się nas przekupić? - wtrącił Cocom.
    - Już dwa razy to zrobił Chimalpopoca – uśmiechnął się Itzcótl – Poza tym macie inne wyjście?

    Znów nastała cisza.

    - Na bogów, obiecaj, że mój lud będzie żył dostatnio i w pokoju – odezwał się wreszcie Huron, który cały czas siedział cicho jak mysz pod miotłą – nie chcę żadnych wojen...
    - Czy ja mam jakiś wybór? - westchnął Cocom – wygrałeś.
    - Ja zaś uczynię... - Zachilla II zrobił wyraźną pauzę - jak rozkażesz panie.
    - Świetnie, a więc wszystko uzgodnione. To są dokumenty, które musicie zatwierdzić.

    Itzcótl osiągnął to co chciał, teraz musiał umocnić Imperium Azteckie, na tyle ile to możliwe.

    [​IMG]
    Mapa Imperium Azteckiego
     
  5. Hadar

    Hadar Nowy

    Rozdział III - Z dziennika gen. Tolteca

    Rozdział III - Z dziennika gen. Tolteca

    Wybrane kartki z dziennika gen. Tolteca, dowódcy Armii Acamapichtiliego:

    30. września 1432 roku:

    Król Itzcóatl zajęty był sprawami wewnętrznymi naszego Imperium. Wstrzymał czasowo kolonizację dzikich ziem na rzecz ujednolicenia prawa, zwiększenia dochodu z podatków i zapewnieniu sobie stabilnej władzy. Jednak wygląda na to, iż uporał się z problemami jakie wynikły z aneksji Majów, Zapoteków i Navaho, ponieważ dostałem rozkaz skierowania się do Coahuilhy w celu przygotowania tamtych ziem pod kolonizację. Było to dla mnie zaskoczeniem, ponieważ to pustynne tereny nienadające się pod uprawę czegokolwiek, poza tym niezbyt przyjazne do zamieszkania. Myślałem, że ruszymy na południe, w tropiki, gdzie tereny obfitują w kawę i tytoń. Jednak w rozkazach od króla wyraźnie pisało o tym, że dzięki miastu w Coahuilcie, droga na północ kraju będzie krótsza. Rzeczywiście będzie krótsza, ale będzie wiodła przez pustynie i nie wiem jak wielu będzie chętnych przeprawiać się przez nią.

    Może to i dobrze, że nie idziemy jeszcze na południe? Moja armia jest mała, liczy tylko 6 747 żołnierzy. Posłańcowi, który dostarczył mi rozkazy, dałem list do króla, w którym napisałem o potrzebie zwiększenie armii. Według moich wyliczeń utrzymanie armii liczącej 28 tys. żołnierzy nie powinno stanowić problemu dla gospodarki naszego Imperium. A my ile mamy? Nawet nie 7 tys.!

    Ja zawsze starałem się stać obok wielkiej polityki. Wiernie wykonywałem polecania królów, ale martwi mnie rosnąca inflacja. Itzcóatl osiągnął sporo, nie patrząc w ogóle na inflację, która wynosi na chwilę obecną 10,7% i cały czas rośnie.

    Wydałem już odpowiednie rozkazy, jutro o świcie wyruszamy do Coahuilhy.

    27. października 1432 roku:

    Wreszcie dotarliśmy do celu, droga nie była łatwa, najpierw musieliśmy się przeprawić przez rzekę Rio Grande, a potem długa i męcząca podróż przez pustynię.

    Ale wreszcie jesteśmy. Ludność tubylcza powitała nas przyjaźnie, jednak zgodnie z poleceniami króla, musimy ją spacyfikować. Dziś w nocy zaatakujemy ich zaskoczenia, jednak czynię to niechętnie, ponieważ są naprawdę przyjaźni. Siłę ich „armii” stanowi około setka prymitywnie uzbrojonych mężczyzn.

    [​IMG]
    Las Playitas w Coahuilhie​

    30. października 1432 roku:

    Szybko pokonaliśmy tubylców, jednak trzy dni trwała neutralizacja niedobitków. Ppo naszej stronie straty są większe niż mogłoby się spodziewać, straciliśmy 135 ludzi, głównie z powodu głodu i odwodnienia.

    4. stycznia 1433 roku:

    Zakończyła się wstępna faza kolonizacji. Osada liczy już 100 mieszkańców. Jednak z powodu niesprzyjająco klimatu zmarło już kolejnych 262 mężczyzn. Armia liczy tylko 6350 żołnierzy.

    1. listopada 1434 roku:

    Kolonizacja dobiegła końca, miastu liczy już 1011 mieszkańców. I nawet nie żyje się tu tak źle. Podstawowym dobrem tej prowincji jest wełna. Ja jednak nie dostaję nowych rozkazów. Na co czeka król?!

    1. grudnia 1434 roku:

    Ku niezadowoleniu ludności rozpoczęto awansowanie rządcy na poborcę podatków. Nowych rozkazów nadal brak.

    1. lutego 1435 roku:

    W sąsiednim El Paso zaczęto budowę fortyfikacji. Po cholerę oni tak długo z tym czekali?! Teraz tylko Coahuilha jest ostatnią prowincją bez fortyfikacji.

    Dostałem rozkaz ruszenia do Tenochtitlanu. Nie rozumiem posunięć króla. Nie zaczynamy kolonizacji południa, a opuszczamy nieufortyfikowaną prowincję, której grożą ataki Indian ze wschodu.

    15. lutego 1435 roku:

    Dotarliśmy do Saltillo, miasta liczącego 5,7 tys. mieszkańców, położonego w górach Sierra Madre.

    [​IMG]
    Sawanna Saltillo​

    12. marca 1435 roku:

    Dotarliśmy do Tenochtitlanu, stolicy naszego Imperium. Jak dobrze być w domu. Miasto jest przeogromne, liczy 48,5 tys. mieszkańców i bardzo szybko się rozrasta.

    [​IMG]
    Tenochtitlan​

    Jednak co najważniejsze 1. marca zaczął się werbunek 10 tys. żołnierzy! Ruszamy na południe do Hondurasu! Teraz to nie przelewki.

    1. maja 1435 roku:

    10 tys. uzbrojonych mężczyzn stawiło się do mojej dyspozycji. Cała armia liczy 16 287 żołnierzy. Trzeba teraz popracować nad ich dyscypliną zanim ruszymy.

    18. czerwiec 1435 roku:

    Zakończono prace powiększające Tenochtitlanu. Miasto naprawdę szybko się rozrasta.

    [​IMG]

    1. lipca 1435 roku:

    Dziś ruszamy, na południe do Hondurasu! Jedyne co mnie martwi to, że król w ogóle nie pilnuje inflacji, która wynosi już 12,9%!!

    16. lipca 1435 roku:

    Dotarliśmy do pozapoteckiego, nadmorskiego miasta Tuxpan.

    [​IMG]

    8. sierpnia 1435 roku:

    Wkroczyliśmy do byłego miasta Majów o nazwie Tehuacán. Klimat robi się coraz bardziej tropikalny, dokuczają nam insekty. Niełatwo jest przystosować do tutejszych warunków zwłaszcza, że jeszcze pół roku temu musieliśmy walczyć z pustynią w Coahuilhie.

    [​IMG]

    30. sierpnia 1435 roku:

    Ostatni przystanek przed Hondurasem, Campeche. Jutro idziemy dalej.

    19. września 1435 roku:

    Dotarliśmy do celu, Honduras! O dziwo tubylcy nas nie zaatakowali. Są bardzo liczni, szykuje się krwawa bitwa. Atakujemy dziś w nocy, postaramy się ich zaskoczyć.

    26. września 1435 roku:

    Bitwa była długa i krwawa. Dla nich krwawa. Rozgromiliśmy tubylczą armię liczącą 1500 żołnierzy, sami tracąc około 300 ludzi.

    1. grudnia 1435 roku:

    Powstała osada licząca 100 mieszkańców. To jest dobra wiadomość. Niestety zbyt szybko cieszyliśmy się z niskich strat. W wyniku klimatu, niesprzyjających warunków, chorób i głodu zmarło blisko 5,5 tysięcy moich żołnierzy. Armia liczy teraz 10 787 mężczyzn.

    1. listopada 1437 roku:

    Kolonizacja Hondurasu zakończona! Miasto liczy obecnie 1013 mieszkańców, jednak ku ich niezadowoleniu, powstaje tutaj siedziba poborcy podatkowego.

    Jak zawsze nie ma pieniędzy na armię i nie zostaną zwerbowani nowi ludzie. W dodatku zostaniemy wysłani do Nikaragui, gdzie tubylcy są groźniejsi i bardziej liczni, ale podobno tereny nadają się lepiej do kolonizacji. Wcale nie jestem zadowolony z faktu, że przebywamy na południu. To kosztuje nas zbyt wielu ludzi.

    Jeszcze dzisiaj ruszamy.

    23. listopada 1437 roku:

    Ledwo dotarliśmy do celu tubylcy zaatakowali nas z zasadzki. Jednak tak łatwo się nie podamy.

    30. listopada 1437 roku:

    Wygraliśmy! Nasze straty wyniosły 1100 żołnierzy, ich 1700, ale zdaję sobie sprawę, że warunki będą powoli zabijać moją armię, która na chwilę obecną liczy 9 685 zbrojnych.

    1. lutego 1437 roku:

    Powstała osada w Nikaragui. 1400 moich żołnierzy nie przeżyło tych dwóch miesięcy w dżungli.

    Dotarła do mnie wiadomość ze stolicy, inflacja wynosi 15,0%. Król chyba nie wie co czyni.

    23. marca 1439 roku:

    Król ma dość pieniędzy w skarbie, a nie fortyfikuje Hondurasu, ani nie rozbudowuje armii. Podobno możni się złożyli i przekazali 20 tys. złotych monet na rzecz państwa. Póki co inflacja stanęła na poziomie 15,4%. A w zasadzie, do cholery, co ja się przejmuję gospodarką państwa? Jestem żołnierzem, to nie moje zmartwienia!

    1. listopada 1439 roku:

    Doszły mnie informacje, że król poważnie zachorował i może już nie wyzdrowieć.

    14. sierpnia 1440 roku:

    Król Itzcóatl nie żyje. Poinformował mnie o tym osobiście jego następca, Montezuma I Ilhuicamina, który objął dowództwo nad Armią Acamapichtiliego. Ja sam będę dowodził jakimś oddziałem tej armii.

    1. paźdiernika 1440 roku:

    Kolonizacja Nikaragui dobiegła końca, rozpoczęto budowę siedziby poborcy podatkowego.

    [​IMG]
    Mapa Imperium​


    --------------------------------------------------------------------------------------------------
    OT skasowano - AAR zamknięty - w celu kontynuowania proszę zgłosić się do administracji forum.
    Raferti
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie