Wielka Republika Irlandii - alternatywne oblicze historii

Temat na forum 'HoI - AARy' rozpoczęty przez grefmp40, 28 Sierpień 2008.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. grefmp40

    grefmp40 User

    Irlandia - niewielki kraj położony na wyspie na Atlantyku, niezbyt rozwinięty gospodarczo i od wielu lat walczący o należącą do Korony Brytyjskiej prowincję - Ulster. Kto by pomyślał, że odegra tak znaczącą rolę w zwycięstwie wojsk Osi i opanowaniu świata. Przenieśmy się jesdnak na chwilę do Berlina w rok 1933...
     
  2. grefmp40

    grefmp40 User

    Occinek pierwszy - Tysięcletnia Rzesza

    Pewnego jesiennego wieczoru 1933 roku, Berlin

    Adolf Hitler, od kilku miesięcy kanclerz Niemiec kręcił się bez celu po swoim gabinecie. Nagle rozleglo się pukanie do drzwi:
    -Wejść - warknął Hitler
    -Heil Hitler! - powiedział wyciągając rękę do góry wysoki młody mężczyzna - był to Juergen von Tisch, jeden z przybocznych strażników kanclerza.
    -O co chodzi - odparł z lekceważeniem Adolf
    -Przyszedł niejaki Joerg Albert, mówi że jest pańskim przyjacielem
    -Albert? Niech wejdzie
    -Po chwili w drzwiach ukazał się średniego wzrostu mężczyzna w średnim wieku -Adolf zmierzył gościa wzrokiem, ale po chwili wpadli sobie w ramiona
    -Joerg, stary przyjacielu, kopę lat. Od kiedy się nie widzielismy?
    -Chyba od czasów studiów. Jak leci Adolf? Widzę, że wzięłeś się za poważną politykę
    -A co u ciebie słychać Joerg? Czym się w życiu zajmujesz?
    -Byłem bankierem w USA, podejrzewali mnie o współpracę z mafią i pranie brudnych, pieniędzy, musiałem wiać. A gdzie najlepiej? Oczywiście że w domu...
    -Święte słowa. Zaraz, ty podejrzewany o pranie brudnych pieniędzy? Hahaha...
    Nagle Hitlerowi przyszła do głowy dziwna myśl. Nie ukrywał on swoich planów odbudowy potęgi Niemiec, w końcu dzięki temu wygrał wybory. Pomyslał, że Rzesza może odzyskać potęgę kosztem Stanów Zjednoczonych i innych państw zachodnich. Gdyby tak mieć dolary i kupować wszystko w Stanach... Ale skąd ja wezmę tyle pieniędzy?
    -Gość popatrzył na Adolfa podejrzliwym wzrokiem:
    -Dobrze się czujesz?
    -Tak, tylko sobie tak rozmyslam, że jakbym miał dolary, dużo dolarów, potężne Niemcy zbudowałbym dzięki Ameryce. Ale skąd ja wezmę dużo dolarów?...
    -Joerg uśmiechnął się do przyjaciela: -Trafiłeś pod najlepszy adres kanclerzu. Mój zaufany przyjaciel od wielu lat próbował podrabiać pieniądze. Jednak z powodu profesjonalnego sprzętu jego fałszywki były łatwe do wykrycia. A gdyby tak spróbować z błogosławieństwem państwa? Co Adolf? Kilka tysięcy marek, dobry zespół inżynierów i specjalistów z mennicy i kilka wysokonominałowych banknotów dolarowych do badań? To się może udać. Będziesz miał wtedy tyle dolarów, że będziesz nimi dupę podcierać, a w takich warunkach pieniądze będą wiernymi kopiami oryginałów, a nie łatwymi do wykrycia falsyfikatami
    -Hitler popatrzył na przyjaciela, nie powiedział ani słowa. Następnego dnia zespół konstruktorski pod przewodnictwem przyjaciela Joerga, Hasso von Rosenberga opracowywał maszynę do produkcji idealnych kopii amerykańskich dolarów o nominałach 100$ i 200$. Prace trwały pełną parą, a kanclerz nadał przedsięwzięciu kryptonim "Gruen Wahnsinn" ("zielone szaleństwo")
     
  3. grefmp40

    grefmp40 User

    Odcinek drugi - Początki produkcji

    Jesień 1934 roku, Berlin

    Hitler, już nie kanclerz Niemiec, lecz fuehrer III Rzeszy siedział w swojej kancelarii i czytał jakieś dokumenty. Nagle rozległ się dżwięk telefonu.
    -Hallo? powiedział Hitler wyjątkowo spokojnym jak na niego głosem
    -Dzwoniła Michelle, jego sekretarka:
    -Herr Fuehrer - ktoś z ministerstwa finasów dzwoni do pana, mówi że to bardzo ważna sprawa.
    -Hitler bowiem polecił nadzór i opiekę nad "Gruen Wahnsinn" swojemu zaufanemu człowiekowi właśnie z resortu finansów. Z kolei miejsce produkcji mieściło się w parceli należącej do jednego z urzędów publicznych w ukrytym bunkrze. Wódz osobiście zadbał o to by nikt nie niepokoił ludzi projektu
    -Proszę mnie połączyć panno Michelle
    -Tak jest Herr Fuehrer
    -Hitler warknął do słuchawki:
    -Ja?
    -Guten tag, Herr Fuehrer! Dzwoni Hasso von Rosenberg, chciałem uroczyście panu zameldować, że projekt został pomyślnie ukończony i wszystko jest już gotowe do produkcji. Czekamy tylko na pana, Herr Fuehrer i na uroczyste "błogosławieństwo" wodza i uruchomienie produkcji
    -Hitler odrzekł: Świetnie panie Rosenberg, zaraz się tam wybieram, powiedz wszystkim uczestnikom projektu, że wódz jest im wdzięczny i nie ominie ich sowite wynagrodzenie. Do widzenia
    -Do widzenia, Herr Fuerher!
    -Hans - zawołał Hitler swego sekretarza
    - naszykuj samochód, wyruszam do Urzędu Podatkowego przy Bismarck Strasse, byle szybko!
    -Tak jest Herr Fuehrer
    -Po chwili Mercedes czekał już z kierowcą na wodza. Adolf wsiadł i pojechali do bunkra
    -Gdy wysiedli czekał już na nich orszak powitalny
    -Proszę za mną Herr Fuehrer - powiedział posłusznym głosem ochroniarz Urzędu. Za budynkiem Urzędu znajdował się ogród, a w nim mały domek. Weszli do środka:
    -To tutaj Herr Fuehrer, w tej piwnicy
    -Zeszli na dół. W środku byli wszyscy uczestnicy projektu z Albertem i Rosenbergiem na czele.
    -Heil Hitler! stanęli wszyscy na baczność i zawałali donośnym głosem wyciągając jednocześnie rękę do góry
    -Hitler osobiście uścisnął dłoń każdemu z kooperantów projektu -było to nie małe wyróżnienie - Fuehrer z byle kim się osobiście nie witał, ale "Gruen Wahnsinn" był kluczem do jego planów, więc uczestników traktował bardzo poważnie
    -Albert z Rosenbergiem zaprowadzili wodza do pomieszczenia roboczego
    -znajdowała się tam duża maszyna drukarska
    -A więc to jest to cacko?
    -zapytał z zachwytem fuehrer
    -Tak jest wodzu - odrzekł Rosenberg
    -proszę pana o uroczyste uruchomienie produkcji. Proszę wscisnąć ten zielony guzik
    -Hitler zrobił to z podnieceniem, machina wciągnęła arkusz pięknego, specjalnego papieru, a po drugiej stronie, ku wielkiemu zdumieniu wodza ukazały się dolary
    -dużo dolarów
    -arkusz zawierał 10x10 banknotów 100-dolarowych. Razem 10000 "zielonych"
    -Hitler aż pisnął z radości
    -I rzeczywiście była to wówszas suma niebatelna
    -Wódz pomyślał więc:
    -"Skoro 10 tysięcy robi się w kilkanascie sekund, to ile można zrobić dziennie? Tygodniowo? Miliony!"
    -Zachwycony Hitler nadał wszystkim uczestnikom projektu wysokie odznaczenia państwowe oraz wysoką (150.000 RM) nagrodę pieniężną.
    Jednocześnie wódz realizował obiecany w wyborach plan odbudowy gospodarki Rzeszy oraz coraz śmielej uakzywał swoje plany
    -najpierw uwolnienie się od Traktatu Werslskiego, a następnie budowa "przestrzeni życiowej" na wschodzie i podbój świata. Ministrowi przemysłu zbrojeniowego przypadł obowiązek nadzoru nad kupowaniem w USA za produkowane pieniądze wszelkich dóbr mających zbudować potężne Niemcy
    -obrabiarki i narzędzia dla przemysłu
    -ropę - paliwo i surowiec na asfalt dla autostrad, strategiczne metale i inne rzeczy. Amerykanie w końcu zaczęli się głowić, skąd Niemcy mają tyle pieniędzy, ale ważniejsze było dla nich zarabianie i w ten sposów od początku 1935 roku Niemcy kupowały ze Stanów wszystko co się dało - pieniędzy na to mieli przecież w pod dostatkiem.
     
  4. grefmp40

    grefmp40 User

    Odcinek trzeci - Irlandzki tygrys - początki współpracy

    Marzec 1935 roku, Dublin

    [​IMG]

    Było piękne wiosenne popołudnie. Eamon de Valera, prezydent Irlandii siedział w swoim gabinecie, popijając kawę. Wówczas wszedł jego sekretarz:
    -Panie prezydencie, przyniosłem te dokumenty o które pan prosił
    -Świetnie, Matt, połóż na biurku. Aha, skoro tu już jesteś, powiedz mi jak nazywa się ten nowy dyktator niemiecki?
    -O ile się nie mylę to niejaki Adolf Hitler. Facet ma fantazję. Każe na siebie mówić fuehrer - po niemiecku oznacza to wodza
    -Nie prosiłem cię o opinię tylko o nazwisko. Dziękuję. Możesz już iść
    -odparł de Valera i chwycił za słuchawkę telefonu:
    -Panie McIrsh, proszę wezwać do mnie ministra spraw zagranicznych -Po godzinie minister zapukał do gabinetu głowy państwa
    -Pan mnie wzywał panie prezydencie?
    -Tak, proszę usiąść. Niech pan przygotuje nieoficjalną wizytę dyplomatyczną w Niemczech. Chcę się osobiście spotkać z przywódcą III Rzeszy
    -Jak pan uważa panie prezydencie
    -minister przytaknął i kazał swoim ludziom załatwić co trzeba
    -Tymczasem Adolf powiadomiony przez swoich współpracowników o niespodziewanych gościu zaczął mówić sam do siebie:
    -Prezydent Irlandii? Co on może mieć za interes do Niemiec? Przecież Whiskey możemy teraz kupować w USA do woli, a co Irlandia może zaoferować więcej oprócz dobrej gorzały? No, ale jak chce to niech przyjedzie. W końcu Irlandia nie jest wrogiem Rzeszy
    -Nazajutrz na lotnisku w Berlinie wylądował rządowy irlandzki samolot z głową państwa na pokładzie. Hitler, chcąć nie chcąc osobiście pofatygował się przywitać gościa. Gdy de Valera zszedł ze schodków samolotu uścisnął mocno dłoń z Hitlerem
    -Adolf spodziewał się na pewno tłumacza przy ich rozmowie, na wszelki wypadek ściągnął własnego tłumacza, ale de Valera zaskoczył go bardzo, wypowiadając z uśmiechem w języku niemieckim słowa:
    -"Dzień dobry, panie Hitler, zapewne się pan mnie nie spodziewał"
    -Hitler skinął na swojego tłumacza, dając mu znak, że nie będzie raczej potrzebny i odparł:
    -Rzeczywiście panie prezydencie, jestem miło zaskoczony pańską wizytą
    -Dwaj przywódcy udali się do oficjalnej rezydencji wodza Rzeszy. W rozmowie uczesticyli jeszcze Goering, Goebels i Himmler
    -Czemu zawdzięczmy tę wizytę panie de Valera?
    -spytał patrząc ciekawskim wzrokiem na przywódcę mało znanego i znaczącego kraju
    -Myślę panie Hitler, że między naszymi krajami może zawiązać się bardzo ciekawa współpraca. Być może mamy nawet wspólne interesy. Niech pan powie, panie Hitler, jaka jest najlepsza droga do przyjaźni?
    -Hitler spojrzał na swoich współpracowników, pomyślał chwilę i odrzekł:
    -Dróg jest wiele, nie wiem o jaką panu akurat chodzi
    -Wspólny wróg rodzi przyjażń
    -Racja, panie prezydencie, święta racja, ale jakiego my możemy mieć wspólnego wroga? -odparł z uśmiechem Hitler
    -Na ścianie wisiała mapa Europy. De Valera pokazał palcem na swój kraj
    -Widzi pan, to jest Irlandia, moja ojczyzna, wolna dopiero od 3 lat. A ta prowincja na północy ze stolicą w Belfaście? Ulster - Irlandia Północna
    - należy do Wielkiej Brytanii, naszego niedawnego ciemiężyciela. Ja i mój naród wolelibyśmy widzieć ją w granicach naszego państwa. Czy nie sądzi pan, że Wielka Brytania na za dużo sobie pozwala?
    -Hitler zaskoczony wypowiedzią gościa odrzekł:
    -Ma pan świętą rację panie de Valera. Imperialistyczny i kapitalistyczny reżim Korony Brytyjskiej za bardo wtrąca się do interesów niektórych państw. Ponadto szkodzi interesom Rzeszy przez gwarantowanie poczwarnego i ośmieszającego nasz kraj Traktatu Wersalskiego.
    -De Valera rzekł:
    -Czyli jednak mamy pewne wspólne interesy
    -Na to wygląda, rzekł siedzący w swoim fotelu wódz III Rzeszy
    -De Valera stanowczym głosem powiedział:
    -Proponuję zacieśnienie współpracy gospodarczej i militarnej między naszymi krajami oraz wzajemną pomoc technologiczną oraz otworzenie kilku wspólnych ośrodków badawczych
    -Hitler zdumiony tak niespodziewaną deklaracją, aczkolwiek bedącą mu bardzo na rękę przystał na propozycję
    -Od tego czasu Berlin zacieśnił współpracę z Dublinem, chociaż była to współpraca tajna - Ani Niemcy, a już na pewno nie słabiutka jeszcze Irlandia nie mogły pozwolić sobie już w 1935 roku na wojnę. Hitler początkowo traktował nowego sojusznika trochę lekceważąco, lecz gdy zdał sobie sprawę że światowy konflikt jest coraz bardzie prawdopodobny zdał sobie sprawę, jak zbawienny dla losów wojny w Wielką Brytanią może być sojusz z Irlandią. Nie chodziło mu bynajmniej o potęgę sojusznika, bo o tej nie można było mówić, jednak o jego położenie geograficzne.
    -My pomożemy im odzyskać Belfast, a wzamian zaatakujemy Anglików z Francji oraz z Irlandii
    - nie będą mogli wytrzymać takiego naporu. Wtedy Hitler przypomniał sobie o zapowiedziach de Valery o współpracy militarnej
    - początkowo ją zlekceważył, jednak teraz potraktował temat poważniej. Zaprosił swojego sojusznika do Berlina. Wcześniej kazał przygotować kopię maszyny do drukowania dolarów.
    -Eamon - rzekł Hitler, przeszli bowiem już na "ty"
    - mam dla ciebie coś, co znacznie wzmocni pozycję i gospodarkę Irlandii
    -Cóż to takiego Adolfie?
    -głowił się de Valera
    -Hitler kazał wnieść maszyne drukarską - to dzieło naszych wspaniałych inżynierów, maszyna do idealnego kopiowania amerykańskich dolarów
    - jej wytworu nie da się odróżnić od oryginału. Na początku kupowaliśmy w Stanach obrabiarki i narzędzia dla nowo powstałych fabryk oraz nowoczesny sprzęt dla górnictwa. Dziś kupujemy głównie surowce
    -Eamon zamienówił z wrażenia:
    -A więc to dlatego rośnie w Stanach inflacja? Sami sobie robicie dolary a potem to czego nie macie bądź macie za mało kupujecie za oceanem?
    -Genialne, ale...
    -Ale co?
    -Czy oni się nie zorientują?
    -Spokojnie, Eamon, przecież nie kupujemy nic jako III Rzesza, tylko jako prywatni przedsiębiorcy. Nasi zaufani ludzie z lewymi papierami załatwiają co trzeba i codziennie kilka statków zawija do portu w Hamburgu. No powiedz, czy to nie genialne? Oczywiście gospodarka Rzeszy pracuje pełną parą, a zakupy za oceanem są przemyślane. Kupujemy tylko to, co będzie konieczne w czasie ewentualnej wojny, np. aluminium dla przemysłu lotniczego wolfram, miedź i wszystko to, czego Rzesza nie ma, a mieć musi. Daltego dam ci taką maszynę jak my mamy
    -dzięki zakupom w USA możesz wybudować wiele fabryk i centrów badawczych, a surowce również kupować w USA. Zresztą zrobisz jak uważasz
    -A co ze współpracą militarną? -spytał De Valera
    -No tak, będziemy często przeprowadzać wspólne manewry i narady dowódców. Ponadto w naszych wspólnych centrach badawczych powstanie nowoczesna broń, z której korzystał będzie zarówno Wehrmacht, jak i Armia Irlandzka. Dołożymy wszelkich starań o to, by III Rzesza Niemiecka oraz Republika Irlandii były potężnymi, budzącymi respekt na arenie międzynarodowej krajami...
     
  5. grefmp40

    grefmp40 User

    Odcinek czwarty - Droga do wojny

    18 lipca 1936, Berlin

    Dochodziła 9.00 rano, Adolf siedział w swoim gabinecie i przeglądał raporty z ośrodka badawczego wojsk pancernych - chodziło o postępy w pracach nad nowym czołgiem średnim PzKpfw IV. W tym momencie rozbrzmiał telefon:
    -Hallo?
    -Herr Fuehrer, dzwoni minister spraw zagranicznych i mówi, że ma ważną wiadomość dla pana.
    -Proszę mnie połączyć panno Michelle.
    -Hallo? O co chodzi panie von Neurath? Coś się stało?
    -Herr Fuehrer, jeśli można chciałbym się spotkać i porozmawiać z panem w cztery oczy. Dzwonili z ambasady hiszpańskiej, ponoć wybuchła tam jakaś rewolucja pod przewodnictwem gen. Franco.
    [​IMG]
    -Rozumiem panie ministrze, więc niech pan będzie w moim gabinecie za godzinę.
    -Jak pan uważa Herr Fuehrer - odparł von Neurath.
    -Hitler z ciekawości włączył radio. Akurat nadawali wiadomości:
    -"Jak poinformowały hiszpańskie władze, wczoraj w godzinach popołudniowych rozpoczęła się w kraju rewolucja pod przewodnictwem nacjonalistów. Całemu przewrotowi przewodzi gen. Francisco Franco. Walki trwają w kilku prowincjach, wojska republikańskie próbują przywrócić ład w państwie, jednak siły nacjonalistyczne są na tyle silne, że armia nie radzi sobie z buntownikami. Autor całego przewrotu oraz kilku innych zbuntowanych generałów zostało już zaocznie skazanych przez Najwyższy Sąd Wojskowy na karę śmierci. Będziemy państwa informować o wszelkich zmianach sytuacja w Hiszpanii. Mówiła Sonia Werner, Radio Berlin."
    -Rewolucja? -pomyslał Hitler. Ta demokracja to zły ustrój. W końcu upadnie w każdym kraju. Franco ma rację. Władza powinna rządzić silną ręką.
    -Wódz wrócił do przeglądanych wsześniej dokumentów. W końcu przybył umówiony minister:
    -Herr Fuehrer, przyjechał minister do pana.
    -Niech wejdzie.
    -Heil Hitler! - pozdrowił minister wodza Rzeszy.
    -Proszę spocząć, ministrze. Po pańskim telefonie włączyłem radio i tam wszystko powiedzieli. A ten Franco, dowiedział się pan czegoś więcej o nim?
    -Tak jest, generał Francisco Franco Bohamonde był szefem sztabu generalnego. Jeszcze w tym roku po wygranych wyborach przez lewicę został zdegradowany do roli komendanta wojskowego Wysp Kanaryjskich. Słynie z nacjonalistycznych poglądów, zbliżonych nieco do faszyzmu. Nie nawidzi komunizmu, po objęciu rządów przez lewicę, przez którą został poniżony postanowił zorganizowac rewolucję. Popiera go spora część armii i społeczeństwa. Hasła rewolucji to: "precz z anarchizmem i komunizmem!"
    -Dziękuję ministrze, myślę, że warto by było wesprzeć tego Franco. Co pan o tym sądzi?
    -Nie wiem Herr Fuehrer, ja jestem tylko ministrem SZ, pan tu rządzi.
    -Uważam, że należy wysłać do Hiszpanii nieco wojska i sprzętu. Popieram w 100% generała w jego działaniach. Przy okazji będziemy mogli przetestować nowe rodzaje broni i taktyk wojennych, a dowódcy mogę zebrać bezcenne doświadczenie. Tak też uczynię.

    25 pażdziernika 1936, Berlin

    Hitler wstał wcześnie rano. Zjadł lekkie śniadanie i poszedł obudzić swą towarzyszkę zycia, Evę Braun:
    -Kochanie, wstawaj! Wiesz, że dzisiaj mamy bardzo ważnego gościa z Włoch.
    -Mussolini? Po co znowu ten makaroniarz do ciebie przyjeżdża?
    -Eva, skarbie. Dzisiaj podpisuję z Bennitem traktat o współpracy miedzy naszymi krajami. Musisz powitać gościa, w końcu jesteś pierwszą damą...
    W końcu zegar wybił 10.00 rano. Adolf wraz z kochanką i orszakiem czekali na lotnisku wojskowym w Berlinie. Wylądował samolot z Mussolinim na pokładzie. Po oficjalnym powitaniu, gdy gość był juz w cztery oczy z Hitlerem zapadło kilka ważnych decyzji:
    -Ma pan rację, panie Hitler. Trzeba wesprzeć hiszpańskich nacjonalistów. Komunizm to ohydny ustrój, a po za tym Hiszpania wcale nie jest taka mała, więc w razie ewentualnej wojny prokomunistyczna Republika Hiszpanii byłaby poważnym zagrożeniem. Z kolei Hiszpania Nacjonalistyczna wręcz przeciwnie - może stać się całkiem solidnym sojusznikiem.
    -Ma pan rację panie Mussolini. Proponuję wysłanie po 2-3 dywizji piechoty, nieco czołgów oraz samolotów.
    Hitler z Bennitem uzgodnili jeszcze plany współpracy między ich krajami, Niemcy uznały aneksje Etiopii, a Włochy dążenia Niemiec do odzyskania kolonii. W końcu Hitler postwanowił poinformować sojusznika o swoim irlandzkim przyjacielu:
    -Wie pan panie Bennito, od jakiegoś czasu mój kraj bardzo zacieśnił współpracę z Irlandią. Uważam, że warto postawić na współpracę z tym krajem. Bynajmniej od kilku miesięcy tak czynimy i bardzo się to obu stroną opłaca.
    -Irlandia? Ponoć połowa Irlandczyków wyemigrowała do USA, a druga połowa topi smutki w barach przy Whiskey, w czym ten kraj mógłby pomóc tak potężnym państwom jak nasze?
    -I tu się pan myli panie Bennito, zapewniam pana, że kilkumiesięczna współpraca zaowocowała wzrostem gospodarczym zarówno w Rzeszy, jak i u nich. Nie należy lekceważyć tego narodu. Tymbardziej, że podobnie jak my, Irlandia nie przepada za Wielką Brytanią, która zagrabiła irlandzką prowincję - Ulster. Po za tym niech pan spojrzy na mapę. Skąd najlepiej zaatokować na Anglię? Oczywiście, że z Irlandii.
    -No coż panie Hitler. Generalnie trudno mnie przekonać do czegoś, ale dla wodza tak wielkiego sojuszniczego kraju chyba zrobię wyjątek. Rzeczywiście Irlandia może być dobrym sojusznikiem. Pozatym im więcej sojuszników, tym lepiej.
    -Dokładnie, panie Mussolini. Nie nalezy lekceważyć niektórych małych państw. Założe się, że Irladczycy walczyli by na wojnie dzielniej niż Francuzi i Anglicy...
     
  6. grefmp40

    grefmp40 User

    Odcinek piąty - Oś Berlin-Rzym-Tokio-Dublin

    1 stycznia 1937, Berlin

    Adolf Hitler zaprosił pod pretekstem obchodów Nowego Roku Eamona de Valerę do Berlina. Ale w rzeczywistości nie chodziło jednak o coś innego:
    -Co tam słuchać w Irlandii mój przyjacielu?
    -Dobrze Adolfie, przydała się twoja maszynka do dolarów, zbudowaliśmy amerykańskim kosztem już 5 fabryk, które można wykorzystać dla przemysłu zbrojeniowego.
    -Świetnie, ja jednak zaprosiłem cie w innej sprawie. Jak za pewne ci wiadomo Rzesza aktywnie wspiera wojska generała Franco w Hiszpanii. Zebraliśmy tam bezcenne doświadczenia co do sposobu użycia poszczególnego sprzętu. Testujemy tam czołgi PzKpfw I i II, samoloty szturmowe i nową broń piechoty - pistolety maszynowe. Nasza droga w wysiłku zbrojeniowym jest zupełnie słuszna -tego typu sprzęt to przyszłość pola walki. Dlatego postanowiłem konsekwentnie rezygnować z piechoty, karabinów powtarzalnych i innego typu przestarzałego sprzętu. W Rzeszy pełną parą trwa produkcja ciężarówek Opel Blitz. Jednak same Niemcy nie poradzą sobie z tym problemem, dlatego przeniosłem część produkcji do Ameryki Południowej - teraz fabryki Opla działają w Argentynie, Paragwaju, Urugwaju, Boliwii, Peru i Ekwadorze. Latynosi zgodzi się od razu - za każdą ciężarówkę płacimy w dolarach - prosukcja wzrosła dzięki temu trzy razy.
    -Adolfie, Adolfie. Ty nie masz serca - wykorzystujesz biednych Amerykanów z południa do prosukcji zbrojeniowej i płacisz im pieniądze, które sam produkujesz - powiedział w popierającym uśmiechem de Valera.
    -Ja muszę wybrać inną drogę rozwoju - muszę obwarować wybrzeżą, wybudować baterie plot i lotnictwo morskie - Irlandia ma w końcu mniej ludzi niż Anglia, dlatego przy obronie będziemu musieli polegać na umocnieniach, aby niweczyć przewagę liczebną Aglików. Jednak twoje rozumowanie jest jak najbardziej słuszne - mobilność to dziś podstawa wojny ofensywnej.
    De Valera następnie zakomunikował spjusznikowi:
    -Komandosi -swietnie wyszkoleni żołnierze przeznaczeni głównie do akcji sabotażowych oraz zadań niemożliwych dla zwykłej piechoty. W tym upatruje swojej szansy - jednak tu pojawia się mały problem - komandosi muszą być doskonale wyszkoleni pod względem strzeleckim, kamuflażu oraz walki wręcz. Co do kamuflażu, poczyniliśmy szereg prób i doświadczeń, jednak brakuje nam specjalistów od sztuk walk oraz nowoczesnej broni jak pistolety maszynowe.
    -Hitler popatrzył na przyjaciela i odparł:
    -Pomogę ci Eamon. Stworzymy w Niemczech ośrodek szkoleniowy dla komadosów. Będą się w nim szkolić wspólnie niemieckie i irlandzkie oddziały specjalne. Szczerze powiem, że zaniedbywałem do tej pory ten problem. Za to jesteśmy do przodu pod względem wojsk pancernych i lotnictwa.

    25 marca 1937, Berlin

    Adolf Hitler od dawna zamierzał podpisać porozumienie z Japonią. Jednak rozmowa o jednostkach specjalnych postanowi.ła przyspieszyć jego decyzję. Do Berlina zostali zaproszeni Eamon de Valera, Bennito Mussolini i Hirohito - cesarz Japonii. Został podpisany pakt antykominternowski do którego wcześniej niż planowano dołączyły Włochy i Irlandia. Adolf Hitler zwrócił się do japońskiego monarchy:
    -Cesarzu, pański kraj słynie z wielkiego bogactwa sztuk walki wręcz. Bardzo to z naszymi europejskimi przyjaciółmi podziwiamy.
    -Owszem panie Hitler, pod tym względem Japonia znajduje sie w absolutnej światowej czołówce.
    -Właśnie, my z naszymi przyjaciółmi z Zielonej Wyspy zwróciliśmy uwagę na konieczność posiadania komandosów - i tu pojawia się problem wyszkolenia do walki wręcz - chciałem się zwrócic do pana z serdzeczną prośbą o wysłanie misji szkoleniowej do Niemiec, aby przeszkolić ochotników. Proponuje czwórstronną współprace w tym zakresie.
    -Świetny pomysł panie Adolfie, przyślę do Niemiec najlepszych mistrzów najlepszych sztuk, jakie zna Japonia.
    -A pan panie Mussolini, co pan o tym sądzi? - spytał Hitler.
    -No coż, Włochy nie mają dużych doświadczeń w tym zakresie, ale skoro tacy żołnierze potrafią wykonywać tak trudne misje, więc chyba warto na nich postawić.
    Czterech sojuszników zgodziło się na kooperację w tej dziedzinie. W kilka dni od spotkania przyszli irlandzcy i niemieccy komandosi ćwiczyli już w ośrodku szkoleniowym niedaleko Berlina. Cesarz, tak jak obiecał, wysłał misję szkoleniową - mistrzów sztuk walki. Za uzbrojenie jednostek specjalnych wybrano niemieckie peemy MP34 i MP35 wyposażone dodatkowo w tłumiki. Eamon poprosił Adolfa o licencję na produkcję amunicji niemieckiej - naboi karabinowych 7,92x57 Mauser i pistoletowych 9x19 Parabellum oraz nowoczesnego, choć drogiego ukm-a MG 34. Hitler zgodził się, niemieckie naboje zostały oficjalną amunicją Armii Irlandii, a fabryki w Dublinie pracowały pełną parą przy ich wyrobie. De Valera skorzystał z niemieckich doświadczeń przy produkcji ciężarówek i część produkcji przeniósł do Ameryki Łacińskiej. Pozwoliło to na zwiększenie wydajności produkcji. Niemieccy i irlandzcy komandosi szkoleni z wielką starannością i zaangażowaniem i już pomału widac było pierwsze efekty:
    [​IMG]
    Irlandia obstawiła wybrzeże czterema dywizjami piechoty morskiej, Niemcy podarowali stare działa okrętowe, które służyły do obrony plaż - a było co bronić - w końcu Irlandia graniczyła z drugą największą flotą świata. Powstał także zalążek przyszłych oddziałow specjalnych, 1 Irlandzka Dywizja Piechoty Spadochronowej - znaczna część ich żołnierzy przechodziła jeszcze szkolenie, ale odsygnowano już dowódcę - został nim gen. Traynor oraz ustalono strukturę organizacyjną pododdziałów. Traynor został także naczelnym inspektorem odziałów specjalnych.

    Od ostatniego odcinka minęło ponad 30 dni w związku z tym AAR oczyszczam i zamykam. W przypadku chęci kontynuowania zgłoś się do kogoś z HOI Officium w celu ponownego otwarcia.
    Shogun
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie