Zakon Krzyżacki

Temat na forum 'EU II - AARy' rozpoczęty przez Snufkin, 7 Listopad 2009.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Preussen Gloria

    Zakon Krzyżacki - historia nie do końca szpitalna​


    Stopień trudności: lekki
    Agresywność AI: normalna
    MyMap 1.65​


    [​IMG]

    Roku Pańskiego 1419.
    Wielkim Mistrzem zakonu jest Michal Küchmeister. Państwo zakonne, wyniszczone po wielkiej wojnie musiało się teraz uporać z deficytem budżetowym, który zwiększała dodatkowa armia pozostawiona na Pomorzu. I choć zadowolenie społeczne było wysokie (utrzymano Gdańsk i Toruń) to częste lokalne bunty nie pozwalały na chwilę odpoczynku. Miasta Gdańsk, Malbork, Toruń, Elbląg, Memel, wyniszczone oblężeniami wymagały sporych inwestycji. Skarbiec kurczył się z każdym miesiącem, a widmo buntu wśród oddalonych od stolicy chorągwi stawało się coraz bardziej realne.​

    [​IMG]

    Wielki Mistrz musiał podźwignąć zniszczony kraj, otoczony prawie z każdej strony wrogimi państwami (Litwą, Polską). Sąsiednia Brandenburgia skłonna była co najwyżej do zagarnięcia Nowej Marchii (Neumark), jakby w rewanżu za Pomorze. Jedyną opoką było papiestwo, posiadające wciąż silne wpływy w tym regionie, oraz zaprzyjaźnione dynastie luksemburskie z Czech i Węgier.

    Niestety, z Czech dochodzą informacje o obelgach pod adresem całego Zakonu, co w Malborku przyjmuje się jako Casus Belli. Prawda jest jednak taka, że kraj stoi w obliczu kolejnej wojny w regionie, tym razem toczącej się w granicach wasala. Posłaniec z Rygi donosi o bezczelnej napaści wojsk nowogrodzkich na rycerskie prowincje, Tallin szykuje się do odparcia oblężenia. Poseł pokornie prosi o niezwłoczną pomoc.

    [​IMG]

    Wielki Mistrz zwleka z odpowiedzią do ostatniej chwili. Na szali jest konieczność pomocy wasalowi, albo uratowanie Państwa Zakonnego od zbliżającej się klęski gospodarczej. Po kilku dniach Michal Küchmeister postanawia odmówić pomocy militarnej, a tym samym uniknąć wojny z Nowogrodem. Ta decyzja zmniejszyła poparcie dla Wielkiego Mistrza, lecz w perspektywie następnych dziesięcioleci ta decyzja może się okazać dobrym wyjściem. O to bowiem na północ od sambijskich ziem może urosnąć wielki wasal, którego z nami nie będą łączyły wspólne granice przez bardzo długi czas. Podbicie bowiem Żmudzi nie wchodzi teraz w grę... Lepiej jest zatem pozostawić go sobie samemu, wesprzeć materialnie oraz na dworach innych państw, podpisać kolejny traktat wojenny niż wstąpić do wojny i być może zniszczyć kraj.

    Z drugiej strony wypowiedzenia nam wojny przez wasala skończyłoby się jego niechybną i szybką klęską, o to bowiem na jego ziemie czyhają Szwecja, Dania, Psków, Litwa oraz Nowogród. Uzyskuje on jednak Casus Belli w stosunku do nas.

    Na dworze przyjęto wysłanników Brandenburgii. Wielki Mistrz postanowił przyjrzeć się bliżej sprawom Neumark. W tajnym liście do władcy brandenburskiego pisze o możliwości zagarnięcia Wielkopolski, a tym samym połączeniu ziem Państwa zakonnego w jeden spójny organizm. To jednak nie jest po myśli elektora brandenburskiego, list ten trafia poprzez posła na krakowski dwór. Część szlachty polskiej uważa to za podstęp, by uwikłać Polskę i Zakon w kolejną wojnę, na której skorzystają Czesi, Węgrzy i sami Brandenburczycy.
    Pod koniec lutego do Malborka dociera goniec z wiadomością. Wojna! Królestwo Polskie postanowiło wypowiedzieć wojnę, za powód podając haniebne traktaty z elektorem brandenburskim. Natychmiast wysłano poselstwo do cesarza oraz krajów sąsiednich rzeszy...
    [​IMG]

    Na wieść o wojnie, mając na uwadze nieliczną armię i prawie pusty skarbiec, Wielki Mistrz Zakonny decyduje się zaoferować Nową Marchię elektorowi Brandenburgii. W zamian otrzyma 40000 Guldenów, co pozwoli zakonowi wystawić realną armię, zdolną do odparcia najeźdźcy z południa. Powszechnie na dworze uważa się, że do wojny może przystąpić i Litwa, chcąca zagarnąć Memel.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Teraz pora zająć się przygotowaniami do wojny z Polską. Potęga Zakonu choć skruszona, nadal może stawić czoła w boju polskim chorągwiom. Król polski jeszcze pożałuje swej pochopnej decyzji o napaści na Zakon. Niedługo bowiem wysłannicy Wielkiego Mistrza dotrą do cesarza niemieckiego, za którym stoi cała rzesza; i do papieża, którego słowa poparcia dla nas zaowocują pomocą innych państw prawdziwie chrześcijańskiej zachodniej Europy!

    Tymczasem kilka chorągwi polskich zmusiło do wycofania się nasze wojska w Pomorzu. Wydano niezwłocznie rozkazy wycofania się na drugą stronę Wisły i czekania na posiłki. Druga armia ruszyła najszybciej jak to tylko możliwe do Kurmeland, zająwszy toruński zamek garnizon oczekiwał wrogich wojsk.

    [​IMG]

    Niestety, posiłki zebrane pospiesznie z Pomorza również uległy wojskom polskim. W Ermland znalazło się teraz około 12 000 naszych wojsk. Niedoświadczonych w boju i o niskim morale. Zdecydowano się, że wspólnie z wojskami z Torunia (10 000) ruszą one ponownie po kilku dniach na Pomorze. Niestety, dwakroć liczniejsze nasze armie przegrały ponownie z wojskami polskimi. W tym czasie stało się to, czego wszyscy w Malborku się obawiali. Litwa uderzyła ze wschodu na nasze granice. Wojska pogańskie stanęły teraz pod Królewcem i Memel. I choć oczywiste, że prymitywne, odziane w większości w skórzane zbroje wojska litewskie nie podołają oblężeniom, to jednak stawały się coraz większym problemem. Litwini i Żmudzini byli bowiem świetnie zaprawieni w walce pośród gęstych lasów pruskich. Dlatego oczekiwanie na jakiekolwiek posiłki ze wschodu kraju z góry wydawały się skazane na porażkę. Wielki Gdańsk opierał się z całych sił polskiemu oblężeniu...nic jednak nie trwa wiecznie.

    [​IMG]

    Do portu w Elblągu przybył poseł od cesarza. W liście proponuje on sojusz państw leżących w pobliżu, które mogą nas czynnie wesprzeć, jeśli nie orężem to guldenami. Meklemburgia, Brema i Holsztyn zaproponowały nam sojusz. Wielki Mistrz Zakonny bez wahania go przyjął i przekazał podziękowania za okazaną jedność. Teraz, kiedy nasza sprawa nabrało rozgłosu u cesarza, Królestwo Polskie będzie musiało rozważyć również ewentualny atak ze Śląska i Brandenburgii.
    Po tygodniach walk stało się jasne, że w tej wojnie Zakon może już nie wygrać, chyba że stanie się jakiś cud. Dochodzą słuchy, że Memel wzięto głodem, a ludność bliska jest poddania się litewskim poganom. Królewiec oblegają teraz wspólnie Litwini, Żmudzini (o nich nie trzeba się zbytnio martwić), ale również Mazowszanie. To zmienia bieg wydarzeń, bowiem szala wygranej stanowczo przechyla się na stronę polsko-litewską. Na domiar złego pod Gdańsk docierają kolejne posiłki zaciężnych wojsk polskich. Teraz jest ich już 17 000 zbrojnych. Toruń nadal nie jest oblegany.

    [​IMG]

    Udało nam się opracować technologię morską - donoszą z Elbląga.

    22 Lutego 1421 - pokój pruski. W związku z brakiem rezultatów w wojnie ze strony Polski, Mazowsza i Litwy dochodzi w tych krajach do spadku poparcia dla władców. W Polsce staje się realna wizja rebelii na rusi Halickiej, w Litwie Wielki Książę traci każdego dnia poparcie. Klęska wojsk litewskich podczas heroicznej obrony Memel przypieczętowuje tylko losy dalszego udziału w wojnie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dwór w Krakowie widząc, że Litwini są bliscy podpisania z nami pokoju podejmuje decyzję o odstąpieniu od Gdańska i wypaleniu wszystkich wsi zakonnych. W Ermland Zakon zebrał gotową do wojny 30 000 armię dobrze wyszkolonego wojska.
    Pod koniec lutego, podczas silnej zimy umiera z głodu i wyczerpania część wojsk pod Królewcem, większość dezerteruje. Dopiero interwencja dyplomaty papieskiego na dworze w Krakowie sprawia, że król polski rozważa propozycję pokoju.
    W kilkanaście dni później na dwór w Malborku zostaje przyjęty poseł polski. Proponuje on zawarcie pokoju na najbliższych kilka lat. W ramach pokoju Królestwo Polskie zobowiązuje się nie wspierać lokalnych rebelii, natomiast Zakon zezwala na handel polskim zbożem w Gdańsku. Do końca marca wojska agresorów mają opuścić obszar Zakonu.

    Po tej wojnie, która jeszcze bardziej zniszczyła nasze ziemie, a która stała się przyczyną wielu klęsk naszego wojska jasne się stało, że Zakonowi potrzebna jest reforma państwa. Wielki Mistrz postanowił przenieść stolicę swego państwa z Malborka do Królewca. Najbliższe lata będą czasem, który zakonni rycerze poświęcą na odbudowę świetności naszego państwa...:king:
     
  2. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    Nadszedł nowy porządek polityczny. Od tej pory głównymi siłami militarnymi w regionie na najbliższe dziesięciolecia okazały się Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie wraz z podległymi im wasalami. Zakon Najświętszej Maryi Panny w Prusach został zdegradowany, potęga militarna skruszona, gospodarka na skraju załamania, a ludność niechętnie nastawiona do rycerstwa. Polscy mieszczanie Gdańska coraz częściej spoglądali w stronę korony, w Kulmerland lokalna ludność przenosiła się na Kujawy i Mazowsze. Zdziesiątkowani mieszkańcy Koenigsberga po oblężeniu częściowo wyemigrowali do sojuszniczych krajów na zachodzie rzeszy. Ci którzy pozostali mieli przed sobą sporo pracy i trudu. W państwie powszechnie zaczął szerzyć się głód, większość zapasów bowiem zużywała gigantyczna 29 000 armia w Ermland. Wcześniej wsie ograbili ze wszystkiego Polacy, Litwini i Mazurzy. Na dworze Wielkiego Mistrza coraz częściej słyszeć można było głosy niezadowolenia. Pod koniec marca 1421 roku Sigmunt von Aachen, rycerz z palatyńskiej chorągwi publicznie ogłosił, że wyniszczająca wojna z Polską była karą bożą za opuszczenie w potrzebie swojego wasala. Został za to wygnany z kraju... To niestety nie uspokoiło pozostałej części rycerstwa. Wręcz przeciwnie.
    Natomiast Wielki Mistrz Zakonu udał się na objazdy po miejscowościach dotkniętych wojną, by podnieść lokalnych feudałów na duchu. Nikt przecież nie chciał, by doszło do wojny domowej. Taki obrót spraw oznaczałby zupełny rozkład państwa, z czego doskonale zdawał sobie Wielki Mistrz.

    Wkrótce nadeszły listy od Wielkiego Mistrza z instrukcjami dla mistrzów w Prusach i Inflantach. Nakazano tedy, aby w każdym większym mieście państwa powołano poborców podatkowych. Wydatek był spory, biorąc pod uwagę, że pochłonął ponad 60% całego skarbca. Ta inwestycja miała się jednak w ciągu najbliższych dwu lat zwrócić.

    [​IMG]

    Nawet w najmniej licznej prowincji Kleinlitauen nakazano powołanie poborcy podatkowego. W listach zawierały się również instrukcje dotyczące rozdawania rolnikom zbóż pod zasiew ze spichlerzy. Aby ożywić handel mistrzowie zakonni zdecydowali się na handlowanie również z Królestwem Polskim. Poczyniono tedy starania, aby wysłać poselstwo do Krakowa. Ulryk von Ghontt wraz ze Tobiaszem la`Tatuine i swoją najbliższą świtą udali się w podróż z listami od Wielkiego Mistrza. W listach tych rozprawiał on o konieczności współpracy i przypominał, że Zakon zamierza respektować postanowienia traktatu pokojowego.

    "My Wielki Mistrz Zakonny w Preussen, Ermland, Kulmerland, Kleinlitauen, Pommerellen. Mistrz Domu Niemieckiego w Królewcu, jedyny władca Inlfant, Kurlandii i Prus. Piszę o potwierdzeniu, iż kraj nasz miłujący Bogarodzicę i syna jej Przenajświętszego, a Pana naszego, Chrystusa, będzie respektował postanowienia traktatu. Na mocy prawem swojej stanowion pieczętuję się poniżej."

    Król Polski i dwór na Wawelu przyjęli z radością tak dobre informacje. Dla Korony oznaczało to wzrost znaczenia na arenie międzynarodowej. A przede wszystkim otwierało drzwi w stronę Gdańska, o którym ani król na Wawelu, ani szlachta nie zapomniała. Rycerstwo biesiadowało wspólnie, a później posłowie zakonni powrócili do Królewca, gdzie spodziewali się zastać Wielkiego Mistrza.

    W czasie kiedy posłowie postulowali u Korony, Wielki Mistrz poczynił przygotowania militarne. Nakazał rozpuszczenie większości chorągwi pruskich, odprawił też -serdecznie dziękując za udzielona wsparcie w walce z niewiernymi- zachodnie wojska przybyłe z terenów cesarstwa. I tak o to pozostawił Wielki Mistrz jedynie 2 chorągwie jazdy i 3 regimenty piechoty w Ermland. Początkowo dowództwo nad nimi objął von Letzbach, lecz zmarł w kilka dni potem. Dowódcą wszystkich wojsk w Prusach (jak odtąd coraz częściej mówiło pospólstwo, szlachta i mieszczanie) Albrecht von Siegen. Był to rycerz wielce w fechtunku zaprawiony. Niedawno przybywszy z Ziemi Świętej zaciągnął się przeciw dzikim plemionom litewskim, które wiary chrześcijańskiej nie miłowały.

    [​IMG]

    Najbliższy rok miał minąć w spokoju i odbudowie potęgi Zakonu Krzyżackiego. Nikt z mistrzów nie myślał ani przez chwilę o respektowaniu traktatu pokojowego dłużej niż okaże się to konieczne. Tymczasem na zachodzie Europy poplecznicy i dyplomaci Wielkiego Mistrza poczęli rozgłaszać opinie o Koronie i Litwie. Nakazano mówić, że król Korony polskiej wraz z księciem Mazowieckim zaprzedali wiarę chrześcijańską niewiernym i dzikim Rusinom i Litwinom. Pisano tedy też listy do wielu rodów z prośbą o wsparcie zakonu, bowiem "został on sam niczym św. Jerzy w obliczy nie jednego lecz dwóch diabelskich smoków".

    ---------- Post dodany o 19:29 ----------Poprzedni post został napisany o 11:03 ----------

    Czwartego dnia marca, roku Pańskiego 1422 wyższe rycerstwo postulowało u Wielkiego Mistrza Zakonu, aby przygotował kolejną wyprawę zbrojną przeciw Lechitom. Oczekiwano dotrzymania słów odnośnie zajęcia Wielkopolski. Ten bogaty region znacznie przyczyniłby się do wzrostu przychodów z podatku dla państwa. Wielki Mistrze jednak miał zupełnie inne plany. Wysłuchał poselstwa, by następnie zająć się ważniejszymi sprawami. Na ten czas najważniejsze było utrzymanie pokoju z unią polsko-litewską. Potrzebna była reforma armii, nowe technologie oraz znacznie większy skarbiec zakonny, tak znaczny, aby pozwolił na rejestr wojsk zaciężnych z Saksonii i Hanoweru.

    [​IMG]

    14 marca 1422 Michal Küchmeister składa urząd Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego. Następnego dnia nowym Wielkim Mistrzem zostaje wybrany Paul von Russdorf. Powszechnie wśród mniejszego rycerstwa w Prusiech mało poważany, bowiem był człowiekiem skorym do pokoju bardziej niż wojny. Tę zaletę docenili natomiast starsi bracia Zakonu, co zjechali z reszty świata. Widzieli oni ostatnie klęski i rozumieli, że państwo zakonne przetrwa tylko wtedy, jeśli zaprzestanie wojen na korzyść polityki wewnętrznej.

    [​IMG]

    Paul Bellizer von Russdorf zaraz po wyborze na Wielkiego Mistrza Zakonu udał się do Królewca, potwierdzając tym samym wcześniejszy wybór tego miasta na stolicę państwa. Po kilku dniach wydał pierwsze listy polecające dla mistrzów w większych twierdzach, rozlokowanych po całym Zakonie. Nakazał by wszelakich przeszkód Polakom nie czynić w handlu, co by traktat szanować. Wysłał również posła do Krakowa, by potwierdzić dochowanie dalsze dla pokoju zawartego wcześniej. Wszystkie swe dokumenty sygnował tą o to pieczęcią:

    [​IMG]

    Choć pokojowo nastawiony do swych sąsiadów nowy Wielki Mistrz porozsyłał posłów z pozdrowieniami do sąsiednich krain (oprócz pogańskiej Litwy), to w kraju zasłynął z surowych rozporządzeń, zwłaszcza ze względu na religię. Nakazał by bezwzględnia powszechną religią wyznawaną wyłącznie w państwie był katolicyzm. Religia prawosławia pozostała również uznawana, lecz utraciła wszelkie przywileje dotychczas. W miastach rozpoczęły działalność komendy mistrzów odpowiedzialnych za nawracanie prawosławnych na wiarę zakonu. Rozpoczęły się natomiast represje w stosunku do ludności muzułmańskiej. W Kleinletauen wypędzono z miast kilkuset mieszkańców. Tym, którzy byli rzemieślnikami dawano możliwość nawrócenia, w przeciwnym razie czekał ich taki sam - banitów - los.

    [​IMG]

    27 lipca 1425 roku Pańskiego. W uznaniu dla zasług jakie poczynił Wielki Mistrz, cesarz postanowił znobilitować jego dokonania finansami. Jednak by uniknąć sporu z tego tytułu z Brandenburgią, która oczekiwała pomocy finansowej już od dwóch lat, doradcy imperatora polecili, by guldeny oficjalnie przekazali mieszkańcy Państwa Zakonnego.

    [​IMG]

    Jesienią poczyniona starania by Boże Narodzenie spędzili również w Królewcu posłowie przyjaznych krajów. Paulus von Russdorf postanowił zabezpieczyć swoje państwo przed wojnami, zwłaszcza ze stron państw germańskich. Wigilię roku Pańskiego 1425 w Królewcu spędzili wspólnie z zakonnikami najwyżsi dostojnicy dworów Brandenburgii, Pomorza, Zakonu Kawalerów Mieczowych. Biesiadom nie było końca, bowiem Wielkiemu Mistrzowi zależało na pokazaniu silnego państwa, bogatego i pewnego jako sojusznik.
    Dlatego też pod koniec grudnia zawarto umowy o połączeniu dworów Pomorza i Brandenburgii z dworem Zakonu. Do małżeństw przedstawiono najwyższych świeckich członków zakonu.

    [​IMG][​IMG]

    Dodatkowo zawarto również porozumienie handlowe z wasalem, Zakonem Kawalerów Mieczowych. Powszechnie akt ten był rozumiany jako powrót do poprzedniej linii politycznej. Państwo inflanckie liczyło na rychłe podpisanie ponownego sojuszu obronnego. Jak się miało wkrótce okazać, zupełnie niepotrzebnie...

    [​IMG]

    W lutym 1426 roku nastąpił poważny przełom w stosunkach polsko-krzyżackich. Na polecenie Wielkiego Mistrza wysłano poselstwo z darami do króla polskiego, w celu zawarcia umowy handlowej. Zabieg ten wkrótce okaże się dla obu stron przydatny, bowiem pozwoli on na rozwój Gdańska, a polskiemu władcy taka sytuacja jednoznacznie dawała do zrozumienia, że Zakon nie zamierza prowadzić wojny. Tak na prawdę był to bardzo przebiegły czyn polityczny. Uprzywilejowana Korona mogła handlować bez problemów w gdańskim porcie, spławiać Wisłą drewno oraz barki ze zbożem. Natomiast Litwa była bliska embargu handlowemu. W miastach zakonnych polecono bojkotować wszelkiego rodzaju produkty pochodzące ze Żmudzi i Litwy. Wielki Książę Litwy zaczynał wywierać presję na Koronie, by wstawiła się w sprawie handlu u Krzyżaków. Doprowadziło to do drobnych spięć i nieporozumień na linii dworów Kraków-Kowno.

    [​IMG]

    Z początkiem kwietnia Wielki Mistrz Zakonu podjął decyzję o wystąpieniu z sojuszu z Meklemburgią, Holsztynem i Bremą. Decyzja została przyjęta z zupełną dezaprobatą. Kilku mistrzów było gotowych nawet prywatnie układać się z meklemburskim dworem. Niestety monarchowie meklemburscy, hamburscy i bremeńscy ogłosili casus belli przeciwko Zakonowi. I choć nic na to nie zapowiadało, wszystko toczyło się po myśli Russdorfa... zresztą, nie tylko jego.

    [​IMG]

    Zerwanie sojuszu było bowiem wykonaniem Russdorfa, lecz sam pomysł podał cesarz. W swym zamyśle chciał on bowiem przyłączyć część ziem lechickich do rzeszy. Ale by tego dokonać konieczne było zmienić układ sił polityczno-militarnych w regionie.
    W miesiąc później wysłano poselstwo do elektora brandenburskiego z zapytaniem o przyłączenie do sojuszu. Wydawać by się mogło, że słabe państwo zakonne, posiadające zaledwie 5 000 wojska, ze słabą gospodarką nie będzie intratną lokatą sojuszu. Tak też myślano na dworach w Czechach, Koronie, Litwie i Inflantach. Niekt nie zdawał sobie sprawy z faktu, że elektor Brandenburgii został wcześniej poinstruowany przez cesarza, aby bezzwłocznie przyjąć do sojuszu i obdarzyć przywilejami nowe poselstwo.

    [​IMG]

    Tak o to Państwo Zakonu Krzyżackiego weszło w skład sojuszu Brandenburgii, Pomorza i Magdeburga. Postanowiono zacieśnić współpracę i opracować plany wspólnego przeciwdziałania agresji Korony. Wierzono bowiem powszechnie, że kiedy król polski zaleczy rany uderzy niczym lew na Gdańsk. Rozszarpie truchło zakonu wespół z pogańskim ludem litewskim. W rzeszy oraz zachodniej Europie coraz powszechniej mówiło się o Królestwie Polskim jak o groźnym sąsiedzie, który jedynie czeka na dogodną chwilę, by zniszczyć państwo zakonne. A przecież Krzyżacy nadal byli tu potrzebni, nawrócenie prawdziwe Żmudzinów i Litwinów było konieczne, aby szerzyć wiarę chrześcijańską.
    Od tej pory układ sił w centralnej Europie wyglądał tak:

    [​IMG]

    Dla zacieśnienia współpracy oraz lepszego wykorzystania swoich armii w razie wojny z kimkolwiek podpisano w marcu 1427 roku traktaty jednostronne pomiędzy Zakonem a pozostałymi członkami, zezwalające na przemarsz wojsk.

    [​IMG][​IMG]

    Wreszcie Zakon Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Prusach stanął na nogi. Reforma finansowa, podniesienie podatków, oraz nowi poborcy podatkowi napełnili skarbiec prawie do stanu przed 1419 roku. Zakon inwestował przede wszystkim w technologię wojsk lądowych. W Królewcu, Gdańsku oraz Toruniu powołano specjalne komandytorie faktur rzemieślników wytwarzających broń. Miały one przyspieszyć rozwój militarny państwa.

    [​IMG]

    Do skarbca trafiało nie więcej niż 20% wszystkich przychodów państwa. Kontynuacja polityki wewnętrznej poprzedniego Wielkiego Mistrza przynosiła już zyski. W tym samym czasie ogłaszano nabory kolonizacyjne dla mieszkańców państw i państewek niemieckich. Osadników czekały ciężka praca i pewny dach nad głową.
    Państwo zakonne powoli wychodziło z cienia. Stawało się z każdym dniem coraz silniejsze.
     
  3. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    03 maja 1427 roku wojnę Zakonowi wypowiedziała Litwa. Wielki Książę Litewski nie mógł już dłużej znosić haniebnych poczynań rycerzy zakonnych. Blokada dóbr pochodzących z Wielkiego Księstwa Litewskiego dawała się we znaki również książętom Mazowieckim, którzy chcąc się wzbogacić częściowo pośredniczyli w ruchu towarów. Oliwy do ognia dodała decyzja mistrza Otto von Pucken, zarządcy prowincji Kleinlitauen, który zakazał przepuszczania przez granicę kupców i handlarzy z towarami litewskimi. A złapanych kazał zawracać, towar zaś konfiskować. Kiedy wieści o tych uczynkach dotarły do Kowna książę litewski rozkazał zebrać chorągwie żmudzkie, litewskie i podlaskie, następnie ruszył prosto na Królewiec.

    [​IMG]

    Kidy tylko dostrzeżono wojska Wielkiego Księstwa rozesłano gońców po całym państwie. W kilka dni później wiadomość o napaści pogańskiej Litwy na ziemie Zakonu dotarła do uszu dworzan w Stettinie i Berlinie. Sojusznicy natychmiast przystąpili do wojny, respektując tym samym wcześniejsze postanowienia. Na zachód od Brandenburskich łąk ogłoszono małą krucjatę przeciwko poganom na Żmudzi. Zebrano kilka chorągwi m.in. z Hannoveru i ruszono wspólnie na odsiecz, przez ziemie pomorskie, aby połączyć się dodatkowo z wojskami władców pomorskich.
    Niestety w połowie drogi do Gdańska siły sprzymierzone zostały zaatakowane przez dobrze uzbrojonych i zaprawionych w boju Lechitów z Wielkopolski, Ziemi Sieradzkiej i Kujaw. Polacy nie rozstrzygnęli bitwy od razu, ale znacznie nadszarpnęli liczbę wojsk. Elektor brandenburski nie czekając na książęta pomorskie ruszył ze swoją armią przez Neumark (Nową Marchię) wprost na Koronę.
    Wojna wypaliła dziesiątki wsi, miasteczek i zniszczyła infrastrukturę wszystkich walczących ze sobą stron. Wkrótce jednak szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę Unii Brandenburskiej. Polacy postanowili ułożyć się z elektorem oraz Wielkim Mistrzem, dlatego też w czerwcu ogłoszono zawieszenie broni i przystąpiono do rozmów. Z Watykanu przybył mediator papieski, który nie ukrywał, że większą sympatią darzy Wielkiego Mistrza niż króla polskiego, który w dodatku walczył ramię w ramię z pogańskimi ludami. W postanowieniach traktatu pokojowego uznano, że nie nastąpi zmiana granic, Zakon zobowiązał się do zaprzestania praktyk na kupcach litewskich, w zamian Polska miała wypłacić w zbożu trybut Brandenburgii i Zakonowi. Nie był on na tyle duży, by ktokolwiek odczuł jego brak, ale sam fakt jego wypłacenia sprowokował zażartą dyskusję w obozie polskim. Ostatecznie trybut wypłacono Brandenburgii.

    W lipcu 1429 roku infrastruktura państwa zakonnego powiększyła się o kolejne możliwości. Nasi mędrcy powróciwszy z dalekich krain podzielili się swoimi spostrzeżeniami.

    [​IMG][​IMG]

    Natomiast w 1431 roku udało się nam opracować nową technologię wojsk lądowych, dzięki czemu nasza armia stanie się teraz bardziej odporna na ataki wroga i lepiej wyszkolona. Również w związku ze wzrostem doświadczenia wojennego oraz nową technologią, którą przywieźli do nas budowniczowie z zachodnich krajów Europy nauczyliśmy się budować fortece do drugiego poziomu. Teraz naszych miast bronić będą nie wały z palami, lecz dobrze umocnione mury z pali oraz wieże wartownicze. Dlatego też w 1436 roku Wielki Mistrza zakonu nakazał zbudowanie we wszystkich większych miastach lepszych fortec. W Toruniu (Thorn, Kulmerland Provinz) nakazano zbudowanie większych murów, tak by miasto dłużej mogło się opierać podczas oblężenia.

    [​IMG]

    Koszt był oczywiście spory, ale skarbiec państwa mógł bez większych trudności podołać temu wyzwaniu. Zaciągnięcie pożyczki w państwowym czy cesarskim skarbcu nie było potrzebne. Do prac skierowano niewolników pogańskich z poprzedniej wojny oraz lokalną ludność, której zapewniono podstawowe wyżywienie.

    [​IMG]

    Roku Pańskiego 1439, dziewiątego dnia Października ogłoszono, że pisma Unii Brandenburskiej są unieważnione przez wszystkie strony bez zobowiązań wojennych wobec siebie. Teraz stało się jasne, że Państwo Zakonne stanie się łatwiejszym celem agresji polskiej. Dlatego też na dworze w Królewcu poczyniono starania nad nowym układem politycznym, w nadziei, że poprzedni sojusznicy zechcą się przyłączyć. Zaproponowano również Wielkiemu Mistrzowi by rozpatrzył również w sojuszu obecność Zakonu Kawalerów Mieczowych z północy. Państwo ich było silne i mogło wystawić swoją armię, a po rozgromieniu wespół z pskowskimi kniaziami Nowogrodu nie miało większych wrogów niż Litwa.

    Rozesłano poselstwa do sąsiednich krajów, a efekt był następujący:

    [​IMG]

    Wielki Mistrz Zakonu chciał również w sojuszu widzieć Królestwo Polskie, to nie tylko zabezpieczyłoby nasze południowe granice (włącznie z Mazowszem, które było wasalem Korony). Chodziło również o stworzenie wielkiej unii anty litewskiej, która zapewniłaby możliwość najazdów chrystianizacyjnych na ziemie Żmudzi i Litwy. Von Russdorf sądził bowiem, że Korona w takim sojuszu będzie widziała możliwość zagarnięcia pozostałej części Grodów Czerwieńskich i Podola. Rzeczywistość jednak okazała się inna. Król Polski odmówił wstąpienia w sojusz z naszym wspaniałym Zakonem.
    Efektem takiego biegu wydarzeń było wydanie przez Wielkiego Mistrza edyktu germanizacyjnego Gdańska.

    [​IMG]
    [​IMG]

    W związku z tym edyktem do Gdańska napłynęło sporo ludności z krajów cesarstwa. Nie czyniono im problemów takich jak przybywającym z Korony, mogli liczyć na pomoc cechów kupieckich i rzemieślniczych. W całej prowincji mistrz komendy gdańskiej nakazał by pierwszeństwo we wszelakich urzędach mieli ludzie pochodzenia germańskiego. Tak o to planowano przeistoczyć prowincję w prawdziwie germańską prowincję. Chodziło również o zminimalizowanie ryzyka buntu wśród ludności.

    Nasi nadworni kartografowie opracowali nową mapę polityczną, z uwzględnieniem naszego wielkiego nowego sojuszu bałtyckiego:

    [​IMG]

    Kiedy Wielki Mistrza Zakonu Paulus von Russdorf spojrzał na mapę zrozumiał, że konfrontacja z Koroną jest nieuchronna. W tym regionie Sojuszowi (Bałtyckiemu) zależało na poszerzeniu granic śródlądowych, natomiast Koronie i jej lennikom na pozyskaniu większego dostępu do morza, zwłaszcza Gdańska.

    Wkrótce po odkryciu nowej technologii budowania okrętów do Królewca przybył posłaniec z Polski. Obwieszczał on Wielkiemu Mistrzowi, że król polski postanowił siłą zmusić Zakon do oddania Polsce Gdańska. Za powód agresji król podał również edykt o germanizacji prowincji. Pisał, że jako król musi ująć się za swoimi poddanymi mieszkającymi w państwie zakonnym, które ich ciemięży ze wszystek sił.
    Wielki Mistrz w akcie łaski dla posłańca złych wieści nakazał go oślepić i uciąć mu język, a następnie odprawić nad granicę do Torunia.

    [​IMG]

    Do wojny przystąpili również nasi sojusznicy, wiernie służący wierze chrześcijańskiej. Do wojny wkrótce przystąpili również Litwini.

    Początkowo siły sprzymierzonych zadały bolesne straty na terenie Wielkopolski, pod Pobiedziskami, również na północy Litwy płonęły licznie miasta i wioski. Wkrótce jednak nadeszła zima i zmieniła bieg wojny. Pod Królewcem w 1441 roku stanęły wojska księcia Mazowieckiego, Giedymia. Zakonna armia była zbyt słaba by stawić im czoła w otwartej walce, zatem schroniła się w mieście. Po kilku tygodniach oblegania, Giedymin podciągnął sprzęt oblężniczy spod Sztumu i począł ostrzeliwać miasto. Pod koniec roku mieszczanie doszli do porozumienia z księciem mazowieckim, że poddadzą się, w zamian jednak miano ich oszczędzić. Otworzono bramy, a wojska zakonne rozbrojono i puszczono wolno w stronę Ermland (Żmudzi):

    [​IMG]

    Po zajęciu miasta książę nakazał wymordować wszystkich znakomitszych mieszczan, a chłopstwo powiesić na gałęziach. Zabito lub wypędzono blisko połowę miasta, ograbiono kramy i skarbiec. Na koniec podpalono zamek namiestnika Zakonu. Giedymin zasłynął okrucieństwem, mówiono, że rzeki Sambii spłynęły krwią niczym od plagi egipskiej.

    Natomiast gnębiona silnym ogniem nieprzyjaciela Litwa prosiła Zakon o pokój, by móc wysłać rezerwowe wojska stacjonujące w koszarach, w stronę Inflant. Wielki Mistrz zgodził się, bowiem po zdobyciu Królewca (Koenigsberg) prowincja Kleinlitauen nie mogłaby się obronić w żaden sposób przed najazdem dzikich wojsk litewskich.

    [​IMG]

    Z początkiem roku poselstwo króla polskiego wysłało prośbę o pokój. Wielki Mistrz musiał się jednak zrzec Gdańska (Danzig) na rzecz Korony. Oczywiście odmówiono. Gdańsk nie został zdobyty, a wojska koronne związane były walką w Neumark (Nowa Marchia).
    Tymczasem przed roztopami książę mazowiecki ruszył pod Thorn (Toruń) i poczynił przygotowania do oblężenia. Część wojska sprowadził Wisłą na barkach, zaoszczędzając tym samym na czasie przygotowania. Pod koniec lutego armia Giedymina wysadziła palisadę od strony wsi Katherinenflus. Tym samym walka przeniosła się na ulice miasta. Mieszczanie walczyli z najeźdźcą wszystkim co mieli pod ręką. Niestety miasto padło pod naporem mazowszan.

    [​IMG]

    Takim sposobem ziemie Zakonu skurczyły się blisko o połowę, a dochód państwa zmalał znacznie. W Thorn nie dokonano pogromu mieszkańców, bo pod oblężeniem zamknięto jednego z pomniejszych legatów papieskich. Książę mazowiecki doskonale zdawał sobie sprawę, że w razie masakry ludności może zostać wyklęty z kościoła, lub na jego ziemie nałożona krucjata.

    Ósmego dnia marca, roku Pańskiego 1443 po długiej i wyczerpującej wyprawie wojennej książę Mazowsza, Giedymin, wysłał poselstwo do Wielkiego mistrza z propozycją pokoju.

    [​IMG]

    Paulus von Russdorf, przebywający w tym czasie w twierdzy Elbing (Elbląg) odmówił podpisania traktatu pokojowego. Po tym jak wcześniej doszły go słuchy o masakrze w Koenigsbergu (Królewiec) nie chciał on nawet słyszeć o pokoju z takim barbarzyńcą! Rozesłał morzem do dworów Danii, Meklemburgii i Szwecji posłów, którym nakazał opowiedzieć historię pogromu. Liczył, że po tym akcie dwory te zechcą przystąpić do wojny, a tym samym wyzwolić stolicę jego kraju z rąk barbarzyńskiego księcia Mazowsza.
    Niestety, pomoc nie nadeszła.
    W tym samym czasie głowica wojsk koronnych powróciła, po udanym oblężeniu Neumark, do Wielkopolski. Przegrupowując się z innymi polskimi oddziałami pod Inowrocławiem, ruszyła na Gdańsk. W tym momencie sytuacja ze złej stała się krytyczna dla Zakonu. Wielki Mistrz musiał się liczyć nawet z ucieczką przez morze, na wypadek oblężenia Elbing (Elbląga). Wciąż jednak liczono, że lepsze zastępy brandenburskie oraz ochotnicy z cesarstwa przyjdą z pomocą. Okazało się jednak, że elektor Brandenburski został ciężko ranny w bitwie pod Neukrone w Uckermark i zdecydowano, że Brandenburgia odda Koronie Nową Marchię (Neumark). Teraz wszystkie siły Korony i Mazowsza mogły ruszyć na pomoc w oblężeniu Gdańska. Dzielna załoga broniła miasta całą zimę roku 1442, oczekując pomocy od Wielkiego Mistrza.

    W maju 1443 roku przybyło do gdańska poselstwo królewskie. Obiecano, gwarantował to sam król Polski, że poddanym wojskom żadna krzywda się nie stanie. Każdy, kto wyjdzie z twierdzy będzie mógł swobodnie i bez żadnych przeszkód z niczyjej strony udać się w dowolną sobie obraną część świata.
    Lecz nawet tak łaskawa propozycja nie została przyjęta. Danzig bowiem broniony był przez najbardziej oddane Wielkiemu Mistrzowi jednostki zakonne. Rycerze woleli zginąć niż oddać niemieckie miasto polskiemu wrogowi. Sytuację podtrzymywała też ludność, która w owym czasie była, w przeważającej części, niemiecka.

    Wreszcie pod koniec maja, roku Pańskiego 1443 do Wielkiego Mistrza przybył posłaniec królewski. Przywiózł on ze sobą traktat pokojowy pomiędzy Zakonem, oraz jego sojusznikami, a Koroną i jej lennikami.

    [​IMG]

    Traktat mówił wyraźnie, że wszelkie poczynione oblężenia zostają nieuznane, w zamian jednak miłościwie panujący król Polski, Mazowsza i Litwy żądał zwrócenia Gdańska do Korony. Zagwarantowano, że jeńcy wojenni zostaną bez urazy zwolnieni do domów do końca tegoż roku, a handel w Gdańsku również będzie przysługiwał kupcom Zakonu.
    Wydawać by się mogło, że to niewielka cena, za całkowicie zniszczony kraj, za zrujnowaną gospodarkę. Wielki Mistrz wolałby jednak oddać wszystkie inne prowincje, tylko nie Danzig. Oddając bowiem tę prowincję Państwo Zakonne uzależniłoby się od Polski, co dla dumnych i walecznych Krzyżaków było nie do pomyślenia. To była trudna decyzja...
    Pod kilku dniach Wielki Mistrz odprawił posła z odpowiedzią.
    Danzig przestał być prowincją zakonną, a przyłączony został do Korony. Dzień ten na długo w historii Zakonu będzie pamiętany jako tragiczny, a sam traktat pokojowy zostanie nazwany później haniebnym, Haniebnym Traktatem Elbląskim (od miejsca podpisania). Na długo też stanie się, ów traktat brzemieniem obu państw...

    Centralna Europa zmieniła swoje granice. Po trwającej kilka lat wojnie państwo Zakonne znów straciło prestiż, nie tylko w regionie, ale na całym kontynencie. Okazało się bowiem, że Zakon nie prowadził chrystianizacji, lecz wojny przeciwko wrogom gospodarczym. I choć we Francji poparcie spadło, to jednak wielcy mistrzowie zakonu nadal mogli liczyć na poparcie cesarza niemieckiego. W jego planach bowiem, jak i w planach mistrzów zakonnych, Państwo Zakonne miało się stać wrogiem Korony.

    Granice w Europie, roku Pańskiego 1443/1444:

    [​IMG]
     
  4. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Po przegranej wojnie Wielki Mistrz udał się na długą podróż do Rzymu. Został wezwany przed oblicze papieża. W tym czasie bezpośrednią władzę w państwie przejęły komandorie, a jedynym najwyższym zwierzchnikiem został Grossmaeister komturii w Koenigsberg. Kraj był wewnętrznie podzielony, zniesławiony częściowo na zachodzie Europy oraz, co okazało się podczas wojny, nie posiadał doborowej armii.
    Komturzy w Thorn oraz Koenigsberg wysłali uczonych do cesarstwa, aby Ci przywieźli nowe technologie. Planowano również utworzenie szkolnictwa, które pomogłoby w opracowywaniu własnych technologi. Jednak nadwyrężony budżet państwa, brak wizji pomocy od cesarza i przede wszystkim utrata najbogatszej prowincji wyraźnie przekreślały te plany.
    Z początkiem maja 1443 roku do kraju w Prusiech powrócili uczeni. Przywieźli ze sobą nowe technologie lądowe oraz wojskowe. Dzięki uprzejmości władców austriackich i włoskich przywieźli ze sobą również rzemieślników, których komturzy zdecydowali się osadzić na podzamczu Marienburga (Malbork).

    [​IMG]

    Na zjeździe komturów na zamku w Szczytnie uzgodniono, że należy zapobiec szerzącym się w kraju przestępstwom. Dochodziło już do regularnych napadów na urzędników podatkowych, zwłaszcza w prowincji Kleinlitauen. Poza tym szerząca się niesprawiedliwość w miastach mogła przyspieszyć wybuch niezadowolenia mieszczan, stąd już niedaleko byłoby do rebelii i powstań anty zakonnych. W związku z tymi wydarzeniami pod koniec maa 1443 roku podjęto decyzję o wybudowaniu sądów ziemskich w każdym największym mieście prowincji:

    [​IMG]

    W grudniu podjęto działania zmierzające w kierunku zawarcia kilku strategicznych związków małżeńskich:

    [​IMG]

    Do grona zaprzyjaźnionych nam krajów dołączyły:
    1. Saksonia, wybrana ze względu na bliskie związki z sojuszniczą Brandenburgią;
    2. Czechy, ze względu na spory potencjał militarny i możliwość wsparcia naszych działań w wojnie obronnej z Polską;
    3. Szwecja, aby zabezpieczyć się na wypadek wojny morskiej na Bałtyku (Ostsee);
    4. Węgry, głównie ze względu na wojnę z Polską. Chodziło nie o wsparcie dla nas, ale raczej o nie wspieranie króla polskiego. I choć mieliśmy najwięcej obaw z tym państwem związanych to w zamian za naszą pomoc w walce z niewiernymi psami islamu, chętnie wstąpili w mariaż z nami.

    Przez najbliższy rok nie odnotowano żadnej działalności politycznej zewnątrz naszego państwa. Istniały bowiem ważniejsze potrzeby, Wielki Mistrz zostawał w Rzymie, a komturie musiały zajmować się rozwojem prowincji.
    Dopiero z początkiem lata 1445 roku do kraju z Rzymu powrócił Wielki Mistrz Zakonny. W związku z naszą posługą chrystianizacji pogańskich Litwinów i Żmudzinów opracowano podstępny plan rozpoczęcia zaczepnej wojny. W związku ze znacznym przyrostem naszego skarbca postanowiliśmy dzielić Wielkiemu Księstwu Litewskiemu bardzo dużej pożyczki. Wielki Mistrz doskonale zdawał sobie sprawę, że podczas wojny ze Złotą Ordą Litwini przyjmą każda pomoc. Z drugiej strony zwrot tak sporej kwoty nie wchodził w grę...

    [​IMG]

    W połowie sierpnia 1448 roku na dwór w Królewcu przybył posłaniec z darami od cesarza:

    [​IMG]

    Niespełna w rok po tym wydarzeniu zmarł nasz Wielki Mistrz Zakonny. Odszedł w chwale człowieka wielkiego. Przez cała swoją kadencję był człowiekiem, który nad wojnę bardzie miłował pokój. Mimo strat jakie poniósł nasz ukochany kraj i rycerstwo, starał się odbudować naszą świetność.
    15. października 1449 roku Pańskiego na zjeździe szlachetnych braci zakonnych zdecydowano o wyborze nowego przywódcy. Został nim Ludwig von Erlichschausen. Człowiek wsławiony w bojach i wyprawach przeciwko Mazowszanom i Litwinom na Podlasiu. Wiadome było, że będzie dążył do odbudowy naszego terytorium.

    [​IMG]

    Z początkiem roku 1450 nasze handlowe miasto zaczęło tracić na pozycji i prestiżu, na rzecz polskiego Gdańska. Rejestrzy komturscy zanotowali odpływ blisko 5 000 mieszczan z miasta i jego okolic, z tego tytułu utracono też część dochodów z prowincji oraz zmniejszyła się siła mobilizacyjna:

    [​IMG]

    Był to spory cios w gospodarkę odradzającego się Zakonu. Teraz trzeba było zboża transportować do Gdańska i płacić polskiemu królowi cła, zamiast samemu na nich zarabiać do skarbca. Wkrótce okazało się, że mieszczan i kupców Gdańska król Polski obłożył przywilejami handlowymi, a wszystko po to by ograniczyć nasze zyski z handlu na Wiśle. To jeszcze bardziej zaostrzyło sytuację polityczną pomiędzy naszymi krajami.

    W kwietniu 1450 roku nasze poselstwo przekonało do wstąpienia w szeregi Unii Brandenburskiej mołdawskich hospodarów.

    [​IMG]

    Sytuacja polityczna w regionie się zaostrzyła jeszcze bardziej. Poselstwa króla polskiego rozpierzchły się po sąsiednich krajach, by siać zamęt i zniszczyć nasze dobre układy i stosunki z tymi krajami. Jak się okazało w styczniu 1451 roku Polacy odnieśli zaledwie dwa sukcesy. O nieprzedłużaniu dalszych związków rodzinnych z naszym krajem zdecydowały Brandenburgia i Pomorze.

    [​IMG]

    Toteż na wieści o tym Wielki Mistrz rozesłał listy na dwory elektora i księcia. Opisał w nich oczerniającą kampanię polską. Odwołując się do wielowiekowych wspólnych tradycji niemieckich i do praw cesarskich sprawił, że kraje te jeszcze tego samego roku z powrotem nawiązały z nami mariaże.

    [​IMG]

    Elektor brandenburski zorganizował Wielkie Łowy. Wyprawiono jedno z największych weselisk. Był to znak dla króla polskiego, że poparcia dla swoich interesów może szukać u pogańskich władców Wielkiego Księstwa Litewskiego lub w krajach, które są zbyt daleko by prowadzić przeciwko nam działania militarne.
    Królestwo Polskie wraz ze swoimi sojusznikami (Księstwem Mazowieckim i Wielkim Księstwem Litewskim) zostało okrążone z trzech stron przez siły Unii Brandenburskiej. Wielki Mistrz doskonale przewidział, że sojusz z Mołdawią wprowadzi zdezorientowanie i sprawi, że siły Korony nie będą mogły się skupić wyłącznie na walce z Zakonem.

    Jak przewidział Wielki Mistrz Zakonu, Litwa odmówiła spłaty pożyczki. W zamian proponowała nam przesłanie dóbr handlowych. Niestety, komturzy nie zgodzili się na to i oczernili na arenie międzynarodowej książęta litewskie. Rozesłano po zachodnich dworach paszkwile, w których pisano o wielkim złodziejstwie - wielkiego księcia.

    [​IMG]

    W rok później, 1452 nasze starania o rozwój technologiczny przyniosły pierwsze skutki. Na marienburskim podzamczu kowale opracowali nowe metody wytwarzania broni. Nie przyniosło to nam wyraźnych korzyści, byliśmy jednak o kilka kroków przed naszymi wrogami.

    [​IMG]

    Zimą 1451 roku w całym państwie wprowadzono potajemne rozkazy zbrojenia twierdz, a na luty 1452 roku wyznaczono powołanie kilkudziesięciu chorągwi, poczyniono również dodatkowe staranie o zaciągi w innych państwach. Z początkiem wiosny 1452 roku Zakon Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego ogłosił wszem i wobec o rozpoczęciu działań militarnych przeciwko Litwie, a wszystko po to by odzyskać pożyczone guldeny. Oczywiście była to oficjalna wersja przedstawiona na dworach europejskich. Nieoficjalnie chodziło o poszerzenie własnych granic. Do wojny postanowili się przyłączyć nasi sojusznicy....

    [​IMG]

    Niestety, zdradzieccy hospodarze mołdawscy postanowili porzucić nasz święty chrześcijański sojusz! Hańba!
    26 marca 1452 roku przyszły listy poselskie z Mołdawii. Ci tchórze znieważyli nasz sojusz!

    [​IMG]

    Rozgorzała wojna...
     
  5. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Początkowe działania militarne dawały przewagę Unii Brandenburskiej, gdyż Korona i jej sojusznicy nie zdążyli przesunąć jeszcze wszystkich oddziałów z południa, w obawie inwazji mołdawskiej. Zakonowi udało się opanować część Mazowsza, Kujawy, spustoszyliśmy część Wielkopolski, najwięcej jednak nasze wojska grasowały i szarpały na Litwie.
    Po zajęciu terenów całej Litwy, części Rusi Białej i Podlasia Wielki Mistrz Zakonny przystał na pokój samodzielny Litwinów. W ramach układu pokojowego Zakonowi przypadła Hrodna z Grodnem, oraz Żmudź, o którą walczyli bracia zakonni od samego początku.

    [​IMG]

    Teraz walki przeniosły się na tereny Korony i Mazowsza. Książęta mazowieccy oblegali kilkakrotnie Koenigsberg, Memel oraz Thorn, ale za każdym razem odchodzili pokonani. Ulegli dopiero połączonym siłom Zakonu i jego lennikowi. Rozgromienie armii mazowieckiej po prawej stronie Wisły były momentem przełomowym. Po przeprawie na lewy brzeg, przegrupowaniu wojsk i ofensywie na Ziemię Sieradzką, król Polski wysłał prośbę o pokój:

    [​IMG]

    Oczywiście Wielki Mistrz nie zgodził się na pokój. Nasze wojska oblegały blisko połowę Korony, a proponowano nam zaledwie jedną prowincję! Cóż za poniżający byłby ten traktat pokojowy, na to nie mogło być zgody!

    W drugim etapie wojny nastąpił przełom. Wojska Korony zaczęły zdobywać nasze zamki. Brandenburgia odniosła spore straty, a po druzgocącej przegranej pod Neustadt zdecydowała się na oddzielny traktat pokojowy. Elektor ugiął się pod ciężarem polskiego oręża, wycofał się z wojny niczym tchórz. Ale Wielki Mistrz nie wypowiedział mu wojny, wysłał oddział szpitalników i wyrazy ubolewania.
    W 1454 Polska ponownie zaproponowała pokój. Tym razem było widać, że możemy przegrać tę wojnę...

    [​IMG]

    Mimo wizji porażki Wielki Mistrz odmówił podpisania traktatu. Komturie miały coraz większe problemy z wystawianiem zbrojnych. Pojawiły się również problemy finansowe. Udało się jednak zaciągnąć pożyczki finansowe w banku cesarskim i naszym własnym. Rzemieślnicy w Królewcu postanowili pracować bez wytchnienia, nawet za bardzo niskie ceny. Pamiętali oni bowiem masakrę miasta w poprzedniej wojnie.

    Z początkiem 1451 roku nasze armie musiały się wycofać na linię Wisły i Warty. Korona jednak skupiając się na walce z nami utraciła Neumark na rzecz Pomorza. Ponownie poselstwo z Krakowa zaproponowało układ:

    [​IMG]

    Kolejny raz odmówiliśmy.
    W niedługim czasie po tym wydarzeniu nadeszły wieści, że książęta mazowieccy zdecydowali się na zawarcie z naszym sojuszem układu pokojowego. W związku z tym oddali nam prowincję Varsovia, która leżała na lewym brzegu Wisły (W traktacie nie ma o niej mowy, bowiem realną władzę sprawował tam już król polski). W tym momencie nasze wojska otrzymały możliwość rekrutowania znacznie bliżej Korony, nie było już konieczności przemarszu setek kilometrów. W zasięgu naszych komturów znalazło się Roztocze, Grody Czerwieńskie.

    [​IMG]

    Pod koniec 1451 nasze wojska znów urosły w siłę i rozpoczęliśmy ofensywę na terenie całego Królestwa Polskiego. W tym czasie na nasze prawie nieobsadzone komturie napadli Litwini. Dzięki Bogu nasi wasale bez ociągania się uderzyli na Wilno i Kowno, zmuszając wojska Wielkiego Księcia do odwrotu i wojny obronnej, a tym samym dając nam trochę czasu na reorganizację wojsk.
    W grudniu nadeszły kolejne wieści z Wawelu:

    [​IMG]

    Wielki Mistrz oczywiście odmówił! Nie mogło być zgody, kiedy nasze armie opanowały już większość zamków Korony, a król uciekał w panice i przestrachu na Węgry. ...to zmartwiło Wielkiego Mistrza, bowiem król uciekinier na Węgrzech mógł popchnąć ten kraj w wojnę z nami, wojnę, której byśmy na pewno nie wygrali.

    W 1456 roku, kiedy nasze armie opanowały cała Koronę, poza obszarem d. Grodów Czerwieńskich, król Polski wysłał propozycję:

    [​IMG]

    Nasze armie teraz były już daleko od rodzinnych domów, a wsparcie cesarza w tak długiej wojnie zaczynało topnieć niczym świeca nad ogniskiem. Wielki Mistrz i inni mistrzowie zdecydowali się zupełnie rozgromić Koronę. Na wieść o tym, w 1457 roku poselstwo polskie proponowało pokój:

    [​IMG]

    Wkrótce jednak, mimo sporych postępów w wojnie z Wielkim Księstwem Litewskim, wojnę wypowiedzieli nam Węgrzy. Mimo aktualnego mariażu uznali oni, że Polacy są dla nich ważniejsi niż nasze wspaniałe państwo! Jeśli chcą umierać od naszych mieczy, niech umierają!!
    Wsparcie węgierskiej armii doprowadziło do utraty zdobytego wcześniej zamku w Krakowie:

    [​IMG]

    W tym czasie również wojnę wypowiedziało nam Mazowsze. Gdyby nie spore osiągnięcia naszych komturów na Litwie, bylibyśmy bliscy klęski. Udało się jednak szybko podpisać pokój naszego sojuszu z Mazowszanami:

    [​IMG]

    W 1461 roku nasze wspaniałe wojska zdobyły wszystkie, liczące się zamki w Koronie, tym samym król polski pierzchnął na Węgry. Poselstwo polskie zaoferowało nam dogodne warunki pokoju, lecz Wielki Mistrz chciał głowy króla polskiego!

    [​IMG]

    Ostatecznie jednak, z braku wizji na dopadnięcie króla polskiego, nasz przywódca zdecydował się na zaproponowanie Koronie hańbiącego traktatu pokojowego. Miał być hańbiący dla Polaków, a przede wszystkim musiał gwarantować stały wzrost naszej pozycji międzynarodowej. W propozycjach pokoju z Koroną nie było mowy o Litwie czy Węgrzech, żadne też ziemie nie przypadły Brandenburgii. Neumark zdecydowano oddać we władanie książąt pomorskich, w uznaniu za zasługi wojenne.
    W połowie marca 1463 roku Węgrzy zaproponowali nam biały pokój. I choć mieliśmy pod swoim władaniem już większość Wielkiego Ks. Litewskiego, to wojna z Węgrami była z góry skazana na przegraną.

    [​IMG]

    Wielki Mistrz Zakonu zdecydował się podpisać traktat pokojowy. Wycofujące się wojska z Litwy dostały rozkazy by mordować niewiernych i palić całe wioski, jeśli znajdą choćby jeden ślad pogańskich bożków. To miała być zemsta, za niepozyskanie nowych ziem, jednocześnie liczba ludności miała się znacznie zmniejszyć, by Wlk.Książę nie mógł szybko wystawić licznej i dobrze uzbrojonej armii. I choć nasz kraj nie handlował niewolnikami, to jeńcy wojenni nigdy nie wrócili do domów, a wracający komturzy z Białej Rusi zabierali kolejnych. Nikt im przecież nie mógł już zagrozić na litewskiej ziemi, nikt oprócz zbliżającej się zimy...

    Po Wielkiej Wojnie, jak później nazwano ten okres, Korona była zgnieciona i uległa naszej chwale. Litwę natomiast złamano, głównie za wrogie napaści. Na Mazowszu przez jeszcze kilka lat od ostatnich czynów wojennych szerzyły się masowe mordy i gehenna miejscowej ludności.
    Wielki Mistrz posłał listy do całego cesarstwa, że nowe ziemie dla osadników niemieckich zostały pozyskane. Tym samym jego prestiż wzrósł niesamowicie, Państwo Zakonne było teraz największym spośród krajów niemieckich. Mimo, że naszym wasalom nie przypadły żadne nowe tereny w tej wojnie, to dostąpili oni zaszczytu walki w obronie swoich feudałów. A co najważniejsze, zyskali z nami wspólną granicę.
    Wojna jednak pokazała też słabość elektora brandenburskiego. Dlatego też przywódca sojuszu został uznany Zakon. Od tej pory państwa starej Unii Brandenburskiej nazywały się Związkiem Pruskim.

    Nasi najznakomitsi kartografowie opracowali nowe mapy, a na ścianie jednej z komnat weselnych na zamku w Królewcu namalowano taki o to fresk:

    [​IMG]

    Z kronik zamkowych:

    "Wielki Mistrz usiadł na kamiennym tronie. Zmartwiony bardzo, spoglądał we fresk. wargi jego zdawały się poroszuać bezwiednie. Jakby coś mówił, może coś o wielkości i o swoich dokonaniach. Wnet zdjąwszy żelazną rękawicę, upuścił przyłbicę na posadzkę...
    - Mea culpa, mea culpa -powtarzał.
    Widać było, że rycerz był srogi, lecz prawdziwie był wierzącym. A zdawszy sobie sprawę z win swoich wobec bliźnich, żałował wielce (...)"
     
  6. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Jako, że Państwo Zakonne stało się jedną z największych potęg nad Bałtykiem wszyscy poddani oczekiwali czasów pokoju i dostatku. W celu zabezpieczenia naszych granic od zachodniej strony, gdzie swoje terytoria miały państwa silniejsze od nas gospodarczo i militarnie, rozesłano posłańców z listami od Wielkiego Mistrza. W listach onych pisał, by kto chce wesprzeć chrystianizację litewskich ziem powinien przyłączyć się do sojuszu pruskiego. W wielu krajach nad Renem taki sojusz był postrzegany nie najlepiej. Głównie ze względu sporego oddalenia najsilniejszego sygnatariusza. Kolonia, Muenster, Hanover nie widziały również w Zakonie strategicznego partnera. Natomiast południowe kraje rzeszy wolały utrzymywać sojusze z Austrią. W takiej sytuacji politycznej znalezienie nowych sojuszników Zakonu nie było łatwe. Jednak w październiku 1463 roku Wielkiego Mistrza doszły słuchy, że elektor saksoński odstąpił od sojuszu z Austrią, która oskarżała go o politykę podbojów mniejszych sąsiadów. W Koenigsbergu polecono natychmiast, by posłańcy udali się na dwór księcia elektora i zaproponowali mu sojusz z państwami pruskiemi. Efektem tego było podpisanie listów obustronnych pomiędzy Saksonią, a wszystkimi sygnatariuszami Sojuszu Pruskiego.

    [​IMG]

    W połowie roku Pańskiego 1464 Feldmeister Danzig wydał edykt mówiący o powołaniu urzędu poborcy podatkowego w prowincji. Handel bowiem szybko się rozwijał i opodatkowanie kupców zwiększyłoby przychody państwa. Toteż Wielki Mistrz (Grossmeister) w Królewcu zaaprobował edykt.

    [​IMG]

    Na początku 1465 roku w państwie dały się we znaki prześladowania chłopów mazowieckich i litewszczyzny. Część rycerstwa uważała, że chrystianizacja powinna się odbywać przy pomocy katowskiego topora, inni że za pomocą misjonarzy.

    [​IMG]

    W związku z zagrożeniem rozpadu wielkiego kraju, Wielki Mistrz zdecydował o zaprzestaniu mordów i zniewalania. W marcu 1465 roku wysłał listy do komturów w Mazowszu, Żmudzi, Polesiu o swoich postanowieniach. Nakazał tedy by w miejscu świętym dla pogan wypalano ziemię do popiołów, a później stawiano tam kapliczkę ku czci Chrystusa lub Maryi. Dla ludności tychże regionów nastały również spokojne czasy.

    Z nastaniem kwietnia 1465 roku, komturzy w prowincjach lechickich wydali pisma o odbudowie fortec i umocnieniu murów miast.

    [​IMG]

    I tak też Ziemia Sandomierska, Sieradzka, Wielkopolska i Kujawy rozpoczęły odbudowę fortyfikacji. Wielki Mistrz chciał w ten sposób również umocnić swoją władzę w nowych prowincjach, a jednocześnie zbudować zaporę dla armii wroga na wypadek wojny. Śladem komturów z południa kraju poszli również zarządcy Żmudzi i Grodna. Tam jednak zamiast odbudowy murów osadzono nowe urzędy poborców podatkowych.

    Jeden z naszych bibliotekarzy, chcąc stworzyć ciekawe malowidło na ścianie refektarza namalował zasięg naszych kupców w prowincjach.

    [​IMG]

    Niestety, wkrótce po ukończeniu części prac zmarł. Nie pozostawił jednak wskazówek dotyczących swego przedsięwzięcia. Postanowiono zatem, że nieukończone malowidło przyozdobi się kobiercem.

    W styczniu 1466 roku do Królewca, przed oblicze Wielkiego Mistrza wezwano lennika z Państwa Kawalerów Mieczowych. Miał on zdać relację z postępów chrystianizacji. Wielki Mistrz był jednak niezadowolony z postępów jakie poczynił lennik. Rozkazano, by z nastaniem ostatniego dnia stycznia połączyć ziemie lenne z Państwem Zakonnym.

    [​IMG]

    Mistrzowie kawalerowi wszystkich prowincji jednogłośnie zgodzili się na połączenie. Państwo Zakonne zwiększyło swoje terytorium o blisko 90% i od tej pory nasze ziemie rozciągały się od Gdańska do rozlewiska rzeki Newy i jeziora Ładoga.

    Z początkiem lutego 1466 roku nasz kraj zaproponował wstąpienie do sojuszu królowi szwedzkiemu. Jakież było zadowolenie na dworze w Królewcu, kiedy powracający posłowie już od portu obwieszczali pomyślne wieści.

    [​IMG]

    [​IMG]

    W kwietniu 1466 roku nasi kupcy oskarżyli przed Wielkim Mistrzem kupców z sąsiedniego kraju. Żądali, by ten interweniował zbrojnie. Mądrość Wielkiego Mistrza jednak uchroniła nasz kraj od kolejnego konfliktu. Brzeg-Łużyce bowiem były członkiem sojuszu z Czechami.

    W październiku 1466 roku z Królewca nadeszły kolejne dyrektywy odnośnie powołania kolejnych poborców podatkowych w prowincjach naszego państwa.

    [​IMG]

    Tym razem poborcy podatkowi zostali powołaniu w krainach lechickich oraz Rydze, która była drugim, nieoficjalnym centrum handlowym naszego kraju. W tym czasie nasza wewnętrzna sytuacja gospodarcza przedstawiała się następująco:

    [​IMG]

    Mijały miesiące...
    14. kwietnia 1467 roku, po śmierci poprzedniego władcy, wybrano nowego Wielkiego Mistrza Zakonu Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego. Został nim zasłużony nasz brat Heinrich Reuss von Plauen:

    [​IMG]

    Na zjeździe komturów, zaraz po wyborze, polecił on wybudować czterdzieści kapliczek św. Jerzego w całej Żmudzi i Polesiu, na pamiątkę pokonania Wielkiego Księstwa Litewskiego, którego symbolem był ów smok.
    Na przełomie kwietnia i maja tegoż samego roku w trzech naszych prowincjach lokalna ludność publicznie się zbuntowała na zbyt wysokie podatki, jakie nałożyli poborcy. Przedstawiciele stanów przybyli przed oblicze Wielkiego Mistrza prosząc by obniżył podatki.

    [​IMG]

    Jednak Wielki Mistrz wiedział, że ustępując (nawet w słusznej sprawie) rozpocznie lawinę takich powstań. Nakazał jednak by poborcy wraz z lokalnymi komturami ustalili maksymalne kwoty opodatkowania nawet najbiedniejszych. W ten sposób wybrnął z niezręcznej sytuacji, uniknął buntu w kraju. Choć rozchodzące się o tym wieści obniżyły stabilność nastrojów w naszym kraju.

    W początkach kwietnia 1468 roku zawarto strategiczne mariaże z najwyższymi rodami w Danii, Hanowerze, Meklemburgii i Hesji:

    [​IMG]

    Dzięki tym małżeństwom wzrosło poparcie dla nas w cesarstwie. A Wielki Mistrz wiedział również od tej pory o posunięciach wojsk krajów, z którymi zawarto mariaże. Jednak wejścia z naszym wspaniałym krajem w stosunki małżeńskie nie zechciały Brema, której władcy byli pro burgundzcy, oraz Austria, która nie mogła pogodzić się ze słabnięciem własnej pozycji w cesarstwie.

    [​IMG]

    W grudniu 1468 roku nadeszły też wieści o śmierci naszych podwładnych, powiązanych z rodami obcych krajów:

    [​IMG]

    Z nastaniem pierwszych dni stycznia, roku Pańskiego 1469 gońcy rozesłali do komturii polecenia powołania nowych poborców podatkowych. Zima tego roku była sroga, więc dotarcie do komandorii zajęło więcej czasu niż zwykle o tej porze roku.

    [​IMG]

    Komturzy kurlandzcy nakazali czym prędzej powołanie nowych urzędów.
    Kiedy śniegi i mróz odpuściły trochę w kraju, nasi posłowie wyruszyli poza granice kraju, by szukać dogodnych mariaży królewskich.

    [​IMG]

    I tak też w spokoju i bez większych wydarzeń, wartych odnotowania przez naszych kronikarzy i skrybów, mijały w kraju onym kolejne miesiące zimowe, wiosenne, a potem letnie i jesienne...
     
  7. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    [​IMG]

    We wrześniu 1469 roku nasi komturzy z Kulmerland i Ermland donieśli do Wielkiego Mistrza informacje o rewolucjach agrarnych jakie dokonały się na ich terenach. Dzięki temu prowincje mogły wystawić dodatkowe chorągwie, bowiem nie brakowało już wyżywienia dla dodatkowego wojska.

    W lutym 1470 roku z Królewca rozesłano kolejne listy nakazujące powołanie nowych sędziów. Konieczne było zadbanie o płynność finansową naszego państwa, a poczynione wcześniej oszczędności pozwoliły nam na takie posunięcie:

    [​IMG]

    Nowi sędziowie ziemscy ukrócą również grasujące bandy rzezimieszków i złoczyńców. Będą również, wspólnie z komturiami wypełniać nasze prawo i stać na jego straży. Wielki Mistrz również był za skończeniem niesprawiedliwości społecznej stanów.
    W sierpniu tegoż samego roku podjęto decyzję o wprowadzeniu nowego sposobu opodatkowania. W dwu naszych prowincjach wzrosły przychody z tej dziedziny, jednak miejscowi kupcy skutecznie podburzyli mieszkańców. Dzięki mądrości naszego Mistrza, utworzone wcześniej tam komturie poradziły sobie z rebeliantami bardzo szybko, nim ogarnęli oni całe prowincje.
    Następny rok doskonale opisuje ocalały fragment zapisków nadwornego skryby Wielkiego Mistrza:
    "Przez cały następny rok w kraju naszem słyszeć można było jeno szum wiatru w łanach zbóż naszych. Wróg nie zastąpił naszej granicy z żadnej strony. Miasta komturskie rozwijały się tedy prężnie, jedno przed drugim jakoby splędorem i bogactwem się chwaląc. Widział to również nasz Wielki Mistrz i jemu komturzy pod znaczni. I choć sąsiednie kraje trawiły rebelie, czy też wojny straszne, poddani zakonni żyli spokojnie. (...)"

    [​IMG]

    W lutym 1472 roku Wielki Mistrz polecił zbudowanie Akademii Sztuk Pięknych, na której mogliby się kształcić jego poddani. Z ten sposób nasza stolica zyskała również dodatkowy prestiż z oczach innych krajów i rodów królewskich.
    Dziewiątego dnia lipca 1472 roku do Królewca doszły wieści o buntach wśród stanów, z powodów podatków. Ludność nie chciała płacić na rzecz Zakonu. Grożono buntem. Wielki Mistrz jednak nie uląkł się mieszczan i kupców, nakazał respektowania podatków. Rebeliantów rozgromiono i osadzono w lochach wszystkich zamków, od Newy po Wisłę.

    [​IMG]

    W marcu, roku Pańskiego 1473 rozkazano powołanie nowych sędziów w prowincjach:

    [​IMG]

    Czerwiec był upalny i suchy, zboża z braku wody usychały jeszcze przed żniwami. Kilka naszych prowincji jednak poradziło sobie z tym problemem, budując nowe kanały irygacyjne i wprowadzając nieznane dotąd techniki płodozmianu.

    [​IMG]

    Dzięki tym przedsięwzięciom, w prowincjach można było utrzymywać więcej wojska, a problem racjonowania żywności zniknął na jakiś czas. Wielki Mistrz był najbardziej zadowolony z komtura Jorgena von Kleinkauen, który zasiadał w komturii Ermland. Była to bowiem już druga rewolucja agrarna tego namiestnika.

    Kolejne lata mijały Państwu Zakonnemu w dostatku i spokoju. Powołani wcześniej poborcy podatkowi zbierali dla skarbca więcej złota, bogaci mieszczanie i kupcy rozwijali handel i rzemiosła, a najedzeni chłopi (którzy w przeciwieństwie do tych na Litwie czy Koronie) nie byli już uwiązani do ziemi. Również sędziowie, stojąc na straży prawa i porządku zapobiegali buntom i szerzeniu się niesprawiedliwości.
    W styczniu 1475 roku nadeszły dobre wieści z Thorn (Torunia), tamtejsi rzemieślnicy opracowali bowiem nowe rodzaje połączeń pancerza. Dzięki czemu nasi wojownicy mogli ruszać się na polu walki sprawniej i nie byli tak narażeni na atak ze strony wroga.

    [​IMG]

    Jednak największą uwagę naszego władcy przykuła wiadomość o opracowaniu własnej technologi produkcji artylerii. Co prawda ciężkie i wielkie działa, zbudowane zwłaszcza ze spiżu i ołowiu nie nadawały się w ogóle do walki w polu to jednak podczas oblężenia wrogich murów mogą się okazać bez cenne. Dlatego też Wielki Mistrz polecił przyspieszyć badanie w tej dziedzinie. Widział on możliwość szybkiego postępu...
    We wrześniu tego samego roku na dwór w Królewcu przybył z zachodniej Europy instruktor zapomnianych technik walki wojskowej. Po wysłuchaniu jego przemowy, oraz pokazie umiejętności, Wielki Mistrz zdecydował o wynajęciu go dla swojej armii. Tak też poczyniono. Przybyłemu urządzono komnatę w cekhauzie królewieckim i oddano do dyspozycji wszelakich dowódców, nad nim ustanawiając jedynie komtura.

    [​IMG]

    W czerwcu 1476 roku zmarli nasi dworzanie, powiązani z dworami Pomorza i Brandenburgii:

    [​IMG]

    Niespełna miesiąc później do Królewca przybyli legaci papiescy. Omawiali oni z Wielkim Mistrzem sprawy chrystianizacji Litwy. Wyrazili również swoje niezadowolenie z powodu zawierania mariaży między dworami naszymi i innych krajów. Po ich odprawieniu swoje niezadowolenie okazali również pozostali członkowie kleru w naszych kraju. Jednak Wielki Mistrz wiedział doskonale, że bez mariaży nasz prestiż międzynarodowy osłabnie. Dlatego też nakazał by nie dopuszczali komturzy do publicznych kazań o tym.

    [​IMG]

    Dziesiątego dnia października, 1476 roku straciły ważność wszystkie listy wojenne. Sojusz Pruski zniknął z mapy Europy.

    [​IMG]

    Jednak Wielki Mistrz już wcześniej poczynił starania ku nowemu układowi sił politycznych. Jego efektem było zwarcie przez czworo państw sygnatariuszy nowego sojuszu wojskowego. Z naszym krajem postanowiły nie wiązać się dwory Hanoweru i Szwecji.

    [​IMG]

    W niespełna rok od tych wydarzeń odszedł do Stwórcy nasz Wielki Mistrz. Pozostawił za sobą rządy prawa oraz sprawiedliwości społecznej. Zasłynął z prowadzenia elastycznej polityki zewnętrznej i żelaznej ręki w stosunku do poddanych. Kraj dzięki jego przywództwu uniknął kilka razy wojny i rebelii, jednocześnie stał się bardziej świecki i silniejszy militarnie.

    [​IMG]

    Drugiego dnia marca, 1477 roku wybrano na zjeździe braci zakonnych nowego mistrza, który będzie rządził naszym wspaniałym krajem.
    W grudniu chodziły słuchy, że królowie duńscy szukają pretekstu do wojny ze Szwecją. Wielki Mistrz nie miał jednak zamiaru ani zrywać sojuszu, ani prowadzić otwartej wojny ze Szwecją, której dwór był związany z naszym mariażem królewskim.

    [​IMG]

    15. lutego 1478 roku król Danii wezwał na pomoc w wojnie swoich sojuszników. Wszyscy zgodnie wypełnili wolę sojusznika. Jednak berło przywódcy sojuszu powierzono nie w ręce duńskiego protektora, jak duńska szlachta oczekiwała, lecz w ręce Wielkiego Mistrza.
    Wojna toczyła się w warunkach srogiej zimy na północy Europy. Wojska duńskie podeszły pod Sztokholm i potężnie naderwały jego mury. Przez kolejne miesiące wojska sojusznicze oblegały nadmorski port Wyborg. Również wojska Wielkiego mistrza z Rygi (chorągwie mieczowe) wysłane zostały do Karelii i do pomocy nad oblężeniem warowni Helsingfors. Niestety, wojska zakonne nie były dostatecznie przygotowane do walki w tak trudnym terenie i podczas niesprzyjającego klimatu. Ciężkozbrojni grzęźli w śniegu a piechota marzła na mrozach. Konie padały często. W wyniku takiego rozwoju wydarzeń Wielki Mistrz zdecydował się, że przyjmie w imieniu całego swojego sojuszu ofertę pokojową króla Szwecji. Podpisano traktat pokojowy na Gothlandii (15. ianuari 1480 a.D.):

    [​IMG]

    Na mocy traktatu granice sprzed wybuchu konfliktu pozostają bez zmian. Wywołało to spory na linii Królewiec - Kopenhaga. Lecz Wielki Mistrz wiedział dobrze, że osłabienie Szwecji nie jest w interesie jego kraju, bowiem zbyt silna Dania w unii z Norwegią mogłaby stać się zagrożeniem dla naszego kraju, zwłaszcza w Inflantach i na Bałtyku.

    [​IMG]

    Wkrótce też posłańcy z komturii donieśli do Królewca o kolejnych rewolucjach agrarnych w naszym państwie. Inni komturzy postanowili brać przykład, zwłaszcza z Ermland i rozbudowywali infrastrukturę rolną w swoich prowincjach.
    Również z początkiem lutego na królewieckim dworze obwieszczono nowe zaślubiny książąt pruskich z rodami królewskimi Brandenburgii i Pomorza:

    [​IMG]

    Z nastaniem pierwszych śniegów, w listopadzie do naszej stolicy dotarła pokaźna grupa imigrantów z krajów cesarskich i burgundzkich. Twierdzili oni, że chcą przyjąć nasze prawa oraz język i zamieszkać na stałe w stolicy naszego wspaniałego kraju.

    [​IMG]

    Natomiast, jak można wyczytać w starych księgach, w styczniu 1484 roku nasi rzemieślnicy i uczeni opracowali nowy etap technologii wojsk lądowych. Podobno usprawniono działanie artylerii oblężniczej, również zwiększono wytrzymałość stopu poprzez dodanie jakiegoś minerału. I choć nie miało to żadnego oczywistego skutku w stosunku do poprzednich odkryć, to jednak pozostawialiśmy naszych wrogów o krok wstecz.

    [​IMG]

    Wielki Mistrz planował kolejne podboje ziem pogańskich. Choć coraz częściej spoglądał przyjaznym okiem w stronę Korony to dopóki była ona w dobrych układach z Litwinami, nie mógł w niczym jej pomóc. Rozumiał bowiem, że silny Król polski również może się okazać dobrym sojusznikiem w walce z rosnącą w siłę Austrią...
     
  8. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Państwo Zakonu Krzyżackiego rozwijało się prężnie przez kolejne lata. Zbudowano kolejne spichlerze w Królewcu, Gdańsku, Toruniu oraz Rydze. Wielki Mistrz zatrudnił również architektów, by opracowali nowe plany zagospodarowania dla rozwoju stolicy, oraz wykreślili wizerunek nowego portu w Królewcu.

    [​IMG]

    Z początkiem stycznia 1487 roku nasi uczeni donieśli Wielkiemu Mistrzowi, że opracowano nową technologię wytwarzania broni. I choć postęp nie przyniósł niczego, co pozwoliłoby osiągnąć znaczącą przewagę na polu walki, to po bliższym przyjrzeniu się osiągnięciom uznano, że nasze jednostki będą teraz walczyć lepiej.
    Natomiast w lipcu tego samego roku nasze prowincje rozwinęły się do tego stopnia, że konieczne stało się opracowanie nowego sposobu zarządzania. Zgodnie z wymaganiami komturii nasi uczeni i urzędnicy doszli do wniosku, że następujące rozwiązanie okaże się idealne:

    [​IMG]

    Pod koniec roku pomiędzy królem duńskim a naszym monarchą pojawiły się pewne niesnaski, głownie z powodu zawarcia pokoju ze Szwecją na niekorzyść królestwa Danii. Jak można było oczekiwać, wkrótce na dworze duńskim otwarcie oczerniono poczynania naszego władcy:

    [​IMG]

    Pod koniec 1488 roku nasz władca zaniemógł i poważnie chory zamknął się przed światem w swoich komnatach. Z początkiem 1489 roku, zaraz po Nowym Roku, Wielki Mistrz zmarł. Dlatego też siódmego dnia stycznia, roku Pańskiego 1489 wybrano nowego Wielkiego Mistrza. Został nim Johann von Tiefen.

    [​IMG]

    Na całym dworze mówiło się między sobą, że nowy władca jest zbyt niedoświadczony w polityce tak wielkiego i wspaniałego kraju. Niektórzy z rycerstwa mówili między sobą w zaufaniu, że urząd ten padł na niego w związku z osobistymi zasługami dla papieża - którego ów był chrześniakiem - któremu to podarował blisko połowę ziem w Ermland. W lutym Wielki Mistrz polecił wydanie wielkiej uczty na poznańskim zamku. Zaproszono wielu znakomitych gości z Brandenburgii, Opola, Legnicy oraz Czech. Niestety podczas uczty, jak to zwykle bywa, trunki uderzyły rycerstwu do głowy. A już po chwili zamiast uczty wywiązała się regularna bitwa. I choć nikt nie wie, o co poszło...to jednak pozostał pomiędzy rycerstwem bohemskim a zakonnym. Cały ten ambaras skomentował również króle czeski, Waclav :

    [​IMG]

    Pod koniec 1490 roku doradcy Wielkiego Mistrza poradzili mu wysłanie posłów na dwory w celu przygotowania kolejnego sojuszu, gdyż obecny dobiegał końca. Jednak monarcha nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji i bagatelizował te prośby. W związku z tym jedenastego stycznia 1490 roku nasi dotychczasowi sojusznicy wypowiedzieli nam traktat i czym prędzej utworzyli własne sojusze:

    [​IMG]

    Kiedy Wielki Mistrz polecił rozesłanie gońców było już za późno na pertraktacje. Brandenburscy elektorzy wspólnie z Sasami utworzyli własny sojusz, książęta pomorscy oddali swe granice w opiekę silnej Meklemburgii i Danii. I tak nasze wspaniałe państwo zostało samo na polu dyplomatycznym.
    Kiedy w lutym pod Królewca przybyli posłowie czescy z propozycją sojuszu nasz władca odmówił.

    [​IMG]

    Żywił bowiem urazę za dawną obelgę z ust Waclava. Nasi uczeni dyplomaci starali się załagodzić odmowę, lecz młody Wielki Mistrz, nie znając się w ogóle na dyplomacji, odprawił posłów nie udzieliwszy im nawet gościny.
    Rycerstwo podzieliło się na różne obozy, jedni układali się potajemnie z królem polskim, inni z wielkim księciem litewskim, a jeszcze inni (zwłaszcza z Mazowsza i Inflant) zakładali własne tajne stowarzyszenia. Jako, że nasz młody i niedoświadczony - by nie rzec głupi - władca chciał uspokoić wewnętrzne widmo rozruchów postanowił posłuchać rady jednego z papieskich legatów.
    W pierwszych dniach marca nasze armie uderzyły na przygraniczne wsie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nasz władca zawierzył całkowicie w siły swoich wojsk, poszedł bowiem na wojnę przeciwko Litwie i Węgrom, samemu nie mając sojuszników. Nasze elity dyplomatyczne ogłosiły kryzys państwa:

    [​IMG]

    Wojna przebiegała po naszej myśli. Zacofana militarnie Litwa nie mogła wystawić przeciwko nam odpowiednich wojsk. Ich jedyna przewaga w początkowej fazie ograniczała się wyłącznie do liczebności wojsk. Wielki Książę bowiem tym razem postanowił zaciągnąć również chorągwie ruskie.
    I tak też nasze rycerstwo szarpało okrutnie wroga, lecz jakaż jest chwała w tym, że silny słabego chwyta? I tak też zachodnia Europa spoglądała na tę wojnę. Część członków cesarstwa widziała w Zakonie agresora i okrutnika, inna część natomiast obrońcę naszej wiary. Nikt z nich nie miał jednak racji, Państwo Zakonne wewnętrznie było podobne do kolosa na glinianych nogach.
    Przez kolejne dwa lata nasze armie skutecznie oblegały wszystkie grody od rzeki Dźwiny po bagna prypeckie. Nasze chorągwie widoczne były również na polach wołyńskich, stepach kijowskich i mińskich. Polecono również zorganizowanie wyprawy wojsk na Zaporoże. W tym celu zebrano wszystkie chorągwie pod Niebieskim Polem na lewym brzegu Dniepru i ruszono wspólnie na najdziksze krańce Wielkiego Księstwa Litewskiego.
    I kiedy nasze armie ze wszystkimi najznakomitszymi komturami oddaliły się setki kilometrów od swych domów, a było to w pierwszych dniach wiosny 1492 roku, naszemu państwu wojnę wypowiedzieli władcy Legnicy i Brzegu:

    [​IMG]

    25. kwietnia 1492 roku na zamek w Poznaniu przyjechali posłowie czescy i oznajmili, że przyłączają się do wojny przeciwko nam.
    Wojska czeskie, morawskie i śląskie ruszyły mozolnie ku naszym twierdzom w Wielkopolsce i Ziemi Sieradzkiej oraz Sandomierskiej. Jednak król czeski odstąpił od ich oblegania, bowiem komturzy powoływali się na tajne porozumienia z królem polskim. Bez walki oddano jedynie trzy zamki: kaliski, sokoliński i turkowski. Obsadzono na nich czeskie wojska i rozpoczęła się kampania w Prusach.
    W tym samym czasie nasze armie musiały zawracać i przegrupować się nad Bugiem. Tworzono też nowe chorągwie, lecz niewyszkoleni żołnierze nie nadawali się do walki zbrojnej w polu. Obsadzono tedy nimi wszystkie okoliczne miasta, koło których je powoływano, a najsilniej obwarowany został Thorn.
    Pod koniec 1492 roku część wojsk morawskich zdobyła zamek rawicki. Wkrótce nastała sroga zima, która działania wojenne ograniczyła znacznie. W lutym 1493 nadeszły dwa listy...

    [​IMG]

    Wielki Mistrz odmówił podpisania listów i przystania na ich warunki. Dziewiętnastego dnia tegoż samego miesiąca nadeszła wieść z Pomorza. Książęta pomorscy przekupili straże zamkowe w Neumark i Hinterpommern, co pozwoliło im na skryte przejęcie tych zamków. Naszych komturów zamordowano.

    [​IMG]

    Tym razem Wielki Mistrz nakazał w odwecie zgładzić posłańców, a ich głowy odesłać w koszach do Stettina książętom.
    W kwietniu 1493 roku dwory zachodnie cesarstwa oznajmiły nam zakończenie mariaży. Krążyły pogłoski, że naszych dostojników wymordowano umyślnie, lecz wypowiedzenie wojny w obecnej sytuacji nie byłoby korzystne.

    [​IMG]

    W lipcu nadeszły kolejne oferty pokojowe, które odrzucono:

    [​IMG]

    Natomiast we wrześniu do Królewca przypłynął okręt, na pokładzie którego był posłaniec od króla szwedzkiego. Przyniósł on propozycję mariażu królewskiego. Nasz władca z chęcią zgodził się na połączenie obu dworów, zwłaszcza, że już wcześniej wspólne rodziny zapobiegły wojnie:

    [​IMG]

    Przez następny rok nasze armie wyparły wojska agresora i uderzyły na warownie śląskie. Zdobyły większość zamków śląskich i zniszczyły część armii morawskich.
    28. września 1494 roku po udanych ofensywach naszych wojsk, król czeski zaproponował zawarcie pokoju, które chętnie przyjęto na dworze królewieckim:

    [​IMG]

    Z początkiem lutego 1495 roku nasz władca odrzucił ofertę pokojową:

    [​IMG]

    Przez kolejne lata nasze armie na powrót wróciły szarpać Litwinów. Książęta ruscy bowiem powołali nowe chorągwie i rozpoczęli kontratak, w czasie naszej ofensywy na Śląsku. Wielcy komturzy pociągnęli wojska na daleką Ruś, aż pod Moskwę i Riazań.

    W 1497 roku zmarł nasz władca. Zapoczątkował swoją kadencję niewiedzą i zbytnim posłuszeństwem papieżowi, nie sprawie niemieckiej, lecz odszedł w pełnej chwale! We wrześniu na zjeździe wybrano nowego monarchę:

    [​IMG]

    W grudniu 1497 roku nasi uczeni donieśli nam o opracowaniu nowej technologii lądowej. Ciekawe rozwiązania, zwłaszcza w kwestii pancerzy i tarcz pozwolą nam lepiej uzbroić naszą armię w przyszłości.

    [​IMG]

    W 1499 roku nasze armie zdobyły całą Litwę, Ruś oraz stepy naddnieprzańskie. Zamiast jednak podpisania pokoju nasz władca rozkazał ścigać resztki chorągwi litewskich i ruskich, aż padnie ostatni wojownik pod naszym mieczem. W tym samym roku zawarto również układ pokojowy pomiędzy Zakonem a Wlk. Księstwem. Polecono opracowanie kartografom nowych map...

    [​IMG]

    Na mocy traktatu pokojowego Wielkie Księstwo Litewskie stało się naszym wasalem. Na dworze w Królewcu już snuto plany anihilacji wasala w ciągu najbliższych trzydziestu lat... Zawarto również traktat pokojowy z książętami pomorskimi, którzy oddając się w opiekę duńskiego króla zagrozili eskalacją konfliktu na Bałtyku (Ostsee). Dlatego też nasz władca uznał za stosowne przyjęcie, wcześniej odrzuconego z nimi traktatu pokojowego. Do ziem Zakonu dołączyły Neumark i Hinterpommern.
     
  9. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Jak to zwykle bywa, nic na tym świecie nie trwa wiecznie. Zatem potęga Zakonu również stanęła pod znakiem zapytania. Ostatnia długa i wyczerpująca wojna zmusiła kraj do zaciągnięcia kilku pożyczek, których oczywiście zwrócenie nie wchodziło w grę. Ponieważ nasz władca przeznaczał całe zaciągnięte kwoty na nobilitację uczonych w danej dziedzinie lub zaciąganie wojska, guldeny nie zarabiały na siebie i nie przynosiły zysków. Oczywiście nasz kraj dzięki temu był w stanie wystawić sporą armię (poza kilkoma przypadkami, kiedy w związku z ogłoszeniem bankructwa służbę wypowiedziało kilka chorągwi).
    We wrześniu 1500 roku, lokalna ludność Podlasia zamieszkująca w większości puszcze i bory postanowiła się zbuntować przeciwko lokalnemu komturowi:

    [​IMG]

    Oczywiście rozwiązano zaraz po wojnie wszystkie chorągwie, tak by nie obciążały one dłużej państwa. Teraz nikt nie bronił naszych poddanych przed rebeliantami. Choć w całym Podlasiu nie zbuntowała się znaczna liczba ludności, to spadek zysków z podatków i handlu nieco uszczuplił nasz potężny kraj.
    Na wieść o naszych podbojach i agresywnej polityce zachodniej (wojnami z Litwą nikt się nie przejmował poza Lechitami) książęta Palatynatu za zgodą cesarza wypowiedzieli nam wojnę:

    [​IMG]

    W ciągu dwóch najbliższych lat żadne wojska palatyńskie nie dotarły do naszych granic. A i nasz kraj postanowił na tę okoliczność nie wystawiać wojska. Zresztą świecący pustkami skarbiec był dodatkowym argumentem w tej kwestii. Jakimś jednak cudem, mimo ograniczonej w tej dziedzinie polityki, nasi uczeni w sprawach morskich opracowali pewną ciekawą technologię:

    [​IMG]

    Oczywiście później się okazało, że nie dawała ona nam jakiejkolwiek przewagi nad wrogiem na morzu, ale przynajmniej nasi wrogowie pozostawali krok wstecz za nami. W związku z nasilającymi się kłopotami finansowymi, nasz monarcha zdecydował o nałożeniu podatków wojennych. Efekt był następujący:

    [​IMG]

    Nasze północne prowincje, zdobyte jeszcze przez wasala inflanckiego zbuntowały się. Przeciwko Wielkiemu Mistrzowi opowiedzieli się również mieszczanie i miejscowa szlachta...no i oczywiście wiecznie niezadowoleni chłopi. W tym czasie rebelianci podlascy stanowili zaledwie połowę swojej początkowej siły. Powstańcy śląscy również okazali się dobrze przygotowani. Niestety komturie sieradzka i wielkopolska nie posiadały wystarczającej ilości wojska do stłumienia śląskich rebelii. W efekcie grudzień nie był pomyślny dla zwierzchników Zakonu w prowincjach:

    [​IMG]

    Po całym Śląsku i Wielkopolsce rozeszły się słuchy, że komandoria Oels padła pod naporem buntowników. Szerzyły się kolejne niepokoje społeczne. A Wielki Mistrz tymczasem musiał się udać do Rzymu przed oblicze papieża. Kraj czekała wojna domowa... Wkrótce we wszystkich prowincjach śląskich wybuchły mniejsze bunty, które zasilały bezustannie największe oddziały rebeliantów.
    Roku Pańskiego 1503, w październikowy wieczór na rynek Stolpa (Słupska) wjechał powóz z posłami od cesarza i książąt palatyńskich. Ofiarowali nam biały pokój, który (pod nieobecność Wielkiego Mistrza) chętnie podpisał Grosskomtur z Danzig - następca Wielkiego Mistrza.

    [​IMG]

    W lutym 1504 roku rebelianci zdobyli kolejny zamek, stale rosnąc w potęgę i stwarzając większe zagrożenie dla naszego kraju. Jednak dyplomaci woleli się z nimi układać, zamiast zgodzić się na zaciąg kilkunastu chorągwi.

    [​IMG]

    Latem, 1504 do naszego dworu doszły słuchy, że król Polski bluźnił przeciwko całemu Zakonowi i zapowiadał największą wojnę, jaka do tej pory nawiedziła tę część Europy.

    [​IMG]

    Rok później rebelianci na Śląsku zdobyli kolejną ważną twierdzę, jeszcze bardziej osłabiając nasze państwo:

    [​IMG]

    W maju nadeszły wieści z Berlina o śmierci jednego z naszych dworzan. Tym samym nasze stosunki rodzinne z krajem elektora brandenburskiego uległy pogorszeniu. Od tej pory bowiem nie widzieliśmy nic o ruchu wojsk elektorskich w dalszych prowincjach.

    [​IMG]

    We wrześniu 1505 roku zbuntowali się polscy kupcy, na których nałożono dodatkowe podatki, oczywiście zgodnie z prawem! Nie do pomyślenia bowiem było, żeby Lechici dorabiali się majątków na naszym zbożu. Jednak komtur Danzig przesadził z kwotą jaką obłożono kupców. Ci w odwecie podburzyli mieszczan Gdańska, Kartuz i Chojnic przeciwko Zakonowi:

    [​IMG]

    Tymczasem w czerwcu 1506, pod protektoratem Czech i Moraw powstało odrodzone państwo śląskie, które oficjalnie wypowiedziało nam wojnę:

    [​IMG]

    Przez następny rok Ślązacy nękali Breslau (Wrocław) oraz Legnicę. Grasowali również w południowej Wielkopolsce, choć tam nie poczynili większych szkód.

    W 1507 roku, latem, zbuntowana prowincja Ładoga postanowiła przyłączyć się do państwa moskiewskiego. Oczywiście część rycerstwa winiła za to opieszałość Wielkiego Mistrza, inni jednak widzieli w tym wcześniejsze zakusy włodarzy Moskwy.

    [​IMG]

    Pod koniec lata wreszcie część komturii postanowiła wystawić kilkanaście chorągwi przeciwko pomorskim buntownikom. Armia zebrała się w Ermland i stamtąd, przez wieś Prust ruszyła do walki. Została jednak pokonana, bowiem rycerze i wojowie zebrani pod sztandary byli niewyszkoleni i posiadali bardzo niskie morale.

    [​IMG]

    Po dwóch miesiącach odczekano, doszkolono armię i powołano dodatkowe chorągwie. I choć skarbiec był pusty i konieczne okazało się wzięcie kolejnej pożyczki, to jednak strata prowincji z centrum handlu była znacznie gorszą wizją niż wyższa inflacja. We wrześniu całkowicie rozgromiono buntowników. Wszystkich kupców wypędzono, a dobytek zarekwirowano. Chłopów wieszano jeszcze przez dwa tygodnie publicznie na Gdańskim rynku.
    Pod koniec września 1508 roku do komturii wielkopolskiej przybył posłaniec ze Śląska. Oferował zawarcie pokoju. Komtur bez uzgodnienia tego z innymi podpisał ów dokument.

    [​IMG]

    Po powrocie Wielkiego Mistrza z Rzymu rozpoczęły się reorganizacje państwa. Utworzone wcześniej chorągwie w Pomorzu nakazano rozwiązać całkowicie. Natomiast w lutym 1509 roku ogłoszono wielką reformę armii. Od tej pory jazda miała stanowić pomoc dla piechoty uzbrojonej w halabardy, piki oraz miecze. Kuszników zastąpiono w większości łucznikami. Wprowadzono też teorię oskrzydlania wroga i pozoracji ucieczki z pola walki. Oczywiście część z tych technik znano już wcześniej, teraz jednak miały stać się elementem stałego szkolenia dowódców.

    [​IMG]

    W maju buntownicy śląscy, którzy nie chcieli tworzyć wspólnego państwa postanowili o przyłączeniu prowincji do korony czeskiej.

    [​IMG]

    Tuż po Bożym Narodzeniu, tego samego roku, książęta pomorscy wypowiadają nam wojnę:

    [​IMG]

    Ich wojska natychmiast ruszyły w stronę Słupska. Zakon nie posiadał armii zatem nie mógł się bronić. Wkrótce okazało się, że papież zakazał posiadania naszemu krajowi wojska. Legaci w cesarstwie i Koronie opowiadali o naszych rzekomych okrucieństwach na Litwinach i Rusinach. Wielki Mistrz zobowiązał się do przestrzegania rozkazów papieskich. I tak o to, kiedy nasi wrogowie mordowali obrońców Neumark, Wielki Mistrz powtarzał: "Niech się dzieje wola nieba..."
    W październiku 1510 roku zbuntowali się mieszczanie Brzegu oraz Legnicy. Ci zdrajcy nie chcieli płacić podatków na Zakon!

    [​IMG]

    W tym samym czasie na dworze uknuto spisek przeciwko Wielkiemu Mistrzowi. Jego bezmyślne wykonywanie rozkazów papieskich zaprzepaściło już cały zdobyty w poprzedniej wojnie Śląsk, książęta pomorscy grabią nasze ziemie, a nowe rebelie są już tylko kwestią czasu. W takiej sytuacji część rycerstwa zakonnego postanowiła ułożyć się z królem Polski, oraz książętami ruskimi. Inni - działający już od dawna w stowarzyszeniach - działali na szkodę państwa otwarcie, lecz nie musieli się lękać zemsty Wielkiego Mistrza.
    Toteż w grudniu 1510 roku potajemnie otruto monarchę. A pierwszego dnia stycznia 1511 roku ogłoszono wybór nowego władcy: Albrechta Hohenzollerna:

    [​IMG]

    Nowy władca polecił potajemnie uszykować nowe zaciągi i poczynić oszczędności. Podniesiono podatki wojenne. Latem 1511 roku padł pod naporem armii agresora Słupsk:

    [​IMG]

    W październiku Legnica i Brzeg przeszły na stronę króla Czech i Moraw:

    [​IMG]

    Kiedy tylko papież dowiedział się o naszym potajemnym zaciągu chorągwi jazdy i piechoty ogłosił krucjatę przeciwko naszemu krajowi. Wojnę wypowiedzieli nam wszyscy sąsiedzi wraz ze swoimi sojusznikami... Nasz kraj bez większej siły militarnej, bez zapasów oraz z małą ilością guldenów w skarbcu był z góry na przegranej pozycji. Mimo wszystko Wielki Mistrz nakazał walczyć do ostatniej krwi, zwłaszcza z Litwinami i Czechami. Żeby jednak uchronić nasze państwo od upadku zdecydowano się na przyjęcie dwu propozycji pokojowych:

    [​IMG]

    W lutym 1512 roku prowincja Letgalia padła ofiarą nacierających wojsk litewskich i rusińskich.

    [​IMG]

    W kilka dni po tym Litwini przysłali nam propozycję pokojową. Jednak rycerstwo, mając w pogardzie Litwinów, odmówiło ich ofercie pokojowej. Wierzono bowiem powszechnie w wyższość naszych wojsk nad dzikimi chordami ruskimi...

    [​IMG]

    Kilka tygodni później ogłoszono pokój pomiędzy:

    [​IMG]

    W lutym nasze ziemie doświadczyły zniszczeń od wojsk elektorskich. Brandenburgia postanowiła upomnieć się o swoje dawne ziemie, czyli Neumark. Wojska elektora oblegały zamek i miasta przez wiele miesięcy, wreszcie prowincja padła:

    [​IMG]

    Miesiąc po tych wydarzeniach, w lipcu 1512 roku nasze rycerstwo zawarło pokój z elektorem i jego sojusznikami. Neumark przechodził we władanie elektorów brandenburskich po wsze czasy. W tym samym czasie komturzy mazowieccy oraz inflanccy ogłosili niepodległość swoich krajów. Lecz by nie narazić się na wojnę z naszym państwem postanowili pozostać naszymi wasalami.

    [​IMG]

    Wkrótce do Królewca dotarły wieści o wojnie ze Szwecją i Danią. Duńczycy wylądowali w Kurlandii, Szwedzi maszerowali z Finlandii... Nasza słabo ufortyfikowana i bagnista prowincja Ingria padła pod naporem wojsk nieprzyjacielskich.

    [​IMG]

    Jesienią Litewskie chorągwie zdobyły Żmudź. Był to straszny cios. Od tej pory bowiem prowincje nasze na północ od Kleinlithauen były odcięte i zdane na same sobie

    [​IMG]

    Latem 1513 roku udało nam się opracować kolejną technologię. Tym razem nasi architekci zaprojektowali ciekawe rozwiązanie murów obronnych. Od tej pory nasze miasta i twierdze będą lepiej chronione, to wielki sukces!

    [​IMG]

    W tym samym czasie Duńczycy zdobyli Zemgalię:

    [​IMG]

    Nie czyniąc szkody miejscowej ludności polecili jedynie by kupcy zaopatrzyli armię w dalszą drogę. Mądry król Duński wiedział bowiem, że nie warto zrazić do siebie swoich przyszłych poddanych.
    W sierpniu 1513 roku Wielki Mistrz zakonu wydał nowe prawa podatkowe. Podatki dla wszystkich zostały zwiększone znacznie. Mimo mniejszych oznak niezadowolenia, większość naszych poddanych rozumiała dlaczego podniesiono podatki. Oczywiście najbardziej pokrzywdzeni byli znów kupcy, ale ci zawsze krzyczeli na podwyżki podatków.

    [​IMG]

    Niestety, podwyżki podatków nie mogli znieść szlachcice w Kujawach i na Ozyli:

    [​IMG]

    Tymczasem w listopadzie Szwedzi pokonali nasz obóz w Estonii i zajęli tę prowincję dla siebie. Ich wojska jednak szły dalej, chcąc zdobyć jeszcze jedną prowincję, zanim zaczną się silne mrozy.

    [​IMG]

    W kwietniu 1514 kujawska szlachta zdobyła Kruszwicę i Inowrocław. Kujawy poprosiły o wstawiennictwo u króla Polski. Sytuacja stała się napięta. Wysłano tam jeszcze tego samego miesiąca wszystkie chorągwie z Pomorza i Prus.

    [​IMG]

    W 1516 roku komturie Wielkopolski, Ziemi Sieradzkiej, Ziemi Sandomierskiej oraz część Mazowsza przeszły pod władanie Korony. Król Polski przyjął wszystkie prowincje, jako obrońca przed wojną, w swoją opiekę. Za nim stanęli papież, cesarz oraz królowie Czech i Węgier. Siła z jaką nie mogło się równać nasze państwo. Na wieść o tym Wielki Książę powtórzył tylko dwa słowa: "Zdrajcy, zdrajcy!". Tak o to sen o wielkim państwie zakonnym, z podległą Litwą legł w gruzach. Ziemie na północ od Dźwiny stracone, jedynie Kurlandia pozostała zakonna. Żmudź i reszta Litwy utracona, prowincje Śląskie poprzez naszą opieszałość utracone, a kraje Lechickie uciekły pod opiekę króla Polski. Z potężnego kraju nad Bałtykiem pozostał jedynie karzeł...ale cóż więcej mogło zostać, kiedy zaprzysięgli się przeciwko niemu wszyscy jego sąsiedzi w tym samym czasie?
    Kartografowie opracowali nową mapę naszego kraju. Po ostatnim ostrzale zamku mapa nieco zniszczała, jednak dla wyrazistości ktoś poprawił nazwy krajów inkaustem...

    [​IMG]



    PS. Dzięki za przypomnienie o skarbcu. Z tą technologią też nie jest tak dziwnie, bo sąsiednie kraje mają bardzo zbliżone współczynniki. Następnym razem wrzucę trochę polityki wewnętrznej. :rotfl:
     
  10. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Droga ku upadkowi...

    Kraj nasz dźwigał ciężar ostatnich wojen. Tysiące istot ludzkich pochłonęła pożoga wojenna, oraz głód. Przez następny rok w naszym kraju panowały mniejsze zarazy, które ludzie prości nazywali karą bożą za nieprawość rycerstwa i wielkich mistrzów. Pod koniec 1517 roku większość wyższego rycerstwa zażądała od wielkiego mistrza, by zlecił opracowanie kroniki naszego kraju. Dlatego też najznamienitsi pośród znamienitych skrybów udali się w głąb naszego kraju i opracowali zestawienie najważniejszych aspektów naszej państwowości:

    [​IMG]

    Dopiero w połowie 1518 roku Wielki Mistrz polecił zorganizowanie wielkich łowów, na które zaproszono najwspanialszych gości z sąsiednich krajów. Pominięto jednak króla Danii, który ostatnio odwrócił się od naszego kraju.

    [​IMG]

    W 1518 roku do naszego kraju dotarły wieści o nowej religii głoszonej przez niejakiego Marcina Lutra. Człowiek ten głosił reformację kościoła. Naraził się bardzo wielu księstwom cesarskim, a zwłaszcza papieżowi.

    [​IMG]

    [​IMG]

    Tutaj możecie przeczytać kroniki spisane przez innych na temat tej nowej religii chrześcijańskiej. Spora część naszego rycerstwa, mieszczan, kupców oraz zwykłych poddanych zainteresowała się tym nowym ruchem religijnym. W całych Prusiech, Kulmerland, Kleinlithauen, oraz prowincjach kurlandzkich oficjalnie zaczęto propagować nowe tendencje wyznaniowe. Nawet wielki mistrz zakonu zainteresował się osobą Lutra.

    [​IMG]

    W związku ze znacznym wzrostem nowej religii w naszym kraju, wielki mistrz wydał zezwolenia na budowę kościołów luterańskich. Część świątyń, których miasta w całości przeszły na nową wiarę, została przemianowana. Ta wewnętrzna sytuacja doszła do uszu papieskich. Następca Piotra w Rzymie zażądał od Wielkiego Mistrza wpuszczenia papieskich inkwizytorów oraz wypędzenia luterańskich uczonych. Jednak nasz monarcha zdecydował się na śmiały krok i ogłosił, że od sierpnia 1521 roku religia głoszona przez Marcina Lutra może się stać naszą narodową:

    [​IMG]

    W konsekwencji tych działań papież ogłosił bojkot naszych towarów w cesarstwie. był wspierany przez cesarza niemieckiego. Jedynie Brandenburgia i Meklemburgia, które wcześniej przyjęły luteranizm jako narodową religię, wsparły nasze działania. Z biegiem miesięcy nasze stosunki z papiestwem stały się bardzo napięte, a sam cesarz oczekiwał wyrzeczenia się nowej wiary. Taki bieg wydarzeń doprowadził do zmiany religii narodowej w grudniu 1521 roku:

    [​IMG]

    Z pierwszymi dniami stycznia 1522 we wszystkie zakątki naszego kraju rozesłano misjonarzy. Zostali oni entuzjastycznie przyjęci w Kurlandii, gdzie w przeciągu kilku tygodni nawrócono całą prowincję:

    [​IMG]

    W maju 1523 roku zdecydowano o sprzedaniu części ważniejszych urzędów w Kujawach:

    [​IMG]

    I choć oznacza to zmniejszenie stałego dochodu z podatków, to jednak nasz kraj potrzebował szybkiego wzrostu deficytu budżetowego. Poza tym konieczne było opracowanie nowych technologii, rozbudowanie fortec oraz powiększenie skarbca na wypadek wojny.

    [​IMG]

    W styczniu 1524 roku ogłoszono sekularyzację państwa zakonnego. Większość wyższego rycerstwa przeszła na luteranizm.
    Świeckość państwa zdawała się być od dawna już nieuchronna. Narastające napięcia z papiestwem, zwiększenie wyznawców luteranizmu oraz inne pomniejsze problemy sprawiły, że nasz kraj musiał wybrać tę drogę...jeśli chciał przetrwać na kartach historii.

    [​IMG]

    Na mocy traktatu z Polską, Pomorze Gdańskie wraz z Gdańskiem zostaje oddane w panowanie królów polskich, a wszystkie nasze stosunki wasalne zerwane. Król polski łaskawie zezwolił nam na posiadanie dwóch swoich wasali, lecz my nie mogliśmy być niczyim wasalem od tego dnia.
    W kraju przyjęto tę wiadomość radośnie. Świętowano uroczyście na zamku w Koenigsbergu, Thorn, i Memel.

    [​IMG]

    W kilka dni później wybrano nowego monarchę: Albrechta Hohenzollerna. Przyjął on wiarę luterańską, zrzekając się tym samym tytułu Wielkiego Mistrza. Stał się tym samym ostatnim władcą Zakonu Krzyżackiego i pierwszym księciem w Prusach. Spokrewniony częściowo z władcami brandenburskimi, częściowo z królem polskim Zygmuntem I Starym.

    [​IMG]
    [​IMG]

    W styczniu 1524 roku książę pruski, Albrecht Hohenzollern złożył hołd lenny królowi polskiemu, oddając mu się w opiekę. Zawarto również mariaż królewski z elektorem brandenburskim. W onym czasie niektórzy z rycerzy opuścili kraj, nie mogli oni bowiem znieść, że Polacy objęli władzę nad potomkami Teutonów.

    [​IMG]

    Przez następne lata w naszym kraju skupiono się na reorganizacji życia politycznego i publicznego. Powołano nowe okręgi administracyjne, zniesiono część dekretów odnośnie wiary i wyznania. Dla kronikarzy był to okres spokojny, porównywalny z tym po Wielkiej Wojnie przeciwko Koronie.
    Dopiero koło roku 1529 doszły do zamku w Królewcu słuchy, że rycerstwo inflanckie zamierza zbuntować się przeciwko nam i zerwać stosunek wasalny. W styczniu 1530 roku państwo to wypowiedziało nam wojnę:

    [​IMG]

    Ale z okazji osłabienia naszego państwa skorzystali też książęta pomorscy, którzy za namową królowej duńskiej wypowiedzieli nam wojnę:

    [​IMG]

    W lutym 1531 roku padł ostatni zamek w Zemgali:

    [​IMG]

    Reszta Kurlandii nie posiadała warowni, dlatego też nasze północne prowincje zostały w całości zdobyte. Nie było szan na wysłanie wojsk. Nie posiadaliśmy bowiem wystarczającej ilości okrętów, a Wielkie Księstwo Litewskie odmawiało nam sukcesywnie zgody na przemarsz wojsk.
    W kwietniu 1531 nasi uczeni opracowali nową technologię:

    [​IMG]

    W lipcu 1532 roku książę pruski zgodził się na oddanie Kurlandii rycerstwu inflanckiemu. Natomiast w sierpniu przyjęto pokój z Pomorzem:

    [​IMG]

    Na szczęście nasi wasale z Mazowsza nie wypowiedzieli nam wojny. Książę pruski po tych wydarzeniach polecił przygotowanie planu rozwoju militarnego i społecznego naszego kraju. I choć nie rozciągaliśmy się od Newy po Odrę, jak w czasach świetności to duch nasz nie zmalał. Na zamku w Królewcu zapanował nowy ład, a nasz kraj wszedł w nową erę swego jestestwa.
    Książę nakazał, by nadworni kronikarze opracowali mapę. Następnie nakazał ją powielić i powiększyć.

    [​IMG]

    Akt sekularyzacji Prus.

    Od tego czasu na mapie Europy w miejscu Państwa Zakonu Krzyżackiego widnieć będzie państwo pruskie. Nasze ideały, dążenia oraz kultura będą opierać się na germańskiej wizji świata. Szersze zainteresowanie wzbudzi również kultura dawnych Prusów, oraz ich idealizowanie. I choć potomkom dumnych i walecznych rycerzy zakonnych złamano kręgosłup, to w skutek przeistoczenia narodziło się jakby na nowo...
     
  11. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Preußen
    Furor teutonicus

    Przez kolejne lata na dworze książęcego zamku w Królewcu przygotowywano kraj do jego nowej misji. Nie było już pogańskich ludów w tej części Europy, stosunki z papiestwem zerwane, staliśmy się również wasalem Królestwa Polskiego. Jako, że nowe realia czyniły z nas państwo słabe należało znaleźć wyjście z takiej sytuacji. Książę Albrecht zaraz po powrocie z Polski ogłosił naszym generałom, że król zgodził się na przemarsz naszych wojsk, lecz jedynie przez Pomorze Gdańskie (West Preußen).

    [​IMG]

    Pod koniec kwietnia 1534 roku zawarto formalny sojusz z książętami Mazowieckimi, naszymi wasalami.

    [​IMG]

    W Polsce uznano to za złamanie traktatu lennego wobec króla. Wysłano zatem na dwór wawelski posłów z prywatnymi listami do kilku wojewodów oraz samego króla. Książę Albrecht zobowiązał się do utrzymania postanowień pokojowych, jednak oznajmił, że nie możemy być dłużej wasalem króla. Obiecano, że w razie napaści na Koronę nasze księstwo udzieli walnej pomocy królowi, zgodnie z traktatami poprzednimi. Wojewodom książę pisał o dozgonnej przyjaźni, powołując się na dobre stosunki sąsiedzkie z Koroną za jego panowania.
    By jednak nie doprowadzić do wojny ze szlachtą polską, która miała rzeczywistą władzę w Koronie, książę zadecydował, że przez następny rok nie zawrze kolejnych sojuszy. Tak też się stało. Dopiero w kwietniu 1535 roku powrócili posłowie z dworu elektora brandenburskiego. Ogłoszono podpisanie obustronnych traktatów sojuszniczych.

    [​IMG]

    Po ogłoszeniu tych traktatów szlachta polska i Wielki Książę Litewski zagrozili, że wypowiedzą wojnę Księstwu Pruskiemu, jeśli ten nie zaprzestanie powiększania sojuszu. Niestety, nasz słaby kraj nie mógł wygrać wojny z dwoma najsilniejszymi krajami w regionie. Książę Albrecht chodził całe dnie po zamkowych komnatach i szukał sposobu na uwolnienie się z rygoru Litwy i Polski. Wreszcie postanowiono, że w imię dobrych stosunków z Polską i Litwą nie będziemy prowadzić agresywnej polityki zagranicznej. Skupiono się zatem na poprawie plonów i powiększeniu skarbca, który z biegiem kolejnych lat stawał się coraz większy.
    Wiosną 1537 roku nasi uczeni opracowali nową technologię budowy okrętów wojennych. I choć nie było znaczących postępów, to nasi wrogowie pozostawali o krok wstecz.

    [​IMG]

    Tymczasem polecono we wszystkich regionach, większych miastach oraz zamkach wystawienie chorągwi oraz zorganizowanie racji żywieniowych na nową wojnę. Z Inowrocławia, Kruszwicy na Kujawach zebrano kilkanaście chorągwi jazdy oraz setki wozów zapasów. Natomiast w Thornie zwiększono garnizon milicji miejskiej i zwerbowano kolejne wojska wyposażone tym razem w lepszą broń. W całych Prusach od sierpnia organizowano nowe wojska, tak by we wrześniu wszystkie oddziały były gotowe do drogi i ruszyły pod Chojnice w Pomorzu Gdańskim. Kiedy wszystkie wojska zebrały się w lasach wysłano do książąt pomorskich gońca z listem od Księcia Albrechta... Nakazał on im całkowitą kapitulację i w ramach łaski mieli pozostać naszymi wasalami. Jednak wspaniałomyślność pruskiego ludu nie została przyjęta pozytywnie.
    Dlatego też pod koniec września nasze armie wkroczyły do Pomorza Tylnego i rozpoczęły obleganie większych twierdz.
    Na pomoc w wojnie wezwano naszych sojuszników, gdyż tchórzliwi Pomorzanie uciekli w łaski króla Danii.

    [​IMG]

    Okazało się jednak, że ci zdrajcy -książęta mazowieccy- nic nie robią sobie z naszego sojuszu. Pozostali jednak naszymi lojalnymi wasalami...

    [​IMG]

    Niestety, siły wroga okazały się przeważające, toteż nasze zmęczone oblężeniami i listopadową pogodą wojska uległy naporowi wroga. Żeby uniknąć całkowitego rozbicia naszych armii generałowe wydali rozkazy odwrotu.

    [​IMG]

    Lepiej jest bowiem wycofać się w szyku z bitwy i uniknąć większych strat niż pozwolić na całkowite rozbicie naszych żołnierzy.
    Wkrótce do wojny przeciwko nam przystąpiła Meklemburgia. Kraj ten posiadał silną armię oraz sporych rozmiarów i dobrze uzbrojoną flotę. Jednak wsparcia udzielili nam Brandenburczycy, nacierając na Meklemburgię i wiążąc jej wojska w walce. Część wojsk elektorskich również udała się pod Stettin, lecz ograniczyła się jedynie do łupienia okolicznych wsi i miasteczek.
    W tym samym czasie nasza flota zebrała się niedaleko od wybrzeży Sambii i ruszyła w stronę cieśnin duńskich, pokonując tam rozproszone okręty pomorskie i duńskie.
    Po sporych porażkach w walce, w maju 1538 roku Meklemburgia wysłała do nas ofertę pokojową, którą nasz książę oraz generałowie jednomyślnie odrzucili:

    [​IMG]

    Również Dania pokonana na Bałtyku (Ostsee) wysłała w styczniu 1539 roku ofertę pokoju z naszym krajem. Mieliśmy jednak inne plany, więc pokój ten odrzucono. Nasze wojska bez oporów parły na przód, niszcząc i paląc wroga w każdym miejscu.

    [​IMG]

    Dla lepszego zobrazowania ruchu naszych armii w tej kampanii opracowano specjalną mapę:

    [​IMG]

    Niestety, karta wojny zdawała się odmieniać na naszą niekorzyść. Elektor brandenburski został zmuszony do porzucenia oblężenia w Meklemburgi, ponieważ w Altmark pojawiły się oddziały duńskie. Tymczasem nasze wojska zostały pokonane w Vorpommern (Pomorzu Przednim) przez armię książąt pomorskich:

    [​IMG]

    Po tej klęsce połączone armie wrogów ruszyły na Berlin oraz Słupsk. Oddziały pozostawione w Koszalinie oraz Słupsku znalazły się teraz w pułapce, a rozbite armie nie mogły im pomóc. Wydano rozkazy przegrupowania wojsk niedaleko Piły. Tymczasem Duńczycy zebrali swoje okręty nieopodal Rugii i wyruszyli do bitwy przeciw nam. Admirał floty wydał rozkaz wycofania się przed bitwą, dzięki tej ucieczce ocalił kilkanaście naszych okrętów wojennych.
    W maju 1539 roku przeprowadzono w naszej armii reformę organizacyjną. Książę Albrecht polecił generalicji na opracowanie nowej strategii działania z wykorzystaniem najnowszych technologii dowodzenia, by przeprowadzić kontrofensywny atak na pobrzeżu Bałtyku.

    [​IMG]

    Jednocześnie w czerwcu przez przypadek opracowano ciekawą technologię, która pozwoli nam efektywniej używać w walce naszych okrętów:

    [​IMG]

    I choć nasze okręty wyprzedzały technologicznie wroga, to doświadczenie załogi nie mogło się równać z duńskimi żeglarzami. Flota admirała Orksena dopadła nasze okręty u wybrzeży zatoki łebskiej. Nie mogliśmy się wycofać, a nasza flota poniosła dotkliwe straty:

    [​IMG]

    Niestety, Duńczycy nie odpuścili i w kilak tygodni później zmusili resztki naszej floty do ucieczki, do portu w Królewcu.

    [​IMG]

    Mimo tym porażkom nasz wódz odrzucił ofertę pokojową Danii, co na dworze w Kopenhadze spotkało się ze sporą krytyką i doprowadziło do większej zapalczywości w wojnie z nami.

    [​IMG]

    Aby nasi potomni lepiej zrozumieli z jak wielkimi siłami przyszło nam walczyć, nasi kronikarze opracowali mapę pokazującą ruchy sprzymierzonych wrogich wojsk oraz flot:

    [​IMG]

    Jednak w początkach lata 1540 roku nasze reformy armii, oraz przegrupowane i ulepszone okręty wojenne dokonały ofensywy. Mimo, że Koszalin padł, Słupsk stawiał dzielny opór. Po pokonaniu okrętów w bitwie na otwartym morzu nasi marynarze splądrowali okręt admiralicji, na którym odkryto nieznane nam mapy mórz:

    [​IMG]

    By jednak odnieść znaczące sukcesy w walce morskiej z Duńczykami polecono, by większość guldenów ze skarbca zainwestować przez kolejne lata w opracowywanie technologii morskich. I tak też w listopadzie 1540 roku nasi uczeni opracowali wzmocnioną konstrukcję kilu, oraz nowe metody ożaglowania.

    [​IMG]

    To odkrycie znacznie przyspieszyło badania w innej dziedzinie, tak też w marcu 1541 roku zdecydowaliśmy się na umieszczenie dział z brązu na naszych okrętach. Choć stawały się one przez to mniej sterowne i cięższe to jednak siła ognia była porażająca.

    [​IMG]

    Nowa technologia umożliwiła znaczne zwiększenie wytrzymałości luf i pozwoliła na stosowanie większych ładunków miotających, a co za tym idzie, zwiększenie zasięgu i przebijalności pocisków. Przede wszystkim stosowano teraz odlewane kule żeliwne, cięższe od pocisków kamiennych i prostsze od nich w produkcji.
    Wadą dział z brązu był ich wysoki koszt, powodujący, że często okręty pływały słabo uzbrojone - czasami koszt dział przekraczał nawet koszt okrętu. Na okrętach wykształciły się w tym celu specjalne pokłady działowe, zajęte przez artylerię. Jedynie nieliczne lżejsze działa, montowane w nadbudówkach dziobowych i rufowych, służyły do prowadzenia ognia w kierunku do przodu lub do tyłu podczas pościgu lub ucieczki.
    Od teraz nasza flota gromiła znacznie wrogie jednostki, nawet jeśli przewyższały ją liczbą. Oczywiście odosobnione jednostki nie miały szans, ale eskadry okrętów były silnie uzbrojone. Duńczycy oraz Meklemburczycy ponieśli spore straty na pełnym morzu i wycofali się w liczne cieśniny duńskie.
    Tymczasem nasza armia kroczyła dumnie w stronę Meklemburgii. Straszliwe oblężenie Stettina wywołało przestrach w duszach naszych wrogów do tego stopnia, że określono go mianem Furor Teutonicus - Gniew Teutoński. Było i tak, że wrogie jednostki same składały broń, zanim jeszcze doszło do bitwy w obawie klęski i śmierci.
    W lutym 1542 roku posłowie meklemburscy przysłali nam ofertę pokoju. Książę Albrecht odrzucił ten podły akt kapitulacji, bowiem nie miał on szacunku do tchórzy. Książęta pomorscy oddali nam Hinterpommern i złożyli nam hołd lenny. Lecz mściwy elektor brandenburski postanowił zniszczyć ich raj i zaanektował Pomorze Przednie po krótkiej kampanii.

    [​IMG]

    W październiku 1543 roku nasze armie oblegały już ostatnie zamki meklemburskie. Z tej okazji nasi poddani postanowili, że w podzięce za obronę naszego kraju wybudują katedrę w stolicy.

    [​IMG]

    Walki trwały jeszcze przez następne cztery lata. W tym czasie nasze armie rozgromiły już część wojsk duńskich i zmierzały ku Kopenhadze. Nie było konieczności obawiania się ataku ze strony okrętów wroga, ponieważ nasza flota panowała w całym akwenie zatoki norweskiej oraz cieśnin duńskich.
    Roku Pańskiego 1547, w lipcu nasi uczeni opracowali nową technologię morską. Mimo, że nie był to znaczny postęp to pozostawiliśmy naszych wrogów w tyle:

    [​IMG]

    Pod koniec 1547 roku podpisaliśmy pokój z Meklemburgią, na mocy którego odebraliśmy im prowincję Goestrow, a oni złożyli nam hołd lenny. Wkrótce po tych wydarzeniach nasze armie wylądowały na wybrzeżach Gotlandii oraz Skanii. Nasza flota udała się w stronę zatoki ryskiej by rozgromić resztki floty duńskiej.
    Aby potomni zrozumieli jak wielkich rzeczy dokonaliśmy i jak wiele przeszły nasze wojska, nasi historycy opracowali mapę ruchów naszych wojsk:

    [​IMG]

    15. sierpnia 1547 roku nasz książę Albrecht postanowił przyjąć traktat pokojowy proponowany mu przez króla Danii. Traktat ten oddawał w nasze władanie wszystkie ziemie zamieszkane przez ludność wyznania Lutra, zatem ewentualne ruchy społeczne na tle religijnym nie były nam straszne. Oprócz tego uzyskaliśmy dostęp do bogatych prowincji zachodnich cesarstwa, więc nasz skarbiec szybko się zapełni.

    [​IMG]

    W kilka miesięcy po wojnie, w kwietniu 1548roku, nasz skarbiec wrócił do poprzedniego stanu, osiągając spory przychód z podatków oraz handlu w podbitych prowincjach. Dzięki temu można było zorganizować budowę nowych murów obronnych w Kujawach, dla miasta Inowrocławia, oraz wybudowanie nowych wież obronnych zamku w Kruszwicy.

    [​IMG]

    Natomiast w grudniu tego samego roku nasi architekci oraz uczeni w piśmie donieśli o opracowaniu nowej technologii morskiej. Tym razem wyprzedziliśmy naszych wrogów o całe stulecia. Podobno nowa technologia została skradziona dożom weneckim, ale książę Albrecht Hohenzollern zdawał się w ogóle tym nie przejmować.

    [​IMG]

    Nasze wzmożone inwestycje w tej technologii doprowadziły do opracowania konstrukcji stoczni oraz wzmocnionego nabrzeża portowego. Od teraz będziemy mogli budować więcej okrętów jednocześnie w prowincji. I choć koszt wybudowania stoczni nie należał do najniższych, to w porównaniu z osiągnięciami jakie otrzymamy po wybudowaniu stoczni, był wymierny.
    Ostatniego dnia grudnia, roku Pańskiego 1548 z okazji uroczystości Nowego Roku nasi artyści odsłonili freska na ścianie w jednej z komnat książęcych, gdzie książę Albrecht ćwiczył szermierkę. Na mapie pasami zaznaczono podbite ziemie. Książę oraz reszta dworu byli niezwykle usatysfakcjonowani tym dziełem.

    [​IMG]

    Niestety pod koniec styczna doszły nas słuchy o śmierci jednego z członków rodziny księcia. Książęta brandenburscy przysłali kondolencje w związku ze stratą i obiecali, że przez najbliższy czas żałoby nie zawiążą mariażu z innym państwem, czekając na przedłużenie naszych wspólnych linii dynastycznych Hohenzollernów. Była to wiadomość dobra, pozwalała bowiem w pewien sposób na utrzymanie dobrych stosunków z elektorem Brandenburskim.
     
  12. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Aby osiągnąć wyższe dochody z nowych prowincji polecono by podnieść podatki w Holstein I Gotland. Był to pierwszy etap naszych gospodarczych działań wkrótce po ostatniej wojnie. Niestety, wieści o naszej wspaniałej armii szybko dotarły na dwory zachodnich królestw i księstw. Król Francji zdecydował się zastosować w stosunku do nas ostrzeżenie. Szaleni Francuzi spodziewali się chyba, że książę Albrecht będzie maszerował dalej na Zachód.

    [​IMG]

    W sierpniu 1551 roku cieszyliśmy się bardzo wysoką reputacją spośród wszystkich krajów regionu. Poprawiły się nasze stosunki dyplomatyczne z Meklemburgią, Szwecją, Mazowszem oraz Francją.

    [​IMG]

    Przez kolejne długie lata myśli księcia Albrechta Hohenzollerna zaprzątywały sprawy wewnętrzne kraju. Konieczne stało się obniżenie skutków inflacji, zbudowanie nowoczesnej floty oraz naprawa murów obronnych we wszystkich prowincjach księstwa. Niespodziewanie, we wrześniu 1553 roku nasi rusznikarze odkryli, że po dodaniu odpowiednich substancji do lontu, ten będzie się spalał nawet w bardzo wilgotnym powietrzu.

    [​IMG]

    Na dwór w Królewcu przybył zimą 1553 roku pewien podróżnik. Opowiadał on, że królowie Francji i Anglii dotarli do Indii drogą przez ocean zachodni. Jego słowa brzmiały tak nierealnie, że z początku nikt nie chciał w nie wierzyć. Gdy jednak, ów człowiek przedłożył dowody swej prawdomówności księciu, ten nakazał by zaraz z końcem zimy wysłać poselstwo do Anglii i Hiszpanii. Nasze starania i dobra opinia na dworze króla angielskiego doprowadziły do pozyskania nowych map morskich.

    [​IMG]

    Powracające poselstwo zawitało jeszcze u króla francuskiego. Ten, chcąc się przypodobać księciu, w obawie by Anglicy nie przeciągnęli nas na swoją stronę, postanowił podzielić się z nami swoimi odkryciami geograficznymi.

    [​IMG]

    Książę Albrecht był tak zachwycony dokonaniami poselstwa, że przekazał z budżety państwa aż 200 guldenów na opracowanie technologii morskiej, dzięki której nasze okręty mogłyby dopłynąć do nowych Indii. Tymczasem nasi generałowie polowi przedstawili monarsze pewne plany odnośnie reorganizacji armii. Upierali się oni, że nasze wojska powinny dzielić się na trzy grupy: szybkie oddziały prewencyjne złożone wyłącznie z konnicy; oddziały przeznaczone do prowadzenia bitwy w otwartym polu, zawierające przede wszystkim piechotę oraz konnicę jako wsparcie; oraz grupy oblężnicze, składające się w większości z grup dział i pikinierów, z kilkoma oddziałami konnymi dla zabezpieczenia. Książę Albrecht poważnie przestudiował owe pisma i zgodził się, aby z naszego skarbca przeznaczyć pewną kwotę na reformę armii:

    [​IMG]

    We wrześniu 1554 roku nasi konstruktorzy okrętów dokonali przełomowego odkrycia. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych narzędzi nasze stocznie mogły teraz budować więcej statków.

    [​IMG]

    W następnych latach kolejne inwestycje gospodarcze w kraju okazały się zbyteczne lub niemożliwe. Nie można było pozostawiać skarbca na niskim poziomie, w każdej chwili bowiem mogło dojść do wojny z Austrią, która otwarcie dążyła z nami do wojny. Oczywiście monarchia austriacka obawiała się utraty pozycji hegemona w cesarstwie na naszą korzyść.
    Dopiero w październiku 1555 roku książę Albrecht wydał pisma polecające, w których awansował czterech burmistrzów do rangi gubernatora:

    [​IMG]

    Konieczne stało się poczynienie kroków w celu obniżenia inflacji. I choć koszt wszystkich promocji był bliski kwocie, jaką wydalibyśmy na budowę pierwszej stoczni, to jednak myśli księcia były nieodkryte.

    W sierpniu 1557 roku zakończył się nasz sojusz z elektorami brandenburskimi:

    [​IMG]

    Jednak nie nawiązano kolejnego sojuszu z dworem berlińskim. Część doradców naszego władcy uznała, że nasz naród powinien wypowiedzieć wojnę Brandenburczykom, by połączyć nasze rozdarte między sobą ziemie. Książę początkowo uległ tym zamiarom, nie podpisał kolejnego sojuszu. Elektor ułożył się natomiast z królem Danii a później podpisał sojusz z Sasami. Wojna z Saksonią i Brandenburgią byłaby samobójstwem na arenie międzynarodowej, dlatego też nie poczyniono przygotowań do wojny.
    W grudniu 1557 roku nasz dwór zawarł mariaże, które miały zapobiec wojnie. Ponieważ nasz kraj był osamotniony, mógł stać się łatwym celem ataków...zwłaszcza katolickiej Austrii. Niestety naszym swatom odmówiono na Śląsku (gdzie wciąż jeszcze postrzegano nas jako krzyżackich ciemiężców) oraz w Saksonii.

    [​IMG]

    Księcia zmartwiła odmowa Sasów. Byli bowiem silnym krajem z nowoczesną armią, równie mocno zaprawioną w boju co nasza. Po aneksji Hanoweru stali się jeszcze silniejsi, a teraz zaczynali coraz bardziej szczerzyć zęby przeciw nam...
    Tymczasem nasza jedyna prowincja wierna Rzymowi w wierze opierała się przeciw poglądom luterańskim. Książę zdecydował, że wobec tak wielkiej ignorancji należy zastosować specjalne środki, polecono by w 1559 roku mieczem nawrócić lokalną ludność:

    [​IMG]

    Wymordowano blisko tysiąc mieszkańców Gotlandii, na której wkrótce wybuchła rewolta. Powstańcy zostali jednak bardzo szybko pokonani przez stacjonujące tam prewencyjne wojska. W kraju rozeszły się wieści, że w imię nowej wiary mordowano ludzi na Gotlandii. Niepokoje społeczne wreszcie dotarły również do najdalszych zakątków naszego kraju, oraz dworu w Królewcu. Uciekinierzy z Gotlandii dotarli również do Austrii i Saksonii, a także Francji, Kolonii, Szwecji i Danii.
    Niespełna w rok po tych wydarzeniach Sasi postanowili wypowiedzieć nam wojnę!

    [​IMG]

    Razem z tymi zdrajcami wiary wojnę wypowiedzieli nam monarchowie Hesji i Śląska. Wiadomo było jednak, że to Sasom najbardziej zależało na przelaniu naszej krwi... Wkrótce mieli dostać to, czego chcieli...
    W miesiąc po tym zaproponowano nam sojusz wojskowy ze Szwecją. Królowie skandynawscy doszli bowiem do wniosku, że Sasi wypowiedzieli nam wojnę za namową katolickiej Austrii.

    [​IMG]

    Podpisanie sojuszu rzeczywiście zapobiegło wojnie z Austrią, która przemieszczała swoje wojska pod nasze granice. Tymczasem przez kolejne lata wojna z Saksonią trwała w najlepsze. Przez długie miesiące nie widać było jednoznacznie zwycięzcy. Zimą, obie siły zobowiązały się nie walczyć przeciw sobie.
    Pod koniec lutego 1563 roku siły saskie stanęły na linii rzeki Łaby i zaczynały czynić starania do przeprawy. Ich armia była tak wielka, że nasi generałowie z braku posiłków mogli jedynie wydawać rozkazy odwrotu. Dlatego też książę polecił posłom uzyskanie zgody na przemarsz naszych wojsk przez Brandenburgię (zdradziła ona bowiem Sasów w sojuszu i związana była teraz z Danią, która wspierała nas politycznie). Tak tez się stało, elektor brandenburski nie tylko zgodził się na przemarsz, ale w tajnym liście zawartym do księcia Albrechta zobowiązał się do nękania Sasów przy granicy.

    [​IMG]

    Wojna z Saksonią trwała jeszcze przez kolejne pięć długich lat. W tym czasie nasze armie zaatakowały ze strony granic brandenburskich twierdze saksońskie. Dzięki tym manewrom udało nam się zająć większość kraju wroga i wkrótce doprowadzić mieliśmy do podpisania pokoju.
    Niestety z początkiem 1568 roku nasz książę, który do tej pory sam dowodził jedną z grup armii, zapadł na chorobę. Wycieńczony i schorowany zmarł w polu, niczym prawdziwy żołnierz. Król saski zgodził się na dwa tygodnie zawieszenia broni, by uczcić śmierć swojego wroga.
    28. marca 1568 nowym władcą naszego kraju został Albrecht Friedrich Hohenzollern - syn księcia Albrechta i Anny Marii Brunszwickiej. Książę Albrecht Fryderyk posiadał gruntowne wykształcenie, w tym doskonale znał język polski. Jako prawnuk króla Kazimierza Jagiellończyka, był realnym kandydatem na tron polski, wysuwanym przez polskich luteran.

    [​IMG]

    Z początkiem kwietnia król Saksonii złożył chęć zawarcia bezwarunkowego pokoju. Jego wycieńczona armia nie mogła się nigdzie schronić, a ścigana przez nasze trzy grupy armii nie była w stanie się przegrupować i prowadzić dalej walkę. Książę elektor zadecydował o zabraniu prowincji Lueneburg i Sachsen, jednak w tym momencie doszły wieści, że schronienia i pomocy armii saskiej udzielił książę magdeburski.
    W obozie monarchy polecono natychmiast ruszyć i rozgromić, słabe jeszcze siły saskie i magdeburskie. Zatem wiosną 1568 roku wszystkie trzy nasze armie spotkały się niedaleko miasta Kleinwachseln. Nasza armia była tak liczna, że stojąc na jednym jej krańcu nie sposób było dojrzeć drugiego. Proporce powiewały na wietrze, a z pobliskich lasów słychać było setki tysięcy gardeł, krzyczących przed bojem. Walki trwały blisko tydzień, po tym czasie resztki armii wroga i saskiej udały się za mury miasta. Jednak nasze działa szybko dokonały wyłomów w murach. Walki na ulicach nie trwały długo. Króla saskiego oraz księcia magdeburskiego pochwycono żywcem.
    Następnego dnia stracono króla saksońskiego, obsadzając na jego tronie jednego z kuzynów księcia A. Friedricha. Saksonia złożyła nam hołd lenny i zerwała stosunki dyplomatyczne ze wszystkimi innymi krajami. Książę magdeburski został osadzony na zamku z Kleinlithauen, skąd nie mógł już zagrozić naszemu monarsze. Jego kraj w całości włączono do naszych ziem.
    Należałoby też wspomnieć o kampanii generała von Kreuzwellg, który za zgodą króla polskiego ruszył na Śląsk. Tam dzielnie walcząc w imię pruskiej chwały gromił i szarpał wroga ze wszystek sił. W końcu, zimą 1567 roku zdobył ostatni zamek. Książęta śląscy złożyli nam hołd lenny.
    Konieczne stało się opracowanie nowych map. O to jedna z nich:

    [​IMG]

    Przez kolejne lata po wojnie nasze armie częściowo zwolniono ze służby, nad granicę z Austrią podciągnięto większość chorągwi i założono, że następna wojna szybko nie wybuchnie... W tym celu rozpoczęto pertraktacje z elektorem brandenburskim, aby ten z powrotem przyłączył się do nas i podpisał sojusz wzajemny.

    W styczniu 1569 roku opracowaliśmy nową technologię morską:

    [​IMG]

    Od tej pory mogliśmy budować galeony. Te specyficzne i dobrze uzbrojone okręty nadawały się wyśmienicie do przewożenia towarów lub armii na swoich pokładach. Zawsze też można było zainstalować na ich burtach działa, które czyniły zeń morskie fortece.
    Nasza armia okryła się taką chwałą w ciągu ostatnich wojen, że ludność sama garnęła się do służby:

    [​IMG]

    W roku 1569 nasz monarcha Albrecht Friedrich Hohenzollern wywierał na elektorze brandenburskim decyzję o złożeniu nam hołdu lennego. W ten sposób wszystkie luterańskie kraje cesarstwa łączył by jeden władca: książę Friedrich. Niestety elektor brandenburski postanowił odmówić, widząc w tym zagrożenie dla własnych interesów.

    [​IMG]

    Również grudniu nasz wasal - Saksonia - udzielił nam bezterminowej zgody na przemarsz pruskich wojsk. Tym samym północna część cesarstwa stała się obszarem zdominowanym przez Hohenzollernów z linii pruskiej. Przez następne lata nasz kraj miał zapewnione dochody ze skarbców wasali, oraz nowych prowincji włączonych do kraju. Książę A. Friedrich zdecydował, że wasale nie zostaną włączeni w struktury sojuszu, bowiem w razie wojny mogliby odmówić, a pogorszenie naszych stosunków z nimi nie było w naszym interesie, zwłaszcza jeśli chodzi o Saksonię.
    Tak też mijały następne lata w naszym kraju na spokoju i pracy dla kraju. A książę już śnił o nowych wojnach i sojuszach...
     
  13. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Mijały kolejne lata, Europa zmieniała w tym czasie swoje oblicze. Tureckie podboje na Bałkanach, hiszpańskie dążenia do władzy i zdobycia Francji, Anglia umacniała się z każdym rokiem coraz bardziej, anektując powoli swoich wasali. Nasz wspólny sojusz pod przywództwem Szwecji stawał się być coraz mniej opłacalny. Książę Albrecht Friedrich miał też coraz mniejszy wpływ na poczynania dworu Saksonii oraz Brandenburgii. Poza tym nasz władca musiał balansować pomiędzy zadowoleniem sąsiadów, a własnymi wizjami zmiany granic.

    W styczniu, 1577 roku nasi kupcy osiągnęli spore doświadczenie w handlu, dlatego możliwe stało się wprowadzanie embarga handlowego:

    [​IMG]

    Miesiąc później Księstwo Prus opuściło dotychczasowy sojusz, by pod koniec marca 1577 roku utworzyć własną koalicję wojskową i tym samym rozpocząć przygotowania do nowej kampanii wojennej. Do sojuszu zaproszono wszystkich wasali księstwa:

    [​IMG]

    Książę jednak poszukiwał dodatkowych partnerów w sojuszu, ważne stało się również zabezpieczenie wschodniej granicy z Polską, która teraz była związana unią z Litwą. Z początkiem wiosny doszły nasz słuchy, że na Mazowszu ludzie wyższych stanów, włącznie z samym władcą, przeszli na luteranizm:

    [​IMG]

    Po tym wydarzeniu należało natychmiast nawiązać stosunki dyplomatyczne z nimi. Jeśli nawet nie byli wystarczająco silni do prowadzenia wojny z Polską, to zawsze istniałaby szansa, że zwiążą ich ze sobą w walce, dając nam przewagę. W maju 1577 roku podpisaliśmy sojusz wojskowy z Mazowszem:

    [​IMG]

    Po tych wydarzeniach polecono generalny przegląd armii we wszystkich prowincjach, zwłaszcza wschodnich. Z początkiem sierpnia król francuski, na jednej ze swoich uczt, obraził księcia Albrechta Friedricha - o czym doniósł nasz legat w Paryżu.

    [​IMG]

    Na dworze w Królewcu zdecydowano, że żabojadom należy się nauczka. Jednak w porównaniu z nami, Francja była bardzo silnym krajem, posiadającym prowincje zamorskie, dobrze zorganizowanym i posiadającym liczną flotę. W dodatku miała podpisane liczne układy sojusznicze z katolickimi państwami cesarstwa oraz Danią. Wyprawa na wojnę bez dobrze zorganizowanego zaplecza mogłaby ściągnąć na nas klęskę. Dlatego też pod koniec sierpnia wysłano do lenników naszych pisma, proszące, by złożyli zgodę na aneksję ich krajów... Oczywiście dla lepszej obrony przed Francją. Tak na prawdę nadarzała się świetna okazja do uzasadnionej aneksji Saksonii. Niestety, nasi wasale odmówili, lecz jednocześnie przysięgli walczyć u naszego boku na dobre i złe:

    [​IMG]

    30. września 1577 roku wypowiedzieliśmy wojnę Francji.

    [​IMG]

    Wkrótce później okazało się, że spełnił się najczarniejszy scenariusz tego konfliktu, bowiem wszyscy sojusznicy Francji postanowili wypowiedzieć nam wojnę. Najbardziej z tego wszystkiego zmartwiła nas wieść o duńskiej armii maszerującej w naszą stronę.

    [​IMG]

    W dzień później wypowiedzieli wojnę również nasi sojusznicy. O dziwo również Mazowsze, po którym się nie spodziewaliśmy respektowania paktu w obliczu wojny na zachodzie.

    [​IMG]

    Zanim jednak wszyscy sojusznicy zebrali swoje wojska armie pruskie musiały samodzielnie walczyć z Francuzami. Przystaliśmy jednak na propozycję wrogów, by ogłosić zawieszenie broni do połowy lutego 1578 roku. Wkrótce po tym terminie nasze armie, z generałem von Voeckte ruszyły ze Szlezwiku pod Bremę. Armia posiadała mało konnicy i wielką liczbę dział. Rozkazy mówiły wyraźnie o unikaniu walki w otwartym polu z wrogiem, jednak 28. lutego Francuzi stanęli naprzeciw. Generał zadecydował o wydaniu bitwy, licząc że z pomocą przyjdą maszerujący nieopodal Sasi.
    Niestety, wojska francuskie rozgromiły naszą armię, pojmując w niewolę generała i przejmując sporą liczbę dział. Wkrótce potem zniszczyły też odosobnione wojska saskie:

    [​IMG]

    Po tej porażce konieczne stało się zaciągnięcie komputowych wojsk ze Szlezwiku, w czym pomógł nam dar wszystkich lokalnych kupców i możnowładców:

    [​IMG]

    Wkrótce nasze wojska wraz z sojusznikami przystąpiły do ofensywy. Jak się okazało Francuzi większość wojska posiadali w pobliży własnej stolicy, a wielka flota była słabo uzbrojona i rozproszona. Jedyna silna grupa okrętów operowała w okolicach Pikardii. Również w połowie 1578 roku nasze armie zajmowały kolejne zamki duńskie.
    28. listopada 1578 roku Dania zaproponowała nam podpisanie układu pokojowego:

    [​IMG]

    Książę polecił walczyć do ostatniej krwi w Skandynawii. Nasza flota wypłynęła na cieśniny duńskie i operowała tam przez kolejne miesiące, niszcząc lub przejmując statki wroga.
    Z początkiem stycznia następnego roku Francuzi zaproponowali również podpisanie pokoju. Tym razem zwołano naradę generałów pruskich i saskich, by ocenić realne szanse zwycięstwa. Jako, że nasze armie dobrze radziły sobie w boju, rozbijając regimenty francuskie, odrzucono ofertę:

    [​IMG]

    Kiedy w cztery miesiące później nasze wojska zdobyły większość prowincji francuskich w cesarstwie, król Francji zaproponował nowy układ:

    [​IMG]

    Książę Albrecht Friedrich polecił odesłać królowi pusty list. Chciał w ten sposób oznajmić, że będzie walczył dalej, nie tracąc czasu na pisanie listów.
    W lipcu 1579 roku nasze armie zdobyły ponownie Kopenhagę. Złupiono wszystkie dzieła sztuki oraz podpalono dwór królewski. Generalicja chciała w ten sposób przerazić Duńczyków. I udało się, w dziesięć dni po tych wydarzeniach zaproponowali nam pokój, na który przystaliśmy chętnie:

    [​IMG]

    Podpisano uroczysty akt zakończenia wojny pomiędzy sojuszem pruskim a królestwem duńskim. Na mocy tegoż traktatu Dania zobowiązała się wypłacić 53 skrzynie pełne złotych guldenów oraz zrzekła się ostatniej prowincji na półwyspie duńskim.

    [​IMG]

    W połowie października 1579 roku nasza flota operowała już w okolicach kanału La Manche. Król Francji chciał nas powstrzymać i wysłał przeciwko nam swoją nowoindyjską armadę galeonów. Walki na morzu trwały dzień i noc całą, doprowadzając do licznych szkód po obu stronach. Wreszcie, 14. października nasze okręty otoczyły odizolowany okręt admirała la`Chaterouse i zmusiły go do poddania się. Okazało się, że na okręcie znajdowały się mapy francuskich odkryć na zachodzie:

    [​IMG]

    Wkrótce po tym Francja zaproponowała nam pokój:

    [​IMG]

    Teraz nasi admirałowie postulowali u księcia, aby wysłał flotę na Nowych Indii i zajął wszystkie kolonie francuskie, póki są słabo bronione. Książę jednak obawiał się, że straci bezpowrotnie okręty w takiej wyprawie, a przecież flota francuska nie została jeszcze w pełni pokonana.
    Wkrótce poczyniono przygotowania do przerzucenia naszych armii w serce królestwa francuskiego. Pierwsze wojska zeszły na ląd w Pikardii i Normandii. Okazało się wtedy, że Francja toczy wojnę domową i jest zupełnie osłabiona. Polecono zatem, by najpierw ruszyć na Paryż, a po jego zajęciu oblegać resztę kraju. Tak też uczyniono.
    W styczniu 1580 roku Francja zaproponowała nam pokój:

    [​IMG]

    W miesiąc później padł Paryż, a nasi żołnierze uzyskali dostęp do wszystkich map Francji. Natomiast w maju, uciekający król francuski Ludwik wysłał kolejną prośbę o pokój:

    [​IMG]

    Po wielu sukcesach naszych admirałów, zwłaszcza von Loetzowa mieszkańcy jednej z prowincji postanowili ufundować kilka okrętów wraz z załogą, składającą się z samych ochotników. Książę bardzo docenił ten fakt i choć nie mógł sam odebrać nowych okrętów polecił zwolnić z podatków na rok po wojnie wszystkich mieszkańców miasta portowego.

    [​IMG]

    Pod koniec kwietnia 1582 roku Francuzi zaproponowali nam kolejny układ pokojowy, który odrzuciliśmy.

    [​IMG]

    Kiedy nasze wojska zdobyły już większość dużych miast francuskich, a armia Ludwika topniała niczym wosk nad ogniem, książę Albrecht polecił łupić i grabić mieszczan. W ten sposób chciano zdobyć nowe fundusze. Jednak biedni Francuzi nie wiele dali z siebie zedrzeć. Toteż wkrótce nadeszły rozkazy, by część wojsk powróciła do domu.
    W grudniu 1582 roku Szwedzi zaproponowali nam mariaż królewski, na który przestaliśmy bardzo chętnie:

    [​IMG]

    Wkrótce, bo w 1586 roku podjęto decyzję o zakończeniu wojny z królestwem Francji. Na mocy traktatu pokojowego Francuzi zrzekali się wszystkich prowincji niderlandzkich oraz niemieckich w tym regionie. Muenster otrzymali nasi wierni sojusznicy Sasi, którzy ofiarnie walczyli ramię w ramię z nami. I choć książę Albrecht Friedrich niechętnie oddawał coś wasalowi, to nie chciał jednak popsuć wspólnych stosunków. W dodatku ktoś musiał zająć tę prowincję, by na zawsze wypędzić stąd Francuzów.
    O to nasze księstwo po wojnie:

    [​IMG]

    Po wojnie konieczne stało się opracowanie nowych technologii, abyśmy nie pozostawali w tyle za wrogami. Na szczęście skarbiec szybo się zapełniał, a mianowani wcześniej gubernatorowie skutecznie walczyli z inflacją. Teraz najważniejsze stało się zaanektowanie Saksonii, która mimo dobrych stosunków, mogła wystąpić przeciwko nam. Zresztą sami Sasi twierdzili, że są naszymi lennikami jedynie do czasu.
    W sierpniu 1587 roku zmarł ostatni z linii władca Meklemburgii. Zgodnie z wcześniejszymi postanowieniami jego kraj stał się teraz częścią naszego księstwa. Meklemburczycy wyrazili zgodę na aneksję, zresztą nie mieli innego wyjścia:

    [​IMG]
     
  14. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Już wkrótce miało się okazać, że naszym największym wrogiem jest Austria, która sukcesywnie będzie dążyć do zniszczenia naszego kraju. Toteż koniecznym się stało opracowanie nowych planów na wypadek wojny z Wiedniem. Od chwili połączenia tronu czeskiego z austriackim, to południowe królestwo urosło do rangi lokalnego mocarstwa. Mocarstwa, którego ambicje rosły współmiernie do nowych zdobyczy terytorialnych.
    Pod koniec 1588 roku do zamku w Sachsenberg przybył nasz szpieg z Wiednia. Doniósł on, że Austria ogłosiła mobilizację własnych sił i zamierza napaść na Prusy lub Francję. Jako, że Francuzi mieli z nimi konfliktu wśród dworów nadreńskich, wizja wojny z Austriakami nie była zbyt realna. Jednak książę Alfred von Lutz (stacjonujący na zamku) polecił zebrać wszystkie okoliczne regimenty. Nadano również wieści na śląskie zamki, zwłaszcza do generała von Bautena. Tak też w grudniu większość regimentów oraz chorągwi stała gotowa bronić południowych rubieży przed Austriakami.
    W tym samym czasie na dworze, w Królewcu (Koenigsbergu) książę Albrecht Friedrich Hohenzollern polecił zaciąganie wojsk w całych Prusach oraz na zachodnich prowincjach. W lutym cały kraj miał zmobilizować wszystkie swoje wojska i przegrupować je pod granicami z Austrią.

    Niestety, drugiego dnia stycznia, roku Pańskiego 1589 Austriacy zdradziecko napadli na zamki śląskie, wypowiadając nam tym samym wojnę:

    [​IMG]

    Na nasze nieszczęście Austriakom sprzyjał papież, który agitował za wojną przeciw innowiercom chrześcijaństwa. Do wojny po stronie Wiednia przyłączyła się silna Bawaria oraz Palatynat. Konieczne stało się wezwanie naszych sojuszników do wojny:

    [​IMG]

    Austriacy próbowali również wciągnąć po swojej stronie do wojny króla polskiego. Lecz szlachta polska niechętnie chciała się bić. Aby jednak uniknąć wojny również z Polską, nasz książę Albrecht Friedrich zgodził się nie walczyć o tron po śmierci krewnego. W zamian jednak, oczekiwał od szlachty polskiej i litewskiej zawarcia paktu o nieagresji wobec nas. Na taką opcję chętnie przystali magnaci katoliccy. Nasze granice z Polską zostały zabezpieczone. Teraz najważniejsi byli Austriacy...

    Sasi natychmiast przypuścili ataki zbrojne na Erz, plądrowali również miasteczka w centralnych Czechach. Natomiast nasze regimenty -nieprzeszkolone w boju- czekały już na maszerujące armie austriackie. Do pierwszych potyczek dochodziło już w dwa tygodnie później. Pod koniec lutego 1589 roku wielka armia austriacka stanęła na przedpolach Oppeln. Na pomoc w obronie miastu wysłano większość wojska z okolicznych zamków.
    Bitwa trwała przez 3 dni, wreszcie nasze siły musiały ustąpić. Część rannych i regimenty piechoty schroniły się za murami miejskimi, inni -rozbici wcześniej- uciekali do pobliskich zamków.

    [​IMG]

    Jako, że austriackie wojska nie posiadały wielkich dział do rozwalania murów, nasze wojska oraz mieszczanie mogli skutecznie odpierać ataki. Na pomoc wyruszyła armia z Kulmerland. Po dotarciu na miejsce rozpoczęła się walka, w której nasze siły otoczyły wroga i były bliskie pokonania go. Jednak w kilka godzin później, kiedy losy bitwy przechylały się w naszą stronę, na horyzoncie pojawiła się armia księcia bawarskiego Ludwika von Aag. Ten młody dowódca natychmiast rozbił nasze flanki swoją ciężką jazdą. Tym samym uwięził część piechoty w kotle, a niszcząc nasze armaty pozbawił ich wsparcia. Wojska za murami nie mogły pomóc, otwarcie bram nie wchodziło w grę. Tak o to nasze wojska zostały rozbite po raz kolejny...
    Wycofujące się wojska ze Śląska zostały ponownie zaskoczone przez Brandenburczyków i doszczętnie wybite w maju.

    [​IMG]

    Przez kolejne miesiące armie wroga pustoszyły Śląsk, siejąc zniszczenie i mord na ludności cywilnej. Część mniejszych miast została doszczętnie ograbiona i spalona, do tego stopnia, że zniknęły z map. Nasze regimenty z Sachsen wciąż czekały na rozkazy od księcia Albrechta. Ten jednak zdawał się jakby nie przejmował wojną. Dlatego też faktycznym regentem Prus Książęcych wybrano jego stryjecznego brata: Jerzego Fryderyka von Ansbach.
    Wkrótce ogłoszono, że społeczeństwo naszego kraju musi się zmobilizować. Podniesiono część podatków, zwiększono liczbę wojska i wyruszono na wojnę przeciw Austriakom.
    W przyszłości ten okres zostanie określony mianem militaryzacji życia codziennego.

    [​IMG]

    Wojska nasze w marcu 1590 roku ruszyły do kontrofensywy. W tym czasie Sasi ponosili ciężkie straty w wojnie i byli bliscy podpisania osobnych traktatów pokojowych. Armia Prusy Królewieckie ruszyła przez Górne Łużyce (Oberlausitz) do Śląska. Była tak liczna, że przechodząc przez tereny wroga dosłownie miażdżyła wszystkie napotkane grupy wojsk. Po dotarciu na miejsce rozdzielono wojska na dwie części i przystąpiono do wyniszczenia wroga. Poczynania naszego generała były tak wielkie, że Austriacy przerzucili w tamten rejon wojska z Czech i Moraw. Na to właśnie liczył generał polowy (Feldgeneral) August von Kreiss, który z kilkuset tysiącami żołnierzy ruszył wprost na słabo bronione miasta i zamki.
    Von Kreiss w ciągu kilku miesięcy zdobył Sudety, Morawy oraz był bliski zdobycia Pragi. Wojska na Śląsku skutecznie wciągnęły Austriaków w pułapkę i wiązały ich ciągle walką podjazdową. Tę wschodnią taktykę walki zapożyczyliśmy od Polaków, którzy dzięki niej gromili liczniejszych wrogów. Wreszcie, w listopadzie 1590 roku Austriacy zaproponowali nam pokój:

    [​IMG]

    Wobec naszych osiągnięć ta oferta była hańbiąca. Posłańca kazano ściąć, a jego głowę nabitą na włócznię dostarczyć do króla austriackiego. Zaniósł ją jeden z jeńców wojennych.
    Wieści o wielkiej wojnie w centrum Europy nie pozostały bez odzewu. Na nasz dwór, w połowie lutego 1591 roku, przybył pewien instruktor wojskowy. Oferował on szkolenie zapomnianej sztuki wojennej naszej armii. W zamian za 300 złotych guldenów zobowiązał się też do zorganizowania tysiąc-osobowej armii przybocznej księcia oraz regenta. Jego techniki okazały się bardzo skuteczne w zwartej walce żołnierzy.

    [​IMG]

    Tymczasem von Kreiss połączywszy wszystkie siły, po rozbiciu Austriaków na Śląsku ruszył z ofensywą do prowincji karpackich i węgierskich. To zmusiło wroga do zaproponowania nam kolejnego traktatu pokojowego:

    [​IMG]

    Tym razem jednak regent pruski nie odpowiedział od razu, chciał bowiem zyskać trochę czasu na przegrupowanie wojsk pod bawarską granicą. W końcu odmówił podpisania traktatu i zaatakował Bawarczyków w ich własnym kraju. Zbliżała się jednak zima, a prowadzenie wojny w tych warunkach, zwłaszcza w górach nie jest najlepszym wyjściem. Dlatego też nasza armia zdobywszy całą Dolną Bawarię rozlokowała się, oczekując cieplejszych miesięcy. W onym czasie jednak von Kreiss kontynuował walki, oblegając ostatnie zamki i miasta na wschodzie Austrii.
    Należy tutaj wspomnieć, że wschodnie miasta i zamki były słabiej bronione i mniej liczne, dlatego też ich zdobywanie choć z trudem przychodziło, odbywało się szybko. Mimo, że ciężkie warownie austriackie znajdowały się nad Renem, to opanowanie wschodu kraju było konieczne dla złamania woli walki w nieprzyjacielu oraz pozyskanie surowców z grabieży.
    12. lutego 1592 roku nasi uczeni oraz zbrojmistrze opracowali nową technologię lądową:

    [​IMG]

    Mimo, że nasze wojska były technologicznie słabsze od austriackich to były bardziej doświadczone w walce (zniszczenie zaprawionych w boju wojsk austriackich nastąpiło na Śląsku w początkach wojny) oraz liczniejsze. Ponadto nasi generałowie często stosowali taktykę wojenną Polaków, która okazywała się niezwykle skuteczna.
    W marcu, 1592 roku Austriacy zaproponowali nam zawarcie pokoju:

    [​IMG]

    W nasze ręce dostałby się cały Śląsk, lecz regent pruski odmówił podpisania pokoju. Dążył on bowiem do całkowitego podboju wroga, jego upodlenia a następnie wymuszenia wasalizacji. W tym celu konieczne stało się szybkie zdobycie i uzależnienie od siebie Bawarii, największego sojusznika Austriaków.
    Latem rozgorzały na nowo walki w Bawarii. Regent pruski osobiście dowodził wojskami. A tymczasem nasi marynarze opracowali nowe instrumenty do nawigacji, co znacznie poprawiło efektywność naszej floty:

    [​IMG]

    Również wiosną 1592 roku część naszych wojsk gromiła już w Tyrolu, wspólnie z Saksończykami wojska austriackie. Von Kreiss w pościgu przez Alpy za wrogiem, udał się w dolinę rzeki Padwy. Tam zmarł w nieznanych okolicznościach. Niektórzy mówili, że nabawił się ostrej infekcji podczas przeprawy, inni że został otruty. W każdym bądź razie armia straciła najwspanialszego dowódcę od czasów von Plauen. Zadecydowano o powrocie i przegrupowaniu wojsk w Bawarii.

    Również w kwietniu 1592 roku Austriacy ponownie zaproponowali nam ofertę pokojową:

    [​IMG]

    Tym razem poważnie zastanowiono się nad pismem. O to bowiem nasza armia zaczynała mieć coraz większe braki w uzupełnianiu, nasze oddziały słabły w wyniku walk w górach, a von Kreiss nie żył. Nasz regent zdecydował się jednak odmówić i tym razem. Ta decyzja spotkała się z niezadowoleniem dworu berlińskiego, który do tej pory wspierał nas w walce. Doszło do skandalu na dworze elektora brandenburskiego, gdy ten zagroził cofnięciem zgody na przemarsz naszych wojsk. Elektor bowiem obawiał się, że po upadku Austrii, nasze wojska zwrócą się w jego stronę.

    [​IMG]

    W czerwcu 1592 roku, kiedy nasze armie zdobyły również centralną Bawarię, zaproponowano nam ofertę pokojową. Niestety, zmuszeni byliśmy odmówić. Sasi bowiem twierdzili, że Bawarczycy i tak wkrótce wypowiedzą nam ponownie wojnę, a potrzebują jedynie czasu na przegrupowanie wojsk.

    [​IMG]

    Wkrótce pod odmowie, nasze armie zaatakowano pod Augsburgiem. Regent Pruski zdążył uciec z pola walki i nie dostał się do niewoli. Razem z sześcioma regimentami piechoty i dwiema chorągwiami jazdy udał się do Saksonii i oczekiwał na posiłki z kraju. W tym samym czasie Bawarczycy rozpoczęli powstania przeciw nam, osłabiając obronę miast.

    [​IMG]

    Niebawem jednak nadeszły posiłki wojskowe dla regenta. Ten natychmiast polecił uderzyć w główny człon wojsk bawarskich. W bitwie pod Platzbergiem zginęło 10 000 żołnierzy. Rannych nikt nie zliczył. Ale wojska bawarskie pozbawione zostały impetu. Do resztek naszych armii dołączyły wojska przybywające z Włoch. Rozpoczęła się ostatnia faza wojny z Bawarią. W wysokie góry wkroczyć mogły jedynie sprawne wojska. Dlatego też część naszych regimentów pozostawiliśmy jako rezerwa w miastach po drodze.
    Wreszcie doszło do otwartej bitwy pod Neuschweinstein. Tam nasze armie podzielono na dwa człony. Jeden, osadzono wysoko na pobliskim stoku górskim, aby artyleria miała dogodne pole ostrzału. Natomiast większość naszych wojsk pozostawiliśmy w otwartym polu. By jednak zaskoczyć wroga zamaskowano wzgórze.
    Po zwycięskiej bitwie Bawaria oddała większość swoich ziem w nasze władanie, a monarcha złożył nam hołd lenny. Tak też w kwietniu 1593 roku Bawaria stała się naszym wasalem...

    Kiedy nasze wojska opanowały już większość Austrii, a na przeszkodzie stały jedynie dzielnice włoskie i nadreńskie polecono opracowanie nowego planu. Zdecydowano się tedy na skierowanie wojsk do dzielnic nadreńskich. Jako, że po ich zdobyciu uniknęlibyśmy wojny z państwami włoskimi, oraz umocnilibyśmy swoje granice na zachodzie cesarstwa. Poczyniono również rozmowy na temat przemarszu naszych wojsk przez obce terytoria.
    10. stycznia 1594 roku Austriacy po raz kolejny zaproponowali nam pokój. Tym razem wiedzieli jednak, że nie zdobędziemy całego ich kraju. Nasze możliwości wystawienia armii oraz zasoby skarbca były bliskie krytycznej wartości, a przecież nie mogliśmy się zupełnie wykrwawić w tej wojnie.

    [​IMG]

    Należy tutaj też dodać, że osłabienie Austrii (bo o zniszczeniu mowy być nie mogło) leżało w interesie Francji oraz Hiszpanii. Jednak wkrótce okazało się, że widok naszych wojsk nad Renem przeraził króla francuskiego. Monarchowie francuscy obawiali się, że wkrótce Prusy Książęce zechcą sięgnąć również po ich ziemie. Dlatego też kategorycznie odmawiali nam zgody na pomoc w wojnie z Austrią. Liczyli bowiem, że oba kraje wzajemnie się wykrwawią... Innego zdania był król Hiszpanii. Nasze ambicje kończyły się na Renie i Alpach, zatem on mógł działać spokojnie w północnych Włoszech. Dlatego też w marcu 1597 roku wyraził zgodę, aby nasze wojska przeszły przez jego terytorium...

    [​IMG]

    Wkrótce po tym nasze wojska oblegały już wszystkie nadreńskie prowincje. Pod koniec 1597 roku zdobyliśmy większość prowincji wroga. Przystąpiliśmy do wystosowania traktatu pokojowego. Obie strony doskonale wiedziały, że znalazły się w impasie. Austriacy posiadali zbyt mało prowincji, by wyżywić i utworzyć nową armię, która mogłaby nam zagrozić. Natomiast Prusy nie były w stanie powołać nowych regimentów, by podbić prowincje włoskie, leżące za Alpami. Nie posiadaliśmy również dostatecznej ilości okrętów, by wojska te przetransportować morzem.
    Ostatecznie podpisano pokój w Oppeln, na mocy którego Prusy przyłączają Oberlausitz (Górne Łużyce), oraz połowę prowincji nadreńskich. Dodatkowo cały dwór oraz monarcha austriacki miał przejść na wiarę luterańską (co w dłuższej perspektywie wiązało się z rozruchami i buntami w kraju oraz osłabieniem polityki papiestwa, również katolicka Polska oraz Francja nie zwiążą się z nimi sojuszem). Austriacy przystali na naszą ofertę.
    Po tym wydarzeniu pozycja Prus Książęcych w Europie, a zwłaszcza w cesarstwie, znacznie wzrosła. Z byłego państwa zakonnego staliśmy się silnym i dobrze zorganizowanym krajem, który miał jeden cel...połączyć ziemie cesarstwa w jedno!

    Nowa mapa zostanie dodana przed świtem.
     
  15. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Ostatnia wojna przyniosła oprócz korzyści terytorialnych również pewne cenne informacje dla księcia. Obnażona została nasza gospodarka, słaba i coraz bardziej niewydolna w stosunku do potrzeb oraz w zestawieniu z sąsiadami. Również finanse państwa wymagały przeprowadzenia pewnych reform, bowiem odpływ funduszy ze skarbca zdawał się być raz bardziej realny. Książę długie tygodnie spędzał razem z doradcami na debatach o nowych reformach. Wiadomo było, że skarbiec bez zaciągania pożyczki nie pozwoli na przeprowadzenie restauracji kraju w szybkim tempie. Być może nawet sam książę nie doczeka dni końca reformacji kraju.

    Restauracja

    Generalicja nalegała, aby przyspieszyć badania nad nowymi technologiami, które dadzą naszym armiom bezwzględną przewagę na polu bitwy. Admirałowie natomiast, na czele z von Horstem, obstawali za funduszami na nowoczesną marynarkę, mogącą konkurować z hiszpańską lub angielską flotą. Książę miał twardy orzech do zgryzienia.
    Kiedy na zamku w Królewcu trwały debaty, Austria ogłosiła się jedynym obrońcą wiary protestanckiej.

    [​IMG]

    Nikt by nie pomyślał, że o to katolicka Austria zmieni biegun. Nie można było jednak nic poradzić. Oczywiście taki obrót sytuacji był na naszą rękę. Bowiem Cesarstwo Austriackie nie mogło się związać militarnie z Węgrami i Polską, jednocześnie nie było pod wpływem papiestwa.
    W kwietniu 1599 roku do naszego sojuszu z Saksonią i Mazowszem przystąpiła Brandenburgia. Elektor chętnie odpowiedział na nasze zaproszenie, szukał bowiem pretekstu do opuszczenia króla Szwecji, Gustawa.

    [​IMG]

    Książę polecił również zaprosić do sojuszu księstwo Mainz. Małe państwo starało się zachować neutralność, bowiem znalazło się na pograniczu trzech potęg politycznych centralnej Europy: Francji, Austrii oraz Prus. Jednak monarcha odmówił wejścia z nami w sojusz wojskowy, zachowując w ten sposób swoją neutralność...

    [​IMG]

    Nasi dyplomaci nie marnowali czasu na dworach niemieckich krajów w zachodnim cesarstwie. Toczyła się teraz niewidzialna wojna dyplomacji pomiędzy wielkimi krajami. Każdy chciał utworzyć jak największe sojusze. Małe kraje niemieckie były silne i dobrze zorganizowane. Wojna z nimi mogłaby przynieść każdemu sporo złej chwały oraz buntów. Dlatego też tak ważne stało się posyłanie w tamten region dyplomatów oraz darów i gwarancji nienaruszalności granic. W efekcie pewnych działań na dworze w Hesji, nasi dyplomaci uzyskali zgodę na mariaż królewski:

    [​IMG]

    Widząc nasze zaangażowanie polityczne na Zachodzie, Brandenburgia zaproponowała nam zawarcie mariażu królewskiego. Książę chętnie przystał na ten gest, bowiem dwory królewiecki i berliński łączyły długie, wspólne tradycje rodzinne.

    [​IMG]

    Największe plony działań naszej dyplomacji zebraliśmy jesienią, kiedy to zawarliśmy nowe mariaże królewskie. Najważniejsze, że udało się nam połączyć z dworem austriackim oraz angielskim. Był to wielki sukces, bowiem od tej pory mogliśmy śledzić ruchy ich wojsk.

    [​IMG]

    W miesiąc po tych sukcesach postanowiliśmy znowu zaproponować księstwu Mainz udział w naszym sojuszu. Jednak i tym razem odmówili:

    [​IMG]

    Księcia Albrechta Friedricha doszły również słuchy, że władca saski, nasz dalszy krewniak zaczyna układać się potajemnie z Austriakami. Polecono natychmiast namiestnikowi wyjaśnić tę sytuację. Ten jednak wysłał posłów do Królewca, że z powodu groźby buntu nie może opuścić kraju. W październiku 1599 roku do Królewca przybył burmistrz i zarządca Muenster w Saksonii. Podczas prywatnej audiencji u księcia przedstawił on plany Saksończyków. Teraz stało się jasne, że Sasi planują wypowiedzieć nam hołd lenny oraz zerwać z nami układy. Książę natychmiast polecił wysłać posłów...
    Zażądano bezzwłocznego włączenia Saksonii do Prus. Książę pisał do namiestnika, że w razie odmowy nasze wojska zniszczą trzecią część jego ziem, a na jego samego zostanie wydany nakaz pojmania. W odpowiedzi książę Saksonii odmówił aneksji, lecz pozostał w naszym sojuszu dalej...

    [​IMG]

    To był polityczny cios dla księcia. Jego władza nad lennikiem została skruszona. Dobrze, że udało się uniknąć kolejnej wojny.
    Z początkiem 1600 roku przedstawiono księciu prośby sześciu miast. Prowincje prosiły dotacje z państwowego skarbca na wybudowanie lub odbudowanie zniszczonych murów miejskich. Drewniane palisady z wieżyczkami nie dawały w sumie większego schronienia, dlatego też ważne było zbudowanie kamiennych murów obronnych. Książę zaaprobował budowę dla sześciu prowincji:

    [​IMG]

    W październiku 1600 roku do naszego sojuszu włączyliśmy również Bawarię. Książę nie mógł bezpośrednio zaanektować tego wasala, lecz w razie odmowy pomocy w wojnie zyskiwał casus beli. To dawało zielone światło dla ataku na Bawarię i jej bezpośredniej aneksji...

    [​IMG]

    Roku Pańskiego, 1601, nasi uczeni oraz generałowie donieśli o opracowaniu nowej technologii wojsk lądowych. Choć nie zyskiwaliśmy dzięki temu znaczącej przewagi, to jednak zbliżaliśmy się do celu naszych badań...

    [​IMG]

    Latem, tegoż roku nasi posłowie donosili w listach, że Wenecja zezwoliła naszym kupcom z powrotem na handel w ich miastach. Dzięki temu mogliśmy pozyskać dodatkowe źródło dochodu.

    [​IMG]

    Przez następne lata książę polecił wzmocnić budżet oraz przygotować skarbiec do sporych wydatków. Częściowo ograniczono inwestycje w infrastrukturę oraz technologię morską. Wreszcie, w styczniu 1604 roku, książę wydał listy promotorskie. Powołano nowe urzędy poborców podatkowych:

    [​IMG]

    Wiosną zawarto nowy mariaż królewski, tym razem z królestwem węgierskim. Książę chciał w ten sposób poszerzyć swoje kontakty międzynarodowe oraz kontrolować ruchy wojsk wielkich krajów. Węgrzy chętnie przyjęli naszą ofertę. Ich królestwo toczyło zażarte wojny z Turkami, oraz borykało się z wewnętrzną sytuacją ( w której najwięcej mieszali Austriacy, liczący na przejęcie tronu węgierskiego):

    [​IMG]

    Kiedy zakończono zbiory większości płodów rolnych, w kilku prowincjach ogłoszono wzrost produkcji dzięki nowych technikom. Nowe systemy irygacyjne, oraz płodozmian doprowadziły w trzech naszych prowincjach rewolucji agrarnych. Dzięki temu mogły one wyżywić i wystawić więcej wojska na wypadek wojny.

    [​IMG]

    Mijały kolejne lata. Kraj się rozwijał. Nowo powołani urzędnicy podatkowi zwiększyli przychody kraju, a gubernatorzy coraz skuteczniej walczyli z inflacją w naszym kraju. Wreszcie, pospolite ruszenie kupców w zachodnich prowincjach naszego kraju postanowiło przeznaczyć dodatkową kwotę na nowe inwestycje.

    [​IMG]

    Kilka lat później książę zdecydował się zwiększyć siły w walce z inflacją. Dlatego też mianowano kolejnych gubernatorów:

    [​IMG]

    W kilka miesięcy później w naszym kraju swoje żniwo zebrała epidemia dżumy. Choroba szerzyła się początkowo w zachodnich prowincjach, lecz w marcu 1607 roku zarażona załoga okrętu handlowego przywiozła ją do stolicy. Tutaj zmarło najwięcej ludności spośród całego kraju... Sam książę udał się w odosobniony zamek przy granicy mazowieckiej.

    [​IMG]

    Zaraza szerzyła się w miastach i większych wsiach, oszczędzając jedynie nielicznych mieszkańców naszych ziem. Zwłoki zmarłych wywożono za mury wozami, układając je w wielkie stosy. Mnisi i pospolity kler odprawiał nabożeństwa, często również odbywały się procesje ulicami miast. Widok był to straszny... Ludzie kładli się spać wieczorem z potwornymi bólami, rano nie wstawali. Co szczęśliwsi umierali, mdlejąc wpierw. Rozwojowi epidemii sprzyjało wyjątkowo ciepłe lato. Nie nadążano bowiem z grzebaniem zmarłych, których ciała gniły na wietrze.

    Jednak szlachta pruska miała na uwadze również bezpieczeństwo kraju oraz konieczność jego rozwoju. Dlatego też w końcu lipca 1607 roku wynegocjowaliśmy zgody na przemarsz naszych wojsk przez obce kraje:

    [​IMG]

    W listopadzie nasi admirałowie poinformowali o znaczących postępach w nawigowaniu okrętami. Nowe sposoby wykorzystywania wiatru oraz prądów morskich mogły się w znaczący sposób przyczynić do zwycięstw naszej floty:

    [​IMG]

    W styczniu zmarł jeden z następców tronu szwedzkiego, tym samym zakończył się nasz mariaż z nimi:

    [​IMG]

    Roku Pańskiego 1608, konieczne stało się zawarcie nowego sojuszu wojskowego. Dlatego też w styczniu rozesłano gońców i posłów do ościennych krajów. Na nasze propozycje przystały zaprzyjaźnione z nami dwory:

    [​IMG]

    W nowym sojuszu książę chciał również widzieć Austrię. Jednak cesarz Franz II odmówił wejścia z nami w układy wojenne. Zbratał się natomiast z naszymi wrogami, a byłymi wasalami: Saksonią.

    [​IMG]

    Tymczasem w marcu 1608 roku Francja oraz Austria starały się rozbić nasz sojusz. Ich dyplomaci oczerniali nasz kraj, za przykład podając nasze stosunki z Saksonią. Ostrzegali również, że Prusy dążą do całkowitej hegemonii w regionie, gdzie nie będzie miejsca na odmienność kulturową. W związku z tym spora część sygnatariuszy zaczęła zastanawiać się poważnie nad wyjściem z sojuszu i przyłączeniu się do Francji lub Austrii. Książę jednak nie interesował się tym. Choroba toczyła jego ciało od wielu już lat.
    Wreszcie, piątego dnia marca 1608 roku wybrano regenta Księstwa Prus, który zgodził się na wygaśnięcie sojuszu:

    [​IMG]

    W kilka dni później zaproponował on jednak zawarcie nowego układu politycznego. Rozesłał do wielu krajów posłów już wcześniej, teraz czekając odpowiedzi. Niestety, Szwedzi i Sasi odmówili naszym prośbom, jak również księstwo Mainz.

    [​IMG]

    Z reszty krajów nadal nie dochodziły wieści. Czyżby Prusy stanęły przed kolejną wojną? Tym razem z Francją i Austrią, którym wtórowały Dania i Saksonia? Kuratelę nad Albrechtem Fryderykiem (schorowanym i odsuniętym od realnej władzy monarchą) przejął w 1605 r. Joachim Fryderyk, a od 1608 r. – elektor brandenburski Jan Zygmunt.
    W onym czasie reformy nadal trwały. Wydawano prawa miejskie, zasiedlano osadnikami pruskie wsie i miasta. Sporo ludności przybyło do nas ze Skandynawii, w której ziemia ani klimat nie były tak sprzyjające jak u nas.
    Poniżej można spróbować odczytać list burmistrza Teurenghoff do gubernatora prowincji Hinterpommern. Są tam zawarte sprawy codzienne, zaprzątające głowę zwykłych ludzi, dalekich od polityki kraju...

    [​IMG]
     
  16. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    I tak mijały w pokoju i bez wojen następne miesiące i lata... W lipcu 1608 roku książę powołał nowych poborców podatkowych w czterech prowincjach państwa. Dzięki temu już wkrótce do skarbca państwa miało wpływać więcej funduszy z podatków.

    [​IMG]

    Książę oczekiwał również, że prowincje pod naszym panowaniem nawrócą się szybko na nową wiarę, co wzmocniłoby nasz kraj i zespoliło jedność narodową. Dlatego też wydał odezwę do mieszkańców Overijseel, aby do ostatniego dnia listopada nawrócili się. Ludzie jednak nie czynili sobie nic z pism królewieckich i dalej dochowywali wierności wierze katolickiej...mimo, że wszystkie sąsiednie regiony były już protestanckie. Dlatego też piętnastego dnia grudnia, roku Pańskiego 1608 polecono siłą nawrócić mieszkańców na nową wiarę. Katolickich księży, którzy nie przeszli na nasze wyznanie książę rozkazał wygnać, albo osadzić w lochach. Pospólstwo zaś kazano mordować, co by się nie wahało i nie broniło. Czyny te wkrótce rozbiegły się po całym kraju, a opinia możnych oraz szlachty o władcy znacząco spadła. Spadło również poparcie dla księcia, nawet w Prusach, zwłaszcza jednak w Skandynawskich prowincjach.

    [​IMG]

    W październiku 1609 roku na dwór w Królewcu przybyli posłowie od księcia Kurlandii i Zemgali do księcia Albrechta Friedricha Hohenzollerna prosząc o rękę córki Zofii. Książę dłuższy czas się namyślał, ostatecznie jednak zgodził się wydać córkę.

    [​IMG]

    To wydarzenie zapoczątkowało powstanie dynastii Kettlerów w Kurlandii. Obie rodziny były wyznania protestanckiego i obie miały wielowiekowe germańskie tradycje. A ponieważ książę Wilhelm Kettler wywodził się z dalszych członków rycerstwa kawalerów mieczowych, był powszechnie uważany za dobrą partię dla Zofii Hohenzollern.
    Wraz z rozwojem miast powszechniejszy stał się również dostęp do medyków. Teraz praktykowali oni w swoich domach, lecząc i udzielając porad chorym. Jednak nie wszyscy kształcili się na uniwersytetach włoskich, cesarskich czy polskim. Taka sytuacja doprowadzała czasem do stanu, w którym zielarze i domniemani magowie zajmowali się leczeniem ludzi. Mimo otwartości i światłości naszych umysłów, książę Albrecht postanowił uregulować prawa na jakich ktoś mógłby praktykować jako medyk. Dzięki nowym rozporządzeniom oraz edyktom uchroniono również sporą grupę mieszczan od niechybnej śmierci...

    [​IMG]

    Z końcem marca 1610 roku powzięto decyzję o powołaniu kolejnych poborców podatkowych. Większość naszych prowincji przynosiła dochód jedynie z handlu międzynarodowego w portach lub lokalnych centrach handlu. Zatem w celu pozyskania nowych środków finansowych, stale napływających do skarbca, ogłoszono mianowanie sześciu książęcych poborców podatkowych:

    [​IMG]

    Natomiast w lutym 1611 roku nasi generałowie donieśli o opracowaniu nowych technik wojskowych. Chodziło głównie o sposoby szkolenia kadetów. I choć efekty nie były wystarczająco spore, by można je było uznać za ważne, to niewątpliwie było to przełomowe wydarzenie. Z tej okazji książę polecił również zorganizowanie latem defilady wojsk, wyszkolonych w nowym sposobie.

    [​IMG]

    Tymczasem myśli regenta pruskiego zaprzątała inflacja. Polecił on zatem zbadanie, które miasta i regiony posiadają najwięcej ludności. Następnie wybrał spośród wszystkich jedynie cztery i mianował lokalnych administratorów gubernatorami. Oczekiwano, że dzięki temu nasza inflacja za kilkanaście lat spadnie o kilka kolejnych procent.

    [​IMG]

    Oczywiście w przeciągu minionych lat skupiano się również żywo na polityce zagranicznej. Zwłaszcza interesowała nas kwestia brandenburska oraz sposoby jej rozwiązania. Za priorytet uznano na razie dobre stosunki zarówno polityczne i gospodarcze. Wieloletnia polityka przyjaźni z elektorem naszego księcia doprowadziły do znacznej poprawy naszego nastawienia względem siebie.

    [​IMG]

    Wkrótce jednak większe stronnictwo w sprawie brandenburskiej zyskał regent pruski, który liczył na włączenie Brandenburgii w granice Księstwa Prus. Dlatego też zadecydowano, że wiosną 1612 roku zostanie wysłane do Berlina poselstwo od księcia. Proponowano Berlinowi złożenie nam hołdu lennego, oddanie się w naszą opiekę oraz rozwiązanie niezależnych umów. Na taką propozycję niestety nie mogło być zgody ze strony elektora, który czym prędzej odmówił.

    [​IMG]

    We wrześniu 1614 roku na dwór królewiecki powrócili nasi skrybowie, posłańcy oraz posłowie z zachodnich królestw: Francji, Anglii, Hiszpanii, Portugalii. Polecono, by starali się uzyskać jakiekolwiek informacje na tamtejszych dworach o Nowych Indiach. Niestety królowie skrzętnie skrywali nowe mapy morskie, a król Portugalii powiedział wprost, że żadnych map nam nawet nie pokaże, nie mówiąc o kopiowaniu. Jedynie Francuzi postanowili się z nami podzielić swoją wiedzą. Król francuski chciał utrzymać bowiem jak najdłużej przyjazne stosunki z naszym księciem. W razie jakiejkolwiek wojny jego królestwo otoczone było zewsząd wrogami...chciał mieć chociaż jednego nieoficjalnego sojusznika, nawet jeśli musiałby go kupić.

    [​IMG]

    W kilka lat po tym wydarzeniu zmarł ostatni z linii władca brandenburski. Tym samym sukcesję nad Brandenburgią przejął książę pruski Albrecht Friedrich Hohenzollern. By jednak uniknąć jakichkolwiek wewnętrznych zamieszek związanych z włączeniem Brandenburgii do księstwa pruskiego ustanowiono unię personalną:

    [​IMG]

    Oba kraje funkcjonowały zatem na razie jako odrębne, lecz ich przeznaczeniu nie można było już zapobiec, czyli wkrótce miały się połączyć.
    Wkrótce ogłoszono wyprawę do Nowych Indii. Na okrętach znaleźli się ludzie z niższych warstw społecznych, uciekający przed głodem oraz wszyscy inni szukający nowych ziem oraz sławy. Okrętów było z pół tuzina raptem. Część płynęła z Królewca, reszta z zachodnich prowincji. Wyruszyli wczesną wiosną, by dotrzeć na miejsce latem. Pierwsi na ląd zeszli mężczyźni, którzy mieli za zadanie odszukać dogodne miejsce dla założenia kolonii. Początkowo napotkali jedynie skaliste wybrzeża i kamieniste plaże, jednak dalej ciągnęły się połacie lasów i łąk, tak zielonych jak żadne inne na Starej Ziemi.

    [​IMG]

    Wkrótce ogłoszono, że osiedlą się w tym regionie. Wyładowano zatem wszystko ze statków, a kiedy zakończono budowę pierwszych domów oraz wałów obronnych wszystkie okręty oprócz jednego zawróciły do domu. Życie kolonistów nie należało do najłatwiejszych. Część bowiem pomarła w drodze, niektórzy natomiast już pierwszej zimy, która zasypała śniegiem całą osadę, zmuszając jej mieszkańców do ciągłego siedzenia w domostwach. Jedynie rybacy połowy mieli dobre, ryby bowiem w tym regionie nie należały do rzadkości. Ziemie te wybrano w sąsiedztwie przyjaźnie nastawionych kolonizatorów francuskich.

    Tymczasem w kraju...
    Piętnastego września 1616 roku odnowiliśmy nasze powiązania królewskie z książętami Mazowieckimi.

    [​IMG]

    Nasi kupcy donosili w lutym 1617 roku o wielkim sukcesie w handlu. Osiągnęli oni bowiem monopol w Nowogrodzie. Dzięki temu nasze zyski z handlu w tym regionie znacznie wzrosły.

    [​IMG]

    W kilka dni później zorganizowano wyprawę zaopatrzeniową do naszych kolonii. Tym razem płynęły dwa tuziny okrętów transportowych. Zawierały zboża, żywy inwentarz oraz kolejnych nowych osadników, przede wszystkim jednak pod pokładem był proch. Pod koniec wędrówki na nasze okręty napadły dwa razy grupy piratów grasujących na tamtych wodach. Zostali oni szybko wybici, tak że z ostatniej grupy uszedł tylko jeden statek na południe:

    [​IMG]

    Tym razem również pozostawiono jeden okręt u wybrzeży kolonii. Mimo, że nasza technologia nie pozwalała na odkrywanie nowych ziem to rozkazy brzmiały wyraźnie: Pozostawić jeden okręt! Tak też uczyniono. Koloniści z radością powitali nowych przybyszów, a przede wszystkim zboża oraz zwierzęta bez których wyżywienie wkrótce mogłoby stać się problemem.
    Po powrocie admirał Hans von Block spotkał się z regentem i zdał mu sprawozdanie z tego co ujrzał. Mówił szczerze, jak marynarz. Widział bowiem w tej nowej ziemi wiele możliwości. Dlatego też prosił regenta, by ten rozważył budowę nowej floty, kursującej stale pomiędzy krajem a koloniami. Regent pruski sporo o tym myślał i zdecydował się w końcu wydać edykt książęcy na budowę stoczni okrętów w Królewcu.

    [​IMG]

    23. lutego 1618 roku do wybrzeży naszych kolonii dotarły kolejne statki. Tym razem polecono, by koloniści rozbili również dwa obozy w sąsiedniej okolicy. I tak też w Sagadahock założono kolonię liczącą 1000 pruskich osadników.

    [​IMG]

    Natomiast 16. marca 1618 roku wygasły nasze umowy sojusznicze z sąsiadami.

    [​IMG]

    Zaraz po tym wysłano posłów do sąsiednich krajów, aby zawarli nowe sojusze oraz umowy wojskowe. Niestety, cesarz austriacki znów uniósł się honorem i odmówił nam współpracy, w ślad za nim poszła Bawaria. Udało się nam jednak nawiązać nowy sojusz z czterema państwami, utrzymując wciąż pozycję hegemona w regionie:

    [​IMG]

    W czerwcu nasz regent polecił również wysłać zapytanie do Anglików o podzielenie się odkryciami geograficznymi. Niestety, te przebiegłe bestie odmówiły naszemu wspaniałemu narodowi udziału w kolonizacji nowych ziem, co jeszcze bardziej zbliżyło nasz kraj z już przyjaźnie nastawionymi Francuzami.

    [​IMG]

    W sierpniu zmarł nasz monarcha: Albrecht. Po wielu latach swego żywota odszedł od nas do Pana w niebiesiech. Nowym władcą został mąż jego córki Anny: Johann Sigismund Hohenzollern.

    [​IMG]

    Dotąd pełnił on funkcję elektora brandenburskiego, teraz przyjął również funkcję księcia pruskiego.
    Doczekał się ze swoją żoną, Anną ośmiorga dzieci:

    * Jerzy Wilhelm (1595–1640),
    * Anna Zofia Brandenburska (1598–1659), żona Fryderyka Ulryka, księcia Brunswick-Lüneburg,
    * Maria Eleonora Brandenburska (1599–1655), żona Gustawa Adolfa, króla Szwecji,
    * Katarzyna Branbendurska (1602–1644), żona (1) Gábora Bethlena, hospodara Siedmiogrodu, (2) Franciszka Karola Sachsen-Lauenburg,
    * Joachim Zygmunt (1603–1625),
    * Agnieszka Brandenburska (1606–1607),
    * Jan Fryderyk (1607–1608),
    * Albrecht Krystian (ur. i zm. 1609).

    [​IMG]


    Ciąg dalszy nastąpi....​
     
  17. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Nowy monarcha, wkrótce po objęciu władzy w kraju ogłosił wielkie łowy królewskie w lasach pruskich. Zaproszono rodziny najznakomitsze rody szlacheckie z Brandenburgii, Pskowa, Kurlandii, Bawarii i Mazowsza.

    [​IMG]

    Topniejące lody w zatoce sambijskiej oraz dobra pogoda w marcu 1619 roku pozwoliły naszym admirałom na przeprowadzenie kilku serii ćwiczeń z manewrami okrętów wojennych. Efekty ich prac były zdumiewające. Opracowano nowe metody oskrzydlania wrogich okrętów oraz prowadzenia dwu szyków bojowych. Dzięki temu nasze okręty będę teraz lepiej sprawdzać się w walce.

    [​IMG]

    Z nastaniem wiosny na zamek w Królewcu dotarły wieści od śląskich dyplomatów, że Węgrzy postanowili osadzić na tronie nowego króla, który na powrót wprowadził katolicyzm jako religię wiodącą w kraju. Książę domyślał się, że może to być sprawka papieskich podżegaczy na Węgrzech, jednocześnie istniało ryzyko, że osłabione wewnętrznie państwo węgierskie nie zdoła się oprzeć inwazji tureckiej na Bałkanach.

    [​IMG]

    Niestety, wkrótce po tych wydarzeniach nasz nowy władca poważnie zachorował. Władzę w jego imieniu sprawował teraz jego syn Georg Wilhelm. Jego to, trzeciego stycznia 1620 roku obrano za nowego władcę kraju Brandenburgia-Prusy.

    [​IMG]

    Był to niewątpliwie władca słaby, skłonny do zawierania wszelakich układów oraz umów, nierzadko kosztem swojego kraju. Wkrótce po wstąpieniu na tron zbuntowała się Gotlandia, która była wtedy pod faktycznymi wpływami Szwecji. Książę zamiast zareagować stanowczo i wysłać na wyspę kilka regimentów wojska zawarł ugodę z lokalnymi junkrami, zezwalając na przywileje niejako nadające we władanie wyspę Szwecji.
    W związku ze słabą polityką zagraniczną część naszych ludzi postanowiła opuścić stary kontynent i udać się na zachód w poszukiwaniu nowych domów. Ci, którzy nie chcieli mieszkać we Francji lub Anglii udawali się do naszych kolonii. Niestety, jedna z grup (chcąc założyć własne państwo na nowym kontynencie) została zaatakowana przez lokalnych tubylców. Podobno masakry nikt nie przeżył...

    [​IMG]

    W niespełna miesiąc później bojarzy z Pskowa oczernili nasze państwo na arenie międzynarodowej. Sam władca napisał obelżywy i bezczelny list do księcia. O ironio! Niegdyś nasz kraj wypowiedziałby wojnę, na której zaprzągłby wszystkich mieszkańców, byle tylko ukarać plującego nam w twarz...teraz zaś książę nie zrobił nic.

    [​IMG]

    Oczywiście nasze relacje z tym krajem nieco się pogorszyły, ale książę nadal nie widział sensu wypowiadania wojny. Nawet mino ogólnonarodowej zgody wyższych stanów w kraju i powszechnego casus beli, z którym zgadzały się nawet takie kraje jak Polska, Węgry czy Szwecja. Z jednej strony świadczyło to o powszechnej zmianie polityki (albo mówiąc wprost o słabości kraju), z drugiej natomiast lepiej było skupić się na reformach.
    Latem, 1620 roku do zamku księcia przybył posłaniec z dworu króla szwedzkiego z prośbą o zawarcie mariażu pomiędzy rodzinami władców. W ten sposób nasz kraj miałby uniknąć ewentualnej wojny ze zbrojącą się Szwecją, choć w rzeczywistości chodziło o Gotlandię. Córka naszego księcia miała bowiem w swym posiadaniu Gotlandię jako włości rodzinne, a król Szwecji liczył, że dzięki temu po jej śmierci wyspa przejdzie na jednego z jego synów, czyli wróci w szwedzkie granice.

    [​IMG]

    Książę wyraził zgodę, jednak zawarł oddzielną umowę, że Gotlandię otrzyma pierwsze dziecko z małżeństwa, bez znaczenia na płeć. Był to niejako znak dla Szwedów, że Prusy nadal uważają wyspę za swoją własność i nie zamierzają z niej rezygnować w żadnym razie.
    We wrześniu podpisaliśmy dwie umowy handlowe z naszymi sojusznikami: Brandenburgią oraz Mazowszem. O ile książęta mazowieccy działali w pełni autonomicznie, o tyle elektorem brandenburskim był sam książę pruski, zatem umowa handlowa była jedynie formalnością.

    [​IMG]

    W związku z szerzącą się niesprawiedliwością w dzielnicach zachodnich naszego kraju, książę powziął decyzję o mianowaniu tam sędziów ziemskich oraz grodzkich. Dzięki temu pospolite sądy miały przebiegać szybciej, a lepiej działające sądy mogły szybciej zwalczać przestępców. Niestety, wystarczyło jedynie na pokrycie kosztów dla trzech prowincji, co i tak obciążyło nieznacznie skarbiec.

    [​IMG]

    Wydatki ze skarbca oraz stary i niereformowany od dawna system podatkowy dawały się we znaki. Dodatkowo konieczność wydania sporej sumy ze skarbca doprowadziły do trudnej sytuacji. Książę zmuszony został zatem do podjęcia pożyczki z banku narodowego, by na wszelki wypadek posiadać jakieś rezerwy. Spekulowano, że zbyt dużo trafia z dochodu na badania morskie i wojskowe, oraz że nasza flota jest zbyt duża na nasze możliwości.

    [​IMG]

    Wkrótce jednak książę polecił sprzedać trzecią część okrętów floty oraz zredukować niepotrzebne i drogie regimenty, zwłaszcza artylerii. Działa nakazał osadzić na murach największych miast. Dzięki temu do skarbca zaczęło trafiać znacznie więcej funduszy. Zadowolenie społeczne wzrosło, a lokalna ludność ufundowała nowe oddziały kawalerii. Ludzie bowiem garnęli się w służbę armii, bowiem nasze wojsko uchodziło za jedno z najlepszych pod względem rynsztunku oraz organizacji w tej części Europy.

    [​IMG]

    Latem 1622 roku na wodach Zatoki Massachussetts zaatakowali naszych kolonistów piraci. Jednak nasz admirał floty kolonistów Johann von Hoeffelmann zastosował nowe metody walki i pokonał szybko wroga. Po bitwie część kolonistów udała się do kolonii, a druga połowa postanowiła założyć nowy przyczółek w sąsiedztwie naszej osady. Tym samym zdobyliśmy kolejne ziemie, a nasze księstwo się rozrastało.

    [​IMG]

    W styczniu 1623 roku marszałek doniósł księciu o opracowaniu nowych, przełomowych metod wytwarzania broni dla wojska. Od teraz mogliśmy budować całe manufaktury wojskowe. Patronem przedsięwzięcia okazał się bogaty kupiec z Polski: Janusz z Kąkolewa herbu Ostrzyc. Wkrótce po zamieszkaniu w Hamburgu postanowił on zebrać wszystkich lokalnych rzemieślników i tak podzielić ich prace, by stworzyć ciągłość produkcji. Od teraz nasi rusznikarze, kowale oraz krawce mogli pracować razem dla zwiększenia produkcji na rzecz wojska. Dzięki temu nasze wojska mogą otrzymywać w szybszym tempie pełne zaopatrzenie podczas marszu.

    [​IMG]

    Rok później, w maju zmarł jeden z krewnych Księcia w Hesji. Tym samym zakończyły się pewne wpływy w tym kraju, lecz nie ucierpiały na tym nasze stosunki.

    [​IMG]

    Jak się niebawem okazało wymarła również część naszej rodziny w innych krajach, między innymi namiestnik elektora w Brandenburgii.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Stwarzało to groźną sytuację dla kraju, bowiem straciliśmy nie tylko wpływy w tych krajach, ale również nie mogliśmy już nic wiedzieć o posunięciach ich wojsk. Niestety, słaby dyplomatycznie książę nie widział, lub nie chciał widzieć, w tym problemu dla bezpieczeństwa kraju. Prusy stały się zatem krajem pozbawionym koligacji małżeńskich.
    By jednak zapobiec zniszczeniom na wypadek nowej wojny, lokalna ludność w Kleinlitauen oraz Lueneburg postanowiła ufundować 5000 jazdy. Burmistrzowie bowiem miast oraz gubernatorzy prowincji zdawali sobie sprawę z ewentualnego zagrożenia wojną i woleli już teraz zachęcać ludzi do wstępowania oraz fundowania wojska. Były to koszta niezwykle wysokie dla pospolitego mieszczaństwa, jednak znamienitsi kupcy chętnie ofiarowali fundusze, materiały czy nawet konie i ludzi.

    [​IMG]

    W grudniu 1624 roku do wybrzeży naszych kolonii dotarli kolejni osadnicy:

    [​IMG]

    Niestety tubylcy w Massachussetts okazali się być wojowniczo nastawieni do nowych przybyszów i po raz kolejny wyrżnęli naszych poddanych. Wysłanie jednak wojska w ten rejon na razie nie wchodziło w grę.
    Kilka tygodni po tym wydarzeniu na dwór w Królewcu przybyli posłańcy od księcia Trieru z prośbą o zawarcie mariażu królewskiego. Książę obawiał się bowiem, że sojusz z Francją przerodzi się wkrótce w całkowite uzależnienie od tego kraju. Aby jednak zachować przynajmniej pozory autonomii musiał szachować baronów francuskich. Dobrym posunięciem okazało się wysłanie prośby do księcia Prus i elektora Brandenburgii, który chętnie przyjął tę ofertę. Widziano bowiem w tej sytuacji możliwość przejęcia tronu, lub chociażby części ziem księstwa leżących na prawym brzegu Renu.

    [​IMG]

    Zaraz z końcem zimy wysłano również poselstwo do krajów ościennych, by starali się zawrzeć umowy małżeńskie, tym samym odnawiając wpływy naszego państwa. Okazało się też, że długie lata spokojnej polityki dyplomatycznej oraz skupienie się na podniesieniu gospodarki naszego kraju uczyniło zeń intratnego partnera. Książę elektor ucieszył się zwłaszcza na wieści z Anglii oraz Austrii. Jedynie Saksończycy odmówili nam, żywiąc wciąż otwarcie urazę za lata zniewolenia oraz poddaństwa. Byli jednak zbytnimi tchórzami by bezpośrednio wypowiedzieć nam wojnę (mimo, że ciągle mieli ku nam casus beli, a i nasi posłowie wielokrotnie wysyłali pod ich adresem obelgi, licząc na wypowiedzenie wojny).

    [​IMG]

    We wrześniu na wodach przybrzeżnych Massachussetts pojawiły się liczne okręty naszej floty. Na ich pokładzie znajdowali się nie koloniści, lecz dobrze uzbrojona armia pruska. Po opuszczeniu kotwic przystąpiono do desantu w małych szalupach. W skład armii inwazyjnej wchodziła wyłącznie piechota oraz sześć małych dział trzylufowych, niecelnych choć rażących mocno tłum. Wkrótce na nasze wojska napadli tubylcy. Byliśmy jednak przygotowani, o wrogu wiedzieliśmy również z opowieści lokalnych kolonistów, zatem generał Otto von Rehmm wiedział czego się spodziewać. Po krótkiej bitwie wycięliśmy w pień większość wojowników wroga, ale została jeszcze sprawa ich siedziby. Powzięto zatem decyzję, że o świcie ruszymy w stronę ich siedzib i dokończymy rzezi. Być może nie był to chlubny gest, lecz należało ukrócić łupieżcze wyprawy tubylców na osadników i przygotować grunt pod nową kolonię.

    [​IMG]

    W swym dzienniku generał zapisze o tej bitwie takie słowa:
    "Nasze wojska chroniła mgła, jakby Zbawiciel był po naszej stronie. Zaszliśmy ich od strony wodospadu, wodogrzmoty bowiem zagłuszały szczęk naszych zbroi i rozmów. Przed wymarszem wydałem absolutny zakaz jakichkolwiek rozmów pod groźbą rozstrzelania. Działka obsługiwało łącznie tuzin męża, ustawiliśmy je w dwóch grupach. Kiedy w obozie wroga podniósł się larum zaatakowaliśmy całą grupą, w odwodzie zostawiając jednak kilkuset żołnierzy. Trudno by nazwać to obozem, namioty niczym stożki, kilka szałasów i ogniska. Pośród drzew znaleźliśmy starca, którego nazywano szamanem - coś na pozór galicyjskich druidów. Nikt z pojmanych nie zgodził się przyjąć nowej wiary, zatem wydałem otrzymane wcześniej od JWM księcia elektora rozkazy. (...) Żołnierz nie powinien służyć zabijaniu kobiet i dzieci, nawet wroga. Szacunek dla przeciwnika na polu walki nie powinien ustawać nigdzie. W czymże byliśmy teraz lepsi od hołoty mazowieckiej, która napadła Królewiec w dawnych czasach? Niestety, żołnierz żyje od rozkazu do rozkazu!"

    Niebawem przyszedł również termin spłaty zaciągniętej wcześniej pożyczki. Oczywiście zdecydowaliśmy się ją spłacić, by niepotrzebnie nie podnosić inflacji.

    [​IMG]

    W kwietniu 1626 roku kolejne okręty z osadnikami na pokładzie zawitały na morzach Ameryki (tak coraz częściej nazywano Nowe Indie, a nazwa ta wkrótce zyskała spore uznanie i akceptację). W zatoce św. Wawrzyńca zaatakowała nas mała grupa piratów, która szybko się wycofała z pola walki, zaraz po tym jak z pokładowych dział okrętu eskorty zniszczono im maszty. Resztę podróży koloniści spędzili w spokoju, a po zejściu na ląd osiedlili się w nowych prowincjach.

    [​IMG]

    Kiedy jeden z naszych odkrywców dotarł do zatoki św. Wawrzyńca w miejscu ujścia rzeki wspiął się na najwyższe wzgórze i zobaczył wspaniały widok.

    [​IMG]

    Kilka tygodni później do brzegów regionu Tantramar dotarły kolejne okręty z osadnikami. Jednak admirał floty nie wydał zgody na zejście na ląd. Czekał aż do prowincji dotrze armia z południa, która rozprawi się z wojownikami. Byli to ludzie bardzo dzicy i agresywni, bardziej nieprzyjaźni niż pradawni Prusowie. Wkrótce też dotarła tam nasza armia i rozprawiła się z wojownikami dzikusów (jak ich powszechnie nazywano z francuskiego).

    [​IMG]

    Był to teren grząski, w znacznej mierze opleciony bagnami i średniej wielkości trawą. Żadna ciężka piechota, konnica i zwłaszcza artyleria nie byłyby w stanie prowadzić tutaj walk. Zbliżające się lato dawało się we znaki głównie przez hordy komarów, tnących niemiłosiernie.

    [​IMG]

    Niestety, tubylcy mieszkali nad brzegiem zatoki, zatem walka na południowych równinach była niemożliwa. Wreszcie jednak pokonaliśmy ich wojowników i kiedy wkroczyliśmy do obozowiska zostaliśmy zaskoczeni. Całe opustoszało. Niebawem jednak nadeszła wiadomość z okrętów osadników: tubylcy przeprawili się na sąsiednią wyspę. Niestety, nieuzbrojone okręty osadników nie mogły prowadzić ostrzału, były jednak zbyt duże by autochtoni mogli się do nich dostać. Generał wydał rozkaz aby niezwłocznie przeprawić się na wyspę. Wyspa nazywana przez Francuzów św. Jana znacznie się różniła od poprzedniego regionu. Były tu wyższe wzgórza oraz znacznie więcej drzew. Wkrótce po zejściu na brzeg rozpoczęły się pierwsze walki. Jednak tubylcy nie mieli szans..zostali pobici, a armia zawróciła na okręty wojenne, które chwilę wcześniej pojawiły się w zatoce.

    [​IMG]

    Kiedy nadeszły już pierwsze chłodne dni nasi osadnicy kończyli właśnie budowę wałów obronnych. Choć w tym regionie nie było już tubylców, bo zostali wybici przez Anglików lub Francuzów to jednak zupełnie otwarte miasto byłoby zbyt łatwą zdobyczą.

    [​IMG]

    Niestety, osadnicy, którzy przybyli w czerwcu 1627 roku na wyspę św. Jana nie mieli tyle szczęścia. Brak dostatecznej ilości pól uprawnych przyczynił się do opuszczenia kolonii i przeniesienia się do sąsiedniej prowincji.

    [​IMG]

    Tymczasem w kraju organizowano już kolejne wyprawy osadników niemieckich na ziemie Nowego Świata. Książę skupił się na swoich własnych problemach, ustanawiając tym samym prawo lokalnych gubernatorów do zarządzania państwem. Wszyscy jednak byli bezpośrednio odpowiedzialni przez księciem elektorem, a ewentualna zdrada karana byłaby śmiercią. (Chodziło głównie o Kujawy i Hinterpommern, gdzie wciąż duże wpływy miała Korona oraz szlachta polska.)
    28. marca 1628 roku nasi osadnicy założyli kolejną osadę w prowincji Sagadahock.

    [​IMG]

    W dwa miesiące później zakończyły się terminy naszych umów z sojusznikami. Prusy oraz Brandenburgia zostały pozostawione same sobie. W tym samym tygodniu poseł francuski, mieszkający w Królewcu, prosił o spotkanie z księciem elektorem. Tak też się stało... Na spotkaniu Francuz przedstawił ofertę swego króla i zaproponował zawarcie sojuszu wojskowego. Książę elektor był już skłonny złożyć swój podpis, jednak jeden z doradców słusznie zauważył pewną rzecz... Otóż Francja będzie naszym sojusznikiem tak długo, jak długo będzie osaczona ze wszystek stron ziemiami władców Hiszpanii (za którymi my również niespecjalnie przepadaliśmy, ale ich obecność szachowała ambicje króla francuskiego). Wielce prawdopodobne było też, że w razie wojny z Austrią, Francja nie stanie po naszej stronie. Głównie ze względu na silne koligacje rodzinne monarchii austriackiej i hiszpańskiej. Zatem Francja nie zaryzykuje walki na wszystkie fronty. Po namyśle książę elektor zdecydował się uprzejmie odmówić i oddalił posła, zapewniając że jedynie ze względów religijnych nie może zawszeć sojuszu z Francją.

    [​IMG]

    Po tych wydarzeniach należało zwrócić swoją uwagę na zabezpieczenie Brandenburgii przed ewentualną napaścią. Zawarto zatem sojusz pomiędzy obydwoma państwami, do którego zaproszono później inne kraje.

    [​IMG]

    W sierpniu 1628 roku nasze prace nad nowymi technologiami ustały w miejscu. Okazało się bowiem, że potrzebne będzie doświadczenie uczonych akademickich. Dlatego też postanowiono wynająć niejako część uniwersytetu. Sprowadzono również kilku uczonych z Polski, Węgier, Wiednia i Akwizgranu.

    [​IMG]

    Zauważono również, że od czasu wybudowania stoczni w Królewcu nasze zapotrzebowanie na okręty znacznie wzrosło. Co ciekawe, wzrosła również liczba dostępnych kolonistów. Zatem książę elektor powziął decyzję o wybudowaniu kolejnej stoczni, tym razem w Kiel (Kilonii).

    [​IMG]

    Decyzja ta doprowadziła również do sporej debaty pomiędzy junkrami pruskimi, gubernatorami a samym księciem elektorem. Oskarżono księcia o marnotrawienie pieniędzy skarbca państwa. Jedna stocznia w pełni (według niektórych) w zupełności odpowiadała naszym potrzebom. W obozie tym znaleźli się głównie mieszkańcy Preussen, Kleinlithauen, Kulmerland, Ermland i Kujaw, a także Hinterpommern. Za wybudowaniem stoczni opowiadali się jednak szlachcice zachodniej części kraju. Spadek poparcia oraz obnażenie słabości księcia elektora wobec własnych poddanych był jednym z największych kryzysów politycznych naszego kraju od wielu lat.

    [​IMG]

    Dopiero w 1543 w Anglii opanowano technologię odlewania dział z żelaza (żeliwa). Były one cięższe i gorszej jakości oraz bardziej skomplikowane w produkcji, lecz znacznie tańsze od dział brązowych (aż od 4 do 6 razy). Jednak pod koniec XVI wieku produkcję ich opanowano również w Szwecji (która podzieliła się z nami tą wiedzą i walnie przyczyniła się do odkrycia nowej technologii), a później w innych krajach. Masową produkcję dział żelaznych rozwinięto jednak dopiero w drugiej połowie XVII wieku.

    [​IMG]

    Coraz częściej okręty wojenne posiadały już stałą ilość pokładów wyposażonych wyłącznie w działa. Dzięki temu odkryciu nasze jednostki staną się silniejsze i dorównają angielskim "łupinom"...
    W grudniu 1629 roku zorganizowano dwie wyprawy kolonizatorów. Niestety, jedna z kolonii wkrótce po zejściu na brzeg straciła większość zapasów (łódź transportowa zatonęła pozbawiając nas trzeciej części ziaren). Konieczne stało się przetransportowanie tych ludzi w inny region:

    [​IMG]

    Niebawem też nadeszły wieści, że większość kupców wielkich ośrodków miejskich i handlowych coraz częściej stosuje metodę szlachcica Janusza z Kąkolewa herbu Ostrzyc, który zebrał rzemieślników manufakturę. dzięki temu nasze dochody z produkcji nieznacznie wzrosną.

    [​IMG]

    W maju 1631 roku kolejna grupa osadników wraz z dobytkiem dotarła i osiedliła się w Nowym Świecie, powiększając tym samym liczbę ludności i umacniając naszą władzę na tych terenach.

    [​IMG]

    Dzięki doświadczeniom zdobytym w walce z tubylcami oraz nowym technikom szkolenia wojsk nasz marszałek doniósł władcy o postępach w tej dziedzinie nauki:

    [​IMG]

    I choć nie był to zaskakujący efekt, który bezpośrednio pozwoliłby nam osiągnąć wyższy stopień technologiczny, to jednak nasze wojska będą walczyć teraz lepiej. Przed dniem Bożego Narodzenia, roku Pańskiego 1631 dotarli do Sagadahock kolejni pruscy osadnicy. Dzięki ich poświęceniu, wytrwałości i woli walki o nowe ziemie, prowincja otrzymała od księcia elektora prawa miejskie dla największej osady. Co znakomitsi mieszkańcy otrzymali stanowiska w radzie miasta oraz funkcje państwowe. Nałożono również na kolonistów podatki pruskie, nieznacznie tylko pomniejszone od rodzimych.

    [​IMG]

    Książę elektor jednak postanowił, że wprowadzi podatki o dziesiątą część niższe niż w kraju. Dzięki temu dochody z nowych kolonii zasilą nasz budżet, a koloniści spłacą swoje długi wobec kraju, który zapewnił im transport, wyżywienia, oraz utrzymuje tam wojsko dla ich obrony. Mieszkańcy miasta, które stało się niejako stolicą wszystkich naszych kolonii uchwalili, że wybudują mury obronne. Pisano zatem prośbę o zgodę i dofinansowanie ze skarbca państwa na ten cel. Książę elektor chętnie wydał kwotę do rozporządzenia.

    [​IMG]

    Kiedy tylko prace nam murami miejskimi (właściwie palisadą) trwały, wszystkie nasze prowincje wypowiedziały nam wojnę, buntując się. Nasze wojska zostały rozbrojone, a osadnicy prawie jednogłośnie uchwalili powstanie nowego kraju. Ich przywódca, Karl von Greuth, burmistrz stolicy napisał bezczelny list do księcia elektora. Pisał w nim, że za wszystkie niedogodności, kary, krzywdy jakich doznali uciekinierzy z kraju przyszła pora zapłacić. W kraju zawrzało...

    [​IMG]

    Książę elektor jednak zamiast wysyłać armii, jak radzili mu wszyscy, dławiąc tym samym bunt zdał się na radę swojego doradcy. Napisał list do buntowników, że jeśli się nie ukorzą i nie oddadzą się na powrót w opiekę księcia elektora licząc na jego łaskę, ten zezwoli na zajęcie kolonii królowi Francji. Przebiegły plan zadziałał, buntownicy zrezygnowali i poddali się księciu.
    By jednak zapobiec takim powstaniom, książę elektor osadził w kolonii jako namiestnika swojego krewnego. Przywódca powstania został osądzony za zdradę kraju, zabrano mu i jego rodzinie w kraju i koloniach wszystkie majątki, jego samego zaś książę elektor kazał nabić na pal przy granicy ze Żmudzią. Choć była to surowa kara, nie mogło być przebaczenia dla bezczelnych buntowników. Resztę osadników w większości zwolniono, innym wypalono na dłoniach znamiona zdrady i wypędzono w dzikie pola hurońskie, resztę osądzono.
    Nowy namiestnik księcia elektora w koloniach postanowił dowiedzieć się czegoś o swoich sąsiadach. Najpierw uznał za konieczne zasięgnięcie języka u tubylców. Jedynym zorganizowanym silnie plemieniem w tej okolicy byli Huroni. Wiedzieli o nich również Francuzi, jednak my chcieliśmy wiedzieć o nich znacznie więcej. Dlatego też wysłano posłów z prośbą, by podzieli się z nami swoją wiedzą o lokalnej topografii. Liczono na wymianę map regionu. Jednak tubylcy nie znali pojęć takich jak kartografia, tym samym nie mogli się z nami podzielić wiedzą o regionie, opowiedzieli nam jednak że dalej na południe i wschód od nich rozciągają się rozległe obszary, na których żyją wielkie skupiska ludzi.

    [​IMG]

    We wrześniu 1632 roku nasi koloniści osiedlili się w Nowym Świecie. Prowincja Abenaki zwiększyła swoją produktywność, tym samym nasze dochody z podatków również wzrosły. Wydawało się, że naszej siły kolonizacji Nowego Świata już nic nie zatrzyma.

    [​IMG]

    W dwa lata później nasza stolica kolonii urosła znacznie w liczbę. Konieczne stało się wybudowanie nowych murów i zwiększenie ich obronności. Książę elektor przeznaczył na ten cel część pieniędzy ze skarbca.

    [​IMG]

    W 1634 roku nasi koloniści osiedlili się w nowym miejscu. Teraz nasze kolonie rozciągały się od Massachussetts po zatokę św. Wawrzyńca.

    [​IMG]

    Tymczasem w kraju mówiło się o zatargu z królem Danii. Król ów chciał odzyskać lokalne wyspy przez podżeganie buntowników. Również ze Skanii docierały informacje o duńskich wysłannikach buntujących pospólstwo przeciw naszym namiestnikom. W efekcie tych działań książę elektor polecił sądzić śmiercią na miejscu owych wysłanników, a ich głowy odsyłać w koszach do Kopenhagi... Król Danii wzburzył się wielce, wiedział jednak, że w razie wojny po naszej stronie stanąć może Francja (licząca na duńskie kolonie) oraz Szwecja, która będzie chciała poszerzyć swe granice na półwyspie skandynawskim. Dlatego też poprzestał na wysłaniu do księcia elektora obelgi...

    [​IMG]

    W październiku 1634 roku nasz admirał floty skandynawskiej, stacjonującej w Kiel doniósł o opracowaniu nowej technologii. Zauważył, że podczas manewrów na zawietrznej pomaga spięcie przednich żagli i częsta zmiana steru z prawej na lewą burtę, i na odwrót.

    [​IMG]

    W tym samym czasie nasi koloniści zasilili liczbę mieszkańców w prowincji Abenaki. Lokalna osada po woli stawała się drugim centrum władzy książęcej na nowej ziemi. Toteż była ważnym celem kolonistów, którzy mieli szansę łatwo się dorobić na pracy własnych rąk...

    [​IMG]

    W listopadzie doszły księcia elektora słuchy o zamieszkach, a z czasem o rebelii w Kurlandii, przeciwko dynastii Kettlerów. Wilhelm Kettler toczył spór ze szlachtą inflancką o przywileje. Jego stanowczość i zawziętość w kwestii zachowania absolutystycznych rządów doprowadziły do wybuchu konfliktu, którego konsekwencją była śmierć przywódcy opozycji. Wilhelm Kettler został oskarżony o zabójstwo i zdetronizowany. Wygnany z Kurlandii udał się wraz z rodziną do Rzeszy Niemieckiej. Ostatecznie znalazł schronienie na Pomorzu Zachodnim, na dworze Bogusława XIV. Otrzymał od księcia pomorskiego probostwo w Kukułowie pod Kamieniem Pomorskim, gdzie mieszkał do końca swoich dni. Wilhelm Kettler pochowany jest w krypcie pod pałacem w Mitawie.

    [​IMG]

    Na tym incydencie zakończył się nasz mariaż z tym księstwem oraz dynastią Kettlerów. Rok po tych wydarzeniach nasi osadnicy po raz kolejny wyprawili się za ocean do nowej ziemi. Osiedlili się w jednej z naszych prowincji:

    [​IMG]

    W sierpniu 1636 roku nasz marszałek polny Ulryk von Beedhof zorganizował wielkie manewry wojsk nad Łabą, niedaleko Hamburga. Dzięki uważnej obserwacji wprowadził kilka nowych udogodnień, głównie w sprawie marszu oraz zmiany kierunku obrony regimentów. Dzięki temu nasze armie staną się bardziej mobilne na polu walki, co może walnie przyczynić się do zwycięstwa na polu bitwy.

    Miniony okres w historii nazwano później białym wiekiem. W okresie tym nasz kraj wzmocnił swoją gospodarkę, obronność oraz wykształcił nowe technologie. Dzięki polityce uzyskaliśmy dostęp do nowych ziem na zachodzie. Wkrótce też założyliśmy tam kolonie i przetrwaliśmy również pierwsze ich powstanie. Państwo nasze zamiast siłą, politycznie doprowadziło do zmniejszenia roli Brandenburgii. Nasze stosunki z krajami sąsiednimi układały się bardzo dobrze. Przez blisko sto lat udało się nam stworzyć w centrum Europy silny kraj z wieloma koligacjami rodzinnymi, posiadający silne układy sojusznicze i liczący się na arenie międzynarodowej. Kolejne wojny w Europie zdawały się być nieuchronne, zwłaszcza z Saksonią lub Hiszpanią, to dzięki naszej rozwadze udało się zapobiec rozlewowi krwi.
    Książę elektor rozkazał również, aby opracowano nową mapę kolonii pruskich, by zyskać lepszy obraz sytuacji na dalekim Zachodzie...

    [​IMG]

    Cztery godziny pisania bez przerwy, ale wreszcie skończyłem opisywanie. Niedługo kolejne odcinki, myślę że we wtorek. Mam nadzieję, że docenicie i się spodoba.

    ---------- Post dodany o 19:26 ----------Poprzedni post został napisany o 19:23 ----------

    Na ten czas ma sojusz z Węgrami i Saksonią, tymczasowo pojawia się w tym obozie również Austria. Tak na prawdę to wojna z Polską nie leży teraz w moim interesie. Centrum handlu to łakomy kąsek, ale przecież Lechici nie odpuszczą i przy pierwszej lepszej okazji spróbują odbić Danzig...co może się okazać w krytycznej sytuacji gwoździem do trumny... A tego wolałbym uniknąć. Z drugiej strony starczy, że mają do mnie casus beli za Kujawy ;-)
     
  18. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    W październiku nasi kupcy dzięki swojej wytrwałości opracowali nową technologię:

    [​IMG]

    Wkrótce jednak wybuchł skandal na dworze z udziałem kolońskiego posła przy dworze księcia elektora. Niestety nasze wspólne stosunki znacznie się pogorszyły:

    [​IMG]

    08. maja 1638 roku wygasł nasz dotychczasowy sojusz wojskowy:

    [​IMG]

    Książę elektor zdecydował się również odmówić zawarcia nowego sojuszu wojskowego z książętami mazowieckimi. Chciał w ten sposób uniknąć zbytniego mieszania się w sprawy polskie. Korona bowiem uważała mazowieckie ziemie zaswoje księstwo i czynila plany włączenia ich do swych granic.

    [​IMG]

    27. lipca 1638 roku dotarły i osiedliły się dwie grupy kolonistów w nowym świecie:

    [​IMG]

    Tymczasem Brandenburgia zawarła odosobniony sojusz, do którego już wkrótce dołączyli Węgrzy:

    [​IMG]

    Niebawem i Prusy dołączyły do tego sojuszu:

    [​IMG]

    W związku ze znacznym wzrostem handlu na terenach kolonii pruskich nasi kupcy zdecydowali sie na wysłanie dodatkowej grupy w tame obszary:

    [​IMG]

    W maju 1639 roku nasi posłowie i kopiści udali się na dwory zachodnich królestw, by pertraktować w sprawie nowych odkryć geograficznych. Niestety, władcy strzegli ze wszystek sił strzegli swoich nowych map, bojac sie zdradzic połozenia swoich prowincji.

    [​IMG]

    Z poczatkiem października dotarły kolejne grupy kolonistów:

    [​IMG]
     
  19. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    25. maja 1640 roku na dwór w Królewcu przybył konkwistador hiszpański oferujący swe usługi. Książę elektor chętnie wynajął tego człowieka, opłacając go suto i obiecując nagrodę za jego trud. Kiedy ludzie usłyszeli o nowym konkwistadorze zebrali się w portach księstwa, a liczba ich oscylowała przy blisko dwu tysiącach mężów, kobiet i dzieci...

    [​IMG]

    Tymczasem do naszych kolonii dotarły dwie kolejne grupy kolonistów:

    [​IMG]

    We wrześniu 1640 roku wydano nowe nakazy budowy murów obronnych dla kolonii:

    [​IMG]

    14. grudnia 1640 roku, po śmierci poprzedniego monarchy, władcą kraju został Friedrich Wilhelm. Wybór ten był początkowo zaskoczeniem dla większości stanów. Wychowany w duchu kalwińskim odznaczał się przez całe życie pracowitością, dużym poczuciem obowiązku oraz cierpliwością. W młodości odebrał wszechstronne wykształcenie, władał m.in. francuskim, polskim i łaciną.

    [​IMG]
    [​IMG]

    Niebawem też nasz konkwistador rozpoczął swój marsz, odkrywając nowe terytoria oraz walcząc w służbie pruskiego władcy. Już na samym początku armia pruska z konkwistadorem na czele toczyła boje z tubylcami. Prawie każda prowincja, w której się znaleźli była równie groźna co najdziksze stepy we wschodniej Europie.
    Począwszy od lutego 1641 roku nasz kraj sukcesywnie wysyłał kolonistów, którzy w większej mierze z sukcesem osiedlali się w nowych prowincjach. Z czasem jednak oczywiste się stało, że tereny przeznaczone i zdatne pod kolonizowanie będą się kurczyć.
    Wzrost handlu w koloniach oraz pomiędzy koloniami a krajem doprowadził do powstania kompanii handlowej z monopolem na handel między kontynentami. Oczywiście książę elektor zażądał wpłaty do skarbca dodatkowo jednego kupca, którzy będzie handlował na rzecz zysków dla skarbca.

    [​IMG]

    We wrześniu nasi architekci donieśli nam, że opracowano nową technologię. Dzięki tym rozwiązaniom możliwe było wznoszenie większych murów obronnych miasta:

    [​IMG]

    Również jesienią zmarł ostatni pruski potomek w rodzinie władców mazowieckich. Nasze stosunki z tym krajem zostały zerwane na poziomie dynastycznym. Książę elektor zdecydował się nie zawierać kolejnego mariażu, oddając tym samym pole królowi polskiemu, któremu zależało szczególnie na wejściu w posiadanie dynastyczne księstwa.

    [​IMG]

    Zimą nadeszły listy z Królewca do kolonii, mówiące o konieczności wybudowania nowych murów miejskich dla lepszej ochrony.

    [​IMG]

    Odkrycia naszego konkwistadora doprowadziły do poznania nowego, wielkiego plemienia o strukturach państwowych. Irokezi, bo tak się nazywali, byli początkowo niechętnie nastawieni. Z czasem jednak przekonali się, że nasze wojska nie przyszły grabić i palić.

    [​IMG]

    8. marca 1642 roku w jednym z naszych kościołów wydarzył się cud. Wieści o tym bardzo szybko rozeszły się po całym kraju, pozytywnie wpływając na naszą stabilność oraz zmniejszając ryzyko buntu...

    [​IMG]

    Z początkiem stycznia 1643 roku konieczne się stało wynegocjowanie zgody na przemarsz naszych wojsk przez tereny Huronów oraz Irokezów. Niestety, Ci pierwsi kategorycznie odmawiali, natomiast Irokezi okazali się skłonni do współpracy, zwłaszcza, że już od dłuższego czasu handlowali z naszymi kupcami.

    [​IMG]

    Niestety, wcześniejsza zgoda na monopol sprowadzania towarów z kolonii doprowadziły z czasem do małego załamania się lokalnego rynku, a straty z podatków zmniejszyły również tegoroczne dotacje ze skarbca na inwestycje handlowe:

    [​IMG]

    Dzięki naszym inwestycjom w technologie wojsk lądowych nasi generałowie opracowali nową technologię, dzięki której nasze armie będą znacznie skuteczniejsze na polu bitwy:

    [​IMG]

    Dziesięciolecia względnego dobrobytu, a przede wszystkim braku wojen w kraju doprowadziły regionalne wzrostu ludności. Mieszkańcy, którzy nie mogli znaleźć dla siebie miejsca w kraju udali się zatem z prośbą do władz, by te wynegocjowały dla nich możliwość przeprawy przez ocean. Książę elektor początkowo nie widział problemu, dopiero jednak jeden z jego doradców zaproponował opłacenie okrętów i wysłanie tych ludzi za ocean do kolonii. Doradca argumentował decyzję brakiem dostatecznej ilości kolonistów w minionym czasie, za dodatkowy argument podając determinację tych mieszkańców. Książę elektor ostatecznie zgodził się wynająć część okrętów:

    [​IMG]

    Nasza admiralicja również nie chciała zostać w tyle i dobrze wykorzystywała fundusze ze skarbca na rozwój floty. Do małego przełomu doszło w marcu 1645 roku, kiedy opracowano nową technologię morską:

    [​IMG]

    We wrześniu 1645 roku ogłoszono w kraju wielką reformę armii lądowej. Powstały lżejsze pancerze płytowe, nowe barwy oraz bronie. Dodatkowo większość żołnierzy uposażono w broń prochową, tworząc nawet specjalne regimenty złożone ze strzelców.

    [​IMG]

    Nasz konkwistador w tym czasie zmuszony został do odwrotu. Po ostatniej bitwie w Michigan nasze wojska poniosły ciężkie straty, a tabor został poważnie uszkodzony. Podjęto zatem decyzję o powrocie do kolonii i zebraniu następnej wyprawy, tym razem maszerującej na północnych prowincjach jezior.
    W czerwcu 1648 roku wygasł nasz dotychczasowy sojusz wojskowy:

    [​IMG]

    Na takiej sytuacji chciały skorzystać mniejsze kraje. Hesja chciała uniezależnić się od wpływów francuskich poprzez członkostwo silnego partnera w sojuszu. Natomiast Księstwo Mazowieckie widziało w zawarciu sojuszu alternatywę dla wojny z Koroną o sukcesję na tronie. Żadna z możliwości niebyła ani ciekawa, ani tez nie zadowalała księcia elektora, który miał na ten czas zupełnie inne plany.

    [​IMG]

    12. sierpnia 1648 roku nasi generałowie obwieścili opracowanie nowej technologii lądowej, dzięki której nasze wojska będą walczyć sprawniej i lepiej w każdej części znanego nam świata. W większości była to zasługa wprowadzanej wcześniej wielkiej reformy...

    [​IMG]

    Dopiero w październiku książę elektor zdecydował się zawrzeć strategiczne sojusze z kilkoma krajami. Wśród nich najważniejsi byli Austriacy oraz Saksończycy. Nasz władca w ten sposób zabezpieczał na kolejne długie lata swoje granice. ...kto tak myślał był jednak w wielkim błędzie. Książę elektor bowiem konstruował nową machinę wojenną, która rozpęta wojnę jakiej Europa nie widziała od ponad stu lat...

    [​IMG]

    Co ciekawe, kolejne badania naszych admirałów doprowadziły do zupełnie przypadkowego odkrycia. Dzięki temu nasze okręty staną się silniejsze i bardziej zwrotne. Jak widać, częste manewry i studiowanie ksiąg przynoszą wiele efektów. Wprowadzono nowe metody olinowania masztów, dzięki czemu skracał się czas zwrotu okrętu w trakcie manewrów.

    [​IMG]

    Dla dopełnienia naszych militarnych sojuszy, książę elektor zdecydował się zawrzeć kilka mariaży z innymi rodami władców. Jak widać część władców obawiała się przejęcia tronów przez Hohenzollernów pruskich, odmawiała zatem zawarcia małżeństwa.

    [​IMG]

    Przez ostatnie lata nasz konkwistador przebył setki kilometrów, opracowując setki map oraz pisząc dzienniki. Nasza armia zaraz po przejściu na południową stronę wielkich jezior musiała zostać zasilona przez posiłki. Kolonie nie były w stanie uposażyć i powołać takiego licznego wojska, zatem konieczne stało się sprowadzenie regimentów z kontynentu. Obie armie połączyły się nieopodal zachodniej granicy Irokezów i ruszyły dalej na południe. W tym czasie starszy już konkwistador chorował m.in. na reumatyzm. Był to jednak człowiek o niezwykłej charyzmie.
    Niestety w bitwie z Czirokezami na południe od Irokezów, w pobliżu granicy kolonii angielskich został ciężko ranny. I choć nasza armia zupełnie rozgromiła tubylców w tej prowincji, nasz odkrywca zdawał się nie mieć szans na poprawę zdrowia.

    [​IMG]

    Schorowany i ciężko ranny odkrywca zmarł w kilka dni po wielkiej bitwie. Jego osoba zostanie zapamiętana jako ostatni człowiek białych wieków. Dzień jeog śmierci w późniejszej historii będzie oznaczał też początek nowej ery w dziejach księstwa pruskiego, do czego oczywiście przyczyni się w znaczący sposób książę elektor.

    [​IMG]

    Ku pamięci tego wielkiego odkrywcy polecono wystawić pomnik ze spiżu, przyozdobiony miedzią, który kazano ustawić niedaleko portów książęcych, twarzą zwrócony do morza.
    Po śmierci konkwistadora armia nie mogła poruszać się dalej na przód. Zdolności odkrywcze zostały zatracone, konieczne stało się zatem zorganizowanie powrotu. W drodze powrotnej spora część żołnierzy zbiegła lub zmarła na liczne choroby. Do rąk księcia elektora dotarł jednak dziennik z zapiskami odkrywcy oraz mapa...

    [​IMG]


    ---------- Post dodany o 22:56 ----------Poprzedni post został napisany o 22:52 ----------

    Aneksja Mazowsza nie leży aktualnie w strefie planów na najbliższe 50 lat.
    Tak na prawdę to przepraszam za ten jeden krótki odcinek... Kiedy kończyłem pisać jeden na prawdę spory nagle przeglądarka zwariowała i straciłem cały tekst. Jako, że pisałem go blisko 3 godziny trochę się zdenerwowałem ;-) Dlatego tak trochę dziwnie to wygląda. Darujcie zatem;-)
     
  20. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Słońce rozgrzewało zachodnie mury portu książęcego w Królewcu. Trapami krzątali się tragarze, pod sukiennicami kamienic portowych kupcy negocjowali ceny. Tu i ówdzie spotkać można było też kilku żeglarzy, szukających zaciągu. Piętra domów upstrzone blaskiem zachodzącego Słońca skrzyły się niczym klejnoty dalekowschodnie. Dalej w mieście słyszeć można było zgiełk i hałas rozmów, dobiegających z pobliskiej karczmy...

    Książę elektor na wiosnę 1652 roku otrzymał list od cesarza austriackiego. Ten w liście pisał o konieczności zawarcia bliższych układów, które miałyby na kolejne długie lata utrzymać pokój w regionie. Cesarz wzywał księcia elektora do zastanowienia się nad złożeniem mu hołdu lennego. O to bowiem książę dowodził sojuszem, a jego podległym w negocjacjach był sam cesarz austriacki.

    [​IMG]

    Gdy wieści te dotarły do Królewca zawrzało pośród rodów najznamienitszych. Junkrzy oburzeni wielce zuchwałością, z jaką list ów cesarz napisał, ogłosili otwarcie bunt jeśli dojść do tego by miało. Nie było zgody wśród największych w kraju dla złożenia hołdu lennego. Również sam książę elektor nie widział potrzeby, by godzić się na takie posunięcie. Wysłano zatem gońca z listem do Wiednia. Monarcha doskonale zdawał sobie sprawę, że oprócz zysków z lenna, cesarz utworzy w ten sposób silny obóz wokół siebie. Księstwo Prus wstępując również na tę drogę jawnie określiłoby swoje plany odnośnie Korony, Francji, Anglii oraz mniejszych krajów. W Królewcu mówiono: przyjaciół trzymaj blisko, wrogów jeszcze bliżej.
    W październiku 1652 roku nasi wojskowi opracowali nową technologię. Polegała ona na efektywniejszym używaniu dotychczasowych arkebuzerów. Wojsko ustawiano w szachownicę, a kiedy jedna linia oddawała strzał kolejna gotowa czekała. Po oddaniu strzału linię cofano i wydawano rozkaz do ładowania. Dzięki temu nasza prochowa piechota była w stanie razić gęstym ogniem nieprzyjaciela w polu bitwy.

    [​IMG]

    Jesienią również rozesłano listy zaciągowe, do wszystkich regimentów. Chorągwie jazdy zwołano jedynie jako jednostki szybkiego ruchu, szarpiące wroga i unikające otwartej bitwy. Ziarna zebrane latem oraz wszystkie inne zwożone zapasy składano do spichlerzy i dokładnie wydzielano z nich proporcje. W zachodnich miastach gubernatorzy oraz burmistrzowie powoływali oddziały obronne. W całym księstwie mówiono, że szykuje się wojna.
    Książę elektor rozesłał również listy po swoich sojusznikach, że szykuje się do wojny. Nie zdradził jednak z kim, by nie utracić elementu zaskoczenia na wrogu. Część regimentów pruskich wysłano na Zachód okrętami. Kolonie również szykowały się do wojny...
    W listopadzie, 1652 roku Księstwo Prus wypowiedziało wojnę Anglii.

    [​IMG]

    Wkrótce też okazało się, że najwięcej zainteresowania budziły angielskie kolonie, niż wyspiarska część tego kraju. Książę elektor pragnął bowiem przejąć kolonie, by zatrzymać marsz osadników obcych krajów w tym regionie. Konieczne również stało się zdobycie własnego centrum handlowego w Ameryce, które zwiększyłoby przychody skarbca. Niestety, nasza wiedza technologiczna nie pozwalała jeszcze na samotne zapuszczanie się jednostek w tereny dzikie, bez żadnych map. Polecono zatem wysłanie 32 000 piechoty i 100 dział do oblężenia Londynu. Taką armię nie łatwo wystawić, a co dopiero wyżywić.
    Tymczasem tuż po wybuchu wojny nasi dotychczasowi sojusznicy uszanowali pacta i ruszyli z nami przeciwko Anglikom. Jedynie zdradzieccy Saksończycy zdecydowali się odmówić walki z Anglikami. Te zdradzieckie psy odpowiedzą kiedyś za naszą zniewagę swoimi gardłami. Teraz jednak należało pohamować swój gniew i logicznie prowadzić dalszą kampanię wojskową w Europie i Ameryce.

    [​IMG]

    Zimą na przełomie 1652/1653 działania militarne ustały. Lody bowiem skuwały większość portów pruskich, natomiast śniegi i mrozy wyniszczały nasze armie. Co prawda wróg również cierpiał, ale w naszym interesie było myśleć o sobie i swoich sojusznikach. Toteż do marca 1653 roku trwało niepisane zawieszenie broni. W tym czasie również wielu naszych kolonistów opuściło swoje domostwa na równinach i udało się za mury miast.
    Z pierwszymi przebiśniegami walka rozgorzała na nowo. W stronę naszych kolonii maszerowało 5 000 piechoty angielskiej wspomaganej przez 100 dział. Na nasze szczęście koła żelastwa utknęły po lawety w błotach i mokradłach nieopodal Manhattanu. Dało nam to czas do sprowadzenia swojej armii kolonialnej na południe. Jednak generał von Strock zdecydował się zaatakować wroga od prawej flanki na tyłach, niszcząc jego zaopatrzenie. 1 000 lekkiej jazdy oraz 2 000 piechoty zaokrętowano i drogą morską przeprawili się oni na tyły wroga. Natomiast od czoła maszerowało 4 000 piechoty, z czego blisko kwartę stanowili prochowi. Dział nie brano, pozostawiono je na murach miast, dla obrony.
    Niedaleko wzgórza Meohtannan nasze wojska zaatakowały tabory wroga z zaopatrzeniem. Kiedy rzeź dobiegała końca nadeszły wojska angielskie, cofające się z nad granicy. Tuż za nimi postępowała druga część naszej armii. W kilka godzin później 2000 piechoty związało walką Anglików, szarpiąc ich flanki raz po raz konnicą. Niestety część angielskich dział raziła ogniem wojska nasze. Wkrótce jednak nadeszła odsiecz i wróg znalazł się w pułapce. Pozbawieni zaopatrzenia, oblężeni w kordonie Anglicy początkowo bronili się zażarcie. Następnego ranka wysłano gońca do obozu wroga. Generał von Strock proponował warunki poddania się Anglikom. Obiecano, że każdy kto zostawi broń będzie mógł bezpiecznie wrócić do domu, kto zaś nie posłucha zostanie zabity. Generał znał dobrze sytuację wroga, wiedział że posiłki nie nadejdą zbyt szybko z Europy, a koloniści są zbyt słabo uzbrojeni. W godzinę później Anglicy wywiesili białą flagę w obozie i złożyli broń...
    Na wieść o rozbiciu jedynej sprawnej w pełni armii kolonijnej, król Angielski zaproponował zawarcie pokoju. Liczył on bowiem, że Prusy naciskane przez sojuszników przyjmą ugodę:

    [​IMG]

    Książę elektor jednak zdecydowanie odmówił. Nasze ambicje sięgały zdecydowanie dalej niż ta marna jałmużna angielskich lordów. Zadecydowano, że do kolonii zostaną wysłani nowi rekruci, zaraz po wylądowaniu nowych wojsk nieopodal Londynu.
    Tymczasem w koloniach nasza armia maszerowała dzielnie do przodu. Generał von Strock nie zdawał sobie sprawy jak wielce ułatwił sobie przemarsz, dzięki wypuszczeniu jeńców z oblężenia. Powracający bowiem opowiadali jak wielką łaskawość wyświadczył im, ów człowiek. Poza nielicznymi bandami łupiącymi także Anglików, naszych wojsk nikt nie atakował. Zadziwiające było, że wróg nie postawił nawet palisady w żadnej prowincji, wszystkie miasta były zupełnie niebronione.
    Polecono zatem, by wobec ludności przychylnej nie czynić żadnego jawnego zła, bowiem ludzie Ci wkrótce mogli zostać mieszkańcami naszego kraju. Tak też głosiły listy pisane przez księcia elektora, nazywanego wielkim. Jednak nic nie trwa wiecznie, bowiem Anglicy zwerbowali nową armię w liczbie 3500 piechoty i wyruszyli w naszą stronę. Nasze okręty natomiast musiały się wycofać do portów, bowiem nie były w stanie toczyć ciągłych bitem z piratami na angielskich listach kaperskich w przybrzeżnych wodach.
    W kilka miesięcy później, jesienią 1653 roku nasze wojska stoczyły bitwę pod Wowcahan, w angielskiej kolonii. Bitwę wygraliśmy, ale nasz generał wkrótce zmarł od ran. Niemożność wędrowania bez map, brak konkwistadora lub dowódcy doprowadziły do zatrzymania naszej armii kolonijnej. Wydano rozkazy przegrupowania do pobliskiej prowincji nadmorskiej.
    W październiku 1653 roku, widząc wielkie zagrożenie w Europie wojną, papież wydał edykt o tolerancji religijnej. Do wojny z Anglią mogła się wkrótce wmieszać katolicka Francja, czy też kontrreformacyjna Hiszpania. Również Korona Polska wzięłaby udział w tej wojnie, mogłaby bowiem odebrać Szwedom fragment ich kraju. Zniszczony wojnami kontynent mógłby łatwo ulec potędze muslemów z Bałkanów lub innemu intruzowi. Edykt anulował postanowienia traktatu z Tordesillas, który wcześniej podzielił Europę ze względu na wyznanie wiary. Wkrótce też okazało się, że dzięki temu udało się uniknąć eskalacji obecnego konfliktu. Wszystkie kraje zachodniego chrześcijaństwa przyjęły jednomyślnie nowy edykt.

    [​IMG]

    Na wieści o naszych podbojach w koloniach i o dwu wielkich przegranych angielskich armii kolonijnych, król Anglii zaproponował nam zawarcie pokoju. Tym razem propozycja była warta rozpatrzenia. Jednak książę elektor chciał całkowicie zniszczyć wroga. Przede wszystkim należało zdobyć cenne mapy odkryć geograficznych, a te znajdowały się jedynie w pałacu królewskim, lub gdzieś w stolicy Anglii. Odrzucono zatem propozycję pokojową.

    [​IMG]

    Na zimę walki znowuż ustały. Blisko 200 naszych żołnierzy zamarzło w polu podczas obozowania. Biedaków pochowano w pobliskim lesie. Na grobach wbito im drewniane krzyże, które wkrótce przysypał śnieg padający obficie i gęsto kładący się na polach. Zapasy dla armii również się kończyły. Wreszcie, wobec nienadchodzących jeszcze map z Europy, dowódca zdecydował się powrócić do rodzimych miast. Pomimo trudnych warunków pogodowych Anglicy dokonali próby odbicia swoich kolonii z naszych rąk. Ich armia, która przybyła z nieznanego południa, zajęła prowincję Susquehanna. Jednak wobec silnej zimy w tym regionie o tej porze roku ich wojska znacznie uszczuplały. Dowódca naszej armii zdecydował się zawrócić, i kosztem nawet śmierci większości żołnierzy, zdecydowano wydać walkę.

    [​IMG]

    Walka przypominała potyczkę chorych starców. Obie armie bowiem przedstawiały bardzo niskie morale, miały też wysokie współczynniki zużycia. Należało wydać bitwę zaraz po przybyciu. Każda chwila zwłoki mogłaby przechylić szalę zwycięstwa. Bitwa trwała ledwie kilka krótkich godzin. Gdy było po wszystkim okoliczne śniegi były całe czerwone od krwi poległych. Mówiono później o tej okolicy Pola Marsowe. Oczywiście nasze wojska po wygranej bitwie odbiły prowincję, jednak musiały w niej pozostać do końca zimy. W tym stanie nie można było bowiem maszerować dalej, lepiej było nam zatem pozostać i przezimować u podnóża Appalachów.
    W marcu 1654 roku do Królewca dotarł poseł angielski z ofertą zawarcia pokoju. Książę elektor jednak zdecydowanie odmówił. Wiedział bowiem, że wkrótce gotowa będzie armia desantowa, która będzie oblegać Londyn.

    [​IMG]

    Wobec przedłużającej się wojny w kraju zaczęły się pojawiać głosy sprzeciwu wobec księcia elektora. Ludzie przywykli bowiem to spokojnego żywota w naszym kraju, teraz natomiast mieli się wyrzec wszystkich dóbr na rzecz wojny z wrogiem bardziej księcia elektora niż ich samym. Regent brandenburski oznajmił władcy, że kraj (Brandenburgia) nie jest w stanie ponosić dalej strat tytułem opłacania armii pruskich. Również hrabiowie oldenburscy, wirtemberscy, niderlandzcy coraz częściej spoglądali w przyszłość przez pryzmat niepodległości.
    Rozruchy udało się zatrzymać dzięki postępowi prac związanych z obleganiem Londynu. Nasza wielka armia inwazyjna była gotowa i właśnie została przetransportowana do Anglii. Książę, by uniknąć odwrotu armii oraz zbytecznych nakładów na flotę, polecił spalić wszystkie okręty, zaraz po zejściu wojsk. Żołnierze doskonale wiedzieli, że od tej chwili nie ma już odwrotu. Armią dowodził vice książę Szlezwiku, Otto von Neuhasen. Od młodych lat szkolony w wojsku, wywodzący się z rodziny o militarnych tradycjach, ten dojrzały dowódca dobrze wiedział, że oblężenie nie będzie łatwe. Armia wkrótce ruszyła w stronę Londynu.
    Na przedpolach miasta Anglicy wystawili przeciwko nam armię złożoną z około 14 000 piechoty i 100 dział. Armia pruska rozdzieliła się i wciągnęła wroga w manewr zakleszczający. W kilka godzin później spośród całej armii angielskiej zostało przy życiu niespełna 5 000 ludzi. Nasze wojska również poniosły straty, jednak przy tak wielkiej liczbie były one mniej odczuwalne. Ruszono zatem wprost pod mury miasta i rozstawiono obóz oblężniczy.

    [​IMG]

    W styczniu 1655 roku księciu elektorowi swoje usługi zaproponował pewien konkwistador. W zamian prosił by jego rodzinie nadano włości na wyspie Lolland. Książę przyjął jego ofertę bez większego namysłu. Polecił również wystawić małą grupę ludzi i wojska, by wspierała konkwistadora w trakcie odkryć.

    [​IMG]

    Zimą nasze wojska oblężnicze pod Londynem skutecznie blokowały dostawy dla miasta, grabiąc je na własny użytek. W międzyczasie ostrzeliwano działami wyłącznie te same miejsca w murach, chcąc wyłamać je. Anglicy każdego dnia je umacniali, a pruscy artylerzyści nocami ostrzeliwali. Dla niewprawnego oka była to syzyfowa praca, jednak kto znał się na sztuce wojennej wiedział co się święci... O to bowiem, w niedalekiej odległości, drążono tunel pod minę. Ostrzał zagłuszał prace podziemne, odwracając też uwagę Anglików od problemu. W samym mieście szerzył się powszechny głód. Ludzie umierali na ulicach z braku pożywienia. Nawet strażnicy wyglądali niczym truchła.
    13. lutego 1655 roku nasze wojska zdobyły Londyn. Po wysadzeniu miny pękła spora część murów, która pozwoliła na wtargnięcie wgłąb miasta. Walki nie trwały długo. Ludność nie miała siły by walczyć, natomiast milicja miejsca była dobrze uzbrojona, lecz niedożywiona i o słabych morale.

    [​IMG]

    Po kilku dniach przeszukiwań udało się nam odnaleźć tajemne mapy angielskich geografów i odkrywców. Dowódca armii nakazał natychmiast mapy skopiować, oryginały wysyłając do Królewca. Jedną część kopii polecił wysłać natychmiast do kolonii, na pokładzie okrętów konkwistadora.
    Książę elektor wielce się ucieszył na wieść o zdobyciu Londynu. Pruska chwała sięgnęła nieba prawie.
    Niebawem też, po nadejściu nowych map, utworzono kolejną armię kolonijną. Wyruszyła ona na południe, zajmując po drodze wszystkie angielskie prowincje. Wróg nie stawiał oporu, bowiem nie posiadał żadnej armii, a w większość jego kolonie południowe były słabo rozwinięte i nieprzygotowane do działań militarnych. Widać było tez, że Anglicy nie spodziewali się, że nasze armie dotrą tak daleko. W nasze ręce wpadło również centrum handlowe na południu. Po tym jak wieści o naszych zwycięstwach doszły do uszu króla angielskiego na uchodźstwie w Szkocji, zaproponował nam zawarcie pokoju.

    [​IMG]

    Król Anglii zdawał sobie sprawę, że Prusy może osłabić jedynie przez odebranie sojuszników. Dlatego też wróg rozesłał posłów do naszych sojuszników. Ku naszemu zdziwieniu, cesarz austriacki zdecydował się przyjąć ich warunki pokojowe. Austriacy nie brali udziału w żadnej bitwie, a mimo to otrzymali spore zadośćuczynienie od angielskiego władcy.
    Dzięki naszym sojusznikom Szwedom, wprowadzono blokadę wyspy. Anglia została odizolowana i pozostawiona sama sobie. Wydawać by się mogło, że zwycięstwo jest już nasze...

    [​IMG]

    Przez następne dwa lata nie poczyniono żadnych większych dokonań na polu bitwy. Nasza armia w Anglii gromiła raz po raz wroga, lecz głównie utrzymywała komendę w Londynie. Książę elektor, by uniknąć odizolowanej własnej armii zdecydował się obiecać nadanie lenna rodzinie generała. Z punktu widzenia plebsu takie poczynanie nie miałoby sensu, jednak książę elektor wiedział, że jednak lepiej mieć jednego wasala więcej niż o jedną prowincję zbuntowaną za dużo.
    W onym czasie nie próżnował również król angielski. Wiedział on doskonale, że walka w koloniach jest niemożliwa. Postanowił zatem uderzyć na nasze europejskie prowincje. Późną jesienią 1657 roku rozpoczęło się oblężenie Utrechtu. Trzeba przyznać, że Anglicy walczyli zaciekle. Nie ustępowali nam pola, a podczas szturmu na miasto okazali się wielką odwagą. Wkrótce też, 24. marca 1658 roku padł Utrecht. Anglicy próbowali teraz zaatakować kolejne nasze prowincje na Zachodzie.

    [​IMG]

    Książę elektor, obawiając się, że utraci władzę lub zwierzchnictwo nad zachodnimi regionami nadał edykty lenne władcom zachodnich krain. Lepiej bowiem, by wasale byli po naszej stronie, niż obrócili się przeciwko nam jako buntownicy i zasilili szeregi wroga. Ziemie Północnych Niderlandów połączono w jedno lenno, kolejno utworzono lenna Oldenburg, Brema. Widząc słabość księcia elektora, dawni władcy Wirtembergii postanowili prosić o nadanie im lenna. W zamian za wieczną zgodę i przyjaźń oraz wdzięczność ślubowali oni uroczyście wypełniać swoje funkcje wobec JWP księcia elektora. W kilka miesięcy później książę nadał również rodzinie Otto von Neuhasen we władanie lenno Księstwa Prus: Szlezwik. W tym czasie wybuchło zarzewie rebelii na terenach dawnej Meklemburgii. Prawdopodobnie podsycane przez Duńczyków. Zagrożone stały się prowincje sąsiadujące z Saksonią, zatem książę zgodził się, by zryw ludności uciszyć jeszcze na początku. Nadał też we władanie lennem meklemburskim swojemu siostrzeńcowi.
    Sytuacja wewnętrzna w kraju stawała się coraz mniej ciekawa. Istniało ryzyko, że Sasi przejdą wkrótce na stronę Anglików i zaatakują nasze prowincje. Wobec takiego obrotu sprawy nasze zwycięstwo bardzo szybko zamieniłoby się w klęskę. Książę elektor postanowił zatem zawrzeć pokój z królem angielskim. Księstwo Prus uzyskało wszystkie kolonie angielskie, poza dwiema na północy prowincjami. Ich wieczystym władcą miał być od tej pory każdy następca tronu pruskiego. W Europie natomiast granice pozostawały bez zmian pomiędzy Anglią a Prusami. Wielu wtedy uznawało to za sukces. Ludzie się cieszyli wielce, że będą mogli bez trwogi powrócić do domostw. Jedynie nieliczni widzieli w tym słomiane zwycięstwo.
    Na potrzeby księcia elektora, nasi kartografowie opracowali dokładną mapę kraju. Ukośnymi pasami zaznaczono wasali Księstwa Prus. Brandenburgia w tym czasie tworzyła oddzielną politykę, coraz bardziej oddalając się od Prus. Nawet książę elektor nie widział w tym problemu, radując się wielce, że regent brandenburski okazuje się być takim wspaniałym władcą.

    [​IMG]

    Wojna dla pruskich kolonii nie skończyła się jednak z chwilą podpisania pokoju z Anglią. Książę elektor zachwycony podbojami i możliwościami swojego wojska nakazał przegrupowanie armii na północ. Zaniepokojenie w związku z tymi ruchami wyraził monarcha francuski, który obawiał się, że Prusy zachęcone zwycięstwem z Anglią zechcą upomnieć się o kolonie francuskie. Jednak książę elektor nie był głupcem. Nie potrzebna była wojna z Francją. Koniecznie jednak trzeba było zrobić coś co powstrzyma ruchy francuskie w Ameryce. Dlatego też z początkiem 1661 roku wypowiedział on umowy z państwami plemiennymi na zachód od kolonii. W tym samym czasie, na niespodziewających się niczego Irokezów, uderzyły wojska pruskie. Wróg nie stawiał zbytniego oporu, toteż polecono by nie nękać ludności cywilnej nazbyt niż to konieczne. Indianie ci byli nam wielce pomocni, dlatego też z sentymentu dla nich, książę elektor zakazał mordów i pościgów.
    W niespełna pół roku nasze armie zdobyły całe tereny Irokezów.

    [​IMG]

    Tymczasem Huroni już przygotowywali się do wojny. Ich wojownicy zbierali się od miesięcy. Jednak generał Johann Blausitz zdecydował się na zawieszenie walk i okopanie się na okres zimy. Tak też uczyniono. Również Huroni nie prowadzili z nami walki zimą...śniegi bowiem spowiły na powrót tę krainę.
    W kraju nasi architekci w porozumieniu z militarystami opracowali nową technologię lądową, która pozwalała nam budować większe i wspanialsze mury obronne. Dzięki temu nasze wojska obronne mogą teraz dłużej i skuteczniej odpierać ataki wroga. Podobno technologia ta opiera się o bizantyjski sposób budowy murów, podobny do tego jaki jest w Konstantynopolu.

    [​IMG]

    Późną wiosną, 1662 roku nasze wojska wyruszyły do walki z Huronami. Ci waleczni Indianie stawiali zaciekły opór naszej armii. Wkrótce jednak zostali pokonani i rozgromieni, jednak nie wszyscy. Generał polecił udać się w pościg za nimi, by uniknąć odwetu. Dotarliśmy do prowincji Michigan, gdzie stoczyliśmy jedną z największych bitew z Indianami w historii. Niebawem też wszystkie hurońskie prowincje znalazły się w naszym władaniu:

    [​IMG]

    Po tym zakończono kampanię w Ameryce, co całkowicie zapewniło nastanie pokoju dla Prus. Bez wątpienia Księstwo Prus stało się hegemonem Ameryki Północnej. Nasze kolonie rozciągały się setki kilometrów z dalekiej północnej krainy Nunavut po bagna i mokradła Florydy. Za granicami naszych kolonii rozciągały się bezkresne połacie prerii, pustyni i wielkich gór.

    [​IMG]

    Na mapie ukośnymi pasami zaznaczono obszar kolonii pruskich przed wojną. Białe strzałki symbolizują natomiast ruchy naszych wojsk.:jupi:

    ----------------------------------------------
    PS.
    Niestety nie mogłem wcześniej wziąć się za pisanie. Praca była do zrobienia, a konkretnie plakacik: Najpierw obowiązki później rozrywka.
    Dziękuję za wyrozumiałość...:mrgreen:
     
  21. Snufkin

    Snufkin Ten, o Którym mówią Księgi

    Generalnie nie miałbym nic przeciwko, ale tam stanowcza większość to kolonie pierwszego stopnia lub małe punkty handlowe.

    ---------- Post dodany 08.12.2009 o 05:49 ----------Poprzedni post został napisany 07.12.2009 o 22:52 ----------

    ...a dni płynęły nam spokojnie. Pośród łąk zielonych, lasów i borów gęstych, na polowaniach. Panowie junkrzy z żonami swemi na zamkach siedzieli i o kraj baczenie mieli. Wszyscy ze spokojem ducha wyczekiwali powrotu białych wieków. Kupcy śmielej ruszali na trakt. Kraj nasz, Księstwo Prus, coraz bardziej oddzielało się od Brandenburgii i na wojennej drodze szło ku Saksońskim zastępom nad Łabą. Książę zapomniał też jakoby o polityce zagranicznej, przed nią stawiając sprawy wojskowe.

    Dla zabezpieczenia naszych amerykańskich kolonii od północnych granic należało ułożyć się z królem Francji lub Danii. Z tym pierwszym jednak łączyły nas lepsze układy, co było wyraźnie widać, kiedy Francja zdecydowała się nie wdawać w wojnę z nami ostatnimi laty. Książę przeto posła wysłał na dwór króla, proponując mu rękę jednej ze swych córek. Poseł, Johann Roebruck był człowiekiem wielce wymownym, pasujących księciu w załatwianiu spraw trudnych. Jego afirmacja bowiem jakoby za niego samego przemawiać mogła. Tedy też król francuski, ujrzawszy go z listem od księcia pana, przeczytawszy...zdecydował się zawrzeć z nami mariaż królewski. Małżeństwo owoż miało zagwarantować na kolejne lata pokój granicom naszym wspólnym, a księciu wgląd w sprawy francuskie przynajmniej należny. Pierwszego dnia kwietnia, 1664 roku zawarto ślub w katedrze paryskiej.

    [​IMG]

    Jednak wieści, że księżniczka przeszła na wiarę katolicką z naszej rozeszły się wkrótce. Część duchowieństwa luterańskiego miała księciu za złe, że dopuścił do tego. Mówili co niektórzy, że monarcha zdaje się nie zważać w ogóle na sprawy religijne w kraju, ani w rodzinie swej. Konflikt na linii wiary i polityki państwa dawał się coraz bardziej we znaki. Wreszcie, 17. października 1664 roku, przed katedrą w Koenigsbergu wezwane księcia do większej dbałości o sprawy ducha. Mimo wzbierającego niezadowolenia duchowieństwa w kraju, książę zignorował protesty i słowa kapłanów. Uważał bowiem, że należy oddzielić sprawy ludzkie od duchowych.

    [​IMG]

    Decyzja to pociągnęła za sobą negatywne skutki. Poparcie dla działań naszego monarchy spadło całym kraju. Dotąd bowiem ludzie w większości uważali, że Księstwo Prus jako najsilniejszy krzewiciel wiary luterańskiej i jej obrońca, wszystkie wojny toczył z myślą o wiernych i ich prawach. Z czasem w Prusiech Wschodnich niezadowolenie wzrosło do tego stopnia, że część z ludzi postanowiła opuścić kraj i zamieszkać w koloniach. Blisko 1000 kolonistów dotarło z początkiem listopada 1664 roku do Muscogee, gdzie założyli nową kolonię.

    [​IMG]

    Podobno część możnowładców śląskich wyznania luterańskiego udała się ze skargą do cesarza niemieckiego oraz cesarza austriackiego (sojusznika naszego), by zadziałał na rzecz obrony wiary naszej. Cesarz niemiecki jako człowiek już stary, w jesieni życia będący, odprawił wszystkich skarżących do papieża. Papież jednak nie mógł w konkretny sposób zadziałać. Tedy toteż udali się do cesarza austriackiego. Uprzedzili go, że książę pruski pragnie jedynie władzy większej i chwały, że będzie chciał wykorzystać każdą sposobność dla pozyskania nowych ziem i właśnie dlatego Cesarstwo Austriackie jest jego sojusznikiem, by mu nie przeszkadzało w podbojach. Cesarz wielce się zmartwił, nie tyle planami księcia pana, co postawą śląskich wysłanników. Widział w nich bowiem słabość Prus i rozłam interesów społecznych w kraju.
    Tymczasem książę elektor polecił w połowie grudnia, by wybudować nową stocznię w Ermland. Podobno swój udział w tym przedsięwzięciu miał biskup elbląski, który chciał w ten sposób przysporzyć sobie większych zysków z budowy okrętów. Na nic zdały się próby wyperswadowania tegoż planu księciu. Dokumenta były już spisane a architekci posłani z najdalszych krańców kraju.

    [​IMG]

    Książę zimę cała debatował z wojskowymi doradcami. Podobno snuł plany inwazji na Hiszpanię, by zdobyć nowe mapy o świecie. Inni natomiast mówili, że szykował się do wojny z Koroną Polską, w związku z odrzuceniem jego kandydatury na króla. Byli też tacy, którzy uważali, że książę nie planuje wojen, lecz zleca budowę nowych warowni dla granic naszych lepszej obrony. Ci ze wszystkich mylili się najbardziej.
    Książę elektor planował wojnę z Saksonią. Rysowano mapy ruchu wojsk, omawiano taktykę generałów. Zastanawiano się też poważnie nad udziałem Austrii w tej wojnie. Sensownie byłoby nie prosić ich o wspomożenie w wojnie, jednak w razie odmowy nie moglibyśmy bezczelnie wypowiedzieć im wojny. Przecież taki czyn rozniósłby się echem po wsiach i miastach licznych naszych i doprowadziłby do rebelii i rewolt we wszystkich prowincjach możliwych. Z drugiej jednak strony książę chciał pokazać światu słabość cesarza austriackiego. Dlatego też powzięto decyzję, że w razie rozpoczęcia wojny cesarz austriacki wezwany zostanie ku pomocy nam. Wojnę planowano przed pierwszymi zbiorami z pól, aby głodem szybciej wybić wroga. Poza tym kampania saksońska mogłaby się ciągnąć nawet dwa lata, dlatego też konieczne stało się opracowanie dróg zaopatrzenia. Armie nasze miały uderzyć z północnych ziem hanowerskich oraz z południa od strony bawarskich lasów.
    Niestety, z początkiem kwietnia okazało się, że w naszym obozie znalazł się zdrajca, który uciekał do Saksonii. Książę nakazał pościg lecz zbiega nie ujęto. Istniała obawa, że zabrał on ze sobą prócz języka również mapy i pisma. Należało zatem utrzymać element zaskoczenia i uderzyć jako pierwsi na Sasów. Tak tez poczyniono. 28. kwietnia 1665 roku wysłano również pisma do cesarza austriackiego. Ten jednak, wcześniej utrzeżon, odmówił nam wsparcia w wojnie. Stało się tak, jak przewidział książę elektor. Jednak wypowiedzenie wojny cesarstwu austriackiemu na razie nie wchodziło w grę.


    [​IMG][​IMG]

    Polecono natychmiast powołać wszystkie regimenty w zachodnich dzielnicach kraju, a także w śląskich. Zebrane armie nad granicą przegrupowano w Lueneburg, tuż nad rzeką. W czasie kiedy szykowano się do wymarszu nasze armie zaatakowali sascy żołnierze. Rzeka w tym miejscu posiadała dwa brody, z czego jeden szeroki na kilkanaście wozów. Generał polecił ustawić się w pobliżu brodów i czekać, aż wróg podejdzie. Podchodzących Sasów jednak nie atakowano, lecz wpuszczano nieco w głąb, następnie odcinano od głównych sił i w okrążeniu neutralizowano przeciwnika. Dzięki tej taktyce nasze wojska odniosły swe pierwsze zwycięstwo. Co prawda kronikarze często będą pomijać fakt, że Saksończyków było 2 500, a naszych wojska blisko 8 000...

    [​IMG]

    Po zwycięstwie nasza armia przekroczyła rzekę i ruszyła w stronę stolicy prowincji. Jednak tydzień później zwiadowcy donieśli o blisko 20 000 piechoty saskiej, zdążającej w naszą stronę. Wobec tak licznej przewagi przeciwnika, niemożliwości wykorzystania terenu do obrony zorganizowano odwrót do kraju. 21. sierpnia 1665 roku, w miesiąc po ostatniej bitwie, rozegrała się kolejna. Tym razem jednak zaskoczyło nas 9 000 piechoty i blisko 1000 jazdy. Pod koniec przeprawy nasze wojska szarpała jazda Saksońska, która wzorowana na polskiej konnicy była niezwykle silna. Bitwa trwała dwa dni, wreszcie blisko dziesięciotysięczna armia saska uderzyła na nasze wojska. Rozegrała się walka chaotyczna... Tym razem jednak na pomoc przyszły nam dwa regimenty piechoty z Magdeburga i wspólnie rozgromiono wroga, który chciał się gwałtem wedrzeć w nasze granice.

    [​IMG]

    Co ciekawe, Saksończycy pozostawili blisko 10 000 wojska na komendzie około stolicy prowincji. Ich dowódca wiedział bowiem, że ważniejsza jest ochrona zbiorów, niż walka i być może przegrana.
    Na przełomie lata i jesieni płonęła większość saskich wsi nad granicą z Prusami. Żywność konfiskowano w całości dla wojska. Opornych wieszano masowo na okolicznych drzewach, we wsiach zatruwano poidła i studnie ciałami topielców. szerzyły się choroby. Wobec takiego okrucieństwa książęta sascy udali się w opiekę cesarza austriackiego. W zamian za wybawienie od wojny z Księstwem Prus zobowiązali się złożyć hołd lenny po wsze czasy cesarzowi. Cesarz Leopold I dobrze wiedział, że jest to doskonała szansa na powiększenie swoich wpływów, oraz rozgromienie pruskich ambicji na polu walki.
    12. września 1665 roku Cesarstwo Austriackie przystąpiło do wojny po stronie Saksonii i zawarło z nią sojusz. Wojska cesarskie, nieuformowane jeszcze, ruszyły nad granicę z Prusami.

    [​IMG]

    W odpowiedzi na taką sytuację książę elektor polecił czynić starania o zawarcie sojuszu z Francją. Król francuski bowiem, jak przewidywał książę, jako jedyny jest w stanie stawić czoła austriackiemu najeźdźcy. Co więcej, dwory nasze były powiązane małżeńskimi koligacjami. Sukces był zatem na wyciągnięciu ręki... Niestety, baroni francuscy ostrzegli króla, że wojna z austriackim cesarzem może przysporzyć nader wiele strat niżeli zysków. O to bowiem Hiszpania mogłaby wypowiedzieć wojnę Francji i ze wszystkich stron rozpocząć walki. W dodatku austriackie wojska we Włoszech mogłyby zasilić szeregi hiszpańskie. W związku z taką wizją wojny, król francuski zdecydował się uprzejmie odmówić. W tajnej nocie zaś pisał do księcia elektora, że nie zamierza wspomagać Habsburgów, lecz nie może też otwarcie z nimi walczyć...

    [​IMG]

    W Saksonii tymczasem trwała wojna. Jedna z naszych armii pod dowództwem generała Ernsta von Goehm została zaatakowana w Meissen (Miśnia). Wojska nasze, liczące zaledwie 15 000 piechoty, 3 000 jazdy oraz kilkadziesiąt większych dział zostały zaskoczone przed wejściem do lasu na trakcie do Szwarzwaldu przez ponad 12 000 żołnierzy saskich. Niektórzy twierdzą, że Sasów było znacznie więcej, gdyż kryli się w lesie. Bitwa trwała trzy dni i dwie noce. Dopiero pod koniec ostatniego dnia szala zwycięstwa przychyliła się na naszą stronę. Podpalono bowiem na tyłach wroga las, który dzięki pomyślnemu wiatru zajął się wielkimi płomieniami. Sasi uciekali z lasu wprost na nasze kopie i halabardy, nie zważając na ostrzał dział i łuków. Wygrana w bitwie należała do Prus.

    [​IMG]

    Książę elektor również postanowił wziąć udział w wojnie, jako jeden z dowodzących armią. Przed wyruszeniem z Prus odprawiono nabożeństwo w katedrze. Wtedy też książę elektor uroczyście ślubował, wobec wszystkich zebranych i Boga, że póki żyw walczył będzie przeciw wrogom ojczyzny. Gdy wypowiadał ostatnie słowa w katedrze rozbłysło światło znad głowy monarchy i pośród jasności pojawiła się korona zwieńczona krzyżem, zamknięta którą trzymał w szponach orzeł. Ludzie zlękli się wielce, nawet sam książę padł jako nieżyw krzyżem na posadzkę. Kapłani natomiast mówili, że cud to jest, zwiastujący koronę cesarza niemieckiego dla naszego księcia pana oraz wielkie zwycięstwo ludu nad wrogami. Wieści o cudzie docierały szybciej niż gońcy królewscy z pieczęciami. W całym kraju wzrosły myśli i na duchu pocieszeni chętniej ofiarowali wszystko na potrzeby wojny.

    [​IMG]

    Ostatnia bitwa tego roku rozegrała się na przedpolach miasta Calenberg. Mimo przewagi wroga nasza armia utrzymała pozycję, a następnie w przeciągu pięciu kolejnych dni stawiając zacięty opór doprowadziła do wygrania bitwy. Dużą zasługę miał w tym architekt wojskowy, który zabrał się w pole z wojskie. Opracował on bowiem sposób wykorzystywania naturalnych przeszkód terenu i przystosowywania ich na potrzeby obrony. Na wzgórzu zatem poczyniono obozowisko, upstrzone działami i rusznikarzami. Łuczników rozstawiono poniżej, jako mniej wartościowych chłopskich żołnierzy. Jazdę w odwodach trzech ustawiono, z czego jeden najdalej w lasku pobliskim, skąd na tyły miał napadać. Resztę piechoty ustawiono w pierścienie pod wzgórzem, przed nią wykopano doły i wbito pale dla przeszkody jeździe saskiej i piechocie. Generał saski zbytnio wierzył w moc i siłę konnicy swojej, bowiem do zatracenia wysyłał ją na nas. Zaprzestał kiedy ostatnie dwa tuziny powróciły pobite. Piechotę wrogą rażono boleśnie z dział. Sasi jednak ostatniego dnia heroicznie rozgromili resztki naszej piechoty i poczęli wspinać się na wały. Doszło do walki wręcz. Teraz trupem silnie kładli Sasów nasi rusznikarze, których bronili pikinierzy. Resztę piechoty i obóz dowódcy wrogich wojsk zaatakowały nasze oddziały jazdy. Po pojmaniu wrogiego sztandaru oraz generała zakończyła się walka. Dowódca pruski, znając wojenny mores odpuścił i zezwolił bezpiecznie odejść generałowi, lecz bez broni.

    [​IMG]

    Zbliżały się już mrozy silne w te krainy. Coraz mniej zwierza w lasach spotkać można było, a i wojska wszystkie zmęczone wojowaniem trzeba było nieco zluzować, by nie narażać ich na dezercję. Takie same problemy spotykały również wrogów naszych. Zawarto zatem na styczeń cały i resztę grudnia pokój tymczasowy. W tym czasie uzupełniono stany w armiach, dostarczono zapotrzebowanie oraz odesłano rannych i pogrzebano uroczyście zmarłych.
    Cesarstwo Austriackie jak dotąd nie brało udziału w żadnej bitwie z naszymi wojskami. Książę elektor sądził bowiem, że słaby cesarz zadowoli się resztkami Saksonii i w obawie o własne starty nie ruszy na Prusy. Jednak cesarz miał inne plany. Zbierał armie z najdalszych zakątków kraju i zawierał wszędzie potajemne układy. Władca austriacki znał się bowiem dobrze na prowadzeniu wojny i wiedział, że bez potrzeby nie idzie się w kraje wroga, lecz czeka. Dowódca czekający ze swym wojskiem jest bowiem wypoczęty, a armia jego w pełni gotowa do walki. Ten który natomiast przybywa jako drugi na pole bitwy jest wyczerpany, a siły jego słabsze, choćby był liczniejszy. ...pokój tymczasem dobiegał końca. Przezorni Austriacy ruszyli nad granicę bawarską, doliną Dunaju z blisko 28 000 żołnierzy.
    02. lutego, roku Pańskiego 1666 rozegrała się nieopodal Augsburga wielka bitwa z wojskami cesarskimi. Nasz generał bez wątpienia przegrałby z tak licznymi wojskami, lecz wspierali go bawarscy wieśniacy i mieszczanie. Również położenie wojska miało istotne znaczenie. Armia pruska ustawiła się wzdłuż zbocza górskiego, pomiędzy drzewami schowana. Konnicy w ogóle nie posiadaliśmy, lecz w tym terenie na niewiele by się zdała. Austriacy trzy razy podchodzili pod nasze linie i trzy razy byli odparci. Wreszcie, zdziesiątkowani gradem kul armatnich ruszyli z powrotem w stronę Salzburga...

    [​IMG]

    W kilka dni później nastąpiło przełamanie linii oporu w Meissen podczas oblężenia miasta. Podkop pod murami okazał się wystarczająco skuteczny, nasze wojska wdarły się do miasta niczym woda do dziurawego wiadra. Obrońców na murach było niewielu, na rynku zebrany był jeden oddział halabardników saskich i kilkudziesięciu prochowych strzelców. walki nie trwały długo. Walczących z nami mieszczan książę nakazał później nabić na pal przed główną bramą miejską jako przestrogę przed buntem. Tak też jedenastego dnia lutego 1666 roku zdobyliśmy stolicę Meissen:

    [​IMG]

    Wkrótce też dała o sobie znać przebiegłość i doświadczenie wojenne cesarza austriackiego. Z początkiem marca wysłał on swoją armię z Moraw do Oppeln. Tam jednak czekała na Austriaków dobrze uzbrojona warownia oraz 9 000 wojska w przedpolu. Austriacy natomiast dysponowali blisko 15 000 wojska, jednak z sąsiednich prowincji śląskich nadciągały już nasze posiłki. Zwycięska bitwa odsunęła widmo inwazji austriackiej na Śląsk. Niebawem jednak okazało się, że cesarz planował też inny ruch.
    Płynąca z Ameryki flota wojenna natknęła się na austriackie okręty nieopodal Oeresund, gdzie doszło do bitwy morskiej. Dzięki doskonalszemu uzbrojeniu i doświadczeniu nasza flota zatopiła wszystkie okręty wroga. Cesarstwo Austriackie bowiem nie posiadało silnej floty, zdolnej zagrozić naszym grupom na Bałtyku (Ostsee).

    [​IMG]

    W niespełna miesiąc później austriackie ziły zaatakowały nasze miasta w Hinterpommern. Ta odizolowana prowincja, z dobrze zabezpieczoną linią brzegową musiała teraz odeprzeć ataki wojsk nadciągających z Polski. Początkowo sądzono, że to król polski postanowił upomnieć się o kolejną prowincję. Wkrótce jednak okazało się, że cesarz austriacki rozkazał przemarsz wojsk przez Koronę, która wcześniej udzieliła mu zgody. Książę elektor nie przewidział bowiem, że szlachta polska czująca zagrożenie ze strony Prus zgodzi się na przemarsz austriackich armii. Nasze wojska w Hinterpommern w liczbie zaledwie 7 000 piechoty i 1 000 jazdy nie zdołały odeprzeć ponad 18 000 żołnierzy austriackich. Mimo to stoczono bitwę, która na chwilę zatrzymałaby marsz wroga. Resztki armii wycofały się do Pommern w Koronie. Kilka regimentów zbiegło do brandenburskiej prowincji Vorpommern.
    W tym samym czasie dwie nasze armie przeprowadziły skuteczne kampanie w Sumava i Sudeten (Sudety i Szumawa), gdzie po walnych bitwach przystąpiły do oblężeń miast w prowincjach wroga. Co ciekawe nasi szpiedzy w Koronie donosili, że Austriacy maszerują na północ, zamiast bronić czeskich prowincji, które jednak nie posiadały silnych armii.

    [​IMG]

    Austriacy jednak nie zamierzali darować naszym wojskom ucieczki z pola walki w Hinterpommern. Wysłali za nami armię pościgową, która dopadła nasze wojska nieopodal Chojnic. Walka częściowo toczyła się w lasach, jednak nasze wojska bez dowódcy i odpowiedniego morale zbiegły za Wisłę do kraju. Tam już Austriacy nie zapuścili się w pogoń, zawróciwszy udali się do obleganych miast w Hinterpommern, Stolp i Koszalin.

    [​IMG]

    Tymczasem nasze wojska na Śląsku posuwały się sukcesywnie do przodu, gromiąc co drobniejsze oddziały i grupy wojska Austriaków. Do większej bitwy doszło dopiero 16. czerwca 1666 roku, w Schlesien. Wojskom naszym w liczbie 15 000 zastąpiła drogę potężna armia cesarska zebrana ze wszystkich okolicznych prowincji. Niespełna 30 000 ludzi wkrótce zwarło się w walce na śmierć i życie. Działa grzmiały, falkonety czerwieniały od gniewu bitewnego, halabardy piechoty ociekały od krwi wroga. Ubrania obu walczących stron przybrały wkrótce jeden kolor, barwę gęstej i ciepłej krwi... Po zażartej walce udało się nam odeprzeć wroga, lecz poniesione straty w liczbie i uzbrojeniu nie pozwoliły na dalszy marsz ku stolicy prowincji. zawrócono zatem do Oppeln, gdzie czekano na uzupełnienie stanu liczbowego armii oraz zaopatrzenia.

    [​IMG]

    Dopiero z początkiem lipca książę zebrał odpowiednia ilość wojska i ruszył pod Stolp wydać bitwę najeźdźcy naszych ziem. Cesarscy znaleźli się w okrążeniu i po kilkugodzinnej walce poddali się, wywieszając białą flagę. Dowódca chętnie powywieszałby ich wszystkich, jednak zła sława mogłaby przysporzyć nam wrogów w tej wojnie. Puszczono wszystkich wolno bez broni do domów w stronę Korony. Niebawem jednak nasz generał zmienił zdanie i wysłał kilkaset jazdy, żeby wysiekła puszczonych wcześniej Austriaków co do jednego. Rzeź jaka dokonała się niedaleko Polnische Krone była aktem zemsty za pościg cesarskiej armii za naszymi wojskami oraz krzywdy wyrządzone na ludności lokalnej.

    [​IMG]

    Pod koniec lipca przybyło poselstwo od władcy Saksonii, z prośbą o pokój. Książę wahał się początkowo, czy nie przyjąć pokoju, lecz nie mógłby wtedy ruszyć z całym impetem na Cesarstwo Austriackie. Odrzucono zatem ofertę pokojową Sasów. Książę chciał jednak doprowadzić do pokoju pomiędzy jedną ze stron walczących. w ten sposób możliwe byłoby przerzucenie części wojsk w miejsca bardziej potrzebne. Na ten czas jednak sami Sasi nie posiadali armii na tyle licznej, by realnie zagrozić pruskim wojskom oraz podbojom. Sprawa saska zeszła na boczny tor, natomiast ważniejsza stała się wojna z Austrią.

    [​IMG]

    Za granicami naszego kraju Dania, Francja i Anglia podpisały wspólny sojusz wojskowy. Doradców wojskowych księcia zatrwożyła te wieść wielce. Jeśli do wojny włączyłaby się Francja i Dania po stronie Saksonii to nasz kraj z pewnością utraci bezpowrotnie wiele prowincji i stanie się na powrót małym księstwem, jakich wiele. Dlatego też rozesłano szpiegów po dworach, zwłaszcza duńskim i francuskim przyglądano się uważniej. Księcia w wojnie nieoficjalnie popierali wszyscy wasale. I choć formalnie żaden nie wypowiedział wojny, ani nie należał do sojuszu, to każdy starał się choćby walnie przyczynić się do zwycięstwa Prus.
    Pod koniec sierpnia padła stolica saksońskiej prowincji, oblegana od początku wojny. Za swój zacięty opór mieszkańcy zapłacili najwyższą karę. Blisko 5 000 mieszkańców powieszono na murach, nabito na pal lub spalono żywcem przed wjazdem do miasta. Rozboje, gwałty i kradzieże szerzyły się przez kolejne 5 dni od zdobycia miasta na specjalny rozkaz dowodzącego generała. W tym samym czasie Austriacy przełamali naszą obronę w Rheinpfalz i zajęli dzielnicę. Tam do miasta wpuścił wroga szpieg, który potajemnie otworzył wschodnią bramę i przekupił strażników. Generał austriacki po zdobyciu miasta nakazał zabić zdrajcę, wiedział bowiem, że jeśli ktoś raz zdradził swojego zrobi to po raz kolejny.

    [​IMG]

    Pod koniec sierpnia 1666 roku padła również stolica Braunschweig (Brunszwik). Tam jednak nie było żadnych rzezi ani niegodziwości. Miasto tuż po zdobyciu otwarto i zezwolono mieszczanom wedle woli na opuszczenie domów. Większość oczywiście została, za murami byli bardziej bezpieczni niż poza nimi, nawet pod pruską komendą.
    Po zdobyciu tego miasta posłowie saksońscy starali się bezskutecznie zawrzeć pokój z nami. Oferowali nam również prowincję Braunschweig w darze. Rozchodziły się bowiem wieści, że pruskie armie są okrutne, wobec wszelkiego oporu, lecz niektóre potrafią okazać należytą łaskę i szacunek przeciwnikowi. Poza tym (co było niewątpliwie najważniejszym czynnikiem) saksoński skarbiec malał z każdym kolejnym straconym miastem, a armie nie miały dostatecznie dużo czasu na przegrupowanie się. Książę elektor jednak odmówił odpisania pokoju...

    [​IMG]

    Pod koniec września Sasi zebrali wszystkie mniejsze armie i połączone wojska wysłali przeciwko nam do bitwy w Thueringen (Turyngia). Ich wartość bojowa była niska, w większości były to nowo rekrutowane oddziały wspomagane przez nielicznych weteranów wcześniejszych potyczek. W obozie saskim dochodziło również do niesubordynacji dowódców niektórych oddziałów, ze względu na antypatie rodowe. Ostatecznie stanęli do bitwy przeciw zaprawionej w boju armii pruskiej. Nasze wojska stanowiły zaledwie dwie trzecich części Sasów. Dowodzone były jednak przez mądrego stratega, generała von Broeck. Bitwa trwała dwa dni i ostatecznie rozstrzygnęła się na naszą korzyść w chwili, kiedy dano rozkaz odwrotu do lasu. Zastawione tam wcześniej pułapki i wały obronne pomiędzy drzewami skutecznie broniły pruskie wojska. Widząc, że walka może przynieść spore straty, część dowódców saskich opuściła bitwę dezerterując. Pozostawiła tym samym już niedobitki armii wroga, którą łatwo rozbiliśmy.

    [​IMG]

    Z początkiem października rozegrały się dwie kolejne bitwy, o których warto wspomnieć.
    W Muenster znalazły się wkrótce wojska maszerujące na stolicę. Sasi chcieli pospiesznie stworzyć armię, które byłaby zdolna odeprzeć nasz atak, a przynajmniej powstrzymać go wystarczająco długo. Niestety, prowincja była odcięta zupełnie od jakichkolwiek szlaków z pozostałymi saskimi obozami, a sam skarbiec najwidoczniej dawał się we znaki coraz bardziej, bo powołano jedynie 5 000 piechoty do obrony przedpola miasta. A takiej sytuacji burmistrz ogłosił tzw. pospolite ruszenie wszystkich mieszkańców. Kto był w stanie nieść choćby cep lub widły miał się stawić do obrony miasta. wieści o tym szybko doszły do uszu naszego generała. Ten wiedział dobrze, że zwykła zbieranina ludzi nie może się równać z wojskiem, lecz kilkanaście tysięcy hałastry może swoją masą -niczym mrówki ptaka- zgnieść i zdławić. Polecił zatem dowódcom wojsk w odwodzie by palili doszczętnie wszystkie wsie, miasteczka i osady. Sam natomiast napadał na większe grupy ludności i wybijał to ostatniego żywego. Podobno nawet dzieci nie szczędzono. Wieści o tych czynach rozeszły się niczym grom po całej prowincji. Przestrach zapanował we wszystkich obrońcach a wola walki znacznie zmalała. Cel został zatem osiągnięty, generał chciał bowiem skruszyć masy pospólstwa lękiem przed sobą i pruską armią. Kiedy doszło do pierwszej bitwy straty były wysokie wśród pospólstwa, wzięto do niewoli około tysiąca jeńców. Nocą, kiedy walki ustały, generał pruski kazał nabijać na pale obronne wszystkich jeńców. Podobno jęki niczym z piekła słyszeć można było nawet na murach obronnych miasta. Rankiem widok setek ludzi wbitych na drewniane pale przed obozem pruskim złamał opór większości chłopów i drobnych mieszczan. W drugiej fazie pruska armia rozgromiła obrońców w przedpolu miasta, jednak poniosła spore straty zadane przez obrońców murów miejskich. Dwa kolejne dni czekano na posiłki, na które składały się rozpuszczone wcześniej wojska odwodowe. Generał był świadom, że aby zdobyć miasto musi uciec się do fortelu lub czekać dwa tygodnie na działa i dodatkową piechotę. Zaproponował zatem obrońcom, że bezpiecznie będą mogli odejść, jeśli tylko otworzą bramy i oddadzą w jego ręce saskiego generała. ...nocą w mieście wybuchły zamieszki i pożary. Nad ranem łopotała biała szmata tuż ponad główną bramą. Brama natomiast była otwarta na oścież, a tuż na pierwszym placu leżał trup wrogiego generała. Miasto było nasze!
    Wspomnieć tez należy o poczynaniach pułkownika Neihgarga, który ścigał w Alpach i kosił drobne wojska cesarskie. Był to człowiek niezwykle oddany księciu, do tego stopnia, że gotów byłby popełnić samobójstwo, gdyby ten wydał mu tylko taki rozkaz. Pułkownik ów, wraz ze swoimi czterema tysiącami piechoty i jazdy uzbrojonej wyłącznie w polski oręż zaskoczył jednego razu i wybił blisko 12 000 piechoty austriackiej. Cesarczyków zaskoczył w górach, gdzie rzucił najpierw na nich lawinę kamieni, a potem zluzował wcześniej podcięte drzewa na zboczach. Niedobitki kazał wyciąć do jednego, ostatniemu zaś kazał dać list i posłał go do Wiednia. W liście pisał do cesarza, że 4 000 pruskiej armii warte jest 12 000 cesarskich chłopów. Prawdą jest tez fakt, że po tej akcji spośród czterech tysięcy ostało się zaledwie dwustu, lecz był to wyczyn godny wspomnienia, który zdarza się raz na kilkadziesiąt lat.

    [​IMG]

    Wojna dawała się coraz bardziej we znaki, zwłaszcza Saksonii, której spalone wsie i wypalone pola nie dały minionego roku plonów dostatecznych dla wykarmienia choćby armii. Z głodu umierali nie tylko Sasi, lecz również żołnierze pruscy, których dowódcy nadto oddalili się od zaopatrzenia lub pozostawili w beztrosce tabory, które później zajęli partyzanci. Mimo wszystko bardziej cierpiał nasz wróg, i słusznie! Kiedy nadeszły pierwsze mrozy Sasi chcieli zaproponować nam zawieszenie broni. Jednak książę elektor odmówił. Pamiętał bowiem, że zeszłego roku taka zgoda przyczyniła się do agresji austriackiej i niepotrzebnie zwiększyła koszty naszego kraju przy rekrutacji nowych wojsk. Polecono zatem z Koenigsbergu wysłać listy z instrukcjami do generałów.
    Książę nakazywał za wszelką cenę zdobycie stolic Anhalt oraz Thueringen. Osadzenie wojska za murami pozwoliłoby na uzupełnienie stanów liczbowych armii i oddziałów, natomiast pozbawiłoby wrogów dodatkowych linii oporu. Tak też poczyniono...
    Z początkiem grudnia nadeszły dobre wieści dla księcia. Nasz marszałek donosił o zdobyciu owych miast i zajęciu kolejnych prowincji saskich. Kilka dni później Sasi zaproponowali nam zawarcie pokoju. Książę zdawał sobie sprawę, że w tej chwili stoi na przedprożu do całkowitego podboju Saksonii, oraz jest dobrze przygotowany do walki z Austriakami. Odmówił zatem zawarcia pokoju i odprawił posłów.

    [​IMG]

    21. grudnia padła twierdza w Erz. Austriackie siły obrońców w końcu postanowiły się poddać pruskiej armii. Była to również częściowo zasługa dowodzącego generała, który najpierw regularnie ostrzeliwał i blokował twierdzę, czekając na posiłki. Kiedy te wreszcie nadeszły obrońcy zrozumieli, że nawet zima nie jest straszna naszej armii. Mieszczanie woleli zatem uniknąć śmierci głodowej zimą wobec szczelnego oblężenia i poddali miasto.

    [​IMG]

    Po podbiciu całej prawie Saksonii oczy księcia elektora zwróciły się w stronę ostatniej już prowincji saskiej dającej opór naszym wojskom, Unterfranken(Dolna Frankonia). Zimą wydano rozkazy wymarszu i przegrupowania dla wszystkich wolnych jednostek niegranicznych do tej prowincji. Przez cały prawie grudzień mury obronne ostrzeliwano z każdej dostępnej lufy dział. Konieczne jednak było zaczekać na wielkie działa z Hanoweru. Kiedy owe smoki ziejące ogniem dotarły pod mury zaczęły je szarpać niemiłosiernie. Gdzie kula nie padła na mur a w miasto, tam trup sypał się gęsto pośród wszystkich. Trzeciego dnia stycznia obrońcy miasta złożyli broń i poprosili o zgodę na powrót do domu. Generał puścił wolno wszystkich od pułkownika stopniem niższych, resztę zaś kazał pojmać i osadzić w miejskim zamku jakowo zakładników.

    [​IMG]

    W styczniu jednak niepodległość ogłosili lokalni włodarze w Muenster, którzy nie chcieli mieć nad sobą żadnego jarzma. Nasza armia musiała zawrócić z drogi powrotnej i zwrócić się ku buntownikom. Przybyły dowódca zażądał widzenia z przywódcą rebeliantów. Dał mu podczas rozmowy jasno do zrozumienia, że nie może być mowy o żadnej niepodległości. A jeśli mieszczanie zechcą stawiać opór to na rozkaz samego księcia elektora mieszkańcy zostaną wyrżnięci a miasto zrównane z ziemią. Był to oczywiście fortel, bowiem książę elektor nic o tym jeszcze nie wiedział...
    23. stycznia Muenster otworzył bramy, a wojsko zaprowadziło czystki wśród mieszkańców. W tym samym czasie nasze armie zdobyły również stolicę Schlesien z rąk austriackich. Po tych wydarzeniach jedyni wolni Saksończycy byli albo martwi, albo zasilali szeregi resztek armii w polu. Austriacki cesarz zrozumiał, że musi teraz uciec się do polityki międzynarodowej, by ocalić swój kraj. O to bowiem Prusy pokonały jednego silnego wroga, z drugim mogą się rozprawić równie łatwo, jeśli ten nie znajdzie sobie sprzymierzeńców. Cesarz obmyślił zatem, że wyśle posłów do Francji, Danii, Polski, Szwecji oraz Anglii. Liczył, że choćby jeden kraj stanie po jego stronie. Niestety, by zyskać na czasie musiał też zaproponować tymczasowy pokój z Prusami. Wiedział jednak, że książę elektor nie zgodzi się na sojusz, w którym Saksonia cokolwiek zyska zatem wysłał prośbę wyłącznie w swoim imieniu.

    [​IMG]

    Władca Prus zdawał sobie jednak doskonale sprawę, ze cesarz austriacki słynie nie tylko ze zdolności wojskowych lecz z dyplomacji również. Odmówił zatem na propozycję cesarską, licząc też, że w ten sposób zmusi Austrię do ustępstw. Poza tym nasza odmowa zawarcia pokoju mogłaby wpłynąć na sytuację wewnętrzną w kraju wroga.
    Z początkiem lutego nasze armie odniosły kolejne spektakularne zwycięstwa nad nielicznymi siłami wroga. Gen August von Memmel zdobył władzę nad prowincją Sumava w południowych Czechach, zadając również spore straty cesarskim wojskom w polu. Austriacy stoczyli z nami również bitwę na Psim Polu w Schlesien, chcąc odzyskać jedną ze swych prowincji, jednak pruska armia otrzymała w samą porę posiłki z Łużyc (Lausitz). Po zdobyciu wszystkich miast i prowincji saskich armia Saksońska po raz kolejny próbowała z nami wygrać.
    Na pobliskich wzgórzach w Unterfranken rozlokowało się blisko 18 000 saski żołnierzy. Z naszego punktu widzenia trzymali się całkiem nieźle. Na swym uzbrojeniu posiadali również kilkanaście małych dział, które licznie usiekłyby każdego zbyt zuchwałego wrogiego żołnierza. Nie posiadali jednak więcej niż 1000 jazdy lekkiej. To dawało nam przewagę. Dowódca pruski rozkazał wyjść zza murów w pole większej części wojska. Ustawił armię w dwie części, po środku zaś sam stanął ze strażą przyboczną i 2 000 strzelców i 1000 jazdy. Bitwa rozpoczęła się pod wieczór, bowiem Sasi chcieli zaskoczyć nasze wojska o zmroku. Uprzedziła ich niestety liczna jazda, którą dowódca armii pruskiej rozkazał wypuścić inną bramą, której Sasi nie widzieli. Jazda ta zaatakowała szybkim uderzeniem o zmroku centralny obóz generała saskiego. Spośród 3 000 jazdy trzecia część poległa, zniszczono jednak i podpalono tabory i namioty generalicji. Dalej do walki ruszyli spokojnie halabardziści pruscy oraz piechota z karabinami. Nocą płomienie rozjaśniały raz po raz straszliwą twarz umierających żołnierzy...walka była wygrana.
    Austriackie wojska maszerujące przez Salzburg zostały zaatakowane przed oddziały armii bawarskiej. Choć straty po obu stronach były niewielkie to zatrzymano pochód armii cesarskiej, która wycofała się pod sam Wiedeń.
    09. lutego 1667 roku nadeszła od Saksończyków prośba o pokój. Książę elektor jednak odmówił tym razem również, nie chciał bowiem rezygnować z podbojów na austriackich ziemiach.

    [​IMG]

    Do książęcych uszu doszły wieści od jednego ze szpiegów na dworze duńskim. Ten twierdził, że król Danii planuje inwazję na nasze północne i zachodnie ziemie. Najpierw jednak zajmie wojną i wyniszczy naszych wasali, licząc że prędzej czy później książę idąc im na pomoc uwikła się w wojnę z Danią. Książę poważnie rozważył taką możliwość i natychmiast nakazał posłać odpowiednie listy do wasali swoich, by przestrzec ich przed Duńczykami.
    Tymczasem w kwietniu nasze armie po raz kolejny już pokonały wojska austriackie. Generalicję martwiła jednak taka sytuacja. Cesarz bowiem podsyłał do walki z nami jednostki nowo utworzone, słabe i bez przeszkolenia, zebrane spośród nadgranicznych miejscowości zamiast wystawić przeciwko nam swoją regularną armię....

    [​IMG]

    Nasi admirałowie poinformowali o zastosowaniu nowej technologii morskiej. Opracowanie dodatkowych pokładów dział oraz wzmocniona konstrukcja kadłuba zapewnią naszym okrętom przewagę w walce. Dodatkowo naszą siłę ostrzału zwiększyła nowa amunicja do dział. Powszechne stało się używanie zamiast kamiennych, żelaznych kul a także kartaczy.

    [​IMG]

    Wkrótce też spełnił się czarny scenariusz, o którym mówił nasz szpieg. Dania zaatakowała Oldenburg, naszego wasala. Król duński krwawo rozprawił się z obrońcami, palił również wsie i miasteczka przygraniczne, tak by dym było widać w państwie pruskim. Czekał tak kilka tygodni na reakcję. W tym czasie do stóp księcia elektora padł z prośbą o wsparcie namiestnik oldenburski. W zamian za pomoc obiecywał przyłączyć swe ziemie do Prus. Książę wiedział jednak, że tego właśnie oczekuje ten gbur, król duński. Pod granicę wysłano 2 000 lekkiej jazdy oraz rozgłoszono po sąsiednich krajach, że książę Prus wypowie wojnę do ostatniej krwi każdemu kto zaatakuje jego wasali. Król duński, widząc że niczego nie osiągnął oprócz podboju jednej z prowincji zrezygnowany powrócił do siebie.
    W onym czasie nasze armie stoczyły kolejne boje z wojskami austriackimi... Dzięki naszej wytrwałości udało się zdobyć prowincję Sudeten oraz pokonać wojska w Teschen i przystąpić tam do oblężenia. Z takiego obrotu sytuacji nie był zadowolony cesarz austriacki.

    [​IMG]

    Z początkiem maja 1667 roku pokonana Saksonia po raz kolejny wysłała prośbę o podpisanie pokoju z nami, tym razem książę ponownie odmówił. Dla pokonanych nasz władca nie miał serca. W czasie kiedy nasze wojska okupowały Saksonię, jej ziemie i wszelakie dobra zabierano do Prus. Zboża, trzody, mieszczan, złoto i srebro i wszelakie inne cenne rzeczy każdego dnia ładowano na wozy i pod eskortą wojska wywożono z Saksonii. Kraj ów wielce cierpiał biedę i niedostatek z rąk naszych, lecz przez tyle lat bezczelności takie zadośćuczynienie się nam należało. Ileż to razy władcy saksońscy odmawiali Prusom wsparcia, pomocy w wojnie...
    05. lipca 1667 roku wybrano nowego cesarza niemieckiego. Został nim władca Austrii: cesarz Leopold I. Pod jego władzą znalazły się teraz w większości kraje niemieckie. Cesarz ogłosił otwarcie, że nie spocznie dopóki nie ukarze buntowniczych Prusaków i nie zwróci zagarniętej przez nich ziemi. Oczywiście zapomniał dodać, że odebrane nam ziemie w większości przypadną Cesarstwu Austriackiemu...

    [​IMG]

    Takiego obrotu sprawy nie przewidział nawet sam książę elektor. Jeden z naszych najbardziej zaciekłych wrogów zyskał teraz wielką władzę i jeszcze większy autorytet w Europie. Wojska nasze pokonały już całkowicie Saksonię, lecz teraz wystarczyłoby, żeby wszystkie kraje cesarskie odpowiedziały na wezwanie cesarza, a zewsząd mielibyśmy wrogów. Kto bowiem nie uszanuje wezwania cesarza sam naraża się na jego gniew. Ale o tym w następnym odcinku...

    C.D.N.​


    ---------- Post dodany o 05:51 ----------Poprzedni post został napisany o 05:49 ----------

    Pisałem to całą noc, teraz idę spać...:jupi:
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie