Żelazne Niemcy

Temat na forum 'EU II - AARy' rozpoczęty przez MayheMmo, 1 Maj 2006.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. MayheMmo

    MayheMmo Guest

    EU2 1.08, bez modów
    Poziom Trudności: Very Hard
    Agresywność: Normal

    Brandenburgia, rzecz jasna. :]

    Rok 1419 był pod wieloma względami rokiem przełomowym. W tym właśnie okresie system feudalny we wschodniej Rzeszy rozpadł się permamentnie, wojna stuletnia sięgnęła apogeum. Cztery lata po Azincourt armie francuskie gromiły bezlitośnie siły angielsko - burgundzkie na kontynencie. Na wschodzie małe państwo o ogromnym potencjale - Moskwa, wygrało wojnę ze swym znacznie większym sąsiedem - stolicą wschodu, Nowogrodem, powiększając się terytorialnie. Polska i Litwa zacieśniły między sobą więzy, co jeszcze bardziej zwróciło uwagę Korony na wschód.
    Cała Europa zaczęła się jednoczyć. Coraz wyraźniej widziano, że skończyły się czasy feudałów, książąt i hrabiów. Francja zaczynała proces wchłaniania swych wasali - małych księstewek takich jak Orlean. Korona i Litwa, 34 lata po unii w Krewie, nadal się do siebie zbliżały, czemu dopomagał polski król - Władysław Jagiełło. Na południu Rzeszy rodziła się nowa potęga - Austria Habsburgów, którzy zaczynali dominować w Świętym Cesarstwie. Wobec takiego stanu rzeczy, setki pomniejszych elektoratów w Rzeszy mogły być niepewne o swoją przyszłość. Niewielu Niemców chciało być rządzonych przez dekadenckich brudasów, barbarzyńskich Słowian lub Habsburgów. Mieli oni jeszcze jedną alternatywę, choć pewnie w początkach roku 1419 nie za bardzo sobie z tego zdawali sprawę...
    Elektor Brandenburski w styczniu A.D 1419 rozpoczął zaciąg wojsk na szeroką skalę. Dowódcy w każdym okręgu dostali listy werbunkowe i rozkazy, by najpóźniej do końca marca pojawić się ze świeżymi pułkami na przedpolach Berlina, w Deinvelden. Jednocześnie Fryderyk Hohenzollern zawarł tzw. "Pakt Trzech", czyli sojusz militarny z Saksonią i Magdeburgią. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, rozdano sobie prezenty w postaci złotej, srebrnej, kobiecej i alkoholowej.
    Kiedy zakończyła się mobilizacja, rozpoczęto szkolenie nowych regimentów. Tymczasem margrabia brandenburski zaprosił na konferencję przedstawiciela strony czeskiej...

    Berlin, Pałac Książecy, Sala Konferencyjna. 27 marzec, A.D 1419.

    Fryderyk wiercił się niecierpliwie na swoim tronie. Mimo przepięknych zdobień, mebel ten był tak cholernie niewygodny, że margrabia najchętniej rozbiłby go w drzazgi i uciekł do swoich komnat. Aktualnie jednak nie mógł tego zrobić.
    A szkoda.
    Herold stojący przy drzwiach rozwinął gigantyczny pergamin i zagrzmiał:
    - Baron von Milthausen, przedstawiciel Elektora Saskiego!
    Baron von Milthausen okazal się być ogromnym, niedźwiedziowatym człowiekiem o bucowatym obliczu. Fryderyk westchnął.
    Herold kontynuował:
    - Henryk Gruber, przedstawiciel elektora magdeburskiego!
    Na szczęście Henryk Gruber okazał się człowiekiem mniej krzywdzącym uczucia estetyczne Fryderyka Hohenzollerna.
    Elektor spojrzał ze zniecierpliwieniem na herolda. Ten odpowiedział mu wzrokiem zawodowego zabójcy i wykrzyknął po raz ostatni:
    - Pepik Hladkovy, posłaniec króla Czech! - to mówiąc, ukłonił się dworsko i odszedł do kąta.
    Po mniej więcej godzinie, czyli wymianie prezentów, uścisków, kuksańców i pola do popisu dyplomatycznym wyjadaczom, rozpoczęła się konferencja.
    Zgodnie z tradycją, zachowano spokój. Pepik nie mrugnął okiem, gdy Fryderyk zażądał Śląska. Spokojnie odmówił. Gdy na kolejne postulaty margrabi Pepik nadal odpowiadał negatywnie, ten nawet się nie zarumienił. Po kolejnej wymianie uprzejmości, konferencja się skończyła. Fryderyk klasnął dwa razy w dłonie i horda majordomusów, kanclerzy, tajnych agentów, pomywaczy i kurtyzan z ociąganiem rozeszła się by dalej spełniać swe dworskie obowiązki.

    Dwie godziny później, komnaty książęce.

    Rozmowy za zamkniętymi drzwiami również miały swój charakterystyczny klimat. Oczywiście, jak to zwykle bywa, dyplomaci, którzy nie mieli nic do powiedzenia - czyli baron von Milthausen i Henryk Gruber - zalali się w sztok, tak, że nie potrafili się podnieść. Fryderyk musiał dać im jeszcze jedną butelkę wina więcej, żeby przestali bełkotać i przeszkadzać w pertraktacjach.
    Zgodnie z tradycją, nie zachowano spokoju.
    - A żeby się szlag trafił! A żeby cię cholera wzięła! A żeby cię pokręciło! Ty... ty Pepiku! - Fryderyk Hohenzollern opluł się z książęcą godnością.
    Jego czeski kolega nie ustępował mu pola.
    - Śląsk był śmieszny, dobrze o tym wiesz, ale te inne postulaty też są nie do przyjęcia. Mam tu dyrektywy od króla...
    - W dupę se wsadź te dyrektywy!
    - Nie mogę sobie pozwolić na zignorowanie tego insultu...
    - AAAAAAAAARHHHHHHHH...
    Rozmowy toczyły się przez całą noc. I jak można było się spodziewać, żadna ze stron nie miała ochoty na kompromis.

    Berlin, 1 kwiecień.

    Fryderyk Hohenzollern z niepokojem patrzył na wymaszerowujące z miasta dwie niemieckie armie. Żołnierze byli pełni zapału, dobrze uzbrojeni i chętni do walki. Był tylko jeden problem. Było ich mniej niż Czechów.
    Saksonia i Magdeburgia nie miały żadnego wyjścia - musiały pomóc w tej wojnie Brandenburgii. Zresztą, od wyniku tego konfliktu niewątpliwie zależała ich przyszłość. Bo gdyby wygrali Czesi...
    W słońcu lśniły piki, gizarmy i halabardy. Konie radośnie zamiatały ogonami i srały na bruk.
    Wojna się rozpoczęła.

    Pierwsze spotkanie z Czechami nastąpiło dopiero pod Wrocławiem. Tam bowiem czeski generał Pladiszczek zmobilizował świeże armie i niebawem miał wyruszyć na niemiecką twerdzę Kostrzyń. Armia elektora z ogromną furią przypuściła szturm na pozycje nieprzyjacielskie, siekąc niemiłosiernie Czechów. Armia Pladiszczka poszła w rozsypkę, samego generała schwytano, a miasto Wrocław zdobyto z biegu.
    Okupantów witano jak wyzwolicieli. Rzucano im kwiaty pod nogi i bez szemrania pozowlono ich koniom srać na bruk.
    We Wrocławiu pozostawiono niewielki garnizon, a wielu rozentuzjazmowanych Niemców z miasta zaciągnęło się ochotniczo jako milicjanci.
    Przeciwnik wciąż jednak był śmiertelnie niebezpieczny i Fryderyk doskonale o tym wiedział. Do ostatecznego rozstrzygnięcia doszło pod Ołomuńcem. Armia elektora poniosła ogromne straty, lecz w momencie największego kryzysu na skrzydło armii czeskiej zaszarżowała jazda saska. Fryderyk doznał niemal zawału, gdy zobaczył, że oddziałem tym kieruje najwiekszy buc, jakiego znał - baron von Milthausen.
    Okazało się, że pozory mylą.

    Praga, Rynek. Grudzien A.D 1419.

    Fryderyk Hohenzollern dumnie jechał na białym koniu, radośnie srającym pod siebie, wśród tłumu niezbyt rozentuzjazmowanych Czechów. Król czeski patrzył na niego z tak nieposkromioną nienawiścią, że elektorowi mimo woli przeszły ciarki po plecach. Pepik Hladkovy stał obok swojego króla i tylko się ślinił. Ponoć ostatnio przeszedł bardzo ciężką chorobę.
    Godzinę później uroczyście podpisano pokój praski, oddający elektorowi brandenburskiemu Śląsk i Sudety.
    Sytuacja w Europie skomplikowała się jeszcze bardziej. Słowem - zrobił się większy burdel.

    [​IMG]
    Praski Rynek - Czyli miejsce defilady wojsk zwycięskiego elektora.
     
  2. MayheMmo

    MayheMmo Guest

    Ciąg dalszy :D mam nadzieję, że kolejne aktualizacje będą tak samo częste jak dziś. :p W ten sposób AAR-a skonczę za tydzień :p

    Fryderyk I Hohenzollern triumfował, ale daleko było mu do ostatecznego zwycięstwa. Wojna z Czechami, choć zwycięska, dużo go kosztowała. Z przerażeniem obserwował on, co dzieje się z budżetem państwa. Ogromne sumy były pochłaniane przez wojsko. Podogonia, sandały, broń, jedzenie, pasza, drewno, wozy, prostytutki... Utrzymanie armii było rzeczą nie na kieszeń brandenburskiego elektora... A świeżo powiększone panstewko potrzebowało teraz odpowiednich sił. I to nie tylko prewencyjnych - w Sudetach niedawno wiele zamieszania wywołali czescy górale. Nie było to wprawdzie niebezpieczne powstanie, ale zdecydowanie nadszarpywało pozycję margrabi w tamtych rejonach. Brandenburgii groziło wiele zewnętrznych przeciwności. Ogromna, silna i bitna armia, jaką dysponowała Polska, była w stanie zmiażdżyć siły niemieckie w przeciągu paru godzin. Austria sprzymierzona z Węgrami dysponowała praktycznie nieograniczonymi zasobami ludzkimi. Francja, na razie w ogniu walk, również zagrażała wzmacniającemu się państwu.
    Bo, co by tu dużo nie mówić, nikomu w Europie nie odpowiadało utworzenie się silnego północnoniemieckiego państwa. Dlatego elektor miał przed sobą przeraźliwie trudne zadanie polityczne - utrzymać dotychczasowe posiałości i nie dopuścić do kolejnej wojny oraz nie zwrócić na siebie zbyt wielkiej uwagi. I było to z pewnością dużo trudniejsze niż pogromienie Czechów.

    W ciągu następnych dziesięciu lat sytuacja w Brandenburgii ustabilizowała się. Fryderyk, który głowę miał teraz poprzetykaną pasmami siwizny, nadal trzymał się twardo. Jego genialna polityka pozwoliła mu na utrzymanie dotychczasowych zdobyczy, częściową reformę armii i doprowadzenie do ocieplenia stosunków z Polską. Pakt Trzech niedługo miał wygasnąć, ponieważ był sojuszem dziesięcioletnim, Czechy do tej pory nie potrafiły się podnieść z marazmu, zarówno gospodarczego jak i politycznego, do jakiego doprowadziła je wojna sprzed dekady. Utrzymywanie ogromnych sił zbrojnych nie było już konieczne, ponieważ coraz więcej do powiedzenia na podbitych ziemiach mieli Niemcy, a coraz mniej - Czesi.
    Doskonali ministrowie pomogli podreperować gospodarkę. W momencie w którym wydatki na armię zmniejszyły się pod próg 50%, dochód okazał się całkiem spory. Na tyle duży, by przeprowadzić kilka reform, wybudować parę budowli w centrum Berlina i wprowadzić parę zmian w administracji. Elektorat Brandenburgii stał się najsilniejszym, po Austrii, z niemieckich państw.

    17 lipiec, A.D 1430.

    Ubrany w niezwykle barwny strój, Fryderyk I Hohenzollern wszedł do sali tronowej księcia - elektora miasta Magdeburg. Za nim, w pochodzie kroczyli niewiele ustępujący mu w przepychu biskupowie i dostojnicy kościelni. Margrabia ukłonił się przed elektorem Magdeburgii i stanął przed nim naprężony. Tymczasem książę wstał z tronu, ściągnął swe insygnia i oddał je Fryderykowi.
    Dzięki subtelnie prowadzonym zabiegom dyplomatycznym, to, o czym marzyli już zasiadający na tronie brandenburskim Wittelsbachowie i Luksemburgowie, zostało osiągnięte.
    Miasto Magdeburg zostało włączone do księstwa Brandenburgii.


    [​IMG]
    Berło księcia - elektora Magdeburgii.
     
  3. MayheMmo

    MayheMmo Guest

    Słońce odbijało się na kopułach wielkiego pałacu książecego w Brandenburgii. Przepiękne zdobienia oplatające ten budynek wywoływały na widzu ogromne wrażenie. Imponująca budowla stała w centrum miasta, tak, by każdy mógł ją podziwiać. Jednak tylko uprzywilejowani mogli wejść do środka, tak więc niewielu zdawało sobie sprawę, jak ważne sprawy dla kszatłtu przyszłej Europy toczyły się wewnątrz pewnego przepięknego lipcowego poranka roku pańskiego 1431 roku.
    Do elektora brandenburskiego przyjechał przedstawiciel cesarza rzymskiego. W misji tajnej i poufnej, tak więc nie było konferencji, nie było fanfarów, heroldów ani czerwonych dywaników. Dyplomata austriacki niepostrzeżenie przekradł się do komnat książęcych, gdzie czekał już na niego Fryderyk I Hohenzollern.
    Książę nalał gościowi wina, wskazał fotel i rozłożył się wygodnie na sofie. Siwy już
    margrabia przeczuwał, co dyplomata będzie miał mu do przekazania. Dawno minęły już czasy, gdy puszczały mu wodze nerwów. Teraz to on manipulował uczuciami ludzi, nie odwrotnie.
    Fryderyk nie był już tym człowiekiem, który dziesięć lat nerwowo obgryzał paznokcie czekając na doniesienia z pola bitwy. Nie był tym Hohenzollernem, który spocony patrzył na wymaszerowujące z Berlina armie.
    Teraz każde posunięcie, jakiego dokonał było dokładnie przemyślane. Książę - elektor nie mógł - i nie chciał - już sobie pozwolić na żadne ryzyko.
    Dlatego teraz ze stoickim spokojem przyjął to, co do powiedzenia miał mu Austriak.
    - Jaśnie wielmożny książę... - zaczął dyplomata. Fryderyk zmarszczył brwi.
    - Jesteśmy sami. Zwracaj się do mnie per pan.
    - A zatem... panie... Zgodnie z wytycznymi Cesarza Rzymskiego muszę od... pana... zażądać zwrotu ziem śląskich na rzecz króla czeskiego. Na radzie uznano, że posiadanie przez, hmmm, pana, tych ziem doprowadza do utraty równowagi w północnych Niemczech oraz że nie zapewnia pan temu zawsze autonomicznemu regionowi odpowiednich swobód.
    Austriak musiał dziwnie wyglądać, widząc reakcję elektora. Toczył już setki rozmów za zamkniętymi drzwiami, a w każdej z nich ktoś wpadał w histerię, darł się wniebogłosy i
    usiłował go zabić.
    Książę elektor nawet nie mrugnął okiem.
    - Nie oddam Śląska. Cesarz zaczyna się mnie obawiać, a to dobry znak.
    Dyplomata nawet nie usiłował już ukryć swego zaskoczenia. Był pewien, że ta rozmowa będzie straszna; pełna wrzasków i obelg, oczywiście miał też cichą nadzieję na ujrzenie strachu w oczach elektora. Nic takiego się nie stało.
    Potem przemówiła stal.
    [​IMG]
    Młody dyplomata austriacki w pokojach książęcych.
    Fryderyk czuł się doskonale. Ubrany w wysokie wojskowe buty, mundur z dystynkcjami marszalskimi i uzbrojony w szablę był w swoim żywiole. Młodość spędził na polu bitwy, przelewając litry krwi, swojej i wrażej. Dziś, w namiocie sztabowym, na łąkach pod Opolem, naradzając się ze swymi generałami nad wszelkimi możliwymi ruchami wojsk przeciwnika, czuł się dużo młodziej. Czuł zapał młodzieży, która po raz pierwszy miała stanąć w szranki z przeciwnikiem. Wyczuwał podniecenie u generałów, nawet u tych starych generałów, którzy tyle razy się bili z nieprzyjacielem.
    Książę wyszedł przed namiot odświeżyć się. Zobaczył wrzawę obozu, pojedynczych żołnierzy, klnących i żłopiących piwo, oficerów krzyczących na swych podkomendnych, by ruszyli swoje nędzne, zapchlone dupy. Margrabia przeciągnął się i wkroczył z powrotem w duszną toń namiotu.

    Elektor przysłonił oczy wierzchem dłoni. W tym przeklętym słońcu widział tylko ogromny czarny szereg. Nie odróżnial austriackich mundurów, choć niewątpliwie to właśnie armie cesarskie znajdowały się naprzeciw niego. Konfrontacja ta nie była dlań zaskoczeniem, wręcz przeciwnie - spodziewano się spotkać siły wroga właśnie w Ołomuńcu.

    Historia zatoczyła koło, pomyślał Fryderyk. Minęło dziesięć lat i przelewamy krew w tym samym miejscu. Margrabia smagnął swego konia nahajką i ruszył do przodu. Nie widział, lecz słyszał kroki tysięcy ciężko obutych żołnierzy, którzy ruszyli za nim.
    Historia zatoczyła koło.

    Od lat szkolona, doskonale uzbrojona i zarządzana armia brandenburska starła się po raz pierwszy z wojskami cesarza w Ołomuńcu, dwa kilometry od miejsca, gdzie dziesięć lat temu zmiotła z powierzchni ziemi armię czeską. Jedyna różnica była taka, że teraz nie Brandenburczycy byli najeźdcami.
    Bitwa trwała dwa dni.
    Potem Cesarz płakał rzewnymi łzami.
    Armie elektora poniosły minimalne straty, zadając jednocześnie druzgocące szkody wojskom cesarskim. Szybkie manewry pozowliły północnoniemieckim siłom błyskawicznie przegrupować się i uderzyć na Wiedeń. Jednocześnie armie odwodowe rozbiły w Styrii resztki sił austriackich.

    Pół roku później padła ostatnia twierdza austriacka w Tyrolu.
    Cesarz Świętego Cesarstwa Niemieckiego Narodu Niemieckiego padł na kolana przed jednym ze swych elektorów. Jednocześnie, dokonał się jeden z największych ewenementów w historii świata, Fryderyk I Hohenzollern zmusił go do złożenia mu hołdu lennego.

    Tymczasem, na świecie dokonywało się wiele przemian. Francja sukcesywnie się jednoczyła, potężniejąc i przeganiając Anglików z kontynentu. Słabe państwo mongolskie, potomkowie Czyngis - Chana, czyli Złota Orda, gromieni byli bezlitośnie przez Moskwiczan. Rozpadł się dotychczasowy najpotężniejszy sojusz militarny - Pakt Północny, a pomniejsi jego członkowie stali się praktycznie bezbronnni. Unia Kalmarska powoli zaczynała tracić na znaczeniu, państwo norweskie przestało istnieć.
    Polska toczyła zwycięskie wojny z Zakonem Krzyżackim i Prusami, wspierana przez Litwę. A państewka północnoniemieckie, nie mogąc przeciwstawić się Fryderykowi I Hohenzollernowi, sprzymierzały się z nim...
    ________________________________________________________________________________________
    OT skasowano - AAR zamknięty - w celu kontynuowania proszę zgłosić się do administracji forum. - Raferti
     
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie