ZIELONA POLSKA mini AAR

Temat na forum 'HoI III - AARy' rozpoczęty przez lysy, 11 Maj 2012.

Status Tematu:
Zamknięty.
  1. lysy

    lysy Panzer Legion

    Od Autora

    Słowo się rzekło, nowego AARa Wam przedstawiam:) Muszę przyznać, że od początku pomysł był dość kuriozalny ale im więcej odcinków pisałem mojego poprzedniego AARa, tym bardziej byłem przekonany, że muszę przelać pomysł na klawiaturę. Pewnie zapyta się ktoś, kiedy to "coś" zakiełkowało. Zdziwicie się ale przed rozpoczęciem Barbarossy, coś takiego pojawiło mi się w głowie, że częściej myślałem o nowym projekcie niż jak opisać podbój ZSRR. No ale jakoś wszystko pogodziłem i o to jest. Kwestie techniczne nie mają znaczenia, ale na użytek tego AARa trochę modyfikacji w grze musiałem zrobić (Didays 3.3.4). Tak naprawdę rozgrywka w grze była wyreżyserowana pod historię, którą mam przyjemność przedstawić:mrgreen:



    ZIELONA POLSKA


    Akt 1

    Zima jak to zima, jest zimna, monotonna i nieprzyjemna. No może nie dla białych misi. Jednak człowiek to wybredne stworzenie więc zimą przebywa tam gdzie jest ciepło. Niektórzy wybierają mniejsze szerokości geograficzne aby dotrwać do wiosny, jak to robią bociany. Niestety nie wszyscy mają takie szczęście jak sprawcy wzrostu demograficznego. Czasami zdarza się tak, że ktoś nie może lub nie lubi ciepłych krajów więc co może począć. Jednym z niezawodnych sposobów na rozgrzanie się podczas zimy jest spożywanie napojów nie do końca bezalkoholowych. Szczególnie kiedy jest okazja, apetyt znacznie rośnie. Koniec roku 1938 zwiastował najlepszą okazję do takiego świętowania, szczególnie w Europie, którą przykrywała biała kołderka. Sylwester był wymówką dla wszystkich aby świętować. W niektórych miastach Europy był to raczej smutny dzień witania Nowego Roku. Wręcz przeciwnie było w Berlinie gdzie każdy miał powody do dumy. III Rzesza pod wodzą niezłomnego Adolfa Hitlera stała się napo wrót mocarstwem europejskim, którym była ćwierć wieku temu. Od tamtego momentu wiele wody upłynęło w Łabie i Renie jednak aspiracje imperialistyczne w narodzie niemieckim nie osłabły ani trochę. Do tej pory wszystkie sukcesy podnoszące prestiż Niemiec pod przywództwem Führera, były osiągane za pomocą pokojowych metod. Dlatego Berlin świętował nadejście Nowego Roku, gdyż apetyt po tak udanym 1938 roku nieustannie rósł. Establishment III Rzeszy oczekiwał północy 31 grudnia na balu wyprawianym przez samego Hitlera. Zabawa była świetna. Wszyscy goście byli w wyśmienitych nastrojach przez cały wieczór. Podczas odliczania końca starego roku, cała sala razem krzyczała: 10, 9, 8….3, 2, 1, Guten Rutsch!!! Bal trwał do godzin porannych. Gdy goście rozjeżdżali się do swoich domów, Adolf Hitler udał się na spoczynek w towarzystwie Ewy Braun. Kilka godzin później po zażyciu porannej toalety zasiedli do wspólnego śniadania.

    [​IMG]

    Kilkanaście minut później usłyszeli harmider za drzwiami. Nie do końca wiedzieli o co chodzi jednak nie przejęli się tym bardzo, gdyż kontynuowali Noworoczny posiłek. Tymczasem za drzwiami trwała wymiana zdań między adiutantem Führera a ministrem spraw zagranicznych Joachimem Ribbentropem:

    Adiutant: Proszę wybaczyć Panie ministrze, ale Führer z Panią Braun jedzą śniadanie.

    Ribbentrop: Ale to jest sprawa najwyższej wagi.

    Adiutant: Proszę zrozumieć, Führer prosił o spokój podczas posiłku.

    Ribbentrop: Żołnierzu, chodzi o rację stanu III Rzeszy i być może jej przyszłość.

    Adiutant lekko pobladł słysząc takie frazesy i na chwilę stracił czujność, którą szybko wykorzystał minister wchodząc do gabinetu Hitlera.

    Ribbentrop: Mein Führer, mam pilną depeszę…

    Hitler: Cóż takiego ważnego może być w Nowy Rok, że przerywa Pan, mi oraz Pani Braun śniadanie?

    Ribbentrop: Proszę wybaczyć ale otrzymałem pilną depeszę z Warszawy, która ma bardzo istotne znaczenie dla III Rzeszy.

    Hitler: Ciekawe, proszę pokazać.

    Chwilę później w rękach Adolfa Hitlera znalazła się kartka, przez którą Ribbentrop omal nie dostał zawału serca w pierwszy dzień 1939 roku. Führer czytając tekst depeszy z Warszawy z każdą sekundą bladł a jego oddech robił się coraz szybszy. Dotąd pogodna twarz teraz marszczyła się przybierając ponury wyraz. W pewnym momencie Hitler zmiął kartkę i z impetem rzucił w kąt jednocześnie krzycząc tak, że nawet adiutant za drzwiami słyszał wyraźnie:

    Hitler: CHAJSE, CHAJSE, CHAJSE!!! (celowe przeinaczenie;))

    [​IMG]

    Tymczasem, kilka godzin wcześniej 700 kilometrów od Berlina…
     
  2. lysy

    lysy Panzer Legion

    Akt 2

    Tymczasem, kilka godzin wcześniej 700 kilometrów od Berlina dwaj podróżnicy stanęli, aby spytać o drogę. Noc Sylwestrowa trochę pokrzyżowała ich plany, gdyż zdawali sobie sprawę, że chyba zboczyli z trasy swojej eskapady. Spytali napotkanego chłopa w dziwnym nakryciu głowy, nie pasującym do reszty stroju.

    Podróżnicy: Dobry człowieku powiedz nam gdzie My jesteśmy.

    Chłop: O widzę, że mości Panowie chyba nie stąd. Czyżby za dużo gorzałki w Nowy Rok?

    Podróżnicy: Komu za dużo to za dużo, ale powiedzcie dobry człowieku gdzie My trafiliśmy.

    Chłop: Wielmożni Panowie, to są Klewki.

    Podróżnicy: Dobry Boże, co?

    Chłop: Przeliterować? K-L-E-W-K-I. Myślałem, że to ja mam ciężką głowę.

    Podróżnicy: Świetnie, znowu coś popie…śmy. A w takim razie, w którą stronę do Warszawy?

    Chłop: A o w tamtą stronę. Tylko na piechotę to z tydzień zejdzie mości Panowie. W takim razie dam wam na drogę trochę gorzałki, żeby podróż szybciej minęła.

    Podróżnicy: Wielkie dzięki.

    [​IMG]

    Podróżnik 1: A mówiłem, żeby tędy się udać.

    Podróżnik 2: Nie bądź taki mądry, ostatnio to ty dałeś ciała. Patrz, sprawdziłem na mapie i w Warszawie w zasadzie będziemy migiem.

    Podróżnik 1: Świetnie, mam tylko nadzieję, że ta kupa złomu którą zostawiliśmy w rowie dowiezie nas na miejsce.

    Podróżnik 2: Spoko, dała radę tyle to i ten żabi skok wytrzyma. Pójdzie prosto, że hej.

    [​IMG]

    Nowy Rok w Warszawie przebiegał w zasadzie błogo. Na ulicach ruch był niewielki, a ten kto poruszał się po mieście najczęściej miał głowę ciężką po balach noworocznych. Prawie nikt nie zwracał sobie uwagi rzeczami znajdującymi się powyżej głowy, gdyż kac skutecznie takie ruchy blokował. Szczęśliwcy, którzy nie byli w takim stanie mogli wątpić w swój stan zdrowia widząc niezwykle zjawisko na warszawskim niebie. Było i znikło - tak to opisywano ale co, jak i kiedy? Tego nie umiał na razie nikt wytłumaczyć. Na razie.

    [​IMG]

    Kilkanaście minut później ktoś w Polsce już wiedział o co chodzi.

    Mościcki: Coście wy za jedni?

    Żona Mościckiego: Aaaaaaaaaaaaa ratunku aaaaaa!!!!!!!!!!

    Podróżnik 2: Panie prezydencie proszę uciszyć małżonkę a wszystko się wyjaśni.

    Żona Mościckiego: Aaaaaaaaaaaaa

    Podróżnik 1: Kolega o coś poprosił.

    Żona Mościckiego: Aaaaaaaaaaaaa

    Podróżnik 1: Moja cierpliwość się kończy!

    Mościcki: Zaraz wezwę ochronę jak nie zaczniecie mówić.

    Żona Mościckiego: Aaaaaaaaaaaaa, jejku, ratunku, aaaaaaaaa!!!

    Najpierw pojawił się biały promień, potem dźwięk brzmiący „pif paf”, a po chwili nastąpiła cisza.

    Podróżnik 1: A nie mówiłem, że moja cierpliwość się kończy!

    Mościcki: Gdzie moja żona?

    Podróżnik 2: Kolega się wkurzył i Pańska żona znikła.

    Mościcki: Jak to znikła?

    Podróżnik 1: Można powiedzieć, że będzie miał Pan święty spokój.

    Podróżnik 2: No a jeśli nie chce Pan podzielić losu świętej pamięci małżonki to radzimy posłuchać.

    Mościcki: Chyba nie mam wyjścia. Ktoś jeszcze podzielił los mojej żony.

    Podróżnik 1: W pewnym sensie wszyscy od naszego wejścia do Belwederu.

    Podróżnik 2: Jest to proces odwracalny, no może poza pańską żoną. Niestety kolega się wkurzył więc jest po ptakach.

    Mościcki: W takim razie chyba posłucham.

    Podróżnik 1: No nareszcie!

    Podróżnik 2: Panie prezydencie, przybywamy z ofertą nie do odrzucenia. Korzystną dla wszystkich obywateli tego kraju. Ja nazywam się Sigma a kolega…

    Podróżnik 1: Pi

    [​IMG]

    Mościcki: Mówicie zrozumiale dla mnie jednak wyglądacie… inaczej.

    Pi: Przybywamy z bardzo daleka

    Sigma: W zasadzie nie z tej planety.

    Mościcki: Wielkie nieba coś takiego. Chyba nie wszystko rozumiem w tej chwili, ale proszę mówić dalej.

    Sigma: Oboje pochodzimy z planety, która nazywa się Madplaneta.

    Pi: Mówiąc prościej, cholernie daleko.

    Sigma: Poza tym jesteśmy wielbicielami Polaków i przybywamy z pomocą.

    Mościcki: Słucham?

    Pi: Wiemy, że Polska ma dwóch groźnych sąsiadów i wiemy jak im utrzeć nosa.

    Sigma: Jest tylko jeden warunek, Panie prezydencie.

    Mościcki: Jaki? Dziwni przybysze.

    Sigma: Aby nasz plan się udał z korzyścią dla Polaków…

    Pi: Należy najpierw zmienić rząd, który będzie realizował nasze zamierzenia.

    Sigma: Pańska obecność jest niezbędna, aby zmiana rządu wyglądała konstytucyjnie tak, aby wrogowie Polski nie wiedzieli co na nich szykujemy.

    Mościcki: Ale kogo chcecie powołać, przecież sami nieudacznicy są w Sejmie.

    Pi: Mamy swoich ludzi.

    Sigma: Sprawdzonych pod każdym względem. Do tego każdy z nich to patriota, choć nie zawsze Polak.

    Mościcki: W rządzie będą nie Polacy.

    Pi: Spokojnie Panie Prezydencie, wszyscy są wierni Naszej sprawie.

    Mościcki: Matko Boska, cały czas myślę, że to sen.

    Sigma: Matki Boskiej proszę nie wzywać, gdyż jesteśmy prawdziwi. Tak samo jak nasi ludzie do nowego rządu.

    Mościcki: No dobra, co mam firmować swoim nazwiskiem?

    Sigma: Tą przyjemność pozostawimy nowemu premierowi, którego chcielibyśmy Panu przedstawić.

    Mościcki: No cóż, proszę.

    Premier: Dzień dobry Panie Prezydencie.

    Mościcki: Dzień dobry.

    Premier: Proszę pozwolić, że swoją osobę przedstawię na końcu, gdyż najpierw chciałbym przedstawić najlepszych współpracowników z jakimi przyszło mi pracować.

    Mościcki: Te zagadki jakoś mnie przestają dziwić, więc proszę kontynuujmy.

    Premier: Bez zwłoki, Panie Prezydencie, chciałbym przedstawić człowieka, którego twarz, a w zasadzie głowa, będzie reprezentować nasz kraj. Mam zaszczyt przedstawić nowego Ministra Spraw Zagranicznych…

    Mościcki: Jak to a Beck nie nadaje się?

    Premier: No niestety do zaplanowanych działań na najbliższe miesiące nie bardzo, gdyż potrzebujemy głównie kogoś o bardzo mocnej głowie. Minister Beck niestety w tej materii jest słabeuszem aczkolwiek będzie pierwszym doradcą nowego ministra.

    Mościcki: Czyli wódka mu nie straszna?

    Premier: Otóż to Panie Prezydencie. Tak więc mam przyjemność przedstawić ministra Gustawa Jelenia.

    Jeleń: Dzień dobry Panie Prezydencie.

    Mościcki: No uścisk ma Pan piekielnie mocy.

    Jeleń: Nie tylko uścisk, zapewniam. My Ślązacy słabeuszami nie jesteśmy.

    Mościcki: No o tym słyszałem nie jednokrotnie. W takim razie Panie Premierze, kto następny?

    Premier: Minister Spraw Wojskowych a w zasadzie Gospodarki, Pan Franciszek Dolas.

    Dolas: A witam szanownego Pana i do usług się zgłaszam.

    Mościcki: No a pańskie zdolności w czym mają się ujawnić? W końcu drugim Kwiatkowskim Pan nie będzie.

    Dolas: Proszę wybaczyć za śmiałość, ale jestem lepszy.

    Premier: Sam Pan Prezydent zobaczy już bardzo szybko jakimi talentami włada Franek.

    Mościcki: No cóż drodzy Panowie, ale jak widzę i tak nie mam innej możliwości jak wam uwierzyć.

    Premier: Nowym Szefem Sztabu będzie Olgierd Jarosz, utalentowany dowódca wojsk pancernych, natomiast wojskami lądowymi pokieruje człowiek o ułańskiej fantazji Grigorij Szakaszwili.

    Jarosz: Dzień dobry.

    Po widocznym zamyśleniu Mościcki wypalił: Jak to Gruzin w naszym rządzie?

    Szakaszwili: Może Gruzin, ale czysto mówiący po polsku.

    Mościcki: Wielkie nieba! Do czego to doszło.

    Premier: Proszę być spokojnym, pozostałymi rodzajami sił zbrojnych pokierują Polacy. Choć są młodzi mają niewiarygodny talent radzenia sobie z problemami, które istnieją w naszym lotnictwie i marynarce.

    Mościcki: Jestem pod wrażeniem waszej wiedzy o państwie. Informacje na temat stanu armii polskiej skrywamy od wielu lat. Niemcom i Rosji Sowieckiej już dawno nie mogliśmy dotrzymać kroku.

    Premier: Dlatego nowymi szefami lotnictwa i marynarki zostają ludzie młodzi, gdyż mają inny horyzont myślowy niż Pana Prezydenta pokolenie.

    Mościcki: Z pewnością. W takim razie cóż to za młodzieńcy?

    Premier: Janek Kos – marynarka oraz Tomek Czereśniak – lotnictwo.

    Kos i Czereśniak: Witamy Panie Prezydencie.

    Mościcki: No zostały jeszcze dwa ważne stanowiska i jak mniemam kandydaci do tych tek ministerskich, czekają za drzwiami.

    Sigma: W rzeczy samej.

    Pi: Tylko proszę uprzedzenia schować do kieszeni.

    Premier: Szefem wywiadu zostanie jeden z najbardziej utalentowanych ludzi, jaki nasz wywiad kiedykolwiek wyszkolił…

    Pi: (w myślach – no po za agentem Tomkiem, ale ten nie chciał dla nas pracować)

    Premier: …i w ostatniej chwili powrócił z misji. Przedstawiam agenta J-23.

    Czereśniak: No nie, Niemiec? Przecież mamy z nimi walczyć!

    Premier: Tomuś uspokój się. Agent J-23 jest Polakiem, który w tej chwili przenikając w szeregi wroga, służy jako niemiecki oficer Hans Kloss w Abwehrze.

    Mościcki: Niesamowite, od kiedy?

    J-23: Tego niestety nie mogę zdradzić, chyba że Pan Prezydent ma kasztany z Placu Pigalle?

    Mościcki: Niestety nie mam.

    J-23: W takim razie moje zadania na razie pozostaną tajne.

    Jarosz: Słusznie, w końcu wróg czuwa.

    Premier: Przed ostatnią nominacją miałem największe obiekcje, jednak Pi i Sigma zapewniają, że na stanowisko Ministra Spraw Wewnętrznych nie ma lepszego kandydata. Prosił aby zwracać się do niego po prostu Szarik.

    Dolas: Co pies ma być ministrem, to ja się wypisuje.

    Premier: Spokojnie Franek, spokojnie.

    Czereśniak: Szarik ministrem?

    Szarik: A co myśleliście, że całe życie będę biegał za czołgiem i szczekał na szkopów. Mam już tego dość. Zostałem poproszony i zgodziłem się, a Wam nic do tego.

    Kos: Szaruś, piesku kochany.

    Szarik: Tylko nie Szaruś, Nie widzisz, że nie jestem już szczeniakiem tylko ministrem. Trochę powagi.

    Jeleń: Ja pierdziu, no to niezła z nas paczka.

    Premier: Drodzy Panowie tylko nie paczka. Jesteśmy rządem Rzeczpospolitej Polskiej.

    [​IMG]

    Mościcki: To w zasadzie racja Panie Premierze. Rzeczywiście „ludzi” masz interesujących, jednak jeszcze tylko Pańskiej godności nie znam. W związku z tym jak nazywa się, nowy Premier Rzeczpospolitej Polskiej?

    Premier:Bogusław Wołoszański
     
    Ostatnia edycja: 27 Maj 2015
  3. lysy

    lysy Panzer Legion

    Akt 3

    Nowy rok, w którym obudziła się Europa, przyniósł zmiany o daleko idących konsekwencjach. Wiedzę o tym posiadało tylko kilka starannie wybranych osób. Cel jaki przed nimi postawiono, miał być ich życiowym dokonaniem. Każdy z nich zastanawiał się czy podoła takiej odpowiedzialności. Odpowiedź na to pytanie, mieli poznać już nie długo.

    1 stycznia o godzinie 9.00 w trybie pilnym zebrał się nowy rząd Rzeczpospolitej Polskiej.

    Sigma: Witajcie wszyscy. Chcielibyśmy z Pi podzielić się naszą wiedzą, która pozwoli osiągnąć cel.

    Pi: Ale oficjalnie nas tu nie ma.

    Wołoszański: W takim razie co ja i mój rząd możemy zrobić.

    Sigma: Po pierwsze trzeba przemodelować strukturę dowodzenia, którą zostawił nam Rydz-Śmigły.

    Pi: Mówiąc kolokwialnie, jest do du..

    Sigma: Właśnie, trzeba zrobić ją prostszą oraz bardziej elastyczną. Ilość dywizji nie zmieni się dlatego mniej musi być pozostałych szczebli dowodzenia.

    Pi: Schemat jest bardzo prosty, sami popatrzcie

    Jarosz: Przyznać muszę, że jest o wiele czytelniejszy. Jeśli mamy dać radę naszym wrogom to jak? Nie zwiększymy ilości dywizji?

    Sigma: Ta kwestia jest bardzo prosta. Od jutra uruchomimy pewien projekt, który da polskiej gospodarce niebywałego
    kopa, dzięki czemu będziemy mieli lepsze fabryki niż koncerny Kruppa czy Junkersa.

    [​IMG]

    Pi: Tajemniczy projekt o którym mówił Sigma, nosi kryptonim PROJEKT X. Zakłada on skokowy wzrost produkcji wszystkich gałęzi przemysłu ze szczególnym uwzględnieniem przemysłu zbrojeniowego. Aby wykorzystać natomiast ten wzrost, przekażemy Wam drodzy panowie, plany nowoczesnego uzbrojenia, które te nowe fabryki będą wstanie produkować.

    Dolas: Niby jak nagle nasze fabryki mają produkować więcej i szybciej? Od 20 lat nikt w Polsce nie potrafi tego wcielić w życie.

    Sigma: Zastosujemy rozwiązania mejd in czajna.

    Dolas: Czyli?

    Sigma: Nie mogę teraz tego opisywać, gdyż zajęłoby to dużo cennego czasu. Sami zobaczycie.

    Kos: Jedno mnie zastanawia. Powiedzmy, że będziemy mieć więcej fabryk mejd in czajna, cokolwiek to znaczy. Faktem jest jednak, że te fabryki musi coś napędzać, a nie mamy wielu surowców naturalnych nie wspominając o pieniądzach, za które moglibyśmy je kupić.

    Pi: Użyjecie metody „Pączkowania”

    Czereśniak: Znowu jakaś zagadka.

    Sigma: Żeby to wyjaśnić posłużę się przykładem. Ta szklanka wody jest prawie pusta, gdyż herbaty zostało na dnie. Używając tego psikała osiągamy to…

    Czereśniak i nie tylko zrobili tylko wielkie oczy a z ich ust wydobyło się tylko: Ooo

    Sigma: Wyobraźcie sobie, co się stanie z prawie pustymi cysternami ropy i nie tylko.

    Wołoszański: No no, czyli surowców nam nie zabraknie?

    Pi: No nie, nawet na złoto działa ta metoda.

    Szakaszwili: Czyli możemy kupić wszystko?

    Sigma: Owszem, ale nie będziecie nic kupować od innych państw. Te zdolności gospodarki, muszą pozostać tajne czym zajmą się ministrowie J-23 i Szarik. Najważniejsze jest utrzymanie tajemnicy.

    Jarosz: Zasadne pozostaje jeszcze jedno pytanie. Brakuje nam ludzi, żeby to wszystko obsadzić. Nawet nowych rekrutów pozostało nie wielu.

    Pi: Na ten problem też mamy rozwiązanie.

    Jeleń: Tego można spodziewać się było po was. Czyli?

    Sigma: Dzięki uprzejmości naszych przyjaciół z planety Kamino, problem rekrutów przestał istnieć.

    Jeleń: Może jaśniej zielony przyjacielu.

    Pi: Ilu jest Kowalskich w Polsce?

    Jeleń: a co to ma do rzeczy?

    Pi: No ilu?

    Wołoszański: Pewnie kilkadziesiąt tysięcy, gdyż ostatni spis powszechny był w 1931 roku, w związku z tym dane są nieaktualne.

    Sigma: Mniejsza o szczegóły. Przyjmijmy, że 100000. Po zastosowaniu umiejętności Kaminoan, Kowalskich będzie 200000. Rozumiecie.

    Jarosz: Pewnie szczegóły są tak zawiłe, że lepiej nie wnikać.

    Pi: Otóż to. Dostaliście od nas narzędzia, czas do roboty.

    Sigma: Najważniejsze jest zachowanie pozorów, więc Gustlik musi wykazać się swoim talentem i złożyć wizyty u naszych sąsiadów, żeby odnieśli wrażenie, że u nas jest wszystko po staremu. W Berlinie nie będzie problemu, gdyż to są ciency zawodnicy. W Moskwie musi uważać na Berie, bo to dwulicowy drań.

    [​IMG]

    Miesiąc urzędowania nowego gabinetu, przyniósł pierwsze efekty. Skostniała struktura dowodzenia, rodem z pierwszej wojny światowej, ustąpiła nowej. Każdy szczebel dowodzenia objęli oficerowie o najlepszych cechach oraz nowoczesnym myśleniu. Stare dywizje pozostały tylko na papierze. W rzeczywistości istniały jako szkielety oczekując uzupełnień. Nowa struktura dowodzenia składała się teraz z trzech armii obsadzających granicę z III Rzeszą. Na północy Armia Pomorze w składzie dwóch korpusów pilnowała niemieckich Prus Wschodnich. Najsilniejsza polska armia, Armia Poznań zajmowała pozycje na zachodniej granicy. Jej cztery korpusy znajdowały się od Gdańska do Górnego Śląska. Południową granicę zabezpieczała Armia Małopolska. Choć w jej składzie były trzy korpusy to jednak całkowita jej siła była porównywalna z Armią Pomorze. Wszystkie wymienione armie podporządkowane zostały jednemu dowództwu, Grupie Armii Zachód. Ponadto, na etacie sztabu armii stworzono na południowy zachód od Warszawy sztab Lotnictwa, natomiast na wschód od Warszawy w podobny sposób powstał sztab Marynarki Wojennej. Wschodnie rubieże miała osłaniać Grupa Armii Wschód o raczej skromnym potencjale. Jej zadaniem w razie konfliktu miało pozostać zabezpieczenie głównych ośrodków w tej części kraju do czasu nadejścia posiłków. Tyle teoria, gdyż ten nowo powstały szkielet należało wyposażyć w mięśnie, które powstawały w fabrykach mejd in czajna.

    [​IMG]

    Pi i Sigma nie zawiedli swoich polskich przyjaciół. Gdy nowe fabryki zasilane surowcami uruchomiły linie produkcyjne, w krótkim czasie dostarczyły pierwsze egzemplarze nowych wzorów uzbrojenia. Siła wojsk lądowych opierać się miała na nowym czołgu RUDY 1002. Proporcjonalny wygląd, który wpadał w oko szedł w parze z imponującymi danymi technicznymi jak na 1939 rok.

    Jarosz: W wprawnych rękach te czołgi będą siały zniszczenie w szeregach naszych wrogów.

    Szakaszwili: Oj teraz to się tym czymś jeździ.

    Jeleń: A jak piknie strzela.

    Czołgi to nie wszystko co miały otrzymać wojska lądowe. Karabiny samopowtarzalne, nowoczesne armatohaubice, przeciwlotnicza artyleria wielolufowa. Nad prawidłowym funkcjonowaniem takiej armii miały czuwać wyspecjalizowane służby tyłowe, wyposażone we wszystko co potrzebne na pierwszej linii.
    Nowoczesność miała dotknąć także lotnictwo i marynarkę. Znakiem rozpoznawczym podniebnych wojowników miały być myśliwce Jastrząb, natomiast wielbiciele wody mieli przesiąść się na pokłady pancerników typu Gawron. Tak tak. Pancerniki pod biało czerwoną banderą. Całość nowoczesnego wyposażenia miała być zarządzana przez dowódców, posiadających odpowiednie środki łączności oraz dysponujących danymi wywiadowczymi otrzymywanymi od ludzi ministra J-23.

    [​IMG]

    Środki przeznaczone na utajnienie Projektu X okazały się odpowiednie, gdyż nikt na świecie nie wiedział co czyni nowy, egzotyczny rząd Rzeczpospolitej Polskiej. Wszyscy żyli w błogiej nieświadomości, a Europa pędziła w stronę wojny. Krok po kroku.

    [​IMG]

    Początek maja przebiegał w całej Europie tak jak rok czy 2 lata temu. 1 maja w większości krajów odbyły się pochody celebrujące święto wszystkich pracujących. Tym czasem w polsce oczekiwano innego święta, które było ważniejsze niż pierwszomajowe. 148 rocznica Konstytucji 3 Maja.

    [​IMG]

    Dzień później Pi i Sigma zwołali kolejną tajną naradę z rządem Wołoszańskiego.

    Sigma: Widzę, że nie w komplecie.

    Wołoszański: J-23 wykonuje kolejną tajną misję i nie zdąży.

    Sigma: Akurat to możemy bez niego omówić, a on niech wykonuje misje, która też jest ważna.

    Pi: Zauważyliśmy razem z Sigmą, że ludzie rozumieją więcej jak im się coś pokaże.

    Sigma: Dlatego chcemy wam pokazać, jak świetnie wykonujecie swoje zadania. Wszystkie nasze rady i zalecenia jako rząd wykonujecie lepiej niż zakładaliśmy. Aby to zobrazować przedstawię kilka wykresów. Spójrzcie jak wygląda sytuacja w produkcji przemysłowej. Jeszcze w styczniu był dramat a teraz, aż mi słów brak.

    Pi: No jest git, panowie. Z takim tempem to w wakacje możecie odpoczywać, bo wszystko jest robione ponad normę.

    [​IMG]

    Sigma: Z zasobami też jest rewelacyjnie.

    Pi: Na początku mieliście problemy z opanowaniem metody Psik Psik.

    Sigma: Zapasy pozwoliły przejść w miarę bezproblemowo trudny okres, ale teraz znowu jesteście mistrzami w tym co was nauczyliśmy.

    [​IMG]

    Pi: Sigma daj spokój, daj normalny ludzki wykres bo nawet ja nie kumam tych twoich kulek.

    Sigma. Ups, przepraszam.

    [​IMG]

    Sigma: Na początku w tym obszarze, mieliście największe kłopoty.

    Wołoszański: Może trochę jaśniej, bo jesteśmy zmęczeni.

    Sigma: Zasoby ludzkie budziły nasze obawy, gdyż nowe czołgi to za mało.

    Pi: Uzbrojenie wyjeżdżało z fabryk jak parówki.

    Sigma: Właśnie, a nie miał kto szkolić się na tym.

    Jarosz: Trochę Kaminoańska metoda nam nie pasowała. Jednak uznaliśmy, że lepsze to niż porażka.

    Sigma: Wreszcie to zrozumieliście, że aby wygrać trzeba się trochę poświęcić.

    Pi: Jak widać z tego wykresu, z naszych parówek będzie miał kto strzelać.

    [​IMG]

    Wraz z nastaniem lipca do Warszawy wrócił J-23.

    J-23: Panowie, moja misja była długa i niebezpieczna jednak sukces był tego warty.

    Wołoszański: Słuchamy Panie Ministrze.

    J-23: Nasz wywiad wszedł w posiadanie technologii deszyfracji wszelkich depesz niemieckich. Zespół pod kierunkiem pana Rejewskiego udoskonalił całą naszą infrastrukturę kontrwywiadowczą, także czytamy Adolfowi prawie z rąk.

    Jarosz: Czyli wiemy co planują?

    J-23: Prawie na bieżąco, jednak ilość depesz jest tak ogromna, że sami nie jesteśmy wszystkiego na raz robić. W tej chwili skupiamy się na informacjach gdzie pojawiają się słowa Polska i z naszym krajem związane. Reszta trafia na półki, między innymi te dotyczące naszych pseudo sojuszników.

    Kos: Mieliśmy nie zdradzać się z nasza wiedzą.

    J-23: Nie musimy. Wystarczy jak podzielimy się z Anglikami i Francuzami „zubożoną” częścią naszych informacji.

    Kos: Czy to nie zakłóci równowagi?

    J-23: Nie sądzę, gdyż III Rzesza w jakiejś mierze reaguje na nasze poczynania, choć nie mają do końca pojęcia o co chodzi. Wojować w całej Europie nie będziemy, a nasi sojusznicy niech też mają trochę zajęcia.

    Wołoszański: Panowie, to jest fakt, którego nie możemy lekceważyć. Wojnę wygramy ale zwodzić musimy wrogów ale i przyjaciół.

    [​IMG]

    W połowie sierpnia był dzień, który dla wszystkich żyjących był dniem niezwykłym. 19 lat wolności dzięki odwadze żołnierzy Wojska Polskiego, można było uczcić tylko w jeden sposób. Wielka defilada miała przejść Alejami Ujazdowskimi. Jednak czołgi Rudy, samoloty Jastrząb czy też inne nowoczesne uzbrojenie miało pozostać w ukryciu. Na ulicach Warszawy miały pokazać się odmalowane tankietki TKS a na niebie PZL-11c. Droga obrana w Noc Sylwestrową teraz miała swój przed ostatni akord. Oszustwo doskonałe, na które nabrać się miały III Rzesza i ZSRR.
    Po uroczystościach odbyła się chyba ostatnia narada rządu Rzeczpospolitej Polskiej przed nastaniem nieuniknionej wojny.

    Wołoszański: Drodzy Panowie, po prawie 9 miesiącach przygotowań, tajny plan przygotowania naszego kraju do wojny prawie dobiegł końca. Wszelkie problemy zostały przygotowane, jednostki przygotowane w ukryciu. Teraz musimy czekać.

    Pi: Już tak długo jestem na ziemi, że spodobały mi się wasze wykresy i plany. Pokażcie mi zatem jak to wygląda na mapie.

    [​IMG]

    Wołoszański: Najmocniej przepraszam za pomyłkę. To są moje prywatne bazgroły. Minister Jarosz ma to o co chodzi.

    Jarosz: Bardzo proszę. Tak wygląda , że tak powiem Wojsko Polskie za pięć dwunasta. 30 dywizji pancernych, 4 kawalerii powietrznej, 6 piechoty górskiej oraz 3 zmechanizowane. Do tego trzy floty z pancernikami w składzie na Bałtyku, a wszystko osłaniane z powietrza przez 4 skrzydła myśliwskie i 1 bombowy.

    [​IMG]

    Sigma: Perfekcyjnie. Drodzy Panowie od teraz działacie sami a my z Pi jedziemy nad morze na zasłużone wakacje.
     
  4. lysy

    lysy Panzer Legion

    Akt 4

    …Cały naród pobłogosławiony przez Boga w walce o swoją świętą i słuszną sprawę, zjednoczony z armią, pójdzie ramię przy ramieniu do boju i pełnego zwycięstwa…

    Mościcki : No dobra panowie, odezwę do narodu mamy z głowy. Jednak chciałbym wiedzieć, czy rzeczywiście odniesiemy zwycięstwo.

    Wołoszański: Drogi Panie Prezydencie, proszę spojrzeć na ten schemat organizacji wojska, które bronić będzie granicy z III Rzeszą.
    [​IMG]

    Mościcki: Jakoś nie wiedzę większej ilości dywizji niż w zeszłym roku. To w czym tkwi nasza przewaga?

    Jarosz: Nie o ilość chodzi, tylko o jakość. Mamy świetnych oficerów, którzy dowodzą wyszkolonymi żołnierzami, a oni dysponują najnowocześniejszym uzbrojeniem na świecie. Do tego, dzięki informacjom J-23 rozmieściliśmy nasze dywizje tak, aby odniosły miażdżące zwycięstwo.

    Mościcki: A Rosjanie?

    Jeleń: O to proszę nie martwić się. Jak zobaczą co wyprawiamy z Niemcami, nie wytkną nawet nosa ze swoich koszarów.

    [​IMG]

    No i stało się to, co przepowiedzieli Pi i Sigma. III Rzesza wypowiedziała wojnę. Werhmacht ruszył ze swoich pozycji. Nawet wyjaśnił się powód nie obsadzenia przez Niemców granicy w Prusach Wschodnich. Według doniesień J-23 w ten sposób chciano wciągnąć Polską Armię w zasadzkę, a następnie zniszczyć od zachodu.

    [​IMG]

    Jakież zdziwienie nastąpiło w niemieckim Sztabie Generalnym, gdy Polacy zaatakowali jednocześnie „puste” Prusy Wschodnie oraz Pomorze Zachodnie.

    [​IMG]

    Szok pogłębiał się gdy spływały kolejne meldunki. Nawet Luftwaffe była dziesiątkowana w powietrzu. Na początku Gőring myślał, że to pomyłka.

    [​IMG]

    Jednak trzy godziny później było już jasne. Biało-czerwone szachownice rządziły na niebie.

    [​IMG]

    Kos: No, takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał, poza nami.

    Jarosz: To prawda, z całego frontu spływają informacje, że nasze dywizje przejęły inicjatywę.

    Kos: Lepiej nie zapeszajmy, bo to na razie pierwszy dzień.

    Czereśniak: Ale przecież zwyciężymy?

    Jeleń: Zwyciężymy Tomuś, ale nie od razu Rzym zbudowali, więc na zwycięstwo trzeba jeszcze poczekać.

    [​IMG]

    W drugim dniu walk na całej długości granicy polsko-niemieckiej trwały intensywne działania. Każde starcie kończyło się zwycięstwem oręża polskiego. Szczególnie dotyczyło to Prus Wschodnich, gdzie dywizje pod biało-czerwonymi sztandarami bez żadnych przeszkód pędziły w stronę Królewca.

    [​IMG]

    Na Dolnym Śląsku nawet elita Adolfa Hitlera nie była w stanie zatrzymać czołgów Rudy 1002. Setki esesmanów trafiło do niewoli, jednak cudem większość jednostki Leibstandarte udało się wycofać.

    [​IMG]

    Na Kujawach swój dzień chwały miało nasze lotnictwo myśliwskie, które praktycznie unicestwiło wrogą wyprawę bombową na Włocławek. W tym samym czasie wojska Armii Pomorze były coraz bliżej Królewca.

    [​IMG]

    Pięć dni zajęło Polskiej Armii dotarcie do bram Królewca. Dywizje, które według planu niemieckiego miały stanąć na drodze nacierającym Polakom, rozpłynęły się wśród mazurskich lasów. Dezercje zaczynały być plagą w szeregach najeźdźców.

    [​IMG]

    Leibstandarte SS kontra Rudy 1002 – 0:2 oraz zdobyty przez naszą dywizję Wrocław.

    [​IMG]


    ---------- Post added at 19:24 ---------- Previous post was at 19:24 ----------

    Jeleń: No to panowie napędziliśmy stracha nie tylko Niemcom.

    Kos: Co ty opowiadasz Gustlik?

    Jeleń: Właśnie dostałem informację od ambasadora Rumunii, że jeśli chcemy to nasze czołgi mogą pojechać nad Morze Czarne.

    Sakaszwili: Ale numer. Ciekawe, kto jeszcze przestraszy się naszej armii.

    Wołoszański: Myślę, że w najbliższych dniach lista się znacznie wydłuży.

    Czereśniak: To kto według Pana Premiera będzie następny?

    Wołoszański: Węgry.
    [​IMG]

    Jeleń: Węgry może będą następne, ale popatrzcie kogo na front wysyłają już Niemcy.

    Kos: No nie przesadzaj, że to już ich rezerwy ludzkie. Ot taki frontowy przypadek, że tacy żołnierze nam się poddali.

    Jarosz: Trzeba podejść do tego optymistycznie, tzn. im mniej takich żołnierzy do nas strzela, wojna szybciej się skończy.

    Jeleń: Obyś się nie mylił, bo długotrwałej wojny społeczeństwo może nie zaakceptować.

    Kos: Pożyjemy, zobaczymy.

    [​IMG]

    W przeciągu 12 dni, Polska Armia zajęła całe Prusy Wschodnie i zbliżała się nieuchronnie do Odry. Niemcy mieli nadzieję, że na tej naturalnej barierze powstrzymają polski pochód. Jednak ciągła inicjatywa po stronie Polaków świadczyła o czymś innym. Najbardziej przerażony był sojusznik III Rzeszy, Słowacja, gdyż polskie dywizje były coraz bliżej Bratysławy. Niestety nic nie wskazywał ona to, że miało je coś powstrzymać.

    [​IMG]

    Wołoszański: Aha, miałem rację.

    Jarosz: Z czym?

    Wołoszański: Gustlik poinformował mnie, że Węgry zrobiły to samo co Rumunia.

    Czereśniak: No gdyby Pan Premier się założył…

    Wołoszański: Możemy założyć się, kto będzie następny?

    Dolas: Z chęcią podejmę to wyzwanie.

    Wołoszański: Jak miło. To co Franek obstawiasz, bo ja Danię.

    Dolas: Niech pomyślę. Litwa.

    Wołoszański: Stoi.

    [​IMG]

    W czasie ataku na Bratysławę aktywny udział wzięło polskie lotnictwo. Nad atakowanym miastem pojawiły się elitarne dywizjony ze Skrzydła Jastrząb.

    [​IMG]

    Tego samego dnia doszło w zachodniej Wielkopolsce do największej bitwy powietrznej w dotychczasowych działaniach wojennych. W tym starciu spotkały się wszystkie polskie dywizjony myśliwskie, które odniosły miażdżące zwycięstwo nad eskadrami barona von Richthofena.

    [​IMG]

    Dolas: Wygrałem

    Wołoszański: Zgadza się.

    Czereśniak: A o co założyliście się?

    Dolas: A to już sprawa między nami, trzeba było brać udział.

    Czereśniak: Nigdy nie miałem szczęścia w takich rzeczach, więc nie biorę.

    Wołoszański: Myślę, że możemy powiedzieć, Franek. Zakład poszedł o to, kto stawia szampana jak Niemcy się poddadzą.

    Kos: To bez zakładu sam stawiam jedną.

    [​IMG]

    Dwa dni później wśród członków rządu wybuchł mały spór. Zaistniał problem co począć ze Słowakami. Każde rozwiązanie miało wady i po długich dyskusjach zdecydowano się na pozostawienie państwowości słowackiej. To rozwiązanie miało jedną istotną zaletę, gdyż przedstawiało III Rzeczpospolitą jako pokojowo nastawione państwo.

    [​IMG]

    Po trzech tygodniach wojny, Armia Polska osiągnęła linię Odry i Nysy Łużyckiej oraz pogranicza Protektoratu Czech i Moraw. Dalej na południu Słowacja zachowała swoją państwowość, jednocześnie przyłączając się do wojny przeciwko niedawnemu sojusznikowi. Niezwyciężony pochód polskich dywizji zaczął budzić podziw na całym świecie. W tym samym czasie prawie cały rząd Wołoszańskiego dyskutował jak dalej prowadzić wojnę, gdy do gabinetu wszedł Szarik:

    Jeleń: Szariczku, a ty co wyprawiasz?

    Szarik: Mówiłem, tylko nie Szariczku!!!

    Kos: No co ty wyprawiasz? Gdzie się wybierasz?

    Szarik: Jak to gdzie? Idę pogonić szkopów zanim wojna się skończy. Co myślicie, że cały czas będę siedział za biurkiem. Też mam zamiar być na tej wojnie.

    Jeleń: Ale w takim ubraniu?

    Szarik: Nie podoba się? Wtapiam się w tłum a potem bach i jakiś Niemiec nie żyje. Po za tym to widzę, że jest problem z przekroczeniem Odry, więc udam się na front aby podnieść morale.

    Wołoszański: Nie chodzi o morale oraz o to, że jest problem z przekroczeniem Odry.

    Szarik: To o co chodzi? W końcu na zajętych terenach jest spokój, dzięki mojemu resortowi…

    [​IMG]

    Szarik:…do tego nasza Marynarka Wojenna posłała do wieczności trochę ich okrętów. Więc w czym jest problem?

    Wołoszański: Niestety, chyba polityka wmiesza się w tą wojnę. Anglcy, Francuzi, Amerykanie i jeszcze parę państw nalega na zawieszenie broni oraz rozmowy pokojowe.

    Szarik: Co takiego? To najpierw głaskają Hitlera po głowie, oddają mu bez jednego wystrzału Austrię i Czechosłowację. Pozwalają odbudować im armię, która nas atakuje, a teraz to MY mam prosić o pokój.

    Wołoszański: No taka jest polityka.

    Szarik: Brednie!!!

    Jeleń: Panie Premierze, chyba Szarik ma trochę racji. To raczej Niemcy powinni prosić o zawieszenie broni?

    Wołoszański: Raczej tak, ale jako kraj demokratyczny mamy trochę inne obowiązki. Powinniśmy dążyć do pokoju.

    Kos: Zdaje się, że Hitler nie przyjął tej lekcji chociaż jego armia dostała lanie. Nawet linii frontu nie są w stanie obsadzić. Luftwaffe nie istnieje, a Kriegsmarine schowała się w Kilonii.

    Jarosz: Mamy wszystkie atuty, dlatego możemy wystąpić z 7 dniowym ultimatum, a potem zobaczymy co dalej.

    Wołoszański: Zgadzam się z tym. Dodatkowo będziemy mieli czas na spokojne przegrupowanie Armii Pomorze nad Odrę oraz uporządkowanie linii frontu. Zresztą z meldunków wnoszę, że chwila odpoczynku też naszym żołnierzom się przyda.

    Kos: Myślę, że odpoczywając możemy wysłać ultimatum Hitlerowi.

    Wołoszański: Wszyscy są ZA. Ok. Gustlik wystosuj odpowiednie pismo. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
    [​IMG]

    Tydzień później…

    Jeleń: Dostaliśmy odpowiedź z Berlina.

    Czereśniak: I co napisali? Poddają się?

    Jeleń: Odpowiedź, którą otrzymałem z Berlina mogę streścić pięcioma słowami: Wsadźcie to sobie w d…

    Wołoszański: Czyli musimy ich przycisnąć bardziej.

    Kos: Żołnierze się ucieszą.

    Jarosz: Spokojnie Janek, możemy zrobić to bardziej delikatnie. J-23 powie wam dlaczego.

    J-23: Na całym froncie Niemcy mają problem z obsadzeniem wystarczającą ilością wojska. Dezercje są na porządku dziennym. Na domiar tego elita niemiecka dla zachowania pozorów dalej urzęduje w Berlinie.

    Sakaszwili: Nawet Hitler?

    J-23: Szczególnie on. Jego pozycja w strukturach III Rzeszy mocno się chwieje, więc nie może uciekać z Berlina. W tych okolicznościach jeśli szybko okrążymy Berlin całe kierownictwo naszych wrogów wpadnie nam w ręce. A co za tym idzie, bez zbędnego narażania życia naszych żołnierzy przechylimy szalę zwycięstwa.

    Jarosz: Armia Pomorze jest wypoczęta, więc bez problemu to zadanie wykona. Trzeba tylko zdobyć przyczółki na Odrze koło Frankfurtu, a potem tylko 70-100 kilometrów i Berlin okrążony.

    Kos: Możemy jeszcze przy okazji zająć Szczecin i Świnoujście, żeby lepiej zaopatrywać nasze wojska.

    Jarosz: Świetny pomysł, będziemy mieli totalną swobodę manewru.

    Jeleń: Żeby nie było różowo, to mamy mały kłopot.

    Wołoszański: Poznaję tą minę.

    Jeleń: Mamy naciski z zewnątrz, żeby odpuścić.

    Szarik: Ci Anglicy z Francuzami do spółki. No niech ich szlag trafi. Sami nie są w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań sojuszniczych, to nam mieszają szyki.

    Jeleń: Jest jeszcze Ameryka, Szwecja, Norwegia, Włochy…

    Szarik: A ZSRR?

    Jeleń: Oni akurat nie odzywali się.

    Dolas: Dziwne tylko po co ich dywizje stoją za naszą granicą.

    J-23: Jak to po co. Jeśli nam noga się podwinie, to zgadnij co zrobi Stalin.

    Dolas: Rozumiem.

    Wołoszański: Proponuję w takim razie metodę małych kroków. Zajmijmy przyczółki na Odrze, co da jasny sygnał Niemcom co będzie naszym celem. Damy im kolejny tydzień do zastanowienia, po czym okrążymy Berlin. Jeśli nie będzie reakcji, oblężenie Berlina potrwa tak długo jak będzie trzeba, żeby III Rzesza skapitulowała.

    Szarik: Do póki Hitler jest u steru władzy to będzie ciężko.

    Wołoszański: Mamy czas. Po za tym ogłosimy światu, że Czesi, Słowacy oraz Austryjacy odzyskują niepodległość, a Litwa odzyskuje Kłajpedę.

    Jeleń: A czekając spokojnie nie narazimy się Anglikom i całej reszcie. Jednocześnie Stalin będzie w kropce, więc zwycięstwo smakować będzie podwójnie.

    Jarosz: Nasi żołnierze będą najbardziej zadowoleni, bo zachowają życie. Tylko szybko musimy wymóc ten pokój, bo nasza armia nie może wiecznie stać nad Odrą.

    [​IMG]

    Ustalenia obrad rządu weszły w życie. Minął kolejny tydzień i żadna odpowiedź z Berlina nie nadeszła. W tym momencie Armia Pomorze zaatakowała z nadodrzańskiego przyczółka. W przeciągu 48 godzin jej dywizje obeszły od północy i południa stolicę III Rzeszy. Ustanowiono szczelny pierścień okrążenia, z którego mogły wyjść kobiety oraz dzieci. Mężczyźni nie byli przepuszczani. Wszystkie państwa nalegały na Polskę oby jednostronnie zawiesiła działania zbrojne, jednak nic takiego nie miało miejsca. Czekano. Minął październik i listopad a z Berlina nie nadchodziła żadna odpowiedź. Nerwowość zaczęła się udzielać wszystkim, gdyż rozpoczął się grudzień i święta Bożego Narodzenia zbliżały się wielkimi krokami. Natomiast na froncie nic się nie zmieniło. W tym trudnym momencie pojawiło się salomonowe rozwiązanie zaproponowane przez twórców Zielonej Polski, którzy wrócili z wakacji.

    [​IMG]

    Sigma: Panowie, poczekamy ostatecznie do końca roku, jeśli nie nadejdzie żadna odpowiedź od Niemców…

    Pi: Rozwalimy ich na drobne kawałki.

    Sigma: Właśnie tak. Polska Armia zajmie Berlin wyłapie wszystkich nazistów, a jak będzie trzeba opanuje wszystkie landy do Renu. Teraz warunki w Europie ustanawia Polska.
     
  5. lysy

    lysy Panzer Legion

    Akt 5

    Boże Narodzenie minęło bardzo spokojnie. Nikt niczym się nie stresował. Każdy spędzał ten czas z rodziną bądź przyjaciółmi, nie zauważając, że trwa wojna. Zbliżający się Nowy Rok napawał optymizmem, że kolejny rok będzie lepszy.
    Pomimo trwającej wojny, Adolf Hitler nie porzucał swoich przyzwyczajeń. Świętowanie nadejścia 1940 roku postanowił urządzić tak jak w minionych latach. Zostali zaproszeni najbliżsi współpracownicy, osobistości z partii, wojska oraz rządu. Nie zabrakło miejsca także dla starych kompanów, którzy od lat budowali swoją pozycję u boku Fűhrera. Niektórzy wiedzieli jak w takich okolicznościach przypodobać się jeszcze bardziej.

    Gőring: Witaj Adolf. Postanowiłem wpaść trochę wcześniej, gdyż chciałem na spokojnie dać Ci ten prezent.

    Hitler: Wiesz, że nie lubię nie zapowiedzianych prezentów.

    Gőring: Wiem, ale mam tu coś specjalnego. Są to kolorowe albumy, przedstawiające historię naszej rasy od samego początku.

    Hitler: Interesujące, pokaż.

    Na kilkadziesiąt minut, zapadła zupełna cisza. Przerwali ją przybywający goście sylwestrowi.

    [​IMG]

    Następnego dnia po hucznej zabawie na salonach Fűhrera, nie było już śladu po gościach. Służby posprzątały bałagan zanim Hitler się obudził. Z racji, że w zwyczaju miał późne wstawanie, nikt się nie spieszył. Wczesnym popołudniem przywódca III Rzeszy wrócił do żywych. Leniwie wstał z łóżka i podszedł do lustra w łazience. Odbicie go trochę zmartwiło, ale umył się, ubrał w czyste ubranie i wyszedł z sypialni. Wolnym krokiem udał się do salonu, gdzie czekała na niego Ewa Braun. Wolno usiadł na fotelu, rozprostował się, po czym po głębokim wdechu, lekko zachrypniętym głosem odezwał się do swojej partnerki:

    [​IMG]


    Wystąpili:

    Zielone Eminencje – Pi & Sigma
    Marionetka Prezydent – Ignacy Mościcki
    Przypadkowa ofiara – żona Mościckiego
    Premier – Bogusław Wołoszański
    Minister Spraw Zagranicznych – Gustaw Jeleń
    Minister Spraw Wojskowych – Franek Dolas
    Minister Spraw Wewnętrznych – Szarik
    Szef Wywiadu – Agent J-23
    Szef Sztabu – Olgierd Jarosz
    Zwierzchnik Sił Lądowych – Grigorij Szakaszwili
    Dowódca Marynarki – Janek Kos
    Dowódca Sił Powietrznych – Tomek Czereśniak
    Zakochana sikorka – Ewa Braun
    Specjalny udział jako Zły Charakter – Adolf Hitler
    Scenografia – lysy
    Charakteryzacja – lysy
    Dzwięk i Muzyka - lysy
    Zdjęcia – lysy
    Montaż – lysy
    Produkcja - lysy
    Scenariusz i reżyseria - lysy

    Czytała - Krystyna Czubówna

    KONIEC ;)


     
    Ostatnia edycja: 27 Maj 2015
Status Tematu:
Zamknięty.

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych reklam.Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej.
    Zamknij zawiadomienie