Na naszym portalu mieliśmy już preview Metronomicona – teraz przydałoby się uzupełnić go o doświadczenia z pełnej wersji oraz DLC-ka.
Oprawę graficzną, główny rdzeń gry oraz inne mechanizmy opisałem już w previewie. Czyli nadal mamy euro-amerykańską kreskę, płynną animację, dobrą muzykę oraz wymagające wyzwania.
Dobry hippis nie jest zły
Zgodnie z przewidywaniami poprzedniego tekstu – wraz z grą można odblokować nowe postacie. Dostajemy zatem dzikusa, naukowczynię, złodzieja oraz starego hippisa. O ile podstawowe postacie były jednoznaczne i proste do wykorzystania, tak nowe poszerzają gamę dostępnych opcji a ich funkcje już tak mocno konkretne nie są. Naukowczyni posiada umiejętności ofensywne, ale i też może nakładać zaklęcie regeneracyjne na współtowarzyszy. Chcąc dobrze ją wykorzystać, należy odpowiednio wcześnie nakładać regenerację oraz atakować kiedy jesteśmy w miarę sprawni. Ponieważ bitwy stają się coraz cięższe to coraz ważniejszym jest dobre skomponowanie drużyny.
Poszerzona drużyna
Rozdział doświadczenia jednak idzie tylko na postacie, które uczestniczą w bitwach. Chcąc utrzymać w miarę równy rozwój drużyny trzeba się nieco ponamęczać się. Jest to warte, gdyż „idealnej drużyny” po prostu nie ma. Niby można się bawić by „zacofaną” drużyną dostawać kilkukrotnie bęcki i przez to wyrównać (po przegranych bitwach też dostaje się expa), no ale nie w tym metoda… Szkoda, że autorzy nie zaczerpnęli pomysłu z Septtera Core, gdzie to doświadczenie nadawane było wszystkim, nieważne czy w bazie czy nie. Mimo wszystko – da się to ogarnąć.
Wraz z postępami natrafiamy na bossów oraz minibossów z własnymi mechanikami. Dobrze, że nad tym autorzy usiedli, bo to zawsze są urozmaicenia. Mamy np. króla szkieletów, który potrafi uruchomić atak, powodujący spadek kamieni. Kiedy kamień spada, a aktywna jest dana postać, to dostaje duże obrażenia a ciąg akcji jest przerywany. Albo smok, który psuje nam „strzałki” i kliknięcie wtedy kiedy ta strzałka jest do aktywacji, oznacza zranienie nas. Takie należy po prostu zignorować.
Władca nieumarłych w lodowym środowisku – podobieństwa z Królem Liszem zapewne przypadkowe 😉
Najciekawszym są jednak „wyzwania”, które są odblokowane przez DLC „Chiptune Challenge Pack 1”. W przeciwieństwie do innych tutaj możemy wybrać swoją drużynę, ale ich umiejętności czy poziom są ograniczone przez wyzwanie. Dodatkowo mamy stały aktywny efekt (np. wszyscy wrogowie mają stałą regenerację), przez co należy też bardziej usiąść do rozmyślenia się (bo nim pokonamy tego wroga pojawi się nowy i wtedy ataki słabsze, ale masowe, mogą być bardziej przydatne).
Niestety, ale warsztat nadal niewiele oferuje.
Sumarycznie – podtrzymuję swoją wcześniejszą ocenę. Dodatek nie jest może jakiś wielki, ale cena jest względnie niewielka – przy dobrych wiatrach warto wydać dla zabawy.