Anime Cafe

No właśnie to jest największe magia tego anime, teoretycznie nie jest aż tak wybitne z wieloma motywami jakie w nim umieszczono. Ale postacie i wykonanie to klasa epicka.


A tymczasem nadchodzący październik szykuje nam kilka całkiem ciekawych tytułów:
Tatakau Shisho: The Book of Bantorra- opis mnie zaintrygował,
To Aru Kagaku no Railgun- "iskierka" dostała własne anime, co prawda nie oczekuje wielce oryginalnej pozycji ale z chęcią obejrzę,
Inuyasha Kanketsu-hen- w końcu to dokończą,
Darker than Black: Ryuusei no Gemini- zobaczy czy dorównają świetnej poprzedniej części,
Fairy Tail- manga porównywalna podobno z One Piece, czyli zapowiada się porządny shoumen (pomijając Soul Eatera ostatnio praktycznie nic ciekawego w tej kategorii nie wyszło, a Naruto zawodzi, Bleach trzyma strasznie nie równy poziom, jedynie został nam One Piece),

 

Code Geass to dobre, wciągające anime. Nie jest majstersztykiem ale potrafi mocno wciągnąć. Drugi sezon obejrzałem w jeden-dwa dni i mogę gorąco polecić zwolennikom akcji i mechów (mechy! na wrotkach! latające mechy! latające mechy na wrotkach!!!!11111jedenjeden)

Z nowosci: wciągnąłem się w Welcome to NHK. Bardzo dobre, przewrotne anime.

 

Jeśli się komu podobały strategie Lulusza i bitwy z R2 (notabene nawiązanie do owej serii) to koniecznie musi obejrzeć LEGEND OF THE GALACTIC HEROES.

Recenzje na Tanuki Azunime (Polecam zacząć od filmu "My conquest is the sea of stars"

Inne anime pod względem rozmachu siadają, a szatańskie pomysły naszego Czarnego Księcia okazują się być zabawa dla dzieci . Poza tym myślę, ze anime o wojnie i strategii znajdzie zwolenników na EUFI, khy khy

Niby aż 110 odcinków, a człowiek po zakończeniu oglądania chciałby co najmniej drugie tyle . Osobiście moje ulubione anime

 

Jak dla mnie nie trzeba bawić się w porównania z innymi anime żeby dość do tego, że te wielkie i wspaniałe pomysły Leloucha to (podobnie jak cała akcja CG) jeden absurd po którym następuje, następny i tak w nieskończoność...

 

Wszystkich fanów Anime przepraszam... Zawsze uważałem, że jest do ****. Po obejrzeniu osiemnastu odcinków Desu Noto przyznaję... Byłem głupcem.

 

<Link usunięty>
Oglądać.

Ostrzeżenie za piractwo.

Pozdrawiam
Severian

 

http://www.youtube.com/watch?v=0QqT1P4VO30

Tegoroczny laureat nagrody dla najlepszego anime niezależnego. Warto obejrzeć, bo krótkie to (2.22), dialogów jest mało i są prościutkie, a jakość niezgorsza.

Ciekawe, że wszystkie nagrody w tym roku zgarnął film "Summer Wars", może nie najgorszy, ale na pewno były tytuły lepsze, choćby nowy Evangelion czy KnK7.

K-ON wygrał nagrodę dla najlepszego serialu, lol

 

Bezwstydna reklama czyli kolejny artykuł Tjorda o anime juz na WoWblogach. ^-^

 

Obejrzałem właśnie pierwszy (drugi i ostatni wypuszczą pod koniec września) odcinek specjalny K-On! goes to war vel Sora no Woto.
Co sądzę?
Cóż...
Próba ukrycia czegoś = yuri + alkohol + bitwa + patos = EPIC LULZ
Musicie zapoznać się z tym!

 

Dodaj do tego ładne krajobrazy - jedne z najlepszych, jakie widziałem w anime (wiele może nie widziałem, no ale...).

 

Żeby było jasne, pisałem o OAV wypuszczonym ostatnio na blu-ray'u.

 

O, dobrze wiedzieć. Niezwłocznie obejrzałem.
Grafika nadal przepiękna i wreszcie w anime pojawia się jakaś bitwa i strzelanina (to znaczy, druga, i też udawana). Z jednej strony śmiechu kupa, ale z drugiej - zabrali niewinność nawet Kanacie, wszystkie są rozpijaczone ;(
CHCĘ taki special do K-Ona, lol.

 

Nie wszystkie. Kureha najwyraźniej jest odporna na działanie alkoholu.
Co do bitwy...przecież była jedna poważna w finałowym odcinku gdy Takemikazuchi ruszył do boju (wreszcie...).

 

E, ale akcja z czołgiem to nie to samo co skradanka i strzelanina. Fajniejsza by była bitwa, gdyby Rio nie wmieszała się w ostatniej chwili, grrr (dobra, wiem, jakiego innego zakończenia oczekiwać po takim dość lekkim anime z dziewuszkami).

 

Zaiste genialny special. Pijana Noel rządzi xD

 

Tu jest właśnie problem. Mix wątków poważny i komediowych nie wypalił w tym przypadku. Podobnie wygląda sprawa z niewyjaśnieniem wielu rzeczy.
Graficznie Sora no Woto jest naprawdę niezłe, co prawda 5 Centimeters per Second to nie jest, ale...
Muzycznie sprawa też ma się dobrze, panienki z Kalafiny odpowiadają za opening i nie wymagają chyba żadnych komentarzy. Za muzykę odpowiada Michiru Oshima znana chociażby ze swojej pracy nad soundtrackiem do pierwszej adaptacji FMA. Za ending odpowiada Haruka Tomatsu, jednak tu niestety mam zastrzeżenia. W przypadku poważniejszych odcinków ten ed kompletnie psuje nastrój. Wielka szkoda, ta panienka ma nienajgorszy głos co udowoniła za pomocą "Musuhi no Toki" czyli endingu do większości odcinków Kannagi. Piękny utwór doprawdy, potrafił człowieka uspokoić.
Jak już wspomniałem mix nie wyszedł. Moe-bloby dosłownie bawią się w wojsko. W przypadku odcinku specjalnego był to niezwykle zabawne, ale w serialu nie było już tak dobrze. Pierwszy odcinek specjalny (zobaczymy jak z drugim będzie) to czysty lulz, ale nie tego oczekiwałem. Liczyłem, że twórcy wyjaśnią co takiego się działo w tym świecie, historia bohaterek i innych zostanie rozbudowana...
Co nie zmienia faktu, że ten odcinek jest lepszy niż całość serialu.
Odcinek 7: wspomnienia Filicia z czasów wojny (w sumie najciekawszy odcinek z tych poważnych)
Odcinek 8: Kanata przez cały dzień wstrzymuje się z wypróżnieniem ponieważ jej zadaniem będzie odebranie BARDZO WAŻNEGO telefonu. Zgadnijcie co się stanie pod koniec? Zwolennicy spiskowej teorii twierdzą, że nasza dzielna bohaterka zaliczyła orgazm.
Mówiąc szczerze nie dziwię się osobom które zrezygnowały z oglądania dalej Sora no Woto po czymś takim.
Świat wygląda jakby to wszystko rozgrywało się na pograniczu XIX/XX wieku, ale coś tu się stało, nie? Ludzie mówią o wielkiej katastrofie w przeszłości która zdewastowała oceany, morza i spowodowała ten miks kulturowy. Widać, że ludzkość cofneła się technologicznie w rozwoju. Są przecież relikty starej ery: holograficzne wyświetlacze w posterunkach granicznych, wielki szkielet "anioła", no i oczywiście Takemikazuchi który samym wyglądem wyprzeda cokolwiek istniejącego tam o conajmniej wiek.
Znęcają się nad widzem. Tam co było i może wam powiemy co to było...
Powiedzą? Niestety nie.
Oczywiście czasem niewyjaśnianie pewnych rzeczy może być całkiem dobrym rozwiązaniem czego doskonałym przykładem może być Eve no Jikan czy Haibane Renmei, ale tu ten trik nie wypalił.
Koniec to niestety dramat. Jestem naprawdę naiwnym człowiekiem, liczyłem na drugi sezon który wyjaśni co nieco. Zaczynając oglądać ostatni odcinek zakładałem, że tak wręcz MUSI być. Przecież nie zafundują na prostackiego zakończenia, nie? Niestety właśnie taki koniec jest. Tylko końcówka FMP:TSR jest w stanie to przebić.
Mimo wad warto obejrzeć.
Chociażby żeby obalić mit...

...poznać prawdziwego ojca...

...i dowiedzieć się dlaczego wszystkie kobiety szaleją na jego punkcie. xD

 

Co jest złego w zakonczeniu TSR? Wszystko zgodnie z ksiązką (moze tylko nie wyjasnili "teleportacji" Chidori), a że filmowcom nie chciało się przenieśc na ekran kolejnych kilku nowelek to może zostawia to pewien niedosyt. Jakby skonczyli na ekranizacji Continuing on My Own to już wogóle moznabyłoby sie pociąć.

O Sora no Woto juz pisałem tu

 

Że pisałeś to wiem.

Główny bohater mocno obrywa, zaraz pewnie zostanie pokonany (taa, jasne...). Nagle staje się coś wspaniałego! Uwierzył w siebie*! W ciągu ułamka sekundy pokonuje wszystkich wrogów. BEST ENDING EVER!!!
* <wymiotuje>
W całej serii FMP poważny wątek był co najwyżej średni. Nie pytaj dlaczego. Oglądałem to dawno temu i nie notowałem co mi się nie podoba. Za to od strony komediowej było naprawdę fajnie i to nieco ratowało całą serię. Trzeba było obejrzeć tylko Fumoffu i nie marnować czasu na resztę śmieci.
Wracając do ostatniego odcinka Sora no Woto. Walczący Takemikazuchi + Servante du feu + opowieść o ognistych dziewicach = wzruszenie.
Gdy nie to, to byłbym wściekły przez to zakończenie. :evil:

 

Ta "lekkość" Sora no Woto przesądziła się wg. mnie w pierwszej, udawanej strzelaninie. Jestem strasznie naiwny, ale przez kilka sekund naprawdę myślałem, że to, co ukrywają przed Kanatą to nie tylko bimbrownia, ale właśnie takie cholernie brudne sprawki. Wtedy takie moe bohaterki miałyby naprawdę mroczne sekrety, ale okazało się, że to tylko przedstawienie z którego mają wielką zabawę. Dla mnie odcinek ze wspomnieniami Filicii był dziwny, właśnie przez to, że powiedział trochę o tej niecukierkowej przeszłości, podobnie przeszłość Noel - ciekawe, ale trochę przesadzone (była takim geniuszem, współodpowiedzialna za śmierć tysięcy, a wylądowała na takim zadupiu i nikt miejscowy o niej nie wie).

 

Gdybyś zapomniał: ten cały Lambda Drive w jego mechu zalezał od psychiki pilota :>
Wątek fabularny nabiera rumienców w kolejnych częściach serii. Aż żal, że nie chcą ich zanimizować.

 

Na zadupiach ludzie o niektórych rzeczach nie wiedzą.
Zresztą Noel czuła się winna i na samo wspomnienie Hopkinsa o tym co umożliwiła była załamana. Psychicznie jest wrakiem człowieka, który nie przydałby się już armii. No to ląduje w spokojnym miejscu. Jeżeli uspokoi się to może będzie w przyszłości z niej pożytek, jeżeli nie to...niech gnije tam. Tak czy inaczej będą zadowoleni. Chociaż faktem jest, że zostawienie tak uzdolnionej osoby wraz z mechem ze starej ery jest skrajnie nieodpowiedzialne...tak samo jak zgoda na powrót Rio do reszty moe-blobów.

Who cares? Irytuje. W przypadku TTGL maskowano to absurdem i duzo większą dawką komedii.
Bohater ma wygrywać dzięki sprzętowi, wyszkoleniu, talentowi, taktyce itp. a nie bo "a nagle zrobiłem się happy ^__^".

 

Fajnie, tyle że całe FMP funkcjonowało na tej zasadzie od 5tego odcinka pierwszej serii. Jak sie nie podobało to czemu oglądałes do końca?

Tylko dla tych co oglądali TSR:

Spoiler

Poza tym, jesli mnie pamiec nie myli, to Sousuke nie "obrywał", bo zamiast tego chodził załamany po miescie, bęcki dostawali za to jego koledzy - nic dziwnego, stracili nagle waznego członka drużyny i najlepszą machinę. Od poczatku serii mamy jasno wyłozone, że Sousuke jest jednym z najlepszych pilotów na świecie, ma jednego z najlepszych mechów i fakt, ze zaraz po wejsciu do akcji zrobił kuku Amalgamowcom dziwić nie powinien.

 

Oglądam do końca, taką mam zasadę. Złamałem ją tylko w przypadku Nyoro-n Churuya-san. Zresztą już pisałem, żem człowiek naiwny. Liczyłem, że poważny wątek zostanie poprawiony.

Dodane:

Rzućcie okiem na Ookami-san, dla głosu samej narratorki (Satomi Arai - ta od Kuroko, zachowuje w pełni jej osobowść ) warto.

 

Mi owo Ookami na kilometr smierdzi kolejna serią podporządkowaniu lansowaniu jednej bohaterki, tym bardziej, że z tego co widzę pierwsze opinie nie są przesadnie apologetyczne.

 

Nic wybitnego to na pewno nie jest, ale pośmiać się można.
Taiga z bokserskimi neko-rękawicami + Touma który zaczyna przepraszać i skula się w kłębek gdy ktokolwiek na niego sporzy + Kuroko w roli narratorki. Dobre połączenie jak dla mnie.
No i jestem też po dwóch pierwszych odcinkach Baka to Test to Shoukanjuu, tu naprawdę można nieźle się pośmiać!